Recenzja X-Yuriego
Ostatni, oznaczony numerem 107 zeszyt Marveli o tytule “All together now” jest pozycja co najmniej ciekawa. Stanowi zwieńczenie pewnych wątków rozpoczętych w częściach wcześniejszych, co prawda niezbyt zaskakujące, standardowa wygrana dobra, ale i tak czyta się dość milo.
“Now.. good luck to you all…”
Rysunki. Brak mi słów którymi mógłbym wyrazić co o nich sadze, są tak.. niewłaściwe, Luke wyglądający jak Stallone żywcem wyjęty z Rambo, jest czymś okropnym. Zwłaszcza jak się przypomni chronologicznie późniejsze (według obu chronologii) stwierdzenie w trylogii Thrawna, ze C’Baoth był umięśniony jak na mistrza Jedi, w przeciwieństwie do Luke’a : ) Reszta postaci jest średnio narysowana, nie są może idealnie podobne, ale jednak, zachowują jakieś podobieństwo. Ze scen wartych wspomnienia jest natomiast moment jak 1szy raz (w tym komiksie) widzimy Lumiye, na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie ze to Vader przybył do pałacu. Bardzo ładne nawiązanie, tym bardziej że Lumiya w tym samym kadrze mówi, że przybyła aby Lorda Vadera pomścić : )
“Prince Sereno ! You are now a prisoner of war !”
Podsumowując, komiks ciekawy, warty przeczytania, trzeba tylko przymknąć oko na postać Luke’a, a skupić się na samej treści : )
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 7/10 Rysunki: 4/10 Opis świata SW: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,00 Liczba: 3 |
|
SW-Yogurt2019-03-10 21:41:18
SW#107 "Teraz wszyscy razem" - dla mnie całość to straszna lipa, ale jest plus - jest to lipa z etykietą "The End". Ten komiks to kwintesencja wszystkich problemów EU z zagrożeniami. W większości przypadków WIELKIE ZUO zagraża CAŁEJ galaktyce, a w końcu okazuje się, że ZUYCH jest tuzin i do pokonania wystarczy klucz Xów, Sokół i 10 bojowników (w tym Wielka Szóstka). ~:(
Koniec dwunastego DeA. Koniec "Klasycznych opowieści".
Czy trzeba się bać "starych Marveli"? Na pewno nie. Rysunki bywają dziwne, pomysły czasami odjechane. Zabawne jest to, że odjazd może być cudownie niezwykły, albo totalnie koszmarny. Pewnie kwestia gustu. ~;)
Są numery po prostu słabe, są fillery, większość jest średnia. Ale bywają dobre, a może wyśmienite. Generalnie całość jest nierówna. Widać, że tworzyło to przez lata 1000 różnych ludzi. ~;)
Uwielbiam Jaxxona <3, a skoro to królik, to i Hudżiby z Plifem na czele <3, no i Hiromów. <3 Nietrafionych rzeczy pewnie było więcej, z ostatnich numerów (bo najświeższe w pamięci) shrekowie, czyli Tofowie, a już wcześniej ciecowie, czyli Nagajowie. FUJ! Juzkowie powinni ich zutylizować zanim dotarli do TEJ Galaktyki. ~:/
Ciekawe było obserwowanie zmian, ewolucji, pomysłów, które podążały za zmieniającym się filmowym światem Gwiezdnych Wojen. Od początkowej "marvelowatości" jako dodatku do jednego filmu, przez "jak narysować coś, ale nie powiedzieć niczego" po drugim, do "i co my teraz zrobimy?", gdy była już trylogia. ~;)