TWÓJ KOKPIT
0

Kevin Feige :: Newsy

NEWSY (38) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA    

Co dalej z „Gwiezdnymi Wojnami” i Lucasfilmem?

2019-12-25 11:28:49



Na razie czekamy, na ogłoszenie filmu na 2022, wraz z reżyserem. Być może też wyznaczenie następcy Kathleen Kennedy, pisaliśmy o tym ostatnio. Ale to nie koniec. W jednym z wywiadów, Kathleen przyznała, że ostateczne decyzje w sprawie kolejnego filmu zapadną w ciągu najbliższych tygodni. Pewnie chcą już ocenić jak sprawuje się „Skywalker. Odrodzenie”, tak w opiniach krytyków, fanów, jak również, co pewnie jest najważniejsze dla inwestorów – finansowo.

Niemniej jednak Kathleen dodała również, że kolejne filmy nie będą miały struktury trylogii. Chcą postawić na różnorodność w formie opowiadanych historii i nie zamierzają się ograniczać w liczbach części. Ich ilość ma dyktować fabuła.

Jednocześnie jak przyznaje Kathleen to moment, w którym Lucasfilm musi wyjść poza „Gwiezdne Wojny”. Piąty „Indiana Jones” jest w produkcji. Jon Kasdan skończył pisać scenariusz do pilota serialu bazującego na „Willow”. Jednocześnie Michelle Rejwan w Londynie kupiła książkę „Dzieci krwi i kości”, której autorką jest amerykańsko-nigeryjska pisarka Tomi Adeyemi. Michelle bardzo mocno nalegała, by tę książkę zrealizować, a po przejęciu Foxa przez Disneya stało się to możliwe. Wcześniej nad realizacją dla Foxa czuwała Emma Watts, teraz film ma być rozwijany w LFL. Jeśli to wyjdzie to będzie to pierwsza produkcja Lucasfilmu bazująca na nowej marce od czasu, gdy nie pracuje tam George Lucas.

Bob Iger zapytany o przyszłość „Gwiezdnych Wojen” powiedział, że choć możliwości są nieograniczone, to jednak aktualnie w produkcji jest mniej filmów niż ludzie myślą. Dodał, że starają się obserwować reakcję publiczności i dostosować swój plan. Zapytany o to, czy odejdą od trylogii, przyznał, że nie wie. Na tym etapie możliwe, że zrobią najpierw film, potem jego sequel. Reszta przyjdzie z czasem. Dodał też, że są bardzo zadowoleni z przyjęcia „The Mandalorian”. Iger odpowiadając na pytanie o film / filmy Kevina Feige przyznał, że na razie nie ma jeszcze nic konkretnego do powiedzenia na ich temat.

J.J. Abrams zapytany o to, czy jeszcze wróci do „Gwiezdnych Wojen” odparł, że myśli, iż skończył. Może jeszcze wróci, ale raczej nie. Teraz ma przeczucie, że to faktycznie było jego ostatnie słowo.

Skoro odchodzimy od trylogii (a były zapowiedziane dwie), to wygląda, że ani Rian Johnson nie zrealizuje swojego pomysłu, ani nikt nie przejmie historii Benioffa i Weissa, przynajmniej w formie serii / trylogii. Ciekawe zatem jaką nową historię zaserwuje nam Lucasfilm. Trzymamy kciuki, by coś zdradzili w przyszłym miesiącu.
KOMENTARZE (39)

Reżyser filmu w 2022 wybrany, podobnie jak następcy Kennedy?

2019-11-21 21:58:31

Ostatnio dużo się dzieje w temacie przyszłości Lucasfilmu, czy następnych „Gwiezdnych Wojen”. Ciekawy artykuł na ten temat znalazł się w Hollywood Reporter. W pewien sposób polemizuje on z ostatnimi doniesieniami. Tam Kathleen Kennedy sugerowała, że jeszcze za wcześnie by mówić o kolejnych filmie, tu wszystko miało być w trakcie ustaleń. Obecnie sama miała nie wiedzieć, co będzie dalej.

Sam artykuł zaczyna się od wypowiedzi Wernera Herzoga, który chwaląc Jona Favreau mówi, że tworzy on mitologię, nie produkuje serialu, ale rozwija historię. I tu przechodzimy do źródeł HR, które twierdzą, że to właśnie Jon Favreau, wraz z Michelle Rejwan oraz Davem Filonim są przyszłością „Gwiezdnych Wojen”. Kennedy jest producentką, nie wizjonerką. Jej zadaniem jest teraz dowieźć sagę Skywalkerów do końca, a następnie zostawić ją w dobrych rękach, tym razem nie typowo producenckich. Wygląda na to, że to właśnie ten triumwirat będzie odpowiadał za kształt uniwersum w przyszłych latach, tak przynajmniej twierdzi HR.

Tu warto dodać, że Jon Favreau jest dobrze postrzegany w Disneyu. Jego „Księga dżungli”, „Ironman” oraz ostatnio „Król Lew” okazały się wielkimi hitami. Dobrze przyjęty „The Mandalorian” na pewno pomógł, a sam Alan Horn sugerował, że serial może trafić do kina.

Filoni to protegowany i uczeń George’a Lucasa. Fani są dobrze nastawieni do niego, zwłaszcza za „Wojny klonów” i „Rebeliantów” oraz otwartość.

Michelle Rejwan to z kolei protegowana J.J. Abramsa. Jeśli chodzi o opowiadanie historii ma zdecydowanie najmniejsze doświadczenie. Do Lucasfilmu przeszła z Bad Robot, ale od 2015 udziela się w Lucasfilm Creative Brain Trust. Obecnie jest też starszą wiceprezes firmy, jedną z trojga. Wyżej znajdują się tylko Kathleen Kennedy, Lynwen Brennan (była szefowa ILM w czasach Lucasa) i Jason McGatlin (protegowany Kathleen Kennedy).

Te same źródła sugerują, że planowany film na 2022 jest już rozpisany. Co więcej podobno wybrano reżysera, ale jego ogłoszenie nastąpi dopiero w styczniu 2020. Na pewno nie będzie to film Riana Johnsona, ale również nie Kevina Feige, ten obecnie jest zbyt zajęty. Natomiast nie wiadomo, czy Kathleen Kennedy dowiezie ten nowy film do końca. Jej kontrakt kończ się w 2021. Co ważniejsze, została wybrana przez George’a Lucasa, a nie Boba Igera. No i choć sama twierdzi, że jest zadowolona ze swojej posady, to jednak rzadko sprawia takie wrażenie. Zwłaszcza, że fani „Gwiezdnych Wojen” do najwdzięczniejszych nie należą, a przede wszystkim mają mnóstwo pomysłów na temat tego, czego nie chcą w sadze. Dziś nie jest pewne, czy Kathleen odejdzie z firmy, czy raczej odsunie się w cień ustępując miejsce nowym gospodarzom marki.

Dla nas najważniejsze jest to, że ogłoszenie kolejnego filmu może nastąpić szybciej niż się spodziewaliśmy. Styczeń, trochę koresponduje z inną plotką, w której mówiono, że„skasowana” trylogia Johnsona zostanie definitywnie skasowana po premierze „Skywalker. Odrodzenie”.
KOMENTARZE (25)

Daty kolejnych filmów bez zmian, a plany tajne

2019-11-18 17:37:47

Zaczynamy od najważniejszej informacji. „Gwiezdne Wojny” wchodzą w stan uśpienia, ale Disney właśnie ogłosił zweryfikowane plany premier na kolejne lata i... zmian dotyczących Lucasfilmu nie ma. Kolejny film z cyklu zobaczymy 16 grudnia 2022. Co ciekawe planowana data premiery kolejnego „Indiany Jonesa” (na 2021) także się nie zmieniła. Wygląda na to, że trzy lata to dość czasu by poskładać produkcję. Czyj zatem będzie kolejny film?

Rian Johnson i jego „skasowana” trylogia?


Wygląda na to, że nie Riana Johnsona. Co prawda on sam ostatnio zasugerował, że może nie mieć filmu, potem to zdementował. Rian prawdopodobnie użył zamieszania ze „skasowaną” trylogią, by promować swoje dwa projekty. Pierwszy to oczywiście film „Na noże”, który niebawem będzie można oglądać także i u nas. Zresztą przy jego okazji, Johnson wprost sugerował, że część dialogów pomogli mu pisać fani „Gwiezdnych Wojen” jadowicie atakujący „Ostatniego Jedi”. Ten projekt jest na ukończeniu i w teorii Johnson mógłby zabrać się za „Gwiezdne Wojny”, ale jest jeszcze jedna rzecz, która zabierze mu teraz czas. Rian otwiera studio filmowe – T-Street. Jego głównym partnerem jest oczywiście Ram Bergman, czyli wieloletni producent Johnsona. Co ciekawe, jedną z osób zatrudnionych od razu jako producentka w T-Street jest... Kiri Hart, była szefowa StoryGroup w Lucasfilmie. Tak więc to jest zapewne coś, czym Rian zajmie się w najbliższym czasie.



Kevin Feige i jego film?


Kevin Feige niedawno zasugerował jedną rzecz. Powiedział, że kocha ten świat, i uwielbia odkrywać nowych bohaterów i nowe miejsca w tym uniwersum. Więcej zdradzić nie chciał. Pytaniem otwartym jest to, czy ma zamysł na własną historię, czy przejmie tę opowieść o początkach zakonu Jedi, nad którą pracowali twórcy „Gry o tron”.

Feige powiedział również, że jest pod wrażeniem tego, co zrobił Lucasfilm. Wypuścili pięć filmów w wpięć lat i zarobili pięć miliardów dolarów, to jest naprawdę duże osiągnięcie. Zaś „Skywalker. Odrodzenie” jego zdaniem wygląda niesamowicie.

Kiedy Feige będzie mógł się zająć „Gwiezdnymi Wojnami” i czy zdąży do 2022? Zobaczymy. Na razie musi ogarnąć kolejne Marvele, w tym także produkcje telewizyjne dla Disney+. Jeśli jednak byłby tylko nadzorcą, jest szansa, że dałby radę w tym czasie.

Inne filmy i powroty


Alan Horn, szef Disney Studios, patrząc na to jak rusza Disney+ i jak odbierany jest „The Mandalorian” powiedział, że na razie serial szykuje się na dużą rzecz. Ale jeśli dalej będzie tak lśnił, to może trzeba będzie pomyśleć o dwugodzinnym filmie kinowym z Pedro Pascalem w roli głównej.

Z innych wieści, podobno Disney chciałby zabezpieczyć sobie powrót J.J. Abramsa w dalszej przyszłości. Wygląda na to, że są raczej pewni IX Epizodu, słychać to zresztą w wypowiedziach Feige’ego. Więc, kto wie, może za parę lat Abrams powróci.

Przypominamy, że w Lucasfilmie drzwi otwarte także mają David Benioff i D.B. Weiss, choć w ich przypadku nie wiadomo, czy oni by chcieli wrócić pod tym kierownictwem. Raczej na razie można by ich wykluczyć. Za to warto wspomnieć o dwóch plotkach, dotyczących jakoby ich filmów. Są raczej wymyślone, przede wszystkim bazują, że miała to być adaptacja gry „Knights of the Old Republic”, podczas gdy wiemy, że ich film działby się wcześniej. Pierwsza plotka sugeruje, że Lucasfilm próbował ściągnąć do tego filmu Keanu Reevesa. Trudno o potwierdzenie. Druga jest jeszcze ciekawsza, zapewne nastawiona na burzę w komentarzach. Otóż zdaniem anonimowego źródła Revenem miała by być kobieta, w dodatku możliwe, że kolorowa. Podobno w grze można wybrać kolor skóry i rasę postaci, więc byłoby to zgodne z zamysłem gry. Kto wie, może z tych wszystkich plotek przebija się jedno, ze gdyby faktycznie robili adaptację gry, to Benioff i Weiss doskonale sprawdziliby się w tej roli.

Natomiast ostatnim pytaniem pozostaje, co zobaczymy w 2022? Liczmy się z tym, że każą nam czekać przynajmniej do sierpnia 2020 i dopiero na Celebration w Anaheim ogłoszą, co dalej. Poza wspomnianymi projektami, jeszcze dwa inne były rozgrzebane. „Solo 2”, który z pewnością ucieszyłby wielu fanów (acz był to raczej zamysł, niż sprecyzowana kontynuacja), oraz film Simona Kinberga o Bobie Fetcie. Jeszcze przed premierą „Hana Solo” Kinberg wrócił do scenariusza, potem jednak słuch o tym zaginął. Jak wiemy kolejna planowana antologia – o Kenobim została przerobiona na serial. Cóż, na razie chyba zostaje poczekać na wyniki „Skywalker. Odrodzenie” i finał „The Mandalorian”.
KOMENTARZE (42)

Scenariusze odejścia Benioffa i Weissa oraz przyszłość „Gwiezdnych Wojen”

2019-11-01 13:23:02

W związku z odejściem Davida Benioffa i D.B. Weissa po sieci krążą różne wersje tego wydarzenia. Znając życie w każdej z nich jest zarówno trochę prawdy, jak i oczywiście sporo interpretacji. Poniżej są trzy, które są w miarę wewnętrznie spójne.



To co jest wspólne dla wszystkich trzech wersji, to fakt, że decyzja zapadła kilka miesięcy temu. Niektóre źródła podają, że miało to miejsce w maju. Już po tym jak ogłoszono daty ich filmów oraz wyświetlono ostatni odcinek „Gry o tron”. Ósmy sezon serialu nie został dobrze przyjęty, zaś obaj autorzy, ewidentnie nie mieli na niego czasu, gdyż zajmowali się już „Gwiezdnymi Wojnami”. To rozczarowanie czy wręcz rozgoryczenie zostało dostrzeżone przez Disneya. Po „Ostatnim Jedi” raczej nie chcą kolejnych kontrowersji. Stąd decyzja taka a nie inna. Wg tej wersji podziękowano im, ale w taki sposób, by mogli sobie znaleźć inną robotę, zanim zostanie to ogłoszone. Ich kontrakt z Nefliksem został podpisany, a ostatnie popisy, gdzie kpiąco wypowiadali się o „Grze o tron” i pracy na planie, na jednym z konwentów przelały czarę goryczy. I można było puścić w eter wieść, że to nie są ludzie z „Gwiezdnych Wojen”. Tu za sprzątnięcie ich bardziej odpowiadałby Bob Iger, który ewidentnie boi się, powtórki po VIII Epizodzie i chce mieć zyskowne i mało ryzykowne przedsięwzięcie.

Druga wersja bardziej koncentruje się na Netfliksie, z którym obaj panowie D. podpisali umowę na 250 milionów USD. Z nią jest związany news z sierpnia, w którym ich trylogia miała być jednym filmem. Mieli go tylko przygotować. Wraz z podpisaniem kontraktu z Netfliksem zaczęła się powtórka z rozrywki. Panowie bardziej koncentrowali się na nowym projekcie, wycofywali też z „Gwiezdnych Wojen”. Katlheen Kennedy zaczęła się bać, czy oni podołają nadzorować dwa projekty równocześnie, Netflix był spokojniejszy. Ale z drugiej strony Netflix obecnie idzie z Disney+ na noże, to będą najwięksi konkurenci, więc dla niektórych ta umowa to takie naplucie w twarz, zwłaszcza w momencie, gdy Disney+ rusza. Tak więc w grę zaczął wchodzić konflikt interesów i niechęć i wątpliwość czy dadzą radę. Zresztą o tym też mówiono przy ich odejściu, doba ma 24 godziny i ciężko jest oddać się w pełni dwóm różnym projektom. Wg tej wersji uznano, że lepiej jak się skoncentrują na serialu Netflixa. Ta decyzja wyklarowała się pod koniec sierpnia, już po ogłoszeniu o tym jednym filmie. Panowie D. rozstali się w dobrych stosunkach z Bobem Igerem i Kathleen Kennedy, złość wyładowano na Netflixie. Zaś obaj panowie D. mają bilet powrotny do „Gwiezdnych Wojen”. Tu jeszcze jeden komentarz sugeruje, że zależało na tym szczególnie Kathleen Kennedy, by nie było, że straciła mimo wszystko uznany duet, któremu nie wyszła końcówka serialu, na rzecz największego konkurenta. Tak więc ich ewentualny powrót ma być próbą przekucia porażki w sukces, że coś się udało zapewnić.

Z kolei trzecia wersja sugeruje, że za ich odejście odpowiada w dużej mierze... Kathleen Kennedy. Trylogia Benioffa i Weissa faktycznie działa się w Starej Republice, a nawet w bardzo starej. Opowiadała właściwie o powstaniu zakonu Jedi. I właśnie, wszystko szło dobrze na początku. Obaj odseparowali się od reszty sagi, mogli tworzyć co chcieli, jedynie jakoś zgrywać się z Rianem Johnsonem, by były jakieś powiązania między filmami. Benioff i Weiss jednocześnie chcieli wykorzystać tę odległość od sagi, by stworzyć własną wersję „Gwiezdnych Wojen”. Niestety ta wersja nie współgrała z wersją Kathleen Kennedy i zarządu Lucasfilmu, więc zaczęły się przepychanki i popsuła się atmosfera. Gdy „Gra o tron” została odebrana tak, a nie inaczej, to zaczęła się powtórka z rozrywki, czyli to co było z Colinem Trevorrowem, czyli próba podporządkowania, która się nie udała. Efekt jest taki, że wg tej wersji faktycznie odeszli ze względu na różnice twórcze. Zwłaszcza, że Netflix płacił lepiej i dał im swobodę.

Jak widać trzy wersje różnią się dość znacznie jeśli chodzi o szczegóły. Jeszcze pojawia się sugestia, że Weiss i Benioff po tym jak fani ich potraktowali po ostatniej „Grze o tron”, chcieli także odpocząć od kolejnego, określanego raczej jako toksyczny, fandomu.

I tu pojawiają się kolejne ciekawostki. Otóż nagle Johnson kilka dni temu zaczął prostować ostatnią wypowiedź, gdzie już zastrzegał, że może nie zrobić filmu. Teraz znów twierdzi, że jego trylogia jest w toku.

Natomiast zostaje jeszcze kwestia Kevina Feige'a. On podobno ma odpowiadać bezpośrednio pod Boba Igera. Jego film nie będzie nadzorowany przez Kathleen Kennedy. Tak twierdzą jedne źródła, choć pozostaje to w sprzeczności z tym, co mówił Alan Horn, że Kennedy i Feige mają współpracować. Dodatkowo pojawiła się sugestia, że Feige chciałby obsadzić Brie Larson w roli Ahsoki Tano. Zresztą w tej kwestii wygrzebano nawet wpis Ashley Eckstein, która się już spotkała z Larson. Natomiast patrząc na to, że Feige obecne poza kinowym MCU przejmuje też telewizyjne i musi zrobić tam porządek, jego film chyba nie pojawi się w 2022.

Wyświetl ten post na Instagramie.

You never know who you’re going to run into at Oga’s Cantina... As I walked into the Cantina at Star Wars Galaxy’s Edge, I looked to my right and there was @brielarson I’ve long followed Brie and I greatly admire and respect how she has taken on the role and responsibility of being Captain Marvel. She lives the part both on and off the screen. I’ve long thought about what I would say to her if I ever crossed paths and right there in Batuu, I had my chance. Nervously I walked up and introduced myself and let me tell you, I did not kick things off well. I fumbled over my words and I barely formed a sentence. As a fellow actress, woman in business and advocate for women and girls, I wanted to thank her for everything she’s doing. She was so kind and gracious, even as I completely geeked out and probably made no sense. I told her that I was the voice of a Star Wars character and it was cool to see that she was clearly a big Star Wars fan! Although our Universes would never collide, I’ll continue to dream of the fan fiction in my head where Ahsoka Tano and Captain Marvel team up to save the Universe. Although, a bit embarrassing, thank you to my friend for capturing this moment and thank you Brie for being our real life Captain Marvel. #captainmarvel #starwars #galaxysedge #disneyland #disneyparks #marvel #higherfurtherfaster

Post udostępniony przez Ashley Eckstein (@ashleyeckstein)



Kwestią otwartą zostaje to, jaka przyszłość czeka „Gwiezdne Wojny” w kinie. Prawdę mówiąc może sukces „The Mandalorian” sprawi, że odłożony na półkę film Jamesa Mangolda i Simona Kinberga o Bobie mógłby zostać zrealizowany. Prawdopodobnie jest to obecnie najlepiej przygotowany film z potencjalnych do zrealizowania.

Za to kolejna plotka mówi, że Lucasfilm myśli jeszcze o filmach telewizyjnych, na platformę Disney+. Tam zaś miałby wrócić Andy Serkis jako Snoke. Tak więc wygląda na to, że planowanie filmów „Star Wars” na cała kolejną dekadę, właśnie się rozsypało, jak kostki domino.
KOMENTARZE (30)

Kevin Feige zbiera aktorów i zastąpi Kathleen Kennedy?

2019-10-08 20:31:49

Od ogłoszenia w mediach (na stronie StarWars.com wciąż nic nie ma, ale tu mogą czekać na lepszy moment), że Kevin Feige wyprodukuje jakiś film z cyklu „Gwiezdne Wojny” minęło kilka dni. W sam raz, by pojawiły się o tym plotki. Nie mamy bladego pojęcia, czy Feige będzie stał za Benioffem i Weissem, Rianem Johnsonem czy może stworzy jeszcze coś innego. Ale aktorska ruletka ruszyła, a za nią jeszcze inne teorie.

Zaczęło się niewinnie. Colinder na twitterze zapytał, który z aktorów z MCU mógłby dołączyć do sagi? Od razu wyrwał się Chris Evans, czyli kapitan Ameryka. Zobaczymy na ile zostanie wysłuchany.



Według plotek roznoszonych w sieci, z filmu Feige’go zrobiła się już trylogia. Jeśli jest w tym prawda, to może faktycznie zostać producentem jednej z już zapowiedzianych trylogii. To z kolei połączono z plotką, że w którejś z tych trylogii (wciąż nie wiemy której), główną postacią ma być nowa bohaterka. I tu ruszyła lawina strzałów wielkiego kalibru. Oczywiście od razu mowa o Brie Larson. Ona nie raz publikowała fotki z nawiązaniem do „Gwiezdnych Wojen”. Chciałaby zagrać Jedi i tego nie kryje, no i ma dobre stosunki z Kevinem, który w końcu mocno promuje jej postać.

Wyświetl ten post na Instagramie.

The category is: JEDI REALNESS.

Post udostępniony przez Brie (@brielarson)



Oczywiście od razu pojawiła się kontrkandydatka a jest nią Gal Gadot z konkurencyjnego uniwersum (DCEU). Tu powiązania są jeszcze mniejsze, ale ktoś podobno słyszał, że Lucasfilm ma ją na oku. Może ma.

Natomiast MakingStarWars rzuciło jeszcze jedną plotę. Według nich Kevin Feige ma zastąpić Kathleen Kennedy. Zdaniem MSW Kennedy odejdzie ze stanowiska po premierze piątego „Indiany Jonesa”, potem będzie produkować dalej „Gwiezdne Wojny”, ale jej szefem będzie Feige. Takie plotki (lub pobożne życzenia) dało się słyszeć wcześniej od strony fanów niezadowolonych z Kathleen. Więc skoro MSW coś takiego sugeruje, warto to odnotować, choć z pewnością nie należy traktować tego jako wyroczni.

Między innymi dlatego, że zapowiedziany na lipiec 2021 „Indiana Jones” musiałby się wydarzyć. To dobry moment, by podać status prac. Jakiś czas temu Jon Kasdan przestał być scenarzystą. Podobno zastąpił go David Koepp (odpowiedzialny za „Królestwo Kryształowej Czaszki” oraz wcześniejszą wersję scenariusza do 5 Indiany, który zarzucono). Steven Spielberg zakończył zdjęcia do „West Side Story” i szykuje się do „The Kidnapping of Egardo Mortara”. Zatem Koepp musiałby skończyć swój scenariusz w pierwszej połowie roku. To akurat jest do zrobienia. Ale zobaczymy, czy wszyscy będą zadowoleni z tego tekstu i czy data lipcowa jest realna.

Drugi powód to ocena „Skywalker. Odrodzenie” i „The Mandalorian”. Jeśli faktycznie Disney nie jest zadowolony z pracy Kathleen i rozważa jej wymianę, to właśnie te dwie produkcje o tym zadecydują. Zwłaszcza, że korekta kursu jest widoczna (choćby inne podejście do prequeli). Warto wziąć pod uwagę także to, że Feige jest fanem i się udziela, czasem nawet w „The Star Wars Show”. Ten film może być dla niego odskocznią, spełnieniem marzenia i nagrodą. Zaś czas czekania na potwierdzone informacje z pewnością wypełnią nam kolejne ploty.
KOMENTARZE (21)

Kevin Feige wyprodukuje film(y) Star Wars

2019-09-26 11:37:27 THR

The Hollywood Reporter zamieścił ciekawą informację odnośnie przyszłych produkcji Star Wars. Cały czas niewiele jest wiadome na ich temat poza tym, że w planach jest m.in. trylogia Riana Johnsona i seria filmów Benioffa i Weissa. Teraz, zgodnie z najnowszymi informacjami wiemy, że w produkcje przynajmniej jednego z przyszłych filmów zaangażowany jest Kevin Feige. Alan Horn potwierdził to w wypowiedzi dla THR. Wiedząc jak wielkim fanem Gwiezdnych Wojen jest Kevin wydawało im się sensowne aby wraz z Kathleen Kennedy pracowali wspólnie nad kolejnym filmem. Kwestią otwartą pozostaje czy będzie to jeden film czy też Kevin zostanie zaangażowany również do kolejnych produkcji.

Kevin Feige jest producentem stojącym za sukcesem innego studia należącego do Disneya - Marvela. W studiu Marvela pełni taką samą rolę jak Kathleen Kennedy w Lucasfilmie.
KOMENTARZE (17)
Loading..