Autor: Yako
Kolekcjonujesz, Masz półki zastawione figurkami, komiksami, książkami. Na ścianach wiszą plakaty, a w koncie pokoju stoi naturalnej wielkości zbroja Vadera. Jedni zaraz zakrzykną: Idealny fan, inni - czubek. I jedni i drudzy mają rację. To tak jak być wierzącym i być księdzem. Po ludziach zazwyczaj nie wiedać na pierwszy rzut oka czy są wierzący czy nie - a po księdzu - zazwyczaj tak - bo najczęściej ma koloratkę. Nie schodzmy jednak na tematy wiary, bo gdy w nie zbyt głęboko wnikniemy, to nie wydosatniemy się szybko.
Najłatwiej jest zbierać figurki. Dostepne są one w sklepach, a ich kolekcjonowanie nie wymaga (teoretycznie) zachodu. Idziemy do najmbliższego supermarketu i kupujemy. O inne (na przyklad te z serii Uleashed), już nieco trudniej, ale też nie są niemożliwe do zdobycia - jedyna przeszkoda to zbyt cienki portfel.
Kiepskim pomysłem, na jaki wpadli fani, jest nieodpakowywanie kupionych "zabawek". Skoro już coś kolekcjonujemy, to się tym pochwalmy i ustawmy na półkach! - Z drugiej stony jednak - znaczki trzymamy w klaserze, a nie leżące luzem na biurku. Niby tak, ale wyjęcie znaczka z klasera nie nieszczy samego klasera... Figórki w blisterach się nie niszczą. Jeszcze jeden argument "nieodpakowywaczy" brzmi: figurka w oryginalnym pudełeczku jest więcej warta niż taka sama, ale luzem. Pogratulować szerokich horyzontów! Przewidział fan, że kiedyś taką zabwkę zechce sprzedać. No ale który miłośnik kolekcjonerstwa kupując wymarzone artykuły, przewiduje tak naprawdę, że się z nimi rozstanie? Może kupuje je, żeby pochwalić się, że ma "naj..." kolekcję? A może dlatego, że czuje, że bez tego nie jest fanem? Prawda jak zwykle leży po środku. Wielu fanów zapewne na powyższe pytania odpowie - tak. Jeśli rozpakujemy figurki to możemy je ładnie poustawiać na półce, dać im do ich małych plastikowych rączek, małe plastikowe blastery i ustawić w jakichś pozach tak, aby przedstawiały wybrane kadry z filmu. Takie w blisterach natomiast, leżą gdzieś powrzucane do kartonu. Kiedy ktoś mówi - pokaż mi swoją kolekcję - stawiamy przed nim karton i mówimy - przejrzyj sobie.
Jak już pisałem - częścią kolekcjonowania jest chwalenie się zbiorami, a nieodpakowanie ich to utrudnia. Jednak ja nie dam tutaj jednoznacznej odpowiedzi czy niszczyć blistery czy nie, bo to zależy już od indywidualnego wyboru każdego fana. Faktem jest, że im większa kolekcja, i im więcej w niej unikatów, tym duma z posiadania jest większa. A właśnie! Unikaty! Chcemy unikatów - czegoś czym pochwalić się może niewielu fanów. Im mniej fanów ma ten przedmiot - tym lepiej. Ale im bardziej unikatowy unikat tym droższy... Ale to, co tanie - mają wszyscy. Zapętlenie...
Nie da się ukryć, że taka na przykład figurka z 1997 roku przedstawiająca Vadera - brzydka jak noc, z kretyńsko wysówanym mieczem świetlnym z ręki, jest unikatem, a tym bardziej nim będzie za 15 lat. Podobnie może być z tymi obecnie dostępnymi zabawkami. Piętnaście rodzajów Padme, różne sukienki, czy Obi Wan z długim lub krótkim mieczem... Kiedyś to mogą być sporo warte przedmioty.
Pojawia się pytanie, czy gdyby nie było tej całej komerchy, to czy fan byłby fanem. Byłby, ale napewno innym. Spójrzmy choćby na dowolną newsową stronę o SW: "pojawił się nowy model myśliwca", "Nowa seria figurek" itp. - bez tej "komerchy" nie było by pewnie z połowy newsów! Fani natomiast straciliby wiele tematów do dyskusji (Łącznie z kłótniami czyja kolekcja jest większa/ładniejsza/doskonalsza). Co kolekcjonować - odpowiedz sobie sam... Niech Moc będzie z wami i waszymi kolekcjami...
Kolekcjonujesz, Masz półki zastawione figurkami, komiksami, książkami. Na ścianach wiszą plakaty, a w koncie pokoju stoi naturalnej wielkości zbroja Vadera. Jedni zaraz zakrzykną: Idealny fan, inni - czubek. I jedni i drudzy mają rację. To tak jak być wierzącym i być księdzem. Po ludziach zazwyczaj nie wiedać na pierwszy rzut oka czy są wierzący czy nie - a po księdzu - zazwyczaj tak - bo najczęściej ma koloratkę. Nie schodzmy jednak na tematy wiary, bo gdy w nie zbyt głęboko wnikniemy, to nie wydosatniemy się szybko.
Najłatwiej jest zbierać figurki. Dostepne są one w sklepach, a ich kolekcjonowanie nie wymaga (teoretycznie) zachodu. Idziemy do najmbliższego supermarketu i kupujemy. O inne (na przyklad te z serii Uleashed), już nieco trudniej, ale też nie są niemożliwe do zdobycia - jedyna przeszkoda to zbyt cienki portfel.
Kiepskim pomysłem, na jaki wpadli fani, jest nieodpakowywanie kupionych "zabawek". Skoro już coś kolekcjonujemy, to się tym pochwalmy i ustawmy na półkach! - Z drugiej stony jednak - znaczki trzymamy w klaserze, a nie leżące luzem na biurku. Niby tak, ale wyjęcie znaczka z klasera nie nieszczy samego klasera... Figórki w blisterach się nie niszczą. Jeszcze jeden argument "nieodpakowywaczy" brzmi: figurka w oryginalnym pudełeczku jest więcej warta niż taka sama, ale luzem. Pogratulować szerokich horyzontów! Przewidział fan, że kiedyś taką zabwkę zechce sprzedać. No ale który miłośnik kolekcjonerstwa kupując wymarzone artykuły, przewiduje tak naprawdę, że się z nimi rozstanie? Może kupuje je, żeby pochwalić się, że ma "naj..." kolekcję? A może dlatego, że czuje, że bez tego nie jest fanem? Prawda jak zwykle leży po środku. Wielu fanów zapewne na powyższe pytania odpowie - tak. Jeśli rozpakujemy figurki to możemy je ładnie poustawiać na półce, dać im do ich małych plastikowych rączek, małe plastikowe blastery i ustawić w jakichś pozach tak, aby przedstawiały wybrane kadry z filmu. Takie w blisterach natomiast, leżą gdzieś powrzucane do kartonu. Kiedy ktoś mówi - pokaż mi swoją kolekcję - stawiamy przed nim karton i mówimy - przejrzyj sobie.
Jak już pisałem - częścią kolekcjonowania jest chwalenie się zbiorami, a nieodpakowanie ich to utrudnia. Jednak ja nie dam tutaj jednoznacznej odpowiedzi czy niszczyć blistery czy nie, bo to zależy już od indywidualnego wyboru każdego fana. Faktem jest, że im większa kolekcja, i im więcej w niej unikatów, tym duma z posiadania jest większa. A właśnie! Unikaty! Chcemy unikatów - czegoś czym pochwalić się może niewielu fanów. Im mniej fanów ma ten przedmiot - tym lepiej. Ale im bardziej unikatowy unikat tym droższy... Ale to, co tanie - mają wszyscy. Zapętlenie...
Nie da się ukryć, że taka na przykład figurka z 1997 roku przedstawiająca Vadera - brzydka jak noc, z kretyńsko wysówanym mieczem świetlnym z ręki, jest unikatem, a tym bardziej nim będzie za 15 lat. Podobnie może być z tymi obecnie dostępnymi zabawkami. Piętnaście rodzajów Padme, różne sukienki, czy Obi Wan z długim lub krótkim mieczem... Kiedyś to mogą być sporo warte przedmioty.
Pojawia się pytanie, czy gdyby nie było tej całej komerchy, to czy fan byłby fanem. Byłby, ale napewno innym. Spójrzmy choćby na dowolną newsową stronę o SW: "pojawił się nowy model myśliwca", "Nowa seria figurek" itp. - bez tej "komerchy" nie było by pewnie z połowy newsów! Fani natomiast straciliby wiele tematów do dyskusji (Łącznie z kłótniami czyja kolekcja jest większa/ładniejsza/doskonalsza). Co kolekcjonować - odpowiedz sobie sam... Niech Moc będzie z wami i waszymi kolekcjami...