TWÓJ KOKPIT
0

3D :: Newsy

NEWSY (149) TEKSTY (6)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Tydzień kina 3D: fani o "Mrocznym widmie" w 3D

2012-02-15 07:59:21 fani na forum



Od ubiegłego piątku Mroczne widmo w trójwymiarowym wydaniu gości na ekranach naszych kin. Wiecie już, jakie zdanie o Epizodzie I w 3D mają redaktorzy Bastionu. Poznaliście też ranking scen, które chcielibyśmy szczególnie zobaczyć w trzech wymiarach. Teraz czas na Wasze zdanie. W tym wątku na forum mogliście podzielić się z nami wrażeniami z seansów TPM 3D. Wybraliśmy dla Was najciekawsze wypowiedzi.

(Zachowano oryginalną pisownię postów)

Z lektury Waszych wypowiedzi wynika jedno: Mroczne widmo w 3D przypadło Wam do gustu.

andix: Samo 3D nie było jakieś rewelacyjne, ale narzekać nie można, bo przecież film nie był kręcony z myślą o 3D. Bardzo fajnie zrobione były statki kosmiczne. Momentami "wychodziły" poza ekran tak jak to jest w prawdziwych filmach 3D. Na wyścig ścigaczy też nie można narzekać. Bardzo fajnie to wyglądało w 3D, a w szczególności momenty gdy kamera była ustawiona na oczach Anakina. I nawt tak trochę można było się poczuć jak by się było pilotem. Często z ekranu wychodziły silniki i płomienie z silników. Rozwalający się Sebulba też dobrze wypadł.

Obi-Wan Skywalker: Jestem bardzo zadowolony. Może to dlatego, że każdą część sagi oglądałem tysiące razy, ale nigdy w kinie. No i udało mi się być na premierze w 3D. Efekt może nie jest super powalający, ale szczegóły na drugim planie itp. było widać znakomicie. Bardzo mi się podobały hologramy i miecze świetlne. Fakt jest faktem, że jak się ściągnęło okulary to wszystko było podobne do normy, ale dla mnie ważny był sam fakt bycia w kinie. No i finałowa walka z Duel of the Fates w tle również bardzo ładnie wyszła w trzecim wymiarze.

Eldron: Za efektem 3D nie przepadam, ale tym razem był spoko. Tyle, że byłem na 3 filmach w 3D, więc nie mam porównania. Prawie w całym filmie był lekki i nie przeszkadzał w oglądaniu. A wyraźniejszy był w tych scenach, których powinien. Świetnie wyszła walka z Maulem i wyścig. Yoda trochę mi przeszkadzał, ale dało się przeżyć.

Vaknell:Podobało mi się naprawdę bardzo. Klimat sali kinowej, towarzystwo znajomych, z którymi cały czas szeptem coś komentowaliśmy... To jedno. Po drugie – trzeci wymiar. Użyty w tym filmie w naprawdę dobry sposób. Żadnych pierdół z blasterowymi błyskawicami wylatującymi z ekranu, po prostu poczucie głębi, wyodrębnienie każdej postaci. Tak jak pisałem, podszedłem do tej konwersji z naprawdę pozytywnym nastawieniem, więc cieszył każdy moment, gdy trzeci wymiar był naprawdę widoczny. Cieszyły także wszystkie drobne, nowe sceny, których nie widziałem wcześniej, jako że jak dotąd widziałem tylko standardową wersję z `99.

Darth GROM: Sam efekt 3D jest świetnie zrobiony, fakt, że "Avatar", to nie jest, ale "Avatar", to jedyny film kręcony prawie w całości w 3D i to kamerami IMAX, więc porównanie jest bezcelowe.(...) Głębia była bardzo odczuwalna i to przez większość projekcji, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że film dużo zyskał na konwersji, zwłaszcza, że nie była ona nachalna, tylko naturalna.

Shedao Shai: A jak 3D? Świetnie. Boonta Eve czy bitwa o Saak`aka są niesamowite, nie mówiąc już o pojedynku Obiego i Qui-Gona z Maulem, który jest, no, tak samo jak w wersji 2D, niesamowicie epicki.

Znaleźli się jednak i tacy, którzy dostrzegli słabości konwersji dokonanej przez speców z Prime Focus i ILM.

Mistrz Seller: Nie jest źle, ale super też nie jest. Ot po prostu wersja rozszerzona przerobiona w 3D. Miałem nadzieje na jakieś nowe sceny, czy nowe ujęcia bardziej eksponujące 3D. Niestety tak się nie stało przez co najbardziej epickie sceny wyglądały płasko i 3D praktycznie nic im dawały.

Obi-Jan: Miło było znów obejrzeć TPM w kinie, ale to całe 3D mnie jakoś nie zachwyciło, a raczej zmęczyło bo ja w ogóle nie lubię filmów w 3D i ich unikam, no ale na to to trzeba było pójść. Bardzo fajnie wypadł pojedynek z Maulem, a właściwie sceneria w jakiej się odbywał, wyraźnie zyskała w 3D.

Wolf Sazen: (...) Wspomnę tylko o 3D a raczej jego braku. Tak niestety "Mroczne Widmo" potwierdza fakt, że konwersja filmu nigdy nie wychodzi na dobre. Tuż przed seansem puszczany był zwiastun "Podróży do wnętrza Ziemi 2" i tam 3D było świetne. (...) Niestety wyostrzenie pierwszego planu filmu i zamazanie drugiego to nie jest 3D i niech nikt nie próbuje mi wkręcać że tak jest.

Balav: Efekt finalny nie urywa (...) głowy i nie powoduje opadu szczęki z wrażenia "jakbym tam był", ale jest solidny i trzyma typowy poziom. Zgodnie z zapowiedziami Lucasa nie ma tu przedmiotów wylatujących w kierunku widza z ekranu. 3D to tutaj przede wszystkim głębia. (...) Jest też kilka poważniejszych zgrzytów. Przypomnijcie sobie słowa George`a, który obiecywał, że dzięki 3D dojrzycie nowe elementy tła. No więc nie dojrzycie, bowiem trzeci plan rozmyto, aby wyostrzyć pierwszy i drugi. (...) Do tego dochodzi typowy problem filmów wyświetlanych w 3D, czyli utrata intensywności barw.

Rusis: Przede wszystkim widać było wyraźnie, że ten film się do konwersji do 3D nie nadawał zbytnio. Wiele scen, jak wyścig ścigaczy, wydawało mi się, że w 3D wyglądać będą świetnie, ale niestety nie wyglądały. Dlaczego? Kwestia ustawienia kamer podczas kręcenia TPM. Pod 3D kręci się pod trochę innym kątem, tak aby efekty lepiej wyszły, a TPM był kręcony z myślą o 2D. W efekcie scen, które dawać mogłyby głębię efektów 3D było w nim bardzo mało. Przez 3/4 filmu można było mieć ściągnięte okulary i nic się nie traciło.

SroQ: Generalnie najwiekszym problemem tego 3D jest fakt, że niemal wcale go nie ma. Jest kilka scen, gdzie da sie odczuc głebie (zgrabnie wypadaja tu zwlaszcza hologramy), ale cała gadke Lucasa o wykonaniu trojwymiaru z artyzmem mozna włożyć miedzy bajki - kilkakrotnie zdejmowalem celowo okulary zeby porownac obraz - w 70% przypadkow nie roznil sie on niczym, poza tym, ze bez okularow miał zywsze kolory.

Wszystkich fanów, którzy wypowiedzieli się na forum łączy jedno: powrót Star Wars do kin był wielkim przeżyciem.

Shedao Shai: Uważam TPM za najsłabszy film z sagi, mimo to cieszyłem się jak małe dziecko. Od pierwszego momentu, gdy popłynęły napisy A Long Time Ago, byłem zachwycony i to zachwyt który nie minął do samego końca.

skywalkerka: Cóż, jestem zachwycona, w końcu spełniło się moje wielkie marzenie, żeby zobaczyć SW w kinie.

Wolf Sazen: Zobaczyć znowu SW w kinie to świetne uczucie.

Lord Sidious: (...)To najlepszy film jaki widziałem w kinie od 13 lat:)

Cóż można napisać więcej? Chyba rację miał Chris Aronson z 20th Century Fox, który, komentując wyniki finansowe TPM 3D po pierwszym weekendzie wyświetlania, powiedział: Moc znów jest silna w widzach na całym świecie .

Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (10)

Tydzień kina 3D: przyszłość technologii trójwymiarowej

2012-02-14 20:19:47 Lord Sidious i Burzol


Technologie ciągle się zmieniają, w pewnej mierze sterowane przez naukowców i specjalistów, opracowujących nowe zastosowania w oparciu o nowe materiały. Jednak w pewnej mierze technologie zmieniają się też poprzez działaniu rynku i liczne decyzje podejmowane na wysokich piętrach - w działach marketingowych różnych potężnych korporacji. Już od kilku lat, zarówno wśród producentów sprzętu jak i twórców materiałów rozrywkowych, nacisk w rozwoju nowoczesnych wynalazków kładziony jest na wyświetlanie obrazu tak, żeby sprawiał wrażenie trójwymiarowego, żeby filmy i seriale nabrały głębi nie tylko w treści, ale i w obrazie. Cały tydzień poświęciliśmy prezentowaniu współczesnej twarzy kina 3D, teraz pora spojrzeć w przyszłość. Oto co może stać się kinematograficznym standardem w ciągu najbliższych lat.

Kina 3D

Obecnie w salach kinowych 3D wyświetlane może przy wykorzystaniu kilku różnych, konkurujących ze sobą technologii: IMAX, Dolby 3D, RealD, XPAND. W zależności od wybranej metody, do wyświetlania wymagane są różnego rodzaju okulary, potrzebne są zupełnie inne projektory i specjalne ekrany kinowe. Różne technologie skutkują różnymi kosztami, na przykład okulary Dolby są skomplikowane, przez co dużo droższe, a RealD łatwe w produkcji, więc tanie. Są też różni promotorzy kolejnych formatów, i tak na przykład w Hollywood, za zawołaniem Jamesa Camerona, który ze swoim „Avatarem” jest wielkim propagatorem zarówno wśród twórców, jak i widzów, największym powodzeniem cieszy się trójwymiarowa technologia RealD, która w Polsce...jest w ogóle niedostępna. Na dzień dzisiejszy bardzo trudno powiedzieć która z obowiązujących współcześnie technologii stanie się tą jedyną, standardową.

W jakimś stopniu zmieniać się będą również produkowane filmy, zgodnie z naszym artykułem opisującym historię 3D, ostatni boom na trójwymiar spowodował wprost wysyp amerykańskich produkcji trójwymiarowych tworzonych poprzez konwersję ze zwykłego filmu na trójwymiar, często w bardzo krótkim czasie, przez co finalny produkt jest nieudany. Na szczęście coraz więcej produkcji to filmy kręcone specjalnie pod 3D, przy użyciu specjalnych kamer. Do formatu przekonują się kolejni twórcy, tacy jak Martin Scorsese, Werner Herzog, czy Peter Jackson, a wkrótce ujrzymy ich filmy, po raz pierwszy nakręcone w całości w 3D, jak chociażby obydwie części „Hobbita” w reżyserii tego ostatniego. Jak wypowiedział się Ridley Scott przy okazji prac nad swoim nowym filmem „Prometeusz”: "Już nigdy nie będę pracował bez 3D, nawet przy małych scenach dialogowych. Kocham cały ten proces."



Z drugiej strony cały czas rodzi się pytanie, na ile technologia, która jest tylko i wyłącznie iluzją trójwymiarowości przyjmie się na stałe. Pełny trójwymiar uzyskamy dopiero wtedy, gdy w kinie z różnych miejsc inaczej będziemy widzieć obraz. Kino stanie się wtedy bliższe teatrowi. Jednak żadna z dzisiejszych technologii nawet nie próbuje udawać pełnej trójwymiarowości. Obecna technologia ma przed sobą dwa podstawowe problemy do rozwiązania. Okulary, które niejednokrotnie utrudniają widzom odbiór oraz kolor, który nie jest tak intensywny jak bywa w 2D, choć w dużej mierze to znów wina okularów.

Kina 5D

Tradycyjne kina to jednak tylko jedna ze stref rozwoju 3D, jednym z ciekawych kierunków rozrywki są specjalne sale kinowe, nazywane marketingowo 5D, które usiłują prezentować w więcej niż trzech wymiarach. Częstym elementem takich seansów są sztuczne generatory mgły, zraszacze uruchamiane podczas scen, w który pojawia się woda lub ogień, a często również ruchome fotele. Takie sale 5D pojawiają się w multipleksach kinowych, ale też w popularnych atrakcjach turystycznych, na przykład jako element zwiedzania London Eye. Dobrym przykładem kina 5D jest też Star Tours. Ale chyba najprostszym przykładem kin 5D, są takie, które określano ongiś jako 4D. Ekran był półkulisty (np. w dużym namiocie), a człowiek stał w środku, oko nie miało punktu zaczepienia, przez to pomimo obrazu 2D, reagował podświadomie na szybkie ruchy kamery.

Jedną z częstych prób poszerzenia wrażeń podczas seansów jest dodawanie...zapachu. Powstało kilka takich systemów, najpopularniejszym był Smell-O-Vision, który został wykorzystany po raz pierwszy w 1960 roku przy filmie "Scient of Mystery". Podczas seansu specjalne pompy emitowały około trzydziestu różnych rodzajów zapachów, uruchomianych zgodnie z upływem ścieżki dźwiękowej. Technologia ta nie przyjęła się jednak na dobre, również dlatego, że zawodziła na poziomie technicznym: widzom przeszkadzały nie tylko głośne dźwięki syczenia wydawane przez maszynerię, ale też nieodpowiednie zapachowe zgranie w czasie, dla wszystkich widzów, którzy byli oddaleni zbyt daleko od ekranu. Jednocześnie pomysł na dodawanie zapachu powraca regularnie, w ostatnich latach najpopularniejsze są seanse ze ze specjalnymi kartkami, które widzowie muszą w odpowiednim czasie rozdrapać i powąchać. Jednym z ostatnich filmów, który korzystał z takich wynalazków są „Mali agenci 4D: Wyścig z czasem” w reżyserii Roberta Rodrigueza. Cała ta technologia bazuje przede wszystkim na uruchomieniu innych bodźców niż wzrok. Mało tego, czasem łączy się ją z klasycznym 3D. Choćby w Disneyworldzie znajduje się atrakcja związana z Muppetami. To generalnie film 3D, oglądany za pomocą okularów, który kończy się puszczeniem baniek mydlanych na widza. Widz podświadomie próbuje je łapać i w tym momencie okazuje się, że cześć z nich jest prawdziwa, puszczona z góry.



Telewizja 3D

Już od kilkunastu lat zwykłe telewizory przemieniają się w centrum kina domowego, z dużymi monitorami jakości HD, wysokiej jakości systemami głośników, amplitunerami dźwięku i technologią DVD, a ostatnio Blu-ray. Kolejnym rozdziałem są telewizory obsługujące 3D, których już teraz jest kilkanaście rodzajów w ofertach rożnych najpopularniejszych producentów. Kolejne platformy cyfrowe uruchamiają swoje własne kanały 3D, wiele wskazuje na to, że trójwymiar ma stać się standardem zarówno w telewizji, jak i w świecie gier wideo. Wiele telewizorów próbuje też w trybie rzeczywistym konwertować obraz do 3D, choć nie zawsze wychodzi to tak jak powinno. Telewizory sprawiają, że wady współczesnej technologii stają się jeszcze bardziej widoczne. Przede wszystkim okulary, ale też i wywoływanie u niektórych bólu głowy. No i producenci ostrzegają by nie umieszczać telewizorów blisko barierek i schodów, gdyż mogą zaburzyć naszą orientację. To problemy, które trzeba rozwiązać.

Jest i druga strona medalu, bardziej biznesowa. Dziś wierzy się powszechnie, że telewizja 3D to przyszłość. Bo telewizor to także najczęściej kino domowe i domowe centrum rozrywki. W 3D mocno inwestują tak wytwórcy telewizorów, jak także producenci filmów, programów czy seriali, jak i podwykonawcy - np. Prime Focus. Jeszcze większy wydaje się być rynek Blu-Ray 3D, który może pozwolić sprzedać jeszcze więcej płyt, także tych tytułów, które już się sprzedały. Telewizja 3D od tej strony to marketing i należy przekonać ludzi, że jest im to potrzebne i normalne.

3D bez okularów

Jedną z najczęstszych wad, jakie widzowie wymieniają na temat wyświetlania 3D, jest konieczność noszenia podczas seansu specjalnych okularów, na pewno niewygodnych, a w przypadku sieci kinowych również często zużytych i zwyczajnie brudnych. Dlatego teraz podstawową ambicją wielkich korporacji technologicznych jest jak najlepsze i najtańsze opracowanie technologi wyświetlania obrazu 3D bez konieczności noszenia okularów. Podstawowym problemem jest to, że obecnie 3D generowane jest przez wyświetlanie jednocześnie dwóch obrazów, które dzięki noszonym okularom rozdzielają się między dwoje oczu, żeby sam mózg widza, niejako oszukany, tworzy wrażenie trójwymiarowości. Współczesne wynalazki 3D bez okularów kontynuują ten pomysł, tworząc sposoby, żeby widz mógł widzieć dobrze jednocześnie dwa różne obrazy bez okularów. Jednym z takich przykładów jest zwyczajny panel na standardowy telewizor, dzięki któremu widz siedząc w jednym konkretnym miejscu, widzi jednym okiem jeden, a drugim drugi obraz. Najnowszy panel pozwalający na takie widzenie umożliwia oglądanie trójwymiaru z 64 różnych pozycji. Innym sposobem jest taki ekran, który porusza się za widzem, żeby ten zawsze widział 3D, jeszcze inny wynalazca skomplikował nieco tę technologię tworząc kamerę która pomaga śledzić ruch widzów, pojawiają się systemy opierające się o zwykłe monitory, kamery i dodatkowy ekran, ale też bardziej rozbudowane, w którym dwie kamery śledzę oczy widza, żeby prawidłowo wyświetlać trójwymiar.

Bardzo prawdopodobne, że następnym krokiem w takim rozwoju będzie przeniesienie technologii opracowywanych obecnie na potrzeby telewizorów w znacznie większej skali, tak żeby pasowały do sal kinowych.





Hologramy

I choć technologię hologramów, choćby na legalnych płytach CD, znamy powszechnie, chyba najważniejsze jest to, że naukowców bardzo często inspirują tu także Gwiezdne Wojny (i Star Trek). I chyba właśnie stamtąd pochodzą pomysły, by wpierw wykorzystać hologramy do komunikacji, dopiero potem można to wykorzystać w mediach. Ale dla wielu naukowców jednym z najbardziej wymarzonych zadań jest stworzenie w pełni trójwymiarowych hologramów, wyświetlanych nie na ekranach, ale bez nich, w oparciu o lasery i światłoczułe substancje polimerowe. Prowadzone są różne prace nad kilkoma rozwiązaniami na ten temat. Najprostszy chwyt zastosowała telewizja CNN, która na żywo zaprezentowała transmisję holograficzną nagrywając osobę jednocześnie z kilku kamer i na bieżąco łącząc w jeden obraz, napisaliśmy o takim wydarzeniu w tym miejscu. Są jednak liczne inne eksperymentalne projekty, na przykład takie hologramy, które sprawiają wrażenie, że można je dotknąć. Wysoce prawdopodobne, że za kilkanaście lat standardem staną się hologramy, które będą wyglądać dokładnie tak samo jak te prezentowane w Gwiezdnych Wojnach, bo choć obecne rozwiązania są jeszcze zbyt drogie, jednak dowody na działanie takiej technologii są bardzo widowiskowe. Tylko czas pokaże co nas czeka.

Jeszcze inne podejście

To, że fantastyka coraz bardziej miesza się z rzeczywistością wiemy. Tak samo jak i to, że nawet fantastyka nie jest w stanie przewidzieć w pełni rozwoju technologii. I być może to nie hologramy, czy rozwój technologii telewizyjnych najbardziej przysłużą się 3D, a technologie wojskowe. Metamateriały, które próbuje się wykorzystać do stworzenia "czapek niewidek", czyli praktycznie pola maskującego. Zabawa z załamaniem światła może sprawić, że uzyskamy ciekawy efekt 3D. I być może pewnego dnia będziemy w stanie wykorzystać metamateriały do dowolnego kształtowania/wyświetlania obrazu zapisanego cyfrowo. No i jeszcze dochodzi jedna mała rzecz, połączenie wszystkich powyższych technologii, albo coś o czym jeszcze nie wiemy. Koniec końców, prawdziwa rewolucja 3D nastąpi wtedy, gdy obraz będzie odbierany w sposób naturalny, bez uciążliwych okularów, bólów głowy, przekłamań kolorów, rozmazanego obrazu i jeszcze najlepiej, by można było oglądać obiekt z różnych perspektyw. Kiedy to osiągniemy, z pewnością czeka nas kolejna konwersja sagi na 3D, tym razem zdecydowanie bardziej pracochłonna.
KOMENTARZE (4)

Tydzień kina 3D: sceny z Sagi, które chcielibyśmy obejrzeć w 3D

2012-02-13 23:26:12 wesoła załoga


„Mroczne Widmo 3D” poradziło sobie w kinach na tyle nieźle, że możemy mieć pewną nadzieję na pojawienie się w kolejnych latach, kolejnych epizodów w kinie w wersji trójwymiarowej. Tak bardzo niecierpliwie oczekujemy zobaczenia całej Sagi w 3D, że postanowiliśmy stworzyć specjalną redakcyjną listę. A oto przed wami głęboko subiektywna, a miejscami także niekoniecznie poważna lista 15 scen Sagi Star Wars, które bardzo chcemy obejrzeć w 3D:

Pościg za Zam Wessel Wyścig ścigaczy na Tatooine to prawdopodobnie najlepsza scena wyścigowa w sadze, ale...no właśnie, w „Ataku klonów” Anakin z Obi-Wanem pędzą przez zatłoczone „ulice” Coruscant, prawie jak w „Szybkich i wściekłych”. Tylko, że tutaj Wessel jest szybka a młody Skywalker wściekły. A Kenobi? On nie lubi przecież latać.

Klonarnia na Kamino Zawsze lubiliśmy wszystkie sceny na Kamino. Ta planeta ma cudowny klimat, na zewnątrz ciągle pada deszcz a w środku wszystko takie czyste i białe jak w jakimś oddziale sanepidu. Kochamy wszystkie sceny rozgrywające się na Kamino, ale klonarnia jest naszą ulubioną. Chcielibyśmy się zanurzyć w tych wszystkich zbiornikach, próbówkach i w tym całym laboratorium, poczuć się jak George Clooney w „Ostrym dyżurze”.

Lekcja Yody Zawsze chcieliśmy, żeby wszystkie nasze lekcje były w 3D, a jeszcze lepiej, żeby udzielał jej kilkusetletni Mistrz Jedi, a do nauki dał działający miecz świetlny. Co więcej, bardzo ciekawi jesteśmy trójwymiarowych żartów Mistrza Yody, ale jeszcze bardziej zobaczenia z bliska tej olbrzymiej holomapy galaktyki, którą rycerze Jedi wraz z młodymi padawanami badają podczas tej sceny.



Pościg w pasie asteroid nad Geonosis Wśród wielu widowiskowych scen z Epizodu II ta chyba jest najbardziej dynamiczna i może najbardziej interesująco wyglądać w trójwymiarze. Czekamy gorąco na te rakiety przelatujące nam przed oczami w 3D, ale liczymy też, że trójwymiar pomoże pogłębić też znakomite efekty dźwiękowe, czyli jeden z najlepszych wrażeń audio - wybuchowe ładunki sejsmiczne Slave I.

Bitwa nad Coruscant Jak dowiedzieliśmy się niedawno z kina, cała planeta to jedno miasto, a nad nią pewnego razu rozegrała się widowiskowa bitwa pełna kolorowych laserów i legendarnych droidów bzykaczy, które w trójwymiarze muszą wyglądać szczególnie groźnie. Być może nareszcie poczujemy się jakbyśmy grali w Lego Star Wars!

Pojedynek na Mustafar Najdłuższy i najciekawszy filmowy pojedynek na miecze świetlne, no ok w Epizodzie I też jest fajny, ale ten... Na Mustafar po prostu więcej się dzieje, tu ktoś skoczy, tam przeskoczy a i tak wszędzie jest pełno lawy. Mając na sobie okulary 3D nie poczujemy ciepła lawy, ale na pewno zrobi się gorąco w pewnych momentach pojedynku.

Bitwa o Kashyyyk Za dużo oglądamy programów przyrodniczych, w których czyta Krystyna Czubówna bo Kashyyyk kojarzy nam się z jakąś tropikalną dżunglą pełnej fauny i flory, w której żyje pełno dzikich zwierząt. Nie wiemy czemu, ale zobaczyć sam Kashyyyk w 3D to właśnie taka podróż w nieznane. Nawet nie trzeba oglądać bitwy, ale same widoki już zapierały by dech w piersiach, gdyby były w trzecim wymiarze. Pandora i „Avatar” mogę sie przy Kashyyyku schować.



Bitwa o Yavin IV Prosto i na temat, kto nie chciałby z nas usiąść choć raz za sterami X-Winga i przeprowadzić atak na Gwiazdę Śmierci? Pamiętamy od czasu dema „Rogue Squadron” na GameCube`a i tylko o tym marzyliśmy. A wystarczy nałożyć okulary 3D i modlić się aby to strzelanie do dwumetrowych pustynnych szczurów się opłaciło.

Bitwa o Hoth Najlepsza bitwa naziemna naszym zdaniem w całej sadze (naszym, to znaczy tylko ogóra – przyp. redakcji). Nakładając okulary i widz staje się pilotem Snowspeedera i lata wokół AT-AT, szkoda tylko, że znając nasze szczęście linka z harpunem by mi się zepsuła, ale wiadomo... Zimno jest to zamarzło. Nie lubimy mrozów.

Pościg w pasie asteroid nad Hoth W ramach odpoczynku po mroźnej bitwie o Hoth nasi ulubieni bohaterowie uciekają przed Imperium w najbezpieczniejsze miejsce w galaktyce, czyli pas asteroid. W tym filmie to może być najciekawszy moment 3D, tyle asteroid i przede wszystkim wymijanie ich. Akcja powinna być szybka, ale chyba nie aż tak szybka jak w Mrocznym widmie.

Przylot nad Miasto w Chmurach Wielu pięknym księżniczkom należy się miejsce w Mieście w Chmurach, nam też. Liczymy na piękne pejzaże, widoki zapierające dech w piersiach bardziej, niż lot na smoku w „Jak wytresować smoka”, oraz bliższe przyjrzenie się Millenijnemu Sokołowi.



Jama Sarlacca W 1997 roku Lucas do „Powrotu Jedi” dodał ulepszonego Sarlacca z tym swoim całym wielkim dziobem. W sumie to fajnie byłoby zobaczyć jak ten dziób chce mnie pożreć z ekranu, mnie, czyli miłego i cichego redaktora siedzącego na sali kinowej. Kocham Sarlacca, kocham Morze Wydm, ale nie lubię piasku. Bo wszędzie wchodzi. I drapie.

Bitwa o Endor Nieco podobna do bitwy nad Coruscant, kosmiczna bitwa o Endor zapowiada się w trójwymiarze bardzo obiecująco, widowiskowo i epicko, z tyloma myśliwcami TIE, szybką, ale osłabioną flotą Rebelii i trójwymiarowym Ackbarem ogłaszającym światu podstępną pułapkę. Nie możemy się doczekać!



Ucieczka Wicketa A z całej epickiej bitwy o Endor nic nie ekscytuje nas bardziej niż brawurowa ucieczka Ewoka Wicketa przed imperialnymi Szturmowcami, ten pęd powietrza, te widowiskowe i humorystyczne akrobacje. Patrząc jak w TPM ładnie wyszły spokojne plany i to, co było zielonego koloru, liczymy, że sceny nakręcane w Grizlly Creek i całym lesie Redwood, czyli Endor i wioska Ewoków, w roku 2017 dostarczy nam ekscytujących wrażeń.

A jakie są Wasze wymarzone sceny z Gwiezdnych Wojen, które pragniecie obejrzeć w 3D?
KOMENTARZE (10)

Tydzień kina 3D: nasze recenzje ''Mrocznego widma 3D''

2012-02-13 18:19:10 wesoła załoga


Już od czterech dni, w kinach w całej Polsce, tak jak na całym świecie, oglądać można Epizod I w najnowszej wersji 3D. Wielu pracowników z naszej redakcji obejrzało już film w kinie, niektórzy z redaktorów nawet kilka razy, dlatego dziś, niejako na finał tygodnia kina 3D, mamy zaszczyt zaprezentować trzy recenzje "Mrocznego Widma 3D", autorstwa: ogóra, Lorda Sidiousa i Dartha Kasy.

Nasze recenzje "Mrocznego widma 3D"


Nie zapominajcie, że sami też możecie napisać Wasze recenzje Mrocznego Widma 3D.
KOMENTARZE (9)

"Mroczne widmo" w 3D zarobiło już 43 mln USD!

2012-02-13 10:19:11 The Hollywood Reporter

Od 10 lutego na całym świecie można oglądać Mroczne widmo w trójwymiarze. W ciągu premierowego weekendu film zarobił w samych tylko Stanach Zjednoczonych 23 mln USD, spełniając tym samym oczekiwania dystrybutora. Epizod I zajął czwarte miejsce pod względem wpływów. Wyprzedziły go I że cię nie opuszczę..., Safe House i Podróż na tajemniczą wyspę. Poza USA wpływy z biletów wyniosły dodatkowe 20,5 mln USD. Do tej pory Mroczne widmo w 3D zdołało zarobić 43,5 mln "prezydentów", a to przecież dopiero początek jego ponownej wędrówki przez ekrany kinowe na całym świecie. Przy okazji publikacji wyników box-office'owych Chris Aronson, wiceprezes ds. dystrybucji w 20th Century Fox, zdradził, że 60% osób, które kupiło bilety na trójwymiarowe TPM, to mężczyźni, zaś 49% - osoby poniżej 25 roku życia. Moc znów jest silna w widzach na całym świecie - podsumował Aronson.


Dzięki dochodom z wersji trójwymiarowej Mroczne widmo wskoczyło na piątą pozycję na liście największych sukcesów kasowych na amerykańskim rynku filmowym. Szczegóły znajdziecie na stronie Box Office Mojo.

Koszt konwersji filmu do trójwymiaru wykonywanej przez Hindusów z Prime Focus to suma rzędu 20 mln USD, więc ten wydatek już zwrócił się Lucasfilm. Czyżby więc powrót Ataku klonów w wersji 3D stawał się coraz pewniejszy? Miejmy nadzieję, że tak.
KOMENTARZE (28)

Wyniki i reklamy

2012-02-12 14:02:00

Oficjalne podsumowanie weekendu nastąpi na dniach. Ale wiemy jak wyglądają wyniki piątkowe "Mrocznego widma 3D", przynajmniej w USA. Film wylądował na trzecim miejscu box office'u z wynikiem 8,650 miliona USD. Wynik powyżej 20 milionów jest zatem w zasięgu ręki, a nawet jest szansa na 25 milionów, zgodnie z niektórymi przewidywaniami. 20 milionów to suma, która interesowała Foxa i na którą liczono. To też mniej więcej koszt konwersji. Zatem jesteśmy o krok od "Ataku klonów 3D".

Na amerykańskiej liście hitów wszechczasów, "Mroczne widmo" już pokonało "E.T." i zapewne też "Shreka 2", stając się 5 najbardziej popularnym filmem w historii. Czwartym jest "Nowa nadzieja", która także jest w zasięgu "Mrocznego widma". Gorzej jest na liście uwzględniającej inflację, tam TPM już awansował na 20 miejsce wszechczasów i ma pewne szanse (acz wyzwanie będzie większe) by trafić na 15 miejsce, okupywane obecnie przez "Powrót Jedi". Cóż, o wszystkim jednak będziemy pisać w swoim czasie.

Premiera 3D i wynik to także zasługa reklam, a z tymi, zwłaszcza w Polsce jest cieńko. Imperial poza plakatami w kinach nie wyszedł prawie z reklamami na miasto, o filmie mówi się bardzo niewiele. W kinach zaś można wziąć sobie ulotki, które wyglądają w następujący sposób.



Zupełnie inaczej ta promocja wygląda w Niemczech. Tam film 3D reklamuje się broszurami w 3D, może nie wyglądają one oszałamiająco, ale efekt zwraca uwagę o wiele lepiej.



Oglądając tą reklamówkę z różnych stron ma się wrażenie 3D. No i najważniejsze, reklama jest rozłożona nie tylko w kinach, ale i choćby księgarniach, gdzie wystawiono książki Star Wars. Tam zaczęły się żniwa, u nas niestety nie.

Za to w Multikinie można przed seansem zobaczyć reklamy Star Wars Komiks, LEGO Star Wars i kolekcji Ambera. To cieszy.
KOMENTARZE (0)

Tydzień kina 3D: John Knoll o trójwymiarze

2012-02-10 18:32:44 www.awn.com


Bill Desowitz, redaktor naczelny Animation World Network i magazynu VFXWorld przeprowadził wywiad z Johnem Knollem, który kiedyś pracował przy efektach specjalnych Nowej Trylogii, a obecnie nadzoruje nad pracami konwersją sagi Star Wars ze zwykłego filmu na 3D. W wywiadzie Knoll nie chciał wyjawić, że podstawową firmą zajmującą się konwersją jest Prime Focus, o którym napisaliśmy w tym miejscu.

Bill Desowitz: Jakie są Twoje plany na stereoskopową konwersję 3D?

John Knoll: Głównie będziemy pracować z zewnętrznymi firmami. Jednak dużą różnicę sprawia fakt, że to ja będę kontrolować wygląd całości, pilnować, żeby wynajęte firmy utrzymywały wysoki standard. Dość wyraźnie wypowiadałem się na temat stereo i konwersji stereo. Wydaje mi się, że kilka poprzednich prób, które widzieliśmy, stały się ofiarami zbyt przyspieszonego planu produkcji, zbyt niskiego budżetu, oraz przyjęcia nie najlepszej estetyki. Uważam, że narzędzia pozwalają na osiągnięcie dobrych rezultatów, inaczej byśmy tego nie robili. Nie możesz tego przyspieszać, to jest żmudny i powtarzalny proces, jeżeli masz do głowy przystawiony pistolet i w osiem tygodni musisz skonwertować materiał złożony z 2000 ujęć, to nie ma możliwości utrzymania kontroli wysokiej jakości, której zawsze potrzeba.

BD: I możesz pracować tylko na tym co otrzymałeś podczas nagrań kamery.

JK: To prawda. Wypowiadałem już swoją opinię, że jeżeli tworzysz nowy materiał, jeżeli produkujesz w tej chwili, i robisz to do wyświetlania stereo, to musisz kręcić też w stereo, albo jeżeli film jest animowany to należy go renderować w stereo. Ale inaczej wygląda sytuacja gdy masz dobre powody do konwersji starego tytułu. Jeżeli chcesz odkryć co może stereo zrobić dla ciebie, to konwersja jest jedynym wyjściem. Ale jeżeli stereo jest zrobione dobrze, to nie będzie to tylko wyrzucanie obiektów w stronę kamery co kilka sekund, a będzie pozwalało zagłębić się w film. Myślę, że „Avatar” zrobił naprawdę dobrą robotę przenosząc widza w egzotyczne obce miejsce, tam stereo wykorzystane jest przede wszystkim, żeby dać widzom potężne poczucie obecności. Tak samo jeżeli patrzysz na świat Star Wars, jest tam bardzo wiele egzotycznych miejsc, i myślę, że imersyjna natura wyświetlania stereo ma wiele wdzięku. Materiały, które dotąd widziałem są naprawdę świetne.



BD: Zatem jaki jest status konwersji Mrocznego Widma?

JK: Skończyliśmy oceniać swoje zasoby i dawać zleceniobiorcom informacje, których potrzebowali, żeby osiągnęli taką jakość jakiej oczekujemy.

BD: Mógłbyś nazwać jakichś zleceniobiorców?

JK: Obawiam się, że nie mogę tego zrobić.

BD: A ile zatrudniliście kompanii?

JK: Tego też nie mogę powiedzieć

BD: Opowiedz o swoim zadaniu.

JK: Głównie muszę być arbitrem dobrego smaku. Jest wiele różnych sposobów na zrobienie stereo. Co zrobić z pływającymi oknami? Jak stylistycznie radzić sobie z szerokimi ujęciami? Czy zostawić je realistycznie? A może należy widzieć stereo nawet w szerokim ujęciu, gdzie nie ma niczego blisko kamery? Wiele z tych pytań wymagało rozwiązania, więc staram się dać takie odpowiedzi, które pozwolą na stworzenie dobrze wyglądającego filmu stereo, który w jak największym stopniu wygląda jakby w stereo powstał. I nie z dziwacznymi miniaturami, niestarannym wyglądem, i nierównymi powierzchniami, jak to widzieliśmy w innych konwersjach stereo.
Kosmiczna bitwa z "Zemsty Sithów" da kilka intrygujących możliwości 3D.

BD: Jaka jest twoja osobista filozofia stereoskopowa i jakie były Twoje dyskusje z Georgem Lucasem?

JK: George i ja rozmawialiśmy trochę o charakterze stereo i widać trochę inny styl w tym co można było widzieć w "Avatarze" i w filmie "Jak wytrenować smoka". Jedną z rzeczy, którą Jim [Cameron] przeprowadził w Avatarze to jedna ustalona reguła: przez większość filmu kamera skupia się na obiekcie. Zatem cokolwiek oglądamy, jeżeli ktoś coś mówi, cokolwiek jest głównym tematem ujęcia to wychodzi z całego planu.
Dlatego jeżeli osoba idzie na przód ujęcia, musimy przesunąć skupienie razem z nim, żeby postać mogła zostać na ekranie. To działało całkiem dobrze dla Jima, to konwencja, która dobrze mu służyła. To nie jest jednak droga, z jakiej korzystają, dla przykładu, DreamWorks i Pixar w ich trójwymiarowych projektach. Oni zazwyczaj definiują każdy rodzaj głębi dla każdego ujęcia, większość z prac DreamWorks wydaje się być w 1/3 wysunięte do przodu, a 2/3 zostaje z tyłu, tak utrwalone jest w całym ujęciu. Dlatego nawet jeśli postać idzie do przodu nie przesuwamy za nim tła. Tej metody będziemy używać częściej niż styl Jima.

BD: Jaki jest wasz plan?

JK: Będziemy używać metody 1/3 z przodu, dwie trzecie to głębia. Będziemy używać pływających okien, żeby jak najlepiej wykorzystać szeroki zasięg głębi. Natomiast jeśli chodzi o stylistykę, ja staram się ustawiać stereo dość realistycznie. Nie lubię przesadzonego stereo, a w filmach Star Wars jest dużo ujęć, które mają być wielkim widowiskiem. To jest wielki krajobraz miasta, albo kosmiczna bitwa, nie ma niczego konkretnego blisko kamery. Nakręcając to w stereo nie byłoby wiele głębi. Dlatego nie będę przesadzał ze stereo w takich momentach, ponieważ nadaje to brzydkiego efektu, w mojej opinii, tzw. miniaturyzacji. Nie chcesz widzieć, że te wszystkie statki są dużo bliżej niż gwiazdy, bo to unieważni wszystkie nasze starania, żeby takie sceny miały dużą skalę. Dlatego mam zamiar wykorzystać szerokie ujęcia w bardziej realistyczny sposób, opierając się na ogólnym kontekście sekwencji, więc będziemy razem z bohaterami przeżywać to, co oni. A jest też naprawdę wiele scen akcji, w których są ciasne i bliskie ujęcia, to wtedy, kiedy stereo naprawdę błyszczy.

BD: Prequele z pewnością oferują inne doświadczenie z taką ilością CG.

JK: Tak, ogółem rzecz biorąc nowa trylogia jest gęstsza niż oryginalna trylogia, czego najlepszym przykładem jest porównanie bitew kosmicznych, tej z finału Nowej nadziei oraz bitwy na początku Zemsty Sithów. W tej drugiej znacznie więcej się dzieje, co daje znacznie więcej możliwości stereo. Ale nie ma niczego w fakcie, że oryginalna trylogia jest starsza, co czyniłoby ją trudniejsza do konwersji. Co więcej może być to nawet trochę prostsze, ponieważ gęstość obrazu jest mniejsza niż w prequelach. Potrzeba dużo intensywnej pracy, jeżeli masz armię 4000 droidów, którą trzeba odseparować od tła, tworząc drugi widok i oczyszczając tło, w miejscu gdzie stały. Jest dużo trudniej robić to gdy masz setki albo tysiące postaci, w odróżnieniu od 10 do 15.

BD: Czy jest jakiś ulubiony epizod lub fragment filmu, którego nie możesz się doczekać obejrzeć po konwersji?

JK: Zawsze lubiłem Imperium kontratakuje. Jest po prostu załadowany wspaniałymi momentami: kocham śnieżne śmigacze i AT-AT. Kocham scenę w pasie asteroid. Myślę, że ludzie nie rozumieją tego może być dobre, a co złe w kinie 3D. To niekoniecznie chodzi o perspektywę, jest znacznie efektywniejsze gdy jesteś blisko z postaciami, w tych wszystkich scenach z Yodą, scenach intymnych. Naprawdę uważam, że te sceny będą wyglądać dobrze w stereo, a większym wyzwaniem jest co zrobić z bitwą kosmiczną w Powrocie Jedi, gdzie te ujęcia są znacznie szersze?

BD: Czy są jakieś plany na robienie poprawek?

JK: Nie, nie ma planów poprawiania ujęć, czy robienia jakichś nowych prac. To będzie tylko konwersja na stereo, tego co mamy. To jest długi proces, żeby wykonać go dobrze, i nie zamierzam robić czegoś, co zepsuje markę. Myślę, że ustalimy nowy wzór tego jak może wyglądać konwersja.
KOMENTARZE (5)

Dziś wielka premiera "Mrocznego widma" 3D!

2012-02-10 13:34:36

Nastał dzień, który z pewnością jest dla fanów Gwiezdnej Sagi jednym z najważniejszych w tym roku. Dziś na ekrany kin na całym świecie weszło Mroczne widmo w wersji trójwymiarowej. Pierwszy epizod Nowej Trylogii powrócił w 3D dzięki konwersji przygotowanej przez indyjską firmę Prime Focus pod nadzorem Johna Knolla z Industrial Light & Magic. Jeżeli TPM 3D odniesie sukces, wówczas w kolejnych latach spodziewać możemy się premier następnych epizodów w 3D. Film trafił na polskie ekrany w wersji z dubbingiem i napisami. Jeżeli wybieracie się na wersję oryginalną sprawdźcie, w których kinach jest ona wyświetlana. Możecie zrobić to w tym miejscu.



Na Bastionie wciąż trwa specjalny Tydzień kina 3D. Świętujemy premierę Mrocznego widma przybliżając Wam kulisy powstawania trójwymiarowych filmów i ukazująć związki Star Wars z 3D. Wszystkie atrakcje tygodnia możecie znaleźć tutaj. Podpowiadamy Wam też, jak przygotować się do premiery, aby przeżyć ją w wyjątkowy sposób. Nasze wskazówki z cyklu Rozgrzewka przed ''Mrocznym widmem 3D'' znajdziecie tutaj, tutaj i jeszcze w tym miejscu.

Jeżeli wybieracie się na premierę z innymi fanami lub planujecie przebrać się z tej okazji za jakąś postać z Sagi, to gorąco namawiamy Was, abyście przysłali nam zdjęcia na adres redakcja@gwiezdne-wojny.pl. Z przyjemnością zamieścimy je w specjalnym newsie, aby wszyscy mogli zobaczyć, jak fani świętowali to powrót Star Wars do kin. Podzielcie się również z nami swoimi wrażeniami z seansu. Możecie zrobić to w tym wątku na forum.


KOMENTARZE (57)

Tydzień kina 3D: George Lucas o trójwymiarze

2012-02-09 23:20:51



Twórca Gwiezdnej Sagi od wielu lat jest admiratorem 3D w kinie, chociaż miano ojca nowej trójwymiarowej rewolucji przypadło Jamesowi Cameronowi - reżyserowi "Avatara". Nie da się jednak zaprzeczyć, że to promowany przez George'a Lucasa rozwój cyfrowych projektorów, które dziś stanowią standardowe wyposażenie największych kin, w znacznej mierze przyczynił się do rozkwitu mody na 3D. "Flanelowiec" wspomina, że do zainwestowania w trójwymiar namawiali go Cameron i Robert Zemeckis. Oni chcieli kręcić filmy w 3D, a Lucas rozwijać cyfrowe kina, więc ich interesy okazały się zbieżne. Cameron i Zemeckis zapytali Lucasa o jego zdanie na temat trójwymiaru: Odpowiedziałem: To może być dobre, ponieważ jeśli chodzi o 3D to trzeba mieć cyfrowe kina. To promowałoby moją ideę cyfrowych kin. Kiedy zobaczyłem pięciominutowy test, dotyczący Gwiezdnych Wojen w 3D, zrozumiałem, jakie to jest wspaniałe. Jak świetnie wygląda.



Zrazu Lucas nie był jednak zadowolony z ówczesnej technologii realizacji filmów w takiej technice i uważał trójwymiar za tanią sztuczkę. Na początku nie byłem wielkim miłośnikiem 3D. Tamta technologia to jeszcze nie było to. Długo zmagaliśmy się z przeciwnościami, ale gdy opracowaliśmy nowe rozwiązania technologiczne, już wiedziałem, że pozwolą nam one zrealizować to, co zamierzamy. Teraz jednak, gdy 3D święci triumfy, a filmy kręcone w takiej technologii okazują się kasowymi przebojami, Lucas wypowiada się o stereoskopii w samych superlatywach. Lucas stwierdził, że trójwymiar będzie dla kinematografii prawdziwą rewolucją porównywalną z zastąpieniem filmów czarno-białych przez kolorowe. O ile upowszechnienie technologii cyfrowych w przemyśle filmowym można porównać z wprowadzeniem dźwięku, o tyle 3D będzie o wiele donośniejszą zmianą. Teraz oglądając film dwuwymiarowy w istocie oglądacie film w czerni i bieli. Obraz 3D to po prostu lepszy sposób oglądania filmu. Mocno wierzę w to, że trójwymiar całkowicie zastąpi tradycyjne obrazy dwumiarowe, tak jak kolor wyparł monochromatyczne filmy - powiedział Lucas w marcu ubiegłego roku. Dodał też, że konwersja filmu 2D do trójwymiaru może wyglądać fantastycznie, jeżeli zrobi się ją w odpowiedni sposób. A we właściwy, zdaniem GL'a, sposób mogą ją przygotować wyłącznie ludzie, którzy nie są tylko fachowcami z dziedziny cyfrowej technologii, ale przede wszystkim są artystami traktującymi przenoszenie filmu do 3D jako dodatkowe podkreślenie jego wizualnej wartości.

"Flanelowiec" wciąż podtrzymuje swe słowa. W liście dla czytelników brytyjskiego magazynu Shortlist, który wydał ostatnio specjalny numer poświęcony Star Wars, Lucas napisał:

Kiedy pierwszy raz rozpoczynałem pracę nad "Gwiezdnymi wojnami", moją intencją było, aby ludzie oglądali je na wielkim ekranie. Teraz, gdy premierę ponownie ma "Mroczne widmo", już trzecie pokolenie może je zobaczyć w kinie. Gdy realizowaliśmy epizod I, przekraczaliśmy technologiczne granice, co było ekscytujące i zarazem sprawiało nam frajdę. Wtedy odkrywaliśmy nieznane. Teraz jesteśmy częścią nowej technologicznej rewolucji, która zmieni wszystko. Oglądanie filmu w 3D to po prostu lepszy sposób jego oglądania. To niczym starcie czerni i bieli z filmem barwym. Czarno-biały film jest w porządku, ale kolor sprawia, że historia na ekranie jest prawdziwsza. Dzięki trójwymiarowi cyfrowi bohaterowie nabierają głębi, a wy możecie dostrzeć w tle szczegóły, które mają ważny wpływ na fabułę. Film staje się wtedy prawdziwie wciągającym i zachwycającym doświadczeniem.

Jakie powinno być 3D zdaniem Lucasa? Głębia obrazu, ale bez tanich trików. Lucas stwierdza: Wierzę mocno w 3D, ale nie lubię jego chwytów, nie lubię gdy obraz wychodzi między widzów. Podoba mi się, kiedy wszystko pozostaje na swoim miejscu. To jest prawdziwa zaleta 3D. Jego zdaniem seans filmu w trójwymiarze powinien być kompleksowym, wspaniałym przeżyciem dla widza. Dziś "rzucanie" przedmiotu z ekranu to za mało.

Czy konwersja "Mrocznego widma" się udała? My będziemy mogli przekonać się już od dziś, ale Lucas już wie: Dla mnie było niezwykle istotne to, że dysponowaliśmy technologią, zasobami i czasem, aby zrobić to dobrze. Jestem bardzo zadowolony z wyników konwersji epizodu I.

Słowa Lucasa o trójwymiarze całkowicie zastępującym tradycyjne "płaskie" filmy wciąż brzmią jak fantastyka naukowa, chociaż mogą okazać się prorocze. Ku radości jednych i rozpaczy drugich.

Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (14)

Wynik Mrocznego widma: Zakłady bukmacherske

2012-02-09 19:33:00

Już w ten weekend wszystko stanie się jasne. Czy "Mroczne widmo" będzie jedyną konwersją z serii, czy może czeka nas jeszcze pięć wspaniałych premier. Niestety, jak i tym razem, wszystko kręci się wokół pieniądza, czyli wyniku finansowego filmu. I choć na nim ostatecznie zarabia ten, który wydał na konwersję ok. 20 milionów czyli George Lucas, jednak jest cała masa innych graczy, którzy próbują się dołączyć do gry. W USA dość popularne jest obstawianie wyników finansowych filmu, ale dzięki temu można też zobaczyć, jak analitycy oceniają szanse na powodzenie "Mrocznego widma".

Ilość kopii w USA znamy, 2600 kin. Ale nie jest to jedyna premiera tego weekendu. Największa jest zdecydowanie "Podróż na tajemniczą wyspę", również film 3D, tylko że w ponad 3400 kinach w USA. Jednak analitycy nie są pewni zwycięstwa "Podróży", zwłaszcza że jej pierwsza część w premierowy weekend zarobiła 21 milionów. Jednak nie zajmujemy się "Podróżą", najnowsze trendy pokazują, że "Mroczne widmo" powinno w ten weekend zgarnąć od 25 do 30 milionów USD w samych tylko Stanach. To wynik słaby, jak się popatrzy na blockbustery, ale jednocześnie bardzo dobry jeśli chodzi o konwersję. "Piękna i Bestia" w 3D zarobiła tylko 17,8 miliona USD w pierwszy weekend. "Król Lew" zaś 30 milionów (więcej). Film powinien się zatem uplasować gdzieś między tymi wynikami. Ale... zawsze jest jeszcze jedno ale, mamy już drugi miesiąc roku 2012 i żaden z filmów, które miały premierę w tym roku nie zbliżył się jeszcze do magicznej liczby 100 milionów USD. Na razie króluje "Kontrabanda" z prawie 63 milionami USD. I tu wszystko może się zmienić, bowiem niektórzy analitycy twierdzą, że o ile weekend "Mrocznego widma" nie będzie jakimś spektakularnym sukcesem, o tyle film ma szanse zarobić 75 milionów w czasie całego pierwszego tygodnia. Liczą na fanów, którzy mogą sprawić, że przynajmniej na razie będzie to największy sukces roku (do lata). Z drugiej strony najlepszy wynik weekendowy tego roku to 33 miliony "Demonów". Więc jeśli fani w USA się zmobilizują jest szansa na pobicie tego wyniku (choć analitycy raczej w to wątpią).

Również brytyjscy analitycy spodziewają się sukcesu, umiarkowanego, ale jednak sukcesu. 3D Focus zrobiło ankietę na grupie ponad 600 osób, z których aż 64% chce zobaczyć film, a tylko 15% chce sobie go odpuścić.

Jak będą wyglądały wyniki z pewnością szybko poinformujemy.
KOMENTARZE (0)

Tydzień kina 3D: Książki 3D

2012-02-09 09:09:27


Właściwie to wszystkie książki, nie tylko te z cyklu Gwiezdne Wojny, są przedmiotami trójwymiarowymi. Jednak podstawowy wymiar książki to tekst, czasem w przypadku np. albumów czy pozycji przeznaczonych do młodszego odbiorcy także i obraz. Jednak są takie pozycje, które wychodzą ze strony, w pewien sposób ożywają. To pierwszy rodzaj książek 3D, tak zwane pop-up czyli rozkładające się.



Pierwsza i chyba najciekawsza z nich, a na pewno jedna z najlepiej zrobionych to Star Wars Pop-up Guide to the Galaxy Matthew Reinharta. Wydana przez Scholastic jest małym przewodnikiem po galaktyce, skierowanym przede wszystkim do dzieci. Uczy, wciąga, ale przede wszystkim bawi.



W roku 2009 w tym samym stylu wydano The Clone Wars: Heroes: A Pop-up Storybook. Niestety tym razem to nie był Scholastic, a Grosset & Dunlap no i treścią zajął się Rob Valois z Michaelem Caputo. Nowy przewodnik, niestety nie miał w sobie tyle magii, co ten Scholastica. Także ze względu na to, że zamiast składać się z części przedstawiał raczej wycięte postaci.



I wbrew wszelkiej logice, pozycja Grosset & Dunlap sprzedała się na tyle, że wydawnictwo pokusiło się o sequel. Tak powstała książka „The Clone Wars: Villians: A Pop-up Storybook. Różnica w porównaniu do pierwowzoru polega na tym, że wcześniej koncentrowaliśmy się na dobrych postaciach serialu, teraz królują czarne charaktery.



Zupełnie innym podejściem do zagadnienia 3D są książki przekrojowe, gdzie każda strona odpowiada za jeden poziom. Pierwszą z nich, wydaną oczywiście przez Scholastic był Millennium Falcon YT-1300: A 3-D Owner’s Guide autorstwa Rydera Windhama, stworzony przez Chrisa Reiffa oraz Chrisa Trevasa.



Ta pozycja odniosła sukces na tyle, że Scholastic w 2011 wydał drugi tom z cyklu. Tym razem pomysł był bardziej odjechany i tak powstała Darth Vader: kronika rekonstrukcji 3D. Duet rysowników pozostał ten sam, ale tekstem tym razem zajął się Dan Wallace. I tu ciekawostka, nie dość że to jedyna książka Star Wars 3D wydana w Polsce, to jeszcze Egmontowi udało się ją wypuścić przed amerykańską premierą.



Trzeba jednak pamiętać, że sama technika 3D, przynajmniej na razie jest jeszcze dwuwymiarowym oszustwem. Więc warto wspomnieć o książkach, które udają 3D. A Scanimation Book Rufusa Butlera Sedera z 2010 to najlepszy przykład.



Na podobnej zasadzie należałoby wspomnieć o holograficznych okładkach w serii książek młodzieżowych Galaxy of Fear. Nie wszystkie książeczki z serii wydano w tej formie, część jednak należało do limitowanej edycji. A każda okładka zawierała hologram, na który można patrzeć z różnych stron. 3D nie miało jednak żadnego wpływu na treść, ot bajer na okładce.

Jednak najbardziej adekwatnym produktem był album, w którym całe strony zostały wydrukowane tak, by trzeba je oglądać w okularach 3D. Pomysł na to miał Grosset & Dunlap i przy okazji Wojen Klonów wydał „A Jedi Adventure in 3-D”. Do książeczki dodano okulary 3D.



A teraz do sklepów w Ameryce trafił kolejny produkt 3D, „Star Wars: The Phantom Menace: 3D Storybook, wydany oczywiście przez Scholastic w cenie ok. 10 USD. Jak widać do samego 3D można podejść na bardzo wiele sposobów.

Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (4)

Niepublikowane zdjęcia z Mrocznego Widma

2012-02-08 13:22:28 CBM

Premiera Mrocznego Widma w 3D już w najbliższy piątek - 10 lutego. Zanim starsi fani pójdą na seans warto sprawdzić w jakich kinach w Polsce będzie wersja z napisami tutaj>>>.
Z okazji ponownego wprowadzenia TPM do kin, tym razem w trójwymiarze, na łamach serwisu CBM pojawiły się nigdy wcześniej niepublikowane zdjęcia promocyjne oraz zza kulis.
Fotografie prezentujemy poniżej.



KOMENTARZE (20)

Tydzień kina 3D: Od Bollywoodu do Hollywoodu, czyli o Prime Focus słów kilka

2012-02-08 13:03:00 Lord Sidious



Wszystkie przewidywania analityków, mówiące o następnych 40-50 latach, mówią jedno, po erze Chin nadejdzie era Indii. Dla niektórych może już nadeszła. I co ważniejsze, przy „Gwiezdnych Wojnach”, zwłaszcza w wyczekiwanej konwersji na 3D pierwsze skrzypce gra właśnie hinduska firma Prime Focus.

Wszystko zaczęło się bardzo podobnie jak historia Apple’a czy Microsoftu. W roku 1997, czterech Hindusów z Mumbaju zaczęło w garażu montować filmy. Ale jeszcze w 1997 zaczęli oferować także własne systemy do montażu filmów na rynku indyjskim. To rynek dość chłonny, bowiem to właśnie Indie są największym producentem filmów na świecie. Prime Focus powoli się rozwijało, w roku 2001 oferowali także systemy do skanowania i nagrywania, z czasem wchodząc coraz bardziej w efekty specjalne. Kolejnym przyczółkiem do podbicia były właśnie konwersje 3D. Skoro rynek indyjski jest największy, to zapotrzebowanie się tam znajdzie. Do 3D jeszcze wrócimy.

Jednak dla firmy, która jeszcze niedawno zatrudniała 4500 ludzi (ta liczba ma wzrosnąć wraz z otworzeniem filii w Bangalore), rozwój i wyjście poza rynek indyjski było tylko kwestią czasu. W 2006 firmę zaczęto notować na bombajskiej giełdzie. W 2006-2008 zaczęto też wchodzić na inne rynki, przede wszystkim brytyjski i amerykański. Firmie hinduskiej trudno jest zaistnieć w zachodnich krajach, więc Prime Focus zaczęło przejmować mniejsze przedsiębiorstwa i budować swoją międzynarodową grupę. Clear Post Production, Machine FX i Clarke Associates dały podwaliny pod Prime Focus London Limited, firmy notowanej na londyńskiej giełdzie. W Stanach wykupiono Post Logic Studios i Fantastic Films. Ta ostatnia jest z perspektywy czasu najważniejsza. Fantastic Film VFX pracowała bowiem nad konwersjami filmów na 3D. Prime Focus nie musiało samemu opracowywać podstaw, szybko je jednak rozbudowało. Opatentowano nawet technologię ViewD, pozwalającą na automatyzowanie konwersji z 2D do 3D. To właśnie stało się największą siłą Prime Focus, bowiem okazało się, że firma jest w stanie dokonywać konwersji obrazu średnio o 30-40% szybciej niż jej konkurencja. Dla Hollywoodu to było coś, Prime Focus weszło na rynek i szybko go prawie zmonopolizowało. Klientów przybywało, więc musieli otworzyć kolejne studio – poza Mumbajem, i przyczółkami w Los Angeles i Londynie. Padło na Czandigarh w Indiach.

Chyba każdego zdziwi liczba filmów, przy których uczestniczyło Prime Focus. „Avatar” to dziś nie tylko wspólne dzieło WETA'y i ILM, ale także Prime Focus, o którym nie wspomniano ani słowem. Wśród konwersji i efektów znajdziemy „Harrego Pottera i Insygnia Śmierci 2”, „Krzyk 4”, „Zieloną latarnię”, trzecią część „Transformerów”, „X-men: Pierwsza klasa”, „Sucker Punch”, „Resident Evil: Afterlife”, „TRON: Dziedzictwo” czy nawet ostatnią część Narnii. Nie dziwi zatem fakt, że Prime Focus zachciało się wybić na niezależność. Można być podwykonawcą i na tym zarabiać, ale własne logo na największych Hollywoodzkich hitach to jest to. I tak właśnie zawarto umowę z Lucasfilm. Prime Focus pojawiło się na plakatach, to kolejny krok w zaistnieniu w świadomości producentów amerykańskich i nie tylko. A co najważniejsze, cały czas potwierdzają, że firma to nie tylko konwersje.

Konwersje to obecnie 40% dochodu Prime Focus. Reszta to efekty specjalne. I co najważniejsze, choć zdobywają rynek amerykański, nie odpuszczają też Bollywoodu. „Ra. One” z Shah Rukh Khanem to tego najlepszy przykład. Film, ważny dla Hindusów, zupełnie nie znany na Zachodzie, a przerobiony na 3D właśnie przez Prime Focus.



Prime Focus jest rozchwytywany. Typowa konwersja filmu na 3D kosztuje u nich jakieś 12-18 milionów USD. To niewiele, bowiem normalnie ta liczba zamyka się w granicach 20-25 milionów USD. Czy się opłaca? Pewnie tak, skoro konwersja „Pięknej i Bestii” potrafiła w USA zarobić 45 milionów USD, a „Król Lew” ponad dwa razy więcej, to taka reedycja jest jak najbardziej opłacalna. Teraz trzeba się ustawiać w kolejce do Prime Focus, ci już mają zapewnioną pracę na 36 kolejnych miesięcy. Średnio na dwa filmy Hollywoodzkie przypada im jeden hinduski. Ciekawe tylko kiedy podpiszą oficjalny kontrakt na „Atak klonów” i kolejne epizody.

Prime Focus zdaje sobie doskonale sprawę z koniunktury. Twierdzą, że ich przychody z konwersji powinny wzrosnąć jeszcze o 30%. Ale nie spoczywają na laurach, cały czas rozwijają technologie i śledzą rynek. Ich przyszły cel, to praca nad telewizją 3D, rynek, którego nie chcą stracić. Kto wie, może spotkają się tam ponownie z Lucasfilmem przy okazji któregoś z seriali?

Jednak dziś, dla Hindusów najważniejsze jest „Mroczne widmo”. I to nie tylko ze względu na wynik finansowy (i kolejne kontrakty), ale przede wszystkim na efekt. Występują po raz pierwszy przed globalnym widzem pod swoją własną marką i nie mogą sobie pozwolić na choćby najdrobniejszy błąd.

Lord Sidious

Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (3)

Tydzień kina 3D: Krótka historia trójwymiaru w filmie

2012-02-07 12:10:03



Już od 10 lutego będziemy mogli oglądać „Mroczne widmo” w trójwymiarze. Powrót Star Wars do kin, tym razem w standardzie 3D, to skutek trwającej od kilku lat wyjątkowej mody na filmy „z głębią”, którą szczególnie mocno nakręcił sukces „Avatara” przed trzema laty. Historia kina 3D jest jednak o wiele starsza, bo sięga aż... końca XIX wieku!



Wtedy to niejaki William Friese-Greene opatentował pierwszą metodą wyświetlania trójwymiarowych filmów, które widzowie mieli oglądać przez specjalne okulary. Jego pomysł okazał się jednak dosyć zawodny i trudny do przekucia w biznes mający szansę powodzenia w czasach narodzin X muzy, toteż przeszedł bez większego echa. Także ojcowe kinematografii - bracia Lumiere - zainteresowali się trójwymiarem. Co ciekawe, efekt 3D chcieli osiągnąć bez konieczności oglądania filmu w specjalnych okularach. Wsród ich pionierskich prac znalazło się m.in. wyświetlenie filmu przedstawiającego wjazd pociągu na stację kolejową na parze wodnej, co miało mu nadać realistyczny efekt. Większego sukcesu nie odniosły też testowe seanse zorganizowane przez Edwina S. Portera i Williama E. Waddella z 1915 roku. Obaj panowie zastosowali wtedy technologię anaglifu. Pierwszym obrazem trójwymiarowym, który pokazano szerokiej publiczności był „The Power of Love” z 1922 roku. Całe lata 20. to okres dalszych eksperymentów nad trójwymiarem w kinie. Pojawiła się wtedy m.in. technologia Teleview, stworzona przez Laurensa Hammonda (ojca słynnych organów elektrycznych). Rozwój badań nad 3D zahamował Wielki Kryzys. Dekada lat 30. to dalsze badania nad technologią realizacji i wyświetlania ruchomych obrazów w trzech wymiarach (m.in. Polard J Sheet) oraz kolejne produkcje nakręcone, wśród nich półgodzinny film propagandowy zrealizowany w III Rzeszy.

Po kolejnej przerwie w rozwoju, tym razem spowodowanej koszmarem II wojny światowej, 3D odniosło niesamowity sukces w latach 50., które nazywane są Złotą Erą Trójwymiaru. W 1952 do kin w Stanach Zjednoczonych wchodzi „Bwana Devil” w reżyserii Archa Obolera. Film, opowiadający prawdziwą historię lwów z Tsavo (Ducha i Mroka), wyświetlany był w trójwymiarowej technologii Natural Vision. Był to pierwszy w historii kolorowy film pełnometrażowy w 3D. Po jego sukcesie hollywoodzkie studia filmowe zdecydowały się na wdrożenie do produkcji obrazów trójwymiarowych, bowiem boleśnie odczuły pojawienie się w USA telewizji, która odciągała publikę od kin. Czarnobiałe telewizory nie mogły zapewnić doznań obcowania z trójwymiarem, chociaż niejaki Jacques Fresco eksperymentował z obrazem telewizyjnym 3D, jednakże bez większych sukcesów. Po sukcesie filmu Obolera przyszła kolej na kolejne. Dominowały horrory i obrazy science-fiction (tu prym wiódł William Castle z jego „13 duchami”, „Domem na przeklętym wzgórzu” i „The Tingler”), ale pojawił się też kryminał noir „Man in the Dark”. Na ekrany trafiły wtedy też takie klasyki, jak „House of Wax” i „To przybyło z kosmosu”. Jednakże około 1953 roku 3D zaczęło tracić na popularności. Wyświetlanie filmu z dwóch projektorów jednocześnie (tak, aby widzowie w specjalnych okularach mogli zobaczyć film w trzech wymiarach) było bardzo trudne. Chwila nieuwagi pracowników kina i brak synchronizacji mogły sprawić, że film stawał się nieoglądalny, a nawet wywoływał bóle głowy. Pomimo kolejnych premier głośnych tytułów (wśród nich słynne „M jak morderstwo” Alfreda Hitchcocka i „Dangerous Mission” Irwina Allena - katastroficzny obraz z gwiazdorską obsadą; takie film Allen z powodzeniem będzie produkował i 20 lat później) 3D zaczęło powoli odchodzić do lamusa i stawać się domeną B-klasowych produkcyjniaków wyświetlanych w kinach samochodowych. W latach 60. i 70. produkcja obrazów trójwymiarowych prawie zamarła (realizowano niskobudżetowe obrazy exploitation), ale wciąż pracowano nad udoskonaleniem technologii.



Druga fala szaleństwa na punkcie 3D przyszła na początku lat 80. Zapoczątkował ją komediowy western „Comin' at Ya!”. Do kin wróciły klasyczne produkcje sprzed trzydziestu lat, zaczęto też realizować nowe filmy w tym formacie. Pojawiły się: „Szczęki 3-D” Joe Alvesa i „Piątek 13-go III”. W 1983 Lamont Johnson zaprezentował widzom „Spacehunter: Adventures in the Forbidden Zone” - komedię SF z największym wówczas budżetem dla filmu 3D (kosztowała tyle, co „Nowa nadzieja”, ale nie odniosła sukcesu). W drugiej połowie lat 80. IMAX zaczął wyświetlać trójwymiarowe produkcje dokumentalne. Filmy trójwymiarowe zaczęły też gościć w parkach rozrywki (słynny „Terminator II 3D: Battle Across Time” z 1996 roku z pająkowatym T-1000000).



W 2003 roku Robert Rodriguez, zakochany w amerykańskiej popkulturze lat 50., reżyseruje trzecią część „Małych agentów” i postanawia wprowadzić ją do kin w trójwymiarze. 3D powraca w glorii, chociaż zrazu znów w horrorach. Coraz więcej studiów decyduje się jednak na wprowadzanie do kin letnich blockbusterów także w takim formacie. Upowszechnienie kin cyfrowych było równoznaczne z popularyzacją formatu 3D, więc liczba tytułów zaczęła rosnąć. Sukces „Avatara” (prawie 3 mld USD to przecież box office'wy rekord wszech czasów) spowodował zalew kolejnymi tytułami w trzech wymiarach, które często pozostawiały wiele do życzenia w warstwie wizualnej. Działo się tak z obrazami kręconymi w tradycyjny sposób, które potem prędko konwertowano do trójwymiaru. W 3D obok blockbusterów (vide „Starcie Tytanów”) i komputerowych animacji (kolejne części „Shreka”, „Odlot”) zaczęły pojawiać się też kurioza w rodzaju „Justin Bieber: Never Say Never”. Ale trójwymiar przestał też być równoznaczny z komercyjnym sukcesem. Klęski obrazów w rodzaju „Ostatniego władcy wiatru”, na którym przejechał się twórca kultowego „Szóstego zmysłu”, zaczęły dowodzić, że nastąpił pewien przesyt 3D, w którym w stronę publiczności na sali kinowej bryzga krew i lecą przedmioty. Widzowie zaczęli domagać się bardziej wyrafinowanych efektów w filmach, na których sease kupowali bilety droższe nawet o 25%. Ostatnie dwa lata to czas, gdy za 3D zabrali się tacy tuzowie kina jak Steven Spielberg i Peter Jackson („Przygody Tintina” i będący w produkcji „Hobbit”) oraz Wim Wenders, który swoją „Piną” udowodnił, że 3D ma też rację bytu w kinie z artystycznymi ambicjami.



Trójwymiar przestał być tylko domeną Hollywood, czego żywym dowodem rodzime „1920. Bitwa warszawska” i „Kac Wawa”. Głośno też mówi się o ponownych premierach dawnych hitów przekonwertowanych do trzech wymiarów. Widzieliśmy już „Króla Lwa 3D” i „Piękną i bestię”, w kolejce czakają zapewne kolejne hity Disneya. Także James Cameron, który o filmach konwertowanych mówi pogardliwie, że są 2,5D, bo wg niego prawdziwy trójwymiar zapewnia tylko film od razu kręcony w tym formacie, planuje ponownie wypuścić swego „Titanika”. Trójwymiar zaczął też trafiać pod strzechy dzięki specjalnym telewizorom. Na Blu-ray wydawane są filmy nagrane w standardzie 3D. A my, fani Star Wars liczymy, że „Mroczne widmo 3D” okaże się sukcesem i za rok znów pójdziemy do kin na Gwiezdne Wojny w trzech wymiarach – tym razem na „Atak klonów”.

Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (5)

Startuje Tydzień kina 3D!

2012-02-07 10:03:08



Jeszcze tylko trzy dni dzielą nas od najważniejszego w tym roku wydarzenia związanego z uniwersum Star Wars. Już 10 lutego do kin na całym świecie zawita ponownie Mroczne widmo - pierwszy epizod Nowej Trylogii, od którego premiery minęło już 13 lat. Tym razem jednak film obejrzymy w nowej, specjalnej wersji. Epizod I wraca do kin w trójwymiarze, który w ostatnich latach święci prawdziwe triumfy na całym świecie. Mamy więc potrójną okazję do świętowania. Nowi fani mogą wreszcie zobaczyć TPM na dużym ekranie, starzy wyjadacze, którzy o Sadze Lucasa wiedzą wszystko (lub prawie wszystko), ponownie przeżyć magię seansu Gwiezdnych Wojen na sali kinowej, a wszyscy wspólnie - sprawdzić, jak wyścig podracerów, pojedynek z Darthem Maulem i wygłupy Jar Jara wypadają w trzech wymiarach. No i najważniejsze: wszyscy będziemy cieszyć się z ponownej wyprawy do kina na Star Wars. Można kochać 3D, można też nie przepadać za tym formatem obrazu, ale trzeba uczciwie przyznać: powrót Star Wars w tej wersji to, dla nas fanów, wielkie wydarzenie.

Z okazji premiery Mrocznego widma" w 3D redakcja Bastionu przygotowała dla Was specjalny tydzień tematyczny. Zdradzimy tajniki kina trójwymiarowego, opowiemy o jego burzliwych dziejach i udowodnimy, że Gwiezdne Wojny mają z 3D więcej wspólnego, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka w niebiesko-czerwonych okularach. Zapraszamy.



Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (19)

Lista kin, w których będzie można zobaczyć TPM 3D z napisami

2012-02-06 16:41:34 Hatak.pl

Jak donosi serwis Hatak.pl, dystrybutor opublikował listę kin, w których będzie można obejrzeć Epizod I w wersji z napisami. Warto wspomnieć o tym, że wcześniejsze seanse, z myślą o młodszych widzach, będą wyświetlane z dubbingiem a te o późniejszych porach polecą z napisami. Przypominamy, że premiera „Mrocznego Widma w 3D” już 10. lutego!

Poniżej prezentujemy listę kin, w których zobaczymy wersję z napisami:

Cinema City:
Bydgoszcz
Kraków (Kazimierz)
Kraków (Plaza)
Kraków (Zakopianka)
Toruń
Toruń (Plaza)
Warszawa (Arkadia)
Warszawa (Mokotów)
Warszawa (Sadyba)

Helios:
Białystok (Galeria Alfa)
Białystok (Galeria Biała)
Bielsko-Biała
Dąbrowa Górnicza
Gdańsk
Gniezno
Gorzów
Katowice
Kielce
Legnica
Łódź
Lubin
Olsztyn
Opole
Helios
Piotrków Trybunalski
Płock
Radom
Wrocław (przy ul. Kazimierza Wielkiego)
Wrocław (Magnolia)

Multikino:
Bydgoszcz
Elbląg
Gdańsk
Gdynia
Koszalin
Kraków
Łódź
Poznań (Stary Browar)
Poznań (Multikino51)
Poznań (Malta)
Rybnik
Sopot
Szczecin
Warszawa (Ursynów)
Warszawa (Targówek)
Warszawa (Wola)
Warszawa (Złote Tarasy)
Włocławek
Wrocław (Arkady)
Wrocław (Pasaż Grunwaldzki)
Zabrze
Radom
Rzeszów
Rumia

Pozostałe:
Płock (Max Film/NK)
Tychy (Max Film/NK)
Siedlce (Max Film/NK)
Suwałki (CINEMA LUMIERE)
Warszawa (Atlantic)
Słupca (MDK)
Kalisz (Cinema 3D)

KOMENTARZE (38)
Loading..