TWÓJ KOKPIT
0

Marvel Comics :: Newsy

NEWSY (419) TEKSTY (410)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Plotki o akcji Epizodu VII

2014-04-12 07:40:26

Wciąż brakuje nam oficjalnych zapowiedzi, więc plotkowe eldorado trwa.

Zaczynamy od informacji, którą podawaliśmy jeszcze w marcu. Otóż Peter Mayhew coś wspominał na twitterze, że będzie kręcił film. Nie pisał oczywiście jaki. Obecnie różne media podają, że było to oficjalne potwierdzenie, a fakt, że odwołał swój występ na konwencie jest jednoznaczny. Chewbacca wraca do gry. Niektóre media zastanawiają się, czy Peter Mayhew założy kostium, czy kostium ten będzie postarzony, czy może zamiast tego spróbują inaczej podejść do Chewbaccy, zgrywając do komputera ruchy aktora a resztę potem animując. Oczywiście jak w wielu przypadkach tak i w tym, należy poczekać na oficjalne informacje, zwłaszcza po tym jak wypowiedział się na ten temat sam zainteresowany. Oświadczenie Petera jest bardzo krótkie: „nie mogę niczego potwierdzić, ani zaprzeczyć”. Czyli nic nowego.

Casting jak wiemy nie jest skończony i choć wydawać by się mogło, że Billy Dee Williams wraca do sagi, bo zrezygnował z występów w „Tańcu z gwiazdami”, to jednak sam aktor chyba nadal nic nie wie. Zapytany przez dziennikarzy przyznał, że nikt do niego nie dzwonił, nikt mu nic nie proponował, ale on jest chętny.

Natomiast w plotkowym wyścigu o role główne pojawiła się kolejna kandydatka. Tym razem jest to Maisie Richardson Sellers, studentka Oxfordu i młoda, mało znana aktorka bez dorobku filmowego. Jednak najciekawsze są informacje, kogo mogłaby grać. Jedne źródła podają, że chodzi o główną rolę żeńską, inne to dementują. Jeszcze inne sugerują, że to mogła by być ta córka/wnuczka lub inna krewna Obi-Wana Kenobiego. Jednak jak zwykle trudno jest wierzyć w te doniesienia.

Kolejna informacja dotyczy Maroko. Podobno tam trwają pracę nad zbudowaniem Tatooine, które w oryginale nagrywano w Tunezji oraz w USA. Jak zwykle jednak konkretów nie mamy. Natomiast The Hollywood Reporter twierdzi, że zdjęcia przez cztery tygodnie będą trwały na pustyni wokół Abu Dabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Mają się zacząć w maju i będą nową Tatooine. Być może w słowie nowa jest jeszcze jakieś ukryte dno, bowiem inne źródła sugerują, że w Epizodzie VII zobaczymy Tatooine, Hoth i być może Endor, ale inne niż znamy, zmienione. Jak i dlaczego, tu informacji nie ma.

Istną ciekawostką jest powiązanie między „Strażnikami Galaktyki” Marvela a nowym filmem Star Wars. Otóż aktorka Karen Gillan musiała zgolić swoje długie, rude włosy do roli Nebuli. Ludzie z Marvela przekazali te włosy ludziom z Lucasfilmu, a ci podobno zrobili z nich perukę, która ma zostać wykorzystana w filmie. Ciekawe, czy będzie ją nosić jakaś postać z tła, stwór, czy może rudowłosa bohaterka?

Na koniec sensacyjna plotka. StarWars7News podało ogólne założenia Epizodu VII. Nie zdradzili skąd one właściwie pochodzą, trudno też zweryfikować ich wiarygodność. Czy należy to już traktować jako spoiler, czy jeszcze jako plotkę? Na to już każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. W razie czego należy opuścić następny akapit.

Otóż według informatora serwisu Imperium choć zostało pokonane w „Powrocie Jedi” nie zostało jednak zniszczone. Przez kilka lat mierzło, ale w końcu powstało. W tym czasie Luke Skywalker odszedł, a Han i Leia zostali uwięzieni tak na 8 lat. Głównymi bohaterami są dzieci Hana i Lei, które dorastały właściwie jako sieroty, teraz szukają Luke’a Skywalkera, by razem z nim odbić Hana i Leię.

Podobno to była jedna z pierwszych wersji scenariusza Michaela Arndta. Podobno. Obecnie trudno zweryfikować prawdziwość tej informacji, jak niestety wielu innych. Cóż 4 maja jest za trzy tygodnie (i jeden dzień). Może wtedy coś się w końcu ruszy.
KOMENTARZE (8)

Petycja do Disneya od fanów Marvela

2014-04-02 15:23:22

Najnowszy film ze studia Marvela, czyli Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz właśnie leci w kinach i zbiera bardzo dobre opinie na całym świecie. Jednak pomimo tego polscy fani są niezadowoleni z jednego faktu, czyli braku filmów w wersji 2D z napisami. Doprowadziło do tego, że fani postanowili stworzyć petycje do Disney Polska aby kolejne filmy były już dostępne zarówno w wersji 2D i 3D z dubbingiem jak i napisami.

Dlaczego jest to ważne dla nas, dla fanów Gwiezdnych Wojen? Otóż w grudniu 2015 do kin wchodzi Epizod VII, który będzie pierwszym filmem z Sagi powstałym za panowania Disneya a co za tym idzie, wielce możliwe jest, patrząc na przykład Marvela, że fani mogą nie uraczyć w kinach wersji 2D z napisami.

Oczywiście nie ma stuprocentowej pewności, że petycja odniesie sukces, jednak warto poświęcić minutę czy dwie aby ją wypełnić i mieć choć cień szansy, że w grudniu 2015 roku dostaniemy pełny wybór jeśli chodzi o wersję filmu jaka będzie wyświetlana w kinach.

Petycja "Filmy Marvela również w 2D"

KOMENTARZE (13)

Co Kapitan Ameryka musi koniecznie zobaczyć?

2014-04-01 13:26:00

W jednej z początkowych scen najnowszego filmu Marvela "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz" widać głównego bohatera zapisującego w małym notesiku rzeczy, które musi zobaczyć aby nadrobić cały ten czas gdy grzecznie leżał w zamrożony w lodowcu kilkadziesiąt lat.

Pozycje na liście zmieniają się w zależności w jakim kraju wyświetlany jest film dlatego w Wielkiej Brytanii na liście Kapitana znajdziemy serial Sherlock, Korei wzmiankę o Mistrzostwach Świata w piłce nożnej w 2002 roku a we Francji widzowie zobaczą Daft Punk i Mundial '98. Stałym punktem na liście wydają się być Gwiezdne Wojny, które jak widać poniżej, zostały już skreślone i zaliczone przez Kapitana:



Kapitan Ameryka ma dobry gust, tylko czemu chce go sobie psuć Star Trekiem? Nie wiadomo.
KOMENTARZE (8)

Marvel w LucasFilmie?

2014-03-14 11:06:47 Bleeding Cool

Prawie dwa i pół miesiąca temu oficjalnie został potwierdzony transfer licencji na komiksy Star Wars z Dark Horse'a do wydawnictwa Marvel Comics. Pierwsze zeszyty mają ukazać się już w styczniu 2015 roku, ale od chwili ogłoszenia zmiany wydawcy nie dowiedzieliśmy się niczego nowego, jeśli chodzi o to, co będzie się działo w Domu Pomysłów. Aż do wczoraj. Na portalu Bleeding Cool, redaktor Rich Johnston napisał, że usłyszał plotkę, według której w zeszłym tygodniu LucasFilm został odwiedzony przez przedstawicieli Marvela: Axela Alonsa (redaktora naczelnego), C. B. Cebulskiego i Jordana D. White'a (ludzi odpowiedzialnych za korektę komiksów i scenariusze niektórych serii).



Jednak dopiero później padła najważniejsza informacja:

Powiedziano mi, że mogę się spodziewać kilku serii regularnych, ale ich twórcy jeszcze nie zostali ustaleni. Mimo to poradzono, by szukać scenarzystę, który niedawno opuścił popularny projekt i jeszcze jednego, który pisze znane serie indie dla Image i niedawno skończył serię Marvel NOW..."

Ile jest w tym prawdy, niestety nie wiadomo. Żadna z tych informacji nie została oficjalnie potwierdzona. Także pozostaje nam na razie tylko czekać na wiadomości z pewniejszych źródeł.

Temat na forum.
KOMENTARZE (10)

Kanon w czasach Lucasa

2014-03-11 17:15:24

Przyszłość starego kanonu obecnie dość mocno gorączkuje część fanów. Nadal niestety nie wiemy, w którym kierunku to pójdzie. Czy stary kanon zostanie pogrzebany, czy może Grupa Opowieści (czyli grupa trzymającej władzę nad kanonem) go w cudowny sposób uratuje, lub posieka. W tym momencie może warto zastanowić się jak dotychczasowe filmy czerpały z Expanded Universe. Czasem znalezienie granicy jest o tyle trudne, że mamy do czynienia z typowym sprzężeniem zwrotnym, przygotowywany film tworzy coś w EU, a dopiero potem to wykorzystuje na wielkim ekranie.

Nowa nadzieja
Pierwszy film praktycznie powstał w próżni, nie licząc oczywiście adaptacji powieściowej i komiksowej. Przez to w oryginalnej wersji trudno się doszukiwać nawiązań do Expanded Universe, raczej wszystko szło w odwrotnym kierunku. To dzięki książkom, komiksom i podręcznikom RPG wiemy, kto jest kim w kantynie. Jednak z biegiem lat film był modyfikowany, a EU znalazło swoją drogę by się dostać w kadr. Przede wszystkim istotna jest tu cała akcja związana z Cieniami Imperium. Gra, książka, muzyka, komiks, figurki i generalnie właściwie film bez filmu. Skończyło się to tym, że historia ta dość mocno odbiła się na Wersji Specjalnej. Wszystko trafiło w tło, w dodatku na Tatooine. Mamy tam „Outridera” Dasha Rendara, droida ASP, śmigi (np. przy ronto) czy nawet prom klasy Sentinel.
Druga istotna zmiana miała miejsce przy wersji DVD, gdzie poprawiono napisy z angielskiego na aurebesh. Alfabet ten co prawda pojawił się w filmach, np. w „Powrocie Jedi”, jednak właściwie był to wtedy ciąg bezsensownych znaczków, dopiero WEG przy okazji D6 ustandaryzowało cały alfabet. Za pomocą komputerów dało się to łatwo poprawić.


Imperium kontratakuje
To formalnie film, który jest najmniej przyjazny EU. Ale to właśnie tutaj po raz pierwszy mamy przykład sprzężenia zwrotnego. Boba Fett to postać stworzona na potrzeby piątego epizodu, lecz najpierw pojawia się w „Star Wars: Holiday Special”, dokładniej w kreskówce dołączonej do programu. Pojawił się także w „Bantha Tracks”, ale do tego wrócimy.
„Imperium kontratakuje” niestety to także przykład historycznie negatywny. W wydanym przez Marvel komiksie The Long Hunt, jak byk ustanowiono kanonicznie, że Darth Vader i Anakin Skywalker to różne postaci. Lucas, Kasdan i Brackett zmienili to (lub nie podzielili się tą wiedzą z twórcami komiksu). Czy wyszło to filmowi na dobre? Prawdopodobnie tak. Natomiast warto tylko przypomnieć, że wówczas nie było nikogo kto nadzorowałby kanon i wydawane pozycje, więc dużo łatwiej było się pogubić, choć oczywiście było tego dużo mniej. Niektórzy również mogli mieć za złe filmowi, że pomijał wydarzenia „Spotkania na Minban”, gdzie Luke już walczył z Vaderem.

Powrót Jedi Znów głównie dzięki Wersji specjalnej są tu nawiązania do EU. Przede wszystkim dodano w Pałacu Jabby Rystáll Sant (z rasy Theelin, która to pojawiła się w Dark Empire). W tej samej wersji pod koniec pojawia się także Coruscant, acz planeta nie zostaje jeszcze wymieniona z nazwy.
Podstawowy minus kanoniczny to Jabba i znów problem z komiksami Marvela, który pojawił się niejako w trochę innej formie w komiksie Star Wars #2: Six Against The Galaxy. Swoją drogą, ta sama niezgodność wystąpiła także w wersji specjalnej „Nowej nadziei”, ale wtedy nowa wersja Jabby była już kanoniczna.

Mroczne widmo
Nowa trylogia to właściwie nowe otwarcie. Z jednej strony pojawiają się pewne zgrzyty związane z EU, przede wszystkim w postaci midi-chlorianów oraz tego, że ciało Qui-Gona nie znika. Ale z drugiej strony EU nie uszanowało też kilku rzeczy, które Lucas i spółka wymyślili tworząc klasyczną trylogię. Pierwsza z nich to oczywiście planeta będąca stolicą galaktyki, w oryginale miała to być Had Abbadon, która ostatecznie nie trafiła do „Powrotu Jedi”. Timothy Zahn, który nie raz nie szanował istniejącego kanonu, zmienił nazwę tej planety na Coruscant. Nazwa ta potem była używana w EU i została zaadaptowana w scenariuszu Lucasa. Podobnie sprawa się ma z Huttem. The Hutt w oryginale wcale nie oznaczało rasy, a miało być określeniem na galaktycznego gangstera czy szefa mafii. W EU obrano inny kierunek, ale Lucas zostawił to tak jak uznano w książkach i komiksach.
Natomiast najwięcej nawiązań jest oczywiście do serialu „Droids”. Oczywiście najbardziej znany to Boonta Eve Classic, pochodzącego bezpośrednio z wyścigu Boonta, który pojawił się w serialu. Owszem wokół historii tej nazwy potem w EU jeszcze narosło trochę dodatkowych opowieści, ale to już inna kwestia. W wyścigu wziął udział Ben Quadrinaros, pochodzący z układu Tund. Ten układ pojawia się w powieści o przygodach Lando Calrissiana, stamtąd pochodzi główny wróg Landa niejaki Rokur Gepta. Dodatkowo potem retroaktywnie uznano, że Quadrinaros należy do rasy Toongów, która także pojawia się w „Droidach”.
Tu także po raz pierwszy (bo film wyszedł przed wydaniem DVD klasycznej trylogii) pojawia się Aurebesh. Lucas także sięgnął po broń Exara Kuna, czyli podwójny miecz świetlny. Niektórzy też twierdzą, że gry i możliwości Jedi zainspirowały film, ale w tym wypadku może to być koincydencja.
Wśród specyficznych nawiązań do EU należy wymienić też księcia Xizora. On oficjalnie w filmie się nie pojawia, ale gdy kręcono arenę w Mos Espie, w miniaturkach wykorzystano figurki z Micro-Machines, w tym właśnie księcia Xizora.

Atak klonów
Ten film zmienia dość dużo, nie tylko w uniwersum ale i podejściu do samego EU. Po pierwsze zmienia nam się koncepcja zakonu Jedi, w którym śluby są zakazane (co powoduje problemy także z bliskimi filmowi komiksami), po drugie ujednolicono kolory mieczy świetlnych (z wyjątkiem Mace’a Windu), po trzecie zmieniono historię Boby Fetta, a po czwarte ustalono datę Wojen klonów. O ile trzeci przypadek jest problemowy, ponieważ we wczesnych informacjach o Bobie Lucas coś wspominał o jego związku z Wojnami klonów (dokładniej we wspomnianym Bantha Tracks, wydanym przed premierą „Imperium kontratakuje”), jednak EU nie dotykało tego tematu, więc powstała niekonsekwencja. Stworzono trochę inną historię, którą Lucas zweryfikował, zostając bliższy temu, o czym wspominał na początku.
Większy problem jest właśnie z datą samego konfliktu. EU miało tego nie dotykać od samego początku, parę razy jednak się to zdarzyło, w tym Timothy’emu Zahnowi, który ustalił nawet ramy czasowe tej wojny. To oczywiście zmieniono. Kolejną z dziwnych zmian jest oczywiście trwająca tysiąc lat Republika, co zostało zretconowane reformacją ruusańską.
Z drugiej strony po raz pierwszy przed filmem dostaliśmy książkę, która miała być bezpośrednim wprowadzeniem do niego. „Nadchodząca burza” Alana Dean Fostera przedstawia wydarzenia na Ansion, gdzie przebywali właśnie Anakin i Obi-Wan. Podobnie rzecz się ma z komiksami z serii Republic, które dość śmiało podchodzą pod film. Na tyle mocno, że Lucas postanowił wciągnąć jedną z postaci, Aaylę Securę do filmu. W „Ataku” przewija się ona bardzo krótko, ale jest.
Fani Zahna także znajdą coś dla siebie. Action VI Transports czyli „Szalony Karrde” lub raczej pojazd tego samego typu, pojawia się w Theed. Wspomniano także Labirynt Rishi, odnoszący się do planety Rishii. Nie mogło zabraknąć do nawiązania do „Droidów”, tym razem mowa o księżycach Bogden, planeta ta pojawiła się w serialu. Zresztą jadłodajnia Dexa także przypomina bar z serialu, ale jednocześnie też trochę „Amerykańskie graffiti”, więc tu zapewne mamy koincydencję.
Złącza energetyczne, które widzimy na Coruscant pojawiły się po raz pierwszy w „Dark Empire”.
No i nie zabrakło także żartu, w klubie Outlander na jednym z telebimów jest nawiązanie do gry „Star Wars Episode I: Racer”.

Zemsta Sithów
Kiedyś finalny Epizod, do którego wprowadzała nas nie tylko powieść, ale i komiksy. Niektóre planety jak Salecumai, Felucia czy Cato Neimoidia wpierw pojawiły się zatem w innych źródłach, a dopiero potem zobaczyliśmy je w filmie. Dokładnie tak samo stało się generałem Grievousem.
Przy planetach warto też wspomnieć o Kashyyyku, który co prawda jest trochę inny niż go znaliśmy wcześniej, ale to planeta, która powstała w umyśle Lucasa, jednak wpierw pojawiła się w „Holiday Special”, z tego powodu nie miała szans by pojawić się zgodnie z oryginalnym planem w „Powrocie Jedi”, ze względu na niechęć George’a do tegoż programu. Ostatecznie jednak znalazła się w filmie.
Oczywiście nie mogło zabraknąć serialu „Droids”. Ostrokołowiec generała jest nawiązaniem do pojazdu Janna Tosha z tegoż serialu. Podobnie jest z wyglądem Utapau, przede wszystkim grotami i jamami, które nawiązują do tych z planety Tarnooga z serialu. Jednocześnie warto dodać, że podobne pomysły pojawiły się przy okazji „Powrotu Jedi”, acz wtedy ich nie wykorzystano.
W jednym z opisów stolicy Alderaanu – Aldery w EU wspomniano, że znajduje się tam jezioro. W filmie o tym pamiętano, ale czy zostało przesunięte trochę, czy po prostu dostaliśmy takie ujęcie, to już inna sprawa.
Z niewykorzystanych konceptów warto wspomnieć o Juggernautach, które miały być kiedyś alternatywami dla AT-AT, ale przepadły, pojawiły się w EU a dopiero potem w filmie.
Przy „Zemście Sithów” zapowiadano, że w filmie pojawi się postać z EU. Owszem ponownie pojawiła się Aayla Secura, ale miał też pojawić się Quinlan Vos. Scenę z nim pominięto, acz mistrz Vos jest wspomniany w filmie.
Do tego dochodzą retcony, których jest naprawdę dużo. Skoro obiecano postać z EU, to ją w filmie znaleziono. Stał się nim Salporin, jeden z wookieech, który pojawiał się w trylogii Thrawna. Jeśli chodzi o nawiązania retroaktywne to sporo znajdzie się w pamiątkach w gabinecie Palpatine’a, które bywają nawiązaniami do dawnych konfliktów (jak bitwy o Ruusan). Podobnie było z rasą barona Papanoidy, którego początkowo ochrzczono mianem Wroonianina (z Marveli), ale Filoni i reszta w „Wojnach klonów” zrobili z niego Pantoranina.

Teraz pozostaje nam czekać ile elementów EU trafi do serialu „Rebelianci” no i oczywiście do nowych filmów.
KOMENTARZE (11)

Star Wars Disney Infinity

2014-02-06 22:45:12 pssite.com



Wiele wskazuje na to że przynajmniej do czasu premiery nowego Battlefronta nastały ciężkie czasy dla fanów gier spod znaku Star Wars. Wciąż nie otrzymaliśmy żadnych oficjalnych informacji o nowych tytułach, o Battlefroncie wiadomo w zasadzie tylko że powstaje. Sytuacji tej nie zmieni też informacja o planach Disneya włączenia marki Star Wars do platformy Infinity.

Disney Infinity to produkcja kierowana do młodszych graczy, w której przemierzają oni bajkowe światy wcielając się w superbohaterów znanych z produkcji Disneya. W zależności od wybranych postaci produkcja jest platformerem lub prostą grą wyścigową, zdażają się także gry logiczne. Każdy z bohaterów posiada wyjątkowe umiejętności i raz odkryty może przemierzać wszystkie krainy do których dostęp ma użytkownik.
W tym miejscu czai się jednak haczyk. Aby zagrać wymarzonym bohaterem należy go najpierw kupić, każda postać ma przypisany świat bazowy związany z bajką, w której wystąpiła. W pakiecie startowym z płytą, otrzymujemy bowiem tylko czytnik i dwie podstawowe figurki. Aby zagrać kolejnymi bohaterami i zwiedzić przeznaczone dla nich światy, należy zakupić specjalne zestawy figurek, które postawimy na czytniku i "teleportujemy" postać do gry. Figurki sprzedawane oddzielnie to wydatek rzędu 50 złotych. Zestawy to nawet trzykrotnie większa kwota. Platforma bazuje na pomyśle zaczerpniętym z gry Skylanders i generuje spore zyski, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych gdzie cena figurek nie wydaje się tak wygórowana.

Przejdźmy jednak do tego co najważniejsze. Według redakcji The Wall Street Journal, studia Disney'a pracują właśnie nad częścią platformy Infinity poświęconą uniwersom Star Wars i Marvela. Jeśli okaże się to prawdą to będzie to pierwsza produkcja, którą ramię w ramię będą przemierzać kaczor Donald, Anakin Skywalker i Tony Stark.
KOMENTARZE (16)

Dark Horse w 2014 roku

2014-02-04 13:21:42 Różne

Dwa miesiące temu dowiedzieliśmy się, że wraz z wygaśnięciem licencji w grudniu 2014 roku, komiksy Star Wars zacznie ponownie tworzyć wydawnictwo Marvel Comics. Powstało nie lada zamieszanie w sprawie tego co się stanie z poszczególnymi seriami - kiedy i jak się zakończą. Dlatego też chcielibyśmy zaprezentować kalendarz komiksowy na bieżący rok. Pozycje pisane normalną czcionką zostały już zapowiedziane, a te kursywą jeszcze nie, lecz miesiące, gdzie się znajdują są praktycznie potwierdzone.
Warto zauważyć, iż ostatni zeszyt wydany przez Dark Horse'a ukaże się w sierpniu. Jest to spowodowane tym, że każdy numer serii musi być zebrany w wydaniu zbiorczym, a żeby takowe zostało wydane w grudniu, zeszyt musi trafić na półki najpóźniej w sierpniu.
Także pomiędzy wrześniem a grudniem nie ukaże się już żaden gwiezdnowojenny zeszyt. Można się więc spodziewać, że Dark Horse będzie chciał wtedy wprowadzić w obieg jak najwięcej wydań zbiorczych, by korzystać z licencji, póki może.
Zapowiedzi zawierające pierwsze zeszyty Marvela powinny się pojawić w okolicach połowy października bieżącego roku.

  • Luty 2014:

    • Star Wars #14
    • The Star Wars #5 (8)
    • Darth Vader and the Cry of Shadows #3 (5)
    • Dawn of the Jedi #14: Force War #4 (5)
    • Legacy Vol. 2 #12
    • Legacy Book 3 HC

  • Marzec 2014:

    • Star Wars #15
    • The Star Wars #6 (8)
    • Darth Vader and the Cry of Shadows #4 (5)
    • Dawn of the Jedi #15: Force War #5 (5) KONIEC SERII
    • Legacy Vol. 2 #13

  • Kwiecień 2014:

    • Star Wars #16
    • The Star Wars #7 (8)
    • Darth Vader and the Cry of Shadows #5 (5) KONIEC SERII
    • Legacy Vol. 2 #14
    • Rebel Heist #1 (4)
    • Star Wars Volume 2: From the Ruins of Alderaan TPB
    • Dark Times Volume 7: A Spark Remains TPB
    • Omnibus: Knights of the Old Republic Volume 3 TPB

  • Maj 2014:

    • Star Wars #17
    • The Star Wars #8 (8) KONIEC SERII
    • Legacy Vol. 2 #15
    • Rebel Heist #2 (4)
    • Darth Maul: Son of Dathomir #1 (4)
    • Legacy Vol. 2 Volume 2: Outcasts of the Broken Ring TPB
    • Omnibus: Dark Times Volume 2 TPB

  • Czerwiec 2014:

    • Star Wars #18
    • Legacy Vol. 2 #16
    • Rebel Heist #3 (4)
    • Darth Maul: Son of Dathomir #2 (4)
    • Dawn of the Jedi Volume 3: Force War TPB

  • Lipiec 2014:

    • Star Wars #19
    • Legacy Vol. 2 #17
    • Rebel Heist #4 (4) KONIEC SERII
    • Darth Maul: Son of Dathomir #3 (4)
    • Darth Vader and the Cry of Shadows HC
    • The Star Wars TPB
    • The Star Wars HC

  • Sierpień 2014:

    • Star Wars #20 KONIEC SERII
    • Legacy Vol. 2 #18 KONIEC SERII
    • Darth Maul: Son of Dathomir #4 (4) KONIEC SERII
    • The Star Wars Deluxe Edition HC
    • Legacy Vol. 2 Book 3: Wanted: Ania Solo TPB

  • Wrzesień- Grudzień 2014 (nieokreślony miesiąc):

    • Star Wars Volume 3: A Shattered Hope TPB
    • Darth Maul: Son of Dathomir TPB


    Pojawiły się jeszcze okładki trzeciego tomu serii Star Wars Briana Wooda, która zakończy się w sierpniu wraz z dojściem do 20. zeszytu i trzeciego tomu Legacy Vol. 2 Corinny Bechko i Gabriela Hardmana.


    KOMENTARZE (17)
  • Okiem Bastionowiczów: Marvel przejmuje licencję na komiksy Star Wars - część I

    2014-01-04 16:04:23



    Wczoraj została potwierdzona informacja, że licencja na gwiezdnowojenne komiksy zmieni właściciela z Dark Horse'a na Marvel Comics. Jest to bardzo istotna zmiana, która sprawi, że historie obrazkowe osadzone w uniwersum Gwiezdnych Wojen wrócą do swojego pierwotnego twórcy, Domu Pomysłów. Ta niewątpliwie przełomowa wiadomość wywołała w internecie falę niezliczonych dyskusji, o tym jak potoczą się dalej losy komiksów Star Wars.
    Poniżej chcielibyśmy zaprezentować opinie niektórych członków redakcji dotyczące zaistniałej sytuacji. Jeśli chcielibyście się podzielić z nami swoim zdaniem o nowym wydawcy komisów Star Wars, zapraszamy tutaj.

    Burzol: Wydawnictwo Marvel przejmuje markę Star Wars...to wiadomość, której można się było spodziewać, choć moim zdaniem ta zmiana nie była taka oczywista, Dark Horse ma spore doświadczenie z zajmowaniem się komiksami na podstawie innych filmów, a Marvel dotąd bardzo mało zajmował się nie swoimi postaciami.

    Dark Horse przez te 20 lat dobrze wypełniał swoje zadania, szczególnie w okresie najgorętszym, czyli podczas powstawania prequeli. Takie komiksy jak Republic, czy Star Wars Tales, to kawał fantastycznej gwiezdnowojennej literatury. Niestety ostatnie lata ich twórczości to coraz mniej angażujące,coraz bardziej rozbite, historie. Zupełnie nie udały się komiksy powiązane z The Clone Wars. Pewną rewolucją miała być seria „Star Wars” Briana Wooda, ale zamiast pokazać w Star Wars coś nowego stała się kolejną sztampową historią z czasów Klasycznej Trylogii i nie przyjęła się ona zbyt mocno wśród czytelników.

    A teraz Gwiezdne Wojny trafiają do...najlepszego obecnie wydawnictwa komiksowego w tej branży. Marvel jest potęgą rynku, wydaje bardzo dużo komiksów, które jak na tę branżę nieźle się sprzedają. W dodatku wydawnictwo szuka nowych metod opowiadania historii, oraz nowych metod dystrybucji, najsilniej ze wszystkich udzielając się w świecie komiksów cyfrowych, na przykład cyfrowymi dodatkami do komiksów papierowych. Marvel wydaje bardzo dużo tytułów, i dzięki temu pozwala sobie czasem na eksperymenty. W ten sposób jednym z najbardziej chwalonych komiksów zeszłego roku stał sie„Hawkeye” duetu Matt Fraction i David Aja, który z pozoru jest kolejnym komiksem o superbohaterze, a tak naprawdę jest jednym z ciekawszych urbanistycznych komiksów głównego nurtu ostatnich lat.

    Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wraz z nowym wydawnictwem, nowe tytuły komiksowe Star Wars będą miały świeżość, będą dobrze powiązane z nowymi filmami, ale też książkami, że do komiksów Star Wars zasiądą najlepsi scenarzyści ze stajni Marvela, ale że powrócą też starzy znajomi pracujący przy komiksach Dark Horse. Wraz z tą wiadomością, do komiksów Star Wars przybywa wiele nadziei.

    Lord Sidious: „Gwiezdne Wojny” to gorący towar i widać Disney i jego ekipa są na niego napaleni. Z jednej strony mieliśmy zapewnienia, że Lucasfilm będzie miał autonomię, czyli będzie mógł samodzielnie wybierać partnerów, a Dark Horse przez 20 lat dowiódł swojej wartości. Z drugiej strony był Marvel, który ze względu na Disneya był jak najbardziej naturalnym miejscem, w którym powinny wylądować komiksy „Star Wars”. Te dwie opcje os samego począku były nie do pogodzenia, więc w końcu któraś musiała wygrać. W końcu pewnie i tak wygrałby Marvel.

    Moim zdaniem za tą decyzją stoją nie tylko pieniądze, ale i zastój jaki mamy w EU od jakiegoś czasu. Nowe epizody powoli zaczynają kiełkować, ale jeśli chodzi o resztę uniwersum, to nie licząc TORa to przez ostatnie kilkanaście miesięcy jest naprawdę ciężko. Mam wrażenie, że nastał okres wypalenia twórczego i trudno jest im iść dalej, a nowe filmy jeszcze bardziej wszystkich ograniczają, bo nikt nie wie w którym kierunku pójdzie saga. Dark Horse także ma w tym swój udział, ich seriom brakuje pazura, sprzedaż spada, zainteresowanie także. Owszem znajdują się tu nowe i świeże pomysły z „The Star Wars” na czele, ale ogólnie trend jest zauważalny. Może to tylko przyśpieszyło sprawę. Natomiast mnie to jak najbardziej cieszy, uniwersum potrzebuje nowego powiewu bardziej niż czegokolwiek innego. Nie restartu, ale nowych pomysłów, nowych historii ale przede wszystkim nowych kierunków, a z tym to ostatnio nie jest najlepiej. I wizji, a tej ostatnio w ogóle nie widać.

    Era Dark Horse’a dobiega końca. Jak wszystko, co się kończy, tak i tu jest trochę smutku. Zaczęli od jednego z najbardziej kontrowersyjnych komiksów i w mojej ocenie jednego z najgorszych, czyli Dark Empire, który początkowo miał wydać Marvel. Ale nie wydali, przejął to właśnie Dark Horse. Z drugiej strony wydawali też „Opowieści Jedi”, „Mroczne czasy” i kilka innych wspaniałych opowieści. Natomiast większość ich opowieści to niestety średniaki. Czy tak będzie z Marvlem, pewnie tak. Mam tylko nadzieję, że znajdą sposób by połączyć stare i nowe uniwersum.

    Bolek: Stalo się spodziewane, ale mimo to i tak przyjąłem rewelację o zmianie wydawnictwo z niemałym szokiem. Zacząłem się bać już nie o kanon, który już dawno temu przestał mnie tak interesować, jak o jakość komiksów.

    Ostanie miesiące minęły mi na przeczytaniu wszystkich numerów starych komiksów Marvela Star Wars. Spodziewałem się totalnie infantylnych historii, do jakich przyzwyczaiły mnie komiksy o superbohaterach z tego samego okresu. Przyznaję, część z tych historii była taka, ale w pamięci zapadły mi tak niesamowite historie jak zniszczenie superbroni Tarkin, historia Lumiyi, czy wprowadzenie Zeltronów i pierwsi uczniowie Luke’a, którzy mieli zasilić Zakon Jedi.

    Dark Horse ostatnio, niestety, podupadł. Sama seria “Star Wars” która miała być czymś nowym okazała się odgrzewanym kotletem, gdzie autorzy nie mieli pomysłu na nic nowego więc napisali kolejne komiksy w erze już całkowicie wykorzystanej. Według mnie jedynie seria “Dawn of the Jedi” całkowicie się broniła, dzięki wielu nawiązaniom do innych źródeł, ciekawej historii i innym podejściu zarówno do etyki Jedi, jak i tła dla historii, gdzie jesteśmy zamknięci tylko w jednym systemie słonecznym. Dzięki temu mieliśmy rzeczywiście świeży, niewykorzystany świat. Sam Dark Horse ostatnio udowodnił, że spodziewa się oddania licencji. Widać to wyraźnie w ostatnim numerze “Mrocznych Czasów”, gdzie historia jest nagle ucięta, a samo zakończenie wgląda jakby było pisane na kolanie na ostatnią chwilę. Boję się, że i reszta komiksów może zostać nagle zamknięta, bez konkretnego finału.

    Jedną z moich pierwszych myśli, gdy usłyszałem o przejęciu, było “Co dalej z seriami które śledzę?”. Wygląda na to, że zarówno “Legacy” jak i “Dawn of the Jedi”, czyli komiksy które według mnie warto czytać zostaną zamknięte. Liczę na porządne zakończenia, gdzie wszystkie wątki zostaną wyjaśnione i czytelnik nie będzie czuć niedosytu. Martwi mnie to, że obydwie kończą się w momencie gdy wciąż tak mało odkryliśmy z galaktyki jeszcze dawniejszej i tej w przyszłości.

    Dla fanów Dark Horse Comics jest jednak jeszcze nadzieja. Należy pamiętać, że takie komiksy jak np. “Mroczne Imperium” miały z początku zostać wydane u Marvela, a po przejęciu licencji trafiły do Dark Horse. Liczę więc, że ponownie będziemy mieć taką sytuację. Niech zapowiadana przez Randy’ego Stradley’ego nowa seria ukaże się już u Marvela. Niech dobre pomysły nie zginą wraz z rozpoczętymi seriami. Pamiętajmy też, że komiksy DH nie odcinały się od pomysłów Marvela. Yinchorri, Zeltronoie, Nagai to są rasy, które po raz pierwszy wykorzystano w serii komiksowej Star Wars, które potem pojawiły się u DH.

    Myślę, że fani nie muszą się martwić o autorów komiksów. Znana i lubiana Jan Duuresma też zaczynała u Marvela, rysując komiks Star Wars 92: Dream. Możemy liczyć na to, że i teraz będziemy mieć podobną sytuację. Dlaczego Disney miałby zabić gęś znoszącą złote jaja? Wszystkie serie Duuresmy i Ostrandera świetnie się sprzedawały. Warto to wykrozystać.

    Liczę, że jeszcze przyjdzie dzień gdy będziemy się radować, że 3 stycznia ogłoszono zmianę wydawnictwa z Dark Horse na Marvel.

    Rusis: Zawsze kiedy myślałem o komiksach Star Wars identyfikowałem je z firmą Dark Horse. Było to dla mnie nierozłączne mimo iż doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Marvel w zamierzchłych czasach wydawał komiksy z sagi. Pozycje Marvela były jednak dla mnie bardziej ciekawostkami, niż historiami w które przez lata się zagłębiałem.

    Dark Horse przez te 20 lat wydał wiele wspaniałych serii, część z nich śledziłem na bieżąco, inne czytałem w całości z opóźnieniem. To oni, jako pierwsi, pokazali nam czasy bardzo Starej Republiki, budując historie do których do dziś się nawiązuje w innych pozycjach. Oni również potrafili świetnie wykorzystać powstanie nowej trylogii, tworząc najlepszy chyba z wydanych ongoingów – Republic, który pokazywał Wojny Klonów w moim odczuciu ciekawiej niż jakiekolwiek wydane książki czy serial. Potrafili się też odnaleźć już po zakończeniu prequeli, tworząc serie komiksowe Knights of the Old Republic, Legacy i Dark Times – które, przynajmniej z początku potrafiły niesamowicie przyciągać. Świat Gwiezdnych Wojen i my fani zawdzięczamy im wiele ciekawych historii, które ten świat rozwijały.

    Jednak Dark Horse to nie tylko wspaniałe serie. W ciągu ostatnich kilku lat na ich komiksach zawiodłem się więcej razy niż przez wszystkie poprzednie lata razem wzięte. Zaczęło się chyba od dawania wolnej ręki Hadenowi Blackmanowi, autorowi, który miałem wrażenie postawił sobie za cel zniszczenie najlepszego czarnego charakteru w historii kina – Dartha Vadera. Później pojawiły się również problemy z dyscyplinowaniem swoich twórców, przez co czytelnicy miesiącami musieli czekać na kolejne zeszyty niektórych serii. Aż w końcu, patrząc po treści najnowszych komiksów mam wrażenie, że Dark Horse stracił pomysł na to co dalej. Dobrze rozpoczęte serie, kontynuowano i kończono w na o wiele niższym poziomie (Knights of the Old Republic i Dark Times) niż by na to zasługiwali. Zaczęto z większą intensywnością wydawać natomiast komiksy (o przeciętnym lub słabym poziomie), które zamiast ciekawie rozszerzać dalej wszechświat eksploatowały najbardziej chyba obłożoną erę w EU, czasy Starej Trylogii.

    Kilka lat temu byłbym bardzo smutny z powodu przejęcia przez Marvel licencji na komiksy Star Wars. Dark Horse jednak przez ostatnie lata silnie pracował na to, abym dziś patrzył na to przejęcie jako na szansę. Szansę na świeży powiew w komiksach, które będą wydawane regularnie. Na historie, które swoim poziomem nawiążą do tego co Dark Horse wydawał kilka lat temu. Czy tak się stanie? Nie wiem, ale wiem, że zmiana w komiksach Star Wars jest potrzebna. A nie ma lepszej okazji ku temu, niż zmiana wydawcy.

    ogór: To jest niesamowite, że wszystko co sprawia mi największą frajdę pochodzi albo od Marvela albo od samego Disneya, choć jak sobie pomyślę to przecież Disney kupił Marvela i go rozwija.. Wiadomym było więc to, że prędzej czy później prawa do publikacji gwiezdowojennych komiksów przejmie właśnie firma Marvel. I tutaj jest chyba największy zgrzyt, który mam z tym wydawnictwem, bo o ile kojarzę go i to naprawdę bardzo dobrze z takimi superbohaterami jak Spider-Man, Thor, Kapitan Ameryka, Hulk czy mój ukochany Silver Surfer, to jeśli pomyślę o komiksach Star Wars... to wciąż myśle o Dark Horse. Tak już mam, że to wydawnictwo jakoś stało się jakimś nierozłącznym elementem tej układanki: książki w Polsce – Amber, komiksy oryginalne – Dark Horse. Trudno będzie się przestawić, że teraz prawa ma nowe-stare wydawnictwo.

    Wydawnictwo, które tak bardzo kojarzy się nam z komiksowymi superbohaterami czy też z kolejnymi filmami, które odnoszą sukcesy na całym świecie z niesamowitymi „Avengers” na czele. Ale pisząc „nowe-stare” wydawnictwo miałem na myśli fakt, że kiedyś, na początku mozolnego i trudnego budowania Expanded Universe jak i samej marki SW to właśnie Marvel wydawał komiksy z naszego ukochanego uniwersum. Komiksy, które przez te wszystkie lata były dla mnie swego rodzaju ciekawostką albo bardzo łakomym kąskiem dla kolekcjonerów z całego świata, choć muszę przyznać, że Kosmiczny Królik mi się podobał.

    I co się teraz zmieni? Nie wiem, wiem tylko tyle, że marka Star Wars, przynajmniej ta komiksowa, ma szanse „pozyskać” kilka świetnych nazwisk, które pracują dla Marvela i na to najbardziej liczę, aby te historię były nie tylko pięknie narysowane ale także ciekawe z niezwykle wciągającą fabułą, bo ostatnio to coś słabo było z tymi historiami. No i mam cichą nadzieję, że Marvel skorzysta już z tego co sam wydał przed laty, bo skoro w niektórych książkach mogły pojawić się odniesienia do komiksów Marvela to czemu oni sami nie mogą czerpać z własnych dzieł? Na to najbardziej liczę!

    Master: Od chwili, gdy Disney kupił Lucasfilm, można było się spodziewać, że licencja na gwiezdnowojenne komiksy może zmienić właściciela i w końcu zostało to oficjalnie potwierdzone. Szczerze mówiąc, czekałem na tę informację i cieszę się, że w końcu została ogłoszona. Ostatnimi czasy Dark Horse nie prezentował czytelnikom niczego wybitnego (oprócz genialnego Ghost Prison z Vaderem w roli głównej). Ukazało się trochę solidnych pozycji, lecz nic, do czego chciałbym wracać wieczorami, jak na przykład do starego, dobrego Tales of the Jedi.

    Marvel na pewno spowoduje, że w EU (o ile jeszcze takowe będzie) będzie trochę nowości i świeżości, której ostatnio brakowało. To wydawnictwo również ma praktycznie nieograniczone możliwości na rynku komiksowym. Tego niestety brakowało u Dark Horse’a, który nie mógł wynająć tych najbardziej renomowanych i szanowanych scenarzystów i rysowników (nie umniejszając nic tym, których wynajął). Komiksy Marvela czytam już od jakiegoś czasu i chciałbym wszystkich nieobeznanych uspokoić. Znakomita większość historii prezentuje przynajmniej wysoki poziom, zarówno fabularny, jak i rysunkowy. Także jakość komiksów Star Wars na pewno nie ucierpi.

    Wątek dotyczący zgodności z EU pominę. Jest za wcześnie, by wyciągać wnioski.

    Cieszy mnie też fakt, iż Marvel zwykle prowadzi zupełnie odmienną politykę względem Czarnego Konia. Jak wszyscy wiedzą, dotąd ukazywały się praktycznie tylko miniserie. Natomiast Dom Pomysłów niezaprzeczalnie preferuje wydawanie serii regularnych, co mi bardzo odpowiada. Strasznie denerwowały mnie u Dark Horse’a te bezustanne pierwsze zeszyty nowych historii. Wolę ciągłość akcji i dłuższe serie. Tutaj pewnie niektórzy powiedzą, że ostatnio Marvel i tak “zeruje” numerację wielu serii regularnych, ale nie o tym mowa. Wolę już 16-zeszytowy run, jak 3 miniserie.

    Niestety zmiana właściciela licencji ma też wady, ale w moim przypadku są to tylko wady spowodowane przyzwyczajeniem do Dark Horse’a. Myślę, że za kilka miesięcy już nie będę się dziwił myśląc o nowych komiksach Star Wars wydawanych przez Marvela. :P

    W ciągu 22 lat, przez które Dark Horse pisał komiksy Star Wars, na rynku pojawiło się wiele świetnych historii i za nie powinniśmy zawsze ciepło wspominać to wydawnictwo. Strata licencji to dla niego ogromny problem. Według różnych danych komiksy Star Wars stanowiły miesięcznie od 20 do 30 procent przychodów wydawnictwa. Odejmując teraz te ogromne sumy pieniędzy, Dark Horse może mieć nie małe kłopoty i musi szybko znaleźć coś, co zastąpi im Gwiezdne Wojny.

    Ogólnie jednak rzecz biorąc, historia zatoczyła koło i jestem bardzo zadowolony z zmiany właściciela licencji. Mam na razie tylko pozytywne myśli a propos przyszłości i nie mogę się doczekać Star Wars #108 (może w końcu uzupełnię cały run Marvela o brakujące ok. 35 zeszytów :P) w styczniu 2015 roku.

    Misiek: Koledzy się rozpisali… jeśli zaś o mnie chodzi, to wybór Marvela był nie tylko do przewidzenia ze względów ekonomicznych, ale też - mam wrażenie - artystycznych. Warto zauważyć, że Dark Horse robił znakomite komiksy Star Wars w okresie, w którym inne firmy nie miały wiele do zaoferowania. Ich świeżość, jakość, nastawienie na opowiadanie spójnych, jednolitych historii oraz duża swoboda artystyczna były zjawiskiem rzadkim w amerykańskich komiksach na początku lat 90. Ale to było wtedy. Dzisiaj - choć jakość komiksów Dark Horse’a wciąż jest bardzo wysoka - niewiele ich różni od innych wielkich graczy na tym rynku, w tym Marvela.

    A Marvel ostatnimi czasy radzi sobie bardzo dobrze, nie tylko z komiksami superbohaterskimi, ale też z tymi wydawanymi na licencji. Pracuje lub współpracuje tam zespół zdolnych scenarzystów i rysowników, którzy mogą wnieść w tę markę wiele świeżości. Część z nich miała już styczność ze Star Wars w wydaniu Dark Horse’a, jak np. Dustin Weaver, znany z komiksów KotOR, który obecnie jest jednym z rysowników serii “Avengers”. Jestem też pewien, że w razie czego Marvel nie będzie miał oporów przed skorzystaniem z usług dotychczasowych scenarzystów i rysowników Dark Horse’a; wszak mało kto pracuje tam na wyłączność. Na razie wprawdzie trudno przewidywać, jak się potoczą losy wydawnicze komiksów Star Wars w wersji Marvela, kto je będzie tworzył i jakich okresów będą dotyczyć, ale ja jestem dobrej myśli.
    KOMENTARZE (5)

    Marvel Comics przejmuje licencję na komiksy Star Wars

    2014-01-03 19:47:08 StarWars.com

    Stało się. Po miesiącach negowanych plotek i niepotwierdzonych informacjach, już wiemy. Na początku 2015 roku wydawnictwo Dark Horse Comics utraci licencję na rzecz Marvel Comics, które jest własnością Disneya. Owa licencja zezwala na publikowanie gwiezdnowojennych komiksów i powieści graficznych.



    Można powiedzieć, że historia zatacza koło. W marcu 1977 wydawnictwo Marvel Comics wydało Star Wars #1, pierwszy gwiezdnowojenny komiks w historii, który zapoczątkował 107-zeszytową serię i ustanowił początki Expanded Universe. Potem licencja przeszła do Dark Horse'a, by ponownie w 2015 roku trafić do Domu Pomysłów.

    Carol Roeder, dyrektor ds. publikacji w Lucasfilmie powiedział:

    Dark Horse Comics wydawało komiksy Star Wars przez ponad 20 lat. Zawsze będziemy im wdzięczni za ich wkład w tę sagę i współpracę. W 2015 roku, kosmiczne przygody Luke'a, Hana, Leii i Chewbacki skoczą w nadświetlną z powrotem do Marvela, by rozpocząć nową erę przygód w uniwersum Star Wars.

    Natomiast Dan Buckley, prezydent Marvela tak skomentował przejście licencji do jego wydawnictwa:

    "Tutaj w Marvelu nie moglibyśmy być niczym bardziej podekscytowani, niż tworzeniem komiksów Star Wars. Ta marka jest ikoną w historii rozrywki i czujemy się zaszczyceni, mogąc dalej poszerzać Star Wars do bardzo odległych galaktyk."

    Andrew B. Sugerman, wiceprezydent Disney Publishing Worldwide powiedział:

    Jesteśmy niesamowicie przejęci następnym rozdziałem sagi Star Wars. Połączenie dwóch legendarnych firm, Lucasfilmu i Marvela, pozwoli nam opowiedzieć nowe historie i zapewnić rozrywkę fanom oryginalnych zeszytów Star Wars i całkowicie nowym pokoleniom."



    Mike Richardson, założyciel i prezydent Dark Horse'a, na oficjalnym blogu opublikował następujący wpis:

    KONIEC ERY

    Wszystko przemija, w tym także umowy licencyjne. Niestety chciałbym ogłosić, iż nowy właściciel Lucasfilmu poinformował nas, że chce oddać licencję swojemu wydawnictwu, Marvel Comics, na początku 2015 roku. To zakończy współpracę, która trwa już ponad 20 lat.

    (...)

    To dość ironiczne, że Dark Horse dowiaduje się o tym w swoim najlepszym wydawniczym roku w historii. Z wiadomych powodów, przygotowywaliśmy się na taką ewentualność obmyślając nowe, ekscytujące projekty, które mogłyby się ukazać w 2015 roku. Czy kiedykolwiek ujrzą światło dzienne? Nie wiem. Tymczasem, rok 2014 może być ostatnim naszym rokiem, gdy tworzymy komiksy Star Wars, więc chcemy, by został na długo zapamiętany. Wiemy, że niczego innego fani nie mogliby od nas oczekiwać. Moc jest nadal z nami.


    Marvel Comics ostatnimi czasy wprowadził na rynek komiksowy wiele innowacji i eksperymentów takich jak ruchome komiksy i tylko cyfrowe wydania komiksów. Ale to tylko dodatek do bardzo szerokiego miesięcznego katalogu komiksów i powieści graficznych, tworzonych przez najlepszych twórców na świecie.

    Pierwszy komiks Star Wars Marvela po odzyskaniu licencji ukaże się najprawdopodobniej w styczniu 2015 roku.

    Tutaj możecie przeczytać opinie niektórych redaktorów Bastionu na temat zmiany właściciela licencji.

    Temat na forum.

    UPDATE

    Brian Wood na Twitterze napisał, że jego run przy serii Star Wars zakończy się wraz z dwudziestym zeszytem serii. Na koniec dodał: Bezpodstawne jest myślenie, że Marvel chce, bym pisał dla niego SW. (...) Kocham Marvela, ale DH poświęcił 22 lata na rozwijanie SW i ta sytuacja dla nich musi być bardzo niefajna. Dodatkowo Corinna Bechko i Gabriel Hardman potwierdzili, że Legacy Vol. 2 zakończy się na #18.

    Obie serie zakończą się w sierpniu 2014 roku, który najprawdopodobniej będzie ostatnim miesiącem, w jakim ukażą się nowe zeszyty od Dark Horse'a. Można łatwo wywnioskować, iż od września do grudnia będą się pojawiać tylko wydania zbiorcze.
    KOMENTARZE (33)

    Powstanie serial o Cadzie Banie?

    2013-12-08 22:13:09 Yahoo UK

    Disney ostatnio rozszerzył swoją działalność marvelową, podpisując z Netfliksem - największą na świecie wypożyczalnią filmów online - umowę na dystrybucję kilku nowych seriali aktorskich o komiksowych superbohaterach.

    Wydaje się, że firma ma podobne odczucia dotyczące "Gwiezdnych Wojen". Jak donosi brytyjski Yahoo, w planach jest nowy serial, opowiadający o znanym z "The Clone Wars" duroskim łowcy nagród, Cadzie Banie. Serii nie należy mylić z "materiałami bonusowymi" z TCW, miałaby to być całkiem nowa produkcja, choć nie ma słowa o tym czy animowana, czy aktorska. Rozmowy są rzekomo na bardzo wczesnym etapie, ale jeśli by doszły do skutku, to serial byłby dystrybuowany wyłącznie na Netfliksie. Tam też, wedle Yahoo, można byłoby obejrzeć również "Rebels". Potencjalnie mogłoby powstać również wiele innych serialowych spin-offów, opowiadających o różnych postaciach z Sagi. Autor artykułu teoretyzuje ponadto, że wybór głównego bohatera miałby być niejako testem - jeśli serial miałby oglądalność, to Disney skupiłby się na popularniejszych bohaterach, jak Han, Obi-Wan lub Yoda.

    Bane nie pojawił się w TCW od czasu sezonu czwartego i w "chwili obecnej" znajduje się w więzieniu. Wiadomo, że miał pojawić się w sezonie szóstym, w kolejnym akcie o łowcach nagród, gdzie połączyłby swoje siły z Bobą Fettem - obecnie wyświetlenie tej historii jest mocno niepewne, jedne źródła zaprzeczają, jakby miała się pojawić, inne potwierdzają. Potencjalny serial mógłby zatem podjąć ten urwany wątek. Oczywiście do czasu oficjalnego potwierdzenia należy traktować te doniesienie jako plotkę, choć pogłoski o gwiezdno-wojennych serialach na Netfliksie krążą od jakiegoś czasu. Jeśli rzeczywiście jakikolwiek projekt doszedłby do skutku, to warto odnotować, że jak na razie w Polsce bez kilku "sztuczek" nie da się legalnie wypożyczać filmów z Netfliksa.

    Zapraszamy do dyskusji na forum.
    KOMENTARZE (7)

    Luke i Vader w nowym evencie Marvela

    2013-09-08 12:13:42 Różne

    Niecały rok temu do sieci wyciekła plotka o powrocie komiksów Star Wars do Marvela. Została szybko zdementowana, lecz są szanse, iż sprawdzi się ona w styczniu 2015 roku, gdy skończy się licencja Dark Horse'a.
    Niedawno wydawnictwo Marvel Comics wydało pierwszy zeszyt swojego nowego eventu pt. Infinity. Nie byłoby nic w tym dla fanów Gwiezdnych Wojen szczególnego, gdyby nie nie kilka kadrów, które przedstawiają bohaterów łudząco podobnych do tych z gwiezdnej sagi, a dokładniej Luke'a i jego ojca, Vadera. Można je zobaczyć poniżej. Rysownikiem Infinity #1 jest Jim Cheung.

    UPDATE: Spostrzegawczy bastionowicze doszukali się też przywódcy Unii Technokratycznej, Wata Tambora (na zdjęciu wraz z Vaderem).



    KOMENTARZE (14)

    Detale dotyczące "Fineasza i Ferba Star Wars"

    2013-08-18 11:09:18 Comicbook Movie





    Miesiąc temu pisaliśmy o nowym crossoverze "Gwiezdnych Wojen" z disneyowskim serialem "Fineasz i Ferb", który zagości na ekranach telewizorów w przyszłym roku. W poprzednim newsie podaliśmy opis odcinka z Oficjalnej, a teraz, po niedawnej premierze "Phineas and Ferb: Mission Marvel", wypłynęły kolejne detale. Twórca serii, Dan Povenmire, mówi, że zobaczymy całą akcję "Nowej nadziei", tylko w szerszej perspektywie - jak odczekamy pięć minut po "oficjalnych" wydarzeniach, to na scenie zobaczymy wkraczających do akcji tytułowych chłopców, których porywa przygoda.

    Povenmire powiedział też kilka słów o aktorach dubbingowych. Wielu z tych, którzy grali w Oryginalnej Trylogii, mocno się zestarzało i nie brzmią już tak, jak kiedyś. Dlatego twórcy szukają dublerów - mają już zastępcę Harrisona Forda, który podobno brzmi niemal identycznie jak młody Han Solo. I choć ani Mark Hamil (zresztą, zawodowy dubbingowiec), ani Carrie Fisher nie powrócą, to twórcy zdradzają, że zobaczymy kilka osób, które już w jakiś sposób były powiązane ze światem "Gwiezdnych Wojen".

    Na koniec inna informacja - zapytany o możliwy crossover Star Wars/Marvel, wicedyrektor Marvel Television, Cort Lane, odpowiedział, że nie ma takich planów, ale jak podejrzewają redaktorzy z Comicbook Movie, wszystko może zmienić się w przyszłości.

    Zapraszamy do dyskusji na forum.
    KOMENTARZE (10)

    SDCC 2013: Panel Dark Horse'a

    2013-07-22 12:26:51 Różne

    Późnym wieczorem polskiego czasu odbył się w zeszły piątek panel wydawnictwa Dark Horse Comics dotyczący komiksów Star Wars. Poniżej prezentujemy najważniejsze informacje, jakie Randy Stradley wraz z wieloma scenarzystami i rysownikami przedstawił.



    Dawn of the Jedi #11: Force Wars #1 (5), nowy zeszyt serii Johna Ostrandera i Jan Duursemy ukaże się w listopadzie bieżącego roku. Xesh dołączy do Je'daii, by bronić system Tython. W komiksie zobaczymy wrogów, którzy w oryginale nazywają się Flesh Raiders. Będą zabijać i jeść swoich przeciwników. Zobaczymy więcej mieczy świetlnych (najprawdopodobniej chodziło o miecze Mocy - Forcesabers), latających rankorów i używania Mocy.

    Ewoks: Shadows of Endor będzie najprawdopodobniej pierwszym z serii książeczek pt. Ewoks. Zobaczymy zarówno Ewoki z Powrotu Jedi jak i z kreskówki. Fabuła komiksu ma miejsce zaraz po wylądowaniu Imperium na Endorze. Autor powiedział, że zobaczymy "legendarnego potwora, który się przebudzi przez aktywność Imperium". Wrogowie Ewoków to Duloki.
    Na panelu został przedstawiony obrazek przedstawiający Ewoka atakującego głowę szturmowca toporem. Premiera Shoadows of Endor jest zaplanowana na 16. października 2013.

    Pierwszy arc Legacy Vol. 2 zakończył się "wielkimi wydarzeniami". W drugim arcu Ania wyruszy w szeroką galaktykę z nowymi kompanami i spotka bohaterów z poprzedniego Legacy.
    Corinna Bechko, scenarzystka serii, powiedziała: "Ta seria dzieje się w przyszłości, ale staraliśmy się uchwycić klimat oryginalnej trylogii. Bardzo dobrze bawimy się (wraz z Gabrielem Hardmanem) pisząc ten komiks."

    Został również poruszony wątek przyszłości licencji na gwiezdnowojenne komiksy. Randy Stradley powiedział: "Jak dotąd nic się nie zmieniło w naszej pracy. Posiadamy teraz licencję i wykonujemy wszystko, co musimy. W tym roku powinniśmy się dowiedzieć co dokładniej stanie się z licencją. Tymczasem możemy powiedzieć, że pracujemy nad nowymi projektami". Przedstawiciel Dark Horse'a w kontaktach z fanami, Jeremy Atkins, dodał: "Możemy powiedzieć, że będziemy tworzyć komiksy Star Wars jeszcze przez przynajmniej cały 2014 rok".

    Następnie pojawiła się seria pytań od fanów. Oto najciekawsze:

    Będzie więcej Invasion?

    Stradley: "Na razie nie mamy planów na Invasion, ale może pomyślimy nad tym jeśli utrzymamy licencję. Tom Taylor pracuje nad nowym prjektem, którego na razie nie możemy wyjawić."

    Fan, któremu spodobał się crossover pomiędzy komiksami, a książką Dawn of the Jedi zapytał, czy podobna sytuacja mogłaby mieć miejsce z Legacy.

    Stradley: "Na razie musimy czekać na Epizod VII, by zobaczyć jak wpłynie na wszystko. Zanim to nastąpi nikt nie będzie już chyba tworzył pozycji dziejących się w przyszłości Gwiezdnych Wojen."
    Potwierdził to reprezentant Lucasfilmu siedzący obok.

    Pojawią się nowe historie o wojnach klonów lub o klonach i szturmowcach?

    Stradley: "Zbliża się nowa miniseria o Vaderze, w której klon będzie bohaterem."
    KOMENTARZE (4)

    „Siedmiu samurajów” a saga

    2013-07-15 10:12:49 oficjalny blog



    Dawno nie było Bryana Younga, ale on co miesiąc stara się kontynuować swoje badania nawiązań filmowych. Tym razem znów wrócił do Kurosawy.

    W przeszłości już rozważaliśmy wpływ filmów Akiro Kurosawy na Gwiezdne Wojny, ale myślę, że największy wpływ bez wątpienia miało „Siedmiu samurajów”. „Siedmiu samurajów” miało swoją premierę w 1954, to opowieść o grupie wieśniaków uprawiających ryż, którzy są terroryzowani przez bandytów. Kiedy bandyci pojawiają się na początku sezonu, informują zubożałych chłopów, że planują wrócić za jakiś czas i zrabować ich zbiory. Zamiast jednak ustąpić, jak robili to w przeszłości, chłopi decydują się nająć samurajów by ich ochronili i znajdują grupę nieprzystosowanych pozbawionych pana samurajów, by stanęli w ich obronie.

    Część uroku „Siedmiu samurajów” wynika z tego, że opowiada każdy typ historii w ciągu swoich 207 minut. Dramat jest najbardziej widoczny, ale w filmie jest też akcja, przygoda, równowaga tragedii i humoru, oraz historia miłosna, ale też opowieść o dorastaniu. Wszystko jest reprezentowane, więc łatwo jest czerpać inspirację z fragmentów, ale nawet duch tej opowieści jest łatwy do zaadaptowania.

    W „Nowej nadziei” łatwo jest zauważyć jak naiwne i fajtłapowate zauroczenie Luke Skywalkera w księżniczce Lei jest inspirowane podobną historią w „Siedmiu samurajach”, gdzie młody, wciąż szkolący się samuraj zakochuje się w jednej z chłopek. W prequelach takim moim ulubionym hołdem jest jedno ujęcie Yody w „Zemście Sithów”. W „Siedmiu samurajach”, sędziwy mistrz, Kambei Shimada (grany przez niesamowitego Takashi Shimurę), musiał ogolić głowę, by móc przebrać się za mnicha. Przez resztę filmu, za każdym razem gdy pogrąża się w myślach, dotyka ręką głowę, a ruch ten został naśladowany przez Yodę na gdy ten przebywa na kanonierce przewożącej go na okręt wybierający się na Kashyyyk, rodzinną planetę Wookieech. Można też zwrócić uwagę na mroczniejsze tematy ścieżki dźwiękowej „Siedmiu samurajów”, podobną natarczywość można znaleźć w utworach dotyczących Palpatine’a i jego sali tronowej w „Powrocie Jedi”.

    Wiele technik filmowych z „Siedmiu samurajów” znalazło swoje zastosowanie w „Gwiezdnych Wojnach”. W „Siedmiu samurajach” często używa się przejść, które są od dawna związane z każdą zmianą sceny we wszystkich filmach z sagi „Gwiezdnych Wojen”. W pierwszym filmie mamy złych wyłaniających się na grani na horyzoncie. „Siedmiu samurajów” prawie literalnie wpłynęło na ujęcie uzbrojonego czołgu ofensywnego (Armored Attack Tank) Federacji wynurzającego się zza pagórka by zaatakować armię Gungan zbierających się na Naboo.


    Ale pierwsze nawiązanie do „Siedmiu samurai”, w dodatku takie najbardziej wprost, znajdujące się w uniwersum „Gwiezdnych Wojen” jest jedną z pierwszych opowiedzianych historii z Expanded Universe: zaczyna się w komiksie Marvela Star Wars #7, pierwszej historyjce dziejącej się po adaptacji filmu, Han Solo opuszcza Rebelię by spłacić Jabbę Hutta, ale jego pieniądze kradnie pirat. Han osiada na planecie Aduba-3, bardzo podobnej do Tatooine. Tam spotyka grupę wieśniaków, którzy proszą go by zabił hordę latających bandytów, którzy kradną wszystko, co chłopi posiadają. Han zbiera grupę łotrów (w tym ulubieńca fanów, wielkiego zielonego królika Jaxxona, oraz zwariowanego staruszka, który myśli, że jest Jedi o imieniu Don-Wan Kihotay), i bronią wioski tak jak „Siedmiu samurajów”.

    Ale to nie był ostatni raz kiedy „Siedmiu samurajów” zostało zaadaptowanych w „Gwiezdnych Wojnach”. Ostatni przykład to prawdopodobnie odcinek z drugiego sezonu „Wojen klonów” pt. The Bounty Hunters.

    W tym odcinku widzimy Anakina, Obi-Wana i Ahsokę, którzy rozbijają się na planecie i lądują w wiosce znajdującej się pod ochroną trojga łowców nagród, wynajętych by walczyć z Hondo Ohnaką, który zagroził, że ukradnie cenne zbiory.

    W tej wersji opowieści, to Ahsoka odgrywa rolę Katsuhiro, młodego samuraja, który wciąż się uczy, zbyt młodej by się liczyła, ale jednocześnie kluczowej dla misji. Mistrz miecza, którym był Kyuzou w „Siedmiu samurajach” jest zastąpiony przez Embo, łowcy z charakterystycznym kapeluszem przypominającym zbieracza ryżu, któremu głos podłożył osobiście Dave Filoni.


    Jednym z moich ulubionych wątków w „Siedmiu samurajach” jest ten, który dzieje się wokół trzech strzelb, które posiadają bandyci. Strzelby są śmiercionośną technologią, z którą samurajowie nie mogą konkurować. W „The Bounty Hunters” czołgi Hondo służą dokładnie temu samemu celowi, i jest to jak najbardziej zadawalające.

    „Siedmiu samurajów” sączyło się do wszystkich zakątków uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, a że film jest dobry, cieszę się, że nie wygląda iż miałoby się to skończyć.

    „Siedmiu samurajów” to film odpowiedni dla każdego, kto potrafi czytać, gdyż można go oglądać jedynie z podpisami. To fantastyczny film, i prawdę mówiąc to mój ulubiony film, który nie jest „Gwiezdnymi Wojnami” czy „Indianą Jonesem”. Zabrałem mojego dziesięcioletniego syna do naszego lokalnego kina, pokochał każdą minutę tego filmu, ale był wdzięczny za przerwę.

    Tak swoją drogą to w Polsce ten film był wydany z także w wersji z lektorem. Natomiast w ramach nawiązań do Kurosawy, Young pisał już o Kagemushy oraz Ukrytej fortecy. Swoją drogą przy temacie „Siedmiu samurajów” nie można zapominać o Siedmiu wspaniałych, czyli westernowej wersji dzieła Kurosawy, która także inspirowała twórców sagi.
    KOMENTARZE (2)

    Dark Horse w Chicago

    2013-05-03 15:38:26 BleedingCool.com

    Wczoraj w trakcie Diamond Retailer Summit w Chicago swój panel miało wydawnictwo Dark Horse. Nie dotyczył on wyłącznie gwiezdnowojennej tematyki, ale na ten temat również padło kilka ciekawych pytań i co najważniejsze, odpowiedzi.

    Jednym z najważniejszych tematów była kwestia licencji na komiksy spod znaku Star Wars (od momentu zakupu Lucasfilmu przez Disneya pojawiły się plotki o przejściu licencji z Czarnego Konia do Marvela). Wysłannicy wydawnictwa zapewnili, że Dark Horse będzie tworzył gwiezdnowojenne komiksy przynajmniej przez cały 2014 rok.
    Dodatkowo w tym okresie (do końca 2014) mają się ukazywać kolejne miniserie o Vaderze (poprzednie to Lost Command, Ghost Prison i aktualna - Ninth Assassin). Serie Legacy Vol. 2 i Star Wars mają pozostać ongoingami, a The Star Wars (adaptacja pierwszego scenariusza George'a Lucasa z 1974 roku) ma dostać nowe, wyróżniające się logo.
    KOMENTARZE (1)

    Zmarł Carmine Infantino

    2013-04-05 17:37:44 ComicBookResources.com

    Zmarła dzisiaj w wieku 87 lat legenda rynku komiksowego - Carmine Infantino.
    Urodzony 24. maja 1925 roku, młody Carmine ukończył Szkołę Sztuki Miejskiej na Manhattanie. Mimo iż jest głównie kojarzony z Batmanem i wydawnictwem DC Comics, Infantino przez kilka lat współpracował z Marvelem przy serii Star Wars. Oto wyniki jego gwiezdnowojennej pracy:

    Rysunki:

  • Star Wars #11-54
  • Star Wars Annual #2

    Okładki:

  • Star Wars #12, 14-15, 18-37, 48
  • Star Wars Annual #2
    KOMENTARZE (5)
  • Loading..