Tytuł oryginału:X-wing Rogue Squadron #13-#16: The Warrior Princess Opowieść: Michael A. Stackpole Scenariusz: Scott Tolson Rysunki: John Nadeau Tusz: Jordi Ensign Kolory: Dave Nestelle Okładka: Mark Harrison Litery: Vickie Williams Tłumaczenie: brak Wydanie PL: brak Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 1996 - 1997 Wydanie USA TPB: Dark Horse Comics 1998 oraz 2007 w X-wing Omnibus 2 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Cały czas się zastanawiam jakiego typu opowieściami są X-wingi, a jakimi powinny być. Jedno jest pewne nie jest to ani zwykła, ani nawet nie zwykła eskadra pilotów, to raczej samodzielna grupa przypominająca bardziej rodzinę, która faktycznie czasami lata, ale przede wszystkim wykonuje niebanalne misje. Taka gwiezdno-wojenna drużyna A. Prawdopodobnie gdyby tak to było naszkicowane od samego początku, może inaczej podchodziłbym do serii. W tej odsłonie niewiele się zmienia w tej materii, ale jest jedna rzecz, która działa bez wątpienia na plus, całość jest skoncentrowana wokół jeden postaci, która tym razem na szczęście należy do eskadry.
Całość koncentruje się wokół postaci Plourr Ilo, która jest nie tylko pilotką z długim jak na eskadrę stażem (mało tego pozostanie żywa do końca komisowej serii), ale jak się okazuje jest też zaginioną księżniczką z planety Eiattu VI, a jej prawdziwe imię brzmi Ispolourrdacartha Estillo. Właściwie nie ma to żadnego znaczenia, Łotry wypełniają swoją misję, ale pewnego dnia w ich kwaterze pojawia się Gror Pernon, brat dziadka Plourr, który przedstawia historię jej rodziny, która władała ich planetą. Tyle, że jej ojciec ze swoją żoną i dziećmi zostali zamordowani, a nie udało się zidentyfikować jedynie ciała Plourr (Stackpole gdzieś przyznał, że inspirował się trochę historią Anastazji, córki ostatniego cara). Teraz proszą ją aby wróciła na rodzinną planetę i pomogła przywrócić naturalny porządek rzeczy. Pomimo oporów Plourr decyduje się polecieć na Eiattu, a z nią czynią to pozostałe Łotry. Owszem sytuacja na planecie się komplikuje, zwłaszcza że niby brat Plourr jednak żyje (o ile jest to jej brat), a w dodatku we wszystkim macza palce młoda pani Moff, Leonia Tavira.
Jeśli chodzi o warstwę scenariuszową właściwie denerwujące jest tu tylko jedno, po co inne Łotry się pakują w prywatną eskapadę. Tym bardziej, że i tak schodzą właściwie na dalszy plan, bo ciekawszą historia dotyczy autochtonów z Eiattu. Na dodatek taki wypad nie służy dobrze ich mitowi jako karnej jednostki wojskowej. Choć trzeba przyznać, że opowieść, która mocno koncentruje się na jednej z pilotek i przedstawia nam ją w innym świetle, to na prawdę bardzo dobry pomysł.
Dobre wrażenie robi też John Nadeau, bo przede wszystkim widać po nim jedno, artysta się rozwija, technologicznie i warsztatowo, a jego komiksy z serii na serię są coraz lepsze, bo próbuje w nich wykorzystywać nowe elementy. Jak się patrzy na wcześniejsze dokonania widać ewolucję, tak samego stylu rysowania, jak i technologii, którą wykorzystuje. Tu jeszcze nie osiąga poziomu, który teraz mógłby mnie satysfakcjonować, ale przede wszystkim widzę postęp. Dla mnie to na prawdę dobrze rokuje.
Ta historia, może dlatego, że bazująca po części na prawdziwej, może dlatego że kompletnie inna niż dotychczas jest bez wątpienia jedną z ciekawszych w tej serii. Owszem, można żałować, że w tak przepakowanej eskadrze dodatkowo lata jeszcze księżniczka, bo przez pewne przepakowanie, cała eskadra traci swój ludzki charakter. Faktem jest, że akurat ta opowieść pozwala ujrzeć ich w innym świetle, dodaje to, czego serii najbardziej brakowało, tylko, że przy takim rozmachu, ja osobiście wolę przygody Widm czy komandosów Republiki, których twórcy kładą większy nacisk na zwyczajność i realizm, niż na wielką epicką historię.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 710 Rysunki: 7/10 Kolory: 6/10 Opis świata SW: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,27 Liczba: 11 |
|
Louie2023-09-16 10:43:24
Bardzo mnie zaskakuje komiksowe X-Wingi, seria trzyma raczej stały przeciętny poziom. XD historia ok, czuć w tym klimat Star Wars lat 90. Ciekawy zwrot akcji z królewskim synem. Vadera bawiącego się wspólnie z nim nigdy nie zapomnę.
6/10
SW-Yogurt2020-01-27 12:22:42
Trochę mi się przez to brnęło i przysypiało. Ale dałem radę. ~;)
Stele2012-06-13 19:01:14
Historia może i dobra, ale bardziej nadająca się do przygód Mon Julpy, niż X-wingów. W dodatku ostro ściśnięta w trzech zeszytach, więc połowa akcji dzieje się poza kadrem. Przynajmniej łysa Plourr poszła w odstawkę. Nowa parka z Dac zdaje się być znacznie bardziej sympatyczna.
Nestor2007-11-25 13:25:05
jedena z lepszych historii w serii