Recenzja Nestora
33 numer serii Marvel Comics Star Wars kontynuuje rozpoczęte w dwóch poprzednich numerach. W komiksie ma miejsce długo oczekiwana walka na miecze świetlne między baronem Tagge i Lukiem Skywalkerem. Poznamy też śmiercionośne przeznaczenie nowej broni, Omegi Frost.
A na okładce wcinek komiksowego pojedynku. Baron atakuje młodego Jedi, który odchyla się pod naciskiem uderzenia miecza przeciwnika. Kolor ubrania Tagge jest różowy, natomiast w komiksie ma on standardowy czerwony kombinezon. Kolejną zmianą kolorów jaką zastosowano, można zauważyć przy ostrzach mieczy. Tagge zamiast czerwonego miecza, ma zielony, a Skywalker czerwony, a powinien mieć niebieski. Całość dobrze wyszła, szczególnie tło, usłana gwiazdami przestrzeń kosmiczna, podkreśla wagę tej potyczki.
Han, Luke, Chewbacca i droidy podczas odlotu z Tatooine, zauważają statek należący do rodziny Tagge, który brał udział w oblężeniu Rebeliantów nad Yavinem IV. Podążając za tajemniczym okrętem, trafiają na wymianę urządzeń między nim a Niszczycielem Gwiezdnym. Jak się okazuje materiałem, który zostaje przenoszony ze statku na statek, jest Omega Frost, która może doprowadzić do zamrożenia Rebelianckiej floty. Kiedy Luke zostaje pojmały przez szturmowców, podczas śledzenia akcji transferowej, Han postanawia wrócić na Yavin IV i ostrzec generała Dodonę. Młody Skywalker tymczasem zostaje wmanewrowany w podstępny plan Ormana Tagge, który chce sprawdzić swoje umiejętności władania mieczem świetlnym. Otoczka całego pojedynku była przygotowywana przez autorów od dość dawna. Praktycznie od momentu, gdy do akcji wkroczył baron Tagge. Sama walka jest pierwszym starciem na miecze świetlne od czasu Nowej Nadziei. Pojedynek został świetnie przedstawiony, nie brak mu dynamizmu i zwrotów akcji. Mamy okazję zobaczyć Obi-Wana Kenobiego w formie ducha Mocy, który poucza Luke’a na temat wykorzystania Mocy podczas walki. Ciekawe zakończenie dobrze prognozuje następnemu zeszytowi. Jak mieliśmy okazję się przekonać, z numeru na numer, ta mini seria okazuje się coraz lepsza.
Ten komiks jest potwierdzeniem moich dywagacji, że duetowi Infantino-Day znacznie lepiej wychodzą rysunki statków kosmicznych, niż parze Infantino-Waicek. Tutaj też powstaje mała prawidłowość, potwierdzona poprzednim zeszytem, że obie pary dzielą się rysowaniem zeszytów w zależności od krajobrazów, jakie w komiksie dominują. Przejdzmy jednak do samego rysowania i koloryzowania ostrzy mieczy świetlnych, bo to dość zróżnicowane zjawisko w tym numerze. A mianowicie, mamy tutaj kilka rodzajów owego rysowania. Raz są to jednokolorowe ostrza z czarną obwódką (kiedy są trzymane w bezruchu), raz kolorowe klingi z falującą poświatą (zazwyczaj kiedy miecz jest w ruchu), a raz ostre ostrza z kropkowanymi punktami (te występują kiedy znajdują się w ciemności). Ostatnia plansza zapowiada kolejny numer w znakomity sposób, pozostaje tylko go przeczytać.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 4,5/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 3/10 Rysunki: 4/10 Kolory: 3/10 Opis walk: 7/10 Opis świata SW: 3/10 |
SW-Yogurt2018-12-12 22:48:02
Twórcy wymyślili, że Tagge zainstalują zamrażarkę w kosmosie. Brawo! ~:P Za to Luke na plusie.