Zaczynamy jeszcze od zwiastuna zajawkowego. Po pierwsze będzie można go u nas obejrzeć w kinie już 25 grudnia wraz z wszystkimi kinowymi nowościami, które wchodzą tego dnia na nasze ekrany.
Po drugie YouTube podał niedawno listę najpopularniejszych i najczęściej oglądanych na tym serwisie zwiastunów filmowych 2014. Na drugim miejscu znalazło się „Przebudzenie Mocy” z 81 milionami wyświetleń (na samym tylko YouTubie). Na pierwszym miejscu znalazł się zwiastun „50 twarzy Greya” wyświetlony 93 miliony razy. Na dalszych znalazły się takie filmy jak „Interstellar”, „Głupi czy głupszy bardziej”, „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii” czy „Avengers: Czas Ultrona”.
Tymczasem
teaser VII Epizodu dostał już kategorię G (czyli mogą oglądać go dzieci). Ta kategoryzacja jest konieczna, by film można było w USA puszczać w kinach, więc jak widać zwiastun nadchodzi wielkimi krokami. Możliwe, że zostanie on dołączony do „Hobbita”, ale o tym chyba byśmy już usłyszeli lub do „Tajemnic lasu”, które wchodzą w święta. Natomiast na jednej z imprez Disneya zapowiedziano zwiastun w wersji 3D. Niestety, na tę chwilę nie mamy zbyt wielu informacji na jego temat. Być może była to konwersja lub po prostu wyświetlono zwiastun w 2D.
Jak widać, mieliśmy nosa co do
George’a R.R. Martina. Skoro popularny autor nie napisał o zwiastunie nic na swoim blogu, to znaczy, że cała informacja o tym, iż go zainspirował brzmi jak plotka. Martin osobiście ją zdementował, mówiąc, że z sagi to podobały mu się tylko dwa najstarsze filmy.
Swoją drogą plakatu na razie nie ma, ale jest oficjalny obrazek promujący „Przebudzenie Mocy”. Wykorzystało go „Entertainment Weekly”, a podesłał Disney. Niestety dla nas, bazuje on mocno na tym, co widzieliśmy w zwiastunie i nic nowego nie pokazuje.
Tymczasem Disney i Lucasfilm zajęły się rejestrowaniem nazw własnych i powiązanych domen. Niektóre z nich są już nam znane – BB-8, Kylo Ren i Poe Dameron. Wśród nich znalazła się też jeszcze jedna kapitan Phasma. Przez chwilę zastanawiano się czy to aby na pewno z „Gwiezdnych Wojen”, a nie innego filmu. Przeszukano Internet i znaleziono jedynie fanfic „Tarkin’s Fist” w którym to imię się pojawia. Dziennikarze jednak doszli do wniosku, że jest ono związane z TFA a dokładniej tak podobno ma się nazywać postać grana przez
Gwendoline Christie. Cóż poczekamy na oficjalne potwierdzenie.
Wraca też temat powiązania z serialem „Rebelianci”. Bardziej należy to traktować jako fanowską spekulację niż poważną plotkę, ale kto wie. Otóż w serialu (i książkach powiązanych) pojawia się postać czarnoskórego Zare Leonisa, który przyłącza się do Imperium na Lothalu. Niektórzy sugerują, że Leonis może być przodkiem Finna. Inni raczej wskazują na Landa.
Ponownie wraca temat
Maisie Richardson-Sellers. Tym razem aktorka, udzielając wywiadu, sama potwierdziła swój udział w „Przebudzeniu Mocy”. Opowiedziała też trochę o sobie, pochodzi z rodziny aktorskiej, zaczynała w teatrze, a Epizod VII to jest jej pierwsza filmowa przygoda. I tu robi się ciekawie, bo występowała w teatrze w Oxfordzie, tam znalazł ją jej przyszły agent. Następnie aktorka brała udział w castingu do nowego filmu i jak widać przeszła. Sama mówi, że niewiele na ten temat może na razie powiedzieć, ale wynika z tego, że poza
Pipem Andersonem i
Crystal Clarke ten wielki casting wyłonił jeszcze kilka nazwisk. Niestety nic nie powiedziała o roli, wspomniała tylko, że „Gwiezdne Wojny” oglądała nie raz. Nadal jednak nie wiemy jak dużą rolę odgrywa Maisie.
Ciekawą historyjkę opowiedział też
Oscar Isaac, który jak twierdzi jest fanem sagi, ale zna dużo bardziej zaangażowanych. Są to jego brat, jego kuzyn i przede wszystkim jego wujek. Wujek podobno prawie zmarł na zawał jak się dowiedział, że Oscar dostał rolę w Epizodzie VII. Zresztą to chyba on z nich wszystkich jest najbardziej wkręcony w sagę. Oscar postanowił więc zaaranżować jego wizytę na planie, na co zgodził się
J.J. Abrams, którzy przygotował małą niespodziankę wujkowi. Otóż, jak ten tylko pojawił się w Pinewood, to zaraz potraktowano go jak statystę i zagoniono do roboty. Tak więc wujek Isaaca jest w filmie. Niestety, nie zdradzono co dokładnie ten wujek robi.
Andy Serkis natomiast sprostował kilka rzeczy. Po pierwsze jego głos w zwiastunie jest niezmieniony w żaden sposób. Serkis w dodatku zagra jedną rolę w filmie, nie dwie lub więcej, jak niedawno sugerowano. Sam aktor jednak nie mógł potwierdzić, czy zobaczymy jego twarz na ekranie, czy nie. Swoją drogą to samo może tyczyć
Pipa Andersona i
Lupity Nyong’o. Andy natomiast nie chciał nic mówić na temat swojej postaci i jaką rolę odgrywa ona w akcji.
Kathleen Kennedy i
J.J. Abrams powiedzieli Serkisowi, że jego głos będzie w zwiastunie, ale aktor nie do końca wiedział, co to znaczy. Skończyło się faktycznie na tym, że tylko on ma kwestie mówione. Rozbawiło go natomiast pytanie o to czy przewodzi grupie akrobatów. Odniósł się też do tytułu „The Ancient Fear”, mówiąc, że na planie używali tylko określenia Epizod VII, do momentu w którym zdradzono oficjalny tytuł. Przyznał też, że nie było go na planie w momencie gdy
Harrison Ford miał wypadek, a także o tym, że próba wykradzenia informacji choćby przez drony to ciężka sprawa. Mówił, że cała ta sekretność jest związana z wielkimi oczekiwaniami i nie chcą nikomu psuć zabawy.
KOMENTARZE (6)