TWÓJ KOKPIT
0

The Clone Wars :: Newsy

NEWSY (1420) TEKSTY (271)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Co nieco o "Hobbicie" i "The Clone Wars"

2012-12-27 10:25:24 Oficjalny blog



Na ekrany polskich kin już jutro oficjalnie wchodzi długo oczekiwana ekranizacja "Hobbita". Amerykanie mogą cieszyć się filmem już od dawna, więc reżyser "The Clone Wars" Dave Filoni postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami nie tylko na temat najnowszego dziecka Petera Jacksona, lecz także całej sagi Tolkiena.

Nigdy nie zapomnę półki na książki, którą moi rodzice trzymali w salonie w okresie mojego dorastania. Byli oni zagorzałymi czytelnikami, więc zbierali tomy dotyczące różnych kultur, sztuki, architektury, opery, historii naturalnej i świata. Wśród tego bogatego wyboru tematów, znajdowała się tam trzyczęściowa seria opakowana w specjalne pudełko, która to zawsze przyciągała moją uwagę. Gdy wyciągnąłem jeden tom, zobaczyłem wpatrujące się we mnie dziwne, czerwone oko, otoczone czernią i cudacznym pismem ułożonym w okrąg. Na górze znajdowało się coś, co wyglądało na cztery płomienie muskające odwrócony pierścień. Na grzbiecie przeczytałem: "Władca pierścieni", J. R. R. Tolkien.

Może to straszliwe oko, a może dziwaczne, pochyłe pismo, ale od razu spodobała mi się ta książka, mimo że uważałem ozdabiający ją wzór za nieco groźny. Mama zobaczyła, że je przeglądam i zapytała, czy chciałbym je przeczytać. Powiedziałem, że tak, a ona, po chwilowym namyśle, stwierdziła, że jestem jeszcze za mały, by brać się za te tomy. Jednakże, istniała książka, która jej zdaniem była dla mnie idealna: "Hobbit".

Mama przeczytała nam cały tom. Wydanie było świetne: czarna skóra z wytłaczanym, złotym pismem i rysunkiem trzech drzew z górami w oddali. Wewnątrz znajdowały się kolorowe ilustracje samego Tolkiena. Moją ulubioną była oczywiście ta ze smokiem Smaugiem. Czytanie "Hobbita" a później "Władcy pierścieni" wypełniło mnie tym samym poczuciem cudowności i inspiracji, które mam, gdy oglądam "Gwiezdne Wojny". Kochałem te światy i zamieszkujące je postaci i zawsze chciałem więcej.

Wiele lat potem zacząłem współpracować z George'em Lucasem nad "The Clone Wars". Poprzez niesamowite doświadczenie, jakie daje taka praca, poznaje się również innych ludzi, którzy mają podobne zainteresowania. Trzeba być czujnym, bo nigdy się nie wie kto może się taką osobą okazać. Pewnego dnia rozmawiałem z kierownikiem CG, Andrew Harissem. To były same początki w 2005 roku, więc mieliśmy jedynie nikłe pojęcie o tym, co robimy, nie było żadnych scenariuszy ani renderów animacji. W połowie rozmowy weszła nasza recepcjonistka, Kris Donovan i powiedziała, że George chce nas widzieć. Co było dziwne, bo to nie był "Dzień George'a". Dodała, że przyprowadził gości - kilku z nich, gwoli ścisłości. Cóż, to było jeszcze dziwniejsze. W tym czasie pracowaliśmy za domem głównym na Ranczu Skywalkera, niemal w sekrecie. Nieczęsto odwiedzali nas goście, więc kto to mógł być? Podszedłem do podstawy schodów i spojrzałem wgłąb pokoju produkcyjnego, gdy George znalazł mnie i powiedział: "Tu jesteś! Szukałem cię. Chciałem pokazać Peterowi co robimy z prewizualizacją." Tak, pewnie zgadliście. Gościem George'a był Peter Jackson, reżyser trylogii "Władca pierścieni".

Uspokajając myśli, wszedłem do mojego biura i odpaliłem komputer, bym mógł pokazać Peterowi scenę, w której AT-TE wspinały się po ścianie klifu na Teth. Była to naprawdę wczesna wersja, ale dość dobrze wyjaśniłem historię. Musiałem jemu i George'owi wyjaśnić nasz proces produkcyjny, aż doszedłem do momentu, w którym byliśmy: drużyna z Weta Workshop, która przyjechała wraz z Peterem, bardzo wspierała nasze wysiłki i w tych pierwszych dniach pomagała nam rozgryźć serial; myślę, że ich reakcja na naszą pracę została naprawdę doceniona przez moją załogę. Między wszystkimi panował wzajemny szacunek i zrozumienie. My byliśmy wielkimi fanami "Władcy pierścieni", oni - "Gwiezdnych Wojen". A co jeszcze lepiej dla naszej ekipy, wydawało się, że George'owi nasza praca podoba się na tyle, że pokazał ją Peterowi Jacksonowi. To była wielka sprawa i naprawdę coś, co podniosło nam pewność siebie.



Parę lat później Mary Franklin przyprowadziła do studia animacji swojego przyjaciela z Weta. W ten sposób poznałem Daniela Falconera, jednego z projektantów pracujących przy "Władcy pierścieni". Okazało się, że wraz ze swoimi przyjaciółmi robił sobie noce z "The Clone Wars" i oglądali odcinki. Moja drużyna i ja zawsze docenialiśmy wsparcie, jakiego udzielał nam Daniel i jego ekipa; przez lata wymienialiśmy mejle na temat "Gwiezdnych Wojen" i "Władcy pierścieni". Doceniam wyzwania, przed którymi stają ludzie z naszej branży i cieszy mnie oglądanie efektów ich ciężkiej pracy. Jest jeszcze lepiej, gdy wiesz, że te efekty są poparte autorytetem tych, który dbają o to, co robią. Wydaje się, że pomiędzy tymi dwoma światami istnieje rodzaj więzi, podobnie jak pomiędzy ludźmi, którzy je oglądają i tworzą. Mam wrażenie, że tym, co kochamy, jest poczucie przygody, cudu i nadziei, które dają nam te serie. Czy to są uciekające w popłochu olifanty, czy atakujące AT-TE. To historie, z którymi wszyscy dorastaliśmy i mamy na tyle szczęścia, że żyjemy w czasach, w którym możemy dostać pracę polegającą na opowiadaniu ich i przekazywaniu kolejnym pokoleniom.

Jako wyraz wdzięczności dla Daniela i jego ludzi z Weta, a także związku Petera Jacksona i Lucasfilmu przez tyle lat, stworzyłem ten obrazek przedstawiający Yodę i Gandalfa. Gratulacje z powodu premiery "Hobbita". Mam nadzieję, że odniesie wielki sukces i czekam z niecierpliwością na dwie kolejne części. Gdy droga wybiega zawsze w przód, Moc będzie z wami, zawsze.


KOMENTARZE (2)

TCW #99 w USA

2012-12-07 15:41:40 Starwars.com

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "A Sunny Day in the Void". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

Gdy kometa uszkadza wahadłowiec R2-D2, porucznika Gascona i reszty droidów, załoga rozbija się na opuszczonej planecie, gdzie musi przebyć przez oszałamiająco wielką pustą przestrzeń w celu wykonania swojej misji.





Wszystko wskazuje na to, że będzie to ostatni odcinek w tym roku. Program Cartoon Network oficjalnie potwierdza, że w przyszłym tygodniu możemy spodziewać się powtórki, a w rozkładzie Zap2it można wyczytać, że kolejna część tetralogii o droidach zadebiutuje 4 stycznia w Kanadzie, kolejnego dnia w Stanach. Oznacza to, że rok 2013 powita nas setnym epizodem serialu.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (8)

Nominacje "Star Wars" do Annie 2012

2012-12-04 17:37:05 Hollywood Reporter

Gwiezdnowojenne animacje wielokrotnie otrzymywały nominacje do prestiżowych Annie Awards, ale jeśli chodzi o wygrane - z tym bywało różnie. "Robot Chicken Star Wars" już może się pochwalić wygraną, "The Clone Wars" czeka na statuetkę praktycznie od początku swojego istnienia. W tym roku "Wojny klonów" ponownie otrzymały kilka nominacji w kategoriach "osiągnięcia indywidualne". Osobami, które mogą się ubiegać o zdobycie statuetki, są:
  • Joel Aron - w kategorii "Najlepsza animacja w serialu animowanym" za całokształt pracy nad TCW.

  • Keith Kellog - w kategorii "Najlepsza animacja postaci w produkcji telewizyjnej" za odcinek "Revenge".

  • Sam Witwer - w kategorii "Najlepsza gra głosowa w produkcji telewizyjnej" - za rolę Dartha Maula w "Revenge".

  • Jason Tucker - w kategorii "Najlepsza edycja w produkcji telewizyjnej" - za odcinek "Revival".

Do tegorocznych nominacji dołączył też film "LEGO Star Wars: The Empire Strikes Out". Powalczy z innymi o nagrodę za najlepszą produkcję telewizyjną dla dzieci. Na stronie Hollywood Reporter możecie przejrzeć jakie animacje i osoby zostały nominowane. Konkurencja jest w tym roku ostra, bowiem zdecydowaną większość kategorii przejęły produkcje Disneya. Na werdykt trzeba będzie poczekać do drugiego lutego przyszłego roku.
KOMENTARZE (9)

„Osławiona” Alfreda Hitchcocka a „Wojny klonów”

2012-12-04 16:59:22



Bryan Young nie ustaje w wynajdywaniu nawiązań między sagą a klasycznymi filmami. Po Kurosawie przyszła pora na innego giganta kina, czyli Alfreda Hitchcocka. Tym razem jednak obiektem gwiezdnych nawiązań nie będzie dzieło George’a Lucasa, a serial „Wojny klonów”.

Jeszcze w sezonie drugim „Wojen klonów” pojawił się pewien fantastyczny odcinek pt. Senate Spy. Opowiadał historię intrygi pomiędzy senatorami, gdy rada Jedi prosi Padmé by szpiegowała innego senatora (swą dawną miłość), który obecnie pracuje dla Separatystów. By go szpiegować, będzie musiała ożywić ich dawną znajomość. Rada zaś wyznaczają Anakina jako jej łącznika. Jeśli ta historia brzmi znajomo, pewnie dlatego, że dzieli te same założenia co arcydzieło Alfreda Hitchcoka z 1946 – „Osławiona” (Notorious) z Cary Grantem (w roli Devlina, łącznika) i Ingrid Bergman (w roli Alicii, szpiegującej agentki trochę z przymusu). Film ten może i porusza tematy damsko-męskich relacji, które są trochę jeszcze nie w głowach młodszym odbiorcom, ale jako film szpiegowski trzyma w napięciu. Natomiast ekipa „The Clone Wars” starała się złożyć hołd wszystkim jego najlepszym fragmentom.

To, co sprawia, że ta historia w kontekście „Wojen klonów” jest jeszcze bardziej wciągająca, to Anakin i jego problemy z zazdrością. W serialu ukazano niuanse powolnego przechodzenia Anakina ku Ciemnej Stronie, a zazdrość jest naturalną emocją, którą musi wykorzystać, ale jednocześnie która sprowadza go na manowce. Jako Anakin, Matt Lanter ukazuje subtelniejszy, mroczniejszy ton tej postaci, idealnie wchodzi w rolę Cary’ego Granta z filmu. U Hitchcocka Devlin jest nie tylko zdolnym szpiegiem, ale też zakochanym po uszy idiotą, którego mocno rani to, że Alicia musi pozostać tajniakiem pośród Nazistów.

Dla Padmé, Separatyści są równie źli i zabójczy jak Naziści. Cat Taber jako Padmé nie jest w stanie wyzbyć się swojej nieufności i wrażliwości jak Ingrid Bergman, głównie z powodu charakteru Padmé. Za to udaje jej się stworzyć mistrzowskie przedstawienie w przedstawieniu.

Poza historią i postaciami, ten odcinek zawiera kilka ikonicznych obrazów i wizualnych ozdobników z jednego z moich ulubionych filmów, co sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech tak szeroki jak Żebraczy kanion. Jedną z największych scenografii, a przy tym najdroższych ujęć w „Osławionej” była ta w której pojawiały się schody i klucz. Alicia ukradła klucz do piwnicy od złych ludzi i ukrywa go przed wszystkimi na dużym przyjęciu. Kamera ukazuje drugi poziom pokoju, przemieszcza się przez przyjęcie i koncentruje na zbliżeniu klucza ukrytego w dłoni Alicii. To było zapierające dech w piersiach, a zdjęcia w tym odcinku „Wojen klonów” wcale nie są takie pretensjonalne. W jednym momencie, Alicia trzyma klucz w ręku, a mężczyzna którego szpieguje próbuje ją pocałować, ona zaś skacze do niego, rzuca mu ręce na szyję tak, by nie mogła oddać klucza. To bardzo mocna scena, i wcale nie mniej mocna wersja została powtórzona w „Wojnach klonów” z Padmé i datakartą, podczas gdy Anakin spogląda gdzieś z odległości.

Bez zbędnego spoilerowania, jednym z najbardziej satysfakcjonujących elementów filmu jest jego zakończenie. Zarówno Alicia jak i Padmé zostają otrute, więc potrzebują pomocy swojego protektora, a niesprawiedliwi powinni dostać za swoje. Anakin i Devlin robią to na własny sposób, ale ostateczne rozwiązanie jest tak satysfakcjonujące, że nie można mu już pomóc. I choć obie są bardzo podobne, możliwość zestawienia sposobu w jaki zrobił to Hitchcock i zrobionego w stylu Lucasa, to coś co powinien zobaczyć każdy fan filmu.

Prawdopodobnie to co najbardziej zdumiewa w odcinku „Senate Spy” jest to, że skompresowano tam historię w mniej niż 30 minutach, a Hitchcockowi zajęło to prawie dwie godziny. To swoisty testament możliwości tworzenia filmów stworzony przez ekipę „Wojen klonów”.

Dla fanów kina, mogę polecić by obejrzeli „Osławioną” Hitchcocka nie tylko razem z „Senate Spy”. Zarówno film jak i ten odcinek sprawiły mi wiele radości. A czy nie o to właśnie chodzi w Gwiezdnych Wojnach?

(Uwaga do rodziców. Choć „Osławiona” zawiera pewne treści dla dorosłych, są one zamaskowane dzięki technikom i dialogom z lat 40. Nie sadzę, by ten film był nieodpowiedni dla dzieci, skoro oglądałem go z moim 10-letnim synem i mu się podobało, ale dla dzieci może to być trochę za nudne, przynajmniej dopóki nie dorosną).


KOMENTARZE (1)

TCW #98 w USA

2012-11-30 09:14:11 Różne

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "Secret Weapons". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

R2-D2 dołącza do grupy republikańskich droidów wybranych do przeprowadzenia ważnej misji, dowodzonej przez malutkiego pułkownika Gascona. Ich celem jest zdobycie zakodowanego modułu z pancernika Separatystów. Droidy muszą pokonać wiele trudnych przeszkód, by osiągnąć sukces w tym kluczowym zadaniu.





Wedle TFN-u ma być to pierwsza część czteroczęściowego aktu, a nie, jak przypuszczaliśmy, duologii. Za tydzień zobaczymy "A Sunny Day in the Void" - odcinek, który ma podobno inspirować się twórczością słynnego artysty komiksowego, Moebiusa.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (14)

Magazyn The Clone Wars #10

2012-11-26 21:36:27 Egmont Polska

W zeszłym tygodniu do sprzedaży trafił dziesiąty już numer magazynu The Clone Wars, który jak zwykle można znaleźć w kioskach i salonach prasowych.

Star Wars The Clone Wars 8/2012 (10)

W najnowszej odsłonie tradycyjnie: artykuły "Chewbacca powraca", "Trandoshańska pułapka", oraz "Co by było gdyby R2 zaginął", nowy komiks "W opałach", plakat z CHewbaccą oraz jak zwykle różnego rodzaju gry i zabawy. Tym razem w prezencie myśliwiec z dyskami.
Cena 7,99 zł, 32 strony.
KOMENTARZE (7)

TCW #97 w USA

2012-11-23 11:31:52 Starwars.com

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "A Necessary Bond". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

Gdy generał Grievous rozpoczyna inwazję na pełną skalę, której celem jest baza piratów na Florrumie, Ahsoka i młodziki walczą ramię w ramię z Hondem i członkami jego gangu, by odeprzeć siły Separatystów.





Ponieważ ostatnimi czasy powstało zamieszanie dotyczące kolejności prezentowanych epizodów, oto informacje, które wiadomo na chwilę obecną: przyszłotygodniowym odcinkiem będzie "Secret Weapons", który opowie historię Artoo na tajnej misji. Wedle domniemywań fanów, akt ten będzie dwuodcinkowy. Tym samym odcinki o Klanie Bankowym znów przesuwają się w nieokreślony moment w przyszłości.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (8)

Kolejne zmiany w Lucasfilm, będą 2-3 filmy rocznie

2012-11-19 17:24:58

Ostatnio świat obiegła wiadomość, że Lucasfilm planuje wypuszczać dwa-trzy filmy rocznie. Znaczyłoby to, że „Gwiezdnych Wojen” będzie dużo więcej niż się spodziewaliśmy, jednak czasem trzeba sięgnąć do źródła, gdyż zlały się tu dwie informacje. W każdym razie informacje o planach przejęcia Lucasfilmu przez Disneya były utrzymywane w bardzo głębokiej tajemnicy. Z powodu tak zwanego inside trading, czyli nielegalnego handlu informacją poufną, która może mieć wpływ na wyniki giełdowe, o nowych epizodach i sprzedaży LFL wiedziała jedynie garstka osób. 31 października 2012 odbyło się specjalne zebranie pracowników Lucasfilmu, którym oficjalnie przedstawiono nową strategię, większość z nich dowiedziało się o tym dopiero dzień wcześniej... z mediów. To właśnie na tym spotkaniu padły dwie informacje. Pierwsza, że nowe „Gwiezdne Wojny” będą powstawać co 2-3 lata i że pewnie nie skończy się na trylogii. Druga, że Lucasfilm chce wypuszczać 2-3 filmy rocznie (w domyśle tworzyć). Rozważane są różne scenariusze, w tym ten podobny do Marvela, gdzie poza głównymi filmami („Avengers”) są też filmy o poszczególnych postaciach. Prawdopodobnie te dwie informacje zlały się w jedno. Nie należy się spodziewać 2-3 nowych filmów z cyklu „Gwiezdne Wojny” w ciągu roku, ale z pewnością Lucasfilm będzie zdecydowanie bardziej aktywny.

Ale to nie oznacza, że poza nową trylogią nie będzie nowych obrazów. Podobno Lucasfilm Animation pracuje intensywnie nad nowym filmem, których najprawdopodobniej będzie kolejną częścią „Wojen klonów”. Ta informacja jest nie potwierdzona, ale być może czeka nas powtórka z pilota „Wojen klonów”, który pojawił się w kinach. Nie wiadomo, czy faktycznie byłoby to wprowadzenie do tego serialu, który mógłby przenieść się na kanał Disney XD, czy być może miałby to być wstęp do innego serialu (choćby „Detours”). Oczywiście nowa animacja może nie mieć nic wspólnego z sagą i może będzie to ten obiecany film o wróżkach. Lucasfilm to nie tylko „Gwiezdne Wojny”, może czekają nas próby ruszenia innych marek jak choćby „Willow”, lub nawet coś z gier (choćby „Monkey Island”), a nawet były próby tworzenia własnych serii młodzieżowych książek jak „Siódma wieża” Gartha Nixa. To wszystko czeka na wykorzystanie.

Natomiast kwestia dwóch-trzech filmów na rok zdaje się być sprawą kolejnych lat. Na 2013 zaplanowano dwa filmy „Zemstę Sithów” i „Atak klonów” w 3D, więc klasyczna trylogia najprawdopodobniej trafi do kin w wersji 3D w 2014 (trzy filmy: „Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje” i „Powrót Jedi”). Może zatem nowa animacja trafi także w 2015 do kin. Czas pokaże. Na razie prawdopodobna data premiery Epizodu VII to 17 lipca 2015.

Na spotkaniu z pracownikami Lucasfilmu zaprezentowano też zmiany personalne w LFL. Cały proces przejęcia przez Disneya Lucasfilmu trwa i ze strony Lucasfilmu odpowiada za niego (negocjacje i doprowadzenie do końca) David Anderman. Z emerytury wrócił Howard Roffman, który ma zostać menadżerem marki „Star Wars”. W sumie na emeryturze nie posiedział zbyt długo. Steve Sanseet nie chciał komentować tego, czy wróci na pełny etat do Lucasfilmu. Wiadomo tylko, że na emeryturę przeszedł Rick McCallum, producent wersji specjalnych, prequeli, młodego Indiany Jonesa i „Red Tails”, a także osoba najbardziej zaangażowana w serial aktorski. Czy oznacza to pogrzebanie serialu aktorskiego, na razie nie wiadomo. Prawdopodobnie zostanie wstrzymany na czas nieokreślony. Kathleen Kennedy będzie nie tylko prezesem Lucasfilmu, ale też i filmowcem, a przede wszystkim producentem wykonawczym nowej trylogii. Rick musiałby pod nią pracować, prawdopodobnie na razie mu to nie odpowiadało, choć kto wie, może jeszcze wróci (jak Roffman).

Kwestię dwóch-trzech filmów rocznie, Kathleen Kennedy potwierdziła także w wywiadzie udzielonym magazynowi Entertainment Weekly. Jeśli po 2015 miałyby to być nowe filmy, to firma będzie musiała się rozrosnąć, niezależnie czy będą to same „Gwiezdne Wojny” czy nie.
KOMENTARZE (21)

TCW #96 w USA

2012-11-16 17:55:11 StarWars.com

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "Bound for Rescue". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

Ahsoka zostaje porwana przez piratów Honda, więc młodziki współpracują, by zinfiltrować ich kryjówkę, używając swojej inteligencji i odwagi, aby zmylić Ohnakę i rozpocząć śmiałą akcję ratunkową.





Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (7)

Leland Chee o chronologii "The Clone Wars" #5

2012-11-10 11:09:19 Oficjalny blog



Nadszedł czas na kolejne notatki Lelanda Chee na temat chronologii i kanonu w "The Clone Wars". Jeśli chcecie sobie przypomnieć pełny spis kolejności odcinków, wystarczy, że klikniecie w link zawierający tę listę.

Ludzie lemury! Niebiescy ludzie! Wirus doktora Vindiego!

"Jedi Crash" (S113) - Gdy Anakin zostaje ciężko ranny w bitwie, generał Aayla Secura musi nauczyć Ahsokę filozofii Jedi dotyczącej nie tworzenia więzi z innymi.

"Defenders of Peace" (S114) - Podczas gdy Jedi walczą z nową bronią Separatystów, pacyfistyczni Lurmeni muszą zadecydować czy poddać się gnębiącym ich Konfederatom, czy też stanąć do boju u boku Anakina, Ahsoki i generał Secury.

Ta duologia przedstawia Maridun, kolonię Lurmenów, ludzi-lemurów. Prace koncepcyjne dotyczące tej rasy powstały na potrzeby "Zemsty Sithów", ale to jest ich pierwsze wystąpienie na ekranie; tu też po raz pierwszy są wymieniani z nazwy. Fani Expanded Universe mogą rozpoznać Maridun jako ojczyznę Amaninów. Aayla Secura, która debiutuje również w tym odcinku, jest pierwszą postacią z EU, która została przeniesiona na duży ekran. Komandor Bly, który służy pod jej rozkazami aż do "Zemsty Sithów", podobnie pojawia się tu po raz pierwszy. Zgodnie z kolejnością wyświetlania odcinków, droidy taktyczne debiutują tutaj, ale chronologicznie istnieją od samego początku. Defoliator wraca w sezonie czwartym.

"Trespass" (S115) - Podczas badania przyczyn zniknięcia służb ochrony na odległym, zamrożonym świecie, Anakin i Obi-Wan trafiają w sam środek rosnącego konfliktu.

Tutaj debiutują w serialu niebieskoskórzy Pantoranie, którzy z kolei pojawili się po raz pierwszy w "Zemście Sithów"; w małych rólkach grali ich George Lucas i jego córka Katie. Pani senator Riyo Chuchi pojawia się co raz w TCW. Talzowie to rasa pojawiająca się w tle kantyny w "Nowej nadziei", a dosiadane przez nich narglatche pochodzą z konceptów do "Mrocznego widma". Zwierzęta te powrócą w sezonie piątym. Przewodniczącego Chi Cho zastąpi ktoś inny.

"Blue Shadow Virus" (S117) - Padmé i Jar Jar zostają schwytani podczas poszukiwań tajnego laboratorium Separatystów. Rozwścieczony Anakin, wraz z Ahsoką i Obi-Wanem, próbuje uratować przyjaciół i powstrzymać rozprzestrzenianie się śmiercionośnego wirusa.

To pierwsza z dwóch części aktu opowiadającego o broni biologicznej tworzonej przez Separatystów w sekretnej placówce na Naboo. Obecna królowa planety, Neyutnee, wkracza w obrotowe drzwi monarchiń, które objęły władze po Amidali, wśród których są Jamilia z "Ataku klonów" i Apailana z "Zemsty Sithów". Nawet do czasu sezonu piątego, Separatyści nie wynaleźli sposobu na poradzenie sobie z robolobotomią - taktyką zbierania danych z odciętej głowy droida.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (4)

TCW #95 w USA - UPDATE

2012-11-09 11:30:46 StarWars.com

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "A Test of Strenght". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

Gdy młodziki wracają z Ilum wraz z Ahsoką, ich statek zostaje zaatakowany przez piracki gang Honda. Dzieci muszą użyć pomysłowych i zaimprowizowanych pułapek, by powstrzymać bandytów.



Ten odcinek z pewnością będzie wielką niespodzianką dla fanów "Doktora Who", bowiem aktorem występującym w nim gościnnie jest David Tennant, który w najnowszej inkarnacji tego słynnego serialu odgrywa tytułową rolę. W TCW wcieli się on w droida Huyanga, który jest instruktorem specjalizującym się w budowaniu mieczy świetlnych. Filoni sam przyznał, że "Doktora" zaczął oglądać pod wpływem żony, a gdy dowiedział się, że David jest fanem "Gwiezdnych Wojen", postanowił poszukać sposobu, dzięki któremu aktor mógłby dołączyć do ekipy "The Clone Wars". Filoni również wypowiedział się na temat Disneya - i, ogólnie rzecz biorąc, jest zadowolony, ponieważ sam był kiedyś z nim związany (pracował między innymi nad serialem "Lilo i Stitch" oraz "Kim Kolwiek"). Na razie brak z jego strony komentarza na temat plotek dotyczących ewentualnej zmiany kanału, ale reżyser zapewnił, że w TCW zostało jeszcze wiele historii do opowiedzenia - łącznie z tą ostatnią, w której zostanie wyjaśniony los Ahsoki.



UPDATE

Czy pamięta ktoś jeszcze zeszłoroczny konkurs "Join the Jedi"? Polegał on na zrobieniu filmiku przedstawiającego wymyśloną przez użytkownika technikę walki mieczem świetlnym, a nagrodą miało być pokazanie jej w piątym sezonie. Właśnie w nadchodzącym odcinku będziemy mogli zobaczyć efekt pracy zwycięzcy, czyli dziewięcioletniego Brendona Lake'a. Chłopiec dowiedział się o konkursie od ojca, po czym zaczął intensywnie ćwiczyć, aż stworzył technikę nazwaną przez siebie "Whirlwind of Destiny". Prócz wyżej wspominanej nagrody, dostał on również bilety na Celebration VI, gdzie spotkał się z twórcami i aktorami "Gwiezdnych Wojen". Poniżej możecie zobaczyć jego dzieło.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (8)

Scenarzyści i twórcy „Detours”

2012-11-07 17:57:13



Kim są ludzie od „Detours”? To pytanie niepokoi wielu z nas od pewnego czasu. Listę osób pracujących nad serialem już znamy, teraz warto przyjrzeć się bliżej ich doświadczeniu.

Reżyserzy

Todd Grimes - główny reżyser serialu. Pseudonim “Filoni Detours”. Urodzony 14 kwietnia 1974 w Greenwich w Connecticut, USA. Dotychczas pracował głównie nad animacją (nadzór i reżyseria) oraz efektami specjalnymi. Najbardziej znane dzieła (jako reżyser):
  • „Back to the Barnyard”
  • „Planet Sheen”

    Inni ujawnieni reżyserzy poszczególnych odcinków to: Ariel Bernardo, T.J. Sullivan (obaj pracowali przy „Planet Sheen” i „Back to the Barnyard”) oraz Nick Simotas („Back to the Barnyard” i „Dinosaur Train”).

    Scenarzyści

    Seth Green - jeden z dwóch głównych scenarzystów serialu, dodatkowo aktor (od lat 80.), prywatnie zaś człowiek orkiestra. W „Detours” usłyszymy go jako Obi-Wana, Qui-Gona i Cada Bane’a.
    Urodzony 8 lutego 1974 w Filadelfii, poza aktorstwem i pisaniem scenariuszy jest także reżyserem i producentem, a przede wszystkim twórcą „Robot Chickena” i „Titan Maximum”. Szczególny udział miał w parodii „Gwiezdnych Wojen” w ramach „Robot Chickena”, w którym robi praktycznie wszystko, co może.

    Wybrana biografia (jako aktor filmowy.):
  • „Moja macocha jest kosmitką” (z Danem Aykroydem)
  • „Więcej czadu”
  • „Austin Powers: Agent specjalnej troski”
  • „Austin Powers 2 : Szpieg, który nie umiera nigdy”
  • „Austin Powers i Złoty Członek”
  • „Scooby-Doo 2: Powtory na gigancie”
  • „Sekspedycja”

    Pojawiał się też w małych rolach w różnych serialach, niektóre z nich to:
  • „Cudowne lata”
  • „Buffy postrach wampirów”
  • „Z archiwum X”
  • „SeaQuest DSV”
  • „Batman” (animowany, aktor głosowy)
  • „Ucieczka do raju”
  • „Ulica sezamkowa”
  • „Chirurdzy”
  • „Ekipa”
  • „Herosi”
  • „Family Guy” (znany też u nas pod nazwą „Głowa rodziny”)

    Czasem bywa aktorem głosowym i dubbinguje między innymi gry. Np. w „Mass Effect” wystąpił jako Jeff „Joker” Moreau.
    W „Robot Chickenie Star Wars” wystąpił jako Qui-Gon Jinn, Ponda Baba, Anakin Skywalker i Obi-Wan Kenobi, nie wspominając mniejszych ról. W „Family Guyu” udało mu się podkładać głos Luke’a Skywalkera. Brał też udział w nagrywaniu „Wojen klonów” jako Todo 360 i Ion Papanoida.

    Matthew Senreich - wspólnik i kolaborant Greena, drugi główny scenarzysta i twórca serii. Również rocznik 1974 (tyle, że z 14 czerwca), no i pochodzi z Long Island w Nowym Jorku. Podobnie jak Green jest współtwórcą „Robot Chickena” i „Titan Maximum” oraz kolejnym człowiekiem orkiestrą – producentem, scenarzystą, aktorem i reżyserem. Choć Senreich aktorstwem, także głosowym, zajmuje się tylko okazyjnie.
    Ma swój epizod w „Wojnach klonów”, dokładniej w odcinku Bounty, gdzie dubbingował barmana.
    W „Robot Chicken Star Wars” podkładał głos rebeliantowi.

    Oprócz dwóch głównych scenarzystów jest też cała grupa, która niekoniecznie pracuje nad odcinkami, a czasem tylko generują pomysły. To standard przy tworzeniu seriali komediowych, że główna grupa scenarzystów pełni raczej rolę banku pomysłów. Wielu z nich pewnie będzie miało własne odcinki, ale czasem naprawdę trudno będzie odgadnąć, kto wymyślił jaki gag. Ekipa scenarzystów zawiera zatem zarówno uznanych twórców, jak i takich, którzy generowali pomysły, ale o których dziś niewiele wiemy.

    Jane Espenson (ur. 14 lipca 1964 w Ames w Iowa). Scenarzystka telewizyjna, ale i producentka, głównie odcinków, nie całych seriali. Wybrana biografia jako producentka:
  • „Caprica”
  • „Torchwood”
  • „Battlestar Galactica” (w latach 2008-2009)
  • „Buffy: Postrach wampirów”
  • „Kochane kłopoty”
    Jako scenarzystka, poza wymienionymi serialami pisała też odcinki do:
  • „Gra o tron”
  • „Batman” (2007)
  • „Firefly”
  • „Star Trek: Stacja kosmiczna”
    Jak widać jej biografia wygląda dość interesująco.

    Jessica Gao - o niej niestety niewiele wiadomo. Znamy ją tylko z tego, że napisała kilka odcinków do seriali:
  • „Back at the Barnyard”
  • „Kung Fu Panda: Legends of Awesomeness”
  • „The Mighty B!”

    Douglas Goldstein (2 września 1971, Nowy Jork), kolejny weteran „Robot Chickena”. Główny scenarzysta Robot Chicken Star Wars Episode III, a także reżyser i koproducent tego serialu.

    David Goodman to kolejny osobnik o którym niewiele wiemy. Wiadomo tylko, że wystąpił w dwóch odcinkach „Family Guya”, raz jako Trekkie, a raz jako Ray Romaro.

    Brendan Hay (19 luty 1979, Nowy Jork). Producent „The Daily Show”. Ale ma też swoją historię jako scenarzysta, choćby następujących seriali:
  • „Robot Chicken”
  • „The Might B!”
  • „Frank TV”
  • „Simpsonowie” – jeden odcinek

    Brenda Hsueh Bardziej producentka niż scenarzystka, przede wszystkim pracowała nad serialami:
  • „Jak poznałem waszą matkę”
  • „Sullivan & Son”
  • „Melissa & Joey”

    Breckin Meyer (7 maja 1974, Mineapolis). Tym razem znów bardziej aktor (filmowy i serialowy), niż scenarzysta. W „Detours” będzie też podkładał głos pod postaci Boby Fetta, Ackbara i Super Ace’a.
    Wybrana biografia jako scenarzysta:
  • „Robot Chicken”
  • „Men at Work” (także jako współproducent)
    Wybrana biografia jako aktor (także głosowy):
  • „Cudowne lata”
  • „Prawnicy z Miasta Aniołów”
  • „Doktor House”
  • „Herosi”
  • „Bobby kontra wapniaki”
  • „Mad”
  • „Franklin & Bash”
  • „Freddy nie żyje: Koniec koszmaru”
  • „Payback”
  • „Clueless”
  • „Szkoła czarownic”
  • „Ucieczka z Los Angeles”
  • „Klub 54”
  • “Wyścig szczurów”
  • „Kate i Leopold”
  • „Gabi – superbryka”
  • „Garfield: A Tail of Two Kitties”

    Dan Milano (10 września 1972, Northport, Nowy Jork). Kolejny człowiek renesansu i weteran „Robot Chickena”, gdzie podkładał głos między innymi pod Wuhera, Luke’a Skywalkera i Yareala Poofa.
    Ma też swój udział w dubbingowaniu „The Old Republic”.
    Wybrana biografia:
  • „Robot Chicken” (aktor, scenarzysta)
  • „Greg the Bunny” (scenarzysta, producent i aktor)
  • „Warren the Ape” (scenarzysta, producent i aktor)
  • „Mad” (aktor – jako Luke Skywalker)
  • „Final Fantasy VII”

    Michael Price, tym razem już tylko scenarzysta i producent. W „Detours” będzie jednym z wielu scenarzystów, ale dla „Gwiezdnych Wojen” tworzył specjalne programy LEGO.
    Wybrana biografia jako scenarzysta:
  • „Simpsonowie”
  • „LEGO Star Wars: Padawańskie widmo”
  • „LEGO Star Wars: The Empire Strikes Out”

    Tom Root, producent, reżyser, aktor dubbingowy i scenarzysta „Robot Chickena”. Zajmował się także „Titan Maximum” jako producent i scenarzysta.

    Tom Sheppard, kolejny producent, aktor, scenarzysta i reżyser.
    Wybrana filmografia:
  • „The High Fructose Adventures of Annoying Orange” (reżyser i scenarzysta)
  • „Green Lantern: The Animated Series” (scenarzysta)
  • „Back at the Barnyard”
  • „The Adventures of Jimmy Neutron: Boy Genius”
  • „Pinky i Mózg”

    Kevin Shinick (19 marca 1969). Kolejny weteran „Robot Chickena” (aktor, reżyser, scenarzysta). Pisał też scenariusze do „Ugly Americans” oraz „Mad”. Ten ostatni także produkował.

    Jack Thomas, producent, scenarzysta i aktor w serialu „The Replacements”. Pisał także „Regular Show” oraz „The Fairly Odd Parents”.

    Zeb Wells, dawno nie było nikogo z „Robot Chickena”. Pisał tam scenariusze, ale też podkładał głos Dengara, którym będzie także w „Detours”. Jako scenarzysta pisał też odcinki do „Team Unicorn” i „Titan Maximum”.

    Erik Wiese, kolejny człowiek orkiestra.
    Wybrana filmografia:
  • „The Mighty B! ” (scenarzysta, producent i reżyser)
  • „SpongeBob Kanciastoporty” (scenarzysta)
  • „Samuraj Jack” (scenarzysta)

    Producentka:

    Jennifer Hill, dotychczas produkowała „The Backyardigans” oraz „Pearlie”.

    Dodatkowo producentem wykonawczym jest George Lucas, przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.

    Kompozytor:

    Michael A. Levine (20 luty 1964, Tokio, Japonia)
    Wybrana filmografia:
  • „Dowody zbrodni”
  • „Krok od domu”

    Aktorzy:

    Część siłą rzeczy została już przedstawiona wyżej. Kilku chyba nie trzeba przedstawiać (Ahmed Best, Billy Dee Williams, Anthony Daniels). Teraz bardziej interesują nas ci, którzy dołączą do „Detours” i przy okazji do „Gwiezdnych Wojen”.

    Seth MacFarlane (26 października 1973, Kent w Connecticut), scenarzysta (i twórca), aktor i producent „Family Guy” oraz niedawno filmu „Ted”. W tym ostatnim podkładał głos tytułowej roli. Miał też epizod w „Robot Chickenie” jako imperator. W „Family Guyu” grał zaś Chewbaccę, Hana Solo i Vadera. W „Detours” powróci jako imperator.
    Wybrana biografia:
  • „Cow and Chicken”
  • „Ace Venutra: Pet Detective”
  • „Laboratorium Dextera”
  • „Johny Bravo”

    Zachary Levi (29 września, 1980, Lake Charles w Luizjanie). Jest głównie aktorem znanym chyba najbardziej z roli Chucka Bartowskiego w serialu „Chuck”. W „Detours” zagra nową postać – Biffa Tarkina.
    Jest aktorem zarówno normalnym jak i głosowym. Wybrana biografia:
  • „Zapątani”
  • „Halo: Reach” (gra komputerowa)
  • „Alvin i wiewiórki 2”
  • „Agent XXL 2”

    Nat Faxon, kolejny aktor w ekipie próbujący swych sił poza graniem. W „Detours” usłyszymy go w roli Greeda. Wybrana filmografia:
  • „Heca w zoo” (aktor)
  • „Ben and Kate” (aktor)
  • „Spadkobiercy” (scenarzysta)

    Felicia Day, kolejna pani od zadań specjalnych, która w „Detours” będzie grała wszelkie ogony, czyli tak zwane role dodatkowe. Wybrana biografia, głównie jako aktorka:
  • „Dragon Age: Redemption” (aktorka, producentka i scenarzystka)
  • „Dragon Age II” (jako Tallis)
  • „Nie z tego świata” „Eureka”
  • „Doktor House”
  • „Buffy: Postrach wampirów”

    Joel McHale (20 listopada 1971, Rzym). Głównie aktor, który w „Detours” znów będzie grał epizodyczne postaci. Kolejny weteran „Robot Chickena”. Wybrana filmografia:
  • „Ted”
  • „Ilu miałaś facetów?”
  • „Mali agenci. Wyścig z czasem 4D”
  • „Wielki rok”
  • „Spider-man 2”
  • „Sezon na misia 2”
  • „The Soup” (także jako scenarzysta, producent i ogólnie człowiek Renesansu).

    Grey DeLisle (12 sierpnia 1972), Fort Ord w Kalifornii. Aktorka, głównie głosowa. Wystąpiła między innymi w grach:
  • „Diablo III”
  • Kinect Star Wars
  • „Mass Efect 3”
  • The Old Republic
  • „Batman: Arkham City”
  • „StarCraft II: Wings of Liberty”
  • „Clash of the Titans”
  • Star Wars: Knights of the Old Republic
  • Star Wars: Knights of the Old Republic II - The Sith Lords
  • Star Wars: Jedi Knight - Jedi Academy
  • Star Wars: Bounty Hunter
  • Star Wars: The Clone Wars
  • Star Wars: Obi-Wan
  • Star Wars: Jedi Starfighter
  • Star Wars: Rogue Squadron II - Rogue Leader
  • „Baldur's Gate II: Tron Bhaala”
  • Star Wars: Super Bombad Racing
  • Star Wars: Starfighter
  • Star Wars: Galactic Battlegrounds
  • „Star Trek: Starfleet Command: Volume II: Empires at War”
  • Star Wars: Force Commander
  • Star Wars: Episode I - Jedi Power Battles
  • „Neverwinter Nights”
  • „Forgotten Realms: Icewind Dale II”
  • „Indiana Jones and the Infernal Machine”
  • Star Wars: Episode I - The Phantom Menace
  • „Baldur's Gate”
    W grac LucasArts bywała Leią i Amidalą. Grywała też (głównie głosem) w wielu filmach i serialach. Najbardziej znane z nich to:
  • „Pingwiny z Madagaskaru”
  • „Mighty B! ”
  • „Awatar: Legenda Aanga”
  • „Ben 10”
  • „Atomówki”
  • „Samuraj Jack”
  • „Johnny Bravo”
  • „Laboratorium Dextera”
  • „Psy i koty: Odwet Kitty”
  • „Chihuahua z Beverly Hills”
  • „Wojownicze żółwie ninja”
    Ma też swój udział w „Wojnach Klonów” Filoniego jako Shaak Ti, Padme, Asajj Ventress i inne głosy. W „Detours” będzie grała wiele postaci.

    Donald Faison (22 czerwca 1974 w Nowym Jorku). Znów głównie aktor z dorobkiem.
  • „Ulica Sezamkowa”
  • „ Sabrina, nastoletnia czarownica”
  • „Felicity”
  • „Titan Maximum”
  • „Hoży doktorzy”
  • „Skyline”
  • „Cluelles”
    W „Robot Chicken” grał Mace'a i Dr Evazana. W „Detours” zagra zabójcę.

    Dee Bradley Baker (31 sierpnia 1962, Indiana). Weteran „Wojen klonów” Filoniego.
    Brał udział w bardzo wielu produkcjach, oczywiście jako aktor głosowy:
  • „Baldur's Gate”
  • „Soldier of Fortune II: Double Helix”
  • „Star Trek: Starfleet Command III”
  • „Star Wars: Jedi Knight - Jedi Academy”
  • Star Wars: The Clone Wars - Republic Heroes
  • Star Wars: The Force Unleashed - Ultimate Sith Edition jako Boba Fett
  • „Fallout: Brotherhood of Steel”
  • „Star Wars: The Old Republic”
  • „Kinect Star Wars”
  • „Diablo III”
  • Lego Star Wars III: The Clone Wars
  • „Doom3”
  • „Halo” 2 i 3
  • „EverQuest II”
  • „Władca pierścieni: Bitwa o Śródziemie”
  • „Timon & Pumba”
  • „Cow & Chicken”
  • „Laboratorium Dextera”
  • „Samuraj Jack”
  • „Liga Sprawiedliwych”
  • „Atomówki”
  • „Ben 10”
  • „Spaceballs: The Animated”
  • „The Mighty B! ”
  • „Pingwiny z Madagaskaru”
  • „Family Guy”
  • „Kosmiczny Mecz”
  • „Załoga G”
  • „Zemsta futrzaków”
  • „Frankenweenie”
  • „Star Tours: The Adventures Continue” jako Boba Fett
    W „Wojnach klonów” był Rexem, Codym i innymi klonami. W „Detours” zagra Jabbę.

    Jennifer Hale (30 stycznia 1972, Zatoka Gęsi, Kanada). To głównie aktorka głosowa pojawiająca się tak w grach jak i serialach, choć zwłaszcza za młodu zdarzyły się jej role filmowe. Wybrana biografia:
  • „Eliksir młodości”
  • „Ja się zastrzelę”
  • „Ostry dyżur”
  • „Melrose Place”
  • „Quest for Glory IV: Shadows of Darkness”
  • Star Wars: X-Wing vs. TIE Fighter
  • „Star Wars: Force Commander”
  • „Star Wars: Knights of the Old Republic” jako Bastila Shan
  • „Star Wars: Knights of the Old Republic II - The Sith Lords”
  • „Star Wars: Jedi Knight - Jedi Academy” jako Jaden Kor (kobieca wersja)
  • „Star Wars: The Clone Wars - Republic Heroes” - Aayla Secura
  • „Star Wars: The Old Republic” - Satele Shan
  • „Kinect Star Wars” - Mavra Zane
  • „Mass Effect” 1, 2 i 3 - w tym także jako kobieca wersja Sheparda
  • „Baldur's Gate”
  • „Return to Krondor”
  • „Planescape: Torment”
  • „Gabriel Knight 3: Blood of the Sacred, Blood of the Damned”
  • „Star Trek: Starfleet”
  • „Command: Orion Pirates”
  • „EverQuest II”
  • „Diablo III”
  • „Różowa pantera”
  • „Where on Earth Is Carmen Sandiego?”
  • „Iron Man” (serial)
  • „Potężne Kaczory”
  • „Pinky i Mózg”
  • „Spider-man” (serial)
  • „Laboratorium Dextera”
  • „Superman” (serial)
  • „Batman - 20 lat później”
  • „Johnny Bravo”
  • „Cafe Myszka”
  • „Gotham Girls”
  • „Samuraj Jack”
  • „Atomówki”
  • „Liga Sprawiedliwych”
  • „Ben 10”
  • „Awatar: Legenda Aanga”
  • „Green Lantern: The Animated Series”
  • „Mortal Kombat: Początek Wyprawy” No i oczywiście „Wojny klonów” w rolach Aayli, Lolo Purs i Riyo Chichi. W „Detours” zagra nową postać – major Steel.

    Abraham Benrubi (4 października 1969, Indianapolis, USA). Aktor który czasem podkłada głos. Pojawił się w filmach i serialach:
  • „Roseanne”
  • „Dzieciaki kłopoty i my”
  • „Świat według Bundych”
  • „Grace w opałach”
  • „Z archiwum X”
  • „Buffy: Postrach wampirów”
  • „Ostry dyżur”
  • „Twister”
  • „George prosto z drzewa”
  • „Miss Agent 2: Uzbrojona i urocza”
    Nie zabrakło też go w „Robot Chickenie”. W specjalnych gwiezdno-wojennych odcinkach podkładał głos Owenowi Larsowi i Darthowi Vaderowi. Tego drugiego zagra też w „Detours”.

    Cree Summer (7 lipca 1969, Los Angeles USA). Kolejna aktorka z mnóstwem ról na koncie, głównie głosowych.
  • „Inspektor Gadżet”
  • „Troskliwe misie”
  • „Superman” (serial)
  • „Kapitan Planeta”
  • „The Mask”
  • „Faceci w czerini” (serial)
  • „The Incredible Hulk” (serial)
  • „Pinky i Mózg”
  • „Johnny Bravo”
  • „Batman - 20 lat później”
  • „Ben 10”
  • „Robot Chicken”
  • „Atlantyda - zaginiony ląd”
  • „Bambi II”
  • „Fallout” 1 i 2
  • „Mass Effect”
  • „Dragon Age: Początek”
  • „ Batman: Arkham Asylum”
  • „Diablo III”
    Na razie nie wiemy kogo zagra w „Detours”, ale ma na koncie bardzo ciekawe role w „Droids” grała księżniczkę Gerin, w „Ewoks” księżniczkę Kneeseę, a w „Wojnach klonów” Tartakovsky’ego Luminarę Unduli.

    'Weird Al' Yankovic (23 października 1959, w Lynwood, USA). Kolejny człowiek orkiestra, aktor, scenarzysta, producent, reżyser no i twórca piosenek. Jego najbardziej znane filmy to „UHF”, „Szklanką po łapkach”, „Naga broń” i autorskie programy.

    Catherine Taber (30 grudnia 1979). Głównie znana jako Amidala z „Wojen klonów”, ale odgrywała tam też inne postaci. Ponadto pojawiła się w „Star Wars: The Old Republic”, Star Wars: The Force Unleashed II jako Leia oraz w „Star Wars: The Force Unleashed - Ultimate Sith Edition”.

    Jak widać gro tych ludzi to ekipa „Robot Chickena”, część z nich jednak przeszło już szkołę życia zarówno w Lucasfilm jak i LucasArts. Zobaczymy, czy poziom nowego dzieła będzie podobny. Do niedawna wiele wskazywało, że „Detours” trafi na Cartoon Network, zresztą takie chodziły plotki. Dziś raczej bardziej prawdopodobne jest, że będzie emitowany na stacji Disney XD, jednak zarówno stacja jak i orientacyjna data (2013), to nie są potwierdzone informacje.
    KOMENTARZE (14)
  • Co z TCW po sprzedaży Lucasfilmu?

    2012-11-03 09:37:32 Hollywood Reporter

    Chyba każdemu, kto słyszał wieści ostatniego tygodnia, przyszło do głowy pytanie: co się stanie dalej z "The Clone Wars"? Sezon szósty jest już od dawna potwierdzony, ale jaka stacja zaopiekuje się nim po sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi? Od kilku dni wiele portali wskazuje na to, że prawdopodobnie sezon piąty będzie ostatnim dla należącego do Warner Bros Cartoon Network. Wedle Hollywoood Reportera, stacja ta odnawia swoją licencję na emitowanie odcinków każdego roku, a ta kończy się w 2013. Oznacza to, że szósty sezon prawdopodobnie nie zostanie tam wyświetlony, ponieważ odcinki (jeśli byłyby pokazywane co tydzień, jak do tej pory) przekroczyłyby rok 2014. The Walt Disney Company ma kilka kanałów, ale wszyscy wskazują raczej na Disney XD, na którym puszczane są bardziej chłopięce kreskówki. Prawdopodobnie przejęcie praw dotyczyłoby również wydań serialu na DVD i blu-ray, którymi do tej pory zajmował się Warner. Czy obejmie to właśnie emitowany sezon piąty, tego nie wiadomo.

    Oczywiście są to jedynie przypuszczenia, ale gdyby okazały się prawdą, co oznacza to w praktyce? Być może powinniśmy się nastawić na nową datę i godziny emisji, na przykład w formacie codziennym, a nie tygodniowym. Kanał ten ma też swoją polską wersję i zaczyna ona emisję kreskówek w rodzimym języku o wiele szybciej, niż Cartoon Network. Przykładowo, serial "Tron: Rebelia" zadebiutował w Stanach 7 czerwca tego roku, w Polsce 16 września. Na razie pozostaje nam czekać na oficjalne oświadczenie.
    KOMENTARZE (22)

    TCW #94 w USA

    2012-11-02 09:30:06 StarWars.com

    Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "The Gathering". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

    Ahsoka eskortuje grupę młodzików na Ilum, gdzie będą pobierały nauki od Yody i przejdą ważny rytuał inicjacji: konstrukcję swoich mieczy świetlnych. Będą zmagać się zarówno z fizycznymi, jak i duchowymi wyzwaniami, gdy staną twarzą w twarz z niebezpiecznym zadaniem, które je czeka.





    Zapraszamy do dyskusji na forum.
    KOMENTARZE (13)

    Wywiady z Andrew Kishinem i Dawn-Lyen Gardner

    2012-10-29 20:17:26 Oficjalny blog



    Oficjalna - a raczej oficjalny blog - postanowił powrócić do wywiadów z aktorami biorącymi udział w tworzeniu "The Clone Wars". Ostatnio zaprezentowano nam dwie rozmowy z nowymi twarzami serialu, Andrew Kishinem i Dawn-Lyen Gardner, czyli Sawem i Steelą Gerrerami. Oboje opowiadają o swojej pracy nad zakończonym już aktem o Onderonie.

    Andrew Kisihino zajmował się w swoim życiu wieloma rzeczami – był hiphopowcem i dubbingowcem w grach z serii „Transfromers”. Teraz może dodać do swojej imponującej listy coś jeszcze: bohater „Gwiezdnych Wojen”. Jako aktor użyczający głosu Sawowi Gerrerze, Kishino ożywa jedną z kluczowych postaci z aktu o Onderonie i, w szerszym sensie, całej Sagi. Jest on jednym z założycieli rebelii na swojej planecie; taktyka i formacja członków tej organizacji, wspieranej przez Jedi, pewnego dnia stanie się podwaliną dla Sojuszu Rebeliantów w klasycznej trylogii. To silne ogniwo łączące prequele ze starszymi filmami, a skoro Saw jest w centrum wydarzeń, to jego rola jest istotniejsza, niż mogłoby się początkowo wydawać. Ekipa Starwars.com ostatnio zaprosiła Kishina do rozmowy o znaczeniu, jakie mają dla niego figurki, jak dostał rolę Sawa, dlaczego myślał, że serial powstaje dla The CW oraz jak jego doświadczenie rapera wpłynęło na kreację postaci.

    Czy zanim dołączyłeś do ekipy „The Clone Wars”, byłeś fanem „Gwiezdnych Wojen”?

    Zdecydowanie, zdecydowanie. Każdy, kto był w moim wieku, nim był. Zostało to nam trwale wpojone, jako coś ogromnego, epickiego, mitycznego. Zawsze byłem wielkim fanem SW.

    A jaki był twój pierwszy kontakt z uniwersum? Czy oglądałeś filmy jako dziecko, zbierałeś zabawki?

    Tak! Gdy byłem bardzo młody – niech no sobie przypomnę – może w wieku sześciu, siedmiu lat, zobaczyłem „Nową nadzieję”, która zupełnie wbiła mnie w fotel. Zupełnie wbiła mnie w fotel. I tak, gdy dorastałem, widziałem kolejne odsłony Sagi. Ale słaby był ze mnie kolekcjoner, bo gdy byłem mały, moja rodzina – z braku lepszego terminu – miała wiele ekonomicznych niedogodności. Dorastałem nie posiadając wielu rzeczy. Ale te, które zdobyłem, zawsze trzymałem przy sobie. Gdy miałem naprawdę mało lat i byliśmy biedni, moja mama zdobyła figurki z GW od kogoś, dla kogo wykonała jakąś dodatkową pracę, więc dała je mnie i mojemu bratu. Byłem do nich bardzo przywiązany. A więc poczułem coś w rodzaju emocjonalnego odrodzenia, gdy dostałem rolę Sawa Gerrery, ponieważ stawanie się częścią kanonu to jak zaczynanie całego cyklu od początku.



    Jakie to uczucie, gdy ma się świadomość, że twoja postać może stać się figurką?

    Dave Filoni – kocham tego gościa jak brata – chodził dookoła po pokoju. Mieliśmy możliwość zrobienia nagrania w grupie, co jest świetne, bo dzięki temu można wykrzesać z siebie więcej energii. Filoni przedstawił każdą postać i o mojej powiedział: „To jest Saw. Jest on taki i taki. Oto, co zrobi w tym akcie, a oto, jaki wpływ będzie miał na uniwersum. Och i prawdopodobnie będzie zrobiona jego figurka.” I wtedy ja na to: „Dajcie mi chwilę”. Ponieważ jedyne, o czym mogłem w tamtej chwili myśleć, to fakt, jak już mówiłem, że moja rodzina miała mało rzeczy. Bardzo mało, by uściślić. A więc, gdy zdałem sobie sprawę z poświęcenia mojej matki, która zdobyła dla mnie figurki oraz z tego, że miałem je ze sobą już jako poważna osoba dorosła… To było coś takiego, że musiałem usiąść, gdy Dave rozmawiał z innymi ludźmi. To było jak: „Dajcie mi trzydzieści sekund na ochłonięcie.” To było dla mnie emocjonujące przeżycie, oczywiście w dobrym sensie, ale i tak walnęło mnie w sam środek klatki piersiowej. Ponieważ w naszej kulturze każdy wie co to znaczy „figurka z SW”. Więc, aby podsumować, to było coś naprawdę mocnego i czułem niezmierną wdzięczność. Oczywiście, gdy już ochłonąłem, to totalnie odjechałem. [śmieje się].

    Cóż, dla kolejnego pokolenia będzie miało to takie samo znaczenie jak dla ciebie.

    Mogę mieć tylko nadzieję. Ponieważ znaczenie tego było olbrzymie.

    Gdy po raz pierwszy zacząłeś pracę nad serialem i Sawem, jak to było? Czy dostałeś rysunki jego postaci lub coś w tym guście?

    Cóż, ogólnie rzecz biorąc, gdy scenariusz dochodzi do kwestii postaci, to jest dość trudno. Nie ma tam zbyt wielu informacji o kontekście, linijki istnieją sobie jakby w powietrzu. Powód tego jest oczywisty: nie chcą dawać nam za wiele i ujawniać zbyt dużo. Ale potem następuje opis postaci… Jedyne co pamiętam, to fakt, że zaśmiałem się i powiedziałem: „Łał! To brzmi zupełnie jak ja!” Na górze znajdował się napis CW, nie było żadnych informacji co to dokładnie jest, z kontekstu też nie dało się nic wyczytać. Pomyślałem sobie wtedy: „Aha, to jest coś dla The CW, nie ma problemu” [The CW to amerykańska stacja telewizyjna – przyp. tłum.] Więc pokazałem się na miejscu, wchodzę i zaraz, jest James Arnold Taylor [Obi-Wan]. Och, już wtedy wiedziałem co to jest. Jak bardzo się pomyliłem! Nie dostałem żadnych informacji co to właściwie było, dopóki się tam nie pokazałem. I jak możecie sobie wyobrazić, możliwość udziału w tworzeniu uniwersum to ogromy przywilej. Znów miałem siedem lat.

    A Saw jest taki ważny, bo to on w pewnym sensie rozpocznie Rebelię. Zasieje ziarna, które wyrosną w trakcie trwania akcji filmów.

    Absolutnie, absolutnie. I w pewnym sensie dziki duch Rebelii jest w nim uosobiony. To typ, który nie akceptuje żadnych ściem. Jest stoicki, odważny i pochopny. Jest „tym gościem”, a jego siła jest nieco temperowana przez spokój Steeli, co jest niezbędne, by stanąć do walki z czymś, co ostatecznie stanie się Imperium.

    Chciałbym pomówić na temat twojej kreacji postaci Sawa. Trochę z niego pyszałek, co przypomina mi Hana Solo. Nie wiem, czy jest to jego wpływ na ciebie, czy może przyszło to naturalnie i taka jest twoja interpretacja tej postaci.

    Cóż, gdy dostałem skrypt, to, jak powiedziałem, od razu się roześmiałem, bo trochę przypominał mi samego siebie. Kiedyś byłem artystą hiphopowym; wydałem kilka albumów – jeden dla A&M, drugi dla Sony – jeździłem z koncertami po świecie, współpracowałem ze wszystkimi, od Ice T poprzez Naughty by Nature, Chubb Rock po Leaders of the New School. To byli moi goście. Więc pochodzę ze świata, który był trochę pyszałkowaty… ale w inny sposób. Wszyscy mieliśmy charakterek i robiliśmy rzeczy dla prawdziwych facetów. To przesycało mnie od chwili, gdy skończyłem sześć, siedem lat. Prócz „Gwiezdnych Wojen”, interesowało nas słuchanie nagrań Grovera Washingtona, Earth Wind & Fire i disco. Wszyscy w młodym wieku poszukiwaliśmy nagrań i nieodłącznie z tym przyszła rola Master of Ceremony. Robiliśmy przedstawienia z gośćmi z Boogie Down Productions i KRS-One. Więc mieliśmy tę pewność siebie, jaką posiadają MC. I Saw właśnie taki jest. Jest gościem z tego pokolenia, nie obawia się ubrudzić rąk ani stanąć do walki. Gdy w pierwszym odcinku schodzi z tego stworzenia i podchodzi do Anakina, to od razu wyrzuca wszystko z siebie. Mówi: „Generale Skywalker”. Znaczy to: „Tak, wiem kim jesteś, ale nie mam zamiaru kłaniać się przed tobą”. Chciałem się upewnić, że on ma w sobie to coś. Jakby chciał powiedzieć: „Tak, jestem tym gościem i lepiej w to uwierzcie.”

    Jedną rzeczą, którą zauważyłem zanim ujawniono, że Steela to jego siostra, to fakt, że przedstawiasz go w taki sposób, że jest bratem dla Luksa i wszystkich. Przypominało mi to ludzi z Nowego Yorku, którzy są twardzi, ale jednocześnie pragną, by bliscy odnieśli w czymś sukces. Saw nie był samolubny. Jego sposobem na motywowanie ludzi było trzymanie ich krótko, prowokowanie ich, jeśli trzeba, więc dzięki temu zdaje się takim wielkim bratem i kolesiem z Nowego Yorku.

    Absolutnie. W pełni się zgadzam. To on ustawia poprzeczkę. Sam robi z siebie alfę, ale odpowiedzialnego alfę, upewnia się, że wataha podąży za nim. To nie jest kwestia rywalizacji, lecz raczej, jak powiedziałeś, braterstwa. Nawet gdy staje z Luksem twarzą w twarz i mówi mu: „Nie jesteś dobrym żołnierzem.” Jest dokładnie tak jak powiedziałeś. Jest w tym obecny duch wschodniego wybrzeża, gdzie takie słowa można w zły sposób wziąć za: „Właśnie mnie zwymyślasz.” Właśnie w takim języku mówimy do siebie. Nie dotykamy dzieciaków przez białe rękawiczki. Bierzemy je za kołnierz, ale również mocno przytulamy do siebie.

    Wykonałeś tony innej roboty, na przykład brałeś udział w nagrywaniu postaci do gier i innych seriali animowanych. Czy są jakieś wyzwania charakterystyczne dla „Gwiezdnych Wojen”, których nie ma przy innych mediach?

    Cóż, powiem jasno: chodzenie na sesje nagraniowe było jak odwiedzanie nawiedzonych ziem. Mam pełen szacunek dla tego, co robiłem wcześniej, ale nie ma o czym mówić – „Star Wars” to ikona kultury. Więc gdy wchodziłem do pokoju, to myślałem sobie: no dobra, to coś epickiego. Pierwszym moim wyzwaniem było uspokojenie się. [Śmieje się] Jedną z najlepszych rzeczy było przebywanie w pokoju z Dave’em. Poczułem z tym gościem natychmiastową więź. Ma subtelną umiejętność wyrażania tego, czego chce. Ma dokładnie taką braterską nutę, o której mówiłeś. Potrafi wszystkich od razu uspokoić. Jedyną rzeczą, która jest w nim nie tak, to fakt, że jest fanem Steelersów. Ale skoro sam kibicuję New York Giants. Fani Eaglesów, to byłby problem.

    Albo Cowboysów.

    Gdyby kibicował Cowboysom, nie pożyłby długo.

    Czy to prawda, że ostateczne wersje animacji uchwyciły trochę twojej ekspresji i maniery?

    To było dziwne uczucie egzystencjalne, gdy oglądałem „A War on Two Fronts” i myślałem: „Ja właśnie tak robię!” A potem wyszły kolejne dwa odcinki, gdzie zrobili najazd kamery na moją twarz. Śmiałem się, bo musiałem wypaść strasznie konfrontacyjnie. A po chwili powiedziałem sobie: „Nie, czekaj chwilę. Saw to ten gość, widzisz go w kontekście i właśnie w taki sposób wypowiedziałeś jego kwestie.” Ale są w nim takie rzeczy, dzięki którym mogłem łatwo wpasować się w jego postać, ponieważ, jak powiedziałeś, ma w sobie pyszałkowatość. „Jestem Saw Gerrera, pogódź się z tym.” Jego osobowość promieniuje z niego. Wiele z tego, co robi, nie wynika tylko z tego co mówi – na przykład z jego łukowatych brwi lub z sposobu w jaki wychyla się lekko w stronę słuchacza. Czuje się w nim wzmożony poziom zaangażowania. To jest, z braku lepszego terminu, nuta wschodniego wybrzeża, którą wnosi do serialu. Jeden z moich przyjaciół zadzwonił i powiedział: „Wyglądasz świetnie w serialu! Było niesamowicie! Zanimowali cię lepiej, niż w rzeczywistości.” Ja wtedy na to: „Dzięki, koleś. Wielkie dzięki.”

    Gdy oglądałem te odcinki, to w wielu aspektach przypominały mi one klasyczne „Gwiezdne Wojny”. To jedna z pierwszych sytuacji w prequelach, w których dobrzy bohaterowie to potencjalni przegrani, ponieważ są rebeliantami. Zastanawiałem się, czy zdawałeś sobie z tego sprawę i czy czułeś więź ze starszymi filmami.

    Słyszę co mówisz i to zabawne, ale zaczynam rozumieć coś, co latało po mojej głowie od czasu, gdy obejrzałem odcinki. Klasyczna trylogia w dużej mierze opierała się na rozwoju postaci i micie. Były tam oczywiście tony akcji, ale rozwój postaci był funkcjonalny, ponieważ film nam je przedstawiał. Takie samo odczucie ma się, gdy ogląda się te odcinki, ponieważ sięgamy do korzeni Sojuszu Rebeliantów. Oni są archetypami, z których wyrosną późniejsze postaci. Zobaczycie mitologiczne konflikty i relacje, które będą miały trwały wpływ na to, co stanie się w przyszłości. A więc tak, to dobre stwierdzenie.

    Jakieś ostatnie przemyślenia na temat tego jak to jest być częścią kanonu „Gwiezdnych Wojen?”

    Jestem niesamowicie wdzięczny, zaszczycony i zainspirowany, że mogę być częścią uniwersum, od czterech dekad definiują to, co rozumiemy przez pojęcie mitu, heroizmu i poświęcenia. Jestem potwornie wdzięczny nawet za małą rolę. To prawdziwy honor i to pojęcie nie zużyło się do naszych czasów.

    Gdy historia o rebeliantach z Onderonu zbliża się do końca, Steela Gerrera staje się wybuchową postacią. Wyewoluowała z nieopierzonej rebeliantki to pełnoprawnej przywódczyni, więc zasłużyła sobie na miejsce w panteonie bohaterek „Gwiezdnych Wojen” (nie zdziwcie się, jeśli do Waszych drzwi w to Halloween zapuka Steela lub dwie). Główne zasługi w owej przemianie postaci – i jej rzeczywistości – należą się Dawn-Lyen Gardner, aktorce, która się w nią wcieliła. Pracownicy Starwars.com odbyli z nią mailową rozmowę, w której poruszyli temat podjęcia przez nią tak wielkiej roli, co to znaczy być gwiezdnowojenną bohaterką i dlaczego bycie rozpoznawaną przez resztę życia jako Steela Gerrera nie jest takie złe.

    Jak dostałaś rolę Steeli?



    Moja pierwsza odpowiedź jest taka, że Bogowie Dubbingu uśmiechnęli się do mnie! A tak na serio, to przeszłam przez przesłuchania. Lecz jako aktor nigdy nie wiesz czy i dlaczego dostaniesz rolę, więc gdy tak się dzieje, to czuję niemal snop światła spadający na mnie z góry. I to naprawdę zabawne, bo gdy poszłam na przesłuchanie, to nie wiedziałam, że chodzi o "The Clone Wars". Z powodu poufności historii na przesłuchaniach dostajemy scenariusz z dialogami z odcinka, ale imiona postaci są zmienione. Nawet nazwa serialu była zakryta - co właściwie okazało się wielkim prezentem. Myślę, że gdybym wiedziała, że chodzi właśnie o TCW, to podczas przesłuchania mogłabym się czuć bardziej zestresowana, kto wie? Bez tej wiedzy mogłam postrzegać Steelę jako dziewczynę, z którą mogę się identyfikować - zwykłą kobietę, która walczy za coś, w co wierzy.

    Czy wiedziałaś jak dużą rolę dostanie zarówno w pierwszym odcinku, jak i w całym akcie?

    Nie miałam pojęcia! Przeżyłam szok, gdy odebrałam telefon - najpierw dowiedziałam się, że to "The Clone Wars", a na dokładkę powiedzieli mi, że moja postać nie jest tylko w jednym odcinku. Powtórzę: to jak wielki prezent, który spadł prosto z niebios.

    A czym różnił się sam proces nagrań? Czy był inny od twojej poprzedniej pracy?

    Był niesamowity pod każdym względem. Po pierwsze, fantastycznie się współpracowało z zespołem producentów i reżyserów: byli zabawni, profesjonalni, zrelaksowani a jednak skupieni. Stworzyli, przynajmniej dla mnie, atmosferę komfortu. Trochę straszna może być taka sytuacja dla nowej osoby, która dołączą do znanej ekipy, która ma taką historię, ale w tym przypadku nie stanowiło to problemu. Każdy był otwarty, fajny i chętny do współpracy. Co więcej, Andrew Kisihino i ja przyjaźniliśmy się jeszcze przed sesjami, ale nie wiedzieliśmy, że oboje zostaliśmy zaproszeni. Wielką niespodzianką było wejście tam i zobaczenie go - a następne trzy godziny spędziliśmy w typowej dla rodzeństw rywalizacji, dodatkowo walcząc w samym centrum wojny o odzyskanie Onderonu.

    Co więcej, podczas większości sesji ekipa nagrywa razem. Nie zawsze, ale gdy tak się dzieje, to jest to niesamowity dar. Sceny zaczynają wydawać się żywe, gdy każdy jest w pokoju. Dodatkowo, słyszenie tych wszystkich mistrzów dubbingu przy pracy to prawdziwy dreszczyk emocji. Andrew i ja wychodziliśmy z sesji i mówiliśmy jedno do drugiego: "Możesz mnie uszczypnąć, to się dzieje naprawdę?" Fajny był też sposób w jaki dowiedziałam się o historii Steeli. W dubbingu często dopiero na sesjach nagraniowych dostaje się kompletny scenariusz, a potem zazwyczaj ma się czas na to, by usiąść, popodkreślać swoje kwestie i tak dalej. Tak było i w tym przypadku - i było zabawnie, bo aktorzy siedzieli i cicho czytali, ale i tak dało się słyszeć odgłosy w rodzaju: "Oooooch", "Och, łał" lub "O nie!" Dosłownie poznawałam historię, która nie dotyczy Steeli, jakby działa się na moich oczach. I to było naprawdę ekscytujące.


    W "Gwiezdnych Wojnach" istnieje tradycja umieszczania w historii silnych postaci kobiecych. Czy zdawałaś sobie sprawę, że będziesz jedną z nich, a jeśli tak, to czy wpłynęło to na twoją grę? Bo Steela to kobieta z rodzaju Lei lub Padmé. Jest może nawet silniejsza.

    Łał - po pierwsze dzięki, że porównujesz Steelę z tymi paniami. To naprawdę świetne towarzystwo! Ale owszem, myślałam o tym. Po dostaniu roli wróciłam myślami do wszystkich kobiet z GW i nawiązałam z nimi więź, jeśli to ma jakikolwiek sens. Wszystkie mają w sobie chęć do podejmowania ryzyka: walczyć za to, w co wierzą i działać w słusznej sprawie. Są również zdeterminowane i zdecydowane: wiedzą, że nie tylko odniosą sukces, lecz także, że zostaną usłyszane... A jeśli nie, to sprawią, że tak będzie, nawet jeśli wielu stoi przeciwko nim. To kocham w Steeli. Macie poczucie, że ta dziewczyna może - i robi to - zmienić świat.

    Jednocześnie jest w niej delikatność w kontaktach z bratem oraz jej oczywiste przywiązanie do Luksa. Jak udaje ci się, jako aktorce, balansować te dwa aspekty bohaterki?

    To część pracy, która najbardziej mnie ekscytuje. Dlatego właśnie zdecydowałam się, by być aktorką. Obie części żyją w niej i są prawdziwe: jedna jest silna, szlachetna i odważna, druga romantyczna, wrażliwa i czuła. To jest bardzo ludzkie i to czyni z tych postaci wielkich herosów - dwie natury nie wykluczają się nawzajem, lecz uzupełniają się. Jest na tyle odważna, by pokazać swoją wrażliwość, a przy tym dość współczująca, by powziąć działania w imię ludzi.

    Co najbardziej zdumiewa mnie w twojej grze, to fakt jak dobrze "wyrobiłaś" postać: wyrasta ona od walczącej rebeliantki do pełnoprawnej przywódczyni i jest to wiarygodne. Zastanawiam się, czy zainspirowałaś się swoimi własnymi doświadczeniami lub ludźmi, których znałaś, by tak ją zagrać.

    Dużo myślałam o wielkich przywódcach, zwłaszcza o postaciach z historii, takich jak Martin Luther King, ale patrzyłam również na współczesny świat i wydarzenia, które rozgrywają się na naszej planecie, to jak walka rebeliantów na Onderonie. I co uderza mnie najbardziej, to fakt, że większość z rzeczywistych przywódców było zwyczajnymi ludźmi. Nawet King był kaznodzieją w małym kościele w Alabamie. Nie byli gigantami tego świata, nie uczono ich od dziecka jak być wielkim liderem. Myślę, że to właśnie czyni "Gwiezdne Wojny" ponadczasowymi, to ich rozumienie heroizmu i epickości. Stawki są ogromne, całe planety pogrążone są w wojnie. Mamy też epickie historie. Kuszące dla aktora może być granie postaci, które są wielkie albo takie, które od razu są gotowe poradzić sobie ze wszystkim. Ale tak naprawdę przywódcy lub rewolucjoniści - zwłaszcza ci niezwykli - to zwykli ludzie, którzy natrafiają na niecodzienne okoliczności i stawiają im czoła. Myślę, że to właśnie Steela. To ktoś, z kim mogę się emocjonalnie związać: normalna dziewczyna, którą poproszono, by zaczęła wykonywać jakąś władzę, poprowadziła innych i broniła tego, w co wierzy. I tak zrobiła.

    W jaki sposób po raz pierwszy obejrzałaś odcinki, w których jesteś? Jak na nie zareagowałaś?

    O mój Boże, po raz pierwszy dowiedziałam się o tym, że odcinki będą emitowane od Andrew, który wysłał mi na Facebooku link z klipem z naszego odcinka. A potem, gdy był już dostępny, obejrzałam go na Starwars.com i w trakcie dosłownie skakałam z radości! Prawdę powiedziawszy, nagranie robiliśmy rok temu, więc jeszcze większym dreszczykiem emocji było dla mnie oglądanie jak Steela budzi się do życia na ekranie po całym tym okresie wyczekiwania, a zwłaszcza z taką mocą i pięknem... to znaczy, jest wspaniała! Poważnie, gdy oglądałam te odcinki i patrzyłam na jej piękno, waleczność i heroizm, to wiele razy myślałam: "Cóż... gdy dorosnę, chcę być nią..."

    Jak to jest, gdy się wie, że dla wielu ludzi już zawsze będziesz Steelą Gerrerą?

    Nie mogę opisać tego uczucia jak to jest, gdy wniosło się do uniwersum taką postać, zwłaszcza do takiego serialu i z taką historią. W walce rebeliantów uwidacznia się socjopolityczny ton i to w zupełności odnosi się do współczesnych nam wydarzeń; tym, co kocham najbardziej w TCW jest to, że serial ufa tak samo dzieciom i dorosłym, by zrozumieli naprawdę skomplikowane siły sprawcze. Zakłada, że publiczność jest na tyle rozwinięta emocjonalnie i intelektualnie, by je śledzić. To mnie naprawdę inspiruje. Zaszczytem jest być tak dobrą postacią, która znajduje się w samym centrum wydarzeń.


    KOMENTARZE (6)

    Leland Chee o chronologii "The Clone Wars" #4

    2012-10-27 13:36:42 Oficjalny blog



    Co stało się już tradycją, Leland Chee raz na dwa tygodnie serwuje nam nowy post na temat chronologii i kanonu w "The Clone Wars". Aby zobaczyć ułożoną przez Strażnika Holokronu listę wraz z linkami do odpowiednich newsów, wystarczy, że zobaczycie nasz nowy, chronologiczny spis.

    Dalszy ciąg sagi o Nucie Gunrayu! No i przedstawiamy pirata Hondo.

    "Cloak of Darkness" (S109) - Ahsoka i mistrzyni Luminara eskortują zatrzymanego Nute'a Gunraya, by postawić go przed sądem. Są nieświadome faktu, że hrabia Dooku wysłał swą uczennicę, by uwolniła więźnia i wyeliminowała Jedi.

    Ten epizod dzieje się natychmiast po wydarzeniach na Rodii w poprzednim odcinku. Ucieczka wicekróla sprawia, że będzie on mógł się pojawić w kolejnych odcinkach i w "Zemście Sithów". Inni przywódcy Separatystów, którzy dali się złapać tylko po to, by później zjawić się w Epizodzie III, spędzą większą część serialu w celach. Luminara Unduli i jej klon-komandor, Gree, debiutują w tym odcinku [Tu najwidoczniej Chee się pomylił, bo Gree pojawił się już wcześniej - przyp. tłum.] Oboje są w późniejszych epizodach, a także towarzyszą żołnierzom na Kashyyyku w "Zemście Sithów". To również pierwsze spotkanie Luminary i Ahsoki; ta druga wkrótce zaprzyjaźni się z jej uczennicą, Barrissą Offee. Sidious wyraża powątpiewanie odnośnie umiejętności Ventress, ponieważ zawiodła ona przy kilku wcześniejszych okazjach. Jego zdanie na ten temat zmieni się w trakcie trwania serialu.

    "Lair of Grievous" (S110) - Generał Grievous musi udowodnić, że jest godny uczestnictwa w sprawie Separatystów, podczas gdy hrabia Dooku wiedzie Kita Fisto i jego byłego padawana Nahdarra Vebba do złowieszczej enklawy cyborga.

    Akcja tego epizodu dzieje się tuż po wydarzeniach z "Cloak"; tu debiutuje Kit Fisto (widziany w "Ataku klonów"). Podróżuje na Vassek z nadzieją na znalezienie Gunraya, lecz przekonuje się, że wicekról znajduje się poza planetą. Nahdarr pojawia się po raz pierwszy i ostatni. Walka Grievousa z Jedi to test, na który wystawił go Dooku po serii porażek, w tym stratę "Malevolence", przegraną nad Bothawui oraz zniszczeni stacji Skytop.

    "Dooku Captured" (S111) - Podczas próby pochwycenia hrabiego Dooku, Anakin Skywalker i Obi-Wan Kenobi odkrywają, że lord Sithów został już złapany przez piratów.

    "The Gungan General" (S112) - Podczas negocjacji nad okupem za hrabiego Dooku, Anakin i Obi-Wan trafiają do więzienia. Tworzą niecodzienny sojusz z Sithem w nadziei na ucieczkę, a ich jedyną nadzieją jest Jar Jar Binks.

    W tej duologii Skywalker i Kenobi zaznajamiają się z piratem Hondo Ohnaką, który co jakiś czas powraca w serialu, pracując dla Jedi lub przeciwko nim, zależnie od tego, który sposób jest dla niego bardziej opłacalny. Jego czyny w tych odcinkach będą miały swoje konsekwencje w sezonie piątym. Planety Florrum i Vanqor powracają później. Kharrus to pierwszy z dwóch senatorów rasy Gran, którzy giną w serialu. Dzierżona przez niego laska to jeden z wielu ukłonów w stronę "Indiany Jonesa".



    Zapraszamy do dyskusji na forum.
    KOMENTARZE (10)
    Loading..