TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1164) TEKSTY (32)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Dom, który zbudował George

2005-11-21 20:26:00 Resztki Imperium

     To piąty z cyklu artykułów o Lucasie, tym razem bazujący na tekście autorstwa Michaela Goldmana. O tym, że Lucas wpłynął na przemysł filmowy, wie chyba każdy. Tym razem będzie o jego ważnym, acz często niedocenianym wkładzie.
     Woody Omens dokładnie pamięta moment w którym po raz pierwszy spotkał George’a Lucasa. Pamięta też uczucia i wrażenie, jakie Lucas na nim zrobił. A było czego się obawiać, gdy Lucas, młody student o obiecujących umiejętnościach pojawił się po raz pierwszy w klasie Omensa w 1965, by powiedzieć młodemu nauczycielowi, że zamierza uczęszczać na jego kurs Ekspresji Filmowej. Co prawda, Lucas zdobył sławę dopiero dwa lata później, wygrywając Narodowy Studencki Festiwal Filmowy, swoim „Elektronicznym Labiryntem: THX1138 4EB”, ale Omens jakimś cudem już wtedy wierzył w umiejętności George’a.
     - Kiedy masz dobrego studenta, wieści roznoszą się szybko – mówi Woody Omens, obecnie emerytowany profesor USC – pamiętam jak mu powiedziałem, że nie potrzebuje moich zajęć. On odpowiedział, że i tak będzie na nie uczęszczał, i korzystał z nich jak z kursów w gimnazjum, ale nawet wtedy nie był zwykłym studentem.
     Lucas był jedną z wschodzących nadziei USC, podobnie jak jego koledzy z roku – John Milius, Walter Murch czy Caleb Deschanel i inni. Ale to przybysz z Modesto w Kaliforni stał się liderem grupy alumnów, którzy mieli największy wpływ na losy USC w tamtych latach, tak przynajmniej twierdzi dziekan szkoły, Elizabeth Daley.
     Z ich wspólnych zajęć, Omen z dumą wspomina fakt, że Lucas nakręcił wtedy swój drugi film studencki – „Herbi”. Był to czarno-biały eksperymentalny film krótkometrażowy nakręcony na taśmie 16 mm, w którym wykorzystano muzykę pianisty jazzowego Herbiego Hancocka zsynchronizowaną ze światłami kształtowanymi przez włączanie i wyłączanie reflektora automobilu.
     - Film miał na celu eksplorację niewerbalnej wyobraźni i nigdy nie widziałem tak udanej realizacji tego przedsięwzięcia. – Wspomina Omens. – Widzę nawet powiązanie między „Herbie” a „Gwiezdnymi Wojnami”. W „Herbie” Lucas eksploatował wizualny balet światłem, który jest po trochę tym, co widać w bitwach mieczy świetlnych. Gdyby wyciąć same sceny mieczy świetlnych z tych filmów, dostalibyśmy grę światłem – czystym światłem. Po czterdziestu paru latach od „Herbie” on wciąż bawi się tym samym.
     W tym samym czasie Lucas obsadził innego swojego kolegę z klasy, Randala Kleisera, w kolejnym krótkometrażowym filmie (trzeci w jego dorobku) – „Freiheit”. Kleiser, który został potem reżyserem („Grease”, „Błękitna Laguna”), szybko zaprzyjaźnił się z Georgem, a nawet wynajmował mu pokój w swoim domu.
     Wracając do tamtych lat – wspomina Kleiser – trzeba sobie zdać sprawę, że Lucas nie był tylko reżyserem głównie z powodu swojej wizualności. Był zawsze kimś więcej, szukał dróg między regułami. Każdy film studencki był ograniczony środkami, ale George poznał ludzi z Air Force, którzy mieli się uczyć w USC zdjęć i dzięki temu zdobył środki na nakręcenie „THX'a". To nie był normalny film studencki w żadnym wypadku.
     W żadnym wypadku Lucas nie był też zwykłym alumnem. Jego relacje z USC i historie milionowych dotacji, podarowanego ekwipunku, czasu, materiałów czy rad bądź pracy ze studentami są dobrze udokumentowane.
     W roku 1984 jeden z budynków szkoły dedykowano Lucasowi. Służył on w radzie doradczej, wraz z Spielbergiem ufundowali posady profesorskie na wydziale (za 2 miliony) oraz obiecali ufundować trzecią. Tu pomógł im Robert Zemeckis.
     USC pamięta też dokładnie rolę jaką w latach 80. odegrał Lucas w budowie nowoczesnego kompleksu budynków, które wraz z budynkiem Lucasa, tworzą dziś szkołę filmową.
     W ostatnich latach Lucas pomógł USC nadążać za rozwojem technologicznym, ułatwiając dzisiejszym studentom start, przez zapoznanie ich z nowoczesnymi technikami filmowymi.
     Lucas wspomina, że studenci zawsze musieli starać się o dobry sprzęt. Jego starania dziekan Daley wspomina jako rolę idealnego lidera, pasjonata czy wręcz modelowego studenta. Ta szkoła – mówi Daley – nie byłaby taka jaka jest bez George’a. To on i mu podobni stworzyli renomę nie tylko tej szkoły, ale szkół filmowych ogólnie. Po tym jak jego pokolenie wpłynęło na przemysł filmowy, ludzie zaczęli doceniać ważną rolę szkół filmowych.
     Nasza szkoła ma 75 lat – wspomina Daley. – ale od samego początku nie była tak poważana jak dziś. Jej obecne znaczenie to w dużej mierze rola Lucasa. To on wiódł prym. Obecnie ta szkoła, to dom, który zbudował George.

Poprzednie artykuły o Lucasie:
  • Epokowy twórca filmów
  • Ewolucja filmowca
  • Kronika lat
  • Zaprojektowany by pracować…
    KOMENTARZE (4)
  • Zasiewanie „Wojen” na obcej ziemi

    2005-11-16 21:44:00

    Dziesiąty artykuł bazuje na tekście Anthony’ego D’Alessandro. Doświadczeni weterani Wojen Zarobkowych poza USA, z pewnością wiedzą, że klasyczna Trylogia Gwiezdnych Wojen nie osiągnęła tam nigdy tak kosmicznych wyników, a przynajmniej w porównaniu z tym, co zarobiła w USA. Jest to dość ciekawa sprawa, bo w wiele innych sag, czy nawet filmów SF (jak choćby E.T.) doskonale sobie raziło na obcych rynkach.

    I choć Epizody od IV do VI łamały wszelkie możliwe rekordy i bariery w USA, ich zarobki poza Stanami ledwo dochodziły do 60 % tego, co osiągnięto w Ameryce. Niektórzy zwalają to na kanwy promocji, inni, że w latach 70 i 80 trudno było w Ameryce Łacińskiej czy Azji o taką infrastrukturę kinową, jak choćby w Europie. Ale z drugiej strony historycy analizujący filmowy Box Office często mówią, że już wtedy wielkie hity zarabiały więcej poza USA niż w samych stanach. Choćby filmy z Jamesem Bondem. „Moonraker” z 1979 roku poza granicami stanów zarobił 200 % tego, co w granicach.

    Wraz z nową trylogią, Lucasfilm i Fox International postawiły sobie za cel zrównać te zarobki. Mroczne Widmo uzyskało aż 113%, Klonom było gorzej, zaledwie 109 %, ale Zemsta pobiła nowy rekord – 123%.

    Podstawowe przygotowania, by pobić ten rekord pochodzą jeszcze z czasów TPM.

    Wiedzieliśmy, że przy TPM mogliśmy osiągnąć pewien wynik, koncentrując się jedynie na męskiej widowni – wspomina Jim Ward. – Ale postanowiliśmy rozszerzyć naszą markę, także na nowe pokolenie fanów, więc skierowaliśmy reklamę do dzieci, ale też i kobiet.

    Poza reklamą, poszły też produkcje przeróżnych zabawek dla dzieci, figurek, ale też szamponów. Gorzej było z kobietami, gdyż one w większości nie są znaczną częścią widowni docelowej sagi. Tu postanowiono promować film głównie dzięki strojom, np. jeżdżącym wystawom kostiumów po USA, ale też linią kosmetyków do makijażu Yves Saint Laurent inspirowaną Królową Amidalą.

    Zmiany w marketingu były jednak większe, w porównaniu z klasyczną trylogią. Po pierwsze postanowiono na globalną kampanię reklamową. Wcześniej w każdym kraju były różne plakaty, tym razem postanowiono na plakaty Drew Struzana, ale też reklamowanie filmów jako tych, które kolejno ujawniają pochodzenie Dartha Vadera, co zwłaszcza było widać w ROTS.

    Ale to nie koniec zmian. TPM wchodziło poza USA właściwie od początku lata do końca jesieni, dwa następne filmy stały się globalnym wydarzeniem. Zwłaszcza AOTC swą światową premierą zmieniło marketingowe podejście dystrybutorów. Oba ostatnie filmy jednocześnie biły rekordy zarówno w USA, jak i poza nimi. Pewne elementy takiego wprowadzenia i reklamowania filmu, przećwiczono już podczas wydawania trylogii na VHS w roku 1995 i 1997. Generalną próbą była praktycznie światowa premiera Mrocznego Widma na VHS.

    Jednym z miejsc, gdzie najbardziej rozwinęły się Gwiezdne Wojny, była Europa Środkowa. Gdy wchodziła oryginalna trylogia, istniał tam dość duży problem zarówno z siecią kin, jak również z prawami autorskimi. Dopiero rozwój kin, a także zmiana prawa, pozwoliły nowej trylogii zyskać należne jej miejsce.

    Co ciekawe, choć zarobki Klonów w Europie Zachodniej, Ameryce Łacińskiej i Azji spadły średnio o 36% w porównaniu do Mrocznego Widma, to w Europie Wschodniej właściwie się nie zmieniły. W obu przypadkach wyniosły koło 14 milionów USD. A co ciekawe np. w Rosji wręcz wzrosły z 2 milionów przy Mrocznym Widmie, do 5 przy klonach i ośmiu przy Zemście.

    Japonia za to była zawsze najbardziej dochodowym rynkiem Gwiezdnej Sagi, poza Stanami. Może to ze względu na nawiązania do samurajów i wpływu Kurosawy na Lucasa, ale SW zarobiły tam prawie 300 milionów.

    O ile większość krajów anglojęzycznych i prawie cała Europa Zachodnia są dość dobrymi rynkami dla sagi, o tyle do najtrudniejszych należą Włochy. Być może dlatego, że SF w ogóle robi tam w kinach klapy.

    Największym hitem SF w Italii pozostaje Matrix Reaktywacja (zarobił 17 milionów), podczas gdy Mroczne Widmo zaledwie 13 a Klony 8, ROTS zaś 10 milionów. Dla porównania Pasja we Włoszech przyniosła jakieś 26 milionów, Spider Man 2 - 9, a Troja 6. W porównaniu do potencjału rynku, produkcje te wypadają mimo wszystko słabo.

    I choć z pewnością widać plusy pewnej globalizacji, jak chociażby światowe premiery, to właśnie rynek włoski jest doskonałym przykładem, że nie wszystko, wszędzie się przyjmuje. U nas można dodać na koniec jeszcze polski akcent, a mianowicie to, że okres majowych premier nigdy nie był i szybko nie będzie przez dystrybutorów zbytnio lubiany, gdyż notuje się wtedy mniejsze zainteresowanie kinem. Stąd spadek widowni przy AOTC w Polsce, chyba jako w jedynym kraju Europy Środkowej i Wschodniej był faktycznie mocno zauważalny, bo nałożyły się dwa czynniki. Ale w globalniejszym spojrzeniu, został on całkowicie niezauważony.
    KOMENTARZE (0)

    Zaprojektowany by pracować…

    2005-10-29 18:56:00 Resztki Imperium

         W dalszym ciągu kontynuujemy serię artykułów, które poświęcone zostały Lucasowi i jego firmom, przy okazji otrzymania przez reżysera nagrody AFI. Tym razem przedstawiam czwarty artykuł z cyklu, głównie o nowej siedzibie Lucasfilmu. Tekst ten bazuje na tekście Davida S. Cohena.
         Każdy, kto choć trochę poświęcił by w „Zemście Sithów” popatrzyć wgłąb, w tło, zauważy, że Lucas interesuje się także architekturą i wystrojem. I to nie tylko na poziomie planet czy miast, ale także mebli czy światła. Ale Lucas nie tylko interesuje się zagadnieniami architektonicznymi na potrzeby filmu, wychodzi też w świat rzeczywisty. Każdy ma w pamięci ranczo Skywalkera, ale Lucas przebił ten budynek, swoim najnowszym projektem – Centrum Sztuki Cyfrowej imienia Lettermana, w San Francisco, gdzie mieści się nowe prezydium Lucasfilmu. Budynek jest zdumiewający, nowoczesny, acz inaczej niż w „Gwiezdnych Wojnach”, jest zupełnie inny niż na filmach Lucasa.
         Każdy przechodzień czy gość z pewnością dostrzeże zalety tego niesamowitego, malowniczego i niezwykłego budynku. Nie baz znaczenia Lucas kazał zaprojektować go tak, by od razu było wiadomo, że to centrala, nie tylko z wielkości czy skali, ale też by było to widać po architekturze.
         Z pewnością jednak, cały kompleks jest bardzo luksusowy, ale cały czas praktyczny, w ten sam sposób w jaki praktyczna była oryginalna siedziba Disneya w Burbank. Podstawowym celem projektantów było zapewnienie komfortowych i praktycznych miejsc pracy dla artystów.
         Z tym, że Walt Disney nie był miliarderem, gdy budował swoją siedzibę. LDAC (Centrum Sztuki Cyfrowej imienia Lettermana) to troche inna historia. Dla Lucasa ważne były wspólne przestrzenie, gdzie pracownicy mogliby być razem, a jednostki wspólnie pracować, goszcząc w jednym budynku po raz pierwszy.
         Ale najciekawsza jest okolica. LDAC mieści się w Presidio, które jest Parkiem Narodowym, nadzorowanym przez niezależną komisję, której Lucas, nawet gdyby chciał, nie mógł kupić. Jedyne o co poprosił, to o zwiększenie dostępnej publicznie przestrzeni parku. Dodatkowo LucasFilm wynajął uznanego architekta krajobrazu – Larry’ego Halperina, by wspomógł otoczenie prezydium.
         Halperin wpadł na pomysł zasadzenia 500 nowych drzew oraz stworzenia sztucznego stawu przyozdobionego miniaturami zabudowań, w angielskim stylu. Coś podobnego istnieje przy Goldan Gate Bridge, czy Alcatraz.
         Zostaną tam umieszczone restauracje, kawiarnie, ale podstawowym celem LDAC była nowa siedziba dla LucasFIlmu, ILMu i LucasArtu. Skywalker Sound pozostanie w innej architekturalnej perełce – Ranchu Skywalkera.
         Campus składa się z czterech budynków, wszystkich nowych, znajdujących się na miejscu niegdysiejszego Szpitala Lettermana, na północnowschodnim krańcu Presidio. Budynki te przypominają zabudowę wojskową, z czasów Wojny Secesyjnej. W przeciwieństwie do dziedzińca, wewnętrzne biura i hale produkcyjne będą zamknięte dla przypadkowych przechodniów. Jedynie pracownicy LucasFilmu będą mieli dostęp do najbardziej imponujących aspektów nowego campusu.
         Całość budynku została zaprojektowana w taki sposób, by doskonale wpasować się w środowisko, będąc przy tym funkcjonalnym. Dzięki temu Amerykańska Rada Zielonych Budynków przyznała kompleksowi certyfikat Gold LEED (lider w przyjaznym środowisku i energii projektowaniu). Rury odpowiedzialne za ogrzewanie i chłodzenie biegną bezpośrednio pod podłogą, co zapewnia maksymalną efektywność. Schody nie są ulokowane gdzieś w ciemnych kątach, lecz są duże i jasne, a przestronne okna wpuszczają mnóstwo światła i ukazują niebo. Nowe windy typu Otis „G2” są energooszczędne. Przy budynku jest parking dla rowerów a także będą autobusy kursujące między kompleksem a centrum San Francisco.
         Zmotoryzowani pracownicy, będą wjeżdżać przez północny róg Presidio do podziemnego kompleksu parkingowego, więc nawet nie wjadą do Parku Narodowego. Tylko goście będą mogli wjeżdżać głównym wejściem i mijać wykonany z brązu posąg Yody, wejść przez główne wejście do lobby i czuć się raczej jak w ekskluzywnym hotelu, niż biurowcu. Jedynym nawiązaniem do filmów będzie statuetka King Konga wykonana przez magika efektów specjalnych – Willisa O’Briena. Całość budynku nie zdradza w żaden sposób, czym firma się zajmuje. Lucas jest znany jako biznesmen z wizją, ale gdy się wejdzie do jego gabinetu, nie odczuwa się wszechobecnej reklamy.
         W znajdującym się na północy kampusu Budynku A znajduje się między innymi scena do kręcenia zdjęć w technice poklatkowej, kilkanaście pomieszczeń dla pracowników, ale też kafeteria, przedszkole dla stu dzieci (pracowników) i centrum fitness. A wszystko to z pięknym widokiem na zatoczkę. Z technicznej strony, warto zauważyć, że budynek ten odzwierciedla też nowy model produkcji w Lucasfilm. Specjaliści od efektów specjalnych oraz twórcy gier, teraz pracują razem, zapewniając sobie wymianę informacji i wzajemną pomoc, przy często wspólnych projektach.
         Ale gdy konstruowano LDAC, Lucasfilm pracował także nad narzędziami, które umożliwią artystom pracę w czasie rzeczywistym.
         - Powiedzmy, że mamy artystów pracujących nad wygenerowaną komputerowo scenę. – mówi Cliff Plumer, szef wydziału technologicznego w Lucasfilm. – Teraz jeden z nich pracuje nad światłem, inny przesuwa widok kamery, a wszyscy widzą zmiany w czasie rzeczywistym, mimo, że patrzą na scenę z różnych perspektyw.
         W kompleksie znajduje się też kilka sal kinowych. Największa z nich ma 300 miejsc i nazywa się Premiere Theater, ulokowana jest niedaleko głównego wejścia. W campusie są też mniejsze sale na 75 osób, ale też takie po 10 i 25 miejsc. Te ostatnie zwane są stacjami operacyjnymi.
         I choć większe sale kinowe mają zarówno projektory tradycyjne, jak i cyfrowe, warto zauważyć, że praktycznie wszystkie sale, wyglądają niemal identycznie, niezależnie w której części budynku się znajdują.
         LDAC jest całkowitym kontrastem wobec poprzedniej siedziby ILM, budynku usytuowanego na przemysłowych przedmieściach San Rafael. Przeniesienie się Lucasa do serca San Francisco, ma też na celu zaistnienie Bay Area w filmowym światku. Obecnie pracują tam Francis Ford Coppola i Saul Zaentz (acz mniej aktywny w ostatnich latach), jak również giganty cyfrowego kina jak Lucasfilm, Pixar czy PDI oraz mniejsze firmy produkujące efekty specjalne. Dotychczas część pracowników, którzy preferowali miejski styl życia (np. poruszanie się rowerem do pracy) odchodzili z Lucasfilmu do Orphanage czy GKR (firmy produkujące efekty). Teraz ILM oferuje swoim pracownikom ten sam sposób życia.
         Z drugiej strony są jeszcze pracownicy, którzy przyzwyczaili się do przedmieść, mogą skusić się ofertą pracy w Tippett czy Pixar, zwłaszcza w tej drugiej, gdyby ta zgodnie z zapowiedziami zwiększyła roczną produkcję filmów. A to z pewnością zagwarantuje, że w ciągu kilku najbliższych lat pracownicy tych firm się przetasują.
         ILM jednak nie boi się odejścia pracowników. Prestiż firmy jest wciąż jej największym zabezpieczeniem, gdyż właściwie tylko ILM gwarantuje pracę nad najważniejszymi i największymi projektami filmowymi.

    Poprzednie artykuły o Lucasie:
  • Epokowy twórca filmów
  • Ewolucja filmowca
  • Kronika lat
    KOMENTARZE (1)
  • Nowe wieści o serialu TV

    2005-10-15 21:29:00 StarWars.com

    Podczas jednej z konferencji prasowych, które przygotowują amerykański rynek na premierę "Zemsty Sithów" na DVD, Rick McCallum (producent "Gwiezdnych Wojen") i Jim Ward (wiceprezes Lucasfilm) ujawnili kilka ciekawych informacji na temat nadchodzącego serialu aktorskiego.

    Po pierwsze potwierdzili, że będzie się on dział między III i IV Epizodem. Ma być swoistym pomostem między dwoma trylogiami.

    Rick McCallum stwierdził, że chcą by prace nad serialem ruszyły na początku roku 2007. Obecnie trwają poszukiwania scenarzystów, a także trwają rozmowy nad obraniem kierunku, w którym serial ma zmierzać. Na razie wiadomo tylko, że ma się bardziej koncentrować na postaciach, niż Epizody, a także ma być od nich mroczniejszy.

    Rick uważa, iż Lucas pragnie by serial powiązał też losy nowych postacti ze starymi. To tak jakbyśmy dostali dodatkowe 100 godzin między ROTS i ANH, w których pojawiają się postaci, których nigdy nie widzieliśmy w filmach, lecz przewinęły się przez powieści, komiksy, gry i inne źródła. Serial powinien pomóc znaleźć odpowiedzi na wiele nurtujących fanów pytań.

    Na razie planuje się, że głównym planem zdjęciowym ponownie będzie Sydney, lecz tym razem należy się spodziewać wielu lokacji na całym świecie, które mają jednak posłużyć tylko jako tło. Zdaniem McCalluma serial będzie kręcony w technologii hi-def, chyba, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy zostanie wprowadzone na rynek coś lepszego.

    Jim Ward dodał, że LucasArts przygotowuje już kilka gier, związanych z serialem. Mają one wykorzystać całkowicie nowe środowiska.

    ROTS na DVD pojawi się w USA już 1 listopada. W Polsce musimy czekać jeszcze kolejny miesiac, czyli do 1 grudnia.
    KOMENTARZE (22)

    Gwiezdne Wojny w liczbach

    2005-10-11 22:21:00

    Dziewiąty artykuł z cyklu około Lucasowego będzie wyjątkowo krótki. Właściwie to nie artykuł a garść liczb, opisanych, ułożonych w pewnej kolejności, aż proszących się o chwilę zastanowienia.

    Zysk wygenerowany przez pierwszy film – „Nową nadzieję” z 1977 to 500 mln USD.
    Zysk wygenerowany przez sagę na świecie do dziś to przeszło 9 mld USD.
    Koszty produkcji „Nowej Nadziei” – 10 mln USD.
    Koszty produkcji „Zemsty Sithów” – 115 mln USD.
    Koszt promocji ANH w kwietniu-lipcu 1977 – 4 mln USD
    Koszt marketingu ROTS w 2005 – 95 mln USD
    Zarobek pierwszego dnia ANH – 25 maja 1977 – 254899 USD
    Zarobek pierwszego dnia ROTS – 19 maj 2005 – ponad 50 mln USD
    Kwota sprzedaży DVD z TPM – 340 mln USD
    Kwota sprzedaży DVD z AOTC – 250 mln USD
    Kwota sprzedaży DVD z trylogią – 232 mln USD
    Roczny przychód ILM i Skywalker Sound w 2004 – 275 mln USD
    Roczny przychód LucasArts w 2004 – 100 mln USD
    Szacowana liczba sprzedanych kopii gier od 2001 – 9 milionów
    KOMENTARZE (1)

    Kronika Lat

    2005-10-06 14:58:00 Resztki Imperium

    To trzeci z cyklu artykułów poświęconych George`owi Lucasowi. Tym razem jest to kronika lat w karierze Lucasa opracowana przez redakcję Variety.

    1944
    14 maja w Modesto w Kalifornii rodzi się George Lucas. Jego rodzice to George Walton Lucas Sr., sklepikarz i Dorothy Lucas.

    1962
    Lucas zostaje poważnie ranny w wypadku samochodowym, w rezultacie rezygnuje ze swoich marzeń i kariery uczestnika wyścigów samochodwych.
    Rozpoczyna też naukę w Modesto Junior College, gdzie zaprzyjaźnia się z Haskellem Wexlerem, który zachęca go, by został filmowcem.

    1964
    Rozpoczyna naukę na Uniwersytecie Południowej Kalifornii (USC), dostaje nagrodę BFA za swój film i kręci kilka któtkometrażówek.

    1966
    Zostaje asystentem redaktora US Information Agency, pracuje jako operator przy „Grand Prix” Johna Frankenheimera.

    1967
    Futurystyczny film krótkometrażowy „Elektroniczny Labirynt THX 1138 4EB” dostaje główną nagrodę na Narodowym Festiwalu Filmów Studenckich.

    1968
    Podczas praktyk w Warnerze, Francis Ford Coppola bierze Lucasa na asystenta podczas prac nad „Deszczowymi Ludźmi”. Lucas pracuje wtedy nad dokumentalnym filmem “Filmmaker”.
    Lucas pracuje jako operator przy dokumencie “Gimme Shelter”.

    1969
    Żeni się z Marcią Griffin, montażystką. Rozwodzą się w 1983.
    Zostaje wiceprezesem nowej firmy Coppoli – American Zoetrope, założonej w San Francisco.

    1971
    Zakłada Lucasfilm Ltd.
    Coppola pomaga mu nakręcić pierwszy film dla braci Warner, który jest rozszerzoną wersją nagrodzonego filmu studenckiego – „THX 1138”. Film ponosi klapę finansową.

    1973
    Reżyseruje, współprodukuje i jest współautorem scenariusza do „Amerykańskiego Graffiti” dla Universalu. Przy produkcji filmu pracuje też Coppola i Wexler. Lucas otrzymuje swoją pierwszą nominacje do Oskara, a film odnosi sukces finansowy. Scenariusz zostaje nagrodzony przez narodowe stowarzyszenie krytyków.
    Lucas zaczyna pisać „Gwiezdne Wojny”.

    1975
    Lucas przekonuje Alana Ladda Jr. w Foxie, by w zamian za rezygnację z pewnych przywilejów i wynagrodzenia reżysera, dostał procent z wpływów i wszystkie prawa do Gwiezdnych Wojen, co zdaje się być szalonym posunięciem.
    Powstaje Industrial Light & Magic.

    1977
    Na ekrany wchodzą “Gwiezdne Wojny”. Film zarabia ponad 300 milionów, zgarnia 6 Oskarów (w tym dla żony Lucasa za montaż) z 11 nominacji.
    Firma Kenner zaskoczona tak wielkim zainteresowaniem zabawkami, odkrywa, że nie jest przygotowana zaspokoić potrzeby rynku. Decyduje się na sprzedawanie pustych pudełek, do których figurki zostaną dostarczone na Gwiazdkę.

    1980
    Lucas zakłada firmę Sprocket Systems, zajmującą się postprodukcją i rozwojem. Potem zostaje przemianowana na Skywalker Sound.
    Zaczyna budować Ranczo Skywalkera w Marin County, w Kalifornii (zakończono budowę w roku 1985).
    Prezentuje film Akira Kurosawy „Kagemusha”.
    Sequel „Gwiezdnych Wojen” – „Imperium Kontratakuje” wchodzi na ekrany. Lucasa na stanowisku reżysera zastąpił Irvin Kershner. Film oceniany jest nawet lepiej, niż pierwsza część. Niektórzy twierdzą, że to zasługa współscenarzysty Lawrence’a Kasdana.

    1981
    Lucas pisze historię i jest producentem “Poszukiwaczy Zaginionej Arki”, koprodukcji Paramountu i Lucasfilmu. Film powstaje przy udziale Spielberga oraz Kasdana i staje się hitem.
    Lucas produkuje (bez podpisywania się) debiut reżyserski Kasdana – „Body Heat”.
    Rodzi się pierwsze z trojga adoptowanych dzieci Lucasa – Amanda. Później (w 1988) rodzi się Katharine i syn Jett (1993).

    1982
    Pierwszy animowany film Lucasfilmu – “Twice Upon a Time” zostaje wypuszczony. Film nie zdobywa popularności i zostaje uznany za dziwny.
    Powstaje dział gier komputerowych, który później staje się LucasArts. Podstawowy cel to gry związane z „Gwiezdnymi Wojnami”.

    1983
    Na ekrany wchodzi “Powrót Jedi” (reżyseria Richard Marquand), który zamyka oryginalną trylogię. Podobnie jak oba poprzednie filmy, to numer 1 box officu i wydarzenie roku. W tym czasie cykl „Gwiezdne Wojny” zarobił już w USA 700 milionów dolarów.
    Lucasfilm prezentuje system THX.

    1984
    Lucasfilm prezentuje program EditDroid, pionierskie narzędzie do nielinearnego, cyfrowego montażu filmów. Potem prezentują SoundDroida, który robi podobne rzeczy z dźwiękiem. Podobnie jak THX, szybko oba programy stają się standardami.
    Prace nad drugim Indianą Jonesem „Świątynia Zagłady” wymagają nowej kategorii wiekowej dla filmów. Tak powstaje PG-13.

    1985
    Lucas produkuje „Mishimę” Paula Schradera, a także (bez podpisywania się pod tym) „Powrót do Oz” Waltera Murcha.

    1986
    Produkuje i pisze scenariusz do filmiku z Michaelem Jacksonem, zrobionym dla parków Disneya w technologii 3D. „Kapitan EO”, bo taki ma tytuł, jest wyreżyserowany przez Coppolę.
    Adaptacja komiksu „Kaczor Howard” jest jednym z największych wypadków lat 80. Lepiej sprawuje się koprodukcja z Jimem Hensonem – „Labirynt”.
    Sprzedaje udziały w Pixarze, który stworzył rok wcześniej z Stevem Jobsem z Apple i Paulem Allenem z Microsoft.

    1988
    „Willow” Rona Howarda to pierwszy film w którym ILM stosuje morfing. Solidna produkcja, ale nie megahit.
    Lucas produkuje biograficzny film Coppoli – „Tucker: Człowiek i jego marzenie”. Pozytywnie przyjęty przez krytykę, ale nie publiczność.

    1989
    Trzeci film z cyklu Indiana Jones – “Ostatnia Krucjata” odnosi sukces finansowy. Rozmowy na temat czwartego filmu zajmują 15 lat.

    1991
    Lucas zakłada Fundację Edukacyjną George’a Lucasa, by wspierać nowoczesne techniki nauczania.

    1992
    Rozpoczyna pracę nad pierwszym serialem – „Kroniki Młodego Indiany Jonesa”. Serial zostaje nagrodzony Emmy, a potem wyprodukowano jeszcze kilka filmów TV.
    Otrzymuje nagrodę Akademi imienia Irvinga G. Thalenberga.

    1993
    Sprzedaje EditDroida firmie Avid Technology Inc.

    1994
    Lucas ogłasza, że zaczyna prace nad długo oczekiwanymi prequelami SW.
    Produkuje komedię „Zabójcze Radio”.

    1996
    Powstaje Lucas Online, odpowiedzialna za informacje i e-commerce.

    1997
    Lucas i Fox wypuszczają specjalne wersje klasycznej trylogii, wraz z nowym poprawionym obrazem i dźwiękiem. ANH staje się 8 filmem roku na rynku amerykańskim.

    1999
    Pomimo koszmarnych recenzji „Mroczne Widmo” staje się największym przebojem roku, zarabiając 400 milionów w USA i ponad miliard na całym świecie.

    2001
    BAFTA honoruje Lcuasa nagrodą Imienia Stanleya Kubricka.

    2002
    „Atak klonów” jest pierwszym filmem Hollywoodzkim nakręconym i zmontowanym cyfrowo. Na świecie zarabia przeszło 650 milionów $.
    Lucasfilm sprzedaje THX niezależnej firmie.

    2003
    Lucas chce relokacji i konsolidacji swoich film. Buduje nową siedzibę za 350 milionów dolarów.

    2004
    Powstaje Lucas Animation.

    2005
    „Zemsta Sithów” w premierowy weekend zarabia ponad 300 milionów na całym świecie.

    Poprzednie artykuły o Lucasie:
  • Epokowy twórca filmów...
  • Ewolucja filmowca
    KOMENTARZE (7)
  • Ewolucja filmowca

    2005-10-01 22:28:00 Resztki Imperium

         To drugi z serii artykułów poświęconych George’owi Lucasowi, tym razem na podstawie tekstu Johna Andersona.
         Mitologiczne aspekty sekstetu „Gwiezdnych Wojen” łączono z teorią archetypów Junga, czy nawet kolektywnym marzeniem życia bohatera wiernie opisanym przez Josepha Campbella. Ale jeśli wsłuchać się w to, co mówi George Lucas, znajdziemy tam inny literacki pierwowzór – postać Fausta.
         Lucas twierdzi, że chciał zrobić tylko film Hollywoodzki w starym stylu. I ta mała zachcianka przerodziła się w „Gwiezdne Wojny”. I niestety ta zachcianka stała się moim życiem, mówi Lucas. Niestety? Cóż, lepiej czy gorzej, zostawmy to z boku, dodaje reżyser.
         Niektórzy twierdzą, że Lucas poświęcił swoją sztukę, to co osiągnął przed „Gwiezdnymi Wojnami” dla pieniędzy i kontroli. Inni mówią „Co w tym złego?”.

         Wśród filmowców od lat toczy się debata, po której stronie się opowiedzieć, artystycznej czy biznesowej. Lucas, który do dziś twierdzi, że jest tylko facetem, który chce robić filmy dokumentalne, a wychodzą mu „Gwiezdne Wojny” (oto co się dzieje kiedy człowiek dostaje pieniądze i kontrolę o jakiej marzył), zadziwia obie strony konfliktu, dziwnymi posunięciami.
         Na płaszczyźnie osobistej, Lucas tworzy film taki jaki chce, właściwie nie myśląc o finansowych konsekwencjach - mówi Dale Pollock – ale z drugiej strony, przez ostatnie 30 lat nie zrobił ani jednego filmu naprawdę osobistego, takiego jaki wciąż obiecuje zrobić.
         Całą sytuację z Lucasem można opisać jako kuszenie. Lucas był młodym, obiecującym filmowcem w Szkole filmowej USC, a także dokumentalistą w San Francisco Bay Arena. Tworzył filmy uliczne i eksplorował eksperymentalne strony kinematografii. Na jego drodze pojawił się jednak kusiciel – Książę Ciemności w osobie Francisa Forda Coppoli. Oczywiście, pewnych elementów tu brakuje, ale widać główny zarys, a także przeznaczenie i wolną wolę.
         Francis był jednym z najważniejszych czynników w dawnych czasach, wspomina Lucas mówiąc o początkach swojej kariery w San Francisco. Wtedy to młody George był członkiem kolektywu rewolucjonistów filmowych, do których należeli Philip Kaufman, Fred Roos, Tom Luddy czy wielu innych. Wszyscy zawierzyli idei, którą Gary Kurtz opisał w ten sposób – niezależni filmowcy będą dostawać coraz więcej i więcej władzy, a studia filmowe będą tracić kontrolę.
         Chociaż Lucas i Coppola uhonorowali Kurosawę, finansując jego film „Kagemusha” z 1980, a sam George oddał hołd „Ukrytej Fortecy” w ANH. (W scenie gdy dochodzi do duszenia generała Tagge’a, mówi on „hidden fort...” – czyli prawie nazwa „The Hidden Fortcess”), to w tych czasach Lucas za swoich bohaterów uważał dokumentalistę Claude’a Jutra i twórcę filmów eksperymentalnych – Arthura Lipsetta.
         W czasach studenckich Lucas robił swój „THX 1138” oraz krótkometrażowe filmy dokumentalne jak „Herbie” czy „Freiheit”.
         „Kiedy przybyłem do San Francisco” – mówi Lucas – „[Coppola] już pracował nad filmami kinowymi. A Ja miałem swój THX, wtedy powiedział, zróbmy z tego film. A ja mu odpowiedziałem, że nie interesuje mnie robienie filmów kinowych, wolę kino abstrakcyjne. Wtedy on powiedział, zrób tylko to co umiesz najlepiej”.

         Zabierajac się za robienie kinowego "THXa", Lucas sięgnął po wszelką możliwą pomoc, jaką miał. Oczywiście nie chodziło tu o Coppolę, ale raczej o stylistykę fantastyczną, którą czerpał z Aldonusa Huxleya, Georga’a Orwella, H. W. Wellsa czy Philipa K. Dicka a nawet filmu pod tytułem „2001 – Odyseja Kosmiczna”, który kilka lat wcześniej wszedł do zbiorowej świadomości, jako arcydzieło SF.
         W rezultacie Pauline Kael, krytyk z New Yorkera określiła potem „THX” jako dzieło ukazujące pewien talent artysty, ale przesycony sztuką. Można tam było znaleźć nawiązania do „Orfeusza” czy „Pasji Joanny D’Arc”.
         Coppola przez cały ten czas zachęcał Lucasa, by ten robił dokładnie to, co chciał robić, niezależnie, że studio filmowe miało zupełnie inne pomysły. Lucas tworzył coś co było hybrydą filmu kinowego i abstrakcyjnego filmu undergroundowego. Wiedział też, że nie będzie miał już okazji zrobić kolejnej krótkometrażowki. Wiedział też ile ryzykuje, że może skończyć jako twórca filmów dokumentalnych.
         To oczywiście się nie stało, mimo, że THX został opuszczony przez studio.
         Jednak THX 1138 zrobił duże wrażenie na studentach szkół filmowych, zwłaszcza tych uczęszczających do USC jakąś dekadę po Lucasie; jak aktor, a później reżyser – Ron Howard. Nawet jeśli określano ten film mianem kina klasy B, wszyscy chcieli tworzyć coś w tym stylu, no może poza Lucasem.
         W roku 1997, Joseph Gelmis, autor „The Film Director as Superstar” wspomniał jaki efekt wywarło na nim obejrzenie THXa w TV w roku 1973. I pomyśleć, że dwa lata wcześniej, krytycy z Hollywood i Nowego Jorku, w tym Gelmis, pisali, że młodzi reżyserzy i scenarzyści podchodzą do wszystkiego zbyt technicznie i że muszą się wiele nauczyć o postaciach, empatii czy opowiadaniu historii.
         Oglądanie „THX 1138” w telewizji to rewelacja. Normalnie fragmentowanie filmów po to, by przerwać go reklamami, psuje efekt, rozprasza klimat i ogólnie pogarsza odbiór filmu. THX był chyba pierwszym filmem, który wkomponował bloki reklamowe w swoją historię. Stały się one częścią wizji Lucasa w której społeczeństwo kontrolowane przez wielkiego brata używa telewizji czy wideo po to, by kontrolować umysły. A robi to pod hasłem „Bądź Szczęśliwy, Kupuj Więcej!”. Czyli dokładnie to samo, co niosły ze sobą reklamy.
         Coppola jednak ponownie wpłynął na życie Lucasa, dzięki czemu George przekształcił się z awangardowego artysty do piewcy kultury popularnej. Niczym mentor wprowadził Lucasa w świat komedii i rozrywki.
         I tak oto Lucas stworzył „Amerykańskie Graffiti”. Lucas przeniósł się na ulice miasta swojej młodości – Modesto w Kaliforni, skoncentrował się na postaciach, miast na miejscu akcji. Według Rona Howarda, „Amerykańskie Graffiti” było niepodobne do żadnego innego filmu, nad którym pracował. Było to wspomnienie starej szkoły, mocno tradycyjny styl robienia filmów w Hollywood. A mimo to, wiele rzeczy, w tym duch twórców, eksperymenty techniczne, przygoda, używanie wielu kamer czy spontaniczność, było całkowicie nowe, nie tylko dla Howarda.
         Gary Kurtz dodaje, że George wywodzi się mimo wszystko ze szkoły dokumentalistów. Tak właśnie też pracował nad „Amerykańskim Graffiti”. Postawił dwóch kamerzystów, ustawił aktorów w scenie i jak już zaczął pracę, to nic nie dodawał, żadnych ujęć, które można by wmontować w scenę. Starał się uchwycić od razu wszystko za jednym razem. Miało się wrażenie pracowania nad czymś całkowicie naturalnym, zbyt naturalistycznym jeśli chodzi o sztukę filmową.
         Jay Cocks, krytyk z magazynu Time stwierdził, że bardzo niewiele filmów potrafiło w ten sposób pokazać smutek, ambicje, obawy i nadzieję, a także małe zwycięstwa młodego pokolenia amerykanów.
         Roger Greenspun z Penthouse określił "Graffiti" mianem potężnego filmu abstrakcyjnego, który doskonale oddawał ducha małych miasteczek w Północnej Kalifornii.
         W tym czasie powstało wiele filmów rock’n’rollowych, w których było dużo muzyki i zabawy. W szczególności w czasach po prezydenturze Eisenhowera i przed zabójstwem Kennedy’ego. "Graffiti" to film, który mówi boleśnie o przeszłości. Lucas stara się nie używać tu słowa nostalgia, które lepiej pasuje mu do "THXa" i „Gwiezdnych Wojen”, ale twierdzi że to film o tym, iż rzeczy nieustannie się zmieniają i nie można zatrzymać tych zmian.
         Ale patrząc na twórczość Lucasa, trzeba zauważyć, jak bardzo powiązane ze sobą są te filmy. "THX" jest o wolności, "Graffiti" o odchodzącej młodości, a cykl „Gwiezdne Wojny” to przede wszystkim teorie Josepha Campbella, elementy kulturowe dzielone przez różne opowieści.
         Pracując nad „Graffiti”, Lucas wpisał się też na stałe w społeczność filmową San Francisco. Tu rozpoczął współpracę z Kurtzem, który wyprodukował i „Amerykańskie Graffiti” i „Gwiezdne Wojny”.
         Środowisko filmowców w San Francisco miało swoje zwyczaje. Mieliśmy wspólne imprezy, obiady – wspomina Fred Roos. Było to zanim Francis Ford Coppola przeniósł się do Napy. Miał wtedy wielki dom w Pacific Heights i organizował gigantyczne obiady, połączone z oglądaniem filmów. Fred pamięta pokaz jednej z wczesnych wersji „Gwiezdnych Wojen”. Wszyscy coś notowali i myśleli, ale generalnie trudno było im powstrzymać oddech.
         Philip Kaufman stwierdził kiedyś, że „sukces rozdziela ludzi”. I tak po części było z Lucasem, który nie przyznaje się do tego.
         "Gwiezdne Wojny" był to typ filmu, którymi Lucas się zainteresował, mówi Kaufman, który początkowo miał reżyserować „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”, lecz ostatecznie film przypadł Stevenowi Spielbergowi. Kaufman mógł tylko Lucasowi zazdrościć. Lucas to człowiek, który znalazł się w dobrym miejscu, we właściwym czasie. Gdy pracował na planie „Deszczowych Ludzi”, na dobre zaprzyjaźnił się z Francisem, a ten pozwolił mu jeszcze raz znaleźć właściwy moment. Potem Lucas już sam stwarzał sobie właściwe momenty. Zawsze jednak potrafił zrobić wokół siebie szum.
         Po sukcesie „Amerykańskeigo Graffiti”, Lucas myślał nad czymś w stylu „Flasha Gordona”, a to właściwie zajęło mu trzydzieści lat. I co teraz? Czy może powrócić do filmów bez Haydena i bez grafiki komputerowej?

         Sam Lucas twierdzi, że najprawdopodobniej pójdzie w kierunku filmów podobnych do „THX”, a może nawet jeszcze dalej.

    Pozostałe artykuły o Lucasie:
    Epokowy twórca filmów...
    KOMENTARZE (3)

    Nagroda dla Lucasa

    2005-09-28 13:56:00 Tomeq83 za Gry.Onet.pl

    Dnia 18 października 2005 roku w San Francisco, w trakcie gali charytatywnej "Nite to Unite" twórca Sagi „Gwiezdnych Wojen” otrzyma nagrodę ESA Champions Award 2005 wręczaną osobom szczególnie zasłużonym dla przemysłu komputerowego.
    Przewodniczący ESA Doug Lowenstein uzasadnia tą decyzję następującymi słowami:
    "Georgowi Lucasowi zawdzięczamy olbrzymi wkład zarówno w przemysł filmowy jak i rynek gier komputerowych. Stworzył on jedna z najlepszych firm na świecie. Nasz przemysł i jego konsumenci są bardzo wdzięczni za tyle lat pracy. Jesteśmy dumni mogąc mu przyznać ten tytuł w dowód naszego uznania"
    KOMENTARZE (4)

    Epokowy twórca filmów...

    2005-09-26 21:59:00 Resztki Imperium

         To pierwszy z cyklu artykułów jakie ukazały się w sieci, po tym jak George Lucas dostał nagrodę Amerykańskiego Instytutu Filmowego za całokształt osiągnięć.
         9 czerwca o godzinie 19:00 w Kodak Theatre, w Hollywood, rozpoczęła się ceremonia połączona z bankietem, gdzie Lucas odebrał nagrodę AFI. Wśród gości byli Steven Spieberg, Tom Hanks, Harrison Ford, Mark Hamill, Carrie Fisher, Richard Dreyfuss i Robert Duvall.

         Gdy Lucas dostawał nagrodę Instytutu filmowego, jego najnowsze dzieło – “Gwiezdne Wojny Część III – Zemsta Sithów” zajmowało szczyty światowego box-office’u, stając się ostatnim elementem do nagrody za osiągnięcia życiowe. „Zemsta” mimo wszystko wciąż doskonale broni swojej ekonomicznej i kulturowej pozycji, która została ukształtowana przez ostatnie ćwierć wieku.
         "Gwiezdne Wojny" zmieniły sposób w jaki powstają filmy, w jaki są wprowadzane na ekrany i reklamowane. Moc stała się rozpoznawalnym systemem wierzeń, prawie jak Chrześcijaństwo, termin „Gwiezdne Wojny” przyjął się w administracji prezydenta Reagana i w Pentagonie, a Yoda jest obecnie częściej imitowany niż Jimmy Cagney i Edward G. Robinson byli kiedyś.
         Innowacje, które Lucas starannie wprowadzał w swoich filmach jak – dźwięk, nieliniowy montaż, cyfrowe efekty czy komputerowe animacje zmieniły sposób tworzenia filmów. Prawie każdy z filmów powstałych po drugiej połowie lat 80, ma w sobie coś, co zaszczepił w kinematografii George Lucas. A teraz miliony ludzi na całym świecie są wstanie robić niesamowite efekty na swoich domowych komputerach.
         Lucas choć nie przerodził się w Imperatora, jest w miarę blisko takiego przeistoczenia. Stworzył wielkie Imperium, z siedzibą w Marin County i teraz San Francisco. Osiągnął większy sukces finansowy, twórczy i technologiczny, niż jakikolwiek inny twórca w historii kina. Nie tylko jest reżyserem, który osiągnął sukces, ale też posiada prawa do swoich najważniejszych dzieł, a to wszystko osiągnął w ciągu 30 lat, tworząc właściwie sześć filmów.
         Jeśli Lucasowi nawet nie udało się zainspirować swoim podejściem do tworzenia kina młodych filmowców (no może z wyjątkami jak amator samouk – Robert Rodriguez), z pewnością przemienił rynek filmowy. To właśnie Lucas odpowiada za politykę Hollywoodu związaną z odnoszącymi sukces filmami, zajmującymi szczyty box officów (blockbusterami), dzięki temu, że z sukcesem wprowadził na rynek pięć kolejnych części "Gwiezdnych Wojen". Stworzył to na bazie struktury seriali, które oglądał za młodu, mieszkając w Modesto. Na dodatek stworzył jeszcze inną popularną serię – „Indiany Jonesa”. Inni twórcy już od dawna podążają za przykładem Lucasa, np. przy „Władcy Pierścieni” czy „Harrym Potterze”, ale też animowanych hitach jak „Shrek” czy „Toy Story”.
         Hollywood zawsze miało swoje spektakularne dzieła, jeszcze w czasach pierwszego „King Konga” czy „Ben-Hura”. Ale Lucas nadał im zupełnie nowy kształt, tworząc przy okazji cieszącą się powodzeniem linię książek, filmów, DVD, zabawek, gier czy społeczności internetowej. Jak się dziś zapyta studenta filmowego o „Rosebud”, zapewne większość z nich nie będzie wiedziało co powiedzieć, ale gdy powiemy „Niech Moc będzie z Tobą”, to on zapyta nas czy byliśmy na nocnym pokazie „Zemsty Sithów”.
         Lucas odnowił gatunek SF i pokazał, że pomysły na przekraczanie kosmicznych barier wciąż żyją w umysłach naukowców, odkrywców czy wojowników. Dodatkowo uwolnił kino od ograniczeń trójwymiarowych scenografii czy lokacji. Wszystko może być teraz zrenderowane komputerowo, a twórcę ogranicza jedynie jego wizja. Czego by niepowiedzieć o prequelach, trzeba im przyznać to, że światy wirtualne są stworzone bardzo dokładnie i dopieszczone w szczegółach. Lucas w latach 80. i na początku 90. był pionierem efektów specjalnych, dziś ILM ma naśladowców na całym świecie. Grafika komputerowa, która zrewolucjonizowała kino filmami „Park Jurajski” czy „Terminator II”, stała się dziś naturalnym zjawiskiem. A Peter Jackson i jego „Władca Pierścieni” udowodniły, że prace o podobnym do ILMu standardzie mogą być zrobione choćby w Nowej Zelandii za niższą cenę. Obecnie powstają setki małych firemek, będących swoistymi klonami ILMu, rozrzuconymi po całym świecie.
         Dodatkowo George Lucas opracował też modelowe wykorzystanie stworzonej przez siebie marki do granic możliwości, zarówno kulturowych, technologicznych jak i ekonomicznych. Przez prawie dekadę w różnych wywiadach mówił o tym, że kulminacyjnym punktem jego filmowej kariery będzie Epizod III. W rezultacie film zarobił ponad 300 milionów na całym świecie w pierwszy weekend.
         LucasFilm osiągnął najwyższy poziom artyzmu w utrzymywaniu zainteresowania Gwiezdną sagą w internecie, czy podczas konwentów fanów. Oficjalne i nieoficjalne strony internetowe są liczone w milionach, a Lucas zgrabnie nimi zarządza, by wywołać maksymalne zainteresowanie.
         Starannie przygotowane prezentacje na Star Wars Celebration III w Indianapolis, w kwietniu 2005, to wręcz studium przypadku, jak stworzyć fanatyzm fanów. Producent Rick McCallum pokazał kilkuminowy klip z Zemsty Sithów, zawierający fragmenty bitwy kosmicznej, scen pogrzebu itp. Przedstawiono nowe postaci, pokazano nowy świat oraz Yodę odcinającego głowy dwóm wrogom. McCallum naszkicował wspaniały plan wersji 3-D wszystkich filmów oraz dwa seriale telewizyjne, jeden animowany i jeden aktorski. To by było na tyle, jeśli chodzi o koniec marki.
         Koszty marketingu ROTS wyniosły według przewidywań między 50 a 150 mln USD (szacuje się, że koło 90). Ale tak na prawdę, nikt nie powie tego publicznie, bo przecież jak tu nie mówić o naciskach, skoro Lucasowi, z natury cichemu i nieśmiałemu, media poświęciły więcej uwagi, niż np. Angelinie Jolie czy Festiwalowi Filmowemu w Cannes.
         Inną rzeczą, którą udało się Lucasowi osiągnąć, to minimalizacja roli studia filmowego. 20th Century Fox jest tylko dodatkiem, który dystrybuuje film i zbiera pieniądze, a na tym jego rola się kończy. Poprzedni szef Foxa, Bill Mechanic narzekał, że Lucasa w ogóle nie interesowało to, co Fox myślał o dwóch poprzednich prequelach.
         Ale już w ciągu pierwszego tygodnia, Lucas udowodnił, że ma rację. „Zemsta” została dobrze przyjęta na całym świecie. To film ponad podziałami, nie tylko społecznymi, rasowymi, narodowościowymi, ale też wiekowymi. Współcześni rodzicie to wielokrotnie studenci z lat 70. i 80., którzy niegdyś fascynowali się starymi częściami. Widownia „Zemsty” jest tak zróżnicowana, że można rzec, iż Lucasowi udało się osiągnąć swój podstawowy cel – stworzenia działającej mitologii ponad wszelkimi podziałami ze względu na wiek, płeć czy rasę.
         Dodatkowo trzeba przyznać, że Lucas jest sprytnym biznesmenem. Reorganizujący się wciąż LucasFilm, to prototyp tego jak będą funkcjonować przemysł filmowy i kulturowy w niedalekiej przyszłości.
         Firmy Lucasa przetwarzają 10 tysięcy terabajtów danych wideo i audio, a wszystko dzięki nowoczesnej sieci optycznej o 10 gigabajtowej przepustowości. Lucas zintegrował też swoje działy licencji, marketingu czy departamentu internetowego w jednym futurystycznym centrum, gdzie biznes i technologia wzajemnie się wspierają.
         LucasArts cały czas próbuje wejść na rynek edukacyjny, spełniając jedno z największych marzeń Lucasa, zastąpić nudne książki, wizualnymi symulacjami. LucasArts odniósł wielki sukces powodując stymultaniczne wprowadzenie gry bazującej na filmie, wraz z nim. Wszystko dzięki cyfrowym obrazom, które można swobodnie wymieniać.
         Ale celem George’a jest znalezienie Świętego Graala współczesnych mass-mediów – konwergentnej rozrywki, w której film i gra właściwie się łączą.
         Póki co, twórca Gwiezdnych Wojen pozostawił jedno z marzeń, promowanie alternatywnego kręcenia filmów. To nie jest Robert Redford, który wspiera twórców niezależnych (Lucas sam twierdzi, że jest jednym z nich). LucasFilm nie wspiera ani młodych artystów, ani wynalazców, wszystko co stworzą pracując w Lucasfilm, należy do korporacji, nie do nich.
         W jednym z wywiadów George opisał LucasFilm następującymi słowami „To nie jest firma, zaprojektowana by istnieć następne tysiąc lat. To firma której celem jest mi służyć, póki żyję, bym mógł robić to co mi się podoba".
         Lucas osiągnął sukces, nie tylko "Gwiezdnymi Wojami". Jest jednym z tych ludzi, którzy totalnie zmienili świat (jak Thomas Alva Edison czy Henry Ford). Lucas zmienił przemysł filmowy i to jest fakt. Filmowców w Hollywood z końca XX wieku i początku XXI powinno się określać mianem przed i po George’u Lucasie.

    Autorem oryginalnego artykułu jest Dale Pollock, twórca książki „Skywalking: The Life and Times of George Lucas”.
    KOMENTARZE (8)

    Poszukiwania scenarzystów

    2005-09-18 21:44:00

    Jak donosi TFN za IGN FilmForce, Lucasfilm rozpoczął poszukiwania scenarzystów do serialu TV. Scenariusze będą pisane na Ranchu Lucasa, by zapobiec ewentualnym przeciekom informacji, a praca nad nimi ma ruszyć już w styczniu 2006.

    Serial wyprodukują George Lucas i Rick McCallum, ma docelowo składać się z 50 godzin i być połączeniem serialu aktorskiego i generowanego komputerowo. Zdjęcia rozpoczną się jednak dopiero w roku 2007 w Australii.

    Wśród wątków podobno mają się pojawić łowcy nagród w służbie Imperium, lecz tych wątków może być więcej. Serial będzie się dział, wkrótce po powstaniu Imperium.

    O serialu można porozmawiać tutaj.
    KOMENTARZE (0)

    Lucas mówi systemowi VHS katedoryczne NIE, ...

    2005-08-31 00:27:00 Resztki Imperium

    Era VHS dobiega końca. Jak donosi TheForce.Net, Lucasfilm nie zamierza wydawać "Zemsty Sithów" w wersji kasetowej, koncentrując się jedynie na DVD. Dotyczyłoby to na pewno rynku amerykańskiego, lecz zarówno Lucasfilm jak i 20th Century Fox odmawiają komentarzy w tej sprawie. Jeśli tak się stanie, "Zemsta Sithów" będzie pierwszym liczącym się filmem, który pojawi się jedynie w wersji DVD, omijając kasety wideo. Może się tak stać, także dzięki niesamowitemu rozwojowi rynku płyt DVD. Dystrybutorzy już wcześniej zwracali do Foxa i Lucasfilmu setki niesprzedanych kaset wideo z "Gwiezdnymi Wojnami", powód praktyczny brak zainteresowania tym nośnikiem.

    Ale nie tylko Lucasfilm zamierza pożegnać się z kasetami. Podobnie postępuje też Buena Vista, która w tym roku na DVD wyda w USA "Autostopem przez galaktykę", "Dark Water" czy "Garbi - Super bryka". Wszystkie te pozycje zostaną wydane jedynie w wersji DVD. Na razie poza Buena Vistą i Foxem inne studia jedynie obserwują trend, lecz same nie robią nic w sprawie uśmiercenia VHS. Z tym, że Fox wciąż jeszcze się waha. "Roboty" czy "Pan i Pani Smith" zostaną wydane w obu wersjach - VHS i DVD.

    Tymczasem Universal i Dreamworks przyjęły inną taktykę. Ich produkty będą dostępne na DVD i VHS, lecz lokalni dystrybutorzy nie będą mogli zwrócić im niesprzedanych kopii kaset. To ma spowodować określenie realnego zapotrzebowania na kasety wideo. Co ciekawe, również niektórzy sprzedawcy zaczynają omijać premiery VHS (w tym sieć Wal-Mart), nie informując klientów o nowościach, ani nie wystawiając ich.

    W Polsce Imperial nadal ma w swoich zapowiedziach zarówno wersję VHS i jak i DVD. W dodatku obie z datą premiery 31 października 2005, mimo pogłosek o zmianie daty, więc los wersji VHS wcale nie jest już taki pewny.

    Za Wikipedią:

    VHS (ang. Video Home System) - popularny standard zapisu i odtwarzania kaset video przeznaczony dla rynku konsumenckiego. Został opracowany przez firmę JVC w roku 1976.

    W latach osiemdziesiątych VHS wygrał walkę o prymat na rynku z konkurencyjnymi formatami Betamax (opracowanym przez Sony) oraz video 2000 (Philips), które były bardziej zaawansowane techologicznie. Niestety o zwycięstwie formatów zadecydowała niska cena VHS oraz błędy w polityce firmy SONY, która kupując pod koniec lat 80. licencje na VHS zaprzestała promocji Betamaxa.

    Rodzielczość pozioma obrazu w formacie VHS wynosi 240 linii. Wymiary kasety w mm 188x104x25, czas zapisu maks. 300 minut (600 minut w trybie LP).

    W formacie VHS fonia zapisywana jest wzdłuż tasmy przy krawędzi; przy przesuwie 2,34 cm/sek uzyskuje pasmo 80Hz-10kHz. Wobec wymagań polepszania jakości dźwięku opracowano w latach 80. sposób zapisu na poziomie HiFi dodatkowymi głowicami wirującymi w głębszej warstwie taśmy tzw. wybieranie głębokościowe. Skos ścieżek audio jest inny od skosu scieżek video, co uniemożliwia zakłócenia między nimi. Osiągnięte pasmo: 20Hz-20kHz, dynamika powyżej 90dB. Magnetowidy tego typu oznaczone są VHS HiFi, mają 6 głowic na bębnie wizyjnym (4 video + 2 audio).

    Istnieje także format S-VHS (Super-VHS) opracowany na bazie VHS, zapisujący jednak sygnał na wyższej częstotliwości, a więc kompatybilny z VHS tylko w jedną stronę. Oznacza to, że nie można odtwarzać kaset S-VHS na magnetowidzie VHS, odwrotnie tak.

    Sygnał w magnetowidach S-VHS na wyjściu rozdzielony jest na dwie składowe: luminancję (informacja o jasności) i chrominancję (informacja o kolorze), dzieki czemu barwy są świetnie reprodukowane a rozdzielczość przewyższa 400 linii. W formacie S-VHS standardowo dźwięk zapisywany jest na poziomie HiFi. Modele najwyższej klasy 7–głowicowe posiadają dodatkową głowicę kasującą (4 video + 2 audio + 1 flying erase head).

    Kompatybilny ze standardowym VHS jest mikro format VHS-C, który po załadowaniu do kasety matki jest odtwarzany w stadardowym magnetowidzie VHS. Pracująca na mniejszych rozmiarowo kasetach pochodna VHS znalazła zastosowanie w domowych kamerach video. Analogicznie opracowano kamery S-VHS-C.

    Istnieje też odmiana D-VHS (Digital VHS), jednak od czasu ekspansji DVD jest produktem kolekcjonerskim. Format ten zapewniał doskonałą jakość obrazu cyfrowego na poziomie 500 linii przy bardzo długim czasie nagrywania na kasecie: nawet do kilkunastu godzin obrazu cyfrowego przyzwoitej jakości, lub kilkudziesięciu godzin przy jakości VHS (ok. 250 linii). Fenomen tych magnetowidów to także jakość nagrań analogowych VHS na poziomie 300 linii oraz możliwość rejestracji cyfrowo w formacie HDTV (High Definition TV) w rozdzielczości 1080 linii. System wręcz idealny, jednak mniej wygodny od płyty DVD, co prawdopodobnie zdecydowało o jego rynkowej przegranej.

    DVD - (ang. Digital Versatile Disc czyli Cyfrowy dysk ogólnego przeznaczenia).

    DVD jest standardem zapisu danych na optycznym nośniku danych, podobnym do CD-ROM (te same wymiary: 12 lub 8 cm) lecz pozwalającym osiągać większe pojemności poprzez większą gęstość zapisu. Dzieli się na przeznaczony tylko do odczytu DVD-ROM oraz umożliwiający zapis DVD-RAM, DVD-R, DVD-RW, DVD+R, DVD+RW, DVD+R DL. Dyski DVD w zależności od typu mogą pomieścić od 4.7 GB (jednowarstwowe, jednostronne płyty DVD) do ponad 17 GB danych (obustronne, dwuwarstwowe DVD). W przeciwieństwie do płyty CD, płyta DVD musi zawierać system plików. System plików używany przez płyty DVD to UDF, będący rozszerzeniem standardu ISO 9660, który używany jest do zapisywania danych na płytach CD.

    Oprócz standardów DVD jako nośnika danych, rozróżniamy standardy aplikacyjne, takie jak DVD-Video i DVD-Audio.

    Rodzaje płyt DVD:

    DVD-ROM (tylko do odczytu, tłoczone)
    DVD-R/RW (R="Recordable" - umożliwiają jednokrotny zapis, RW = "ReWritable" - wielokrotnego
    zapisu)
    DVD-RAM
    DVD+R/RW
    KOMENTARZE (51)

    Serial TV dopiero w roku 2008?

    2005-08-09 19:38:00 Resztki Imperium

    Od pewnego czasu mówi się głośno o serialu TV, zarówno aktorskim jak i animowanym. O ile ten animowany, wszystko na to wskazuje, że powstanie w studiach Lucas Animation w Singapurze. Mają być to Wojny Klonów wygenerowane w całości w technologii 3-D (prawdopodobnie bez Tartakovsky`ego).
    Niestety gorzej sprawa się ma z serialem aktorskim. Lucas, który raz twierdzi, że nim zajmie się osobiście, a raz, że nie. Co ciekawe wcześniej zapowiadano, że serial pojawi się w 2007, może w 2006. Teraz realną datą wydaję się być dopiero rok 2008. Przyczyn jest bardzo wiele, wśród nich to, że Lucas obecnie chce doprowadzić projekt Indiany Jonesa 4 do szczęśliwego końca, ale też, że ważniejsze niż „jakiś” serial jest dla niego przygotowanie premiery sagi w kinach 3D, a to prawdopodobnie nastąpi również gdzieś koło 2008 roku. Należy dodać, że data 2007 była raczej datą o której mówili fani, niż Lucasfilm. Ani reżyser, ani nikt, póki co o dacie pierwszej emisji serialu oficjalnie się nie wypowiadał.

    O obu serialach można porozmawiać na Forum>>>.
    KOMENTARZE (10)

    Sukcesy filmów fanowskich w internecie

    2005-08-08 20:14:00 Marsite

    W internetowym serwisie Gazety Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł o filmach fanowskich (informacja za Marsite.pl):

    Konrad Godlewski 05-08-2005

    "Star Wars: Revelations" wygląda jak kolejna część sagi Lucasa - są statki kosmiczne na tle planet, hologramy i pojedynki na miecze świetlne. 40-minutowy film, którego akcja rozgrywa się między jedną a drugą trylogią Lucasa, obejrzało już przeszło trzy miliony osób. Obejrzało tym chętniej, że to nic nie kosztuje, bo "Rewelacje" można ściągnąć w internecie, podobnie zresztą jak wiele innych filmów kręconych przez fanów "Gwiezdnych wojen", Batmana, pogromców duchów, "Matriksa" i innych dzieł popkultury. Badacze kultury mówią o narodzinach nowego fenomenu.

    Fan film jest prawdopodobnie tak stary jak amatorskie kamery filmowe, od typowej amatorszczyzny odróżniają go jednak liczne i wyraźne nawiązania do największych kinowych hitów. Wśród prekursorów fan filmu niektórzy chcą widzieć papieża pop-artu Andy'ego Warhola, który w 1964 roku nakręcił "Batmana Draculę" - obraz inspirowany serialem "Batman i Robin" (Warhol był ponoć jego fanem). Inni wskazują na Dona Gulta, studenta filmoznawstwa, który dwa lata wcześniej zaczął kręcić amatorskie filmy o Kapitanie Marvelu, Batmanie i Supermanie. Sam robił kostiumy, pisał scenariusz i wcielał się w komiksowe postaci.

    Za pierwszy rasowy fan film uchodzą "Hardware Wars", kuchenna parodia "Gwiezdnych wojen" z 1977 roku. Ernie Fosselius i Michael Wiese nakręcili film, który nie był ani artystycznym eksperymentem, ani studencką wprawką - toster i waflownica odegrały role kosmicznych statków, piłka do koszykówki zamieniła się w pokojową planetę Basketball, a zaprzyjaźnieni naturszczycy wcielili się w role takie jak rycerz Fluck Starburker czy międzygwiezdny podróżnik Ham Salad.

    Zdaniem wielu parodia była bardziej udana niż późniejsze o dekadę hollywoodzkie "Kosmiczne jaja" Mela Brooksa, a do tego wyznaczyła kierunek rozwoju fan filmów, które do dziś przesycone są elementami parodystycznymi i często osadzone w galaktyce Lucasa.

    Złota era fan filmu nastała w drugiej połowie lat 90. wraz z pojawieniem się tanich kamer cyfrowych. Nowe narzędzie umożliwiło amatorom nie tylko kręcenie dobrego jakościowo materiału, ale także montowanie i obrabianie go na domowym komputerze. Wprawdzie trwa to czasem miesiącami, ale przy odrobinie wysiłku nakręcenie sceny pojedynku na miecze świetlne jest osiągalne dla amatora. A internet pozwala na propagowanie dzieła w każdym zakątku globu.

    Jednym z pierwszych filmów, które powiązały te możliwości, był "Troops" (1998) Kevina Rubio. Dysponując kilkoma kostiumami szturmowców imperium, Rubio nakręcił parodię "Gwiezdnych wojen" i "Cops", popularnego programu o policjantach (jego polski odpowiednik to "Gliny"). Film pokazujący trud szturmowców w utrzymaniu ładu na Tatooine zyskał milionową widownię, wywołując falę naśladownictwa, która obiegła Ziemię i do dziś zbiera żniwo w postaci filmów takich jak właśnie "Star Wars: Revelations". O ile Rubio kręcił z pomocą kilkunastu osób, to nad "Revelations" pracowały już dwie setki, w tym 30 profesjonalistów od efektów komputerowych. Wszyscy za darmo, a nakłady na film wyniosły zaledwie 20 tys. dol. - Jeszcze pięć lat temu nie moglibyśmy nakręcić takiego filmu, w każdym razie nie za takie pieniądze - mówi w rozmowie dla BBC reżyser Shane Felux.

    Fanfilmowcy wcześniej od zawodowców ośmielają się stawiać naprzeciw siebie postaci zapożyczone z różnych źródeł - w "Batman: Dead End" (2003) oglądamy, jak Batman walczy z Obcym i Predatorem, a "Freddy vs. Ghostbusters" (2004) pokazuje starcie Freddiego Kruegera z pogromcami duchów. Zdaniem Grzegorzaka chociaż fan filmy ciągle pozostają w tyle za wytworami Hollywoodu pod względem technicznym, to niektóre z nich przewyższają dzieła Fabryki Snów ciekawymi pomysłami i świeżym spojrzeniem na popularne postaci i historie. Przykładem może być zabawny 8-minutowy "George Lucas in Love" (1999), w którym oglądamy jak młody reżyser czerpie inspiracje do "Gwiezdnych wojen" na studenckim campusie, kiedy to jego muzą staje się dziewczyna o wyglądzie księżniczki Lei. Film spodobał się samemu Lucasowi i od 2000 roku fani walczą o oficjalne nagrody Star Wars Fan Film Awards, które obejmują obecnie dziewięć kategorii, w tym Wybór Georga Lucasa. Zwycięzcy mogą liczyć na kontrakt z firmą idola, dzięki któremu ich dzieło będzie dystrybuowane m.in. na witrynie atomfilms.com. Ku zachwytowi twórców, kilka fan filmów trafiło nawet tej wiosny na przegląd filmów krótkometrażowych w Cannes!

    - Organizatorzy gwiezdnowojennego festiwalu chcieli włączyć do konkursu mój film "Stars in Black". Jednak kiedy wyszło na jaw, że jestem z Polski, to mi podziękowano - mówi Staszek Mąderek, jeden z najbardziej znanych polskich fanfilmowców. - Dopuszczają tylko filmy z USA, Wielkiej Brytanii i Japonii. A przecież nie tylko tam powstają ciekawe rzeczy. W Polsce istnieje kilkanaście grup produkujących fan filmy, a za uznane tytuły uchodzą m.in. "Szmatriks" i "Epizod 13". W sieci znajdziemy takie cuda jak "Rolnik Kombat" czy "Holocron" - nakręcone na serio nawiązanie do "Gwiezdnych wojen", w którym rycerz Jedi zatyka, wyglądający jak chińska latarka, świetlny miecz za oficerski pas z demobilu.

    - Ludzie chcą kręcić, a fan film w Polsce nabiera rozpędu - uważa Mąderek, który zarabia na życie, reżyserując filmy reklamowe, ale tajemnicami warsztatu chętnie dzieli się z innymi także w internecie. Razem z uczestnikami jednego z konwentów nakręcił "Star Wars: Imladris", przezabawną parodię "Gwiezdnych wojen" z polskimi akcentami - Pałac Kultury udaje akademię Jedi, nauczyciel dostaje w skórę od uczniów tak jak w czasie niesławnego przypadku toruńskiego, a ciemna i jasna strona mocy ramię w ramię pierzchają przed łódzkim pogotowiem.

    Staszek Mąderek również marzy, żeby przekształcić swoją pasję w coś poważniejszego. Uważa, że jest w stanie nakręcić film akcji z efektami, jakich polskie kino jeszcze nie widziało. Nie udała mu się współpraca z Telewizją Polską, więc szuka teraz inwestorów, którzy wesprą jego pomysł. Nie tylko dla żartu nakręcił swego czasu primaaprilisowy materiał dla regionalnego programu informacyjnego "Teleskop" opowiadający o tym, że w poznańskich Nagradowicach powstaje plan filmowy pod kolejną część "Gwiezdnych wojen". - Zdjęcia powstaną tutaj, ale cała obróbka komputerowa będzie miała miejsce w Ameryce, bo nasi zleceniodawcy uznali, że w Polsce nie da się zrobić efektów specjalnych - ironizował Mąderek na tle własnoręcznie sprokurowanych kosmicznych konstrukcji.

    Jego żart wywołał niezamierzony efekt - po obejrzeniu primaaprilisowego "Teleskopu" ludzie z Poznania jeździli do Nagradowic, żeby szukać ekipy Lucasa.


    Cały artykuł znajdziecie na Gazecie, dotyczy nie tylko Gwiezdnych Wojen.
    KOMENTARZE (0)

    Nowe Wojny Klonów bez Tartakovsky`ego?

    2005-08-06 20:37:00 Resztki Imperium za Variety

    George Lucas niedawno ogłosił, iż zamierza obecnie skoncentrować się na projektach telewizyjnych, w tym dwóch serialach związanych z marką Star Wars. Żartując powiedział: "Moje życie jest zbyt krótkie, bym mógł być studiem filmowym".

    Co ciekawe pierwszy z seriali, czyli opowieść o „Wojnach Klonów”, będzie w całości wykonany w technice 3-D. Warto zaznaczyć, iż owe przedsięwzięcie będzie tworzone w studiu Lucas Animation w Singapurze. Taki stan rzeczy, raczej wyklucza produkcje owego serialu przez Gendy`ego Tartakovsky`ego.
    KOMENTARZE (9)

    Nowoczesny George Lucas

    2005-08-06 19:41:00 Twardy i Gry.Onet.pl

    Reżyser serii filmów "Star Wars" planuje wprowadzić współczesne gry wideo na kolejny etap.

    George Lucas uczestniczył w tegorocznej edycji festiwalu Siggraph w Los Angeles (najważniejsza na świecie impreza poświecona komputerowej animacji oraz realizacji efektów specjalnych), gdzie wygłosił ciekawą mowę na temat ewolucji sztucznej inteligencji we współczesnych grach wideo.

    Twórca "Gwiezdnej Sagi" stwierdził, że w najbliższym czasie osobiście zaangażuje się w produkcję gier, tworzonych pod skrzydłami jednej z dywizji należącej do niego firmy LucasArts. George Lucas wyraził chęć wprowadzenia branży elektronicznej rozrywki na kolejny etap.

    Sposobem na osiągnięcie tego celu - zdaniem sławnego reżysera - jest usprawnienie modułów sztucznej inteligencji oraz doprowadzenie nowych mechanizmów rozpoznawania mowy do punktu, gdzie "możliwe będzie rozmawianie z grami - a one będą odpowiadać".

    LucasArts w najbliższym czasie zainwestuje sporo zainwestuje w gry wideo i o ponad połowę zwiększy ilość pracowników zaangażowanych w interaktywne projekty. Oferta firmy rozszerzona zostanie o nowe tytuły, nie związane z realiami "Star Wars" (dotychczasowa specjalizacja firmy).

    KOMENTARZE (8)

    Gwiezdnowojenne seriale TV.

    2005-08-03 11:45:00 interia.pl

    Interia:

    George Lucas ("Mroczne widmo", "Atak klonów", "Zemsta Sithów") potwierdził, że jego firma Lucasfilm pracuje nad dwiema telewizyjnymi seriami z cyklu "Gwiezdne wojny". Pierwsza seria - trójwymiarowa animacja "Clone Wars" powstanie w singapurskim oddziale kompanii (Lucas Animation's Singapore). "Moje życie jest zbyt krótkie, bym mógł być studiem filmowym" zażartował Lucas.
    George Lucas zdradził, że rozpoczęły się poszukiwania utalentowanych twórców, specjalistów animacji komputerowej, którzy utworzyliby zespół w Singapurze.
    "Dla mnie to także możliwość, by wkroczyć do świata animacji, który niezwykle lubię i cenię" - wyjaśnił George Lucas. ". Lucasfilm przenosi się do TV, ale ja nie zamierzam być ani producentem wykonawczym, ani podłożyć podwaliny. "

    Druga seria będzie serialem aktorskim.
    "Obecnie staramy się zminimalizować budżet" - zdradził twóca.
    "Chcemy przeznaczyć na to, co zwykle pochłania 20-30 milionów dolarów około miliona dolarów" - tłumaczy George Lucas.
    Jest to możliwie do wykonania - twórca przypomina, że seria o przygodach młodego Indiany Jonesa także miała okrojony budżet, a efekty nie zawiodły widzów.

    Aktorski serial realizowany będzie przy użyciu specjalnych cyfrowych kamer Sony.


    Pierwszy z seriali ma być to opowieść o "Wojnach Klonów" w całości wykonana w technice 3-D w studiu Lucas Animation w Singapurze. To raczej wyklucza Tartakovsky'ego. W USA ma być produkowany serial aktorski, który ma wyglądać tak jakby kosztował 20-30 mln USD, podczas gdy będzie kosztował 1 mln. Ma być kręcony na zwykłych dostępnych cyfrowych kamerach Sony.
    KOMENTARZE (33)
    Loading..