TWÓJ KOKPIT
0

Epizod VII: Przebudzenie Mocy :: Newsy

NEWSY (916) TEKSTY (65)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Redakcyjne podsumowanie roku 2013

2014-01-15 17:26:10



Rok 2013 miał być dla nas fanów tym wielkim, w końcu ruszyły nowe „Gwiezdne Wojny”. A jaki był, chyba każdy wie najlepiej. Podobnie jak rok temu pokusiliśmy się o małe podsumowanie poprzednich dwunastu miesięcy.

13. 100k artykułów na Wookieepedii i 10k na Ossusie

Lord Sidious: Chylę czoła zaangażowanym twórcom, naprawdę wielka robota. I życzę nie tylko zapału, ale także tego by ich pracę uszanowano, szanując kanon.

ShaakTi1138: Zawsze miło patrzeć sukcesy Wookieepedii i Ossusa, a w tym roku tak się złożyło, że obie strony dobiły do okrągłej liczby. I co prawda nasza encyklopedia ma o jedno zero mniej, to tak naprawdę tempo jej wzrostu zależy tylko i wyłącznie od edytujących ją archiwistów – jako redaktorka Ossusa zawsze gorąco zachęcam nowych i starych użytkowników do pisania lub chociaż drobnych edycji, które również są doceniane i potrzebne. Tak, trzeba włożyć w to trochę serca i czasu – Grievousa pisałam przez trzy miesiące, przez które głównie gromadziłam materiały. Były dni z wielkim „Boże, nie chcę”. Ale nic nie daje większej satysfakcji, niż „skończyłam!” na koniec oraz świadomość, że miało się swój drobny udział w poszerzaniu wiedzy fanów i pisało się o tym, co się lubi. Początki bywają trudne – trzeba poznać kod i, mówiąc ogólnie, „wyrobić się” w pisaniu. Nic nie jest jednak tak ważne jak wytrwałość - chyba w Stanach jest więcej takich osób, stąd to jedno zero do przodu. Dlatego liczę, że do Ossusa dołączy więcej osób :).

Lord Bart: Sto tysięcy. Jest Moc. A ile jeszcze zostało? A czy to co jest ma sens, spójność? Ludzie z Wookiee zawsze się starali, ale twórcy z drugiej strony robili im ostro na przekór. Mimo to taka encyklopedia to nie tyle genialny zbiór wiedzy, ale też haseł połączonych ze sobą lub takich, które po prostu pomagają jak szuka się czegoś konkretnego. Co prawda wizualna zmiana, która u nich zaszła, średnio przypadła mi do gusty, ale niestety większość słabych rzeczy wygrywa przyzwyczajeniem.
Że Ossus dobił do 10k? Niezłe, nie powiem. Gratuluję ludziom, którzy to tworzą, wielu mnie namawiało, ale heh przerasta to chyba i moje chęci i rozmiar fanostwa i pewien sens pisania oryginalnego. Wolę działać dla Bastionu, ale może kiedyś coś…

ogór: Muszą szanować Wookieepedie skoro nawet na oficjalnej linkują do haseł, które się tam znajdują (albo na oficjalnej są zbyt leniwi, żeby sami je napisać?)

12. Zmiany w życiu osobistym Lucasa

Lord Sidious: Przynajmniej jest o czym pisać w dziale plotarskim...

ShaakTi1138: Ech, panie Lucas, jeśli pan sądzi, że wyszła za pana z miłości…

Lord Bart: W życiu osobistym każdemu życzę jak najlepiej. I nic komu do tego.

Burzol: George Lucas się ustatkował - został nie tylko emerytem, ale też narzeczonym, potem mężem, a także ponownie ojcem. To strasznie fajnie widzieć happy end dla pana, który wszystkim innym w swojej twórczości też chciał pokazywać szczęśliwe zakończenie. Miłej emerytury, George!

ogór: Wyczuwam spisek. Lucas musiał sprzedać swoje imperium bo mu… kobieta kazała!

11. Zamrożenie „Detours”

Lord Sidious: Tu najbardziej dziwi to, że mieli właściwie dwa gotowe sezony. Wystarczy puścić w Disney XD. Sam pomysł na serial był dla mnie trochę kontrowersyjny, ale poniekąd zgodny z tym co się działo (Angry Birds itp.). Ale zamrożenie tego w czasie jest ciut niezrozumiałe.

ShaakTi1138: O „Detours” miałam mieszane odczucia – mogło być albo fantastycznie, albo dennie. Ale tu znowu oficjalne wyjaśnienia Greena – „nie chcielibyśmy, bo młodzi fani zaczynali swą przygodę z GW od parodii” – uważam, jak w przypadku TCW, za obrazę inteligencji. Inteligencji młodych fanów również. Czy serial byłby zły, czy dobry, smutno patrzeć jak czyjś wysiłek idzie na marne, bo tak postanowiła wielka korporacja. Tak jak nieskończone odcinki TCW, mam nadzieję i to mimo wszystko kiedyś ujrzeć.

Lorn: Cios jeszcze większy niż anulowanie 1313, liczyłem na tą animację jak na coś co pozwoli niektórym wstać z kolan podczas oglądania SW, nic z tego. Szkoda.

Shedao Shai: Hip hip hurra!

Master: Szkoda, ukazane wcześniej klipy były w większości zabawne, a liczyłem na coś, co będę mógł oglądać wielokrotnie tak jak starłorsowego Robot Chickena.

ogór: Szkoda, czasem lubię pośmiać się z SW a ten serial to była idealna ku temu okazja..

10. Bastion 4.0

ShaakTi1138: Na Bastionie jestem już parę lat, kilka wersji widziałam i powiem chyba coś strasznie sztampowego: najważniejsi są ludzie, bo to oni tworzą klimat. A naszym specom od informatyki i projektowania strony mogę tylko pogratulować świetnie wykonanej roboty w tak krótkim czasie. Trochę ciężko było się pożegnać ze starym Bastionem, ale wszystko się zmienia i my też musieliśmy.

Lord Bart: Zmiany, które nadeszły, spowodowane były niekoniecznie chęciami Redakcji. Ale skoro stały się faktem… Tyle ode mnie <3

Lorn: Nowe czasy, nowy Bastion, najważniejsze że trwamy ;)

Burzol: Co prawda punkt o sobie, ale nie bez powodu - zmiany, które zaszły jesienią w związku z wersją 4.0 były zarazem oczekiwane od wielu lat i jednocześnie bardzo niespodziewane. Wieści o koniecznej zmianie spadły na nas naprawdę szybko i należą się wielkie brawa dla ekpiy dewelopująco-organizującej za sprawne i efektywne działanie. Należy Wam się premia!

Master: 12 lat, nowy, niezależny Bastion. To na pewno jeden z powodów, dlaczego 2013 rok był udany :D

ogór: Bastion to strona, która od ponad 10 lat dostarcza fanom SW w naszym kraju najświeższe wiadomości czy też recenzje książek. To także miejsce wielu dyskusji na naszym forum, czy miejsce gdzie po prostu spotykają sie fani ze sobą. Nic wiec dziwnego, że zmiana zarówno silnika strony jak i samego wyglądu może trochę dziwić, ale trzeba iść dalej i się rozwijać. Myślę, że mimo braków w kilku funkcjonalności, które i tak dojdą wkrótce, to Bastion 4.0 idzie w dobrym kierunku.

Burzol: A niech tam, możecie wziąć 30% mojej wypłaty!

9. Dodatki do The Old Republic - “Starfighter” i “Rise of the Hutt Cartel”

Lord Sidious: Generalnie ten rok w TORze był naprawdę ciekawy, ciągle dostawaliśmy coś nowego nie tylko w dodatkach ale i w patchach (np. Czerkę czy Oricon) i to jest plus. Pierwszy dodatek dał posmak nowej dużej planety, zabrakło tylko misji klasowych. Drugi mnie już raczej nie dotyczył, PVP nie interesuje mnie zbytnio. Natomiast ważne jest to, że gra nadal się rozwija i różne osoby dostają to, co chciały.

Lord Bart: Duże, poważne sprawy. Nie jakieś tam patche, które nie naprawiają tego co trzeba :P RotHC to totalny niewypał, nudne, żmudne, nijakie. Podnosi level-cap do 55? Stąd nowe sprzęty, nowe misje? Super. Ale można to było ubrać o wiele ciekawiej. Za mało wartości odżywczych, za dużo tłuszczu Huttów.
Starfighter? Po klęsce misji własnym starshipem (latanie po sznurku, na czas, zakręcony poziom trudności przy sznurku i czasie) ten dodatek ożywiał “gwiezdność” w Wojnach :P Oczywiście ożywił na sposób, który Bio prezentuje od początku istnienia TORa, czyli super pomysł, a wykonanie… brak dźwięku dla jednego ze wspieranych systemów, jakieś statki-snajperzy całkowicie burzący balans gry, znikome możliwości personalizacji wizualnej okrętu, ograniczenie latania tylko do trybu PvP…
Ale w końcu to Star Wars, prawda? Dlatego gramy.

Shedao Shai: “Rise of the Hutt Cartel” to była spora rewolucja w TORze - podniesienie level capu do 55, nowy sprzęt, nowa operacja, misje GSI, makrobinoculary i seeker droid - wymieniać możnaby długo. Oceniam go zdecydowanie pozytywnie . Z drugiej strony “Galactic Starfighter” to kompletnie nie moja bajka, nie interesują mnie zbytnio ani pvp, ani misje kosmiczne, tak więc połączenie tych dwóch elementów również nie powaliło mnie na kolana. Natomiast największą rewolucją w TORze w 2013 roku był dla mnie patch 2.4 - który wprowadził fenomenalny Oricon, dwie równie świetne operacje i sprzęt o ratingu 180. Za to, co tam otrzymaliśmy, spokojnie bym mógł zapłacić, tak jak za RotHC - byłoby warto. Developerzy TORa dbają, żeby gracze się nie nudzili - i oby takie tempo zostało utrzymane w 2014 roku!

8. Star Wars Celebration Europe II w Essen

Lord Sidious: Dobrze, że tak blisko. Chyba już bliżej nie będzie. A zawód największy to chyba brak newsów o Ep7, jednak jak wiemy byli jeszcze za głęboko w lesie, by coś mówić. Natomiast z pewnością cieszy możliwość obejrzenia „Ataku klonów”w 3D.

Lorn: Jak już napisałem w relacji, świetna impreza, świetny klimat. Fischer, Hamill i Daniels z bliska -Magia.

Shedao Shai: Ogółem - rozczarowanie, praktycznie brak EU i newsów przyszłości SW, niewiele paneli, momentami nudno. Z drugiej strony możliwość spotkania części aktorów z sagi - prawie na wyciągnięcie ręki, i to blisko nas - bo w Niemczech. Warto było, aczkolwiek raczej nie do powtórzenia.

7. Produkcja Epizodu VII powoli trwa, w tym zmiana scenarzystów, fanowski R2-D2 i powracający John Williams

Lord Sidious: Jestem podekscytowany! Produkcja trwa, ale my nie wiemy o niej zbyt dużo. Chyba w LFL boją się powtórki z Epizodu I, gdzie trochę za bardzo udało się rozbudzić oczekiwania fanów. Tak więc informacji niewiele dostajemy, owszem jeszcze jest czas. Na pewno cieszy fakt, że udało się przeforsować późniejszą datę premiery, by Abrams miał czas, wolę dostać film później, ale lepszy. A tak na razie pozostaje czekać.

ShaakTi1138: Słowo „powolny” jest tu dużym eufemizmem, ale zawsze lepsze coś niż nic. Fanowski Artoo naprawdę wywołał u mnie uśmiech – trochę zaprzecza to temu, co Disney w moim odczuciu pokazywał do tej pory, czyli zamknięcie się na ludzi i elitaryzm – miejmy nadzieję, że w przyszłości ta nowa postawa jeszcze bardziej się rozwinie. Wciąż nie wiem co może oznaczać zmiana scenarzysty, natomiast powrót Williamsa z jednej strony mnie cieszy (to w końcu mistrz!), a z drugiej naprawdę mam wrażenie, że wypalił się on ostatnimi laty i jego kompozycje w dużej mierze się powtarzają. Może nowe filmy spowodują u niego przypływ weny, czego bardzo mu życzę.

Lord Bart: Czy trwa? Scenarzyści i reżyser mogą się jeszcze naście razy zmienić. Dla mnie ważniejszy jest zarys scenariusza i obsada aktorska. Mam nadzieję, że zostanie nam oszczędzone drewniactwo Christensena, a chociaż jeden występujący da mi tyle radości ile Mistrz Jedi Mace “Basic, m*f*, do you speak it” Windu. Chociaż patrząc po plotkarskich newsach z Bastionu…

Lorn: czekam, czekam, czekam …

Shedao Shai: Powrót Johna Williamsa to dla mnie wiadomość negatywna - z całym szacunkiem dla dorobku tego pana, wolałbym żeby w trzeciej trylogii poszli w inną stronę w kwestii soundtracku, takie orkiestrowe utwory męczą mnie i nużą. Poza tym praktycznie nic na razie nie wiadomo, ogłaszanie kolejnych “technicznych” pracujących przy nowych filmach mnie w żaden sposób nie ekscytuje, czekam na aktorów i wieści o fabule.

Burzol: Mnie najbardziej ucieszyła wiadomość, że panowie z R2-D2 Builders Club biorą udział w produkcji, to ważna wiadomość, bo pokazuje nastrój jaki panuje przy produkcji nowych Gwiezdnych Wojen - zbiera się najlepszych, pełnych entuzjazmu ludzi, w najlepszym miejscu do kręcenia filmów, czyli w studiu Pinewood. Teraz pora wreszcie na jakieś konkretne mięsiste spoilery!

ogór: Zmiana scenarzysty, data premiery, casting - tyle tego a tak naprawdę dalej nic nie wiemy.. Oby ten rok był pełen potwierdzonych informacji a nie plotek. Mało tego plus za to, że fani będą budować R2 do filmu, fajnie, że fandom jest dostrzegany przez tych tam na górze.

6. Spowolnienie w EU, brak nowych zapowiedzi, spowolnienie w Polsce, ale jednocześnie wraca Legacy, wydane zostają Blueprints i The Bounty Hunter Code oraz seria The Star Wars

Lord Sidious: Problem z zamarciem EU jest chyba trochę bardziej skomplikowany, bo z jednej strony mamy informację o nowych filmach, której na razie nie można ruszać, z drugiej ciągłe szukanie jakieś niszy w której EU mogłoby się odnaleźć. Ostatnimi czasy były to bardziej eksperymenty, jedne mniej udane inne bardziej. Zabrakło czegoś, co by potrafiło pociągnąć moją uwagę, jak kiedyś było z NEJ. Natomiast to co wychodzi, przez eksperymenty powoduje, że nie chce się zbytnio czekać na kolejne rzeczy. W Polsce i tak było lepiej, bo wyszedł „Plagueis” i „Zagłada”. Natomiast niestety u nas do spowolnienia postDisneyowego dochodzą też problemy rynku wydawniczego, więc wszystko sprawia wrażenie jeszcze bardziej spowolnionego. Najgorsze jest to, że dopóki ktoś nie zdecyduje o tak naprawdę będzie ze starym EU i nie ogłosi tego, to status takiego zawieszenia będzie trwał.
Na szczęście poza książkami i komiksami są jeszcze albumy, które wciąż prezentują wysoki poziom i cieszą mnie jako odbiorcę. Obecnie sprawiają mi dużo więcej frajdy niż oferowana fikcja.

ShaakTi1138: Niestety, ostatnio nie miałam okazji, by nadgonić większość nowych pozycji z EU, ale one zawsze cieszą. Natomiast ich ilość jest drastycznie mała i ostatniego roku nie będę dobrze wspominać pod tym względem. Zrozumiałe są sprawy przejęcia licencji, ale mam wrażenie, jakoby nowa firma trochę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Spowolnienie niestety dowodzi, że Disney nie chce dokładać niczego nowego do EU, a jego status jest raczej mocno niepewny – przypomnijmy sobie ostatnie tweety Hidalga (przykłady: Alderaan z „The Old Republic” niekanoniczny, Rebelianci z „The Force Unleashed” niekanoniczni), od których mi przynajmniej włos jeży się na głowie. Nie wiem co Disney chce przez to osiągnąć, ale negowanie tylu lat pracy jest brakiem szacunku zarówno dla fanów, jak i twórców. I dziwnie przypomina niejakiego Wielkiego Brata z „Roku 1984”.

Lord Bart: W tym temacie powiem tylko, że im dłużej potrwa świetna passa książek pokroju The Jedi Path, Book of the Sith i ostatnio Bounty Hunter Code, tym lepiej. Dla uniwersum? Może. Z pewnością dla mnie :)

Lorn: Jak wyżej, szkoda że EU zamarło bo ewidentnie odczuwamy jego brak. Z drugiej strony, może dzięki temu pojawiło się więcej miejsce\a na pozycje takie jak Blueprints i wspomniane przez Barta książki? Wszystkie ciekawe, wszystkie warte uwagi. Zabawa trwa, brak historii ze świata SW można nadrobić zgłębianiem wiedzy okołofilmowej.

Shedao Shai: Za granicą EU wygasa (dopóki nie uspokoją się zawirowania związane z licencjami) - na pierwszy rzut oka to zła wiadomość, ale jak popatrzeć na to co było ostatnio wydawane… Komiksy: “Star Wars”, “The Star Wars”, komiksy nawiązujące do TCW bądź niszczące postać Dartha Vadera. Książki: ciągłe męczenie Wielkiej Trójki, czy to w czasach okołofilmowych, czy w erze Dziedzictwa. Tak naprawdę ostatnią dobrą książką z uniwersum SW, jaką czytałem, był “Darth Plagueis” (styczeń 2012 r.) Być może uniwersum SW przyda się odświeżenie i nowe pomysły. Sytuację wydawniczą w Polsce oceniam jako pozytywną - Amber dalej trzyma tempo, Egmont dalej wydaje TPB (tylko to mnie interesuje). Jest OK.

Master: Rok 2013 to nudy w EU. Nie przeczytałem żadnej nowej książki (chociaż Plagueis czeka na półce, a w Apokalipsie stoję w połowie). Jedynym jasnym aspektem poprzedniego roku było chyba tylko wprowadzenie dwóch serii regularnych przez Dark Horse’a i miniserii The Star Wars. Nie są to pozycje wybitne, ale czyta je się szybko, łatwo i przyjemnie. A poza tym co się działo w EU? Nic :( Oby AD 2014 był rokiem o wiele lepszym dla fanów Gwiezdnych Wojen. Nie chcę czekać do 2015 na nowe książki :/

Burzol: Dla mnie ostatnie spowolnienie EU to przede wszystkim wyraźne osłabienie komiksów Star Wars zarówno w USA jak i w Polsce. Dark Horse miał kilka możliwości na opowiedzenie ciekawych ekscytujących opowieści...i w sumie je zmarnował. Brian Wood miał nadać nowe tchnienie w komiksy za pomocą "Star Wars". Mówiąc bardzo krótko, nie wyszło. Z tym spowolnieniem musiały też zwolnić komiksy w Polsce. Ostatecznie niedawno dowiedzieliśmy się, że Dark Horse nie postarał się też w oczach Disneya, więc komiksy Star Wars przeszły do Marvela. Oby tam się miały lepiej...i oby Marvel dobrze dogadał się z Egmontem.

ogór: Mamy w Polsce coraz mniej książek i komiksów wydawanych. Jak rok temu śmiało można powiedzieć, że jest tego dużo tak w tym roku z niepokojem patrze w przyszłość co może przynieść nowy.. Ale cóż, w pewnym momencie był za duży przesyt tego na rynku to teraz mamy karę. A co w Stanach? Same nudy, nic ciekawego nie wyszło, nic ciekawego się nie dzieje tylko seria “The Star Wars” dawała radę bo.. uwielbiam przeglądać starsze albumy pełne prac mistrza McQuarriego, dlatego ucieszyłem się na wieść, że powstanie komiks na podstawie pierwotnej wersji scenariusza do SW. Serio, każda plansza w tym komiksie aż ocieka tym retro klimatem i czuć pewnego rodzaju magię i sie czyta ten komiks. Wielka rzecz!

5. Oficjalna zapowiedź spin-offów

Lord Sidious: To chyba największa niewiadoma, bo na razie nikt nie ma pomysłu, co to będzie. Dotychczasowe spin-offy do wybitnych nie należą. Jak będą wyglądać nowe, zobaczymy. Mam nadzieję, że obecność filmu co rok w kinie nie odbije się na ich jakości. Nie chciałbym dostać powtórki z Marvela. Na razie czekam z zaciekawieniem, na pewno czekanie na 8 epizod będzie łatwiejsze.

ShaakTi1138: Spin-offy trochę mnie niepokoją ze względu na możliwe (a raczej: pewne) zmiany w kanonie. Dlatego, choć „Gwiezdne Wojny” w kinie to zawsze powód do świętowania, to wolałabym, aby nowe filmy skupiły się raczej na mniej znanych postaciach, a nie tak wyeksploatowanych jak Han czy Boba. Przeraża mnie również, chyba jeszcze bardziej niż przy Epizodzie VII, możliwość „zdisneyowienia” tych produkcji, to znaczy powielanie klisz charakterystycznych dla Walta (a widać je doskonale w nowych obrazach o superbohaterach). Tak czy siak, życzę twórcom, aby ich filmy trzymały poziom.

Lord Bart: Gwiezdne Wojny dokonały karkołomnego przewrotu - z sześciu Epizodów kinowych, opisujących tragedię Dartha Vadera (słowa samego Lucasa), z książek, w mniejszej części komiksów, a w jeszcze mniejszej gier video - z niejako skończonej całości, którą można było uzupełniać treścią w pustych miejscach poszczególnych er, teraz zaserwowano nam coś co mnie akurat nieszczególnie pasuje.
Dlaczego? Bo o ile nowe Epizody jeszcze dałoby się przeżyć (chociaż dałoby się funkcjonować i bez nich) to spin-offy hmmm z jednej strony film poświęcony wyłącznie Bobie albo Hanowi z Chewiem brzmi świetnie, ale z drugiej - przepraszam fanów Marvela - zalatuje beznadziejnymi kinowymi odpałkami produkowanymi po tamtej stronie.
A to bohaterowie w grupie, a to oddzielnie, a to w tle pojawi się ktoś znajomy, a to do tej znajomości nawiążemy w innym filmie i tak dalej, końca nie widać. Przy żenującym poziomie, masie popcornowego łubudu zadaję pytanie czy to było SW potrzebne? Naprawdę? W kinie?

Lorn: Bardzo fajnie, czekam, chętnie zobaczę. Zawsze to kolejny raz z SW w kinie. Tylko co tu napisać na razie? Jak można zapowiedzieć film i nie powiedzieć o nim nic? No widać, można…

Burzol: Jakoś nie widzę tego zapowiadanego filmu o Bobie. Przecież Fett - i to właściwie każdy z Fettów - jest fajny tylko wtedy, kiedy jest tajemniczą mroczną postacią gdzieś w tle. "He's not good to me dead." to najdłuższe zdanie jakie powinien wypowiedzieć. Z drugiej strony Expanded Universe pokazuje, że da się opowiedzieć fantastyczną historię o Bobie, że wspomnę komiks "Blood Ties", więc może dadzą radę.

Shedao Shai: Di$ney obwieszcza nam w ten sposób, że będzie doił markę Star Wars na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli nie skrzywdzą tymi spin offami kanonu i utrzymają jako taki poziom, myślę że nie będę miał nic przeciwko temu. Bardziej podoba mi się perspektywa filmu opowiadającego o przygodach Hana/Fetta, niż nowej trylogii.

Master: To bez wątpienia skok na kasę wykonany przez Disneya. Sama chęć nowych filmów prezentowanych w 12-miesięcznych odstępach powoduje u mnie niepokój o ich poziom, który niestety może być o wiele niższy od tego, co fani chcą zobaczyć na wielkim ekranie. Ale liczą się oficjalne informacje, więc pozostaje nam tylko czekać jak rozwinie się sytuacja…

ogór: super, tylko co dalej? Oby nie wyszło jak z Marvelem, że filmów pełno, a tylko nie liczne są dobre czy bardzo dobre.

4. Zapowiedź zakończenia serialu “The Clone Wars”

Lord Sidious: To zdecydowanie dobra wiadomość. Dla mnie z prostego względu, TCW ewoluowało na tyle, że miało już duży problem z zachowaniem ciągłości samo z sobą. Najlepszy przykład to odcinki z Maulem, gdzie poziom animacji jest bardzo fajny, także postaci Maula czy Opressa, a jednocześnie pojawiają się kulfony jak drewniany Obi-Wan, który tu nie pasuje. Mam wrażenie, że seria stała się ograniczeniem samym w sobie. Inna sprawa to pootwierane wątki, no cóż tego naprawdę szkoda. W sumie też liczyłem na kinowy epilog.

ShaakTi1138: Dla mnie TCW było od początku czymś wyjątkowym, bo zostałam fanką dość późno, gdy myślałam, że po „Zemście Sithów” nie będzie już niczego. Śledziłam proces jego powstawania od samego początku i ów proces niesamowicie mnie zafascynował. Tak, na początku seria była schematyczna, dziecinna, animacja była kiepska, a luźne podejście do kanonu to coś, czego do tej pory nie mogę jej wybaczyć. Ale odcinki naprawdę przez lata stopniowo ewoluowały, a zakończenie piątego sezonu to fantastyczne ukoronowanie serialu – zarówno fabularnie, jak i wizualnie.
Niestety, Filoni i spółka popełnili jeden, kardynalny błąd: gromadzili wątki z zamiarem dokończenia ich potem… tak, że chyba ugryźli więcej, niż mogli przełknąć i z pięciu sezonów zrobiło się osiem. I wszystko byłoby w porządku, ale potem pojawił się Disney. Oficjalne tłumaczenie jakoby firma chciała „odwrócić na pewien czas uwagę fanów od okresu wojen klonów” uważam nie tylko za obrazę dla naszego intelektu, ale za próbę ukrycia rywalizacji z Warnerem, jak i dowód, jakie Disney będzie miał podejście do wszystkiego, co było „wcześniej”, co widać przy ostatniej zapowiedzi końca komiksowych serii. Szkoda tylko, że ucierpieli na tym widzowie i serialowe postaci, z których niektóre naprawdę zasługują na zakończenie historii. A rok z dwoma – trzema oficjalnymi wiadomościami o serialu uważam wręcz za coś tak absurdalnego, że aż nie znajduję słów, by to opisać.

Lord Bart: Z jednej strony muzyka dla mojej duszy, z drugiej strony czy ofiara gwałtu kiedykolwiek wyjdzie na prostą w stu procentach? Wątpię :(

Lorn: Szkoda ż tak a nie inaczej, szkoda że dziwne wojny marketingowe i stosunek Disneya do tego co było wcześniej przeważył nad tym co możnaby wyciągnąć z zakończenia.

Shedao Shai: Taka wiadomość bardzo by mnie ucieszyła, gdyby gruchnęła parę lat temu, np. po zakończeniu 1 sezonu. Teraz… wciąż mnie to cieszy, ale ogrom spustoszeń jakie TCW dokonało na kanonie i wizerunku marki Star Wars, jest przytłaczający. Mój szacunek do tego uniwersum spadł i nie wiem, czy kiedykolwiek uda się to naprawić. Tak czy siak: zaorać to!

Master: Z TCW było trochę kontrowersji, przyznaję. Jednak po przemyśleniu sprawy mogę napisać, że serial nie mógł się skończyć w lepszym momencie. Cały ostatni sezon, a w szczególności ostatnie odcinki były bardzo, ale to bardzo dobre. Osobiście chcę mieć miłe wspomnienia po tej sadze o Ahsoce, Maulu, łowcach nagród i wojnach klonów, także cieszę się, że, dość przypadkowo, wszystko się teraz skończyło.

ogór: jedyny serial animowany SW, który oglądałem na bieżąco, jaki by nie był, miewał swoje momenty ale i tak spełniał podstawowe zadanie w pełni - dostarczał mi co tydzień telewizyjnych Gwiezdnych Wojen.

3. Zapowiedź nowego serialu “Star Wars Rebels”

Lord Sidious: Chyba nie potrafię się dać ponieść tej ekstazie związanej z tym serialem. Dla mnie jest, bo jest. Z jednej strony dobrze, bo ostatnio niewiele się dzieje. No i jeszcze wykorzystanie starych pomysłów i stylistyki McQuarriego, brzmi to ciekawie. Z drugiej strony mamy oklepany temat, bliski oryginalnym filmom i jeszcze Filoniego za sterami. Na pewno jest to bardzo ważna wiadomość, ale co to będzie w praktyce, to się dopiero przekonamy.

ShaakTi1138: Powiedzmy sobie szczerze: „Gwiezdne Wojny” są napędzane tym, co na ekranie, dlatego zapowiedź „Rebels” bardzo mnie ucieszyła. Co by nie mówić o TCW, przez pięć sezonów twórcy wyeliminowali wiele błędów, które denerwowały mnie na początku i mam nadzieję, że ta wiedza zostanie wykorzystana przy nowym dziecku Lucasfilmu. Liczę na ciekawy serial, niedotykający aż tak głównych postaci i wydarzeń, jak to robiło TCW, z nietuzinkowymi bohaterami i przygodami. Cieszą nawiązania do korzeni w postaci inspiracji McQuarrie’em, ale boję się, by ten „archaizm” nie zaszedł odrobinę za daleko. Jednocześnie chyba nie należy się łudzić: podejście do kanonu będzie w nim raczej takie jak w TCW. To znaczy weźmiemy coś, co nam się spodoba, ale przerobimy to na naszą modłę. I można tylko mieć nadzieję, że nie będą to sprawy wielkie.

Lord Bart: Animacja od Dave’a Filoniego? NIE! Tak jak Spielberg i Lucas gwałcili Indianę Jonesa, jak PJ gwałci Hobbita, tak Filoni idealnie wpisuje się w hinduskie słoneczko. Szkoda tylko, że kolejnym posuwanym zagadnieniem będzie (po masakrze okresu Wojen Klonów) era Rise of the Empire. A tylu ludzi chodzi w Stanach z bronią po ulicy...

Lorn: Każdy projekt spod znaku Star Wars ma u mnie kredyt zaufania, mam w pamięci różne wtopy z TCW, ale nawet ten serial miewał lepsze fragmenty, mam więc nadzieję że wnioski wyciągnięte przy jego produkcji zaprocentują w Rebels. Skopią kanon? -Być może. Wprowadzą nowe dziwne postacie? -Zapewne. Dla mnie najważniejsze jest, że SW żyje na wielu płaszczyznach, na których mogę się nim bawić i ten serial jest jedną z nich. Poza tym, zapał Filoniego jest zaraźliwy.

Burzol: No i nareszcie! Wreszcie będzie czym się ekscytować pod koniec 2014 roku, żeby osłodzić sobie oczekiwanie na Epizod VII. Co do jakości twórczości Pana Kapeluszowego Filoniego, to ja wracam co jakiś czas do co lepszych odcinków TCW i powiem to po raz kolejny - niektóre odcinki The Clone Wars potrafią być lepsze niż prequele. No i drugi ważny plus - wizualnie mają wzorować się na twórczości Ralpha Mcquarrie, a to drugi najważniejszy twórca Star Wars, zaraz po Lucasie.

Shedao Shai: Chciałbym, żeby ten serial nigdy nie powstał.

Master: To może być bardzo dobre. Wierzę w Filoniego, do którego ostatnimi czasy nabyłem zaufania. Jeśli Rebels będzie prezentowało poziom większości 5. sezonu TCW, otrzymamy świetny serial. Nie mogę się doczekać premiery!

ogór: nowy serial animowany, który wypełni pustkę w ramówce po TCW, choć wciąż liczę na to, że będzie to całkiem inny klimat niż we wspomnianym wcześniej serialu. Na razie widzieliśmy kilka grafik, teaser, szkice koncepcyjne. Jest dobrze, jestem dobrej myśli.

2. Zmiany w grach: EA dostaje licencję na 10 lat, LucasArts zostaje zamknięte jako studio, skasowanie Star Wars 1313

Lord Sidious: Nie siedzę zbytnio w grach, trudno mi to oceniać. Wbrew powszechnym opiniom LucasArts nie zostało zamknięte, obecnie pracuje tam 6 osób i zajmują się tylko licencjami i sprzedażą, no i zamykaniem tego interesu. To kawał historii i tu z pewnością trochę szkoda. A EA? Poza TORem niewiele jestem w stanie o nich powiedzieć, choć chyba obecnie lepszy już bardziej doświadczony partner, niż młodziki. Czasy się zmieniły, gry także, mam nadzieję, że EA sobie z tym poradzi.

ShaakTi1138: Skasowanie “1313” było niestety jedynie czubkiem góry lodowej, która w tej chwili majaczy na horyzoncie. Wiązałam z tą grą wielkie nadzieje, zwłaszcza że nie była ona po prostu kolejną oderwaną produkcją - nawiązania do niej zaczęły pojawiać się już od drugiego sezonu TCW, miała też szanse być jakoś powiązana z serialem aktorskim. Wciąż liczę na to, że jednak kiedyś zasiądę przed komputerem przed pierwszą grą SW całkowicie dla dorosłych, ale to raczej nadzieja głupca - nie wyobrażam sobie gry z dużą dawką przemocy i twi’lekańskimi prostytutkami sygnowaną przez Disneya (acz vide “Piraci z Karaibów”).
LucasArts również szkoda, ale raczej na zasadzie sentymentu, bo w ostatnich latach rzeczywiście było cienko z grami SW. Natomiast co do EA mam mieszane uczucia. Z jednej strony przyznaję, że lubię produkcje tej firmy i należą do moich ulubionych. Z drugiej zwłaszcza ostatnio widać w nich pokłosie niedopracowań twórców w postaci licznych bugów (vide “Battlefield 4”, “The Sims 3” – ta nienaprawiona od 2009 roku), które skutecznie odbierają przyjemność z gry, a czasem wręcz ją uniemożliwiają. EA słynie jeszcze z wypuszczania ogromnej liczby DLC w absurdalnych cenach i obawiam się, że tak dojnej krowie, jak „Star Wars”, firma nie przepuści. Cieszę się jednak, że coś w końcu się ruszy.

Lord Bart: Droga Shaak, prostytutki w SW już są. Co prawda nie w grach, ale są. I oby pozostały hmmm kanoniczne. W końcu Dark Horse i ta licencja… :P
Ale do sedna: skasowanie 1313, jak i innych projektów, to głupota. Jeśli faktycznie przemielono je w niszczarce, a nie odłożono na półkę. Pisałem o tym wielokrotnie, wadliwy w bardzo wielu miejscach TOR trzyma się na powierzchni siłą fanów. Bo fani zagrają (a to znaczy kupią i nabiją kabzę) w każdy tytuł z lightsaberami i muzyczką Williamsa w tle. Kto tego nie chce, woli jakieś ptaki-głuptaki czy co innego - określam jego stan umysłowy jako raczej mocno średni.
O zamknięciu LA i o całej reszcie rozpisywałem się na Forum, we właściwym temacie. Nie ważne, że firma dawała tylko logo a ich ostatnim produktem była kaszana w stylu The Force Unleashed. Zrobili Republic Commando a także święta dla mnie serię Dark Forces. Pozwolili też zrobić Jedi Knigta, KotORa czy Empire at War. I znikają, bo nowa miotła korporacyjnie musi zamieść w nowym stylu? O Walcie Disneyu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to że był głupi. Jak jego następcy.
A finałem tego jest licencja dla EA, przynajmniej na 10 lat. Zaczynająca się od dobrej nowiny, czyli braku robienia kaszan pokroju The Phantom Menace, innymi słowy braku gier opierających się o nowe Epizody. Nie to, że takie gry miałyby nie powstawać. Ale jedna, dobra, konkretna i sensowna. W przeciwieństwie do 387 poprzedniczek, marketingowego przepychu zakończonego tak czy siak klapą. Wszyscy wiemy jaką opinię ma EA. Co robiło, co robi, z tytułami, z firmami które wchłania, bądź współpracuje. To jedna strona medalu. Drugą są plotki o KotOR3, o Battlefroncie, o tajemnicznym otwartym świecie tajemniczego projektu… Zobaczymy. Najważniejsze, że po tych wszystkich zawirowaniach gry SW nadal będą powstawały.
Ile, jakie, kiedy - Disney clouds everything.

Lorn: Cóż, z jednej strony szkoda LucasArts, z drugiej strony od dawna byli już tylko cieniem dawnej marki. Liczę na to, że przejęcie licencji przez EA to początek lepszych czasów jakie nas czekają. Wykonane do tej pory ruchy są bardzo obiecujące, rezygnacja z “egranizacji” kolejnych epizodów to nadzieja na to, że nie dostaniemy kolejnych RotS-ów. Z drugiej strony mamy zapowiedź odkurzenia Battlefronta, to świetna informacji ale zarazem spore wyzwanie, ale mam nadzieję że DICE mu sprosta.
Szkoda tylko, że ofiarą tych zmian padł tytuł tak nowatorski dla gier spod znaku SW jak 1313 -może jeszcze ktoś do tego wróci?
Burzol: Tragiczne w upadku LucasArts jest to, że parę razy prawie wydali takie tytuły, które by to studio utrzymały jeszcze długo. Kilkukrotnie byli naprawdę blisko gotowego produktu. Jeszcze smutniejsze są imponujące materiały z "1313", które wciąż pojawiają się w Sieci...i pewnie jeszcze długo będą współtworzyć legendę nieukazanych gier SW. Takie LucasArts Infinites :(.

Master: Cóż, w gry praktycznie nie gram, ale i tak trochę smutno się robi przy świadomości końca firmy, która tyle dla tego uniwersum zrobiła :(

ogór: trochę szkoda, bo jakiś tam sentyment do tej firmy zawszę będę miał a SW 1313 nie wybaczę chyba nikomu, to mogłaby być gra, która stałaby się hitem i to nie tylko wśród fanów a graczy na całym świecie.

1. J.J. Abrams reżyserem Epizodu VII

Lord Sidious: Tu mogę powiedzieć tylko jedno, marzenia się spełniają. O samym wyborze Abramsa już pisałem, więc się nie będę powtarzał. Napiszę tylko, że to faktycznie wydarzenie roku, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie wiem czy nawet nie większe od tego, że sequele powstają. Teraz pozostaje tylko czekanie.

ShaakTi1138: Nie miałam jakoś szczególnie wiele do czynienia z filmami i produkcjami Abramsa, ale jego “Star Treki” naprawdę robią wrażenie. Z wszystkich propozycji reżyserów, które padały swego czasu, to właśnie J.J. wydawał się najodpowiedniejszy i mam nadzieję, że wniesie do Sagi świeżego ducha (przy jednoczesnym poszanowaniu klimatu wcześniejszych filmów).

Lord Bart: Ktoś tym reżyserem musiał zostać. Dorobek Abramsa nie jest imponujący, ani ilościowo ani jakościowo. Cóż, gdy wyłączy się trochę głupawe nadzieje na “jakość” w SW, to i przestanie się marzyć o lepszym reżyserze. Epizod siódmy nie ma być dobrym kinem - ma być dobrym (a może najlepszym, chociaż to się może dobrze nie skończyć) blockbusterem. Oby tylko był nim jako tako przypominając TESB a nie ROTS.

Lorn: Cóż tu oryginalnego można napisać, jak dla mnie to jest najlepszy możliwy wybór. Czekam z wielkimi nadziejami, zwłaszcza że oba Star Treki to kawał dobrego kina.

Burzol: Niby "Ktoś tym reżyserem musiał zostać", ale z drugiej strony coraz bardziej widać, że J.J. ma ogromny wpływ na ten film. To nie Myszka Miki prowadzi wszystkich za rękę, nawet nie Kathy Kennedy, ale Abrams. W produkcję silnie zaangażowało się jego studio Bad Robot, a potem jeszcze okazało się, że to sam Abrams pisze scenariusz filmu. Coraz większa zasługa za sukces (albo wina za porażkę) spoczywa na Jeffreyu Jacobie.

Shedao Shai: Od wielu lat jestem fanem twórczości JJ’a, więc wierzę że stworzy dobry film. Tyle, że z drugiej strony - jego Star Treki to też świetne filmy… chyba, że jest się fanem Star Treka. Mam nadzieję, że JJ nie wypnie się na kanon gwiezdnowojenny tak, jak zrobił to z trekowym. Ale skoro już ten film MUSI powstać (wolałbym, żeby tak nie było), to lepszego reżysera dla niego nie umiem sobie wyobrazić.

Master: To bardzo istotna informacja i raczej zadawalająca. Na stanowisko reżysera potrzeba było osoby ambitnej i inteligentnej, a bez wątpienia taką jest Abrams. Jego poprzednie filmy były przynajmniej dobre i przyjemne dla oka, więc jestem dobrych myśli.

ogór: Ten człowiek nakręci bardzo dobry film, tylko tym razem nie nazwie go Star Trek tylko poprawnie.
KOMENTARZE (6)

Czemu wywalili Arntda? Fassbender czy Weaving?

2014-01-13 19:03:31

Kiedy w październiku podano do wiadomości publicznej, że J.J. Abrams i Lawrence Kasdan zastąpią Michaela Arndta przy pisaniu scenariusza, nie podano przyczyn tej decyzji. Sugerowano raczej, że może chodzić o czas. W plotkach natomiast dochodziły nas wieści, że pojawił się konflikt między scenarzystą (Arndt) a reżyserem (Abrams). The Hollywood Reporter wraca do tego tematu, ujawniając kulisy zmiany scenarzysty. Dla przypomnienia Michael Arndt pisał scenariusz na podstawie treatmentu George’a Lucasa. Wygląda na to, że Arndt (i Lucas) postanowili tworzyć nową trylogię w całości z nowymi bohaterami (potomkami znanych herosów), a stare postaci, w tym przede wszystkim klasyczne trio, miało jedynie pojawić się w rolach drugoplanowych. J.J. Abrams natomiast chce, by Epizod VII był jeszcze ostatnią dużą przygodą klasycznych bohaterów na wielkim ekranie, nowe postaci (dzieci) mają mieć rolę drugoplanową, pomocników. Na wielką wodę wypłyną dopiero w VIII i IX Epizodzie, gdzie niejako w sposób płynny przejmą pałeczkę. Do Wizji Abramsa przychyliła się Kathleen Kennedy, szefowa Lucasfilmu. Konflikt był na tyle duży, że George Lucas pomagał w „mediacjach” i dyskusjach na temat kierunku, w którym powinni pójść. Ostatecznie przychylił się jednak do wersji Abramsa i Kennedy, a Michael Arndt opuścił pokład Epizodu VII. Abrams i Kasdan zabrali się za zmianę scenariusza, przede wszystkim zmieniono perspektywę i głównych bohaterów, ale też wycięto w ogóle część postaci (i scen) Arndta, wstawiając w ich miejsce inne. Te zmiany miały też inne konsekwencje, przede wszystkim utrudniają podpisanie kontraktów z nowymi aktorami, którzy mieli już prawie pewne role. Dobry przykład, według Hollywood Reportera to Tye Sheridan, który był już bliski podpisania kontraktu, ale okazuje się, że postać, którą miał grać została postarzona o 20 lat, więc potrzeba było znaleźć innego aktora.


Michael Fassbender

Hugo Weaving

Adam Driver

Jesse Pelmons


Przechodząc do tematów aktorskich. Okazuje się, że Disney chce obsadzić kogoś bardziej znanego w conajmniej jednej z ról. Dlatego jak podają niektóre media J.J. Abrams spotkał się już z ponad siedemdziesiącioma aktorami z tych bardziej znanych, rozpoznawalnych i lepiej zarabiających (w tym milionowych). Wśród nich jest między innymi Michael Fassbender („Prometeusz”, „Niebezpieczna metoda”, „Wstyd”, „Bękarty wojny”), Adam Driver („Girls”) oraz Hugo Weaving („Matrix”, „Władca Pierścieni”), czy Jesse Plemons („Paul”, „Battleship: Bitwa o Ziemię”). Wiemy tylko, że z Fassbenderem spotkał się w grudniu, natomiast Hugo Weaving miałby się wcielić w imperialnego oficera. Część nazwisk przewijała się wcześniej, w tym Saoirse Ronan, która prawdopodobnie odpadła z listy ze względu na długi język. Abrams lubi tajemniczość i wycina kablujących aktorów z obsady. Prawdopodobnie dlatego Chiwetel Ejiofor, który także znajduje się na tej liście, zapytany przy okazji gali Złotych Globów o angaż w Ep7, powiedział że jeszcze nie wie. Dodał, że jedyną odpowiedzią jakiej może udzielić to poczekać i zobaczyć co będzie.

Natomiast najbardziej poszukiwaną osobą jest teraz dwudziestoletnia aktorka (murzynka lub mulatka), która według pogłosek miałaby zagrać rolę córki/wnuczki Kenobiego. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że jest to kolejna zasłona dymna, a prawdziwego dziadka tej postaci poznamy w serialu „Rebels”. Jeśli to byłaby prawda, to dziadka najprawdopodobniej zagra David Oyelowo (o którym już pisaliśmy). To nie koniec „fantastycznych” plotek. Podobno w filmie ma się pojawić scena z hologramami/duchami starego Yody, Obi-Wana (wykorzystają archiwalne zdjęcia Aleca Guinnessa), Qui-Gon Jinna (Liam Neeson) oraz Mace’a Windu (Samuel L. Jackson). Mieliby oni w jakiś sposób przestrzegać Luke’a przebywającego w nowej świątyni Jedi przed zaburzeniami mocy.

Na razie jednak pozostaje nam poczekać na oficjalne informacje. Film pojawi się w kinach za trochę ponad 23 miesiące.
KOMENTARZE (34)

Polka na castingu do Ep7 i inne ploty

2014-01-09 21:01:55

Nowy rok, nowe plotki. Zaczniemy od tych z „naszego podwórka”. Otóż jak wiemy, prawie każdy aktor chce być w „Gwiezdnych Wojnach”, także ci polscy. Samuel L. Jackson rozważał nawet by pójść na casting, a zrobiła to polska aktorka, Agnieszka Więdłocha („M jak Miłość”, „Czas honoru”, „Lekarze”, „Syberiada polska”). W wywiadzie dla serwisu iWoman przyznała, że niedawno zrobiła coś szalonego. Pod wpływem impulsu wsiadła w samolot, poleciała do Londynu i poszła na casting do „Gwiezdnych Wojen”. Sama nie wierzyła w swoje szanse, ale namówił ją do tego znajomy. Niestety nie udało się, ale jak twierdzi nie żałuje tej decyzji, bowiem podobno w tłumie tysięcy osób ją dostrzeżono.

Tak gwoli przypomnienia, jedna Polka - Magdalena Kusowska roli w nowych „Gwiezdnych Wojnach” co prawda nie dostała, ale zajmuje się projektowaniem kostiumów i jest to informacja potwierdzona.

Skoro już przy informacjach z castingu jesteśmy, to jeden mieszkaniec Birtolu na Twitterze twierdził, że siedział obok szczęśliwej mamy chłopaka, który miał już trzy telefony w sprawie Ep7. Podobno też dostał częściowo scenariusz. Na razie jednak nie załatwiono dokumentów, więc wszystko jest w toku. Niestety nie zdradzono tożsamości tegoż chłopaka, a tym samym trudno potwierdzić tą wiadomość. Na Twitterze pisał też ostatnio Dominic Monghan. O tym, że chce mieć rolę w „Gwiezdnych Wojnach” pisaliśmy już wcześniej, tym razem pozuje na osobę o wiele bardziej napaloną na rolę niż Samuel L. Jackson. Twierdzi, że w sprawie swojego angażu wykonał już mniej niż 4000 telefonów do J.J. Abramsa. Nie napisał tylko ile mniej. Na koniec jeszcze jedna aktorska informacja z Twittera, tym razem od Katee Sackhoff. Jak pamiętamy zarzekała się ona jakiś czas temu, że nie chce grać w Ep7 i prosiła by o to ją nie pytać. Jednak to spowodowało odwrotny efekt, więc aktorka uległa i przyznała, że jeśli J.J. Ambrams będzie miał dla niej jakąś ciekawą rolę, np. kamienia, to chętnie się w nią wcieli.

Znów robi się głośno o Grupie Opowieści (Story Group) w której są Pablo Hidalgo i Leland Chee. Tym razem pisał o niej Leland, oczywiście na Twitterze, sugerując że celem grupy jest to by stworzyć jeden kanon, bez poziomów. Tak by w przyszłości książki, komiksy i gry, były w równym stopniu kanoniczne co seriale czy filmy. Na razie wciąż jednak brakuje odpowiedzi co z dotychczasowym EU, czy zostanie w całości zachowane, czy jakoś retroaktywnie włączane w kanon. O samej grupie pisaliśmy już w październiku i sierpniu.

Na koniec jeszcze jedna informacja. Scenariusz prawdopodobnie jest na ukończeniu, tak jak oczekuje tego Disney. Mają oni niebawem otrzymać wszystkie informacje, które pozwolą im przebudować jeden z parków Disneya (dokładnie Tomorrowland) na atrakcję bazującą na Epizodzie VII. Co prawda otwarcie jest planowane na 18 miesięcy po premierze filmu, ale prace pewnie ruszą niebawem. To znaczy tyle, że ogólny zarys i postaci już prawdopodobnie są dość dobrze znane w Lucasfilmie.

Przy okazji warto uzupełnić informację nt. domniemanej daty rozpoczęcia zdjęć do Ep7. Po pierwsze Ali Arkin już raz dowiódł swojej wartości, lub raczej niewartości, jako źródło informacji. Był jednym ze źródeł, które w październiku 2013 mówiły o rychłych planach informacyjnych Disneya. To on podpisał się pod informacją, że w ciągu tygodnia zostanie podany tytuł Epizodu VII oraz zostanie ogłoszona obsada. Było to mniej więcej w połowie października. Pod koniec października ogłoszono zmianę scenarzysty oraz ekipę, ale ani o tytule, ani tym bardziej o obsadzie nawet nie wspomniano. Tak więc warto podejść do dat podanych przez Arkina dość sceptycznie, ale nie można ich wykluczyć. Początkowo nieoficjalnie mówiono, że zdjęcia do Epizodu VII będą miały miejsce w styczniu, ale na razie nie wchodzi to w grę. Początek zdjęć wciąż jest spodziewany na pierwszą połowę 2014, różne plotki sugerują daty od lutego do maja, ale bez podania konkretnego dnia. Na prawdziwą informację przyjdzie nam jeszcze poczekać.
KOMENTARZE (8)

10 najlepszych wydarzeń z 2013 roku

2014-01-09 10:52:38 Oficjalny blog



Rok 2013 skończył się parę dni temu, dlatego ekipa Oficjalnej ułożyła swój ranking dziesięciu najlepszych wydarzeń dotyczących świata "Gwiezdnych Wojen" z ostatnich dwunastu miesięcy.

2013 był bardzo, bardzo dużym rokiem dla "Gwiezdnych Wojen". Od filmów do gier, mieliśmy całą galerię kamieni milowych, zapowiedzi i rewelacji, z których wszystkie mówiły jedno: przyszłość odległej galaktyki maluje się w jasnych barwach. Ekipa Starwars.com zgromadziła się razem i wybrała najlepsze chwile z mijającego roku - zobaczcie poniższą listę!

10. Setny odcinek "The Clone Wars"



Bardzo rzadki kamień milowy w animacji - "The Clone Wars" doszło do stu odcinków razem z "Missing in Action" w dniu 5 stycznia 2013. Liczba ta jest znacząca, bo reprezentuje żywotność serii, oddanie jej fanów i znaczenie dla całej sagi "Gwiezdnych Wojen". W chwili wyświetlania odcinka reżyser Dave Filoni powiedział: "Od samego początku pomysł był taki, aby pokazać, że jest jeszcze wiele historii poza sześcioma filmami. Wszyscy kochamy świat GW i chcieliśmy utrzymać go przy życiu na ekranie w sposób, jak jeszcze nigdy przedtem. Patrzyliśmy na wszystko, co zostało stworzone wcześniej, wracaliśmy do oryginalnego filmu z 1977, przekopaliśmy się przez prace koncepcyjne, materiały zza kulis, komiksy, gry oraz powieści, wzięliśmy to wszystko i pod przewodnictwem George'a [Lucasa] stworzyliśmy serial, który skacze do każdego zakątka galaktyki. Jestem bardzo dumny z mojej ekipy i z całego Lucasfilmu za to, że byli częścią serii."

9. Otworzenie kont Star Wars na Instagramie i Tumbrlrze



To właśnie ta słitka zasiała strach w sercach Rebeliantów na całym świecie. Lucasfilm oficjalnie otworzył konto na Instagramie ze słitfocią Vadera w dniu 2 grudnia 2013, czym zwrócił uwagę państwowych mediów. Wkrótce potem, bo 19 grudnia, założono konto na Tumbrlrze, zaczynając od nowych prac koncepcyjnych z "Rebels". Obie strony są codziennie aktualizowane rzadkimi obrazkami praktycznie wszystkiego: od starych zabawek, po, naturalnie, niemieckie słoiki na masło orzechowe.

8. Fani "Gwiezdnych Wojen" dołączają do ekipy Epizodu VII



Choć umieszczenie pierwszego zdjęcia zza kulis na Twitterze samo w sobie było wielkim wydarzeniem, to Starwars.com wkrótce ujawniła ekstra, bardzo fajną informację na temat obrazka: dwaj mężczyźni sfotografowani razem z reżyserem J.J. Abramsem, Kathleen Kennedy i R2-D2 to tak naprawdę fani: Lee Towersey i Oliver Steeples, członkowie R2 Builders Club. Zostali wybrani do pracy nad Epizodem VII przez samą Kennedy, krótko po spotkaniu na Celebration Europe. Są w tej chwili częścią ekipy zajmującej się stworzeniami i budują astromechy na potrzeby filmu.

7. "The Clone Wars" zdobywa dwie statuetki Emmy



"The Clone Wars" stało się ważną częścią gobelinu, jakimi są "Gwiezdne Wojny" oraz klasyczną animacją. Uhonorowano je 16 czerwca dwoma statuetkami Emmy - pierwszymi, jakie serial zdobył - za piąty i ostatni sezon; ekipa zabrała do domu nagrody za najlepszy program animowany i najlepszego aktora (za rolę Davida Tennanta jako starożytnego droida Huyanga). Statuetkę za najlepszy program zaprezentowała Carrie Fisher, a odebrał George Lucas, który powiedział: "To dla mnie szczególnie ważne... To moja pierwsza Emmy i druga nagroda, jaką kiedykolwiek wygrałem".

6. Ogłoszenie spin-offów



Kinowa galaktyka "Gwiezdnych Wojen" będzie jeszcze większa. Bob Iger, w rozmowie telefonicznej przeprowadzonej 5 lutego, a skierowanej do inwestorów, ogłosił, że spin-offy są w produkcji - samodzielne historie, które istnieją poza główną sagą. Dalsze detale dotyczące tych filmów czekają jeszcze na ogłoszenie.

5. John Williams skomponuje muzykę do Epizodu VII



Muzyka z "Gwiezdnych Wojen" jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych w historii filmu, od klasycznego "Main Title", po ikoniczny "The Imperial March". 27 lipca szefowa Lucasfilmu Kathleen Kennedy ogłosiła na scenie Celebration Europe, że John Williams, legendarny kompozytor całej Sagi, w istocie powróci, aby napisać muzykę do Epizodu VII. Fani byli zachwyceni, a Williams wyraził swój entuzjazm w ekskluzywnym wywiadzie dla Starwars.com.

4. "Battlefront" powraca



Po ogłoszeniu, że Electronic Arts weszło w posiadanie praw na tworzenie konsolowych gier spod znaku "Star Wars", fani zastanawiali się jakie tytuły ukażą się w wyniku tego porozumienia. W zorganizowanej przed E3 konferencji prasowej EA potwierdziło powstawanie nowej części ukochanej przez fanów sagi "Battlefront", produkowanej przez DICE. Wiadomość spotkała się z ogromnym entuzjazmem, a towarzyszący jej trailer wkrótce obejrzano ponad milion razy.

3. Celebration Europe



Odbyło się w Messe Essen od 26 do 28 lipca - Celebration Europe było ogromną imprezą dla fanów odległej galaktyki i nie zawiodła. Były duże ogłoszenia (powrót Williamsa), tona gości (Kathleen Kennedy, Mark Hamil, Carrie Fisher, Dave Filoni i wielu innych), wydarzenia i oczywiście pawilon z tatuażami. Szykujcie się na kolejne Celebration, które odbędzie się w dniach 16-19 kwietnia 2015 w Anaheim w Kaliforni!

2. Ogłoszenie "Star Wars Rebels"



Nowa era gwiezdno-wojennej animacji została ogłoszona 20 maja, gdy Starwars.com ujawniła, że Dave Filoni i jego ekipa ciężko pracują nad "Rebels", nowym serialem umieszczony pomiędzy Epizodem III a IV, ukazującym początki Sojuszu Rebeliantów. W filmowym wywiadzie z Pablem Hidalgiem, Filoni rozmawiał na temat wpływu artysty konceptualnego z OT, Ralpha McQuiarriego, na wygląd serialu oraz o innych detalach. Seria ma zadebiutować jesienią tego roku.

1. J.J. Abrams ogłoszony reżyserem Epizodu VII



25 stycznia, po wielu spekulacjach i wielu, wielu plotkach, Lucasfilm potwierdził, że J.J. Abrams w istocie jest reżyserem Epizodu VII. Abrams, który z chęcią podkreśla swoją miłość do "Gwiezdnych Wojen", powiedział: "Bycie częścią kolejnego rozdziału GW, współpracować z Kathy Kennedy i tą wybitną grupą ludzi, jest niesamowitym zaszczytem. Chyba jestem wdzięczniejszy George'owi Lucasowi teraz, niż wtedy, gdy byłem dzieckiem".

Inne ważne wydarzenia:

  • Yoda wygrywa pierwszy turniej "This is Madness".

  • Ogłoszenie daty wejścia Epizodu VII do kin.

  • Ranczo Obi-Wana docenione przez Światowe Rekordy Guinessa za posiadanie największej ilości pamiątek z "Gwiezdnych Wojen".


KOMENTARZE (9)

Odliczanie do premiery Ep7

2014-01-04 10:47:48

Do premiery Epizodu VII Gwiezdnych Wojen zostało jeszcze niecałe dwa lata, dziś dokładnie 713 dni. Z tej okazji pojawiają się w sieci różnie liczniki, które odliczają ten pozostały czas. Na dość ciekawy pomysł wpadł pewien fan o ksywce Lumberjack Nick, postanowił on codziennie do sieci wrzucać jednego, prostego fanarta z kolejnym, malejącym numerkiem by w ten sposób odliczać pozostały czas. Na razie ma ich już około pięćdziesięciu, zostało jeszcze trochę ponad siedemset. Przykładowy fanart wygląda tak:



Wszystkie pozostałe znajdziecie na praktycznie codziennie aktualizowanej stronie.
KOMENTARZE (6)

Plotka o dacie rozpoczęcia zdjęć do Epizodu VII

2014-01-03 22:42:48 Twitter

Jeden z tureckich dziennikarzy filmowych i telewizyjnych, Ali Arikan, zamieścił za pośrednictwem serwisu społecznościowego Twitter informację o domniemanej dacie rozpoczęcia zdjęć do Epizodu VII. Według niego byłby to wtorek, 22 kwietnia 2014, czyli dzień po tegorocznych Świętach Wielkanocnych. Jest to pierwszy konkretny termin, w dodatku bardzo zbliżony do pojawiającego się we wcześniejszych doniesieniach początku maja. Oryginalny wpis możecie przeczytać tutaj>>>. Tymczasem wciąż czekamy na oficjalne potwierdzenie lub zaprzeczenie ze strony Disneya.
KOMENTARZE (4)

Scenariusz na ukończeniu

2013-12-14 18:17:07

W tym tygodniu zarząd Disneya miał swoje pięć minut. Pierwszy był Jay Rasulo, czyli CFO Disneya (dyrektor do spraw finansowych). Na jednej z konferencji mówił o budżetach filmów, wygląda na to, że Epizod VII może liczyć na budżet koło 200 milionów, ale to będzie jeden z wyjątków, ale na razie jego wielkości finalnie jeszcze nie ustalono. Disney ostatnio trochę wtopił z wielkimi produkcjami, więc Rasulo jest za tym, by budżety przyciąć. Głównie za sprawą dwóch filmów, kosztującego 215 milionów USD „Jeźdźca znikąd”, film na całym świecie przyniósł 260 milionów USD, co jak się doliczy wszystkie inne koszta, podatki i prowizje Rasulo uznaje za stratę. Podobnie jest z zeszłorocznym „Johnem Carterem” (budżet 250 milionów USD, zysk globalny 284 miliony USD). Disney jest mniej chętny do ryzykowania, więc pocięto budżet także piątym „Piratom”. Dla przypomnienia czwarty film, kosztujący 250 milionów USD, zarobił na świecie ponad 1 miliard USD, więc Disney na tym nie topił. W wypowiedziach Rasulo pojawia się także sugestia, że budżet spin-offów może być mniejszy niż 200 milionów USD. Nie jest to dziwne, gdyż jest to dokładnie scenariusz realizowany w przypadku filmów Marvela. „Avengers” miały budżet 220 milionów USD, ale już drugi „Thor” zaledwie 170 milionów USD. Przy okazji pojawiły się sugestie, jakoby pierwszy spin-off miał dotyczyć Hana Solo, ale potem okazało się to kolejnym wcieleniem wcześniejszej plotki.

Drugim przedstawicielem Disneya był Alan Horn, czyli szef Disney Studios, który potwierdził kilka rzeczy. Po pierwsze Disney spodziewa się dostać ukończony scenariusz Epizodu VII już w styczniu. Budżet prawdopodobnie będzie w okolicach 200 milionów USD, tu obaj panowie są zgodni. Disney także oczekuje, że będzie dostawał jeden film „Star Wars” rocznie, niezależnie czy to będzie kolejny epizod czy spin-off.

Teraz przechodzimy już do aktorskich plotek. Po pierwsze wraca sprawa Benedicta Cumberbatcha. Wygląda na to, że Disney zagiął sobie na niego parol i chcą go w swoich filmach. Ta cała gadanina o „Gwiezdnych Wojnach” to zasłona dymna. Być może Benedict dostanie rolę w filmach Marvela lub w jeszcze innych produkcjach. Sam aktor natomiast, co prawda w formie żartów, wspomina, że próbuje się przekonać Abramsa, by go przyjął do „Gwiezdnych Wojen”.


Jack O’Connell


Tymczasem podobno pojawił się jeszcze jeden kandydat do jakiejś ważnej roli w Epizodzie VII. Ma nim być Jack O’Connell („Kumple”, „Eden Lake”, To właśnie Anglia”, „Harry Brown”). Podobno spotkał się już z Abramsem i decydentami i spotkanie to poszło dobrze. Oczywiście jak w wypadku wszystkich takich plotek, pozostaje nam czekać cierpliwie, aż Lucasfilm/Disney w końcu obwieszczą z kim podpisali kontrakty.
KOMENTARZE (9)

Koniec castingu, Polka w Ep7

2013-12-07 21:00:13

Formalnie nadal niewiele się dzieje w sprawie nowych filmów, tym razem mamy jednak informacje półoficjalne, co i tak nie zdarza się często.

Zaczynamy od najważniejszej informacji. Casting dobiega końca. Przynajmniej ten otwarty. W Wielkiej Brytanii zamykane są już strony (w tym konto na twitterze), które wspomagały cały proces. Kto się nie zdążył wybrać, to już może się pożegnać z rolą. Lada moment to samo będzie mieć miejsce w Stanach Zjednoczonych. Czy wybrano już nowych odtwórców, w szczególności do ról Thomasa i Rachel? Tego jeszcze nie wiemy. Poinformowano jedynie, że osoby, którymi będą zainteresowani twórcy zostaną powiadomione. Więc jeśli nie wybrano jeszcze aktorów, prawdopodobnie została już dużo krótsza lista kandydatów do głównych ról. Chcąc nie chcąc jesteśmy coraz bliżej momentu, w którym zostaną ogłoszeni.

Swoją drogą, niektóre źródła podają, że Ep7 zyskało jeszcze jednego koproducenta. Jest nim Ben Rosenblatt, koproducent „W ciemność. Star Trek”, a także współproducent „Rango”, „Super 8” oraz „Mission: Impossible - Ghost Protocol”, związany oczywiście z Bad Robot.

Natomiast wygląda na to, że będziemy mieć polski akcent w Gwiezdnych Wojnach 7. Otóż wszystko wskazuje na to, że wśród artystów zajmujących się projektowaniem konceptów kostiumów jest Polka - Magdalena Kusowska. Artystka ma na swoim koncie już udział w takich filmach jak „Królewna Śnieżka i Łowca” czy „Thor: Mroczny świat”, pracuje natomiast nad „Warcraftem” (jako artystka koncepcyjna) oraz „Guardians of the Galaxy”, no i Ep7. Część jej prac, nie związanych z sagą, można oglądać tutaj.

Teraz przechodzimy do plotek, tych jednak w tym tygodniu jest dużo mniej. Zaczynamy od Carrie Fisher i jej udziału w sequelach. Wciąż nic nie wiadomo, ale jej były partner, James Blunt zaczął coś opowiadać w mediach, że Carrie wraca w Star Wars 7. Cóż, jedyny problem jest taki, że Blunt nie jest wiarygodnym źródłem, gdyż nie raz opowiadał różne głupoty, ale kto wie, może tym razem ma rację.

Katee Sackhoff, czyli Bo-Katan z „Wojen klonów” (inni kojarzą ją z „Ridicka” lub nowego „Battlestar Galactica”), sama się wypisała z Ep7. Przyznała, że nie ma jej tam i prosiła by więcej o to nie pytać.

Został jeszcze Michael B. Jordan, o którym już kiedyś pisaliśmy. Przyznał tylko, że miał różne rozmowy, ale nic nie potwierdził, ani nic nie zaprzeczył. Sugerował, że decyzje jeszcze nie zapadły.
KOMENTARZE (8)

Sokół Millennium i planeta z TORa

2013-11-30 19:32:43

Casting wciąż trwa, to wiemy na pewno. Jednak cały czas dostajemy kolejne plotki o Star Wars 7. Dość obszernie o filmie wypowiedział się tajny współpracownik JediNews, niejaki Jedi Master SQL, który ponoć w jakiś sposób jest powiązany z produkcją nowych filmów. Tłumaczył on między innymi brak newsów dotyczących castingu, przypominając, że przygotowanie umów, podejmowanie decyzji czy w końcu ich podpisanie ma miejsce przed ich prasowym ogłoszeniem. Często to mogą być tygodnie różnic. Ogłoszony news najczęściej jest już faktem, ale takim, który zaistniał już jakiś czas wcześniej. Mówiąc to zauważył, że obecnie jest już kilka informacji, które mogą być ogłoszone praktycznie w dowolnym momencie, ale o tym zadecydują działy marketingu i PRu Lucasfilmu i Disneya. To będzie moment, który im pasuje. Jedi Master SQL stwierdził też, że jeśli chodzi o wielką czwórkę (wielka trójka i Lando), to wie tylko, że jedna z tych osób już podpisała kontrakt. Nie zdradził która. Delikatnie sugerował, że nie wszyscy muszą się pojawić w Epizodzie VII, a dopiero w kolejnych filmach. Jego zdaniem cała główna obsada zostanie ujawniona w grupach, powracających aktorów i młodego pokolenia. Jest też przekonany, że nowe filmy nie oznaczają końca Expanded Universe, ludzie zajmujący się książkami i komiksami pracy nie stracili. Dark Horse nie tylko licencji nie stracił, ale ich logo ma się pojawić na jeszcze innych produktach, jakich, tego już nie zdradził. Natomiast mówiąc o scenariuszu dodał, że w grze „The Old Republic” pojawia się planeta, od dawna wspominana w uniwersum, która także pojawi się w Gwiezdnych Wojnach VII. Jaka to planeta nie wiadomo, ale na naszym forum staramy się tego domyślić. Swoją drogą Jedi Master SQL twierdzi, że możemy też niebawem oczekiwać pierwszych zapowiedzi o spin-offach, nawet w ciągu tygodnia, w lutym zaś powinniśmy poznać obsadę. Jednak Spin-off Kinsberga, bo on będzie pierwszy, nie jest priorytetem takim jak Ep7.

O dacie premiery EpVII wypowiedział się między innymi J.J. Abrams. Przyznał, że czuje się dużo bardziej komfortowo z nowym terminem i że to jest olbrzymi postęp. Dodał, że rozumie intencje i presję Disneya, ale zaiste potrzebuje więcej czasu by zrobić dobry film. W MTV zapytano go także o powrót C-3PO, tu z uśmiechem powiedział, że C-3PO i R2-D2 mają innych agentów, dlatego na razie tylko ogłoszono powrót tego drugiego. Zresztą, to nie jedyna wypowiedź Abramsa na temat nowego filmu. W innym wywiadzie odniósł się do pracy z Kasdanem, ponownie zresztą. Tym razem stwierdził że praca z nim to takie surrealistyczna przyjemność, że dobrze się razem bawią. Przyznał też, że Larry jest inspirujący oraz że jest wspaniałym scenarzystą. J.J. wspomniał także o produkcji w Wielkiej Brytanii, która kiedyś była dla niego marzeniem, ale odkąd pojawiła się żona i dzieci to starał się raczej wszystko robić w Los Angeles. Choć teraz marzenia się spełniają, to jednak ich realizacja jest dużo trudniejsza i bardziej wymagająca, niż we wcześniejszych oczekiwaniach.

We wrześniu donosiliśmy, że prawdopodobnie jest już budowana replika Sokoła Millennium w oryginalnej wielkości. Jak podaje Yahoo, Sokół Millennium został już ukończony i jest gotowy do przetransportowania do Pinewood. Jest odtworzony w skali 1:1, nie tylko na zewnątrz, gotowe są także wszystkie wnętrza. Oficjalnie tego nie potwierdzono, ale szykuje się nam kolejny powrót.

Wracamy jednak do castingu. Otóż znów zaczynają wyciekać plotki na temat innych ról, niż główne. Podobno szykują czterdziestoletniego mężczyzny w typie wojskowego, trochę w stylu Matta Damona w Ezilium. Na giełdzie nazwisk natomiast pojawiły się trzy aktorki, które miałyby mieć szanse na jakieś rolę (niekoniecznie Rachel). Są to Emmanuelle Chriqui („Nie zadzieraj z fryzjerami”), Alexis Dziena („Ekipa”, „Pewnego razu w Rzymie”) oraz Taissa Farmiga („American Horror Story”).



Emmanuele Chriqui


Alexis Dziena


Taissa Farmiga
Na koniec jeszcze jedna uwaga, w sieci pojawił się fałszywy scenariusz Epizodu VII, zatytułowany „Hope and Glory”. Dość łatwo go wygooglować, jeśli ktoś byłby zainteresowany.
KOMENTARZE (3)

Plotki o "The Clone Wars" #38

2013-11-30 11:01:14 Różne

Zwiastuna ani konkretnej daty premiery ostatnich odcinków "The Clone Wars" na razie nie widać, ale zebrało się całkiem sporo nowych plotek. Zacznijmy jednak od informacji prawdziwych - jak słusznie zauważono na naszym forum, do sprzedaży trafił nigdzie niereklamowany boks, zawierający dawno wydane DVD z wybranymi odcinkami serialu: "A Galaxy Divided", "Clone Commandos" oraz "Darth Maul Returns" - w sumie 12 epizodów. Zauważmy, że wydawcą jest Warner Bros, który chyba chce wycisnąć wszystko z licencji, póki ją jeszcze ma.

Jeśli chodzi o plotki, to parę słów powiedział ostatnio Pablo Hidalgo (tu, tu i tu). Zdradził, że tak naprawdę to część wątków w serialu nigdy nie miała się w nim zakończyć, ale kasacja TCW nie oznacza, że niewykorzystane pomysły trafią na zawsze do kosza - dowodem na to ma być sam fakt powstawania Epizodu VII; porzucone historie mogą ostatecznie ukazać się na przykład w formie komiksu. Jednym z bohaterów, którego możemy ponownie ujrzeć, jest droid Highsinger, bo ekipa "na pewno jeszcze z nim nie skończyła".

O wiele więcej powiedział ostatnio scenarzysta Brent Friedman, który zasadniczo bardzo chętnie dzieli się informacjami na swoim Twitterze. Zacznijmy jednak od podcastu "Rebels Report", w którym udzielił długiego wywiadu. Na początku zdradził jak wyglądała praca scenarzystów: jesienią wszyscy przybywali na Ranczo Skywalkera, gdzie Lucas ujawniał im swój plan na cały sezon. Przez kolejne dwa tygodnie ekipa przekładała ów plan na odcinki - w ciągu dnia powstawały średnio trzy. Ostatecznie zazwyczaj wychodziło im około 24, ale Cartoon Network nie chciało emitować aż tylu naraz, więc część epizodów przechodziła do kolejnych sezonów - stąd też właśnie z planowanych siedmiu serii zrobiło się osiem. Dlatego też akt o Clovisie, który pierwotnie składał się z czterech odcinków (razem z "A Friend in Need"), znajdzie się teraz w bonusie. Kolejnym etapem tworzenia było zgłaszanie się do napisania swoich ulubionych odcinków, ale nigdy nie było się pewnym jaki się dostanie. Podczas wspólnych dyskusji nad poszczególnymi epizodami Filoni rzadko się odzywał, zazwyczaj rysował to, o czym dana historia opowiadała - w ten sposób powstawały pierwsze szkice koncepcyjne.

Brent pracował przez cztery lata nad czterema sezonami, ale tylko dwa z nich zostały wyświetlone - jest niemal stuprocentowo pewny, że żaden z napisanych przez niego odcinków nie trafi do materiałów bonusowych. Jego dziełem był między innymi akt stworzony na potrzeby sezonu szóstego, a który ostatecznie stał się premierą siódmego. W ósmym (czyli w czwartym roku pracy) miał się pojawić zabawny, lecz mroczny akt opowiadający o wspólnej przygodzie Reksa i R2-D2, gdzie bohaterowie mieli być mocno skontrastowani - klon jako ten, który podąża za regulaminem, droid jako mocno niezależny. Zresztą, istniały podobno wielkie plany dotyczące Reksa, a Friednam uważa, że mógłby on wystąpić w "Rebels" (choć sam nie jest związany z jego produkcją). Inną jego historią była opowieść o eksperymentalnych klonach-komandosach, w której też mieli pojawić się Anakin i Obi-Wan.

Matt Michnovetz miał być głównym scenarzystą sezonów szóstego i siódmego, a nad końcówką serialu bardzo długo debatowano. Skąd zatem pomysł na skasowanie? Friedman zdradził, że jednym z argumentów Disneya było "zwrócenie uwagi fanów w inną stronę" - oznacza to, że prawdopodobnie przez długi czas nie zobaczymy niczego związanego z erą wojen klonów.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (6)

Kolejne ploty o Gwiezdnych Wojnach 7

2013-11-23 20:30:53

Nadal trwa casting, to wiemy oficjalnie. Odbywa się on w kolejnych miastach Stanów, Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Do tego stopnia, że czasem zostaje on przełożony na inny termin, w którym będzie szansa przyjąć więcej chętnych. I to na razie jedyna oficjalna informacja, którą możemy podać, dalej wchodzimy w świat plot i niedomówień. Zaczynamy od Samuela L. Jacksona. Aktor zadzwonił niedawno do Ewana McGregora i zapytał, czy J.J. Abrams już z nim rozmawiał. Okazuje się, że nie. Potem zadzwonił do Marka Hamilla, ale J.J. także z nim nie rozmawiał. Więc SLJ wpadł na pomysł, by w trójkę poszli na casting, o czym oczywiście poinformował media. O ile jeszcze Jackson pewnie byłby gotów pójść, o tyle dwaj pozostali nie wypowiadali się na temat tego pomysłu. Za to Samuel przyznał, że na ślubie Lucasa przyparł do muru Abramsa, mówił mu, że musi zagrać w sadze, ale reżyser odpowiedział tylko tajemnicze „Mhm”. Prawdę mówiąc, te plotki rozsiewane przez Jacksona sprowadziły się do tego, że część serwisów zastanawia się, czy Mark Hamill na pewno wróci? Co prawda tego wciąż nie potwierdzono, ale wiele wskazuje na to, że te plotki są bezpodstawne. Obwiniać za nie należy długi język Jacksona.

W tym tygodniu świat obiegła też wiadomość, że wybrano już odtwórcę do roli Thomasa. Takie informacje podało „The Hillsdale Collegian”, czyli studencki tygodnik Hillsdale College. Stwierdzili oni, że rolę dostał Joseph Craig, student z Hillsdale, jednak sami zdementowali tę wiadomość.


Matt Smith

Jason Flemyng


Oczywiście mamy także kolejne pogłoski aktorskie. Tym razem padło na Matta Smitha, znanego fanom „Doktora Who”, który podobno dostał jakąś rolę (lub jest temu bliski). Drugim jest Jason Flemyng. To nazwisko już powinno być kojarzone, gdyż jakiś rok temu aktor ten opowiadał o tym, że Matthew Vaughn ma być reżyserem Gwiezdnych Wojen 7. Tym razem Flemyng zrobił coś innego, opublikował w sieci zdjęcie ze scenariuszem, nie pisząc co to. Kolor kartki był czerwony, taki, który utrudnia jej kopiowanie. To spowodowało spekulacje, gdyż wiemy, że Bad Robot wydrukowało niedawno scenariusz na takich kartkach. Nie wiemy, czy to na pewno „Gwiezdne Wojny”, ale jest to całkiem prawdopodobne. Jeszcze inną sprawą jest to czym jest ta kartka Flemynga, ale tego pewnie szybko się nie dowiemy. Aktor nie wypowiedział się, co to jest, a zdjęcie usunął. Na szczęście kopia jest poniżej.



Tymczasem w Bydgoszczy na festiwalu Camerimage można było spotkać Ricka Cartera, scenografa Ep7. Miał on okazję udzielić krótkiego wywiadu serwisowi CommingSoon, gdzie opowiedział o sadze. Carter wcześniej znał się Kathleen Kennedy, pracowali już razem przy „Parku Jurajskim”, a ostatnio przy „Lincolnie”. Więc pewnego dnia powiedział jej, że jeśli faktycznie chcą robić filmy z nowym pokoleniem filmowców, to on bardzo chętnie by się zaangażował w projekt. Kennedy nie kazała mu długo czekać, na spotkanie zaprosiła go już w styczniu 2013, potem spotkał się z Abramsem i jest w ekipie. Co prawda Carter nie należy może do grona tych filmowców, którzy w latach 70. tworzyli scenografię, ale to okres, w którym zaczynał on swoją naukę. Carter ma być kimś w rodzaju starszego kolegi, który pokaże jak kiedyś tworzono scenografię, tak by młodszy - Darren Gilford - nie musiał odkrywać wszystkiego od początku. W ten sposób producenci chcą uzyskać harmonię między nowymi twórcami i ich świeżością, a klasycznym podejściem do tworzenia filmu.

Nick Gillard natomiast przyznał na Twitterze, że raczej jego powrót do nowych filmów jest bardzo mało prawdopodobny.

Bob Iger z kolei wypowiedział się na temat daty premiery, czyli 18 grudnia 2015. Stwierdził, że wcześniej rozważano premierę latem 2015, ale ponieważ doszło do zmian wśród scenarzystów, nie chcieli wszystkiego przyśpieszać, więc gwiazdka 2015 stała się terminem optymalnym.

Na koniec jeszcze jedna mała informacja. Chyba powoli w końcu dochodzimy do momentu, gdy newsów oficjalnych na temat Ep7 będzie więcej. Oficjalna też się do tego przygotowała i ruszyła nawet specjalna sekcja z newsami o nowym filmie.


KOMENTARZE (9)

Gwiezdne Wojny 7 casting trwa

2013-11-11 11:56:08

Przy oficjalnym ogłoszeniu daty premiery na oficjalnej zabrakło jednej informacji, którą podał Disney. Otóż film będzie miał swoją premierę w 3D. To akurat nikogo nie dziwi, tego należało się spodziewać, niestety nie ma informacji czy będzie to film natywny, hybrydowy czy też zwykła konwersja.

Tymczasem J.J. Abrams wypowiedział się w końcu o zmianie scenarzysty. Twierdzi, że stało się to dla nich jasne, że mając określone ramy czasowe oraz rozpoczęty proces produkcji filmu, musieli z Larrym Kasdanem przejąć scenariusz, by dostarczyć film wtedy kiedy ma być, czyli w grudniu 2015. Sam Abrams przyznaje, że praca z Kasdanem i to jeszcze nad „Gwiezdnymi Wojnami” to coś nie do pobicia. Jednocześnie reżyser przyznaje, że praca z Michaelem Arndtem była cudownym doświadczeniem, dodał też, że go ubóstwia i jest jego fanem, a także że ma nadzieję pracować z Michaelem w przyszłości. Według Abramsa, Arndt to jeden z najlepszych scenarzystów na rynku, a praca z nim była niesamowicie pomocna w całym procesie. Arndt obecnie ma także na warsztacie inny film – „A Walk in the Woods”, co może faktycznie potwierdzać wersję o presji czasowej.

Kolejna sprawa to casting, który oficjalnie potwierdził profil Star Wars Insidera. Ale to nic, casting nie tylko odbędzie się w Wielkiej Brytanii, ale swoją szansę na przesłuchaniach dostaną także Amerykanie. Informacje o castingach można znaleźć między innymi na Facebooku, ale tym razem Lucasfilm wprowadziło ograniczenia geograficzne. Wpisy są dostępne tylko w niektórych lokacjach. Swoją drogą zainteresowanie castingami jest ogromne, „The Telegraph” umieścił nawet film ilustrujący jak to wygląda w Wielkiej Brytanii.



O castingu wypowiedział się między innymi Gary Kurtz, który przyznał, że rozumie twórców. Znalezienie idealnych kandydatów do tych ról jest trudne, natomiast tutaj nie szukają osoby, która zagra w jednym filmie, a grupy osób, które wystąpią w co najmniej trzech. Chemia między nimi jest bardzo istotna.

O castingu wypowiedział się też David Prowse, ale bardziej na zasadzie rad. Sugerował on wszystkim kandydatom, by przede wszystkim byli poważni. Miał też radę dla osób z Bristolu i innych części Brytanii ze specyficznym akcentem, aby na castingu pozbyli się tego akcentu, jeśli zależy im na roli.

W sieci natomiast można przeczytać fragment scenariusza, który podobno jest wykorzystywany podczas castingu. Znajduje się on między innymi na stronie FuriousFanboys.com. Mało prawdopodobne by to była jednak finalna wersja, raczej roboczy skrypt, który ma ułatwić znalezienie dobrze grających ze sobą aktorów. Scena rozgrywa się w stodole, resztę możecie przeczytać na własne ryzyko, choć tym razem raczej nie są to spoilery.

Na koniec Saoirse Ronan przyznała, że jest już poza listą, więc nie będzie jej (prawdopodobnie) w „Gwiezdnych Wojnach”. No i ponownie wypłynęła na powierzchnię pogłoska o Nowym Meksyku jako potencjalnej lokacji, jednak nie pojawiła się przy tym żadna nowa informacja. Możliwe, że znów coś zostało odgrzebane.
KOMENTARZE (12)

18 grudnia 2015

2013-11-07 22:24:00 oficjalna

Dziś odbyło się posiedzenie podsumowujące trzeci kwartał tego roku holdingu Disney. Wpierw wypłynęły informacje, że premiera Epizodu VII nastąpi pod koniec 2015. Niedawno oficjalna nie tylko potwierdziła te rewelacje, ale jednocześnie podano dokładną datę. Premiera odbędzie się 18 grudnia 2015.

Jak podaje oficjalna preprodukcja trwa już w najlepsze. Zdjęcia ruszą wiosną 2014 w studiach Pinewood w Wielkiej Brytanii.

- Jesteśmy bardzo podekscytowani mogąc podać oficjalną datę premiery „Gwiezdnych Wojen: Epizodu VII” w 2015, która nie tylko zapewni miejsce w popularnym filmowo, świątecznym okresie, ale jednocześnie dostarczy naszej wyjątkowej ekipie filmowców czas, którego potrzebują by dostarczyć sensacyjny obraz – zapewnia Alan Horn, prezes The Walt Disney Studios.

Film wyreżyseruje J.J. Abrams, który wraz z Lawrencem Kasdanem obecnie pracuje nad scenariuszem. Producentami filmu są Kathleen Kennedy, J.J. Abrams, Bryan Burk, a producentami wykonawczymi Tommy Harper i Jason McGatlin. Za muzykę ponownie odpowiada John Williams. Więcej o pozostałych twórcach przeczytacie tutaj.

Teraz pozostaje czekać na ogłoszenia aktorów, choć to może trochę potrwać także z uwagi na to, że obecnie odbywa się też otwarty casting na role główne.

Temat na forum
KOMENTARZE (36)

Casting do dwóch głównych ról w Epizodzie VII już w tym tygodniu?

2013-11-06 15:43:24 BBC

Jak donosi BBC, pod koniec tygodnia rozpoczną się na Wyspach Brytyjskich otwarte przesłuchania do dwóch głównych ról w Epizodzie VII. Sesje castingowe mają się odbyć w miastach takich jak Bristol, Manchester, Londyn, Dublin i Glasgow. Oczywiście notatka informująca o castingu nie podaje bezpośrednio, iż chodzi o kolejne "Gwiezdne Wojny", wiadomo jednak z całą pewnością, że chodzi o "kolejny film studia Walt Disney Pictures".



Filmowcy poszukują odtwórców dwóch głównych ról. Pierwsza z nich to "Rachel" opisana jako piękna, inteligentna i silna dziewczyna w wieku 17-18 lat, która wcześnie straciła rodziców i musiała radzić sobie w niebezpiecznym środowisku - dzięki temu potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji, nigdy nie jest ofiarą, ale ciągle ma nadzieję na lepsze życie. Druga z ról to "Thomas", mężczyzna w wieku 19-23 lat, przystojny, inteligentny, o atletycznej budowie ciała, który dorastał bez wpływu ojca i wyraźnego przykładu jak być mężczyzną. Jest bystry i odważny kiedy trzeba, ale stara się też nie brać życia zbyt poważnie.

Należy przy tym brać pod uwagę, że jeśli ma to być casting do "Gwiezdnych Wojen 7", to imiona są z całą pewnością wyłącznie kodowe i mają na celu odwrócenie uwagi mediów - sam Lucasfilm odmówił jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Szukanie aktorów do tak dużych projektów filmowych drogą otwartych przesłuchań nie zdarza się zbyt często. W ten sposób rolę Luke'a Skywalkera dostał między innymi Mark Hamill, podobnie wyglądały też poszukiwania aktorów do ostatnich części przygód Harry'ego Pottera.

Scenarzysta i reżyser kolejnego epizodu - J.J. Abrams - nie weźmie udziału w nadchodzących castingach, a kandydaci do ról będą mieli czas tylko na krótkie zapoznanie z ekipą castingową.

Również serwis internetowy BleedingCool potwierdza informację o przesłuchaniach do Epizodu VII, w których ma wziąć udział agentka Nina Gold wraz z ekipą Disneya. Obie role opisane są jako "główna" i "główna wspomagająca". Ten serwis podaje także kilka informacji o możliwych zmianach w scenariuszu po odejściu Michaela Arndta. Według tych informacji ogólny zarys scenariusza i główne postacie pozostają takie same, jak w pierwotnej wersji sprzed kilku miesięcy. Abrams i Kasdan mają jedynie przepisywać niektóre sceny, dialogi i wątki postaci, ale fabuła pozostaje bez zmian.

Miejmy nadzieję, iż już niebawem przekonamy się, ile z tych wiadomości okazało się prawdziwymi.
KOMENTARZE (23)

Plotki o "The Clone Wars" #37 i "Rebels" #2

2013-11-05 21:03:24 Różne

Dziś chcielibyśmy zaprezentować Wam kolejną porcję plotek, tym razem zarówno z "bonusa"/sezonu szóstego "The Clone Wars", jak i "Rebels". Zacznijmy od tego pierwszego, o którym nadal niestety nie wiadomo nic konkretnego, poza datą premiery w 2014 roku. Powoli jednak wypływa więcej szczegółów na temat historii, które możemy zobaczyć. Tom Kane powiedział kilka słów dla podcastu "The Voice of the Republic" na temat jednego z potwierdzonych aktów - tego z Yodą. Mamy podobno być tam świadkami konfliktu, w który popadnie sędziwy mistrz z Radą Jedi, co zresztą widać na klipie. Prócz tego zobaczymy jak Yodą targają emocje - co się rzadko zdarzało - a także dowiedziemy się nieco "co, jak i gdzie" z ciemną stroną Mocy. Aktor nie wie nic na temat historii na Kashyyyku, więc prawdopodobnie nigdy jej nie ujrzymy.

Podobny los może spotkać akt o Grievousie - wspominany dawno temu przez Filoniego, miał on pokazywać w jaki sposób Kaleeshanin został wybrany na generała Konfederacji. Zapytany o tę sprawę na Twitterze Brent Friedman odparł jedynie, że raczej nie wygląda ona dobrze. Lepiej za to przedstawia się kwestia kolejnej historii o łowcach nagród - Gwendoline Yeo (grała między innymi Cato Parasitti w drugim sezonie) wstawiła na swojego Twittera zdjęcie z aktorami biorącymi udział w nagraniach do odcinków, które zostaną wyświetlone w 2014 roku. Znajdują się na nim między innymi Daniel Logan (Boba Fett) i Dee Bradley Baker (Bossk), można więc założyć, że jest to ekipa odpowiedzialna za łowców.

Być może jest jeszcze jedna historia, o której do tej pory nie wiedzieliśmy. W tym starym, bo pochodzącym jeszcze z Celebration VI, filmie około 36. minuty można zobaczyć jak Filoni opowiada o procesie tworzenia sceny - jest ona zrobiona prostą animacją i przedstawia rozmowę Anakina i Obi-Wana przy ognisku na pokrytej trawą planecie (dialogów niestety nie ma). Chyba najważniejszą informacją, jaką można stamtąd wyciągnąć, jest fakt, że Skywalker ma nowy model, z dłuższymi włosami, bardzo podobnymi do tych, które nosił w "Zemście Sithów". Poniżej kilka zrzutów ekranu.





Kiedy zatem zobaczymy zwiastun? Na razie wszystkie detale są jeszcze ustalane, ale zapytany o sprawę Hidalgo odparł, że trailer będzie dobrym sposobem na oficjalne ogłoszenie nowych odcinków.

Zaczynając plotki o "Rebels" chcielibyśmy zdementować poprzednią: blog Lightsaber Rattling zasięgnął języka u przedstawicielki Lucasfilmu, która zaprzeczyła, jakoby John Williams komponował muzykę do serialu. Z podanych kandydatów w chwili obecnej jedynym realnym wyborem wydaje się Michael Giacchino. Z aktorów należy wspomnieć o Stephenie Stantonie, o którego możliwej roli pisaliśmy tutaj; głos Tarkina już oficjalnie wstawił na Facebooka zdjęcie przedstawiające go podczas pracy w studiu nagraniowym, ubranego w koszulkę "Rebels". Parę słów powiedział też Billy Dee Williams na Rhode Island Comic Conie: choć mówił głównie o tym jak bardzo chciałby powtórzyć rolę Landa w Epizodzie VII, to, wedle jednego z uczestników imprezy, miał też powiedzieć zdanie: "Rebels"... chwila, chyba nie powinienem o tym mówić, prawda? Skłoniło to niektórych do twierdzenia, że i on dołączy do formującej się ekipy aktorów.



Załoga Lightsaber Rattling odkryła coś jeszcze: w filmie wypuszczonym z okazji Comic Conu można dostrzec, że do statku "Ghost" dołączony będzie dodatkowo mniejszy myśliwiec, nazwany "The Wolf" - "Wilk". Jest to kolejny dowód miłości Dave'a Filoniego do tych zwierząt, choć autorzy wpisu teoretyzują czy pojazd nie byłby w jakiś sposób powiązany z postacią z TCW - komandorem Wolffe'em. Ekipa dotarła też do jeszcze jednej ciekawostki, do której jednak należy podchodzić z dużą ostrożnością. Na stronie Hasbro przez krótki czas pojawiły się listy figurek, wśród których znalazły się te oznaczone jako SW REBELS BLASTER, SW REBELS STORMTROOPER, SW HERO SERIES INQUISITOR oraz SW HERO SERIES KANAN. Przyjąwszy, że wymieniony tu Inkwizytor jest Inkwizytorem z "Rebels", a Kanan osobą, można założyć, że będzie on(a) nowym bohaterem serialu. Postać ta nie pojawia się wśród artykułów Wookieepedii, nie było o niej również mowy na panelu poświęconym Imperium, zatem być może będzie ona członkiem Rebelii. Autorzy wpisu podają kilka znaczeń tego imienia - jest ono tradycyjnie żeńskie (choć mężczyźni też mogą je nosić) i po arabsku oznacza "kupca", a hindusku - "las" lub "ogród"; może też pochodzić od biblijnej ziemi Kanaan. Jak wspomnieliśmy, to jedynie domysły, ale warte odnotowania.

Na koniec kolejna teoria: serwis Furious Fanboys twierdzi, że tak zwane "Darth Vader TV specials", o których informacje wyciekły jakiś czas temu, mogą być powiązane z reklamami "Rebels". Mają one przedstawiać bohaterów serialu i twórcy strony twierdzą, że Vader mógłby na przykład opowiadać o nich jako o tych, których ściga Imperium, w swego rodzaju liście gończym. Nie bez znaczenia jest fakt, że premiera obu mediów ma się odbyć w przyszłe lato.

Zapraszamy do dyskusji na forum o "The Clone Wars" i "Rebels".
KOMENTARZE (3)

Tarcia wokół Ep7

2013-11-04 17:56:48

Wygląda na to, że produkcja Gwiezdnych Wojen 7 wcale nie przebiega tak spokojnie i planowo, jakby się wydawało. Wpierw ogłoszono, że J.J. Abrams i Lawrence Kasdan przejmują pisanie scenariusza, ale jednocześnie zostawiono dużo miejsca na spekulacje, teraz dochodzą nas inne plotki. Otóż podobno Kathleen Kennedy zwróciła się do Disneya z prośbą o to, by przenieść premierę Ep7 na rok 2016. Jednak na takie rozwiązanie nie zgodził się osobiście Bob Iger, któremu zależy, by film pojawił się w 2015 w kinach. Nikt nie podał przyczyn dlaczego, ale warto wspomnieć fakt, że Bob Iger ma kontrakt z Disneyem do końca 2015. Ten kontrakt został przedłużony, wcześniej Iger miał się wycofać w 2015. Warto przypomnieć także, że kontrakt Kennedy kończy się w 2015, ale jednocześnie była już wymieniana jako osoba, która miałaby zastąpić Boba Igera na tronie Disneya. Niezależnie jednak od przyczyn, ograniczony czas to presja na scenarzystów, czyli Kasdana i Abramsa.

The Hollywood Reporter podaje dodatkowo, że tarć związanych z Epizodem VII jest więcej. Podobno J.J. Abrams w ciągu ostatnich kilku miesięcy stał się bardzo autokratyczny. Objawia się to także w szeregu sporów z Kathleen Kennedy dotyczących obsadzenia ról. Oczywiście te spory są normalną rzeczą, ale tu wciąż podobno trwa siłowanie się, kto ma mieć ostateczny wpływ na wybranie danego aktora. Swoją drogą, to samo źródło podaje, że Abramsowi bardzo zależy na tym, by dotrzymać terminu 2015. Jednak, jeśli te doniesienia okażą się prawdziwe, długo jeszcze nie poznamy daty premier Gwiezdnych Wojen 7.

Skoro juz jesteśmy przy aktorach, to warto wspomnieć o jednym. Harrison Ford podobno ma już umowę (lub ją finalizuje). Ford jednak nie chciał tak łatwo zgodzić się na powrót do roli Hana Solo. Jednym z warunków było to, że Harrison chciał dostać nie tylko scenariusz do wglądu, ale też zobaczyć jak jego rola będzie rozwijać się dalej. Podobno był zadowolony. A ponieważ miało się to dziać gdzieś w lipcu-sierpniu, prawdopodobnie jeszcze był to scenariusz Michaela Arndta, bez zmian. Drugim warunkiem, jaki postawił Ford, był kontrakt od razu na wiele filmów, ale niekoniecznie chodzi tu o „Gwiezdne Wojny”. Podobno aktor upierał się przy piątej części „Indiany Jonesa” i ma dostać scenariusz do końca 2014. Film miałby wejść na ekrany w 2016.

Swoją drogą, Asa Butterfield, czyli Ender z „Gry Endera”, przyznał, że bardzo chętnie wystąpił by jeszcze raz u boku Harrisona Forda, na przykład w nowych „Gwiezdnych Wojnach”.

Billy Dee Williams który niedawno był na Rhode Island Comic-Conie, gdzie miał cały panel do dyspozycji, nie omieszkał wspomnieć o „Gwiezdnych Wojnach”. Otóż publiczności nowojorskiej powiedział, że nie tylko nie ma kontraktu to jeszcze nikt z nim się nie kontaktował w tej sprawie. W dodatku nie ma zielonego pojęcia, czy studio chce go, czy też nie. Za to on bardzo by chciał wrócić, wspominał o kilku wersjach. Po pierwsze Lando mógłby mieć córkę Jedi, a jak nie to jego syn mógłby być szwarccharakterem. Dee Williams zadowoliłby się też dwugodzinnym filmem z Landem w roli głównej, pod warunkiem, że będzie otoczony pięknymi kobietami. Wspomniał też o kampanii, jaka ma miejsce na Twitterze, pod hashtagiem #BringBackLando. Williams zachęcał fanów, by poparli tę jakże istotną dla niego akcję, można też przysyłać własne pomysły na rolę Landa w nowych filmach.



Chiwetel Ejiofor


Zaczynamy Abrasmem, to i skończymy Abramsem. Otóż reżyser zaczął ostatnio udzielać wywiadów, w których lekko wspomina o nowych filmach. Jeden z redaktorów „The Times”, który udał się na taki wywiad, zobaczył w poczekali aktora Chiwetela Ejiofora („Ludzkie dzieci”, „2012”, „Salt”, „Mistrz”, „American gangster”, „Amistad” i „Serenity”), stąd powstała kolejna plotka, że Chiwetel Ejiofor ma grać w Epizodzie VII.

Wróćmy jednak do wypowiedzi Abramsa. W „The Times” wspomniał, że nie lubi, gdy wszyscy wszystko wiedzą o sadze. Bardzo podobało mu się to, że w „Nowej nadziei” Imperium choć rządziło strachem, nikt tak na prawdę nie wiedział o co im chodzi. Ta nutka tajemniczości to coś co porywa Abramsa, więc zobaczymy czy to jakaś sugestia, czy jedynie ocena oryginalnych filmów. W „The Scotsman” natomiast żartował sobie o lokacjach, twierdził, że jego pomocnicy mają swoje preferencje. Tommy (Harper) jest za Szkocją, a Trina za Irlandią (skąd pochodzi). Sugerował, że należałoby ich zamknąć w jednym pokoju i zobaczyć kto zwycięży, ale obstawiał Trinę. Potem przyznał, że jeszcze nie zdecydowano nic w sprawie lokacji, choć poszukiwania trwają. Dodatkowo Abrams odniósł się do wideo będącego jednocześnie listem otwartym (o którym pisaliśmy tutaj). Reżyser przyznaje, że sam jest dzieckiem pierwszych filmów, ale saga to nie tylko oryginalna trylogia, wobec Epizodu VII swoje oczekiwania mają także te dzieciaki, które dorastały na prequelach, więc nie wszystko jest tak łatwe do pogodzenia jak się wydaje.

Niestety na razie nie mamy żadnych nowych potwierdzonych informacji. Więc zwłaszcza rewelacje o tarciach i Fordzie należy traktować z pewną rezerwą.
KOMENTARZE (16)
Loading..