TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1162) TEKSTY (32)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

P&O 568: Czy Conan Antonio Motti to kanoniczne imię, czy żart?

2023-11-26 08:27:39



Dziś pytanie o tym jak działa kanon, gdy twórca wypowiada się publicznie.

P: Czy zdecydowaliście traktować imię „Conan Antonio Motti”, które pojawiło się w programie O’Briena jako kanoniczne? Innymi słowy czy to jest kolejny żart, czy podeszliście do tego poważniej?

O: Tak gwoli wprowadzenia, dla tych, co nie są w temacie. W maju 2007 w programie „Late Night with Conan O’Brien” nagrywanym w obszarze zatoki San Francisco, gościem był George Lucas. Prowadzący postanowił przetestować wiedzę George’a Lucasa z „Gwiezdnych Wojen”, co było częścią rozmowy z Lucasem.

Odpowiadając na jedno z pytań, George wyjawił pełne imię admirała Mottiego, które brzmiało Conan Antonio Motti. Tak się akurat złożyło, że Motti był jedną z tych filmowych postaci, która nie miała wcześniej pierwszego imienia nadanego w Expanded Unvierse, w przeciwieństwie do takich osób jak Wilhuff Tarkin, Cassio Tagge czy Firmus Piett. Więc skoro brakowało przeszkód uznano, że to może być właściwe imię.

Ale to tylko część historii, bowiem Steve Perry i Michael Reaves pragnęli nazwać Mottiego imieniem „Zi” w książce Gwiazda Śmierci nad która pracowali. Co więcej Zi Motti został zaakceptowany i wszystko szło w tym kierunku, kiedy George wszystkich zaskoczył obwieszczeniem. Książka jeszcze była na tym etapie, że nie trafiła do druku, więc zmiana była jak najbardziej możliwa. Pierwsze oficjalne, drukowane źródło podało imię Mottiego w październiku 2007. Co więcej był to pierwszy raz, kiedy George Lucas publicznie podał tego typu informację, a nie było to związane z produkcją prequeli.

K: Dla przypomnienia, George zrobił coś podobnego także później. W 2010 na Celebration V wywiad z nim prowadził Jon Stewart. Gdy zadał pytanie z jakiej planety pochodzi Obi-Wan Kenobi, Lucas odparł „Stewjon”. Ta została dodana do kanonu.
KOMENTARZE (4)

Dave Filoni o „Ahsoce”

2023-11-25 17:15:31

„Ahsoka” już za nami, ale w mediach wciąż jeszcze wracają do niej, mogąc teraz zdradzać więcej szczegółów. Choćby w Vanity Fair.

Dave Filoni mówiąc o Vaderze w „Ahsoce” stwierdził, że w serialu miała bohaterka możliwość poukładać swoje myślenie o nim. Ona miała bardzo wyidealizowany obraz Anakina w pamięci, podobnie jak zakonu Jedi, ale to wszystko się roztrzaskało. Darth Vader zrobił dużo złych rzeczy, podczas gdy Anakin wiele dobrych. Wszystko zależy od tego przez jaki pryzmat patrzy się na tę postać. Zrozumienie tego było ważnym etapem dla dojrzałej Ahsoki. Natomiast, gdy zapytano go o to, czy to faktycznie działo się w Świecie Między Światami, czy może raczej w podświadomości Ahsoki, odparł, że piękno tej opowieści polega na tym, że widz może to zinterpretować samodzielnie.



Dla Filoniego jest to też szczególnie ważne, bo jak twierdzi, nie chce dotykać Anakina po tym, co się stało w „Powrocie Jedi”. To historia, którą zamknął George, więc nie ma potrzeby dodawania do niej kolejnego rozdziału. Stawia więc na niedopowiedzenia.

Niemniej jednak jak twierdzi Dave, Vader pojawiający się na planie, gdy nagrywali piąty odcinek, to było coś. Reżyser sam wstał zza kamery, by to wejście dobrze widzieć. To był wzruszający moment, niektórzy członkowie ekipy wręcz uronili łzy.

Dave odniósł się też do tego, że umieścił Thrawna i Ezrę w innej galaktyce. Przyznał, że pewną inspiracją dla niego był „Atak klonów”. Tam widać galaktykę i blisko niej takie mniejsze. To go zainteresowało.

Filoni mówił też o postaci Baylana Skolla, która jest jednym z ocalałych Jedi z Wojen klonów. Ale to co się działo później zmieniło tę postać. Skoll nie chce wracać, ani odtwarzać zakonu Jedi. Ma swój własny zamysł jak to powinno działać. Reżyser wspominał także rozmowy z Rayem Stvensonem, gdzie trochę kłócili się o to, kim jest Baylan. Ray nie widział go jako szwarccharakteru, którym bez wątpienia jest zdaniem Filoniego. Ale Davowi bardzo się podobało jak go Ray gra, bo sam Baylan nie widzi siebie w roli złego.



Mówił o nim także w rozmowie z EW. Filoni od początku wiedział, że chce by to Stevenson zagrał tę rolę, właściwie od momentu gdy dopiero myślał o tej postaci. Takiej, która jest szwarccharakterem, ale jednocześnie nim nie jest. Nie powiedział jednak, co dalej z postacią Baylana, skoro Ray zmarł tak niespodziewanie. Filoni stwierdził jedynie, że bardzo zasmuciły go wieści o śmierci Raya i Shawny Trpcic. Cieszy się, że mógł z nimi współpracować i duchem oni pozostaną w tym serialu.

Rosario Dawson z kolei odniosła się do drugiego sezonu, przypominając że na Celebration dano mu film. I wciąż sugerowano, że będzie drugi sezon. Dawson twierdzi, że z powodu strajków trudno jednoznacznie powiedzieć jak to się skończy, ale Dave rozpisuje drugi sezon.

Sam Dave powiedział, że obecnie w pierwszym sezonie rozpoczął kilka rzeczy. Jedna z najważniejszych dla niego to powrót Ezry do domu. Ma plan, ma pomysły gdzie historia powinna pójść. Ale co z tego wyniknie, zobaczymy. Zawsze w ruchu przyszłość jest.

Natomiast odtwórczyni młodej Ahsoki, czyli Ariana Greenblatt powiedziała, że trenowała do serialu pracując na planie „Barbie”. Jednocześnie podkreśla, że Dawson jest dla niej mentorką.



Na chwilę obecną czekamy na premierę „Skeleton Crew” oraz zdjęcia do czwartego sezonu „The Mandalorian”. Zobaczymy na ile w nich zostaną ukazane wydarzenia z „Ahsoki”.
KOMENTARZE (3)

George Lucas, „Imperium” i hollywodzkie gildie

2023-10-23 19:33:55 Screenrant

Dziś żyjemy kolejnymi informacjami o strajkach w Hollywood. Strajkowała gildia scenarzystów, strajkuje gildia aktorów. Choć strajki mają swoje racje, to jednak warto przypomnieć, że czasem twórcom filmowym udało się pokonać gildie, choć ponosili pewne koszty. Jednym z tych filmowców był George Lucas.



Gdy na ekrany kin wchodziła „Nowa nadzieja”, Lucas chciał, by zaczynała się od przypominających „Flasha Gordona” napisów początkowych, które wprowadziłyby widza w akcję. Stało się to istotnym elementem sagi. Ale nie było to w smak Gildii Reżyserów, Gildii Scenarzystów oraz Stowarzyszeniu Twórców Filmowych. Te wymagały pilnowały reguł, by filmy zaczynały się od napisów mówiących o twórcach.

O ile jeszcze „Nowa nadzieja” przeszła z problemami, o tyle te zaczęły się piętrzyć wraz z „Imperium kontratakuje”. Lucas chciał kontynuować trend. Gildie bardzo naciskały by respektować ich reguły. Jedną z przyczyn było to, że w Epizodzie V nie dość, że pojawiły się napisy początkowe, to jej twórcami nie byli tylko Lucas. Reżyserem był Irvin Kershner, a scenarzystą Lawrence Kasdan. Gildie nałożyły nawet kary na Kershnera. Lucas opłacił kary za niego, ale ze swojej wizji nie zrezygnował. Za to zrezygnował z członkostwa we wszystkich trzech gildiach. Stał się niezależnym filmowcem. Swoją drogą, wspomniane reguły nie są dziś aż tak mocno przestrzegane.
KOMENTARZE (3)

Lucasfilm zamyka studio w Singapurze

2023-08-16 17:25:32

Cięć w Disneyu ciąg dalszy. Tym razem trafiło na Industrial Light & Magic. Jak donosi Variety, Lucasfilm zamyka swoją spółkę córkę w Singapurze. Dotychczas zajmowała się ona głównie efektami specjalnymi (ILM), a także animacją. W związku z tą decyzją prace straci 300 osób.



Pracownicy staną przed wyborem, albo dostaną odprawę, albo firma pomoże im się przenieść do innej lokacji (np. Londyn, Vancouver, Mumbaj, San Francisco czy Sydney). Warto dodać, że optymalizacja kosztów zaczęła się już jakiś czas temu. W 2021 sprzedano budynek, który był siedzibą Lucasfilmu w Singapurze. Budynek otworzono w 2013, przypominał Piaskoczołg, o czym pisaliśmy tutaj.

Studio w Singapurze powstało w 2004 roku. Lucasfilm z jednej strony chciał pozyskać talenty z regionu Azji wschodniej i Pacyfiku, z drugiej George Lucas i Dave Filoni stworzyli specyficzny model zmianowej pracy nad animacjami, takimi jak „Wojny klonów”. W USA w dzień obrabiano materiał, który z ich punktu widzenia, w nocy przygotowano w Singapurze. A następnie Singapur nanosił poprawki i kontynuował pracę wg wytycznych.

Choć początkowo działało tam bardziej Lucasfilm Animation, obecnie jak twierdzi Joel Aron, nad animacją pracuje się głównie w siedzibie w San Francisco, albo coraz częściej zdalnie z domu. Zamknięcie studia w Singapurze nie spowoduje żadnych zmian w harmonogramie kolejnych sezonów „Parszywej zgrai” czy „Opowieści Jedi”.

Model produkcyjny wdrożony przez Lucasa już dawno nie funkcjonuje. Singapur w Azji jest raczej prestiżową lokacją (drogą), co nie sprzyja optymalizacji kosztów. Poza „Wojnami klonów” w studiu w Singapurze powstawały częściowo seriale „Rebelianci” i „Ruch Oporu”, a także film „Strange Magic”.
KOMENTARZE (6)

50 lat „Amerykańskiego graffiti”

2023-08-11 16:28:12

Dwa lata temu świętowaliśmy 50-lecie Lucasfilmu. W tym roku 50-lecie obchodzi ich pierwsza hitowa produkcja, czyli „Amerykańskie graffiti”. Z tej okazji, Lucasfilm przygotował specjalne wydanie filmu na nośniku Blu-ray 4K. W USA pojawi się ono 7 listopada, w wersji zawierającej dodatkowo płytę Blu-ray i kod do wersji cyfrowej. Ma ono kosztować około 30 USD, ale na Amazonie w promocji jest ciut taniej.


„Amerykańskie graffiti” zadebiutowało 11 sierpnia 1973. Film był wyreżyserowany przez George’a Lucasa, który był także współautorem scenariusza. Pisząc go pomogli mu Gloria Katz i Willard Huyck. Film wyprodukowali Francis Ford Coppola i Gary Kurtz, a za montaż odpowiadała między innymi Marcia Lucas. Wystąpili: Richard Dreyfuss, Ron Howard, Paul Le Mat, Charles Martin Smith, a także Wolfman Jack i Harrison Ford. Film kosztował jakieś 750 tysięcy USD. W samych tylko Stanach Zjednoczonych zarobił 115 milionów USD, jednocześnie otwierając tym samym Lucasowi drzwi do dalszej kariery. Bez „Amerykańskiego graffiti” Lucas nie dostałby „Gwiezdnych wojen”.

Warto dodać, że w 1978 George Lucas wydał wersję reżyserską, dłuższą o dwie minuty. W 1979 zadebiutował sequel.

Swoją drogą Disney obecnie rozważa zaprzestanie produkcji filmów na nośnikach fizycznych do domowych wideotek. Na początek płyty DVD, Blu-ray czy BD 4K mają zniknąć z oferty w Australii.
KOMENTARZE (7)

Wookiee Jedi i inne ciekawostki o „The Acolyte”

2023-07-19 17:31:59

Leslye Headland rozmawiała z podcastem Dagobah Dispatch na temat serialu „The Acolyte”. Pojawiło się tam kilka ciekawostek.

Reżyser i scenarzystka wspomniała, że póki co będzie to najwcześniejsza historia gwiezdno-wojenna zrealizowana aktorsko. Zmierzch Wielkiej Republiki prowadzący do ery prequeli George’a Lucasa. To okres w którym Jedi są u szczytu swojej potęgi, ale to także czas który jest bardzo sporym wymaganiem twórczym, bo będą to „Gwiezdne Wojny” bez wojen. To właściwie doprowadziło do tego, że Leslye musiała znaleźć odpowiedź na to, jak ten serial ma nas zaciekawić. Stąd pomysł, by ukazać w nim perspektywę złoczyńców. Takich, którzy używają Mocy, ale nie boją się ciemnej strony, a przede wszystkim unikają sankcji jakiejś większej instytucji, jaką w tym wypadku są Jedi. W tym kontekście będzie to bardzo gwiezdno-wojenny serial, o wyjętej spod prawa grupie walczącej przeciw instytucji.

Jednocześnie Headland dodaje, że ci którzy oczekują że zobaczą Jedi, nie mają się co martwić. Będzie ich całkiem sporo. Więcej niż w jakiejkolwiek wcześniejszej historii aktorskiej. Do tego dojdą bohaterowie moralnie niejednoznaczni i akcja. W tym wypadku Leslye wydaje się być bardzo pewna siebie, twierdząc, że to nie będą sceny akcji jakie zobaczymy w innych serialach.

Wspomniała także, że jak zobaczyła „Hana Solo” i występ Joonasa Suotamo, zapragnęła by zobaczyć go jako wookiego Jedi, w dodatku wykorzystać go w walkach. Więc zaczęła eksplorować temat i starać się lobbować ten pomysł. Neil Scanlan bardzo szybko to podchwycił. Podobał mu się pomysł, by wookiee miał zgoloną część głowy. Leslye dodała, że zawsze, w przypadku wszystkich postaci wpierw pracuje nad projektem. Tak samo było w przypadku Kelnacca. Swoją drogą tutaj w sieci pojawiła się ciekawa narracja, że Leslye łamie jedną z reguł ustanowionych przez Lucasa, pokazując wookiego Jedi. Faktem jest nie widzieliśmy ich w produkcjach aktorskich, ale już poza nimi owszem. I to zarówno w dawnym EU jak i w nowym kanonie (w tym animacjach) – Lowbacca („Młodzi Rycerze Jedi”, Tyvokka (seria „Republic”), Kirlocca i Vorlocca (z dodatków RPG), Kitmum (z serii „Jedi Academy”), Ruhr („Świt Jedi”), Gungi („Wojny klonów” i „Parszywa zgraja”), Burryaga Agaburry i Arkoff (Wielka Republika). Trudno więc mówić o jakiejś zasadzie Lucasa.


Lowbacca


Nie tylko Leslye wypowiadała się o serialu. Dafne Keen mówiła też o różnorodności, że starała się ściągnąć ekipę i aktorów z różnych zakątków świata, by dodali do tego doświadczenia swój własny wkład.

Jodie Turner-Smith z kolei powiedziała, że jest zachwycona tym, jak bardzo kobiecocentryczny jest to serial, w porównaniu z innymi „Gwiezdnymi Wojnami”. Dodała jednak, że również liczy na występ Rosario Dawson w „Ahsoce”.

„The Acolyte” zobaczymy już w przyszłym roku na Disney+. Zdjęcia do pierwszego sezonu zakończono.
KOMENTARZE (4)

James Mangold o tym czy użyje słowa „Jedi” w swoim filmie

2023-07-05 18:30:13

James Mangold, reżyser filmu „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, który w ten weekend wszedł na ekrany, zajmuje się promowaniem filmu. Odpowiada na wiele pytań, niektóre z nich dotyczą także jego projektu gwiezdno-wojennego i tu można wychwycić pewne ciekawostki.



Po pierwsze wspomniał dyskusję z Lucasfilmem, a dokładniej z ludźmi odpowiedzialnymi za kanon. Rozmawiali o pomyśle Mangolda o tym, że chciał się zdystansować od innych filmów. Gdy zapytał ich, mniej więcej kiedy zatem powinna się dziać akcja filmu o pierwszych Jedi, ci odpowiedzieli, że jakieś 25 tysięcy lat przed Epizodem I. James wspomniał, że chciał mieć dystans, ale to jest dopiero dystans. Żartował sobie również, że weźmie tę robotę, i wcale się nie zdziwi jak gdzieś po drodze w opuszczonej stacji metra znajdzie Charltona Hestona. Tu warto dodać, że Heston grał Mojżesza w „Dziesięciorgu przykazań”.

Ta odległość czasowa daje mu wolność twórczą. Przyznał, że nie jest zainteresowany fan servicem, czy rozwijaniem historii, którą wymarzył sobie George Lucas. Nie chce mieć ograniczeń fabularnych.

Zapytany czy w jego filmie pojawią się słowa „Jedi” czy „midi-chloriany”, odparł, że nie daje żadnych gwarancji. Tyle, że akcja będzie się dziać przed powstaniem zakonu Jedi. Dodał, że owszem filmy robi się trochę inaczej, ale generalnie ludzie najpierw się zaczynają organizować, dopiero potem wymyślają jak się nazwać.

Przyznał także, że nie rozmawiał na temat swojego gwiezdno-wojennego filmu z Georgem Lucasem, nawet by to skonsultować. Dodał, że obecnie prace się nie posuwają do przodu, bo jako scenarzysta strajkuje.

Na chwilę obecną nie wiadomo kiedy pojawi się film Mangolda. Powszechnie obstawiana jest data grudzień 2027, ale dopóki nie będzie konkretnych informacji, chyba nie należy się do niej przywiązywać.
KOMENTARZE (9)

Indiana Jones i twój Asteroid Flash z Niebios

2023-06-30 16:03:09

Dziś na naszych ekranach zadebiutował film „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” (Indiana Jones and the Dial of Destiny), którego reżyserem jest James Mangold. To pierwsza nowa produkcja Lucasfilmu, która trafia do kin od czasu premiery „Skywalker. Odrodzenie” cztery lata temu. Co ważniejsze po raz kolejny wracamy do przygód najsłynniejszego archeologa. Scenariusz napisali: Jez Butterworth, John-Henry Butterworth, David Koepp i James Mangold. W rolach głównych występują: Harrison Ford, Phoebe Waller-Bridge, Mads Mikkelsen, Antonio Banderas, John Rhys-Davies, Toby Jones i Karen Allen. Wśród producentów znaleźli się Kathleen Kennedy, Steven Spielberg, Simon Emanuel, George Lucas i Frank Marshall. Za muzykę ponownie odpowiada John Williams.

1969. Apogeum wyścigu kosmicznego między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Jones jest zdeterminowany, aby wyjawić nikczemną działalność nazistowskich naukowców licznie stojących za programami kosmicznymi.



To nie jedyna pozycja z udziałem Starwarsówka, którą można zobaczyć w kinach. „Flash” w reżyserii Andy’ego Muschietti to kolejna propozycja dla fanów komiksów. Scenariusz napisali: Joby Harold („Obi-Wan Kenobi”), Christina Hodson, John Francis Daley, Jonathan Goldstein. Występują: Ezra Miller, Michael Keaton, Sasha Calle, Michael Shannon, Jeremy Irons i Temuera Morrison.

Ezra Miller powraca w roli Barry’ego Allena w widowisku DC, w którym po raz pierwszy to on jest głównym bohaterem. Barry używa swojej mocy do podróży w czasie, żeby zmienić wydarzenia z przeszłości. Kiedy jednak próbuje ocalić rodzinę, mimowolnie zmienia przyszłość. Barry zostaje więźniem rzeczywistości, w której generał Zod powraca i grozi powszechnym zniszczeniem. W tym świecie nie ma jednak żadnych superbohaterów, do których można by się zwrócić. Chyba że Barry przekona do przerwania emerytury zupełnie innego Batmana i uratuje uwięzionego Supermana, również nie takiego, jakiego się spodziewa. Jedyną nadzieją Barry’ego na uratowanie świata, w którym przebywa i na powrót do przyszłości, którą zna, pozostaje wyścig o życie. Tylko czy ostateczne poświęcenie wystarczy do przywrócenia dawnego biegu wydarzeń?



Fani Wesa Andersona będą zachwyceni jego najnowszym filmem w iście gwiazdorskiej obsadzie. „Asteroid City” do którego scenariusz napisał Anderson i Roman Coppola całkiem nieźle radzi sobie w kinach, patrząc przede wszystkim na zarobki per ekran. I choć w Stanach w zeszły weekend (pierwszy szerokiej dystrybucji), pozycja miała zaledwie 6 miejsce, to jednak jak się popatrzy na skuteczność na kopię, film pobił największe hity. Także za sprawą obsady. Bryan Cranston, Edward Norton, Jason Schwartzman, Scarlett Johansson, Rupert Friend (Wielki Inkwizytor), Jeffrey Wright, Liev Schreiber, Sophia Lillis, Tom Hanks, Matt Dillon, Steve Carell, Tilda Swinton, Jeff Goldblum, Adrien Brody, Willem Dafoe, Margot Robbie. Za muzykę odpowiada Alexandre Desplat.

Harmonogram konwencji Junior Stargazer zostaje spektakularnie zakłócony przez wydarzenia, które zmieniają bieg historii.



Okazuje się, że Starwarsówek grywa nie tylko w filmach anglojęzycznych. „Chłopiec z niebios” ( Walad min al-Janna) Tarika Saleha to ciekawy thriller osadzony w Egipcie. Jedną z głównych ról gra Fares Fares, który grał senatora Vaspara w „Łotrze 1”. W pozostałych rolach: Tawfeek Barhom, Mohammad Bakri i Makram Khoury.

Adam, chłopak z małej rybackiej wioski, przyjeżdża na prestiżowe stypendium do Kairu. Gdy staje się świadkiem tajemniczego zabójstwa kolegi, zostaje wplątany w śmiertelnie niebezpieczną intrygę. Zmuszony do współpracy, zgadza się przeniknąć do Bractwa Muzułmańskiego — jednej z najpotężniejszych organizacji islamu, która nie zawaha się przed niczym, żeby chronić swoje tajemnice. Aby przeżyć, Adam bardzo szybko będzie musiał opanować reguły gry niezwykle brutalnego świata, wkraczając na ścieżkę, z której nie ma już powrotu.



Na koniec coś lżejszego. „Wszystko o moim starym” (About my Father). Reżyseria: Laura Terruso. Scneriusz napisali: Austen Earl i Sebestian Maniscalco. Występują: Robert de Niro, Sebastian Maniscalco, Kim Cattrall i Leslie Bibb. Wśród producentów znalazł się Chris Weitz (“Łotr 1”).

„Wszystko o moim starym” to opowieść o przygotowaniach do ślubu, który stanie pod znakiem zapytania, gdy senior rodu zapragnie lepiej poznać przyszłą synową oraz jej rodziców w trakcie wspólnego weekendu. Prostolinijny włoski imigrant o południowym temperamencie kontra rodzina konserwatywnych bogaczy, którzy na wszystkich patrzą z góry. Co może pójść nie tak?


KOMENTARZE (4)

Jeszcze raz o wynikach i kulisach trzeciego sezonu „The Mandalorian”

2023-06-24 10:27:56

Już 28 czerwca na Disney+ zadebiutuje kolejny odcinek „Disney Gallery: The Mandalorian”, tym razem pod tytułem „The Making of Season 3”. Zobaczymy wiele materiałów zza kulis tegoż serialu. Jest krótka zajawka, która koncentruje się na pracy Phila Tippetta.



No i dziś mamy też brakujące szkice koncepcyjne z 24 odcinka. Natomiast w sieci trwają dyskusje na temat wyników oglądalności trzeciego sezonu. Nawet jak się patrzy na ratingi Nielsena, gdzie trzeci sezon wypadł ostatecznie gorzej niż drugi, twórcy tego zestawienia przypominają jedną rzecz. Oni nie liczą wyników trzeciego sezonu, tylko wyniki serialu „The Mandalorian” w momencie premiery kolejnego sezonu. Tak więc prawdziwa oglądalność prawdopodobnie jest niższa. Nikt nie wie jak bardzo. Niektórzy sugerują, że za spadek oglądalności może odpowiadać także sytuacja na świecie. Drugi sezon wszedł w czasie pandemii, gdy większość ludzi było uziemionych w domach. Teraz życie toczy się już normalnie. Tu nie ma żadnych badań ani wiarygodnych źródeł, ale pojawiają się sugestie, że trzeci sezon mógł mieć porównywalną oglądalność co „Andor”.









Na podobnej zasadzie Samba TV, która także prowadzi pewne badania oglądalności w stanach, wskazała, że finał „Księgi Boby Fetta” zgromadził nieznacznie większą widownię niż finał trzeciego sezonu „The Mandalorian”. Także analiza trendów pokazuje spadek zainteresowania, wobec tego co było w czasie pandemii. Wg google’a na rynku amerykańskim najchętniej szukano wieści o „Obi-Wanie Kenobim”, jednak wszystkie cztery seriale są mniej więcej na podobnym poziomie jeśli chodzi o zainteresowanie widzów. „Andor” trochę słabiej, ale okazuje się, że on lepiej poradził sobie poza Stanami. Zaś spadek względem dwóch pierwszych sezonów „The Mandalorian” jest mocno zauważalny. Podobne wnioski ma też Parrot Analytics.



Wracając jednak do trzeciego sezonu. Dave Filoni chwalił występ Ahmeda Besta. Przyznał, że nawet nie miał pojęcia jak dobrze Best zna się na sztukach walki. Jon Favreau dodał, że Ahmed trenuje Arnis, czyli filipińską sztukę walki. Jednocześnie Favreau dodał, że wiedzieli ile pracy Best włożył w postać Kellena Beqa na potrzeby „Jedi Temple Challenge”. No i to, że razem z Davem starają się czerpać z bogatej historii „Gwiezdnych Wojen”, nie ograniczając się do tego, co kanoniczne. Więc zaczęli się zastanawiać nad tym, by go ściągnąć do serialu.







Z kolei Simon Kassianides wspominał o wizycie George’a Lucasa, która miała miejsce podczas drugiego sezonu. Co prawda on go tam nie spotkał, ale po jego wizycie Filoni i Favreau przyszli do niego i powiedzieli mu, że jego postać będzie nazywać się Axe. Okazało się, że tak właśnie zasugerował im Lucas.





Katee Sackhoff z kolei wspomina, że odcinki, które zobaczyliśmy są pocięte. Dużo krótsze niż oczekiwała. Nagrali więcej materiału, który można by wykorzystać. Jednym z takich przypadków jest jej mowa do Mandalorian, gdy starała się zjednoczyć oba klany przed wyprawą na Mandalorę. Żałuje, że to wycięto, bo grając inspirowała się trochę mowami Williama Wallace’a, (albo raczej tego, co widzieliśmy w „Bravehearts”.





Okazuje się, że wycięto także inną scenę, inspirowaną kolejnym oskarowym filmem. Tym razem „Titaniciem”. To scena między Bo-Katan a Dinem, gdzieś u dzioba okrętu. Coś w stylu jestem „Królem Świata”. W tej scenie Brendan Wayne ściągnął hełm i się pocałowali, improwizując. To miało być coś w stylu, pieśni która nie jest jeszcze zapisana. W sieci oczywiście pojawiły się „zdjęcia” z Pedro Pascalem, ale raczej takie coś nigdy nie zostało do końca zaplanowane. Raczej miało zostać pewne niedopowiedzenie.



Sam Pascal jest bardzo zadowolony z tego, że rola Bo-Katan wrosła. Lubił tę postać w „Wojnach klonów”, jest też fanem Sackhoff od czasu „Battlestar Galactica”. Uważa też, że jest ona doskonale dobrana do tej roli i pasuje mu, że stała się ona centralną postacią trzeciego sezonu.





Na koniec jeszcze coś o czwartym sezonie. Giancarlo Esposito po raz kolejny mówił o swojej postaci. Wspominał, że bardzo lubił grać moffa Gideona. Nie widzi go jako antybohatera, ale jako upadłego bohatera. Natomiast jeśli chodzi o czwarty sezon to na razie nic nie wie i nie jest zaangażowany. Niemniej jednak bardzo chętnie by wrócił. Wspiera też wszystkie fanowskie teorie, które sugerują, że Gideon jakoś przeżył staracie na Mandalorze.



Na tę chwilę nie wiadomo kiedy dokładnie zobaczymy czwarty sezon. Z powodu strajku scenarzystów produkcja się już opóźniła. Pozostaje czekać jak wydarzenia rozwiną się dalej.
KOMENTARZE (2)

„Ahsoka”: Rosario Dawson i Dave Filoni o wyzwaniach z powrotem tej bohaterki

2023-06-20 20:12:13

Reklamowanie „Ahsoki” powoli się rozkręca. Niedawno artykuł o serialu pojawił się w magazynie „Total Film”. Tam po raz kolejny Rosario Dawson mówiła, że chce zobaczyć kontynuację losów tej postaci i ma nadzieję, że tak się stanie. Dodała także, że ma nadzieję, iż Dave Filoni podziela to pragnienie.



Potem zaczęła chwalić Dave’a, drogę jaką przeszedł i aktorka mówi, że jest z niego bardzo dumna. Ich relację zmieniły się w czasie, kiedyś spoglądała na niego niczym fanka, teraz z nim współpracuje blisko, a on jej zdaniem jest chodzącą encyklopedią wiedzy o „Gwiezdnych Wojnach”. Jest cudowny, ale to mało powiedziane, jej zdaniem on jest jednym z gigantów, spośród których miała okazję pracować przez te wszystkie lata. No i po tych pochwałach jeszcze raz przypomniała, że ma nadzieję, iż Dave nie skończył z Ahsoką, zwłaszcza, że on jest bardzo lojalny do tej postaci (i z wzajemnością). Więc jak twierdzi Rosario praca nad Ahsoką to nie tylko praca z wybitnym twórcą, ale też ciekawa interakcja między Davem, a postacią, którą stworzył i która go inspiruje.

Swoją drogą Rosario chwaliła także Ashley Eckstein, mówiąc o niej jako dużej inspiracji. Przede wszystkim to ona stworzyła Ahsokę. To ona nadała energiczność tej postaci. Dawson przejęła po niej pałeczkę, ale jak twierdzi ma błogosławieństwo od Ashley.

Sam Filoni z kolei rozmawiał z magazynem „Empire” i mówił o Ahsoce. To postać, która dużo przeszła, była związana z wieloma organizacjami, rozumie czym jest praca w grupie, ale jednocześnie jest trochę samotnym wilkiem. Więc ma bardzo wąską grupę bliskich przyjaciół. Jednocześnie sporo przeszła, w tym śmierć. Jest niewielu takich jak ona. Natomiast wyzwaniem było ukazanie Ahsoki w tym stadium życia jej samej, jak i opowieści. Ludzie kojarzą ją najbardziej z roli padawanki Anakina, tu jednak widzimy ją w zupełnie innych okolicznościach. Będzie to forma łączenia historii. Dave wspomniał również, że z niecierpliwością czeka na werdykt George’a Lucasa. To trochę jak w szkole, oddanie swojej pracy do oceny, są nerwy.

Zaś z „Empire” dowiedzieliśmy się również jeszcze kilku drobnych szczegółów. Otóż Baylan Skoll, czyli postać, którą gra zmarły Ray Stevenson, ma być jednym z Jedi ocalałych z rozkazu 66. (O tym jednak plotkowaliśmy wcześniej).

Ivanna Sakhno, która gra Shin Hati, uczennicę Baylana, powiedziała, że ma nadzieję iż dostrzeżemy coś więcej poza mrokiem tej postaci. Że zrozumiemy jej zrozumienie mroku i motywację. Mówiła też, że kocha swoją postać i ma zamiar ją chronić. Shin ma być bardzo ambitna ale też żywiołowa. Jest świetnie wyszkolona w walce.



Z kolei Lars Mikkelsen w rozmowie z Collider poruszył temat głosu Thrawna. Będzie on trochę inny niż znamy go z animacji „Rebelianci”. Jak twierdzi aktor, gdy się dubbinguje postać animowaną, można sobie pozwolić na wiele więcej, przerysowań czy melodyjności. W momencie, gdy się gra żywą postać, to może być trochę za dużo. Mówił też, że bardzo cieszy się z możliwości grania Thrawna, bo to jest mądry czarny charakter. Jak można kogoś takiego nie lubić. Zwłaszcza, że Thrawn poświęca swój czas by zrozumieć kulturę swoich przeciwników i to kim oni naprawdę są. Świetnie się gra coś takiego.

Za to Katee Sackhoff zdążyła się wygadać, że była na planie „Ahsoki”. Mówiła o tym na imprezie Fan EXPO Philadelphia 2023, jednak szybko ugryzła się w język i zbywała wszystkie kolejne pytania. A one dotyczyły dwóch rzeczy. Po pierwsze, czy były to odwiedziny towarzyskie, czy raczej praca na planie. I po drugie, co dalej z Bo-Katan, czy dostanie swój spin-off, wróci w „The Mandalorian”? Niestety tym razem aktorka zamilkła.

„Ahsoka” zadebiutuje na Disney+ już 23 sierpnia.
KOMENTARZE (7)

Natalie Portman otwarta na powrót do „Gwiezdnych Wojen”

2023-05-26 18:31:43

Wszyscy wracają, więc czemu i nie Natalie Portman. Tak mniej więcej wyszło w czasie rozmowy z GQ. Zapytano ją o taką możliwość, odpowiedziała wprost, że nie ma żadnych informacji. Nikt jej nie zaproponował powrotu, ale ona jest bardzo otwarta na taką propozycję.

W chwili obecnej trudno sobie wyobrazić projekt, w którym Padme mogła by wrócić. Uniwersum związane z „The Mandalorian” dzieje się po klasycznej trylogii, „Andor” po prequelach, gdzie Padme spotkał smutny koniec. Zaś „The Acolyte” dzieje się sporo wcześniej. Jedyną opcją właściwie byłby „Obi-Wan Kenobi”, gdzie wrócili Hayden Christensen, Liam Neeson, Joel Edgerton, Bonnie Piesse, Jimmy Smits, Temuera Morrison, Ian McDiarmid oraz oczywiście Ewan McGregor. Portman ewidentnie zabrakło. Może drugi sezon mógłby to naprawić.



Tymczasem Joel Edgerton niedawno mówił w NME na temat „Gwiezdnych Wojen” i serialu. Wspomniał, że dzięki George’owi Lucasowi tak naprawdę rozkręciła się jego kariera. Mimo, że zagrał niewielką rolę w „Ataku klonów” drzwi się otworzyły. Mówił też, że początkowo niechętnie podchodził do pomysłu powrotu do tej roli w serialu. Sam uznaje, że Owen jest jedną z najbardziej nudnych postaci w całym uniwersum. Ale pomyślał też, że jest to pewne wyzwanie, by dodać coś do tej postaci, by ludzie polubili ją ciut bardziej. Zapytał nawet, czy może dostałby jakąś walkę i dostał. W sumie jest z tego zadowolony, bo jak mówi, nie dość, że nigdy wcześniej na ekranie nie walczył z kobietą, to tu jeszcze musiał przegrać.

Mówił też, że nie śpieszy się do powrotu do drugiego sezonu. Jego zdaniem wpierw musieliby znaleźć powód, tak by dodać coś do tej historii. Nie ważne, czy będzie to zatoczenie kręgu, czy jakieś uzupełnienie, ale żeby miało to sens.

Tu warto przypomnieć, że Kathleen Kennedy wprost powiedziała, że „Obi-Wan Kenobi” to był limitowany serial. Nic w tym temacie nie znajduje się w aktywnej preprodukcji. Więcej o tym tutaj.
KOMENTARZE (12)

Dave Filoni o swoim filmie

2023-05-12 06:42:18

Na chwilę obecną o filmie Dave’a Filoniego nie wiadomo zbyt wiele, pomijając to, że ma się dziać w okresie „The Mandalorian” i być z nim w jakiś sposób związany. Dave rozmawiał z Entertainment Weekly i rzucił na jego temat kilka uwag.

Jego zdaniem mnóstwo bohaterów będzie krzyczeć i zwracać na siebie uwagę, byle tylko znaleźć się w tym filmie. To coś, co Dave wraz z Jonem Favreau starają się ustalić.

O tym, że postaci są ważne mówił Filoni z własnego doświadczenia. Gdy był młody, nie było tylu filmów czy seriali, ale było Expanded Universe (obecnie Legendy) i mnóstwo komiksów. W nich opowiadano historie, które miały ze sobą jakoś zgrywać. W przypadku Mandoverse jest podobnie i tu jedną z najważniejszych rzeczy są bohaterowie. To oni napędzają tę historię.

Dlatego właśnie wykorzystują postacie z książek, komiksów, gier czy innych seriali. Dave żartuje sobie, że dla niego i Jona to właściwie taka zabawa figurkami. Coś w co bawili się, będąc dziećmi.

Sam Favreau trochę dodaje, że jest w tym coś więcej, bo muszą dodać głębię i rozwój bohaterów. I tu dodaje, że mocno czerpią inspirację od George’a Lucasa i jego dzieł. Ten jak wiadomo był wielkim uczniem Johna Campbella i jego monomitu. To jest esencja „Gwiezdnych Wojen” i tu chcą podążać. Tyle, że mają więcej postaci, które mogłyby mieć własną drogę niż czasu ekranowego.

Oficjalny opis filmu mówi, że Dave Filoni ukaże nam w nim eskalującą wojnę między Resztkami Imperium a raczkującą Nową Republiką. Razem z producentem Jonem Favreau połączą wiele wątków ze swoich seriali w kinowym wydarzeniu.

Nigdzie nie jest powiedziane, że będzie to wydarzenie zamykające tę serię, co najwyżej kulminacja. Zobaczymy, czy będą potem kolejne.

Filoni jedynie sugeruje pewne rzeczy. A to powiedział, że Thrawn będzie głównym szwarccharakterem w tym okresie. Czy dotyczy to tylko serialu „Ahsoka”, czy też jego filmu (filmów?), nie wiadomo.

Mówił też, że to Kathleen Kennedy zaproponowała mu wyreżyserowanie tego filmu. Czuje się w ten sposób bardzo doceniony i wspierany. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że widzi ona w Filonim nowego Lucasa.
KOMENTARZE (8)

„Skeleton Crew” to właściwie „Andor” widziany oczyma dzieci

2023-05-08 18:00:25

Christopher Ford, jeden z twórców serialu „Skeleton Crew” rozmawiał o nim z Empire Online. Choć nie zdradził szczegółów, rzucił pewne światło na ten serial.



Powiedział, że Kathleen Kennedy tłumaczyła im stare filmy wytwórni Amblin, przy tworzeniu których nigdy nie myślano o nich jako filmach dla dzieci. Po prostu tak się złożyło, że grały w nim dzieci. Stawka jest wysoka, realistyczna i wszystko jest możliwe, więc dzieciaki myślą, że są w „Andorze” – twierdzi Ford.

Wtóruje mu Jude Law, który mówi, że te dzieciaki są narażone na niebezpieczeństwo, potrzebują przewodnika i tak przez cały czas. Zaś ludzie których spotykają po drodze, cóż będziemy kwestionować ich intencje. Nie wypowiedział się, czy jego bohater jest miły czy nie. Stwierdził tylko, że będziemy chcieli by dzieciaki dotarły do domu i nic im się nie stało, ale jak się zna prace Chrisa i Jona Wattsa, to się będzie wiedzieć, że dzieciaki nie będą bezpieczne.

Law dodaje, że będziemy oglądać galaktykę z jej podziałami, bohaterami, czy niebezpieczeństwami oczyma dzieci. I jego zdaniem to jest genialne.

Z kolei Jon Favreau powiedział, że bardzo mu się podobało oglądać reakcję Kathleen Kenendy na propozycję, jaką składali Watts i Ford.

Powiedział także, że każdy odcinek będzie mieć inny ton. Już ćwiczyli to w „The Mandalorian”, gdzie reżyserzy nadawali klimat swoim odcinkom. Zaś ekipa, którą zgromadzili Watts i Ford jest jeszcze bardziej zróżnicowana artystycznie. Każdy z odcinków ma swój własny styl.

Dla Favreau „Gwiezdne Wojny” to nie jest jeden gatunek, w końcu Lucas sam korzystał zarówno z westernów, filmów o II wojnie światowej czy filmów o samurajach. „Wojny klonów” jeszcze częściej sięgały po inny rodzaj kina. Favreu mówi, że to jest jedna z tych rzeczy, które go trzymają przy serialach gwiezdno-wojennych, fakt, iż może próbować ciągle nowych rzeczy. A on nie lubi rutyny.

Dodał także, że póki coś ma estetykę „Gwiezdnych Wojen” może eksplorować przeróżne kierunki. I to doskonale było widać na panelu na Celebration, gdzie pokazano wszystkie zwiastuny, tak różniące się od siebie. W serialu występują: Ravi Cabot-Conyers, Kyriana Kratter, Ryan Keira i Robert Timothy Smith. Bespin Bulletin twierdzi, że pojawi się tam także Marti Matulis, który zagrał wcześniej pirata Vane’a w trzecim sezonie „The Mandalorian”. Podobno ma wrócić do swojej postaci.

Bespin dodaje też, że w roli rodziców dzieciaków, wystąpią Tunde Adebimpe („Rachel wychodzi za mąż”, „Perry Mason”) oraz Kerry Condon („Rzym”, „Duchy Inisherin” za które była nominowana do Oskara). Oboje mieli też rólki w „Spider-man: Homecoming” Wattsa. Ich postacie mają szukać dzieci na własną rękę.

Serial zadebiutuje na Disney+ jeszcze w tym roku.
KOMENTARZE (7)

P&O 539: Kto stał na balkonie?

2023-05-07 09:37:07



Dziś bardzo ciekawe pytanie o szczegóły “Ataku klonów”.



P: Pod koniec „Ataku klonów” na balkonie widać grupę polityków. Kim oni właściwie są? Troje z nich to Bail Organa, Palpatine i Mas Amedda. Czy możecie potwierdzić, że pozostali senatorowie to Onaconda Farr (chyba, że ten Rodianin to Dar Wac), Gorothin Vagger, Ask Aak i Gume Saam? Jeśli nie to kim oni są. Mamy też tam przedstawiciela rasy Sy Myrthian, ale czyż oni nie opuścili Republiki podczas kryzysu z Separatystami? Kim jest ten Sy Mythrianin? Czy on lub ona jest Senatorem jakiejś ich koloni, która pozostała wierna Republice?

O: Poza politykami, których wymieniłeś, Rodianin to Onaconda Farr, Aqualish to Gorothin Vagger, Gran to Ask Aak, Ishi Tib to Gume Saam a Sy Myrthianka to Toonbuck Toora. Podczas produkcji jej kostium był wykorzystany w scenie konferencji na Geonosis. Obrazek ten pojawił się w serii zdjęć z produkcji wybieranych przez Lucasa (seria George Lucas Selects). W postprodukcji postać jednak została zamieniona komputerowo bohaterem określonym w produkcji jako aligatorogłowy. Z czasem stał się on Holwuffanką imieniem Rogwa Wodrata z planety Alliga. Toora została wykorzystana później, pojawiając się w końcowej scenie na balkonie. Wówczas jednak już w kanonie pojawiła się informacja, że Sy Myrthianie opuścili Republikę. Pojawiły się sugestie, że Toonbuck Toora, którą widziano na Geonosis to Shi’ido – zmiennokształtny próbujący przyciągnąć Sy Myrthian do Konfederacji. Ale ostatecznie w tym scenariuszu sukcesu nie było, a planeta jednak została wierna Republice.
KOMENTARZE (3)

Zdjęcia do „The Acolyte” zbliżają się do końca

2023-04-17 20:18:49



Co prawda zwiastun „The Acolyte” na Celebration był tylko dla wybranych, przy okazji konwentu dowiedzieliśmy się kilku rzeczy na temat tego serialu.

Leslye Headland przy okazji Celebration rozmawiała o swoim serialu z Collider. Dowiedzieliśmy się stamtąd kilku ciekawostek. Po pierwsze fakt, że akcja „The Acolyte” dzieje się jakieś 100 lat przed „Mrocznym widmem” sprawia, że inaczej położony jest konflikt. Nie ma walki z olbrzymim Imperium. W tym okresie to Jedi stają się antagonistami. Niekoniecznie od razu szwarccharakterami, ale z pewnością złymi w oczach złych bohaterów.

Owszem Jedi to grupa bohaterów, którzy są szlachetni w intencjach, ale też podatni na upadki. Zresztą to dokładnie przedstawił George Lucas w prequelach. Leslye poszła krok dalej, pokazuje jak system zaczyna pękać, co w rezultacie doprowadzi, że jeden z najpotężniejszych Sithów będzie mógł zinfiltrować Senat, a Jedi nie będą tego świadomi.

Duża część pracy na planie „The Acolyte” to praktyczne efekty. Leslye postanowiła pokazać rasę Zygerrian, której przedstawiciel zagra padawana Jedi. Wcześniej pojawili się oni w „Wojnach klonów”, gdzie byli łowcami niewolników i przeciwnikami Republiki.

Kathleen Kennedy twierdzi, że „The Acolyte” może dopiero być początkiem rozwijania ery Wielkiej Republiki na Disney+ czy nawet w kinie. Zobaczą jak sobie poradzi, ale jest szansa, że będzie to klucz do przyszłych projektów.

Jodi Turner-Smith chwaliła z kolei Amandlę Stenberg, ale jednocześnie przyznała, że w „The Acolyte” nie mają wspólnych scen. Jodi zagra użytkowniczkę Mocy, ale nie będzie należeć ani do Jedi, ani do Sithów. Dodatkowo potwierdziła, że pracowała z reżyserem - Kogonada.

Sama Amandla zapowiedziała, że będzie dzielić się informacjami o serialu, ale na razie wrzuciła zdjęcie z ekipą kaskaderów. Wygląda jakby powoli kończyli pracę (co poniekąd jest zgodne z harmonogramem).



„The Acolyte” zadebiutuje na Disney+ w 2024, prawdopodobnie wiosną lub wczesnym latem. Leslye Headland bardziej koncentruje się na montażu i postprodukcji, podczas gdy inni reżyserzy nadzorują wciąż powstające zdjęcia. Według niektórych informacji wyreżyserowała jedynie pilota. Pierwsze cztery odcinki zostały już zmontowane.

W roli głównej występuje Amandla Stenberg. Partnerują jej Lee Jung-jae jako mistrz Jedi, Jodi Turner-Smith w roli potężnej użytkowniczki Mocy, Dafne Keen jako Jedi obcej rasy, Charlie Barnett i Dean Charles-Chapman w roli Jedi oraz Manny Jacinto w roli obywatela Republiki, który zostanie wplątany w przygodę. Ponadto wystąpią zapewne w mniejszych rolach: Rebecca Henderson jako Jedi Vernestra Rwoh i Joonas Suotamo jako Jedi Kelnacca.
KOMENTARZE (16)

O „The Clone Wars” z Celebration

2023-04-08 20:52:20 Różne

Dzisiejszego wieczora odbył się panel z okazji piętnastolecia "The Clone Wars". Głównie były to różnego rodzaju wspominki związane z serialem - prócz oczywiście zapowiedzi drugiego sezonu „Opowieści Jedi”. Poniżej znajduje się transmisja z komentarzem podcastu The Convor Call, „czystej” wersji możecie poszukać na oficjalnym YouTubie.



Gdy Filoni dostał telefon w sprawie propozycji pracy w Lucasfilmie, akurat był w trakcie robienia kostiumu Plo Koona i myślał, że ktoś robi sobie z niego żarty. Potem dokończył strój i założył go na Comic-Con. Obserwowanie Lucasa
Dave uważa, że bez producentki Atheny Portillo nie byłoby żadnego serialu - a teraz jej doświadczenie przydaje się przy „Parszywej Zgrai”. Ona sama orzekła, że Lucasfilm to jedna wielka rodzina.

Ashley Eckstein miała pierwotnie mówić w roli Ahsoki z islandzkim akcentem. Matt Lanter wspomniał, że padawanka była początkowo strasznie „smarkata”. Sam aktor podczas castingu dostał informację, że wcieli się w „Deaka Starkillera”. Eckstein zaznaczyła też, że nie ma żadnych romantycznych uczuć pomiędzy mistrzem i uczennicą.

Matthew Wood początkowo dowiedział się od Lucasa, że ma zrobić sześć odcinków... aż tu nagle zrobiło się ponad sto. Zdaniem dźwiękowca każdy akt TCW to minifilm ze światową obsadą. Kilian Plunkett dodał, że praca z George'em była niczym doświadczenie czegoś wyższego. Normalnie jest bardzo zrelaksowanym człowiekiem, ale gdy brał się do roboty, był bardzo skupiony.

Nie było niestety żadnych zapowiedzi ewentualnego dokończenia zaległych odcinków.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (5)
Loading..