Autor: Halcyon
Na podstawie serialu "Clone Wars" Genndy'ego Tartakovsky'ego
Autorzy oryginalnych scenariuszy:
Bryan Andrews
Mark Andrews
Darrick Bachman
Paul Rudish
Genndy Tartakovsky
George Lucas
Redakcja i korekta: Wedge
Bastion Polskich Fanów Star Wars, Stopklatka i autorzy
nie czerpią żadnych dochodów z opublikowania poniższych treści.
Adaptacja jest wykonana przez fanów dla fanów.
O D C I N E K
10
Zielono-niebieska powierzchnia planety Muunilinst. Pokryta lasami, górami i niekończącymi się równinami. Bogata w drogocenne metale oraz bioluminescencyjne paprocie, spokojna, zadbana, cicha. Zarazem planeta, na powierzchni której znajdowała się siedziba Galaktycznego Klanu Bankowego, jednego z najważniejszych członków Konfederacji Niezależnych Systemów. To wszystko spowodowało, że stała się celem dla sił Wielkiej Armii Republiki.
Stacjonujące na orbicie platformy obronne Separatystów znajdowały się pod ostrzałem republikańskich okrętów szturmowych klasy Acclamator. Między nimi niczym małe owady pojedynkowały się setki gwiezdnych myśliwców. Pilotowane przez sklonowanych żołnierzy myśliwce V-19 Torrent starały się dotrzymać pola o wiele liczniejszemu i zwrotniejszemu przeciwnikowi, jakim były geonosjańskie Nantexy. A między nimi jeden wyróżniający się pojazd.
„Lazurowy Anioł”. Zmodyfikowany myśliwiec Delta-7 należący do Padawana Anakina Skywalkera.
Młody pilot ścigał zawzięcie dwójkę przeciwników, którzy próbowali się skryć przy powierzchni jednej z platform obronnych, przypominających naszpikowaną pomarańczowymi plamami gigantyczną zieloną rurę. Pojedynkujący się piloci wlecieli w wijący się po powierzchni całej stacji, przypominający kanion kanał.
Dla Anakina Skywalkera nie było to specjalnie wyzwanie. Latanie w durastalowym kanionie przypominało mu wyścig podczas Święta Boonty na Tatooine. Tak samo jak wtedy prowadziła go Moc, tylko że tym razem rozumiał ją o wiele lepiej. Czuł jej nurt i umiał nawet płynąć wbrew jej prądowi tylko po to, by osiągnąć swój cel. Dla Anakina Skywalkera nie istniały rzeczy nieosiągalne.
Skręt w lewo, potem ostro w prawo. Przelot pod łukiem, nad przeszkodą i znów kilka ostrych zakrętów, następnych wysokich i niskich łuków. To było za mało, by zgubić takiego przeciwnika, jakim był młody Jedi. Maszyny dotarły do szczytu przypominającej rękojeść miecza świetlnego platformy. Pilotowane przez droidy Nantexy zrobiły kilka pętli wokół wieży mostka i wyskoczyły w otwartą przestrzeń, by kilka chwil później znowu przylgnąć do powierzchni stacji. „Lazurowy Anioł” podążał wciąż za nimi, naśladując każdy ich ruch.
Ponownie wlecieli w labirynt łuków, przeszkód i zakrętów. Zmodyfikowany myśliwiec Jedi otworzył ogień, lecz jego strzały trafiły w durastalową ścianę kanionu. Nantexy w ostatniej chwili odbiły w lewo i skierowały się ku przestrzeni. Na tylko czekał młody pilot. Ponownie wystrzelił ze swoich laserowych działek, tym razem trafiając obu przeciwników.
Obi-Wan Kenobi często mawiał, że latanie jest dla droidów, ale żaden droid nie mógł się równać z pilotem Jedi.
Bitwa osiągała powoli swoje apogeum. Cylindryczne platformy obronne Separatystów nie ustawały w pojedynkach ogniowych z republikańskimi Acclamatorami. Baterie turbolaserów posyłały w przestrzeń smugi potężnej i niszczącej energii, której celem było przetopić się przez gruby pancerz wroga i unicestwić kryjącą się pod nim załogę. Dookoła tych durastalowych gigantów niezmordowanie uwijały się o wiele mniejsze myśliwce tocząc zawzięte kosmiczne pojedynki, które mimo iż nie wyglądały tak spektakularnie jak walki olbrzymich okrętów, potrafiły być równie śmiercionośne.
Dowódca Złotych, jeden z klonów pilotujących przypominające wielką literę „M” myśliwce V-19 Torrent, spojrzał na tablice kontrolną. Zielony krzyżyk celownika znalazł się na wrogim myśliwcu i zapłonął na czerwono. Pilot wcisnął przycisk spustowy. Niebieskie błyskawice przewierciły wrogiego Nantexa na wylot. Klon rozejrzał się w poszukiwaniu nowego celu.
Nagle laserowe błyskawice trafiły w jego myśliwiec, zamieniając go w jedną wielką kulę rozgrzanych gazów i szczątków.
- Straciliśmy dowódcę Złotych – zameldował bez emocji Złoty Dwa, jego skrzydłowy.
Dziesiątki pilotowanych przez droidy myśliwców runęło na Eskadrę Złotych. Republikańskie pojazdy próbowały uników, lecz przy takiej przewadze nie miały najmniejszych szans. Klony były dziesiątkowane.
- Komandorze, nieprzyjacielskie posiłki nadlatują z punktu 35 – zameldował ponownie pilot, siłując się ze stawiającymi opór sterami. Za nim aż roiło się od Nantexów, które nie ustawały w wysiłkach, by rozpylić na atomy nieprzyjacielskiego pilota.
- Wycofajcie się, Złoty Dwa – rozkazał Skywalker. – Wchodzę.
„Lazurowy Anioł” wykonał zwrot i skierował się wprost na nadlatującą grupę nieprzyjaciół.
- Arfour, przekaż całą moc do czołowych osłon.
W tym momencie Nantexy otworzyły ogień zasypując nadlatujący myśliwiec dziesiątkami niszczycielskich boltów. R4-G4, czerwono-biały astromech Anakina z żeńskim oprogramowaniem, zagwizdała ostrzegawczo, kiedy laserowe błyskawice zaczęły osmalać kadłub myśliwca.
Skywalker zacisnął wargi i skupił się na Mocy. Jak zwykle w takich chwilach starał się płynął wbrew jej nurtowi. Jego wola, a wola Mocy, nie zawsze była tym samym.
Nacisnął spust i wprowadził maszynę w ruch wirowy.
Z wirującej maszyny wystrzeliły laserowe błyskawice i kilka torped. Pociski trafiały po kolei w lecące Nantexy, zamieniając je w chmury szczątków niegroźnych już dla przelatującego przez nie „Anioła”.
Trzy ocalałe z szaleńczego ataku myśliwce siadły na ogonie Anakina i otworzyły ogień. Jedi skierował się w stronę jednej z platform Separatystów i przylgnął do jej powierzchni. Zmusił tym samym wrogów do ostrzeliwania powierzchni przyjacielskiej konstrukcji. Kiedy laserowe błyskawice zaczęły trafiać w pancerz stacji tuż za Anakinem, wzniósł on myśliwiec do góry wykonując beczkę i błyskawicznie siadł na ogonie Nantexów. Droidy nie zdążyły zareagować – kilkoma szybkimi seriami Jedi zestrzelił swoich wrogów.
Oderwał się od pancerza platformy Separatystów i wystrzelił w przestrzeń. Arfour zaświergotała ostrzegająco. Za nimi leciała kolejna, ogromna grupa wrogich myśliwców.
- Wiem, wiem – odpowiedział w pełni skupiony Anakin.
Nantexy otworzyły ogień. „Lazurowy Anioł” rozpoczął serię karkołomnych uników. Powoli zbliżali się do jednego z republikańskich Acclamatorów od strony dolnej części kadłuba okrętu.
- Dowódco Czerwonych, wystrzelcie wasze wszystkie pociski tuż nad pokładem ósmego krążownika! – rozkazał młody Jedi.
- Ale komandorze, tam nic nie ma. Żadnych celów – zaoponował pilot, lustrując wzrokiem pustą przestrzeń.
- Wykonać, żołnierzu! – wrzasnął Padawan z wściekłością w głosie.
Kilkanaście republikańskich myśliwców odpaliło pociski. Kilkadziesiąt rakiet i torped ruszyło przez przestrzeń kosmiczną, pozostawiając za sobą niebieskie smugi oparów. Nadleciały nad kadłub Acclamatora.
Tymczasem myśliwiec Anakina był co raz bliżej krążownika. Jedi zacisnął usta.
„Zdążę”, pomyślał. „Na pewno.”
Pierwsza rakieta pojawiła się przed dziobem „Anioła”, wynurzając się zza krawędzi krążownika. R4 wrzasnęła tak przeraźliwie, jak tylko astromechy potrafią, ale młody Jedi wiedział, że teraz nie ma odwrotu. Przyśpieszył.
Jego myśliwiec pod kątem prostym minął kadłub Acclamatora, unikając trafienia kilkoma pociskami. Chwilę później nadleciała główna fala i zderzyła się dokładnie z grupą wrogich Nantexów. Dziesiątki rakiet nagle odkryło cele, w które mogły trafić bez problemu. Myśliwce eksplodowały prawie jednocześnie. Po chwili nie pozostał już żaden.
Jednakże kilkanaście ocalałych z pogromu pocisków, nie mogąc znaleźć celu, ruszyło w ślad za myśliwcem Anakina. Arfour zagwizdała, by poinformować o tym pilota, lecz Jedi wiedział już, co ma robić. Skierował się w stronę platform obronnych Separatystów. Zauważył, że z jednego z hangarów wylatuje chmara nowych myśliwców. Otworzył do nich ogień, niszcząc część z nich i wleciał do środka. Lecące za nim rakiety zniszczyły myśliwce, których nie trafił młody Jedi, a pozostałe podążyły jego śladem w głąb hangaru.
Anakin leciał przez stację Separatystów, przytrzymując cała czas spust. Laserowe błyskawice siały zniszczenie wewnątrz platformy, niszcząc stojące tam myśliwce, droidy i urządzenia. Rakiety lecące za jego myśliwcem zatrzymywały się na wspornikach, grodziach i maszynach, zamieniając je w chmurę stopionej plazmy. Lecący „Anioł” pozostawiał za sobą istne piekło.
Po chwili Jedi dostrzegł wylot z hangaru i wystrzelił z niego jak strzała, o włos wyprzedzając falę uderzeniową i odłamki pocisków.
Jego śmiały atak zapoczątkował reakcję łańcuchową. Na pancerzu stacji pojawiły się ślady wewnętrznych eksplozji i po chwili cała platforma przestała istnieć w wielkim spektaklu barwnej, kolorowej eksplozji.
Tymczasem republikańskie Acclamatory, wolne od większości wrogich myśliwców, mogły skupić ostrzał na samych stacjach bojowych. Separatyści nie mieli szans w starciu z potężnymi turbolaserami trójkątnych okrętów szturmowych. Jedna po drugiej, platformy zaczęły eksplodować.
Ocalałe myśliwce klonów zajęły pozycje za „Lazurowym Aniołem”.
- Komandorze Skywalker, prawie wszystkie platformy bojowe zostały zniszczone i tylko… – klon urwał na chwilę, kiedy jeden z jego skrzydłowych zniknął w eksplozji. – Zaraz, co to?!
Zanim zdążył dokończyć i jego myśliwiec wyparował. Po chwili dołączyły do niego prawie wszystkie pojazdy lecące za Anakinem.
- Komandorze, właśnie straciliśmy Eskadrę Niebieskich – zameldował inny pilot. – Nieprzyjacielski myśliwiec…
W tym wroga maszyna minęła myśliwiec Jedi i zaatakowała republikańskie pojazdy przed nim.
- Widzę go – powiedział Anakin. – Postępujcie dalej zgodnie z planem. Ten jest mój.
Młody Jedi, wykrzywiony w grymasie złości, skupił wokół siebie Moc i z zaskoczeniem odkrył, że w kadłubie jego przeciwnika tliło się życie. To nie był droid… Przypominająca pulsującą ciemność aura sugerowała, że pilot był wrażliwy na Moc… i na jej Ciemną Stronę. Zaintrygowany Padawan przyśpieszył i skierował maszynę w kierunku wroga. Nieznany pojazd wykonał zwrot i ruszył na spotkanie „Lazurowego Anioła” otwierając do niego ogień. Anakin również zaczął ostrzeliwać przeciwnika, błyskawicznie zmniejszając dzielący ich dystans.
Byli co raz bliżej i weszli w ruch wirowy, nie przestając posyłać ku sobie śmiercionośnych błyskawic.
Pojedynek dwóch asów.
Żaden nie odpuści.
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,12 Liczba: 26 |
|
Mroczna Jedi2008-04-11 15:42:39
może być, wiele więcej się niedałoby z tego wycisnąć
Vaderr2007-05-13 13:48:30
wajny nawed bardzo
Syf Lord<yeah>2007-02-21 10:36:47
10, 10, 10
Zebrzasta2007-02-07 15:50:21
Hal... ewidentnie znowu się postarałeś ;P 10/10
Gratuluje...
Lady Aragorn2007-02-05 21:09:01
great!!! nic dodac nic ująć 10/10
Darth Manshoon2007-02-04 20:29:31
Nie przepadam za bitwami w kosmosie ale bardzo dobrze napisane... :D
Tylko jedną pytanie :D Gdzie tam myśliwi ? ;)...."bitwa myśliwska" xD....myśle że "bitwa kosmiczna" brzmiało by lepiej :D
the chosen one2007-02-04 19:16:15
świetne
mgmto2007-02-03 16:36:34
Bardzo ładnie napisane. Podobało mi się
Burzol2007-02-03 13:16:31
Bitwa "morska", czy też pojedynek myśliwców, opisany w taki sposób, że nie tylko chce się czytać, ale nawet rozumiem doskonale co się aktualnie dzieje (choć być może bardzo pomocne było to, że już to wcześniej widziałem ;)). Ładnie napisane. 9/10
Carth Onasi2007-02-03 12:40:43
Bardzo dobrze opisany odcinek.
Ocena 9/10
Kasis2007-02-03 12:13:23
Zgrabniutkie:) Po raz pierwszy kończąc czytać CW pomyślałam "szkoda, że nie ma więcej". 9/10
Mandalor Wielki2007-02-03 09:21:50
Dobre... Nawet baardzo. daje dyche. Revan, autorow tych opowiadan nie trzeba zmuszac do ciezkiej pracy. Oni sie sami zmuszaja ;]
Włóczykij2007-02-02 20:34:10
Dooobre... Dam 8 żeby zmotywować do cięższej pracy :)
Wilczy Jedi2007-02-02 20:25:24
Hmm... Opis walki baaaardzo dobry ;] ale ja jakos wole walki naziemne;]daje 10!
Hego Damask2007-02-02 19:51:12
Hal jak zwykle doskonale sobie poradził, chociaż to nie FW :P :P Dyszka :)
Lord Bart2007-02-02 19:48:26
Dla Halcia 10. Świetny taniec :P