TWÓJ KOKPIT
0

Wojny Klonów: Odcinek XIX :: Wojny Klonów

Autor: Leonidas
Na podstawie serialu "Clone Wars" Genndy'ego Tartakovsky'ego
Autorzy oryginalnych scenariuszy:
Bryan Andrews
Mark Andrews
Darrick Bachman
Paul Rudish
Genndy Tartakovsky
George Lucas
Redakcja i korekta: Wedge

Bastion Polskich Fanów Star Wars, Stopklatka i autorzy
nie czerpią żadnych dochodów z opublikowania poniższych treści.
Adaptacja jest wykonana przez fanów dla fanów.








O D C I N E K


19



Deszcz padał rzęsiście, rozbijając swe krople o ciało Anakina. Młody Jedi stał nieruchomo, patrząc w napięciu na swego przeciwnika – oddaną Ciemnej Stronie wojowniczkę, którą ścigał aż tutaj, do czwartego księżyca gazowego giganta Yavina. Jak na razie toczyli wyrównany pojedynek, jednakże teraz stali w wpatrzeni w siebie, szacując ile sił pozostało każdemu z nich. Kto ponownie zaatakuje? Kto odważy się kontynuować walkę, której stawką będzie śmierć któregoś z walczących? Ostrza mieczy rozbłyskiwały wśród zapadającego zmierzchu, gotowe, aby ich właściciele ponownie wprawili je w ruch. Anakin czuł jak każdy jego mięsień minimalnie drży, nie mogąc wytrzymać ogromnego napięcia jakie zostało mu narzucone.

Skywalker wiedząc, że nie uda mu się utrzymać swego ciała dłużej na wodzy, spojrzał jeszcze raz na wojowniczkę, po czym poderwał się do skoku. Zrobiwszy w powietrzu zręczne salto wylądował tuż za Ventress i wyprowadził serię silnych, precyzyjnych cięć świetlistą klingą. Rattatakianka zręcznie sparowała ciosy, jednak pod wpływem ich siły poczęła się cofać nie mogąc odpłacić skutecznym kontrnatarciem. Anakin widząc, że udało mu się przejąć inicjatywę, zamarkował zamaszysty cios mieczem, równocześnie wyprowadzając mocne kopnięcie z zamiarem ugodzenia Asajj prosto w twarz. Ciemna Jedi zachwiała się, czując, że traci chwilową kontrolę nad własnym ciałem. Skywalker z radością zauważył, że jego zamierzenie odniosło skutek, po czym, wykorzystując Moc, pchnął wojowniczkę starając się strącić ją z podwyższenia, na którym się znajdowali. Wciąż oszołomiona, nie mogąc się bronić, przyjęła całą siłę zadanego ciosu i koziołkując spadła na budzące respekt ruiny dawnej świątyni Massassów.

Anakin poczuł buzujący w ciele przypływ euforii. Wyraźna słabość przeciwniczki oraz łatwość, z jaką poddawała się jego ciosom, coraz bardziej upewniały młodego Jedi co do decydującego wyniku starcia. Zeskoczył z budowli i skupił się próbując wyczuć, gdzie spadła Ciemna Jedi. Padawan rozejrzał się i po prawej stronie ujrzał, spowite mrokiem, wejście do jednej ze świątyń.

Strach…

Zimne, ciemne mury od razu przywołały mu niechciane, gdzieś głęboko ukryte w umyśle wspomnienia. Kiedyś wszedł do podobnej jaskini na Zonamie Sekot i pierwszy raz w życiu stracił panowanie nad sobą, masakrując Krwawego Rzeźbiarza. To wtedy poczuł jak ogromną potęgę niesie za sobą Ciemna Ścieżka, po której tak bardzo bał się kroczyć. Innym zaś razem w grocie na Ilum czyhało na niego widmo Lorda Sithów… Jedyną szansą, aby zapomnieć o tym zdarzeniach było zmierzenie się z pokusami Ciemnej Strony raz jeszcze. Z pewną dozą niepewności wkroczył w korytarz, oświetlając sobie drogę blaskiem miecza świetlnego. Chcąc stłumić w sobie strach, głównie przed samym sobą, zaczął w duchu począł powtarzać Kodeks Zakonu Jedi. „Nie ma emocji, jest spokój…”, „Nie ma namiętności, jest łagodność…”, „Nie ma…” – wtem wyczuł w swoim obrębie czyjąś obecność. Nie czekając z całej siły wziął zamach mieczem atakując przed siebie w pozorną ciemność. Niebieski kolor klingi Anakina wkomponował się w dwa czerwone, energetyczne słupy, będące mieczami Asajj. Skywalker spojrzał wojowniczce głęboko w oczy, jednocześnie czując jak coraz bardziej wzbiera w nim uczucie, które przecież miało mu być całkowicie obce.

Gniew…

Jedi odepchnął od siebie miecze Asajj i ruszył do ataku zasypując ją gradem cięć. Napierał, atakował, gniew rozpalał jego zmysły doprowadzając ciało do wrzenia. Jednak Ciemna Jedi wciąż skutecznie unikała ciosów, choć jej ruchy już dawno straciły zwinność i grację.

Finta… pchnięcie... unik... natarcie. Do ataku na wojowniczkę wykorzystywał wszystkie techniki walki mieczem świetlnym, jakie zdołał posiąść podczas niezliczonych treningów w Świątyni Jedi. Furia Piątej Formy – Djem So, w której lubował się Padawan, znalazła swe ujście. Pod naporem ciosów zmuszał Ventress do wycofywania się. Zanurzał się coraz bardziej w gniewie, pozwalając kierować mu swoimi ruchami, które stawały się coraz szybsze i precyzyjniejsze.

Asajj wyraźnie opadała z sił nie mogąc pojąć, dlaczego jest słabsza od ledwie Padawana. Chcąc choć na chwilę przerwać wściekłe ataki Anakina, wskoczyła na znajdujące się powyżej niej schody. Jedi bez zastanowienia ruszył za nią i wylądował kilka metrów poniżej. Ventress czuła, że jest w coraz to większej desperacji i zebrawszy resztkę sił chwyciła Mocą kamienny filar i pchnęła go w stronę Skywalkera. Ten jednak jak w transie bez wysiłku zatrzymał kamienny blok i odepchnął go w stronę Asajj ze zdwojoną siłą. Przerażona Ventress jak tylko mogła starała się zmienić trajektorię lotu filaru, jednak Moc jakby ją opuściła. Potężny kamień powalił Ciemną Jedi, przygważdżając ją do schodów. Mimo to Asajj ściągnęła z siebie filar i wykorzystując resztę sił jakie jej pozostały, spróbowała raz jeszcze pchnąć swego rywala Mocą. Jednak Anakin nie był już tym Anakinem z początku pojedynku. Cios Asajj był dla niego niczym silniejszy powiew wiatru, który zdarł z jego torsu postrzępione resztki szaty, ale nic ponadto. Wykorzystując potęgę gniewu z ogromną siłą pchnął Ventress na ścianę świątyni. Siła uderzenia była tak potężna, że plecy wojowniczki skutecznie zrobiły w niej wyłom, przebijając się na drugą stronę.

Ventress upadła na kamienne podłoże, czując jak jej ciało odmawia posłuszeństwa. Anakin dopadł do niej i widząc szansę na zadanie śmiertelnego ciosu zaatakował. Jednak jego miecz tylko wyorał wgłębienie w kamiennym podłożu, gdyż minimalnie wcześniej Asajj poderwała się na nogi i umknęła młodemu Jedi. Skywalker szybko doskoczył do Rattatakianki. Jego cała twarz kipiała z gniewu i agresji, a ręce zadawały silniejsze i mocniejsze uderzenia mieczem świetlnym. Mając zamkniętą drogę odwrotu, Asajj w desperacji cofała się na schody świątyni coraz to wyżej i wyżej odpierając wściekłe ataki Anakina. Gdy walczący znaleźli się prawie na samym szczycie trapezokształtnej budowli, Asajj wskoczyła na płaską platformę, która była dachem świątyni.

Pojedynek miał się zakończyć tu i teraz.

Anakin skoczył za Ciemną Jedi i ze wściekłością zaatakował, wciąż natrafiając na jej obronę. Jego ataki stawały się coraz bardziej nonszalanckie, bezmyślne, a zaślepiony gniewem Anakin otwarcie lekceważył wojowniczkę. W jednej chwili Ventress pojęła, że jest to jej szansa, gdyż nie myślący racjonalnie Skywalker stawał się coraz bardziej skory to prostego błędu. Wykorzystując siłę ciosu Anakina sprytnym pchnięciem, dwoma mieczami wytrąciła mu rękojeść, która wysunąwszy się z jego dłoni spadła poza platformę, na której walczyli.

Szansa jaka nieoczekiwanie otworzyła się przed Ventress, zaskoczyła ją samą, gdyż dopiero po chwili zamachnęła się, chcąc rozpłatać ciało Anakina ostrzami swych mieczy. Jednakże on chwycił ją za przeguby dłoni, broniąc się w ten sposób przed zetknięciem ostrzy mieczy z jego ciałem. Impet uderzenia jeszcze przez chwilę dawał nadzieję Asajj, że uda jej się którąś z kling dosięgnąć ciała Padawana, jednakże po chwili zrozumiała, że nie jest w stanie tego zrobić...

Nienawiść…

Anakin ściskał nadgarstki Ventress, której napór coraz szybciej słabł. Ventress czuła jak Skywalker swą mechaniczną dłonią miażdży jej kości w lewej ręce. Wiedząc, że już dłużej nie jest w stanie wytrzymać, wykrzywiła twarz w nieznośnym grymasie bólu i wypuściła miecz ze strzaskanej lewej ręki. Anakin był jak w transie. Natychmiast odepchnął Asajj od siebie i zamknął oczy. Przerażona kobieta patrzyła na skupionego chłopaka, który Mocą podniósł jej upuszczony miecz, nie wykonując przy tym żadnego ruchu. Wyciągnął tylko rękę i chwycił mocno za zakrzywioną rękojeść.

Nagle z okrzykiem pełnym nienawiści ruszył w stronę Asajj. Zadawał ciosy z pasją, agresją, nienawiścią, a nie mogąca wytrzymać takiego naporu wojowniczka upadła, znalazłszy się na skraju przepaści, próbując się jeszcze bronić się przed ogarniętym szałem Anakinem. Jedi z obłędem w oczach uderzał klingą w miecz Asajj, coraz silniej i silniej, chcąc znaleźć ujście dla nienawiści, która zapanowała nad jego ciałem i umysłem. Podłoże pod wpływem ogromnej siły, jaką wkładał w uderzenia, zaczęło pękać. Anakin nie widział już niczego innego niż oblicza Asajj, choć w jego myślach pojawiały się rożne osoby... Qui-Gon, Obi-Wan, Yoda... Wszyscy byli jacyś... przerażeni.

Ostatni cios. Podłoże nie wytrzymało – Asajj Ventress runęła z okrzykiem rozpaczy w dół, znikając w czającej się otchłani ciemności. Ból, jaki po chwili dotknął umysł Anakina był niewyobrażalny. Młody Jedi czuł, jak coś pulsującego rozsadza mu skronie od środka, chcąc wydostać się jak najszybciej na zewnątrz.

Cierpienie…

Nie mogąc walczyć z tak ogromnym bólem, Anakin wydał z siebie potężny okrzyk, chcąc jak najszybciej pozbyć się tego niewyobrażalnego kotła agresji. Dźwięk jego głosu poniósł się szerokim echem daleko w głąb dżungli, strasząc ptaki, trzęsąc listowiem i wzbijając się wysoko, aż do nieboskłonu.

Potem już było po wszystkim.

Zapanowała cisza.

Stojący bez ruchu Skywalker odrzucił miecz Asajj, który coraz bardziej rozpalał mu dłoń niewytłumaczalnym ogniem i wpatrzył się w przestrzeń nie wiedząc, cóż ma czynić. Przeszedł cała drogę ku Ciemnej Stronie... a z tej... nie ma ucieczki.

Nie wiedział, ile tam stał. W końcu, po chwili dłuższej niż wieczność, ruszył powoli mozolną drogą w dół w poszukiwaniu własnego miecza i ukrytego myśliwca Ventress.

Wracał do domu.


OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 9,18
Liczba: 22

Użytkownik Ocena Data
plokon 10 2012-11-25 11:41:55
Sebastian Kenobi 10 2012-01-07 14:14:17
Mroczna Jedi 10 2008-04-11 18:28:57
Wojtek K. 10 2008-03-08 21:24:03
Leonidas 10 2007-08-27 10:10:08
Lord Raider 10 2007-03-05 16:01:53
mgmto 10 2007-03-04 12:02:43
Darth Cadeus 10 2007-03-02 17:12:44
dualsaber 10 2007-03-02 15:21:58
Darth Manshoon 10 2007-03-01 23:15:57
Ziame 10 2007-03-01 21:02:56
the chosen one 10 2007-03-01 20:20:30
Hego Damask 10 2007-03-01 19:27:58
Rusis 9 2007-03-18 11:10:30
Horus 9 2007-03-02 09:15:42
claudia 9 2007-03-01 21:26:14
Zgreedo 9 2007-03-01 20:05:53
Carth Onasi 9 2007-03-01 19:55:40
Nadiru Radena 8 2007-03-06 07:28:34
Wedge 8 2007-03-01 19:00:58
Melethron 6 2010-02-27 23:56:41
Tgc 5 2007-08-10 17:09:06


TAGI: Clone Wars (63)

KOMENTARZE (13)

  • Mroczna Jedi2008-04-11 18:28:37

    "machasz waszmość jakoby cepem" - nie jest to dokładny cytat, ale oddaje postać rzeczy. Wyglądało to jak koniec pojedynku na 2Gwieździe Śmierci.
    Kapitalne 10

  • mgmto2007-03-04 12:02:34

    mhm, nice. Sądząc po tekście, Anakin walił tym mieczem jak siekierą

  • Włochacz2007-03-03 13:46:56

    Czemu za trzy dni ostatni. To z nowej serii nie będzie?

  • Włochacz2007-03-03 13:46:52

    Czemu za trzy dni ostatni. To z nowej serii nie będzie?

  • Benio2007-03-02 18:03:06

    MAm pytanie czy ktos wie gdzie mozna sciagnac za darmo Wojny Klonów??

  • sswro2007-03-01 23:56:57

    bardzo dobre, ale czy w Kodeksie Jedi nie jest napisane: "nie ma namiętności, jest pogoda ducha"? 9/10 :)

  • Darth Manshoon2007-03-01 23:15:48

    Bardzo wciągające....trzeba doczytać do końca... ^^

    niby krótkie...ale ile się można rozpisywać gdy cały odcinek to jedna walka :D

  • Yontom Yowar2007-03-01 23:00:29

    Hmmm. A jak dla mnie to brakuje jednej jedynej rzeczy. Assaji powinna wyczuć mrok w duszy Anakina, zwłaszcza pod koniec. Powinno się dać wyczuć jej przerażenie z tego powodu. Dlatego 8/10 :)

  • claudia2007-03-01 21:27:13

    szybkie tempo i wciągające.

  • Ziame2007-03-01 21:03:21

    Popieram. Genialne. 10/10

  • the chosen one2007-03-01 20:20:20

    genialne

  • Carth Onasi2007-03-01 19:56:34

    Bardzo ładnie napisane. Ocena 9/10

  • Hego Damask2007-03-01 19:27:41

    bardzo dobre :)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..