Raport z Wakacyjnego SWFSW w Lesznie – widziany oczami „starego leszcza”
Od lat myślałem nad tym spotkaniem, dokładniej mówiąc nad Spotkaniem Leszczyńskich fanów, oto dowód. Czasy się zmieniły i umocniły mnie w przekonaniu, że w południowej Wielkopolsce mało osób chce się organizować. Dlatego cztero osobowy lokalny fandom postanowił zmienić konwencję spotkaniową i zamiast spotkania w leszczyńskich fanów zorganizowaliśmy spotkanie fanów w Lesznie.
Sobota 9 sierpnia roku 2008, początkowo był to nieciekawy dzień. Padało, było zimno i zapowiadało się jeszcze gorzej. Na szczęście opatrzność zrozumiała, jaka jest to doniosła chwila i zła pogoda ustąpiła miejsce tej ładniejszej. Pierwsi goście przyjechali do Leszna już o 9:30. Z godziną rozpoczęcia spotkania był mały problem, gdyż wszyscy praktycznie musieli dojechać i nie sposób było ustalić odpowiedniej godziny. Na szczęście, mimo spóźnienia poznaniaków (pozdro Burzol :D) około godziny 13 udało się wszystkich zebrać na leszczyńskim dworcu. Niezwłocznie zatem ruszyliśmy w stronę akwaparku Akwawit, którego odwiedzenie było głównym punktem naszego programu. Po kilku minutach dotarliśmy do celu. Nasza grupa jednak się rozdzieliła, 3 osoby z różnych powódek pływać tego dnia nie chciały. Trudno, ich strata! (:D) Zabawa w wodzie była przednia. Fishman dał nam wszystkim szkołę prawdziwego ślizgania na zjeżdżalniach, w końcu to człowiek-ryba. Raptor pokazał, że bliżej mu do rekina niż jaszczurki. Appo bał się trochę głebokości, ale akwapark miał wystarczająco dużo basenów by ten mógł sobie odpowiedni wybrać. Amadeusz, Rav i Danio byli za to przodownikami na czarnej zjeżdżalni, na której ślizgi zapamiętamy na długo.
Po wyjściu z Akwawitu – niegdyś to był najlepszy akwapark w Polsce – nasza radosna ekipa postanowiła trochę pozwiedzać okolicę. Nasza podróż rozpoczęła się na alejach Krasińskiego przy malowniczym niegdyś kinie Panorama. Był to bardziej pokaz, jakim zaściankiem kulturalnym jest nasze miasto powiatowe. Ale trzeba znać także mroczne strony swojego własnego okręgu.
Na szczęście Leszno ma się także, czym pochwalić i jest to przede wszystkim unikatowa architektura lat 20stych. Znawcy z pewnością dostrzegą wpływy niemieckie w budownictwie starego miasta. Synagoga żydowska będąca obecnie muzeum zrobiła na przyjezdnych miłe wrażenie. Podobnie zresztą jak historyczny rys pałacu Sułkowskich, czyli administracyjnej siedziby króla Stanisława Leszczyńskiego, w której zapadały swego czasu decyzje ważniejsze niż w Warszawie. Przy okazji przespacerowaliśmy się po placu Kościuszki i pokazaliśmy fanom Star Wars miejsce gdzie poznaliśmy się z Fishmanem. Brzmi to trochę jak gay-story, ale to raczej historia o narodzinach lokalnych dominatorów Counter-Strike’a (:D).
Następnie niezwłocznie wyruszyliśmy w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. W mieście takim jak Leszno trudno złapać zjadalnego kebaba przed 22. W końcu to wioska wyglądająca jak miasto. Na szczęście Fishman wie gdzie na mieście najlepiej zjeść. Poprowadził nas zatem do 2 najlepszych fast foodowych knajpek w mieście: Kurczaczka (zwana lokalnym KFC) i Sułtana. Grupa podzieliła się na obozy, wolących drób i wolących wieprzowinę. Z kilku powódek nie podam do informacji publicznej, kto gdzie zakupił swój obiad.
Czym by było spotkanie fanów Star Wars bez piwa i partyjki bitewniaka? Wielu sobie takiego obrotu sprawy nawet nie wyobraża, to też nie mogliśmy ich zawieść i poprowadziliśmy wszystkich dzielnie do jednego z najbardziej obleganych leszczyńskich pubów – Cegły. Jak na elitarne miejsce nastało, w środku czekała nas miła niespodzianka. Otóż pub zostanie otwarty dopiero o 16, a więc o 15:57 wejść do środka jeszcze nie możemy. Trudno poczekaliśmy te 3 minuty, nic nam się nie stało, za to Cegła straciła kilku stałych klientów. W środku szybko się rozgościliśmy i rozpoczęliśmy pogrywanie w Star Wars Miniatures. Przy okazji sączyliśmy napoje chłodzące, tudzież piwo. Rozegrane zostały 2 partyjki minisów, w których zwyciężyli goście (Raptor i Appo). Gospodarze w osobie Amadeusza i mojej, przegrali niestety z kretesem.
Nasze pubowe biesiadowanie niestety nie trwało zbyt długo, gdyż musieliśmy odprowadzić na dworzec PKP naszych kompanów z Pleszewa i Poznania. Tym samym nie mieli oni okazji zagrać w turnieju Sabacca, którego rozpoczęcie zaplanowane było na godzinę 18. Kiedy odprawiliśmy HMM, Danio, Burzola i Raptora ruszyliśmy do jednego z najlepszych ogródków piwnych na leszczyńskim rynku – Wieniawy. Znajdowało się tam wszystko co było nam potrzebne do rozegrania Turnieju Sabacca o Tytuł Mistrza Wakacji, czyli: pełny stół i dużo wygodnego miejsca.
Turniej był przeprowadzony w profesjonalny sposób, użyto w nim kart i żetonów mających atest „pozdro&poćwicz_2008”. Komisja weryfikacyjna WSI nie zauważyła żadnych uchybień w pracy sędziego i nie podważyła uczciwości rozgrywanych partii. Poniżej prezentuję jedyne oficjalne i najpradziwsze wyniki Turnieju Sabacca o Tytuł Mistrza Wakacji:
1 miejsce – Fishman aka najlepszy CS:Sowiec na Wyspach
2 miejsce – Rav aka kobieta Shedao i Darth Nihl w jednej osobie
3 miejsce – Appo aka leśnicki pijaczyna
Pozostali gracze (Amadeusz i Urthona) zostali nieskasyfikowani ponieważ zabrakło im żetonów na łapówkę dla sędziego.
W tym jakże radosnym klimacie musieliśmy się niestety rozstać. Koledzy z Wrocławia musieli w końcu wyruszyć w drogę powrotną do domu. Spotkanie zakończyło się o 19:30 na dworcu PKP w Lesznie. Worcławiaki pojechały w siną dal, a my leszczyniaki rozeszliśmy się każdy w swoją stronę.
Subiektywnie patrząc na spotkanie było ono bardzo udane. Miało dość lekki charakter, w końcu taki był jego cel. Miejmy nadzieję, że uda nam się podtrzymać tradycję organizowania wakacyjnych spotkań poza Poznaniem.
Więcej zdjęć autorstwa Urthony ze spotkania znajdziecie pod tym adresem.
Lista obecności:
Nest’inio
Fishman
Amadeusz
Rav’inio
Appo
Urthona
Burzol
Raptor
HMM
Danio
Od lat myślałem nad tym spotkaniem, dokładniej mówiąc nad Spotkaniem Leszczyńskich fanów, oto dowód. Czasy się zmieniły i umocniły mnie w przekonaniu, że w południowej Wielkopolsce mało osób chce się organizować. Dlatego cztero osobowy lokalny fandom postanowił zmienić konwencję spotkaniową i zamiast spotkania w leszczyńskich fanów zorganizowaliśmy spotkanie fanów w Lesznie.
Sobota 9 sierpnia roku 2008, początkowo był to nieciekawy dzień. Padało, było zimno i zapowiadało się jeszcze gorzej. Na szczęście opatrzność zrozumiała, jaka jest to doniosła chwila i zła pogoda ustąpiła miejsce tej ładniejszej. Pierwsi goście przyjechali do Leszna już o 9:30. Z godziną rozpoczęcia spotkania był mały problem, gdyż wszyscy praktycznie musieli dojechać i nie sposób było ustalić odpowiedniej godziny. Na szczęście, mimo spóźnienia poznaniaków (pozdro Burzol :D) około godziny 13 udało się wszystkich zebrać na leszczyńskim dworcu. Niezwłocznie zatem ruszyliśmy w stronę akwaparku Akwawit, którego odwiedzenie było głównym punktem naszego programu. Po kilku minutach dotarliśmy do celu. Nasza grupa jednak się rozdzieliła, 3 osoby z różnych powódek pływać tego dnia nie chciały. Trudno, ich strata! (:D) Zabawa w wodzie była przednia. Fishman dał nam wszystkim szkołę prawdziwego ślizgania na zjeżdżalniach, w końcu to człowiek-ryba. Raptor pokazał, że bliżej mu do rekina niż jaszczurki. Appo bał się trochę głebokości, ale akwapark miał wystarczająco dużo basenów by ten mógł sobie odpowiedni wybrać. Amadeusz, Rav i Danio byli za to przodownikami na czarnej zjeżdżalni, na której ślizgi zapamiętamy na długo.
Po wyjściu z Akwawitu – niegdyś to był najlepszy akwapark w Polsce – nasza radosna ekipa postanowiła trochę pozwiedzać okolicę. Nasza podróż rozpoczęła się na alejach Krasińskiego przy malowniczym niegdyś kinie Panorama. Był to bardziej pokaz, jakim zaściankiem kulturalnym jest nasze miasto powiatowe. Ale trzeba znać także mroczne strony swojego własnego okręgu.
Na szczęście Leszno ma się także, czym pochwalić i jest to przede wszystkim unikatowa architektura lat 20stych. Znawcy z pewnością dostrzegą wpływy niemieckie w budownictwie starego miasta. Synagoga żydowska będąca obecnie muzeum zrobiła na przyjezdnych miłe wrażenie. Podobnie zresztą jak historyczny rys pałacu Sułkowskich, czyli administracyjnej siedziby króla Stanisława Leszczyńskiego, w której zapadały swego czasu decyzje ważniejsze niż w Warszawie. Przy okazji przespacerowaliśmy się po placu Kościuszki i pokazaliśmy fanom Star Wars miejsce gdzie poznaliśmy się z Fishmanem. Brzmi to trochę jak gay-story, ale to raczej historia o narodzinach lokalnych dominatorów Counter-Strike’a (:D).
Następnie niezwłocznie wyruszyliśmy w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. W mieście takim jak Leszno trudno złapać zjadalnego kebaba przed 22. W końcu to wioska wyglądająca jak miasto. Na szczęście Fishman wie gdzie na mieście najlepiej zjeść. Poprowadził nas zatem do 2 najlepszych fast foodowych knajpek w mieście: Kurczaczka (zwana lokalnym KFC) i Sułtana. Grupa podzieliła się na obozy, wolących drób i wolących wieprzowinę. Z kilku powódek nie podam do informacji publicznej, kto gdzie zakupił swój obiad.
Czym by było spotkanie fanów Star Wars bez piwa i partyjki bitewniaka? Wielu sobie takiego obrotu sprawy nawet nie wyobraża, to też nie mogliśmy ich zawieść i poprowadziliśmy wszystkich dzielnie do jednego z najbardziej obleganych leszczyńskich pubów – Cegły. Jak na elitarne miejsce nastało, w środku czekała nas miła niespodzianka. Otóż pub zostanie otwarty dopiero o 16, a więc o 15:57 wejść do środka jeszcze nie możemy. Trudno poczekaliśmy te 3 minuty, nic nam się nie stało, za to Cegła straciła kilku stałych klientów. W środku szybko się rozgościliśmy i rozpoczęliśmy pogrywanie w Star Wars Miniatures. Przy okazji sączyliśmy napoje chłodzące, tudzież piwo. Rozegrane zostały 2 partyjki minisów, w których zwyciężyli goście (Raptor i Appo). Gospodarze w osobie Amadeusza i mojej, przegrali niestety z kretesem.
Nasze pubowe biesiadowanie niestety nie trwało zbyt długo, gdyż musieliśmy odprowadzić na dworzec PKP naszych kompanów z Pleszewa i Poznania. Tym samym nie mieli oni okazji zagrać w turnieju Sabacca, którego rozpoczęcie zaplanowane było na godzinę 18. Kiedy odprawiliśmy HMM, Danio, Burzola i Raptora ruszyliśmy do jednego z najlepszych ogródków piwnych na leszczyńskim rynku – Wieniawy. Znajdowało się tam wszystko co było nam potrzebne do rozegrania Turnieju Sabacca o Tytuł Mistrza Wakacji, czyli: pełny stół i dużo wygodnego miejsca.
Turniej był przeprowadzony w profesjonalny sposób, użyto w nim kart i żetonów mających atest „pozdro&poćwicz_2008”. Komisja weryfikacyjna WSI nie zauważyła żadnych uchybień w pracy sędziego i nie podważyła uczciwości rozgrywanych partii. Poniżej prezentuję jedyne oficjalne i najpradziwsze wyniki Turnieju Sabacca o Tytuł Mistrza Wakacji:
1 miejsce – Fishman aka najlepszy CS:Sowiec na Wyspach
2 miejsce – Rav aka kobieta Shedao i Darth Nihl w jednej osobie
3 miejsce – Appo aka leśnicki pijaczyna
Pozostali gracze (Amadeusz i Urthona) zostali nieskasyfikowani ponieważ zabrakło im żetonów na łapówkę dla sędziego.
W tym jakże radosnym klimacie musieliśmy się niestety rozstać. Koledzy z Wrocławia musieli w końcu wyruszyć w drogę powrotną do domu. Spotkanie zakończyło się o 19:30 na dworcu PKP w Lesznie. Worcławiaki pojechały w siną dal, a my leszczyniaki rozeszliśmy się każdy w swoją stronę.
Subiektywnie patrząc na spotkanie było ono bardzo udane. Miało dość lekki charakter, w końcu taki był jego cel. Miejmy nadzieję, że uda nam się podtrzymać tradycję organizowania wakacyjnych spotkań poza Poznaniem.
Więcej zdjęć autorstwa Urthony ze spotkania znajdziecie pod tym adresem.
Lista obecności:
Nest’inio
Fishman
Amadeusz
Rav’inio
Appo
Urthona
Burzol
Raptor
HMM
Danio