TWÓJ KOKPIT
0

The Clone Wars :: Newsy

NEWSY (1420) TEKSTY (271)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

„Predator” i „Wojny Klonów” w jednym domu stały...

2013-01-30 17:16:29 oficjalny blog



Bryan Young nie popuszcza. Postanowił udowodnić, że Dave Filoni ogląda klasykę kina i przerabia ją na „Wojny Klonów”. Wiemy już, że zżynał od Alfreda Hitchcocka i Sergio Leone. Okazuje się, że to dopiero wierzchołek góry lodowej, a Filoni „inspiruje się” wszystkim, czym się da. Nawet „Predatorem”!

Jeszcze na Star Wars Celebration V, wykazałem się pewną przenikliwością, gdy zapytałem Dave’a Filoniego o to z jakich filmów czerpał inspirację na odcinki „Wojen klonów”, których jeszcze nie wyświetlono.

Chwilę porozmawialiśmy, a no podał mi listę filmów, które w jakimś stopniu zainspirowały tę animowaną przygodę. Szczęka mi opadła gdy usłyszałem jedną nazwę – „Predator”.

Ten film akcji/SF o ratingu R z Arnoldem Schwarzeneggerem?

Ten sam.

Mieliśmy cały sezon przed sobą, a ja oglądałem każdy z odcinków bardzo uważnie co tydzień, czekając na to jak taki film jak „Predator” może się dziać w świecie „Gwiezdnych Wojen”. Odświeżyłem sobie też „Predatora” oglądając go parę razy i zaczynałem rozumieć, jak dobrze jest on zrobiony. Wiele filmów akcji/SF z lat 80. się mocno postarzało, ale „Predator” nadal potrafi utrzymywać napięcie, jest w nim mnóstwo akcji, humoru i czegoś niesamowitego.

Potem nadszedł finał sezonu trzeciego, a wybór inspiracji nie mógł być bardziej widoczny.

Sezon trzeci „Wojen klonów” kończy się odcinkami Padawan Lost i Wookiee Hunt, w których Ahsoka jest porwana przez Trandoshan, którzy pragną sobie zapolować na nią dla sportu. Zrzucają ją w środku dżungli i rozpoczynają polowanie. Zupełnie jak Dutch w „Predatorze”, którą pozostawiono bez niczego, a został jej tylko własny rozum, by przetrwać starcie ze złowrogimi obcymi. Ahsoce udaje się wygrać dzięki pomocy ulubionego przez wszystkich Wookieego, Chewbaccy, ale to nie koniec podobieństw.

Oglądając film i te odcinki po sobie, uderza jak mocno „Predator” wpłynął na oświetlenie i sceny w dżungli. Dział oświetlenia doskonale spisał się przy tych odcinkach, sprawiając, że atmosfera dżungli staje się elementem opowieści równorzędnym jak dialogi. Dokładnie tak samo jest w „Predatorze”. John McTierman, reżyser „Predatora” umiejętnie przygotował postaci grane przez Arnolda Schwarzeneggera czy Jesse’ego Venturę, czy choćby samego Predatora. Byli zabójczymi szwarccharakterami, ale jednocześnie pojawiła się konieczność wprowadzenia dobrych bohaterów, zwalczających zło.

Inspiracji z oświetleniem jest jeszcze więcej. Gdy Ahoska trafia na statek ścigających ją Trandoshan, zostaje „powitana” widokiem trofeów osadzonych w ponurym, acz pięknie oświetlonym miejscu. Okręt Predatorów wygląda dokładnie tak samo.

To była dobrze odrobiona lekcja, gdyż te dwa odcinki ukazały te same zagrożenie, co w „Predatorze”, tyle, że w świecie „Gwiezdnych Wojen”. A skoro to „Gwiezdne Wojny”, to gdy w końcu przybyła kawaleria pod koniec, to jest doskonały moment, który służy za koniec trzeciego sezonu „Wojen Klonów”.

Kiedy kilka lat później na Celebration VI rozmawiałem z Davem Filonim, gdy zapytałem go jakie filmy będą inspiracją dla kolejnych odcinków w piątym i szóstym sezonie, roześmiał się i powiedział, że mi nie powie. „Jesteś dokładnie tym typem kolesia, który doskonale będzie wiedział, do czego zmierzamy, jeśli ci powiem”.

Myślę, ze z punktu widzenia Dave’a to była dobra decyzja.


KOMENTARZE (6)

"The Clone Wars" znika z Cartoon Network

2013-01-29 10:44:43 Różne



Od czasu ogłoszenia wieści o sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi nie milkną plotki i domysły co takiego stanie się z serialem "The Clone Wars", który na razie jest emitowany na Cartoon Network i powoli zbliża się ku końcowi piątego sezonu. Większość z fanów przypuszcza, że prawdopodobnie seria znajdzie nowy dom na kanale Disney XD; chodzą też pogłoski, że może stać się to już w lipcu.

Te jeszcze niepotwierdzone informacje zdają się być coraz bardziej realne. Cartoon Network ostatnio poinformowało o swoich planach na lata 2013 - 2014. I ani wśród listy nowych seriali, ani tych powracających, nie wspomina się o TCW, choć czeka nas nowy film spod znaku LEGO. Można oczywiście założyć, że stacja nie ma jeszcze informacji na ten temat, ale raczej jest to mało prawdopodobne, zważywszy na fakt, że plany obejmują dwa lata.

Z drugiej strony, skrócenie piątego sezonu możemy praktycznie uznać już za pewnik - scenarzysta Matt Michnovetz potwierdził, że trylogia o Clovisie została przesunięta do sezonu szóstego. Czy była to decyzja "polityczna", związana z przewidywanymi przenosinami - zapewne dowiemy się tego w marcu, gdy piąty sezon się zakończy.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (21)

Odcinki o Maulu dostępne na Oficjalnej

2013-01-28 10:13:18 Apophis na forum

Nie wiadomo za sprawą jakiej tajemniczej siły napis na Oficjalnej, który zwykle gościł przy próbie odtworzenia odcinka "The Clone Wars" ("We're sorry, but odtwarzanie filmu nie jest dozwolone dla twojej lokalizacji (PL)"), zniknął przy dwóch ostatnich. Epizody "Eminence" oraz "Shades of Reason" mogą oglądać nie tylko Amerykanie. Niestety, tak nie jest ani w przypadku dostępnego jeszcze "Point of No Return", ani powtórek poprzednich sezonów. Nie wiadomo ile czasu taki stan się utrzyma i czy możemy w przyszłości spodziewać się podobnej możliwości; być może jest to forma reklamy aktu o Maulu, który i w kraju, i za granicą zbiera bardzo dobre recenzje. Odcinki znajdują się w tym dziale na Oficjalnej.

Jak wiemy z ostatniego Celebration, fakt, iż epizody są dostępne jedynie dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych nie wynika z ksenofobii czy niechęci dzielenia się z innymi, a raczej z umów ze stacjami telewizyjnymi, na których serial jest emitowany. Innymi słowy - chodzi o to, by możliwość oglądania w internecie nie zabierała widzów tymże stacjom. Tym niemniej mamy nadzieję, że i w przyszłości będzie można obejrzeć odcinki "The Clone Wars" razem z Amerykanami, legalnie.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (10)

TCW #103 w USA

2013-01-25 09:36:31 Różne

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "Shades of Reason". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

Sithowie i Straż Śmierci, dzięki wsparciu kryminalnego podziemia, rozpoczynają atak na Mandalorę.







Parę dni temu pisaliśmy o możliwym skróceniu sezonu poprzez wyrzucenie z niego aktu opowiadającego o Clovisie. I choć nadal jest to jedynie plotka, taka opcja staje się coraz bardziej prawdopodobna; serwis związany z Teletoonem opublikował najbliższe plany emisji stacji, z których wynika, że ostatni epizod - "The Wrong Jedi" - będzie miał swoją premierę 1 marca. Po prostym podliczeniu wychodzi na to, że po odcinkach z Maulem pozostanie jedynie czas na cztery epizody z Ahsoką - jeśli oczywiście Teletoon i Cartoon Network nie zwiększyłyby częstotliwości emisji, co jest mało prawdopodobne.

Może jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo inna pogłoska wskazuje na to, że nowych odcinków moglibyśmy się spodziewać szybciej niż zwykle. W Wielkiej Brytanii odbywają się właśnie targi Toy Fair, z których ciekawą informację podała strona Jedi News: na imprezie pokazano rodzaj kalendarza, z podanymi datami ważnych gwiezdnowojennych wydarzeń na przyszłe lata. Wynika z niego, że sezon szósty "The Clone Wars" miałby się rozpocząć w lipcu bieżącego roku oraz zakończyć w grudniu. I choć często informacje z takich konwentów okazują się nieprawdziwe, być może tkwi w tym ziarno prawdy, ponieważ nowy rozkład mógłby się wiązać z ewentualnymi przenosinami serialu na Disney XD.

O nadchodzącym akcie z Ahsoką - jak również o wielu innych sprawach - Dave Filoni wypowiedział się dla nowopowstałego podcastu Rebel Force Radio. Najbliższe odcinki mają być podobno najlepszymi jakie kiedykolwiek wyprodukowano - widzowie mają dostać "wielki puzzel w układance przedstawiającej los Ahsoki" i posłuchać najbardziej udanych utworów Kevina Kinera jakie powstały do tej pory. Reżyser opowiedział też o początkach Rebelii na Onderonie, ale zaznaczył, że Sojusz nie powstał formalnie w okresie wojen klonów - owej formalizacji należy szukać w innych historiach; przy tej okazji wymienił "The Force Unleashed". Jeden z fanów zapytał go o Yularena, który ostatnimi czasy przestał występować - przyczyną tego jest fakt, że twórcy chcą pokazywać różne postaci, ale fani admirała nie powinni być zawiedzeni - wróci on z nowym modelem, na którym bardziej przypomina starszą wersję siebie z "Nowej nadziei".

Na deser dobra wiadomość dla polskich fanów "The Clone Wars" - Cartoon Network oficjalnie wyznaczyło datę premiery piątego sezonu na kwiecień, niestety, na razie bez podawania konkretnej daty.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (16)

Zapowiedzi na kwiecień 2013

2013-01-20 12:56:04

Wydawnictwo Dark Horse Comics ogłosiło już wszystkie zeszyty, które ukażą się w kwietniu i wszystkie wydania zbiorcze, które na półkach sklepów komiksowych pojawią się w czerwcu. Zachęcamy do zapoznania się z poniższymi szczegółami. Dodatkowo mamy kilka informacji dotyczących serii Star Wars.

Niedawno informowaliśmy o sukcesie, jaki odniósł pierwszy zeszyt nowej serii Briana Wooda. Znamy już datę, kiedy na rynek wejdą egzemplarze #1 z drugiego drukowania. Będzie to 6 lutego 2013 roku.

Chcielibyśmy również przypomnieć, iż w dniu premiery Star Wars #4 ukaże się limitowana edycja Star Wars #1. Na okładce tego wydania będzie się znajdował pierwotny szkic Alexa Rossa do okładki regularnej #1. Oto ten wariant:



Star Wars #4: In the Shadow of Yavin #4 (6)

Gdy niewidzialna eskadra Leii ustawia pułapkę na szpiega w swoich szeregach, księżniczka zauważa, iż rebelianci nie są gotowi, by odeprzeć atak Imperium.
Tymczasem, Han Solo ucieka przed Imperium na niskich poziomach Coruscant, a Luke Skywalker rozkoszuje się czasem spędzanym ze swoją przyjaciółką…
Scenariusz Brian Wood, rysunki Carlos D'Anda, kolory Gabe Eltaeb, okładka Alex Ross. Premiera: kwiecień 2013. Cena $2,99, 32 strony.

Temat na forum.

Dark Times #25: Fire Carrier #3 (5)

Gdy Mistrz Jedi K’Kruhk wraz z grupą Padawanów oddalają się od imperialnego obozu dla uchodźców, odkrywają niebezpieczną tajemnicę, jaką lokalna policja ukrywa przed ich imperialnymi szefami!
Teraz, skazani na śmierć przez obie strony, muszą znaleźć bezpieczne miejsce. Ale czy można uciec przed mrocznymi czasami?
Scenariusz Randy Stradley, rysunki Gabriel Guzman, kolory Garry Henderson, okładka Douglas Wheatley. Premiera: kwiecień 2013. Cena $2,99, 32 strony.

Temat na forum.

Darth Vader and the Ninth Assassin #1 (5)

Ośmiu zabójców wynajętych do zabicia Dartha Vadera – ośmiu martwych. Teraz człowiek, który ich zaciągnął szuka dziewiątego zabójcy. Nagroda? Kwota wyższa niż wszystkie kredyty jego bezdennego skarbca. Ale kiedy przychodzi do pomszczenia jego syna, żadna kwota nie jest zbyt wielka by zdobyć jednego człowieka, który może zabić mrocznego Lorda Sithów…
Scenariusz Tim Siedell, rysunki Stephen Thompson, tusz Mark Irwin, kolory Michael Atiyeh, okładka Ariel Olivetti. Premiera: kwiecień 2013. Cena $3,50, 32 strony.

Temat na forum.

Legacy #2: Prisoner of the Floating World #2

Ania Solo znalazła miecz świetlny wewnątrz zepsutego imperialnego droida komunikacyjnego. Teraz jest ścigana przez lokalną policję… i rycerza imperialnego, który jest gotowy zabić tylko by zdobyć tę broń!
Na szczęście jako czarnorynkowy sprzedawca uratowanych z katastrof przedmiotów, Ania ma paru przyjaciół…
Scenariusz Corinna Bechko, Gabriel Hardman, rysunki Gabriel Hardman, kolory Rachelle Rosenberg, okładka Dave Wilkins. Premiera: kwiecień 2013. Cena $2,99, 32 strony.

Temat na forum.

Legacy Volume 1 HC

Przyszłość Gwiezdnych Wojen I rodu Skywalkerów jest opisana w serii Legacy Johna Ostrandera i Jan Duursemy. Legion Sithów podbił Imperium, Jedi są rozproszeni, a galaktyka jest podzielona. W to wszystko wkracza Cade, dziedzic nazwiska Skywalker…
Scenariusz John Ostrander, Jan Duursema, rysunki Jan Duursema, Adam DeKraker, Travel Foreman, Colin Wilson, tusz Dan Parsons, kolory Brad Anderson, Ronda Pattison, okładka Adam Hughes. Premiera: czerwiec 2013. Cena $34,99, 440 stron.



Lost Tribe of the Sith: Spiral TPB

Ambitny sithański rebeliant, Spinner jest bliski zniszczenia równowagi w zaginionym plemieniu Sithów. Gdy zostaje aresztowany za zdradę i wysłany na statek więzienny, zaczyna myśleć o unieszkodliwieniu pojazdu, zniszczeniu plemienia, a nawet o ucieczce do galaktyki. To wszystko doprowadzi go do odnalezienia dawno zapomnianej broni. Konkurencyjna pasażerka na gapę z tego samego statku ma swoje własne plany dotyczące przyszłości plemienia. Ono nie potrzebuje zniszczenia, ono potrzebuje nowego przywódcy – jej.
Scenariusz John Jackson Miller, rysunki Andrea Mutti, tusz Pierluigi Baldassini, kolory Michael Heisler, okładka Paul Renaud. Premiera: czerwiec 2013. Cena $18,99, 120 stron.

Temat na forum.

The Clone Wars: The Smuggler's Code TPB

Gdy napotyka kryminalistę ze swojej przyszłość, Mistrz Jedi Obi-Wan Kenobi atakuje zdeterminowany, by spełnić obietnicę, którą sobie złożył, gdy był młodym Rycerzem: doprowadzić uciekiniera na własną rękę! Na szlaku Obi-Wan uzyskuje przysługę od lokalnej przemytniczki, ale jej chęć odniesienia korzyści może spowodować więcej problemów, niż jej pomoc jest tak naprawdę warta!
Scenariusz Justin Aclin, rysunki Eduardo Ferrara, tusz Michael Atiyeh. Premiera: czerwiec 2013. Cena $7,99, 80 stron.

Temat na forum.
KOMENTARZE (8)

Pilot "Wojen klonów" dzisiaj w TVP

2013-01-19 10:14:08 TVP.pl

Dzisiaj o godzinie 15:10 na antenie pierwszego kanału Telewizji Polskiej będzie można zobaczyć pilota serialu "Wojny klonów", czyli pierwszy pełnometrażowy animowany film kinowy spod znaku Gwiezdnych Wojen.



Poniżej prezentujemy opis ze strony Telewizji Polskiej, który prawdopodobnie mylnie został zamieniony z tym do odcinka "Ambush" z pierwszego sezonu serialu:
Mistrz Jedi Yoda jest na sekretnej misji, aby zawrzeć pakt z królem strategicznego układu Toydaria, kiedy nagle jego statek zostaje zaatakowany przez hrabiego Dooku. Yoda i trzej żołnierze - klony muszą odeprzeć złowrogą zabójczynię Ventress."
KOMENTARZE (28)

Rok 2012 wg oficjalnej

2013-01-18 17:21:43

To był wielki rok dla Gwiezdnych Wojen i Lucasfilmu. Od pewnego ogłoszenia, po rozwój “Wojen Klonów”, 2012 z pewnością przejdzie do historii. Ekipa bloga StarWars.Com wzorem lat poprzednich (choć w ostatnich latach tradycja ta została przerwana), pokusiła się o małe podsumowanie roku, wybierając kilka najważniejszych wydarzeń, oczywiście z krótkim komentarzem.

ZAPOWIEDŹ EPIZODU VII / PRZEJĘCIE PRZEZ DISNEYA



Ten news wstrząsnął Internetem. Większość świata myślała, że Gwiezdna Saga, przynajmniej w filmowej formie, jest skończona. Tym bardziej były szokujące i zaskakujące wieści, że Disney nie tylko przejmuje Lucasfilm, ale też, że będą nowe filmy z cyklu “Gwiezdne Wojny”, w tym od dawna spekulowane Epizody VII, VIII i IX. Ogłoszono, że scenariusz pisze Michael Arndt („Mała Miss”, „Toy Story 3”), co zostało przyjęte entuzjastycznie przez fanów. Kto będzie reżyserował? Niebawem się dowiemy.

DARTH MAUL ŻYJE



To jednocześnie najważniejszy moment „Wojen klonów” z listy najważniejszych wydarzeń w serialu w 2012. Zasługuje na to, by umieścić go na tej liście. Darth Maul, jedna z najbardziej popularnych postaci prequeli, wyglądało, że zginęła pod koniec „Mroczne widma”. Ale dzięki George’owi Lucasowi, który chciał go przywrócić, postać wróciła w czwartym sezonie „Wojen klonów”. Podczas, gdy w Epizodzie I Maul był głównie cichym zabójcą, w „Wojnach klonów” rozwinięto jego charakter, dano mu więcej czasu na ekranie i sprawiono, że stał się jeszcze bardziej przerażający i groźny. W rezultacie fani polubili go jeszcze bardziej, a dodatkowo „Wojny klonów” znów wzbogaciły uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. W sekcji Clone Wars Download można zobaczyć jak Dave Filoni i Sam Witwer rozmawiają o powrocie Maula.

STAR WARS CELEBRATION VI



Najważniejszy konwent gwiezdno-wojenny staje się większy i większy i coraz ciekawszy. Odbył się w dniach 23-26 sierpnia w Orange County Convention Center w Orlando na Florydzie. Przybyły tam dziesiątki tysięcy fanów (wielu w kostiumach), zobaczyli fragmenty Epizodu II i III w 3D, poznali „Star Wars Detours” i usłyszeli zapowiedź Celebration Europe. No i dodatkowo mieli okazję także zakupić kilka wyjątkowych gadżetów.

STAR WARS DETOURS UJAWNIONE



“Gwiezdne Wojny” są raczej dość poważne (z wyjątkiem kilku zatwierdzonych parodii – „Robot Chicken” czy „Family Guy”), same jednak nie wchodziły w krainę komedii. Ale z „Star Wars Detours”, nowym animowanym projektem ujawnionym na Celebration VI to się zmieni. Akcja dzieje się pomiędzy „Zemstą Sithów”, a „Nową nadzieją”, ukaże perypetie ukrywającego się Obi-Wana Kenobiego, ukaże mocno dysfunkcyjną relację Vadera i Imperatora, czy pokaże jak zepsuta jest księżniczka Leia.

ANGRY BIRDS STAR WARS



To prawdopodobnie najlepszy crossover gier w historii. „Angry Birds Star Wars” wydano 8 listopada jednocześnie na kilka platform. Współpraca między Rovio i Lucasfilmem stworzyła niesamowitą grę zawierającą artystyczny, rozpoznawalny styl „Angry Birs”, ich intuicyjność i humor, jednocześnie dodając do tego klasyczne postaci, lokacje i wygląd „Gwiezdnych Wojen”. W rezultacie dostaniemy Luke’a Skywalkera jako Czerwonego Ptaka, świnioszturmowców i Dartha Vadera w roli Mrocznego Lorda Świń. To coś co muszą mieć tak fani gier jak i „Gwiezdnych Wojen”.

Z wersją najważniejszych wydarzeń 2012 oficjalnej można się zgadzać lub nie. Dla przypomnienia, nasze, alternatywne podsumowanie roku znajduje się tutaj.
KOMENTARZE (7)

TCW #102 w USA

2013-01-18 13:52:49 Starwars.com

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "Eminence". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

Savage i Maul formują przymierze ze Strażą Śmierci, by dopaść wspólnego wroga: Obi-Wana Kenobiego





Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (18)

Plotki o "The Clone Wars" #33

2013-01-16 22:39:31 Różne

Dziś zapraszamy na kolejną porcję plotek o serialu "The Clone Wars", który niedawno zaczął drugą połowę piątego sezonu i to właśnie o owej drugiej połowie będzie mowa. Już w najbliższą sobotę ponownie rozpocznie się akt z Darthem Maulem i z tej okazji USA Today przygotowało kolejny klip z "Eminence". Dave Filoni odezwał się ostatnio na swoim Facebooku i zapewnił, że dwa najbliższe akty będą czymś innym, niż to, co do tej pory widzieliśmy.

O Maulu już wiemy, ale jaki będzie drugi wspomniany przez niego akt? Choć w chwili obecnej nie ma oficjalnego potwierdzenia, serwis zap2it podał nazwy kolejnych epizodów, które prawdopodobnie będą dotyczyły Ahsoki. Fani kina zauważą, że tytuły te w dużym stopniu pokrywają się z filmami Hitchcocka, a skądinąd wiemy, że serial czerpał już z dorobku tego reżysera.
  • 5x17 - "Sabotage"

  • 5x18 - "The Jedi Who Knew Too Much"

  • 5x19 - "To Catch a Jedi"

  • 5x20 - "The Wrong Jedi"

To być może nie jest oficjalna numeracja, ale jeśli byłaby taką, to w sezonie pozostają dwa "niezajete" odcinki po wymienionych wyżej. Fani zaczęli więc zadawać sobie pytanie co w takim razie z trylogią o Clovisie, która była zapowiadana jeszcze na Celebration. Na razie wiemy, że nic nie wiemy, a Strażnik Holokronu potwierdził jedynie, że ten akt nie ma oficjalnie wyznaczonej daty, co skłania niektórych do twierdzenia, iż zobaczymy go dopiero w przyszłym sezonie. Pojawiły się też głosy, że trwająca obecnie seria może zostać skrócona.

Wracając jeszcze do wiadomości na tablicy Filoniego, reżyser przekazał tam również kilka innych informacji. Oto najciekawsze fragmenty:

Mam nadzieję, że wy, jako fani, będziecie w stanie z czasem zrozumieć wybory, jakich dokonaliśmy w tym sezonie. Wiem, że im bardziej będziemy zbliżać się do letnich dni, to pewne rzeczy zaczną wywoływać dyskusję.

Akt z Darthem Maulem był ostatnim, nad jakim pracowałem z moim przyjacielem, Ianem Abercrombie'em, który odszedł niemal rok temu w styczniu. Jego ostatnia rola jest jego najlepszą. (...) Pamiętajcie, w "Mrocznym widmie" Maul był uczniem. Teraz zobaczymy czemu Sidious jest mistrzem.


A na koniec prezentujemy kolejną odsłonę obrazkowej promocję serialu - tym razem jest to wiadomość przesłana przez Wilhuffa Tarkina do Kanclerza, w której admirał komentuje ostatnie wydarzenia i rolę Jedi w wojnie.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (13)

Redakcyjne podsumowanie roku 2012

2013-01-14 23:03:26



W roku 2012 świąt się nam ani nie zawalił, ani nie skończył, a wręcz przeciwnie w pewien sposób zaczął na nowo. Taki rok jak ten aż się prosi o podsumowanie, więc o takie wspólne, redakcyjne się pokusiliśmy. Lista oczywiście jest jak najbardziej subiektywna, takie mieliśmy założenie.

16. Nowa karcianka na horyzoncie
Master of the Force: Fantasy Flight Games atakuje! Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, że w najbliższym czasie ukaże się karcianka Star Wars. Gdy pojawiły się pierwsze zdjęcia kart, ta gra mnie urzekła. Grafiki na każdej z nich są przepiękne i nawet jeśli nie będę często w The Card Game grać, na pewno będzie to piękny dodatek do mojej kolekcji (z kolekcjonerskiego punktu widzenia). Nie mogę się doczekać polskiej premiery!
ogór: Kto by pomyślał, że starłorsy wrócą jeszcze w postaci gry karcianej? Może to nie będzie SW CCG, które już chyba na zawsze będzie miało szczególne miejsce w moim sercu, ale czekam z niecierpliwością, w dodatku będzie po polsku! Co najważniejsze ominie mnie to całe kupowanie boosterów i szukanie przydatnych kart, wszystko będzie już gotowe, zapakowane i czekało tylko na zakup. Jestem dobrej myśli, wizualnie karty są piękne, a sama rozgrywka? Zobaczymy...


15. Bitewniak X-Wing
Master of the Force: Od chwili ogłoszenia X-winga wiedziałem, że muszę go wypróbować. Nie mogłem odpuścić sobie bitewniaka osadzonego w moim ulubionym uniwersum. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Star Wars Miniatures ukazała się oficjalna w 100% polska wersja, która gwarantuje dużą liczbę polskich graczy, z którymi niejedną bitwę na pewno rozegram. Będę śledził poczynania tego bitewniaka i życzę mu wielu pięknych modeli.
Nestor: Bitewniak a wraz z nim karcianka wracają na salony Star Wars. Czekam na rozwój tych dyscyplin i bacznie obserwuję popularność tych gier w Polsce. Najważniejsze, że wydawnictwo Galakta wydaje te pozycje w pełni po polsku, dzięki czemu ich popularyzacja stanie się znacznie łatwiejsza. Teraz potrzeba tyko licznych turniejów, lig i pokazów.


14. Angry Birds Star Wars
Lorn: Bardzo fajny pomysł, sprawdza się w małych i dużych dawkach. Świetna alternatywa dla lekcji czy wykładu.
Master of the Force: Ciekawa sprawa. Naprawdę ciekawa. Gram w to na Facebooku i bardzo mi się podoba. Na pewno to nie jest gra, za którą miałbym płacić 20zł, ale świetnie się sprawdza w zadaniu zabijacza czasu. Polecam!
ogór: Gram, ale na Facebooku. Boję się, że jak kupię wersję PC to już nie wyjdę z domu. Uwaga, wciąga!


13. Zapowedź Star Wars Detours
Lord Sidious: Star Wars: Detours, czyli serial komediowy, a raczej póki co tylko jego zapowiedź. Wygląda obiecująco, ale nie wiem jak to traktować. Humor jest rzeczą dość indywidualną, mnie bawi „Monty Python”, a nie „Family Guy”. No i ile można pociągnąć na takiej autoparodii? Prawdopodobnie gdyby nie inne wydarzenia, „Detours” byłoby dla mnie dużo ciekawsze, teraz to tylko takie coś, z czym nie wiem, co zrobić. Ciekawostka, ot co.
Lorn: Gdyby nie zmiana właściciela i obietnica nowej trylogii to uznałbym to za najważniejsze wydarzenie roku. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu, SW z humorem i bez nadęcia to jest to czego potrzebuje to środowisko, oby nie zabrakło odrobiny polotu.
Master of the Force: Jestem zwolennikiem gwiezdnowojennych parodii. Po kapitalnym Robot Chickenie Star Wars Detours jest jedną z rzeczy, na które najbardziej czekam. Mam nadzieję, że Seth Green i Matthew Senreich ponownie pokażą klasę i zaserwują nam ciekawy serial komediowy.
Nestor: Trochę boleję nad tym, że poza zapowiedzą na CEVI nie dostaliśmy nic więcej na temat Detours. Czy czasem nie jest tak, że jedyne materiały jakie powstały to te jakie wówczas zobaczyliśmy? Mamy już 2013 rok, więc w zasadzie w każdym momencie może pojawi się jakaś szczegółowa zapowiedź (kiedy premiera, ile odcinków, jaka stacja będzie go eitować). Dobrze by było gdyby nie był to tasiemiec, myślę, że 20 trzydziestominutowych odcinków w zupełności by wystarczyło.
ogór: Mam mieszane odczucia, ale jednak przeważają te “pozytywne”. Jeśli to będzie coś w rodzaju 20-minutowego odcinka, w którym żarty będą śmieszne i bardziej wyszukane niż te w “Family Guyu” czy “Robot Chicken” to jestem jak najbardziej na tak. Mam także cichą nadzieję, że będzie dużo żartów, które wyłapywać będą tylko fani SW a nie zwykli niedzielni widzowie.


12. Zapowiedź nowego Legacy
Lord Sidious: Prawdę mówiąc nowe „Legacy” jest dla mnie tak trochę oderwane od rzeczywistości, z wiadomych powodów. O ile pół roku wcześniej cieszyłbym się, że ta era dalej żyje, teraz tylko wzruszam ramionami i zastanawiam się, czy to w ogóle będzie kanoniczne. Dla mnie to chyba największe pudło roku, ale komiks trzeba będzie ocenić jak się ukaże.
Lorn: Moja ulubiona seria -zaraz po Dark Times, tylko czy ma teraz sens w kontekście trzeciej trylogii? Szczerze mówiąc, nie dbam o to i chętnie poczytam.
Master of the Force: Tego się nie spodziewałem. I jestem zaskoczony raczej pozytywnie. Nie obawiam się o spójność nowego Legacy z Trylogią Disney. Liczę na ciekawy, pełen akcji komiks. Mam nadzieję, że nowi twórcy wprowadzą świeżość do ery Dziedzictwa i nie popsują tej serii, która ma tak duży potencjał.
Nestor: Nie sądziłem, że KotOR i Legacy będą jeszcze kiedykolwiek wskrzeszane. Ale dostaliśmy KotOR: War i teraz kontynuację Legacy z Anią Solo. Jak ja lubię Polaków w SW.
ogór: O łał, nowe Legacy, suuuuper. Mamy Epizod VII zapowiedziany i.. teraz wszystko co po “Powrocie Jedi” ma teraz taki sens, że aż się boję.. Ale przeczytać przeczytam, ale bez jakiejś wielkiej euforii.
Shedao Shai: Mam wątpliwości co do sensu ciągnięcia ery Dziedzictwa akurat teraz, gdy są zapowiedziane nowe filmy ale nie podano jeszcze żadnych szczegółów. Komiksowe “Legacy” jest najprawdopodobniejszym typem do wylotu poza nawiasy kanonu (i mam szczerą nadzieję że na tym się skończy), więc zastanawiam się jak to wszystko wyjdzie. Jestem na tak, ale z poważnymi obawami.

11. Indiana Jones na BD
Lord Sidious: Tym razem nie „Gwiezdne Wojny”, a Indiana Jones, i to na Blu-ray. Kompletny, nie komplenty, w Polsce wydany w wersji z dźwiękiem właściwej jakości. Cóż uwielbiam to młodsze dziecko Lucasa (trzy pierwsze części) i jedyne czego mi brakuje to jeszcze „Kronik”. Może kiedyś. Natomiast sposób wydania (także polskiej wersji) to jest to, czego oczekiwałem przy „Gwiezdnych Wojnach”.
Lorn: Nareszcie - tak można by to najkrócej podsumować.
ogór: Pozycja na mojej “wishliście” jeśli chodzi o filmy na Blu-ray. Lubię “Indianę Jonesa”, moja mama też lubi, nie mogę się doczekać aż razem sobie zrobimy seans filmów z jej ulubionym aktorem, czyli Harrisonem Fordem : )

10. 10 lat Bastionu
Lord Sidious: Jak ten czas szybko leci. Najzabawniejsze jest to, że zaczynaliśmy przy nowej trylogii i teraz znów ciągniemy... na nowej.
Lorn: 10 lat Bastionu to dla mnie tak na prawdę 7 lat bo siedzę tu od 2005, sporo się wydarzyło i wiele wciąż może nas zaskoczyć - to jest najlepsze. W redakcji nieco ponad rok więc wszystko przede mną, to jak poznać Bastion na nowo.
Master of the Force: 10 lat to w internecie bardzo dużo. Nic tylko gratulować. Mam nadzieję, że Bastion będzie dalej funkcjonował przez następnych wiele lat. Sto lat, Bastionie!
Nestor: 10 lat to jak na fanowską, zupełnie niekomercyjną stronę bardzo dużo. Najważniejsze, że to nie koniec i będziemy pracować dla fanowskiej braci przez kolejne lata. Starzy newsani wracają do gry, a nowi wprowadzają wiele świeżej krwi. Jak tak dalej pójdzie (pomimo obiegowej opinii, że „Bastion schodzi na psy”) pociągniemy jeszcze przynajmniej kolejne 10 lat.
ogór: Bastion ma już 10 lat, jestem na nim od 2004, w redakcji od 2009... Zapał do pracy raz jest większy, raz jest mniejszy, ale najważniejsze, że jest i Bastion będzie rozwijany na pewno, szczególnie teraz gdy “Najnowsza Trylogia” na horyzoncie się pojawiła.
Shedao Shai: Bastionowi stuknęło już 10 lat, a tymczasem mi za miesiąc stuknie 10 lat z Bastionem. To spory kawał mojego życia, poznałem dzięki niemu wielu świetnych ludzi, wciąż mam zapał żeby tutaj pisać - teraz również jako redaktor. Szczerze mówiąc nie wiem, czy mój zapał do “Gwiezdnych Wojen” wciąż by trwał, gdyby nie Bastion.

9. „Apokalipsa” i finał przeznaczenia Jedi
Lord Sidious:
Finał „Przeznaczenia Jedi”. Kończy się pewna epoka, zapoczątkowana w 1999 Wektorem pierwszym. Przez prawie trzynaście lat, z pewnymi przerwami dostawaliśmy ciągnącą się książkową sagę. Oczywiście serie się zmieniały, podobnie jak i autorzy, czy nawet samo podejście, ale EU płynęło, historia się rozwijała, skończyło się skakanie po okresach. Owszem ono wciąż trwało, ale poza „głównym nurtem”. Tu mieliśmy sztywną chronologię i krokowy rozwój wydarzeń. Różnie można oceniać ten okres, podobnie jak i same powieści, czy ogólne wykonanie projektu. Sam zresztą miałem już objawy zmęczenia materiału. Ta historia rozrosła się, ale o ile samym „Przeznaczeniem Jedi” byłem zmęczony, o tyle Apokalipsa Troya Denninga trzeba przyznać trzyma poziom i okazała się dość satysfakcjonująca. W dodatku tym razem to już naprawdę koniec. Owszem jakieś odpryski już są zapowiedziane („Crucible”, „Sword of the Jedi”), ale perspektywa nowej trylogii zamyka definitywnie to dzieło. Nawet jeśli kiedyś z nim ruszą to już będzie coś innego. Osobiście cieszę się, że to już koniec i to w takiej formie, a sam chciałbym by EU dalej się ciągnęło, ale najlepiej w czasach Starej Republiki, oczywiście po jakimś czasie odpoczynku.
Lorn: Najlepsza seria od czasów... No właśnie, nie wiem od kiedy bo chociaż NEJ-ka miała lepsze pojedyncze pozycje to nie utrzymywała tak równego poziomu jako całość. Otwarte zakończenie z jednej strony nieco rozczarowało, ale z drugiej pozostawiło nadzieję na coś więcej. Tylko znowu kłania się problem nowych filmów i kanonu.
Nestor: Przed Celebration VI myślałem, że będzie to największe wydarzenie roku Star Wars – wielki finał, „wielkiej” serii. Czekałem na tą książkę bardzo bardzo długo, doczekałem się i dostałem to co chciałem, choć bardziej od kunsztu pisarskiego Deninga przemawiał do mnie klimat i epickość finału.
Shedao Shai: Po rozczarowaniu jakim dla mnie było “Dziedzictwo Mocy”, do “Przeznaczenia Jedi” podchodziłem od początku nieufnie - skończyło się tak, że wciąż tej serii nie ruszyłem i niezbyt mam na to ochotę. Ale to niewątpliwie koniec pewnej ery i początek następnej - zanosi się na większe zróżnicowanie tematyki i autorów piszących w czasach około-FotJ (X-Wing: Mercy Kill, Crucible, Rozdroża czasu, Riptide). Z entuzjazmem czekam na kolejne takie książki, opowiadające w końcu o czymś innym niż machinacje polityczne w Sojuszu Galaktycznym i Zakon Jedi zwalczający kolejne zagrożenia dla pokoju w Galaktyce.

8. TCW wciąż się ciągnie (99 odcinków, setny za pasem)
Lord Sidious: „Wojny klonów”, z różnych powodów częściej mam je okazję oglądać na dużym ekranie niż na małym, więc raczej są mi dość obojętne. Ale dobicie do 100 odcinków (no dobra, setny był w 2013), to jest coś. Wcześniejszym serialom się to nie udało. Ten wynik zasługuje na szacunek. Widać też olbrzymi postęp animacji, choć potem niestety wychodzą takie kulfony jak zestawienie Maula czy Opressa z Obi-Wanem. Ci pierwsi wyglądają cudownie, a Kenobi już jak ze starej bajki. Mam nadzieję, że serial, który zastąpi „Wojny klonów”, bo taki zapewne powstanie, dalej będzie rozwijał się tak wizualnie. Może płynnie nawet przejdziemy do tego aktorskiego?
Lorn: Fajna bajka, którą oglądam bez przekonania, ale i bez wstrętu. Wydaje mi się, że projekt spełnił swoje zadanie -podtrzymał zainteresowanie SW do czasu aż zacznie się mówić o nowych filmach i chwała mu za to. Oby już tylko nikt nie popełnił książek z tego okresu, albo chociaż nie w tym stylu. Dzieła pań Traviss i Miller do tej pory śnią mi się po nocach...
Master of the Force: Oprócz niespójności z kanonem nic nie mogę zarzucić The Clone Wars. Poziom większości odcinków jest wysoki. Ale niestety wszystko zawsze musi się skończyć. TCW pozostał 1, góra 2 sezony. Czas zacząć spekulować co zajmie jego miejsce :P
Nestor: Ten serial jest bardzo sympatyczny, ale dla jego legendy najlepiej byłoby gdyby skończył się na piątym sezonie. Dla mnie formuła TCW się już wyczerpała i wszystko co najlepsze mamy już za sobą.
ogór: Lubię “The Clone Wars”, ale ostatnio coraz mniej mnie ciągnie do tego serialu niż jeszcze chociażby rok temu.. Powoli już chyba odliczam do zakończenia tego serialu i czekam na jakiś nowy, może w czasach Starej Republiki? Marzenia...
Shedao Shai: Mijają lata, a “Wojny klonów” wciąż trwają, nieustannie siejąc spustoszenie w kanonie “Gwiezdnych Wojen”. Oby do 200 odcinków już nie dociągnęły. Sobie i Wam życzę końca tej żenady.

7. SW trzyma się w Polsce (Egmont, Amber i kolekcja, Ameet, deAgostini, SW Magazyn)
Lord Sidious: Jeśli chodzi o rozwój sagi w naszym kraju, to faktycznie widać pewien odwrót, ale jednocześnie saga nadal trzyma się dobrze. Amber ma niestety pewne trudności wydawnicze, ale na szczęście dla nas, nie dotyczy to tylko sagi. Choć oczywiście dobrze byłoby, aby szybko z dołka wyszli, bo to, że mają opóźnienia raczej dobrze nie wróży całemu wydawnictwu. Plusem są wznowienia, choć sam z tego nie skorzystałem, myślę, że wiele osób skorzystało. Szkoda, że tego nie będą kontynuować. Egmont trochę przegrupował swoje siły, ale też nadal wysoko dzierży swój sztandar komiksowy. I chwała im za to. Hachette w tym roku się nie popisało, ale rynek pustki nie toleruje i w ich miejsce doskonale weszło Ameet, które co pewien czas coś wydaje. DeAgostini utrzymuje się ze swoją kolekcją kultowych pojazdów, półek już mi na to brakuje, tak po cichu liczę, że skończą niebawem. No i jeszcze na koniec „Star Wars Magazyn”, nasz polski Insider, rozwija się, może wolniej niż byśmy chcieli, ale cały czas utrzymuje się na rynku, nawet pomimo kryzysu. 2013 może być gorszy dla wydawców, ale potem 2014-2015 to już z górki, saga znów będzie tętnić życiem. Patrząc jak to wyglądało choćby 15 lat temu, jestem zadowolony z obecnego rozwoju sytuacji sagi w Polsce. I tu dziękuję wszystkim wydawcom, dobra robota.
Lorn: Cieszę się z regularnego wydawania komiksów i książek (chociaż Amber ostatnio kuleje, ale trzymam za nich kciuki). Pojawiło się kilka albumów, za to chwała Egmontowi. Mam nadzieję, że kolejne lata pozwolą przynajmniej utrzymać tempo wydawnicze w Polsce, bo jest na prawdę dobrze.
Master of the Force: Jest naprawdę dobrze. Co miesiąc polscy fani mogą czytać nowe książki i komiksy w ojczystym języku. Bez tego nie byłoby u nas tylu fanów. Mimo, iż poziom niektórych magazynów jest marny, ważne że są i mam nadzieję, że z czasem się ich poziom poprawi. Ogólnie rzecz biorąc, polski rynek pozycji spod znaku SW jest naprawdę mocno rozwinięty. Niech to trwa jak najdłużej!
Nestor: Na mapie świata Star Wars jesteśmy prawdziwym fenomenem. Gwiezdne Wojny mimo kryzysu trzymają się u nas dobrze, a liczna grupa wydawców jest tego najlepszym dowodem. Najważniejsze, że pomimo mocnej konkurencji nikt nie odpada z naszego rodzimego rynku.
ogór: Coraz więcej produktów ze znaczkiem SW na naszym rodzimym rynku, dla mnie chyba za dużo. Nie to, że się nie cieszę z takiego obrotu, ale trochę sam nie wiem co już kupować, o ile komiksy Egmontu kupuję to już tej gazetki nie, książki Amberu głównie kupuję w Taniej Książce (wiadomo, bo taniej), Ameet mam dwie, może trzy książeczki bo jakaś tam promocja kiedyś była.. SW Magazyn kupiłem tylko pierwszy numer + te gdzie były moje teksty.. A o DeAgostini nie wspomnę, mam tylko Sokoła bo.. mama mi kupiła z ciekawości. Jakby tak podliczyć ile musiałbym wydawać co miesiąc na “polskie” SW... to aż smutno się robi człowiekowi. Pamiętam czasy gdy były albumy z EI czy EII, “Gwiezdne Wojny Komiks”...a potem lata posuchy... Teraz jest dla mnie za dużo. Ciekawi mnie jak długo to pociągnie zważywszy na fakt, że w 2015 czeka nas nowy film.
Shedao Shai: To wspaniałe że rynek SW w Polsce wciąż się trzyma, tym bardziej w obliczu kryzysu na rynku książkowo-komiksowym (który odcisnął się i na “naszych” wydawnictwach, ale mogło być dużo gorzej!). Dotarliśmy już do momentu, w którym każdy może wybrać sobie jakąś niszę, w której się odnajduje, która go najbardziej interesuje. Ja nieustannie od przeszło dekady zbieram wszystkie książki z Amberu, do tego na bieżąco kupuję wydania zbiorcze z Egmontu (Dziedzictwo, Mroczne czasy itd.). Resztę pomijam, ponieważ nie trafia w moje gusta, a w dodatku przestrzeń w moim pokoju kurczy się w tempie zastraszającym, ale to cieszy, że mamy u nas taki wybór.

6. Mroczne widmo 3D
Lord Sidious: Byłem kiedyś zwolennikiem 3D, ale to było na długo przed wszechobecnymi konwersjami. Teraz raczej unikam go jak ognia, ew. na natywne 3D mogę sobie czasem pójść. Niemniej jednak „Gwiezdne Wojny” rządzą się innymi prawami, 4,5 raza na „Mrocznym widmie 3D” tego dowodzi. Cieszy mnie powrót filmów na wielki ekran, choć oczywiście wolałbym by dodatkowo była wersja 2D. 3D się nacieszyłem już po pierwszym razie, potem chodziłem tylko na „Mroczne widmo”, więc niedociągnięcia konwersji jakoś mi nie przeszkadzały. Owszem premiera nie miała takiego klimatu jak nowe epizody, przypominało to raczej „Wersję specjalną”, ale mnie to pasuje. Nie lubię tłumów w kinach, a duży ekran to jednak duży ekran.
Lorn: Idąc do kina zawsze zaczynam od wybrania “płaskiej” wersji, ale to jest SW. Jeżeli dzięki szałowi na 3D mam zobaczyć całą sagę w kinie, to niech tak będzie.
Master of the Force: Gdyby to nie były Gwiezdne Wojny, pewnie bym na to do kina nie poszedł, ale fanostwo do czegoś zobowiązuje :P Najbardziej jednak cieszy sam fakt, że Star Wars powróciło do kin.
Nestor: Niezmiernie cieszyła mnie możliwość obejrzenia Mrocznego widma w kinie, ale technologia 3D totalnie mnie rozczarowała. Obraz był przyciemniony, a oglądanie po prostu mnie męczyło. Cieszyłbym się 10 razy bardziej, gdybym mógł obejrzeć tradycyjną wersję 2D tego filmu.
ogór: “Mroczne Widmo” był pierwszym filmem, którym zobaczyłem w kinie jeśli chodzi o SW, było to kino w starym stylu, film z taśmy, stare fotele.. Teraz “Mroczne Widmo” w 3D i nowe kino, cyfrowa jakość... Skok na kasę pana Luca$a? Co z tego, zobaczyć SW na dużym kinowym ekranie - bezcenne!
Shedao Shai: Skok na kasę? Jasne. Przeciętny wynik konwersji na 3D? Może tak. Ale mnie to nie obchodzi. Zobaczyć “Gwiezdne Wojny” na ekranie kinowym zawsze jest ekstra, nieważne czy w 3D czy nie. Bawiłem się bardzo dobrze i już nie mogę doczekać się premiery kolejnych części.

5. Dawn of the Jedi (nowa seria, nowa era)
Lord Sidious: Ta pozycja to dla mnie ciekawostka, bo jeszcze jej nie liznąłem. Dawn of the Jedi, nowa era, nowe komiksy. 25 tysięcy lat przed „Nową nadzieją”, kulisy powstania zakonu Jedi. Powiem wprost, nie specjalnie interesuje mnie ta historia, opowieści, czy jakieś perypetie bohaterów. Wystarczyłby mi porządny przewodnik, a dostaliśmy coś więcej. Mam nadzieję, że tym razem John Ostrander szybciej upora się z kreowaniem świata i będzie mógł się zająć akcją niż to miało miejsce w „Dziedzictwie”. A nawet jeśli mu się to nie uda, to niech kreuje ten świat. To coś, co chcę zobaczyć. Choć już raczej 2013 roku.
Lorn: Szczerze mówiąc wolałbym rozbudowanie historii od czasów TOR-a do powiedzmy Bane’a niż płodzenie na siłę okresu tak odległego. Wydaje mi się to przesadzone i niepotrzebne.
Master of the Force: Nie da się ukryć, Dawn of the Jedi to przełomowy projekt. Tak w cześnie osadzonej w gwiezdnej chronologii pozycji jeszcze nie było. Po pierwszych 7 zeszytach jestem zadowolony z efektu prac Johna Ostrandera i Jan Duuremy. Otrzymaliśmy solidny komiks z ciekawą fabułą w zupełnie nowym, niezbadanym światem. Jeśli jeszcze nie przeczytałe(a)ś Force Storm i Prisoner of Bogan (tyle ile na razie zostało wydane), leć i szybko nadrób tę pozycję. Naprawdę warto.
Nestor: Wyznaczenie nowej ery w chronologii Star Wars to wielka sprawa, liczyłem na rozmach ale zderzyłem się z rzeczywistością. Duet Ostrander & Dursema najlepsze lata mają za sobą, a prowadzenie tak wielkiego projektu stało się dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Twierdzę, że projekt Dawn of the Jedi bardziej sprawdziłby się w roli książkowej serii, a tymczasem dostaniemy tylko jedną powieść – mam nadzieję, że na próbę początkową a nie dodatek do serii komiksowej.
ogór: Początki Zakonu Jedi.. Czasy archaiczne w Gwiezdnych Wojnach to chyba moja ulubiona era, uwielbiam “Opowieści Jedi”, jestem pasjonatem projektu “The Old Republic” jeśli chodzi o książki i komiksy, a teraz nowy komiks i nowa seria? Miodzio.
Shedao Shai: Początki Zakonu Jedi dotychczas były dla nas owiane tajemnicą, dopiero od niedawna rozmaici twórcy zajęli się przybliżaniem nam tematyki dotychczas legendarnej, a prym wiedzie w tym właśnie ta seria komiksowa. Mamy tu Tython, mamy Je’daii jako protoplastów pierwszych Jedi, mamy Bezkresne Imperium Rakatan w czasach swojej chwały. DotJ to prawdziwa uczta dla każdego fana “Gwiezdnych Wojen”, przepełniona - jak zawsze u Johna Ostrandera - różnymi nawiązaniami do innych dzieł EU, ale jednocześnie wolna od wszelkich ograniczeń. Nie możecie tego przegapić.

4. TOR free-to-play
Lord Sidious: „The Old Republic” przechodzi na tryb Free-to-play. Skorzystałem i nadal korzystam. Gra może mało RPGowa, trochę za dużo nużących walk jak dla mnie, ale świat i jego klimat po prostu cudowne. Zagłębiłem się i nie mogę wyjść z podziwu, móc łazić po Nar Shadda, Korriban, czy Alderaanie. Ta wtórność świata, która dla mnie źle wyglądała w książkach i komiksach, niesamowicie sprawdza się w grze, gdy można ten świat poczuć czy dotknąć. Z jednej strony jest bliski filmom, i to zarówno klimatom Imperialnym starej trylogii, jak i Jedi nowej, a jednocześnie daje możliwość grania wieloma Sithami. I jeszcze mnóstwo rzeczy wyciągniętych z EU. W sumie nieźle jest to nawet wymyślone. Powtórzę jeszcze raz, nie interesuje mnie zbytnio gra MMO, interesują mnie „Gwiezdne Wojny”. Z TORa pudełkowego byłbym bardziej zadowolony chyba nawet, ale tak mam nadzieję, że za szybko tej gry nie wyłączą. Ograniczenia zaś mnie śmieszą, da się z nimi żyć, zwłaszcza jak chce się tylko oddychać światem.
Lorn: Po wyjściu gry jakiś czas za nią płaciłem, potem mi przeszło. Teraz, gdy mamy FTP gram, bardzo lubię ten tytuł i jestem wdzięczny, że mogę poznać wątki główne wszystkich postaci. Inna sprawa to jak FTP zostało zrealizowane -za to wielki minus.
ogór: Nie gram w gry bo nie mam na czym, no chyba, że w te klasyczne albo jakieś starsze. Mało tego “The Old Republic” jako gra mnie nie obchodzi jakoś, wolę książki i komiksy z tego okresu.
Shedao Shai: Do TORa podchodziłem od początku pozytywnie, ale jednak gdy już wyszedł - nie grałem w niego. Ceny subskrypcji były dla mnie zbyt wysokie, zbyt mało znajomych zaczęło w niego grać, a mi trochę szkoda było czasu - nigdy nie byłem fanem gier komputerowych. O całym temacie zapomniałem, aż do czasu przejścia TORa na f2p (połączonego z obniżeniem ceny subskrypcji). Postanowiłem dać mu szansę i może pograć dzień-dwa, skończyło się tak że od połowy listopada mnóstwo wolnego czasu spędzam w grze, a subskrypcję mam już wykupioną na następne dwa miesiące. Podobnie jak LSa, nie interesuje mnie MMO, interesują mnie “Gwiezdne Wojny”. A gdy po raz pierwszy przebiegłem się po dolinie z grobowcami Sithów na Korribanie, wiedziałem że to jest to i spędzę w tej grze wiele ciekawych godzin. Parę dni temu skończyłem fabułę pierwszej klasy (Sith Warrior), w planach mam jeszcze dwie kolejne, a może i cztery?
Urthona: Cóż, nie wiem jak to jest być graczem FTP w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo mam status Preferred. Chociaż to też ma swoje ograniczenia - np. brak dodatkowego doświadczenia przy wypoczynku w kantynie i na statku. Ale ogólnie gra się dalej przyjemnie :D

3. Darth Plagueis
Lord Sidious: Darth Plagueis... czemu tylko na trzeciej? Właściwie to wielką trójkę w tym roku było bardzo trudno wytypować. Rok był za dobry. „Darth Plaguies” Luceno w sumie to powieść z 2011, ale z ostatnich dni, więc do mnie dotarła na początku 2012. Owszem jest trudna, wymaga obeznania w EU inaczej może być nudna, ale to co utkał Luceno to majstersztyk. Oglądanie potem „Mrocznego widma” w kinie to niesamowite przeżycie. Zwłaszcza jak się ma świadomość, że... Dobra, nie wyszło jeszcze w Polsce, nie będę spoilerował. W normalnym roku byłaby to bez wątpienia pozycja numer 1, ale pech chciał, że to 2012. Ach ci Majowie. Dla wielu osób w Polsce pewnie to będzie arcydzieło 2013. Też czekam na polską wersję.
Lorn: Po nastawieniu ludzi, którzy czytali w oryginale, niecierpliwie czekam na rodzime wydanie.
Shedao Shai: Ta książka całkowicie zmieniła (na lepsze) moje postrzeganie “Mrocznego widma”. LS ma rację: oglądając je teraz i znając fakty z “Plagueisa”, niektóre sceny robią miażdżące wrażenie. Dobrze że już niedługo będzie dostępna w polskim wydaniu, polecam ją każdemu fanowi SW! To jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się naszemu uniwersum nie tylko w minionym roku, ale nawet dekadzie.
Urthona: Jak pisałem w recenzji na forum, książka jest jednym wielkim nawiązaniem do wszystkiego co możliwe z EU. Fajnie było wyłapywać smaczki z książek i komiksów, które się przeczytało i z gier, w które się grało :P Uważam, że Luceno dał radę :) Poza tym cieszy mnie, że mimo przełożenia wydania książki nie zmieniono rasy Plagueisa, w końcu nie człowiek :D

2. Celebration VI (w tym zapowiedzi CE2 i AOTC i ROTS 3D)
Lord Sidious: Bardzo dobry konwent, wyprawa owszem trochę męcząca, nawet rzekłbym, że coraz bardziej, ale już wiem, czego się spodziewać i jak się tam zachować. George Lucas i Carrie Fisher mi wszystko zrekompensowali, ale to nie był koniec atrakcji. No i jeszcze ogłoszenia duszpasterskie, czyli kolejne Celebration Europe i dwie konwersje 3D w 2013. To nie zmienia faktu, że to największa impreza fanowska na świecie. Warto w ogóle coś takiego zobaczyć.
Lorn: Za ogórem -zazdroszczę Lordowi i Rusisowi możliwości spotkania tych wszystkich ludzi i “dotknięcia” tego uniwersum. Ostrzę zęby na CE2. Mówiłem już, że zazdroszczę Lordowi i Rusisowi?
Master of the Force: Niestety mnie tam nie było i pewnie długo nie zagoszczę na evencie tego typu. Fani Star Wars potrzebują takich imprez, które ich jednoczą i na szczęście mają Celebration. To właśnie tam są ogłaszane najnowsze pozycje z Expanded Universe, a fani mogą się spotkać z aktorami i pisarzami. Każde Celebration jest wydarzeniem niezwykłym, które należy śledzić nawet jeśli się nie jest na miejscu.
Nestor: Regularność tych wielkich imprez wypłaszcza ich znaczenie, bo wieści przekazywane tam nie są już szczególnie wielkie i do porównania z tymi przekazywane chociażby na SDCC, ale cieszy mnie że konwent Celebration zaglądnie ponownie do Europy.
ogór: Marzeniem każdego fana jest zobaczyć George’a Lucasa na własne oczy... Flanelowiec był na Celebration VI.. Zazdroszczę Lordowi i Rusisowi, bo dla mnie zobaczyć Lucasa to jak poczuć się spełnionym fanem. Sam wyjazd na Celebration to także jedno z moich marzeń, choć bardzo odległym jeśli chodzi o względy finansowe, tak samo jak wyjazd na Celebration Europe II.. A AOTC i ROTS w 3D? Czekam z niecierpliwością, SW znowu na dużym ekranie.
Shedao Shai: Bardzo cieszę się na nadchodzące CE2 w Essen, będzie to mój pierwszy oficjalny konwent gwiezdnowojenny. Najbardziej liczę na to, że spotkam jakichś autorów książek SW, chociaż oczywiście atrakcji będzie całe mnóstwo i pewnie niejednym punktem programu mnie zainteresują.

1. Nowa trylogia i przejęcie przez Disneya oraz zmiany w LFL
Lord Sidious: Numer jeden to oczywiście zmiany w Lucasfilmie i to, co z tym związane. Kathleen Kennedy nowym szefem, emeryturki dla kilku wygów, Disney nowym właścicielem, a w końcu najważniejsza informacja – nowa trylogia (i to pewnie nie koniec). To kop, którego saga potrzebowała i od razu zaczął mieszać. Znów weszliśmy w ciekawy okres, w którym dopiero wyczekujemy czegoś na horyzoncie. Tym razem jednak nie mamy bladego pojęcia ku czemu dążą nowe epizody. Ja jestem bardzo nakręcony na nowe filmy. Dla mnie to właśnie one były podstawą uniwersum, czymś co mnie do niego przyciągnęło. Świetnie, że nowe pokolenie będzie miało swoją sagę, choć mam nadzieję, że Disney nie rozmieni jej na drobne.
Lorn: Wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Mam nadzieję że spustoszenie przez nią poczynione nie będzie porównywalne z tym jakie zrobią nowe epizody w kanonie. Ostrożny optymizm i wiele obaw, chcę nowych Gwiezdnych Wojen bo dzięki temu Saga żyje. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie Trylogia tylko dla nowego pokolenia fanów, mam nadzieję, że Ci starsi, też znajdą coś dla siebie. A w ramach poprawienia nastroju, proponuje sprawdzić kto był do 2010 roku właścicielem marki Pulp Fiction ;)
Master of the Force: Najpierw było ogromne zaskoczenie. Od samego momentu ogłoszenia tego newsa dekady (jeśli nie więcej?) byłem pesymistycznie nastawiony w stronę Disneya, jednak z czasem zmieniłem zdanie i teraz cieszę się na te zmiany, jakie niesie nowy właściciel Lucasfilmu. Nic uniwersum Star Wars nie mogło bardziej pomóc jak nowe filmy. Przecież to od nich się wszystko zaczęło. Mówię wam, będzie dobrze, Gwiezdne Wojny będą dalej się rozwijać za sprawą Disneya i przybędzie niedługo nowa fala fanów! Nie mogę się doczekać 2015 roku!
Nestor: Wow, byłem w wielkim szoku czytając na bieżąco relację z tego przejęcia. Zapowiedź nowych Epizodów to najważniejsza informacja w zasadzie od 20 lat. Wieści o „The Clone Wars” i „Detours” bledną przy tym wydarzeniu. Historia dzieje się na naszych oczach, będziemy pewnie o tej chwili opowiadać swoim dzieciom, a może nawet wnukom – w końcu Star Wars z Disneyem ma nie zginąć nigdy.
ogór: Im dłużej Lucasfilm jest w rękach Disneya i oswajam się z tą myślą, tym coraz bardziej opada fala euforii, która mnie ogarnęła jeśli chodzi o nowe filmy. Teraz do nowej Trylogii podchodzę coraz bardziej z dystansem, ale jeśli chodzi o samodzielne filmy (nieważne czy kinowe czy telewizyjne) spod znaku Gwiezdnych Wojen - jestem jak najbardziej na tak! Najbardziej mnie zastanawia co dalej z książkami i komiksami, których akcja dzieje się po “Powrocie Jedi”, to wszystko do kosza? Oby nie! Ale żeby nie było, że narzekam, obawy są, ale w głębi serca wiem, że i tak pójdę do kina na nowe Gwiezdne Wojny.
Shedao Shai: W redakcji byliśmy co do tego zgodni, bo i jest to kwestia oczywista: wydarzeniem roku w “Gwiezdnych Wojnach” było przejęcie Lucasfilmu przez Disneya oraz ogłoszenie nowych epizodów. Dla mnie jest to wiadomość jednoznacznie negatywna. Disney dzisiejszych czasów nie kojarzy mi się z niczym dobrym, a ich pierwsza decyzja (nowe epizody) tylko potwierdza moje obawy. Już nawet nie chodzi mi o prawdopodobne problemy z istniejącym kanonem czy też możliwą kiepską jakość E7-9. Dla mnie filmowe “Gwiezdne Wojny” to (zgodnie z tym co powiedział kiedyś Lucas) historia Anakina Skywalkera, a ta już jest zamknięta. Ja po prostu nie chcę nowych filmów, jakiekolwiek one by nie były. Trzeba wiedzieć kiedy skończyć.

I to na tyle, jeśli chodzi o nasze podsumowanie. Wszyscy zgadzamy się z tym, że rok 2012 był nieprzeciętny. A co waszym zdaniem było tym najważniejszym wydarzeniem roku?
KOMENTARZE (10)

TCW #101 w USA

2013-01-11 15:55:29 Starwars.com

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "Point of No Return". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

R2-D2 i jego drużyna muszą powstrzymać sabotowany krążownik Jedi przed przewaniem niezwykle ważnej konferencji Republiki.





Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (7)

Leland Chee o chronologii "The Clone Wars" #6

2013-01-08 19:56:29 Oficjalny blog



Po długiej przerwie Leland Chee powraca z kolejnymi uwagami na temat chronologii serialu "The Clone Wars". Jak zwykle, spis wszystkich jego ustaleń, znajdziecie w tym miejscu.

Wirus błękitnego cienia uwolniony! Bitwa o Ryloth!

"Mystery of a Thousand Moons" (S118) - Uwolniono śmiercionośnego wirusa błękitnego cienia, który zaraża Ahsokę, Padmé i wielu żołnierzy-klonów. Anakin i Obi-Wan muszą ścigać się z czasem, by znaleźć antidotum.

Spora część tego odcinka dzieje się na Iego, planecie wspomnianej w "Mrocznym widmie"; widzimy też jednego z Aniołów, opisywanych przez Anakina. Tutaj debiutują przeprogramowane droidy bojowe, aczkolwiek zobaczymy więcej jednostek użytych w innym celu niż zakładał producent w sezonach trzecim i czwartym.

"Storm over Ryloth" (S119) - Ahsoka ignoruje rozkazy Anakina i traci większość członków swojego oddziału - czym daje mistrzowi pretekst do nauki o szacunku dla przełożonych i szansę na odkupienie.

"Innocents of Ryloth" (S120) - Aby sabotować potężną broń Separatystów, Obi-Wan i mały oddział klonów wchodzą do okupowanego miasta, gdzie odkrywają, że mieszkańcy są używani jako żywe tarcze.

"Liberty on Ryloth" (S121) - Wojska Windu są rozproszone, więc mistrz musi przekonać twi'lekańskiego bojownika o wolność, Chama Syndullę, by pomógł mu w ocaleniu stolicy przez zniszczeniem jej przez droidy.

Ten trzyczęściowy akt opowiada o kampanii mającej na celu wyzwolenie Ryloth. Pojawia się on w sezonie pierwszym, aczkolwiek "Supply Lines" z serii trzeciej służy jako preludium. To tu debiutują Waxer i Boil, klony służące u gen. Kenobiego i komandora Cody'ego. Ich doświadczenie polegające na zaprzyjaźnieniu się z młodą twi'lekańską sierotą, Numą, zmieni ich sposób postrzegania wojny. Komandor służący pod rozkazami Windu, Ponds, także tutaj pojawia się po raz pierwszy. Pod koniec aktu Wat Tambor zostaje pochwycony. Musi jeszcze pojawić się w serialu ponownie, ale wiemy, że do czasu "Zemsty Sithów" udaje mu się uciec. Nawiązanie do "Indiany Jonesa": wśród skarbów prezesa Unii Technokratycznej można znaleźć Arkę Przymierza.


Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (4)

"The Clone Wars" zbliża się ku końcowi?

2013-01-07 11:52:22 Różne

Zaledwie parę dni temu serial "The Clone Wars" świętował emisję swojego setnego odcinka. Wszyscy zapewne pamiętają, że pięć lat temu, gdy TCW stawiało swoje pierwsze kroki, Lucas na konferencjach prasowych mówił, że czekać nas będzie właśnie około setki epizodów i pięć sezonów. Tym niemniej, serial zyskał popularność, dlatego już wiadomo, że na piątej serii się nie skończy, bo szósta jest już od dawna potwierdzona. Ale czy będzie się tak ciągnąć w nieskończoność?

Cóż, okazuje się, że nie. Brent Friedman, jeden ze scenarzystów TCW, pierwszego stycznia opublikował na swoim Twitterze informację o spotkaniu z Lucasem, Filonim i resztą ekipy, podczas którego ustalali szczegóły zakończenia serialu.



Później, na pytania użytkowników serwisu, odpowiedział, że nie będzie to koniec, a raczej ładne przeniesienie do akcji "Zemsty Sithów". Nie należy zapominać o fakcie, że podobno ostatni akt w serialu ma dotyczyć Ahsoki, a chodziły również słuchy o rozkazie 66. Nie wiadomo też jak TCW wpłynie na kłopotliwą sprawę porwania Kanclerza, która była przedstawiana w wielu źródłach i nie ma oficjalnie ustalonej wersji. Friedman zaznaczył też, że wykupienie Lucasfilmu przez Disneya może mieć wpływ na to kiedy i gdzie będą emitowane przyszłe odcinki, dlatego ciężko stwierdzić za ile lat tak naprawdę "The Clone Wars" się zakończy. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że końcówka serialu jest dopiero omawiana, to przed nią długa droga - musi przejść przez etap scenariuszy, animacji, dubbingu, udźwiękowienia, etc. Można zatem spokojnie założyć, że czekają nas jeszcze co najmniej dwa sezony.

Póki co, serial zostaje z nami, dlatego na deser zapraszamy do obejrzenia najnowszego klipu z "Eminence" - odcinka, który za dwa tygodnie ponownie podejmie przerwany wątek Dartha Maula. Filmik jest dostępny pod tym adresem a poniżej wersja z Youtube:



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (39)

George Lucas i spaghettti westerny

2013-01-05 20:46:47 oficjalny blog



Przed nami kolejny wpis Bryana Younga, który tym razem zajął się wpływem westernów na dzieła Lucasa. Głównie koncentruje się na twórczości Sergio Leone, ale nie tylko.

Westerny bardzo długo służyły jako inspiracja w historii filmu. Orson Welles bacznie oglądał film Johna Forda – „Dyliżans” nie raz wracając do niego, podczas przygotowań i montażu „Obywatela Kane’a”. Akira Kurosawa także ubóstwiał dzieła Johna Forda i starał się połączyć japońską wrażliwość samurajów z wyjątkowym sposobem opowiadania historii znanym z westernów. Kurosawa stworzył epickie filmy w stylu westernów jak „Siedmiu samurajów”, „Straż przyboczna” czy „Sanjuro – Samuraj znikąd”.

Jeden z tych filmów „Straż przyboczna”, z kolei zainspirował jednego z najbardziej wpływowych reżyserów westernów, Sergio Leone. Leone przerobił „Straż przyboczną”, film o samurajach inspirowany westernami, w włoski „spaghetti western” – „Za garść dolarów”. Prawdę mówiąc, w wielu miejscach to jest bezpośredni remake, choćby ze względu na te same ujęcia czy kwestie, które mają oddać hołd oryginalnemu dziełu.

„Za garść dolarów” miał niesamowicie istotny wpływ na uniwersum „Gwiezdnych Wojen” z wielu powodów. Zgodnie z tym, co mówił Jeremy Bulloch, to cała jego gra Boby Fetta była inspirowana rolą Clinta Estwooda – czyli Bezimiennym z „Za garść dolarów”. Zdawkowe ruchy i groźna postawa Estwooda jest widoczna w każdym ruchu (lub jego braku) ulubionego mandaloriańskiego łowcy nagród w klasycznej trylogii.

Nawet Jango Fett ma akcję, w której okręca swój pistolet wokół palca nim odłoży go do kabury w „Ataku klonów” (zaraz po śmierci Colemana Trebora), zupełnie jak Clint Eastwood w tych trzech filmach Leone.

Podobieństwa widać nawet w doborze kostiumów. Eastwood spędził dużo czasu w filmie nosząc ponczo, które mocno przypomina to noszone przez młodego Bobę Fetta na Kamino, ale też Luke’a Skywalkera w Epizodzie IV czy Qui-Gona w Epizodzie I.

W całej trylogii Bezimiennego, „Za garść dolarów”, „Za garść dolarów więcej” oraz „Dobry, zły i brzydki” bezmiar pustyni odgrywa bardzo dużą rolę. Serce pustyni widać w podobnym stylu praktycznie zawsze, gdy widzimy Tatooine na ekranie, jest tam wiele podobnych wyznaczników, które widać w „Gwiezdnych Wojnach”. Oczywiście można znaleźć pewne nawiązania w architekturze lokacji takich jak domostwo Larsów czy Mos Eisley. Te filmy są pełne szumowin i łajdaków, a to uczucie towarzyszy nam wszędzie na Tatooine. Owszem mamy życzliwych farmerów jak Larsowie, bandytów jak Jeźdźcy Pustyni, ale i łowców nagród pokroju Clinta Eastwooda i Lee Van Cleefa. To nas prowadzi do postaci Lee Van Cleefa czyli Anielskich Oczek.

Trzeci film w trylogii Leone koncentruje się w dużej mierze na łowcach nagród i ich walce o nagrodę, w której zdradza się partnerów w dowolnej sytuacji, co trochę przypomina „Gwiezdne Wojny”. Nie tylko łowców nagród ścigających Hana w „Imperium kontratakuje”, ale przede wszystkim odcinki „Wojen klonów” skoncentrowane na łowcach nagród. W sumie zgodnie z tym, co pisał Pablo Hidalgo w 2009, George Lucas specjalnie użył bezwzględnego łowcy nagród Anielskie Oczka (Lee Van Cleef), gdy pracowano nad Cadem Banem w pierwszym sezonie „Wojen klonów”. Trybut nie mógł być bardziej widoczny. Bane, podobnie jak Anielskie Oczka, to ktoś kogo nie można lekceważyć, ktoś kto zabija szybko z zimną krwią, bez choćby sekundy namysłu. Obaj dzielą wspólną cechę przebierania się za przeciwników (Anielskie Oczka za żołnierza Unii, a Cad Bane za klona), no i obaj noszą zapadające w pamięć kapelusze z szerokim rondem. Obaj, Bane i Anielskie Oczka, mówią z pewną arogancją wynikającą z tego, że są zabójczy i inteligentni. Pomijając fakt, że Cad Bane jest Durosem, z pewnością bez problemu odnalazłby się w świecie Leone, zupełnie tak łatwo jak znajduje się w „Gwiezdnych Wojnach”.

Wszyscy którzy lubią łowców nagród i ich przygody, czy to w „Wojnach klonów” czy „Gwiezdnych Wojnach”, powinni dać szanse spaghetti westernom Leone. Zabawne jest to, że mamy podobne uczucia i te same atrybuty, jak gdy oglądamy Cada Bane’a i jego gromadkę w kacji, czy Bobę lub Jango Fetta zajmujących się biznesem. No i oczywiście to wspaniałe, jak te filmy zainspirowały „Gwiezdne Wojny” na bardzo wiele oczywistych sposobów i mnóstwo wcale nie tak oczywistych.



Bryan Young zaczął pisać o westernach od wspomnienia Kurosawy (więcej), wspomniał też o „Siedmiu samurajach”. Ten film, oczywiście przerobiony także na western – „Siedmiu wspaniałych”, miał też bezpośredni wpływ na jeden z odcinków „Wojen klonów” - Bounty Hunters. Tyle, że tam czasem już trudno rozstrzygnąć, co miało większy wpływ. Kurosawa, czy western, a może John Ford, na którym wszyscy się bazowali?
KOMENTARZE (11)

TCW #100 w USA

2013-01-04 10:29:39 Różne

Dzisiaj wieczorem czasu kanadyjskiego na Teletoonie i jutro rano w Ameryce na Cartoon Network zostanie wyemitowany kolejny, setny już odcinek serialu "The Clone Wars", zatytułowany "Missing in Action". Poniżej można przeczytać opis i zobaczyć klipy z odcinka.

W niemalże wyludnionym mieście R2-D2 i jego towarzysze znajdują klona-komandosa cierpiącego na amnezję.





Ponieważ jest to rocznicowy, setny odcinek, a przerwa w emisji była dość spora, więc w internecie nie mogła się nie pojawić nowa dawka klipów. Na początek filmik prezentujący ważniejsze postaci i ujęcia ze wszystkich sezonów, z małą zapowiedzią tego, czego możemy spodziewać się w przyszłości. To doskonała okazja, by zobaczyć jak zmieniała się animacja przez te wszystkie lata. Własną wersję rocznicowej reklamy przygotowało też Cartoon Network.





Nieco po czasie, ale do sieci trafił też klip, o którym pisaliśmy przy okazji Celebration; jest to nagrany komórką filmik ukazujący pokój Anakina.



A już na sam koniec coś dla tych, którzy lubią liczby i statystykę; Leland Chee na swoim Twitterze zrobił małe podsumowanie całego serialu i innych mediów z nim związanych, z którego wynika, że:

  • Liczba haseł w oficjalnym Holocronie opatrzona tagiem "The Clone Wars" wynosi 3422.

  • Mamy 986 postaci, 137 światów, 188 ras obcych i stworzeń, 101 typów droidów, 170 pojazdów, 234 rodzaje broni, 305 grup oraz 25 istotnych konfliktów.

  • Jeśli chodzi o liczbę wystąpień w odcinkach, tu numerem jeden jest Anakin - 69. Drugie miejsce przypada Obi-Wanowi (60) i trzecie Ahsoce (57). Kolejne miejsca zajmują: Rex (41), Dooku (33), Padmé (26), Mace Windu (23), Plo Koon (18), Grievous (16), Satine (11), Fives (10), Asajj Ventress (10), Cad Bane (10), Hondo Ohnaka (9), Pre Vizsla (6), Savage Opress (6) oraz Darth Maul (4).

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (25)

Książki na koniec roku

2012-12-31 15:48:14

Póki, co niewiele dzieje się w EU, a przynajmniej niewiele nam mówią na ten temat. Krążą jedynie plotki. A to Stover stwierdził ostatnio, że gdyby zaproponowano mu napisanie adaptacji Epizodu VII, to z pewnością by wziął. Albo Jennifer Heddle twittowała, że zatwierdziła tytuł nowej książki o której jeszcze nie wiemy. Same skrawki informacji, z których jeszcze niewiele wynika. Trochę więcej wspomniała Martha Wells. Przyznała, że jej powieść o księżniczce Lei ma termin ukończenia – 31 stycznia 2013, przynajmniej pierwszej wersji. Jednak autorka potrzebuje jeszcze kilku dni by skończyć tę książkę, na kilka tygodni przed terminem. Nie zamierza ona jej wysyłać do Del Reya, a jedynie pieczołowicie nad nią pracować i poprawiać, a dopiero potem odda, w wyznaczonym terminie.

Tymczasem warto się przyjrzeć grudniowym nowościom. Część z nich ukazała się wcześniej niż zapowiadano.

Star Wars: The Clone Wars: Ahsoka in Action!

To kolejna z serii książeczek DK bazująca na „Wojnach klonów”. Jak łatwo się domyślić, tym razem głównym bohaterem będzie Ahsoka. To pozycja dla dzieci w wieku od 5 do 7 lat, tak zwanego poziomu 1, które już coś tam próbują czytać. Całość składa się z 32 stron i kosztuje 3,99 USD. Autorem jest Jon Richards.

Star Wars: The Clone Wars: Masters of the Force

Kolejna pozycja dość podobna do poprzedniej, tylko adresowana do jeszcze młodszego odbiorcy (4-6 lat), osób które raczej składają literki. Nie będzie tu też wartkiej akcji, raczej skupimy się na tym, by przekazać dziecku, kim są Mistrzowie Mocy. Oczywiście chodzi o Jedi. Autor to ponownie Jon Richards, cena to 3,99 USD, a w środku mamy 32 strony.

What is a Sith Warrior

Co czyni miecze świetlne Sithów czerwonymi? Jak wybierają ucznia? Po czyjej stronie stoją w Wojnach Klonów? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tym interaktywnym przewodniku. Dowiedzcie się ponad to czegoś więcej o złowieszczym Darthie Maulu i innych przerażających istotach Ciemnej Strony.

Autorem jest Glenn Dankin, całość ma 96 stron i kosztuje 12,99 USD. Podobnie jak poprzednie pozycje jest wydana przez DK. W tym roku Egmont wydał już trzy albumy z tej serii, więc kto wie, może ten będzie jednym z następnych?

Who are the Jed?

Jak zostać Jedi? Czym są Moc i Rada Jedi? Jakie kolory ostrza mają do wyboru członkowie Zakonu? Młodzi fani zgłębią odpowiedzi na te pytania i wiele innych w tym niezwykłym przewodniku po mężnych Jedi. Wybierz się z nimi w pełną niebezpieczeństw i przygód podróż.

Dane wyglądają tak samo. Autor - Glenn Dankin, cena - 12,99 USD, stron 96, wydawnictwo Dorling Kindersley.

Star Wars: The Clone Wars: Darth Maul: Shadow Conspiracy

To książka powiązana z „Wojnami klonów”, a dokładniej odcinkami opowiadającymi o powrocie Dartha Maula. Maul – szwarccharakter z „Mrocznego widma” powraca i chce się zemścić na swoim znienawidzonym wrogu – Obi-Wanie Kenobim. Maulowi pomaga Savage Opress, razem bracia sieją terror po całej galaktyce...

Autorem tej młodzieżowej powieści jest Jason Fry, to jego druga próba adaptowania odcinków serialu (pierwsza to Bounty Hunters: Boba Fett). Książeczka kosztuje 5,99 USD, ma 160 stron a wydało ją Scholastic.



Creating the Worlds of Star Wars: 365 Days

Ta pozycja pochodzi jeszcze z 2005, jej autorami są John Knoll (i trochę Jonathan W. Rinzler), ukazuje zaś tworzenie efektów specjalnych we wszystkich (na moment tworzenia) 6 filmach z sagi. Po 7 latach wydawnictwo Abrams pokusiło się o reedycję albumu, ze zmienioną okładką. Treść pozostała taka sama. Całość kosztuje 32,50 USD i ma 744 strony.
KOMENTARZE (8)
Loading..