Data: 14.10.2006
Miejsce: Wojewódzki Dom Kultury, "Kuźnia"
Program spotkania:
komiks Purge,
prezentacja wybranych fanfilmów,
sześciolecie Rzeszowskiej Akademii Mocy: prelekcja,
dyskusje i rozmowy.
Spotkanie przygotowywane pieczołowicie nie mogło oczywiście wyglądać tak jak mieliśmy w planach. Po raz pierwszy mieliśmy spotkać się w Wojewódzkim Domu Kultury i tak się stało. Tylko, że komputer się zepsuł. Mangowcy i komiksiarze, którzy mieli spotkania wcześniej zrezygnowali, ale fanów Star Wars nie tak łatwo zrazić, poradzą sobie w każdych warunkach. Mieliśmy na szczęście wywiad z McGregorem z TopGear na kasecie video, filmiki ze starych gwiezdno-wojennych imprez na DVD oraz komiks "Purge" w wersji papierowej. Więc było co oglądać i przede wszystkim z czego się pośmiać. Było to bardzo zabawne spotkanie. Głównie za sprawą Andrzeja, który żywo komentował stare nagrania z udziałem RAMowiczów.
Historyczna chwila – opanowaliśmy salę audiowizualną w WDKu
Równie zabawnie było w "Kuźni", gdzie odbyła się część nieoficjalna spotkania. Gwiezdnych Wojen było w naszych rozmowach stosunkowo niewiele, ale za to Andrzej sypał anegdotkami jak z rękawa.
"Mógłby pan mi podnieść szczękę?" – z opowieści masażysty ;)
W którymś momencie udałyśmy się z Doris do łazienki, która mieści się piętro wyżej niż położona w piwnicy "Kuźnia". Kiedy z niej wyszłyśmy naszym oczom ukazały się sine kłęby dymu unoszące się w górę po schodach. Spojrzałyśmy tylko po sobie. Obie wiedziałyśmy doskonale, że to z całą pewnością robota naszych drogich fanów SW. I nie myliłyśmy się. Zresztą reszta wieczora minęła fanom na podpalaniu stołów, rozbijaniu popielniczek i bryzganiu woskiem. To cud, że knajpa nie poszła z dymem.
Nim buchnęły płomienie…
…i sine dymy zasnuły lokal.
Kasis
Miejsce: Wojewódzki Dom Kultury, "Kuźnia"
Program spotkania:
Spotkanie przygotowywane pieczołowicie nie mogło oczywiście wyglądać tak jak mieliśmy w planach. Po raz pierwszy mieliśmy spotkać się w Wojewódzkim Domu Kultury i tak się stało. Tylko, że komputer się zepsuł. Mangowcy i komiksiarze, którzy mieli spotkania wcześniej zrezygnowali, ale fanów Star Wars nie tak łatwo zrazić, poradzą sobie w każdych warunkach. Mieliśmy na szczęście wywiad z McGregorem z TopGear na kasecie video, filmiki ze starych gwiezdno-wojennych imprez na DVD oraz komiks "Purge" w wersji papierowej. Więc było co oglądać i przede wszystkim z czego się pośmiać. Było to bardzo zabawne spotkanie. Głównie za sprawą Andrzeja, który żywo komentował stare nagrania z udziałem RAMowiczów.
Historyczna chwila – opanowaliśmy salę audiowizualną w WDKu
Równie zabawnie było w "Kuźni", gdzie odbyła się część nieoficjalna spotkania. Gwiezdnych Wojen było w naszych rozmowach stosunkowo niewiele, ale za to Andrzej sypał anegdotkami jak z rękawa.
"Mógłby pan mi podnieść szczękę?" – z opowieści masażysty ;)
W którymś momencie udałyśmy się z Doris do łazienki, która mieści się piętro wyżej niż położona w piwnicy "Kuźnia". Kiedy z niej wyszłyśmy naszym oczom ukazały się sine kłęby dymu unoszące się w górę po schodach. Spojrzałyśmy tylko po sobie. Obie wiedziałyśmy doskonale, że to z całą pewnością robota naszych drogich fanów SW. I nie myliłyśmy się. Zresztą reszta wieczora minęła fanom na podpalaniu stołów, rozbijaniu popielniczek i bryzganiu woskiem. To cud, że knajpa nie poszła z dymem.
Nim buchnęły płomienie…
…i sine dymy zasnuły lokal.
Kasis