TWÓJ KOKPIT
0

Plotki :: Newsy

NEWSY (1220) TEKSTY (1)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Sokół Millennium i planeta z TORa

2013-11-30 19:32:43

Casting wciąż trwa, to wiemy na pewno. Jednak cały czas dostajemy kolejne plotki o Star Wars 7. Dość obszernie o filmie wypowiedział się tajny współpracownik JediNews, niejaki Jedi Master SQL, który ponoć w jakiś sposób jest powiązany z produkcją nowych filmów. Tłumaczył on między innymi brak newsów dotyczących castingu, przypominając, że przygotowanie umów, podejmowanie decyzji czy w końcu ich podpisanie ma miejsce przed ich prasowym ogłoszeniem. Często to mogą być tygodnie różnic. Ogłoszony news najczęściej jest już faktem, ale takim, który zaistniał już jakiś czas wcześniej. Mówiąc to zauważył, że obecnie jest już kilka informacji, które mogą być ogłoszone praktycznie w dowolnym momencie, ale o tym zadecydują działy marketingu i PRu Lucasfilmu i Disneya. To będzie moment, który im pasuje. Jedi Master SQL stwierdził też, że jeśli chodzi o wielką czwórkę (wielka trójka i Lando), to wie tylko, że jedna z tych osób już podpisała kontrakt. Nie zdradził która. Delikatnie sugerował, że nie wszyscy muszą się pojawić w Epizodzie VII, a dopiero w kolejnych filmach. Jego zdaniem cała główna obsada zostanie ujawniona w grupach, powracających aktorów i młodego pokolenia. Jest też przekonany, że nowe filmy nie oznaczają końca Expanded Universe, ludzie zajmujący się książkami i komiksami pracy nie stracili. Dark Horse nie tylko licencji nie stracił, ale ich logo ma się pojawić na jeszcze innych produktach, jakich, tego już nie zdradził. Natomiast mówiąc o scenariuszu dodał, że w grze „The Old Republic” pojawia się planeta, od dawna wspominana w uniwersum, która także pojawi się w Gwiezdnych Wojnach VII. Jaka to planeta nie wiadomo, ale na naszym forum staramy się tego domyślić. Swoją drogą Jedi Master SQL twierdzi, że możemy też niebawem oczekiwać pierwszych zapowiedzi o spin-offach, nawet w ciągu tygodnia, w lutym zaś powinniśmy poznać obsadę. Jednak Spin-off Kinsberga, bo on będzie pierwszy, nie jest priorytetem takim jak Ep7.

O dacie premiery EpVII wypowiedział się między innymi J.J. Abrams. Przyznał, że czuje się dużo bardziej komfortowo z nowym terminem i że to jest olbrzymi postęp. Dodał, że rozumie intencje i presję Disneya, ale zaiste potrzebuje więcej czasu by zrobić dobry film. W MTV zapytano go także o powrót C-3PO, tu z uśmiechem powiedział, że C-3PO i R2-D2 mają innych agentów, dlatego na razie tylko ogłoszono powrót tego drugiego. Zresztą, to nie jedyna wypowiedź Abramsa na temat nowego filmu. W innym wywiadzie odniósł się do pracy z Kasdanem, ponownie zresztą. Tym razem stwierdził że praca z nim to takie surrealistyczna przyjemność, że dobrze się razem bawią. Przyznał też, że Larry jest inspirujący oraz że jest wspaniałym scenarzystą. J.J. wspomniał także o produkcji w Wielkiej Brytanii, która kiedyś była dla niego marzeniem, ale odkąd pojawiła się żona i dzieci to starał się raczej wszystko robić w Los Angeles. Choć teraz marzenia się spełniają, to jednak ich realizacja jest dużo trudniejsza i bardziej wymagająca, niż we wcześniejszych oczekiwaniach.

We wrześniu donosiliśmy, że prawdopodobnie jest już budowana replika Sokoła Millennium w oryginalnej wielkości. Jak podaje Yahoo, Sokół Millennium został już ukończony i jest gotowy do przetransportowania do Pinewood. Jest odtworzony w skali 1:1, nie tylko na zewnątrz, gotowe są także wszystkie wnętrza. Oficjalnie tego nie potwierdzono, ale szykuje się nam kolejny powrót.

Wracamy jednak do castingu. Otóż znów zaczynają wyciekać plotki na temat innych ról, niż główne. Podobno szykują czterdziestoletniego mężczyzny w typie wojskowego, trochę w stylu Matta Damona w Ezilium. Na giełdzie nazwisk natomiast pojawiły się trzy aktorki, które miałyby mieć szanse na jakieś rolę (niekoniecznie Rachel). Są to Emmanuelle Chriqui („Nie zadzieraj z fryzjerami”), Alexis Dziena („Ekipa”, „Pewnego razu w Rzymie”) oraz Taissa Farmiga („American Horror Story”).



Emmanuele Chriqui


Alexis Dziena


Taissa Farmiga
Na koniec jeszcze jedna uwaga, w sieci pojawił się fałszywy scenariusz Epizodu VII, zatytułowany „Hope and Glory”. Dość łatwo go wygooglować, jeśli ktoś byłby zainteresowany.
KOMENTARZE (3)

Plotki o "The Clone Wars" #38

2013-11-30 11:01:14 Różne

Zwiastuna ani konkretnej daty premiery ostatnich odcinków "The Clone Wars" na razie nie widać, ale zebrało się całkiem sporo nowych plotek. Zacznijmy jednak od informacji prawdziwych - jak słusznie zauważono na naszym forum, do sprzedaży trafił nigdzie niereklamowany boks, zawierający dawno wydane DVD z wybranymi odcinkami serialu: "A Galaxy Divided", "Clone Commandos" oraz "Darth Maul Returns" - w sumie 12 epizodów. Zauważmy, że wydawcą jest Warner Bros, który chyba chce wycisnąć wszystko z licencji, póki ją jeszcze ma.

Jeśli chodzi o plotki, to parę słów powiedział ostatnio Pablo Hidalgo (tu, tu i tu). Zdradził, że tak naprawdę to część wątków w serialu nigdy nie miała się w nim zakończyć, ale kasacja TCW nie oznacza, że niewykorzystane pomysły trafią na zawsze do kosza - dowodem na to ma być sam fakt powstawania Epizodu VII; porzucone historie mogą ostatecznie ukazać się na przykład w formie komiksu. Jednym z bohaterów, którego możemy ponownie ujrzeć, jest droid Highsinger, bo ekipa "na pewno jeszcze z nim nie skończyła".

O wiele więcej powiedział ostatnio scenarzysta Brent Friedman, który zasadniczo bardzo chętnie dzieli się informacjami na swoim Twitterze. Zacznijmy jednak od podcastu "Rebels Report", w którym udzielił długiego wywiadu. Na początku zdradził jak wyglądała praca scenarzystów: jesienią wszyscy przybywali na Ranczo Skywalkera, gdzie Lucas ujawniał im swój plan na cały sezon. Przez kolejne dwa tygodnie ekipa przekładała ów plan na odcinki - w ciągu dnia powstawały średnio trzy. Ostatecznie zazwyczaj wychodziło im około 24, ale Cartoon Network nie chciało emitować aż tylu naraz, więc część epizodów przechodziła do kolejnych sezonów - stąd też właśnie z planowanych siedmiu serii zrobiło się osiem. Dlatego też akt o Clovisie, który pierwotnie składał się z czterech odcinków (razem z "A Friend in Need"), znajdzie się teraz w bonusie. Kolejnym etapem tworzenia było zgłaszanie się do napisania swoich ulubionych odcinków, ale nigdy nie było się pewnym jaki się dostanie. Podczas wspólnych dyskusji nad poszczególnymi epizodami Filoni rzadko się odzywał, zazwyczaj rysował to, o czym dana historia opowiadała - w ten sposób powstawały pierwsze szkice koncepcyjne.

Brent pracował przez cztery lata nad czterema sezonami, ale tylko dwa z nich zostały wyświetlone - jest niemal stuprocentowo pewny, że żaden z napisanych przez niego odcinków nie trafi do materiałów bonusowych. Jego dziełem był między innymi akt stworzony na potrzeby sezonu szóstego, a który ostatecznie stał się premierą siódmego. W ósmym (czyli w czwartym roku pracy) miał się pojawić zabawny, lecz mroczny akt opowiadający o wspólnej przygodzie Reksa i R2-D2, gdzie bohaterowie mieli być mocno skontrastowani - klon jako ten, który podąża za regulaminem, droid jako mocno niezależny. Zresztą, istniały podobno wielkie plany dotyczące Reksa, a Friednam uważa, że mógłby on wystąpić w "Rebels" (choć sam nie jest związany z jego produkcją). Inną jego historią była opowieść o eksperymentalnych klonach-komandosach, w której też mieli pojawić się Anakin i Obi-Wan.

Matt Michnovetz miał być głównym scenarzystą sezonów szóstego i siódmego, a nad końcówką serialu bardzo długo debatowano. Skąd zatem pomysł na skasowanie? Friedman zdradził, że jednym z argumentów Disneya było "zwrócenie uwagi fanów w inną stronę" - oznacza to, że prawdopodobnie przez długi czas nie zobaczymy niczego związanego z erą wojen klonów.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (6)

Kolejne ploty o Gwiezdnych Wojnach 7

2013-11-23 20:30:53

Nadal trwa casting, to wiemy oficjalnie. Odbywa się on w kolejnych miastach Stanów, Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Do tego stopnia, że czasem zostaje on przełożony na inny termin, w którym będzie szansa przyjąć więcej chętnych. I to na razie jedyna oficjalna informacja, którą możemy podać, dalej wchodzimy w świat plot i niedomówień. Zaczynamy od Samuela L. Jacksona. Aktor zadzwonił niedawno do Ewana McGregora i zapytał, czy J.J. Abrams już z nim rozmawiał. Okazuje się, że nie. Potem zadzwonił do Marka Hamilla, ale J.J. także z nim nie rozmawiał. Więc SLJ wpadł na pomysł, by w trójkę poszli na casting, o czym oczywiście poinformował media. O ile jeszcze Jackson pewnie byłby gotów pójść, o tyle dwaj pozostali nie wypowiadali się na temat tego pomysłu. Za to Samuel przyznał, że na ślubie Lucasa przyparł do muru Abramsa, mówił mu, że musi zagrać w sadze, ale reżyser odpowiedział tylko tajemnicze „Mhm”. Prawdę mówiąc, te plotki rozsiewane przez Jacksona sprowadziły się do tego, że część serwisów zastanawia się, czy Mark Hamill na pewno wróci? Co prawda tego wciąż nie potwierdzono, ale wiele wskazuje na to, że te plotki są bezpodstawne. Obwiniać za nie należy długi język Jacksona.

W tym tygodniu świat obiegła też wiadomość, że wybrano już odtwórcę do roli Thomasa. Takie informacje podało „The Hillsdale Collegian”, czyli studencki tygodnik Hillsdale College. Stwierdzili oni, że rolę dostał Joseph Craig, student z Hillsdale, jednak sami zdementowali tę wiadomość.


Matt Smith

Jason Flemyng


Oczywiście mamy także kolejne pogłoski aktorskie. Tym razem padło na Matta Smitha, znanego fanom „Doktora Who”, który podobno dostał jakąś rolę (lub jest temu bliski). Drugim jest Jason Flemyng. To nazwisko już powinno być kojarzone, gdyż jakiś rok temu aktor ten opowiadał o tym, że Matthew Vaughn ma być reżyserem Gwiezdnych Wojen 7. Tym razem Flemyng zrobił coś innego, opublikował w sieci zdjęcie ze scenariuszem, nie pisząc co to. Kolor kartki był czerwony, taki, który utrudnia jej kopiowanie. To spowodowało spekulacje, gdyż wiemy, że Bad Robot wydrukowało niedawno scenariusz na takich kartkach. Nie wiemy, czy to na pewno „Gwiezdne Wojny”, ale jest to całkiem prawdopodobne. Jeszcze inną sprawą jest to czym jest ta kartka Flemynga, ale tego pewnie szybko się nie dowiemy. Aktor nie wypowiedział się, co to jest, a zdjęcie usunął. Na szczęście kopia jest poniżej.



Tymczasem w Bydgoszczy na festiwalu Camerimage można było spotkać Ricka Cartera, scenografa Ep7. Miał on okazję udzielić krótkiego wywiadu serwisowi CommingSoon, gdzie opowiedział o sadze. Carter wcześniej znał się Kathleen Kennedy, pracowali już razem przy „Parku Jurajskim”, a ostatnio przy „Lincolnie”. Więc pewnego dnia powiedział jej, że jeśli faktycznie chcą robić filmy z nowym pokoleniem filmowców, to on bardzo chętnie by się zaangażował w projekt. Kennedy nie kazała mu długo czekać, na spotkanie zaprosiła go już w styczniu 2013, potem spotkał się z Abramsem i jest w ekipie. Co prawda Carter nie należy może do grona tych filmowców, którzy w latach 70. tworzyli scenografię, ale to okres, w którym zaczynał on swoją naukę. Carter ma być kimś w rodzaju starszego kolegi, który pokaże jak kiedyś tworzono scenografię, tak by młodszy - Darren Gilford - nie musiał odkrywać wszystkiego od początku. W ten sposób producenci chcą uzyskać harmonię między nowymi twórcami i ich świeżością, a klasycznym podejściem do tworzenia filmu.

Nick Gillard natomiast przyznał na Twitterze, że raczej jego powrót do nowych filmów jest bardzo mało prawdopodobny.

Bob Iger z kolei wypowiedział się na temat daty premiery, czyli 18 grudnia 2015. Stwierdził, że wcześniej rozważano premierę latem 2015, ale ponieważ doszło do zmian wśród scenarzystów, nie chcieli wszystkiego przyśpieszać, więc gwiazdka 2015 stała się terminem optymalnym.

Na koniec jeszcze jedna mała informacja. Chyba powoli w końcu dochodzimy do momentu, gdy newsów oficjalnych na temat Ep7 będzie więcej. Oficjalna też się do tego przygotowała i ruszyła nawet specjalna sekcja z newsami o nowym filmie.


KOMENTARZE (9)

Plotki o "The Clone Wars" #37 i "Rebels" #2

2013-11-05 21:03:24 Różne

Dziś chcielibyśmy zaprezentować Wam kolejną porcję plotek, tym razem zarówno z "bonusa"/sezonu szóstego "The Clone Wars", jak i "Rebels". Zacznijmy od tego pierwszego, o którym nadal niestety nie wiadomo nic konkretnego, poza datą premiery w 2014 roku. Powoli jednak wypływa więcej szczegółów na temat historii, które możemy zobaczyć. Tom Kane powiedział kilka słów dla podcastu "The Voice of the Republic" na temat jednego z potwierdzonych aktów - tego z Yodą. Mamy podobno być tam świadkami konfliktu, w który popadnie sędziwy mistrz z Radą Jedi, co zresztą widać na klipie. Prócz tego zobaczymy jak Yodą targają emocje - co się rzadko zdarzało - a także dowiedziemy się nieco "co, jak i gdzie" z ciemną stroną Mocy. Aktor nie wie nic na temat historii na Kashyyyku, więc prawdopodobnie nigdy jej nie ujrzymy.

Podobny los może spotkać akt o Grievousie - wspominany dawno temu przez Filoniego, miał on pokazywać w jaki sposób Kaleeshanin został wybrany na generała Konfederacji. Zapytany o tę sprawę na Twitterze Brent Friedman odparł jedynie, że raczej nie wygląda ona dobrze. Lepiej za to przedstawia się kwestia kolejnej historii o łowcach nagród - Gwendoline Yeo (grała między innymi Cato Parasitti w drugim sezonie) wstawiła na swojego Twittera zdjęcie z aktorami biorącymi udział w nagraniach do odcinków, które zostaną wyświetlone w 2014 roku. Znajdują się na nim między innymi Daniel Logan (Boba Fett) i Dee Bradley Baker (Bossk), można więc założyć, że jest to ekipa odpowiedzialna za łowców.

Być może jest jeszcze jedna historia, o której do tej pory nie wiedzieliśmy. W tym starym, bo pochodzącym jeszcze z Celebration VI, filmie około 36. minuty można zobaczyć jak Filoni opowiada o procesie tworzenia sceny - jest ona zrobiona prostą animacją i przedstawia rozmowę Anakina i Obi-Wana przy ognisku na pokrytej trawą planecie (dialogów niestety nie ma). Chyba najważniejszą informacją, jaką można stamtąd wyciągnąć, jest fakt, że Skywalker ma nowy model, z dłuższymi włosami, bardzo podobnymi do tych, które nosił w "Zemście Sithów". Poniżej kilka zrzutów ekranu.





Kiedy zatem zobaczymy zwiastun? Na razie wszystkie detale są jeszcze ustalane, ale zapytany o sprawę Hidalgo odparł, że trailer będzie dobrym sposobem na oficjalne ogłoszenie nowych odcinków.

Zaczynając plotki o "Rebels" chcielibyśmy zdementować poprzednią: blog Lightsaber Rattling zasięgnął języka u przedstawicielki Lucasfilmu, która zaprzeczyła, jakoby John Williams komponował muzykę do serialu. Z podanych kandydatów w chwili obecnej jedynym realnym wyborem wydaje się Michael Giacchino. Z aktorów należy wspomnieć o Stephenie Stantonie, o którego możliwej roli pisaliśmy tutaj; głos Tarkina już oficjalnie wstawił na Facebooka zdjęcie przedstawiające go podczas pracy w studiu nagraniowym, ubranego w koszulkę "Rebels". Parę słów powiedział też Billy Dee Williams na Rhode Island Comic Conie: choć mówił głównie o tym jak bardzo chciałby powtórzyć rolę Landa w Epizodzie VII, to, wedle jednego z uczestników imprezy, miał też powiedzieć zdanie: "Rebels"... chwila, chyba nie powinienem o tym mówić, prawda? Skłoniło to niektórych do twierdzenia, że i on dołączy do formującej się ekipy aktorów.



Załoga Lightsaber Rattling odkryła coś jeszcze: w filmie wypuszczonym z okazji Comic Conu można dostrzec, że do statku "Ghost" dołączony będzie dodatkowo mniejszy myśliwiec, nazwany "The Wolf" - "Wilk". Jest to kolejny dowód miłości Dave'a Filoniego do tych zwierząt, choć autorzy wpisu teoretyzują czy pojazd nie byłby w jakiś sposób powiązany z postacią z TCW - komandorem Wolffe'em. Ekipa dotarła też do jeszcze jednej ciekawostki, do której jednak należy podchodzić z dużą ostrożnością. Na stronie Hasbro przez krótki czas pojawiły się listy figurek, wśród których znalazły się te oznaczone jako SW REBELS BLASTER, SW REBELS STORMTROOPER, SW HERO SERIES INQUISITOR oraz SW HERO SERIES KANAN. Przyjąwszy, że wymieniony tu Inkwizytor jest Inkwizytorem z "Rebels", a Kanan osobą, można założyć, że będzie on(a) nowym bohaterem serialu. Postać ta nie pojawia się wśród artykułów Wookieepedii, nie było o niej również mowy na panelu poświęconym Imperium, zatem być może będzie ona członkiem Rebelii. Autorzy wpisu podają kilka znaczeń tego imienia - jest ono tradycyjnie żeńskie (choć mężczyźni też mogą je nosić) i po arabsku oznacza "kupca", a hindusku - "las" lub "ogród"; może też pochodzić od biblijnej ziemi Kanaan. Jak wspomnieliśmy, to jedynie domysły, ale warte odnotowania.

Na koniec kolejna teoria: serwis Furious Fanboys twierdzi, że tak zwane "Darth Vader TV specials", o których informacje wyciekły jakiś czas temu, mogą być powiązane z reklamami "Rebels". Mają one przedstawiać bohaterów serialu i twórcy strony twierdzą, że Vader mógłby na przykład opowiadać o nich jako o tych, których ściga Imperium, w swego rodzaju liście gończym. Nie bez znaczenia jest fakt, że premiera obu mediów ma się odbyć w przyszłe lato.

Zapraszamy do dyskusji na forum o "The Clone Wars" i "Rebels".
KOMENTARZE (3)

Tarcia wokół Ep7

2013-11-04 17:56:48

Wygląda na to, że produkcja Gwiezdnych Wojen 7 wcale nie przebiega tak spokojnie i planowo, jakby się wydawało. Wpierw ogłoszono, że J.J. Abrams i Lawrence Kasdan przejmują pisanie scenariusza, ale jednocześnie zostawiono dużo miejsca na spekulacje, teraz dochodzą nas inne plotki. Otóż podobno Kathleen Kennedy zwróciła się do Disneya z prośbą o to, by przenieść premierę Ep7 na rok 2016. Jednak na takie rozwiązanie nie zgodził się osobiście Bob Iger, któremu zależy, by film pojawił się w 2015 w kinach. Nikt nie podał przyczyn dlaczego, ale warto wspomnieć fakt, że Bob Iger ma kontrakt z Disneyem do końca 2015. Ten kontrakt został przedłużony, wcześniej Iger miał się wycofać w 2015. Warto przypomnieć także, że kontrakt Kennedy kończy się w 2015, ale jednocześnie była już wymieniana jako osoba, która miałaby zastąpić Boba Igera na tronie Disneya. Niezależnie jednak od przyczyn, ograniczony czas to presja na scenarzystów, czyli Kasdana i Abramsa.

The Hollywood Reporter podaje dodatkowo, że tarć związanych z Epizodem VII jest więcej. Podobno J.J. Abrams w ciągu ostatnich kilku miesięcy stał się bardzo autokratyczny. Objawia się to także w szeregu sporów z Kathleen Kennedy dotyczących obsadzenia ról. Oczywiście te spory są normalną rzeczą, ale tu wciąż podobno trwa siłowanie się, kto ma mieć ostateczny wpływ na wybranie danego aktora. Swoją drogą, to samo źródło podaje, że Abramsowi bardzo zależy na tym, by dotrzymać terminu 2015. Jednak, jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, długo jeszcze nie poznamy daty premier Gwiezdnych Wojen 7.

Skoro juz jesteśmy przy aktorach, to warto wspomnieć o jednym. Harrison Ford podobno ma już umowę (lub ją finalizuje). Ford jednak nie chciał tak łatwo zgodzić się na powrót do roli Hana Solo. Jednym z warunków było to, że Harrison chciał dostać nie tylko scenariusz do wglądu, ale też zobaczyć jak jego rola będzie rozwijać się dalej. Podobno był zadowolony. A ponieważ miało się to dziać gdzieś w lipcu-sierpniu, prawdopodobnie jeszcze był to scenariusz Michaela Arndta, bez zmian. Drugim warunkiem, jaki postawił Ford, był kontrakt od razu na wiele filmów, ale niekoniecznie chodzi tu o „Gwiezdne Wojny”. Podobno aktor upierał się przy piątej części „Indiany Jonesa” i ma dostać scenariusz do końca 2014. Film miałby wejść na ekrany w 2016.

Swoją drogą, Asa Butterfield, czyli Ender z „Gry Endera”, przyznał, że bardzo chętnie wystąpił by jeszcze raz u boku Harrisona Forda, na przykład w nowych „Gwiezdnych Wojnach”.

Billy Dee Williams który niedawno był na Rhode Island Comic-Conie, gdzie miał cały panel do dyspozycji, nie omieszkał wspomnieć o „Gwiezdnych Wojnach”. Otóż publiczności nowojorskiej powiedział, że nie tylko nie ma kontraktu to jeszcze nikt z nim się nie kontaktował w tej sprawie. W dodatku nie ma zielonego pojęcia, czy studio chce go, czy też nie. Za to on bardzo by chciał wrócić, wspominał o kilku wersjach. Po pierwsze Lando mógłby mieć córkę Jedi, a jak nie to jego syn mógłby być szwarccharakterem. Dee Williams zadowoliłby się też dwugodzinnym filmem z Landem w roli głównej, pod warunkiem, że będzie otoczony pięknymi kobietami. Wspomniał też o kampanii, jaka ma miejsce na Twitterze, pod hashtagiem #BringBackLando. Williams zachęcał fanów, by poparli tę jakże istotną dla niego akcję, można też przysyłać własne pomysły na rolę Landa w nowych filmach.



Chiwetel Ejiofor


Zaczynamy Abrasmem, to i skończymy Abramsem. Otóż reżyser zaczął ostatnio udzielać wywiadów, w których lekko wspomina o nowych filmach. Jeden z redaktorów „The Times”, który udał się na taki wywiad, zobaczył w poczekali aktora Chiwetela Ejiofora („Ludzkie dzieci”, „2012”, „Salt”, „Mistrz”, „American gangster”, „Amistad” i „Serenity”), stąd powstała kolejna plotka, że Chiwetel Ejiofor ma grać w Epizodzie VII.

Wróćmy jednak do wypowiedzi Abramsa. W „The Times” wspomniał, że nie lubi, gdy wszyscy wszystko wiedzą o sadze. Bardzo podobało mu się to, że w „Nowej nadziei” Imperium choć rządziło strachem, nikt tak na prawdę nie wiedział o co im chodzi. Ta nutka tajemniczości to coś co porywa Abramsa, więc zobaczymy czy to jakaś sugestia, czy jedynie ocena oryginalnych filmów. W „The Scotsman” natomiast żartował sobie o lokacjach, twierdził, że jego pomocnicy mają swoje preferencje. Tommy (Harper) jest za Szkocją, a Trina za Irlandią (skąd pochodzi). Sugerował, że należałoby ich zamknąć w jednym pokoju i zobaczyć kto zwycięży, ale obstawiał Trinę. Potem przyznał, że jeszcze nie zdecydowano nic w sprawie lokacji, choć poszukiwania trwają. Dodatkowo Abrams odniósł się do wideo będącego jednocześnie listem otwartym (o którym pisaliśmy tutaj). Reżyser przyznaje, że sam jest dzieckiem pierwszych filmów, ale saga to nie tylko oryginalna trylogia, wobec Epizodu VII swoje oczekiwania mają także te dzieciaki, które dorastały na prequelach, więc nie wszystko jest tak łatwe do pogodzenia jak się wydaje.

Niestety na razie nie mamy żadnych nowych potwierdzonych informacji. Więc zwłaszcza rewelacje o tarciach i Fordzie należy traktować z pewną rezerwą.
KOMENTARZE (16)

Udział Lucasa w sequelach

2013-10-19 13:17:59

W tym tygodniu nawet plotek nie było zbyt wiele, ale na szczęście pojawiło się kilka sporych ciekawostek w temacie nowych filmów. Najważniejsza z nich to kolejny wywiad z Jettem Lucasem, zaadaptowanym synem George’a Lucasa. Jett poopowiadał trochę o sequelach ze swojej perspektywy.

Wygląda na to, że George Lucas zaczął je pisać jeszcze sporo czasu przed oficjalnym ogłoszeniem. Jak mówi Jett, jego tata jest dość tajemniczy. W każdym razie jeszcze na mniej więcej rok przed ich ogłoszeniem, George zaczął się inaczej zachowywać. Lucasa napędzają projekty, dają mu dużo radości, ale też męczą w pewien sposób. Gdy Jett zapytał w końcu nad czym obecnie pracuje jego tata, ten odpowiedział nad siódemką, ósemką i dziewiątką. Jetta to zdziwiło. Ale jak to? Po tym wszystkim co publicznie opowiadał? Czy na pewno chodzi o „Gwiezdne Wojny”. Okazało się, że tak, a Lucas był na tyle zdeterminowany, że zdecydował się stworzyć te filmy. Disney nie miał tu nic do gadania, zdaniem Jetta nowa trylogia powstałaby także bez sprzedaży Lucasfilmu. Z drugiej strony Jett mówi też, że tak naprawdę nie wie o czym będą to filmy. George Lucas jest dość tajemniczy w tej kwestii, nie tylko przed swoimi dziećmi, ale także przed żoną Mellody. Twierdzi, że filmy lepiej oglądać na wielkim ekranie, gdy są skończone. Zdaniem Jetta, choć w nowych filmach będziemy mieć powroty postaci z klasycznej trylogii, to jednak będzie film dla nowego pokolenia z nowymi bohaterami. Jett potwierdza to o czym pisano tuż po ogłoszeniu nowej trylogii. Zarówno treatment całej trylogii, jak i scenariusz, które napisał Michael Arndt, bazują na pomysłach George’a Lucasa. Niestety, nawet Jett nie wie, kiedy tak naprawdę Lucas zmienił zdanie, sugerował, że on od zawsze gdzieś tam miał w głowie kolejną trylogię.

Wracamy do tematów bardziej plotkowych. Na European Brand Licensing Show rozdawano broszurę z planami Disneya odnośnie marki „Gwiezdnych Wojen”. Tam jest napisane, że planowana data Ep7 to wiosna/lato 2015. Informator JediNews.Co.Uk niejaki Jedi Master SQL stwierdził jedynie, że jego źródła raczej wciąż wskazują na 2015-11-11 i zauważył, że ta broszura może dotyczyć planów Disneya, a nie Lucasfilmu. Prawdopodobnie te dwie daty będą musiały się gdzieś spotkać. Natomiast informator zauważył też jedną rzecz, że szukanie kogoś wysokiego przez Lucasfilm wcale nie musi oznaczać, że szukają Wookiech do nowej trylogii. Skoro wg tej broszury ma powstać Darth Vader TV Specials, być może szukają kogoś do roli Vadera? Cóż, zobaczymy, gdy pojawią się jakieś oficjalne informacje.

Przechodzimy do aktorów, tu niestety dalej to samo, co zwykle. Harrisona Forda nadal wypytują o Ep7 przy okazji promocji „Gry Endera”, on zaś nadal nie chce nic mówić. Zapytany o to, co chciałby zobaczyć w nowych filmach, powiedział tylko, że liczy na kreatywność George’a Lucasa i jego ekipy, jednocześnie unika jakichkolwiek odpowiedzi wprost na temat trzeciej trylogii. Również Benedict Cumberbatch ponownie wypowiedział się w temacie swojej domniemanej roli. Stwierdził tylko, że na razie nikt nie dostał żadnej propozycji, z wyjątkiem kilku osób, które powracają do swoich ról. Dodał też, że Abrams jak coś, to ma jego numer. Za to najwięcej powiedział chyba Anthony Daniels, choć w jego przypadku mogła to być gra z publicznością. Podczas ostatniego Comic Conu w Nowym Jorku, aktor odpowiadał na pytania. Scena wyglądała mniej więcej tak.

Pytanie z publiczności: Jesteś jednym aktorem, który grał w wszystkich sześciu filmach.
Daniels: Tak. Jestem jednym aktorem, który grał we wszystkich sześciu filmach.
Pytanie: A może w siedmiu?
Daniels: To było podstępne, podstępne, podstępne. Był jeszcze film „Wojny Klonów”, jak myślę, ale nie jestem pewien, gubię się trochę. Tak, jestem jednym aktorem, który był we wszystkich siedmiu, ponieważ inni umarli albo zostali...
Publiczność milczy.
Daniels: Sześciu, znaczy się!
Uśmiechy.
Daniels: Nie chciałem.
Mówiąc to spogląda w kamerę, tak jakby mówił do George’a Lucasa.
Daniels: Tylko się z nimi drażnię! Dobra, zobaczymy się później.

O tym, że oba droidy powrócą, są chyba przekonani wszyscy. Oficjalnie oczywiście tego nie potwierdzono, ale jakiś czas temu odbyła się impreza Disneya D23 Expo Japan, na którym gdy zapowiedziano siódmy epizod na scenę wyszły R2-D2 i C-3PO.



Na koniec, tak dla przypomnienia, co w ciągu roku podano nam oficjalnie.

Będzie nowa trylogia, no i spin-offy. Za scenariusz Ep7 odpowiada Michael Arndt. Film wyreżyseruje J.J. Abrams, wyprodukują Kathleen Kennedy, Bryan Burk i J.J. Abrams. Poza Lucasfilmem film wyprodukuje też Bad Robot, dystrybutorem będzie Diseny. Twórców będąwspomagać kreatywni konsultanci – George Lucas, Lawrence Kasdan i Simon Kinberg. Muzykę skomponuję John Williams. Projekt warstwy wizualnej jest w rękach Douga Chianga i Iaina McCaiga. Film ma się pojawić latem 2015 (potem raczej mówiono już ogólnie o 2015, ale nie podano dotychczas żadnej konkretnej daty). Będzie kręcony w studiach Pinewood w Wielkiej Brytanii. Spin-offami zaś zajmą się Lawrence Kasdan i Simon Kinberg.
KOMENTARZE (8)

Plotki o "Rebels" #1

2013-10-19 09:53:29 Różne

O nadchodzącym serialu "Rebels" już było trochę pogłosek, ale po panelu z Comic Conu zebrało się ich kilka, do tego z najróżniejszych źródeł. Przypominamy zatem, że należy do nich podchodzić z pewną dozą ostrożności, bo jeśli nawet jakieś słowa padają z ust jednego z twórców, nie oznacza to, ze wkrótce nie zmienią zdania - czego dowód zresztą dał Pablo Hidalgo podczas panelu. Właśnie od Comic Conu zaczniemy, skąd pozostało jeszcze kilka kwestii, których twitterowcom nie udało się przekazać. Dotyczą one głównie pytań zdanych Hidalgowi przez fanów (link do filmiku). Jednym z nich było zapytanie o Jedi, którzy przecież zostali niemal wybici w rozkazie 66 - prowadzący zapewnił, że na pewno nie będzie tak, że będą oni obecni tysiącami w galaktyce. Dla twórców ważne jest pokazanie tego, co mówi się o Luke'u w Oryginalnej Trylogii - że jest ostatnim przedstawicielem Zakonu - i ekipa będzie do tego dążyć. Padły dwa pytania o konkretnych bohaterów - Starkillera i Vadera. Od odpowiedzi o tego pierwszego Pablo sprytnie się wymigał, mówiąc to, co podaliśmy w ostatnim newsie - że nie może zdradzić z kim powiązania ma Inkwizytor. O Darthu powiedział zaś, że im więcej bohaterowie się nauczą, tym na większych "bossów" trafią.



Ogólnie rzecz biorąc, w serialu będzie dużo czarnych charakterów, ale prawdziwymi protagonistami będą oczywiście Rebelianci. Tych poznamy jednakże dopiero za jakiś czas, taka bowiem była idea całego panelu - najpierw trzeba przedstawić tych, z którymi "walczymy". Mówiąc o straconej pozycji członków Sojuszu dodał też, że muszą oni na przykład niezwykle dbać o to, co mają - jak Anakin w "The Clone Wars" rozbijał kolejny myśliwiec, po prostu dostawał nowy - ci nie będą mieli tak łatwo. Jeśli chodzi o klony, niektóre z nich będą wierzyły w system imperialny - i dzięki temu będą mogły nauczać szturmowców - lecz niektóre nie. Te zostaną odrzucone przez społeczeństwo, które miało już dość chaosu wojny z Separatystami. Jeszcze inna informacja, tym razem techniczna - fakt, że serial powstaje dla Disney XD (stacji nie cieszącej się zbyt dobrą opinią, przynajmniej wśród Amerykanów) nie ma żadnego wpływu na jego jakość - byłby taki sam, gdyby miano go wyświetlać na Cartoon Network.

Filoni za to wypowiedział się dla Heroe's Complex. Powiedział tam, że wątki niektórych bohaterów z TCW mogą być kontynuowane w "Rebels", ale twórcy zamierzają się raczej skupić na nowych postaciach. Fabuła będzie też nieco inna niż w "Wojnach klonów" - tam mieliśmy wiele aktów opowiadających zamknięte historie. W "Rebels" zaś owszem, każdy odcinek będzie unikalną opowieścią, ale będziemy mieć przed oczyma większy plan, do tego skupimy się zasadniczo na jednej grupie bohaterów. Lucas nie jest zaangażowany w tworzenie projektu, lecz możemy się spodziewać nawiązań do filmów.



W najnowszym odcinku Rebel Force Radio reżyser potwierdził, że Inkwizytor jest Pau'aninem (rasa Tiona Medona z "Zemsty Sithów") - twórcy nie chcą bowiem, by serial był jedynie odwzorowaniem twórczości McQuarriego, będą też elementy z prequeli. Znowu padło pytanie o "The Force Unleashed", ale Dave odparł rozbawionym głosem, że nie może jeszcze o tym mówić. W kwestii stylu wizualnego - "The Clone Wars" było "kanciaste", zwłaszcza jeśli chodzi o postacie ludzkie; w "Rebels" ma się to zmienić, bohaterowie mają wyglądać bardziej "tradycyjnie". Nowy serial ma mieć więcej w sobie z "Nowej nadziei". W kwestii TCW - na razie nie pozwolono mu na zdradzenie nowych wieści o materiałach bonusowych, ale zapewniał, że "na pewno będzie o czym rozmawiać", gdy już zobaczymy nowe odcinki.

Na Comic Conie padły pytania o kompozytorów i aktorów, lecz Pablo nie mógł odpowiedzieć, zatem zaczęły się plotki: pierwszy był serwis Jedi News i ich tajemnicze źródło, które stwierdziło, że w kontrakcie John Williams zobowiązał się napisać muzykę nie tylko do najnowszej Trylogii, lecz także do dwóch [sic] nowych seriali telewizyjnych, z czego jednym ma być właśnie "Rebels". Informator podał też, że potencjalnym kompozytorem jest też... J.J. Abrams. Reżyser Epizodu VII napisał muzykę między innymi do "Fringe: Na granicy światów" i "Felicity", ale jest raczej mało prawdopodobne, aby w chwili obecnej miał czas na serial. Za pierwszą plotką poszła kolejna: serwis Making Star Wars podał, że Williams jest raczej pewnikiem i prawdopodobnie skomponuje utwór do pilota. Co ciekawe, użyto tu słowa "song", czyli "piosenka", więc nie wiadomo czy będzie to kompozycja czysto instrumentalna. Prawdopodobnie też nie będzie to przeróbka motywu głównego, jak w przypadku TCW, lecz coś zupełnie nowego. Później serwis stwierdził, że oficjalnie nikogo jeszcze nie zatrudniono, ale rozważany jest również Michael Giacchino, który miał być kompozytorem Sequeli, dopóki oficjalnie nie ogłoszono, że zatrudniono Williamsa. Jest on bliskim współpracownikiem Abramsa, ale jego muzykę można też usłyszeć w wielu ostatnich filmach Disneya ("Ratatuj", "Odlot" i "John Carter"), a do tego w grze wideo opartej na serialu "Gargoyles" Grega Weismana - obecnie jednego z producentów "Rebels".

Może i Williams nie będzie pracował przy "Rebels", ale pogłoska o dwóch projektach telewizyjnych zaczyna wydawać się coraz bardziej realna. Jedi News dotarło do broszury rozdawanej podczas European Brand Licensing Show i znalazło się w niej kilka detali dotyczących planów marketingowych Disneya w najbliższym czasie. W kwestii seriali i telewizji można tam wyczytać, że jeszcze w tym roku czeka nas trzecia część "The Yoda Chronicles". Na przełomie wiosny i lata zaś zobaczymy coś nazwanego "Darth Vader TV specials". Na pewno nie chodzi tu o serial, ale raczej o serię pojedynczych odcinków/programów, choć detale nie są znane. Jesienią i zimą zadebiutuje "Fineasz i Ferb Star Wars" i coś nazwanego "cyfrową biblioteką". Znowu - szczegóły są nieznane, ale najbardziej przypomina to plotkę o dystrybucji seriali i różnej zawartości z Epizodu VII na Apple TV. Pamiętajmy, że na urządzenie ostatnio dodano kanały Disneya, a i podobno wkrótce szykuje się premiera nowego typu.

Na deser zaś może nie plotka, ale za to ciekawa analiza obrazków ze statkiem "Ghost" na Suvudu, której autor teoretyzuje czy okręt mógłby należeć do piratów działających dla Rebelii.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (5)

Plotki o konkretach

2013-10-12 11:20:08

Disney nie karmi nas konkretami, więc ostatnio to właśnie plotki na temat tego, kiedy pojawią się konkrety rozbrzmiewają najgłośniej. Ale tym razem mamy też bardziej konkretną wiadomość. Co prawda nie jest ona podana oficjalnie, ale prawdopodobnie nigdy nie będzie. Otóż po Celebration Europe II pisaliśmy o grupie, która ma odpowiadać za zgodność z kanonem. Nie oznacza to, że kanon pozostanie niezmieniony, czy nowe filmy będą bazować lub w jakiś sposób opierać się na Expanded Universe, jak próbowały sugerować niektóre serwisy, ale tylko tyle, że wszystkie nowe projekty będą ze sobą dużo bardziej powiązane. A ludzie, którzy w są w tej grupie mają być uważnie słuchani, co nie znaczy, że zmian w kanonie nie będzie. W jednym z ostatnich ForceCastów pojawili się Pablo Hidalgo i Leland Chee ponownie wypowiedzieli się na ten temat, nazywając ten twór grupą odpowiedzialną za opowiadanie historii. Sam pomysł utworzenia tej grupy to inicjatywa Kathleen Kennedy. Wszystkie nowe książki, filmy, gry, komiksy, seriale i inne pozycje mają być ze sobą powiązane i to zdecydowanie bardziej niż widzieliśmy to w przeszłości. Czyli będzie więcej nawiązań, ale może będą mieć też inną formułę. Na razie nie wiadomo, kto poza Pablo i Lelandem znajduje się w tej grupie, niektórych osób podobno możemy jeszcze nie kojarzyć. Swoją drogą Leland dodał także, że fani chyba za dużo uwagi przywiązują nie tylko do kanonu, ale też do poziomów kanoniczności.

Tymczasem wracamy na Ziemię. Od pewnego czasu słychać informacje, że Disney niebawem zacznie zdradzać jakieś istotne informacje na temat Epizodu VII. Według niektórych źródeł miały to być dni, ale gdyby tak było, to newsy mielibyśmy już w mijającym tygodniu. Inne źródła sugerują koniec miesiąca, bo będzie to pierwsza rocznica ogłoszenia nowej trylogii. Tylko, że wtedy informacje te będą niepotrzebnie konkurować z promocją nowego „Thora”, czego pewnie Disney by nie chciał. Jeszcze inne źródła sugerują, że wysyp newsów może się pojawić po 22 października. Podobno do tego czasu Harrison Ford jest zajęty promocją „Gry Endera” i nie chciał, by mu przeszkadzano. Zresztą na razie Ford dość często pojawia się w mediach, ale skrzętnie unika tematu nowych filmów, do czego jeszcze wrócimy. Dalej robi się jeszcze ciekawiej, bo niektóre źródła sugerują, że poza informacjami o tym, kto gra, niebawem poznamy także tytuł Ep7. Natomiast 4 kwietnia wraz z premierą nowego „Kapitana Ameryki” miałby się pojawić teaser, w którym oficjalnie podano by datę premiery - 2015.11.11. Wtedy powinny już trwać zdjęcia, więc przygotowanie teasera nie powinno być problemowe. Ostatnio zaprezentowano taki krótki teaser serialu Rebels, należałoby się spodziewać czegoś w tym stylu. Znów jednak przypominamy, że to wszystko są tylko i wyłącznie plotki. Zatem musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na konkretne informacje, w końcu zaczną się pojawiać, choć nie wiemy jeszcze kiedy.

Latino Review nie przejmuje się brakiem konkretów, ostatnio jest nad wyraz aktywne. W tym tygodniu podali, że tytuły robocze Ep7 to „Rise of the Jedi” i „Return of the Sith”. Według nich oba te tytuły pochodzą jeszcze z czasów, gdy George Lucas myślał nad nową trylogią, więc nie ma pewności czy Disney w ogóle ich używa.

O nowych filmach wypowiedział się też Jett Lucas, czyli adoptowany syn George’a Lucasa. Po pierwsze przyznał, że J.J. Abrams jest wybrańcem jego ojca i że George w jakiś sposób nieustannie mówi do J.Ja. Jest gotów wskazać mu drogę i mu pomóc, gdyby zaszła taka konieczność, bo jednocześnie chce, by to był film nowego pokolenia. Zdaniem Jetta, którzy podkreśla, że to jego własny pogląd, nowe filmy będą o nowym pokoleniu, nowych bohaterach i nowych złoczyńcach, tak jak było to z prequelami i klasyczną trylogią.

Przechodzimy do aktorów. Ben Kingsley potwierdził, że nie brał udziału w castingu, a informacja o tym to plotka. Za to Michael B. Jordan przyznał, że brał udział. Nie miał miecza świetlnego, nie miał też pojęcia kogo miałby grać, dodał też że biorą pod uwagę bardzo dużo ludzi. Przynajmniej wiemy, że czasem informacje Latino Review się sprawdzają. Natomiast inne źródła sugerują, że brak konkretów może jeszcze bardziej irytować aktorów, niż nas. Ci po castingach dostają tylko formułkę „odezwiemy się” i cisza. Lucasfilm podobno nawet nie odzywa się, gdy kogoś nie chce, chyba, że jeszcze nie wiedzą kogo chcą.

Dawno nie było nic o tym, kto by chciał zagrać w Ep7. James McAvoy („X-Men: Pierwsza klasa”, „Dzieci Diuny”, „Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa”, „Pokuta”) przyznał, że chciałby zagrać, ale nie zaproszono go na żadne przesłuchania.

Za to Harrison Ford promując „Grę Endera” ciągle musi odpowiadać na pytania o „Gwiezdne Wojny”. Nie padają oczywiście żadne jednoznaczne odpowiedzi. Podobno jeszcze nie zdecydował się, czy wystąpi. Stwierdził też, że wolałby zagrać jeszcze raz Indianę Jonesa i dalej już sobie żartował, że to może być Indy w podeszłym wieku. Zresztą Ford ponownie stara się unikać tematu jak tylko może. W programie Grahama Nortona w BBC Harrison Ford spotkał się z Benedictem Cumberbatchem i obaj byli pytani o nowe filmy. Ten fragment warto zobaczyć, choćby dla min Harrisona. Oczywiście żadnych konkretów.


KOMENTARZE (12)

Harrisonowi Fordowi groziła deportacja!

2013-10-11 20:19:59

Harrison Ford ostatnio ma bardzo dużo na głowie i nie chodzi tylko o powrót do roli Hana Solo czy „Grę Endera”. Ford postanowił się zaangażować społecznie i ekologicznie, kręcąc film dokumentalny „Years of Living Dangerously”, który opowiada o zmianach klimatu (już chyba nie tylko o globalnym ociepleniu, bo ono ostatnio okazuje się trochę chybioną teorią). Kręcąc ten film Ford jeździ po świecie i rozmawia z politykami o zagrożeniach dla środowiska. Jednym z przystanków była Indonezja, a tam wywiad z prezydentem, aktywistami i ministrem rolnictwa. Temat przewodni to ochrona środowiska oraz wycinanie i wypalanie lasów. No i niestety Zulkifi Hasan, minister leśnictwa, uznał, że został nie tylko zaatakowany, ale i że wywiad został zmanipulowany, ponieważ Ford nie pozwolił mu przedstawić swojego punktu widzenia. Zresztą zaraz potem z wywiadu zrobiło się przesłuchanie. No ale jak może być tak, że przyjeżdża sobie jakiś Jankes i przesłuchuje sobie ministra. Rząd indonezyjski musiał zareagować i zagrożono Fordowi deportacją. Tylko, że jak to mówią, Han strzela pierwszy i gdy rząd zaczął grozić Harrisonowi, ten już dawno był za granicą. Na zdjęciu poniżej Harrison Ford i prezydent Indonezji Susilo Bambang Yudhoyono.



Teraz przechodzimy do tematów mniej społecznych, a bardziej luksusowych. Natalie Portman szykuje się do przeprowadzki do Paryża, gdzie jej mąż dostanie lukratywną posadę. Szukają domu, jakby ktoś miał jakąś niezłą rezydencję może dać im znać. Natomiast, gdyby ktoś chciał kupić dom to sprzedaje go Keira Knightley. Trochę mały, tylko sześć kondygnacji i jakieś 975 metrów kwadratowych powierzchni, choć dla aktorki zdecydowanie za duży. Cena to jakieś 3 miliony GPB. No i czego by nie mówić, to Keira chyba jednak ma tę głowę na karku, dom kupiła w 2010 za 2,4 miliona GBP od Samanthy Morton. Jeśli sprzeda go za trzy miliony, to faktycznie była to dobra inwestycja. Zresztą Keira ma teraz nowe zajęcie, uczy się grać na gitarze. Albo przynajmniej próbowała. Uczyła ją jej mąż James Righton, czyli muzyk. Niestety jak sama aktorka przyznaje, była tak koszmarna, palce ją bolały, a mąż chodził potem zestresowany. No cóż, bulwarówka dziękuje za szczerość.
KOMENTARZE (7)

Disney milczy jak grób, a plotki harcują

2013-10-05 20:29:54

Disney milczy jak grób, więc w sieci pojawiają się przeróżne plotki i domysły. Na przykład, ponownie wspomina się o grudniu 2015 jako dacie premiery Epizodu VII. Nie wiadomo tylko, czy to jakieś nowe wieści, czy znów jakiś serwis nagle sobie o czymś przypomniał. Czasem trudno to rozróżnić. Ale skoro już się taki news pojawił, to od razu znajdzie się ktoś, kto go przeanalizuje. Data jak data, ale chrapkę na ten termin mają też inni dystrybutorzy. Universal z Legendary Pictures i Blizzardem planują wstępnie na grudzień 2015 premierę filmu „Warcraft” luźno opartego na podstawie serii kultowych gier. Niektórzy analitycy spodziewają się, że może to być ciekawe zjawisko, tylko pytanie czy Disney będzie chciał konkurować „Gwiezdnymi Wojnami” z czymś takim. Cóż, póki Disney milczy, to i tak tylko i wyłącznie czcze dywagacje.

Dywagacje trwają także w Wielkiej Brytanii. Studio Pinewood jest już na celowniku niektórych fanów. Dokładnie analizują oni, co się tam teraz kręci i zastanawiają nad tym, w których budynkach może być kręcony Epizod VII. Akurat trwają tam prace nad nową aktorską wersją „Kopciuszka” Disneya (reżyseruje Kenneth Branagh). Zdjęcia mają się skończyć w przed Bożym Narodzeniem, więc J.J. Abrams mógłby wejść w ich miejsce. Zauważono także, że na zewnątrz studia powstaje jakaś przypominająca Egipt scenografia, niektórzy sugerują, że to może być coś z „Gwiezdnych Wojen”. Warto dodać jednak, że w Pinewood pracuje jeszcze druga ekipa filmu „Exodus” Ridleya Scotta, który opowiada o wyprowadzeniu Żydów przez Mojżesza z Egiptu. Swoją drogą w filmie wystąpi Joel Edgerton, czyli Owen Lars. Może więc nie wszystko, co się dzieje w Pinewood to muszą być „Gwiezdne Wojny”. Na koniec warto jeszcze dodać, że analizując obłożenie Pinewood niektórzy fani twierdzą, że zdjęcia ruszą dopiero w lutym. Cóż jak zwykle musimy poczekać na oficjalne stanowisko.

Teraz przejdźmy do aktorów, tu się znów trochę dzieje, niestety jak zwykle tylko plotki. Harrison Ford pojechał do Francji, gdzie pojechał promować „Grę Endera”. Jeden z dziennikarzy zapytał go o jego obecność w Epizodzie VII, Ford odparł tylko „Zobaczymy”. Czyli nadal nic nowego.

Kolejny jest Daniel Day-Lewis. Otóż wiele osób zastanawia się, czy tego aktora w ogóle da się namówić na rolę w Epizodzie VII. Niektórzy sugerują, że Lucas może chcieć nakręcić jeszcze jeden film, ale coś bliższego klimatom „THX 1138”, i może właśnie do tego filmu poszukuje aktora. Choć niektórzy przypominają, że w trylogii ważną rolę odegrał Sir Alec Guinness, może i teraz szukają kogoś równie uznanego.

Jeszcze jednym uznanym aktorem, z dorobkiem, jest Ben Kingsley („Gandhi”, „Lista Schindlera”, a ostatnio „Iron Man 3” czy „Gra Endera”). Podobno także brał udział w przesłuchaniach. Podobno, bo inne źródła sugerują, że te informacje oparto na fanowskich dywagacjach w stylu kogo chcielibyśmy widzieć w nowym filmie. Niestety przy obecnej polityce informacyjnej Disneya to jeszcze trochę poczekamy, nim dostaniemy jakiś konkret.



Ben Kingsley


Sullivan Stapleton


Mamy kilka informacji na temat przesłuchania Saoirse Ronan do roli w „Gwiezdnych Wojnach”. Sama aktorka przyznała, że faktycznie coś takiego miało miejsce, ale skromnie dodaje, że prawie z każdym rozmawiają. Faktem jest, że jeśli przypomnimy sobie choćby poszukiwania do „Mrocznego widma” (więcej), gdzie przesłuchano prawie 3000 aktorów, to można powiedzieć, że rozmawiają prawie z każdym, ale faktycznie to tak nie jest. Natomiast Ronan potwierdza, że casting trwa i brało w nim udział wielu znanych jej aktorów i aktorek. Najciekawsze jest oczywiście to, że nikt z tych aktorów dokładnie nie wie, kogo miałby grać. Nie mają pojęcia o scenariuszu, wszystko jest zachowane w tajemnicy. Ronan jednak przyznaje, że nawet jeśli nie dostanie tej roli to już sam casting sprawił jej dużą radość. Miała udawać, że wyciąga miecz świetlny z torby i bada go. Dla niej ten miecz świetlny to było coś.

Chloë Grace Moretz również wypowiedziała się o przesłuchaniach. Krążyły plotki, że aktorka pojawiła się na nich dwukrotnie. Sama zaś nakręcała temat powtarzając kilka razy, że chętnie by wystąpiła w nowych filmach. Teraz jednak przyznała, że nie była na żadnym castingu. Jej zdaniem na razie nie obsadzono jeszcze głównych ról.

Niezawodne jest też Latino Review. Tym razem twierdzą, że w castingach uczestniczył Sullivan Stapleton, aktor znany z serialu „Kontra: Operacja Świt”. Dodatkowo serwis nadal twierdzi, że ich doniesienia o Nowym Meksyku są prawidłowe.

Na koniec warto wspomnieć o jednym z kolejnych wywiadów z J.J. Abramsem. Reżyserowi zadano pytanie o to czy Disney będzie mieć wpływ na „Gwiezdne Wojny”. Abrams stwierdził tylko, że Disney doskonale zdaje sobie sprawę z tego w jaki sposób są postrzegane jego filmy. Nie chcą disneyizować „Gwiezdnych Wojen”. Chcą by były takie jakie były, tak jak nie zmieniali filmów Marvela.
KOMENTARZE (7)

„Mroczne widmo” 18 miesięcy przed premierą

2013-10-04 21:38:41

Jeśli termin majowej premiery Epizodu VII się potwierdzi, to zostało nam jakieś 18 miesięcy do premiery. The Brearded Trio postanowiło na swój nostalgiczny sposób przypomnieć nam, co czuliśmy w październiku 1997, na 18 miesięcy przed premierą „Mrocznego widma”, a przede wszystkim co wiedzieliśmy i o czym słyszeliśmy.

Lucasfilm wówczas nie rozpieszczał fanów, jęli chodzi o informacje. Po świecie, częściej jeszcze w telewizji i papierowych magazynach, niż w sieci, krążyło kilka plotek, które w październiku 1997 wciąż jeszcze powielano.

  • Epizod I miał być w całości komputerowy
  • Miało nie być scenografii
  • Miało w nim grać tylko 4 głównych aktorów, reszta miała zostać wygenerowana koputerowo
  • Do roli młodego Obi-Wana mieli wykorzystać archiwalne ujęcia Aleca Guinnessa z lat 50., głównei z komedii.
  • Kenneth Branagh podpisał kontrakt, Macauley Culkin prowadził negocjacje, a Charlton Heston miał zagrać Yodę.
  • Film miał mieć podobno tytuł „Fall of the Republic”
Różnych plotek oczywiście było więcej, ale dzięki magazynowi Star Wars (późniejszy Insider) zaczęły się pojawiać oficjalne informacje. Od stycznia do lipca 1997 wiedzieliśmy:

  • Zdjęcia będą odbywać się Leavesdon Studios w Anglii. Trwają prace nad scenografią. Prowadzono rozmowy na temat ewentualnej rozbudowy studia, a dodatkowo EON Productions musiało znaleźć sobie inne miejsce na kręcenie Bonda.
  • Na ranczu Skywalkera powstawały scenopisy oraz projekty pojazdów i postaci.
  • Rozmawiano z ponad 3000 aktorów, którzy mieli zagrać dwie główne role.
  • Lucasfilm zdementował plotki o tym, że w filmie pojawi się młody Luke Skywalker.
  • Akcja miała się dziać jakieś 40 lat przed „Nową nadzieja”.
  • Potwierdzono, że George Lucas wyreżyseruje pierwszy film i napisze scenariusze do całej trylogii.
  • 6 maja Lucasfilm wydało oświadczenie, że prowadzą rozmowy z Liamem Neesonem, Natalie Portman oraz Ewanem McGregorem.
  • 9 czerwca Lucasfilm potwierdziło, że Jake Lloyd zagra młodego Anakina, a że Natalie Portman zagra „młodą królową”.
  • Ewan McGregor w wywiadzie dla Entertainment Weekly potwierdził, że będzie w Epizodzie I, choć negocjacje trwały.
  • Zdjęcia rozpoczną się 26 czerwca.


Potem pojawiały się już informacje trochę z planu. Między sierpniem a listopadem 1997 dowiedzieliśmy się:

  • Rick McCallum potwierdził, że do postprodukcji będą potrzebować więcej czasu niż rok.
  • Epizod I to tytuł roboczy filmu, nie podano żadnego innego.
  • Potwierdzono, że zarówno Yoda jak i Obi-Wan będą w filmie.
  • Początkowo planowano rozpocząć zdjęcia w sierpniu 1997.
  • Ogłoszono obosadę. Liam Neeson miał zagrać mistrza Jedi, mentora Obi-Wana. Ewan McGregor miał się wcielić w Obi-Wana, Jake Lloyd w Anakina Skywalkera, Natalie Portman miała zagrać Królową, a Pernilla August Shmi Skywalker, matkę Anakina.
  • Rick McCallum przyznał, że Leavesden Studio było największym studiem filmowym w tym czasie. Zbudowano tam 50 scenografii do różnych scen.
  • Praktycznie większość ekipy, zwłaszcza kierowniczej, pracowała przy „Kronikach Młodego Indiany Jonesa”.
  • Frank Oz zagra Yodę, a postać nie będzie komputerowa.
  • Potwierdzono udział R2-D2 i C-3PO, a także mały występ Jabby Hutta.
  • George Lucas namawiał Stevena Spielberga by wyreżyserował Epizod II, ale ten powiedział „Nie!”.
  • Zdjęcia skończono we wrześniu.
  • Nisko latający helikopter latał niedaleko studia, starając się wykraść sekrety produkcji.
  • Spekulowano, że tytułem Epizodu I może być „Balance of the Force”, czemu Lucasfilm zaprzeczył.
  • Przed końcem roku potwierdzono większość obsady, w tym Samuela L. Jacksona, Kenny’ego Bakera i Iana McDiarmida.
Jak widać nawet po skończeniu zdjęć, większość informacji była dość ogólnikowa. Zobaczymy na ile utrzyma wszystko w tajemnicy J.J. Abrams i Disney. A tak dla przypomnienia, pisaliśmy też kiedyś o bzdurnych spoilerach dotyczących klasycznej trylogii, które pojawiały się w magazynach.
KOMENTARZE (4)

Ep7 w IMAX?

2013-09-28 11:48:54

Wygląda na to, że we wrześniu już nie doczekamy się oficjalnych newsów na temat nowych filmów. Podobno coś ma ruszyć się w październiku, kiedy powinni zacząć zdradzać obsadę. Tak przynajmniej twierdzą, lub łudzą się niektóre media. Dla przypomnienia przy „Zemście Sithów” (ale tam casting był minimalny), w maju 2003 ogłoszono listę twórców (montażyści, zdjęcia, scenografia, choreografia itp.), a w czerwcu aktorów drugoplanowych. Tych pierwszoplanowych nie zmieniano, więc nie było potrzeby ich ogłaszać specjalnie. No i warto pamiętać, że w czerwcu też rozpoczęły się zdjęcia. Termin październikowy ewentualnych ogłoszeń aktorskich do nowej trylogii ma jeszcze jedną zaletę. Minie dokładnie rok, odkąd usłyszeliśmy o nowych filmach, może w końcu podaliby większe konkrety.

Tymczasem wracamy do plotek. Szef IMAXa, Richard Gelfond na niedawnej konferencji dla inwestorów w Goldman Sachs, zachęcał ich do kupna akcji IMAXa mówiąc, że rozmawiają z J.J. Abramsem nakręcić cześć scen do nowych „Gwiezdnych Wojen” za pomocą kamer IMAX. Patrząc na to, co to za konferencja była, należy przypuszczać, że te rozmowy są prowadzone poważnie i przynajmniej dojdzie do testów technologicznych. Jeśli wszystko się powiedzie, „Gwiezdne Wojny” trafią pewnie do IMAXów, znają życie to w 3D. Cóż pozostaje czekać na oficjalne informacje.

Pojawiły się plotki, że David Oyelowo, dostał rolę w Epizodzie VII, ale także w „Rebels”. Co ciekawe zarówno postać filmowa jak i serialowa, mają być ze sobą powiązane (możliwe, że to będzie jedna i ta sama postać), co ma sprawić, że „Rebels” stanie się swoistą zapowiedzią nowej trylogii. Pisaliśmy o tym przy okazji nowych aktorów w „Rebels”.

Według innych niesprawdzonych doniesień, Tommy Harper miałby zostać producentem wykonawczym nowych filmów. Wcześniej pracował w Bad Robot, między innymi jako asystent J.J. Abramsa.

Media także zastanawiają się, czy w filmie pojawią się przebłyski, od których J.J. Abrams jest „uzależniony”. Sam reżyser przyznał, że kazał ILM usunąć część z nich z najnowszego „Star Treka” i wie jak one są odbierane. Ciekawe ile usunie w przypadku „Gwiezdnych Wojen”?

Ciekawa rzecz się dzieje z Chewbaccą. Otóż zaczęto szukać kogoś do filmu, kto miałby wzrost mniej więcej od 213 cm do 225 cm. Wygląda jakby szukali wookieego. Czyżby zamierzali kogoś innego obsadzić w roli Chewbaccy? Natychmiast zareagował Peter Mayhew, który przyznał, że jednak chciałby się wcielić w rolę, o ile oczywiście zdrowie pozwoli. Ponoć rehabilitacja idzie dość szybko. Tymczasem pojawiła się inna plotka, na jednym z konwentów pojawił się grający w „Grze o tron” Ogara Rory McCann. Aktor ma 1,98 cm. Zapytano go o tę rolę, ale ten tylko tajemniczo się uśmiechnął. Oczywiście może to być tylko i wyłącznie błędne odczytanie jego intencji, ale wspomnieć warto.

Na koniec wracamy do sprawy Nowego Meksyku. Otóż wszystko wskazuje na to, że „Gwiezdnych Wojen” tam nie będzie, ba nawet nie był brany pod uwagę jako miejsce ewentualnych lokacji. Czyli po raz kolejny Latino Review się „pomyliło”.
KOMENTARZE (11)

Oszczędna Keira i rozrzutny George

2013-09-06 18:43:56

Sezon ogórkowy czas skończyć. W tym roku najczęściej mogliśmy pisać o George’u Lucasie i jego małżeńsko-rodzinnych przebojach. Na koniec wakacji Flanelowiec zrobił jeszcze jeden numer. Otóż co robi, ktoś kto ma 4 miliardy USD na koncie, gdy chce się napić kawy? Kupuje Starbucksa. Brzmi prawie jak suchar Nestora, ale to prawda. No i George dokładnie tak zrobił, nakupował akcji Starbucksa stając się jednym z bardziej znaczących udziałowców (ogólnie akcjonariat jest tam dość mocno rozproszony). Żeby było ciekawiej, w radzie nadzorczej Starbucksa pracuje... Mellody Hobson, czyli obecna pani Lucas, tak więc wszystko zostaje w rodzinie. Miejmy nadzieję, że nie zamkną teraz obojga za inside trading.

Za to brytyjskie media nie mają litości dla Keiry Knightley. Wyliczyły, że aktorka w zeszłym roku zarobiła 1,5 miliona GBP. No nieźle, ale bulwarówka nie może przeboleć, że Keira żyje normalnie i w zeszłym roku na swoje utrzymanie wydała jedynie 30 tysięcy GBP! Nazwali ją wręcz skąpą, bo sprytna Brytyjka podpisując sobie kontrakt z Chanel, zabezpieczyła sobie dostawę darmowych ubrań. Sama zaś oszczędza na czym się tylko da. Zresztą wystarczy porównać weselicha George’a i Keiry, od razu widać wielką różnicę. Pieniędzmi może się nie chwali, ale wagą owszem. W te wakacje wyszło, że Keira waży 45 kilo!



Natalie Portman też zdecydowała się pochwalić jakąś liczbą. Wagowo chyba wolała Keiry nie przebijać, bo albo wyszłoby, że jest za gruba, albo że jest anorektyczką, w wydatkach zresztą podobnie, albo byłaby rozrzutna, albo skąpa, więc musiała znaleźć inną dziedzinę. Jest nią iloraz inteligencji, Natalie zaczęła nim brylować, 164, kto da więcej? Przebiła tym wynikiem nawet Dolpha Lundgrena, on ma zaledwie 160. I co na to Keira?

Za to Harrison Ford wypowiedział się o starzeniu.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że nadal pracuję – powiedział w jednym z wywiadów. – Kiedyś, wyobrażając sobie jak wygląda praca aktora, pomyślałem, że jest w niej tyle samo miejsca dla osób starszych, co i młodszych. Jeśli nie chcesz przejść na emeryturę, to możesz pracować tak długo, jak jesteś przydatny do opowiadanych historii. Nie martwię się więc upływem czasu. Nie mam z tym problemu. Role jakie gram teraz są tak samo satysfakcjonujące i ciekawe, jak to co robiłem wcześniej.
Dla Forda nadszedł czas by grać mentorów, jak uczyni to choćby w „Grze Endra”. Sam aktor dodatkowo wspomniał, że miał wielkie szczęście, bo gdy zaczynał swoją karierę, to zmieniła się rola kina, stało się bardziej zjawiskiem kulturowym i łączącym ludzi. Jednak nie chciał wypowiadać się o obecnym stanie kinematografii.
KOMENTARZE (2)

Epizod VII będzie kręcony analogowo

2013-08-26 17:26:35

Choć to wciąż nieoficjalna wiadomość, wygląda na to, że znamy już autora zdjęć do Epizodu VII. Będzie nim Daniel Mindel, co akurat nie powinno dziwić, gdyż operator ten współpracuje regularnie tak z Bad Robot jak i samym J.J. Abramsem. Wśród filmów, które nakręcił znajdują się „Star Trek” (2009), „W ciemność. Star Trek” (2013), „John Carter” (2012), „Mission Impossible 3” (2006), „Domino” (2005) czy „Zawód szpieg” (2001). Bardziej szokująca wiadomość jest taka, że Abrams zrezygnuje z cyfrowych zdjęć na rzecz klasycznej 35mm taśmy Kodaka. Zatem możemy być pewni, że w filmie pojawią się różne przebłyski, z których zresztą Abrams słynie. Dodatkowo reżyser wielokrotnie potwierdzał, że jest zwolennikiem klasycznych sposób kręcenia filmów, więc tym razem będzie „oldschoolowo”. No i po raz kolejny dostajemy dowód, że nowe filmy będą robione w sposób mniej cyfrowy niż prequele.

Za to prawdziwe eldorado plotkowe mamy z datą premiery. Jak wiemy, na D23 Expo Alan Horn potwierdził tylko rok – 2015. Niektórzy komentatorzy zauważyli, że nie użył słowa „lato” 2015, jak zapowiadano wcześniej. I faktycznie patrząc na to w ten sposób, oraz brak rezerwacji konkretnego dnia w wyjątkowo gorącym okresie, można mieć wątpliwości. Zresztą prawdopodobnie ma je też sam Disney, w końcu między majem a lipcem wejdą „The Avengers: Age of Ultron” oraz „Pirates of the Caribbean: Dead Men Tell No Tales”. Stąd pojawiło się kilka „prawdopodobnych” innych dat, w tym 23 grudnia (tuż przed Gwiazdką) czy 15 grudnia 2015. Wspomniano też o 11 listopada 2015, bo to podobno data, którą łatwo się zapamiętuje, jest tuż przed świętem Dziękczynienia, no i Disney na razie nie ma dużych planów na listopad 2015. Jak z wszystkimi plotkami, musimy poczekać na oficjalne informacje.

Za to dawno nie było nic o aktorach, którzy by chcieli zagrać w filmie. Samuel L. Jackson, który chciałby wrócić jako Mace Windu w nowych filmach jest gotów na pewne ustępstwa. Stwierdził niedawno, że byłoby to ciekawe, gdyby ktoś z osób, które mają już wkład w poprzednie filmy, pojawił się jako nowa postać. To z pewnością ułatwiłoby angaż. Sprytnie to sobie wymyślił. Tylko zapomniał o jednym, że nie on jedyny ma takie pomysły. Ray Park także byłby z tego powodu zadowolony, jest otwarty na wszelkie propozycje. Temat podchwycił też David Prowse, który nie chce już ożywiać Vadera, ani ubierać się w jego kostium, ale zdecydowanie mógłby zagrać inną rolę. Z tym, że o ile Prowse i Park mówią o tym w mediach, taki SLJ natknął się na Abramsa na jednym z Hollywodzkich wesel i tam go nagabywał. Ciekawe ile J.J. był w stanie znieść? Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Na koniec jeszcze jedna informacja, na Fan Expo w Kanadzie pojawił się Ian McDiarmid, po raz pierwszy odkąd pojawiły się plotki o powrocie Palpatine’a w nowych filmach. Nie mogło zabraknąć tego pytania. A Ian odpowiadał bez ogródek. Stwierdził, że Palpatine z tego co on wie, to nie żyje. Owszem mogą być duchy, czy klony, i inne możliwości o których słyszał z mediów, ale najważniejsze jest to, że nikt z nim na ten temat nie rozmawiał, nikt do niego nie dzwonił, więc może swobodnie mówić na ten temat. Raczej jednak jest on nastawiony na nowe postaci i nowe szwarccharaktery i w tej materii wierzy w spadkobierców George’a Lucasa i Disenya.
KOMENTARZE (26)

Jak rozumieć milczenie w sprawie nowych filmów?

2013-08-17 20:47:06

D23 Expo 2013 niewiele wniosło w temacie nowych filmów. Właściwie postawiło więcej pytań niż odpowiedzi. Choć Alan Horn potwierdził rok 2015 jako datę premiery Epizodu VII, to prasa branżowa cały czas zwraca uwagę na fakt, że nie podano dnia, nie zarezerwowano okresu. W Hollywood na pewno wykorzystają to inne studia, które przygotują swoje najlepsze premiery na ten okres? Stąd pojawiają się powątpiewania, czy Disney i Lucasfilm podołają z wyrobieniem się na czas. Niektóre serwisy zastanawiają się nad tym, czy Disney poważnie nie chce przenieść EpVII w czasie na rok 2016 lub jeszcze lepiej 2017 (40 rocznica „Nowej nadziei”). Oczywiście są to tylko spekulacje, nic więcej.

Zresztą, wątpliwości narastają nie tylko w tej kwestii, a brak informacji jedynie napędza kolejne spekulacje. Warto wspomnieć ponownie sprawę rzekomego wycofania się J.J. Abramsa, który faktycznie został teraz kreatywnym liderem całej marki (pisaliśmy o tym tutaj). Nie tylko siódmego epizodu, nie tylko nowej trylogii, ale też spin-offów oraz to właśnie pod niego ma teraz podpadać EU. Nowe produkty mają ze sobą współgrać, a to jest potwierdzeniem tego, co pisaliśmy po Celebration Europe II w kwestii EU.

Brak informacji bez wątpienia powoduje dyskusję, także medialną. Na szczęście w mediach ścierają się ze sobą różne podejścia. Są serwisy, które sugerują lub doszukują masy problemów logistycznych, ale są też takie jak Bleeding Cool, które próbują zwrócić uwagę na to, że Lucasfilm i Disney karmią nas tymi informacjami, które już są pewne, są potwierdzone. Dobrze to było widać choćby na Celebration Europe II, gdy Kathleen Kennedy ogłosiła, że John Williams napisze muzykę do nowej trylogii. Kontrakt podpisała z nim zaledwie kilka dni wcześniej. W momencie, gdy mieli wszystko na papierze, potwierdzone, negocjacje się skończyły, nikt nie miał powodów, by ukrywać taką informację. Tutaj warto też zwrócić uwagę znów na następstwo wydarzeń jakie miało miejsce, gdy zatrudniono J.J. Abramsa jako reżysera. Informacja o tym wyciekła właściwe na półtora dnia przed oficjalnym potwierdzeniem, prawdopodobnie w momencie gdy J.J. podpisywał lub miał zamiar podpisać umowę. Gdy już ją sfinalizowano Lucasfilm nie czekał długo z oficjalnym ogłoszeniem/potwierdzeniem tych informacji. Nikt niczego nie próbował ukrywać, ale dopiero od momentu, gdy wszystko zostało już prawnie zatwierdzone.

W bardzo podobnym tonie wypowiada się też Pablo Hidalgo.
– Nie ma żadnych castingowych „tajemnic” – mówi. – Jeśli ktoś nie podpisał kontraktu, to nie został zaangażowany. To angaż powoduje ogłoszenie. Dlatego ci wszyscy, których ogłosiliśmy zostali ogłoszeni wtedy kiedy byli.
Nie wcześniej, nie później.

Nie pozostaje nam nic innego jak cierpliwie czekać. Wszystko jednak wskazuje na to, że przy obecnych rządach Kennedy i Abramsa, nie będziemy mieć tylu kontrolowanych wycieków, co wcześniej, za to oficjalne informacje będą wypływać szybko, po tym gdy zostaną sformalizowane. To też zapowiadała Kennedy. Warto dodać, że Abrams nie lubi wycieków fabularnych, co dodaje dodatkową aurę tajemniczości tym projektom. Reżyser chce, byśmy fabułę poznawali w kinie, nie wcześniej.

Taka wiedza widzowi jednak nie wystarcza, gdy w grę wchodzi głód informacyjny. Tak na poprawienie humoru, mamy dla was filmik z Harrisonem Fordem, który gościł w programie Conana O’Briena. Tam gospodarz postanowił przekupić aktora, by ten zdradził mu coś o nowej produkcji. Ford zdradził kilka szczegółów, takich których możemy być pewni. Jednak jednocześnie nie powiedział kompletnie nic nowego, ale jak to Ford zrobił to z klasą.



Swoją drogą Ford nadal oficjalnie nie został potwierdzony, więc prawdopodobnie wciąż nie podpisał kontraktu.

Tymczasem z innych plotek, Panavision, producent kamer szykuje się do nowych epizodów. Dostarczą je na potrzeby Lucasfilmu. Kamerze, którą przygotowują nadali nazwę kodową „Kensington SW7”, bo mniej więcej w tamtej części Londynu będą odbywać się główne zdjęcia. W tym wypadku jest to wiadomość na tyle techniczna, że prawdopodobnie nie zostanie nigdzie potwierdzona w oficjalnych źródłach.
KOMENTARZE (12)

Lucas ma biologiczną córkę!

2013-08-12 18:02:38 Huffington Post



Dotychczas wszyscy wiedzieliśmy o tym, że George Lucas ma troje adoptowanych dzieci – Amandę (32 lata), Katie (25 lat) i Jetta (20 lat). Każde z tych dzieci wywarło swój własny wpływ na „Gwiezdne Wojny” od Jar Jara przez rolę, które grały w filmach, po pisanie scenariuszy do „Wojen klonów”. Teraz mają też siostrzyczkę. Everest Hobson Lucas, bo tak nazywa się dziewczynka, przyszła na świat 9 sierpnia 2013. Rodzicami biologicznymi są George Lucas i jego niedawno poślubiona żona Mellody Hobson, ale pani Lucas oszczędziła sobie trudów rodzenia. Dziecko urodziła (no i nosiła ciążę) surogatka, czyli zastępcza matka. Everest jest pierwszym biologicznym dzieckiem George’a Lucasa i pierwszym w ogóle Mellody Hobson. Oboje rodzice byli bardzo szczęśliwi, gdy mogli przywitać swojego potomka na świcie, teraz pewnie zajmują się już maleństwem. Swoją drogą ciekawe jaki ono będzie miało wpływ na sagę.
KOMENTARZE (17)
Loading..