TWÓJ KOKPIT
0

Simon Kinberg :: Newsy

NEWSY (149) TEKSTY (0)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

James Mangold o swojej wersji Boby Fetta

2023-07-03 19:00:30

Jak dobrze pamiętamy, zanim powstała „Księga Boby Fetta”, czy nawet „The Mandalorian”, Simon Kinberg pracował nad scenariuszem do spin-offu o Bobie. Film nie miał szczęścia. Początkowo wydawało się, że będzie to drugi spin-off po „Łotrze 1”, który tak naprawdę pojawił się w grze jako trzeci. Jakiś czas po ogłoszeniu nowych filmów zapowiedziano spin-offy Lawrence’a Kasdana („Han Solo”) i właśnie Kinberga. Jednak, gdy „Łotr 1” wszedł do gry, szybko zajął pierwsze miejsce, jako produkcja, która trafi najszybciej do realizacji. Film o Bobie i „Łotr 1” miały mieć oficjalne zapowiedzi na Celebration w Anaheim w 2015. Tyle, że rozpoczęła się jazda z Joshem Trankiem, reżyserem filmu. W efekcie film o Bobie spadł na trzecie miejsce w kolejce.



Jego nowym reżyserem miał zostać James Mangold, który ostatecznie nigdy nie został oficjalnie ogłoszony. Teraz, gdy film „Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia” pojawił się w kinach, reżyser promując swój najnowszy obraz mówi także o „Gwiezdnych Wojnach”, w tym o filmie o Bobie.

Mangold powiedział, że w czasie, gdy pracował nad filmem o Bobą, było to coś zupełnie innego. Bliskie kategorii R (czyli dla dorosłych). Dodaje, że prawdopodobnie wystraszył swoim pomysłem wszystkich (producentów?) na śmierć. To jednak wciąż miał być spaghetti western w duchu Sergio Leone, dziejący się na jednej planecie. Tyle, że to nie był świat, który mógłby przyjąć Baby Yodę. On totalnie nie pasował do świata, który Mangold sobie wyobraził. Tyle, że jak to bywa w korporacjach, w związku z zamieszaniem z zarobkami „Hana Solo”, studio zrezygnowało z filmów i poszło w streaming.

Niemniej jednak Mangold wspomina ten okres bardzo dobrze. Twierdzi, że słuchał wówczas muzyki Ennio Morricone.

Trochę się to kłóci z tym, co powiedziała Kathleen Kennedy jesienią 2021. Stwierdziła wówczas, że Trank właściwie nie zrobił wiele jeśli chodzi o ten film, więc musieli i tak by zaczynać właściwie od początku. Zaś jej zdaniem Mangold nigdy nie był zaangażowany w projekt. Mangold pytany o to, zaczął się trochę wycofywać i mówić o flircie z Lucasfilmem. Dalej niestety rozmowa przeszła na inne tory.

„Księga Boby Fett” poszła w zupełnie innym kierunku, to wręcz rodzinna rozrywka. Serial na razie jednak nie doczeka się drugiego sezonu.
KOMENTARZE (4)

„Świt Jedi” może być bez Jedi, czyli Mangold o swoim filmie

2023-06-15 18:35:10

James Mangold promuje swój najnowszy film, czyli „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, który w kinach pojawi się pod koniec miesiąca. Przy tej okazji pojawia się w mediach, udziela wywiadów, a w nich także pytają pytania o przyszłe projekty. Nas interesuje szczególnie jeden, ten dotyczący Świtu Jedi.



W rozmowie z Gizmodo, reżyser zdradził kilka interesujących szczegółów. Otóż po pierwsze, w filmie możemy nie zobaczyć w ogóle Jedi.

Mangold wspomniał, że ma kilku przyjaciół pracujących nad „Gwiezdnymi Wojnami” i sam już wcześniej, krótko, pracował przy jednym projekcie. Chodzi o film o Bobie Fetcie, który miał wyprodukować i napisać Simon Kinberg. Pierwotnie reżyserem był Josh Trank, ale okoliczności sprawiły, że rozstał się z projektem. Spin-off o Bobie zaczynał na nowo nabierać kształtów w okolicach premiery „Hana Solo”, wtedy właśnie do gry dołączył Mangold. Jednak wyniki finansowe filmu sprawiły, że wstrzymano kolejne spin-offy, a Mangold i Kinberg wylądowali na bruku.

Niemniej jednak Mangold nauczył się czegoś z tamtej lekcji. Stwierdził, że Lucasfilm bardzo jest zainteresowany opowiadaniem historii dalej, pchaniem jej do przodu, więc on zaproponował Kathleen Kennedy zupełnie coś odwrotnego. Pójść na sam początek. Spodobało się im. Mangold stwierdził, że chciał być częścią sagi, ale nie chciał by ustalone historie i kanon wpływały mocno na jego film i ograniczały to, co chce powiedzieć. Potrzebował przestrzeni dla opowieści. Zaproponował jej, żeby zrobili „Dziesięcioro przykazań” tylko o Mocy. Chodzi o historię, w której Moc dopiero jest odkrywana i poznawana. Czyli historię poprzedzającą powstanie zakonu Jedi.

Na razie Mangold oficjalnie nie zajmuje się pracą nad „Gwiezdnymi Wojnami”, nie tylko z powodu strajku scenarzystów. 7 sierpnia wchodzi na plan filmu „A Complete Unknown”, jest to historia Boba Dylana. Zdjęcia są planowane do 17 października i mniej więcej po zakończeniu zdjęć Mangold zamierza usiąść do pisania scenariusza. Premiera filmu nazywanego roboczo „Dawn of the Jedi” powinna nastąpić w grudniu 2026 lub 2027.
KOMENTARZE (7)

„Dawn of the Jedi” lub „Star Wars Zero” w 2027?

2023-04-14 19:15:56

Plotki o nowych filmach nie ustają. O ile o filmie o Rey coś tam wiedzieliśmy, o filmie Filoniego coś się dało wyczytać między wierszami, o tyle film Jamesa Mangolda jest sporym zaskoczeniem, nie tylko z powodu samego reżysera, ale także tematu, który ma podjąć. W każdym razie Jeff Sneider ma nowe przecieki na temat tego projektu. I tu warto dodać, że Celebration dość dobrze zweryfikowało jego źródła.

Zacznijmy jednak od Mangolda. Nie będzie to jego pierwsze podejście do „Gwiezdnych Wojen”. Miał robić spin-off o Bobie Fetcie, którego głównym twórcom był Simon Kinberg. Film ten jednak nie miał szczęścia. Jeszcze w 2015 wydawało się, że będzie to drugi spin-off. Gareth Edwards (reżyser „Łotra 1”) i Josh Trank mieli pojawić się na Celebration i mówić o swoich projektach, ale zbiegło się to z problemami Tranka. Josh ostatecznie na Celebration się nie pojawił, „Han Solo” wskoczył na miejsce filmu o Bobie... I wszyscy czekali na premierę filmu o Solo. Wówczas Lucasfilm miał ogłosić dwa kolejne spin-offy, jeden o Kenobim, który ostatecznie wyewoluował w serial, drugi to właśnie projekt Kinberga. Jego reżyserem miał był właśnie Mangold. Jednak wynik „Hana Solo” sprawił, że Lucasfilm dało sobie na wstrzymanie z kolejnymi spin-offami, więc niejako w nagrodę pocieszenia Mangold dostał „Indianę Jonesa”.



Tyle, że James Mangold to nie jest Gareth Edwards. To uznany twórca, którym interesuja się studia. Filmy takie jak „Logan: Wolverine”, „Le Mans ‘66” czy „3:10 do Yumy” , czy nawet „Spacer po linie”, nie mówiąc już „Przerwanej lekcji muzyki” za którą Angelina Jolie dostała Oskara, sprawiają, że jest to jeden z tych twórców w Hollywood, który zarówno rozumie blockbustery jak i kino bardziej poważne. I choć wszyscy czekają jak poradzi sobie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, Mangold może wybierać z propozycji. Jedną z nich jest film dla studia DC – „Swamp Thing”, który niedawno zapowiedziano. A warto dodać, że ani „Dawn of the Jedi” (lub „Star Wars Zero” – bo pod takimi tytułami obecnie funkcjonuje w mediach projekt Mangolda), ani „Swamp Thing” to nie jedyne projekty nad którymi pracuje, więc od razu pojawia się pytanie o terminy. Sneider powiedział jedno, Mangold ma zająć się najpierw „Gwiezdnymi Wojnami”, dopiero potem pójdzie do DC.

Natomiast choć „Gwiezdne Wojny” mają się wydarzyć przed filmem dla DC, to jednak nie mają całkowitego pierwszeństwa. W sierpniu Mangold wejdzie na plan biografii Boba Dylana z Timothéem Chalametem w roli głównej, która obecnie znana jest pod tytułem „A Complete Unknown”. Do tego w planach Mangold ma też dramaty „Juliet” i „Crenshaw”, ale na chwilę obecną nie wiadomo kiedy je nakręci.

Jeśli zaś chodzi o „Star Wars Zero”, to warto pamiętać, że Mangold będzie nie tylko reżyserem, ale również scenarzystą tego filmu i prawdopodobnie jednym z producentów. Pry okazji Celebration powiedziano, że ma być to quasi-biblijna opowieść, trochę w stylu „Ben-Hura” czy „Dziesięciu przykazań”, która opowie o początkach zakonu Jedi w erze Świtu Jedi. Co więcej, pomysł jest już podobno rozwijany w jakimś stopniu od kilku miesięcy.

Jednak jeszcze nie jest to stan na tyle zaawansowany, by móc szybko rozpocząć zdjęcia. Wygląda na to, zgodnie z tym co pisaliśmy wczoraj, że w 2025 zobaczymy film o Rey, w 2026 film Filoniego. Zatem w 2027 mogłoby mieć premierę „Star Wars Zero”. Na tę chwilę daty jednak nie są ustalone. Zwłaszcza, że formalnie na grudzień 2026 Disney zapowiedział „Avatara 4” i jeszcze nie zmieniono tej daty. Choć sam James Cameron sugerował przesunięcie. Mówił coś o roku, wówczas byłby to termin grudzień 2027. Z drugiej strony w 2027 „Gwiezdne Wojny” będą obchodzić swoje 50-lecie. Niemniej jednak patrząc na te wszystkie projekty Mangolda i inne problemy, które mogą wydarzyć się po drodze, 2027 wydaje się być dość optymistycznym przybliżeniem. Na razie największa niewiadomą jest jak zostanie przyjęty „Indiana Jones”, choć wszyscy wierzą w Mangolda, odbiór filmu zweryfikuje wiele planów. Premiera już w czerwcu.
KOMENTARZE (13)

Cyrano Batman na Nilu

2022-03-04 18:07:55

Dziś na nasze ekrany wchodzą dwa filmy z twórcami ze Starwarsówka. Pierwszy z nich to „Cyrano” Joe Wrighta. To nowa adaptacja komedii Edmonda Rostanda „Cyrano de Bergerac”. Scenariusz napisała Erica Schmidt. Sama opowieść tym razem jest musicalem. W rolach głównych występują: Peter Dinklage, Haley Bennet, Kelvin Harrison Jr., Ben Mendelshon (Krennic) i Monica Dolan.

Wielokrotnie nagradzany reżyser Joe Wright („Duma i uprzedzenie”, „Anna Karenina”) na nowo interpretuje uniwersalną opowieść o rozdzierającym serca trójkącie miłosnym w rozśpiewanym filmie „Cyrano”. Główny bohater, Cyrano de Bergerac (Peter Dinklage), wzbudza zachwyty biegłością, z jaką posługuje się zarówno słowem, jak i szpadą. Jest jednak przekonany, że jego powierzchowność czyni go niegodnym olśniewającej Roxanne (Haley Bennett). Zamiast szczerze wyznać miłość przyjaciółce, milczy. Roxanne, nieświadoma jego uczuć, zakochuje się w młodym żołnierzu Christianie (Kelvin Harrison Jr.).



Drugi film to “Batman” (The Batman) Matta Reevesa, czyli kolejna wersja przygód Mrocznego Rycerza ze stajni DC. Scenariusz napisał Reeves oraz Peter Craig. Występują: Robert Pattison, Zoë Kravitz, Jeffrey Wright, Colin Farrell, Paul Dano, John Turturro oraz Andy Serkis (Snoke). Jednym z producentów jest Simon Emmanuel (spin-offy), muzykę skomponował Michael Giacchino a za zdjęcia odpowiada Greig Fraser. Kostiumy tworzyli między innymi Glyn Dillon i David Crossman.

To nie tylko wezwanie… To ostrzeżenie. Warner Bros. Pictures przedstawia film Matta Reevesa Batman, z Robertem Pattinsonem w podwójnej roli mściciela z Gotham i jego alter ego, miliardera-samotnika Bruce’a Wayne’a.



Natomiast oprócz tych dwóch filmów warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden, który właśnie kończy swój kinowy bieg. „Śmierć na Nilu” (Death on the Nile) Kennetha Branagh. Scenariusz napisał Michael Gren na podstawie klasycznej powieści Agathy Cristie. Wśród producentów znalazł się Simon Kinberg. Występują: Kenneth Branagh, Gal Gadot, Armie Hammer, Emma Mackey, Annete Bening i Rose Leslie.

Sielankowy nastrój miodowego miesiąca młodej pary, spędzającej podróż poślubną na luksusowym statku rzecznym, zostaje przerwany przez ponure zdarzenie. Beztroska wycieczka po Egipcie zmienia się w poszukiwania mordercy, na czele których staje jeden z uczestników rejsu po Nilu, niezawodny Hercules Poirot. Egzotyczna, tajemnicza i niepozbawiona niebezpieczeństw sceneria stanowi znakomite tło tej mrocznej opowieści o obsesyjnej miłości i jej tragicznych skutkach. Tym bardziej, że historia – jak rzeka – wije się w niezwykle zagadkowy sposób, nie pozwalając widzom odgadnąć zakończenia aż do finałowej, szokującej demaskacji.


KOMENTARZE (1)

Sing: Pierwszy hazardzista 355 koszmarów

2022-01-28 16:46:35

Pierwsza propozycja to „King’s Man: Pierwsza misja” (The King’s Man) Matthew Vaughna. Jest on też współautorem scenariusza, wraz z Karlem Gajdusekiem. Występują: Ralph Fiennes, Djimon Hounsou, Charles Dance, Gemma Arterton, Tom Hollander i Harris Dickinson. Scenografem jest Darren Gilford (VIII Epizod).

Gdy najgorsi w historii tyrani i zbrodnicze umysły łączą się, by opracować plan wojny, która zniesie z powierzchni Ziemi miliony istnień, jeden człowiek musi podjąć wyścig z czasem, aby ich powstrzymać. Odkryj początki pierwszej niezależnej agencji wywiadowczej w filmie „King’s Man: Pierwsza misja”.



Kolejna pozycja to „355” (The 355) Simona Kinberga. Scenariusz napisał razem z Theresą Rebek. Występują: Jessica Chastain, Penelope Cruz, Bingbing Fan, Diane Kruger i Lupita Nyong’o (Maz Kanata).

Największe agencje wywiadowcze z różnych stron świata wpadają na trop międzynarodowej organizacji przestępczej, która planuje globalny atak zagrażający bezpieczeństwu ludzkości. Jest oczywiste, że żaden nawet amerykański wywiad w pojedynkę nie ma szans w konfrontacji z nowym zagrożeniem. Do życia powołana zostaje więc międzynarodowa ściśle tajna super grupa pod kryptonimem 355, w skład której wchodzą najlepsze agentki z nierzadko wrogich sobie wywiadów. Grupa indywidualności o niezwykłych zdolnościach i umiejętnościach musi pokonać dzielące je różnice i stanąć do walki o bezpieczeństwo świata.



Warto wspomnieć też o „Sing 2”. W oryginale, w animacji Gartha Jenningsa, wśród gwiazdorskiej obsady można usłyszeć Petera Serafinowicza (głos Maula).

Większe marzenia, większe wyzwania i nasz największy występ ever! Wszystko zaczyna się teraz!



Kolejna propozycja to „Hazardzista” (The Card Counter) Paula Schradera, który jest też autorem scenariusza. Występują: Oscar Isaac (Poe Dameron), Tiffany Haddish, Tye Sheridan i Willem Defoe.

Oscar Isaac w znakomitej, magnetyzującej roli w odurzającym, gęstym, pełnym napięcia, które niemal rozsadza ekran thrillerze (Variety). Wciągająca od pierwszej minuty opowieść, która trzyma w napięciu niczym gra o najwyższą stawkę, to według prestiżowej organizacji National Board of Review jeden z najlepszych filmów mijającego roku. „Hazardzista” w kinach już 28 stycznia! William (Oscar Isaac) w pojedynkę podróżuje po Stanach, jeżdżąc od kasyna do kasyna. Nigdzie nie zatrzymuje się na dłużej, nie ujawnia swojej prawdziwej tożsamości i obsesyjnie dba o to, by pod żadnym pozorem nie zostawiać po sobie śladów. Ma wszystko pod kontrolą, do momentu gdy w jednym z kasyn trafia na Cirka (Tye Sheridan), syna dawnego kolegi, z którym służył w armii. Chłopak zna nie tylko prawdziwe nazwisko Williama, ale też jego mroczną przeszłość. Gdy staje się jasne, że ich spotkanie nie jest przypadkowe, a Cirk chce, by William pomógł mu naprostować sprawy, które dotyczą ich obojga, mężczyzna zostaje zmuszony do podjęcia ryzykownej akcji.„Hazardzista” to film w reżyserii nominowanego do Oscara Paula Schradera, scenarzysty kultowych produkcji „Taksówkarz” i „Wściekły byk” Martina Scorsese. W roli głównej zobaczymy genialnego Oscara Isaaca, jedną z największych aktorskich gwiazd tej jesieni, który wystąpił w takich hitach jak „Diuna” Denisa Villeneuve'a, czy miniserial „Sceny z życia małżeńskiego”



Ostatnia z propozycji to “Zaułek koszmarów” (Nightmare Alley) Guillermo del Toro. Scenariusz napisał wspólnie z Kim Morgan. Jest to adaptacja powieści Williama Lindsaya Greshama. Występują: Bradley Cooper, Cate Blanchett, Toni Collette, Willem Defoe, Rooney Mara i Ron Perlman (Gha Nachkt).

Gdy charyzmatyczny Stanton Carlisle (Bradley Cooper) spotyka na swej drodze niezwykłe małżeństwo: widzącą przyszłość Zeenę (Toni Collette) i jej męża, byłego telepatę, Pete’a (David Strathairn), postanawia odmienić swoje dotychczas pechowe życie. Wraz z lojalną i szlachetną Molly (Rooney Mara) zaczyna wykorzystywać naiwność nowojorskich elit by się wzbogacić, a nowo nabyta wiedza szybko okazuje się przepustką do sukcesu. Wkrótce jednak Stanton posunie się o krok za daleko, gdy pod wpływem tajemniczej psychiatry (Cate Blanchett) zdecyduje się oszukać groźnego finansowego potentata (Richard Jenkins).


KOMENTARZE (2)

Kasdanowie chcieli by Boba Fett pojawił się w „Hanie Solo”

2021-12-27 08:52:35



Przy okazji premiery „The Book of Boba Fett” pojawiają się różne informacje w sieci promujące film. Choćby artykuł na New York Times, który ukazuje pewne powiązanie między Bobą Fettem a filmem „Han Solo”. Otóż Jon Kasdan powiedział im, że wraz ze swoim ojcem Lawrencem chcieli by Boba Fett pojawił się w filmie o Solo. Była to jednak jedna z tych rzeczy, na którą Lucasfilm zareagował szybko mówiąc „Nie”.

Tu warto dodać, że wówczas film o Bobie Fetcie był jeszcze rozwijany przez Simona Kinberga. Jak wiemy od niedawna, scenariusz nigdy nie wyszedł poza wstępną wersję, więc nie chcieli się ograniczać.

Swoją drogą to właśnie w filmie, którego współscenarzystą był Larry Kasdan, czyli w „Imperium kontratakuje” Fett pierwotnie pojawił się na wielkim ekranie. Na małym właściwie jeszcze wcześniej bo w „Holiday Special”.
KOMENTARZE (8)

Promocja „The Book of Boba Fett” i kolejne plotki

2021-12-11 20:36:58

Promocja „The Book of Boba Fett” rusza też w różnych miejscach. Na Comic-Conie w Portugalii pojawił się stand, zaś w jednym z parków Disenya pojawił się tron Jabby, z którym można zrobić sobie zdjęcia.





Jednak prawdziwa ciekawostka pochodzi z ostatnich filmików reklamujących. Fani przeanalizowali je i wyszło, że Boba Fett odwiedzi prawdopodobnie stację Tosche. Tę samą, na którą Luke miał pojechać w „Nowej nadziei”. W usuniętych scenach z IV Epizodu znajdują się także te nakręcone w stacji Tosche i kto wie, może faktycznie postanowiono zrobić smaczek. Podobieństwo jest zauważalne.





Simon Kinberg, który miał wyprodukować i nadzorować film o Bobie Fetcie, przyznał w rozmowie z Playlist, że nie napistał nigdy tego scenariusza. Film był rozwijany, ale do tego etapu nie doszło. Z jednej strony odejście Josha Tranka, go opóźniło, z drugiej Simon skoncetrował się na „X-Menach”. Dodał też ciekawą informację, otóż zaczął pracować z Michaelem Arndtem, Lawrencem Kasdanem, Georgem Lucasem i Kathleen Kennedy nad przyszłymi filmami, zanim doszło do sprzedaży Lucasfilmu. Kinberg dobrze wspominał atmosferę tamtej pracy i przede wszystkim anegdotki, które opowiadał Kasdan o tym co się działo na planie Indiany czy oryginalnych filmów. Dobrze wyrażał się też o współpracy z Davem Filonim, z którym zrobili „Rebeliantów”. Oryginalne spin-offy były zapowiedziane w 2013, udało się z nich zrealizować jedynie „Hana Solo”.

Ming-Na Wen udzieliła kolejnego wywiadu, tym razem Entertainment Weekly. Wiele rzeczy się powtarza, ale jest kilka ciekawostek. Po pierwsze, Wen żartuje sobie, że ma długą relację z Disneyem i o nią dbają. W końcu podłożyła głos oryginalnej Mulan w 1998. Mówiła też, że początkowo Fennec Shand miała zginąć w tym odcinku „The Mandalorian”, jednak wykorzystała to, że ona i Dave Filoni chodzili do tej samej szkoły. Zaczęła nalegać, by rozwinąć jej postać i ostatecznie tak się stało. Choć ona sama nie spodziewała się, że stanie się częścią regularnej obsady w „The Book of Boba Fett”.

Zdaniem aktorki nowy serial mniej już przypomina western, to kino gangsterskie, coś w stylu „Ojca chrzestnego”. Wen bardzo chciała zagrać w projekcie gwiezdno-wojennym i to marzenie po latach udało się jej zrealizować. Wspomina, że „Nowa nadzieja” zrobiła na niej duże wrażenie, a nawet sama modliła się do Mocy. Zresztą przy lotach samolotem nadal modli się do Buddy, Boga i Mocy.

Na koniec mała spekulacja. Temuera Morrison został zapytany o udział Dina Djarina w serialu, zwłaszcza, że prawdopodobnie słyszeliśmy głos Pedro Pascala w zwiastunie. Aktor uciął temat, powiedział, że czekają nas niespodzianki. Tymczasem Star Wars Net Nest zauważyło, iż w kilku produktach z serialu pojawia się Grogu. Czy jego też zobaczymy? Czas pokaże.

Premiera serialu już 29 grudnia.
KOMENTARZE (5)

Lawrence Kasdan pracuje nad dokumentem o Lucasie i ILM

2021-09-17 18:05:06

Bardzo ciekawą informację zdradził kompozytor James Newton Howard. Podczas wizyty w podaście serwisu Collider powiedział, że kończy właśnie pracować nad muzyką do dokumentu nad którym pracuje Lawrence Kasdan. Będzie to serial dokumentalny o George’u Lucasie i ILM. Ma się składać z 6 odcinków. Innych szczegółów nie ujawniono, zobaczymy kiedy i gdzie się to ukaże. Tymczasem Howard zasugerował, że może być związany z serialem „Willow”, nad którym czuwa Jon Kasdan, syn Lawrence’a.

Phoebe Waller-Bridge właśnie pokłóciła się z Donaldem Gloverem. Razem pracowali nad nową wersją „Pana i pani Smith”, ale nie mogli się dogadać, co do wizji artystycznej. Projekt dla Amazona został w ręku Glovera. Warto przypomnieć, że nad oryginałem, filmem z 2007, pracował Simon Kinberg.

Za to jeśli wierzyć plotkom, Phoebe ma szansę zastąpić Harrisona Forda w cyklu „Indiana Jones”. Przejęłaby od niego pałeczkę w piątej części. Zobaczymy jak wyjdzie z tym przejmowaniem, w końcu w czwartej miał ją przejąć Shia LaBeouf. Swoją drogą do piątego Indiany dołączył Antonio Banderas.

Disneyowi oberwało się od Franka Oza. Aktor twierdzi, że chciałby pracować przy nowych Muppetach, ale Disney go nie chce. Stwierdził, że nowym Muppetom brakuje duszy. Dodał także, że pewnie go nie zatrudnią, bo nie słucha rozkazów i nie robiłby Muppetów takich w jakie wierzy Disney. Wg niego korporacyjna góra nie rozumie, że wartość Muppetów to nie kukiełki, ale ludzie, którzy nadali im życie.

Adam Driver musi dorabiać w reklamach. Reklamuje Burberry Hero. Filmik z jego udziałem poniżej.



Ewan McGregor zagra z Ethanem Hawke w filmie „Raymond and Ray. Będzie to historia dwóch braci przyrodnich, których życie naznaczył despotyczny ojciec. Jego śmierć pozwala zacząć im odkrywanie samych siebie. Reżyseruje Rodrigo Garcia. Film powstaje dla Apple’a. McGregor zagra też w filmie „Everest”, będącym biografią himalaisty George’a Mallory’ego. Reżyseruje Doug Liman. W obsadzie znaleźli się też Mark Strong i Sam Heughan.

Zostając przy Ewanie. W przyszłym roku dostanie on swoją gwiazdę w Hollywodzkiej Alei sław. Oprócz niego dostaną je Francis Ford Coppola, Ming-Na Wen oraz pośmiertnie Carrie Fisher. W tym roku gwiazdę dostał między innymi Jimmy Smits.

Natalie Portman z powodów osobistych zerwała kontrakt z HBO. W związku z tym, cały projekt „The Days of Abandonment” został skasowany. Portman ma też inny projekt - „May December”, czyli komediodramat z Julianne Moore. Opowiada o historii małżonków, których losy mają być przeniesione na ekran, w związku z czym odtwórczyni roli małżonki decyduje się wprowadzić do nich, by lepiej ich poznać. Co komplikuje sytuację. Zdjęcia planowane są na przyszły rok.

Bryce Douglas Howard, po reżyserii kilku odcinków „The Mandalorian” zabierze się za cały film. Jej debiut reżyserski to reboot „Ucieczki nawigatora” realizowany dla Disney+. Oryginał opowiadał o chłopcu, który został porwany przez obcych i próbuje wrócić do domu. Aktorsko też Howard nie próżnuje. Zagra w filmie szpiegowskim Matthew Vaughna, razem z Samuelem L. Jacksonem i Samem Rockwellem. Howard zagra kobietę, szpiega, która cierpi na amnezję. Ale z czasem zaczynają się jej przypominać różne rzeczy.

Można już zobaczyć zajawkę filmu przygotowanego przez Phila Tippetta. „Mad God” stworzono wykorzystując animację poklatkową. Na razie nie wiadomo kiedy i gdzie będzie można to obejrzeć. Dzieło już jest skończone.



Clancy Brown (Savage) dołączył do kręconej od czerwca czwartej części „Johny’ego Wicka”. W filmie grają też Keanu Reeves oraz Donnie Yen.

John Boyega wystąpi w niezależnym dramacie „892”. Będzie to historia byłego marine, który ma psychologiczne problemy z powrotem do normalnego życia. Reżyseruje Abi Damaris Corbin. Zdjęcia już trwają.

David Oyelowo (Kallus) zagra w serialu zagra główną rolę w serialu „Bass Reeves”. To opowieść o pierwszym, legendarnym, czarnoskórym agencie United States Marshal Service. Legendarnym, gdyż schwytał ponad trzy tysiące przestępców i to bez jednej rany. Projekt powstaje dla ViacomCBS i MTV. Oyelowo będzie produkować film „The Return of the Rocketeer”, będący kontynuacją filmu „Rocketeer” (1991) Joe Johnstona. To kolejna opowieść o bohaterze komiksowym z lat 30. i 40. Możliwe, że Oyelowo zagra też główną rolę. Film powstaje dla Disney+.

Rose Byrne (Dorme) zagra główną rolę w filmie „They Are Us”. Będzie on bazować na faktach. Byrne wcieli się w nowozelandzką premier Jacindę Ardern. Historia zaś będzie dotyczyć zamachów w Christchurch.

Keira Knightley (Sabe) wystąpi w filmie SF „Conception”. Akcja dzieje się w przyszłości w Wielkiej Brytanii, gdzie wprowadzono totalitarną politykę rodzinną. Keira zagra urzędniczkę, która wierzy w system. Scenariusz i reżyseria – Camille Griffin.

Kumail Nanjiani (serial o Obi-Wanie) wyprodukuje i zagra główną rolę w limitowanym serialu „Homeland Elegies”. W produkcji zobaczymy jak zmieniała się Ameryka od zamachów z 11 września do wygranej Donalda Trumpa. Serial będzie mieć 8 odcinków i powstaje dla FX.

Diego Luna dołączył głosowo do projektu „DC League of Super-Pets”, który zapowiedziany jest na maj przyszłego roku. Na razie nie wiadomo w jakie zwierzątko się wcieli.

Keri Russel (Zorii) zagra w filmie „Cocaine Bear” Elizabeth Banks. Partneruje jej między innymi Ray Liotta i Alden Ehrenreich oraz O’Shea Jackson Jr.. Będzie to historia bazująca na faktach. Podczas nieudanej próby przemytu zostaje wyrzucona z samolotu kokaina, którą przechwycił pewien niedźwiedź...

Jak Mark Hamill zdobywa like’i? Właściwie jak się okazało, wystarczy, że wpisze na twitterze swoje imię i nazwisko by od razu zdobyć setki tysięcy polubień. Dowód poniżej.



Na koniec coś dla fanów Giny Carano. Wygląda na to, że film produkowany przez Daily Wire w którym Gina zagra główną rolę, zobaczy światło dzienne. Zdjęcia prawdopodobnie ruszą w październiku. Scenarzystą jest Eric Red. Opowieść bazuje na jego powieści „White Knuckle”. Będzie to kino zemsty, o kobiecie, która unika śmierci z rąk kierowcy-seryjnego mordercy. Ponieważ policja nie daje rady bohaterka Giny weźmie sprawy w swoje ręce.
KOMENTARZE (3)

Zdjęcia do serialu o Bobie ruszą w przyszłym tygodniu?

2020-11-06 07:51:34

Jak donosi Deadline w przyszłym tygodniu powinny się rozpocząć zdjęcia do nowego serialu, a raczej mini-serialu. Nie będzie to ani zapowiadany Cassian (który podobno miał ruszyć w tym tygodniu), ani Kenobi, a Boba Fett.



Dopiero po zakończeniu zdjęć do serialu o Bobie mieliby ruszyć z kręceniem trzeciego sezonu „The Mandalorian”. W dodatku po miesięcznej przerwie. Ponieważ to spin-off redakcja Deadline zastanawia się, kto mógłby jeszcze pojawić się w tym serialu poza oczywiście Temuerą Morrisonem w roli Boby. I tu sugerują właśnie Carę Dune (Gina Carano) i Bok-Katan Kryze (Katee Sackhoff). Faktem jest, że jakiś czas temu pojawiła się plotka o serialu z tymi dwiema paniami, jednak Deadline nie jest przekonany, by te wieści były prawdziwe. Może w jakiś zamierzeniach, ale na razie nic się z tym nie dzieje.

Warto przypomnieć, że Boba Fett miał być bohaterem spin-offa nad którym pracował Simon Kinberg. Reżyserem pierwotnie miał być Josh Trank, później James Mangold. Film jednak skasowano, z powodu wyniku finansowego „Hana Solo”, który był poniżej oczekiwań Disneya. Może więc zatem scenariusz czeka podobna droga, co serial o Kenobim?

Na razie pozostaje czekać i liczyć, iż Lucasfilm wcześniej czy później zapowie nad czym pracują.
KOMENTARZE (7)

Lato w kinach

2020-08-29 04:51:59

Od czerwca wróciły u nas kina, a wraz z nimi nowy repertuar. W tym jednak wypadku ciągle coś się przesuwało i w sumie niewiele nowych filmów zawitało na nasze ekrany. Ale wśród nich znalazło się kilka nad którymi pracował Starwarsówek. Wliczając to największą premierę ostatnich miesięcy, czyli dzisiejszy „Tenet”.

„Tenet” to nowy film Christophera Nolana (scenariusz i reżyseria). Za muzykę odpowiada Ludwig Göransson. W rolach głównych występują: Elizabeth Debicki, Robert Pattison, Kenneth Branagh, John David Washington, Aaron Taylor-Johnson oraz Michael Caine.

Uzbrojony tylko w jedno słowo — Tenet — bohater przenika w mroczny świat międzynarodowych szpiegów, próbując ocalić świat. Do tego jednak nieodzowne okazuje się skorzystanie ze zjawiska, wykraczającego poza czas realny. Nie, nie z podróży w czasie. Z inwersji.



Druga premiera dzisiejszego dnia to „Nowi mutanci” (The New Mutants) Josha Boone’a. Scenariusz napisał Boone do spółki z Knatem Lee. Wśród producentów tego filmu znajdziemy Simona Kinberga („Rebelianci”). Występują: Maisie Williams, Anya Taylor-Joy, Charlie Heaton, Alice Braga, Blu Hunt i Henry Zaga.

Film to oryginalny horror thriller, którego akcja rozgrywa się w odciętym od świata szpitalu, gdzie na obserwacji psychiatrycznej przetrzymywana jest grupa młodych mutantów. Gdy dojdzie do serii dziwnych, niewytłumaczalnych zdarzeń, nowi mutanci zmuszeni będą stanąć do walki o przetrwanie, a decydującą próbę przejdą zarówno ich nowo nabyte moce, jak i więzy przyjaźni.



Tu warto dodać, że polskim dystrybutorem miała być firma Imperial Cinepix, która przez lata była dystrybutorem Foxa, a tym samym „Gwiezdnych Wojen” przed Disneyem. W czerwcu Imperial został postawiony w stan likwidacji.

Wcześniej na naszych ekranach pojawił się komediodramat „Włoskie wakacje” (Made in Italy) Jamesa D’Arcy (scenariusz i reżyseria). W rolach głównych występują: Liam Neeson, Yolanda Kettle, Michael Richardson, Souad Faress i Lindsay Duncan (głos TC-14).

Robert i jego syn Jack przyjeżdżają do Włoch, by jak najszybciej sprzedać rodzinną willę. Okazuje się jednak, że dom wymaga gruntownego remontu, ich przymusowe wakacje potrwają dłużej niż zakładali, a w malowniczej Toskanii... wszystko można zacząć od nowa.


KOMENTARZE (5)

Boba Fett wiecznie żywy, czyli plotki o kolejnych filmach

2020-05-16 11:59:52

Na razie żyjemy oficjalną zapowiedzią filmu Taiki Waititiego, choć o samym projekcie właściwie nic nie wiadomo. Niedawno „The Guardian” zastanawiał się na ile zobaczymy komediowego stylu Taiki w jego filmie, a na ile w ogóle powinniśmy. Disney chciał stworzyć „Gwiezdne Wojny” by były galaktycznym odpowiednikiem Marvela. To nie wyszło. Dziś widzimy, że saga jest lepiej odbierana w formie bardziej klasycznej, spójnej opowieści, do której wraca się po wielu latach i wciąż pozostaje uniwersalna. Brytyjski dziennik stawia tu na piedestale „The Mandalorian”, nad którym także pracował Waititi, właśnie jako wzór. Zobaczymy na ile nowozelandzki reżyser wyciągnie z tego lekcje, a na ile pójdzie własną drogą.



„The Mandalorian” jest tu przywołany nie bez powodu, bowiem jest duchowym spadkobiercą skasowanego filmu o Bobie Fetcie. Zresztą nie tylko duchowym, wykorzystano tam część projektów. Natomiast niedawno pojawiły się plotki o powrocie innego obywatela Nowej Zelandii Temuery Morisona do „Gwiezdnych Wojen”. Ma pojawić się w drugim sezonie „The Mandalorian” jako kapitan Rex albo Boba Fett. Wygląda jednak na to, że „The Mandalorian” będzie punktem wyjścia do rozpoczęcia innych seriali. Jeden miałby być o Ahsoce Tano, drugi i tu właśnie dochodzimy do sedna, o Boba Fetcie, w którego wcieliłby się Maorys. W przypadku Tano słyszeliśmy już dość, by uwierzyć, że serial jest rozważany. W przypadku Boby, FandomWire donosi, że projekt z nim w roli głównej faktycznie jest w fazie rozwoju. Nie jest zatwierdzony (a co za tym idzie ogłoszony), ale opracowywany i rozważany.

Obecnie nie zdecydowano, czy będzie to samodzielny film kinowy, czy może kolejny serial na Disney+ (lub może film na Disney+ jeśli się kiedyś zdecydują na to rozwiązanie). Materiał był rozwijany od lat, więc obecna ekipa ma nad czym pracować. Pierwotnie film rozwijał Simon Kinberg, a reżyserować miał Josh Trank. Ten składał się z trzech aktów, co podkreśla niedoszły reżyser. Potem wraz z odejściem Tranka, film został zawieszony. Miał zostać ogłoszony wraz z filmem o Kenobim po sukcesie „Hana Solo”. Wówczas projektem zajmował się John Mangold. Niestety brak sukcesu komercyjnego filmu o przemytniku sprawił, że dwa kolejne filmy zostały skasowane. Kenobi jak wiemy jest rozwijany jako serial, wygląda na to, że Boba Fett też nie został ostatecznie pogrzebany.

Tu warto jeszcze dodać, że niedawno Josh Trank także w jednym z wywiadów, promując swój najnowszy film „Capone”, wspomniał o „Gwiezdnych Wojnach” i opowiedział swoją wersję wydarzeń. Przyznał, że na planie „Fantastycznej czwórki” działo się źle i spodziewał się, iż film będzie finansową katastrofą. Co więcej spodziewał się, że Kathleen Kennedy go wyrzuci i sam rzucił papierami. Trank dodał, że wydawało mu się, iż „Gwiezdne Wojny” to praca marzeń, coś czego się nie rzuca, ale jednak wolał odejść na własnych warunkach. Potwierdził, że jego nieobecność z powodu „grypy” na Celebration, gdy mieli ogłosić film o Fetcie, była oczywiście wymówką. Jednak z perspektywy czasu Trank nie żałuje swojej decyzji i twierdzi, że naprawdę woli mówić o swoich filmach, otwarcie to co chce, a nie musieć zachować milczenie.

Kolejna z opcji filmowych, którą prawie Kennedy ogłosiła, to oczywiście film o Lando. Według plotek, tym razem Disney nie chciałby tylko w nim mieć Donalda Glovera, ale również Billy’ego Dee Williamsa. Zaś jednym z elementów fabularnych mogła by być historia Jannah. Naomie Ackie wspomniała kiedyś, że chętnie by zagrała w spin-offie. Dee Williams także jest chętny. Zaś o potencjalnej kontynuacji wątków z „Hana Solo” (w szczególności Maula czy Qi’ry), czy to w formie serialu na Disney+, czy właśnie filmu, też już słyszeliśmy. Choć niestety nic nie wskazuje na to, by „Solo 2” szybko się wydarzył (jeśli w ogóle).

Coś jest na rzeczy z tymi starszymi aktorami. Co prawda doniesienia WeGotItCovered należy traktować jedynie jako plotę, to jednak ich „źródła” (lub wymysły), twierdzą, iż Disney chciałby zobaczyć jeszcze spin-off o Hanie i Chewbacce, ale z Harrisonem Fordem. Ford niby skończył z „Gwiezdnymi Wojnami”, jednak do IX Epizodu wrócił.

Za to definitywnie z sagą skończył Mark Hamill. Powiedział niedawno, że jest bardzo wdzięczny George’owi Lucasowi, za tę przygodę i te filmy. Miał swój początek, środek i koniec, który dla Marka pozostaje słodko-gorzki. Ale jest wdzięczny Lucasowi za tę szansę i nie jest chciwy. Chce by inni aktorzy mogli z tego skorzystać. Mark przyznał również, że bardzo podoba mu się „The Mandalorian”, bo jest bliższy temu, co czuł na planie oryginalnych „Gwiezdnych Wojen”. Serial Jona Favreau to western w kosmosie, trochę w stylu Sergio Leone. Łatwiej się tu skupić na historii i bohaterach, a to zdaniem aktorka jest dużo ciekawsze niż starcia superbohaterów w kosmosie.

Myśleliśmy, że oficjalne plany poznamy na Celebration, ale coraz więcej wskazuje na to, że się ono w tym roku nie odbędzie. Zobaczymy, kiedy Lucasfilm postanowi zatwierdzić i zdradzić plany kolejnych projektów.
KOMENTARZE (21)

Daty kolejnych filmów bez zmian, a plany tajne

2019-11-18 17:37:47

Zaczynamy od najważniejszej informacji. „Gwiezdne Wojny” wchodzą w stan uśpienia, ale Disney właśnie ogłosił zweryfikowane plany premier na kolejne lata i... zmian dotyczących Lucasfilmu nie ma. Kolejny film z cyklu zobaczymy 16 grudnia 2022. Co ciekawe planowana data premiery kolejnego „Indiany Jonesa” (na 2021) także się nie zmieniła. Wygląda na to, że trzy lata to dość czasu by poskładać produkcję. Czyj zatem będzie kolejny film?

Rian Johnson i jego „skasowana” trylogia?


Wygląda na to, że nie Riana Johnsona. Co prawda on sam ostatnio zasugerował, że może nie mieć filmu, potem to zdementował. Rian prawdopodobnie użył zamieszania ze „skasowaną” trylogią, by promować swoje dwa projekty. Pierwszy to oczywiście film „Na noże”, który niebawem będzie można oglądać także i u nas. Zresztą przy jego okazji, Johnson wprost sugerował, że część dialogów pomogli mu pisać fani „Gwiezdnych Wojen” jadowicie atakujący „Ostatniego Jedi”. Ten projekt jest na ukończeniu i w teorii Johnson mógłby zabrać się za „Gwiezdne Wojny”, ale jest jeszcze jedna rzecz, która zabierze mu teraz czas. Rian otwiera studio filmowe – T-Street. Jego głównym partnerem jest oczywiście Ram Bergman, czyli wieloletni producent Johnsona. Co ciekawe, jedną z osób zatrudnionych od razu jako producentka w T-Street jest... Kiri Hart, była szefowa StoryGroup w Lucasfilmie. Tak więc to jest zapewne coś, czym Rian zajmie się w najbliższym czasie.



Kevin Feige i jego film?


Kevin Feige niedawno zasugerował jedną rzecz. Powiedział, że kocha ten świat, i uwielbia odkrywać nowych bohaterów i nowe miejsca w tym uniwersum. Więcej zdradzić nie chciał. Pytaniem otwartym jest to, czy ma zamysł na własną historię, czy przejmie tę opowieść o początkach zakonu Jedi, nad którą pracowali twórcy „Gry o tron”.

Feige powiedział również, że jest pod wrażeniem tego, co zrobił Lucasfilm. Wypuścili pięć filmów w wpięć lat i zarobili pięć miliardów dolarów, to jest naprawdę duże osiągnięcie. Zaś „Skywalker. Odrodzenie” jego zdaniem wygląda niesamowicie.

Kiedy Feige będzie mógł się zająć „Gwiezdnymi Wojnami” i czy zdąży do 2022? Zobaczymy. Na razie musi ogarnąć kolejne Marvele, w tym także produkcje telewizyjne dla Disney+. Jeśli jednak byłby tylko nadzorcą, jest szansa, że dałby radę w tym czasie.

Inne filmy i powroty


Alan Horn, szef Disney Studios, patrząc na to jak rusza Disney+ i jak odbierany jest „The Mandalorian” powiedział, że na razie serial szykuje się na dużą rzecz. Ale jeśli dalej będzie tak lśnił, to może trzeba będzie pomyśleć o dwugodzinnym filmie kinowym z Pedro Pascalem w roli głównej.

Z innych wieści, podobno Disney chciałby zabezpieczyć sobie powrót J.J. Abramsa w dalszej przyszłości. Wygląda na to, że są raczej pewni IX Epizodu, słychać to zresztą w wypowiedziach Feige’ego. Więc, kto wie, może za parę lat Abrams powróci.

Przypominamy, że w Lucasfilmie drzwi otwarte także mają David Benioff i D.B. Weiss, choć w ich przypadku nie wiadomo, czy oni by chcieli wrócić pod tym kierownictwem. Raczej na razie można by ich wykluczyć. Za to warto wspomnieć o dwóch plotkach, dotyczących jakoby ich filmów. Są raczej wymyślone, przede wszystkim bazują, że miała to być adaptacja gry „Knights of the Old Republic”, podczas gdy wiemy, że ich film działby się wcześniej. Pierwsza plotka sugeruje, że Lucasfilm próbował ściągnąć do tego filmu Keanu Reevesa. Trudno o potwierdzenie. Druga jest jeszcze ciekawsza, zapewne nastawiona na burzę w komentarzach. Otóż zdaniem anonimowego źródła Revenem miała by być kobieta, w dodatku możliwe, że kolorowa. Podobno w grze można wybrać kolor skóry i rasę postaci, więc byłoby to zgodne z zamysłem gry. Kto wie, może z tych wszystkich plotek przebija się jedno, ze gdyby faktycznie robili adaptację gry, to Benioff i Weiss doskonale sprawdziliby się w tej roli.

Natomiast ostatnim pytaniem pozostaje, co zobaczymy w 2022? Liczmy się z tym, że każą nam czekać przynajmniej do sierpnia 2020 i dopiero na Celebration w Anaheim ogłoszą, co dalej. Poza wspomnianymi projektami, jeszcze dwa inne były rozgrzebane. „Solo 2”, który z pewnością ucieszyłby wielu fanów (acz był to raczej zamysł, niż sprecyzowana kontynuacja), oraz film Simona Kinberga o Bobie Fetcie. Jeszcze przed premierą „Hana Solo” Kinberg wrócił do scenariusza, potem jednak słuch o tym zaginął. Jak wiemy kolejna planowana antologia – o Kenobim została przerobiona na serial. Cóż, na razie chyba zostaje poczekać na wyniki „Skywalker. Odrodzenie” i finał „The Mandalorian”.
KOMENTARZE (42)

Scenariusze odejścia Benioffa i Weissa oraz przyszłość „Gwiezdnych Wojen”

2019-11-01 13:23:02

W związku z odejściem Davida Benioffa i D.B. Weissa po sieci krążą różne wersje tego wydarzenia. Znając życie w każdej z nich jest zarówno trochę prawdy, jak i oczywiście sporo interpretacji. Poniżej są trzy, które są w miarę wewnętrznie spójne.



To co jest wspólne dla wszystkich trzech wersji, to fakt, że decyzja zapadła kilka miesięcy temu. Niektóre źródła podają, że miało to miejsce w maju. Już po tym jak ogłoszono daty ich filmów oraz wyświetlono ostatni odcinek „Gry o tron”. Ósmy sezon serialu nie został dobrze przyjęty, zaś obaj autorzy, ewidentnie nie mieli na niego czasu, gdyż zajmowali się już „Gwiezdnymi Wojnami”. To rozczarowanie czy wręcz rozgoryczenie zostało dostrzeżone przez Disneya. Po „Ostatnim Jedi” raczej nie chcą kolejnych kontrowersji. Stąd decyzja taka a nie inna. Wg tej wersji podziękowano im, ale w taki sposób, by mogli sobie znaleźć inną robotę, zanim zostanie to ogłoszone. Ich kontrakt z Nefliksem został podpisany, a ostatnie popisy, gdzie kpiąco wypowiadali się o „Grze o tron” i pracy na planie, na jednym z konwentów przelały czarę goryczy. I można było puścić w eter wieść, że to nie są ludzie z „Gwiezdnych Wojen”. Tu za sprzątnięcie ich bardziej odpowiadałby Bob Iger, który ewidentnie boi się, powtórki po VIII Epizodzie i chce mieć zyskowne i mało ryzykowne przedsięwzięcie.

Druga wersja bardziej koncentruje się na Netfliksie, z którym obaj panowie D. podpisali umowę na 250 milionów USD. Z nią jest związany news z sierpnia, w którym ich trylogia miała być jednym filmem. Mieli go tylko przygotować. Wraz z podpisaniem kontraktu z Netfliksem zaczęła się powtórka z rozrywki. Panowie bardziej koncentrowali się na nowym projekcie, wycofywali też z „Gwiezdnych Wojen”. Katlheen Kennedy zaczęła się bać, czy oni podołają nadzorować dwa projekty równocześnie, Netflix był spokojniejszy. Ale z drugiej strony Netflix obecnie idzie z Disney+ na noże, to będą najwięksi konkurenci, więc dla niektórych ta umowa to takie naplucie w twarz, zwłaszcza w momencie, gdy Disney+ rusza. Tak więc w grę zaczął wchodzić konflikt interesów i niechęć i wątpliwość czy dadzą radę. Zresztą o tym też mówiono przy ich odejściu, doba ma 24 godziny i ciężko jest oddać się w pełni dwóm różnym projektom. Wg tej wersji uznano, że lepiej jak się skoncentrują na serialu Netflixa. Ta decyzja wyklarowała się pod koniec sierpnia, już po ogłoszeniu o tym jednym filmie. Panowie D. rozstali się w dobrych stosunkach z Bobem Igerem i Kathleen Kennedy, złość wyładowano na Netflixie. Zaś obaj panowie D. mają bilet powrotny do „Gwiezdnych Wojen”. Tu jeszcze jeden komentarz sugeruje, że zależało na tym szczególnie Kathleen Kennedy, by nie było, że straciła mimo wszystko uznany duet, któremu nie wyszła końcówka serialu, na rzecz największego konkurenta. Tak więc ich ewentualny powrót ma być próbą przekucia porażki w sukces, że coś się udało zapewnić.

Z kolei trzecia wersja sugeruje, że za ich odejście odpowiada w dużej mierze... Kathleen Kennedy. Trylogia Benioffa i Weissa faktycznie działa się w Starej Republice, a nawet w bardzo starej. Opowiadała właściwie o powstaniu zakonu Jedi. I właśnie, wszystko szło dobrze na początku. Obaj odseparowali się od reszty sagi, mogli tworzyć co chcieli, jedynie jakoś zgrywać się z Rianem Johnsonem, by były jakieś powiązania między filmami. Benioff i Weiss jednocześnie chcieli wykorzystać tę odległość od sagi, by stworzyć własną wersję „Gwiezdnych Wojen”. Niestety ta wersja nie współgrała z wersją Kathleen Kennedy i zarządu Lucasfilmu, więc zaczęły się przepychanki i popsuła się atmosfera. Gdy „Gra o tron” została odebrana tak, a nie inaczej, to zaczęła się powtórka z rozrywki, czyli to co było z Colinem Trevorrowem, czyli próba podporządkowania, która się nie udała. Efekt jest taki, że wg tej wersji faktycznie odeszli ze względu na różnice twórcze. Zwłaszcza, że Netflix płacił lepiej i dał im swobodę.

Jak widać trzy wersje różnią się dość znacznie jeśli chodzi o szczegóły. Jeszcze pojawia się sugestia, że Weiss i Benioff po tym jak fani ich potraktowali po ostatniej „Grze o tron”, chcieli także odpocząć od kolejnego, określanego raczej jako toksyczny, fandomu.

I tu pojawiają się kolejne ciekawostki. Otóż nagle Johnson kilka dni temu zaczął prostować ostatnią wypowiedź, gdzie już zastrzegał, że może nie zrobić filmu. Teraz znów twierdzi, że jego trylogia jest w toku.

Natomiast zostaje jeszcze kwestia Kevina Feige'a. On podobno ma odpowiadać bezpośrednio pod Boba Igera. Jego film nie będzie nadzorowany przez Kathleen Kennedy. Tak twierdzą jedne źródła, choć pozostaje to w sprzeczności z tym, co mówił Alan Horn, że Kennedy i Feige mają współpracować. Dodatkowo pojawiła się sugestia, że Feige chciałby obsadzić Brie Larson w roli Ahsoki Tano. Zresztą w tej kwestii wygrzebano nawet wpis Ashley Eckstein, która się już spotkała z Larson. Natomiast patrząc na to, że Feige obecne poza kinowym MCU przejmuje też telewizyjne i musi zrobić tam porządek, jego film chyba nie pojawi się w 2022.

Wyświetl ten post na Instagramie.

You never know who you’re going to run into at Oga’s Cantina... As I walked into the Cantina at Star Wars Galaxy’s Edge, I looked to my right and there was @brielarson I’ve long followed Brie and I greatly admire and respect how she has taken on the role and responsibility of being Captain Marvel. She lives the part both on and off the screen. I’ve long thought about what I would say to her if I ever crossed paths and right there in Batuu, I had my chance. Nervously I walked up and introduced myself and let me tell you, I did not kick things off well. I fumbled over my words and I barely formed a sentence. As a fellow actress, woman in business and advocate for women and girls, I wanted to thank her for everything she’s doing. She was so kind and gracious, even as I completely geeked out and probably made no sense. I told her that I was the voice of a Star Wars character and it was cool to see that she was clearly a big Star Wars fan! Although our Universes would never collide, I’ll continue to dream of the fan fiction in my head where Ahsoka Tano and Captain Marvel team up to save the Universe. Although, a bit embarrassing, thank you to my friend for capturing this moment and thank you Brie for being our real life Captain Marvel. #captainmarvel #starwars #galaxysedge #disneyland #disneyparks #marvel #higherfurtherfaster

Post udostępniony przez Ashley Eckstein (@ashleyeckstein)



Kwestią otwartą zostaje to, jaka przyszłość czeka „Gwiezdne Wojny” w kinie. Prawdę mówiąc może sukces „The Mandalorian” sprawi, że odłożony na półkę film Jamesa Mangolda i Simona Kinberga o Bobie mógłby zostać zrealizowany. Prawdopodobnie jest to obecnie najlepiej przygotowany film z potencjalnych do zrealizowania.

Za to kolejna plotka mówi, że Lucasfilm myśli jeszcze o filmach telewizyjnych, na platformę Disney+. Tam zaś miałby wrócić Andy Serkis jako Snoke. Tak więc wygląda na to, że planowanie filmów „Star Wars” na cała kolejną dekadę, właśnie się rozsypało, jak kostki domino.
KOMENTARZE (30)

Tolkien: Mroczny Rocketman

2019-06-07 19:28:25

Dziś do naszych kin wszedł film „X-Men: Mroczna Phoenix” (X-Men: Dark Phoenix) w reżyserii Simona Kinberga (jeden z autorów serialu „Rebelianci”). Jest to kolejna odsłona komiksowej serii Foxa bazującej na „X-Menach” Marvela. Kinberg jest także scenarzystą filmu. W rolach głównych występują: James McAvoy, Michael Fassbender, Jennifer Lawrence, Nicholas Hoult, Sophie Turner i Jessica Chastain. Muzykę skomponował Hans Zimmer.

Jean Grey odkrywa w sobie niesamowite moce, które przemieniają ją w Mroczną Phoenix. Pozostali członkowie ekipy X-Menów muszą zdecydować, co jest ważniejsze, życie jednego z nich, czy całej ludzkości.



Alternatywą jest kolejna biografia słynnego muzyka. „Rocketman” w reżyserii Dextera Fletchera i scenariusza Lee Halla to fabularyzowana biografia Eltona Johna. Występują: Taron Egerton, Jamie Bell, Richard Madden, Bryce Dallas Howard (reżyserka jednego z odcinków “The Mandalorian”), Gemma Jones i Jimmy Vee (R2-D2).



Film ukazuje życie Eltona Johna od jego najmłodszych lat, po karierę piosenkarską.



Natomiast warto wspomnieć jeszcze o jednym filmie, który właściwie już znika z naszych ekranów. „Tolkien” Dome’a Karukoskiego z Nicholasem Hoult, Lilly Collins i Genevieve O’Reilly (Mon Mothma). To oczywiście biografia słynnego pisarza fantasy, ukazująca pewne z jego inspiracji.




KOMENTARZE (4)

Kolejne plotki o następnych serialach

2019-06-05 17:34:54

Właściwie można by to opisać bardzo skrótowo, dwie następne Antologie powinny w jakiejś formie stać się serialami aktorskimi na Disney+. Jeszcze przed premierą „Hana Solo” huczało na temat filmu o Kenobim i filmu o Bobie Fetcie (który nawet miał scenarzystę i producenta - Simona Kinberga, a przez pewien czas oficjalnie reżysera - Josha Tranka). Film o Bobie, choć bez wskazania postaci, został ogłoszony wkrótce po nowej trylogii. Z powodu różnych perturbacji nie doczekał się realizacji.



Plotki o serialu o Bobie Fetcie są dość nieprecyzyjne. Mówią tylko, że Disney chce by słynny łowca nagród pojawił się w serialu dla Disney+ i na tym koniec. Ponieważ nie ma żadnych innych informacji, możliwe, że ktoś pomylił serial o Bobie z „The Mandalorian”. Prawdopodobnie „The Mandalorian” faktycznie mógł wykorzystać coś z pomysłów na spin-off o Bobie. A jeśli to dwa osobne projekty, to raczej trudno wierzyć, by Disney śpieszył się z tym tematem, przynajmniej póki ciągnie Mandalorianina, chyba, że w jakiś sposób będą chcieli wiązać tych bohaterów. Na razie jedynie warto odnotować tę informację i się do niej nie przywiązywać.

Druga plotka mówi o serialu o Kenobim. Tu podobno włodarze Disneya już zabezpieczają powrót Ewana McGregora do roli. Właściwie było to do przewidzenia, bo zarówno fani jak i sam aktor tego oczekiwali, ale dobrze, że sprawy idą we właściwym kierunku. Tu także już wcześniej pojawiały się podobne plotki i mówiono, że faktycznie jest to adaptacja niezrealizowanego scenariusza do spin-offa. Serial miałby liczyć sobie sześć odcinków.

Jak wiemy, prace nad oboma spin-offami były prawdopodobnie zaawansowane. Nic dziwnego, że Lucasfilm nie wyrzuca wszystkiego do kosza, a stara się wykorzystać tamte projekty. Ale to na razie gdybanie.

Na tegorocznym D23 Expo możemy się spodziewać prezentacji oferty Disney+. Zobaczymy, czy Bob Iger i jego ekipa zdecydują się ujawnić także plany bardziej długoterminowe. Na razie oprócz wspomnianego „The Mandalorian” zapowiedziano jeszcze serial o Cassianie Andorze.
KOMENTARZE (13)

Była sobie Mary Poppins...

2018-12-14 07:17:12

Dziś do kin wchodzi „Kursk” Thomasa Vinterberga. W jednej z ról zobaczymy Maxa Von Sydowa (Lor San Tekka) oraz Pernilla August (Shmi Skywalker). Ponadto występują Léa Seydoux, Colin Firth, Matthias Schoenaerts i Michael Nyqvist. Scenariusz napisał Robert Rodat. Muzykę skomponował: Alexandre Desplat.

Film opowiada historię tragedii okrętu podwodnego „Kursk”, która się wydarzyła 10 sierpnia 2000 i trwała kolejne 9 dni. Ukazuje przede wszystkim prób wsparcia ze strony brytyjskiego rządu i walce o życie marynarzy także w związku z różnymi, politycznymi przeszkodami.



Dodatkowo na naszych ekranach zagościł już film „Był sobie Deadpool”, którego jednym z producentów jest Simon Kinberg. Jest to przemontowana wersja „Deadpoola 2”, z lekko zmienioną narracją. Film wywołał kontrowersje, ze względu na jeden plakat, który zdaniem Mormonów obraża ich uczucia religijne. Z drugiej strony część dochodu z tej wersji zostanie przekazana na cele charytatywne. Występują: Ryan Reynolds, Josh Brolin, Morena Baccarin oraz Fred Savage.



W przyszłym tygodniu premierę będzie miał „Aquaman” Jamesa Wana. W jednej z ról wystąpił Temuera Morrison (Jango Fett). Ponadto występują: Jason Momoa, Amber Heard, William Dafoe, Patrick Wilson, Nicole Kidman i Dolph Lundgren.



Arthur Curry odkrywa swoje dziedzictwo w podwodnym królestwie na Atlantydzie. Będzie musiał poprowadzić swoich ludzi i stać się bohaterem.



Ostatnia powiązana ze Starwarsówkiem pozycja to ostatni w tym roku przebój Disneya – „Mary Poppins powraca” (Mary Poppins Returns) Roba Marshalla. W roli głównej występuje Emily Blunt. Partnerują jej Lin-Manuel Miranda (muzyka w zamku Maz), Ben Whishaw, Emily Mortimer, Meryl Streep, Colin Firth i Dick Van Dyke. Oryginalna „Mary Poppins” była bardzo ważnym filmem w historii Disneya i wywarła olbrzymi wpływ na amerykańską publiczność. Zobaczymy, czy sequelowi uda zmierzyć się z legendą. Premiera także w następnym tygodniu.

Wiele lat po swojej pierwszej wizycie, magiczna niania powraca by pomóc rodzeństwu Banksów i dzieciom Michaela w trudnym dla nich okresie.


KOMENTARZE (5)
Loading..