TWÓJ KOKPIT
0

Epizod IV: Nowa nadzieja :: Newsy

NEWSY (745) TEKSTY (44)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Nawiązania w „Hanie Solo” oraz finalny wynik filmu

2018-10-08 21:33:58

„Han Solo” skończył swój kinowy żywot. Film Rona Howarda zarobił w USA 213,58 miliona USD. To o cztery miliony więcej niż „Imperium kontratakuje” w latach 80. Tyle, że gdyby uwzględniono inflację to V Epizod zarobiłby na dzisiejsze standardy mniej więcej 731 milionów USD. „Han Solo” niestety został w tyle za wszystkimi poprzednimi aktorskimi filmami z serii.

Nie lepiej wygląda rynek zewnętrzny. Poza Stanami film zarobił sumarycznie 179 milionów USD (czyli na całym świecie 392,85 miliona USD). Najlepiej wypadła Wielka Brytania (25 milionów), Japonia (18 milionów), Niemcy (niecałe 17 milionów) i Chiny (16 milionów). Dla porównania „Ostatni Jedi” w Chinach zarobił 42 miliony USD, a został szybko zdjęty z kin, bo miał katastrofalne spadki i recenzje.

W Polsce „Hana Solo” obejrzało ponad 0,5 miliona widzów. Film u nas zarobił jakieś 3,6 miliona USD. Gdyby nie olbrzymie koszty, w tym powtórne kręcenie filmu, obraz zarobiłby bez problemów na siebie.

Za to w można obejrzeć bardzo ciekawy filmik, który przygotował J. Patrick Stublen, w którym ukazuje on nawiązania do innych filmów w „Hanie Solo”. Howard oraz obaj Kasdanowie nawiązywali zarówno do innych „Gwiezdnych Wojen” („Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi”, „Mroczne widmo”, „Ostatni Jedi”), „Indiany Jonesa”, wielu westernów, „Szeregowca Ryana” Stevena Spielberga, „Mad Maxa”, czy filmów sensacyjnych. Tu warto przypomnieć, że Lawrence Kasdan odpowiadał za kształt V i VI Epizodu, a także Indiany Jonesa. John Kasdan obecnie pracuje nad piątym filmem z tegoż cyklu. Zaś Ron Howard był konsultantem przy „Mrocznym widmie” i jednym z potencjalnych, acz niedoszłych reżyserów I Epizodu.

Homages in Solo from J. Patrick Stublen on Vimeo.


KOMENTARZE (37)

Plotki o „Ruchu Oporu” #6

2018-10-04 21:31:32 Różne

Najnowsze plotki o „Ruchu Oporu” zacznijmy od sprostowania informacji z ostatnich: pojawiła się pogłoska, jakoby pierwszy sezon serialu miał mieć 10 odcinków. Tracy Cannobbio powiedziała jednak, że dostaniemy standardowe 22. Do tego oglądała właśnie przedostatni epizod i nazwała go „niesamowitym/intensywnym”.



Trwa właśnie Ney York Comic Con, ale nie spodziewajcie się większych newsów, gdyż nie przewidziano panelu serialowego. Można za to zrobić sobie zdjęcie w kokpicie „Fireball” i dostać plakat.





Pojawiły się też pierwsze recenzje pilota, jedna na CBR (troszkę spoilerowa), druga na io9. Obie są zasadniczo pozytywne, choć autorzy podkreślają, że humor jest zdecydowanie adresowany do dzieci, a miejscami akcja dzieje się zbyt szybko. Podobno jednak jest wiele smaczków, które spodobają się starszym fanom.

Stacja NBC przeprowadziła wywiad z Donaldem Faisonem, w którym nie ma za wiele nowych informacji, ale pojawia się za to świeży fragment odcinka z Hype'em. Poniżej także kolejna krótka reklama.





Jedne z większych przecieków zazwyczaj pochodzą od producentów zabawek, a ci znowu nie zawiedli. Mowa o Hasbro, które będzie miało swój panel na NYCC, ale obrazki z figurkami już się pojawiły. Ich imiona pierwotnie odnaleźli Holendrzy. Mamy więc potwierdzenie, że złoty szturmowiec to Pyre, jest oficerem, ale nie wiemy jakiej rangi. Jest też złomiarka o imieniu Synara San, którą widać przez chwilę na jednym z poprzednich filmów.



Syfy przeprowadziło wywiad z ekipą i aktorami. Bobby Moynihann opowiedział co nieco o Colossusie - stacja to jakby jedna wielka kantyna, można tu się najeść, ale można też zatankować czy pooglądać wyścigi. Serial pokaże nam więc życie zwykłych obywateli, nie rycerzy Jedi czy kolejnych Skywalkerów. W „Ruchu Oporu” znajdziemy dużo nawiązań do filmów czy to w formie żartu, czy na poważnie. Na przykład jednym z aktorów będzie Greg Proops, który użyczał głosu Fode'owi, czyli mówiącej basikiem połowie Fodesinbeeda Annodue'a, komentatora wyścigu Boonta. Teraz też wcieli się w sprawozdawcę z wyścigów, ale jego bohater nazywa się Jak Sivrak. To z kolei nawiązanie do Laka Sivraka, Shistavanenina z kantyny, którego wycięto z edycji specjalnej „Nowej nadziei”. I tak dalej, i tak dalej. Athena Portillo podsumowała, że ekipa to banda nerdów, stąd to wszystko.

W serialu pojawi się miks starego i nowego, co widać choćby po droidach. Otwartej wojny na razie nie uświadczymy, bo jej po prostu jeszcze nie ma. Ale ostatecznie „Ruch Oporu” wkroczy na teren „Przebudzenia Mocy”.

Oficjalna ma wywiad z Joshem Brenerem, czyli Neeku. Aktor pojawił się w „Rebels” dzięki swojej znajomej, Tiyi Sircar, ale miał tam jedynie malutką rolę Erskina Semaja, attache Mon Mothmy. Gdy rozmawiał o tym z przyjacielem, to umniejszał swój udział, ale ten mu uświadomił, że Josh spełnił swoje marzenie - znalazł się w uniwersum. Teraz dostał o wiele większą rolę. Nikto niezbyt dobrze wyłapuje sarkazm, co czyni z niego świetny materiał komediowy. A do tego jego dobrotliwa natura czasem irytuje resztę. Będzie na przykład scena, w której Kazuda prosi go o jakieś narzędzie, a Vozo nie wie, o jakie chodzi, więc po kolei oferuje mu wszystkie.

Josh jest wielkim fanem SW - jako dziecko oglądał oryginalną trylogię, a potem chodził z kumplami z liceum do kina na prequele. Jednym z jego ulubionych momentów jest scena, w której Yoda, Obi-Wan i młodziki oglądają mapę w poszukiwaniu Kamino. Podoba mu się robota dubbingowca, bo na planie filmowym trzeba uważać na wiele rzeczy takich jak chociażby niesforne kosmyki włosów. Tu tego nie ma, można się po prostu nie przejmować.

Na koniec możecie popatrzeć sobie na dzieła Darrena Marshalla, który już od czasów TCW rzeźbi modele postaci, które stanowią pomoc dla animatorów.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (6)

Tydzień animacji: Szanse na emisję „Detours”?

2018-09-29 08:42:04



Nie wszystkie pomysły Lucasfilmu wychodzą poza stadium konceptu. Wiemy o tym dość dobrze. Jeśli chodzi o animacje warto wspomnieć o dwóch rzeczach. Pierwszym z nich był luźny pomysł George’a Lucasa, by po „Mrocznym widmie” wydać film dedykowany na rynek VHS czy rodzący się wówczas DVD z Jar Jarem. Miała to być animacja dla najmłodszych. Jednak poza wstępnym pomysłem nic takiego nie zaistniało. Z czasem „Wielka przygoda Jar Jara” stała się formą powracającego żartu (np. jako tytuł Epizodu II).

Serial o zabawkach



Druga taka niezrealizowana animacja to nienazwany serial o którym mówiono już po premierze „The Clone Wars”. Podobnie jak w przypadku „Wojen klonów” Tartakovsky’ego pewnym inicjatorem powstania była firma Hasbro, która chciała promować swoją serię Galactic Heroes. Zamysł był taki, by była to animacja, niekanoniczna, za to bardziej humorystyczna. Nie została jednak ostatecznie zrealizowana. Pisaliśmy o niej kilka razy, ostatnio tutaj.



Serial komediowy



Natomiast pomysł, by zrobić coś humorystycznego ewoluował. Pomogły mu w tym takie dzieła jak „Family Guy” czy „Robot Chicken”, które zaczęły parodiować sagę. Lucasowi bardzo się to spodobało, więc ostatecznie połączył oba pomysły i chciał mieć własny serial komediowy. Nie ograniczony w żaden sposób kanonem, czasem, a jednocześnie czerpiący mocno z „Gwiezdnych Wojen”.

Do współpracy zaprosił Setha Greena i Matthew Senreicha. Ci zaś dość szybko zebrali ekipę i powstało „Detours”. Tym razem udało się wyjść poza pomysł, koncept czy wstępną animację. Jedynym problemem było to, że Lucas bardzo lubi robić rzeczy po swojemu. Uznał, że wpierw zrobi serial, a dopiero potem zastanowi się komu go sprzedać. W grę wchodziło albo Cartoon Network, albo nawet coś w stylu Comedy Central. W każdym razie tym razem animacja była skierowana do starszego odbiorcy.

Stan obecny i nadzieja na przyszłość



Pierwszy sezon „Detours” został ukończony. Zwiastun się pojawił, panel na Celebration także rozgrzał oczekiwania. Jednak kwestia targetu sprawiła, że wraz z przejęciem przez Disneya Lucasfilmu serial ten, podobnie jak i konwersję 3D epizodów uznano raczej za fanaberię Lucasa, a nie pomysł na realny biznes. Obie rzeczy zawieszono. Według Greena skończono do tego czasu 39 odcinków, zaś scenariusze do 62 kolejnych zostały przygotowane.



„Atak klonów” i „Zemstę Sithów” w 3D pokazano przy okazji Celebration. Jak wygląda kwestia klasycznej trylogii w 3D w ogóle nie wiadomo. Wiemy jedynie, że „Nowa nadzieja” została skonwertowana do 4K (nad pozostałymi filmami pracę pewnie trwają). A „Detours”? Ma podstawowy problem, nie jest dedykowany dla tej publiczności co „Fineasz i Ferb”, którzy także parodiują Star Wars. Disneyowi własna konkurencja nie była potrzebna. Druga sprawa, to pytanie na ile „Detours” wpasowuje się w profil Disney XD.

Serial wiec został odłożony na półkę, do czasu, aż ktoś w Lucasfilmie wymyśli co z nim zrobić i w jakiej formie go sprzedawać. Oficjalnie była mowa, że zawieszono go na czas produkcji nowej trylogii. Ta zaś zmierza ku końcowi.

Natomiast jest jeszcze szansa na „Detours”, a mianowicie nowa platforma streamingowa Disneya. To wręcz idealne rozwiązanie, bo nie ogranicza się do telewizji. Kto wie, może w końcu pojawiłyby się tam też pełne seriale „Ewoks” i „Droids”? „Detours” byłby dodatkowym atutem, jednocześnie de facto zupełnie nową produkcją. Prawdopodobnie nie będzie lepszego momentu i miejsca na jego premierę. Zobaczymy tylko, czy Lucasfilm myśli podobnie, czy raczej jest to dla nich jeszcze jeden produkt Lucasa, z którym nie wiadomo, co zrobić.

Pozostałe atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (2)

Gary Kurtz nie żyje

2018-09-24 18:22:56

Wczoraj, to jest 23 września 2018 w północnym Londynie zmarł na raka Gary Kurtz, były żołnierz Marine, weteran Wietnamu, podróżnik, a dla nas przede wszystkim producent filmowy, bez którego nie byłoby „Gwiezdnych Wojen”.



Po powrocie z Wietnamu, Kurtz znalazł zajęcie w przemyśle filmowym, zajmując się logistyką, piął się w górę i stał się producentem filmowym. Gdzieś natknął się na Francisa Forda Coppolę, który poznał go przy okazji z młodym, utalentowanym i obiecującym reżyserem, który jednak nie miał sukcesów na koncie. Pracę z nim, to jest Georgem Lucasem, Kurtz rozpoczął przy „Amerykańskim graffiti”. Ta wówczas układała się dość dobrze, więc był naturalnym producentem kolejnego filmu George’a, czyli „Gwiezdnych wojen” (jak wówczas określano „Nowa nadzieję”), a następnie „Imperium kontratakuje”. Lucas jednak uznał, że duża część trudności na planie V Epizodu to kwestia osobowości Kurtza, który raczej był ugodowy i szukał rozwiązań, niekoniecznie czując presję przestrzegania budżetu. Po „Imperium” ich drogi twórcze się rozeszły.

Kurtz w przypadku powstającej „Nowej nadziei” jednak nie ograniczył się do roli producenta. Był też recenzentem i konsultantem, który miał swój wkład. Kurtz interesował się religiami, stąd bardzo zachęcał Lucasa i sam wskazywał mu rozwój idei Mocy, tak by nadać filmowi głębię. Z drugiej strony, to właśnie Kurtzowi przypisywano także sukces „Amerykańskiego graffiti”, był to przez wiele lat najbardziej kasowy film niskobudżetowy. Więc w negocjacjach z Foxem, Gary był dla Lucasa bardzo cennym wsparciem i żyrantem.

Gary bardzo poważnie podchodził do sagi, wbrew późniejszym opiniom Lucasa, Kurtz mocno angażował się w prace na planie, wychodził z roli producenta. Był nawet reżyserem drugiej ekipy w „Nowej nadziei”, pracował także nad miniaturami w ILM.

Podobnie było także przy „Imperium kontratakuje”. To Kurtz odpowiadał za zaproponowanie Finse w Norwegii jako lokacji, głównie dlatego, że w czasach wojskowych był tam na treningu. Pech chciał, że gdy kręcono tam zdjęcia przyszła najgorsza zima od 25 lat.

Mimo różnic, Lucas pierwotnie zaproponował mu produkcję „Powrotu Jedi”. Gary jednak się nie zgodził, z dwóch powodów. Pierwszy, to taki, że uważał iż Lucasfilm za bardzo się staje korporacją nastawioną na produkcję (efekt utarczek przy „Imperium”). Drugi powód to scenariusz, który zdaniem Gary’ego był zbyt odtwórczy – znów piaskowa planeta i kolejna Gwiazda Śmierci.

Wtedy Kurtz zajął się innym, bardzo głośnym kiedyś projektem, „Ciemnym kryształem” Jima Hensona i Franka Oza. Później zaś był „Powrót do krainy Oz” i dalej Gary zajął się mniejszymi filmami i prawie wycofał się z filmowego biznesu.

Jeszcze, gdy kręcili „Nową nadzieję” Kurtz bardzo starał się wszystko udokumentować. Po latach wrócił do tamtych czasów produkując film „’77” w pewnym stopniu bazujący na kulisach sagi. Przedpremierowo organizował pokaz tego filmu na Celebration IV.

Gary od lat mieszkał w Anglii, gdzie miał rodzinę. Zmarł na raka.

Temat na forum
KOMENTARZE (20)

Kolejne fanowskie plakaty do oryginalnej trylogii

2018-09-22 14:53:57

Fanowskich plakatów z trylogii było bardzo wiele, także minimalistycznych. Na Etsy, wśród produktów rękodzielniczych można natrafić na kolejne. Tym razem odpowiada za nie Desing Different. Cała „trylogia” kosztuje koło 150 PLN, a wygląda jak poniżej.



Swoją droga plakaty do „Imperium kontratakuje”, „Nowej nadziei” czy „Powrotu Jedi” można też nabywać samodzielnie, poza zestawem.
KOMENTARZE (7)

Uroboros wyda adaptację „Nowej nadziei”

2018-09-10 21:17:09 Uroboros

Wydawnictwo Uroboros kontynuuje politykę przekładania kolejnych filmów z sagi na papier. Do sprzedaży 31 października trafi adaptacja „Nowej nadziei” autorstwa Alana Deana Fostera (tradycyjnie na okładce widnieje jednak nazwisko Lucasa). Książkę, która ukaże się w nowej okładce, przetłumaczył Tomasz Kupczyk.

Już ponad 40 lat minęło od kinowej premiery sagi Gwiezdnych Wojen! Epizod IV: Nowa nadzieja. Po kilkunastu latach od upadku Republiki Imperium sprawuje najwyższą władzę w galaktyce. Sojusz Rebeliantów robi wszystko, aby ją obalić.

Tymczasem młody Luke Skywalker mieszka na Tatooine, gdzie pracuje na farmie swojego wuja Owena i marzy o przygodach wśród gwiazd oraz podróżach do odległych galaktyk. Niespodziewanie odkrywa, że w pamięci jednego z używanych robotów naprawczych – R2-D2, którego właśnie kupił – znajduje się tajna wiadomość od księżniczki Leii dla Obi-Wana Kenobiego, rycerza Jedi. Luke niewiele wie o wojnie toczącej się pomiędzy Rebeliantami a Imperium. Spotkanie z Obi-Wanem i poznanie Hana Solo sprawia jednak, że całe życie Luke’a zmienia się nie do poznania.

Wyposażony tylko w odwagę i miecz świetlny, który należał do jego ojca, Skywalker zostaje przeniesiony w sam środek okrutnej wojny i musi stawić czoła Darthowi Vaderowi oraz Imperatorowi, który w zanadrzu ma groźną superbroń – Gwiazdę Śmierci.



Starsi fani Gwiezdnych Wojen nie powinni narzekać na brak poważniejszej lektury! Dopiero co premierę miała „Ahsoka”, za kilka dni będziemy mogli cieszyć się „Wielką ucieczką”, a za rogiem, oprócz „Nowej nadziei”, czają się już „Ostatni strzał” i pierwszy tom, należącej do Legend, trylogii Thrawna - „Dziedzic Imperium”.
KOMENTARZE (26)

„Łotr 1” jutro w Polsacie

2018-09-09 11:29:22



Już jutro (poniedziałek – 10 września 2018) w telewizji Polsat zobaczymy „Łotra 1”. Oczywiście film można też zobaczyć w Polsat HD w tym samym czasie.



Historia grupy rebeliantów zjednoczonych w śmiałej wręcz niemożliwej misji polegającej na kradzieży planów imperialnej Gwiazdy Śmierci, najpotężniejszej broni Imperium. Ten kluczowy dla całego uniwersum Gwiezdnych Wojen moment rozpoczyna serię zdarzeń, w których zwykli ludzie dokonują niezwykłych czynów i stają się bohaterami.

„Łotr 1” to pierwszy kinowy spin-off Gwiezdnej Sagi, dziejący się bezpośrednio przed wydarzeniami z „Nowej nadziei”. Reżyserem filmu nominalnie jest Gareth Edwards, acz za finalny produkt bardziej odpowiada Tony Gilroy. Scenarzystami byli: Gary Whitta, Chris Weitz i Tony Gilroy. Film miał wiele problemów na etapie produkcji, ale ostatecznie Gilroyowi udało się go skończyć w terminie. Występują: Felicity Jones, Mads Mikkelsen, Ben Mendelsohn, Diego Luna, Alan Tudyk, Donnie Yen, Jiang Wen, Riz Ahmed, Jimmy Smits, Guy Henry, Genevieve O’Reilly oraz James Earl Jones. Za zdjęcia odpowiada Bradford Young, a muzykę Michael Giacchino.
KOMENTARZE (31)

Zapowiedzi wydawnicze - zagranica

2018-09-08 19:30:41



Star Wars Icons: Han Solo



Zapowiedź książki – a w zasadzie albumu, poświęconego ikonie nie tylko Star Wars, ale generalnie popkultury. Han Solo – łotrzyk z półświatka Corelii, żołnierz Imperium, najsłynniejszy szmugler galaktyki, bohater rebelii, jedna z najbardziej rozpoznawanych postaci całej sagi. 40 lat historii, która zaczęła się przed 1977 rokiem, od pierwszych konceptów Georga Lucasa. Ale w pozycji tej znajdziemy nie tylko „kanoniczną” historię Hana Solo, zdjęcia z planu, spojrzenie na aktorów grających te postać. Duża jej część to Han i jego rola w Expanded Universe – w powieściach komiksach, grach itp. Główną część albumu zajmuje Harrison Ford I jego rola jaką odegrał w oryginalnej trylogii I “Przebudzeniu Mocy”, ale rola Alden Ehrenreicha w “Solo” też nie została pominięta. Całość uzupełniają wywiady nie tylk oz aktorami odhgrywającymi główne role, ale również z postaciami im towarzyszącymi, reżyserami, scenarzystami itp. Wśród nich między innymi Mark Hamill, Billy Dee Williams, Peter Mayhew, Ron Howard, J. J. Abrams, Lawrence Kasdan, Jonathan Kasdan.



Autor: Gina McIntyre

ISBN-10: 1683834968

ISBN-13: 978-1683834960

Wydawnictwo: Insight Editions; Media Tie In edition

Oprawa twarda; 224 strony. Język angielski. Data wydania – 13/11/2018


Making Solo: A Star Wars Story

Zapowiedź nowej pozycji, będąca opowieścią Roba Bredowa, współproducenta nadzorującego efekty specjalne podczas kręcenia filmu. Opowieść, która dokumentuje cały proces powstawania filmu poprzez jego wszystkie etapy – planowanie, produkcję i montaż. Dowiemy się z niej w jaki sposób projektowano pokazane na dużym ekranie światy, obcych, droidy, w jaki sposób powstał „napad na pociąg” i „Kessel Run”, oraz oczywiście, jak stworzono luksusową wersję „Sokoła Tysiąclecia”



AutorRob Bredow

ISBN-10: 1419737538

ISBN-13: 978-1419737534

Wydawnictwo: Abrams

Oprawa twarda; 256 stron. Język angielski. Data wydania – 16/04/20198


Star Wars: Scum and Villainy: Case Files on the Galaxy's Most Notorious



Kryminaliści, łajdacy, najemnicy i terroryści. Piraci, złodzieje i szmuglerzy. Przestępcy z podziemi Coruscant, zorganizowane grupy przestępcze i syndykaty z dalekich rubieży. Wszyscy opisani w formie raportów, sporządzonych prze trzy generacje galaktycznych stróżów prawa. Opisano związne z nimi historie, listy gończe, przedmioty. Ilustracje w formie nagrań z kamer bezpieczeństwa. Pozycja zawiera całkowicie nowe szczegóły na ich temat oraz opisy do tej pory nieznanych postaci, przedstawionych tu po raz pierwszy.



Autor: Pablo Hidalgo

ISBN-10: 076036205X

ISBN-13: 978-0760362051

Wydawnictwo: Epic Ink

Oprawa twarda; 124 strony. Język angielski. Data wydania – 16/10/2018


KOMENTARZE (12)

Co by było, gdyby Rian Johnson kręcił klasyczną trylogię?

2018-09-04 16:55:46

Zastanawiacie się, jak wyglądałby klasyczna trylogia, gdyby kręcił ją Rian Johnson? W sieci pojawiła się wersja kilku scen z „Nowej nadziei”, „Imperium kontratakuje” i „Powrotu Jedi” z zwrotami akcji w stylu Johnsona.


KOMENTARZE (23)

O trasie na Kessel

2018-08-29 17:37:38 oficjalna

Dziś drugi artykuł z oficjalnej, w którym James Clyne zdradza nam kulisy powstawania „Hana Solo”.



Trasa na Kessel


Obok „Sokoła Millennium” jednym z trudniejszych wyzwań z jakimi musiała się mierzyć ekipa Jamesa Clyne’a, była trasa na Kessel (lub z Kessel jak to wynika z filmu). To właśnie ona uczyniła z „Sokoła” legendę, teraz po raz pierwszy miała zostać pokazana w kinie.

Musiała być wyjątkowa, trudna, pełna niebezpiecznych zaułków, w których można się zgubić, potworów czy ostatecznie studni grawitacyjnej. Inspiracje do tego były różne od nauki, przez warunki pogodowe, aż po „Indianę Jonesa”.



Clyne i jego ekipa ustalili na początku jedną rzecz. Z jednej strony był „Sokół” Landa, z drugiej znany nam już „Sokół” Hana Solo. Pytanie, co było po środku, co spowodowało tę zmianę. Według scenariusza w okolicach Kessel miały się znajdować przedziwne węglowe góry oraz trudności jak choćby imperialna blokada. Musieli zaprojektować każdy panel z osobna, ukazywać trudności i zmiany wyglądu okrętu, oraz zrozumieć, co z tym wszystkim się działo.

Ustalili, że wygląd „Sokoła” będzie inny niż znamy go z „Nowej nadziei”. Po trasie na Kessel Chewie miał bardzo dużo roboty naprawiając go w wolnym czasie. A że robił to po swojemu, Luke jak to zobaczył efekt mógł tylko powiedzieć – co za złom.

Jedną z trudności miała być atmosfera. Twórcy wzięli to z Ziemi. Obecnie nie raz pilotujący mają duże trudności ze względu na mgły, turbulencje czy słabą widoczność. Mocny deszcz utrudnia też życie kierowcom. Stąd powstał pomysł, by wokół Kessel była strefa z bardzo złą pogodą, jeśli można to w ogóle tak nazwać.



Dodatkowo w scenariuszu były węglowe góry, bryły lewitujące gdzieś w przestrzeni i zderzające się ze sobą. Trochę jak asteroidy. Część z nich pokryto lodem, tak by były to również latające góry lodowe.

Ekipa Clyne’a studiowała zdjęcia z huraganów i tornad wewnątrz cyklonów, tak by wpleść to w film. Może to nie jest do końca naukowe wykorzystanie nauki, ale zawsze coś się przemyci.

Ośmiornica


Podobnie jak z gigantyczną, kosmiczną ośmiornicą, której pierwotnie nie było w scenariuszu. Nazwali ją Space-o-pus. Pomysł padł podczas narady. „Sokół” miał napotkać gigantyczną meduzę, Ron Howard zaś zobaczył pierwsze rysunki i bardzo mu się to spodobało. Jednym z wczesnych pomysłów było też gigantyczne oko, które nagle widać przed „Sokołem”. Potem zaczęto dodawać resztę. Ale też musieli wymyślić co z tą ośmiornicą zrobić. Tu pojawił się pomysł, by wpadła do studni grawitacyjnej, ale co dalej? Jak powinna być zniszczona? Czy się rozpłynie jak woda? James uznał, że może by nawiązać do „Poszukiwaczy zaginionej Arki” i obedrzeć ją ze skóry i pokazać czaszkę. Wpierw uznano, że to odrażające, ale Ron stwierdził, że można się przyjrzeć temu pomysłowi. Ostatecznie zdecydowano, że nie będzie tu krwi, bardziej na zasadzie zabawy.



Musieli jeszcze kwestię czaszki i studni grawitacyjnej zgrać z „Sokołem”, tak by z jednej strony było tam zagrożenie, z drugiej, by okręt mógł spokojnie się stamtąd wyrwać. To moment, w którym naukę zaczęli wykorzystywać zdecydowanie bardziej poważnie. Zadawali sobie pytania, jak powinna tam działać grawitacja, jaką powinna mieć siłę? Oraz jak ta ośmiornica próbuje się stamtąd wyrwać. Czy jej macki są wciągane najpierw, czy będzie próbowała nimi uciekać? Dyskusji bez końca.

Bardzo istotny był też kolor. Pomysł by taki, by paleta kolorystyczna filmu ukazywała uczucia Hana Solo. Zaczynamy film od odcieni szarości i raczej jednorodnej palety. Kessel już jest żółte, ale studnia grawitacyjna czerwona.



Clyne zaznacza również, że w całej tej trasie na Kessel bardzo istotne były postaci. To one nadawały serce tej sceny.
KOMENTARZE (9)

Co inspirowało kostiumy „Hana Solo”?

2018-08-15 17:30:39 oficjalna

Na oficjalnej, David Crossman i Glyn Dillon, czyli kostiumolodzy, wskazali kilka elementów, które wpłynęły na ich pracę i finalny wygląd filmu Howarda.
Choć obaj pracują nad „Gwiezdnymi Wojnami” od „Przebudzenia Mocy”, to ciągle starają się robić coś nowego. W przypadku „Hana Solo” ponownie przyjrzeli się bardzo uważnie ilustracjom Ralpha McQuarriego, a także różnym elementom związanym z wojną w Wietnamie oraz muzykom, w szczególności byli to Jimi Hendrix, Blondie czy Clash. Nie zabrakło także pewnej inspiracji poprzednimi filmami. Jedną z takich rzeczy są korytarze Gwiazdy Śmierci z „Nowej nadziei”. Światła, ich kształt i umieszczenie znalazły swoje odbicie w szaliczku Landa.



Dillon & Crossman kostiumy Star Wars


Dillon nie miał wielkiego doświadczenia jeśli chodzi o pracę w filmach. Podczas rozmowy z Crossmanem pokazał mu tylko jeden rysunek. To wystarczyło, David zatrudnił go i dziś są duetem, który ubiera „Gwiezdne Wojny”. Przy „Przebudzeniu Mocy” pracowali pod nadzorem Michaela Kaplana (zresztą jak przy całej trylogii sequeli), ale już przy „Łotrze 1” mogli samodzielnie rozwinąć skrzydła. „Han Solo” to ich drugi taki projekt.
No i „Han Solo” dawał wielkie pole do popisu. Tu jest więcej kostiumów niż w innych filmach z cyklu. Główne postaci średnio mają po sześć kostiumów, bo tego wymaga scenariusz, są też różne światy. No i oczywiście peleryny, ale jeśli chodzi o Landa to nie kończy się na tym. Tu twórcy kostiumów inspirowali się muzykami, to przede wszystkim Jimi Hendrix, Prince, James Brown oraz Marvin Gaye. Inspiracje są choćby w koszulach z postawionym kołnierzem. To typ, który ubiera się do pracy, którą chce mieć, a nie do pracy, którą ma.



Muzyczne inspiracje


Także Han i Qi’ra zostali zainspirowani muzykami. Ubrania Hana odzwierciedlają kostiumy zespołu Clash. Qi’rę na Korelii chcieli ucharakteryzować na dziewczynę z lat 80., która chodzi w wielkiej kurtce swego chłopaka. Muzycznie ten trend reprezentowała Blondie.



Jeśli chodzi o broń i jej zawieszenie inspirowali się klasycznymi westernami. Jeden z podstawowych inspiracji to „McCage i pani Miller”.

Twórcom bardzo podoba się to, że ich praca, nawet zanim film zostanie wydany, inspiruje cosplayerów. Na premierze zobaczyli kogoś w stroju L3. Przed „Łotrem 1” widzieli chłopaka przebranego za Krennica. To ich bardzo cieszy. O ile stwory najczęściej powstają pod nadzorem Neala Scanlana, o tyle droidy to w dużej mierze kostiumy. Choć w przypadku L3 rozróżnienie w jaki sposób powstała nie jest takie łatwe. Phoebe Waller-Bridge nosiła głowę droida, ale część jej ciała została komputerowo wymazana, a następnie wstawiono w to miejsce cyfrowy model. Używano motion-capture, choć jednocześnie część aktorki grała w kostiumie. W ten sposób łączono te techniki, a ostateczny wynik kostiumolodzy mogli zobaczyć dopiero na wielkim ekranie.



Dillon i Crossman są bardzo dumni z tego jak wygląda Han Solo, ale najwięcej frajdy dostarczył im Lando. Crossman wymienia go jako ten kostium, z którego jest najbardziej dumny. Dillon w kwestii osiągnięć preferuje L3.



Inne filmy i inne wojny


Praca nad kostiumem wymaga poświęcenia czasu na szczegóły, których najczęściej nie widać w filmie, ale jeśli się ich nie dopracuje, to potem te braki bardzo łatwo da się wychwycić. Choćby to, że muszą uważać by strój Landa nie gniótł się, nie odbijał dziwnie światła, nie zmieniał kolorów przy różnym oświetleniu.

Gdy pracowali nad „Łotrem 1” Gareth Edwards chciał, by część strojów była inspirowana wojną w Wietnamie. Dillon i Crossman mocno powiększyli swoją wiedzę na ten temat. Wykorzystali ją także przy „Hanie Solo”. Strój Val na Mimban jest inspirowany trochę mundurami Wietkongu. Dillon twierdzi, że dla niego w kinie ważny jest realizm, nie ładny kostium.



Podobnie było ze szturmowcami, można było ich trochę zmodyfikować. Przy „Łotrze 1” nie było takiej opcji. Wszystko działo się za blisko „Nowej nadziei” i Gwiazdy Śmierci. Tu, dużo wcześniej i gdzieś na rubieżach, jest dużo więcej możliwości.



No i jeszcze jest wspomniany Ralph. Starannie oglądają jego pracę i wykorzystują je w sposób dość niestandardowy. Jeśli przyjrzycie się koszuli Lando pod koniec filmu, jest tam coś latającego. To przerobiony jeden z obrazów Ralpha.
KOMENTARZE (8)

Kamera ruszyła, zdjęcia do Epizodu IX trwają [Aktualizacja]

2018-08-01 19:42:16

Dziś rozpoczęły się zdjęcia do Epizodu IX. Niestety na razie mamy tylko tweety od aktorów. John Boyega ćwiczy, zaś Anthony Daniels trolluje.







Dantooine?

Wygląda na to, że polubimy się z Victorią Mahoney. Reżyserka drugiej ekipy ewidentnie wie, jak używać twittera, by niewiele pokazać, wywołać dyskusję i unikać zbędnych kłótni. Otóż wrzuciła zdjęcia z lokacji. Prawdopodobnie jest to gdzieś koło Cardington Sheds, o którym pisaliśmy.



Zdjęcie niewiele zdradza, ale niektórzy komentatorzy doszukują się tu Dantooine. I o to właśnie chodzi, budowanie teorii i oczekiwań. J.J. Abrams bardzo dobrze czuje ten klimat i widać, że twórcy pod jego egidą potrafią zadawać fanom takie pytania. Czeka nas ciekawe wyczekiwanie Epizodu IX.

Jordania, a może Turcja?


Zwłaszcza, że znów szaleją plotki. Otóż, jak donosi MakingStarWars, podobno jeśli chodzi o lokacje w grze ponownie jest Jordania. Wadi Rum było rozważanie jako potencjalne Jakku przy „Przebudzeniu Mocy”, wybrano jednak pustynię Liwa w Emiratach. Wadi Rum jednak tak się spodobało w Lucasfilmie, że zostało Jedhą w „Łotrze 1”. Podobno właśnie wciąż podoba się Abramsowi i jest szansa na powrót. Czy to będzie Jakku, Jedha czy może jeszcze jakaś inna, nowa planeta? Nie wiemy. Wieści te na razie nie są nigdzie potwierdzone. Zresztą samo źródło sugeruje także, że alternatywą mogłaby być Turcja. Tu aż prosi się o Kapadocję. Po pierwsze była to jedna z potencjalnych lokacji „Nowej nadziei” (nie zdecydowano się wówczas na nią, wybrano Tunezję). Zaś dzięki tak zwanym „Tureckim Gwiezdnym Wojnom”, gdzie nagrano część scen w Kapadocji i wymieszano z „Nową nadzieją”, faktycznie to miejsce czasem jest kojarzone z „Gwiezdnymi Wojnami”.

Premiera w grudniu 2019.

Aktualizacja: Słowo od J.J. Abramsa


Jest i oficjalne słowo od reżysera.


KOMENTARZE (40)

„Nowa nadzieja” jutro w Polsacie

2018-07-26 06:56:59



W ramach „Gwiezdnych Wojen” w Polsacie czas na klasyczną trylogię. Zaczynamy „Nową nadzieję”. Czwarty Epizod zobaczymy już jutro, czyli w piątek 27 lipca 2018 o godzinie 20:05. Powtórkę w niedzielę (29 lipca) o 10:50. Jednocześnie w tym samym czasie film można oglądać też na Polsat HD HD.



Rycerze Jedi zostali wytępieni, a Imperium żelazną ręka sprawuje rządy nad całą galaktyką. Jednak mała grupa Rebeliantów podejmuje z nim walkę. Blisko dwie dekady od powstania Imperium, młody farmer Luke Skywalker (Mark Hamill) spotyka Obi-Wan Kenobiego (Alec Guinness), który od lat żył w odosobnieniu na pustynnej planecie Tatooine. Obi-Wan rozpoczyna szkolenie Luke'a na rycerza Jedi, opowiada mu o walce Rebeliantów przeciw Imperium i o sile znanej jako Moc. Wkrótce Luke, Obi-Wan i charyzmatyczny najemnik Han Solo (Harrison Ford) ze swoim towarzyszem, włochatym Chewbaccą, i z nierozłącznymi robotami R2-D2 i C-3PO łączą siły i ruszają na ratunek księżniczce Lei (Carrie Fisher), przywódczyni Rebeliantów, więzionej na kontrolowanym przez Dartha Vadera ogromnym statku Imperium, zwanym Gwiazdą Śmierci.

„Nowa nadzieja” to pierwszy film z cyklu. Wyreżyserowany przez George’a Lucasa w 1977 rozpoczął fenomen, który trwa już blisko 40 lat. Występują: Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher, Alec Guinness, Peter Cushing, Anthony Daniels, Kenny Baker, Peter Mayhew oraz David Prowse i James Earl Johnes jako głos Vadera. Zdjęcia: Gilbert Taylor, muzyka: John Williams.

Następny epizod zobaczymy tydzień później.
KOMENTARZE (41)

P&O 289: Jak Vader poznał imię Luke’a?

2018-07-22 09:01:21



P: W „Imperium kontratakuje” Vader mówi o bazie rebeliantów, że jest pewien, iż Skywalker jest z nimi. Skąd się dowiedział o imieniu Luke’a?

O: Przez trzy lata jakie upłynęły między Epizodem IV a V z pewnością Vader miał wiele okazji aby poznać tożsamość Luke’a Skywalkera. Według komiksów wydanych przez firmę Marvel, jeden z pojmanych kapitanów Rebelii został poddany przesłuchaniu u wyjawił Vaderowi to imię. Historia ta została także opisana w komiksie Misja Lorda Vadera wydanego przez Dark Horse [w Polsce Egmont].

A to czego Vader nie wiedział, a może raczej starał się ukryć przed swym panem, to powiązanie między Lukiem Skywalkerem a Anakinem Skywalkerem.

K: Wspomniane wyżej komiksy oczywiście są legendarne. Podobnie jest w nowym kanonie, tam wszystko odbywa się w komisach Marvela - Skywalker Strikes, gdzie wpierw Vader nabywa wątpliwości, kim jest Luke, a potem wysyła łowcę, w celu uzyskania informacji.
KOMENTARZE (12)

Zmiany w planie wydawniczym

2018-07-13 09:48:44 Uroboros

Wydawnictwo Uroboros po serii wpadek w wydawaniu polskich przekładów powieści z uniwersum Gwiezdnych Wojen, próbuje się zrehabilitować i ujawnia zmiany w planie wydawniczym na ten rok. Wydawca za pośrednictwem swojego profilu na facebooku, potwierdził sierpniową premierę „Ahsoki” Emily Kate Johnston, a teraz pierwszy tom legendarnej trylogii ThrawnaDziedzic Imperium” Timothy'ego Zahna, który ma planowo pojawić się we wrześniu w nowym przekładzie autorstwa Marcina Mortki.
Od tego miejsca zachodzą zmiany i odkrywane zostają nowe pozycje w planie wydawniczym. W październiku niespodziewanie dostaniemy adaptację powieściową epizodu IV „Nowa nadzieja” autorstwa Alana Deana Fostera, która jest pozycją lawirującą pomiędzy Kanonem a Legendami. Czy nowe wydanie tej książki, jest tym na co czekają fani? Tym bardziej że ostatnie wznowienie miało miejsce w 2012 wraz z dodrukami w 2016 roku, a same książki są dostępne po mocnych przecenach.
Listopadowa premiera będzie promowana nową pozycją z Kanonu, czyli powieścią „Ostatni strzał” Daniela José Oldera, bowiem tak brzmi ujawniony polski tytuł „Last shot”. Książka miała premierę w Stanach Zjednoczonych w kwietniu tego roku.
Grudzień na razie nie został obstawiony, choć prawdopodobne jest pojawienie się drugiego tomu trylogii Thrawna.


KOMENTARZE (29)

"Nowa Nadzieja" w Schermerhorn Symphony Center

2018-07-12 01:39:12

Star Wars – „A New Hope” - Nowa Nadzieja. Film na dużym ekranie, w HD, powrót do lat dziecinnych, gdy po raz pierwszy zobaczyłem ten film w kinie. I został ze mną na zawsze. Na dodatek wyświetlany w filharmonii w Nashville, Tennessee, z orkiestrą grającą na żywo. Tutaj nie było co się długo zastanawiać, trzeba jechać. W końcu, 600 mil to nie jest tak daleko.

Koncert w neoklasycystycznym (choć mającym niespełna 15 lat) budynku Schermerhorn Symphony Center. Gra tutejsza orkiestra symfoniczna, jedna z najbardziej utytułowanych w kraju – 24 nominacje i 13 nagród Grammy w dorobku. Dyrygentem jest równie utytułowany Constantine Kitsopoulos, dyrygujący na całym świecie, między innymi w Carnegie Hall, Alice Tully Hall czy Royal Albert Hall.

Sama oprawa koncertu jest imponująca. Wszak zjeżdżają się miłośnicy Staw Wars z całego kraju i nie tylko. Liczące ponad 1800 miejsc audytorium wypełnione praktycznie w całości. Rekonstruktorze z 501 legionu – Midsouth Garrison zapraszają do robienia pamiątkowych zdjęć. Bary serwują drink „Darth Vader” – krystalicznie przejrzysty i czerwony, niczym miecz mrocznego lorda. Można też kupić pamiątkowe koszulki i czapeczki, promujące cała serię koncertów – za rok „The Empire Strikes Back”, „Return of the Jedi” w 2020 oraz „The Force Awakens” w 2021. Szkoda tylko, że nie będzie PT, a szczególnie „Ataku klonów” – a przecież to tam jest „Across the Stars”.

Publika typowo fanowska - sporo ludzi w tematycznych t-shirtach (ja też), ale są osoby w garniturach (z obowiązkowym krawatem bądź spinką z motywem SW) sukniach wieczorowych (z obowiązkową fryzurą „na Leię” vel nauszniki). Są też poprzebierane całe rodziny, na przykład Leia w parze z Obi Wanem i małym waderkiem... Mamy reprezentowaną każdą grupę wiekową – zarówno tych którzy jak ja zaczynali przygodę w kinie od „Star Wars”, jak i 6-7 letnie dzieci. Doskonała organizacja – stewardzi-wolontariusze kierują na konkretne piętro i odprowadzają na numerowane miejsce.

I wreszcie – zaczyna się. Najpierw trochę o samym filmie. Na wielkim ekranie to jednak zupełnie co innego niż w domu, nawet jak mamy duży telewizor to samo oddziaływanie przestrzeni daje zupełnie inne wrażenie. No i sam film, zupełnie się nie starzeje. Dalej jest to świetna przygodowa historia, która po prostu w „kinie” smakuje lepiej. Nawet gdy to kino jest salą filharmonii. I efekty, które 40 lat temu wbijały w fotel, też się dalej bronią.

Ale, creme de la creme, czyli muzyka. Mało kto zdaje sobie sprawę, że „Nowa Nadzieja” wyznacza epokę, gdy znowu filmy zaczęto ilustrować muzyką symfoniczną. Wcześniej królował Jazz, rock lub elektronika. I dopiero John Williams, polecony Lucasowi przez Spielberga, wyznaczył nowy trend. I jakkolwiek muzyka ta nie była komponowana do grania w filharmonii, to jednak sala koncertowa, z jej akustyką i przestrzenią jest miejscem, gdzie brzmi ona najlepiej.

I zaczyna się. Czołówka „Foxa” już wzbudza świetne, pozytywne emocje. Potem lecą napisy i na ekran wtacza się „Devastator”. Efekt nie do powtórzenia w domu, nawet na sprzęcie z najwyższej półki i dedykowanym pomieszczeniu, nie do powtórzenia też w najlepszym kinie. Muzyka dominuje, opowiada historię a obrazy jej tylko towarzyszą. „Imperial Attack”, motyw księżniczki Lei czy w końcu „Binary Sunset” vel “The Force Theme”. Czasami muzyka dominuje też ponad dialogami, ale lecą napisy, to raz, a dwa – przecież każdy z fanów zna dialogi na pamięć, więc to żadna przeszkoda. I dochodzimy do momentu gdy Sokół Milenium wlatuje – z mocnym muzycznym akcentem – do wnętrza Gwiazdy Śmierci. I… antrakt. Oraz oklaski.

Przerwę można wykorzystać wychodząc na taras, aby podziwiać panoramę Nashville z dominującą „Sauron Tower” vel „Batman Tower”, skorzystać z licznych barów wewnątrz budynku opery, lub po prostu podyskutować o tym, co się przed chwilą działo.

I część druga – ponownie jak w części pierwszej – to muzyka opowiada historię. Walka Sokoła z TIE-fighterami to zupełnie nowy poziom doznania. I całkowicie zasłużona burza oklasków dl orkiestry. Bo im się słusznie należy. Oraz, jestem trochę zły, bo jak będę to ponownie oglądał w domu, to już nie będzie to samo.

Następnie „przegadane” sceny na Yavin – dziwne uczucie gdy muzyka nie jest na pierwszym planie – no i atak na Gwiazdę Śmierci. I coś, na co wcześniej nie zwracałem uwagi (ale, kino w w PRL miało dźwięk jaki miało, a w domu też się to inaczej odbiera) – w momencie gdy Y-wingi wlatują w korytarz, orkiestra przestaje grać. Słychać tylko szum silników i wystrzały. Ta cisza też robi niesamowite wrażenie po tak wspaniałej ilustracji muzycznej pierwszej fazy ataku. Ale trwa to tylko chwilę, orkiestra zaczyna ponownie grać, końcowa faza ataku, i to jest naprawdę coś, co trudno zapomnieć, i końcowy temat z dekoracji. Koniec, Burza oklasków. I pierwszy raz, gdy nikt nie wstaje i nie wychodzi, czekając do końca napisów, aż orkiestra przestanie grać. Oraz znowu oklaski, gdy na „liście płac” pojawia się nazwisko Wiliamsa. I ostateczna owacja na stojąco dla orkiestry na sam koniec, prezentacja poszczególnych sekcji. To już niestety koniec. I trzeba czekać niecały (na szczęście) rok na kolejny, podobny koncert. Bo że warto pojechać, nie mam najmniejszej wątpliwości.



KOMENTARZE (4)
Loading..