Wczoraj
została potwierdzona informacja, że licencja na gwiezdnowojenne komiksy zmieni właściciela z Dark Horse'a na Marvel Comics. Jest to bardzo istotna zmiana, która sprawi, że historie obrazkowe osadzone w uniwersum Gwiezdnych Wojen wrócą do swojego pierwotnego twórcy, Domu Pomysłów. Ta niewątpliwie przełomowa wiadomość wywołała w internecie falę niezliczonych dyskusji, o tym jak potoczą się dalej losy komiksów Star Wars.
Poniżej chcielibyśmy zaprezentować opinie niektórych członków redakcji dotyczące zaistniałej sytuacji. Jeśli chcielibyście się podzielić z nami swoim zdaniem o nowym wydawcy komisów Star Wars, zapraszamy
tutaj.
Burzol: Wydawnictwo Marvel przejmuje markę Star Wars...to wiadomość, której można się było spodziewać, choć moim zdaniem ta zmiana nie była taka oczywista, Dark Horse ma spore doświadczenie z zajmowaniem się komiksami na podstawie innych filmów, a Marvel dotąd bardzo mało zajmował się nie swoimi postaciami.
Dark Horse przez te 20 lat dobrze wypełniał swoje zadania, szczególnie w okresie najgorętszym, czyli podczas powstawania prequeli. Takie komiksy jak Republic, czy Star Wars Tales, to kawał fantastycznej gwiezdnowojennej literatury. Niestety ostatnie lata ich twórczości to coraz mniej angażujące,coraz bardziej rozbite, historie. Zupełnie nie udały się komiksy powiązane z The Clone Wars. Pewną rewolucją miała być seria „Star Wars” Briana Wooda, ale zamiast pokazać w Star Wars coś nowego stała się kolejną sztampową historią z czasów Klasycznej Trylogii i nie przyjęła się ona zbyt mocno wśród czytelników.
A teraz Gwiezdne Wojny trafiają do...najlepszego obecnie wydawnictwa komiksowego w tej branży. Marvel jest potęgą rynku, wydaje bardzo dużo komiksów, które jak na tę branżę nieźle się sprzedają. W dodatku wydawnictwo szuka nowych metod opowiadania historii, oraz nowych metod dystrybucji, najsilniej ze wszystkich udzielając się w świecie komiksów cyfrowych, na przykład cyfrowymi dodatkami do komiksów papierowych. Marvel wydaje bardzo dużo tytułów, i dzięki temu pozwala sobie czasem na eksperymenty. W ten sposób jednym z najbardziej chwalonych komiksów zeszłego roku stał sie„Hawkeye” duetu Matt Fraction i David Aja, który z pozoru jest kolejnym komiksem o superbohaterze, a tak naprawdę jest jednym z ciekawszych urbanistycznych komiksów głównego nurtu ostatnich lat.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wraz z nowym wydawnictwem, nowe tytuły komiksowe Star Wars będą miały świeżość, będą dobrze powiązane z nowymi filmami, ale też książkami, że do komiksów Star Wars zasiądą najlepsi scenarzyści ze stajni Marvela, ale że powrócą też starzy znajomi pracujący przy komiksach Dark Horse. Wraz z tą wiadomością, do komiksów Star Wars przybywa wiele nadziei.
Lord Sidious: „Gwiezdne Wojny” to gorący towar i widać Disney i jego ekipa są na niego napaleni. Z jednej strony mieliśmy zapewnienia, że Lucasfilm będzie miał autonomię, czyli będzie mógł samodzielnie wybierać partnerów, a Dark Horse przez 20 lat dowiódł swojej wartości. Z drugiej strony był Marvel, który ze względu na Disneya był jak najbardziej naturalnym miejscem, w którym powinny wylądować komiksy „Star Wars”. Te dwie opcje os samego począku były nie do pogodzenia, więc w końcu któraś musiała wygrać. W końcu pewnie i tak wygrałby Marvel.
Moim zdaniem za tą decyzją stoją nie tylko pieniądze, ale i zastój jaki mamy w EU od jakiegoś czasu. Nowe epizody powoli zaczynają kiełkować, ale jeśli chodzi o resztę uniwersum, to nie licząc TORa to przez ostatnie kilkanaście miesięcy jest naprawdę ciężko. Mam wrażenie, że nastał okres wypalenia twórczego i trudno jest im iść dalej, a nowe filmy jeszcze bardziej wszystkich ograniczają, bo nikt nie wie w którym kierunku pójdzie saga.
Dark Horse także ma w tym swój udział, ich seriom brakuje pazura, sprzedaż spada, zainteresowanie także. Owszem znajdują się tu nowe i świeże pomysły z „The Star Wars” na czele, ale ogólnie trend jest zauważalny. Może to tylko przyśpieszyło sprawę. Natomiast mnie to jak najbardziej cieszy, uniwersum potrzebuje nowego powiewu bardziej niż czegokolwiek innego. Nie restartu, ale nowych pomysłów, nowych historii ale przede wszystkim nowych kierunków, a z tym to ostatnio nie jest najlepiej. I wizji, a tej ostatnio w ogóle nie widać.
Era Dark Horse’a dobiega końca. Jak wszystko, co się kończy, tak i tu jest trochę smutku. Zaczęli od jednego z najbardziej kontrowersyjnych komiksów i w mojej ocenie jednego z najgorszych, czyli
Dark Empire, który początkowo miał wydać Marvel. Ale nie wydali, przejął to właśnie Dark Horse. Z drugiej strony wydawali też „Opowieści Jedi”, „Mroczne czasy” i kilka innych wspaniałych opowieści. Natomiast większość ich opowieści to niestety średniaki. Czy tak będzie z Marvlem, pewnie tak. Mam tylko nadzieję, że znajdą sposób by połączyć stare i nowe uniwersum.
Bolek:
Stalo się spodziewane, ale mimo to i tak przyjąłem rewelację o zmianie wydawnictwo z niemałym szokiem. Zacząłem się bać już nie o kanon, który już dawno temu przestał mnie tak interesować, jak o jakość komiksów.
Ostanie miesiące minęły mi na przeczytaniu wszystkich numerów starych komiksów Marvela Star Wars. Spodziewałem się totalnie infantylnych historii, do jakich przyzwyczaiły mnie komiksy o superbohaterach z tego samego okresu. Przyznaję, część z tych historii była taka, ale w pamięci zapadły mi tak niesamowite historie jak zniszczenie superbroni Tarkin, historia Lumiyi, czy wprowadzenie Zeltronów i pierwsi uczniowie Luke’a, którzy mieli zasilić Zakon Jedi.
Dark Horse ostatnio, niestety, podupadł. Sama seria “Star Wars” która miała być czymś nowym okazała się odgrzewanym kotletem, gdzie autorzy nie mieli pomysłu na nic nowego więc napisali kolejne komiksy w erze już całkowicie wykorzystanej. Według mnie jedynie seria “Dawn of the Jedi” całkowicie się broniła, dzięki wielu nawiązaniom do innych źródeł, ciekawej historii i innym podejściu zarówno do etyki Jedi, jak i tła dla historii, gdzie jesteśmy zamknięci tylko w jednym systemie słonecznym. Dzięki temu mieliśmy rzeczywiście świeży, niewykorzystany świat.
Sam Dark Horse ostatnio udowodnił, że spodziewa się oddania licencji. Widać to wyraźnie w ostatnim numerze “Mrocznych Czasów”, gdzie historia jest nagle ucięta, a samo zakończenie wgląda jakby było pisane na kolanie na ostatnią chwilę. Boję się, że i reszta komiksów może zostać nagle zamknięta, bez konkretnego finału.
Jedną z moich pierwszych myśli, gdy usłyszałem o przejęciu, było “Co dalej z seriami które śledzę?”. Wygląda na to, że zarówno “Legacy” jak i “Dawn of the Jedi”, czyli komiksy które według mnie warto czytać zostaną zamknięte. Liczę na porządne zakończenia, gdzie wszystkie wątki zostaną wyjaśnione i czytelnik nie będzie czuć niedosytu. Martwi mnie to, że obydwie kończą się w momencie gdy wciąż tak mało odkryliśmy z galaktyki jeszcze dawniejszej i tej w przyszłości.
Dla fanów Dark Horse Comics jest jednak jeszcze nadzieja. Należy pamiętać, że takie komiksy jak np. “Mroczne Imperium” miały z początku zostać wydane u Marvela, a po przejęciu licencji trafiły do Dark Horse. Liczę więc, że ponownie będziemy mieć taką sytuację. Niech zapowiadana przez Randy’ego Stradley’ego nowa seria ukaże się już u Marvela. Niech dobre pomysły nie zginą wraz z rozpoczętymi seriami. Pamiętajmy też, że komiksy DH nie odcinały się od pomysłów Marvela. Yinchorri, Zeltronoie, Nagai to są rasy, które po raz pierwszy wykorzystano w serii komiksowej Star Wars, które potem pojawiły się u DH.
Myślę, że fani nie muszą się martwić o autorów komiksów. Znana i lubiana Jan Duuresma też zaczynała u Marvela, rysując komiks Star Wars 92: Dream. Możemy liczyć na to, że i teraz będziemy mieć podobną sytuację. Dlaczego Disney miałby zabić gęś znoszącą złote jaja? Wszystkie serie Duuresmy i Ostrandera świetnie się sprzedawały. Warto to wykrozystać.
Liczę, że jeszcze przyjdzie dzień gdy będziemy się radować, że 3 stycznia ogłoszono zmianę wydawnictwa z Dark Horse na Marvel.
Rusis: Zawsze kiedy myślałem o komiksach Star Wars identyfikowałem je z firmą Dark Horse. Było to dla mnie nierozłączne mimo iż doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Marvel w zamierzchłych czasach wydawał komiksy z sagi. Pozycje Marvela były jednak dla mnie bardziej ciekawostkami, niż historiami w które przez lata się zagłębiałem.
Dark Horse przez te 20 lat wydał wiele wspaniałych serii, część z nich śledziłem na bieżąco, inne czytałem w całości z opóźnieniem. To oni, jako pierwsi, pokazali nam czasy bardzo Starej Republiki, budując historie do których do dziś się nawiązuje w innych pozycjach. Oni również potrafili świetnie wykorzystać powstanie nowej trylogii, tworząc najlepszy chyba z wydanych ongoingów – Republic, który pokazywał Wojny Klonów w moim odczuciu ciekawiej niż jakiekolwiek wydane książki czy serial. Potrafili się też odnaleźć już po zakończeniu prequeli, tworząc serie komiksowe Knights of the Old Republic, Legacy i Dark Times – które, przynajmniej z początku potrafiły niesamowicie przyciągać. Świat Gwiezdnych Wojen i my fani zawdzięczamy im wiele ciekawych historii, które ten świat rozwijały.
Jednak Dark Horse to nie tylko wspaniałe serie. W ciągu ostatnich kilku lat na ich komiksach zawiodłem się więcej razy niż przez wszystkie poprzednie lata razem wzięte. Zaczęło się chyba od dawania wolnej ręki Hadenowi Blackmanowi, autorowi, który miałem wrażenie postawił sobie za cel zniszczenie najlepszego czarnego charakteru w historii kina – Dartha Vadera. Później pojawiły się również problemy z dyscyplinowaniem swoich twórców, przez co czytelnicy miesiącami musieli czekać na kolejne zeszyty niektórych serii. Aż w końcu, patrząc po treści najnowszych komiksów mam wrażenie, że Dark Horse stracił pomysł na to co dalej. Dobrze rozpoczęte serie, kontynuowano i kończono w na o wiele niższym poziomie (Knights of the Old Republic i Dark Times) niż by na to zasługiwali. Zaczęto z większą intensywnością wydawać natomiast komiksy (o przeciętnym lub słabym poziomie), które zamiast ciekawie rozszerzać dalej wszechświat eksploatowały najbardziej chyba obłożoną erę w EU, czasy Starej Trylogii.
Kilka lat temu byłbym bardzo smutny z powodu przejęcia przez Marvel licencji na komiksy Star Wars. Dark Horse jednak przez ostatnie lata silnie pracował na to, abym dziś patrzył na to przejęcie jako na szansę. Szansę na świeży powiew w komiksach, które będą wydawane regularnie. Na historie, które swoim poziomem nawiążą do tego co Dark Horse wydawał kilka lat temu. Czy tak się stanie? Nie wiem, ale wiem, że zmiana w komiksach Star Wars jest potrzebna. A nie ma lepszej okazji ku temu, niż zmiana wydawcy.
ogór: To jest niesamowite, że wszystko co sprawia mi największą frajdę pochodzi albo od Marvela albo od samego Disneya, choć jak sobie pomyślę to przecież Disney kupił Marvela i go rozwija.. Wiadomym było więc to, że prędzej czy później prawa do publikacji gwiezdowojennych komiksów przejmie właśnie firma Marvel. I tutaj jest chyba największy zgrzyt, który mam z tym wydawnictwem, bo o ile kojarzę go i to naprawdę bardzo dobrze z takimi superbohaterami jak Spider-Man, Thor, Kapitan Ameryka, Hulk czy mój ukochany Silver Surfer, to jeśli pomyślę o komiksach Star Wars... to wciąż myśle o Dark Horse. Tak już mam, że to wydawnictwo jakoś stało się jakimś nierozłącznym elementem tej układanki: książki w Polsce – Amber, komiksy oryginalne – Dark Horse. Trudno będzie się przestawić, że teraz prawa ma nowe-stare wydawnictwo.
Wydawnictwo, które tak bardzo kojarzy się nam z komiksowymi superbohaterami czy też z kolejnymi filmami, które odnoszą sukcesy na całym świecie z niesamowitymi „Avengers” na czele. Ale pisząc „nowe-stare” wydawnictwo miałem na myśli fakt, że kiedyś, na początku mozolnego i trudnego budowania Expanded Universe jak i samej marki SW to właśnie Marvel wydawał komiksy z naszego ukochanego uniwersum. Komiksy, które przez te wszystkie lata były dla mnie swego rodzaju ciekawostką albo bardzo łakomym kąskiem dla kolekcjonerów z całego świata, choć muszę przyznać, że Kosmiczny Królik mi się podobał.
I co się teraz zmieni? Nie wiem, wiem tylko tyle, że marka Star Wars, przynajmniej ta komiksowa, ma szanse „pozyskać” kilka świetnych nazwisk, które pracują dla Marvela i na to najbardziej liczę, aby te historię były nie tylko pięknie narysowane ale także ciekawe z niezwykle wciągającą fabułą, bo ostatnio to coś słabo było z tymi historiami. No i mam cichą nadzieję, że Marvel skorzysta już z tego co sam wydał przed laty, bo skoro w niektórych książkach mogły pojawić się odniesienia do komiksów Marvela to czemu oni sami nie mogą czerpać z własnych dzieł? Na to najbardziej liczę!
Master: Od chwili, gdy Disney kupił Lucasfilm, można było się spodziewać, że licencja na gwiezdnowojenne komiksy może zmienić właściciela i w końcu zostało to oficjalnie potwierdzone. Szczerze mówiąc, czekałem na tę informację i cieszę się, że w końcu została ogłoszona. Ostatnimi czasy Dark Horse nie prezentował czytelnikom niczego wybitnego (oprócz genialnego Ghost Prison z Vaderem w roli głównej). Ukazało się trochę solidnych pozycji, lecz nic, do czego chciałbym wracać wieczorami, jak na przykład do starego, dobrego Tales of the Jedi.
Marvel na pewno spowoduje, że w EU (o ile jeszcze takowe będzie) będzie trochę nowości i świeżości, której ostatnio brakowało. To wydawnictwo również ma praktycznie nieograniczone możliwości na rynku komiksowym. Tego niestety brakowało u Dark Horse’a, który nie mógł wynająć tych najbardziej renomowanych i szanowanych scenarzystów i rysowników (nie umniejszając nic tym, których wynajął). Komiksy Marvela czytam już od jakiegoś czasu i chciałbym wszystkich nieobeznanych uspokoić. Znakomita większość historii prezentuje przynajmniej wysoki poziom, zarówno fabularny, jak i rysunkowy. Także jakość komiksów Star Wars na pewno nie ucierpi.
Wątek dotyczący zgodności z EU pominę. Jest za wcześnie, by wyciągać wnioski.
Cieszy mnie też fakt, iż Marvel zwykle prowadzi zupełnie odmienną politykę względem Czarnego Konia. Jak wszyscy wiedzą, dotąd ukazywały się praktycznie tylko miniserie. Natomiast Dom Pomysłów niezaprzeczalnie preferuje wydawanie serii regularnych, co mi bardzo odpowiada. Strasznie denerwowały mnie u Dark Horse’a te bezustanne pierwsze zeszyty nowych historii. Wolę ciągłość akcji i dłuższe serie. Tutaj pewnie niektórzy powiedzą, że ostatnio Marvel i tak “zeruje” numerację wielu serii regularnych, ale nie o tym mowa. Wolę już 16-zeszytowy run, jak 3 miniserie.
Niestety zmiana właściciela licencji ma też wady, ale w moim przypadku są to tylko wady spowodowane przyzwyczajeniem do Dark Horse’a. Myślę, że za kilka miesięcy już nie będę się dziwił myśląc o nowych komiksach Star Wars wydawanych przez Marvela. :P
W ciągu 22 lat, przez które Dark Horse pisał komiksy Star Wars, na rynku pojawiło się wiele świetnych historii i za nie powinniśmy zawsze ciepło wspominać to wydawnictwo. Strata licencji to dla niego ogromny problem. Według różnych danych komiksy Star Wars stanowiły miesięcznie od 20 do 30 procent przychodów wydawnictwa. Odejmując teraz te ogromne sumy pieniędzy, Dark Horse może mieć nie małe kłopoty i musi szybko znaleźć coś, co zastąpi im Gwiezdne Wojny.
Ogólnie jednak rzecz biorąc, historia zatoczyła koło i jestem bardzo zadowolony z zmiany właściciela licencji. Mam na razie tylko pozytywne myśli a propos przyszłości i nie mogę się doczekać Star Wars #108 (może w końcu uzupełnię cały run Marvela o brakujące ok. 35 zeszytów :P) w styczniu 2015 roku.
Misiek: Koledzy się rozpisali… jeśli zaś o mnie chodzi, to wybór Marvela był nie tylko do przewidzenia ze względów ekonomicznych, ale też - mam wrażenie - artystycznych. Warto zauważyć, że Dark Horse robił znakomite komiksy Star Wars w okresie, w którym inne firmy nie miały wiele do zaoferowania. Ich świeżość, jakość, nastawienie na opowiadanie spójnych, jednolitych historii oraz duża swoboda artystyczna były zjawiskiem rzadkim w amerykańskich komiksach na początku lat 90. Ale to było wtedy. Dzisiaj - choć jakość komiksów Dark Horse’a wciąż jest bardzo wysoka - niewiele ich różni od innych wielkich graczy na tym rynku, w tym Marvela.
A Marvel ostatnimi czasy radzi sobie bardzo dobrze, nie tylko z komiksami superbohaterskimi, ale też z tymi wydawanymi na licencji. Pracuje lub współpracuje tam zespół zdolnych scenarzystów i rysowników, którzy mogą wnieść w tę markę wiele świeżości. Część z nich miała już styczność ze Star Wars w wydaniu Dark Horse’a, jak np. Dustin Weaver, znany z komiksów KotOR, który obecnie jest jednym z rysowników serii “Avengers”. Jestem też pewien, że w razie czego Marvel nie będzie miał oporów przed skorzystaniem z usług dotychczasowych scenarzystów i rysowników Dark Horse’a; wszak mało kto pracuje tam na wyłączność. Na razie wprawdzie trudno przewidywać, jak się potoczą losy wydawnicze komiksów Star Wars w wersji Marvela, kto je będzie tworzył i jakich okresów będą dotyczyć, ale ja jestem dobrej myśli.
KOMENTARZE (5)