Mówią, że Pyrkon to największy ogólnofantastyczny konwent w kraju. Może i jest w tym trochę prawdy, bo w tym roku organizatorzy oszacowali, że było tam nas - uczestników coś koło dwóch tysięcy. Zresztą sam fakt, że potrzebowaliśmy aż dwóch sporych szkół, żeby się pomieścić mówi sam za siebie. Wspominając kolejkę do akredytacji nasuwa mi się pytanie: więcej było prelegentów czy uczestników? Ja jako prelegent stałam w tej dłuższej kolejce, na końcu której dostawało się fioletową plakietkę organizatora. Zwykłych uczestników konwentu akredytatorzy nawoływali pytaniami: "kto chce akredytację?". W jednej szkole były prelekcje, konkursy, gry, sklepiki i dobra zabawa, a w drugiej noclegownia... i też dobra zabawa.
W tym roku gwiezdnowojenna część Pyrkonu wypadła całkiem nieźle i bogato. Już w godzinę po rozpoczęciu konwentu mieliśmy prelekcję naszego poznańskiego Jedi o największych Mistrzach Rady Jedi Starej Republiki, zaraz po niej trzeba było się przenieść do sali konkursowej na konkurs wiedzowy o SW. Nestor i Burzol zadawali pytania, a kilka drużyn rywalizując między sobą dzielnie starało się na nie odpowiadać. Wygrała drużyna Bydgoskiego Fanklubu silnie wspierany wiedzą Wrocławia i Poznania. I tak minął gwiezdnowojenny piątek.
Sobotę zaczęliśmy od prezentacji Polish Outpostu, później była prelekcja o gwiezdnowojennych inspiracjach, po której mieliśmy "wolne", ale tylko do 16, kiedy to rozpoczęły się kalambury. Konkurs był ciekawy i emocjonujący, do finału zaś przeszły dwie drużyny, które walczyły ze sobą zaciekle do samego końca, pomimo, ze wiedza merytoryczna jednej z nich mogła się równać z temperaturą panującą na Hoth. Najbardziej hardcore'owe hasła zgadywali dzięki temu, że pokazujący przedstawiał po kolei litery i sylaby danego wyrazu. W końcu prowadzący Nestor podjął decyzję, że ostatnie hasło pokarze bezstronny prowadzący Burzol. Burzol, jak to fan o dużej wiedzy, pokazał merytorycznie i ostatecznie wygrała drużyna Nihli złożona z Darth Nihla (Rava), Seva, Bakusia, Kejosana i mnie. Po godzinnej przerwie wróciliśmy do eksplorowania świata SW w prelekcji o systemach politycznych. O 20 mieliśmy okazję posłuchać jak wygląda życie Tuskena na Tatooine, a o 22 mogliśmy wczuć się w mieszkańca odległej galaktyki biorąc udział w LARPie 'Ostatni lot Kronosa', który przyniósł ze sobą nieoczekiwane rozwiązanie: Jedi nie zginął. Po LARPie wróciliśmy do noclegowni, gdzie o pierwszej w nocy wszyscy jak na komendę wyciągnęli komórki... i dali sobie ukraść godzinę konwentu. Weekendowa zmiana czasu na letni to już pyrkonowa tradycja.
Niedziela, ostatni dzień konwentu, była mocnym zwieńczeniem Pyrkonu ze względu na jej starwarsowe nasycenie. Juz od 10 słuchaliśmy improwizacji o zwierzętach w SW, o 11 pojawił się znów Polish Outpost ze swoją Akademią Jedi, gdzie mieliśmy też okazję postrzelać z imperialnego karabinu blasterowego. Na koniec Akademii Sizar z YangObim wyjęli z pudła swojego R2D2 interactive, który miast wykonywać polecenia obrażał się na swojego właściciela i nie chciał grać Imperial March. 13 godzina to godzina Marveli, czyli jednej z największych serii komiksowych SW, o 14, czyli w samo południe :P pojedynek tytanów, czyli komiksy SW vs SW w telewizji. Konwent zakończył się moją prelekcją o muzyce SW, na której mimo późnej godziny zjawiło się trochę osób.
Ale Pyrkon to nie tylko Gwiezdne Wojny. Z innych atrakcji w pamięć wrył mi się piątkowy konkurs wiedzowy o Włatcach Móch (wygrany przez fanów SW...), sobotnia bitwa na torty (widok ludzi poowijanych folią i taśmą klejącą: bezcenny), konkurs strojów, na którym Darth Nihl Rav dostał wyróżnienie, a Mando'ad Ki Adi Mundi zajął drugie miejsce, między innymi za postrzelenie prowadzącego z gauntleta. Poza tym wszystkim mieliśmy sporą salę zajętą przez same bitewniaki, mnóstwo stoisk, na których można było się zaopatrzyć w różne gadgety nie tylko związane z SW: koszulki, ksiązki, komiksy, figurki, a nawet szklanki. Organizatorzy Pyrkonu zaprosili też sporo gości - pisarzy fantastyki, takimi jak Maja Lidia Kossakowska. Konwent był zróżnicowany tematycznie, także każdy, kto choć trochę interesuje się fantastyką mógł znaleźć coś dla siebie.
I jeszcze parę słów o noclegowni... Wyrzuceni z "naszego" pokoju oznaczonego kartką 'FANI STAR WARS, NIE PRZESZKADZAĆ' przez mistrzów RPG, którzy przez całe prowadzili turniej Mistrza mistrzów RPG zmuszeni byliśmy do znalezienia sobie innego noclegu, a że był to już piątkowy wieczór została nam mała sala (2x3m?), do której nie wszyscy się mogliśmy pomieścić. Spanie na korytarzowej podłodze też nie byłoby rozsądnym rozwiązaniem, dlatego też pozbieraliśmy wszelkie ławki równej wysokości, jakie udało nam się znaleźć i zrobiliśmy sobie zbiorowe wyro na szkolnych stołach. Są tak samo twarde jak podłoga, ale przynajmniej bezpieczniejsze (o ile nie śpisz od brzegu). Poza tym jednym niuansem nasza noclegownia była ok.
W niedzielne popołudnie rozeszliśmy się zmęczeni, ale zadowoleni, ponieważ konwent był udany, a zabawa przednia.
Multimedialne relacje z konwentu są dostępne w tym i tym a także tym miejscu.
Raport sporządziła Mroczna Lady Sithów Morte
W tym roku gwiezdnowojenna część Pyrkonu wypadła całkiem nieźle i bogato. Już w godzinę po rozpoczęciu konwentu mieliśmy prelekcję naszego poznańskiego Jedi o największych Mistrzach Rady Jedi Starej Republiki, zaraz po niej trzeba było się przenieść do sali konkursowej na konkurs wiedzowy o SW. Nestor i Burzol zadawali pytania, a kilka drużyn rywalizując między sobą dzielnie starało się na nie odpowiadać. Wygrała drużyna Bydgoskiego Fanklubu silnie wspierany wiedzą Wrocławia i Poznania. I tak minął gwiezdnowojenny piątek.
Sobotę zaczęliśmy od prezentacji Polish Outpostu, później była prelekcja o gwiezdnowojennych inspiracjach, po której mieliśmy "wolne", ale tylko do 16, kiedy to rozpoczęły się kalambury. Konkurs był ciekawy i emocjonujący, do finału zaś przeszły dwie drużyny, które walczyły ze sobą zaciekle do samego końca, pomimo, ze wiedza merytoryczna jednej z nich mogła się równać z temperaturą panującą na Hoth. Najbardziej hardcore'owe hasła zgadywali dzięki temu, że pokazujący przedstawiał po kolei litery i sylaby danego wyrazu. W końcu prowadzący Nestor podjął decyzję, że ostatnie hasło pokarze bezstronny prowadzący Burzol. Burzol, jak to fan o dużej wiedzy, pokazał merytorycznie i ostatecznie wygrała drużyna Nihli złożona z Darth Nihla (Rava), Seva, Bakusia, Kejosana i mnie. Po godzinnej przerwie wróciliśmy do eksplorowania świata SW w prelekcji o systemach politycznych. O 20 mieliśmy okazję posłuchać jak wygląda życie Tuskena na Tatooine, a o 22 mogliśmy wczuć się w mieszkańca odległej galaktyki biorąc udział w LARPie 'Ostatni lot Kronosa', który przyniósł ze sobą nieoczekiwane rozwiązanie: Jedi nie zginął. Po LARPie wróciliśmy do noclegowni, gdzie o pierwszej w nocy wszyscy jak na komendę wyciągnęli komórki... i dali sobie ukraść godzinę konwentu. Weekendowa zmiana czasu na letni to już pyrkonowa tradycja.
Niedziela, ostatni dzień konwentu, była mocnym zwieńczeniem Pyrkonu ze względu na jej starwarsowe nasycenie. Juz od 10 słuchaliśmy improwizacji o zwierzętach w SW, o 11 pojawił się znów Polish Outpost ze swoją Akademią Jedi, gdzie mieliśmy też okazję postrzelać z imperialnego karabinu blasterowego. Na koniec Akademii Sizar z YangObim wyjęli z pudła swojego R2D2 interactive, który miast wykonywać polecenia obrażał się na swojego właściciela i nie chciał grać Imperial March. 13 godzina to godzina Marveli, czyli jednej z największych serii komiksowych SW, o 14, czyli w samo południe :P pojedynek tytanów, czyli komiksy SW vs SW w telewizji. Konwent zakończył się moją prelekcją o muzyce SW, na której mimo późnej godziny zjawiło się trochę osób.
Ale Pyrkon to nie tylko Gwiezdne Wojny. Z innych atrakcji w pamięć wrył mi się piątkowy konkurs wiedzowy o Włatcach Móch (wygrany przez fanów SW...), sobotnia bitwa na torty (widok ludzi poowijanych folią i taśmą klejącą: bezcenny), konkurs strojów, na którym Darth Nihl Rav dostał wyróżnienie, a Mando'ad Ki Adi Mundi zajął drugie miejsce, między innymi za postrzelenie prowadzącego z gauntleta. Poza tym wszystkim mieliśmy sporą salę zajętą przez same bitewniaki, mnóstwo stoisk, na których można było się zaopatrzyć w różne gadgety nie tylko związane z SW: koszulki, ksiązki, komiksy, figurki, a nawet szklanki. Organizatorzy Pyrkonu zaprosili też sporo gości - pisarzy fantastyki, takimi jak Maja Lidia Kossakowska. Konwent był zróżnicowany tematycznie, także każdy, kto choć trochę interesuje się fantastyką mógł znaleźć coś dla siebie.
I jeszcze parę słów o noclegowni... Wyrzuceni z "naszego" pokoju oznaczonego kartką 'FANI STAR WARS, NIE PRZESZKADZAĆ' przez mistrzów RPG, którzy przez całe prowadzili turniej Mistrza mistrzów RPG zmuszeni byliśmy do znalezienia sobie innego noclegu, a że był to już piątkowy wieczór została nam mała sala (2x3m?), do której nie wszyscy się mogliśmy pomieścić. Spanie na korytarzowej podłodze też nie byłoby rozsądnym rozwiązaniem, dlatego też pozbieraliśmy wszelkie ławki równej wysokości, jakie udało nam się znaleźć i zrobiliśmy sobie zbiorowe wyro na szkolnych stołach. Są tak samo twarde jak podłoga, ale przynajmniej bezpieczniejsze (o ile nie śpisz od brzegu). Poza tym jednym niuansem nasza noclegownia była ok.
W niedzielne popołudnie rozeszliśmy się zmęczeni, ale zadowoleni, ponieważ konwent był udany, a zabawa przednia.
Multimedialne relacje z konwentu są dostępne w tym i tym a także tym miejscu.
Raport sporządziła Mroczna Lady Sithów Morte