Abel G. Peña i Rich Handley, autorzy wielu artykułów i publikacji o "Gwiezdnych Wojnach" oraz eksperci od Expanded Universe, napisali na oficjalnym blogu trzyczęściową publikację pod tytułem "Barely Torelable: Alien Henchmen of the Empire". Artykuł, traktujący o istotach obcych w Imperium, można uznać za duchowego spadkobiercę "Aliens in the Empire" - publikację, również ich autorstwa, kiedyś dostępną na Hyperspace, dziś niestety niedostępną. W tym newsie zebraliśmy wszystkie trzy części.
Część pierwsza
W opublikowanym w 1991 r. "Dziedzicu Imperium" Timonthy'ego Zahna, książce, która stanowiła punkt zwrotny w historii "Gwiezdnych Wojen", postać wielkiego admirała Thrawna zyskała niesławę jako obcy, który nie tylko przezwyciężył ksenofobię w wojsku Imperatora Palpatine'a, lecz także odziedziczył po nim władzę. Historycznie, Thrawn był postrzegany jako enigma - samotny obcy w Imperium Galaktycznym. Jednakże genialny, czerwonooki chissański strateg nie był ani jedynym nieczłowiekiem, który służył Palpatine'owi, ani pierwszym. Darth Maul, Thrawn, Mas Amedda: to najbardziej znani lojalni obcy wspomagający Dartha Sidiousa i jego reżim.
Kto to jest "obcy"? Ktoś, kto pochodzi z innej planety? Ktoś, kto wygląda inaczej? Ktoś, kto nie mówi w naszym ojczystym języku? Ktoś z trzema oczami i dziesięcioma pazurami? Zaprawdę, definicja zależy od punktu widzenia. Huttowie na przykład uważają się za prawowitych panów galaktyki, a wszystkie inne formy życia były według nich podrzędne. Ale w galaktyce "Gwiezdnych Wojen", gdzie to ludzie najczęściej rządzili przez tysiąclecia, słowo "obcy" nabrało znaczenia "każdy, kto nie jest człowiekiem" - pogląd, który zapisał się trwale w dyktaturze Palpatine'a. Sfabrykowano desygnację NCz, "Nieczłowiek" [ang. NhM, "Non-Human" - przyp. tłum.], która odzwierciedlała postawę i politykę wewnętrzną Imperium. Dehumanizująca etykietka - która zaliczała mutantów, droidy, zwierzęta, a nawet kobiety do jednej kategorii "dziwactw" - była sposobem na sklasyfikowanie i zmarginalizowanie reszty galaktyki.
Jednakże, czyniono niewielkie wyjątki dla tych dziwacznych gatunków, jakimi byli prawie ludzie. Często były to podgatunki istot ludzkich, które wyewoluowały różne i niepokojące cechy - jak dłonie z czterema palcami i oczy bez źrenic u Arkanian. Obejmowało to również rasy takie jak Zelosianie, powierzchownie identyczni jak ludzie, ale z roślinną fizjologią. Takie istoty inteligentne mogły wypełnić lukę bycia "prawie-człowiekiem".
Obcy to jeden z najbardziej fascynujących aspektów świata "Gwiezdnych Wojen" - wyglądają, brzmią i zachowują się dziwnie - wszystko w opozycji do innego ikonicznego aspektu Sagi: wojskowego porządku i idealnego komfortu Imperium Galaktycznego. Ta seria rzuca światło na najsłynniejszych obcych popleczników Imperium, czerpiąc z filmów i Expanded Universe.
Trioculus, najwyższy pan niewolników
W chwilach, gdy trójoki mutant i sierota, Trioculus, był szykanowany i wyśmiewany podczas dorastania w wioskach Kessel, nigdy nie wyobrażał sobie, że pewnego dnia zostanie Imperatorem znanej galaktyki.
Uderzająco przystojny i elokwentny, Trioculus wydawał się obiektem elitarnego, imperialnego wychowania. Prawda była jednakże dużo mroczniejsza. Bez swojej wiedzy, został obiektem radykalnych eksperymentów dotyczących kwintesencji życia, które prowadziła doradczyni Palpatine'a, Sly Moore. Wykorzystujące kobietę z Bordala o imieniu Niobi jako "obiekt testów", te eksperymenty były początkowo nieprzewidywalne i skutkowały powstaniem asymetrycznych homunkulusów z dodatkowymi głowami i innymi organami. Ostatecznie jednak, naukowcy zlikwidowali wszelkie szkodliwe mutacje w ich udanym modelu, prócz jednej: trzeciego oka. I tak narodził się Trioculus. Ten dodatkowy organ optyczny posiadał potężne moce hipnotyczne i znajdował się pośrodku czoła. Legendy Proroków ciemnej strony opowiadały, że wola Mocy będzie tworzyć raz na tysiąclecie idealnie symetryczną, trójoką istotę, której magnetyzm i potęga będą niezaprzeczalne. Ale czy był nią Trioculus, to już inna sprawa, której nie da się wyjaśnić naukowo.
Tak czy siak, Trioculus szybko zaznał trudnego życia niewolnika. Jego matka, Niobi, prędko została deportowana do kopalni na Kessel wraz z nowo narodzonym synem. Jednakże, pod okrutnym batem nadzorcy Reskella Twane'a - który był asystentem komika służącym u Hutta Jabby - ostatecznie umarła w bezlitosnych kopalniach. Może to z powodu inteligencji chłopca Twane zlitował się nad nim i wziął pod swoje skrzydła, posyłając go do szkoły. Lecz małego mutanta unikali koledzy i wyszydzali go. W rezultacie chłopiec zaczął gorączkowo szukać schronienia w świecie literatury, zwłaszcza tej traktującej o sztuce wojennej. Trioculus wyrósł na eksperta w dziedzinach militarnych i teorii politycznej, co naturalnie doprowadziło go do żarliwego oddania Imperium. Kiedy odkrył komórkę Rebelii, która miała zamieszkiwać jego wioskę - a w której przypadkowo znaleźli się jego byli prześladowcy ze szkoły - zyskał uwagę i przyjaźń tamtejszego Wielkiego Moffa, Bertroffa Hissy.
Dotychczas relacje Trioculusa z niesławnymi kopalniami przyprawy z jego niemowlęctwa oraz z kanciarskim ojcem zastępczym były skomplikowane. Ostatecznie nadzorca Twane rozpatrzył pozytywnie jego podanie o pracę i rozgoryczony, dziki Trioculus pokazał więźniom, że do tej pory żyło im się dobrze. Potem, po niespodziewanej śmierci dyrektora Dewta Kluskine'a po drugiej stronie zdeformowanej planety, Twane został przeniesiony na to stanowisko, a Trioculus awansował na pozycję nadzorcy i pana niewolników. Ale po śmierci Jabby więźniowie Twane'a, zainspirowani buntem przeprowadzonym poprzednio przez Tybera Zanna, rozpoczęli rewoltę, a skorumpowany rybecki administrator o imieniu Moruth Doole powchwycił Twane'a i zaoferował go Trioculusowi na wymianę w zamian za władzę nad jego półkulą Kessel. Gdy Trioculus zapytał Hissę co ma zrobić, Wielki Moff odpowiedział, że lojalny poddany Imperium nigdy nie poddaje się groźbom. Trioculus zatem odmówił - a Doole nakarmił swoim więźniem larwy przyprawowe i zamroził go w karbonicie pośród krzyków jego agonii. Trioculus nie żałował.
Zobaczywszy z jakiej gliny ulepiony był mutant, Wielki Moff Hissa przedstawił mu propozycję: Palpatine był martwy, ale chodziły plotki, że miał trójokiego syna. Oficer zastanawiał się jaki poziom umiejętności aktorskich prezentował Trioculus. Ten zaakceptował wyzwanie i zaczął udawać syna zmarłego Imperatora. W ciągu kolejnego roku Trioculus uwikłał się w wielostronną walkę z Wywiadem Imperialnym, Radą Imperialną, zbuntowanymi wielkimi admirałami i kabalistycznym Kościołem Ciemnej Strony o dominację w galaktyce. Co niesamowite, Trioculus wyszedł z tej potyczki zwycięsko, jednakże jego rządy trwały krótko, gdy przeciwnicy zamrozili go w karbonicie i gdy mroczna moc amuletu Sithów, noszonego kiedyś przez Dartha Vadera, sprawiła, że ręka mutanta zaczęła gnić.
Jednakże, jego największą pomyłką była próba uczynienia z księżniczki Lei swojej nowej "królowej Imperium". Sprawiło to, że Rebelianci zastawili śmiertelną pułapkę, której nawet trzecie oko nie mogło przewidzieć. Z sercem wciąż dymiącym od blasterowej rany, Trioculus ścisnął rękę Hissy, swojego długoletniego mentora i przyjaciela, aby ten go pomścił. Ten wiernie rozkazał skremować szczątki Imperatora i wystrzelił je na przysłowiowe cztery strony galaktyki.
Wielki Moff Bertroff “Troff” Hissa
Chyba jednym z najbardziej niecodziennych obcych służących Imperium był Bertroff Hissa, który osiągnął znaczącą i wysoką rangę Wielkiego Moffa. Hissa był młodą istotą, gdy Imperium przybyło na jego planetę, nieoznakowaną PL-40112-CE-021105 w układzie Salfrem, znajdującą się w zakazanym obszarze Dzikiej Przestrzeni, znanym jako Pustkowia. Jego obcy ojciec i matka byli politycznymi agitatorami i członkami kontrkultury, którzy postanowili urządzić sobie "proste i naturalne" życie na jałowej planecie.
Lecz gdy przybyli imperialni inspektorzy - przywożąc wraz z sobą swoje uprzedzenia typowe dla humanoidów - to obudzili upiorną hordę istot znanych jako Rozzumy, które rozbiły się tam dawno temu. Były to międzywymiarowe stwory związane z istniejącym dawno Zakonem Straszliwego Blasku i bardziej obce, niż ktokolwiek z nich kiedykolwiek widział. Przygnieciony przewagą liczebną, imperialny oficer dowodzący wcielił Hissę i jego rodziców do swojej armii. Ramię w ramię, ludzie i prawie-ludzie przegnali fantasmagoryczny rój, ale przeżyli tylko Hissa i oficer dowodzący, komandor Panaka. I w taki sposób Bertroff rozpoczął swą długą i nieprawdopodobną karierę w Imperium. W wojsku spotkał się z jawnymi uprzedzeniami, lecz Panaka stawał w jego obronie i naprowadzał na właściwe tory do czasu, gdy sam nie otrzymał awansu na moffa.
Na pierwszy rzut oka można było nie zauważyć, że Hissa ma nieludzkie korzenie, jako że jego oblicze i budowa ciała - nie wspominając o łysiejącej głowie - wydawały się normalne wśród ludzi. Jednakże Wielki Moff z kozią bródką musiał się jedynie uśmiechnąć, aby można było dostrzec jego obcą stronę. Jego szerokie usta wypełniały ostre jak brzytwa i śmiercionośne spiczaste zęby, co nadawało mu wygląd wściekłego drapieżnika.
Choć niektórzy dowodzili, że uzębienie Bertroffa potwierdzało jego devaroniańskie lub pau'ańskie korzenie - albo że poobcinał swoje twi'lekańskie głowoogony - te pogłoski były całkowicie nieprawdziwe. Właściwie, sam je zaczął. Hissa celowo spiłował sobie zęby, wiedząc, że taki przerażający wizerunek będzie zastraszał innych. Właściwie, Wielki Moff rzadko rozmawiał o prawdziwym źródle swojej obcości: dziedzictwie Sephich, które dało mu charakterystyczne, spiczaste uszy. Podczas konferencji z kolegami na pokładzie imperialnego krążownika uderzeniowego o kryptonimie "Moffship", nauczył się, że była to w większości ksenofobiczna zgraja i wykorzystał swój upiorny wygląd, aby przemienić go z przeszkody w korzyść. W szczególności Rufaan Tigellinus w jawny sposób reagował alergicznie na najlżejszy powiew obcej krwi i nigdy nie oszczędził Hissie swego obrzydzenia - coś, czego Sephi nigdy by nie zapomniał.
Szczęśliwym trafem Bertroff rozpoczął współpracę z trójokim panem niewolników, Trioculusem. Ponieważ obaj nie byli do końca ludźmi, to szybko zawiązała się między nimi przyjaźń, ponieważ wiedzieli jak to jest być outsiderem. Odizolowane wychowanie Hissy uczyniło z niego samotnika niełatwo nawiązującego przyjaźnie. Prócz Trioculusa i kilku znajomych Wielkich Moffów, jego jedynym bliskim przyjacielem był Quorl Matrin ze Stenosa, z którym dzielił pasję do archeologii, zanim żarliwie religijni Stenaksowie nie powstali i go nie zabili. Po nieoczekiwanej śmierci Imperatora, Trioculus zaczął konspirować z Bertroffem i Centralnym Komitetem Wielkich Moffów, aby rządzić pod przykrywką dawno zaginionego syna Palpatine'a.
Jednakże, Hissa został dotkliwie oszpecony na planecie Duro, gdy toksyczne odpady z imperialnego wysypiska zalały aleję Królewskości. Wielki Moff źle dał krok i wpadł do odpadów, które natychmiast pochłonęły większą część jego ciała. Uratowany zanim zabiły go żrące materiały, przyjął na siebie rozdzierający ból, gdy jego ramiona zastąpiono tymi należącymi do droida - zabójcy JMM, a ciało przytwierdzono do krzesła repulsorowego. Po tym wydarzeniu potężny duchowny z Kościoła Ciemnej Strony, rozwścieczony faktem oszukania go w sprawie syna Paplpatine'a, aresztował i torturował moffów powiązanych ze spiskiem. Hissę głodził na stacji Scardia, aż ten znalazł się na skraju śmierci.
Egzekucja Bertroffa miała przyjąć formę zjedzenia przez niego ostatniego posiłku, jakim były suchary z pasożytnicznymi larwami przyprawowymi, które pożarłyby go od środka - jak to się stało z zastępczym ojcem Trioculusa. Jednak, Najwyższy Prorok Kościoła Ciemnej Strony dał mu tymczasowe zwolnienie z wyroku, wysyłając Sephiego na Yavina IV, aby potwierdził raport o legendarnym Zaginionym Mieście Jedi. W fałszywym wejściu do ukrytego miasta Hissa poślizgnął się i spłonął w lawie. Spiczastozęby łotr nareszcie ugryzł więcej, niż mógł przełknąć.
Kosh Kurp
Jako najlepszy specjalista od broni w Imperium, z reputacją największego żyjącego na świecie eksperta od urządzeń ofensywnych, Pantoranin znany jako Kosh Kurp był jednym z najbardziej niezawodnych agentów państwa Palpatine'a. Urodzony i wychowany na planecie Intuci w mieście Bonaka Nueno, Kurp był jedynym ocalałym z krwawego najazdu, którego Imperium dokonało na jego wioskę.
Ten potężnie zbudowany humanoid o lazurowej skórze nosił rzadką, czerwoną zbroję iskaloniańskiego pochodzenia wraz z dopasowanym hełmem, wyposażonym w dwa tępe rogi, w których znajdowały się sensory i inne urządzenia bezprzewodowe. Dwoje wypełnionych gniewem oczu ukrywał wizjer, więc widoczne były tylko jego usta i wydatny podbródek. Wysłany do kryjówki bah'r kilidońskiego przestępcy znanego jako Gaar Suppoon w celu zbadania zagrożenia bombowego ze strony Jabby, Kurp nie zdawał sobie sprawy, że sam jest "bombą" w planie Hutta.
Jabba dowiedział się, że Gaar, jego długoletni rywal, kiedyś służył jako gubernator Intuci pod pseudonimem Sonopo Bomoor i spłacał Imperium podrobionymi pieniędzmi oraz rządził planetą żelazną pięścią. Brak jedzenia na tym globie - spowodowany marnowaniem przez niego imperialnych źródeł - przyczynił się do masowych wystąpień. Aby zachować porządek i aby Imperator nie zaczął badać jego działań, Bomoor zdecydował, że zniszczy całe miasto, aby inne miały dość, by przetrwać.
Aby tak się stało, gubernator Sonopo rozkazał zmasakrować miasto Bonaka Nueno, zachęcając swoich żołnierzy, aby byli kreatywni w swym okrucieństwie. W przeciągu trzech dni zginęło ponad 50 tys. mieszkańców. Setki z nich zostały powieszone za kostki na placu Bonaka, w tym cała rodzina Kurpa. Zmuszony do patrzenia jak głodni krwi żołnierze plądrują miasto i traktują mieszkańców z niewypowiedzianym okrucieństwem, Kosh był jedynym niezamordowanym obywatelem. Arogancki i próżny, Bomoor rozkazał żołnierzom, aby oszczędzili chłopca, by ten mógł podziwiać jego "wielkość".
Kurp nigdy nie zapomniał imienia potwora odpowiedzialnego za masakrę jego rodziny i spędził następne dwadzieścia lat na tropieniu Sonopa Bomoora, przysięgając, że ten będzie umierał długo i w agonii. W tym czasie nauczył się ile mógł o różnych typach broni, aby możliwe było zadanie Bomoorowi jak największej ilości obrażeń bez zabijania go, dopóki nie nadszedłby właściwy czas. Ostatecznie, po przejściu na emeryturę ze stanowiska gubernatora w celu rozbudowy przestępczego imperium, Gaar powrócił do swojego prawdziwego nazwiska, Suppoon, a Kosh nigdzie nie mógł go znaleźć. W końcu Bah’r Kilidów było niewielu w galaktyce. Kurp ostatecznie zaczął służyć Imperium, nauczywszy się tyle o broniach, że był w stanie rozpocząć karierę specjalisty od uzbrojenia. Lecz nadal nie miał szczęścia w tropieniu swego przeciwnika - nie aż do chwili, gdy w tajemnicy interweniował Jabba.
Grożąc podłożeniem bomby w pałacu Suppoona, Jabba wiedział, że Kurp zostanie wezwany w celu poradzenia sobie z sytuacją, ponieważ Gaar wciąż miał wiele powiązań w Imperium, dzięki czemu zasługiwał na specjalne traktowanie. Po dwóch dniach spędzonych na poszukiwaniu bomby, Kurp oznajmił, że żadnej bomby nie ma. Zadowolony z faktu, że jego stary rywal jedynie blefował, Gaar zaprosił Jabbę na bah’r kilidańską ceremonię jubjub i rozpoczął z nim negocjacje, aby wymienić samicę tromonida na hipergruczoł Pontaka. Produkt uboczny jednego z ambitnych marzeń dra Pineasa Pontaka, mających na celu wskazanie dokładnego miejsca, w którym umysły i ciała łączą się z mózgami istot inteligentnych, prototypowy organ zwany jako hipergruczoł został zsyntetyzowany z wydzielin wielu gatunków i potencjalnie mógł zrewolucjonizować medycynę międzygatunkową.
Jabba osłodził układ, oferując Suppoonowi samego dra Pontaka, którego pochwycił i odurzył, wiedząc, że Gaar jest zafascynowany jego pracą. Wszystko, czego Hutt żądał w zamian, to samiec tromonida. Sprzedawanie przedstawicieli obu płci było wysoce nielegalne - po tym, jak naukowcy odkryli je podczas ekspedycji na Rywina, gatunek ten rozprzestrzenił się na pięciu światach w przeciągu kilku miesięcy dzięki niezwykle skutecznemu cyklowi rozrodczemu, przez co powstał surowy regulamin dotyczący ich przewozu. Bez względu na wszystko, perspektywa posiadania Pontaka oraz jego hipergruczołu była zbyt kusząca i Suppoon złagodniał. Jednakże obaj przestępcy przechytrzyli jeden drugiego, bowiem samiec tromonida był wysterylizowany, a Pontaka pozbawiono mózgu, choć jego ciało funkcjonowało (i było zdalnie sterowane) za pomocą portu w czaszce, ukrytego za lewym uchem mężczyzny. Gdy śmiercionośny tromonid ugryzł Suppoona, Jabba zaoferował mu antidotum w zamian za zwrócenie mózgu, hipergruczołu, tromonidów i przyprawę. Mając niewielki wybór, Gaar zaakceptował ofertę, lecz wkrótce sprawił, że plan Hutta obrócił się wniwecz, aresztując go i jego świtę.
W tym momencie Jabba zagrał swoją najlepszą kartą, aktywując "bombę", poprzez nazwanie Gaara jego dawnym przydomkiem w obecności Kurpa. Oszołomiony faktem, że jego pracodawca był tak naprawdę ofiarą, na którą polował całe życie, Kosh zwrócił się przeciwko zaskoczonemu Bar’h Kilidowi, który próbował zestrzelić go w swojej obronie. Bolt odbił się rykoszetem od zbroi Kurpa, zestrzeliwując głowę Suppoona. Wywołało to frustrację u eksperta od broni, który wyczekiwał szansy na torturowanie Bomoora, tak jak on kiedyś torturował jego rodzinę.
Aby wynagrodzić mu straty, Jabba zwrócił się do zebranych członków organizacji przestępczej Suppoona i ogłosił Kosha ich nowym panem. Wiedząc, że lepiej nie zadzierać z Huttem, natychmiast zaakceptowali zmianę dowództwa, a pantorański konsultant zrezygnował z pozycji w Imperium, nareszcie honorując pamięć o swojej rodzinie. Mimo że przełożeni Kurpa cenili jego umiejętności eksperta od broni, to przyjęli rezygnację... w zamian za duży procent z zysków organizacji, których użyli do finansowania wojska.
Część druga
Pytanie: czy Jeźdźcy Tusken to pewien rodzaj zwierząt, minerału czy warzywa? Odpowiedź: nikt w Imperium nie daje za to ogona szczura womp.
Dyskryminacja obcych szerzyła się wśród imperialnych rang i społeczeństwa. W niektórych przypadkach, jak u wielkiego generała Malcora Brashina, którego rodzina została zabita przez rodiańskich bandytów, to uprzedzenie było zrozumiałe, choć niewłaściwe. Ale wśród większości był to irracjonalny, ludzki strach przez nieznanym, połączony z kultywującym władzę wpływem Palpatine'a, który zmieniał instynkt w niekontrolowaną ksenofobię. Niemniej jednak, podczas gdy Imperialni uwielbiali ustanawiać swój fanatyzm prawem, to jedna maksyma przemawiała za nimi: dobrą pomoc ciężko znaleźć.
Mimo swej nietolerancji Imperium Galaktyczne nie obawiało się prosić o pomoc obcych, jeśli wymagały tego okoliczności. Rzeczoznawstwo to cenny towar, a jeśli chodziło o spełnianie własnych potrzeb i założeń, przebiegli Imperialni z radością zatrudniali wszelkiego typu specjalistów z ras nieludzkich. Pantorański specjalista od materiałów wybuchowych Kosh Kurp był takim wyjątkiem; regularnie widziano jak twi'lekańskie tancerki i zeltrońskie kurtyzany dzieliły prywatną kwaterę - i ubrania - z wielkim admirałem Takelem na pokładzie gwiezdnego niszczyciela "Magic Dragon".
Z imperialnego punktu widzenia zaufanie zawsze było problemem podczas zadawania się z obcymi, z ich nieprzewidywalnymi zachowaniami, niepojętą kulturą i tępą religią. Lecz zagrożenie nielojalnością nie było niczym nowym w rządzie, gdzie zasługi, a nawet nepotyzm były podrzędne wobec egomanii. Zorientowana na tą metodologię, imperialna tyrania często dziesiątkowała obce istoty tylko po to, aby potem sprezentować im środki potrzebne do przeprowadzenia zemsty.
Biorąc pod uwagę te okoliczności, rekrutacja obcych dawała Imperialnym dwie znaczne korzyści: możliwość zaprzeczenia wszystkiemu i nie przejmowanie się stratami. W końcu, kto uwierzyłby, że nieczłowiekowi powierzono zadanie o wielkiej wadze dla Imperium? A kto by się przejmował, gdyby on lub ona zniknął? Jednakże, niektórzy obcy wykorzystywani w ten sposób, argumentowali to tym, że w tej hologrze jest miejsce dla dwojga.
KkH’Oar’Rrhr lub Hoar, Wirujący Derwisz
Osierocony Jeździec Tusken znany jako KkH’Oar’Rrhr lub Hoar ["Siwy" lub "Sędziwy" - przyp. tłum.] był tylko chłopcem, gdy zakradł się do pustej, tajemniczej rudery znajdującej się na Morzu Wydm na Tatooine. Mówiono, że dom należał do czarodzieja, a Hoar planował ukraść jedno z jego magicznych urządzeń. Prócz różnych technologicznych rzeczy, odkrył również obiekt w kształcie cylindra, a po zaciśnięciu na nim rąk, ogarnęła go wstrząsająca wizja. W swoim umyśle zobaczył prawdopodobnego konstruktora broni - młodego mężczyznę, niewiele starszego od niego samego - który nakrył swą nagą, ludzką twarz najstraszliwszą, czarna tuskeńską maską, jaką Hoar kiedykolwiek widział. Mężczyzna następnie włączył broń, jak podpalone gaderffii i ruszył, aby zgładzić Hoara.
Przebudził się ze swojej wizji, odkrywając, że czarodziej Ben Kenobi wrócił do swojej rudery. Obawiając się, że zostanie przemieniony w szczura womp, Hoar wrócił do swoich przyjaciół... zostawiając miecz świetlny tam, gdzie go znalazł. Po opowiedzeniu jak "śmiało stanął przeciwko czarodziejowi", Hoar wysłuchał słów swoich towarzyszy, Slivena i Borda, którzy wyjaśnili, że w jego wizji musiał się pojawić "Demoniczny Pozaświatowiec" - dziecko czarownicy i potworna znanego jako Wielki Jawenko - który lata temu zamordował grupę Tuskena Rrhra i rodzinę Hoara. Tylko chłopiec, który wówczas odszedł daleko, aby zająć się swoim banthą, uniknął masakry.
Wkrótce po wizji Hoara, jego wrażliwość na Moc została odkryta przez plemiennego dowódcę, A’Sharada Hetta. Jako człowiek wychowany przez Tuskenów, opuścił ich, aby dołączyć do Zakonu Jedi i zostać mistrzem, a następnie powrócił rozgoryczony, ledwo uniknąwszy rozkazu 66 Palpatine'a. Hett zaczął kształcić Hoara na swojego następcę, ucząc go prymitywnej wersji basicu i tego, jak przekierować jego agresję w opartej na Mocy sztuce walki, Teräs Käsi. Jako mistrz pojedynków, A'Sharad zrobił mu również dwudzielne gaderfffi i poinstruował jak walczyć dwiema broniami naraz. Hoar okazał się pojętnym uczniem i chociaż Hett był dowódcą plemienia, to młodzi Jeźdźcy idealizowali Hoara.
Potem, podczas próby napadu na domostwo Larsów - ten sam teren, na którym kiedyś Tuskeni porwali wiedźmią matkę Demonicznego Pozaświatowca - czarodziej Kenobi stanął naprzeciw Hettowi i jego plemieniu i pokonał wodza w zaciekłym pojedynku. Ponieważ A'Sharad został w trakcie pozbawiony maski - co było wielkim grzechem u Tuskenów - został wzgardzony przez Jeźdźców i musiał opuścić Tatooine w niełasce. Hoar nadal jednak go czcił, więc również opuścił planetę, ciągnąc za sobą wielu podziwiających go współplemieńców. Lecz po bezowocnych poszukiwaniach swojego bohatera w Zewnętrznych Rubieżach, od Portug do Dromund Kaas, Hoar i jego nomadowie zaczęli żyć w nędzy, strachu i głodzie.
Właśnie na Dromund Kaas znalazł ich sługa Imperatora, Maw. Były Jedi przekształcił Tuskenów Hoara w gang jeżdżący na śmigach. Następnie przetransportował ich na Tythona, aby mogli tam rabować starożytne grobowce z artefaktami Mocy i nazwał ich Grobowymi Tuskenami. Natomiast Hoar i jego towarzysze odrzucili tradycję noszenia masek i obnosili się dumie z nagimi twarzami, aby uczcić A'Sharada Hetta. Jednakże, ich kradzieże wkrótce przyciągnęły znacznie potężniejszą imperialną użytkowniczkę ciemnej strony: cyborga Arden Lyn, Rękę Imperatora.
Lyn była wręcz nieprawdopodobnie starożytną kobietą - mówiło się, że walczyła na Tythonie w najwcześniejszych wojnach, jakie stoczyli Jedi. Po przerwaniu jednego z napadów Hoara, rozpoczęła z nim walkę i onieśmieliła swym mistrzostwem w Teräs Käsi. Tusken był zaskoczony jej umiejętnościami w stylu walki swego mistrza, a Lyn oniemiała, zobaczywszy jaką wiedzę na temat tej rzadkiej sztuki posiada niby prymitywny nomad. Ale nie była niezadowolona. Obiecała Hoarowi, że uczyni go potężniejszym, niż będzie mógł to sobie wyobrazić i przymusiła go do dołączenia do jej misji, polegającej na wyeliminowaniu ważnych osobistości w Rebelii. Nie namyślawszy się długo, Hoar zostawił Grobowych Tuskenów do dyspozycji Mawa i dołączył do Lyn. Nie zdawał sobie sprawy jakie skutki przyniesie jego decyzja.
Przekierowując swoje umiejętności w Mocy do udoskonalenia Teräs Käsi i sprawdzając się w walce przeciwko szturmowcom i Gamorreanom - podopiecznym Lyn - Hoar stał się śmiercionośnym wirującym derwiszem. A potem nadszedł nieoczekiwany dar: gdy pokazano mu hologram młodego Rebelianta znajdującego się na liście Arden, Tusken skojarzył jego twarz z tą, która pojawiła się w przerażającej wizji z dzieciństwa. Rebeliant miał na imię Luke Skywalker, a na pasie wisiał miecz energetyczny, na który Hoar natrafił w chacie czarownika Kenobiego. Nareszcie poczuł, że znalazł mordercę swojej rodziny, Demonicznego Pozaświatowca. Zaczął na niego polować z nieustającym zapałem, lecz widmowa aura Obi-Wana przylgnęła do Rebelianta, chroniąc go. Sfrustrowany lecz zdeterminowany, użył instrukcji znalezionych w grobowcu na Tythonie i wykorzystał oba gaffi od A'Sharada Hetta, aby stworzyć z nich działające miecze świetlne.
Jego poszukiwania zemsty sięgnęły punktu krytycznego, gdy podczas podróży z Lyn w końcu mógł zobaczyć Mrocznego Lorda Sithów, Dartha Vadera - który nosił przerażającą, czarną, "tuskeńską" maskę z jego wizji. Hoar był oszołomiony. Czy tak naprawdę istniało dwóch Demonicznych Pozaświatowców, a może Vader i Luke to jeden i ten sam morderca? A może po prostu oszalał, przez lata wiedziony za nos przez dziecięce przekonanie oparte na pogłoskach i halucynacjach?
Nie jest jasne do jakiego wniosku ostatecznie doszedł Hoar. Wiadomo tylko, że podczas zaciekłego pojedynku ze Skywalkerem Jeździec Tusken pokonał go i przyłożył gaderffii do jego gardła. Lecz w tym momencie doznał kolejnej wizji... I oszczędził życie Rebelianta. Po odrzuceniu bezpośredniego rozkazu Arden Lyn, Jeździec porzucił swoją imperialną przełożoną, lecz zmierzył się z nią po raz ostatni w śmiertelnym pojedynku.
Ostatnie wieści o Hoarze donoszą, że wznowił polowanie zarówno na starego wodza, A'Sharada Hetta, jak i na zamaskowanego Dartha Vadera, podróżując aż na znajdującą się w Zewnętrznych Rubieżach zdewastowaną planetę Shumari - miejsce podobne do jego legowiska na Tythonie, pełne kości, grobów, a nawet duchów Jedi. Tam, Hoar nabrał pewności, że w końcu znajdzie Hetta, zabije demona... lub spotka się ze swoim przeznaczeniem.
Thok, gamorreański podwójny agent
Dwa najwredniejsze prosięta po tej stronie Większego Javinu, Thok i jego brat Gorc byli na wiele sposobów typowi dla swojej rasy: uwielbiali walczyć i nienawidzili droidów. Gamorreanie na uwikłanym w wojnę Pzobie czuli jednak, że jest coś dziwnego w tej parze. Limonkowa skóra braci z klanu Skunnt uzyskiwała czerwonawy odcień za każdym razem, gdy wpadali w złość, ale jeszcze bardziej niesamowity pokaz ich "magicznej mocy" miał miejsce podczas improwizowanych rękoczynów po skończeniu przez Thoka szczególnie ciężkich przekąsek i beczki gamorreańskiego bimbru. Gdy dosłownie wyzionął kulę ognia na twarz swojego klanowego rywala, Scumba, przypalając jego ryj, wiedział, że nie ma większego wieprza na Pzobie.
Thok może nie był najmądrzejszym Gamorreaninem, ale gdy przychodziło do bójek, to znał każdą nieczystą sztuczkę, jaka istniała. Nabył więc uniwersalny transliterator i wziął swojego większego, jeszcze głupszego młodszego brata Gorca, aby ruszyć w świat i zarobić fortunę. Rodzeństwo szybko znalazło pracę na Zlarbvie IV jako króliki doświadczalne dra Pineasa Pontaka w jego pracy nad hipergruczołem Pontaka. Podanie im obcych wydzielin miało niecodzienne efekty uboczne w postaci pęcznienia ich mięśni, jeśli odpowiednio ich się zezłościło. Eksperymenty były jednak bolesne, więc Thok i Gorc ostatecznie przenieśli się na Tatooine. Tam przyłączyli się do Ortugg, Gamorreanina, który rekrutował dobry tuzin przedstawicieli swojej rasy, aby zaciągnąć się do pracy u gangstera Jabby Hutta. Jabba wiedział, że Thok i reszta to jego typ świni - nieustraszeni i tępi.
Thok przeżył wiele przygód podczas pracy u Hutta. Jedną z najbardziej niezapomnianych było osadzenie rankora w pałacu. Gdy jego współpracownik Ortugg wrzeszczał "rankur!" na widok bestii, Thok uciekł, rozpoznając "pająkokraba", który stał się częścią gamorreańskiej mitologii od czasu, gdy Imperium Rakatańskie wprowadziło jednego do ekosystemu Gamorra. Thokowi wypsnęła się również informacja o miejscu pobytu dra Pontaka, gdy Jabba potrzebował obecności naukowca, aby rozpocząć negocjacje ze swoim rywalem Gaarem Suppoonem. Thok pomógł porwać doktora, czym zaimponował Jabbie, który uczynił go swoim osobistym strażnikiem podczas negocjacji.
Jednakże, najbardziej pamiętliwy incydent nastąpił pewnej dzikiej nocy w salonie "Czerwony Księżyc" w Mos Eisley, w którym wzięli udział Thok, Gorc, siedem baryłek zelosiańskiego wina, róg kloo, trzech pobitych na śmierć Gungan i pięciu Ugnaughtów w potrawce. Gdy bracia skończyli jako więźniowie lokalnej imperialnej użytkowniczki ciemnej strony, Prorokini, szybko myślący Thok wykwiczał słowa o "magicznej mocy" płomieni Gorca, aby ocalić własną skórę. Ostatecznie jednak to tylko rozdzieliło braci: Groc został zaciągnięty do imperialnego laboratorium, a Thok został wtrącony do więzienia prefekta Oruna Deppa, aby tam zgnił.
Przeznaczenie wkrótce się odezwało. W zamian za informacje o panthańskim baronie minerałów, Ręka Imperatora Arden Lyn wykupiła go od Prorokini. Jak obiecano, Thok był silny w Mocy. Lecz powołując się na gamorreańską tradycję, powiedział jej, że prędzej umrze, niż będzie służył komuś, kto nie potrafi go pokonać w walce jeden na jednego... zwłaszcza ktoś, kto był po części droidem. Mistrzyni Teräs Käsi stanęła do walki z nieortodoksyjnym awanturnikiem, zdumiona faktem, że Thok dosłownie powiększył się trzykrotnie i walczył z okrutnym instynktem. Ostatecznie dobrze wymierzone rąbnięcie z cybernetycznej ręki znokautowało wielkiego pięściarza.
Lyn tak zaimponował wzmocniony refleks Thoka, że kazała mu się przyłączyć do swoich uczniów Teräs Käsi - Hoara, byłego dowódcę Grobowych Tuskenów i szturmowca 17786, dziecko imperialnego użytkownika Mocy, Niala Declanna. Używając wzmocnionej mocy Teräs Käsi, Thok znacznie poprawił swoje umiejętności w walce, aby przygotować się do misji Lyn, polegającej na wyeliminowaniu "bohaterów z Yavina" - Luke'a Skywalkera, księżniczki Leię, Hana Solo i Wookieego Chewbaccę. Ostatni z nich stał się wielkim nemesis Thoka i stoczył z nim wiele epickich walk. Tak naprawdę jednak Lyn zbierała żołnierzy, aby obalić Palpatine'a i zakończyć jego plan rządzenia galaktyką przez eony. Na jej nieszczęście inna tak zwana Ręka Imperatora, Mara Jade, zaczęła szpiegować Arden i wyjawiła jej zdradę swojemu mistrzowi. W tej chwili Lyn i Thok zniknęli, lecz kilka miesięcy po bitwie o Hoth para znów się pojawili, tym razem w zmowie ze zdradzieckim wielkim admirałem Demetriusem Zaarinem. Biorąc przykład z ostatniej bitwy wojen klonów, żołnierz 17786 pomógł Arden i Thokowi porwać Palpatine'a na pokładzie promu "Haven 3". Wyczyn jednakże się nie powiódł, a Lyn w konsekwencji zwolniła Gamorreanina ze służby.
Wielki Thok wrócił do punktu wyjścia, tylko nie miał brata. Nie mając dokąd pójść, znowu zwrócił się do Jabby. Po pracy jako agent imperialny, podwójny agent i porywacz galaktycznych dyktatorów, robota u Hutta wydawała się nudna. Nadal była tam stara, gamorreańska klika: Oetugg, Thug... i jego stary rywal z klanu Skunnt na Pzobie, Scumbo, który najwyraźniej zajął miejsce Gorca. Nie wydawało się, aby mogło być jeszcze gorzej - choć Thok poczuł pewną satysfakcję po zobaczeniu ludzkiego towarzysza jego wroga, Chewbaccy, zamrożonego w karbonicie w sali tronowej Jabby.
Zrobiło się goręcej, gdy na miejsce przybyła tancerka "Arica", a Gamorreanin poczuł, że z pewnością widział ją wcześniej... Potem przybył również nemesis Thoka, Chewbacca, pochwycony przez wychudzonego łowcę nagród, Boushha. Gamorreanin ledwo mógł w to uwierzyć. Wtedy zdał sobie sprawę, ze Arica była w rzeczywistości imperialną zabójczynią, Marą Jade. Miał już poinformować Jabbę o obecności szpiega w ich otoczeniu, gdy rozpętało się piekło: Han Solo został rozmrożony przez "Boushha", który okazał się księżniczką Leią w przebraniu, a Thok patrzył z otwartymi ustami jak Luke Skywalker wkroczył do akcji i zabił rancora.
Bohaterowie z Yavina i zabójczyni na usługach Palpatine'a byli w jednym miejscu, więc Thok poczuł, że przybyli, aby go zgładzić. Umysł Gamorreanina wciąż się motał, gdy dołączył do innych przedstawicieli swojej rasy na barce żaglowej, aby obserwować Rebeliantów pożeranych przez sarlacca. Ale gdy Skywalker nagle zaatakował pojazd, wycinając jego załogę za pomocą świecącego miecza, stary instynkt Thoka wziął górę. Wziął szturmem pokład barki, sprawdzając C-3PO, który próbował uruchomić wadliwy podprogram gravik-nezu, starożytnej affańskiej sztuki walki, polegającej głównie na walce wręcz. Z blasterem w dłoni, Thok natarł na Skywalkera wraz z Niktem Kadas’sa', Wooofem, mając nadzieję na wzięcie rebelianta z zaskoczenia. Lecz siły Jedi wzrosły ogromnie od ich ostatniego spotkania. Gamorreanin miał zamiar przypiec Skywalkera swoim opatentowanym płomieniem Teräs Käsi, gdy niespodziewanie dzierżący miecz przeciwnik zakręcił się i zadał mu cios.
Przed śmiercią wieprz, który marzył o wielkiej przyszłości poza Pzobem, zobaczył swojego nemezis, Scumba, stojącego nad nim - z wibrotoporem w dłoni i złym błyskiem nad wilgotnym ryjem. Thok wiedział, że jest skończony. A jednak, zamiast go dobić, Scumbo wykwiczał okrzyk wojenny ich plemienia, życząc mu bezpiecznej podróży do Wielkiego Koryta w Gwiazdach w chwili, gdy barka wybuchła. Klan Skunnt zapamiętał Thoka, organizując coroczny konkurs bekania w dniu jego urodzin.
Część trzecia
Choć wielu obcych pracowało z Palpatine'em podczas jego dojścia do władzy (między innymi Sly Moore z Umbary, Mas Amedda z Champali, Onaconda Farr z Rodii i Yarua z Kashyyyka), to tylko kilku mogło przewidzieć zmiany ideologiczne towarzyszące przejęciu przez niego imperialnego tronu. Jego prawdziwe wierzenia stały się jasne dopiero, gdy było już za późno, aby powstrzymać jego złowrogie plany.
W odczuciu Palpatine'a każdy obcy istniał tylko po to, aby służyć ludziom z Imperium, czy to dobrowolnie, czy to pod presją. Zniewolenie Wookieech, Kalamarian i innych podczas jego rządów było szokiem dla galaktyki, lecz takie tendencje, choć subtelne, zawsze były obecne. Jako senator z Naboo, dzielił ze swoim ludem nieufność do współmieszkańców swojego świata, Gungan. Pomimo porozumienia z nimi, zawartego w czasie inwazji Federacji Handlowej, to bezlitośnie wziął podstępem Jar-Jara Binksa, aby namówił Senat do dania Kanclerzowi specjalnych uprawnień w czasie wojny. Jego manipulacja Federacją i w konsekwencji opuszczenie jej, zachwiało siłami Neimoidian, choć ci pomagali mu budować własne - a skoro Geonosianie w sekrecie pomogli mu zaprojektować Gwiazdę Śmierci i inną technologię wojskową, Palpatine zachował iluzję, że sam jest pokojowym, życzliwym przywódcą.
Jako Imperator, Palpatine poparł koncept Wysokiej Kultury Ludzkiej, twierdząc, że ludzie są dziedzicznie nadrzędni w stosunku do innych ras. Choć nie wszyscy wyznawali ten pogląd, to było ich na tyle wielu, że obcy wkrótce odczuli ograniczenie swoich praw i wolności przez imperialny edykt. Powszechne uprzedzenia, wspierane dodatkowo przez dyktaty Nowego Ładu, tylko sprawiały, że sytuacja dla nieludzi wszędzie robiła się coraz gorsza.
Mimo tego, Palpatine nie był głupi. Poznawał cenne źródło, gdy na nie spojrzał i wykorzystywał obce rasy do swoich celów. I tak, małej ich liczbie udało się osiągnąć wysokie pozycje we śnie o Nowym Ładzie Sidiousa.
Sly Moore, imperialna doradczyni
Imię doradczyni Palpatine'a, Sly Moore, było rzadko wypowiadane w czasach Rebelii. Ale najstarsi imperialni dworzanie dobrze ją pamiętali, zwłaszcza pod innym przydomkiem: Królowej Imperium.
Ambitna Umbaranka z niepokojącym spojrzeniem, Moore była chłodno kalkulująca i bezwzględna. Ubierała się w skomplikowany i obscenicznie drogi cieniopłaszcz, który mógł ukryć ją przed nagim okiem, a wśród jego obszernych fałd znajdował się sztylet znany jako vooktar. Plotka głosiła, że Umbaranka zmusiła groźbami do emerytury swoją poprzedniczkę, Sei Tarię, i że stała się równie bliska Kanclerzowi, co jego powiernicy, Sate Pestage i Kinman Doriana - niektórzy szeptali, że byli ze sobą jeszcze bliżej. Wykorzystując zdolności jej rasy do zaciemniania umysłu, Palpatine czasami kazał jej udawać swoją sithową osobowość, Dartha Sidiousa, dzięki czemu mógł być w dwóch miejscach na raz. I choć nikt nie miał żadnych dowodów, to po powstaniu Imperium vidy z plotkami oraz historie z brukowców twierdziły, że między tą dwójką było coś więcej, niż tylko profesjonalna relacja.
Pomimo niezdolności brukowców do potwierdzenia tych niesamowitych wieści, to apetyt Palpatine'a na konkubiny - takie jak jego kurtyzana/zabójczyni Roganda Ismaren - był dobrze znany, a imperialna opinia publiczna podchwyciła sensacyjny tytuł "Królowej Imperium", której nadały Moore "Galaktyczne Plotki". W konsekwencji stoicka Umbaranka stała się obiektem adoracji i czci, a przejaskrawianie jej wizerunku i roli w państwie tylko się zwiększyło, gdy jej występy publiczne robiły się coraz rzadsze i rzadsze.
Częścią przyczyn, które usprawiedliwiały jej nieobecność, nawet za czasów Starej Republiki, był fakt, że ona i "Ręka Kanclerza", Sarcev Quest, byli zajęci na planecie Byss, służąc jako opiekunowie osób szkolących się w ciemnej stronie, których pozyskano z członków Korpusów Rolniczych. Gdy Quest zajmował się ich formalnym treningiem w Mocy, to Moore nakłaniała ich umysły do ciemnej strony. Umbaranka użyła również swoich specyficznych talentów do wykorzenienia ocalałych z rozkazu 66 i przez pewien czas nadzorowała naukowców rasy Shi’ido, Mammona Hoole'a i Borborygmusa Goga, gdy ci przeprowadzali badania nad abiogenezą - spontanicznym tworzeniem życia. Aby mogło się to udać, Moore dostarczyła im kobietę z Bordali jako obiekt doświadczalny. Jednakże, sama Umbaranka zdobyła DNA osoby władającej Mocą z nieznanych źródeł i była głęboko zainteresowana techniką, którą kiedyś udoskonalił Darth Plagueis: nakłonienie midichlorianów, aby utworzyły zygotę w płodnej kobiecie.
Wedle ostatnich raportów, Moore nagle zniknęła z imperialnego dworu wkrótce po publicznym wystąpieniu podczas uroczystości Nowego Roku, gdzie zaczęły krążyć bezpodstawne pogłoski o jej "błogosławionym" stanie. Mówiło się, że odizolowała się w Mgławicy Duchów, domu jej rasy, gdzie odeszła podczas porodu bezimiennego mutanta, który został natychmiast porwany przez jej dawnego towarzysza, Questa.
Mimo że wspomnienia o chwale Moore ostatecznie przeminęły, to szepty o "trójokim synu" Palpatine'a sięgały daleko w galaktyce, a wrażliwy, trójoki niewolnik z Kessel o imieniu Trioculus nigdy nie zapomniał o chwale umbarańskiej damy, ani o jej nieoficjalnym tytule.
Mas Amdedda, Wicekanclerz
Historia o niegdyś szlachetnym mężu stanu, Masie Ameddzie, jest smutną, lecz zbędną polityczną opowieścią o kompromisie moralnym oraz tym, jak władza korumpuje. Chagrianin z wodnej planety Champala, mówca i wicekanclerz służący w rządzie swojego przyjaciela, Kanclerza Valoruma, Amedda kiedyś pomógł odkryć próbę zabójstwa przywódcy Republiki. Kilka krótkich lat potem sam dał sekretny rozkaz, aby go zamordować.
Głęboki głos Ameddy często rezonował w sali Senatu, gdy prosił o spokój w chwilach, podczas których rząd Republiki wdawał się w bezsensowne kłótnie. Aby pokazać swoją władzę nad obszerną komnatą, często pozwalał, aby jego długi, rozwidlony język zatrzepotał. Promieniowanie słońca Champali było odpowiedzialne za ewolucję jego jasnoniebieskiej skóry, lecz to brutalna polityka Senatu uczyniła go gruboskórnym.
Wicekanclerz nie był wyjątkiem od charakterystycznej dla swojego ludu skłonności ku działaniom pokojowym. Przestrzegał prawa z natury i miał niemal obsesję na punkcie procedur i porządku. Pośród biurokratów równie skorumpowanych, co w Republice, Amedda uważał siebie za uczciwego polityka. Ale z tego samego powodu nie cieszył się wielką popularnością. Jego rola w kontrolowaniu - lub, mówiąc prosto, uciszaniu - krzykliwego ciała rządzącego zyskała mu kilku przyjaciół. Mas niechętnie przyznał, ze za Hoth nie ma szansy na zostanie Kanclerzem i przeprowadzenie zmian, których Republika tak dramatycznie potrzebowała.
Potem, gdy do władzy doszedł Palpatine, Amedda dostrzegł szansę. Jak wielu innych polityków myślał, że nowy przywódca będzie tylko figurantem, którym łatwo będzie manipulować. Ale w przeciwieństwie do skorumpowanych senatorów, którzy chcieli zmanipulować Palpatine'a, aby ten robił to, co im służyło, Chagrianin dostrzegł, że ma niecodzienną możliwość zmanipulowania go tak, aby zrobił to, co dobre. I w istocie, na początku swoich rządów Kanclerz wydawał się niezwykle podatny na sugestie Ameddy dotyczące tego, co jest dobre dla Republiki. Lecz wicekanclerz miał wkrótce obudzić się w nieprzyjemny sposób.
Wkrótce po zniweczeniu projektu "Lotu Pozagalaktycznego", misji Jedi, którą Amedda z pasją lobbował, Palpatine ujawnił nie tylko, że to on stoi za jej unicestwieniem, lecz także to, że był lordem Sithów, zaprzysięgłym wrogiem rycerzy i Republiki. Palaptine wyjaśnił, że cały czas wiedział, iż Amedda i inni próbowali go manipulować i tak naprawdę to on manipulował nimi, nasyłając ich nawzajem na siebie niczym pionki, spełniające jego wolę. Chagrianin był zdruzgotany. Był przekonany, że będzie mógł użyć swojej pozycji, aby zwieść Palpatine'a i w tajemnicy wyprowadzić Republikę z cienia prosto w chwalebny nowy porządek. Zamiast tego, był odpowiedzialny za wygnanie wrogów Sidiousa i śmierć niezliczonych niewinnych.
Ale Paplatine zaapelował do natury Chagrianina. Zamiast go zabić, wyjaśnił, że obaj byli ledwo trybami w maszynie transcendentnego "Wielkiego Planu". Jedi, Republika, a nawet zemsta Sithów były ledwo składnikami największego eksperymentu, jaki kiedykolwiek przeprowadzono, którego początki sięgały czasów przez Ximem Despotą i Bezkresnym Imperium. Palpatine dzielił z Masem wizję Nowego ładu - lecz ów Nowy Ład nie był taki sam jak Republika lub nawet przyszłe Imperium, bo to były jedynie praktyczne manifestacje ich wspólnego marzenia w granicach czasu i przestrzeni. Prawdą było to, co dawno temu zrozumieli Sithowie.
A potem Amedda też zrozumiał. Absoluty były iluzją. Przez 25 tys. lat demokracja miała swoją szansę. Poza Republiką, Sithami, poza "tak" i "nie" w Senacie, które były tylko przeciwnymi końcami tej iluzji, istniał niewzruszony sen o idealnej procedurze - i pokoju.To było wieczne. Mas i Palpatine powzięli sobie za cel spełnienie go. Amedda zaakceptował swoje przeznaczenie i przysiągł Kanclerzowi lojalność aż do śmierci. I jednym z jego pierwszych obowiązków było zaplanowanie zabójstwa przyjaciela, Valoruma.
A zatem, mimo szlachetnych idei, które kiedyś były mu tak drogie, Amedda poddał się Wielkiemu Planowi, polując na relikty Sithów na planetach takich jak Yavin IV i stojąc przy swoim mistrzu, gdy ten ogłosił się władcą Imperium, które przetrwa 10 tys. lat. Ale gdy imperialne prawo stawało się coraz bardziej skupione na ludziach i przeciwne obcym, Amedda powoli wycofał się z polityki. Z sekretnej cytadeli na planecie Byss w samym sercu galaktyki, Amedda pilnie czynił przygotowania konieczne do podłożenia podwalin pod Nowy Ład na tysiąc lat, 10 tysięcy lat... i jeszcze dalej.
KOMENTARZE (4)