TWÓJ KOKPIT
0

Bad Robot :: Newsy

NEWSY (49) TEKSTY (0)

NASTĘPNA >>

Coruscant miało być zniszczone w „Przebudzeniu Mocy”?

2022-01-17 20:58:21

The Direct znalazł ciekawą informację na temat rozwoju „Przebudzenia Mocy”. Okazuje się, że Bad Robot (czyli studio J.J. Abramsa) chciało by w VII Epizodzie pojawiło się Coruscant.



Jak wiemy, ostatecznie w filmie widzimy Hosnian Prime, która pełni rolę stolicy Republiki i zostaje zniszczona przez Starkillera. Dokładnie tę rolę dla Coruscant przewidziało studio Bad Robot. To jak twierdzi Pablo Hidalgo nie spodobało się w Lucasfilmie i stąd ostatecznie, po negocjacjach powstało Hosnian Prime. Generalnie tylko po to by je zniszczyć.

Hidalgo sugeruje, że Lucasfilm miało inne plany wobec Coruscant. Chcieli je jeszcze wykorzystać. Prawdę mówiąc zarówno w scenariuszu Colina Trevorrowa jak i pierwotnych wersjach Abramsowego IX Epizodu, Coruscant miało się pojawić.

Warto dodać, że nazwa planety stolicy jest jednym z elementów, które George Lucas przejął z dawnego EU. Po raz pierwszy użył jej Timothy Zahn. Na ekranie zobaczyliśmy ją wraz z „Wersją specjalną” oraz później „Mrocznym widmem”, gdzie użyto nazwy wprowadzonej przez Zahna. Cała dyskusja z Hidalgo była prowadzona na twitterze, obecnie niestety została skasowana.
KOMENTARZE (19)

Asajj Venterss miała pojawić się w „Ruchu Oporu”

2021-10-25 21:02:07

O „Ruchu Oporu” już chyba mało kto pamięta, natomiast serial ten ma jeszcze kilka niespodzianek, które z czasem zostaną ujawnione. O nich można posłuchać w podcaście „Friends of the Force”.

Dla nas najciekawsze są następujące wieści. Po pierwsze Asajj Ventress miała się pojawić w serialu. Początkowo zakładano, że Mika Grey będzie starszą Asajj Ventress, która przetrwała i dożyła czasów sequeli. Co więcej były też plany, by Asajj pojedynkowała się z Kylo Renem. O tym możecie posłuchać we wspomnianym podcaście.



Natomiast Pablo Hidalgo zdradził kulisy drugiego sezonu i zamknięcia serii oraz powiązania jej ze „Skywalker. Odrodzenie”. Nawet jeśli były takie plany, nie dało się tego zrobić fizycznie. J.J. Abrams i Chris Terrio zaczęli pracować nad scenariuszem we wrześniu 2017. Niby mieli scenariusz Trevorrowa, ale w większości rozpoczęli pracę od nowa. Tymczasem ekipa „Ruchu Oporu” również zaczęła pracę nad scenariuszami do drugiego sezonu we wrześniu 2017 i mieli czas do lata 2018. Wówczas było jasne, że od Bad Robot wiele się nie dowiedzą. Więc okazało się, że nie ma sensu wiązać projektu Colossus z czymkolwiek większym.

Jednak większy wpływ na zakończenie serialu wraz z drugim sezonem miał Disney+. Platforma stała się dla Lucasfilmu priorytetem, więc po drugim sezonie przeniesiono większość ekipy do pracy nad finalnym sezonem „Wojen klonów”.




KOMENTARZE (11)

Zmiany personalne w zarządzie Lucasfilmu

2020-12-23 21:29:26

Chwilę po niezadowalającej finansowo premierze „Hana Solo” media obiegła informacja, jakoby prezes Kathleen Kennedy, której wtedy kończyła się kadencja, miała we wrześniu ogłosić swoją następczynię. Według doniesień na czele Lucasfilmu stanąć miała dotychczasowa szefowa Story Group i produkcji aktorskiej, Kiri Hart. We wrześniu Kennedy i Disney rzeczywiście wydali oświadczenie w tej sprawie: ogłoszono, że dotychczasowa prezes pozostanie na stanowisku do 2021. Parę tygodni później z Lucasfilmu odeszła za to Hart.

Od tego czasu w firmie zaszły spore zmiany - ponownie przemyślano całą strategię, a produkcję aktorską, osieroconą przez nagłe odejście Hart, oddano pod opiekę Michelle Rejwan, byłej współpracownicy J.J. Abramsa.



Potem miały miejsce kolejne decyzje personalne, które podejmowane były aż do końca tego roku. Nowe nazwiska w studiu pojawiły się w ciągu ostatnich tygodni. Prawdopodobnie nieprzypadkowo zbiegło się to w czasie z zapowiedzią dalszych planów kinowych i telewizyjnych. Wygląda na to, że Lucasfilm rzeczywiście dokonuje korekty kursu.

Pierwszym nowym nazwiskiem w zarządzie jest Athena Portillo, która reprezentuje w nim Lucasfilm Animation. Co ciekawe, oficjalna strona firmy nie wiąże w ogóle już tego działu z jego dotychczasowym szefem, Davem Filonim. Ten zajmuje się przede wszystkim serialami aktorskimi (dalej pozostaje jednak producentem wykonawczym „The Bad Batch”). Portillo ze studiem związana jest od dwudziestu czterech lat. Pisała do „Insidera”, potem pracowała trochę w ILM, a w 2006 dołączyła do nowobudowanego zespołu Filoniego, pracując z nim przy wszystkich serialach animowanych. Gdy Dave zaczął zajmować się „The Mandalorian”, powierzył jej (oraz Justinowi Ridge'owi i Brandowi Aumanowi) serial „Ruch Oporu”. Kennedy już od jakiegoś czasu czujnie obserwowała Portillo; pozowały nawet razem do zdjęć.

Na czele seriali aktorskich stanął za to do niedawna niezwiązany z Lucasfilmem Max Taylor. Karierę zaczął jako asystent w Bad Robot J.J. Abramsa, potem pracował przez lata w Paramouncie, gdzie został nawet wiceprezesem. Ostatnio to samo stanowisko objął w Lucasfilmie, gdzie ma nadzorować prace nad scenariuszami i rozwojem kreatywnym nowych seriali. Podlega bezpośrednio swojej dawnej koleżance, niegdyś też asystentce w Bad Robot, Michelle Rejwan.



Nad produkcją raczkujących filmów od niedawna czuwa Rayne Roberts. Pracowała dla Kennedy, zanim ta została prezesem Lucasfilmu. Potem Kathleen umieściła ją w Story Group, gdzie wspomagała reżyserów i opiekowała się ciągłością kanoniczną. Ostatnio nawet sparowana została z Leslye Headland, razem z którą teraz pracuje nad serialem „The Acolyte”. Wcześniej obecną funkcję Roberts piastował również związany z Kiri Hart Stephen Feder. Odszedł z Lucasfilmu kilka miesięcy po niej, w tym samym czasie, w którym pożegnano się z Davidem Benioffem i D.B. Weisem, oraz ich trylogią.



W książkach bez zmian. Na czele Lucasfilm Publishing dalej stoi Michael Siglain (przeniesiony z Disneya krótko po przejęciu marki). Nie jest on jednak członkiem zarządu.

A co ze Story Group? Jakiś czas po odsunięciu Hart Kennedy powierzyła ją Jamesowi Waughowi. Przed objęciem stanowiska Szefa Grupy pracował w Blizzard Entertainment, gdzie tworzył świat „Overwatcha”. O Waughie wspominamy czasem na Bastionie, gdyż dużo chętniej i jaśniej wypowiada się na temat swoich obowiązków. Tak jak za Hart nie wiadomo było do końca, czym zajmuje się Story Group (niektórzy twierdzili nawet, że to marketingowy mit stworzony przez Hart i Kennedy), tak rola Waugha jest bardzo jasna. Jego zadaniem jest rozwijanie świata „Gwiezdnych Wojen”. Ma więc pełną kontrolę nad grami, książkami/komiksami, parkami rozrywki, VR i treściami internetowymi. Na prośbę Kennedy nadzorował projekt „The High Republic”, który Kathleen chciała od początku wykorzystać jako źródło inspiracji dla filmowców. Jak sam mówi, filmy i seriale działają niezależnie, ale jego zadaniem jest podrzucanie scenarzystom i reżyserom pomysłów, a także pilnowanie, by nowe produkcje wpisywały się w ustalone ramy kanoniczne. Lucasfilm dalej woli jednak pozostawiać możliwie dużo kreatywnej swobody konkretnym twórcom.



Pytaniem, na której dalej ciężko odpowiedzieć, jest kto w nadchodzącym roku zostanie prezesem. Kathleen Kennedy może ubiegać się o przedłużenie umowy, ale z drugiej strony nie ma jej np. na liście producentów „The Book of Boba Fett”, co zaskakuje, bo jako prezes Lucasfilmu produkowała wszystko.

Kto ewentualnie mógłby ją zastąpić? Tu kandydatów jest bardzo wielu. Niektórzy na stanowisku prezesa widzieliby Jona Favreau, inni nawet Dave'a Filoniego, ale obecnie obaj mają zbyt wiele obowiązków przy produkcji seriali, by móc rzeczywiście zająć się administrowaniem studiem. W grze jest na pewno Lynwen Brennan, którą Kennedy chętnie pokazuje jako swoją bezpośrednią zastępczynię. Ugruntowaną pozycję w firmie mają też Rejwan i Jason McGatlin, oboje wprowadzili do zarządu swoich ludzi, ale to osoby mało medialne i ciężko powiedzieć, jakie są ich dalsze plany. Kiedyś niektórzy sugerowali, że o prezesurę mógłby powalczyć od lat związany z firmą John Knoll, ale on nie jest nawet wiceprezesem i po „Łotrze 1” zeszedł raczej na dalszy plan. Listę zamyka szalona kandydatura George'a Lucasa. Wysuwają ją co jakiś czas niektórzy fani i pewne media, ale założyciel firmy ma już 76 lat i od dłuższego czasu powtarza, że teraz chce poświęcić czas rodzinie. Buduje także muzeum sztuki filmowej i jego przygoda z „Gwiezdnymi Wojnami” wydaje się być skończona.







Już od momentu powołania Kathleen Kennedy na wiceprezesa Lucasfilmu dyskutujemy na forum o przyszłości studia. Zapraszamy do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami!
KOMENTARZE (4)

Maz Kanata, Babu Frik i Leia, czyli efekty specjalne w „Skywalker. Odrodzenie”

2020-01-09 22:18:12

Jeśli nie oglądaliście dość dokładnie filmu, mogliście zgubić jedną rzecz. Nien Nunb zginął podczas bitwy o Exegol. Potwierdziła to także Rae Carson, która jest autorką powieściowej adaptacji IX Epizodu.



Dziś kilka ciekawostek o efektach specjalnych. Maz Kanata w „Skywalker. Odrodzenie” nie jest komputerowa. Przy „Przebudzeniu Mocy”, grała ją Lupita Nyong’o, w technologii motion-capture. Na ruchy aktorki nałożono cyfrowy „makijaż”, w ten sposób powstała Maz. W przypadku IX Epizodu zastosowano inną technologię. Maz tym razem została zaprojektowana przez zespół Neala Scanlana, czyli jest pewną formą kukiełki. Oczywiście ta Maz z VII Epizodu była podstawą do tego, co chcieli osiągnąć, ale tym razem postać ta w całości jest animatroniczna. Co więcej użyto dokładnie tej samej technologii, którą próbowało w „Łotrze 1”. Tam Bistan, czyli kosmiczna małpa w gwarze twórców, był operowany za pomocą tak zwanego data suit. Maz obsługiwały dwie osoby, które stały obok J.J. Abramsa, zaś sama kukiełka znajdowała się na planie. Cała trójka mogła widzieć ruchy Maz i korygować je zdalnie.



Neal Scanlan odpowiedział na pytanie dlaczego w ogóle zmienili komputerową Maz, która w końcu była dość dobrze przyjęta. Nikt się nie czepiał sztuczności. Zdaniem twórcy chodziło tu o coś więcej, także o to, by dodać scenom z Leią innego wymiaru, czegoś bardziej rzeczywistego, intymnie wciągającego. Skończyło się na animatronice.

Maz została komputerowo poprawiona, acz w niewielkim stopniu. Z kukiełki usunięto kable.

Specjalista od efektów specjalnych, Patrick Tubach, zdradził, że Billie Lourd zagrała Leię w jednym ujęciu. We wspomnieniach widzimy Leię szkoloną przez Luke’a. Lourd, córka Carrie Fisher ze względu na fizyczne podobieństwo, zagrała w tej scenie Leię. Tylko twarz została poprawiona komputerowo. Roger Guyett zauważa, że stroje Lei, a nawet fryzura czy biżuteria zostały komputerowo zmodyfikowane. Wykorzystano tak naprawdę głównie twarz Carrie z nagrań z „Przebudzenia Mocy”. Reszta miała wyglądać inaczej, tak byśmy nie mieli wrażenia, że to jakieś odrzuty z VII Epizodu. Roger wspomniał, że na pierwszych spotkaniach z Abramsem ludzie z ILM mieli obawy wobec tego, że chcą wykorzystać ujęcia z VII Epizodu. J.J. uspokoił ich mówiąc, że tak naprawdę zależy mu tylko na czterech, może pięciu scenach z Leią. Wówczas Guyett przyznał, że ekstrakcja twarzy Fisher z nagranego materiału i wykorzystanie go jest jak najbardziej możliwa. Roger mówi też, że w scenach, w których widzimy całą postać Lei, to są to odrzucone ujęcia z „Przebudzenia Mocy”, natomiast jeśli w scenie widać głównie jej twarz, to reszta postaci została stworzona komputerowo. Zaś i tak olbrzymim wyzwaniem było dopasowanie sceny, scenariusza i filmu, do tych ujęć, które pozostały. Nawet dla ILM to nie było łatwe zadanie, wymagające bardzo starannego planowania i pilnowania szczegółów. To nie było tylko skopiowanie jej twarzy. Nawet jeśli tworzyli coś cyfrowo, to bardzo starannie starali się wpierw zbadać jej posturę z „Przebudzenia Mocy”, by móc ją komputerowo odtworzyć.



Dodatkowym problemem jest to, że klisza czy nagranie cyfrowe jest płaskie. Tym samym łatwo zgubić perspektywę, sprawić, że Leia nagle stałaby się wyższa lub niższa. Do tego dochodzi jeszcze kwestia świateł, dopasowania się do nich.

Bardzo trudną do nakręcenia sceną okazała się ta, w której Leia mówi: „Nigdy nie lekceważ droidów”. W ujęciu, które się zachowało, Carrie odwraca się i zmierza ku kamerze. Trzeba było zgrać to z ruchami Daisy Ridley. Wymagało to co najmniej kilku podejść i prób. Roger przyznaje, że zawsze w takim momencie, jest pokusa by skorzystać z grafiki komputerowej, ale starali się przede wszystkim zachować nagrania Carrie tam gdzie mogli, w takiej formie jakie po niej pozostały.

Babu Frik to z kolei kolejna postać, która powstała dzięki animatronice i wytężonej pracy zespołu Neala Scanlana. Babu oczywiście jest operowaną kukiełką. Sceny z nim nagrywano na zielonym ekranie, a następnie poprawiano komputerowo. Głosem Babu jest Shirley Henderson (Jęcząca Marta z serii o Harrym Potterze). Abrams wpadł na pomysł, by ona także operowała twarz Babu. Aktorka dołączyła do zespołu zajmującego się kukiełkami.



Scanlan przyznaje, że rola Babu, a tym samym także jego wygląd, zmieniały się w różnych wersjach filmu. Początkowo miał być bardziej mistyczny, trochę w klimatach zen. Ale przy tym wszystkim jego wielkość i mniej więcej wygląd się nie zmieniły znacząco. Scanlan dodaje, że warto też rozglądać się po warsztacie Babu. Tam powinien być gdzieś mały robot z logo Bad Robot (firma Abramsa). Neal nie wie, gdzie dokładnie, bo nie dostrzegł go jeszcze na filmie, ale jest przekonany, że on tam gdzieś jest. W końcu go przecież zrobili.

Natomiast z innych ciekawostek, w filmie możemy usłyszeć zarówno Abramsa jak i Chrisa Terrio. Reżyser podkłada głos D-O, zaś współscenarzysta z kolei mówi głosem pułkownika Aftaba Akbara.
KOMENTARZE (17)

Dokrętki, podróże w czasie i roztopiony mózg

2019-07-27 17:12:04

Po pierwsze małe sprostowanie w sprawie dokrętek. To co się dzieje w Pinewood i w Black Park, to plan kolejnego filmu Marvela, „The Eternals”. Wygląda zatem, że to Marvel teraz przejmuje Pinewood. A dokrętki, jeśli miały miejsce lub będą mieć teraz miejsce, raczej będą minimalne. Tu warto jeszcze przypomnieć, że przy „Przebudzeniu Mocy” Abrams robił dokrętki na bieżąco. Potrzebował coś zmienić, ściągał aktorów do studia Bad Robot i tam kręcił fragment, resztę składał komputerowo. Może tak to też wygląda teraz.

Kevin Smith wspomina swoją wizytę na planie „Skywalker. Odrodzenie” w Pinewood. Gdy się pojawił, wszyscy mu mówili, by poszedł zobaczyć jedną scenografię, która „roztopi jego mózg”. Oczywiście Smith chciał to zrobić, ale wtedy pojawił się na drodze Abrams (zresztą bez jego zgody Kevin nie zobaczyłby nic) i sugerował, by Smith jednak tego nie robił. Z prostej przyczyny, kręcili wówczas pewną scenę, a J.J. uważa, że lepiej ją obejrzeć na pełnym ekranie, a nie w studio podczas zdjęć. Zwłaszcza, że to ostatnia scena w filmie, więc zaspoileruje resztę. Smith przyznaje, że miał problem, co ma zrobić. Z jednej strony ciekawość, z drugiej jednak J.J. to ten typ czarodzieja, któremu należy pozwolić robić swoje sztuczki. Lepiej się je odbiera nie wiedząc jak wyciąga królika z kapelusza, ale oglądając to.

Na koniec kolejna niesamowita, fanowska teoria, która pojawiła się w sieci. Tłumaczy ona skąd wziął się Palpatine w Epizodzie IX. Otóż w filmie zobaczymy podróże w czasie, więc wróci nie tylko Imperator, ale i Vader. Miejmy nadzieję, że po D23 Expo będziemy wiedzieć coś więcej o filmie i ograniczy to tym samym radosną twórczość fanów.
KOMENTARZE (28)

Dokrętki, przecieki i wypowiedzi Daisy o „Skywalker. Odrodzenie”

2019-07-09 18:14:20

Oficjalnie jeśli chodzi o Epizod IX panuje cisza, ale pojawiają się pewne ciekawe rzeczy. Po pierwsze dokrętki, po drugie przecieki, a po trzecie odtwórczyni Rey znowu nadaje.

Dokrętki w Black Park



J.J. Abrams i jego ekipa zabierają się za dokrętki i wracają do Black Park niedaleko Pinewood. Przy „Skywalker. Odrodzenie” ta lokacja była wykorzystywana dość mocno, nasi redaktorzy nawet ją odwiedzili. Przynajmniej takie chodzą słuchy. Mówi się, że zdjęcia mają potrwać od lipca do września i w tym jest trochę problemów. Po pierwsze mniej więcej pokrywa się to z terminarzem z zeszłego roku, gdy trwały tam normalne zdjęcia. Po drugie Bad Robot kilka tygodni temu podało informację, że robocza wersja Epizodu IX była już pokazywana pewnym osobom. Owszem dokrętki zawsze wchodzą w grę, ale czy na pewno takie duże? Po trzecie jeśli popatrzymy na terminy poprzednich grudniowych filmów, na przełomie sierpnia i września większość obrazu powinna być już ukończona. W grę wchodzą najprawdopodobniej trzy możliwości. Albo zdjęcia w Black Park będą, ale podane w sieci przez różne źródła terminy, są faktycznie skopiowane z zeszłego roku. Druga możliwość jest taka, że zdjęcia mogą nie dotyczyć „Gwiezdnych Wojen”, a na przykład Bonda. Trzecia, że mieszają się informacje. Obecnie trwa konstrukcja scenografii. Prawdopodobnie jak uda się zobaczyć co to jest, będziemy wiedzieć więcej.



Wycięk szkiców koncepcyjnych


Druga ciekawa informacja to wyciek konceptów. Można je obejrzeć na MakingStarWars.Net, ale uwaga są naprawdę koszmarnej jakości, ledwo co na nich widać. Na jednej z nich można dostrzec, coś co przypomina Mustafar i zamek Vadera, a także szkice Ralpha McQuarriego o których pisaliśmy tutaj.

Daisy Ridley o „Skywalker. Odrodzenie”


Daisy Ridley dalej kontynuuje swoją medialną podróż i co pewien czas wspomina o „Gwiezdnych Wojnach”. Jej zdaniem „Skywalker. Odrodzenie” to film inny gatunkowo niż dwa poprzednie. Jest bardzo emocjonalny. Daisy brakowało scen z Johnem Boyegą w „Ostatnim Jedi”, teraz jak twierdzi grają razem i dodatkowo dołączył do nich Oscar Isaac. Jej zdaniem to coś, jakby dzieciaki wyruszały po przygodę.

Dodatkowo Ridley podkreśla, że kwestia rodziców Rey zostanie rozwiązana przed końcem filmu. Daisy przyznaje, że nie zrobiła wszystkich popisów kaskaderskich samodzielnie, włącznie w wskakiwaniem na TIE Fightera. Ale to nie znaczy, że jej dublerka miała dużo do zrobienia na planie, Daisy wykonała jakieś 95% roboty. Ridley wspomniała o dziwnych teoriach fanowskich, które się nie sprawdziły, jak podróże w czasie, czy Kylo jako dziecko. Za to fani jej zdaniem dobrze odgadli kolor promocyjny logo.

Daisy wspomniała także Colina Trevorrowa z którym kiedyś wybrała się na obiad i poopowiadał jej kilka rzeczy o swoim scenariuszu. Niewiele mówiąc, Ridley sugeruje, że był to inny kierunek. Za to aktorka spodziewa się, że film zostanie lepiej odebrany przez fanów niż jego poprzednik. Także ze względu na wkład Chrisa Terrio, który miał biblię „Gwiezdnych Wojen” i bardzo pilnował nawiązań i smaczków, które wychwycą fani. W filmie zobaczymy zabawne relację trójki przyjaciół, no i tę dziwną między Rey i Kylo. W tym ostatnim przypadku czeka nas świetna walka, zapewnia aktorka.

Szalone teorie i nie tylko



My zaś czekamy na San Diego Comic Con. Oficjalnie nic o Epizodzie IX nie będzie, ale chyba można spodziewać się choćby wystawy ze strojami. Poniżej widać kostium Poe.



Tymczasem w analizie ujawnionych zdjęć ktoś dostrzegł rycerza Ren stojącego z tyłu, podczas naprawiania maski Kylo Rena.



Na koniec szalone teorie. Jedna mówi, że Rey będzie drugim wybrańcem. Inna sugeruje, że Matt Smith jednak zagra Palpatine’a. Pojawia się też sugestia, że w finalnym pojedynku zobaczymy duchy.
KOMENTARZE (52)

J.J. Abrams reżyseruje IX Epizod [Update - nowa data premiery]

2017-09-12 16:42:36 oficjalna

To już oficjalna wiadomość. J.J. Abrams wraca by wyreżyserować IX Epizod. Dokończy tym samym nową trylogię, którą rozpoczął „Przebudzeniem Mocy”. Abrams nie tylko będzie reżyserem filmu, ale też jego scenarzystą.

Abramsowi scenariusz pomoże pisać Chris Terrio („Operacja Argo”, „Liga Sprawiedliwości”). Film wyprodukują Kathleen Kennedy, Michelle Rejwan, J.J. Abrams, Bad Robot i Lucasfilm.



Kathleen Kennedy, prezes Lucasfilmu powiedziała:
W „Przebudzeniu Mocy”, J.J. dostarczył wszystkiego, na co czekaliśmy i jestem bardzo podekscytowana, że powróci by domknąć tę trylogię. Na razie nie ma żadnych informacji, czy premiera filmu, jak i zdjęcia do niego, zostaną przesunięte. Warto przypomnieć, że Abrams jest też producentem wykonawczym „Ostatniego Jedi”.

Update Zmieniono planowaną datę premiery na 20 grudnia 2019.
KOMENTARZE (134)

Co tam słychać w Starwarsówku?

2017-03-20 07:08:39

Do naszej gwiezdnej rodziny dochodzą ciągle nowi twórcy. Dziś zaczynamy od jednego z nich. Jeszcze zanim Woody Harrelson pojawił się na planie filmu o Hanie Solo, zdążył zadebiutować reżysersko. Dokładnie 19 stycznia. Trudno to nazwać filmem konwencjonalnym, „Lost in London” to raczej eksperyment z pogranicza teatru i kina. Film był nagrywany za pomocą jednego ujęcia. 19 stycznia także transmitowano w kinach film na żywo, tak jak był nagrywany. Poza Harrelsonem, który był tu także scenarzystą i głównym aktorem, zagrał między innymi Owen Wilson.
Na razie Woody’ego będziemy mogli zobaczyć w „Wojnie o planetę małp”, gdzie zagra pułkownika walczącego z Cezarem i jego małpami. Film wchodzi do kin w lipcu.

Donald Glover i James Earl Jones dołączyli do obsady aktorskiej wersji „Króla Lwa”. Glover zagra Simbę, Earl Jones zaś Mufasę. W tym przypadku będzie to powrót do roli, bowiem to właśnie on podkładał głos tej postaci w animowanej wersji filmu. Reżyseruje Jon Favreau („Księga dżungli”).

Adam Driver zagra w filmie „Tough as They Come”. To opowieść o sierżancie Millsie, który przeżył amputacje wszystkich kończyn. Film ma się skupiać na relacjach Millsa z jego teściem, w tej roli Sylvester Stallone, który także reżyseruje film.
Ruszyły też zdjęcia do filmu „The Man Who Killed Don Quixote” Terry’ego Gilliama. Driver gra w nim jedną z głównych ról. Historia powstawania tego obrazu jest bardzo długa, więc zobaczymy, czy po zdjęciach uda się w końcu go domknąć.

Jason Isaacs czyli Inkwizytor z „Rebeliantów” został kapitanem okrętu kosmicznego. NCC-1031 USS Discovery w nowym serialu „Star Trek: Discovery”.

Oscar Isaac zagra w „The Garbo Network”, thrillerze osadzonym w czasach II wojny światowej. To historia Juana Pujola Garcii, który był podwójnym agentem, pracującym dla Brytyjczyków.

Liam Neeson stanowczo odżegnuje się od czwartej części „Uprowadzonej”. Jak sam twierdzi, to już robi się nudne. Ale thrillerów sobie nie odpuszcza. Negocjuje rolę w „Widows”. Czterech złodziei ginie podczas napadu, zaś ich żony postanawiają dokończyć dzieło.

Samuel L. Jackson zagra w filmie „The Last Full Measure”. To dramat bazujący na faktach. Opowieść o młodym dochodzeniowcu, który próbuje przekonać władze w Waszyngtonie, by nagrodzić Medalem Honoru sanitariusza, który uratował 60 żołnierzy podczas jednej z krwawych bitew w Wietnamie.
L. Jackson dołączył do obsady filmu „Life Itself”. Występuje już tam Oscar Isaac. O fabule wciąż niewiele wiadomo.
Jackson także chciałby, by powstał solowy film o Nicku Furym, ale na razie jest zaangażowany w „Captain Marvel” no i „Avengersów”. Prawdopodobnie nie pojawi się w „Black Panther”. A I skoro wspomnieliśmy o tym ostatnim, to tam już oficjalnie zagra Andy Serkis, no i Lupita Nyong’o.

Ben Mendelsohn zostanie szeryfem z Nottingham w rewizjonistycznym „Robin Hood: Origins”. Film ma przypominać trochę Batmany Nolana. Krzyżowiec, który wraca do domu organizuje grupę mającą walczyć z wszechobecnym terrorem skorumpowanej władzy. Robina zagra Taron Egerton, zaś partnerują mu między innymi Jamie Foxx (Mały John) i Jamie Dornan.
Następnie Mendelsohn uda się na emeryturę. Jeszcze nie w życiu, ale w filmie „The Land of Steady Habbits” na podstawie powieści Teda Thompsona. Mendelsohn zagra ułożonego mężczyznę, który przechodząc na emeryturę postanawia zerwać z dotychczasowym życiem.

Daisy Ridley zagra główną rolę w filmie „A Woman of No Importance” na podstawie książki Sonii Purnell. To historia niepełnosprawnej kobiety, która chciała zostać szpiegiem. W czasach przed II wojną światową, Amerykanie nie brali jej pod uwagę, ale gdy już wojna rozgorzała na dobre, Brytyjczycy dali jej szansę. Film wyprodukuje Bad Robot (wytwórnia J.J. Abramsa i Bryana Burke’a).

Tymczasem Abrams razem ze Stevenem Spielbergiem wyprodukują film o prawdziwej historii syryjskiej uchodźczyni. Będzie to ekranizacja reportażu Melissy Fleming „A Hope More Powerful Than the Sea: One Refugee’s Incredible Story of Love, Loss and Survival”. Główną bohaterką jest Syryjka, która uciekała przez Egipt do Szwecji. Po drodze rozbiła się na morzu i przez sześć dni dryfowała starając się ocalić własne dzieci.
Abrams wyprodukuje także serial „Castle Rock” na podstawie twórczości Kinga. Fani tego autora pewnie już rozpoznali nazwę miasta. Na razie serial ma liczyć 10 odcinków.
Tak przy okazji Abrams został wyróżniony przez Amerykańskich Montażystów, za całokształt twórczości.

Steven natomiast szykuje kolejny film. „The Post” z Tomem Hanksem i Meryl Streep. Będzie to historia tak zwanych papierów Pentagonu, które obciążały zarówno prezydenta Johnsona jak i Nixona w sprawie wojny w Wietnamie. Na razie Spielberg wciąż pracuje nad „Ready Player One”.



John Boyega pracuje na planie „Pacific Rim: Uprising”. Pojawiło się już nawet pierwsze zdjęcie z Johnem z tej produkcji. Premiera w lutym 2018.

Dopiero co do kin wszedł „Logan”, tymczasem Simon Kinberg planuje kolejne widowisko w uniwersum „X-Menów”. Zdjęcia do „X-Men: Superonova” mają się zacząć jeszcze w tym roku. Kinberg będzie jak zwykle producentem, jak często scenarzystą, a także ubiega się o to by wyreżyserować obraz.

Ridlet Scott ma kolejny projekt. „All The Money” to dramat oparty na faktach. W 1973 porwano 16-letniego wnuka jednego z najbogatszych ludzi na Ziemi. Porywacze zażądali 17 milionów okupu, gdy tego nie dostali odcięli chłopcu ucho. Dziadka chłopca zagra Jack Nicholson, zaś matkę Natalie Portman.

Diego Luna zagra w nowym remake’u filmu „Człowiek z blizną”. Oryginał powstał w 1932 i opowiadał losy włoskiego emigranta, który w Stanach zaczął budować swoją przestępczą karierę. Bardzo popularny jest remake Briana DePalmy z Alem Pacino w roli głównej z 1983. Dziś trudno w to uwierzyć, ale DePalma dostał za ten film nominację do Złotej Maliny.
A tak w wolnym czasie to Diego Luna znalazł się w jury Festiwalu Filmowego w Berlinie.

Donnie Yen zagra w kolejnej hollywoodzkiej produkcji. Tym razem będzie to ekranizacja gry „Sleeping Dogs”. Gra opowiada historię policjanta działającego pod przykryciem, który w Hongkongu walczy z triadą.

Joel Edgerton zostanie brutalnym gangsterem w filmie „Stingray”. Reżyseruje Anthony Hayes. Joel zagra mafiozę, któremu pewien człowiek niechcący zabił brata. Gangster postanawia się zemścić.

John Williams powinien już kończyć swoje prace nad „The Last Jedi”, tymczasem niedawno wyznał, iż nigdy nie widział w całości, żadnego skończonego filmu z gwiezdnego cyklu. Jak twierdzi Williams, po komponowaniu i nagraniu zamykał raczej pracę nad filmem i nie chciał go ani oglądać, ani słuchać.
KOMENTARZE (8)

Klapsy na planach i inne wieści ze Starwarsówka

2015-09-04 07:17:53

Ostatnio pojawiło się bardzo dużo nowych osób w Starwarsówku, co lepsze zapracowanych. Więc od nich zaczniemy.

Niedawno zakończyły się zdjęcia do kontynuacji „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka”. W sequelu głośnego chińskiego obrazu główną rolę zagrał Donnie Yen. Partneruje mu Michelle Yeoh. „Crouching Tiger, Hidden Dragon: The Green Legend” pojawi się w kinach w 2016. W postprodukcji jest też „Yip man 3” z Yenem, premiera 31 grudnia 2015 (w Singapurze).

Zakończyły się także zdjęcia do filmu „Blackbird” z Benem Mendelsohnem i Rizem Ahmedem. Jest to film o dwojgu ludzi, którzy spotykają się ponownie po 15 latach i muszą odnowić swoje dawne relacje, włącznie z tym co ich podzieliło. Ben gra główną rolę, a partneruje mu Rooney Mara. W pozostałych rolach grają Indira Varma, Tara Fitzgerald i Jack Glover. Za secnariusz odpowiada Benedict Andrews. Premiera jest zaplanowana na przyszły rok.

Mads Mikkelsen dołączył do obsady innego widowiska Disneya. Będzie to „Doctor Strange” Marvela z Benedictem Cumberbatchem w roli głównej. Tym razem Mikkelsen znów zagra czarny charakter. W obsadzie są ponadto Tilda Swinton, Rachel McAdams i Chiwetel Ejiofor.

Forest Whitaker prawdopodobnie wystąpi w nowej wersji „Kruka”. Co prawda jedynie w roli drugoplanowej, ale zawsze. Film opowiada historię zamordowanego gitarzysty, który powraca do życia, by dokonać zemsty. Pierwsza wersja pochodzi z 1994, z Brandonem Lee. Obecnie za scenariusz odpowiada między innymi Nick Cave.

Chris Miller i Phil Lord przygotowują się do pracy nad Antologią o Hanie Solo, więc już oficjalnie zrezygnowali z reżyserii „23 Jump Street”. Pozostaną jednak producentami obrazu, napisali pierwszą wersję scenariusza, nie wiadomo czy sami będą go dalej poprawiać. Film wyprodukuje ponadto Will Allegra.

Ruszył się trochę temat adaptacji kinowej serialu „Colombo”. Podobno Gary’emu Whicie ma pomóc przy tym filmie Josh Trank. Ciekawe, czy uda im się znaleźć finansowanie. Za Trankiem bowiem ciągnie się dość kontrowersyjna opinia.

Max von Sydow dołączy do „Gry o tron”. W szóstym sezonie aktor ma wcielić się w postać Trójokiej Wrony, nauczyciela Brana Starka. Będzie to kolejny aktor z sagi, powiązany z tym serialem.

Samuel L. Jackson być może spotka się z King Kongiem. Dostał propozycje wystąpienia w filmie „Kong: Skull Island”. W obsadzie mają się też podobno pojawić Corey Hawkins, Jason Mitchell, Brie Larson, Tom Hiddleston, Toby Kebbell i John C. Reilly.

John Boyega dostał swą pierwszą rolę po „Przebudzeniu Mocy”. Będzie to film „The Circle” Jamesa Ponsoldta. Opowiada o młodej kobiecie, która dostała pracę w korporacji zwanej Circle, gdzie wiąże się z tajemniczym mężczyzną. W obsadzie znaleźli się także Emma Watson, Karen Gillan i Tom Hanks. Poprzedni film, w którym miał się pojawić czarnoskóry aktor – „Cezar” - nie został ostatecznie zrealizowany.

Do dystrybucji w Stanach wejdzie japońska anime z 1991 – „Only Yesterday” Isao Takahaty. Przygotowany jest amerykański dubbing, a swoich głosów podłożą tam Daisy Ridley, Ashley Eckstein, Dev Patel i Alison Fernandez. Film powinien trafić na ekrany kin w 2016.

Zakończyły się zdjęcia do „X-Men: Apocalypse”. Współscenarzystą i współproducentem obrazu jest Simon Kinberg, zaś rolę tytułową gra Oscar Isaac. Można zobaczyć jak wygląda choćby na okładce obok. Isaac to ten w środku. Premiera filmu w maju 2016.

Sequel „Jurassic World” jest przesądzony. Steven Spielberg znów będzie jednym z producentów. Ekipa właściwie pozostaje podobna. Derek Connolly i Colin Trevorrow napiszą scenariusz, Chris Pratt i Bryce Dallas Howard zagrają główne role. Spielbergowi zaś pomagać będzie Frank Mashall i Colin Trevorrow. Premiera 22 czerwca 2018. Reżyser na razie nie znany, Trevorrow jak wiemy zajmie się w tym czasie IX Epizodem.

Sam Spielberg ostatecznie wygrał wyścig o reżyserię „Ready Player One” i będzie to jego następny projekt (po „Wielkomiludzie”). Na razie słynny reżyser chce, by w filmie zagrał Gene Wilder, co byłoby ciekawe, gdyż aktor od wielu lat jest na emeryturze. Swoją drogą Steven chce też by Wilder podkładał głos w „Wielkomiludzie”. Tymczasem Spielberg kończy też swoją współpracę z Disneyem, „Wielkomilud” będzie ostatnim filmem reżysera dystrybuowanym przez Disneya. Dotychczas obowiązywała umowa między DreamWorks a Disneyem, jednak nie zostanie ona przedłużona. Nowym dystrybutorem prawdopodobnie zostanie Universal. Podobno w ramach tej współpracy rozważane są remake/rebooty serii „Szczęki” i „Powrót do przyszłości”. Spielberg miałby je wyprodukować.

Trevorrow natomiast przed pracą nad Epizodem IX zajmie się jeszcze jednym projektem. Będzie to „The Book of Henry” z Naomi Watts. Na razie wiadomo, że film powinien pojawić się w przyszłym roku, ale póki co niewiele o nim wiadomo.

J.J. Abrams, Bryan Burk i Bad Robot wyprodukują kolejny projekt dla Paramounta. Będzie to „Collider”. Scenariusz pisze Mark L. Smith (drugą wersję), a reżyseruje Edgar Wright. Oczywiście jak to w przypadku Abramsa wszystko jest trzymane w tajemnicy, więc nie wiadomo obecnie o czym miałby właściwie być ten film. Producenci wciąż trzymają pieczę nad dwiema seriami Paramounta, czyli „Mission: Impossible” (mówi się głośno o szóstej części i raczej jej produkcja jest przesądzona, piątka dobrze się sprzedała), a także „Star Trek” (zdjęcia do trójki już zmierzają ku końcowi, czwórka jest już w planach).

Liam Neeson zagra generała Douglasa McArthura w południowokoreańskim dramacie wojennym „Operation Chromite”. Będzie to opowieść o bitwie Inch'ŏn, kiedy to we wrześniu 1950 siłom ONZ udało się pokonać Koreę Północną.

Mark Hamill ponownie wcieli się w postać Jokera, w kolejnej animacji. Będzie to „Batman: The Killing Joke”, oczywiście będzie to film przeznaczony na rynek DVD/BD. Oprócz roli Luke’a Skywalkera to właśnie głos Jokera jest jedną z najlepiej kojarzonych kreacji Marka.

Za to Davidowi Fincherowi wypadł projekt. Remake „Nieznajomych z pociągu” nie powstanie w najbliższym czasie. Duet Fincher – Flynn, który odpowiada za „Zaginioną dziewczynę” za to pracuje obecnie nad serialem dla HBO pt. „Utopia”.

Lindsay Duncan wystąpiła w „Alicji po drugiej stronie lustra” Disenya. Tym razem za widowisko odpowiada James Bobin, Tim Burton pozostał producentem. W rolach głównych występują Johnny Depp, Anne Hathaway, Helena Bonham Carter, Mia Wasikowski, Michael Sheen, Alan Rickman, Sacha Baron Cohen, Timothy Spall i Stephen Fry.

Kolejny projekt reżyserski Pernilli August to adaptacja powieści Hjalmara Söderberga pt. „Niebłahe igraszki” z 1912. Jest to jeden z najsłynniejszych szwedzkich romansów. Film powinien mieć swoją premierę we wrześniu 2016.

Za to swojego projektu szuka Sofia Coppola. Niedawno Kirsten Dunst przyznała, że prawdopodobnie będzie znowu współpracować z reżyserką, ale powiedziała nic o samym filmie. Aktorka współpracowała z reżyserką przy „Marii Antoninie” oraz „Przekleństwach niewinności”.

W Disneyu planują kolejny spin-off „Króla Lwa”. Głośny film doczekał się między innymi dwóch sequeli, adaptacji scenicznej, czy serialu o przygodach Timona i Pumby. Teraz pora na serial o lwach. „The Lion Guard” ma się pojawić w 2016, a dla nas interesujące jest to, że James Earl Jones ponownie podłoży głos Mufasie. Tak na marginesie, wbrew pewnym plotkom, krążącym po sieci James Earl Jones żyje, podobnie jak Jake Lloyd. Oba newsy są wymysłami portali publikującymi spreparowane informacje.

Na koniec mamy małą statystkę zarobkową w Walt Disney Company. Otóż wyszło, że szeregowy pracownik zarabia tam 79,2 tysiące USD rocznie. Prezes, czyli Bob Iger zgarnia 46,5 miliona USD rocznie. Ciekawe jaką dostanie też premię za „Gwiezdne Wojny”?
KOMENTARZE (2)

„Mission: Impossible – Rogue Nation” w polskich kinach

2015-08-07 07:11:21

Dziś na nasze ekrany wchodzą dwa filmy twórców sagi. Pierwszy z nich to „Mission: Impossible – Rogue Nation” w reżyserii Christophera McQuarriego. To piąty film z cyklu, trzeci wyprodukowany przy współpracy z Bad Robot (czyli pod czujnym okiem J.J. Abramsa i Bryana Burka). Za scenariusz odpowiadają Christopher McQuarrie i Drew Pearce. Występują: Tom Cruise, Jeremy Renner, Simon Pegg, Rebecca Ferguson, Ving Rhames, Sean Harris, Tom Hollander i Alec Baldwin.

Film jest dla nas szczególnie ważny, gdyż na mocy porozumienia między Disneyem/Lucasfilmem a Paramountem, nałożył on blokadę informacyjną na produkcję pierwszej Antologii, czyli „Rogue One”. Wraz z jego premierą moratorium zostało zdjęte.

Film zarobił już prawie 75 milionów USD, miał drugie najlepsze otwarcie z serii w Stanach, więc już mówi się głośno o produkcji kolejnej odsłony serii.

Tym razem agenci INF staną przed jednym z najtrudniejszych zadań w swojej karierze. INF zostało rozwiązane, a za wszystkim stoi tajemniczy Syndykat. Ethan musi skrzyknąć swoich dawnych towarzyszy by stawić czoła groźnemu wrogi...



Ale to nie wszystko. Na naszych ekranach pojawił się także film „Dar” (The Gift) którym Joel Edgerton debiutuje w roli reżysera. Młody Owen Lars jest też producentem, scenarzystą i jak łatwo się domyśleć gra jedną z głównych ról. Poza nim występują: Jason Bateman, Rebecca Hall, Bussy Phillips, oraz brat Joela, Nash Edgerton, który w „Zemście Sithów” był dublerem Ewana McGregora.

Simon i Robyn to młode małżeństwo, któremu wszystko zaczyna się układać. Mają nowy dom, czekają na wymarzone dziecko, układają sobie życie. Pewnego dnia na ich drodze pojawia się dawny kolega Simona, który szybko staje się ich przyjacielem. Jest miły, wysyła im czasem różne prezenty, ale z czasem kolejne podarunki stają się coraz bardziej niepokojące i przerażające. Dawny przyjaciel okazuje się być kimś więcej, a za grzechy przeszłości trzeba zapłacić....


KOMENTARZE (3)

Czekając na D23 Expo

2015-07-25 08:21:15

Powoli zbliża się następna wielka impreza, czyli D23 Expo, które odbędą się w Anaheim od 14 do 16 sierpnia. Nas interesują szczególnie dwa punkty programu. Pierwszy już w piątek z samego rana i będzie na nim obecny George Lucas. Będzie to ceremonia rozdania nagród Disney Legends. To tradycja, która ma już 28 lat. Poprowadzi ją Bob Iger. Czy przy okazji dowiemy się czegoś o nowych filmach? Może choć o wkładzie Lucasa? Zobaczymy. Oprócz George’a w tym roku nagrodę otrzymają między innymi Danny Elfman, Susan Lucci i Andreas Deja. Drugi jeszcze bardziej interesujący punkt programu to prezentacja pt. „Worlds, Galaxies, and Universes: Live Action at the Walt Disney Studio”. Tu gospodarzem będzie Alan Horn, a przez dwie godziny opowie o produkowanych i planowanych filmach Disenya, a także Marvela i Lucasfilmu. „Przebudzenie Mocy” jest wymienione na liście obrazów o których wspomni Horn, ale podobno ma być tam więcej rzeczy. Może dowiemy się także czegoś o „Antologiach”. Poza tymi dwoma punktami programu w części ekspozycyjnej mają być prezentowane kostiumy z nowych filmów. Ciekawe czy zobaczymy coś nowego.

Co nas dokładnie czeka na prezentacji Horna? Na razie tego nie wiemy, Latin Post sugeruje, że może zobaczymy kolejny zwiastun. Czy pełny, czy zajawkowy to się jeszcze okaże.

Po D23 Expo kolejną imprezą na którą czekamy będzie Force Friday, czyli 4 września 2015, kiedy to ruszy sprzedaż pierwszej fali produktów powiązanych z filmem. Na razie wciąż o nich niewiele wiadomo, ale już nie tylko pojawiają się przecieki, ale też kolejne reklamy. Jak te poniżej. O samym piątku Mocy niewiele mówią, ale za to można podziwiać nowe myśliwce i zmodyfikowanego „Sokoła”.



Swoją drogą ciekawe, czy w Polsce czeka nas podobna impreza. Zapewne przekonamy się już niebawem. Dotychczasowy marketing Disneya w Polsce działał na światowym poziomie, więc chyba można być dobrej myśli.

Pewną ciekawostkę na temat filmu zdradził też niejaki Adam Savage z „Pogromców mitów”. Otóż jest on dobrym znajomym Phila Tippeta, który jak wiemy pracował przy „Przebudzeniu Mocy”, ale też klasycznej trylogii. Odpowiadał między innymi za animację dejarika. Podobno J.J. Abrams zatrudniając Tippeta od samego początku chciał by odtworzono scenę z dejarikiem za pomocą starych, sprawdzonych metod. O tym, że dejarik gdzieś przewinie się przez film poinformował nas Abrams za pomocą twittera Bad Robot w zeszłym roku. Zaś o odtwarzaniu klasycznych technologii pisaliśmy niedawno. Savage twierdzi, że miał okazję zobaczyć jak Tippet pracuje nad tą sekwencją.

Jak bumerang powracają plotki o kręceniu zdjęć na Skellig Micheal. Podobno ekipa ma tam pracować przez tydzień od 14 września. Prasa nadal upiera się, że chodzi o „Przebudzenie Mocy”, ale trudno w to uwierzyć. Tydzień zdjęć to sporo, zważywszy, że film jest już raczej dopieszczany, to prawdopodobnie chodzi albo o „Rogue One” albo o pierwsze zdjęcia do Epizodu VIII, o których pisaliśmy w czerwcu.



Na koniec jeszcze informacja o jednej statystce. Otóż wiemy, kto gra Gonka w „Przebudzeniu Mocy”. To Arti Shah, która czasem jest też kaskaderem lub innym pomocnikiem. W „Strażnikach galaktyki” na planie stała w miejscu, gdzie potem wstawiono Rocketa.
KOMENTARZE (8)

O montażu słów parę

2015-03-17 17:22:21

MakingStarWars dotarł do mejli w które były częścią przygotowywanego wywiadu z Maryann Brandon i Mary Joe Markey na temat ich pracy jako montażystek, w szczególności oczywiście dotyczących „Przebudzenia Mocy”. Jest tu kilka informacji, które pokazują jak wygląda ten proces z ich strony.



Po pierwsze okazuje się, że J.J. Abrams osobiście nie robi pierwszego montażu. Czasem coś tam pomaga, wskazuje, ale nie jest w stanie usiedzieć przy tym. Za pierwsze cięcia odpowiadają właściwie samodzielnie montażystki. Abrams dołącza do nich by obejrzeć ich dzieło, a potem pracuje nad drugi, a czasem nawet dopiero trzecim podejściem.

Jedną z przyczyn, dla których Abrams nie jest w stanie przebrnąć przez tę pracę jest fakt, że produkuje on bardzo dużo materiału zdjęciowego. Czasem jest nawet tego więcej niż szesnaście godzin na dzień. Jest więc z czego wybierać. I tu właśnie Abrams umywa ręce, wybór ujęć w większości to dzieło montażystek. Zdaje się na nie. To bez wątpienia różni go od Lucasa, który mocno kontrolował zawsze tę cześć procesu powstawania filmu.

Sam zaś lubi montować filmy w momencie gdy już podkłada się dźwięk, w dodatku taki który jest bliski końcowej wersji (tymczasowa muzyka). Więc w Bad Robot używano starych utworów Johna Williamsa, ponieważ nowych nie ma.

J.J. nigdy nie przestaje pracować i zmieniać. Potrafi skończyć montaż i wyeksportować film jakieś 10-15 minut przed umówionym oglądaniem w studio. Tu ma podobnie jak Lucas, który także bardzo długo poprawia różne drobne rzeczy.

Ścieżka dźwiękowa od razu jest montowana w 5.1. Często zdarza się przy innych filmach, że dodaje się to potem, Abramsowi jednak zależy na jakości i robią to od razu.

Zdjęcia kręcono czterema kamerami, przez dwie niezależne jednostki.

Podczas post-produkcji J.J. utrzymuje pewien kontakt z aktorami i wysyła im kwestie do nagrania, które powstają podczas montażu i potem zastępują to co nagrano wcześniej.

Obecnie trwają prace nad najcięższymi ujęciami z efektami specjalnymi i to one są montowane. To znaczy, że montażystki dostają średnio 3-4 razy w tygodniu takie ujęcia z ILM. Są one albo już skończone, albo niewiele im brakuje do finalnej wersji.

To montażystki są strażnikami wszystkich zdjęć. Więc marketingowcy nie mają z czego wybierać, wszystko znajduje się w Bad Robot w Los Angeles. To montażystki wydzielają ujęcia do spotów telewizyjnych, zwiastunów i wszystkich innych elementów produkcji.

Jeśli jest jakaś dziura, którą trzeba zapełnić, montażystki mówią o tym J.J.owi. W ich dotychczasowej pracy (niekoniecznie nad „Gwiezdnymi Wojnami”) zdarzyło się to parę razy. Raz nawet takie ujęcie do dostawienia powstało na trzy tygodnie zanim zamknięto film.

Montażystki przyznały, że nie zawsze pracują chronologicznie. Wybierają sobie sceny tak, by czasem jednego dnia montować dialogi, a innego jakąś większą sekwencję.

Przyznały też, że montowały zwiastun zajawkowy, gdy jeszcze trwała produkcja i zdjęcia w Pinewood.

Zmieniamy temat. Analitycy już zastanawiają się nie tylko ile film zarobi, ale też ile przyniesie w pierwszy weekend. Na razie Bloomberg przewiduje, że nowi „Avengersi” powinni w tym okresie zarobić koło 217 milionów USD w samych Stanach. Liczą, że tym samym „Avengersi” poprawią wynik pierwszej części, który wynosi 207 milionów USD i jest obecnie rekordem. Bloomberg dodaje, że jeśli jakiś film miałby szansę pokonać Marvela to właśnie są to siódme „Gwiezdne Wojny”, który wchodzi w grudniu. Podobno Epizod VII ma ku temu spory potencjał.

Tymczasem Oscar Isaac i Domhnall Gleeson promują „Ex Machinę”, swój najnowszy film. Czasem są pytani o „Przebudzenie Mocy”. Isaac po raz kolejny wspominał o scenografii, mówiąc, że bardzo mu się podobało to co J.J. Abrams kazał zbudować. Dla Isaaca jako aktora była to olbrzymia frajda pracować na tym planie, wiedząc ile rzeczy tam powstał i że reżyser nie polega jedynie na grafice komputerowej. Gleeson zaś potwierdza, że Abrams to wspaniały i wyjątkowy człowiek i mówi, że włożono wiele wysiłku i miłości w to co zbudowano.
KOMENTARZE (5)

Co się kręci w Starwarsówku?

2015-03-10 17:10:42

Zaczynamy od małego podsumowania na temat „Strange Magic” Gary’ego Rydsotrma. Mówiąc wprost animacja nie radzi sobie najlepiej. Dotychczas w USA zarobiła jakieś 12 milionów USD i właściwie na tym się skończy. W kinach w USA właściwie już dogorywa, choć ten weekend i tak był lepszy niż ostatni. Niestety nie wiemy ile tak naprawdę kosztował ten film, przez to trudno stwierdzić na ile to jest to zadawalający wynik. Niestety zainteresowanie filmem było niewielkie, więc nie wiadomo jak będą wyglądać jego dalsze losy w kontekście premier międzynarodowych.

George Lucas i Mellody Hobson, a także Sir Elton John zostali nagrodzeni na 13 corocznej „Backstage at the Geffen”. Impreza ta jest organizowana w charytatywnym teatrze Geffena, który utrzymuje się z dotacji darczyńców, a gdzie młodzi artyści nie tylko mogą stawiać swoje pierwsze kroki, ale też uczyć się zawodu. Lucas zgodnie z tym co obiecał, wciąż pompuje pieniądze w edukację.

Z końcem roku 2014 rozpoczęła się promocja filmu „Angels in Notting Hill” Michaela Pakleppy z Christopherem Lee. Nie wiadomo właściwie czy i kiedy ten film trafi do szerokiej dystrybucji, zwłaszcza, że powstawał od dawna. Zdjęcia kręcono w 2012 i 2013 w restauracjach i kafejkach w Notting Hill. Odpowiada za niego ekipa, która normalnie zajmuje się filmami dokumentalnymi. Aktorzy poza Lee w większości są amatorami bądź początkującymi, ale w rolach drugoplanowych występują też bardziej doświadczeni twórcy. To historia o ludziach, aniołach i aniołach w ludziach. Lee gra szefa wszechświata, który wysyła jedną młodą niedoświadczoną anielicę do pracy w Notting Hill.

Billy Dee Williams znów zagrał w filmie. Niestety rola nie jest duża. Chodzi o film „The Man in 3B” Treya Haleya. Daryl Graham wprowadza się do mieszkania na Jamaice (dzielnica Nowego Jorku, znana głównie dlatego, że mieszkają tam Afroamerykanie). Początkowo wszystko mu się układa z sąsiadami do momentu, w którym zostaje popełnione morderstwo.

Na Berlinale w lutym miał swą premierę film „Knight of Cups” Terrence’a Mallicka, w którym jedną z ról gra Natalie Portman. Film był jedną z najbardziej oczekiwanych premier festiwalu, ale podzielił publiczność. Podobno, część widzów nie dotrwała o końca filmu. Ci, którzy zostali po projekcji byli podzieleni na tych, co klaskali i na tych, co wybuczeli obraz. Jedni zarzucają mu nadmierny patetyzm z marnymi dialogami, drudzy uznają go za arcydzieło egzystencjalnej wagi. Amerykańska premiera jest zapowiedziana na 11 grudnia 2015, więc z pewnością o filmie jeszcze usłyszymy.

Jakiś czas temu pojawiła się plotka, że nowym Indianą Jonesem zostanie Chris Pratt. Steven Spielberg bardzo szybko zareagował i oznajmił, że jest gotów wyreżyserować 5 film z serii lub reboot, w zależności co tam decydenci w Lucasfilm i Disneyu sobie wymyślą. Oczywiście na razie kolejny „Indiana Jones” ma dokładnie ten sam problem co wcześniej, czyli brak scenariusza. Inną sprawą jest to, że Chris Pratt przyznał niedawno, że plotka plotką, ale nikt się z nim w tej sprawie nie skontaktował. Kto wie, może faktycznie wróci jeszcze Harrison Ford?
Znamy już oficjalny tytuł filmu Spielberga o zimnej wojnie, który był kręcony między innymi we Wrocławiu. Brzmi on „Bridge of Spies”. Potwierdzono też coś, co właściwie było praktycznie pewnikiem, John Williams skomponuje do niego muzykę. Będzie to 27 wspólne dzieło Spielberga i Williamsa.
Steven zaś znów zaczyna szukanie nowego projektu i znając życie pewnie trochę to potrwa. Jak zwykle na horyzoncie widać nowe. Tym razem jest to „It’s What I Do: A Photographer’s Life of Love and War”, który ma być ekranizacją wspomnień cenionej fotoreporterki Lynsey Addario. Rozpoczęła ona swoją karierę po 11 września 2001, gdy otrzymała zlecenie by relacjonować amerykańską interwencję w Afganistanie. Potem robiła zdjęcia w Iraku, Darfurze, Kongo i Haiti. W 2011 została porwana wraz z czteroma innymi dziennikarzami przez libańską armię, ostatecznie wszystkich uwolniono. W rolę Lynsey miałaby się wcielić Jennifer Lawrance („Igrzyska śmierci”).

Harrison Ford jednak wraca do roli Ricka Deckarda. Zdjęcia do sequela „Łowcy androidów” ruszą latem 2016. Scenariusz bazuje na pomyśle Ridleya Scotta, a napisali go Hampton Fancher (współscenarzysta oryginału) i Michael Green. Reżyserią zajmie się Denis Villenueve („Labirynt”). Akcja ma się dziać kilkadziesiąt lat po oryginale, ale nie wiadomo które z zakończeń filmu zostanie uznane za kanoniczne. Samego Forda zobaczymy w maju w „Wieku Adaline”. Niedawny wypadek Forda nie powinien mieć wpływu na jego pracę.

Trwają zdjęcia do filmu „A Monster Calls” z Liamem Neesonem w roli potwora. Premiera filmu jest zaplanowana na drugą połowę 2016. Według obecnych informacji będzie to historia o tym jak chłopiec prosi trzy potwory o pomoc, gdyż jego mama jest śmiertelnie chora. W roli mamy wystąpi Felicity Jones (być może zobaczymy ją w spin-offie). W pozostałych rolach zobaczymy Sigourney Weaver, Geraldine Chaplin, Toby’ego Kebbella.
Obecnie pojawiają się w sieci zdjęcia do filmu „Nocny pościg” (Run All Night), który w polskich kinach będziemy mogli oglądać już 17 kwietnia.

Gary Whitta dostał zielone światło na napisanie kolejnego scenariusza. Zobaczymy, czy tym razem coś z tego wyniknie, bo projektów ostatnio miał sporo, ale są problemy z ich domknięciem. Tym razem ma to być remake filmu SF „Ostatni gwiezdny wojownik” z 1984.

Simon Pegg dołączy do grona scenarzystów „Star Trek 3”. Scenariusz będzie pisany praktycznie od początku, Pegg podobno dostał wskazówki od J.J. Abramsa. Na razie dowiedzieliśmy się za to, że Pegg miał jeszcze większą rolę w piątym „Mission: Impossible” i tym razem brał udział też w scenach akcji. Zwiastun i promocja filmu powinna rozpocząć się niebawem.

J.J. Abrams natomiast został producentem biografii Thomasa Edisona dla Paramountu. Temat na Edisona jest ostatnio modny, więc nie jest to jedyne podejście do tematu. Na razie nie wiadomo, czym będzie się on różnił od innych. Poza Abramsem prawdopodobnie udział w projekcie będzie brać Bryan Burk i Bad Robot. Zresztą projektów wspólnych będzie więcej Paramount przedłużyło umowę o współpracy z Bad Robot.

Domhnall Gleeson pracuje na planie „The Revenant” nagrodzonego w tym roku Oskarem Alejandro González Iñárritu. Jest to luźna adaptacja powieści Michaela Punke’a, której akcja rozgrywa się w XIX wieku. Hugh Glass (w tej roli Leonardo DiCaprio) podczas polowania zostaje zaatakowany i poważnie raniony przez niedźwiedzia. Wynajmuje dwóch mężczyzn by mu pomogli wrócić do domu, ci jednak widząc, że Glass niedługo umrze, okradają go i zostawiają na pastwę losu. Tyle, że Glass nie umarł i potem się mści. W filmie występują też Tom Hardy i Will Poulter.

Joel Edgerton natomiast był brany pod uwagę do roli Ricka Flagga w „Suicide Squad”, ostatecznie jednak rola ta przypadła Joelowi Kinnamonowi.

Rose Byrne dołączyła do obsady „X-Men: Apocalypse” z Oscarem Isaaciem w tytułowej roli. Byrne wcieli się w rolę Moiry MacTaggert, którą grała już wcześniej w „X-Men: Pierwsza klasa”. Za scenariusz i produkcję odpowiada między innymi Simon Kinberg. Rose powróci też w sequelu „Sąsiadów”, których premiera została zapowiedziana na 13 maja 2016.

Kinberg wraz Joshem Trankiem zaczyna też promować „Fantastyczną czwórkę”. Otóż obaj przyznali, że mocno zainspirowała ich twórczość Davida Cronenberga (niedoszły reżyser „Powrotu Jedi”).

Los uśmiechnął się też do Sama Witwera (Galen Marek, Darth Maul w „Wojnach klonów”). Jest obecnie jednym z kandydatów do głównej roli w nowej wersji „Kruka”.

Ruszyły zdjęcia do filmu „90 Minutes in Heaven” z Haydenem Christensenem w roli głównej. Film napisał i reżyseruje Michael Polish, jest to adaptacja książki Dona Pipera, który miał wypadek samochodowy. Stwierdzono zgon, jednak po półtorej godziny Don wrócił do życia mając wspomnienia życia pozagrobowego, Nieba. Hayden wcieli się w rolę Pipera.

Kiedyś pisaliśmy o tym, że Ewan McGregor ma zagrać w Amerykańskiej sielance (American Pastoral) w reżyserii Philipa Noyce’a. Okazuje się, że Noyce wypadł z projektu, a jego miejsce zajął McGregor. Będzie to jego debiut reżyserski. Poza McGregorem w filmie grają Dakota Fanning i Jennifer Connelly.
Póki co mamy pierwsze zdjęcia z filmu „Last Days In the Desert”, gdzie Ewan grać będzie zarówno Szatana jak i Jezusa.

Samuel L. Jackson natomiast negocjuje rolę w filmie Tima Burtona „Osobliwy dom pani Peregrine”. Spekuluje się też, co dalej z rolą Nicka Fury’ego w filmach Marvela. Podobno Jacksonowi zostały jeszcze dwa zakontraktowane występy. Czy będzie nowy kontrakt z Jacksonem, czy wymiana aktora, czy śmierć postaci, póki co nie wiadomo. Obecnie trwają zaś zdjęcia do „The Hateful Eight” Quentina Tarantino, w którym Jackson gra jedną z ról.

Mel Brooks w „Kosmicznych jajach” żartował sobie, ze nakręci kiedyś sequel „Spaceballs 2: The Search For More Money”. Reżyser próbował potem choćby serialu, ale w końcu po latach wygląda na to, że na poważnie myśli o drugiej części serii. Na razie brak szczegółów, ale podobno zależy mu na ściągnięciu jak największej ilości osób z oryginalnej obsady. Czy projekt wyjdzie poza spekulacje, nie wiadomo?

Raczej nie piszemy tu o serialach, zwłaszcza animowanych, tym razem jednak chyba trzeba zrobić wyjątek. Otóż Disney tym razem postanowił nie przerabiać Lucasfilmu na modłę Marvela, ale zrobić dokładnie na odwrót. Po sukcesie oglądalności „Rebeliantów” zdecydowano zrobić serial animowany „Guardians of the Galaxy”, w formie oczywiście podobnej do „Rebeliantów”. Jeszcze ciekawsza jest obsada bo to Kevin Michael Richardson (Jabba i kilka innych ról w „Wojnach klonów”) jako Grot, Vanessa Marshall (Hera) jako Gamora oraz James Arnold Taylor jako Yondu i Cosmo.
KOMENTARZE (0)

John Williams, Maisie, Boulter i piloci helikoptera

2015-03-03 17:26:28

Zaczynamy od małego nawiązania do newsa z października. Pisaliśmy tam wtedy, że Maisie Richardson-Sellers gra postać o imieniu Korr Sella. Zdaniem serwisu Spotlight, na którym aktorzy i statyści chwalą się swoimi osiągnięciami potwierdzono tę informację. Za wiarygodność danych na tej stronie odpowiadają agencje aktorskie. Ale uwaga, teraz jest mała acz istotna zmiana. Otóż teraz postać Maisie jest opisana jako korr Sella. Albo to błąd, albo dziwne imię, albo jakiś tytuł. Więc jest to takie samodzielne potwierdzenie udziału Maise. Plotki o jej udziale pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Wiemy tylko, że w jakiś sposób aktorka była powiązana z Carrie Fisher i Billie Lourd, ale czy to przyjaźń, znajomość czy wspólne zdjęcia, nie wiemy.

To nie koniec aktorskich rewelacji. Otóż jakoby w Epizodzie VII gra Robert Boulter, który wciela się w podobno postać młodego… Luke’a Skywalkera. Na razie jedynym źródłem tej rewelacji jest MakingStarWars, inne strony co najwyżej powielają tę informację. Póki, co należy to traktować jako plotkę. Zresztą nie jedyną. Serwis twierdzi też, że zna imiona kilku nowych postaci. A są to:
Brance
Major Ematt
Kapitan Trilla
Pilot Gorwyn
Wspominają też o jakimś admirale Rebelii a także o odtworzeniu maski Kalamarianina. Czy zatem możemy liczyć też na powrót Ackbara? Jeśli nie to pewnie kogoś z jego rasy. Podobno maska jest bardzo wiernie odtworzona. My natomiast wiemy już, że w „Przebudzeniu Mocy” pojawią się także huttowie. Przypominamy, że z plotkami jak zwykle trzeba uważać, bo dopóki coś nie zostanie potwierdzone, lepiej traktować to sceptycznie.

Swoją drogą pojawiły się też ciekawe informacje na temat sposobu nagrywania swojej roli przez Lupitę Nyong’o. W wspomnianym wyżej październikowym newsie pisaliśmy też, że Lupita nagrywała swoją rolę przy pomocy Andy’ego Serkisa, technik mo-cap i że ostatecznie jej postać będzie wygenerowana komputerowo. Teraz te doniesienia poniekąd się potwierdzają, ale z pewnymi szczegółami. Otóż wygląda na to, że Lupita będzie grała jedynie twarzą. Większość ruchów jej postaci zrobił ktoś inny. Niski. Czyżby Warwick Davies? Lupita zaś brała udział jedynie w dublach tych scen, gdzie siedziała na kolanach, by jej twarz była na odpowiedniej wysokości.

Oscar Isaac nadal usiłuje opowiadać o swojej roli unikając spoilerów. A to w jednym z wywiadów powiedział, że jego postać jest ważna dla fabuły. A w innym, że Poe Dameron jest w ciemności tak jak wszyscy inni. Cokolwiek miałoby to znaczyć. Być może chciał w ten sposób uniknąć jakiegoś sformułowania, lub właśnie na odwrót i zdradził coś więcej. Na razie oczywiście nie wiemy jak rozumieć jego słowa. W każdym razie chwalił też J.J. Abramsa, który jego zdaniem jest profesjonalistą i umiejętnie zebrał całą ekipę. Oscarowi też bardzo podobał się zwiastun zajawkowy.

Pojawiły się też wywiady z pilotami helikoptera, z którego nagrywano zdjęcia w Abu Zabi. Pierwszego wywiadu udzielił Andy Nettleton, drugiego Andrew Masterson. Obaj są jedynymi pilotami powiązanymi z studiami Universal i Hollywood, którzy mają uprawnienia by latać po bliskim wschodzie i kręcić filmy. Z Andym skontaktowano się we wrześniu 2013, a zdjęcia rozpoczęły się w maju 2014.
Same zdjęcia i przelot były wcześniej starannie zaplanowane i zgłoszone do ministerstwa obrony. Zresztą dokładnie wiedziano, co ma być nakręcone. Przygotowano wpierw szczegółową animację ukazującą plan lotu i to, co trzeba podczas niego zrobić (wszystkie manewry). Tak wyglądała właściwie współczesna animatyka „Przebudzenia Mocy”. Cały proces był wspomagany przez dokładne scenopisy. Wszystko przygotowano w szczegółach w USA, co trwało miesiącami. Na miejscu była już tylko korekta planów. Dopiero po nakręceniu scen pilot miał okazję przejrzeć je na komputerze, wtedy weryfikowano pogodę i szczegóły. To co nakręcono ma być tłem sceny w której pojawią się wygenerowane komputerowo pojazdy. Dodatkowo aktorzy czytali swoje dialogi, by dopasować ruch helikoptera do sceny. Nakręcenie całości zajęło obu pilotom jakieś 30 godzin lotu, co zajęło im prawie dwa tygodnie. Zdjęcia kręcili w Liwie, Quar Al Sarab oraz przy saudyjskiej granicy. Podobno zostało z tego w filmie półtorej minuty. Całość oczywiście zaraz po nakręceniu zapieczętowano i zabezpieczono.
Andy wspomniał, że na planie widział J.J. Abramsa, co akurat nas nie dziwi i Simona Pegga, co potwierdza po raz kolejny plotki o udziale Pegga w VII Epizodzie. Wspominał też o Chewbacce, Jawach, szturmowcach.
Zdaniem Andrew Mastersona latali oni właściwie wszystkim, czyli „Sokołem Millennium”, TIE Fighterami i X-Wingami. Oczywiście tylko z pewnego punktu widzenia, bo cały czas siedzieli w helikopterze. Poruszał się on jednak po trajektorii „Sokoła”. Brali udział w scenie pościgu oraz jakiejś eksplozji. Andrew stwierdził także, że nie widział Harrisona Forda, gdyż byli w innych lokacjach. Znaczy tyle, że Ford był w Emiratach Arabskich. Wcześniej wiedzieliśmy o obecności Daisy Ridley i Johna Boyegi na lokacji.
Obaj też chwalili J.J. Abramsa, który jest ponoć bardzo oddany temu projektowi. W przeciwieństwie do wielu innych reżyserów, on był na planie i starał się nad wszystkim panować i wszystko nadzorować. Sugerują też, że może to być sekwencja otwierająca film, lub jedna z początkowych. Natomiast nie wiadomo ile scenariusza pozwolono im przeczytać. Tak na marginesie, warto dodać, że tego typu zdjęciami często zajmują się też drugie ekipy. Inna sprawa jest taka, że Abrams współpracował z nimi już przy okazji „Mission: Impossible 4”, które także kręcono w Emiratach.

Na koniec jeszcze o Johnie Williamsie. Krążą plotki, że kompozytor już pracuje nad muzyką do „Przebudzenia Mocy” i część utworów już skończył. Podobno muzyka ma być nagrywana latem, czyli jakieś 5-6 miesięcy przed premierą filmu. W przypadku „Zemsty Sithów” miało to miejsce jakieś 3,5 miesiąca przed premierą. Williams mieszka w Los Angeles, więc ma pracownicy Bad Robot nie mają problemu w kontaktach z nim. Na razie nie wiadomo natomiast kto miałby nagrywać muzykę. Czy będzie to jakaś orkiestra z Kalifornii, która jest pod ręką, czy może tradycyjnie Londyńska Orkiestra Symfoniczna? Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami ścieżka dźwiękowa powinna być dostępna w sprzedaży od 2 grudnia.
KOMENTARZE (3)

Dream Team J.J. Abramsa

2015-02-25 17:09:00

Przedstawialiśmy już sylwetki najważniejszych członków ekipy Epizodu VII, a także aktorów, którzy dołączyli do Starwarsówka. Jednak przy oryginalnej zapowiedzi ekipy J.J. Abramsa pojawiło się jeszcze kilka nazwisk, nad którymi warto się pochylić.

Dan Mindel, czasem też podpisujący się jako Daniel Mindel, a tak naprawdę to Ivor Daniem Mindel. Urodził się 27 maja 1958 w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki. Studiował w Australii i Wielkiej Brytanii. Pracę z filmem zaczynał jako asystent kamerzysty w „Zagadce nieśmiertelności” Tony’ego Scotta (tylko dokrętki) oraz pomagał nosić kamerę, a także był asystentem przy filmie „Szmaragdowy las” Johna Boormana. Bliżej jednak związał się z produkcjami Tony’ego i Ridleya Scottów. W „Odwecie” był już pierwszym asystentem operatora, podobnie w „Thelmie i Louise”. Pracował dla nich także jako operator przy reklamach. Tymczasem powoli coraz bardziej próbował swoich sił jako samodzielny operator. W 1992 zadebiutował w tej roli w kilku odcinkach serialu erotycznego „Pamiętnik Czerwonego Pantofelka”. Choć w 1996 zaczął już kręcić zarówno filmy krótkometrażowe, odcinki serialu jak i pełnometrażowy „Recon” to jednak przełomem w jego karierze był dopiero „Wróg publiczny” Tony’ego Scotta. Później były między innymi takie filmy jak „Kowboje z Szanghaju”, „Zawód: szpieg”, „Skazani na siebie”, „Klucz do koszmaru”, „Domino” (z Keirą Knightley). W 2006 kolejnym kluczowym w jego karierze filmem był „Mission: Impossible III” J.J. Abramsa. Potem Abrams (i Bryan Burk) wciągnęli go w oba „Star Treki” a także VII Epizod. W swoim dorobku Mindel ma jeszcze „Johna Cartera” oraz „Niesamowitego Spider-Mana 2”, a także prace przy dodatkowych zdjęciach w „Tożsamości Bourne’a”, „G.I. Jane”, „Fanie” czy „Karmazynowym przypływie”. Prywatnie był przez 13 lat mężem Pauli Hamilton, obecnie związany jest z Lisą Fallon z którą ma czworo dzieci.

Rick Carter, (czasem też Richard Carter bądź Richard Carter Jr.) urodzony w 1952 w Los Angeles scenograf. Jego rodzice byli dziennikarzami, matka pracowała w „Life”, ojciec zaś był uznanym publicystą, który potem stał się producentem filmowym. Swoją pracę w filmie rozpoczął przy „By nie pełzać na kolanach” (1976) jako asystent scenografa. Pracował następnie przy kilku filmach, często jako pomocnik, czasem na stanowisku samodzielnym, jednak prawdziwym przełomem w jego karierze był serial „Niesamowite historie” wyprodukowany przez Stevena Spielberga, Franka Marshalla i Kathleen Kennedy. To właśnie tych troje producentów dość mocno naznaczyło potem jego karierę. Rick pracował między innymi przy „Goonies”, „Imperium słońca”, „Parku jurajskim”, „Zaginionym świecie”, „Amistad”, „A.I. Sztuczna Inteligencja”, „Wojnie światów”, „Monachium”, „Czasie wojny” czy ostatnio „Lincolnie”. Zaangażowano go także do II i III części „Powrotu do przyszłości”, gdzie po raz pierwszy współpracował z Robertem Zemeckisem. Później ten reżyser zatrudnił Cartera przy „Foreście Gumpie”, „Co kryje prawda”, „Cast Away. Poza światem” czy „Ekspresie polarnym”. Tworzył też scenografię do „Avatara”, „Trójki uciekinierów” i „Sucker Puncha”, jednak najczęściej współpracuje właśnie z Spielbergiem, Zemeckisem, Marshallem i Kennedy. Prawdopodobnie to właśnie ona wciągnęła go na pokład „Przebudzenia Mocy”. Carter był czterokrotnie nominowany do Oscara (za „Forresta Gumpa”, „Avatara”, „Czas wojny” i „Lincolna”). Nagrodę tę zdobył dwa razy („Avatar” i „Lincoln”).

Darren Gilford to scenograf młodego pokolenia, który jeszcze nie ma na swoim koncie dużo sukcesów. Zaczynał jako ilustrator koncepcyjny przy grach komputerowych, ale też filmach takich jak „Ocean’s 13”, „G.I. Joe: Czas kobry” czy „Inspektor Gadżet”. Jako scenograf zadebiutował w komedii SF „Idiokracja” i póki co trzyma się SF jak może. Tworzył „Tron: Dziedzictwo” i „Niepamięć” (wg scenariusza Micheala Arndta, więc być może to on wystawił Gilfordowi referencje). Pracował też przy serialu „Nissan Live Sets”. Za „TRON: Dziedzitwo” nagrodzono go nagrodą Saturna.

Michael Kaplan, rodowity Filadelfijczyk, projektant kostiumów. W filmie zaczął pracę od szycia ubrań do filmu „Dzięki Bogu, już piątek” (1978). Cztery lata później miał swój debiut jako kostiumolog w głośnym filmie Ridleya Scotta „Łowca androidów” (z Harrisonem Fordem). To właśnie ten obraz, debiut zarazem, otworzył mu wrota do kariery. Następnie pracował przy kilku bardzo różnych, acz często głośnych filmach, takich jak „Flashdance”, ale szybko wylądował w komediach („Niesforna Zuzia”, „Witaj, Święty Mikołaju”, „Kuzyni”) czy filmach kryminalnych („Kocur”, jeden z odcinków „Crime Story”). Dzięki „Pełni zła” (Malice) zaczął być też kojarzony z mroczniejszymi filmami, takimi jak choćby „Diabolique”. Potem współpracował przy kilku projektach Davida Finchera („Siedem”, „Gra”, „Podziemny krąg”, „Azyl”). Był też projektantem kostiumów w głośnym filmie Michaela Baya „Armageddon”. Bay potem zatrudnił go jeszcze w „Pearl Harbour”. Natomiast przy „Armageddonie” jako jeden z współscenarzystów pracował J.J. Abrams. Pracował także przy „Mr. & Mrs. Smith” na podstawie scenariusza Simona Kinberga, „Miami Vice”, „Burlesce”, „Uczniu czarnoksiężnika”, „Jestem legendą” czy „Zimowej opowieści”. J.J. Abrams zatrudnił go do „Star Treka”, a potem w IV części „Mission: Impossible”, kolejnym „Star Treku” no i „Gwiezdnych Wojnach”.
Kaplan został nagrodzony przez BAFTĘ za „Łowcę androidów”. Miał też nominację do Saturnów za „Armageddon” i „W ciemność. Star Trek”.

Chris Corbould, właściwie to Christopher Charles Corbould, Brytyjczyk urodzony w 1958, specjalista od efektów specjalnych, później koordynator. Zaczął swoją karierę przy filmie „Tommy” Kena Russela w 1975. Później pracował przy „Lisztomanii” i „Orzeł wylądował”. W 1977 po raz pierwszy trafił na plan przygód Jamesa Bonda w filmie „Szpieg, który mnie kochał”. Z serią o agencie 007 jest związany do dziś. Pracował kolejno przy „Moonrakarze” (jako technik od efektów), „Tylko dla twoich oczu”, „Zabójczym widoku”, „W obliczu śmierci”, „Licencji na zabijanie” (już jako szef ekipy), „GoldenEye”, „Jutro nie umiera nigdy”, „Świat to za mało”, „Śmierć nadejdzie jutro”, „Casino Royal”, „007 Quantum of Solace”, „Skyfall” a obecnie też „SPECTRE”. W „Skyfallu” był także reżyserem drugiej ekipy.
Ale jego kariera to nie tylko Bond. Pracował między innymi przy „Supermenach” (II i III), „Saturnie 3”, „Supergirl”, „Krullu”, „Przygodach barona Munchausena”, „Obcym 3”, „Nieśmiertelnym 2”, „Synu różowej pantery”, „Wywiadzie z wampirem”, „Za horyzontem”, „Duchu i mroku”, „Mumii” czy „Johnie Carterze”. Nie raz współpracował także z Christopherem Nolanem – cała jego trylogia Batmana i „Incepcja”. Za ten ostatni film dostał Oskara. W swojej karierze zdarzyło mu się pracować z Lucasfilmem przy „Willow” oraz trochę przy projekcie „Kroniki Młodego Indiany Jonesa”.
Za swoje zasługi w rozwój kinematografii został nagrodzony także Orderem Imperium Brytyjskiego (w 2014). Jego bracia Neil i Paul również zajmują się efektami specjalnymi. Ale to rodzinny interes, bo zajmuje się tym także wujek Colin Chilvers oraz Gail i Ian Corbouldowie (także rodzina).

Tommy Harper, zaczął swoją karierę filmową jako asystent producentów na planie. Na swoim koncie ma udział w „Showgirls”, „Nieugiętych”, „Pokoju Marvina”, „Godzilli” (z 1998) czy „Gorszej siostrze”. Potem awansował na asystenta reżysera, bądź nawet reżysera drugiej ekipy, w zależności od filmu. Początkowo były to takie produkcje jak „Życie” z 1999 z Eddim Murphym, „Uciekająca panna młoda”, „60 sekund”, „Człowiek widmo”, „Miss Agent”, „O czym marzą faceci”, „Wehikuł czasu”, „Pamiętnik księżniczki” (wraz z drugą częscią), „Austin Powers i złoty członek” czy „Duża ryba” Tima Burtona. Przełomem w jego karierze była praca na planie „Mission: Impossible III” J.J. Abramsa z 2006. Reżyser zwrócił na niego uwagę, kontakty zapisał. Potem Harper pracował jeszcze w kilku filmach jak „Next”, „Halloween”, „Twarda sztuka” czy „Blond ambicja”, aż w końcu przyszedł „Star Trek”. Ponownie Abrams zatrudnił go jako asystenta, ale jednocześnie uczynił go kierownikiem produkcji. To drugie to bez wątpienia awans. Harper dokształcał się w tej roli w „Alicji w Krainie Czarów” czy „Inwazji: Bitwie o Los Angeles”. W 2011 Bad Robot wyprodukowało kolejny film – „Mission: Impossible – Ghost Protocol”, gdzie Tommy był już współproducentem. W podobnej roli pracował w „W ciemność. Star Trek”, a także „Jack Ryan: Teoria Chaosu”. Pomagał też produkować „Wielkie oczy” Burtona. Wraz z Jasonem McGatlinem jest też producentem wykonawczym „Przebudzenia Mocy”, tyle, że Tommy jest nim z ramienia Bad Robot.
KOMENTARZE (0)

Plotkowe paplanie Abramsa, Boyegi i kilku innych

2015-02-09 17:50:51

Na początek mała informacja na temat tego, co krąży w sieci od kilku dni. Otóż serwis Ikwiz po raz kolejny wyssał z palca sobie newsy, które podchwyciły inne strony. Tym razem pisali, o tym, że J.J. Abrams nalega na to, by przyśpieszyć premierę Epizodu VII tak by pojawiła się jeszcze w kinach w wakacje tego roku. Tę informacje zdementowały inne źródła. Nie jest ona taka całkowicie bezpodstawna, bo w przypadku „Mission: Impossible 5”, które produkuje Bryan Burk i J.J. Abrams, faktycznie zostało przyśpieszone o kilka miesięcy. Jednak w tym przypadku nie będzie uruchomiona tak duża kampania powiązana z zalewem produktów. Na razie wiemy na pewno, że część zabawek i gadżetów pojawi się 4 kwietnia, natomiast drugiej fali należy spodziewać się koło 2 grudnia. Podobno wtedy pojawi się między innymi ścieżka dźwiękowa z filmu. Film zaś pojawi się 18 grudnia 2015 w USA i 25 w Polsce. Zdaniem Ikwiz za przyśpieszenie miały odpowiadać przecieki, które podobno denerwują Abramsa i nie daje on z nimi rady.

J.J. Abrams przy okazji odbierania nagrody VES (twórców efektów specjalnych), nie tylko wspomniał o tym, że będzie producentem wykonawczym kolejnych epizodów, ale też udało się go w kilku dziennikarzom podpytać o „Przebudzenie Mocy”. Między innymi o IMAX. Reżyser przyznał, że w filmie znajduje się tylko jedna scena nakręcona pod ten format, ale podobno jest ona dobra. Potwierdza to wcześniejsze informacje. Mówił też o tym jak pogodzono fizyczne efekty z komputerowymi. Abramsowi bardzo się podobała stara szkoła filmowa, gdzie twórcy mieli wiele narzędzi do swojej dyspozycji, ale choć czasy się zmieniły i narzędzi jest więcej, nie oznacza, że wszystkie są dobre do wszystkiego. Podobno używali wielu praktycznych efektów, tam gdzie można to było zrobić, ale posiłkowali się też komputerowymi. Zwłaszcza gdy trzeba było coś usunąć z kadru lub dodać. Abrams twierdzi, że nie ograniczali zbytnio liczby komputerowych efektów, co niektóre media próbują sugerować, ich jest podobno całkiem sporo, ale bardziej chodziło o kombinacje i umiejętne połączenie jednych i drugich. Stąd zbudowano bardzo dużo fizycznych planów i scenografii. Zdjęcia dzięki temu miały wrażenie autentycznych, dlatego też często kręcono je w świetle dziennym, w słońcu, nie tylko w studiach.

Abrams śmieje się też pod nosem z miecza świetlnego z jelcem. Podobno dostał w jego sprawie bardzo dużo mejli od fanów, jedni bronili tej koncepcji, inni nie, wyrażali przy tym bardzo wiele wątpliwości. J.J. wspomina tylko, że praktycznie większość z nich była omawiana wcześniej przez samych twórców i została w pewien sposób uwzględniona. Cieszy go jednak sama reakcja fanów i to jak bardzo im zależy na tym filmie.

J.J. także publicznie podziękował Kathleen Kennedy za to, że zaprosiła go do świata mieczy świetlnych, X-wingów i TIE Fighterów, w którym spędził dwa ostatnie lata. Było to dla niego zarówno wielkie wyzwanie, jak i spełnienie marzeń. Podczas przemówienia, gdy odebrał nagrodę podziękował też Bryanowi Burkowi oraz Rogerowi Guyettowi, Bad Robot i Industrial Light and Magic. Samo przemówienie można zobaczyć tutaj:



Nie milkną też komentarze po sprawie procesu i ścigania przez prawników osoby, która ujawniła koncept zbroi Kylo Rena. Strona na którą Darth_Simi wrzucał(a) zdjęcia zniknęła z sieci. Niektórzy zastanawiają się, dlaczego Lucasfilm (i Abrams) ścigają właściwie tylko jeden przeciek. Przecież było ich więcej. Otóż jedna z teorii spiskowych głosi, że wśród pozostałych konceptów, które poznaliśmy jest kilka zdjęć i obrazów, które twórcy chcieli byśmy zobaczyli i kilka, które nie mają nic wspólnego z filmem. Zaprzeczanie czy potwierdzanie, które są które, popsułoby istotną część kampanii marketingowej. Dlaczego zatem ścigają Kylo Rena? Bo jest to prawdziwy wyciek, a postać miała być wykorzystana w dalszych fazach reklamowania filmu. Istotne też jest podobieństwo do Dartha Vadera.

Natomiast zawiedzeni mogą być fani rozbłysków, które często stosuje w swoich filmach J.J. Abrams. Niektórzy twierdzą, że to jego znak rozpoznawczy. Bez wątpienia będzie ich mniej, zresztą na zwiastunie zajawkowym widać je jedynie przy locie „Sokoła” gdzie nie są zbyt nachalne. Podobno tak właśnie to ma wyglądać w filmie. Będą obecne, ale w inny sposób niż choćby w „Star Trekach”, w zdecydowania mniej nachalny i bardziej naturalny. Innym elementem stylu Abramsa będzie trochę inne podejście do zdjęć. Dan Mindel nie zawsze robił klasyczne ujęcia, czasem trochę pozwolił kamerze płynąć, dokładnie tak jak w zwiastunie zajawkowym i locie „Sokoła Millennium”.

Domhnall Gleeson i Oscar Isaac nie mają teraz szczęścia, są rozchwytywani przez media, zwłaszcza ze zbliżającą się premierą „Ex Machiny”, w której grają główne role. Dziennikarze jak tylko mogą, dopytują ich o „Gwiezdne Wojny”. Gleesonowi znów udało się niechcący coś zasugerować. Przyznał, że choć faktycznie już wcześniej grał z Oscarem w jednym filmie, to zdziwił się, gdy zobaczył go podczas czytania scenariusza. Jednak na planie nie mieli zbytnio okazji by ze sobą porozmawiać, czy wchodzić w interakcje. Niektórzy sugerują, że ich postacie nie mają wspólnych scen w „Przebudzeniu Mocy”. I jeszcze a propos czytania, podobno było tam zdecydowanie więcej osób, ale to już nie raz sugerowano.

Właściwie to już jest wiadome od dawna, ale przy okazji tych wszystkich niedawnych wywiadów, znów pojawiają się pytania o rolę Harrisona Forda. Z różnych źródeł wiemy, że film jest przede wszystkim o nowym pokoleniu, ale skoro wypadek Forda, który niby miał być tylko postacią dziedzictwa w tle, tak mocno skomplikował kręcenie zdjęć, to może mimo wszystko jest go więcej. Niestety w odpowiedzi na te pytania dziennikarze słyszą tylko słynne „Nie mogę o tym mówić”.

John Boyega wypowiedział się natomiast o „Przebudzeniu Mocy” przy okazji nagród BAFTA. Mówił, że fani powinni być podekscytowani, bo mają zarówno starą obsadę, jak i klasyczne efekty, chwalił Abramsa. Wspomniał też, że świetnie bawił się na planie z Daisy Ridley, która została jego bliską przyjaciółką. No i jego zdaniem jest ona świetną aktorką. Całą wypowiedź można zobaczyć tutaj:



Jest też kolejna lista statystów. Są na niej Frank Stone (w zatoczce piratów), Tony Pankhurst (dodatkowo dubler Harrisona Forda) i Geraint Jones (bojownik o wolność). Poprzednia lista znajduje się tutaj

Na koniec jeszcze jedna rzecz. Billie Lourd, córka Carrie Fisher, która jak wiemy także gra w Epizodzie VII, podobno ma zagrać młodszą wersję księżniczki Lei. Plotki nie są jednak w żaden sposób konkretne, mówią zarówno o retrospekscjach jak i hologramach. Warto sobie samemu porównać podobieństwo obu aktorek.


KOMENTARZE (8)
Loading..