Recenzja Stranglera
Wydawcą tego pierwszego komiksu spod znaku Star Wars jest firma Marvel. Pierwsza część (31 stron) adaptacji Epizodu IV ujżała światło dzienne w lipcu 1977 roku, jest to istna perełka dla kolekcjonerów, a jej cena jest niewyobrażalnie duża... Scenariusz napisał Roy Thomas. Akcja rozpoczyna się od przechwycenia przez Imperium statku księżniczki Leii nad planetą Tatooine. Potem na moment pojawia się Luke, który obserwuje niebo... Ogromnym plusem są sceny, które wycieto z filmu. Już na siódmej stronie mamy wyrysowany przyjazd Luke`a do Anchorhead, gdzie Biggs Darklighter opowiada Luke`owi o swoim przystąpieniu do Rebelii... Komiks kończy się w momencie, gdy Luke razem z C-3PO odnajdują R2-D2 i nagle zostają zaatakowani przez Tuscena...
Nad rysunkami pracował Howard Chaykin. Moim zdaniem dobrze odzwierciedlony jest jedynie Vader i droidy... reszta postaci jest mało podobna do swych odpowiedników filmowych. Piaskoczołg Jawów wygląda troche śmiesznie. Najgorzej jednak wypadają szturmowcy. Brak jakichkolwiek szczegółów, a ich hełmy są bardzo niekształtne... Zresztą - popatrzcie na te przykładowe skany. A kolory Marie Severin? No cóż na komiks wydany w 1977 roku to chyba są w miare dobre, ale nie ma co ich porównywać z tymi z Dark Horse. W Marvelowskich komiksach mamy góra pięć kolorów i zero cieniowania.
W komiksie poświęcono troszke miejsca na artykuły. Tak więc mamy słowo o Lucasie i producencie Garym Kurtzu. Wspomniano Johna Dykstre (efekty specjane i miniatury), Johna Barry`ego i oczyswiście wymieniono aktorów. Oprócz tego, można poczytać o historii powstania tego komiksu. Marvel co miesiąc wydawał kolejne odcinki. Komiksowa adaptacja "Epizodu IV" w sumie została rozłożona na część części.
W 1994 roku w USA ukazał się komiks "Classic Star Wars A New Hope #1" wydawnictwa Dark Horse, który jest przedrukiem pierwszych trzech części, wydanych w 1977 roku przez Marvel Comics. Scenariusz pozostał ten sam Roy`a Thomasa, rysunki Howarda Chaykina. Kolory Pameli Rambo. Okładkę opracował Arthur Adams (prezentujemy ją obok).
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Klimat: 9/10 Rysunki: 3/10 Kolory: 2/10 Papier: 2/10 |
Recenzja Nestora
Po sukcesie kinowym Gwiezdnych Wojen rosło zapotrzebowanie na produkty spod znaku Star Wars. Jedną z cieplej przyjętych pozycji zostały komiksy wydawane przez Marvel Comics. Seria rozpoczęła swoje istnienie 1 lipca 1977 roku. Można tą datę nazwać momentem powstania komiksu gwiezdno-wojennego. Do dziś wydawane są komiksy Star Wars, dlatego ten moment tak wiele znaczy dla całokształtu tego uniwersum.
Tytuł komiksu wskazuje, że komiks jest adaptacją filmu George’a Lucasa. Nie jest jednak dokładnym odwzorowaniem filmu. Posiada dodaną scenę, której nie mieliśmy okazję oglądać na ekranach kin i telewizorów. Jest to mianowicie rozmowa między Lukiem Skywalkerem a Biggsem Darklighterem w Anchorhead. Ten fragment znajduje się również w adaptacji książkowej, dlatego komiksowi bliżej fabułowo do książki, niż filmu. Są elementy, które wyglądają inaczej niż te, do których przywykliśmy, np. Vader trzymający szklankę podczas duszenia Admirała Mottiego. Mocnym punktem jest wspomnienie Tanka, znanego nam jako Janka Sunbera z serii „Empire” i „Rebellion”, przez Luke’a podczas rozmowy z wujkiem Owenem przy obiedzie. Niektóre dialogi też są pozmieniane, ale to jest ewidentny plus komiksu. O samej fabule nie trzeba wiele mówić, gdyż jest ona powszechnie znana. Rozpoczyna się atakiem Imperialnego Niszczyciela Gwiezdnego na Tantive IV, a kończy na pojedynku Luke’a z Tuskenami. Komiks kończy się złowrogo i nie wróży dobrze naszemu bohaterowi. Każdy jednak zna wynik tej potyczki i żadne wykrzykniki nie są w stanie nas zmylić.
To co w marvelowskich komiksach jest dość oryginalne to okładka. Zazwyczaj przesadzona, przedstawiająca kilku bohaterów lub akcję z numeru. W tym przypadku autorzy przerysowali jeden z plakatów filmowych, nanieśli jednak kilka zmian. I tak oto Darth Vader ma zielony hełm, Obi-Wan Kenobi ma czerwoną klingę miecza świetlnego, a księżniczka Leia rude włosy. Mnie to wszystko nie odstrasza, czuje w tym bardziej jakaś nutkę odmiany, na którą miło się patrzy. Bo należy pamiętać, że komiks ten powstał w 1977 roku i inaczej wtedy wyglądał cały ten biznes. Powszechne było tworzenie okładek przesadzonych i odmiennych od tego, co zawierał sam komiks.
Kreska i kolory to coś, co mnie nie porywa w komiksach sprzed kilkudziesięciu lat. Bardziej nastawiam się na klimat, bo o wizualną euforię tutaj trudno. Wyrazy twarzy bohaterów momentami są karykaturalne, a uczesania i kolory włosów niezbyt dobrze odzwierciedlają postacie. Do tego wyblakłe kolory, zupełnie jakby komiks leżał miesiąc na słońcu. Myślę jednak, że nie są to najważniejsze elementy tego numeru i każdy podczas czytania go poczuje prawdziwą Moc.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 4/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 3/10 Rysunki: 4/10 Kolory: 3/10 Opis walk: 2/10 Opis świata SW: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,71 Liczba: 7 |
|
SW-Yogurt2018-11-17 23:19:26
Wracam do czytania komiksów, głównie z uwagi na kolekcję firmy na DeA i będę wypisywał komenty, nigdy wcześniej mi się nie chciało.
Zabawna, staroświecka kreska; ludkowie podobni zupełnie do nikogo ~;); 5 kolorów na krzyż; odlotowa dynamika ruchu ~XD; nie wiedziałem, że C-3PO potrafi takie rzeczy! ~;)
Ogólnie warto, ale cyferki nie dam. ~:P
Bolek2011-05-10 23:10:40
Zacząłem czytać marvele i adaptacja Star Wars w ogóle mnie nie zniechęciła do czytania reszty. Jednak im dalej tym lepiej, dlatego nie będzie wysokiej oceny. 6/10
Onoma2008-03-23 00:34:13
Czy ja wiem... takie złe to to nie jest... powiedzmy, że 7/10
Abe2007-11-19 17:00:19
Wprawdzie zbyt udany to on nie był (już sama okładka - zielony (!!) hełm Vadera i lightsaber z dupy wzięty), ale to absolutna klasyka. Trzeba to przeczytać :)
Nestor2007-09-10 10:30:05
Pierwszy komiks SW, kazdy fan komiksow powinien go przeczytac :)