TWÓJ KOKPIT
0

XXXIX Spotkanie Fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu :: Fandom

XXXIX Spotkanie fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu


20 stycznia 2007



Raportowali:
Tekstem: Hialv Rabos
Zdjęciami: JORUUS


IMPERIADA XXXIX: DZIAŁACZE POD PRESJĄ



W pięknym kraju nad Wisłą nadszedł nowy rok pełen zmian i niespodzianek. Zima przybyła bez mrozu i śniegu, ale za to z wichurami, które do tej pory można było zobaczyć jedynie na ekranie telewizorów. Niestety, nic nie zmieniło się na lepsze w sprawach związanych z polityką, gospodarką i tym podobnych rzeczy, które wciąż frapują maluczkich. Nie obyło się też bez kolejnej afery, jaką była delegalizacja skorumpowanego PZPN, przez Ministra Lipca (zwanym też pomysłowym Dobromirem). Ten spektakularny pokaz siły podpowiedział władzom w Polsce, iż można rozprawić się ze zwyrodniałymi, zdemoralizowanymi i skorumpowanymi środowiskami działającymi w naszym kraju. Na pierwszy ogień miały pójść lokalne struktury związane z universum STAR WARS. Do tego zadania powołano nowego ministra, pana Włodzimierza Grudnia, o którym nikt nie słyszał, gdyż jego działania zostały – ze względu na wagę zaistniałej sytuacji – objęte klauzulą tajności. Tajemniczy Minister rozpoczął swoją działalność od przeczytania wszystkich raportów ze spotkań mających miejsce w takich miastach jak Warszawa, Poznań, czy też Wrocław. Po wnikliwej analizie, postanowił, iż w pierwszej kolejności należy prześwietlić osoby spotykające się na tak zwanych Imperiadach. W tym celu wysłał mnie, początkującego korespondenta, abym zarejestrował faktyczny przebieg zdarzeń. Oto zapis tego, co znajduje się na biurkach Ministra Grudnia i jego zwierzchników.

Podróż na miejsce spotkania była trudna i żmudna. Wypisanie tych wszystkich udręk, jakich doznałem ze strony państwowych i prywatnych przewoźników jest dla piszącego ten raport, prawdziwą traumą. Po konsultacji z psychologiem, zostałem zwolniony z tego niewdzięcznego zadania.

Z lekkim opóźnieniem dotarłem na miejsce spotkania, którym był bar Uni Cafe. Wewnątrz zastałem lokalnych działaczy plus jeden przybyły gościnnie ze Śląska. Poniżej podaję pełną listę osób obecnych na spotkaniu.
  1. Działacz Urthona vel Zabrak
  2. Działacz JORUUS
  3. Działacz Lord Sidious
  4. Działacz Hialv Rabos
  5. Działaczka Alex Verse Naberrie
  6. Działacz Ki Adi Mundi
  7. Działacz ooryl
  8. Działacz Lord Malak
  9. Działaczka Jenth23
  10. Działacz BSolar
  11. Działacz Maqius Scorpio
  12. Działaczka Mroczna Elfka
  13. Działacz Leonidas
  14. Działacz Rusis
  15. Działacz Darth Fizyk

Tytulatura poprzedzająca tak zwany nick, nie jest przypadkowa. Każda z tych osób jest odpowiedzialna za poszczególne części spotkania. Działacze przynoszą przeróżne rzeczy związane ze środowiskiem, które ich łączy. Oczywiście są i tacy, którzy nie wnoszą nic oprócz narastającej irytacji.

Jak nie trudno zauważyć lista jest dość maleńka, w porównaniu do spotkań wcześniejszych. Nieobecni działacze tłumaczyli się chorobą, tragicznymi warunkami atmosferycznymi lub innymi mało wiarygodnymi argumentami. Prawda jest pewnie taka, iż już zaczęły się przesłuchania przez CBŚ. Podobno część z tych ludzi już podziwia uroki wrocławskich więzień.

Na samym początku dało się zauważyć, że osoby postronne, które zechciały zaszczycić nas swoim spojrzeniem, przejawiają wrogie zamiary. Wzrok tych ludzi był lodowaty niczym oddech Wampy na Hoth. Na naszą reakcję, nie trzeba było czekać długo. Działacz Lord Sidious, postanowił, iż należy czym prędzej zapobiec niechętnym nam osobom i w tym celu przywołał posiłki w postaci miniaturowej floty złożonej między innymi z Niszczyciela klasy Super jak i kalmariańskiego MC + pomniejsze jednostki. Flotylla została szybko rozłożona na stołach i tak miała budzić grozę wśród przypadkowych gapiów bawiących przejazdem w Uni Cafe. Niestety, obecni działacze nie popisali się zmysłem strategii i dość szybko zaczęli podziwiać każdy z myśliwców czy okrętów liniowych, przekazując sobie te jednostki z rąk do rąk. Na skutki tak lekkomyślnego działania nie trzeba było długo czekać. Niewiadomo skąd, pojawił się pan poszukujący paru drobnych, które gdzieś zgubił. Poprosił nas o udzielenie nisko oprocentowanej pożyczki na czas nieokreślony, najlepiej bezzwrotnej. Odpowiedzieliśmy mu zbiorowym milczeniem, ponieważ doszliśmy do wniosku, że skoro widać, iż jest to Walny Zjazd Działaczy Fanów Star Wars (zwany popularnie Imperiadą), to pieniędzy nie mamy. W końcu opróżnione szklanice piwa i puste talerze muszą sugerować, że pieniążków już nie ma. Nic z tego. Ani aluzja, ani szczątkowa obecność groźnej floty minisów nie dały rady. Trzeba było uciec się do odpowiedzi słownej, której to podjęli się niektórzy działacze. Odpowiedź była krótka i zwięzła: „Nie mamy”. Po tych słowach, Pan odwrócił się i udał w kierunku wyjścia. Nagle, ponownie skierował się ku nam by zadać ostateczne pytanie: „Jesteście studentami?” Odpowiedź uzyskał twierdzącą. Potem padło niecenzuralne słowo, które większość działaczy uznała za ogólną niechęć i brak zrozumienia społeczeństwa dla środowisk fanowskich i różnych organizacji, uchodzących za koncentrację zła i swawoli niegodnych obyczajów. My jednak przywykliśmy do takich opinii i biorąc przykład ze światłego PZPNu postanowiliśmy nie reagować na gołosłowne zarzuty.

Po tym incydencie działacze powrócili do swoich dysput. Jednak ci najbardziej zapobiegliwi, postanowili wziąć udział w czytaniu najbliższej przyszłości, przeprowadzoną pod kierownictwem działaczki Alex. Czytanie przyszłości przeszła spora grupa uczestników spotkania. Co udało się wyczytać? No cóż, dobrych wieści na pewno nie usłyszała ludzkość, której niejako pobocznie z wróżenia działaczowi LS, wyszło, że czeka ją III Wojna Światowa. Na pocieszenie można dodać, iż działacz Malak będzie miał niezwykłe powodzenie w miłości (Nowy Casanova???). Tym samym żeńska część świata odniesie jeszcze na tym zjawisku pewne korzyści. Nie da się tego powiedzieć o mężczyznach, którzy poza Malakiem, mogą podzielić los swoich ziomków z Hapes, lub nie daj boże z Dathomiry. Jak tam było źle męskiemu gatunkowi, nie trzeba nikogo przekonywać.

Po tak mrocznej wizji dla całej Ziemi, przyszedł czas na kolejny cios z strony społeczeństwa. Był on tym bardziej dotkliwy, gdyż dotyczył miejsca naszego szacownego zgromadzenia. Pani kelnerka obsługująca nasze grono oznajmiła nam, że jeżeli przestaniemy się objadać i upijać, to po prostu usłyszymy miłe ”Dowiedzenia”. Na takie postawienie sprawy należało natychmiast zareagować. Kufle i filiżanki znów napełniły się piwem i kawą, a talerze ponownie zdobiły wzgórki ziemniaczków i mięsiwa. Jednak coś było nie tak, ponieważ ta sama Pani powiedziała, że możemy zajmować lokal najdłużej do godziny 16.00. To przelało czarę goryczy. Grupa Działaczy pod przewodnictwem BSolara wraz z pożyczonym od Jenth23 przewodnikiem po rasach, postanowiła zakwalifikować Panią Kelnerkę do jakiegoś wrednego gatunku. Propozycja była jedna: Kowakiańska Jaszczurka, lecz brak specyficznego śmiechu, w ogóle brak uśmiechu, nie pozwolił na takową interpretację. Tym sposobem dotarło do nas, że tu nie idzie o jedzenie i o picie, tu idzie o nasze zbyt spokojne zachowanie.

Co więc należało zrobić, aby to zmienić? Kalambury. Gra okazała się doskonałym środkiem na odzyskanie ponurej sławy. Zdziwaczałe hasła, były tym razem jedynym przedmiotem owej gry. Wygrała drużyna The Serious Black Team, w skład, której wchodzili: JORUUS, Lord Malak, Maquis Scorpio. Postanowili zastosować metodę analitycznego myślenia, a tym samym dać przykład lokalnej gawiedzi, że fani Star Wars są równie uzdolnieni, co każdy polityk na naszej scenie krajowej. Długie minuty, jakie upływały na tak zwanym ‘logicznym myśleniu’, w którym celowali JORUUS i Maquis, doprowadzały do szału nie tylko pozostałe drużyny, lecz także trzeciego zawodnika zwycięskiego zespołu - Malaka. I w tym szaleństwie była jakaś metoda, albowiem reszta uczestników gry czekając na swoją kolej, opadała z sił. Zamiast koncentrować się na taktyce, postanowili zając się wszystkim innym, tylko nie kalamburami. Team, który zajął drugie miejsce, a więc BSolar, ooryl i Ki Adi Mundi, poddawali się wspomnianej już powyżej wizji przyszłości roztaczanej przez Alex i jej karty tarota, lecz gdy już przystąpili do gry, byli blisko sukcesu. Jednak ta młoda, zdolna brygada nie mogła sprostać fali analitycznych umysłów zwycięskiej drużyny. Zespół trzeci a zarazem ostatni w tabeli, w skład, którego wchodziły następujące osoby: Jenth23, Alex, Urthona plus autor tego raportu, poniosły sromotną klęskę. Mimo podpowiedzi udzielonych przez działacza Lorda Sidiousa, który powtarzał coś o odejściu od schematycznego myślenia, nie udało się nam rozszyfrować hasła. Było ono jednak na tyle wynaturzone, iż nikt prawdopodobnie nie wpadłby na jego odgadnięcie. No, bo czy ktoś gdzieś czytał o kalmariańskiej prostytutce? Chyba niewielu, ale i te osoby zapewne nie odgadłyby, że przedmiotem kalambur może być najstarszy zawód świata na Kalmarze. Można śmiało powiedzieć, że zabawa była przednia, a renoma spotkania znów została przywrócona.

Tuż po kalamburach zjawił się działacz Leonidas, który uniknął uczestnictwa w tej, jak i innych obleśnych zabawach. Był zarazem zwiastunem nadchodzącej godziny 16.00 i jako pierwszy działacz Zjazdu po niecałych pięciu minutach obecności udał się do pracy. Nie załapał się więc na pysze ciasto, jakie przyniosła Mroczna Elfka. Była więc okazja dla wszystkich głodomorów, którzy zamiast kupić sobie coś do jedzenia, ciągle inwestowali w alkohol. Po smakowitym poczęstunku, działacze zaczęli opuszczać Uni Cafe idąc w ślady Leonidasa. Prawda jest taka, że spora część fanów będących na Walnym Zjeździe pozostałaby z chęcią dłużej w tym lokalu, jednak z powodu narastającej presji otoczenia, skuteczne zniechęcono nas do dalszego biesiadowania w tym miejscu. Reszta działaczy, której było mało szaleństw udała się w poszukiwaniu nowego lokum, które znaleźliśmy w pobliżu ulicy Nożowniczej a Więziennej. Była to jakaś restauracyjka, gdzie można było znowu pociągnąć Imperiadę, a wraz z nią jej ponurą sławę. Tutaj do Jenth23, Urthony, Lorda Sidiousa, Maquisa, JORUUSA i Hialva dołączyli wielcy nieobecni, a więc Rusis i Darth Fizyk. Tu też zaczęła się druga seria kalamburów o zmienionych zasadach. Tym razem zamiast drużyn, konkurs rozegrano w formie kategorii indywidualnej, czyli każdy sobie orze jak może. Wygrał Fizyk, a tuż za nim był JORUUS.

Przed jak i w trakcie kalamburów zaczęto poruszać tematy, które ze Star Wars miały tyle wspólnego, co tragedia Piłata a pompy próżniowe z UPS. Jenth, przerażona takim obrotem spraw, jako pierwsza ewakuowała się z nowego miejsca, jakie znaleźliśmy po opuszczeniu Uni Cafe. Zdążyła jeszcze zapisać się na posumowanie Starej Republiki, wybierając sobie do opracowania temat związany z powstaniem Naddystów. Gdy tylko Fizyk posłyszał o możliwości wygłaszania referatów, zaczął usilnie pytać czy istnieje możliwość zorganizowania tematu dotyczącego powstania Nudystów. Po ewidentnej odmowie, wyszukał sobie temat, w którym dostrzegł szansę na notoryczne zanudzenie wszystkich tych, którzy zjawią się w dniu wygłaszania referatu. Był z siebie ogromnie zadowolony. Potem JORUUS wraz z nieocenionym Fizykiem rozpoczęli dysputę na temat wyższości LSD nad LCD, co zaowocowało wyjściem Urthony. Ja też miałem już dość. Wiedziałem przecież, że oprócz przyjemności czekała mnie także praca. Ministerstwo oczekiwało pełni raportu weryfikacji WSI (Wielkie Spotkania Imperiadowiczów), nie mogłem zawieść.

Coś jednak stało się w samej stolicy. Minister Grudzień okazał się wielkim fanem lokalnej spółdzielni bałwanów i wyemigrował tam gdzie był śnieg, czyli na jeden z biegunów, a samo ministerstwo jako skompromitowane do reszty, zamknięto w trybie natychmiastowym. Represjonowani działacze powrócili do swoich domostw, a mój raport miał trafić do kosza. Na szczęście pomocną dłoń podało wydawnictwo Bimber, które doszło do wniosku, że takie ekscesy, jakie zachodzą podczas tych spotkań, muszą być utrwalone i zachowane dla potomności. Wszystkie raporty z tych jak i innych spotkań zostaną wydane zbiorczo i zapewne włączone w poczet lektur obowiązkowych, mówiących o tym jak to kiedyś w dawnej Polsce ludzie bawili się mimo niesprzyjających wiatrów.

Poniżej prezentacja tego co działo się, ujęta aparatem w telefonie JORUUSA. Kazał jednocześnie przekazać, iż niska jakość zdjęć była spowodowana eksperymentem związanym z pierwszym w dziejach upiciem telefonu.


Światełko w tunelu. JORUUS udaje się do Wrocławia na Imperiadę


Młody gniewny: ooryl i stara gwardia: Lord Sidious. Zmiana pokoleń tuż, tuż


Zwycięstwo zwycięstwem, ale Malak nie podzielił się kartofelkiem z Maquisem.


Malak przestrzega Maquisa, że ciemne moce na nic się nie zdadzą w kwestii walki o jadło


Pani kelnerka powiedziała: ”Zamawiać albo spadać”. Lord uległ presji silniejszego


Obecność działacza Leonidasa zwiastowała nieuchronny koniec pobytu w Uni Cafe


Minister Grudzień ostrzega: PICIE ALBO JEDZIENIE, WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE


Gdyby nie Mroczna Elfka, to część osób prawdopodobnie pomarłaby z głodu


Ci działacze, którzy spożywali nadmierne ilości piwa, mieli mętne spojrzenie na świat.


Wygnańcy udają się w poszukiwaniu nowych siedzib, gdzie jeszcze pograją w kalambury


Jenth23 nie ukrywa znużenia, jakie dało się wkraść podczas debaty dotyczącej LSD/LCD


Fizyk Jest wielce niezadowolony, iż nie mógł napisać referatu o powstaniu Nudystów


Podczas kalamburów dochodziło do niezwykłych zjawisk. Tu Maquis i jego oświecenie


Od lewej: Fizyk i JORUUS. Mistrz i wicemistrz kalamburów w kategorii indywidualnej


Lord Sidious już zastanawia się jak rozpętać III Wojnę Światową. Kres jest bliski


Rusis za pomocą Mocy przywołał widelce, które za chwilę zaatakują oświecenie Maquisa


Działacz Misiek, choć nieobecny, wysłał swojego zastępcę.

Oficjalny temat na forum


TAGI: Relacja (301) Wrocław (69)
Loading..