TWÓJ KOKPIT
0

Steven Spielberg :: Newsy

NEWSY (271) TEKSTY (4)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Starwarsówek walczy o Oskary

2015-01-15 17:22:23

Dziś ogłoszono nominacje do Oskarów. Ogłaszali je Cheryl Boone Isaacs (szefowa Akademi), J.J. Abrams, Alfonso Cauron i Chris Pine. Dla nas ważna przede wszystkim jest nominacja dla Keiry Knightley w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa za „Grę tajemnic”. Kontrkandydatki Keiry to Patricia Arquette („Boyhood”), Laura Dern („Dzika droga”), Emma Stone („Birdman”) i Meryl Streep („Tajemnice lasu”).

W kategorii najlepszy miksowanie dźwięku nominowano „Interstellar”, a personalnie Gregga Landakera („Imperium kontratakuje”) i Gary’ego Rizzo („Wesja specjalna trylogii”).

Za najlepsze efekty wizualne nominowano Russela Earla („Mroczne widmo”) za „Kapitana Amerykę: Zimowego żołnierza”, Joe’go Letteri („Nowa nadzieja”) za „Ewolucję planety małp”.

Wczoraj ogłoszono zaś nominacje do Złotych Malin, w tym roku jednak szans na zwycięstwo nie mamy, choć typowano Liama Neesona za „Milion sposobów jak umrzeć na Dzikim Zachodzie”.

Ale nie tylko Oskarami świat żyje. Keira Knightley została nominowana przez Amerykańską Gildię Aktorów za najlepszą rolę drugoplanową w filmie „Gra tajemnic”. Za tą rolę dostała także nominację do Złotego Globu, Critics Choice, także w kategorii aktorki drugoplanowej.

Do Złotego Globu nominowany jest także David Oyelowo za film „Selma”, ale jako aktor pierwszoplanowy. Za tą rolę nominowano go także do kilku innych nagród. Sam David dostał angaż do filmu „Americanah”. Pisaliśmy już o nim, gdyż główną rolę żeńską gra tam Lupita Nyong’o. Duet Oyelowo-Nyong’o może pojawić się w jeszcze jednym filmie. Oboje prowadzą negocjacje do filmu „Queen of Katwe” Miry Nair („Monsunowe wesele”), który produkuje Disney. Nyong’o wcieliłaby się w młodą utalentowaną szachistkę z ugandyjskich slumsów, a Oyelowo w jej trenera. Dziewczyna chciałaby zagrać w mistrzostwach świata. Film będzie adaptacją książki „The Queen Of Katwe: A Story Of Life, Chess, And One Extraordinary Girl’s Dream Of Becoming A Grandmaster” Tima Crothersa. Scenariusz pisze William Wheeler. Zdjęcia rozpoczną się wiosną w Ugandzie i RPA.

Nominacje do nagród zgarnia też David Fincher za reżyserię „Zaginionej dziewczyny”. Jest wśród nich także Złoty Glob. Wiele wskazuje na to, że ekipa „Zaginionej dziewczyny” spotka się jeszcze raz na planie. Autorka powieści i współscenarzystka filmu, Gillian Flynn powiedziała, że chętnie napisałaby sequel, ale chciałaby by jego realizację rozpoczęto za parę lat. Stawia jeden warunek, chce mieć Finchera, Afflecka i Pine. Na razie za to trio Flynn-Affleck-Fincher przymierza się do innego projektu, który ma być nową wersją filmu „Nieznajomi z pociągu” Alfreda Hitchcocka. Nowa wersja ma być unowocześniona, przeniesiona we współczesne realia i ma się rozpoczynać w samolocie. W oryginale film opowiadał o dwóch przypadkowych mężczyznach, którzy zawierają umowę w pociągu, w której każdy z nich wskazuje jedną osobę, którą ma zabić ten drugi.

Steven Spielberg zakończył zdjęcia do „St. James Place”, które odbywały się we Wrocławiu. Premiera prawdopodobnie w drugiej połowie roku 2015. Pierwsze promocyjne zdjęcia już są. Wygląda na to, że następnym filmem w kolejce będzie „The BFG”, który wyprodukuje między innymi Kathleen Kennedy.

J.J. Abrams i Bryan Burk jako producenci trzeciego „Star Treka” mieli mały problem. Otóż z nieznanych przyczyn z fotela reżyserskiego zrezygnował Roberto Orci. Zastąpił go Justin Li, twórca kilku części „Szybkich i wściekłych”. Ale to nie jest jedyny projekt Abramsa. Zajmie się on także produkcją jakiegoś filmu SF dla Sony. Szczegółów nie ujawniono, poza jednym, reżyserią zajmie się debiutant Chris Allender.

Liam Neeson na razie ma dość uprowadzeń, ale wbrew temu co zapowiadał nie kończy z sensacjami. Kolejny film którym się zajmie to „The Escapist”, remake brytyjskiego filmu z 2008, który otworzył karierę Rupertowi Wyattowi („Geneza Planety Małp”). Wyatt będzie producentem remake’u. Film opowiada historię więźnia odsiadującego długi wyrok, który odkrywa, że jego córka jest uzależniona od narkotyków. Musi uciec z więzienia, by ją ratować, a w planowaniu ucieczki pomagają mu współwięźniowie. W kwietniu zaś zobaczymy Liama w filmie „Run All Night”. Na razie całkiem nieźle radzi sobie „Uprowadzona 3”. Miał to być finał cyklu, ale już Liam Neeson i Luc Besson coś zaczynają przebąkiwać o czwartej części.

Swoją premierę w Szwecji miał niedawno film „Gentelmen” z Pernillą August. Jest to adaptacja powieści „Gentlemani” Klasa Östergrena, która jest swoistym pamiętnikiem tegoż autora, opisującym losy spisywania historii braci Morgan – Henry’ego boksera, marzyciela i dżentelmena oraz Leo poety, idealisty i alkoholika.

Mark Hamill ponownie wciela się w rolę sprzed lat. Tym razem w serialu „The Flash” zagra Trickstera. Najfajniejsze w tym jest właśnie to, że w serialu „Flash” (z lat 90.) Mark grał dokładnie tę samą rolę. Na razie będzie szansa zobaczyć Marka na naszych ekranach w filmie „Kingsman: Tajne służby” z Samuelem L. Jacksonem. Za to w postprodukcji jest już „Minkow”, w którym Hamill gra rolę tytułową.

Znów opóźnia się premiera film „Jane got a Gun” z Natalie Portman, Joelem Edgertonem i Ewanem McGregorem. Tym razem mowa jest o wrześniu 2015, zobaczymy czy to ostateczne. W każdym razie pojawiają się pierwsze zdjęcia. Za to chodziły słuchy, że aktorka dołączy do filmu o „Stevie Jobsie” Danny’ego Boyle’a. Jednak negocjacje nie doszły do skutku.

Zamieszanie jest też z drugą częścią „Łowcy Androidów”. Ridley Scott sam nie wie czy chce wyreżyserować ten film, czy jedynie go wyprodukować. Wieści na ten temat są różne i w dodatku zmieniają się. Wiemy natomiast, że Harrison Ford pojawi się w tym filmie, ale podobno dopiero w trzecim akcie.

Niepewne są losy kolejnej części „Indiany Jonesa”. Bob Iger niedawno zapewnił, że piąty film powstanie, ale raczej nie w najbliższych latach, gdyż na razie Lucasfilm jest za bardzo zajęty rozruszaniem „Gwiezdnych Wojen”. Iger sugerował coś o kolejnej dekadzie, w której Ford będzie dobijał osiemdziesiątki, więc chyba czeka nas mimo wszystko wymiana aktora.

Genndy Tartakovsky ma szansę zostać reżyserem nowej wersji „Super Mario Bros.” Na razie rozmowy nawet nie są wstępne, raczej pojawiają się o tym przecieki w ujawnionej korespondencji wewnętrznej Sony.

Przesunęła się premiera „The Jungle Book: Origin” w reżyserii Andy’ego Serkisa . Teraz film ma się pojawić 21 października 2017. Potwierdzono natomiast, że Serkis zagra w nim rolę niedźwiedzia Baloo, oczywiście w technice motion-capture. Następny film w którym zobaczymy Serkisa to „Avengers: Czas Ultrona”. Swoją drogą wygląda na to, że konkurencyjna „Księga dżungli” z Lupitą Nyong’o także przesunie się na 2017.

W Pinewood ruszyły zdjęcia do nowego Jamesa Bonda z Danielem Craigem. „SPECTRE” Sama Mendeza jest warte wspomnienia z dwóch powodów. Pierwszy to pierwsze zdjęcie z produkcji, które nawiązuje do tego, co zrobił Abrams z „Przebudzeniem Mocy”, czyżby nowa moda? Druga to Chris Corbould, który ponownie zajmuje się nadzorowaniem efektów specjalnych. I czekamy kiedy te zdjęcia się skończą i zwolnią Pinewood, bo wtedy ruszy spin-off.

Oscar Isaac zagra w filmie „X-Men: Apocalypse” w dodatku będzie to tytułowa rola. Za scenariusz filmu odpowiada między innymi Simon Kinberg. Premiera w maju 2016. Swoją drogą aktor został ostatnio nagrodzony w Nowym Jorku przez The National Board of Review za swoją rolę w filmie „A Most Violent Year”. Nagrodę za najlepszego aktora współdzieli z Michaelem Keatonem (za „Birdmana”). Sam „A Most Violent Year” uznano za najlepszy film, dostał też nagrodę w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa (Jessica Chastain).

Wspominaliśmy już Scotta, a z nim będzie współpracował Simon Kinberg przy filmie „The Martian”. To adaptacja powieści, która jest wariacją na temat przygód Robinsona Crusue. Tym razem rozbitkiem jest astronauta przebywający na Marsie i gra go Matt Damon, za zdjęcia odpowiada Dariusz Wolski.

Kinberg jest też producentem nowego „Kopciuszka”, filmu „Chapie” w reżyserii Neilla Blomkampa, a także szykuje mu się dwa kolejne nowe projekty „Deadpool” i „Gambit”.

Garethowi Edwardsowi natomiast rośnie konkurencja. Sukces kasowy „Godzilli” sprawił, że wytwórnia japońska TOHO zamierza wypuścić kolejny film o tym potworze, ale bardziej w klasycznym stylu. Być może w najbliższych latach czeka nas starcie amerykańskiej i japońskiej wersji.

Na koniec jeszcze jedna informacja. Otóż wszystko wskazuje na to, że „Strange Magic” Gary’ego Rydstroma (czyli ten film o wróżkach George’a Lucasa), pojawi się u nas w kinach w kwietniu.
KOMENTARZE (3)

Steven Spielberg we Wrocławiu

2014-11-10 13:10:44

Zaczynamy od Stevena Spielberga i filmu o roboczym tytule „St. James Place” lub „Berlin” (oba są używane). Jest to opowieść z czasów zimnej wojny z Tomem Hanksem, o której pisaliśmy już parę razy, acz wcześniej nie miała tytułu. Zresztą nie wiadomo, czy też będzie tak się ostatecznie nazywać. Otóż ruszają zdjęcia, ale najlepsze jest to, że jedna z lokacji będzie kręcona we Wrocławiu, który ma udawać Berlin przełomu lat 50. i 60. Swoją drogą, Steven we Wrocławiu był już w 2004, kiedy szukał lokacji do „Monachium”, wtedy jednak nie wybrał tego miasta. Kręcił także „Listę Schindlera” w Krakowie i Oświęcimiu. Póki co, reżyser ma ten projekt i na razie przestał wybierać kolejny, choć ponownie w grze jest „Robokalipsa”, którą chce on zrealizować. Jednak być może ograniczy się tylko do jej wyprodukowania. Na razie mamy kilka zdjęć prosto z powstającego planu „St. James Place”. Na sam plac budowy na razie zbytnio wejść nie można, ale z daleka widać jak prace trwają. W sobotę oraz dziś odbywały się we Wrocławiu castingi na statystów do tego filmu. Szukano wyłącznie mężczyzn w wieku 25-50 lat.



J.J. Abrams natomiast został uznany za wizjonera, dostał nagrodę Stowarzyszenia Specjalistów od Efektów Specjalnych, którą wręczą mu uroczyście na gali 4 lutego.

Powoli kończą się prace nad „Uprowadzoną 3” z Liamem Neesonem. W sieci można już znaleźć zwiastun. Tym razem to jego postać zostanie prawie uprowadzona, a przynajmniej będzie mieć ogon, z którym trzeba się mierzyć. Planowana premiera to 9 stycznia. Ale to nie koniec, bowiem Neeson negocuje rolę w filmie „Nie mów nikomu” na podstawie prozy Harlana Cobena. Film w 2006 zekranizowali już Francuzi. Tymczasem Neeson chce spróbować swoich sił jako scenarzysta i wtórować ma mu w tym muzyk Bono. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

Simon Kinberg wyprodukuje najnowszy film Ridleya Scotta „The Martian”, o którym wspominaliśmy. Dopiero po nim Scott być może wróci do „Łowcy androidów” z Fordem, albo zajmie się „Prometeuszem 2”, albo jeszcze czymś innym.

Ewan McGregor był wymieniany wśród potencjalnych kandydatów do roli doktora Strange’a, kolejnego widowiska Marvela. Ostatecznie jednak rolę dostał Benedict Cumberbatch.

Joel Edgerton przygotowuje się do swojego debiutu reżyserskiego. Do filmu napisał też już scenariusz. Czy będzie to „Weirdo” o którym pisaliśmy w marcu czy coś innego na razie nie wiadomo. Zdjęcia mają się zacząć w pierwszym kwartale 2015, a póki co do filmu zatrudniono już Rebeccę Hall.

Clancy Brown (Savage Opress) dołączył do obsady filmu „Hail, Ceasar!” braci Coen. Będzie to komedia osadzona w Hollywood lat 50., gdy monter zauważa jak nagle zaczynają znikać gwiazdy… Zdjęcia rozpoczęły się 10 listopada.

Gary Whitta ma już kontrakt na kolejny scenariusz. Jak tylko skończy pracę nad spin-offem „Gwiezdnych Wojen” ma się zająć adaptacją komiksu „Starlight” Marka Millara. To nowy tytuł, który ma opowiadać historię trochę w stylu „Flasha Gordona” i „Mrocznego rycerza”.

Gareth Edwards natomiast wyprodukował film „Monsters: Dark Continent”. Jest to sequel jego debiutu, czyli filmu „Strefa X”. Akcja dzieje się 10 lat później. Sam Gareth był tylko producentem wykonawczym obrazu, nie reżyserował i nie pisał scenariusza. Premiera brytyjska odbędzie się pod koniec listopada.

Na premierę czeka także film „Kingsman: Tajne służby” (The Secret Service) Matthew Vaughna. Opowiada on historię agenta służb specjalnych, który przed odejściem na emeryturę bierze sobie podopiecznego, któremu chce przekazać tajniki fachu. W filmie występują Colin Firth, Michael Caine, Samuel L. Jackson, Mark Hamill, Mark Strong oraz Jack Davenport. Całość bazuje na podstawie serii komiksów Marka Millara. Polska premiera filmu 13 lutego 2015.

Na ekrany powraca także Warwick Davis. Aktor zagrał w filmie Christhopera Smitha „Uwolnić Mikołaja!” (Get Santa). Mikołajowi zespuły się sanie i jeszcze zasnął, ale na pewno znajdzie się ktoś, kto uratuje święta. Premiera filmu już 5 grudnia.

Andy Serkis z szansą na Oskara? Otóż Fox zaczął batalię o to, by Serkisa choć nominowano za rolę Ceasara w „Ewolucji Planety Małp”. Najbliższe dzieło Serkisa to finał „Hobbita”, który w kinach pojawi się w grudniu. Tam Serkis był drugim reżyserem. Co ciekawe jako jeden z producentów tego filmu wciąż jest wymieniany Alan Horn, który będąc jednym z szefów Warnerze doprowadził do realizacji trylogii. Obecnie Horn nadzoruje prace nad „Gwiezdnymi Wojnami” w Disneyu.

No i jeszcze jedna rzecz, tym razem właściwie żadna nowość, bowiem zanosiło się na to od dawna, ale już oficjalnie. Samuel L. Jackson wystąpi w nowym filmie Quentina Tarantino – „The Hateful Eight”.
KOMENTARZE (8)

Klasyka kina: „Casablanca”

2014-10-15 16:59:24 oficjalna



„Casablanca” Michaela Curtiza to bez wątpienia jeden z najważniejszych obrazów, który powstał w czasach II wojny światowej. Film ten na stałe zagościł w światowej kinematografii, do dziś jest uznawany nie tylko za kultowy, lecz także wpływowy. Wielu twórców świadomie nawiązywało do tego dzieła, lub parodiowało je. Są wśród nich bracia Marx, Woody Allen, Steven Soderbergh, ale także i George Lucas. Część wpływów „Casablanki” w sadze próbuje wyśledzić Bryan Young.

Jeśli istnieje film, którego akcja dzieje się w całości w najohydniejszej przystani łajdactwa i występku, to z pewnością jest to „Casablanca”, obraz który całkowicie zasłużenie zgarnął nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii Najlepszy Film w 1942. [A także za scenariusz i reżyserię – przy. tłum.] Ten ponury, ale jakoś optymistyczny film został osadzony, jak i nakręcony w samym środku II wojny światowej, akcja dzieje się w marokańskim mieście, którego nazwa to tytuł filmu. Tu prawo jest tak elastyczne jak wysokość łapówki, którą jesteś w stanie dać władzą. Żołnierze Vichy pracujący pod rozkazami swojego skorumpowanego kapitana, regularnie przetrząsają ludzi, aresztują ich pod dowolnymi zarzutami, robią kpią sobie z prawa. To miasto, z którego nie można wyjechać bez odpowiedniej wizy, a w „Casablance” wyjechanie jest bardziej niebezpieczne niż pozostanie w niej.

Film jest o Ricku, granym przez Humphreya Bogarta, amerykańskim łajdaku, który myśli tylko o sobie, ale nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo jest sentymentalny. Jest właścicielem baru, który odwiedzają wszyscy, kiedy dziewczyna, Ilsa (Ingrid Bergman) wchodzi w jego życie, wnosi w nie coś co może być jego pewnym patriotyzmem.

Film jest arcydziełem, ale trudno zaprzeczać, że miał wpływ na „Gwiezdne Wojny”, podobnie jak wiele innych filmów wojennych. Po pierwsze Mos Eisley i Casablanca mogłyby się udawać wzajemnie. Oba są osadzone właściwie w Północnej Afryce, mają podobną architekturę. Casablanca to centrum półświatka, gdzie ludzie uciekają by zostać zapomnianymi, zupełnie jak Ben Kenobi opisuje Mos Eisley w „Nowej nadziei”.

„Rick’s Cafe Americain” to miejsce tego typu, w którym łotr jak Han Solo mógłby zastrzelić grożącego mu kolesia w stylu Greedo, a całe życie w barze ani by drgnęło po tym jak zadano w nim śmierć. „Rick’s” to także miejsce gdzie zdesperowani ludzie uciekają od Nazistów, płacą przemytnikom by ich zabrali tam gdzie mogą. Sprawia to, że zastanawiam się, czy Wuher nie jest przypadkiem dawno zagubionym romantykiem, który walczył po stronie Republiki w czasie Wojny klonów…

W takim miejscu kryminalnego półświatka potrzeba też czarnych charakterów. Sydney Greenstreet gra pomniejszy szwarccharakter w „Casablance” zwany Signor Ferrari, grubasa noszącego fez, który jest przywodzi wszystkim nielegalnym działanią w Casablance, przez co jest wpływowym i respektowanym człowiekiem. Czyż nie jest zastanawiające, że wczesne koncepty Jabby Hutta ukazywały go noszącego fez? Jabba okazał się jednak bardziej odrażający i zły niż Signor Ferrari, któremu urok przychodził z łatwością. Ale to nie jedyna postać Lucasfilmu zainspirowana Singor Ferarri. George Lucas i Steven Spielberg wiele o nim mówili jako inspiracji dla Belloqa, wroga Indy’ego w „Poszukiwaczach Zaginionej Arki”.

Ale chyba najbardziej istotną inspiracją „Casablanki” którą da się znaleźć w „Gwiezdnych Wojnach” jest lustrzane odbicie postaci Ricka i Hana Solo, dochodzącego do momentu, w którym nie jest pewny czy zamierza kogoś ocalić, czy nie. Rick prowadzi bar, nie ma długów, chce się trzymać z dala od konfliktów między dwoma frakcjami, znaleźć swoją drogę. Joseph Campbell powiedziałby, że on odmawia zewu przygody, wybierając drinka, ale siły które stara się ukryć, jego lepsza natura, której zaprzecza w końcu się ujawniają. Jego cynizm znika, zastąpiony heroizmem. Być może nie było lepszego wzoru na Hana Solo niż postać tak kompleksowa jak Richard Blaine.

„Casablanca” to film, który prawie jest obowiązkowy do obejrzenia w moim domu. To przepiękny obraz, jeden z najlepszych scenariuszy jaki powstał przypadkiem w starym systemie studiów. Bogart i Bergman lśnią na ekranie, a postaci drugoplanowe w szczególności Greenstreet, Peter Lorre i Claude Rains pozostają inspirujące. Oglądałem to z moimi dziećmi i wydawało mi się, że im się spodobało, ale spędziłem też dużo czasu z przyzwyczajeniem ich do mojego unikalnego, gustu filmowego. Od tego może zależeć, czy warto pokazać ten film dzieciom,ale jeśli obejrzycie ten film z pewnością znajdziecie powiązanie z wszechświatem „Star Wars”.

A jeśli interesuje was wgłębienie się jeszcze bardziej, nie mógłbym nie polecić komentarzy Rogera Eberta, który znajduje się na większości fizycznych kopii „Casablanki”.


Ale film ten inspirował nie tylko klasyczną trylogię, czy „Indianę Jonesa”. Inspirował tak Mos Espę jak i Mos Eisly, ale na prequelach odbił jeszcze jeden istotny ślad. „Casablanca” to także obok „Przeminęło z wiatrem” jeden z najbardziej znanych, klasycznych melodramatów. Wpływ innych czynników, w szczególności na „Nową nadzieję” jest oczywiście widoczny, ale to wątek melodramatyczny został w dużej mierze przejęty przez „Gwiezdne Wojny”. Gdy George Lucas i Jonathan Hales siadali do scenariusza „Ataku klonów” nie raz padały stwierdzenia, że będzie to „Casablanca” Lucasa. I poniekąd była. Część dialogów między Padme a Anakinem jest ewidentnie inspirowana tymi z „Casablanki”, próbuje utrzymywać ich styl, przenosząc go w klimaty SF. Tyle, że filmowi z 2002 trudno oddać ducha wojennego romantyzmu z lat 40., zwłaszcza gdy Hayden Christensen i Natalie Portman nie są w stanie wejść w role Bogarta i Bergman. Sam wątek miłosny jest też widoczny w relacjach Hana i Lei w klasycznej trylogii, tam jednak aktorzy potrafili zaprotestować, bądź znaleźć inny sposób, by wiarygodnie przedstawić niektóre, stylizowane dialogi, czego niestety nie udało się osiągnąć w Epizodzie II.
KOMENTARZE (0)

Kręcą na potęgę

2014-09-08 17:15:52

Lato minęło, kręcą nowe „Gwiezdne Wojny”, a tymczasem w Starwarsówku nadal gorąco, a to oznacza mnóstwo nowych filmowych projektów.

Jest szansa, że John Williams znów zrobi sobie przerwę w emeryturze, ale tym razem nie jako kompozytor, a jako dyrygent. Podobno ma w ten sposób odpowiadać za muzykę do filmu „Mobsters in the Mountains” Grahama Abrahama.

Catherine Winder, czyli producentka, która rozpoczynała „Wojny klonów” Filoniego, zapowiedziała nowy projekt. Będzie to filmowa wersja „Angry Birds”. Film oczywiście będzie animowany. Reżyserują Clay Kaytis i Fergal Reilly. Premiera prawdopodobnie w 2016.

Powoli nadchodzi zima, więc od razu rodzą się skojarzenia z sagą George’a R.R. Martina, a powiązań z „Grą o tron” a sagą jest coraz więcej. Tym razem do ekipy serialu dołączyła Keisha Castle-Hughes, która w piątym sezonie zagra Obarę Sand. Keishę pamiętamy przede wszystkim z roli królowej Apailany w „Zemście Sithów”. W „Grze o tron” gra już Julian Glover i Oliver Ford Davies. Glover obecnie ukończył pracę w horrorze „Backtrack” Toma Sandsa, który opowiada o grupie przyjaciół, która jest w sposób dosłowny torturowana przez przeszłość, oraz dramacie „Brash Young Turks”. Davies zaś zajmuje się głównie adaptacjami Szekspira.

Ridley Scott w listopadzie zabiera się za swój kolejny film „The Martian”, ale ogłosił już, że zaraz po nim chce się zabrać za sequel „Łowcy androidów”. Podobno scenariusz jest już gotowy i jest bardzo dobry, no i najważniejsze, chcą by Harrison Ford wrócił.

J.J. Abrams i Bryan Burk rozpoczęli właśnie zdjęcia do „Mission: Impossible 5”, obaj oczywiście są producentami. W filmie grają Tom Cruise i Simon Pegg. Z filmem wiąże się pewna ciekawostka, otóż część zdjęć będzie kręcona w Maroko. Zatem faktycznie byli tam wysłannicy Bad Robot, ale nie chodziło o AVCO a właśnie o kolejną „Misję”. Swoją drogą to samo może być z nowym „Star Trekiem”, którego scenariusz podobno już ukończono.

Zbliża się premiera filmu „Outcast” z Haydenem Christensenem i Nicolasem Cage'em. Film po części opowiada historię krzyżowców, ale jego akcja szybko przenosi się do starożytnych Chin. Premiera amerykańska przewidziana jest na 26 września, natomiast 11 września w USA zadebiutuje inny film z Haydenem „American Heist”, w którym Haydenowi w napadzie na bank będzie pomagał Adrien Brody.

Liam Neeson krzyżowcem może nie będzie, ale misjonarzem owszem. Zagra w nowym filmie Martina Scorsese pt. „Silence” (polski tytuł to „Milczenie Boga”), gdzie wcieli się w ojca Ferreirę. W filmie występują także Andrew Garfield, Ken Watanabe i Adam Driver. Będzie to historia dwóch jezuickich księży, którzy przybywają do XVII Japonii w celu odnalezienia swego dawnego mentora oraz głoszenia słowa bożego. Warto dodać, że jednym z pierwszych filmów w dorobku Neesona była rola w „Misji”, gdzie także grał zakonnika. Za to Neeson delikatnie uśmiecha się do telewizji. Przyznał, że jeśli twórcy serialu „Arrow” chcieliby pojawił się w nim Ra’s al Gul, to mógłby powrócić do tej roli, jednak jej nie dostał. Przypadła Mattowi Nable.

Tymczasem Adam Driver niedawno był w Wenecji, gdzie promował swój najnowszy obraz „Matka alternatywna” (Hungry Hearts) w reżyserii Saverio Contanzo. Film stanowi pewną wariację na temat „Dziecka Rosmary”, ale został też uznany przez część krytyków za wyjątkowo bezmyślny i marnujący potencjał. Zaczyna się od przypadkowego spotkania dwójki głównych bohaterów, które przeradza się w miłość, z czasem jednak całość zmierza w kierunku horroru. Najlepsze jest jednak to, że i tak za rolę w tym filmie Drivera okrzyknięto najlepszym aktorem na festiwalu.

Wraca temat filmu „Duma i uprzedzenie, i zombie”. Wygląda na to, że Natalie Portman nadal będzie producentką filmu, ale niekoniecznie w nim wystąpi. Główną rolę ma zagrać Lilly Collins. Tymczasem „A Tale of Love and Darkness” o którym pisaliśmy nie raz jest obecnie w fazie postprodukcji. Nie wiemy kiedy reżyserski debiut Natalie ujrzy światło dzienne, ale warto o nim dodać jedną rzecz. Jednym z producentów kręconego w Izraelu filmu jest Ram Bergman, o którym być może za jakiś czas także będziemy pisać w Świecie Filmu, jeśli faktycznie okaże się producentem Epizodu VIII.

Gareth Edwards na Comic-Conie się nie pojawił, ale nagrał filmik dla odwiedzających. W filmiku o „Gwiezdnych Wojnach” nie powiedział nic, acz potwierdzono, że wyreżyseruje sequel „Godzilli” jak już skończy z spin-offem. W filmie pojawią się aż trzy potwory: Rodan, Mothra i King Ghidorah. Premiera filmu została zapowiedziana na 8 czerwca 2018.

Gary Whitta natomiast dostał kolejną propozycję. Otóż być może napisze scenariusz pełnometrażowej wersji serialu „Colombo”. Oryginalny kryminał z Peterem Falkiem w roli tytułowej bił także i w Polsce rekordy popularności.

Choć zdjęcia do nowej wersji „Fantastycznej czwórki” jeszcze trwają (premiera w przyszłym roku), to Fox już zaplanował, że ewentualny sequel ujrzy światło dzienne w 2017. Według plotek nad sequelem miałby nadal czuwać Josh Trank, który wróciłby jako reżyser. Nie wiadomo natomiast czy w pracach nad filmem będzie brał udział Simon Kinberg.

Rick Carter jest też scenografem w „Jurassic World”. Ma tam być też użyty temat Johna Williamsa, ale kompozytorem jest Giaccino. Film produkuje Steven Spielberg. Natomiast trwają prace nad przerobieniem „Raportu mniejszości” na serial. Spielberg natomiast wyprodukuje jeszcze nową wersję przygód Jasia i Małgosi, tym razem ma ona bazować na komiksie Neila Gaimana.

Kathleen Kennedy natomiast zdaniem Digital Spy została uznana za najbardziej wpływową kobietę showbiznesu.

Gavin Bocquet dołączył do grona twórców adaptacji „Warcrafta”. Oczywiście zajmie się on scenografią. Swoją drogą, warto wspomnieć, że przy filmie pracuje też Magdalena Kusowska, artystka odpowiedzialna za projekty kostiumów Epizodu VII. Za montaż odpowiada Paul Hirsch, który ma na swoim koncie montowanie IV i V epizodu. Za to jednym z aktorów jest Clancy Brown, czyli Savage Opress. Premiera filmu w 2016.

Na premierę oczekuje film „The Letters”, który jest biografią matki Teresy z Kalkuty, ale skoncentrowaną na listach, które pisała do swojego przyjaciela i duchowego doradcy, ojca Celeste van Exema, w tej roli zobaczymy Maxa von Sydowa. W filmie występują ponadto Rutger Hauer i Juliet Stevenson. Amerykańska premiera jest planowana na 5 grudnia 2014.

Zmienił się tytuł „Księgi dżungli” Andy’ego Serkisa. Teraz będzie to „Jungle Book: Origins”. Film ma mieć premierę 21 października 2016 i poza Serkisem zobaczymy w nim (a raczej usłyszymy) Benedicta Cumberbatcha, Christiana Bale’a i Cate Blanchett.

Oscar Isaac zagra główną rolę w miniserialu HBO „Show Me a Hero” na podstawie książki Lisy Belkin. Będzie to historia życia mieszkańców Yonkers, głównie biurokratów, aktywistów i zwykłych obywateli. Projekt liczy sobie 6 odcinków, które wyreżyseruje Paul Haggis. Główną rolę żeńską gra Catherine Keener.

Pojawiły się już pierwsze zdjęcia z filmu z „Son of Gun” z Ewanem McGregorem, o którym już pisaliśmy. Premiera światowa jest przewidziana na 14 października.

David Fincher ostatecznie wycofał się z nowej wersji „20000 mil podmorskiej żeglugi. Na razie nie ma zapowiedzianego kolejnego projektu reżyserskiego.

Lindsey Duncan, aktorka, którą możemy kojarzyć z głosu TC-14 w „Mrocznym widmie” zagra w sequelu „Alicji w krainie czarów”. Pierwszy film wyreżyserował Tim Burton, ale na razie chyba nie jest on w żaden sposób zaangażowany w sequel.

Jimmy Smits zagra w filmie „The Art of Living” Carlo Cerlei, który będzie opowiadać o relacjach między byłymi członkami gangu, których błędnie uznano za winnych zabójstwa. W filmie mają także wystąpić Edward James Olmos i Efren Ramirez.

Samuel L. Jackson zagra w filmie „Black Phantom”. Rolę tą pierwotnie miał zagrać Jamie Foxx, ale musiał zrezygnować z powodu napiętego grafiku. Film ma opowiadać o zabójcy, który zostaje wystawiony przez zleceniodawce. Nasłany na niego zostaje inny morderca, czyli tytułowy Black Phantom, a ten o dziwo postanawia pomóc swojej potencjalnej ofierze i razem wywołują wojnę mafii. Dodatkowo już potwierdzono ostatecznie udział Jacksona w filmie „The Hateful Eight” Quentina Tarantino, gdzie wraz z Kurtem Russellem zagrają główne role. Tymczasem ukończono już film „Barely Lethal” Kyle’a Newmana („Fanboys”), z Samuelem. W filmie wystąpi także znana z głosu Aurry Sing z „Wojen klonów” Jaime King, prywatnie żona Newmana. Film oczekuje na premierę.
KOMENTARZE (5)

Kubełek lodu na głowę

2014-08-29 17:45:42

ALS Ice Bucket Challenge, czyli wyzwanie lodowe, które podejmują różni ludzie, sławni i mniej sławni. Przede wszystkim chodzi o pomoc fundacji ALS Assocation, ale też i o zabawę i pewnie promocję. Nic dziwnego, że wyzwanie to podejmują sławni ludzie i nominują kolejne osoby, które albo wyleją sobie kubeł lodu na głowę, albo wspomogą fundację. Mogą też wspomóc i się oblać. Pisaliśmy już o J.J. Abramsie (w tamtym newsie jest więcej o samej fundacji ALS) i Garethie Edwardsie. Dziś kolejna porcja kubłów zimnej wody.


Mark Hamill


Harrison Ford


Steven Spielberg


Bob Iger


501 Legion

Kolejna porcja kubełków lodu w przyszłym tygodniu.
KOMENTARZE (7)

Rebeliancka obsada

2014-08-27 17:04:39

Za stworzenie serialu „Rebelianci” odpowiadają także wyśmienici i znani w dużej części aktorzy, niekoniecznie kojarzeni z dubbingiem. Znów, na razie przedstawiono jedynie głównych, warto jednak przyjrzeć się na chwile ich dorobkowi.

Freddie Prinze Jr., właściwie to Freddie James Prinze, urodzony 8 marca 1976 w Los Angeles. Dziś już trochę przyblakła gwiazda, ale wciąż jeszcze nazwisko rozpoznawalne. Dorastał w Nowym Meksyku, ale w 1994 powrócił do Los Angeles, gdzie zajął się swoją karierą aktorską. Jego ojciec był scenarzystą i aktorem, ale popełnił samobójstwo, gdy młody Freddie miał właściwie kilka miesięcy.
W Los Angeles zaczynał od ogonów w serialach, ale udało mu się wypłynąć wraz z nową falą horrorów z lat 90. Co prawda nie dostał roli w „Krzyku” o którą się ubiegał, ale za to zagrał w „Koszmarze minionego lata” i jego sequelu, gdzie zresztą poznał swoją przyszłą żonę, Sarę Michelle Gellar (serial „Buffy: Postrach wampirów”). W 1999 zagrał w „Wing Commanderze”, adaptacji słynnej gry komputerowej. Freddie wcielił się w postać, w która w grze wcielał się Mark Hamill. Kolejna istotna rola w jego karierze to „Scooby-Doo”, adaptacja słynnej kreskówki, gdzie wcielił się w postać Freda. Następnie próbował sił z własnym sitcomem „Freddie”, ale udało się utrzymać tylko przez jeden sezon. Dalej próbował swoich ról w komediach jak „Jack i Jill kontra reszta świata”, ale znów raczej wrócił do seriali (często gościnnych występów np. w „Robot Chiken”), a także zaczął dubbingować gry komputerowe („Mass Effect” czy „Dragon Age”). Prywatnie lubi uprawiać sport, w tym pływanie, uczestniczy też w maratonach. Ma dwoje dzieci.
W serialu „Rebelianci” wcieli się w rolę Kanana Jarrusa.

Vanessa Marshall (19 października 1969 w Nowym Jorku) jest już obecnie przede wszystkim aktorką głosową, choć zaczynała od epizodów w aktorskich serialach. Podkładała głosy do „Baldur’s Gate II”, „Icewind Dale”, „Emperor: Battle for Dune”, „Mass Effect” ale też Jedi Outcast (jako Jan Ors), KOTOR II (Lonna Vesh) a także w TORze. Głosu użycza także w wielu serialach animowanych, w tym „Liga sprawiedliwych” czy „Ben 10”.
W serialu podłoży głos Herze Syndulli.

Steve Blum, właściwie to Steven Jay Blum, urodzony 28 kwietnia 1965 w Santa Monica. Aktor znów przede wszystkim głosowy, ale bardzo zapracowany. Zaczynał jeszcze w latach 80. przy dubbingu filmów i seriali anime na język angielski. Czasem używał pseudonimu David Lucas. Ta praca trwała przez wiele lat, z najbardziej znanych tytułów warto wymienić „Ghost in Shell”. W latach 90. zaczął wychodzić poza anime, między innymi uczestniczył w produkcji gier LucasArts „The Dig” (wg pomysłu Stevena Spielberga), „Afterlife” i „Full Throttle”. Były też „Gwiezdne Wojny” w tym X-Wing vs. TIE Fighter, Mysteries of the Sith, X-Wing Alliance, Force Commander, „Jedi Outcast” (jako Galak Fyyr), „KOTOR II”, Battlefront II, Empire at War, The Force Unleashed, „TOR: Rise of the Hutt Cartel”.
W międzyczasie wchodził także w inne gry (np. „Return to Castle Wolfenstein”, „World of Warcraft”, „ Dragon Age”, „Mass Effect” 2 I 3), no i seriale („Atomówki”, „Ben 10”), a także filmy („Lilo i Snitch”). Próbował także swoich sił przy scenariuszach. W „Rebeliantach” zagra postać Zeba Orreliosa.

Taylor Gray to młody aktor, urodzony 7 września 1993 w Whittier w Kalifornii. Zaczynał od epizodycznych ról w serialach (od „Wzoru” w 2007), pojawił się w „Mentaliście”, a póki co największy życiowy sukces to rola Bucketa w serialu „Bucket and Skinner’s Epic Adventures”. Na dużym ekranie debiutował niewielką rolą w „The Take” (2007) Brada Furmana. W 2012 zagrał jedną z głównych ról w filmie „Thunderstuck” u boku Kevina Duranta i Jamesa Belushiego. Jesienią pojawi się w filmie „The Dreamer”, kolejnej biografii Walta Disneya. Samemu próbował też kręcić filmy krótkometrażowe (jako producent, aktor i scenarzysta). „Rebelianci” będą jego pierwszą animacją. Wcieli się w postać głównego bohatera czyli Erzy Bridgera.

Tiya Sircar urodzona 16 maja 1982, ma w sobie trochę indiańskiej krwi. Zresztą zaczynała swoją karierę aktorską jako indiańska tancerka w krótkometrażowym „Heavenly Beuaties” (2005). Potem zaczęły się pojawiać mniejsze role filmowe („The Insatiable”) i epizody w serialach (w tym „Dr House”, „Hannah Montana”, „Terminator: Kroniki Sary Connor” czy „Pamiętniki wampirów”). W 2008 wystąpiła w horrorze „Wings of Fear”, a potem w kilku komedyjkach „Hotel dla psów”, „Znów mam 17 lat”, „To tylko seks” czy „Stażyści”. Jako aktorka głosowa zadebiutowała w jednym odcinku „Fineasza i Ferba”. W 2014 jej kariera nabiera tempa, jesienią ma trafić na ekrany film „Miss India America”, w którym Tiya gra główną rolę. No i „Rebelianci”, gdzie zagra Sabinę Wren, będzie to jej pierwsza regularna rola w serialu.

David Oyelowo urodzony 1 kwietnia 1976 w Oxfordzie w Wielkiej Brytanii ma klasyczne wykształcenie aktorskie. Jest utalentowanym aktorem teatralnym, ale i filmowym. Zasłynął swoimi interpretacjami monarchów szekspirowskich, jednak obecnie najbardziej znany jest dzięki hollywoodzkim produkcjom. Zaczynał od seriali i kina niezależnego. Zaczął się wybijać filmem „I uderzył grom” (2005), jednak nie gardził też bardziej ambitnym repertuarem. Wystąpił między innymi w „Ostatnim królu Szkocji” (2006), „Jak wam się podoba” (2006, adaptacja sztuki Szekspira Kennetha Branagh z Brianem Blessed w jednej z ról). Jednak przełomem był dla niego rok 2011. Z jednej strony wystąpił w „Genezie planety małp”, z drugiej w „Służących”. Potem było jeszcze lepiej. „Red Tails” Lucasfilmu, „Lincoln” Stevena Spielberga (produkcji Kathleen Kennedy, wystąpił tam między innymi Adam Driver), „Jack Reacher: Jednym strzałem”, „Kamerdyner”. Jesienią zobaczymy go w „Interstellarze” Nolana. Jego nazwisko przewijało się w plotkach o obsadzie Epizodu VII. Także nie ma dużego doświadczenia serialowego, ani jako aktor dubbingowy. Zagra agenta Kallusa.

Jason Isaacs to chyba największa gwiazda obsady. Urodzony 6 czerwca 1963 w Liverpoolu aktor, syn żydowskich emigrantów z Europy wschodniej ukończył prawo na Uniwersytecie w Bristolu, jednak wtedy postanowił na poważnie związać się z aktorstwem. Pozostał na tym uniwersytecie, ale zaczął studiowanie drugiego kierunku. Przez ten okres brał udział w 20 przedstawieniach zarówno jako aktor jak i jako reżyser. Następnie uczęszczał do Central School of Speech and Drama, którą ukończył w 1989. Zaczynał od ról w serialach telewizyjnych i mniejszych epizodów w filmach. Z czasem stawały się one coraz większe. Wystąpił choćby w „Ostatnim smoku”, „Ukrytym wymiarze”, „Galaktycznym wojowniku”, „Armageddonie” (którego współscenarzystą był J.J. Abrams). Przełomem był jednak film „Patriota” Rolanda Emmericha z Melem Gibsonem w roli głównej (i muzyką Johna Williamsa). Isaacs zagrał brawurowo rolę pułkownika Tavingtona, która budziła pewne kontrowersje ze względu na brutalność, co niekoniecznie miało przełożenie na wiedzę historyczną. Był to też jego pierwszy, wielki szwarccharakter. Potem były inne filmy w tym „Helikopter w ogniu” (z Ewanem McGregorem), „Resident Evil”, no i w końcu „Harry Potter i Komnata Tajemnic”, gdzie wcielił się w postać Luciusa Malfoya, kolejnego głośnego czarnego charakteru. Z rolą tą był związany do końca serii o młodym czarodzieju. Potem jednak zabrakło mu tyle szczęścia jeśli chodzi o hollywoodzkie produkcje, raczej znów przewijał się w serialach (w tym ostatnio „Dziecko Rosmary”), ale także zaczął dubbingować, główne gry, ale także i filmy i seriale animowane. W „Rebeliantach” ponownie wcieli się w szwarccharakter, czyli Inkwizytora.

James Arnold Taylor powróci do roli Obi-Wana Kenobiego. Po praz pierwszy tego aktora mieliśmy okazję usłyszeć w tej roli w „Wojnach klonów” Gendy’ego Tartakovsky’ego, wracał do niej w grach komputerowych, ale najbardziej znany jest z „Wojen klonów” Dave’a Filoniego. Taylor jest nie tylko utalentowanym aktorem głosowym, ale też doskonałym performerem. Jego show można było zobaczyć między innymi na Star Wars Celebration VI.

Billy Dee Williams czyli legendarny odtwórca Landa, także ma się pojawić w serialu. Może tym razem dojdzie to do skutku, bo Lando miał wrócić w „Detours”, które jednak zawieszono w czasie, nie będzie go także w Epizodzie VII.

Czekamy jeszcze na potwierdzenie występu Grega Ellisa (21 marca 1968), kolejnego brytyjskiego aktora z sukcesami na West Endzie, który zaczął swój romans z telewizją i kinem. Na swoim koncie ma mniejsze role w „Titanicu”, „Star Trek: Stacja kosmiczna”, „Z archiwum X”, „Piratach z Karaibów” (1, 3 i 4), „Beowulf”. Podkłada zarówno głos jak i grywa. Nie gardzi też grami. Wystąpił także w „KOTORze II” i „TORze”. Pojawił się też w „Wojnach klonów” jako Turk Falso.

Z niepotwierdzonych aktorów mowa jest jeszcze o Brencie Spinerze, który najbardziej jest znany jako Data ze „Star Trek: Następne pokolenie”. Warto dodać, że aktor już współpracował z Weismanem. Benjamin Diskin, który w „Wojnach klonów” Filoniego grał między innymi WAC-47. Oraz Stephen Stanton, który u Filoniego grał Tarkina, być może powróci do roli. Podobno w jednym z odcinków usłyszymy też głosy Filoniego i Weismana.
KOMENTARZE (5)

Rebeliancka ekipa

2014-08-20 16:55:26

Serial „Rebelianci” rusza niebawem z kopyta, pierwsze książki pojawiły się już w sklepach, a premiera telewizyjna już niedługo. To dobry moment by przyjrzeć się sylwetkom twórców, których już nam przedstawiono.

Mózgiem serii jest Simon Kinberg, który też jest jej producentem i jednym ze scenarzystów. To Kinerg jest oficjalnie twórcą tego serialu, chwali się także tym, że jest autorem finału pierwszego sezonu. Więcej o Kinbergu pisaliśmy tutaj. Warto dodać, że obecnie jest jedną z ważniejszych osób zaangażowanych w przyszłość sagi, bowiem jest także konsultantem Epizodu VII, choć sam przyznaje, że nie ma z tym dużo do roboty, a także scenarzystą (i prawdopodobnie producentem) jednego ze spin-offów.

Producentów serialu jest jednak więcej. Jednym z nich jest oczywiście Kathleen Kennedy ale jej wkład w serial jest ograniczony, ona bardziej pełni rolę nadzorcy całego Lucasfilmu i osoby zatwierdzającej wydatki. Jej filmowy dorobek prezentowaliśmy tutaj.

Drugim filarem serialu jest Greg Weisman (właściwie to Gregory David Weisman urodzony 28 września 1963 w Los Angeles). Greg jeszcze od czasów szkolnych bardzo lubił historię, stąd nie raz wykorzystywał ją w swojej pracy. Po studiach przeniósł się do Nowego Jorku, ale nie udało mu się znaleźć pracy w zawodzie. Następnie wrócił do Los Angeles, gdzie dostał pracę w D.C. Comics nad „Capton Atom”. Pracował także nad serią komiksową „Black Canary”, która jednak nie ujrzała światłą dziennego. W 1991 został zauważony przez ludzi w Disneyu i zaczął u nich pracować. Początkowo robił drobne rzeczy, ale potem przyszedł czas na serial „Gargoyles” którego był współtwórcą (choć nieoficjalnie), a także „The Spectacular Spider-Man”, którego był producentem. Znany jest też z seriali „Young Justice” oraz scenariusza dla „DC Showcase: green Arrow” oraz filmu na DVD „Superman/Batman: Apocalypse”. W grudniu 2013 zadebiutował jako pisarz powieścią „Rain of the Ghosts”, jej sequel „Spirits of Ash and Foam” się ukazał w Stanach w wakacje. Tworzył także komiksy będące dodatkami do jego seriali („Gargoyles” i „Young Justice”), a nawet próbował swoich sił z parodią swoich dzieł.
Weisman znany jest z tego, że lubi posiedzieć na forach i online rozmawiać z fanami o serialach nad którymi pracuje. Jest też wielkim miłośnikiem dzieł Williama Szekspira, do którego często nawiązuje. Właściwie wszystkie postacie „Gargoyles” w sposób luźny bazują na bohaterach szekspirowskich. Swoją drogą zauważono, że lubi także w swoich dziełach obsadzać aktorów ze „Star Treka” (Nichelle Nichols, Jonathan Frakes, Marina Sirtis, Brent Spiner czy Bruce Greenwood). W 1991 ożenił się z Beth z którą ma dwoje dzieci, córkę Erin (1995) i syna Bennyego (1997).

Trzeci filar serialu to znany fanom Dave Filoni, twórca „Wojen klonów”. Również będzie tym razem bardziej producentem, choć pewnie napisze parę scenariuszy i wyreżyseruje czasem jakiś odcinek. Producentami wykonawczymi pozostaną Cary Silver i Athena Yvette Portillo (producentka liniowa), także weterani „Wojen klonów”.

Na razie nie znamy za bardzo reżyserów poszczególnych odcinków, póki co zdradzono dwóch. Są to Steward Lee, Steven G. Lee. Steven zadebiutuje w „Rebeliantach” jako reżyser, ale od lat jest związany z Lucasfilm (i Industrial Light and Magic). Jako animator i spec od efektów pracował przy „Mrocznym widmie”, „Raporcie mniejszości” Stevena Spielberga, „Mission: Impossible II: czy „Sky Kapitan i świat jutra”. Miał też swój wkład w obie części „The Force Unleashed”. Steward Lee natomiast pracował już przy „Wojnach klonów” jako animator, ale też i reżyser. Ma też na koncie udziały w kilku innych serialach animowanych w tym „Batmanie” z lat 2005-2006, czy „Powrocie do przyszłości”.

Scenarzyści o których wiemy to Kinberg, Filoni oraz Katie Lucas, która debiutowała w tej roli w „Wojnach klonów”. Krążą plotki, że jeszcze jednym ze scenarzystów będzie Kevin Hopps, twórca komiksów, który kiedyś współpracował z Weismanem.

Za koncept strony wizualnej odpowiada cały zespół, któremu przewodniczy Kilian Plunkett, który odpowiadał między innymi za koncepcje podstawowe „Wojen klonów”. Poza filmami znamy go przede wszystkim jako rysownika komiksowego (w tym z Cieni Imperium). Wśród osób w jego zespole znajdziemy Amy Beth Christenson, która również od lat współpracuje z Lucasfilmem, zarówno przy grach („The Force Unleashed”) jak i „Wojnach klonów”. Z ekipy „Wojen klonów” ponadto powrócą Chris Glenn, Andre Kirk i Phattrapun C. Presley. Wspomagać ich będzie Darren Marshall, który wykona także rzeźby postaci. Oczywiście wspierać ich będzie także Dave Filoni, oraz podobno Chris Henderson (który także pracuje przy Epizodzie VII – info nie zweryfikowane). Wielkim nieobecnym natomiast jest Ralph McQuarrie, który choć nie żyje wciąż będzie miał wielki wpływ na serial.

Za animację odpowiada zespół, któremu przewodzi kolejny weteran nie tylko „Wojen klonów” ale i ILM - Joel Aron. Zadebiutował on jeszcze w 1991 przy filmie „Hook” Stevena Spielberga. Pracował przy wielu filmach takich jak „Park jurajski”, „Lista Schindlera”, „Star Trek: Pokolenia”, „Jumanji” Joe Johnstona, „Zemsta Sithów”, „Piraci z Karaibów” (2 i 3 część) czy „Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki”. Pomagać mu będą Keith Kellogg („Wojny klonów”, „Patriota”, „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa”, „Matrix” (2 i 3)) i Paul Zinnes ( Star Wars Racer”, „Wojny klonów”, „Pajęczyna Charlotty”), obaj związani też z ILM.

Za dźwięk będzie odpowiadał Matthew Wood, który pracuje przy Epizodzie VII, ale na swoim koncie ma „Wojny klonów”, „Zemstę Sithów” (dodatkowo podkładał głos generałowi Grievousowi), „Super 8” czy „W ciemność. Star Trek” J.J. Abramsa, „Red Tails” czy „Kroniki Młodego Indiany Jonesa”. Od lat związany z Lucasfilmem.

Muzykę skomponuje ponownie Kevin Kinner, czyli kolejny weteran „Wojen klonów”, choć z pewnością usłyszymy też wariacje utworów Johna Williamsa, co już zresztą zapowiadają pierwsze fragmenty.

Ze strony Lucasfilm Story Group za serial odpowiada na pewno Pablo Hidalgo. Reszta na razie się nie ujawniła.
KOMENTARZE (5)

Ekipa drugiego spin-offa: Joshua Benjamin Trank

2014-08-06 17:46:58

Będzie pierwszym ważnym członkiem oryginalnej ekipy, który urodził się już po premierze oryginalnej trylogii, a było to 19 lutego 1984 w Los Angeles.

Swoją pracę w biznesie filmowym zaczął od serialu „The Kill Point”, w którym zmontował, napisał i wyreżyserował kilka odcinków. Potem próbował swoich sił w kinie niezależnym. Był montażystą w filmie „Big Fan” Roberta D. Siegela z 2009 z Pattonem Oswaltem w roli głównej. Jako ciekawostkę warto dodać, że Trank pojawił się także w tym filmie jako aktor epizodyczny. Był też producentem tego filmu oraz drugim reżyserem. Jest to komedia o wielkim fanie nowojorskich Gigantów, który w wyniku niespodziewanych okoliczności zostaje pobity przez swojego ulubionego zawodnika. No i to nie może ujść na sucho.

Trank jako montażysta zajmował się też kilkoma krótkimi metrażami. Natomiast powoli zaczął pracę nad filmem, który otworzył mu drogę do kariery i właściwie jest jedynym (póki co) jego samodzielnym dziełem. Mowa tu oczywiście o filmie „Kronika” (Chronicle) z lutego 2012. Film ten napisany przez Joshuę na spółkę z Maxem Landisem (syn Johna Landisa, twórcy „The Blues Brothers”, jednego z przyjaciół Lucasa i Spielberga ze studiów) to dość nieszablonowa próba zmierzenia się z historią o superbohaterach. Trzech nastolatków nagle zyskuje moce telekinezy i się zaczyna. Film miał dość niewielki budżet, bo zaledwie 12 milionów USD, ale w samych tylko Stanach zarobił ponad 60 milionów USD (i drugie tyle poza granicami USA). Trafił też w pierwszym tygodniu na szczyt listy najchętniej oglądanych filmów. Ta dość dobra przebitka oraz młody wiek reżysera i niespodziewany sukces otworzyły mu drogę do dalszej kariery. Steven Spielberg był o rok starszy, gdy jego „Szczęki” stały się hitem numer jeden, więc to dość dobrze wróżyło Trankowi.

„Kronikę” dystrybuował Fox, ale po jej sukcesie inne wytwórnie zaczęły interesować się młodym reżyserem. Sony próbowało mu oferować fotel reżyserski w „Venom” spin-offie „Spider-mana” oraz adaptacji gry „Shadows of the Colossus”, Warner Bros. zaś w „Red Star” (kolejna adaptacja komiksowej historii). Josh jednak wybrał projekt Foxa czyli „The Fantastic Four”, co ogłoszono w połowie roku 2012. Premiera jest zapowiedziana na czerwiec 2015. Josh odpowiadał za podstawę scenariusza, który ostatecznie napisał Simon Kinberg. Swoją drogą zarówno w tym filmie jak i w „Kronice” wystąpił Michael B. Jordan o którym swego czasu było głośno w plotkach przy obsadzie, więc jego nazwisko może się jeszcze pojawić.

Wszystko wskazuje na to, że w kontrakcie na reboot „Fantastycznej czwórki” jest klauzula zapewniająca ewentualny powrót Tranka w planowanym sequelu tego filmu. Na razie mówi się o 2017, ale zapewne do premiery pierwszej „Fantastycznej czwórki” decyzje nie zostaną podjęte.

Niedawno ogłoszono, że będzie reżyserem drugiego spin-offa, niestety na ten temat nie wiemy nic więcej.

W październiku 2013 Josh ożenił się z Krystin Ver Linden.

Na razie z ekipy drugiego spin-offa prezentowaliśmy już (z osób potwierdzonych w jego produkcję):
Kathleen Kennedy (producentka)

KOMENTARZE (1)

Lista filmów do obejrzenia

2014-07-22 17:24:20



Tym razem Bryan Young wcale nie zastanawia się nad źródłami scen czy pomysłów zaczerpniętych z kinematografii, a skupia się bardziej na nowych aktorach i tym, gdzie najlepiej zobaczyć ich warsztat. Wybór oczywiście subiektywny.

Wraz z ogłoszeniami z ostatnich tygodni, gdzie przedstawiono nam obsadę, ekipę i twórców kreatywnych, którzy dołączyli do rodziny „Gwiezdnych Wojen”, wygląda na to, że trzeba szybko zrobić nową listę filmów, które każdy fan Star Wars powinien zobaczyć.

Lubimy to. Chcemy wiedzieć wszystko o „Gwiezdnych Wojnach”, i gdy pojawiają się nowe osoby w uniwersum, chcemy o nich wiedzieć wszystko.

Zrobiłem więc listę filmów, które będziecie chcieli obejrzeć. Mogą one nie wpływać na „Gwiezdne Wojny” bezpośrednio, ale z pewnością dadzą wam możliwość posmakowania zdolności osób zaangażowanych. Tylko po obejrzeniu tych filmów będziecie w stanie ocenić jak bardzo te osoby wpłynęły na „Gwiezdne Wojny”, swoim doświadczeniem aktorskim czy filmowym, z którego wynikają ich decyzje.

„Super 8”. Pierwszy film jest wyreżyserowany przez J.J. Abramsa. Opowiada historię grupy młodocianych filmowców, którzy starają się uporać z obcym próbującym opuścić Ziemię. Doskonale oddaje tę cudowność, przygodę i zagrożenie, żywcem z filmów Stevena Spielberga i George’a Lucasa z późnych lat 70. i 80. (to film PG-13).

„Strefa X” (Monsters). Jeśli macie obejrzeć jeden film Garetha Edwardsa, by przygotować się do jego nowej roli jako reżysera pierwszego samodzielnego filmu „Star Wars”, to powinien być jego pierwszy film. „Strefa X” to niezależny obraz, zrobiony z małym budżetem o dziennikarzu eskortującym turystkę przez zainfekowaną strefę po inwazji obcych (rating R).

„Atak na dzielnicę” (Attack the Block). Kolejny film o inwazji obcych, John Boyega gra ulicznego twardziela, który odkrywa, że miasto jest atakowane. Razem ze swoim zakapturzonym gangiem broni swojej dzielnic przed inwazją za pomocą mieczy, kijów i wszystkiego co wpadnie w rękę. Zarówno śmieszny jak i przerażający, czym film wygrywa, a Boyega udźwignął rolę, to powoduje we mnie, cichą pewność i ekscytację co do tego, co nam pokaże w Epizodzie VII. (rating R).

„Siódma pieczęć” (Det sjunde inseglet). Prawdopodobnie to jeden z najbardziej wpływowych filmów wszechczasów, klasyczny szwedzki film Ingrmara Bergmena z 1957 z Maxem Von Sydowem (Sydow rymuje się z Greedo, dziękuję za to Bobby’emu Robertsowi)) w roli rycerza, który wraca do domu z krucjaty. Spotyka Ponurego Żniwiarza, którego wyzywa na partię szachów mając nadzieję, że w ten sposób odwlecze swoją nieuniknioną śmierć. To genialny film, który polecam byście wszyscy obejrzeli, ale jeśli szukacie filmu ze starszym Maxem Von Sydowem spróbujcie „Raport mniejszości” Spielberga. (Bez ratingu).

„Co jest grane, Davis?” (Inside Llewyn Davis). Komuś musiał się bardo spodobać ostatni film braci Coen tak bardzo jak mnie, skoro dwóch aktorów w nim występujących znajdzie się w nowych „Gwiezdnych wojnach”. Oscar Isaac gra tu postać tytułową, muzyka którego zachowanie sprawia, że ludzie za nim nie przepadają. Jest szorstki w czarujący sposób, ale nieszczęśliwy. Pewnego razu rozbija się na kanapie Adama Drivera, grającego wysokiego piosenkarza, który wydaje się lekko szalony. (Rating R).

Gdybyście mieli z tym problem wcześniej, to z pewnością teraz poziom aktorstwa w tych wspomnianych wyżej filmach z pewnością zwiększy wasz apetyt na nowe filmy „Star Wars”. Obiecuję to.


W przypadku „Super 8” warto pamiętać, że producentem tego filmu także jest Steven Spielberg.
KOMENTARZE (10)

Ekipa pierwszego spin-offa: Gareth Edwards

2014-07-18 09:30:56

Walijczyk, urodzony w Nuneaton w Warwickshire w 1975. Od najmłodszych lat wiedział, że chce reżyserować i tworzyć własne filmy. Tym najważniejszym filmem były oczywiście „Gwiezdne wojny” George’a Lucasa, które sprawiły, że młody chłopak chciał rozwalić Gwiazdę Śmierci i przyłączyć się do Sojuszu Rebeliantów. Jednak im bardziej dorastał, tym bardziej zaczynał denerwować się na George’a, że nie może spełnić swoich marzeń. Jak wspomina, „Nowa nadzieja” to był taki film, który on, będąc młodym chłopakiem, chciał dokładnie oglądać. O innym chłopcu, który dostaje broń, mistyczną Moc, dokopuje złym i zdobywa dziewczynę. Wspomina, że mniej więcej w wieku sześciu lat, oglądał IV Epizod praktycznie codziennie i trwało to według niego samego przez kilka lat. Z czasem jednak zrozumiał, że skoro tego nie osiągnie, to może warto zająć się tworzeniem filmów i okłamywaniem innych. To właśnie „Gwiezdne Wojny” sprawiły, że został filmowcem i jak przyznaje, wraca do tych filmów zawsze, gdy zastanawia się, co dalej. One przypominają mu kim chciał zostać.

Potem szło już wszystko zgodnie z planem. Studiował na Uniwersytecie Sztuk Kreatywnych (UCA) na wydziale produkcji filmowej. Ukończył szkołę w 1996, ale w 2012 dostał honorowe wyróżnienie z tej uczelni. Na studiach zajmował się między innymi efektami specjalnymi, od nich także zaczął swą przygodę z filmem, a raczej z telewizją. Pracował w dziale animacji przy serialu dokumentalnym „Nova”, a także przy efektach wizualnych w „Seven Wonders of the Industrial World” (serial TV) oraz kilku innych serialach dokumentalnych.

Pierwszą własnym projektem był telewizyjny film „End Day” z 2005, dramat paradokumentalny, ukazujący możliwe warianty końca świata. Gareth napisał scenariusz do tego projektu oraz go wyreżyserował. Potem udało mu się wyreżyserować kilka odcinków seriali dokumentalnych „Perfect Disaster” i „Heroes and Villains”.

To jednak było mało, ambicje Edwardsa były większe i zaczął pracować nad własnym filmem. Pierwszy był to krótkometrażowy „Factory Farmed” z 2008. Film trwał w sumie 5 minut, ale Gareth napisał nie tylko scenariusz, nakręcił, wyreżyserował go i zmontował. Film ten powstał na potrzeby konkursu Sci-Fi-London, gdzie filmowcy mieli tylko 48 godzin by stworzyć go od początku do końca. Gareth wygrał ten konkurs, efektem była możliwość pracy nad własnym filmem.

A ten własny, to póki co opus magnum Edwardsa, czyli film „Strefa X” (Monsters) z 2010. Zrobiony małym nakładem, właściwie był stworzony przez dwójkę głównych aktorów i pięć osób z ekipy. Edwards nie tylko wyreżyserował film, napisał go, ale także zajmował się tworzeniem efektów specjalnych oraz zdjęciami. Film opowiada o fotografie, który musi pomóc przeprowadzić pewną kobietę przez strefę skażoną przez obcych. Obcy tym razem są prymitywnymi stworami, przypominającymi raczej dzikie zwierzęta olbrzymimi potworami (stąd też oryginalny tytuł). „Strefa X” została bardzo dobrze przyjęta na świecie, doceniono pomysłowość jej twórcy, a Edwards zaczął rozsyłać swoje CV.

W końcu został zatrudniony przez Legendary Pictures na stanowisko reżysera nowej wersji „Godzilli” z 2014, która niedawno miała premierę. Film po części powielał schemat ze „Strefy X”, gdzie potwory choć istotne, pełniły bardziej rolę tła, a główne skrzypce grali ludzie. Choć recenzje filmu były różne, publiczności się spodobał. Był to z pewnością większy sukces niż wersja Emmericha z 1998, a producenci chcą, by Gareth odpowiadał w jakiś sposób za drugi i trzeci sequel. Czy będzie reżyserem, tego nie wiemy. W maju 2014 ogłoszono, że wraz z Gartym Whittą będą pracować nad pierwszym samodzielnym filmem z cyklu „Gwiezdne Wojny”. Tym samym spełniło się pewne marzenie Edwardsa.

Prywatnie reżyser mówi, że w kinie ma trzech wielkich mistrzów. A są to George Lucas, Steven Spielberg i Quentin Tarantino.

Na razie z ekipy pierwszego spin-offa prezentowaliśmy już:
Kathleen Kennedy (producentka)
KOMENTARZE (2)

Lucas dziadkiem, a Spielberg du...

2014-07-17 08:27:01

Zaczynamy od Lucasa, a właściwie to od Amandy Lucas, adoptowanej córki George’a. Otóż została ona niedawno matką. W sposób naturalny, żadnych surogatek. Urodziła synka Feliksa, tym samym George Lucas został dziadkiem. Rodzicom i dziadkom gratulujemy.



Tymczasem Steven Spielberg znów znalazł się w centrum uwagi, ale z powodu żartu. Jay Branscomb, twórca ironicznych i sarkastycznych memów i grafik, postanowił skomentować sprawę Kendall Jones, 19-latki, która wrzuca do sieci zdjęcia z zabitymi przez siebie dzikimi zwierzętami. Wykorzystał do tego zdjęcie z planu „Parku jurajskiego”, gdzie Steven Spielberg pozuje z makietą martwego triceratopsa. Jay pominął kilka szczegółów i zrobił podpis: „Haniebne zdjęcie zrelaksowanego myśliwego, pozującego wesoło przy triceratopsie, którego właśnie zamordował. Proszę, dzielcie się tym zdjęciem, by ten podły mężczyzna okrył się wstydem przed całym światem”.

No i wybuchła bomba. Jedni faktycznie zrozumieli żart, inni nie. W dodatku niektórzy z tych drugich rozpoznali na zdjęciu Stevena Spielberga. I się zaczęło. W sieci zaczęto wyzywać Spielberga od „zabójców zwierząt”, „nieludzkich du**ów”, ba niektórzy zaczęli się zarzekać, że nigdy więcej nie obejrzą tego filmu czy innych dzieł reżysera. Pomijając oczywiście fakt, że to była makieta dinozaura, to warto sobie przypomnieć, że triceratopsy wyginęły jakieś 66 milionów lat temu.

Samo zdjęcie miało dziewięć tysięcy polubień, pięć tysięcy komentarzy i zostało udostępnione trzydzieści tysięcy razy. Branscomb dodatkowo wrzucił jeszcze zdjęcie Spielberga ze „Szczęk” prosząc o zidentyfikowanie okrutnego zabójcy rekinów. Gdy się zorientował, ile osób wzięło tę sprawę na poważnie, tłumaczył Spielberga, że ten nigdy nie brał udziału w zabójstwie zwierząt.
KOMENTARZE (11)

Pracowite lato w Hollywood

2014-07-08 00:01:54

Zaczynamy od nowych osób w Starwarsówku. Lupita Nyong’o zagra główną rolę i wyprodukuje film „Americanah”. Będzie to adaptacja powieści Chimamandy Ngozi Adichie (wydanej w Polsce pod tytułem „Amerykaana”). To historia miłosna z dyktaturą i uprzedzeniami rasowymi w tle. Film podobnie jak „Zniewolonego” współwyprodukuje także Brad Pitt. Na razie nie wiadomo kiedy w ogóle miałyby ruszyć pracę nad filmem. Na razie za to wiemy, że Lupita będzie podkładać głosu wilczycy w nowej wersji „Księgi dżungli” Jona Favreau (projekt konkurencyjny wobec „Księgi dżungli” Andy’ego Serkisa). Lupita także pojawi się w filmie „Southpaw”, dramacie sportowym o bokserze, który zaczynał swoją karierę od walk w barach, by utrzymać rodzinę. Lupita miałaby zagrać pracownicę opieki społecznej. Film reżyseruje Antoine Fuqua, a występują w nim także Rachel McAdams, Jake Gyllenhaal i Forest Whitaker.

Crystal Clarke zagrała natomiast epizod w filmie „Woman In Gold” Simona Curtisa z Helen Mirren, Charlesem Dancem i Katie Holmes. Film opowiada o osiemdziesięcioletniej Żydówce próbującej odzyskać majątek (dzieło sztuki), który wierzy, że należał do jej rodziny. Niestety Crystal gra tu tylko małą rólkę, kasjerki. Film będzie mieć premierę w przyszłym roku.

Gareth Edwards prawdopodobnie wyreżyseruje sequel „Godzilli”. Film, który kosztował 160 milionów USD a w USA zarobił prawie 200 milionów, sequel ma raczej gwarantowany. Producenci bardzo chętnie widzieliby Edwardsa na fotelu reżyserskim, ale w związku z „Gwiezdnymi Wojnami” może się to trochę przesunąć w czasie. Póki co pewne są dwie rzeczy. Edwards pozostanie zaangażowany w tworzeniu sequela i prawdopodobnie sam zdecyduje, czy będzie miał czas go wyreżyserować. Producenci zachęcają go do tego, by wpierw zrobił inny film (spin-off), a dopiero potem wróciło „Godzilli”. To oznacza tylko tyle, że Gareth szybko nie zrealizuje innego projektu, który miał w głowie. Miał to być film SF w którym dziecko wraz z robotem podróżując po galaktyce odkrywają tajemnicę początków ludzkości.

Skoro zahaczyliśmy już o Andy’ego Serkisa to u niego na razie niewiele nowego słychać, z wyjątkiem „Planety małp”. Otóż 20th Centruy Fox już zaczyna planować trzecią część nowej serii. Nawet jeśli nie będzie w niej Cezara, to trudno sobie wyobrazić ten film bez Serkisa.

Harrisona Forda obecnie znamy głównie z wypadku. O dalszych planach aktora niewiele wiadomo, nie licząc tego, że w tle pojawiały się kolejne części „Indiany Jonesa”, ale jeszcze zanim aktor został kontuzjowany głośno spekulowano, że jednak ktoś w tej roli mógłby go zastąpić. Póki co zdementowano te wieści. Za to na razie nie ma opcji, by ktoś zastąpił go w roli Ricka Deckarda. Otóż producenci sequela „Łowcy androidów” już oficjalnie zaproponowali Fordowi udział w tym przedsięwzięciu. Na razie jednak nie znamy odpowiedzi aktora.

Ruszyły zdjęcia do „Black Mass” z Joelem Edgertonem. Premiera filmu spodziewana jest we wrześniu 2015. Oprócz odtwórcy roli Owena Larsa w filmie występują Johnny Depp, Benedict Cumberbatch, Dakota Johnson i Kevin Bacon. O filmie pisaliśmy wcześniej.

Steven Spielberg chyba w końcu wybrał projekt na swój kolejny film. Oczywiście to się może zmienić, ale już zaczęło się dziać coś w temacie. Będzie to historia prawnika Jamesa Donovana, o której pisaliśmy ostatnio, a w którego ma się wcielić Tom Hanks. Na razie wiadomo za to, że scenariusz będą poprawiać bracia Coen, zdjęcia mają ruszyć jesienią a powoli zaczął się casting. Steven tymczasem zakupił prawa do sztuki „All the Way”, za którą niedawno twórcy dostali nagrodę Tony. Sztuka zostanie przerobiona na mini serial, a Spielberg zajmie się jedynie produkcją.

Ewana McGregora zobaczymy w filmie muzycznym. „Miles Ahead” to biografia Milesa Davisa, słynnego trębacza i jazzmana. Reżyseruje Don Cheadle, który także zagra główną rolę. McGregor ma się wcielić w Dave’a Brilla. Być może Ewan wystąpi także w filmie „American pastoral”, historii o prowincji amerykańskiej w czasie wojny w Wietnamie. Ewan z projektem związany jest od 2010 i sam aktor już dawno zwątpił, czy ten film w ogóle powstanie. Reżyser Phillip Noyce, który od dziesięciu lat nad nim pracuje, stwierdził niedawno, że teraz w końcu ten film zrealizuje. Zobaczymy.

Pisaliśmy o występie Jamesa Earla Jonesa w „Teorii wielkiego podrywu”. Za gościnny występ aktor dostał nominację do Critics Choice Television Award.

Rose Byrne tymczasem święci tryumfy po „Sąsiadach”. Film ten, kosztujący 16 milionów USD, w USA zarobił 135 milionów, więc jego twórca Seth Rogen już mówi o sequelu. Natomiast producenci tego hitu szykują film „The Something” opowiadający historię zagubionych astronautów. Byrne prawdopodobnie w nim wystąpi.

David Fincher (były pracownik ILM i asystent operatora w „Powrócie Jedi”) kończy już pracę nad filmem „Zaginiona dziewczyna” (Gone Girl), który wejdzie do kin w październiku 2014. Fabuła opowiada o kobiecie, która znika w piątą rocznicę swojego ślubu. Wygląda na to, że zabił ją mąż. Występują w nim Ben Affleck, Rosamund Pike, Tyler Perry i Neil Patrick Harris. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie nie zabierze się ani za sequel „Dziewczyny z tatuażem”, ani za nową wersje „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”, ani za biografię Jobsa (były takie plotki), a za kolejny thriller. Będzie to „Red Sparrow” wg powieści Jasona Matthewsa. Za scenariusz miałby odpowiadać Eric Warren Singer (dostał Oskara za „American Hustle”), a w roli głównej miałaby zagrać Rooney Mara. Mara zagra agentkę rosyjskiego wywiadu Dominikę Egorovą, która ma zostać agentką łóżkową, uwodzić, sypiać i wyciągać informację. Akcja dzieje się w postsowieckiej Rosji, kiedy choć ZSRR upadło, wciąż Zachód jest postrzegany jako wróg. Dominika zaś wdaje się w romans z agentem CIA.

Na koniec smutna wiadomość. Zmarł Terry Richards, kaskader z „Imperium kontratakuje”, którego chyba wszyscy najlepiej kojarzą z jego roli w „Poszukiwaczach Zaginionej Arki”. Richards był związany z całą trylogią „Indiany Jonesa” z lat 80. a także z produkcją filmu „Willow”. Zdarzyło mu się także dublować Christophera Lee. Dla szerokiej publiczności na zawsze pozostanie wymachującym mieczem typkiem z kairskiego bazaru.
KOMENTARZE (2)

P&O 72: Czy E.T. jest częścią galaktycznego Senatu?

2014-05-25 08:26:48



Niektóre z pytań potrafią nurtować fanów zarówno kiedyś jak i dziś. Oto taki przykład.

P: W Epizodzie I jest scena w senacie, w której widać dziwne przypominające E.T. stwory w prawym dolnym rogu ekranu. Czy E.T. jest częścią galaktycznego Senatu?

O: To, co zauważyłeś to był mały żart między reżyserami, którego umieszczenie wcale nie miało powodować jakiś fanowskich obaw. Trzy komputerowo wygenerowane E.T. w Senacie to nawiązanie Lucasa do twórczości Stevena Spielberga. Właściwie było wiele teorii na ten temat, w tym te, które mówiły, że E.T. może być Jedi. Ważna jest natomiast scena w filmie Spielberga z 1982, w której E.T. rozpoznaje Yodę w scenie z Halloween jako coś kojarzącego się mu z domem.

Ale nie ma co się martwić, książka „E.T. The book of the Green Planet” jest całkowicie niekompatybilna z Gwiezdnymi Wojnami, utwierdza przy tym, że to tylko takie filmowe aluzje. W każdym razie wygląda na to, że zarówno w naszej galaktyce, jak i odległej galaktyce, rasy przypominające ludzi czy E.T. występują powszechnie. Nie ma więc powiąząnia między wszechświatami.

Ale żarty nie ograniczyły się jedynie do reżyserów. James Luceno w Masce kłamstw opisuje senatora Grebleipsa i jego trzech wielokokich z dużymi stopami delegatów z Brodo Asagi. Ten senator został potem wspomniany w HoloNet News (E15).

K: Luceno także się zabawił. Grebleips czytane wspak da nam Spielberg. Sama scena w „E.T.” wygląda mniej więcej tak:



No i odpowiedź w „Mrocznym widmie”:



A że temat wciąż żyje wśród fanów można sprawdzić na forum.
KOMENTARZE (10)

Starwarsówek pracuje

2014-05-19 17:10:05

Zaczynamy od nowych twarzy w Starwarsówku. John Boyega, aktor znany z „Ataku na dzielnicę” miał zagrać w filmie „Race” Stephena Hopkinsa, biograficznej historii Jesse’ego Owensa. Zdjęcia do filmu miały ruszyć w maju w Berlinie, a John miał zagrać główną rolę. Wszystko wskazuje na to, że jednak nie zobaczymy go w tym filmie. Za to powinien się pojawić w produkcji „Ceasar”, czyli kolejnej adaptacji sztuki Szekspira „Cezar”. Boyega ma się tam wcielić w rolę Titiniusa. Brytyjska adaptacja będzie filmem z niewielkim budżetem (10 milionów USD), opowiadającą historię ambicji i zdrady. W roli Juliusza Cezara wystąpi Sean Bean. Boyegi natomiast najpewniej nie zobaczymy także w nowym „Terminatorze”. Do niedawna był poważnym kandydatem do jednej z ról w tym filmie. Abrams jednak pokrzyżował te plany.

Pojawiły się już pierwsze zdjęcia z filmu „Ex Machina” Aleksa Garlanda (scenarzysta: „Dredd”, „28 dni później”), w którym występują Oscar Isaac i Domhnall Gleeson. Data premiery na razie nie jest znana, film zaś ma opowiedzieć historię trójką miłosnego między dwoma mężczyznami i kobietą-robotem. Isaac dodatkowo powinien wystąpić jeszcze w filmie „Mojave” Williama Monahana, o którym niestety także niewiele jeszcze wiadomo. Natomiast Gleeson miał pracować nad filmem „Brooklyn” Johna Crowleya z Saoirse Ronan. Zdjęcia rozpoczęły się na początku kwietnia. O udziale lub braku aktora na razie nic nie wiemy.



Zajęty też jest Andy Serkis, który ma obecnie otwartych kilka projektów poza „Gwiezdnymi Wojnami”. Pierwszy z nich to „Księga dżungli” dla Warnera, której miał zostać reżyserem. To będzie prawdopodobnie jego debiut w tej roli. Swoją drogą, Disney szykuje konkurencyjny projekt związany z „Księgą dżungli”. Serkis jednak ma też własne studio produkcyjne – Imageinarium, które zapowiedziało już dwa projekty. Pierwszy z nich to adaptacja „Folwarku zwierzęcego” George’a Orwella. Drugi projekt to „The Bone Season” na podstawie powieści Samanthy Shannon. Książka opowiada o dziewczynie posiadającej dar jasnowidzenia, która zajmuje się drobnymi przestępstwami w Londynie w roku 2059, ale zostaje porwana przez istoty z innego wymiaru, które chcą ją wcielić do swojej armii jasnowidzów. Wiemy, że Serkis zamierza wyprodukować te filmy, prawdopodobnie zajmie się też motion-capture i na razie nic więcej nie wiemy. Póki co Serkisa będziemy mogli oglądać jako Cezara w „Ewolucji planety małp”.

Dalej źle się dzieje z filmem „Jane Got a Gun”. W filmie występują Natalie Portman, Ewan McGregor oraz Joel Edgerton. Premierę, którą pierwotnie planowano na sierpień przesunięto na 20 lutego 2015. Natalie jest też producentką tego filmu. Przyczyn opóźnienia tym razem nie podano. Za to skończyły się już zdjęcia do „A Tale of Love and Darkness” w reżyserii Natalie Portman. Reżyserka podziękowała publicznie Sławomirowi Idziakowi za zdjęcia.

Samuel L. Jackon podobno ma wrócić do „Szklanej pułapki”. „Die Hard 6” lub „Die Hardest” jak nazywa się roboczo film na razie jest dopiero planowany, scenariusza nie ma, ale producentom zależy, by ponownie pojawiła się tam postać Zeusa Carvera, w którą wcielił się właśnie L. Jackson w trzeciej części serii. Najnowsza odsłona cyklu planowana jest na rok 2015, na pewno wróci Bruce Willis. Wiele wskazuje na to, że Samuel L. Jackson wystąpi także w najnowszej ekranizacji „Tarzana” w reżyserii Davida Yatesa. Jackson już wcześniej był zaangażowany w ten projekt, ale z powodu przesunięć musiał z niego zrezygnować. Miał go zastąpić Jamie Foxx, ale ponieważ film dalej się obsuwa Samuel ponownie jest w grze. W filmie podobno mają wystąpić też Alexander Skarsgård oraz Margot Robbie i Christoph Waltz. Obecnie obraz planowany jest na rok 2016. To jednak nie koniec projektów L. Jacksona, wspomina on o kolejnych „Iniemamocnych”, gdzie podobno miałby znów wcielić się w rolę Mrożona. Aktor wspomniał też o kolejnych filmach Marvela, tam jednak wiele roboty mieć nie będzie. Skupią się one na bohaterach obdarzonych supermocami, więc odtwórca roli Nicka Fury’ego może zająć się innymi projektami. A jeszcze jednym z nich jest „Hateful Eight” Quentina Tarantino. Co prawda na razie nie potwierdzono w nim roli dla Jacksona, ale to chyba kwestia czasu. Wokół westernu Tarantino zrobiło się głośno, gdy wyciekł scenariusz tego filmu, a reżyser się obraził i porzucił ten projekt. Teraz jednak go przepisał i sam nakręca atmosferę wokół niego, organizując też publiczny odczyt scenariusza. Jedną z osób, która brała aktywny udział w odczycie był właśnie Samuel L. Jackson, więc kto wie, może zobaczymy go w nowym filmie Tarantino.

Keira Knightley wraca w końcu do pracy. Dołączy do obsady filmu „Everest”, który opowiada o tragicznych w skutkach wyprawach na Mount Everest z 1996. Wtedy to wyprawy te zaczęto traktować jak wycieczki dla bogaczy. W 1996 zginęło tam aż 15 osób, to był najtragiczniejszy rok w historii. Film reżyseruje Baltasar Kormákur, a w obsadzie znajdują się także: Sam Worthington, Josh Brolin, Robin Wright, John Hawkes, Jake Gyllenhaal, Martin Henderson i Emily Watson. Premiera planowana jest na luty 2015. W lipcu natomiast zobaczmy Keirę w komedii muzycznej „Zacznijmy od nowa” Johna Carneya.

Liam Neeson rozważa natomiast rolę w filmie „A monster calls”, na podstawie powieści „Siedem minut po północy” Patrcika Nessa. Neeson miałby zagrać potwora, który czai się za oknem sypialni 13-letniego chłopca i jego chorej matki.

Trwają zdjęcia do komedii szpiegowskiej „Spy” Paula Feiga, w której wystąpią Rose Byrne oraz Peter Serafinowicz. Fabuła filmu póki co jest trzymana w tajemnicy. Byrne dodatkowo powróci w trzeciej części serii „Naznaczony”.

Steven Spielberg dalej tylko opowiada o najnowszych projektach. W dodatku rośnie mu konkurencja. W styczniu pisaliśmy o jego projekcie z Montezumą w roli głównej. Roland Emmerich („Dzień niepodległości”) stwierdził, że jest zainteresowany podobnym projektem, ale koncentrującym się na Hernanie Cortezie. Zobaczymy, kto będzie pierwszy, w końcu Emmerich także ma pełne ręce roboty. Steven natomiast ma już trzy inne pomysły (poza „Robokalipsą”) na filmy, które mógłby wyreżyserować i wyprodukować. Pierwszy z nich to „The Kidnapping of Edgardo Mortara”. To historia prawdziwa, która wydarzyła się w 1858, kiedy to kościelna inkwizycja porwała żydowskiego chłopca. Chłopiec podobno w tajemnicy się przechrzcił na katolicyzm, rodzina walczy o swoje prawa, kościół o swoje. Z małego sporu robi się całkiem duży, gdy do gry wtrącają się Napoleon III, Franciszek Józef i Pius IX, który adoptował chłopca. Za scenariusz odpowiada Tony Kushner („Lincoln”, „Monachium”), a bazuje na opracowaniach historycznych Davida Kertzera. Do tej historii Hollywood przymierzało się już parę razy, ale nigdy nic z tego nie wyszło. Drugi nowy projekt Spielberga nawet nie ma tytułu. Ma to być historia Jamesa Donovana, amerykańskiego prawnika, który podczas zimnej wojny ma zostać wysłany do Berlina wschodniego i negocjować warunki zwolnienia amerykańskiego szpiega. Rolą główną zainteresowany jest Tom Hanks, a to może spowodować, że Spielberg stanie za kamerą. Jest jeszcze trzeci nowy projekt to „Wielkomilud” („The BFG”), ekranizacja powieści dla dzieci Rolanda Dahla. Film opowiada historię małej dziewczynki z Londynu, która trafia do krainy niebezpiecznych olbrzymów pożerających ludzi. Scenariusz ma napisać Melissa Mathison („E.T.”, a w latach 1983-2004 żona Harrisona Forda). Film planowany jest na 2016.

J.J. Abrams ciężko pracuje nad „Gwiezdnymi Wojnami”, ale nie zapomina o „Star Treku 3”. Wszystko wskazuje, że ostatecznie reżyserem tego filmu zostanie Roberto Orci, jeden ze scenarzystów. Abrams (i Bryan Burk) pozostanie producentem.

Simon Kinberg przyznał, że scenariusz nowej „Fantastycznej czwórki” nad którym pracuje nie będzie w żaden sposób powiązany z serią X-Men. Wygląda na to, że Fox nie zamierza robić własnego uniwersum z superbohaterami, choć zamiarze inaczej rozwijać tę serię. Natomiast niebawem na naszych ekranach zagości „X-Men: Przyszłość, która nadejdzie”, gdzie scenariusz napisał między innymi Kinberg.

Billy Dee Williams natomiast załapał się na gościnny występ w serialu „Glee”.

Na sam koniec coś ze świata Disneya. Alan Horn, szef Disney Studios, który jak wiemy nadzoruje pracę nad Epizodem VII dostał kolejny kontrakt w Disenyu. Na stanowisku powinien pozostać do 2018.
KOMENTARZE (4)

Obsada Epizodu VII: Andrew C.G. “Andy” Serkis

2014-05-14 17:09:27

Andrew C.G. „Andy” Serkis należy to chyba najciekawszych i najbardziej niespodziewanych aktorów, którzy trafili do obsady VII Epizodu. Urodził się 20 kwietnia 1964 w Ruislip Manor w zachodnim Londynie w Wielkiej Brytanii. Jego ojcem był ormiański lekarz, którego rodowe imię brzmiało Serkissian. Ojciec aktora pracował za granicą, w tym w Iraku, więc cała rodzina, bo Andy ma jeszcze trzy siostry i brata, spędziła wiele lat podróżując po bliskim wschodzie. Przez pierwsze dziesięć lat życia młody Serkis ciągle podróżował między Londynem a Bagdadem. Matka aktora zajmowała się specjalnymi technikami edukacyjnymi dzieci upośledzonych, więc dzieci Serkisów wychowywały opiekunki.

Przyszły aktor już od najmłodszych lat chciał zostać artystą, malarzem lub rysownikiem. Wyobrażał siebie jako osobę, która pracuje za sceną czy to w teatrze czy w filmie. Uczęszczał do katolickiej szkoły świętego Benedykta w Londynie, potem studiował sztukę na Uniwersytecie Lancaster w północno-zachodniej Anglii. Tam właśnie zaczął spełniać swoje marzenia i zaczął pracować w teatrze, ale jako osoba odpowiedzialna za mechaniczne aspekty sceny i scenografii. Kto wie, czy tak by nie zostało, gdyby nie przypadek, bowiem poproszono go by zagrał jedną z ról w studenckiej produkcji, przedstawieniu na motywach sztuki Barrie’ego Keeffe – „Gotcha”. Wtedy odkrył swoje prawdziwe powołanie.

Zamiast jednak pójść do szkoły teatralnej, Serkis rozpoczął swoją karierę w Duke’s Playhouse w Lancaster. Kształcił się i rozwijał na własną rękę pod czujnym okiem Jonathana Petherbridge’a; zagrał tam w czternastu sztukach. Następnie przeniósł się do obwoźnego teatru, który co tydzień przybywał do innego miasta. Podchodził do tej pracy entuzjastycznie, rezygnując nawet z zarobków. Dzięki temu mógł się pojawić w jakiś sztukach praktycznie na każdej szanowanej brytyjskiej scenie. Z czasem jednak związał się z Londynem, a w latach 90. stał się rozpoznawalnym aktorem także dzięki swojej interpretacji błazna w „Królu Learze”. Błazen w tej interpretacji był kobietą.

W 1987 pojawił się po raz pierwszy w telewizji, ale wtedy raczej jako statysta. Z końcem lat 80. i na początku 90. zaczął częściej pojawiać się w różnych serialach i miniserialach brytyjskich. Jednak najczęściej były to role epizodyczne.

Przełomem była oczywiście jego rola w trylogii „Władcy Pierścieni” Petera Jacksona. W 1999 dostał rolę Golluma, która wymagała od niego połączenia dwóch pasji, grania i jednocześnie pozostania za sceną. Gollum był generowany komputerowo, ale zarówno głos, ruchy jak i mimika aktora stały się podstawą animacji, sprawiając, że postać ta to nie tylko jedna z najbardziej pamiętnych, ale to także piękna popisowa rola. Finałowa część trylogii została nagrodzona 11 Oskarami. Warto wspomnieć, że na planie trylogii miał okazję pracować z innymi aktorami z sagi, jak choćby Christopherem Lee (hrabia Dooku) czy Martonem Csokasem (Poggle mniejszy). Swoją drogą, Serkis we „Władcy” to nie tylko Gollum/Smeagol ale także głos Czarnoksiężnika. Powrócił też do roli Golluma w trylogii „Hobbita”, gdzie znów dał kolejny popis swych możliwości.

W jego przypadku praca filmów Petera Jacksona na planie trwała naprawdę długo. W Nowej Zelandii przebywał nie tylko podczas kręcenia, ale też podczas procesu postprodukcji w latach 2002-2003. Kręcił właściwie co najmniej dwie wersje każdej sceny, jedną dla aktorów, drugą dla techników, a na jego ciele zamontowano całą masę czujników. Takie podejście spodobało mu się, nic więc dziwnego, że następnym wielkim filmem był „King Kong” Petera Jacksona z 2005, gdzie zagrał tytułową rolę. Znów w podobnej technice. Podobnie jak we „Władcy” tak i tu miał okazję na chwilę pojawić się też normalnie, jako kucharz. W podobnym stylu wcielił się także w rolę Cezara w „Genezie planety małp” Ruperta Wyatta (2011), zresztą do tej roli wróci w sequelu, który niebawem pojawi się na naszych ekranach. Podkładał też głos kapitanowi Haddockowi w „Przygodach Tintina” Stevena Spielberga (2011), animowanej produkcji, którą wyprodukowali między innymi Peter Jackson, Kahleen Kennedy, a ze Starwarsówka udział w niej brał jeszcze John Williams. Swoją drogą, do tej roli także ma wrócić. W każdym razie, to właśnie udział w tym filmie stał się przepustką Serkisa do „Gwiezdnych Wojen”.

Serkis występuje także w klasycznych produkcjach, gdzie nie jest zastępowany animacją komputerową. Występował między innymi w „Prestiżu” Christophera Nolana (2006), „Dziś 13, jutro 30” (2004), „Alex Rider: Misja Stormbringer” (2006) czy „Atramentowym sercu” (2008). Niestety żadna z tych ról nie przyniosła mu takiej sławy jak Gollum, Cezar czy King Kong.

Poza aktorstwem próbował też swoich sił w reżyserii. Na razie był reżyserem drugiej ekipy w trylogii „Hobbita”, wciąż czeka na samodzielny debiut, ale kilka projektów ma już na tapecie. Na razie nie wiadomo na ile zostaną one opóźnione przez „Gwiezdne Wojny”. Zajął się także produkcją filmową, w tym celu założył studio „The Imaginarium Studios”. Filmy, które tam powstaną oczywiście mają wykorzystywać technikę motion-capture.

Prywatnie 22 lipca 2002 ożenił się z aktorką i piosenkarką Lorraine Ashbourne, z którą ma trójkę dzieci – córkę Ruby (urodzona 1998), synów Sonny’ego (urodzony w 2000) oraz Louisa George’a (urodzony w 2004). W wolnym czasie Serkis wciąż jest malarzem amatorem. Lubi też chodzić po górach. Jest też częściowo wegetarianinem, jednak dopuszczającym w swojej diecie ryby i owoce morza. Razem z rodziną mieszkają w Londynie.

Na koniec kilka zdjęć Serkisa:


Jako Gollum


Jako Cezar


Jako Haddrock/Gollum/King Kong


Jako Smeagol


Jako kucharz w „King Kongu”


Jako Alley w „Prestiżu”



Serkis ma także własną stronę: Serkis.com.

W ramach poznawania nowej ekipy prezentowaliśmy już sylwetki:
Kathleen Kennedy (producentka)
Bryana Burka (producent i wspólnik Abramsa)
Michaela Arndta (scenarzysta)
Simona Kinberga (konsultant i współtwórca serialu „Rebels” i twórca spin-offa)
J.J. Abrams (reżyser, scenarzysta, producent)
Max von Sydow (aktor)
KOMENTARZE (5)

Obsada Epizodu VII: Max Carl Adolf von Sydow

2014-05-05 18:11:03

Wygląda na to, że także nowe „Gwiezdne Wojny” będą miały swoją legendarną gwiazdę w obsadzie. W dodatku wygląda na to, że urodzony 10 kwietnia 1929 roku Max Carl Adolf von Sydow będzie najstarszym aktorem, który dołączy do sagi. Christopher Lee, gdy pojawił się po raz pierwszy na planie miał sagi miał 78 lat, a Sebastian Shaw 77. Max von Sydowa ma 86 lat, tym trudniej będzie go pobić.

Choć jego matka (Grety Rappe) była baronową, a i ojciec, profesor etnologii, Carl Wilhelm von Sydow nosił szlacheckie nazwisko, to oboje należeli do klasy średniej. Mieszkali w Lund w Szwecji, tam też urodził się ich syn. Młody Max aktorstwem zainteresował się już w szkole średniej, gdzie założył wraz z kolegami klub teatralny. To jedynie przekonało go do tego, co chce robić w życiu. Choć kojarzymy go dziś głównie z roli filmowych, to jednak von Sydow nie raz powtarzał, że teatr daje mu więcej swobody twórczej i jest lepszym medium dla aktora.

W 1948 został przyjęty do Królewskiej Akademii Teatralnej w Sztokholmie, od tego czasu też rozpoczęła się jego kariera, wówczas teatralna. Studia skończył w 1951, wtedy też przeniósł się ze stolicy Szwecji do Norrköping i Malmö, gdzie dalej rozwijał się jako aktor sceniczny. W czasie studiów rozpoczął się także jego romans z kinem. Zadebiutował drugoplanową rolą Nilsa w „Tylko matka” (Bara en mor, 1949) Alfa Sjöberga. Jednakże przez następne lata to nie filmy były jego głównym źródłem utrzymania. Grywał w nich raczej okazyjnie, aż do 1957, kiedy jego drogi skrzyżowały się z Ingmarem Bergmanem jednym z najważniejszych reżyserów szwedzkiej kinematografii. Zresztą ich pierwszy wspólny film „Siódma pieczęć” (Det sjunde inseglet) uchodzi za jeden z najważniejszych w dorobku Bergmana, dostał za niego Złotą palmę, ale też film ten bardzo często jest wymieniany na różnych listach najważniejszych filmów w dorobku ludzkości. Dla von Sydowa to ważny zwrot w karierze, bo w „Siódmej pieczęci” zagrał jedną z głównych ról, a następnie przez jakiś czas związał się z twórczością Bergmana. Wystąpił między innymi w takich filmach jak „Tam, gdzie rosną poziomki” (Smultronstället, 1957) czy „Źródło” (Jungfrukällan, 1960). W sumie wystąpił w 12 filmach Bergmana oraz jednym, który się nie doczekał premiery. Filmy te sprawiły, że jako aktor stał się rozpoznawalny także za granicą. Na kolejny przełom nie musiał czekać długo. Była nim epopeja filmowa „Największa historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano” (The Greatest Story Ever Told, 1965, znana także u nas pod tytułem „Opowieść wszechczasów”) George’a Stevensa. Ten film to adaptacja ewangelii zrobiona z wielkim rozmachem z udziałem największych gwiazd tamtych czasów (jak John Wayne, Sidney Poitier, Chartlton Heston, Martin Landau czy Telly Savalas). Max zagrał tam Jezusa, a to szybko przyniosło mu międzynarodową sławę. Sam film ma też pewne powiązania z sagą. Muzykę skomponował w nim Alfred Newman (autor fanfar Foxa), a część scen wyreżyserował David Lean, który jak wiemy miał wpływ na sagę. Film sprawił, że nie raz osadzono go w filmach związanych z tematyką biblijną. Nie bał się też produkcji telewizyjnych. Wcielił się między innymi w Sidka w „Samsonie i Dalili” z 1984, apostoła Piotra w „Quo vadis?” z 1985 czy króla Dawida w „Salomonie” (1997). Sławę przyniosła mu także rola ojca Lankestera Merrina w „Egzorcyście” z 1973.

Ale nie dał się zamknąć w jednego typu rolach. Z powodzeniem grywał zarówno w dramatach jak „Hawaje” (1966), „Wilk stepowy” (1974), czy „Hanna i jej siostry” (1986) Woody’ego Allena (w filmie wystąpiła też Carrie Fisher), „Aż na koniec świata” (1990) Wima Wendersa. Filmach sensacyjnych jak „Trzy dni Kondora” (1975) Sidneya Pollacka, „Godziny szczytu 3” (2007), „Wyspa tajemnic” (2010) Martina Scorsese z Leonardo DiCaprio (niedoszły Anakin) czy też „Nigdy nie mów nigdy” (1984) Irvina Kershnera z nieoficjalnego bondowskiego cyklu. Tam wcielił się w rolę Ernsta Stavro Blofelda. Zresztą jeśli chodzi o Bonda, był jednym z kandydatów do roli doktora No (jak wiemy, innym był Christopher Lee). Były też filmy wojenne – „Celuj do generała” (1978), jak i kostiumowe - „Krzysztof Kolumb” (1985), „Robin Hood” (2010) Ridleya Scotta (w tym filmie gra Oscar Isaac). Wcielił się także w rolę kardynała von Waldburga w serialu „Dynastia Tudorów”, oraz Zygmunta Freuda w „Kronikach młodego Indiany Jonesa”.

Nie zabrakło też SF i fantasy. „Ostatni wojownik” (1975) Roberta Clouse, „Flash Gordon” (1980), gdzie wcielił się w rolę imperatora Minga (w filmie występuje między innymi Brian Blessed (boss Nass) i William Hootkins (Porkins), a sam Flash Gordon był jedną z najważniejszych inspiracji Lucasa), no i oczywiście „Conanie Barbarzyńcy” (1982) Johna Miliusa z Arnoldem Schwarzeneggerem i Jamesem Earlem Jonesem, gdzie wcielił się w rolę króla Osrica oraz „Diunie” (1984) Davida Lyncha (niedoszły reżyser „Powrotu Jedi”) jako doktor Kynes, „Sędzia Dredd” (1995) czy „Raport mniejszości” 2002) Stevena Spielberga, gdzie zagrał dyrektora Lamara Burgessa. Miał też epizod z podkładaniem głosu w „Pogromcach duchów II” (1989) czy „Wilkołaku” (2010) Joe Johnstona.

Jego głos mogą też kojarzyć fani gry „The Elder Scrolls V: Skyrim” gdzie wcielił się w Esberna.

Dwukrotnie nominowano go do Oskara. Pierwszy raz w 1989 za film „Pelle zwycięzca” (Pelle erobreren , 1987) za pierwszoplanową rolę męską, przegrał z Dustinem Hoffmanem („Rain man”). Tu warto dodać, że tę nominację dostał za film nie-angielskojęzyczny. Drugi raz miało to miejsce w 2012 za film „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” ( Extremely Loud & Incredibly Close, 2011), tym razem w kategorii aktor drugoplanowy. Przegrał z innym weteranem kina – Christopherem Plummerem za film „Debiutanci”.

Próbował swoich sił jako reżyser, ale nie licząc filmu „Ved vejen” z 1988 nie udało mu się zaistnieć w tym zawodzie.

1 sierpnia 1951 ożenił się z Christiną Olin, z którą ma dwóch synów (Claesa S. i Henrika). Małżeństwo rozpadło się w 1996, ale aktor długo nie pozostał samotny. 30 kwietnia 1997 ożenił się z francuską reżyserką Catherine Brelet, z którą ma dwóch kolejnych synów Cédrica i Yvana. Obecnie mieszkają w Paryżu. Od 2002 ma francuskie obywatelstwo. Biegle włada szwedzkim, angielskim, włoskim i francuskim. Przez pewien czas mieszkał w Los Angeles i Rzymie.

Na koniec kilka twarzy postaci von Sydowa:



Jako Jezus



Jako cesarz Ming w „Flashu Gordonie”



w „Egzorcyście”



w „Siódmej pieczęci”



W „Diunie”



Jako Ernst Starvo Blofeld


W ramach poznawania nowej ekipy prezentowaliśmy już sylwetki:
Kathleen Kennedy (producentka)
Bryana Burka (producent i wspólnik Abramsa)
Michaela Arndta (scenarzysta)
Simona Kinberga (konsultant i współtwórca serialu „Rebels” i twórca spin-offa)
J.J. Abrams (reżyser, scenarzysta, producent)
KOMENTARZE (14)
Loading..