Wywiad z Marcinem „Otisem” Kępskim - założycielem blogu Cartoonwars.
Nestor: Na początek może standardowo, kiedy pierwszy raz zobaczyłeś Gwiezdne Wojny?
Otis: Dokładnie to nie jestem w stanie sobie przypomnieć, ale byłem jeszcze małym szkrabem :)
Na pewno było to w Wielkanoc, bodajże w śmigus dyngus. W telewizji wyemitowano część pierwszą (oczywiście chodzi o „Nową Nadzieję”, czwartą w kolejności) Później okazało się, że znajomy z bloku ma całą trylogię na video. Jako że od niedawna też miałem ten cud techniki w domu, wchłonąłem ją błyskawicznie. Ogólnie to był szok, pod względem wizualnym te filmy przerosły swoją epokę, miażdżą do dziś.
To było w 1992 roku, sam wtedy pierwszy raz oglądnąłem Gwiezdne Wojny :). Jak mocno ten świat wpłynął na Ciebie? Jesteś fanatykiem, fanem czy tylko sympatykiem Star Wars?
Sympatykiem. Interesuję się ogólnie szeroko pojętą fantastką. Uwielbiam Star Treka, Władcę Pierścieni, aktualnie poczytuję Pilipiuka i jego opowiadania o Jakubie Wędrowyczu, (rewelacyjny, absurdalny humor, polecam:)) Przede wszystkim jestem miłośnikiem komiksów.
Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z rysowaniem motywów Star Wars?
Generalnie o ile pamiętam to Gwiezdne Wojny wpłynęły na mnie tak że w ogóle zacząłem więcej rysować. Co chwile bazgrałem jakieś statki, bitwy kosmiczne, itp. Motywów typowo gwiezdno wojennych nie rysowałem za wiele, dopiero przy okazji założenia blogu.
Co skłoniło Cię do założenia blogu?
Pomysł założenia blogu pojawił się dość dawno, za to ewoluowała jego tematyka. Początkowo miała to być po prostu galeria moich różnych prac. Ale to byłoby raczej nudne, więc pojawił się pomysł na blog satyryczny. Wcześniej z rysunkiem satyrycznym nie miałem wiele do czynienia, zrobiłem tylko kilka komiksów dla powstającej strony gamefactor.pl. Strona nie powstała, za to rysowanie humorystycznych obrazków bardzo mi się spodobało. W grudniu zeszłego roku podjąłem męską decyzję o styczniowym starcie i zasiadłem do wymyślania żartów. Początkowo planowałem parodiować gry i filmy s-f. Chciałem zacząć od postaci Vadera, jakiś jeden, dwa żarty. Za chwilę miałem całą masę pomysłów na rysunki z Vaderem oraz parodiowanie Gwiezdnych Wojen. Te filmy mają w sobie olbrzymi potencjał humorystyczny. Cała masa wyrazistych postaci, dialogi które weszły do języka potocznego, cała ta kultowa otoczka. Więc postanowiłem, że to właśnie Star Wars będzie motywem przewodnim strony. Trochę bałem się o brak pomysłów, skupianie się tylko na tych filmach wydaje się trochę ograniczać. Ale jest wręcz odwrotnie, plik w którym spisuje pomysły ciągle się rozrasta.
Prowadzenie strony wymusza też regularne rysowanie, co również było moim celem. Wcześniej różnie z tym bywało, lenistwo zwykle brało górę. A w byciu rysownikiem podstawa to właśnie ciągłe rysownie.
Jaką metodą wykonujesz swoje prace?
Same rysunki wykonuję bardzo klasycznie. Najpierw szkic ołówkiem, później nakładam tusz piórkiem lub pędzelkiem. Następnie wszystko jest skanowane, ewentualne poprawki i w ruch idzie tablet. Koloruję w Photoshopie.
(wizualny pokaz w 4 aktach możecie zobaczyć na samym dole)
Ile zajmuje Ci wykonanie jednego komiksu i obrazka?
Zwykle obrazek nie powstaje od początku do końca za jednym posiedzeniem. Koloruję na drugi dzień, w wolnych chwilach, lub gdy mam gotowe kilka obrazków. W zależności od długości, zrobienie jednej historyjki zajmuje od godziny do dwóch.
Skąd bierzesz pomysły na swoje prace?
Hmm... z życia? :) Z pomysłami jest tak że przychodzą zwykle dość niespodziewanie. Jeśli próbuję wymyślać na siłę to nic z tego nie wychodzi. Prawie wszystkie rzeczy przychodzą mi do głowy w drodze do pracy. Pewnie to z porannego niewyspania. Jak zobaczycie w tramwaju nr 7 (w Poznaniu) zamulonego kolesia, gapiącego się przez okno ze zrezygnowaną miną to właśnie będę ja, wymyślający nowe skecze na bloga.
Czy w przyszłości poprowadzisz jeszcze Filmowe Kalambury? Wielu osobą bardzo spodobała się ta forma Twojej twórczości.
Oczywiście, są już nawet wymyślone. Jak zwykle problemem jest czas by to wszystko wyrysować. Jakoś tak wyszło że kalambury będą oscylowały wokół polityki.
Masz jakieś konkretne plany na przyszłość związane z rozwojem bloga?
Postaram się trochę zróżnicować tematykę, być może pojawią się inne filmy. Oczywiście Gwiezdne Wojny są priorytetem i to się nie zmieni. Będę też dalej wrzucał od czasu do czasu jakieś swoje inne prace. Przydałyby się częstsze aktualizacje, ale ze względu na ograniczony czas, jaki mogę poświęcić blogowi to niestety niemożliwe.
To na koniec, zamierzasz wybrać się do kina na „Wojny Klonów”?
Jeśli będzie wyświetlana wersja z napisami to czemu nie, zawsze fajnie nowe Star Warsy obejrzeć. Choć nie ukrywam że bardziej ciekawi mnie planowany serial aktorski.
Pozdrawiam wszystkich Czytelników Bastionu i zapraszam do odwiedzania Cartoonwars :)!
Kolejne etapy pracy:
Centrum dowodzenia. Zwykle panuje tam straszny bałagan.
Ołówek, gumka, pusta kartka, pora zabrać się za szkic
No i szkic gotowy
Tak to wygląda po nałożeniu tuszu. Teraz skan, poprawki, kolorki i gotowe.
Nestor: Na początek może standardowo, kiedy pierwszy raz zobaczyłeś Gwiezdne Wojny?
Otis: Dokładnie to nie jestem w stanie sobie przypomnieć, ale byłem jeszcze małym szkrabem :)
Na pewno było to w Wielkanoc, bodajże w śmigus dyngus. W telewizji wyemitowano część pierwszą (oczywiście chodzi o „Nową Nadzieję”, czwartą w kolejności) Później okazało się, że znajomy z bloku ma całą trylogię na video. Jako że od niedawna też miałem ten cud techniki w domu, wchłonąłem ją błyskawicznie. Ogólnie to był szok, pod względem wizualnym te filmy przerosły swoją epokę, miażdżą do dziś.
To było w 1992 roku, sam wtedy pierwszy raz oglądnąłem Gwiezdne Wojny :). Jak mocno ten świat wpłynął na Ciebie? Jesteś fanatykiem, fanem czy tylko sympatykiem Star Wars?
Sympatykiem. Interesuję się ogólnie szeroko pojętą fantastką. Uwielbiam Star Treka, Władcę Pierścieni, aktualnie poczytuję Pilipiuka i jego opowiadania o Jakubie Wędrowyczu, (rewelacyjny, absurdalny humor, polecam:)) Przede wszystkim jestem miłośnikiem komiksów.
Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z rysowaniem motywów Star Wars?
Generalnie o ile pamiętam to Gwiezdne Wojny wpłynęły na mnie tak że w ogóle zacząłem więcej rysować. Co chwile bazgrałem jakieś statki, bitwy kosmiczne, itp. Motywów typowo gwiezdno wojennych nie rysowałem za wiele, dopiero przy okazji założenia blogu.
Co skłoniło Cię do założenia blogu?
Pomysł założenia blogu pojawił się dość dawno, za to ewoluowała jego tematyka. Początkowo miała to być po prostu galeria moich różnych prac. Ale to byłoby raczej nudne, więc pojawił się pomysł na blog satyryczny. Wcześniej z rysunkiem satyrycznym nie miałem wiele do czynienia, zrobiłem tylko kilka komiksów dla powstającej strony gamefactor.pl. Strona nie powstała, za to rysowanie humorystycznych obrazków bardzo mi się spodobało. W grudniu zeszłego roku podjąłem męską decyzję o styczniowym starcie i zasiadłem do wymyślania żartów. Początkowo planowałem parodiować gry i filmy s-f. Chciałem zacząć od postaci Vadera, jakiś jeden, dwa żarty. Za chwilę miałem całą masę pomysłów na rysunki z Vaderem oraz parodiowanie Gwiezdnych Wojen. Te filmy mają w sobie olbrzymi potencjał humorystyczny. Cała masa wyrazistych postaci, dialogi które weszły do języka potocznego, cała ta kultowa otoczka. Więc postanowiłem, że to właśnie Star Wars będzie motywem przewodnim strony. Trochę bałem się o brak pomysłów, skupianie się tylko na tych filmach wydaje się trochę ograniczać. Ale jest wręcz odwrotnie, plik w którym spisuje pomysły ciągle się rozrasta.
Prowadzenie strony wymusza też regularne rysowanie, co również było moim celem. Wcześniej różnie z tym bywało, lenistwo zwykle brało górę. A w byciu rysownikiem podstawa to właśnie ciągłe rysownie.
Jaką metodą wykonujesz swoje prace?
Same rysunki wykonuję bardzo klasycznie. Najpierw szkic ołówkiem, później nakładam tusz piórkiem lub pędzelkiem. Następnie wszystko jest skanowane, ewentualne poprawki i w ruch idzie tablet. Koloruję w Photoshopie.
(wizualny pokaz w 4 aktach możecie zobaczyć na samym dole)
Ile zajmuje Ci wykonanie jednego komiksu i obrazka?
Zwykle obrazek nie powstaje od początku do końca za jednym posiedzeniem. Koloruję na drugi dzień, w wolnych chwilach, lub gdy mam gotowe kilka obrazków. W zależności od długości, zrobienie jednej historyjki zajmuje od godziny do dwóch.
Skąd bierzesz pomysły na swoje prace?
Hmm... z życia? :) Z pomysłami jest tak że przychodzą zwykle dość niespodziewanie. Jeśli próbuję wymyślać na siłę to nic z tego nie wychodzi. Prawie wszystkie rzeczy przychodzą mi do głowy w drodze do pracy. Pewnie to z porannego niewyspania. Jak zobaczycie w tramwaju nr 7 (w Poznaniu) zamulonego kolesia, gapiącego się przez okno ze zrezygnowaną miną to właśnie będę ja, wymyślający nowe skecze na bloga.
Czy w przyszłości poprowadzisz jeszcze Filmowe Kalambury? Wielu osobą bardzo spodobała się ta forma Twojej twórczości.
Oczywiście, są już nawet wymyślone. Jak zwykle problemem jest czas by to wszystko wyrysować. Jakoś tak wyszło że kalambury będą oscylowały wokół polityki.
Masz jakieś konkretne plany na przyszłość związane z rozwojem bloga?
Postaram się trochę zróżnicować tematykę, być może pojawią się inne filmy. Oczywiście Gwiezdne Wojny są priorytetem i to się nie zmieni. Będę też dalej wrzucał od czasu do czasu jakieś swoje inne prace. Przydałyby się częstsze aktualizacje, ale ze względu na ograniczony czas, jaki mogę poświęcić blogowi to niestety niemożliwe.
To na koniec, zamierzasz wybrać się do kina na „Wojny Klonów”?
Jeśli będzie wyświetlana wersja z napisami to czemu nie, zawsze fajnie nowe Star Warsy obejrzeć. Choć nie ukrywam że bardziej ciekawi mnie planowany serial aktorski.
Pozdrawiam wszystkich Czytelników Bastionu i zapraszam do odwiedzania Cartoonwars :)!
Kolejne etapy pracy:
Centrum dowodzenia. Zwykle panuje tam straszny bałagan.
Ołówek, gumka, pusta kartka, pora zabrać się za szkic
No i szkic gotowy
Tak to wygląda po nałożeniu tuszu. Teraz skan, poprawki, kolorki i gotowe.