Ostatnio Lucasfilm nie rozpieszcza nas nowymi informacjami, które nie dotyczą „Wysokiej Republiki”. Cóż to dobry moment by stworzyć plotki i puścić w sieć. Jedna z najnowszych dotyczy serialu „The Book of Boba Fett” i sugeruje, że Ailyn Vel, córka Boby mogłaby się pojawić w serialu.
Wszystko zaczęło się od wpisu na stronie Inverse. Tam autor artykułu zaczął sobie spekulować, że w nowym serialu mogłaby się pojawić Ailyn Vel.
Vel pojawiła się w pozycjach z Legend, dokładniej w komiksach Boba Fett is Dead, Przelicytowany, lecz niepokonany (z serii „Star Wars Tales”) oraz w powieści Braterstwo krwi. W dawnym kanonie uradziła się jakieś 15 lat przed „Nową nadzieją”, więc w nowym serialu mogłaby mieć gdzieś 25-30 lat, w zależności jak będzie im to pasowało. Artykuł na Inverse raczej skupia się na możliwości wprowadzenia jej w nowym kanonie i tyle.
Natomiast na bazie tego artykułu zdążyły już pojawić się plotki, iż Ailyn Vel pojawi się w serialu, lub w lepszym przypadku, że może się pojawić. Owszem może, jeśli Dave Filoni, Jon Favreau i Robert Rodriguez zdecydują pójść w tym kierunku. Jeśli będą mieli zupełnie inne pomysły, to raczej Ailyn nie zobaczymy. To będzie limitowany serial, więc mała szansa na wielowątkową produkcję z jakimiś pobocznymi nawiązaniami.
„The Book of Boba Fett” pojawi się w grudniu na Disney+. Zdjęcia podobno trwają już obecnie. Na razie wiemy, że zagrają tam Ming-Na Wen i Temuera Morrison.
KOMENTARZE (23)
Prace nad trzecim sezonem „The Mandalorian” trwają, podobnie jak nad spin-offami serialu. Pedro Pascal w wywiadzie dla Indie Wire przyznał, że świat ukazany w serialu będzie mocno rozszerzony. Aktor zna już zarys tego, co nas czeka, ale oczywiście nie może zdradzić nic konkretnego. Zapowiedział jedynie, że czeka nas kilka niespodzianek. Akcja może dziać się w różnych okresach czasowych, a Din spotka na swojej drodze pewnych bohaterów. Czy już ich znamy z serialu, czy jeszcze nie, tego nie chciał zdradzić.
Pascal przyznał, że granie Mando to praca grupowa. Właściwie na ekranie w jego stroju widzimy cztery różne osoby. Pedro nawiązał także do scen, w których widzimy Dina bez hełmu. To było bardzo ważne dla tej postaci, która musiała mierzyć się ze swoimi tradycjami. Drążąc ten wątek Pascal powiedział, że w trzecim sezonie będzie to pociągnięte. Nasz bohater przekona się, że mitologia i tradycja jaką znał nie jest jedyną drogą.
Natomiast koordynator kaskaderów nadzorujący serial, czyli Ryan Watson opowiedział o swojej pracy redakcji Hollywood Reporter. Przyznał, że jeszcze nie miał do czynienia z niczym równie zawiłym i ogromnym oraz powstającym tak szybko. I żeby nie było Ryan Watson jako kaskader lub koordynator pracował w wielu produkcjach w tym „300”, „V jak Vendetta”, „Piraci z Karaibów: Na krańcu świata”, „Avatar”, „Batman kontra Superman: Świt sprawiedliwości”, „Wonder Woman” Patty Jenkins czy „Terminator: Mroczne przeznaczenie”.
Jednym z przykładów, które Ryan ceni, jest finałowa walka między moffem Gideonem a Mando. Pascala zastąpił tu brazylijski kaskader Lateef Crowder, który doskonale zna capoeirę, czyli tamtejsza sztukę walki. Gdy walczył na planie z Giancarlo Esposito, była to właściwie prawdziwa walka. Oczywiście z bambusowymi mieczami, ale w ten sposób ćwiczyli ruchy. Potem, gdy już stworzono mroczny miecz Giancarlo połamał go walcząc na planie, gdy ostatecznie nagrywano pojedynek.
Mówił też o scenie walki z udziałem Fennec Shand (Ming-Na Wen), Bo-Katan (Katee Sackhoff), Koski Reeves (Mercedes Varnado) i Cary Dune (Gina Carano) oraz szturmowców. Mogłoby się wydawać, że koordynacja sceny grupowej jest łatwiejsza, ale nie w tym przypadku. Tu dochodzi scenografia, kostiumy i kwestie gwiezdno-wojenne, jak choćby jak najlepiej dzierżyć miecz świetlny. W przypadku walki Ahsoki Tano (Rosario Dawson) z Morgan Elsbeth (Diana Lee Inosanto, córka Dana Inosanto, który pomagał Bruce’owi Lee rozwinąć jego styl) była bardzo duża presja by ta walka zadowoliła fanów. Ryan Watson odbył wiele rozmów z Jonem Favreau i Davem Filonim, którzy nalegali za tradycyjnym podejściem do walki. Filoni miał wiele do powiedzenia o stylach walki mieczem świetlnym.
Do tego wszystkiego dochodzi grafika komputerowa i wiele innych elementów, jak jetpacki, czy statki kosmiczne, które także trzeba wziąć pod uwagę. Watson stwierdził, że najbardziej skomplikowanym zadaniem dla kaskaderów w drugim sezonie była scena z uwolnieniem Migsa Mayfelda (Bill Burr). Mandalorian walczył z piratami na poruszającym się pojeździe, kaskader zwisał na linie, gdy wszystko się poruszało. To była dość wymagająca choreografia.
A na koniec jeszcze raz Mark Hamill, który wciąż nie może się nacieszyć tym, co spotkało Luke’a Skywalkera w „The Mandalorian”. Na twitterze dziękował sobie wzajemnie z Peytonem Reedem, reżyserem ostatniego odcinka.
Gdyby rozdawano nagrody w kategorii najlepiej piracony serial, „The Mandalorian” przęjąłby palmę pierwszeństwa od „Gry o tron”. Wg listy przygotowanej przez portal TorrentFreak, dzięki intrygującej polityce dostępności platformy Disney+, jak również wzbudzającej ograniczone zainteresowanie innej zawartości, popularny serial „The Mandalorian” był najchętniej nielegalnie ściąganym tytułem ubiegłego roku.
Prześcignął między innymi seriale: „The Boys”, „Westworld”, „Wikingowie” oraz „Star Trek: Picard”. Za zainteresowanie tytułem odpowiada także dobre przyjęcie przez fanów produkcji Jona Favreau i Dave’a Filoniego. Warto zauważyć, że ostatni odcinek drugiego sezonu - The Rescue zyskał na IMDB średnią ocenę 9,9 w skali do 10. Tak wysoka nota to ewenement. Nic dziwnego, że widzowie chcieli go zobaczyć.
Mamy nadzieję, że zmiany w Disney+, czyli wejście między innymi na pominięte rynki w Ameryce Południowej, Azji czy Europie Środkowej, a także wykorzystanie produkcji Foxa (w ramach pakietu Star przeznaczonego dla bardziej dorosłego widza), oraz ofensywa serialowa zmienią trochę tę statystykę w kolejnych latach.
Legalnie „The Mandalorian” także zrobił furorę. W listopadzie pojawił się na trzecim miejscu rankingu Nielsena, gdzie mierzone są zasięgi produkcji streamowanych. Był to pierwszy tak wysoki wynik produkcji Disney+. Królował wówczas serial Netflixa – „Gambit królowej”. Kilka tygodni później rolę się odwróciły i to „The Mandalorian” zwyciężył. Miał zasięg 29%, podczas gdy „Gambit” 20%, a kolejny „The Crown” 14%.
Warto dodać, że ostatni odcinek został przemontowany na Disney+. Zmiana jest niewielka, jedynie w napisach końcowych. Zdecydowano poświęcić finałowy odcinek zmarłemu niedawno Jeremy’emu Bullochowi.
Tymczasem Mark Hamill podziękował twórcom serialu za ostatni odcinek. Warto przypomnieć, że niedawno Mark wspominał o konieczności zachowania tajemnicy w związku z jego udziałem w tym odcinku.
Na jeden z tweetów Hamilla odpowiedziała Ming-Na Wen, czyli aktorka grająca Fennec. Przyznała, że móc dzielić scenę w produkcji z Markiem Hamillem to jedno z największych osiągnięć jej kariery.
You (& Luke) have been immensely inspirational & impactful to my childhood & as an adult. To have shared a scene with you in @themandalorian is truly one of the biggest highlight, not just in my career, but in my life. Thank you. 😍❤️
Ming zobaczymy w tym roku w serialu „The Book of Boba Fett”.
Warto dodać, że opóźnienie w produkcji, nie jest spowodowane jakimiś problemami na planie, a raczej przeładowaniem w związku z nowymi projektami i zapewne ograniczeniami związanymi z COVID-19. Na razie czekamy na informacje, czy faktycznie premiera trzeciego sezonu nastąpi w 2021, czy zostanie przesunięta na 2022.
KOMENTARZE (29)
Disney i Lucasfilm postanowiły uczcić tegoroczny 4 maj niecodzienną premierą. Po pierwsze na Disney+ zobaczymy nowy serial – „Disney Gallery: The Mandalorian”, który będzie ukazywał kulisy produkcji pierwszego sezonu. Jon Favreau zaprosił do udziału w tym przedsięwzięciu obsadę i ekipę. Będzie on gospodarzem serii, poprowadzi dyskusję z uczestnikami.
Serial będzie składać się z ośmiu odcinków, pierwszy zobaczymy w poniedziałek (4 maja), kolejne co piątek. Każdy z odcinków ukaże inny aspekt produkcji.
Czwartego maja, także na Disney+ zobaczymy finał siódmego sezonu „Wojen klonów”. Tym razem to prawdopodobnie już ostateczne zakończenie serii.
Zaś przechodząc do plotek, Rosario Dawson zapytana o rolę Ahsoki w „The Mandalorian” powiedziała, że to nie jest potwierdzone, ale gdy zostanie będzie bardzo szczęśliwa. Już jest podekscytowana, że to może nastąpić w przyszłości. A właściwie jest pewna na milion i jeden procent dzięki fanom. Można zatem założyć, że aktorka sama potwierdziła nie tylko swój udział, ale i rolę, w której ją zobaczymy. Na oficjalne potwierdzenie pewnie sobie trochę poczekamy. Poza Rosario, do obsady powinni dołączyć też: Jamie Lee Curtis i Michael Biehn.
Dodatkowo wygląda, że wróci też Ming-Na Wen, czyli Fennec Shand. Mogliśmy ją zobaczyć w piątym odcinku. Wydawać by się mogło, że zginęła, ale w końcówce odcinka można było dostrzec kogoś przy jej ciele. Kim jest ten, który ją uratował, nie wiadomo. Można spekulować. Podobno mamy też zobaczyć szturmowców pustynnych i imperialnych artylerzystów.
Natomiast Taika Watiti potwierdził, że nie wyreżyserował ani jednego odcinka drugiego sezonu. Bardzo nad tym boleje, ale pracował nad filmem „Next Goal Wins” i ciężko było to połączyć. Na razie oficjalnie wiemy, że reżyserią odcinków zajęli się:
Dave Filoni, Jon Favreau, Rick Famuyiwa oraz Carl Weathers. Krążą plotki o tym, że wróci także Bryce Dallas Howard oraz zadebiutuje Robert Rodriguez.
Dzień bez kolejnej reklamy „The Mandalorian” jest dniem straconym, tak przynajmniej wygląda obecne podejście do reklamy serialu na Disney+. Tak więc mamy kolejny klip, tym razem przygotowany specjalnie dla Verizon.
Kompozytor Ludwig Göransson
Ludwig Göransson, kompozytor muzyki do serialu, nagrał ją w zeszłym miesiącu w studio w Glendale w Kalifornii. Towarzyszyła mu suczka Barbara, rasy (o ile można tak powiedzieć) goldendoodle. Kompozytor przyznaje, że chciał osiągnąć z jednej strony efekt nostalgiczny, tak by ta muzyka przypominała jego wspomnienia „Gwiezdnych Wojen” z dzieciństwa, jednocześnie chciał używać organicznych instrumentów takich jak pianino czy gitara w sposób jakiego publiczność jeszcze nie słyszała. Jak twierdzi, gdy zabrał się za pisanie, to chciał wpierw stworzyć motywy, jak choćby grany na pojedynczym flecie, czy bassie. Potem dodał do nich trochę techniki, a na koniec orkiestrę, tak by się czuło „Gwiezdne Wojny”.
Swoją drogą warto przypomnieć, że Ludwig ma na swoim koncie współpracę z inną gwiazdą ze Starwarsówka, z Donaldem Gloverem, czyli Childish Gambino. Göransson lubi eksperymentować i dodawać coś unikalnego. W „Creed” nagrał dźwięki na sali, gdzie ćwiczono boks, a następnie wmontował je w muzykę. W przypadku „Czarnej Pantery” pojechał do Afryki, gdzie współpracował z senegalskim muzykiem Baaba Maal.
Jon Favreau przyznał, że nawet sobie nie zdawał sprawy z twórczości Göranssona. Znał niektóre z jego utworów, wpadały w ucho, ale nie wiedział, kto je napisał. Oświecił go dopiero Ryan Coogler. Potem Jon podpytał innych znajomych i każdy, kto pracował z Ludwigiem bardzo dobrze się o nim wypowiadał. Dla Favreau muzyka w serialu była bardzo ważna, jego zdaniem dzięki Johnowi Williamsowi jest ona istotną częścią sagi, zatem twórca serialu chciał, by była wyjątkowa. Tak by z jednej strony umiejętnie łączyła przeszłość z nowym kierunkiem. Chciał czegoś bardziej ostrego, może trochę bardziej technicznego, albo skrzyżowania klasyki i techno. Jednocześnie Ludwig zdaniem Jona podołał tego zadania, a pierwsze oceny ludzi słuchających nowych tematów są bardzo pozytywne. W serialu usłyszymy zarówno tematy, które przewijają się przez wszystkie osiem odcinków, ale jednocześnie każdy z nich ma indywidualny styl. Nawet napisy końcowe przy każdym z odcinków są trochę inne. Zresztą Favreau zdradza, że ta muzyka na końcu odcinka podobała im się tak bardzo, że postanowili wspierać w pewien sposób Ludwiga przy tym. Jon twierdzi, że Göransson jako kompozytor nie ma swojego jednolitego stylu, ale umiejętnie wpasowuje się w narrację opowieści.
Ming-Na Wen jako Fennec Shand
Zmieniając trochę temat. Ming-Na Wen mówiąc o swojej postaci, czyli skrytobójczyni Fennec Shand, przyznała, że imię jest inspirowane fenkiem, czyli lisem pustynnym, a jednocześnie łączy się idealnie z bohaterką. Ona jest zwinna, sprytna, umie manewrować tak by przetrwać, a przy tym jest pełna wdzięku. Ming-Na, która podkładała kiedyś głos Mulan, twierdzi, że bardzo się jej podoba nowa postać, którą gra, wraz z imieniem. Porównuje ją przy tym do Hana Solo, czyli kogoś, kto nie walczy o ideały, ale jest wierny samemu sobie. Ale jednocześnie, ponieważ dokonywała zabójstw dla syndykatów przestępczych, raczej jest bardziej umaczana, niż sympatyczny przemytnik. Fennec ma swoją przeszłość, skrzyżowała swoje drogi z wieloma istotami w galaktyce. Wen także zasugerowała zmiany w wyglądzie Fennec, choćby zaniedbane i luźne włosy. Jak sama sugeruje, chciała by trochę przypominały futro fenka. Jej skórzany strój zaprojektował Joseph Porro. A co do broni, cóż będzie mieć tego trochę, ale największą bronią Fennec jest sama Fennec.
Pojawiło się też zdjęcie z “Vanity Fair” z planu „The Mandalorian” z Davem Filonim.
Zarys serialu
Jest też w miarę oficjalny zarys serialu. Pedro Pascal gra w nim Mandalorianina, postać inspirowaną bezimiennym rewolwerowcem, granym przez Clinta Eastwooda w trylogii spaghetti westernów Sergio Leone. Mandalorianin akceptuje zlecenie od tajemniczego klienta, który nosi imperialne insygnia (w tej roli Werner Herzog), po drodze towarzyszą mu była rebeliancka z oddziałów szturmowych - Gina Carano, ugnaught imieniem Kuiil (głos podkłada Nick Nolte, zresztą charakteryzacja postaci to potwierdza), oraz droid zabójca IG-11 (głos podkłada Taika Waititi). Carl Weathers gra postać imieniem Greef Carga, który jest patronem Mandalorianina i jednocześnie prowadzi gildię łowców nagród.
Do premiery serialu „The Mandalorian” pozostało już tylko kilka dni. Gdyby to był film kinowy to od dłuższego czasu otrzymywalibyśmy każdego dnia nowe klipy reklamowe, zawierające czasem kilka dodatkowych ujęć. W przypadku serialu promocja wygląda trochę inaczej i raczej nie możemy się spodziewać zbyt wielu klipów podgrzewających atmosferę. Najnowszy z nich opublikowany został przez Vanity Fair i zawiera jednak trochę nowych materiałów.
Na klipie poznajemy Fennec Shand graną przez Ming-Na Wen. Fennec zdobyła uznanie zabijając na zlecenia największych przestępczych syndykatów. Jest lojalna przede wszystkim wobec siebie i okaże się jeszcze po której stronie stanie w serialu.
KOMENTARZE (7)
Kontynuując temat artykułów na „Entertainment Weekly” poświęconych serialowi „The Mandalorian”, tym razem mamy coś dla fanów Legend. Jedno z pytań, które zadano Jonowi Favreau było to, czy jest szansa, abyśmy zobaczyli postaci takie jak Wielki Admirał Thrawn, albo Mara Jade.
Nie chcę rozmawiać o niczym, co mogłoby by popsuć ludziom zabawę odkrywania – mówi reżyser. – Odbyliśmy wiele rozmów. Częścią zabawy jest to na ile możemy połączyć świat oryginalnej trylogii, prequeli, sequeli, „Wojen klonów” i tego, co do pewnego momentu było uznawane za kanon, a zostało uznane za Legendy. Myślę, że ten serial daje możliwość zebrania tego wszystkiego razem. Niezależnie jaki smak lodów gwiezdno-wojennych lubisz najbardziej, tu będzie coś co sprawi ci przyjemność. Zadajcie właściwe pytania.
Internet już zaczyna plotkować na temat tego, czy Mara Jade pojawi się w serialu. Jak nie w tym to może w kolejnym. Cóż, na razie musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać, czy może pojawi się w „The Mandalorian”. Zwłaszcza, że nie wszystko, co przeniesie z Legend Favreau musi być zgodne ze starym kanonem w 100%. Mara może być inspiracją.
Jedną z nowych aktorek, która dołączyła do serialu jest Ming-Na Wen. Na razie nie wiemy kogo ona zagra, ale Favreau twierdzi, że wie jak ją dobrze wykorzystać. Na pierwszy rzut oka nie wygląda na Marę Jadę, ale przecież w nowym kanonie to nie musi być rudowłosa, zielonooka kobieta. Nowy kanon to droga wielu możliwości.
KOMENTARZE (26)
Jon Favreau powiedział, że podchodził do kręcenia serialu tak samo jak do robienia filmów na wielkim ekranie. Potwierdził, że format to jeden odcinek tygodniowo. I nie będzie Boby Fetta. Ale może ktoś ujawni coś więcej o postaci granej przez Nicka Nolte'ego.
Tymczasem pojawiły się zdjęcia kostiumów filmowych
A także ich odpowiedniki LEGO [aktualizacja #2]
Oczywiście nie mogło zabraknąć gadżetów wszelkiej maści
Mamy też jakiś kadr z serialu [aktualizacja #1] i kolejny [aktualizacja #3] pochodzący z promo Disney+
Bob Iger potwierdził, co zapewne ucieszy wszystkich fanów mieszanej kolorystyki i narodowości w SW, że w serialu wystąpi chińska aktorka Ming-Na Wen. Na tegorocznym D23 otrzyma honorowy tytuł "Legendy Disneya", za całokształt twórczości dla kompanii, która rozpoczęła się w 1996 roku poprzez podkładanie głosu Mulan. [aktualizacja #3]