TWÓJ KOKPIT
0

Ian McDiarmid :: Newsy

NEWSY (136) TEKSTY (5)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Jadąc na Celebration Europe II #4: Przed wyjazdem

2013-07-24 17:14:27



Celebration Europe II już w najbliższy piątek. Osoby, które się wybierają pewnie już się pakują, ale na koniec mamy jeszcze kilka rad, uwag i wieści.

Przede wszystkim sprawdźcie swój bagaż, czy macie:
  • wydrukowane potwierdzenie z kodem kreskowym za wejściówkę. Powinniście je już otrzymać, jeśli kupowaliście bilet online. Jest on potrzebny, by odebrać wejściówkę, przed wejściem na konwent. Wejściówki można odbierać już w czwartek, bądź w piątek od godziny 8:00. W tych samych godzinach można też kupować bilety.
  • bilet kolejowy/samolotowy, jeśli w ten sposób podróżujecie.
  • potwierdzenie rezerwacji noclegu też się przyda.
  • wejście na konwent zaczyna się oficjalnie o godzinie 10:00, ale kolejka ustawia się dużo wcześniej. Jeśli chcecie zdążyć na panele o np. 10:30, lepiej być po dziewiątej przed targami.
  • aparat, dobry humor i wygodne ubranie, ewentualnie strój jeśli chcecie zaszaleć.

    Przypominamy, że cały program z uwzględnieniem ostatnich zmian znajdziecie tutaj.

    W tym roku mamy pięć sali panelowych. Celebration Stage (Grugahalle), w której urzęduje Warwick Davies. Tutaj zobaczymy w piątek Iana McCaiga i Douga Chianga (artyści koncepcyjni preqeuli oraz nowych filmów), Anthoniego Danielsa (to będzie show) oraz Iana McDiarmida. W sobotę będzie szansa by zobaczyć tu Kathleen Kennedy, panel o „Rebels”, czy Carrie Fisher, a także maskaradę kostimowcow. Niedziela to czterech Fettów, spotkanie po latach członków Pałacu Jabby, Mark Hamill oraz ceremonia zamknięcia.

    Digital Stage (Halle Essen) w której będzie rządził David Collins, to sala bardziej filmowa. Codziennie będzie okazja by zobaczyć tu „Atak klonów” w 3D, w piątek i sobotę dodatkowo będzie szansa na obejrzenie odcinków o Darthie Maulu z „Wojen klonów”, oraz kilka innych paneli, w tym kobiety „Gwiezdnych Wojen” w niedzielę z Ashley Eckstein, Femi Taylor i jeszcze kilkoma innymi).

    Kolejna sala to Behind-The-Scenes Stage (Halle 5) z Pablo Hidalgo. Tu będzie kilka paneli o „Wojnach klonów”, spotkanie z Benem Burttem, dokument o 501 („Star Warriors”), spotkanie z Lelandem Chee o Holokronie, nowości Hasbro i kilka innych.

    Sala kolekcjonerska jest połączona z salą fanowską, więc tam panele będą się zmieniały. Ostatnia sala to Uniwersystet (Halle C), tu będzie między innymi spotkanie z redakcją Insidera, twórcami projektu Save the Lars Homstead, ale też nauka rysowania pod czujnym okiem Iana McCaiga.

    Dla przypomnienia, informacje o samym Celebration, centrum konwentowym, akredytacjach znajdziecie tutaj. O tym jak wyglądają panele przeczytacie tutaj, natomiast czego jeszcze można się spodziewać po Celebration, możecie zobaczyć tutaj.

    W ramach przygotowań do Celebration przygotowaliśmy też historię tych konwentów w pigułce. Możecie ją przeczytać tu:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III
    Celebration IV
    Celebration Europe
    Celebration Japan
    Celebration V
    Celebration VI
    Od rozpoczęcia największej, gwiezdno-wojennej imprezy roku dzielą nas już właściwie tylko godziny. Wszystkim, którzy się wybierają życzymy udanej zabawy, a pozostałym ciekawych informacji, które pewnie pojawią się w sieci po konwencie.
    Temat na forum
    KOMENTARZE (0)
  • Z lamusa konwentowego #6: Celebration Europe

    2013-06-20 17:12:17

    Pierwsze wyjazdowe Celebration zorganizowano w Londynie w dniach 12-15 lipca 2007 w centrum targowym ExCel. Jedno z największych miast Europy, dobrze skomunikowane, stało się doskonałą bazą na konwent. Centrum targowe nie znajduje się w ścisłym centrum, jednak bez problemu można było tam dojechać z dalszych części Londynu i okolic, co całkowicie rozwiązało wszystkie ewentualne problemy logistyczno-infrastrukturalne. Miejsce wymagało trochę innej lokalizacji niż centra konwentowe, ale twórcy raczej sobie z tym poradzili.

    Celebration Europe trwało tylko trzy dni, więc mniej niż amerykańskie, ale twórcy postanowili postawić na efekt synergii, więc Wielka Brytania miała wówczas więcej do zaoferowania fanom sagi niż tylko Celebration. Po pierwsze odbywała się tam wówczas wystawa Star Wars: The Exhibition, po drugie zaś zorganizowano koncert muzyki w plenerze. W sumie ściągnięto 29 tysięcy osób, czyli całkiem nieźle. Do tego dodajmy jeszcze dwie rzeczy, czyli balon w kształcie głowy Vadera, no i oczywiście Vader Project, ale zawierający kilka dodatkowych hełmów, których nie było w USA. Warto też wspomnieć o Charliem Rossie i jego One Man Show.

    Imprezie tej też zabrakło pazura, czegoś co by porwało fanów, tak jak nowe fragmenty filmów czy zapowiedź „Wojen klonów”. W dodatku w podobnym terminie odbywał się San Diego Comic-Con, przez co część gości nie pojawiła się w ogóle. Także rynek europejski jest zdecydowanie bardziej rozczłonowany, więc miejscami wyglądało to jak Celebration Great Britain. Globalni wystawcy woleli się raczej pokazać w San Diego niż tu i to się odczuwało. Praktycznie w ogóle nie było też programu związanego z EU. Jak wiemy nie jest on specjalnie popularny na tego typu imprezach, ale nikt z redaktorów z Dark Horse, Del Rey, Scholastic czy nawet Lucas Licensing się nie pojawił. Dodatkowo panele dotyczące gier („The Force Unleashed”) były właściwie powtórzeniem tego, co było w Stanach.

    Lepiej było za to z gwiazdami. W Zjednoczonym Królestwie mieszka wielu z nich, którzy ze względu na wiek raczej nie wybierają się do USA. Tu ich wykorzystano. Bardzo dobrym przykładem był Ian McDiarmid, wówczas jeszcze dyrektor jednego z teatrów, który nie miał czasu na konwenty. Tu pojawił się na kilka minut, wszedł na scenę i porozmawiał z fanami. Oczywiście dwie największe gwiazdy tej imprezy to Mark Hamill i Rick McCallum. Ten drugi opowiadał o 3D, o serialu i tak dalej, jednak właściwie nie było tu żadnych konkretów, ani nowych zapowiedzi. Status z Celebration III został utrzymany. Natomiast organizatorom udało się zaliczyć dość sporą wpadkę. Jednym z prowadzących był raper Million Dan. Czego by nie mówić o innych, to czarnoskóry muzyk pobił wszystkich swoją niekompetencją. Jeśli się już przygotował do czegoś, to często robił to po łebkach, więc pytania które zadawał bywały dość nietrafione. Jednak do historii zdecydowanie przeszedł panel z Billym Dee Williamsem, który znajdował się pod wpływem środków odurzających. Orbitujący Billy i niekompetentny Dan to niestety była kpina z publiczności.

    Bardzo fajnym wyróżnikiem tej imprezy względem dotychczasowych konwentów, była projekcja „Nowej nadziei”. Przed budynkiem ExCel znajdowała się ładna trawa, tam też postawiono scenę, a fani mogli sobie piknikować i razem oglądać czwarty epizod. To właśnie tuż przed nim pojawił się Ian McDiarmid.

    Na tym konwencie przetestowano obecny model z wejściówkami VIPowskimi. Ci, którzy mieli smycze Hyperspace (które dodatkowo dało się zachachmęcić), wchodzili bez kolejki na pół godziny przed otwarciem. Żadnych innych dodatkowych atrakcji nie było.

    Konwent miał też polski akcent. Otóż w ramach panelu kolekcjonerskiego, który prowadził Gus Lopez, rozdawano medaliony z napisami „Star Wars” w różnych językach europejskim. Był też i polski. Oczywiście trafienie na panel, na którym rozdawano akurat ten medal było trudne, ale za to ostatni panel kolekcjonerski nazywał się – „Rozdajemy co zostało”. Tam można było sobie pójść i powiedzieć, czego brakuje do kolekcji lub co chce się dostać.

    Można odnieść złudne wrażenie, że Celebration Europe nie było zbyt udane. To była dobrze (ale nie bardzo dobrze) zorganizowana impreza, zmienił się jednak jej charakter. Bardziej chodziło o to, by Europejczycy (a głównie Brytyjczycy) mogli poczuć trochę tej magii co Amerykanie. Wszystkie Celebration są adresowane nie tylko do najbardziej oddanych fanów, ale i szerokiej publiczności, tej nie będzie się chciało przelatywać przez ocean.

    Dużo obszerniejsza relacja, pełna zdjęć z tego konwentu znajduje się tutaj. Znajdziecie tam sporo ciekawostek z paneli i nie tylko.

    Wcześniej wspominaliśmy:
    Celebration 0
    Celebration I
    Celebration II
    Celebration III
    Celebration IV

    Przygotowując się do CE2
    O artystach, którzy przyjadą już wiemy. O Peterze Mayhew również. Ale do grona gości dołączyły kolejne znakomitości. Ben Burtt, legendarny twórca dźwięków i montażysta, Temuera Morrison, czyli Jango Fett (będą też inni Fettowie: Daniel Logan, John Morton, Dickey Beer i Jeremy Bulloch). Jednak najważniejszy gość to Mark Hamill, czyli Luke Skywalker we własnej osobie.
    KOMENTARZE (0)

    Spin-offy o Obi-Wanie, Maulu i Imperatorze?

    2013-03-30 22:27:19 Internet

    W Internecie z każdym dniem pojawiają się coraz to nowsze plotki i domysły dotyczące spin-offów. Na stronie CosmicBookNews pojawił się tym razem news o możliwym filmie, którego akcja miałaby mieć miejsce pomiędzy "Zemstą Sithów", a "Nową nadzieją". Jak donosi informator serwisu, w Lucasfilmie rozważany był pomysł ponownego wcielenia Ewana McGregora w rolę Obi-Wana Kenobiego podczas jego wygnania na Tatooine. Czarny charakter? Tu niespodzianka. W roli tej miałby pojawić się Darth Maul ścigający swojego znienawidzonego wroga. Co jeszcze? Pięcioletni Luke Skywalker prawdopodobnie jako przynęta na Obi-Wana. Z pewnością zdania o takim projekcie byłyby mocno podzielone. Należy jednak pamiętać o tym, że możliwe spin-offy są teraz na bardzo wczesnym etapie pre-produkcji i na wszystkie oficjalne ogłoszenia będziemy jeszcze czekać miesiącami.

    Kilka dni temu także odtwórca roli Imperatora, Ian McDiarmid, podzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie swojej postaci w kolejnych filmach. W wywiadzie dla SciFiNow mówił tak:
    "Oczywiście że jestem zainteresowany wszelkim rozwojem, jaki może mieć moja postać w przyszłych filmach. Musicie jednak pamiętać, że on [Palpatine - przyp. red.] ginie pod koniec Epizodu VI. Vader odsyła go do kosmicznego piekła, więc z pewnością nie zobaczymy go w nowej trylogii Disneya.
    Z drugiej strony pojawia się wiele ciekawych pomysłów na spin-offy o poszczególnych postaciach. Jest też serial telewizyjny o którym mówił George, a który według planów ma być nadawany przez ładnych kilka lat. To wszystko będzie miało miejsce pomiędzy Epizodem III i Epizodem IV. Imperator jest wtedy jak najbardziej żywy i postać ta ma jak najbardziej przyszłość."


    Cały wywiad w języku angielskim znajdziecie tutaj>>>.
    KOMENTARZE (15)

    Star Wars Celebration Europe II – nowe informacje

    2013-03-11 17:25:16 http://www.starwarscelebration.eu



    Powoli rozkręca się machina informacyjna wokół największego konwentu gwiezdno-wojennego roku 2013. W końcu zaczynają pojawiać się konkretne informacje na temat tego, co będzie na tej imprezie. I kto będzie.

    Pablo Hidalgo, wieloletni redaktor StarWars.Com, obecnie jeden z menadżerów marki „Gwiezdne Wojny” będzie prowadził panele w sali „Behind-The-Stage”. Hidalgo już kilkukrotnie prowadził podobne panele na poprzednich edycjach Celebration. W sali Waricka Davisa zobaczymy przede wszystkim gwiazdy, tu zaś więcej będzie twórców mniej znanych, raczej ekipy filmowej niż aktorów. W USA w ramach tej sali odbywały się także spotkania z twórcami EU, jak to będzie w Essen, zobaczymy.

    Dla tych, którzy marzą o tym, by kiedyś zobaczyć Rancho Obi-Wan Steve’a Sansweeta będzie także taka możliwość, a przynajmniej w uproszczonej wersji. W ramach Exhibit Hall (miejsca, gdzie będą zlokalizowani wystawcy i sprzedawcy), zlokalizowane zostanie „Rancho Obi-Wan Expirience”, czyli ranczo Sansweeta w pigułce. Będzie można tam zobaczyć kilka najciekawszych eksponatów z jego kolekcji, a także kupić jego książki. Przy odrobinie szczęście będziecie mieli szansę zobaczyć samego Steve’a i porozmawiać z nim.

    Zadowoleni będą także kolekcjonerzy. Powraca panel kolekcjonerski, który ponownie przygotuje Gus Lopez. Panele kolekcjonerskie są dość specyficzne, znajdują się trochę na uboczu i mają swoją wierną grupę widzów. Tym razem ekipa Lopeza postanowiła skoncentrować się bardziej na europejskich produktach. Zapowiedziano już prelekcje o niemieckich kolekcjonariach, kartach kolekcjonerskich, francuskich reklamach i produktach z lat 1977-1986, LEGO a także panel o tym jak się robi kolekcjonerskie produkty. Tradycją paneli kolekcjonerskich jest także to, że na niektórych z nich, wybranych, acz nie oznaczonych, są rozdawane ekskluzywne produkty. Tym razem ekipa Lopeza również o nich nie zapomniała.

    W ramach Exhibit Hallu, o którym już wspominaliśmy, znajdzie się też sekcja, w której artyści będą sprzedawać i podpisywać swoje prace. Będzie oczywiście można też je pooglądać, albo zrobić sobie zdjęcia. Te autografy zazwyczaj można zdobyć za darmo. Obecnie lista zapowiedzianych artystów wygląda tak: Steve Anderson, Drew Baker, Paul Ballard, Spencer Brinkerhoff III, Matt Busch, Richard Chasemore, Joe Corroney, Doug Cowan, Hugh Fleming, JAKe, Hans Jenssen, Ken Lashley, Erik Maell, Jason Palmer, Brian Rood, Tsuneo Sanda, Joshua Smith (Hydro74), Shea Standefer, Chris Trevas, Malcolm Tween, Jerry VanderStelt, Christian Waggoner i Lin Zy.

    Zapowiedziano także pierwszą, prawdziwą gwiazdę. Ian McDiarmid, czyli Imperator we własnej osobie, pojawi się w Essen. Możecie liczyć na panel z nim prowadzony przez Warwicka Davisa. McDiarmid pojawił się już wcześniej na „Celebration Europe”, a także ostatnio na Celebration VI w Orlando.

    Na koniec na stronie Celebration pojawił się zwiastun konwentu.



    Dla przypomnienia konwent odbędzie się w dniach 26-28 lipca 2013 w Essen w Niemczech.

    Temat na forum
    KOMENTARZE (5)

    Aktorzy i twórcy opowiadają o "The Clone Wars"

    2013-03-03 19:13:41 Różne

    Piąty sezon "The Clone Wars" właśnie się skończył, więc nie mogło się przy tej okazji obejść bez kilku wywiadów, w których twórcy i aktorzy dzielą się swoimi spostrzeżeniami oraz zdradzają co nieco na temat nadchodzącej serii. O sezonie szóstym można już dyskutować w nowym temacie na forum, gdzie zebrano wszystkie plotki i pogłoski, jakie do tej pory ukazały się na jego temat. Wedle słów Ashley Eckstein, Lucasfilm Animation pracuje obecnie nad wydaniem oficjalnego oświadczenia w sprawie nowego kanału dla serialu, więc należy uzbroić się w cierpliwość. Przypominamy też, że polscy widzowie będą mogli obejrzeć piąty sezon "The Clone Wars" już w kwietniu na antenie Cartoon Network.



    Jako główna gwiazda ostatnich odcinków, Ashley Eckstein miała ostatnio najwięcej do powiedzenia. W facebookowym czacie opowiedziała między innymi o tym jak rozwija się jej firma i jakie nowe produkty spod znaku Her Universe czekają na nas niebawem. Aktorka, choć całym sercem kocha "Gwiezdne Wojny", to dopiero zaczyna się wkręcać w Expanded Universe - ostatnio przeczytała "Scoundrels". Ashley chciałaby też mieć większy udział w tworzeniu wszechświata i powiedziała, że sama mogłaby napisać książkę, najlepiej z silną postacią kobiecą, choć nie pogardziłaby też rolą w filmie lub serialu aktorskim. Jeśli chodzi o nową trylogię, zdradziła, że sama wie tyle, co przeciętny fan, ponieważ wszystko trzymane jest w największej tajemnicy. W czacie twitterowym wyznała, że bardzo chciałaby pojechać do Niemiec na tegoroczne Celebration i należy wypatrywać wieści w tej sprawie. Odpowiedziała też na kilka pytań fanów: raczej nie ma co liczyć na dalsze rozwijanie wątku romansowego pomiędzy jej postacią a Luksem Bonterim. Nagranie odcinka trwa średnio od czterech do sześciu godzin, ale wszystkie prace pochłaniają pół roku.

    Eckstein nie wie jeszcze co ostatecznie Filoni i scenarzyści zaplanowali dla Ahsoki, choć "The Wrong Jedi" jest według niej wielką wskazówką. W dwóch rozmowach dla IGN poruszyła ten temat głębiej, choć tu znajdują się spoilery z ostatniego odcinka: (Spoiler):Większość ludzi, z którymi rozmawiała Eckstein, twierdziła, że Ahsoka albo przetrwa rozkaz 66, albo zginie w trakcie wojny; bardzo mało zakładało tę opcję, która wydarzyła się w ostatnim odcinku. Aby dobrze przedstawić uczucia Tano podczas procesu i chwili opuszczenia Zakonu, Filoni wprowadził Ahsley w temat nieco wcześniej - między innymi wymieniali ze sobą wiele mejli, w których reżyser wyjaśnił jej co dokładnie działo się w głowie Togrutanki. Według aktorki Tano czuje się zdradzona przez Radę i Barrissę, więc prawdopodobnie nigdy już nie będzie tą samą osobą, co kiedyś. Dziewczynę ma przerażać też fakt, że Offee nie myliła się całkowicie. Jeśli chodzi o przyszłość byłej padawanki, to oczywiście aktorka nie może nic powiedzieć, ale zdradziła, że końcowa scena odcinka była ostatnią (jak do tej pory), którą nagrała wspólnie z Mattem Lanterem, odtwórcą roli Anakina. Najnowszy Insider potwierdza też fakt, że Ahsoka przez pewien czas będzie nieobecna w serialu.(Koniec Spoilera)



    Interesującego wywiadu udzielił też Sam Witwer. Początkowo porusza w niej kwestię roli Dartha Maula w "The Empire Strikes Out" i chyba kultowej już piosenki "I'm So Awesome", która podobno powstała na drodze czystego przypadku. Jeśli chodzi o udział Zabraka w "The Clone Wars", to początkowo ekipa planowała ponownie go uśmiercić, ale Lucas stwierdził, że "drugi raz nie popełnią tego samego błędu". Wedle Witwera, Darth nie tylko wróci po wydarzeniach z piątego sezonu, lecz także jego rola i wpływy będą znaczne, choć Sidious raczej nie będzie się chwalił hrabiemu Dooku z powodu powrotu starego ucznia. Aktor zdradził też, że rozmawiał z Hadenem Blackmanem na temat historii w "The Force Unleashed III", ale jeśli gra powstanie, to raczej po premierze nowej trylogii. Na koniec Sam wyjawił, że jeden z jego przyjaciół będzie grał nową postać w nadchodzących odcinkach serialu - będzie to podobno "słynny bohater z Oryginalnej Trylogii".

    Nadal nie ma od Filoniego wyjaśnienia w sprawie skrócenia piątego sezonu, choć reżyser stwierdził, że sprawą oczywistą było, aby to właśnie "The Wrong Jedi" zakończył serię. Fani nie powinni się obawiać o przyszłość serialu i należy po prostu wykazać się cierpliwością. Dave powiedział też kilka słów o nowym aktorze, który dołączył do ekipy - Timie Currym. Filoni jest zadowolony, że głosu Palpatine'owi użycza artysta tego kalibru; ekipie nie chodziło, by znaleźć kogoś, kto umiałby wiernie naśladować głos Iana McDiarmida czy Abercrombiego, ale raczej kogoś, kto mógłby wnieść do postaci coś swojego. Z innych ciekawostek z Insidera: reżyser chciał, by wśród młodzików budujących miecze znalazł się mały Kel Dor (rasa Plo Koona), ale Lucas stwierdził, że jest za brzydki i powiedział "nie".

    Zapraszamy do dyskusji na forum.
    KOMENTARZE (16)

    Kolejne ploty o sequelach i spin-offach

    2013-02-23 18:03:04

    Póki co wszystko idzie zgodnie z planem i Kathleen Kennedy zajmuje się promocją oskarową „Lincolna”, a nie „Gwiezdnymi Wojnami”, więc mamy posuchę jeśli chodzi o oficjalne, potwierdzone informacje. Oznacza to tylko tyle, że sezon ogórkowy mamy w pełni, w tym tygodniu bardzo dobrze było to widać. Sama Kennedy zobowiązała się jednak do tego, że zajmie się na poważnie sagą już niebawem, wycofała się nawet z produkcji czwartej części „Parku Jurajskiego”.

    Po pierwsze John Williams chce powrócić jako kompozytor. Williams od lat jest już na emeryturze i wraca jedynie przy kolejnych filmach Stevena Spielberga. Jednak na jednym z niedawnych koncertów powiedział coś takiego:
    - Zaraz zagramy „Gwiezdne Wojny”. Za każdym razem kiedy to gramy przypomina mi się jak wykonywaliśmy to po raz pierwszy dekady temu. Ani ja, ani George, ani nikt inny nie spodziewał się, że to zajdzie tak daleko lub że za parę lat powstanie sequel i będę musiał ponownie coś skomponować. A że potem jeszcze wrócimy do tego z kolejną trylogią. Teraz dowiadujemy się o nowych filmach, które mają powstać w 2015, 2016 więc muszę się upewnić, że dam sobie z tym radę za parę lat i dalej będę mógł pracować z Georgem.
    Swoją drogą ciekawe kogo będzie forsował J.J. Abrams, czy Williamsa, czy swojego stałego współpracownika - Michaela Giacchino.

    Skoro już jesteśmy przy Abramsie, to ostatnio wypowiedział się on o nowych epizodach, dość enigmatycznie. Stwierdził tylko, że obecnie jest mocno zaangażowany w „Star Trek” i jest za wcześnie by mówić o „Gwiezdnych Wojnach”, zatem laba trwa.

    TheForce.Net podał ostatnio informację, że zaczęły się już castingi. Według ich źródeł zdjęcia zaczną się latem, Harrison Ford już podpisał kontrakt na Hana Solo, wszystkie powracające postaci będą dużo starsze, niż w „Powrocie Jedi”. Pierwszą kręconą sceną miała być jakoby scena bitewna nakręcana w studiu w Londynie. Podobno też planowane są obecnie trzy spin-offy, jeden o Bobie Fetcie, drugi o Yodzie, a trzeci o Hanie Solo. Miles Perkins, jeden z dyrektorów Lucasfilmu odpowiedzialny za komunikację korporacyjną powiedział tylko, że to nie są oficjalne informacje o castingu. Niestety nie potwierdził ile z tego jest prawdziwe. Plotka ta pojawiała się w różnych wersjach w różnych mediach, jako oficjalne potwierdzenie powrotu Harrisona Forda. O kontrakcie na razie jednak nic nie wiadomo.

    Za to o kontrakcie wypowiedział się Mark Hamill. Stwierdził, że jeszcze nie zostały podpisane, że są na etapie rozmów. Rozmawiają nie tylko z Kathleen Kennedy, ale też Michaelem Arndtem, choć jak przyznał aktor, na razie umówione spotkania są przekładane. Wszystko wskazuje na to, że aktorzy nie tylko będą mieli szansę powrócić, ale w pewien sposób, mogą wpłynąć na swoje role w nowej trylogii. Hamill wspomniał, że mówił George’owi Lucasowi, że chciałby by nowe filmy powróciły do lżejszego i humorystycznego kina i by znaleźć równowagę między komputerowymi efektami a rekwizytami, miniaturami czy modelami. Hamill wspomniał, że chciałby aby wrócili poza nim, Harrisonem i Carrie Fisher także Billy Dee Williams (Lando) i Anthony Daniels (C-3PO). Stwierdził też, że gdy George Lucas rozmawiał z nimi wcześniej, powiedział, że jeśli nie będą zainteresowani tymi rolami, to Lucasfilm nie będzie szukać nowych aktorów w ich miejsce. Jeszcze inna pogłoska mówi, że oryginalne postaci oczywiście powrócą, jednak filmy będą przede wszystkim o następnym pokoleniu, stara ekipa będzie więc grać głównie role drugoplanowe.

    Ian McDiarmid także wypowiedział się o sequelach. Stwierdził, że Palpatine był największym szwarccharakterem „Gwiezdnych Wojen”, a teraz już nie żyje. Ale jak sam dodał, w sadze może zdarzyć się wszystko. W tamtym roku McDiarmid mówił, że chętnie by wrócił do roli imperatora w serialu aktorskim, więc i tu jest chętny na propozycje.

    Dziś natomiast gruchnęła kolejna gruba plotka, która powinna zelektryzować wielu fanów. Podobno rozważany jest spin-off, który działby się w czasach Starej Republiki. Miałby być w jakiś sposób powiązany z grą Knights of the Old Republic (względnie The Old Republic), a w jego tworzenie mieliby zostać zaangażowani Bioware i Drew Karpyshyn. Niektóre źródła, w tym ACIN mówią wręcz o adaptacji gry KOTOR. Tę wiadomość należy jednak traktować z wyjątkowo dużą rezerwą.

    Na koniec jeszcze jedno uzupełnienie poprzedniego newsa. Wspominaliśmy o rzekomym udziale Johna Noble w sequelach. Aktor potwierdził jedynie, że bardzo by chciał wystąpić, ale na razie nikt z nim nie rozmawiał.

    Temat na forum o muzyce do Epizodu 7
    Temat na forum o Epizodzie 7
    Temat na forum o spin-offach
    KOMENTARZE (21)

    Imperator chce wrócić

    2012-09-19 17:17:04

    Celebration VI już jest dawno za nami, ale w sieci wciąż można się natknąć na newsy, które nawiązują do tego konwentu. Czasem jak w przypadku Iana McDiarmida wystarczyło „nagrać” spotkanie z nim, a potem spokojnie je przeanalizować.



    W trakcie panelu z Ianem podczas sesji pytań i odpowiedzi rozmowa przeszła na temat z dawna oczekiwanego serialu aktorskiego i powtórzenia roli Imperatora. Wyglądało na to, że Ian nie rozmawiał z nikim na ten temat, ale jednocześnie chciałby się tam pojawić i w pewien sposób oczekuje na propozycję. Zwłaszcza, że akcja ma się dziać między „Zemstą Sithów” a „Nową nadzieją”.

    Ian wspomniał, że byłoby miło, gdyby w końcu zabrali się za ten serial, niejako kontynuację „Zemsty”. I kto wie, czy Palpatine’a by tam nie było. Aktor oczywiście zdaje sobie sprawę, że może być to rozwiązane jak w „Nowej nadziei”, gdzie Imperium miało swojego przerażającego reprezentanta, którego zagrał wspaniały aktor Peter Cushing. Ale gdyby jednak Palpatine pojawił się w scenariuszu i zaczęto kręcić film, McDiarmid byłby bardzo zły, gdyby ktoś inny zagrał tę postać.

    Oczywiście należy pamiętać, że to są nadal pobożne życzenia. Wciąż nie ma zielonego światła na produkcję serialu, wszystko rozbija się o koszty. Natomiast z tego, co opowiadał Rick McCallum, serial raczej nie koncentrowałby się na Imperium i tego, co się dzieje w stolicy, ale raczej na bossach kryminalnego podziemia, którzy kontrolują narkotyki i prostytucję. Ale nawet odsunięcie się od tematów związanych tak z Jedi jak i Imperium, nie oznacza, że takie ikony jak Darth Vader czy Imperator nie pojawiłyby się w małych rólkach.
    KOMENTARZE (13)

    Kolejne atrakcje na Celebration VI

    2012-05-29 09:24:36 StarWars.com

    Na oficjalnej opublikowano kolejne zapowiedzi różnych wydarzeń i osób, które pojawią sie na Celebration VI, wielkim oficjalnym konwencie Star Wars, który odbędzie się w dniach 23-26 sierpnia 2012 roku w Orlando na Florydzie w Centrum Konwentowym Orange County. Te kolejne atrakcje to:



    Twócy Robot Chicken

    Duet Seth Green i Matthew Senreich, twórcy pokręconego serialu animowanego Robot Chicken, w którym parodiują i prześmiewają się z najważniejszych elementów popkultury, w tym trzy razy same Gwiezdne Wojny, pojawi się na Celebration. Najciekawszym pytaniem jest, czy panowie będą tylko wspominać swoje ulubione żarty stworzone na potrzeby Robot Chicken, czy też wyjawią jakieś premierowe informacje na temat zupełnie nowego serialu animowanego Star Wars, który duet Green+Senreich pomagają stworzyć od ponad roku w Lucasfilm Animation.

    Bill George

    Po raz pierwszy na Celebration pojawi się Bill George, modelarz, malarz i nadzorca efektów specjalnych (Visual Effects Supervisor), laureat Oscara, pracujący przy takich filmach ja Blade Runner, czy pięciu filmach serii Star Trek. George pracuje dla Lucasfilm od niemal 30 lat, zaczynając przy produkcji Powrotu Jedi, przez telewizyjne filmy z Ewokami, aż po Mroczne Widmo. W ostatnich latach pracował przy Star Tours: The Adventures Continue.

    Ian McDiarmid

    Na Celebration pojawi się Imperator Palpatine, czyli sam Ian McDiarmid, który nie tak często pojawia się na imprezach tego typu, będzie to jego pierwsze pojawienie na amerykańskim Celebration (wcześniej był obecny na Celebration Europe). Prócz pojawienia się w hali autografów, McDiarmid pojawi się też w programach poświęconych kulisom powstawania kinowej gwiezdnej sagi.

    Peter Mayhew

    Celebration to ogółem miejsce, w którym pojawia się mnóstwo aktorów pojawiających się w Gwiezdnych Wojnach. Jednym z ważnych gości będzie Peter Mayhew, czyli Chewbacca. Peter pojawi się w holu autografów, gdzie podpisy sprzedawane będą na oficjalnych fotografiach sygnowanych firmą OfficialPix. To jednak nie koniec, wśród potwierdzonych twórców SW na konwencie pojawią się: Tim Rose kukiełkarz odpowiedzialny za postacie Admirała Ackbara, Sy Snoodles i Lubieżnego Okrucha, Trevor Butterfield: Imperialny Oficer, Nick Maley: makijażysta, współtwórca Yody, Paul Springer: kukiełkarz, odgrywał Gamorreańskiego strażnika i Ree Yees.



    Tajemnice kantyny

    Tom Spina, artysta rzeźbiarz pracujący przy efektach specjalnych, który na obcych kosmitach z Gwiezdnych Wojen uczył się swojego fachu, a w tym roku pomagał odtworzyć ekipę z kantyny na potrzeby reklamy Volkswagena, zebrał i opisał szczegółowo historię ukrytą za nakręceniem kilku krótkich scen w kantynie na Mos Eisley. Swoją prelekcję, współprowadzoną z Pablo Hidalgo poświęci nie tylko wszystkim niezwykłym charakterom pojawiającym się w kantynie, ale też osobom odpowiedzialnym za ich powstanie. Na tym wydarzeniu zostaną pokazane nigdy nie pokazywane wcześniej zdjęcia, oryginalne rekwizyty, maski, rzadkie zdjęcia, a nawet notatki i ilustracje z produkcji.

    Organizacje fanowskie:

    Oprócz wydarzeń organizowanych przez współpracowników Lucasfilm, Celebration VI będzie szansą dla fanów i grup fanowskich, prócz najsłynniejszych i najprężniej działających fanklubów kostiumowych, czyli 501st Legionu i Rebel Legionu, swoją obecność na konwencie zaznaczą: DC Area Star Wars Collecting Club (klub ze stolicy USA, zajmujący się kolekcjonerstwem), Fan Force, Japan Star Wars Modeling Alliance (klub modelarzy), Mandalorian Mercs (kostiumowa organizacja Mandalorian), Mississippi Mandalorians (fanowska grupa z południa USA), Norwich Star Wars Club (fanklub z Wielkiej Brytanii), Ohio Star Wars Collectors' Club, Pennsylvania Star Wars Collecting Society, R2-D2 Builders (międzynarodowa grupa fanów zajmująca się budowaniem droidów), Star Wars Grand Florida Alliance, tar Wars Japanese Vegetable Carving and Japanese Jedi Order, SWAGG 77, The Dark Empire, The Dented Helmet, The Force United, The Jedi Assembly, The Saber Guild i Wookieepedia.
    KOMENTARZE (4)

    "Mroczne widmo" i czwarty "Indiana Jones" w pierwszej dziesiątce najgorszych sequeli...

    2011-10-18 22:53:20 KMF

    Znany w polskim internecie Klub Miłośników Filmu co jakiś czas przygotowuje przeróżne plebiscyty. Tym razem klubowicze wzięli na tapetę najgorsze kontynuacje w dziejach X Muzy. W pierwszej dziesiątce znalazły się dwie produkcje Lucasfilm. Na miejscu siódmym w tym niechlubnym rankingu uplasowało się Mroczne widmo, które jeden z członków KMF opisuje tymi słowy:

    Ogromna popularność klasycznej trylogii "Gwiezdne Wojny" sprawiła, że pierwsza odsłona trzyczęściowego prequela do Epizodów IV-VI była bodajże najbardziej oczekiwaną premierą w historii kina. Od czasu technicznie zniewalającego "Titanica" minęły dwa lata, George Lucas zgromadził 115 milionów zielonych na produkcję filmu (w dodatku firma ILM należała do niego), a ludzie odpowiedzialni za casting zebrali na planie grupę świetnych aktorów (Neeson, McGregor, Portman, McDarmid). Niestety, na niewiele się to zdało, gdyż za sprawą fatalnego scenariusza i złego prowadzenia aktorów przez reżysera, "Mroczne Widmo" okazało się tylko... widmem klasyczych odsłon cyklu. Przez bite dwie godziny widz atakowany jest salwami infantylnych scen i motywów, w czym prym wiodą niejaki Jar-Jar oraz żabopodobni przeciwnicy małego Anakina, którego sprawę, choć najistotniejszą dla serii, całkowicie pokpiono. Mimo faktu, że Neeson czy McGregor wielokrotnie udowadniali, że grać potrafią, Lucas nie potrafił wyciągnąć z nich dosłownie nic. Skrypt, aktorstwo, a także kiepskie dialogi i pstrokata scenografia jasno dowodzą, że ktoś zrobił fanów "Star Wars" w bambuko. Jedynymi jasnymi punktami Epizodu I są: utwór skomponowany przez Johna Willliamsa - "Duel of the Fates", a także ciekawa choreograficznie walka Qui-Gona i Obi-Wana z Darth Maulem. Mimo mocno wątpliwej jakości produktu, film doskonale się sprzedał, inkasując na całym świecie zyski sięgające prawie miliarda dolarów. W takiej sytuacji pociesza mnie jedynie fakt, że samemu nie przyczyniłem się w żaden sposób do komercyjnego sukcesu Lucasa i świty. [Anielski Pył]

    Miejsce czwarte przypadło Indianie Jonesowi i Królestwu Kryształowej Czaszki. Oto opinia jednego z klubowiczów o tej produkcji Lucasa i Spielberga.

    Ten upragniony, wyczekiwany od dawien dawna dzień zbliżał się wielkimi susami, a wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że będzie to dzień udany. Przywitany słoneczną i piękną pogodą, wzmocniony pożywnym obiadem, ruszyłem ze śpiewem na ustach do znajdującego się nieopodal miejsca mego bytowania multipleksu. Zręcznie wymijając tłumy krytyków skandujących wrogie hasła, z których część zaprezentowana była w formie pisanej na transparentach, wkradłem się w ciche i mroczne sanktuarium filmu... "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki", bo tak nazywało się to epokowe wydarzenie, którego świadkiem chciałem być, zaczynał się dopiero za pół godziny, tak więc mając sporo czasu przysiadłem na zydelku kinowej kanapy pogrążając się w zadumie. Oto bowiem, po niemalże 20 latach wraca w świetle jupiterów idol mojej młodości. Choć trochę podstarzały, lekko przygarbiony i włosy posiadający w kolorze siwym, nie zatracił nic a nic ze swojego awanturniczego stylu życia. Nie dla niego przechadzki po gaiku Akademosa i studiowanie zza biurka zaszyfrowanych inskrypcji na glinianych tabliczkach. To człowiek czynu, ze swoim batem, kapeluszem i błyskiem w oku przeżywa przygody tak niesamowite, że wielu dało się nabrać na ten mit, towarzyszący pracy archeologa, przeklinając później swój parszywy los i Indianę z jakiegoś głębokiego dołu w środkowej części Polski, patrząc się na garść potłuczonych garnków i oczekując ze słabnącą nadzieją ataku ludzi na wskroś złych.

    Wracając jednak do ostatniej i najnowszej części przygód wesołego archeologa - kiedy napisy końcowe dotarły do końca ekranu, a salę kinową rozjaśniły jupitery zwiastujące koniec seansu, po policzkach spływały mi łzy. Łzy rozczarowania, łzy wstydu, upokorzenia. Zostałem brutalnie i bez ostrzeżenia "zgwałcony" duchowo, zabito we mnie dzieciaka, który z wypiekami na twarzy zasiadał przed telewizorem, zapominając o bożym świecie. Czułem się jak lump kupujący pornosa, a ciężar mojego zawodu przygniótł mnie do ziemi niczym zmęczonego życiem staruszka. Wszystko, dosłownie wszystko w tym filmie zostało zeszmacone. Wychodzi na to, że powrót do żywych i odgrywanie herosów z lat swojej świetności wychodzi na razie tylko panu Stallone (choć i tu nie do końca), bo patrząc na zmęczone oblicze Harrisona ma się wrażenie, że nie do końca wierzył w sens swojego podrygiwania na ekranie. Choćby nie wiem jak sprawny nie był, sześćdziesięciolatek będzie zawsze wyglądał z lekka nienaturalnie przeskakując z jednej pędzącej ciężarówki na drugą. Powstanie tej części było katastrofą - powinna zostać nakręcona lat dobrych kilka temu, a nie teraz. Może wtedy, nie zniekształcona przez tragiczne efekty specjalne byłaby bardziej strawna, może młodszy Ford nie raziłby tak bardzo, może nie płakałbym jak dziecko, któremu zabrano najukochańszą zabawkę?

    Co przyczyniło się do porażki? Przede wszystkim efekty specjalne - jestem zagorzałym przeciwnikiem tych, które wygenerowane komputerowo zabijają klimat filmu. Choćby nie wiem jak widowiskowe były, pozostaną tylko i wyłącznie ciekawostką, która rzadko kiedy zapadnie na dłużej w pamięci. Tu mamy ich aż nadto i ten przesyt jest pierwszym ciosem w nieosłonięte plecy tej zacnej sagi. Później jest jeszcze gorzej - siermiężny humor, beznadziejne postacie (zwłaszcza Shia LaBeouf - nic nie przekona mnie do tego, by uznać go za jakieś objawienie w filmowym światku), absurdalność niektórych scen (zwłaszcza nuklearnoodporna lodówka i jej całkiem konkretny powybuchowy lot) i przede wszystkim świadome zabicie klimatu, jaki był motorem napędowym poprzednich części. To już nie jest chropowata przygodówka, lekko brudna i wciągająca niczym czarna dziura, ale miałki i poprawny pod każdym względem średniak, będący pierwszym gwoździem do trumny dla całej sagi. Pozostaje mieć nadzieję, że osobie, która przystawiła pistolet do głowy George'’a i Stevena nakazując im popełnienie tej filmowej katastrofy, zabrakło naboi. I że na tym pierwszym gwoździu się skończy. "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" otrzymało KMF-owego HEZEKARA w kategoriach Największe rozczarowanie oraz Najgorsza scena 2008 roku. [Burial]


    Z całą listą 90 najgorszych sequeli w historii kinematografii według KMF możecie się zapoznać w tym miejscu.
    KOMENTARZE (50)

    Celebration Europe już za tydzień

    2007-07-07 19:48:15 oficjalna i Urthona

    Największa impreza poświęcona Star Wars w Europie już za niecały tydzień. Oto kolejna garść informacji o konwencie, który odbędzie się w Londynie.

  • Na Celebration pojawią się: Mark Hamill (Luke Skywalker) i Ian McDiarmid (Palpatine).
  • Odbędzie się spotkanie z twórcami The Force Unleashed.
  • Będzie można zobaczyć wystawę Art Wars, o której można przeczytać tutaj.
  • Natomiast tutaj znajdziecie listę innych aktorów z sagi, którzy pojawią się na konwencie.
  • Odbędzie się również aukcja charytatywna, na której znajdą się rzadkie gadżety.

    Jak pisaliśmy tutaj na Celebration Europe będzie miał miejsce konkurs dla zespołów muzycznych. Kandydatów możecie posłuchać a następnie oddać swój głos na najlepszych Waszym zdaniem wykonawców. Zapraszamy tutaj. Zespół Ancorhead tworzą polscy fani.

    Temat na Forum.
    KOMENTARZE (0)
  • Ian McDiarmid na Broadwayu

    2006-01-25 18:29:00 Resztki Imperium za Variety

    Jak donosi Variety, już 18 kwietnia w Gate Theatre rozpoczną się przygotowania do wystawienia sztuki "Faith" Briana Friela. Główną rolę zagra Ralph Fines, a partnerować mu będą Cherry Jones i Ian McDiarmid (Imperator Palpatine).

    Fines zagra uzdrowiciela, Jones jego kochankę, a McDiarmid jego menedżera.

    Produkcją i reżyserią przedstawienia zajął się Jonathan Kent, który przez wiele lat prowadził razem z McDiarmidem Londyński teatr Almeidę. Właśnie tam w roku 2001 wyreżyserował "Faith", w którym także występował Ian.

    Premiera zapowiadana jest na 4 maja 2006.
    KOMENTARZE (4)

    Starwarsówek na koniec roku

    2005-12-20 09:53:00 różne

    Nowy zwiastun do Piratów z Karaibów

    W sieciu ukazał się pierwszy zwiastun do letniego przeboju kinowego - "Piraci z Karaibów: Skrzynia Umrzyka", drugiej części fenomenalnego filmu z 2003. W rolach głównych ponownie Johnny Depp, Orlando Bloom oraz Keira Knightley (czyli Sabe z TPM). Film pojawi się w USA na początki lipca, u nas niedługo potem. Zwiastun możecie zobaczyć tutaj. A jego komentarz wpisać tutaj.

    Nominacje do Złotych Globów

    Ogłoszono nominacje do Złotych Globów, jednej z najważniejszych i najsłynniejszych, po Oskarach, nagród filmowych. Warto zaznaczyć, że nominowano także dwoje starwarsowców:

    NAJLEPSZA AKTORKA W KOMEDII LUB MUSICALU
    Judi Dench - "Mrs. Henderson Presents"
    Keira Knightley - "Pride and Prejudice"
    Laura Linney - "Squid and the Whale"
    Sarah Jessica Parker - "The Family Stone" ("Rodzinny dom wariatów")
    Reese Witherspoon - "Walk the Line"

    NAJLEPSZA MUZYKA
    Alexandre Desplat - "Syriana"
    James Newton Howard - "King Kong
    " Gustavo Santaolalla - "Brokeback Mountain"
    Harry Gregson-Williams - "The Chronicles of Narnia: The Lion, The Witch and the Wardrobe"
    John Williams - "Memoirs of a Geisha"

    Pełna lista nominacji znajduje się tutaj.

    Lucas już w pełni zaangażowany

    za http://www.indianajones.stopklatka.pl/
    Ostatnio George Lucas odwiedził Nowy Jork, aby zobaczyć premierę filmu "King Kong". Lucas znalazł wtedy nieco czasu na przeprowadzenie kilku wywiadów. W jednym z nich powiedział, że cały czas wprowadza poprawki do scenariusza "Indiany Jonesa 4" napisanego przez Jeffa Nathansona. Lucas zapewnił też, że temu projektowi "poświęca obecnie cały swój czas i że koniec nadejdzie zanim Harrison Ford znajdzie się w domu starców."
    Nadal czekamy więc z niecierpliwością na efekty jego pracy.


    Nowa rola Carrie Fisher

    Carrie Fisher, czyli księżniczka Leia powraca do kina, z kolejną małą rólką. Tym razem będzie to film "Suffering Man's Charity", czarna komedia w reżyserii Alana Cumminga. W filmie wystąpią Alan Cumming, David Boreanaz, Anne Hache, Henry Thomas i Carrie Fisher. Będzie to niskobudżetowa produkcja, na którą pieniądze wyłożą DJ Paul, Donald Zuckerman i Craig Snider. Zdjęcia rozpoczną się w Los Angeles.

    Boreanaz wcieli się w rolę pisarza, który zostaje przez przypadek zabity przez Cumminga pewnego wieczoru. Cumming odkrywa niewydaną powieść zabitego, kończy ją i wydaje ją pod swoim nazwiskiem. Staje się ona sukcesem, a jej autor zaczyna go nawiedzać...

    Jedwabna rola Keiry Knightley

    Jak donosi Onet.pl:
    Keira Knightley zagra w filmowej adaptacji powieści "Jedwab" autorstwa Alessandro Baricco.

    Akcja bestsellera rozgrywa się w XIX wieku we Francji. Aktorka wcieli się w Helenę, żonę szmuglera jedwabiu, Herve'a Joncoura. W czasie jednej ze swoich wypraw do Japonii, mężczyzna poznaje piękną Europejkę, konkubinę lokalnego barona, na punkcie której zaczyna szaleć. Mimo różnic kulturowych i odmiennego języka, między bohaterami nawiązuje się romans. O mocno skrywanym uczuciu męża dowiaduje się w końcu Helena.

    W głównej roli męskiej najprawdopodobniej wystąpi Michael Pitt.

    Za kamerą staje Francois Girard, twórca "Purpurowych skrzypiec". Filmowiec jest również współautorem scenariusza, który powstał we współpracy z Baricco. Zdjęcia rozpoczną się na wiosnę przyszłego roku, kiedy Keira Knightley zakończy zdjęcia do drugiego z sequeli produkcji "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły".

    Aktorka niedawno zagrała w "Dumie i uprzedzenie".


    Trójwymiarowy "Indiana Jones 4"?

    Steven Spielberg udzielił ostatnio wywiadu podczas wizyty na jednej z amerykańskich uczelni. Opowiadał on m.in. o "Parku Jurajskim 4", prawdopodobnym remake'u "Sugarland Express" oraz... "Indianie Jonesie 4" w 3D! Zgadza się, to nie pomyłka. Podobno George Lucas ma ochotę wydać czwarty film o Indym w trójwymiarze!

    Na szczęście Spielberg, jako reżyser znany ze swych konserwatywnych poglądów, zdecydowanie zaprzeczył, iż miałby kręcić "Indianę Jonesa 4" w technologii 3D. Dodał również, że widział już testy niektórych klasycznych produkcji przeniesionych w trójwymiar: "Casablancę", "Top Gun" i "Poszukiwaczy Zaginionej Arki". Według niego "Casablanca" wygląda wręcz okropnie, więc filmowcy muszą być niezwykle ostrożni przy przenoszeniu starych pozycji w nowe technologie.

    Najprawdopodobniej wydanie czwartej części przygód Indy'ego w trójwymiarze to tylko plotka, jednak prawdą jest, że filmowe technologie 3D są coraz doskonalsze. Miejmy nadzieję, że "Indiana Jones 4" zostanie nakręcony i wydany tak samo jak klasyczna trylogia.


    Rozszerzony soundtrack w 2006!

    Wspaniała wiadomość dla fanów muzyki z filmów o Indianie Jonesie! Wytwórnia Silva Screen Records, która w przeszłości wydała już m.in. płytę "The Indiana Jones Trilogy", zapowiedziała wydanie ścieżek dźwiękowych ze wszystkich filmów o Indym w 2006 roku! Pakiet ten będzie zawierał 3 rozszerzone soundtracki z wieloma niepublikowanymi wcześniej utworami. Obecnie trwa ich nagrywanie - będą one oczywiście zremasterowane, aby ich jakość nie odbiegała od najnowszych standardów.

    Najlepsi filmowi przywódcy wszechczasów

    Na koniec mała lista za Stopklatką

    Najlepszy filmowy przywódca - w naszym plebiscycie tym razem padł remis. Charyzmatyczny wódz Szkotów stanął klinga w klingę z charyzmatycznym rzymskim generałem Maximusem.

    Bodaj po raz pierwszy w historii naszego sondażu mamy remis. Dwaj triumfatorzy plebiscytu "Cinemy", Esensji i serwisu Stopklatka.pl od początku szli miecz w miecz. Jak widać makiawelizm i kunktatorstwo nie cieszą się Waszym uznaniem (spece w tej dziedzinie wyraźnie przegrali). Zwyciężyli ludzie szlachetni i prostolinijni, którzy do końca pozostali wierni swoim zasadom, wierząc w wolność i sprawiedliwość, i którzy padli ofiarą niecnych intryg przeciwników.

    William Wallace (Mel Gibson) - waleczny bohater średniowiecznej Szkocji, pokazał Anglikom, gdzie raki zimują (a przy okazji, co ma pod spódnicą). Maximus (Russell Crowe) udowodnił, że rasowy dowódca odnajdzie się nawet na piasku areny. Warto wspomnieć, że obaj laureaci znaleźli się też w czołówce listopadowego plebiscytu na najefektowniejszy zgon bohatera filmowego (Wallace drugi, Maximus czwarty). Czyżby w głosujących odezwał się polski fatalizm? W końcu wychowywaliśmy się na lekturach i filmach, w których bohater oddawał życie (patrz: Wallenrod, Chełmicki, Popiołek, Janosik, Wołodyjowski).

    Na miejscu drugim zaskoczenie. Wielki zdobywca Aleksander Macedoński w interpretacji Colina Farrella. Podejrzewamy, że to - znane ze szkoły - ślizganie się na opinii (historycznej), bo w filmie Stone'a, mimo najszczerszych chęci, nijak geniuszu wodza dopatrzeć się w chaotycznych działaniach Farrella nie potrafiliśmy. Bohaterowie starożytności zdominowali Wasze głosowanie - do panteonu herosów w spódniczkach dołączyli jeszcze wódz powstania niewolników Spartakus Kirk Douglas z filmu Stanleya Kubricka (nr 5.) i wrażliwopięty Achilles Brad Pitt (nr 8., chyba za fotogeniczność ;-).

    Na pozycji trzeciej kolejny wielki nieskazitelny, czyli Aragorn z "Władcy Pierścieni", zaś w pierwszej 10. jeszcze jeden towarzysz jego wyprawy - "Gandalf" (nr 9.). Na czwartej jedyny przedstawiciel współczesności - mafijny cappo di tutti cappi, czyli Ojciec chrzestny Vito Corleone w legendarnej interpretacji Marlona Brando. Fakt, don Vito przywódcą był dobrym, ale motywy jego działań już takie dobre nie były. Choć to być może bohater na miarę polskiej aferalnej rzeczywistości?

    Na liście nie mogło zabraknąć bohaterów "Gwiezdnych wojen". Na miejscu szóstym znalazł się Darth Vader, zaś o pozycję niżej Palpatine. Dziesiątkę uzupełnia nieskazitelny Tom Hanks w "Szeregowcu Ryanie".

    Oto pierwsza 10. waszych ulubionych przywódców filmowych:

    1. William Wallace (Mel Gibson) w filmie "Braveheart - Waleczne Serce" - 17,26%
    1. Maximus (Russell Crowe) w filmie "Gladiator" - 17,26%
    2. Aleksander Wielki (Collin Farrell) w filmie "Aleksander" - 9,70%
    3. Aragorn (Viggo Mortensen) w filmie "Władca Pierścieni" - 5,85%
    4. Don Vito Corleone (Marlon Brando) w filmie "Ojciec chrzestny" - 2,71%
    5. Spartakus (Kirk Douglas) w filmie "Spartakus" - 2,71%
    6. Darth Vader (David Prowse/ głos James Earl Jones) w filmie "Gwiezdne wojny" - 2,14%
    7. Palpatine (Ian McDiarmid) w filmie "Gwiezdne wojny" - 1,57%
    8. Achilles (Brad Pitt) w filmie "Troja" - 1,57%
    9. Gandalf (Ian McKellen) w filmie "Władca Pierścieni" - 1,57%
    10. John Miller (Tom Hanks) w filmie "Szeregowiec Ryan" - 1,43%

    Nie mniej ciekawie przedstawiają się wasze kolejne propozycje. Wśród znaczących przywódców znaleźli się m.in. Adolf Hitler z filmu "Upadek" (czy nam się to podoba czy nie), Król Artur w wykonaniu Clive'a Owena, kolejny Ojciec chrzestny rodziny Corleone, czyli Michael Corleone. Nie mogło zabraknąć miejsca dla dwóch matrixowych bohaterów czyli Morfeusza i Neo, ale zauważyliście też Janka Kosa z serialu "Czterech pancernych i pies".

    Listę nagrodzonych osób znajdziecie wkrótce na stronie www.cinema-magazyn.pl

    KOMENTARZE (0)

    Nowi Honorowi Członkowie w 501 Legionie

    2005-12-19 23:15:00 Polish Outpost

    W ostatnim czasie Legion wzbogacił się aż o sześciu nowych Honorowych Członków. Zostali nimi: Hayden Christensen (Anakin Skywalker), Rick McCallum (producent), Ian McDiarmid (Palpatine), Harrison Ellenshaw (artysta z ILM), Kazuhisa Kawahara (reżyser i pisarz), oraz Matt Wood (głos Grievousa).

    Pierwszych trzech nie trzeba chyba nikomu przestawiać, zostali zaproszeni do organizacji przez Italica Garrison, podczas włoskiej premiery Zemsty Sithów, która odbyła się 19 maja 2005.

    Hayden Christensen i Ian McDiarmid podczas premiery `Zemsty Sithów` we Włoszech


    Rick McCallum otrzymuje tytuł Honorowego Członka Legionu


    Kazuhisa Kawahara jest natomiast znanym japońskim reżyserem, a także autorem książek o Star Wars. W szeregi Legionu wstąpił oczywiście na zaproszenie Japanese Garrison, ceremonia nadania mu honorowego członkostwa miała miejsce 3 grudnia 2005.

    Yasuyuki Sato (TD 107) - Dowódca Japanese Garrison nadaje Kazuhisa Kawahara tytuł Honorowego Członka organizacji


    Harrison Ellenshaw pracował przy tworzeniu Imperium kontratakuje z ramienia Industrial Light and Magic, był artystą odpowiedzialnym za malowanie tła w poszczególnych scenach filmu. Do 501 został przyjęty 20 listopada 2005 dzięki Central Garrison.

    Harrison Ellenshaw wraz z członkami Central Garrison


    Matt Wood, czyli słynny głos Grievousa, oraz odtwórca roli Biba Fortuny w Mrocznym widmie. 16 października 2005 przyjechał z wizytą do Niemiec na zaproszenie German Garrison, który wręczył mu tytuł Honorowego Członka 501 Legionu.

    Matt Wood i członkowie Niemieckiego Garnizonu

    KOMENTARZE (6)

    Różnorakie newsy razem

    2005-10-31 21:33:00

    Sukces McDiarmida

    Jak donosi Stopklatka.pl:

    "Batman - Początek" najlepszym filmem roku 2005

    W magazynie "Total Film" zakończył się plebiscyt na najlepsze filmowe produkcje i najlepszych aktorów 2005 roku. Za najlepszy film uznano "Batman - Początek" Christophera Nolana.

    W tegorocznym plebiscycie magazynu "Total Film" udział wzięło ponad 15 tysięcy osób. Poza wytypowaniem najlepszego filmu mijającego roku, głosujący wybrali także największego filmowego łajdaka, najlepsze filmowe zwierzęta i najlepszego aktora dziecięcego. Przyznali także tytuł Człowieka Roku. Otrzymał go Mickey Rourke za rolę Marva w filmie "Sin City".

    Tytuł największego filmowego łajdaka otrzymał w tym roku kanclerz Palpatine, w rolę którego w filmie "Gwiezdne wojny: część III - Zemsta Sithów" wciela się Ian McDiarmid. W roku ubiegłym w tej kategorii triumfował amerykański prezydent George Bush, który tytuł największego łajdaka otrzymał za "rolę" w "Fahrenheit 9.11" Michaela Moore'a.

    Tytuł najlepszych aktorów zwierzęcych otrzymały w tym roku wiewiórki z "Charliego i fabryki czekolady", a za najlepszą aktorkę dziecięcą uznano Dakotę Fanning, odtwórczynię jednej z głównych ról w "Wojnie światów" Stevena Spielberga.


    Niezależna nagroda dla Keiry Knightley

    Za Onetem.
    Keira Knightley otrzyma najważniejsze wyróżnienie brytyjskiego kina niezależnego.

    Dwudziestoletnia aktorka podczas ceremonii rozdania British Independent Film Awards zostanie obwołana Osobowością Roku Wielkiej Brytanii.

    - Nie ma dziś jaśniejszej gwiazdy - mówi wydawca Variety, Stephen Gaydos. - Aktorka w ciągu kilku lat przeszła drogę od sukcesu w obrazie "Podkręć jak Beckham" do wielkich hitów kasowych w stylu "Króla Artura", "Piratów z Karaibów" czy "To właśnie miłość".

    W tym roku Knightley zaprezentowała się w filmach "Domino", "Obłęd" oraz "Duma i uprzedzenie".

    Aktorka odbierze nagrodę podczas londyńskiej ceremonii, 30 listopada


    Sebastian Cordero reżyseruje Harrisona Forda
    Sebastian Cordero stanie za kamerą nowego filmu z Harrisonem Fordem "Manhunt".
    Bohaterem filmu będzie pułkownik Everton Conger, który stał na czele oddziału wojska poszukującego mordercy Abrahama Lincolna. John Wilkes Booth został złapany w stodole w Virginii 12 dni po tym jak postrzelił prezydenta w Teatrze Forda w Waszyngtonie.

    Obraz powstanie na podstawie powieści "Manhunt: The Twelve Day Chase For Lincoln's Killers" Jamesa L. Swansona. Scenariusz pisze Mike Rich. Za produkcję dla Walden Media odpowiada Lawrence Bender.

    Sebastian Cordero ma na koncie reżyserię filmu "Cronicas".


    Samuel L. Jackson ma żonę

    Adriane Lenox dołączyła do obsady filmu "Black Snake Moan".

    Aktorka wystąpi u boku Justina Timberlake'a, Christiny Ricci, Samuela L. Jacksona, S. Epathy Merkersona oraz rapera Davida Bannera.

    Bohaterką filmu będzie młoda biała nimfomanka, dla której najlepszym lekarstwem okazuje się czarnoskóry bluesman w dojrzałym wieku. Został on opuszczony przez żonę, więc nowy związek jest dla niego interesującą przygodą. W roli głównej zobaczymy Ricci, której partnerować będzie Jackson. Timberlake zagra chłopaka bohaterki. Adriane Lenox ma sie wcielić w byłą żonę czarnoskórego muzyka.

    Projekt reżyseruje Craig Brewer, będący również autorem scenariusza projektu. Produkcją zajmą się John Singleton i Stephanie Allain. Zdjęcia trwają w Memphis. Budżet obrazu wynosi 13 milionów dolarów. Premiera planowana jest na przyszły rok.


    Piratka Keira Knightley
    lPrace nad sequelami "Piratów z Karaibów" znalazły się na półmetku.

    Jesteśmy po 100 dniach zdjęciowych, a przed nami drugie tyle - zdradziła w wywiadzie dla serwisu Comingsoon.net brytyjska aktorka, która gra w filmie Elizabeth Swann, obiekt uczuć Willa Turnera, nieco bezczelną pannę z wielkim sercem. - Jednocześnie kręcimy dwa sequele. Zaczęliśmy w lutym, ale mieliśmy półtora miesiąca przerwy ze względu na huragany - dodała.

    Knightley nie chciała zdradzić nic z treści kontynuacji pirackiego przeboju. - Nie macie pojęcia, co wydarzy się w drugim filmie. Mogę tylko obiecać, że bardzo was zaskoczy - zaczepnie stwierdziła.

    Angielka jest przekonana, że o sukcesie pierwszego obrazu zadecydowała odwaga realizatorów.

    - Kiedy kręciliśmy ten film, nikt nie miał pojęcia czy to się sprawdzi. Podjęliśmy jednak ryzyko. Zabraliśmy się za opowieść o piratach, chociaż ten gatunek już dawno wyszedł z mody. Całość oparliśmy na jednej z atrakcji parku tematycznego Disneya. Do tego wszystkiego dodaliśmy Johnny'ego Deppa. Jego postać w scenariuszu wyglądała zupełnie inaczej, ale przerobił ją razem z reżyserem, Gorem Verbinskim. Ale ryzyko trzeba podejmować. Nie ma sensu "grać bezpiecznie". Wtedy znudzisz się albo ty, albo widzowie - opowiadała Keira.

    Aktorka jest ostatnio bardzo zajęta. Amerykanie mogą ją podziwiać w "Domino", a także w "Dumie i uprzedzeniu" (polska premiera: 13 stycznia 2006 roku).


    Bean i Stamp w obsadzie gry "Elder Scrolls IV: Oblivion"

    Filmweb.pl donosi o najnowszym przedsięwzięci Terence'a Stampa, czyli odwórcy roli Valoruma w Mrocznym Widmie:

    Sean Bean i Terence Stamp to kolejni aktorzy, których głosy usłyszymy w nowej grze wideo studia Bethesda "Elder Scrolls IV: Oblivion". Oprócz nich w obsadzie znaleźli się Patrick Stewart i Lynda Carter. Na potrzeby "Elder Scrolls IV: Oblivion" nagranych zostanie ponad 50 godzin dialogów.

    Przygotowywany jako tytuł startowy konsoli Xbox 360 "Oblivion" to przeznaczony dla jednego gracza RPG, którego akcja rozgrywa się w dobrze znanym fanom Bethesdy świecie Tamriel. Gracz wciela się w postać śmiałka podejmującego się odnaleźć dziedzica cesarskiego tronu, który - po zabójstwie ostatniego władcy - stoi pusty. Wraz ze śmiercią cesarza wrota do świata demonów - tytułowego Oblivion - zostały otwarte i Tamriel zaczynają nękać siły ciemności. Przed tobą niebezpieczna wyprawa, której celem jest ocalenie królestwa.

    Patrick Stewart udzieli głosu Imperatorowi, Sean Bean "wcieli się" w postać jego syna.


    "Wojna światów" Johna Williamsa najlepszą ścieżką dźwiękową roku

    Angelo Badalamenti kompozytor muzyki do "Bardzo długich zaręczyn" otrzymał tytuł Kompozytora Roku na tegorocznej edycji World Soundtrack Awards. Za najlepszą ścieżkę dźwiękową uznano "Wojnę światów" Johna Williamsa.

    World Soundtrack Awards przyznawane są w czasie trwania Flanders International Film Festival w belgijskim mieście Ghent. Laureatów wybierają członkowie World Soundtrack Academy.

    Wśród laureatów tegorocznych nagród znajdują się także Michael Giacchino, autor muzyki do "Iniemamocnych" uznany za Odkrycie Roku oraz "Old Habits Die Hard", piosenka z filmu "Alfie", która triumfowała w kategorii Piosenka Napisana Specjalnie do Filmu.

    Pełna lista nominacji do tegorocznych World Soundtrack Awards znajduje się tutaj.

    KOMENTARZE (0)

    Ian McDiarmid o prequelach

    2005-04-22 11:05:00 Resztki Imperium

    Choć Ian McDiarmid nie pojawi się na Star Wars Celebration III w Indianapolis fizycznie, podczas nagrywania muzyki w Londynie, Pablo Hidalgo przeprowadził z nim wywiad, który został nagrany i będzie odtworzony podczas konwentu. Fragmenty wywiadu zostały opublikowane niedawno w newsletterze oficjalnej. A oto i one.

    - Kiedy pracowaliśmy przy „Powrocie Jedi” – mówi McDiarmid – chodziły pogłoski, że Lucas ma w głowie dziewięć filmów i właśnie kończy trzeci z nich. Oczywiscie myślałem, cóż mógłby zrobić, cofnąć się w czasie i ukazać korzenie Vadera, ale nie przypuszczałem, że będę brał w tym udział, bo wydawało mi się, ze wezmą młodszego aktora. To było oczywiste.

    Ian McDiarmid po pracy nad ROTJ wrócił na deski teatru, gdzie rozwijał swoją karierę, nawet nie myśląc, że znów będzie brał udział w „Gwiezdnej Sadze”. Gdy Lucas zaczął pracować nad prequelami, udał się do Londynu i spotkał z McDiarmidem, który spodziewał się, ze Imperator w jakiejś formie będzie w nowych epizodach. Po krótkim, dziesięciominutowym spotkaniu, stało się jasne, że Palpatine nie tylko powróci, ale będzie w centrum wszystkich wydarzeń nowej trylogii.

    To było trochę jak deja vu. Potem Lucas wytłumaczył McDiarmidowi generalnie o co będzie chodzić w trzech filmach i stosunek jego postaci do tych wydarzeń. Mówił jednak o dwóch osobach. O zwykłym, czarującym polityku, który staje się Imperatorem. A im bardziej będzie bliżej władzy, tym więcej będzie go w opowieści.

    Okazało się, że do roli Palpatine’a McDiarmid odpowiadał wiekiem roli, więc nie musiał, jak to było w przypadku „Powrotu Jedi”, gdzie musiał być postarzany. Ironią losu jest to, że gdyby podczas kręcenia „Mrocznego Widma” nie był we właściwym wieku, nie zagrałby w prequelach. Paradoksalnie to, że się zestarzał pozwoliło mu zagrać młodszą wersję samego siebie. Było to swoiste wyzwanie, także w duchu kontynuowania sagi.
    KOMENTARZE (40)

    Ścieżka dźwiękowa z Zemsty Sithów z dodatkowym DVD - już 3 maja!

    2005-03-17 12:08:00 StarWars.com

    We wtorek 3 maja tego roku, firma Sony Classical wypuści w USA album ze ścieżki dźwiękowej III Epizodu Gwiezdnych Wojen. Zdobywca pięciu Oskarów jak i kompozytor prawie całej muzyki do Gwiezdnej Sagi, John Williams nagrał nowy podkład muzyczny do Zemsty Sithów. Dodatkowo zostanie dołączona kolekcjonerska płyta DVD o tytule "Star Wars: A Musical Journey"

    DVD będzie specjalnym dodatkiem do ścieżki dźwiękowej z Zemsty Sithów. Znajdzie się na niej 16 dokumentów filmowych, trwających ponad 70 minut. Każdy z nich będzie opowiadał o pracy nad muzyką do każdego Epizodu Sagi. Wszystkie będą umieszczone po sobie chronologicznie. Do każdego dokumentu wprowadzi nas brytyjski aktor teatralny, grający Palpatine w Sadze, czyli Ian McDiarmid. Filmy ukażą również zadziwiające sceny, a także zdjęcia opatrzone urywkami dialogów jak i efektów dźwiękowych. Wszystko będzie idealnie się komponowało z legendarną muzyka Williamsa, która została ponownie odświeżona cyfrowo w dzwięku 5.1.

    Każda cześć Sagi ma główny temat muzyczny. W przypadku Klasycznej Trylogii był to utwór Luke`a Skywalkera (fragment napisów początkowych), Dartha Vadera (Marsz Imperium), Lei, czy nawet Imperatora. W Nowej Trylogii mamy "Duel of the Fates" oraz "Across the Stars", które były puszczane w telewizji jako teledyski.
    Nie inaczej będzie z Zemstą Sithów. Nowy temat muzyczny z Epizodu III o tytule "Battle of the Heroes", zostanie wydany również w postaci teledysku przez Lucasfilm.

    W zestawie do ścieżki dźwiękowej znajdziemy jeszcze zapiski Goerge`a Lucasa, jak i pierwsze projekty plakatu kinowego Zemsty Sithów. Co ciekawe na płycie zobaczymy jeszcze filmik, ukazujący montaż kilku nieznany dotąd scen z Epizodu III.

    Williams, posiadacz 43 nominacje do Oscarów, skomponował praktycznie nowy podkład muzyczny do "Zemsty Sithów". Co ciekawe odnosił się do wcześniejszych filmów. Wszystko za pośrednictwem muzyki, z konkretnie znanych tematów Sagi. Williams wraz z Londyńską Orkiestrą Symfoniczną nagrał wiele nowych tematów muzycznych, w niektórych przypadkach bazując na klasycznych z Sagi. Co ciekawe owa Orkiestra jest tą samą, z którą Williams nagrał pierwszą muzykę do Gwiezdnej Sagi, niemal 28 lat temu.


    Premiera albumu ze ścieżki dźwiękowej Zemsty Sithów jest przewidziana na 3 maja w USA. Jednak użytkownicy Hyperspace będą mogli posłuchać jego fragmentów już miesiąc wcześniej. Otóż 4 kwietnia, czyli za niespełna 3 tygodnie, na łamach płatnej strefy oficjalnej będzie można już ściągnąć pierwsze utwory z albumu Zemsty Sithów.

    Niebawem kolejne informacje.

    Oficjalny temat na Forum
    KOMENTARZE (11)
    Loading..