Pilchowice - 26-27 lipca
autorzy: Ray Solar & Ludwiczek (przedstawiciele Elity ’91)
Oto krótki materiał filmowy sporządzony w Pilchowicach i w drodze do nich:
Czwartego lipca roku pańskiego 2008 na forum pojawiło się zaproszenie na kolejną edycję „Endoru”, organizowanego przez niejakiego Banitę, w Pilchowicach, znajdujących się nieopodal Gliwic. „Poczuj woń i posłuchaj bulgotu słynnego szamba nr 2” – zachęcał Banita. Jak można by przepuścić taką okazję? Dwudziestego szóstego lipca miała rozpocząć się inwazja na osławione już Pilchowice.
W zasadzie „Endor” rozpoczął się już w Gliwicach, w supermarkecie o jakże podniosłej nazwie – „Plus”. Około godziny 13:00 tenże sklep zostaje opanowany przez kilka posępnych postaci. Malak, Ray Solar, Yeleniu, Rav, Ludwik, Sky, Appo i Ki-Adi z radością pakują do sklepowego koszyka płynną Moc, kiełbaski, musztardę, a nawet środki antykoncepcyjne ("przezorny zawsze ubezpieczony" – Malak, ''Dziś się zabawię!''-Solar, ''Nie kładę się spać''- Ludwik), a całe zajście fotografuje nie kto inny jak Urthona. Wkrótce do kapelusza Ki-Adiego wpadają pieniądze i ruszamy do kasy. Ekspedientka spogląda na nas nieufnie bo jakby nie patrzeć wynosiliśmy jej połowę działu alkoholowego, ale wszelkie słowa zamierają jej w gardle, gdy Ki-Adi dumnie prezentuje swój dowód (jeden dowód na 10 osób. Reszta zapomniała.). Chwile później sklep zostaje opuszczony wraz z pobrzękującymi wesoło butelkami w siatkach. Na dworcu PKS melduje się reszta przybyszy. Niedługo potem przybywa autobus. Gdy uczestnicy „Endoru 2008” wsiadają do pojazdu, na twarzy kierowcy pojawia się przerażenie. Prawdopodobnie gdyby nie uwodzicielski uśmiech Yelenia, kierowca zamknąłby drzwi i odjechał z piskiem opon. Po wielu perypetiach udaje się jednak dotrzeć na miejsce i o 14:00 można obejrzeć wreszcie pilchowckie polany. Nie wszystkim dane było wesołe biesiadowanie od razu po przyjeździe. Niejaki Ludwiczek wykazał się nie lada sprytem i zostawił swoją nowo zdobytą bluzę w PKS-ie więc razem z silną grupką wybrali się by ją odzyskać (MISSION FAILED niestety). W tym czasie inna grupka wybrała się na spacer w kierunku miejscowego sklepu by zapoznać się z asortymentem i z sympatycznym panem leżącym tuż pod wejściem. W końcu jednak wszyscy trafili na pilchowickie ranczo. I zaczął się Endor 2008.
Pierwsze, co rzuca się w oczy na ranczu Banity to lodówka. W momencie przybycia fanów stoi pusta. Ale nie po to lodówka została stworzona by stała pusta! Powołana zostaje specjalna komisja, która ma za zadanie ułożyć trunki w atmosferze przyjaznej dla alkoholu. Jest to trudne zadanie, ale wkrótce udaje się i wkrótce przewodniczący komisji do spraw układania alkoholu w lodówkach, Sky, z dumą spogląda na dzieło swoje i swoich towarzyszy.
Endor 2008 oficjalnie rozpoczyna się i uczestnicy zajmują swoje miejsca. Wkrótce da się słyszeć miły dla ucha dźwięk otwieranych piw. A jest za co pi! Kolejne edycja spotkania w Pilchowicach, a także pierwsze spotkanie słynnej skądinąd frakcji zwanej Elyta ’91. Mija jakiś czas, gdy na teren posesji Banity zajeżdża samochód marki golf. Na twarzy Gunfana pojawiają się oznaki przerażenia. „Dresy atakują” – myśli. Zaczyna zasłaniać Jayę własnym ciałem. Wkrótce pojazd zatrzymuje się, ale ze środka nie wysypuje się wataha dresów, a jedynie przedstawiciele Poznania, którzy przyjechali do nas z Leszna a tak naprawdę są z Rydzyny i Święciechowy, w osobie Nestora i Asijki, którzy zabrali ze sobą osoby, które trzymają w ryzach cały Bastion – Lorda Sidiousa i Rusisa. Gunfan odetchnął z ulgą i przyłączył się do witania nowych gości. Po tych wszystkich formalnościach zaczyna się rozstawianie namiotu JORUUSa i Tody, a wkrótce przykład z nich biorą Nestor i Asia.
Gdy wszystko zostało już pięknie rozłożone silna grupa pod przywództwem Malak i JORa wyruszyła by zażyć przyjemności w miejscowym spływie ścieków, powszechnie zwanym jeziorkiem. W tym samym czasie na sklep rusza druga krucjata tym razem na jej czele staje Sky a tuż za nim podążają Yeleń i Solar. Veni, vidi i vici. Zakupili chipsy i inne przyjemności jednak zapomnieli o najważniejszym, ale o tym już za chwilę. Stan pana spod sklepu nic się nie zmienił, leży tak jak leżał.
Tymczasem piwo znika ciutkę za szybko i zaczynają grasować złodzieje alkoholu. Malak dobiera się do piwa Ludwika, ale kończy się tym, że ciecz ląduje na twarzy Malaka. Dochodzi do małej szarpaniny, lecz wylatuje ona nam z pamięci równie szybko co ekscesy seksualne o których opowieściami raczy nas Yeleń. Niektórzy relaksują się przy rozmowach o Star Wars, czy grze w minisy, gdzie przodują Appo i Banita. Gunfan, Jaya, Sky i parę osób pobocznych rozpoczyna dyskusję na temat fanfilmów i bastionowo-noobowych afer. Z kolei Yeleń nie zaprzestaje spożywania trunków wysokoprocentowych.
Wkrótce zapadają ciemności i Pilchowice przykrywa mroczna peleryna ciemności. Aby uchronić się od niebezpiecznych stworzeń, zimna i Sky’a rozpalone zostaje ognisko. Fani oddają się rozmową, dyskusjom i synchronicznemu piciu. By dodać sobie energii niektórzy spożywają wysoko kaloryczne kiełbaski. Niedługo potem rozpoczynają się tańce. Wkrótce, na podwójnym gazie i z podwójnym zimnym łokciem, przy wspaniałej muzyce rusza Bartobus. „What is Love” tego dnia śpiewały całe Pilchowice. Naszym boski kierowcą był nie kto inny jak sławny JORUUS. Ale nic nie trwa wieczne i nawet Bartobusy muszą się zatrzymywać. Pasażerowie musieli opuścić pokład tegoż pojazdu i rozpocząć zabawę gdzie indziej. DJ Louie uraczył pasażerów gustowną muzyką, która wywołała wśród uczestników zabawy falę pozytywnych emocji i wkrótce niemały procent użytkowników Bastionu Polskich Fanów SW brał udział w szaleńczym pogo. JORUUS i Ray poczuli, że oto wybił ich moment i to oni przodowali przodowali tańcu. Do potańcówki z ochotą dołączyli także Sky, Lord Sidious i reszta Elyty ’91. Taniec to jednak okropnie wyczerpujące zajęcie i niektórzy wrócili na miejsce, by bić rekord w posiadaniu jak największej ilości promili we krwi. Parę minut później, przy pomocy JORUUSa, Sky’a i Seva powstał pierwszy utwór Elyty ’91 – „W aucie”. Krótko po północy Yeleń rozpoczął Rzygowisko 2008 i z dumą pokazał „jak to się robi” pod jedną z jabłoni Banity. Niedługo później Ray Solar z Ludwiczkiem postanowili odwiedzić ubikację. W trasie poznali bardzo miłe pilchowickie osobowości: Pana Szczotkę, Pana Tytana i Wielkie Ucho. Niestety z ubikacji udało się wyjść tylko Ludwikowi, Solar pozostał ponieważ dyskusja z Wielkim Uchem przybrała bardzo interesującą formę. Po przeciwnej stronie posesji Banity, Malak zachowuje trzeźwy umysł, i próbuje się wkraść w łaski Nestora i Asijki, bowiem fandomowy kasanowa chce zdobyć serce siostry Asi – Iwonzy. Po działce Banity grasuje też postać Tody, który wraz z JORUUSem dzierży w ręce „łiskacza-sikacza”, którym spija niewinne osob. Wiele innych strasznych rzeczy dzieje się jeszcze tej nocy, wiele być może niegodnych zapamiętania, ale w mrokach nocy grasuje mroczna postać z aparatem, która uwiecznia każdy moment… a na imię mu Urthona.
Wkrótce nastaje ranek. Dookoła rozciąga się przerażający widok. Ktoś śpi w trawie, wszędzie wokół leżą puste butelki po alkoholu, miski po zupie Banity, połamane krzesło, papierki, kapsle, a pod drzewami można dostrzec ślady obecności Yelenia, który w tym momencie śpi smacznie w plastikowym krzesełku, podobnie jak Appo, Urthona, Jaya i paru innych. Co sprytniejsi zasnęli w namiotach (vide JORUUS&Toda, a także Nestor&Asia), w pomieszczeniu gospodarczym (Sky, Ray czy Sev), a nawet w pojeździe dresów (Rusis i LS).
Po paru godzinach snu z golfa wyłania się LS, który kombinuje tylko jak tu uprzykrzyć życie innym. Wkrótce namiot JORUUSa i Tody traci śledzie i namiot wali się. By dopiec im jeszcze bardziej, tarasuje wyjście ciężkim przedmiotami – znalezionym pniakiem, kamieniami, a także Ravem. Mieszkańcy namiotu jednak nie reagują na te złośliwości LSa i śpią dalej. Lord jest zawiedziony, ale gdy dostrzega samotną butelkę wódki, oraz przechadzające się gdzieniegdzie kury w jego głowie zradza się iście szatański plan. Banita jednak do dziś nie wie, dlaczego jego kury zachowywały się tak dziwnie tamtego dnia. Gdy sam gospodarz dostrzega ogrom dokonanych zniszczeń mówi sobie „stop” i zaczyna wyganiać fanów. Wkrótce budzą się członkowie ekipy namiotowej i z trudem opuszczają swoje posiadłości. Niektórzy nawet z bardzo wielkim trudem, tak jak JOR i Toda. Banita wygania uczestników „Endoru vel Rzygowiska 2008” na przystanek PKS. Niektórzy wsiadając do autobusu wybuchają płaczem, że muszą opuścić te piękne tereny, ale wkrótce nadchodzi ta straszna chwila i autobus opuszcza granice Pilchowic. Na dworcu PKP dochodzi do rozstań i wszyscy rozjeżdżają się do domów, z nadzieją, że powrócą do tego magicznego miejsca już za rok…
impreza w obiektywie Urthony
Temat na forum