12 Spotkanie Krakowskich Fanów Star Wars
06.09.08
Boris
Carth Onasi
Darth Jteq
Darth Letoo
JediWolf
Kika
Kyle Katarn
Marc
The Chosen One
Toma
– Koniec wakacji nastał dla co poniektórych – pomyślałem, idąc na kolejne spotkanie krakowskiego fandomu – Ale jeszcze nie dla mnie – dodałem sobie w duchu. – Jeszcze nie teraz, jeszcze mam miesiąc.
Wyszczerzyłem zęby, uśmiechnąłem się do siebie i ruszyłem raźniej na miejsce zbiórki, ciesząc się z takiego stanu rzeczy.
Szło mi się lżej gdy tak słońce jasno przyświecało, a wszystko wydawało się prostsze. Gdy docierając na miejsce, ujrzałem 3557 i Iteqa (Tomę też, ale on nie pasuje tutaj do żartu :-D) okupujących fontannę, przypomniały mi się nie odległe rozmyślania. A, że człowiek złośliwą istotą jest, postanowiłem zostawić swoje uwagi dla siebie i nie dobijać licealistów :-D
Stojąc tak już dłuższy czas w oczekiwaniu na resztę i wyliczając kto to się dzisiaj nie raczy pojawić, ujrzeliśmy dwóch ludzi. Uzbrojeni w srogie miny, kursem na przechwycenie, zmierzali pewnym krokiem w naszą stronę z lekką wątpliwością czy to jednak my jesteśmy ich celem poszukiwań.
Przybysze (Boris, Kyle Katarn) okazali się być mieszkańcami dalekiego Śląska, którzy korzystając z okazji pobytu w Krakowie wpadli na nasze spotkanie. Możliwym jest, że Panowie jeszcze nie raz nas odwiedzą, a może i zasilą też w przyszłości nasze skromne szeregi :-D Rozmawiając przy okazji z nimi dowiedzieliśmy się o 50. Spotkaniu Śląskiego Fandomu, lecz niestety przyszłość tak bardzo w ruchu jest, że nie widzę wysłanej tam naszej delegacji. Cóż pożyjemy zobaczymy…
Nastał czas w końcu, żeby ruszyć się z pod fontanny. Koca nie mieliśmy, organizator się jeszcze nie zjawił :-D To też instynktownie i odruchowo udaliśmy się do stałego miejsca posiedzeń MłodejNowejPolski. Zajęcie pozycji i rytualne zamówienie, to nudny temat, więc go pominę. Przystąpiliśmy do skromnych punktów programu i gdzieś przy okazji pojawił się Carth. Ktoś rzucił tematem 50.SWFSW i nagle okazało się, że z ogromnej liczby chętnych pozostałem tylko ja i Kika. O ile ta druga osoba pojedzie, co nie było pewne jeszcze na tę chwilę. Zapowiadało się ciekawie, a wizja samotnego i jednoosobowego reprezentowania naszego wesołego fandomu, tchnęła we mnie myśl, aby już jednak przeskoczyć do kolejnego punktu programu.
Premiera The Clone Wars, tutaj też było ciekawie, nie byliśmy pewni czy jednak odbędzie się o północy czy nie. Oświeceni genialnym pomysłem spróbowaliśmy się dodzwonić do Multikina, ale niestety chyba numer na mojej karcie multikinomaniaka był nieaktualny. Wspólne wyjście pozostawiliśmy jeszcze do przemyślenia, przeanalizowania i zdobycia większej ilości informacji.
Po raz pierwszy chyba na krakowskich spotkaniach rozegraliśmy team deathmatch czyli planety/rasy. Nie wiem jak innym ale mi się podobało i mam nadzieję, że jeszcze nie raz rozegramy partię. Wyników rozgrywki nie podam ale powiem tylko, że przegrani mieli postawić piwo wszystkim a wygrani za nie zapłacić :-D Nagroda była niewątpliwie uczciwa.
Kalamburów już nam się nie udało niestety zrealizować, co chyba spowodowała wcześniejsza nieopodal przechodząca burza mózgów. W każdym razie co się odwlecze to nie uciecze.
Można by powiedzieć, że spotkanie dobiegało już do końca. Ale tylko pozornie.
Gdy opuściliśmy MNP i już prawie wszyscy się rozeszli, Ślązacy, Carth i ja udaliśmy się do jak zwykle już zamkniętego po naszym zebraniu fan komiksu. Chcąc oddalić nasze smutki i ugasić pragnienie, odwiedziliśmy nieopodal położone Cafe Zakątek. Rozmowa, którą dalej tam toczyliśmy odsłoniła nam kilka faktów z życia fandomu i pogląd na kształt, odbywających się gdzie indziej spotkań.
Można by rzec, że to już by było na tyle.
Mam nadzieję, że nie przyjdzie mi pisać kolejnego raportu z następnego spotkania, bo to ciężka robota jest :-P Ale znając życie, tak będzie, więc do następnego.
Jeszcze słowo grozy na koniec, ja nie wiem gdzie wy się ludzie/nieludzie/fani SW podziewacie w tym Krakowie, ale wkrótce uruchomimy komórkę wywiadu i was znajdziemy.
Marc