Tytuł oryginału: Star Wars Tales #5: Lando's Commandos: On Eagles' Wings Tytuł TPB: Star Wars Tales Volume #2 Scenariusz: Ian Edginton Rysunki: Carlos Meglia Litery: Steve Haynie Kolory: Michelle Madsen Okładka: Andrew Robinson & Matt Hollingsworth Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2000 Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2002 Tłumaczenie: Maciek Drewnowski Wydanie PL: Egmont 2011 w SWK #2/2011 |
Uwagi: Historia ukazała się oryginalnie jako jedna z opowieści w zeszycie Tales #5. Komiks posiadał dwie różne wersje okładek.
Recenzja Lorda Sidiousa
Pierwsza myśl, która przychodzi na myśl w trakcie lektury tego komiksu to "gdzieś to już widziałem". I zaiste rysownik Carlos Meglia stworzył już Underwold. Wydawać się więc by mogło, że jesteśmy w domu, bo wiemy jak czytać komiks, ale i tak zostałem zaskoczony i to pozytywnie.
Grafika jest praktycznie identyczna jak ta w „Underworld”, czyli przerysowana, karykaturalna i wprowadzająca klimat bardziej zabawy, niż powagi. Fabularnie nie jest już tak zabawnie, choć do ciężkiego wojennego klimatu też daleko. Nowa Republika zmaga się z imperialnymi napadającymi na jej konwoje. Do rozwiązania problemu zostaje wyznaczony Lando, zasłużony w boju dowódca jeszcze z czasów ostatnich dni Rebelii. Pierwszą rzeczą z którą musi się zmierzyć, to skompletowanie swego oddziału, a tu pojawiają się wątpliwości, co do jednego z członków, który niegdyś był imperialnym generałem. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że w oddziale jest agent Imperium. Jednak najgorsze przychodzi, gdy Lando i jego drużyna wylatują w misję, szybko lokalizując wroga i jednocześnie wpadając w pułapkę.
Fajne jest to, że nagle ktoś sobie przypomina, iż Nowa Republika (a wcześniej Rebelia) ma trochę więcej oddziałów niż tylko Eskadrę Łotrów i Eskadrę Widm. Pomysł z oddziałem dowodzonym przez Landa, mnie osobiście przypadł do gustu, zwłaszcza, że on musiał coś ze sobą zrobić w ciągu tych pierwszych lat, po upadku Imperium. Całość przypomina trochę komiksy z cyklu X-wing, acz mimo wszystko jest chyba lepiej zrobiona. Trochę więcej tu dystansu, ale też i postaci są inne. Pierwsze skrzypce gra Lando, co jest zrozumiałe, a reszta nie sprawia wrażenia, elitarnej, ogarniętej samozachwytem jednostki. Są problem, ale i konflikty między członkami zespołu, a Lando stara się nad wszystkim zapanować.
Jako jednostrzałowiec, komiks jest fenomenalnym odejściem od tworzonych z przymrużeniem oka Talesów. Zastanawiam się tylko, jak sprawdziłby się w innej formie, tylko czy nie za bardzo byłby kalką z X-wingów?
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 7/10 Kolory: 7/10 Opis świata SW: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,42 Liczba: 19 |
|
Stele2012-06-28 10:26:11
Przeczytany dla świeżo wretconowanego do niego Adm. Nantza. (oficer NR w płaszczyku, odpowiedzialny za całą misję) Gdy zobaczyłem rysownika, przeraziłem się. Na szczęście tym razem darowano nam facetów z gołymi klatami, pełnymi prostokątnych kędziorków. Ze strony graficznej, nie mogę też zrozumieć, dlaczego Lando leci Sokołem? Solo kolejny raz go zastawił w sabbaca?
Fabularnie z jednej strony fajnie, bo cały plan jest ciekawy i pogmatwany, ale nie przesadnie, a z drugiej strony brakuje humoru Yavin Vassiliki.
FoX2011-03-08 19:28:44
Genialne !! ;D