
... Ślimak szmuglerem Ślimak szmuglerem
Oto trąbonosy Watto z Mos Espa – mały brzydal, a zarazem jedno z największych wyzwań dla badaczy „Gwiezdnych wojen”. Latać nie powinien, bo natura obdarzyła go skrzydełkami niezdolnymi – jak się może zdawać – unieść pękate ciało. A Watto wisi nad ziemią jak koliber. Może jest lżejszy, niż się wydaje? Może jego wydęty brzuch wypełniony jest gorącym lekkim gazem, a jego tkanki mają porowatą strukturę gąbki? Może atmosfera planety Tatooine ma gęstość większą niż ziemska i silniej wypycha Watto ku górze? I wreszcie – może jedno z urządzeń wpiętych w jego skórzany pas jest źródłem antygrawitacji? Na wszystkie te pytania nauka daje jedną odpowiedź: niewykluczone.
Oczywiście mało prawdopodobne jest, by Huttowie, Ganganowie, Toydarianowie i inne ludy zamieszkujące Galaktykę mogły spotykać się w kantynie Mos Eisley i gawędzić z Lukiem Skywalkerem. Ewolucja życia, gdziekolwiek się rozgrywa, jest procesem w dużej mierze przypadkowym – trudno więc zakładać, że powstałe na jej drodze istoty będą na tyle do siebie podobne, by czuć się komfortowo w warunkach planety Tatooine, a jeszcze trudniej – że będą w stanie się porozumieć zarówno w kategoriach metafizycznych jak i językowych. Grawitacja, skład atmosfery i klimat planet, z których pochodzą renegaci, musiały doprowadzić do wykształcenia w ich organizmach mechanizmów, które w odmiennych okolicznościach byłyby przeszkodą (wychowany na mokradłach brzuchonóg Jabba wysycha na pustyni). Niewielkie są też szanse na to, by planeta Tatooine mogła zapewnić stabilne warunki do rozwoju życia. Krążąc w układzie gwiazd podwójnych byłaby narażona na ekstremalne zmiany temperatur.
Roboty z poczuciem humoru
Czas przypomnieć C-3PO i R2-D2. „Nie, to nie dysfunkcyjna para na terapii rodzinnej; to para robotów” – pisała o nich Jeanne Cavelos w książce „The Science of Star Wars”. Kiedy inżynierowie skonstruują podobne droidy? Kiedy neurofizjologowie zgłębią tajemnice ludzkiego umysłu (w zasadzie – jakiegokolwiek umysłu), a specjaliści w dziedzinie sztucznej inteligencji zastosują tę wiedzę do budowy maszyn zdolnych do empatii i obdarzonych poczuciem humoru? Nieprędko. Niektórzy – jak kontrowersyjny fizyk i filozof Roger Penrose – twierdzą wręcz, że efemeryczna natura świadomości (niewątpliwie są nią obdarzeni C-3PO i R2-D2) może zostać wyjaśniona jedynie w ramach nieistniejącej jeszcze teorii – kwantowej grawitacji. Ale wykluczyć możliwości powstania podobnych istot w dalekiej przyszłości nie sposób.
Skoro o grawitacji mowa, warto raz jeszcze wspomnieć jej domniemaną siostrę – antygrawitację. To najpewniej dzięki niej lewituje platforma z zamrożonym Hanem Solo, pustynna barka Jabby czy ścigacze Skywalkerów. Pola grawitacyjnego skierowanego przeciwnie do znanego nam pola grawitacyjnego jak dotąd – niestety – nie zaobserwowano. Może ta sztuka uda się wtedy, gdy powstanie wspomniana teoria kwantowej grawitacji... Generalnie nie jest to temat, który wypada poruszyć podczas spotkania z poważnym fizykiem. Można go natomiast zapytać o najkrótszą drogę z planety Coruscant do Kamino.
Oto trąbonosy Watto z Mos Espa – mały brzydal, a zarazem jedno z największych wyzwań dla badaczy „Gwiezdnych wojen”. Latać nie powinien, bo natura obdarzyła go skrzydełkami niezdolnymi – jak się może zdawać – unieść pękate ciało. A Watto wisi nad ziemią jak koliber. Może jest lżejszy, niż się wydaje? Może jego wydęty brzuch wypełniony jest gorącym lekkim gazem, a jego tkanki mają porowatą strukturę gąbki? Może atmosfera planety Tatooine ma gęstość większą niż ziemska i silniej wypycha Watto ku górze? I wreszcie – może jedno z urządzeń wpiętych w jego skórzany pas jest źródłem antygrawitacji? Na wszystkie te pytania nauka daje jedną odpowiedź: niewykluczone.
Oczywiście mało prawdopodobne jest, by Huttowie, Ganganowie, Toydarianowie i inne ludy zamieszkujące Galaktykę mogły spotykać się w kantynie Mos Eisley i gawędzić z Lukiem Skywalkerem. Ewolucja życia, gdziekolwiek się rozgrywa, jest procesem w dużej mierze przypadkowym – trudno więc zakładać, że powstałe na jej drodze istoty będą na tyle do siebie podobne, by czuć się komfortowo w warunkach planety Tatooine, a jeszcze trudniej – że będą w stanie się porozumieć zarówno w kategoriach metafizycznych jak i językowych. Grawitacja, skład atmosfery i klimat planet, z których pochodzą renegaci, musiały doprowadzić do wykształcenia w ich organizmach mechanizmów, które w odmiennych okolicznościach byłyby przeszkodą (wychowany na mokradłach brzuchonóg Jabba wysycha na pustyni). Niewielkie są też szanse na to, by planeta Tatooine mogła zapewnić stabilne warunki do rozwoju życia. Krążąc w układzie gwiazd podwójnych byłaby narażona na ekstremalne zmiany temperatur.
Roboty z poczuciem humoru
Czas przypomnieć C-3PO i R2-D2. „Nie, to nie dysfunkcyjna para na terapii rodzinnej; to para robotów” – pisała o nich Jeanne Cavelos w książce „The Science of Star Wars”. Kiedy inżynierowie skonstruują podobne droidy? Kiedy neurofizjologowie zgłębią tajemnice ludzkiego umysłu (w zasadzie – jakiegokolwiek umysłu), a specjaliści w dziedzinie sztucznej inteligencji zastosują tę wiedzę do budowy maszyn zdolnych do empatii i obdarzonych poczuciem humoru? Nieprędko. Niektórzy – jak kontrowersyjny fizyk i filozof Roger Penrose – twierdzą wręcz, że efemeryczna natura świadomości (niewątpliwie są nią obdarzeni C-3PO i R2-D2) może zostać wyjaśniona jedynie w ramach nieistniejącej jeszcze teorii – kwantowej grawitacji. Ale wykluczyć możliwości powstania podobnych istot w dalekiej przyszłości nie sposób.
Skoro o grawitacji mowa, warto raz jeszcze wspomnieć jej domniemaną siostrę – antygrawitację. To najpewniej dzięki niej lewituje platforma z zamrożonym Hanem Solo, pustynna barka Jabby czy ścigacze Skywalkerów. Pola grawitacyjnego skierowanego przeciwnie do znanego nam pola grawitacyjnego jak dotąd – niestety – nie zaobserwowano. Może ta sztuka uda się wtedy, gdy powstanie wspomniana teoria kwantowej grawitacji... Generalnie nie jest to temat, który wypada poruszyć podczas spotkania z poważnym fizykiem. Można go natomiast zapytać o najkrótszą drogę z planety Coruscant do Kamino ...
Cały artykuł można przeczytać na stronie Polityki w tym LINKU.