TWÓJ KOKPIT
0

ciekawostki :: Newsy

NEWSY (147) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Scenariusz „Nowej nadziei” znaleziony w bibliotece

2015-06-17 22:04:04

Czego to ludzie nie znajdują w bibliotekach? Otóż pewien Kanadyjczyk, Kristian Brown, prywatnie wielki fan literatury SF, bibliotekarz pracujący na Uniwersystecie New Brunswick od lutego zajął się katalogowaniem zbiorów. Dokładnie książek i magazynów SF. Znalazł tam jednak coś, czego się nie spodziewał - to jedna z wcześniejszych wersji scenariusza „Nowej nadziei” oznaczona datą 15 marca 1976. (Dla przypomnienia pierwszy dzień zdjęć miał miejsce 22 marca 1976). Podobno jest to scenariusz według którego kręcono zdjęcia. Są wszystkie loga i pieczątki Lucafilmu, ale nie wszystko się tam zgadza. Luke Skywalker wciąż jest jeszcze określany tu mianem Luke’a Starkillera, za to w tej wersji nie ma żadnych wątpliwości, że to Han strzela pierwszy. Najlepsze jest to, że Kristian szukał tam pewnego egzemplarza komiksu, a znalazł to. Nie wiadomo w jaki sposób ten scenariusz znalazł się w posiadaniu biblioteki. Na razie też nie ma planów, by go sprzedawać czy wystawiać.




KOMENTARZE (2)

Tydzień „Zemsty Sithów”: Ciekawostki

2015-05-24 20:40:06



Kończąc powoli tydzień „Zemsty Sithów” warto się skupić chwilę na ciekawostkach okołofilmowych. Doskonale wiemy, iż nazwa „Zemsta Sithów” dość mocno nawiązuje do tytułu „Revenge of the Jedi”, jak początkowo reklamowano VI Epizod. Jednak po raz pierwszy „Revenge of the Sith” zostało użyte w 1986 i to nie przez Lucasfilm. Pod takim tytułem w fanzinie ukazała się fanowska powieść Ellen Randolph. Akcja fanfica działa się jakieś 40 lat po „Powrocie Jedi” i co ciekawe była to druga powieść z trylogii.

Wiele jest historii o inspiracjach twórców i wcześniejszych wersjach. Wśród pomysłów, których ostatecznie George Lucas nie wykorzystał warto szczególnie wspomnieć o dwóch. Pierwszy ukazywał prawdę o ojcu Anakina. Palpatine w którymś momencie filmu miał mu powiedzieć, że jest jego ojcem z pewnego punktu widzenia, bo wpłynął na midi-chloriany. Ostatecznie to podchodziło już za bardzo pod autoparodię więc zostało wycięte z filmu. Fragmenty scenariusza można znaleźć choćby w The Making of Star Wars: Revenge of the Sith J.W. Rinzlera. Innym pomysłem miało być pojawienie się młodego Hana Solo na Kashyyyku, o czym zresztą kiedyś już pisaliśmy. Z tego także zrezygnowano, ale w filmie pojawił się „Sokół Millennium”.

Gdy Lucas po raz pierwszy mówił o Mustrafar, wychodził z założenia że ma to być jego wizja piekła. Pewne elementy pozostały, a na wulkanicznej planecie wciąż widać eksplozje lawy. Sam pomysł walki nad jeziorem lawy jednak jest starszy i pochodzi jeszcze z czasów klasycznej trylogii. Pierwotnie miał być wykorzystany w Powrocie Jedi.

Pierwsza zmontowana wersja filmu, oczywiście jeszcze robocza, trwała cztery godziny, z czego całą godzinę zajmowała bitwa początkowa i ratowanie Palpatine’a.

Podczas bitwy o Coruscant Anakin miał mieć numer kodowy „Czerwony pięć”, a Obi-Wan „Lider czerwonych” (to akurat słychać w filmie). Na niektórych figurkach te oznaczenia pozostały.

Steven Spielberg miał duży wkład w film. Formalnie jest wymieniany jako asystent reżysera, jednak jako przyjaciel Lucasa służył mu pomocą w wielu kwestiach. George miał mnóstwo pomysłów, więc chciał czasem by ktoś obiektywny pomógł mu je ocenić, tym kimś był właśnie Steven. Zresztą pomagał też w stworzeniu ostatecznego kształtu choćby scen pojedynku Anakina i Obi-Wana. Nie wszystkie pomysły Stevena znalazły się w ostatecznej wersji filmu. Lucas wyrzucił do kosza choćby sekwencję pościgu Obi-Wana za Grievousem na skaczącej po Utapau Bodze. Animatyczną wersję tego, co wymyślił sobie Spielberg można obejrzeć na dodatkach wydania Blu-ray.

Liam Neeson twierdził przez pewien czas, że nagrał scenę do „Zemsty Sithów”. Rick McCallum zdementował to, twierdząc, że faktycznie pojawienie się Qui-Gona było planowane, ale ostatecznie nie zostało nagrane z Neesonem. Zdecydowano, że Qui-Gon pojawi się jedynie jako głos. Ben Burtt zmontował scenę z wcześniejszych dialogów Neesona. Ostatecznie scenę jednak zarzucono. Ukazywała ona Yodę, który komunikuje się z duchem Jinna, pewne pozostałości można znaleźć na wydaniu Blu-ray.

Christopher Lee był zajęty „Władcą pierścieni” i nie mógł pojawić się na planie, gdy kręcono z nim sceny walki. Jego udział dograno później. To co widzimy na ekranie to najczęściej nałożona komputerowo twarz Lee na jego dublera. Dooku w filmie wypowiada tylko cztery kwestie.

Na długo przed premierą filmu Pablo Hidalgo sugerował upiorny wygląd postaci, którą grał Bruce Spence czyli Tioda Meddona. Redaktor oficjalnej nie przesadzał, ale ta upiorność wcale nie musiała oznaczać straszności. Bardziej chodziło o nawiązanie. Tworząc zarządcę Utapau trochę inspirowano się filmem F.W. Murnaua „Nosferatu – symfonia grozy” z 1922. Ale to nie było jedyne nawiązanie do horrorów czy klasyki kina. Scena, gdy Vader wstaje po raz pierwszy w zbroi i zrywa łańcuch jest nawiązaniem do „Frankensteina” Jamesa Whale’a z 1931. Kommandor Cody to nawiązanie do serialu przygodowego „Commmando Cody” (były też filmy z nim). Scena przylotu na Polis Massę to z kolei ukłon w stronę „2001: Odysei kosmicznej” Stanleya Kubricka, zwłaszcza sekwencji lądowania na księżycu. Niektórzy doszukują się też nawiązań do „Tarzana”, gdy wookiee na lianie wpadają na czołg Separatystów, czy „Terminatora” Jamesa Camerona, zwłaszcza sceny gdy ten już pozbawiony nóg próbował dotrzeć do Sary Connor. Więcej jednak jest inspiracji filmami Francisa Forda Coppoli. Scena powstania Imperium i przerwania jej wymordowaniem Separatystów podobno została zainspirowana montażem „Ojca chrzestnego” i sceny chrztu. Natomiast pojazd Baila Organy naśladuje Tuckera z filmu „Tucker – konstruktor marzeń”, wyprodukowanego przez Lucasa dla Coppoli. Oficjalnie George przyznał się do jednego nawiązania, do „Siedmiu samurajów” Kurosawy. Chodzi o sposób w jaki Yoda łapie się za głowę gdy myśli, kopiuje tym samym gesty Kambeia.

Wśród gości na planie, poza Stevenem Spielbergiem, Liamem Neesonem, Francisem Fordą Coppolą znalazł się także Peter Jackson, Elijah Wood, Robert DeNiro oraz Dean Devlin (producent „Dnia niepodległości” czy „Patrioty”).

Dział kostiumów miał trochę mniej do roboty niż zwykle. Wszystkie hełmy klonów, podobnie jak większość ich zbroi, wygenerowano komputerowo. Jeśli korzystano z jakiś elementów to były one stworzone przed Epizodem III. Za to kostiumy wookieech unowocześniono, tak by zamontować w nich wentylację. Zresztą bitwa na planecie wookiech to kolejne nawiązanie do pierwszej wersji scenariusza oryginalnej „Nowej nadziei”.

Wnętrze „Tantive IV” to jedyna scenografia w żaden sposób nie poprawiana i montowana komputerowo. Lucasowi zależało by odtworzyć ją najwierniej jak się da.

Ewan McGregor i Hayden Christensen ćwiczyli do walki przez dwa miesiące. Hayden w dodatku musiał przytyć do filmu 11 kilogramów, jadł sześć posiłków dziennie.

Ewan McGregor chciał też założyć kostium gwardzisty imperialnego i tak zagrać w filmie. Niestety nie wiadomo, czy ostatecznie mu się to udało.

Póki co jest to najbardziej brutalny z wszystkich filmów. Niektórzy naliczyli, że na ekranie można zobaczyć w sumie 115 ciał, widzimy też jakieś 40 zabijanych istot. Więcej osób oczywiście zginęło w wybuchach Alderaanu czy obu Gwiazd Śmierci, ale tam nie widać ich ciał na ekranie.

Zielone tło w niektórych scenach odbijało się w lśniącym kostiumie Anthony’ego Danielsa, więc C-3PO musiał być potem komputerowo poprawiony.

George Lucas wpadł na pomysł, by w rolę Tarkina ponownie wcielił się Peter Cushing. Tyle, że aktor nie żył już prawie od dziesięciu lat. Flanelowiec chciał wykorzystać archiwalne nagrania z Cushingiem z różnych filmów. Wówczas zrobienie tego w sposób satysfakcjonujący George’a okazało się być nieosiągalne. Tarkina zagrał Wayne Pygram, odpowiednio ucharakteryzowany. Sam pomysł kręcenia filmów z nieżyjącymi aktorami jednak nie umarł i Lucas próbował do niego jeszcze wrócić.

Chyba jednym z najdziwniejszych smaczków filmu jest Nowy Jork, który w jednym ujęciu zastępuje Coruscant. Dokładnie jest to w scenie gdy Anakin siedzi samotnie w komnatach rady Jedi i czeka. Za oknem widać Coruscant, ale w jednym ujęciu (1:09:24) daleko w tle widać Nowy Jork. Potem wszystko wraca do normy.



Na sam koniec zaś smaczek, którego wielu szukało. Nawiązanie do „THX 1138”. Trudno by go nie było. Tym razem są właściwie dwa. Pierwszy to pełny numer komandora Bacary, brzmi on CC-1138. Niestety numer nie pada w filmie. Za to podczas bitwy o Utapau można zobaczyć droida z numerem. Nie jest to co prawda 1138, ale wygląda dość podobnie.



Więcej o smaczkach trzeciego epizodu pisaliśmy tutaj, tutaj i tutaj. Epizod III obiecał też jakąś postać z EU, skończyło się na retconie.

Wszystkie atrakcje tygodnia „Zemsty Sithów” będą dostępne w tym miejscu.
KOMENTARZE (0)

Święta i Star Wars

2015-04-04 21:08:17

Z okazji świąt postanowiliśmy się przyjrzeć dostępnym obecnie w sprzedaży podstawkom do jajek z motywami Star Wars. Jeśli ktoś by chciał w przyszłym roku rozpocząć śniadanie wielkanocne z podstawkami w kształcie R2-D2 czy Vadera, to już teraz można się tematem zainteresować i je nabyć.

Vader i szturmowiec 15,57£



R2-D2 9,99£



R2-D2 i C-3PO 7,99£


KOMENTARZE (4)

Boeing i gungańskie pole siłowe

2015-04-02 17:06:10 gazeta.pl

Okazuje się, że po raz kolejny „Gwiezdne Wojny” inspirują postęp technologiczny. Tym razem chodzi o „Mroczne widmo” i gungańskie pole siłowe. Firma Boeing, znana głównie z produkcji samolotów, opatentowała pole siłowe, które ma osłabiać falę uderzeniową za pomocą łuku elektromagnetycznego.

Warto tu dodać, że Boeing jest nie tylko gigantem w branży awiacyjnej, ale też i wojskowej.




Sam system nie działa dokładnie jak w filmie. Po pierwsze jest wbudowany w pojazd. Otóż przede wszystkim osłabia on falę uderzeniową i nie chroni przed trafieniem. Zbudowano go z szeregu czujników, które mają natychmiast wychwycić eksplozję i wysłać sygnał do generatora. Wtedy następuje jonizacja powietrza między pojazdem a eksplozją, przez mikrofalę i laser, tworząc tym samym plazmę. Jej inna gęstość i temperatura ma osłabić falę uderzeniową i ochronić pojazd przed zniszczeniem, ale nie trafieniem. Odłamki z pewnością w niego uderzą.



Na razie nie wiadomo kiedy pole mogłoby trafić do użytku. Także dlatego, że ma jeden poważny problem, otóż zjonizowane i nagrzane powietrze nie nadaje się do użycia w pobliżu walczących żołnierzy.
KOMENTARZE (4)

Zakaz promocji Rogue One

2015-04-01 19:14:44 StarWars7News

Niedawno dowiedzieliśmy się o tym, że pierwszy kinowy spin-off Star Wars będzie miał tytuł Rogue One. Jak się jednak okazuje tytuł ten wywołał pewne zamieszanie w świecie wielkich filmowych korporacji. Paramount Pictures wystosował do Disneya prośbę o to, aby promocja spin-offa ruszyła dopiero po 31. lipca 2015. W tym dniu bowiem swoją premierę będzie mieć Mission: Impossible – Rogue Nation, a Paramount boi się, że nazwa Rogue One jest zbyt podobna do Rogue Nation i jakakolwiek promocja filmu mogłaby wprowadzać widza w błąd.



Disney pójdzie na rękę wytwórni Paramount, ale prawdopodobnie zrobiłby to nawet bez ich prośby. Na obecną chwilę nie ruszyła jeszcze w pełni nawet machina promocyjna Epizodu VII, mała jest więc szansa, że rozkręcaliby reklamę Rogue One przed nią. Prawdopodobnie reklama spin-offa ruszy pełną parą dopiero po premierze Przebudzenia Mocy.

Ten news nie jest primaaprilisowym żartem, choć może tak wyglądać. Wynika to z systemu w jaki działają amerykańskie wytwórnie filmowe. Tam wszystkie tytuły filmów są rejestrowane przez Motion Picture Association of America (MPAA), czyli stowarzyszenie, które kontroluje rynek. Paramount zarejestrował tam tytuł „Rogue Nation” kilka miesięcy temu (choć ujawnili dopiero po Disneyu). MPAA mogłoby w ogóle zablokować tytuł „Rogue One” na dość długo, gdyby Disney i Paramount nie doszły do porozumienia. Disney nie tylko nie będzie reklamował nowego filmu, ale też marketing (czyli oficjalne informacje) będą pojawiać się jedynie przy specjalnej okazji, które uzgodniono z Paramountem. Jedną z nich ma być Celebration.
KOMENTARZE (21)

Pokój Banksy Star Wars

2015-01-05 20:23:23 Behance

Błażej Wilczyński, studiujący architekturę fan Star Wars ze Szczecina, podesłał nam swój interesujący projekt zatytułowany "BANKSY STAR WARS ROOM". Początkowo miał on być stworzony w stylu Banksy'ego, a zamiast Vadera znaleźć się miała dziewczynka z balonikiem. Błażej jednak natrafił w sieci na grafikę KAMonkeya i postanowił zmienić swój projekt. Efekt możecie zobaczyć sami.


KOMENTARZE (9)

Pojemniki na ciasteczka

2014-11-13 20:52:56 GeeksAreSexy

Na stronie Firebox.com pojawiły się w sprzedaży dosyć ciekawe pojemniki na ciasteczka. Tym razem są one zrobione w kształcie hełmu Dartha Vadera, szturmowca i Gwiazdy Śmierci (przynajmniej ten ostatni był dostępny kiedyś w sprzedaży w oficjalnym sklepie). Średnica tych pojemników wynosi około 20 centymetrów. Za pierwsza dwa trzeba zapłacić po 34,99£, trzeci kosztuje natomiast 5£ więcej. Nabyć je można tu, tu i tu.


KOMENTARZE (2)

Czwartkowe śniadanie

2014-04-25 18:47:22

Od kilku dni po stronach fanowskich chodziły plotki, że w czwartek miało się odbyć ważne śniadanie z punktu widzenia fanów Star Wars. Na tym śniadaniu mieli się bowiem spotkać członkowie kadry zarządczej Disneya i Lucasfilmu, niektórzy aktorzy grający w Starej Trylogii, ludzie zaangażowani w produkcję nowych filmów oraz George Lucas. Podejrzewać można było, że takie śniadanie jest wstępem do podania nowych oficjalnych informacji odnośnie Epizodu VII. Jak mogliśmy się już przyzwyczaić, tak się jednak nie stało - i wciąż wiemy tyle samo co przed jego odbyciem się. Lucasfilm jeszcze we wtorek zaprzeczał nawet, że śniadanie się odbędzie. Obyło się jednak ono w studiu Disneya na Florydzie, a gości poczęstowano tematycznymi daniami. Poniżej możecie zobaczyć kilka zdjęć z przygotowania do imprezy. Niestety, poza zdjęciami wykonanymi przez obsługę niewiele wiemy o samej imprezie, skoro wg oficjalnych informacji się ona nawet nie odbyła.


KOMENTARZE (11)

Pijany Krasnal

2014-03-31 22:06:44 Pijany Krasnal

Pijany Krasnal to projekt współfinansowanej społecznie klubokawiarni we Wrocławiu, w której swoje miejsce mogliby znaleźć fani szeroko pojętej fantastyki. Pomysłodawcy zbierają na razie fundusze na rozpoczęcie działalności przy pomocy portalu Beesfund. Bastion również postanowił włączyć się w tę inicjatywę. Oto co jej twórcy sami na temat projektu mówią:

Projekt "Pijany Krasnal" to klubokawiarnia osadzona w świecie fantasy i science-fiction z domieszką popkultury. Jest to miejsce wydarzeń kulturalnych z dziedziny książki, filmu, muzyki, i komiksu. Jest tu miejsce do grania w gry planszowe, bitewne i rpg z wypożyczalnią. Każde piętro będzie zaaranżowane w innej stylistyce, mamy więc steampunkową karczmę, lochy, statek kosmiczny i baśniogród. Odbywają się tu spotkania z twórcami popkultury, turnieje w gry planszowe i bitewne, warsztaty artystyczne, targi rzemiosła. Współpracujemy również z lokalnymi stowarzyszeniami i ośrodkami kultury. Potrzebujemy środków na pozyskanie lokalu, jego przystosowanie i profesjonalną aranżację.



Wesprzeć inicjatywę możecie w tym miejscu, gdzie znajdziecie również więcej informacji na ten temat. Informacje o klubokawiarni znaleźć możecie również na facebooku.
KOMENTARZE (3)

5 istniejących technologii z „Gwiezdnych Wojen”

2014-01-07 18:46:10 Cracked.com

Przywykliśmy do tego, że „Gwiezdne Wojny” są raczej na bakier z nauką, skoro w kosmosie mamy dźwięki, twórcy nie wiedzą, czym dokładniej są parseki, no i są raczej ignorantami jeśli chodzi o naukę. Ale gatunek science fiction to nie tylko przewidywanie przyszłości, czasem to inspiracja. Okazuje się, że w jakimś stopniu saga zainspirowała pięć istniejących już technologii.

Skutery powietrzne

Wydawać by się mogło, że to nic specjalnego, bo przecież w SF istniały podobne pojazdy. Nie tylko w SF, warto tu bowiem wspomnieć o poduszkowcach, których historia sięga 1716 roku, kiedy to Emanuel Swedenborg stworzył ich koncept. Jednak z powodów technicznych mogły się one rozwijać dopiero w XX wieku. Ale w „Powrocie Jedi” widzimy je w dość interesującej formie skuterów, którymi szturmowcy poruszają się po lesie Endora. Małe, zwinne i proste w obsłudze. To zainspirowało Marka DeRoche’a z firmy Aerofex.





Sam DeRoche przyznaje, że dzieło ekipy Lucasa było inspiracją. Udało im się stworzyć wehikuł o nazwie Tandem-Duct, który jednak jest pewnym oszustwem, bowiem utrzymuje się w powietrzu dzięki śmigłu. Ma kosztować w granicach 50-100 tysięcy USD i już zainteresowało się nim wojsko.



Lewitujące roboty

Właściwie technologia dość podobna, tylko wykorzystana do czegoś innego. Tym razem swoistą inspiracją była sonda imperialna rozsyłana po galaktyce, by odnaleźć ukrytą bazę Rebeliantów. To właściwie jest dron, który mógłby lewitować i nad czymś takim właśnie pracowała firma MLB Company tworząc swojego V-Bata. Wykorzystała to DARPA, obecnie system już nawet działa i jest wykorzystywany głównie do załadunku w nieprzyjaznych dla człowieka warunkach. Podobnie jak w skuterze i tu jest istotne śmigło. Koszt produkcji tego urządzenia to jakieś 350 tysięcy USD.







Zdalniak

Kolejny lewitujący dron. Tym razem wykorzystuje je NASA, tworząc miniaturowe drony, które służą do badań. NASA sama podała, że inspirowali się „Gwiezdnymi Wojnami”, ale tym razem poszli na łatwiznę. Te ich zdalniaki, które nazywają SPHERES, działają tylko i wyłącznie w kosmosie, gdzie nie ma grawitacji, więc nie ma potrzeby zastanawiać się nad napędem. Efekt wydaje się być podobny, tylko nie strzela.







Działko laserowe

Pracę nad tą technologią trwają, zresztą niedawno o tym pisaliśmy. Chyba najbardziej inspirującym laserem był bez wątpienia promień Gwiazdy Śmierci rozwalający Alderaan. To zainspirowało amerykańską administrację za czasów Ronalda Reagana do stworzenia programu Wojen Gwiezdnych, czyli lasera, który byłby w stanie zniszczyć rakiety radzieckie. Choć podobne rozwiązania technologiczne przewijają się przez dużą część SF i nie tylko, bo pojawiają się przecież nawet w Bondzie, to jednak wówczas to saga Lucasa sprawiła, iż uwierzono w moc lasera. Tą moc w końcu udało się uzyskać. Obecnie na wyposażeniu armii amerykańskiej jest działo LaWS (Laser Weapon System), który testowano z pokładu USS Ponce na dronach. Na początku 2014 USS Ponce ma zostać wyposażony w to działo już na stałe. Niestety broń nadal nie jest doskonała, deszcz, mgła czy inne zjawiska są problemami na razie nie do przeskoczenia, ale ma też jedną zaletę. Jest wyjątkowo tania. Jeden strzał kosztuje koło dolara, więc Amerykanie nadal w to inwestują.







Bioniczna kończyna

O tym wynalazku pisaliśmy już wcześniej. Tym razem twórców jest więcej, nad własną wersją pracuje także DARPA. To technologia, która ma zastąpić utracone kończyny, owszem nie jest jeszcze idealna ale i tak robi wrażenie.
KOMENTARZE (7)

MythBusters: Star Wars

2013-12-27 17:57:33 youtube

MythBusters to znany program popularnonaukowy nadawany na kanale Discovery Channel. Gospodarzami programu są Adam Savage i Jamie Hyneman, eksperci od efektów specjalnych, którzy sprawdzają prawdziwość licznych plotek, mitów, scen z filmów i filmików wideo oraz licznych opowieści krążących w kulturze popularnej.

Najnowszy odcinek zostanie wyświetlony w USA 4. stycznia 2014 roku o godzinie 19:00 (CTE), co się przekłada na 02:00 5 stycznia, czasu naszego. Autorzy programu wezmą w tym odcinku na tapetę filmy z sagi Star Wars i sprawdzą prawdziwość wielu scen, które w nich widzieliśmy. W Polsce program wyświetlany jest na Discovery Science, nie wiemy jeszcze kiedy zostanie puszczony odcinek poświęcony Star Wars, ale na pewno gdy już będziemy wiedzieli to Was o tym poinformujemy.


KOMENTARZE (8)

Działka laserowe w praktyce

2013-12-11 18:20:05 Russia Today

Wydawać by się mogło, że myśliwce wyposażone w działka laserowe, lub co gorsza droidy typu Sęp, to tylko fantastyczne mrzonki ekipy George’a Lucasa. Otóż nie. Firmy Northrop Grumman i Lockheed Martin podpisały kontrakty warte ponad 25 milionów USD i rozpoczęły pracę nad bezzałogowymi dronami wyposażonymi w broń laserową. Lasery mają chronić drony przed rakietami przeciwlotniczymi.

Program, który zainicjowano, nazywa się Hellads, a sponsoruje go agencja DARPA. Założenie jest takie by opracować podwieszaną broń laserową o mocy 150 kilowatów, która będzie 10-krotnie mniejsza i lżejsza od obecnie wykorzystywanych systemów porównywalnej mocy. Pierwsze testy broni mają zacząć się w najbliższym czasie, a agencja ma nadzieję, że system laserowy będzie można wykorzystać w praktyce już w 2014.



Sam pomysł broni laserowej nie jest nowy. Prace nad projektem Hellands trwają już od lat, w 2005 roku wspominano o wykorzystaniu broni laserowej w myśliwcach. Obecnie Lockheed Martin pracuje także nad laserem przeznaczonym do pojazdów naziemnych, którym będzie można strzelać do dronów, rakiet, pocisków artyleryjskich czy moździerzowych.
KOMENTARZE (5)

Fani SW na konwentach lat 80.

2013-10-16 20:39:55 www.icweb.com/racprops/, www.io9.com

O tym jak wyglądają dzisiejsze konwenty, zarówno te zagraniczne, jak i krajowe, wie każdy z nas. Jeśli nie z własnego doświadczenia to z licznych artykułów, relacji, zdjęć i filmów. W dobie internetu, przy szerokiej gamie imprez tego typu i natłoku informacji o współczesnych konwentach czasami łatwo zapomnieć, że fani szeroko pojmowanej fantastyki spotykali się na zlotach już kilkadziesiąt lat temu. Choć pod wieloma względami te zgromadzenia różniły się od obecnych, to jednak nadal mają ze sobą wiele wspólnego – w tym fanów pragnących przebrać się za ulubionych bohaterów. Niektóre z dawnych kostiumów wywołują uśmiech na twarzy, a niektóre nadal robią wrażenie. Z pewnością warto je obejrzeć.
Poniżej prezentujemy kilka zdjęć przedstawiających fanów Gwiezdnych Wojen na konwentach sprzed około trzydziestu lat. Pierwsze z nich wykonał Dik Daniels w 1980 r. w Los Angeles podczas Westerconu. Większy zbiór kostiumów z tej imprezy znajdziecie tutaj, natomiast wszystkie fotografie Danielsa z konwentu tutaj.



Kolejne zdjęcia pochodzą ze zbiorów Richarda A. Coyle’a, który w tym miejscu wspomina „stare, dobre konwenty”. Jak wynika z jego tekstu, widoczne poniżej droidy były wykonane w całości przez fanów. Historię jednego z takich kostiumów (C-3PO - ostatnie dwa z poniższych zdjęć) stworzonego już w 1977 roku znajdziecie tutaj.



Jeśli kogoś te fotografie nastroiły nostalgicznie, to zapraszamy do lektury bastionowych relacji, wśród których znajdzie się sporo wspomnień sprzed wielu lat (choć nie z lat osiemdziesiątych) oraz na forum, gdzie można powspominać i porozmawiać o nadchodzących imprezach.
KOMENTARZE (7)

Leia Display System

2013-07-07 14:51:05 leiadisplay.com

Niedawno zaprezentowana została najnowsza praca konstruktorów z Polski - Leia Display System. Jak się można domyślić, chodzi o technologię wyświetlania obrazów holograficznych. Znacząca różnica pomiędzy tą technologią, a dotychczasowymi rozwiązaniami polega na "grubości" strumienia pary na którym wyświetlany jest obraz. W rozwiązaniu zaprezentowanym przez Polaków jest on zdecydowanie cieńszy niż w dotychczasowych rozwiązaniach, co skutkuje poprawieniem jakości obrazu, a sam "ekran" z pary jest dzięki temu niewidoczny. Powstaje efekt zbliżony do hologramów, jakie znamy ze świata Star Wars.

Leia Display System nie jest jednak tworzony z myślą o zastosowaniach domowych, wciąż bowiem, wykorzystując parę wymaga dosyć dużego miejsca do ustawienia sprzętu. Twórcy jego myślą bardziej o wykorzystaniu go w celach reklamowych, czy choćby w sztuce. Łatwo sobie wyobrazić teatr, w którym aktor wchodzi w interakcję z obrazem wyświetlanym za pomocą takiego urządzenia, a sam obraz się zmienia pod jego dotykiem (np. otwierają się drzwi). W tej chwili firma dysponuje dwoma ekranami - w wersji standard o rozmiarze 65 cm x 65 cm i XL o wymiarach 3 m x 3,5 m.


KOMENTARZE (8)

Pogromcy mitów: Kto zabił Anakina Solo?

2013-04-27 11:15:10 http://tosche-station.net

Morderstwo Anakina Solo zostało dokonane z zimną krwią. Zdecydowano o nim w ciepłych gabinetach decydentów Lucasfilmu i Del Rey. Przez wiele lat krążyły ploty, że głównym winowajcą jest George Lucas, który stwierdził, że nie chce mieć dwóch bohaterów imieniem Anakin, jednego w filmach, drugiego w EU. Zwłaszcza jeśli ich historia miałaby wyglądać podobnie. Wynajęto więc skrytobójcę Troya Denninga, by pozbył się młodego Solo. Troy oczywiście wykonał swoje zadanie, zainkasował honorarium i siedział cicho, licząc że za jakiś czas będzie mógł jeszcze kogoś sprzątnąć.

Sprawa jednak nie dawała spokoju fanom. Jedna z fanek, Nanci Schwartz postanowiła przeprowadzić fanowskie śledztwo w celu zbadania domniemanej zbrodni George’a Lucasa i ew. pociągnięcia go do odpowiedzialności. Użyła do tego metody śledczej zwanej Twitteroswerą. Przesłuchała tam świadka Pablo Hidalgo, który nieoczekiwanie zaczął sypać.

Okazuje się, że jak w każdej plotce, tak i w tej było całkiem sporo prawdy. Podobieństwo książkowego i filmowego Anakina z pewnością przeszkadzało twórcom, ale nie tym na najwyższym szczeblu. Raczej tym, którzy bezpośrednio zajmowali się produkcją książek z cyklu „Nowa Era Jedi” i planowali wówczas już kolejną serię. Teraz wiemy, że wśród podejrzanych znajdują się z pewnością Sue Rostoni (odeszła z Lucasfilmu zanim Disney zdążył ją wywalić), Shelly Shapiro a także autorzy powieści cyklu. Nie można również wykluczyć roli samego świadka, ale niestety niezbitych dowodów brak.

Jedno natomiast jest pewne, George Lucas w tej sprawie zostaje uniewinniony. Oczyszczono go z zarzutów, jednak wciąż nie znamy prawdziwego winnego. Najgorsze jest to, że wszystko wskazuje, że nikt z tej sitwy nie będzie już sypał. Śmierć Anakina została przedstawiona w powieści Gwiazda po gwieździe.
KOMENTARZE (21)

Dlaczego 4 maja jest nazywany Dniem Gwiezdnych Wojen?

2013-04-18 17:13:06 oficjalna

Oczywiście odpowiedź jest prosta. Wynika głównie z angielskiego powiedzonka, May the 4th Be With You (co znaczy mniej więcej tyle co „Niech Czwarty będzie z Tobą” lub „Czwarty Maja z Tobą”). Tyle, że gdy powie się to głośno, to po angielsku brzmi to prawie jak May the Force be with you (czyli „Niech Moc będzie z Tobą”), a tę kwestię rozpoznają fani na prawie całym świecie. Jednak cała sprawa 4 maja i May the 4th jest o tyle ciekawa, że narodziła się w kulturze samoistnie. Zdaniem Alana Arnolda, autora oryginalnego albumu o powstawaniu „Imperium kontratakuje”, po raz pierwszy tego sformułowania użyto w 1979, dokładnie w piątek 4 maja. Margaret Thatcher, która zmarła na dniach, wygrała właśnie wybory i stała się pierwszą kobietą będącą premierem Wielkiej Brytanii. Partia Konserwatywna postanowiła to uczcić i wykupiła reklamę w gazecie „London Evering News” na pół strony. Treść reklamy była taka:

May the Forth Be With You, Maggie. Congratulations.
Czyli „Niech/maj 4 będzie z Tobą, Maggie. Gratulujemy”. Była to oczywiście bardzo czytelna aluzja do „Gwiezdnych Wojen”. Natomiast samo sformułowanie i świętowanie 4 maja zaczęło żyć dopiero w dobie internetu. To właśnie ten dzień niektórzy fani okrzyknęli Dniem Gwiezdnych Wojen.

Lucasfilm co prawda tego nie wymyślił, ale podchwycił. Od dłuższego czasu, starają się pamiętać o tym dniu i sami nakręcają atmosferę wokół niego. Najlepiej było to widać w 2011, kiedy właśnie w ten dzień pojawiły się oficjalne zapowiedzi wydania sagi na Blu-ray. Czwarty maja otwiera także sezon na „Gwiezdne Wojny”, bo w maju startują „Star Wars Weekends”, są też rocznice premier wszystkich sześciu epizodów. No i najważniejsze, oficjalna zapowiedziała, że wraz z Epizodem VII znaczenie tego dnia wzrośnie. Zatem chyba faktycznie należy się spodziewać jakiś zapowiedzi, o których pisaliśmy tutaj.

Natomiast o samym gwiezdnym maju możecie więcej poczytać tutaj.
KOMENTARZE (9)
Loading..