Zbliża się sierpień, a to oznacza, że niedługo powinniśmy dostać jakieś konkrety w sprawie „Rebeliantów”. W zeszłym roku był to początek miesiąca, dwa lata temu koniec. Miejmy nadzieję na to pierwsze, bo serial nie pojawił się ani na D23, ani na SDCC. Tymczasem Filoni nadal produkuje się na Twitterze. Po pierwsze, zamieścił coś dla fanów pary Kanan/Hera.
Przy obrazku producent napisał: Nieważne jak ciemny jest świat wokół ciebie, zawsze są światło i radość, gdy jesteś z kimś, kto cię rozumie, kto cię naprawdę zna. Siłą Kanana i Hery jest to, że podnoszą się nawzajem [na duchu]. Każdy był kiedyś młody i może przez pewien czas tak to wszystko szło. Fajnie było wyobrazić ich sobie z wcześniejszego okresu, zanim nie mieli na barkach tych ciężarów, które noszą teraz, na początku sezonu czwartego.
Drugi tweet potwierdza, że Jarrus i Ahsoka znali się wcześniej.
Miłego piątku wszystkim. Skoro wydaje się, że podobają Wam się moje rysunki, to tutaj mam kolejną nieopowiedzianą historię, przynajmniej do teraz. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, czy Kanan i Ahsoka znali się i czy spotkali się, gdy byli młodzikami, to odpowiedź brzmi TAK. Spotkali się, choć nie znali się dobrze, mieli ze sobą przynajmniej jeden trening szermierki.
Lata potem, gdy spotkała Kanana, Ahsoka musiała zobaczyć w jakim stopniu jest przygotowany na czekające na niego niebezpieczeństwa. Oto mały wycinek tej sceny, a może dodatkowo pomoże ona zrozumieć, że na wiele sposobów Ahsoka była mentorką Kanana.
Ahsoka: Nawet w młodym wieku miałeś dar do posługiwania się mieczem świetlnym. Ale bez treningu i dyscypliny te umiejętności zanikają.
Kanan: Na to wygląda.
(Kanan znów wstaje, jest nieco zdołowany).
Kanan (Kontynuacja): Nie musiałem często walczyć mieczem. Przez pewien czas zdecydowałem, że nie będę tego robić. Byłem...
(Kanan przez chwilę walczy ze sobą. Ahsoka pomaga).
Ahsoka: Obawiałeś się go użyć. Rozumiem.
(Kanan docenia jej słowa).
Kanan: Uczyłem Ezrę najlepiej jak potrafię. Chcę, by był Jedi, którym nie jestem, którym nie mogłem być.
Ahsoka: A ja chcę, byś był Jedi, którym jesteś.
James Arnold Taylor nagrał kolejny, czwarty już odcinek „Clone Wars Conversations" i tym razem do swojego studia zaprosił Andrew Kishino, czyli pierwotnego aktora wcielającego się w Sawa Gerrerę. Mężczyzna walczył z dysleksją, w czym pomogła mu muzyka - zwłaszcza uczenie się taktów i zapamiętywanie tekstów piosenek. Zdradził, że podobnie jak większość aktorów w TCW nie wiedział na co się pisze, gdy poszedł na przesłuchania - w scenariuszu miał tylko skrót CW, więc pomyślał, że chodzi o stację The CW, toteż przeczytał swą rolę, mając na uwagę właśnie to wyobrażenie. Angaż dostał, a gdy pojawił się pierwszego dnia w pracy, dopiero wtedy dowiedział się w czym tak naprawdę będzie brać udział i czuł się jak dziecko po raz pierwszy w danej szkole. Kishino rozmawiał tez o innych swoich rolach. Gra sporo w gry komputerowe, toteż nie ma większych problemów we wcielanie się w postaci z nich. W "Saints Row IV" możemy usłyszeć jego kompozycje.
Gdy nikt jeszcze nie wiedział kim będzie Forest Whitaker, Andrew zobaczył jego zdjęcie i coś go tknęło, że to będzie Saw - no i miał rację. James i Kishino zauważyli, że choć odcinki o Onderonie opowiadają głównie o pierwszych ziarnach rebelii, to w dużej mierze są również opowieścią o relacjach interpersonalnych Sawa i stanowią fundamenty jego przyszłej osobowości. Około 39:50 możemy posłuchać jak Andrew czyta Szekspira jako Saw.
Jennifer Muro, scenarzystka "Sił przeznaczenia", także powiedziała parę słów. Zdecydowano się na premierę na YouTubie, bo zdano sobie sprawę, że to jest główne miejsce, z którego młode pokolenie czepie rozrywkę. W ustalaniu zgodności z kanonem bardzo pomogli jej Chee i Filoni. Kobieta zawsze zastanawiała się skąd Leia miała nową sukienkę na Endorze, także serial dał jej możliwość odpowiedzenia na to pytanie.
D23 zaczyna się już jutro. Wiemy już, że dostaniemy dużo wieści o filmach i "Battlefroncie". Co z animacjami? Szczerze mówiąc, ciężko stwierdzić, czy dostaniemy cokolwiek, bo nikt prócz Ashley Eckstein i Andi Gutierrez nie zapowiedział swego udziału. W piątek odbędzie się panel o kobietach w animacjach Disneya, a w sobotę o animowanych reklamach, ale czy będzie tam cokolwiek o Star Wars? A może jednak przyjdzie nam czekać do SDCC? Na razie przedstawiamy ostatnie serialowe plotki. Zacznijmy od oficjalnych wieści: „Rebelianci" dostali nominację do Emmy za najlepszy program dla dzieci, a „The Star Wars Show" za najlepszy krótki program. Głosowanie w sieci zacznie się 14. sierpnia, a wyniki poznamy 17. września.
Niewątpliwie największą rewelacją ostatnich dni był poniższy tweet Filoniego. Producent narysował obrazek przedstawiający spotkanie Ahsoki i Bendu, które miało miejsce krótko przed wyruszeniem na Malachor. Dołączył też fragment dialogu, jaki się między nimi odbył. To zapewne rodzaj „wyciętej sceny” z czasów, gdy jeszcze Bendu miał się pojawić w sezonie drugim w bazie na Atollonie. Czy można scenę uznać za kanoniczną? Zapewne tak, przynajmniej tak uczynili archiwiści z Wookieepedii.
Bendu: A zatem jesteś nastawiona na tę konfrontację?
Ahsoka: Muszę poznać prawdę.
Bendu: Niechaj tak będzie, ale wiedz to: w wyniku tego spotkania wiele się zmieni, w tym i ty.
Ahsoka: Czy nie dotyczy to wszystkich rzeczy poddanych upływowi czasu?
Bendu: Moja droga, gdy mówię "zmiana", mam na myśli śmierć.
Ahsoka: A więc umrę?
Bendu: Czy tak? Nie wiedziałem tego. Zatem żegnaj, była rycerz Jedi Ahsoko Tano.
Floni naprodukował się też dzisiaj w podcaście Rebels Chat i zdradził całe mnóstwo nowych rzeczy. Prowadzące spytały go o imię Kallusa, które zdaniem reżysera brzmi... Alexander. Dave stwierdził, że jak już agent przechodzi do „dobrych”, to powinien mieć jakieś imię, bo źli zawsze posługują się tylko nazwiskiem lub przydomkiem. Skąd akurat takie miano? Gdy serial jest na etapie storyboardów, to członkowie ekipy czytają kwestie bohaterów, aby reżyserowie mniej więcej widzieli jak będzie wyglądał odcinek. Mężczyzna, który zawsze czyta Kallusa, ma na imię Alex i choć brzmi zupełnie inaczej niż David Oyelowo, to reżyser postanowił go uhonorować w ten sposób. Info dla archiwistów: oficjalnie nie jest to potwierdzone, zwłaszcza pisownia, ale Leeland obiecał, że zapyta się o to Filoniego, gdy tylko go spotka.
Johnamarie zapytała co z kobietami-szturmowcami. Dave odparł krótko: „HA! Będą!” Potem rozwinął tę myśl: to prawda, że w oryginalnej trylogii wśród personelu imperium mamy tylko białych mężczyzn, żadnych kolorowych, żadnych kobiet, żadnych obcych. I nie jest to przypadek, to miało się jednoznacznie kojarzyć z nazistowskimi Niemcami, gdzie nie było miejsca na tolerancję. W czasach współczesnych wiele się zmieniło i twórcy chcą mieć „lepszą reprezentację” postaci.
Prowadzące poruszyły też temat Ezry. Po pierwsze: dlaczego Imperium nie użyło jego rodziców (siedzących w sezonie pierwszym w wiezieniu) jako karty przetargowej? Odpowiedź jest prosta: bo nie uznawało początkowo chłopaka za jakiekolwiek zagrożenie, no a poza tym rząd miał tylu więźniów, że ciężko pamiętać o każdym. Po drugie: czy zobaczymy jeszcze szczególną więź Bridgera ze zwierzętami? Dave podkreślił to, co mówił już parokrotnie: to nie jest żadna supermoc, to po prostu rodzaj wrażliwości. Chłopak jest w szczególny sposób połączony z samym życiem, a wszelkie życie jest jednością w Mocy. Nawet zwierzęta też mają do niej dostęp, wystarczy spojrzeć jak nasze ziemskie stworzenia potrafią choćby wyczuwać pogodę. Wracając do pytania: Filoni nie chciał odpowiedzieć, ale zasugerował delikatnie, że wilk ze zwiastuna może być tu ważny. Co właściwie z relacją chłopaka z ciemną stroną? Wedle producenta w Legendach było wiele historii, które kopiowały podróż Anakina, to jest bohater przeszedł na ciemną stronę, a potem wrócił. Jego zdaniem wcale nie jest tak łatwo, bo jak już się raz wejdzie na mroczną ścieżkę, to się z niej nigdy do końca nie schodzi. Tu trochę zszedł z tematu i zaczął mówić o relacji chłopaka z Kananem i o tym, że coś między nimi wisi, coś, co jeszcze musi zostać rozwiązane.
Raczej nie pojawi się jeszcze raz wątek wrażliwych na Moc dzieci, bo Dave'owi po prostu nie starczy na to czasu ani środków. Odcinek "Future of the Force" miał zasygnalizować, że problem niewyszkolonych użytkowników Mocy istniał w Imperium. Zdaniem producenta wiele z takich osób po prostu albo spędzało życie na bezustannej ucieczce, albo nie zdawało sobie nawet sprawy ze swych zdolności. A zdolności, choćby wielkie, jeśli nie są trenowane, zanikają. Może więc i dzieci wrażliwych an Moc nie będzie, ale za to „tu i tam” pokaże się Żelazna Eskadra, bo to wedle Dave'a fajna grupa.
Przejdźmy teraz na ciemną stronę. Producentowi zadano pytanie co też porabiają inkwizytorzy, lecz ten tylko się roześmiał i wykręcił się od odpowiedzi. Powiedział, że nie zawsze znanie wszystkich faktów wychodzi fanom na dobre. Ale zdradził też ważną rzecz: to nie inkwizytorzy w sezonie drugim namierzali Ezrę, tylko Imperator. Dave podał przykład z „Imperium", gdy Sheev był w stanie wyczuć zakłócenie w Mocy, jakim był Luke. Im więcej Palpatine wie o danej osobie, tym lepiej jest w stanie wykorzystać jej słabości i łatwiej ją namierzyć. No i dodał, że ostatecznym celem Imperatora jest „stanie się nieśmiertelnym, kontrola czasu i umysłów”. W sumie można uznać jego słowa za niejakie potwierdzenie plotki o powrocie tej postaci.
Jak przy Sithach jesteśmy, to reżyser powiedział parę nowych słów o tajemniczej Obecności. Pomysł na nią narodził się, gdy tworzył odcinek i myślał o lordzie, który stworzył urządzenie na Malachorze. A potem nagle zadał sobie pytanie czemu to zawsze musi być facet i potem poszło już szybko (poza tym, chciał bardzo zaangażować do czegoś Nikę Futterman). Kobieta miała wielu akolitów i cokolwiek robiła na Malachorze, było to bardzo nieprzyjemne. Jak przybyli Jedi, to od razu stwierdzili, że tego nie odpuszczą i ruszyli do boju. Sith doszła do wniosku, że też nie ma zamiaru nikogo puścić żywcem i doprowadziła do katastrofy, która pochłonęła wszystkich.
Prowadzące zapytały go o „Forces of Destiny". Filoni powiedział, że te opowieści są dla niego jak baśnie, a od TCW różnią się skalą. Podał przykład z „The Padawan Path”: gdyby robił ten odcinek, to dorzuciłby coś jeszcze o historii, znacznie rozbudował, ale sens byłby taki sam, to jest Ahsoka poszłaby na ceremonię. Na koniec wywiadu tematy stały się trochę mniej związane z SW: kobiety zapytały go, jakie moce z uniwersum "Awatara: Legendy Aanga" mieliby jego bohaterowie (Dave pracował wcześniej nad tym serialem). To było dla niego ciężkie pytanie, ale po namyśle doszedł do wniosku, że Jedi byliby jak awatarowie (tj. osoby łączące wszystkie moce), Hera byłaby władczynią powietrza (bo lubi latać), Sabine to czysty ogień, Zeb ziemia (gdyż jest raczej przysadzisty), a Chopper to w tajemnicy awatar. Padło też pytanie o jego kapelusz, którego kradzież niecnie planuje Sam Witwer. Reżyser stwierdził, że nie ma on takiej mocy. Zaczął go nosić na początku pracy w Lucasfilmie, gdy znalazł się na Ranczu, co od razu mu się skojarzyło z kowbojami, no a poza tym ma coś, dzięki czemu wyróżnia się wśród fanów. Czasem żona pokazuje mu zdjęcia z cosplayerami, którzy przebierają się za niego, ale on nie nazywa ich cosplayerami, tylko „ludźmi z dobrym gustem”.
Jak przy "Rebeliantach" jeszcze jesteśmy, to The Wookiee Gunner znalazł ciekawy artykuł o kobietach z Sagi. Okazuje się, że Siódma Siostra miała początkowo ksywkę „Chatter” (od „chat”, „gawędzić”), a jej obecne miano (i w ogóle sposób nazywania inkwizytorów) powstało, gdy stworzono Ósmego brata.
Na Zap2it ukazały się tytuły i opisy odcinków "Freemakerów". Dalsze odcinki drugiej serii zaczną się 31. lipca i będą emitowane codziennie aż do 16. sierpnia.
Odc. 3 - The Tower of Alistan Nor - Szukając inspiracji, Rowan podróżuje na Alistan Nor, gdzie znajduje opuszczone miasto Jedi i M-OC-a.
Odc. 4 - The Embersteel Blade - Próbując zdobyć części do „Arrowhead”, Kordi dostaje się pod przykrywką na ekskluzywną imperialną aukcję.
Odc. 5 - The Storms of Taul - Freemakerowie znowu natrafiają na Honda i kończą uwięzieni na Taulu wraz z M-OC-em.
Odc. 6 - Return to the Wheel - Freemakerowie wracają na Koło, aby zdobyć specjalną część, lecz wszystko, co znajdują, to Hutt Garballa i jego łowcy nagród.
Odc. 7 - The Lost Crystals of Qualydon
Odc. 8 - The Pit and the Pinnacle
Odc. 9 - Flight of the Arrowhead
Odc. 10 - A Perilous Rescue
Odc. 11 - Escape from Coruscant
Odc. 12 - Free Fall
Odc. 13 - Return of the Return of the Jedi
Za nami pierwsza połowa "Forces of Destiny". Na razie brak słowa kiedy dokładnie zobaczymy drugą, ale Leeland napisał parę słów o chronologii odcinków. To znaczy napisał, że na razie nie napisze niczego konkretnego, bo przed nami jeszcze więcej epizodów. Zaznaczył, że każdy z odcinków jest pomyślany jako oddzielny byt (prócz dwóch pierwszych z Rey) - bo jeden z fanów zapytał go, czy skoro epizody "The Stranger" i "Bounty of Trouble" dzieją się na Garelu, to czy znajdują się w tym samym miejscu na osi czasu. Okazuje się, że nie.
James Arnold Taylor od ostatniego razu wstawił dwa odcinki "Clone Wars Conversations" z Jimem Cummingsem i Benem Diskinem.
Jim jest fanem SW od chwili, gdy zobaczył reklamę "Nowej nadziei" i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Najbardziej lubi Hana. Do TCW zgłaszał się do dwóch, trzech ról, aż w końcu wybrali go na Honda. Gdy tworzył głos tej postaci, na początku myślał o akcencie rosyjskim (ciekawostka: śpiewał z takim w "Anastazji"), ale szybko stwierdził, że to nie to. W końcu doszedł do wniosku, że stworzy taki, po którym nie będzie dało się poznać skąd bohater pochodzi. Gdy nagrywał z Danielem Loganem, młody nie wiedział kto obok niego siedzi i po skończonej sesji zasugerował mu, by zainteresował się podkładaniem głosów w grach (Minsc z "Baldur's Gate" czy Wreav z "Mass Effct 2" to tylko niektóre z jego ról). Około 20:40 obaj aktorzy czytają "Olivera Twista" - Taylor jako Oliver z głosem Obi-Wana, Cummings jako niezwykle podobny do Honda Dodger.
W trzecim odcinku James rozmawia z Benem Diskinem, który w TCW wcielił się w wiele postaci, między innymi Morleya, WAC-a 47, Krisma czy Torula Bloma. Aktor nie wychował się na „Gwiezdnych Wojnach" (co momentami niestety widać), zdecydowanie bardziej woli uniwersa superbohaterskie. Taylor zasugerował, że WAC z piątego sezonu serialu był takim „Jar Jarem TCW", ale jego zdaniem Threepio odgrywał taką rolę w oryginalnej trylogii, no i są potrzebne takie postaci. Diskin zdradził, że w odcinku „Bounty” Boba Fett miał być dostarczony w skrzyni do Otui Blanka... w sukience, gdyż pierwotnie dyktator miał otrzymać od łowców swą „narzeczoną", Plumę. Taki przynajmniej był pomysł Lucasa, ale Filoni szybko pobiegł do niego i wytłumaczył, że ubieranie jednej z najpopularniejszej postaci w damskie ciuszki może się spotkać ze zdecydowanie negatywną reakcją fandomu. Ben powiedział też, że gdy wybierał głos dla Morleya, to inspirował się panem Pingiem z „Kung fu pandy”, bo mimo że ten bohater jest kaczką, to jego zdaniem jest coś wężowego w tej postaci. Około 31. minuty możecie posłuchać jak Diskin czyta fragment „Dwóch wież” z Gollumem/Smeagolem jako Morley/WAC.
Twórcy animacji ewidentnie lubią pierwsze epizody w trylogiach. Jak pokazywaliśmy w poprzednim artykule na temat „Nowej nadziei”, większych i mniejszych aluzji było sporo i nie inaczej jest w przypadku "Mrocznego widma". Zarówno „The Clone Wars”, jak i „Rebelianci” dzieją się po wydarzeniach z początku trylogii prequeli, dlatego ekipa podeszła do niego trochę inaczej. Zwłaszcza TCW dało okazję do wyjaśnienia wielu wątków i rozwinięcia historii postaci, „Rebelianci” już mniej.
Jest jeszcze jedna, istotna rzecz w przypadku prequeli, którą chętnie wykorzystywali twórcy animacji: niewykorzystane prace koncepcyjne. Przy nowych filmach pracowała o wiele większa załoga artystów, którzy mieli bardzo różne wizje. Nie wszystko spodobało się Lucasowi, ale Filoni i spółka udowodnili, że w archiwach nic tak naprawdę nie ginie. Stąd ożyło wiele miejsc i postaci, które do tej pory istniały tylko na papierze.
Postacie i rasy
Niewątpliwie jedną z najważniejszych nowych postaci wprowadzonych przez „Mroczne widmo” był Qui-Gon. Mistrz nie pojawił się w serialu aż do trylogii Mortis, gdzie najpierw ukazał się Obi-Wanowi i ostrzegł go przed możliwością zejścia Anakina na ciemną stronę, a potem samemu Skywalkerowi, którego pokrzepił. Więcej jednak o nim dowiedzieliśmy się pod koniec tzw. materiałów bonusowych. Jinn poprowadził Yodę na niebezpieczną wyprawę do Kapłanek Mocy, u których wielki mistrz nauczył się jak manifestować się po śmierci jako duch. Okazało się też, że sam Qui-Gon trenował kiedyś u Kapłanek, ale jego szkolenie nie zostało zakończone, dlatego potrafił tylko przemawiać jako głos. W trylogii Mortis wystąpiła też Shmi Skywalker - co prawda „wystąpiła” powinno się napisać w cudzysłowie, bo tak naprawdę jej podobieństwo przywdział Syn, gdy próbował odsunąć Anakina od Padme. Ale Pernilla August zaliczyła gościnną rolę.
Qui-Gon jest istotny, ale nikogo tak seriale nie zmieniły, jak Dartha Maula. Przez ponad dziesięć lat myśleliśmy, że żywot Zabraka zakończył się w pomieszczeniu generatora w pałacu w Theed. Ale potem przyszedł sezon trzeci TCW, gdy dowiedzieliśmy się, że Sith miał dwóch braci. Jeden z nich, Savage, nawet na pewien czas został uczniem hrabiego Dooku, lecz został przezeń zdradzony. Postawił więc na więzi rodzinne i zwrócił się do Talzin (notabene: w tajemnicy jego matki), która dała mu amulet, dzięki któremu trafił do brata. Maulowi podczas upadku udało się użyć Mocy i trafić do kontenera ze śmieciami, który został wywieziony na Lotho Minor. Tam dorobił sobie pajęcze nogi i żył dość nędzny żywot, aż do czasu, gdy znalazł go Savage i uleczyła Talzin. Były Sith próbował zmienić układ sił w galaktyce i nawet spowodował spore zamieszanie na Mandalorze, ale porażka w starciu z Sidiousem (i to dwukrotnie: w serialu i w komiksie) sprawiła, że jego wysiłki poszły na marne. Gdy powrócił pod koniec drugiego sezonu „Rebeliantów”, był już raczej staruszkiem trzymającym się kurczowo myśli o zemście na Kenobim. W tym celu próbował zwieść Ezrę na ciemną stronę, co udało mu się tylko częściowo, a ostatecznie w odcinku „Twin Suns” ostatecznie spotkał swój los.
Wydaje się, że jednym z celów twórców „Wojen klonów” było zrehabilitowanie nieco postaci Jar Jara, o czym Filoni wspominał wielokrotnie w wywiadach i materiałach spoza kulis. I nie, Binks nie stracił nic ze swojego specyficznego uroku i fajtłapowatości, ale wielokrotnie to właśnie on ratował sytuację, choćby przez przypadek. Pomógł na przykład uratować Padme (i Rodię) w „Bombad Jedi”, walczył z piratami w „The Gungan General”, negocjował z Grievousem w „Shadow Warrior”. A nawet dorobił się dziewczyny, do tego królowej planety Bardotta.
Jak przy Gunganach jesteśmy, to o rasie sympatycznych, lecz wojowniczych kłapouchów też dowiedzieliśmy się sporo nowego dzięki TCW. W „Blue Shadow Virus” poznaliśmy Peppi Bow, pasterkę shaaków, która pomogła Amidali znaleźć laboratorium doktora Vindiego. Przy okazji zobaczyliśmy nieco bardziej kobiecą Gungankę (przynajmniej w porównaniu z tymi filmowymi), a także dowiedzieliśmy się, że przedstawiciele tej rasy mogą mieć jaskraworóżową skórę. Jeszcze więcej rewelacji przyszło w sezonie drugim, a konkretnie odcinku „Children of the Force”. Tam po raz pierwszy w kanonie zobaczyliśmy malutką Gungankę - Roo-Roo Page. Nad jej kołyską wsiała holograficzna karuzela z dziecięcymi wersjami podwodnych stworów (ryby colo i sando), które goniły Jedi i Jar Jara w jeziorach Naboo. Ale co ważniejsze: epizod potwierdził, że i wśród Gungan zdarzają się osoby wrażliwe na Moc. Wedle słów Filoniego po próbie porwania dziewczynka została jakiś czas z matką, ale potem trafiła do Zakonu. Czy potem stała się ofiarą rozkazu 66? A może Sidious faktycznie zrealizował swe plany i zaczął werbować młode osoby w szeregi inkwizytorów? Może w przyszłości się tego dowiemy.
W sezonie czwartym, wraz z epizodem „Shadow Warrior” przyszło jeszcze więcej wieści o Gunganach. Dowiedzieliśmy się, że boss Nass ustąpił na emeryturę na rzecz młodszego i niezwykle podobnego do Jar Jara bossa Lyoniego. Poznaliśmy również jego zausznika, niejakiego Risha Loo (widzicie podobieństwo do kardynała Richelieu?), który konspirował z Separatystami i sprowadził siły Grievousa na Naboo. Do walki z cybrogiem stanął inny znany filmowy bohater - Tarpals, teraz już generał. Poniósł śmierć w pojedynku, lecz sam zdołał okaleczyć Kaleeshanina.
Drugą chyba najważniejszą rasą z TPM, którą serial bardzo rozwinął, są Neimoidianie. Co prawda najsłynniejszy przedstawiciel tegoż gatunku - Nute Gunray - został potraktowany trochę po macoszemu, bo pojawił się jedynie w trzech odcinkach pierwszego sezonu i jednym drugiego, a potem po prostu zniknął i w sumie nie wiadomo co wówczas robił i dlaczego nagle pojawia się w „Zemście Sithów”. Ciężar „głównego przedstawiciela” wziął na siebie Lott Dod, który w „Widmie” pojawia się w Senacie i próbuje opóźnić wysłanie pomocy dla Naboo. Ale serial pokazał też, że Neimoidianie to nie tylko banda tchórzliwych kupców opętanych rządzą pieniądza. Lok Durd z dylogii o Lurmenach to pierwszy w serialu Neoimoidanin w stopniu oficerskim, choć tu akurat twórcy postanowili nie tylko nie zrywać z niekorzystnym stereotypem rasy, ale jeszcze go podkreślić poprzez uczynienie mężczyzny chciwym i tłustym. Mar Tuuk ze „Storm over Ryloth” był za to wcale kompetentnym kapitanem i spodobał się Lucasowi na tyle, że w odcinku dodano scenę jego ucieczki ze skazanego na zagładę krążownika. Niestety, nigdy więcej go nie zobaczyliśmy. Z kolei w odcinku „Senate Spy”, którego akcja dzieje się głównie na Cato Neimoidii, dostaliśmy bardzo dobre spojrzenie na neimoidiańską kulturę. Piękne meble i ociekające złotem wnętrza (jakie pojawiły się w fazie konceptowej „Zemsty Sithów”) charakteryzowały pałac Duda. Twórcy postanowili ponadto przystroić budynek obrazami inspirowanymi prawdziwymi dziełami - konkretnie: „Katarzyną II Prawodawczynią” Dmitrija Lewickiego, „Napoleonem przekraczającym Przełęcz świętego Bernadra” Jacquesa-Louisa Daviesa i różnymi dziełami Gustava Klimta. Ciekawostka: obrazy te można spotkać na Neimoidii w „The Force Unleashed II”.
Odcinek „Mystery of a Thousand Moons" przedstawił nam Anioły - istoty najpiękniejsze we wszechświecie, przynajmniej wedle słów małego Anakina. TCW co prawda tutaj po raz kolejny zmieniło kanon - w dawnym EU Anioły znane były jako Diathimy i wyglądały jak smukłe, białe, skrzydlate istoty mniej przypominające ludzi. Nowy wygląd wymyślił sam Lucas.
Toydarianie - rasa Watta - zadebiutowała już w „Ambush” w osobie króla Katuunko i jego gwardzistów. Wtedy po raz pierwszy w kanonie dowiedzieliśmy się o tym, że na Toydarii panuje monarchia, choć to akurat wzięto z Legend. Członkowie tej rasy pojawiali się wielokrotnie w serii, a ich architektura i wystrój wnętrz miał odzwierciedlać fakt, że zamiast chodzić, latali - stąd na przykład lewitujące meble. Dugowie i ich planeta, Malastare (wspomniana w TPM jako miejsce, w którym organizowano wyścigi), pojawili się po raz pierwszy w „The Zillo Beast”, gdzie szukali u Republiki ochrony przed Separatystami, którzy chcieli przejąć ich rafinerie paliwowe. Udało się odeprzeć wroga, ale przy okazji obudzono też tytułową bestię. Odcinki z jej udziałem to dość oczywista aluzja do "Godzilli", ale dalekowschodnie wpływy widać też w kulturze Dugów, choćby w starożytnym zwoju, który radził jak pozbyć się potwora.
Aleenowie, którzy są w filmie reprezentowani przez podracera Rattsa Tyerella i jego rodzinę, zostali pokazani zwłaszcza w odcinku „Mercy Mission”. Ich architektura i inne wytwory kultury bardzo przypominają sztukę ludów południowoamerykańskich. W odcinku pokazano też, że pod powierzchnią Aleen mieszkają podobni do entów Kindalo oraz zadająca zagadki niczym sfinks lub Gollum Orphne. Dość ciekawie przedstawiono rasę Phuii, której członkiem w TPM jest Mars Guo, pilot ścigacza. W dylogii „The Disappeared” pojawili się na planecie Bardotta i sami nazywali się Bardottanami - oficjalny przewodnik tłumaczył to potem tak, że podbili wiele globów i Phuii identyfikowali się raczej z planetą, na której się urodzili, aniżeli z całą rasą. Bardottanie, a konkretnie ich dagojańscy mistrzowie, byli drugą po Siostrach Mocy przedstawioną w TCW organizacją opartą na Mocy, a nie mającą związku z Jedi czy Sithami. Więcej, Phuii Jedi nie ufali (bo zabierali im dzieci), więc do zadania ich uratowania wysłano Mace'a Windu z pomocą... Jar Jara. Duet niecodzienny, ale doskonale sprawdził się podczas misji.
Niektórym postaciom z filmowego tła dano trochę więcej życia w serialu. Jedną z takich jest roonański senator Edcel Bar Gane, który w TCW parokrotnie występował w Senacie. Większa rola przypadła jego koledze, Aangowi. Ponadto, jak się okazuje, Roonanie byli także wrażliwi na Moc, czego dowodzi mistrz Halsey, który poległ z rąk Savage'a Opressa. Największą rolę dostał chyba Quinaln Vos, którego uważni widzowie mogą wypatrzeć w Mos Espie. Bohater ten trafił najpierw do obecnie niekanonicznych komiksów Dark Horse'a, gdzie scenarzyści ukazali go jako nieortodoksyjnego Jedi, cały czas flirtującego z mrokiem. Ta część jego osobowości nie jest aż tak dobrze widoczna w serialu (tam postanowiono raczej na jego sarkastyczny humor), ale w powieści „Mroczny uczeń” już nieco bliżej mu do komiksowego pierwowzoru. Jak przy Jedi jesteśmy, to warto jeszcze wspomnieć o mistrzu Rancisisie. Miał on się pojawić wcześniej, ale prawdopodobnie ze względu na spory trud zrobienia jego modelu i sprawienie, by poruszał się realistycznie, zadebiutował dopiero w „The Disappeared” z sezonu szóstego. Pozostaje zapytać jak zginął w kanonie czy co się z nim stało, bo w „Zemście Sithów" się nie pojawia.
Z Huttką Gardullą było nieco inaczej. W filmie widzimy ją u boku Jabby podczas wyścigu boonta. W „Legendach” - a konkretnie grze „Bounty Hunter” - kobieta ginęła, wtrącona przez Janga Fetta do jamy smoka krayt. A potem nagle pojawiła się w „Hunt for Ziro”, gdzie była reprezentantką Jabby na Nal Huttcie. Pomysł ten wszedł jednak dość późno. Nawiasem mówiąc, TCW zmieniło też kanon dotyczący Huttów w inny sposób, w serialu bowiem przedstawiciele tej rasy mają płeć męską i żeńską, a nie są - jak kiedyś - hermafrodytami. To prowadzi oczywiście do wielu pytań natury technicznej, ale zostawmy je dla Grupy Opowieści.
Zmiana kanonu dotknęła również Evena Piella, członka Rady, którego w filmie najlepiej widać pod koniec na Naboo, gdzie stoi za Yodą podczas ceremonii. Mistrz początkowo ginął podczas pierwszych dni po wojnach klonów w powieści „Pogrom Jedi", ale potem twórcy TCW zdecydowali, że pojawi się - i poniesie śmierć - w trylogii o Cytadeli z trzeciego sezonu. I o ile w przypadku innych zmian w kanonie próbowano jeszcze naciągać pewne sprawy, o tyle tutaj nie było to możliwe, gdyż Jedi mu towarzyszący decydowali się na tradycyjny pogrzeb w ogniu - a konkretnie, w lawie. Swego czasu Leland rozważał nawet zmiany w kolejnych wersjach powieści, ale ostatecznie się na to nie zdecydował.
A co się stało z Sebulbą po porażce z rąk młodego Skywalkera? Chyba nie skończył tak źle, bo choć stracił ścigacz, to w „Friends and Enemies" w barze na Nal Hutcie można dostrzec plakat, który informuje, że Dug będzie rozdawał plakaty w sobotę o dziesiątej. Pamiętacie pechowego Bena Quadrinarosa? Fani tak długo męczyli Filoniego, by wystąpił w serialu, że w końcu się pojawił. Też w formie plakatu (w kwaterach Anakina w „The Rise of Clovis" i na „Ghoście" u Ezry), ale za to jakiego: informuje on o nadchodzącym starciu największych rywali, Bena i Sebulby właśnie. Przynajmniej pech się od niego odwrócił i mógł kontynuować swoją karierę.
Jak pisaliśmy, jest mnóstwo postaci z TCW, które zaczęły swe życie jako koncepty do TPM i na tym skończyłyby, gdyby nie ekipa serialu. Tak było w przypadku Roboninio, rybowatego łowcy nagród z „Hostage Crisis", który początkowo był rycerzem Jedi stworzonym przez Iaina McCaiga. Tera Sinube - starszy mistrz, który pomaga Ahsoce w „Lightsaber Lost" - początkowo miał być jednym z licznych senatorów. Czy księżna Satine kiedykolwiek kojarzyła się Wam z Amidalą? Jeśli tak, to słusznie, bo jej niebiesko-zielona suknia miała przypaść w udziale Padme. Jej strażnicy, z charakterystycznymi „pióropuszami" na hełmach, mieli być w Epizodzie I... Sithami. Anooby, psowate zwierzęta, które miały pojawić się na Tatooine, występowały wielokrotnie w TCW, a ich najsłynniejszym przedstawicielem był Marrok, wierny towarzysz łowcy nagród Emba. Krismo, wojownik Kage z planety Quarzite (odcinek „Bounty"), to bardzo wczesna wersja Obi-Wana, który przypominał ninję. Rig Neema, uzdrowicielka, która leczyła chorego Yodę w „Voices", początkowo miała być... Mace'em Windu. Jest jeszcze bardzo ciekawy przypadek Dartha Bane'a, którego Lucas wymyślił właśnie przy rozwijaniu historii Sithów i Zasady Dwóch, no ale żadnej wzmianki o nim w filmie nie ma. Niemniej postać pojawiała się w bardzo licznych źródłach EU i szybko stała się jednym z ulubieńców fanów. Bane, w swojej charakterystycznej, orbaliskowej zbroi, miał wystąpić u boku Revana w trylogii Mortis i doradzać Synowi, który szukałby u nich pocieszenia. Scena nawet została po części ukończona:
Tylko potem zdecydowano się na zmiany i duch Sitha, który objawia się Yodzie na Morabandzie vel. Korribanie w „Sacrifice" wygląda sporo inaczej. Niemniej, postać jest w kanonie i właściwie trzeba tylko czekać, by historię tego bohatera podjęto w taki czy inny sposób.
Czasem jest tak, że postać miała wystąpić, ale wszystko zatrzymało się na fazie planowania i rzucania pomysłów podczas konferencji scenarzystów. Tak było w przypadku kapitana Panaki, który w odcinku „Destroy Malevolence" miał zostać porwany wraz z Padme przez Grievousa, a potem zginąć z rąk generała. Zarówno w starym, jak i nowym kanonie zaplanowano dla niego inny los: został moffem sektora Naboo. W serialu pojawili się również Quarrenowie, ale znany z całych prequeli senator Tikkes już nie. Początkowo planowano go na początek sezonu czwartego, do odcinków o wojnie domowej na Kalamarze, no ale się nie pojawił. Oficjalnie tłumaczono to faktem, że struktura władzy u tej rasy jest i tak zbyt skomplikowana, więc nie byłoby czasu na wyjaśnianie jak do tego wszystkiego miał się polityk wspierający Konfederację. Cierpliwość fanów miała się opłacić w sezonie siódmym lub ósmym, czego dowodem są prace koncepcyjne z Tikkesem. No ale nigdy się tego nie doczekaliśmy. Podobnie było z Depą Billabą - miała się pojawić w akcie "Kryształowy kryzys na Utapau", ale nie trafiła nawet do wersji z wczesną animacją. Za to uczyniono z niej mistrzynię Jarrusa i dzięki temu trafiła na karty niewydanego jeszcze w Polsce „Kanana", do tego parę razy wspominano o niej w serialu - pierwszy raz w epizodzie „Return of the Old Masters", gdzie Inkwizytor bardzo szybko, ku zgrozie Kanana, zidentyfikował jego nauczycielkę po samym tylko stylu walki. Co prawda teraz nie wydaje się to takie szokujące, bo po drugim sezonie wiemy, że Pau'anin był kiedyś członkiem zakonu.
Epizod I przedstawił nam również mnóstwo nowych zwierzaków. Jednymi z nich były nuny - to podobnie nieco do kurczaków istoty, które możemy zobaczyć na balkonie Jabby podczas wyścigów (Hutt zrzuca jedną z nich). W serialu okazało się, że ich udka były bardzo popularnym daniem. W "Shadow Warrior" zadebiutowały kaadu, czyli wierzchowce Gungan, które potrafiły oddychać pod wodą, dlatego można było na nich jeździć i na powierzchni, i w podwodnych miastach.
Organizacje
Przy okazji mówienia o "Mrocznym widmie" nie sposób nie wspomnieć o armii droidów. W epizodzie pierwszym główne skrzypce grały co prawda niemalże jedynie "chudziaki", jak nazywano beżowe maszyny typu B1. W filmie może to Jar Jar stał się głównym komediantem, ale droidy też miały trochę śmiesznych momentów. I może to było przyczyną, dla której ekipa TCW zdecydowała się uczynić z chudziaków maszyny obdarzone nieco głupkowatym poczuciem humoru. Spotkało się to z dość nieprzychylną reakcją fanów, więc pewnie dlatego zostało to stonowane w kolejnych sezonach. Twórcy chcieli nawet zrobić odcinek z perspektywy B1, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Wątek armii droidów przejęli jednak „Rebelianci" - w epizodzie „The Last Battle" Kanan, Ezra, Zeb i Rex wyruszają na planetę Agamar, gdzie natrafiają na oddział dowodzony przez superdoida taktycznego Kalaniego i postanawiają ostatecznie wyrównać rachunki. Dla Reksa była to okazja do zamknięcia pewnego rozdziału w życiu, a Kalani odleciał z resztą podwładnych i kto wiem, może jeszcze zobaczymy jak walczy po stronie rebelii.
Choć pojawiają się w całych prequelach, to senaccy gwardziści w charakterystycznych, niebieskich zbrojach zadebiutowali właśnie w „Mrocznym widmie". TCW rzuciło nowe światło na tą organizację: przede wszystkim zobaczyliśmy, że w filmach mężczyźni noszą stroje ceremonialne, a podczas misji zakładają praktyczniejsze zbroje, mocno zresztą inspirowane pancerzem klonów. Ich debiut to odcinek „Cloak of Darkness", gdzie jednocześnie się okazało, że nie wszyscy byli wierni Republice; kapitan Argyus wolał współpracować z Separatystami. Później gwardzistów widzieliśmy w paru odcinkach TCW, głównie na Coruscant i w otoczeniu senatorów.
A skoro o strażnikach mowa, to pod koniec sezonu pierwszego znaleziono środki w budżecie na pokazanie straży Naboo - konkretnie, w dylogii o wirusie błękitnego cienia. Z tym budżetem to może nieco przesada, bo wspomniane wyżej środki pochodziły raczej z dna skarbonki. Innymi słowy, strażników jest tylko dwóch, do tego identycznych, ale ekipa tak operowała kamerą, by mniej rzucało się to w oczy. Jak nie ma kasy, trzeba sobie radzić.
Technologia
W pierwszym sezonie TCW powróciły charakterystyczne, żółte myśliwce sił powietrznych Naboo. I tu od razu ciekawostka: gdy ekipa tworzyła hangar w Theed, okazało się, że ich „ogony" nie mieszczą się i przechodzą przez ściany. Filoni poszedł nawet do Johna Knolla, od którego dowiedział się, że ILM miało ten sam problem w filmie.
Technologia Federacji jest doskonale widoczna oczywiście w formie armii droidów, ale jeśli uważnie się przypatrzymy, to dostrzeżemy ją także w innych miejscach. Ot choćby w „Malevolence", na pokładzie której członkowie załogi poruszają się w wagonikach, które inspirują się czołgami MTT.
Sporo statków, które odrzucono w fazie projektowania EI, pokazało się w animacjach. Konceptualiści mieli plan pokazania okrętu a'la latający spodek z pierwszych filmów science-fiction (może po to, by zaznaczyć, że technologia w prequelach jest starsza niż ta w OT?). Miał on być albo we flocie Federacji, albo Alderaanu, ale ostatecznie zdecydowano się na inną stylistykę. Jednak nic straconego, bo niecodzienny okręt (konkretnie: fregata typu Corona) trafił do Honda Ohnaki w odcinku „Dooku Captured". Z różnych źródeł możemy wyczytać, że statek powstał jeszcze przed wojnami klonów, co może tłumaczyć jego „archaiczny" wygląd. A może po prostu pirat wolał niecodziennie wyglądające środki transportu.
Miejsca
Chyba żadne inne miejsce nie zostało tak rozwinięte, jak Naboo. Jest to nie tylko ojczyzna Padme i Palpatine'a - jednych z głównych bohaterów - lecz także miejsce wielu ważnych wydarzeń. Epizod „Crisis on Naboo" rzucił nowe światło na historię planety. W odcinku obchodzone jest święto, które upamiętnia przybycie na glob niejakiego Kwilaana, który poprowadził swych ludzi z planety Grizzmalt. Później jego plemię założyło wioskę, a wioska po latach przerodziła się w Theed. Więcej o historii planety dowiedzieliśmy się w odcinku „Blue Shadow Virus", gdzie Padme odkryła tajne laboratorium szalonego doktora Vindiego, który pragnął zarazić śmiertelnym wirusem całą galaktykę. Z przewodnika po odcinku możemy się dowiedzieć, że placówka została wybudowana mniej więcej w czasach Epizodu I. Wiemy, że Palpatine lubił planować z wyprzedzeniem, czyżby już wówczas myślał o zatrudnieniu doktora? Na pewno działał tam przez wiele lat, czego dowodzi epizod „Shadow Warrior", gdzie zobaczyliśmy jeszcze jedną tajną bazę Sidiousa, z której tym razem operował hrabia Dooku. Oficjalny przewodnik sugeruje jednak, że przed nim mogli jej używać inni Sithowie. Może Plagueis albo jeszcze wcześniejsi?
Oczywiście Epizod I po raz pierwszy przedstawił nam Coruscant, galaktyczną stolicę. Za samą nazwę odpowiada Timonthy Zahn, który wymyślił ją na potrzeby swoich książek o Thrawnie. Pierwsze sezony TCW pokazywały nam te same miejsca, które pojawiły się w „Widmie" - świątynię Jedi czy sale Senatu. Mieliśmy okazję zwiedzić wiele nowych miejsc, takich jak gabinety senatorów, czy nowe sale w świątyni. To ta „czystsza" strona planety, do „brudnej" dopiero „Atak klonów odważył się zapuścić. Tak samo jak dalsze sezony serialu. Ale o tym innym razem.
W odcinku „Mystery of a Thousand Moons" zobaczyliśmy po raz pierwszy w nowym kanonie planetę Iego, wspomnianą przez Skywalkera jako ojczyzna Aniołów. W serialu młodzieniec wraz ze swym mistrzem poszukiwał tam lekarstwa na wirus błękitnego cienia, a przy okazji pomógł mieszkańcom planety tysiąca księżyców uwolnić się z rzekomej klątwy, która nie pozwalała im opuścić globu. Stolicę, Clifford, twórcy oparli na projektach Douga Chianga z „Widma". Znowu: nic się nie marnuje.
Cytaty i varia
Aluzje do „Mrocznego widma" w formie cytatów pojawiały się raczej rzadko - w pierwszych trzech sezonach w ogóle. Dopiero od czwartego twórcy postanowili wrzucać aluzje tu i tam.
W „Plan of Dissent" dowiadujemy się, że zniszczenie stacji dowodzenia droidów przez Anakina odbiło się dość szerokim echem, bo o tym wydarzeniu dyskutują klony. W tym samym epizodzie żołnierze w podobny sposób unicestwili okręt Separatystów.
Dooku wiernie wykonywał rozkazy swojego mistrza, a nawet po nim powtarzał. Sidious mówi w Epizodzie I: „Wykończyć ich. Wszystkich", a hrabia w „Massacre": „Wykończyć wiedźmy. Wszystkie". Zresztą w tym samym epizodzie po wygranej walce droidy rozglądają się dookoła, gdy nieumarłe Siostry Nocy padają na ziemię, co jest lustrzanym odbiciem tego, co się stało podczas bitwy o Naboo, kiedy to maszyny zostały wyłączone.
„Zawsze dwóch ich jest. Mistrz i uczeń" - jeśli to nie najsłynniejsze słowa Yody z pierwszego epizodu, to jedne z nich. Wydaje się jednak, że był to dość słynny zwrot, bo dokładnie tak samo mówi Maul w „Revival".
Obi-Wan często korzystał z mądrości swojego mistrza. Na Onderonie przypomniał Anakinowi: „Możemy ich [rebeliantów] jedynie chronić. Nie wolno nam walczyć za nich." Tak samo Jinn opisał królową i jej dwór. Potem (w „Tipping Points") tekst ten podchwyciła Ahsoka.
Pamiętacie chodzące nogi droida w pałacu w Theed? Ten komiczny motyw wykorzystywano parokrotnie, na przykład w „Front Runners", gdy Saw Gerrera urwał głowę jednej z maszyn.
Scena przedstawienia Dartha Maula członkom Federacji jest dość poruszająca - pewnie dlatego twórcy nawiązali do niej, gdy hrabia zaprezentował pierwszego superdoida taktycznego w serialu, Kalaniego w „Front Runners".
Artoo z pewnością wiedział jak naprawiać statki i robił to dobrze. Tak uratował załogę okrętu królowej, tak też zapobiegł poważnym zniszczeniom pojazdu Meebura Gascona w „A Sunny Day in the Void". Tym razem również pomagały mu inne astromechy, ale nie zostały zniszczone. Co nie znaczy, że nie musiał trochę nadstawić za nie karku.
Jar Jar ma chyba permanentny zakaz dotykania czegokolwiek. I Obi-Wan na niego krzyczy w filmie, i Mace Windu podczas wspólnej misji w „The Disappeared". Zresztą to nie koniec mądrych rad dla Gunganina, bo w drugiej części tego podwójnego odcinka mistrz radzi mu się nie skupiać na swoich niepokojach - tak samo jak Qui-Gon Obi-Wanowi.
„Jakie wredne!" - takimi słowami zwraca się Zeb do Choppera w „Droids in Distress". I pewnie nie wie, że cytuje Jar Jara.
Gdy Kanan wyczuwa Vadera, mówi krótko: „strach, gniew, nienawiść". To niepełna wersja cytatu Yody: „Strach prowadzi do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia".
Czasem cytat in-universe trafia gdzieś out-universe. I znowu są to słowa Yody: „Zawsze dwóch ich jest" to tytuł jednego z odcinków „Rebeliantów".”
Tak jak pisaliśmy ostatnio: to pewnie nie wszystko, co dałoby się napisać o nawiązaniach do "Mrocznego widma". Seriale z jednej strony obficie czerpią z materiału źródłowego, jakim są wszystkie filmy z Sagi i spin-offy, z drugiej zmieniają ich odbiór, przedstawiają w nowym świetle. I miejmy nadzieję, że tak będzie jeszcze przez lata.
KOMENTARZE (9)
"Forces of Destiny" debiutuje już jutro, więc dzisiaj przedstawiamy małe podsumowanie plotek, które pojawiły się w ostatnich dniach. Oficjalna zorganizowała sondę na najbardziej wyczekiwaną bohaterkę. Na razie wygrywają kolejno: Ahsoka, Padme i Jyn. Ponadto powyżej wstawiliśmy nową grafikę, która pojawiła się niedawno na Twitterze. Możemy na niej zobaczyć jak będą wyglądały Hera i Ketsu.
Jennifer Muro nie próżnowała i udzieliła paru wywiadów. Pierwszy z nich, dla CGM Online, zdradza jedną ważną rzecz: serial będzie liczył sobie 16 odcinków. Czyli w przyszłym tygodniu zobaczymy połowę, druga czeka nas jesienią. Ponadto scenarzystka zdradziła, że w FoD oczywiście zobaczymy mężczyzn, do tego całkiem sporo; zresztą jej ulubionym bohaterem SW jest Luke. Ale oczywiście na główny plan wychodzą kobiety, bo już najwyższy czas, by i one odgrywały główne role. Muro udowodniła na przykładzie "Krainy lodu", że filmowe przedstawicielki płci pięknej też potrafią nieźle sprzedawać produkty związane z daną produkcją. Złotą zasadą scenarzystki jest skupianie się na postaciach i ich motywacjach na pierwszym miejscu.
Muro rozmawiała również z Den of Geek. Opisując bohaterki, podkreśliła, że każda z nich jest na swój sposób herosem - ale Rey rozwiąże swój problem inaczej, Ahsoka inaczej. Pisanie odcinków z Leią było wedle niej "nie do pobicia", bo jest ona przecież postacią, która zrewolucjonizowała kino i to, jak są pokazywane kobiety w filmach. Scenarzystka starała się pozostać wierną temu, co wykreowała Carrie Fisher i jej zdaniem Shelby Young wspaniale poradziła sobie w tej roli.
Ahsoka będzie miała dużą rolę w serialu. Muro konsultowała się z Grupą Opowieści, aby ustalić które historie o padawance może pokazać. Dużą inspiracją stał się dla niej Filoni - Muro powiedziała, że nie śmiałaby jej ruszać bez konsultacji z nim. Choć fani spekulują czy dziewczyna przeżyła pojedynek z Vaderem, to w FoD nie uzyskamy odpowiedzi na to pytanie (na zwiastunach i materiałach promocyjnych widać, że odcinki z nią będą się działy podczas wojen klonów).
Jyn, w którą wcieli się Felicity Jones, może nie będzie miała nie wiadomo jak epickich historii, ale Jennifer chce pokazać również "mniejszy heroizm". Fani Sabine nie powinni być zawiedzeni, bo dostaniemy jej "sporą dawkę". Odcinki rzucą więcej światła na jej przeszłość, gdy była młodsza, mniej doświadczona i bardziej impulsywna.
Ashley Eckstein jakiś czas temu pochwaliła się na Twitterze sesją nagraniową z Mattem Lanterem. W sumie nie wiadomo do czego razem ich zaangażowano (do dyskusji wtrącił się Leland Chee i napisał, że uwielbia, gdy jest tyle teorii), ale najprawdopodobniej chodzi właśnie o "Forces of Destiny". W ostatnim "The Star Wars Show" aktorka powiedziała, że serial poruszy również wątek związku Tano z Anakinem. Zawsze jest oczywiście opcja, że chodzi o coś innego, ale na chwilę obecną nie wiemy o żadnym innym projekcie, nad którym mogłaby pracować aktorka.
How can your Monday be UGH when you get to record with Matt Lanter in your Matt Lanter shirt??? pic.twitter.com/LNBKVQH2rX
W zeszłym tygodniu ekipie TSWS trochę się oberwało w komentarzach na YT za brak wzmianki o zmianie na fotelu reżysera Hantologii, więc pewnie stąd informacja na początek: odcinek jest składany w poniedziałek, toteż nie zawsze uda się wszystko zawrzeć. Tym razem jednak wieść o przyjęciu do ekipy Rona Howarda znalazła się w newsach. Jest też oczywiście informacja o niedługiej premierze "Forces of Destiny" (warto spojrzeć na film, jest parę nowych ujęć). No i prawdziwa nowość: trzeci sezon "Rebeliantów" zadebiutuje na DVD i blu-ray 29. sierpnia. Po raz pierwszy znajdzie się na nich komentarz audio z udziałem Filoniego i ekipy (w wybranych epizodach). W filmie można zobaczyć fragment jednego z dokumentów dostępnych na płytach, w którym Dave opowiada o Mon Mothmie.
Andi rozmawia z Ahsley Eckstein, która opowiada o swojej roli w "Forces of Destiny". Aktorka jest bardzo zadowolona, że odcinki z Togrutanką będą się działy podczas wojen klonów, bo przecież nagrała tyle epizodów TCW. Dowiemy się więcej o związku Ahsoki z Padme i Anakinem. Serial pozwoli rozwinąć niektóre z odcinków "Wojen klonów" i zdaniem Eckstein FoD przemówi również do dorosłych. Poza tym mają się tam znaleźć "informacje, które wszyscy chcą poznać".
Potem możemy podziwiać ogromną pracę fana, który uchwycił postaci ze wszystkich części Sagi. Za tydzień nie będzie normalnego odcinka, bo w Stanach świętują dzień niepodległości. Zamiast tego dostaniemy epizod prezentujący pracę za kulisami programu.
Okres letni nie sprzyja zbytnio plotkom serialowym i tak jest niestety i w tym roku. Oto zatem zbiór kilku pogłosek z ostatnich dni.
Niewątpliwie do najważniejszych zalicza się poniższy tweet Filoniego, który producent wstawił na swoje urodziny. Dave postanowił tym obrazkiem wyjaśnić parę kwestii, a konkretnie - "reinkarnację" Ahsoki. Jest na nim napisane, że biały wilk ze zwiastuna jest... cóż, wilkiem, a Ahsoka to Ahsoka. Wydaje się, że jest to kres teorii mówiącej, jakoby kobieta miała zmienić się po pojedynku z Vaderem w to zwierzę. Na obrazku jest widoczna jednak sowa, a nie ma ani słowa o tym, że Tano sową nie jest. Innymi słowy, wracamy do starej plotki. Zresztą, Filoni sam potwierdził, że jeden z convorów obecnych w serialu będzie wyjątkowy.
It might be my Birthday, but here is a gift, and perhaps a clarification, for you. May the Force be with you! - Dave pic.twitter.com/a8Nfh3XjaM
James Arnold Taylor, czyli dawny Obi-Wan w TCW, ma na swoim YouTubie nowy program zatytułowany "Clone Wars Conversations". Do pierwszego odcinka zaprosił Annę Graves - aktorkę, która wcielała się w Satine. Kobieta bardzo chciałaby jakiejś prequelowej historii o początkach znajomości Obi-Wana i księżnej i wyznała, że ciągle dostaje wiadomości od fanów w tej sprawie. Pod koniec rozmowy zdradziła, że gra postać w "Rebeliantach" - nie powinna o niej mówić, ale odcinek z jej udziałem dzieje się w kosmosie. Można domniemywać, że będzie to nowa postać, choć niekoniecznie - jedną z jej dawnych bohaterek była łowczyni nagród Sugi i właściwie nie ma przeciwwskazań, by powróciła.
I jeszcze słówko o "Forces of Destiny". Screencrush przeprowadził wywiad z Keyshą Ramos z Hasbro. Lalki z serii mają służyć raczej do imitowania akcji, wydarzeń, aniżeli przebierania i czesania. W serialu zobaczymy jak decyzje naszych bohaterek - zarówno te małe, jak i duże - kształtują przeznaczenie. Oczywiście zobaczymy nie tylko kobiety, towarzyszyć im będą takie postaci jak Kylo Ren, Chewbacca czy BB-8, bo twórcy chcą, by zabawki i serial były dostępne dla wszystkich, nie tylko dziewczynek. Na razie nie ma planów na 2018 - jeśli fani będą chcieli więcej zabawek z serii, to powstaną.
W tym tygodniu mija czterdzieści lat od kiedy "Nowa nadzieja" zmieniła oblicze kina - czy wręcz świata - na zawsze. Czterdzieści lat, podczas których "Gwiezdne wojny" ukazywały się w różnorakich formach. Mogliśmy śledzić przygody naszych ulubionych bohaterów na kartach książek czy komiksów, ruszać z nimi do walki wraz z klawiaturą czy kontrolerem w dłoniach czy po prostu oglądać jeszcze raz którąś część Sagi. Obok tych wszystkich mediów coraz większą rolę odgrywają seriale telewizyjne. Choć pierwsze z nich - "Ewoks" i "Droids" - ukazały się już w latach osiemdziesiątych, a współcześnie mamy całe zatrzęsienie kolejnych remake'ów w wersji LEGO, to w poniższym artykule skupimy się na dwóch seriach, które w istotny sposób rozszerzyły wszechświat (no i w tej chwili są jedynymi kanonicznymi): "Wojnach klonów" i "Rebeliantach". Fakty - choć jest ich tak dużo, że to na pewno nie wszystkie - zgrupowaliśmy tematycznie.
Postacie
Zacznijmy od tych najbardziej znanych, czyli Anakina vel. Vadera oraz Obi-Wana. Skywalker to szczególny przypadek, gdyż w "Nowej nadziei" wystąpił w swej ikonicznej, czarnej zbroi, nie widzimy żadnej organicznej części jego ciała - na to trzeba będzie poczekać do "Powrotu Jedi". "The Clone Wars" czyni sporo aluzji do jego przyszłego losu, głównie w warstwie psychiki, czyli powolnego zwracania się ku ciemnej stronie. Ale są też bardziej oczywiste aluzje. Pierwsza pojawiła się w "Jedi Crash", gdzie ciężko rannego Skywalkera trzeba było podłączyć do aparatury oddechowej. Słychać wówczas charakterystyczny, sapiący oddech, który po wydarzeniach na Mustafarze będzie mu towarzyszył do końca życia. Podczas tworzenia "Zemsty Sithów" artyści koncepcyjni stylizowali jego włosy tak, aby przypominały słynny hełm - na ten sam pomysł wpadli twórcy TCW. W odcinku "An Old Friend" Skywalker przychodzi do uwięzionej w celi Padme, a jego cień padający na żonę wygląda niemal identycznie jak Vader. Znaczące, biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że pomiędzy małżonkami wywiązuje się ostra kłótnia. Ale w serialach ukazywano nie tylko negatywne aspekty jego osoby - przykładowo, w "The Rise of Clovis" mieliśmy jedyną w TCW okazję na spojrzenie na prywatne kwatery Anakina w świątyni. Skłonność do pewnego rozgardiaszu Luke zapewne odziedziczył po nim, jak również zwyczaj zabawy modelami statków - senior ma myśliwiec Jedi, junior T-16.
Dzięki "Wojnom klonów" dowiedzieliśmy się też skąd właściwie Obi-Wan wziął imię "Ben". Początkowo miało być to pieszczotliwe przezwisko, jakim miała obdarzać go Satine, ale ani Filoniemu, ani aktorce Annie Graves zbyt pieszczotliwe się nie wydało. Pomysł jednak pozostał i w "Decepion" Kenobi używa tego przezwiska w kontaktach z Jedi, gdy przyjmuje tożsamość łowcy nagród Rako Hardeena. Nie używał swojego prawdziwego imienia prawdopodobnie dlatego, by Anakin, który cały czas był przekonany o śmierci mistrza, nie zaczął się domyślać, że coś jest nie tak. Na kolejne bezpośrednie nawiązanie do czwartej części trzeba było czekać do "Rebeliantów" i "Twin Suns", gdzie Ezra napotyka starszego już Kenobiego na pustyni. Jego model przypomina już bardziej sir Aleca Guinnessa, zmieniono nawet aktora - James Arnold Taylor ustąpił miejsca Stevenowi Stantonowi, który doskonale imituje zmarłego artystę. W chwili obecnej pozostaje pytanie jak na odbiór "Nowej nadziei" wpłynie fakt, że Obi-Wan wiedział o istnieniu innego Jedi, Ezry. Czemu nie powiedział o nim Luke'owi? Zapewne przekonamy się w czwartym, ostatnim sezonie.
Z raczej oczywistych względów w serialach nie może być wiele aluzji do Luke'a (w "Rebels" widać go jedynie jako odległą sylwetkę - notabele, to model Ezry), ale do Lei już owszem. Na razie widzieliśmy ją tylko raz, w "A Princess on Lothal", ale odcinek ten dał nam inne spojrzenie na nią. Widzimy bowiem jak nastolatka zajmowała się zadaniami dla rebelii pod przykrywką "misji pokojowych". Vader przejrzał ją bez trudu na pokładzie "Tantive'a". Z załogi "Sokoła" mamy też oczywiście Chewbaccę, który w serialach pojawił się co prawda tylko raz - w "Wookiee Hunt" - ale jest to wystąpienie dość znaczące. To dzięki niemu Ahsoka uczy się działać sama. Dalsze losy Wokieech pod rządami Imperium mogliśmy śledzić w "Rebeliantach".
"Rebelianci" dali nam sporo informacji na temat początków poszczególnych buntowników. Jeden ze słynniejszych pilotów Sojuszu, Wedge, pokazał się w "The Antilles Extraction". Młodzieniec wraz z Hobbie'em ("Imperium kontratakuje") uczęszczał do elitarnej akademii Skystrike, lecz z pomocą Sabine uciekł z niej i dołączył do buntowników. Co ciekawe, historia początkowo miała przestawiać dzieje Biggsa, ale twórcy w porę zdali sobie sprawę, że kłóciłoby się to z filmem - bo ten przecież musiał być w tym czasie na Tatooine.
Pierwszy bohater tylko i wyłącznie z "Nowej nadziei" pojawił się już w filmowym pilocie TCW. Mowa oczywiście o admirale Yularenie, który w czwartym epizodzie jest obecny podczas spotkania oficerów z Vaderem. Dzięki serialom wiemy, że mężczyzna podczas wojen klonów posiadał wysoki stopień wojskowy i brał udział w wielu kluczowych bitwach. "The Clone Wars" eksploruje jego relację z Anakinem, co bardzo zmienia sposób, w jaki patrzymy na scenę spotkania z EIV. Wulf pojawił się również w "Rebels" - zadebiutował w odcinku "Through Imperial Eyes", gdzie już dawno nie obejmował stanowiska we flocie, lecz był szefem Biura Bezpieczeństwa. Zdaniem twórców pod koniec wojen klonów wolał oddalić się od bezpośredniej walki. Widzimy jednak, że był równie inteligentny, co wcześniej, no i współpracował z samym Thrawnem.
Innym republikańsko-imperialnym oficerem, którego karierę mieliśmy okazję śledzić, jest Tarkin. Na jego debiut w animacji trzeba było czekać do trzeciego sezonu i aktu o Cytadeli. Kapitan od razu zaimponował Anakinowi swoimi stanowczymi poglądami na temat organizacji armii (nie zgadzał się, by to Jedi dowodzili) i choć nie do końca się zgadzali, to wytworzyła się między nimi nić porozumienia, nadszarpnięta trochę w piątej serii, gdy Tarkin stał się głównym oskarżycielem Ahsoki podczas jej procesu. W "Rebeliantach" powrócił już sporo starszy pod koniec pierwszego sezonu, gdzie od razu porozstawiał po kątach niekompetentnych podwładnych i narobił rebeliantom sporo kłopotów. Potem co prawda jego okręt został zniszczony, acz uciekł w porę (notabene, scena, w której oficer prosi go o opuszczenie okrętu, to niemalże kopiuj-wklej z NN). Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w Imperium - może właśnie dlatego na Gwieździe wolał zostać, aby nie wyjść na tchórza?
Odcinek "Sphere of Influence" przedstawił nam więcej na temat Greeda. Okazuje się, że już w czasach wojen klonów pracował w półświatku, bo porwał dzieci pantorańskiego senatora Papanoidy. Średnio mu to wyszło, co chyba jeszcze ugruntowało jego opinię nieudacznika. Ważniejsze jest jednak to, czego dokonał z jego historią oficjalny przewodnik po odcinku - stwierdził on, że w wyciętej scenie z "Mrocznego widma" (tej, w której młody Anakin bije się z Rodianinem) nie występuje, jak do tej pory, Greedo Starszy (ojciec), lecz sam Greedo. Widać od małego pakował się w kłopoty.
Animacje dały też więcej okazji do wystąpień dla gości z kantyny. Już w "Lightsaber Lost" pojawia się scenka, w której Ahsoka poszukuje danych o przestępcach na Coruscant i na monitorze widać podobiznę jednej z sióstr Toonika, Brei. Jakich wykroczeń się dopuściła? Jeśli ktoś zna aurebesh, może wyczytać, że jest poszukiwana za morderstwo. To na pewno ciekawa historia, której opowiedzenia może się podjąć nowy kanon. W trzecim sezonie, a konkretnie "Clone Cadets" mamy przedstawicieli dwóch ras z kantyny: Siniteena ("mózgowca") o imieniu Bric oraz Arcorę El-lesa. Obaj byli instruktorami klonów, lecz reprezentowali zupełnie inne podejście do nauki. Pod koniec serii, to jest w "Padawan Lost" wśród porwanych przez Trandoshan osób znajduje się Katt Mol - Snivvianin, który ma chyba ten sam gust w kwestii mody, co Snaggletooth, kolejny gość kantyny. Choć Ponda Baba w serialu nigdy się nie pojawił, to miał chyba brata bliźniaka, którego można zobaczyć na ulicach Abafaru w epizodzie "Missing in Action". Konkretnie mówiąc, jest to bliźniak ubierający się w strój, który Pondzie zaprojektował Kenner. A swoją drogą, w tym samym odcinku uważni mogą wypatrzeć plakat reklamujący gabinet chirurgii kosmetycznej doktora Evazana. Strach odwiedzać takie miejsce. Jeśli myślicie, że tylko Wuher miał uprzedzenia w stosunku do droidów - nic bardziej mylnego. Borkus, czyli właściciel baru na Abafarze, również ich nie akceptował. Nie wspominając o Zilkinach, czyli rasie Meebura Gascona, ale tu nie różnił się od sporej części antyfanów porucznika.
Jest też parę drobniejszych postaci. W "Rookies" jeden z klonów patrolujących platformę w placówce na Rishi ma numer 327. Choć nie tak popularny jak 1138, numer ten pojawia się parę razy w twórczości Lucasa - jest to między innymi oznaczenie hangaru na Gwieździe Śmierci, do którego zostaje ściągnięty "Sokół". W "Cloak of Darkness" mamy też droida 327-T.
W "Lethal Trackdown" pojawia się kolejna mniejsza postać - droid RA-7, który przebywa w barze Weequayów na Florrum, a który najwyraźniej mówi w tym samym dialekcie, co jedna z maszyn w piaskoczołgu Jawów. Czasem też występują bohaterowie z edycji specjalnej, jak choćby droid-gladiator K0-5D z "Nomad Droids", którego oparto na cyfrowo dodanych maszynach, które wałęsają się po uliczkach Mos Eisley. Choć nie można uznać go za postać mało ważną, to tajemniczy Ojciec z Mortis ma dość drobne powiązanie z czwartym epizodem - znika po śmierci tak samo jak Obi-Wan. Czy w ten sposób zjednoczył się z Mocą i gdzieś tam egzystuje jako duch - nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pytanie.
Twórcy wielokrotnie wpadali na pomysł ożywienia niewykorzystanych projektów, zwłaszcza McQuarriego. Dzięki temu w "Star Wars" pojawił się Derrown - łowca nagród przypominający latający grzyb. Pierwotnie przedstawiciel tej rasy miał być gościem kantyny, choć przypominał raczej roślinę, a nie inteligentną istotę. Nie można też zapominać o Zebie, który - jeśli wierzyć doniesieniom - w fazie konceptualnej był członkiem pięćdziesięciu różnych ras, aż w końcu zdecydowano się na skanonizowanie Lasatów, którzy to z kolei nie powstaliby, gdyby nie wczesne wersje Chewiego. Postanowiono to nawet wykorzystać in-universe, gdzie zarówno w "Rebels", jak i w towarzyszących publikacjach wspomina się o podobieństwie Lasatów i Wookieech.
Organizacje
W "Nowej nadziei" mamy oczywiście dwie główne frakcje, Sojusz Rebeliantów i Imperium. Choć "Wojny klonów" początkowo skupiały się wyłącznie na tytułowym konflikcie, to już od początku sezonu czwartego - wraz z odcinkiem "A War on Two Fronts" - zaczęły się subtelne aluzje do przyszłych walk. Mowa oczywiście o powstaniu na Onderonie, podczas którego Republika wysłała Jedi i klony, aby wytrenowali bojowników buntujących się przeciwko władzy marionetkowego króla osadzonego na tronie przez Separatystów. To właśnie z ich szeregów wywodzi się znany nam wszystkim Saw Gerrera i to właśnie Onderonianie stali się jedną z ważniejszych komórek rebelii. Jak na ironię, szkolił ich sam Anakin.
A co z Imperium? Tu proces powolnego przekształcania Republiki w rząd totalitarny możemy śledzić w całych "Wojnach klonów" głównie poprzez drobne rzeczy, takie jak rzucane tu i tam dwuznaczne słowa Kanclerza, czy coraz wyraźniejszą obecność wojskowych takich jak Tarkin. Prawdziwy przełom nastąpił w tetralogii o oskarżonej Ahsoce pod koniec sezonu piątego, gdzie staje się jasne, że Republika (i Jedi) chylą się ku upadkowi. Preimperialną architekturę widać w "The Jedi Who Knew Too Much" w bazie wojskowej, gdzie powiewają czerwone, przypominające nazistowskie flagi. Sala, w której dokonuje się sąd nad Barissą, żywo czerpie wiele drobnych elementów z wyposażenia Gwiazdy Śmierci. Aluzje polityczne widoczne są w serii odcinków o Clovisie z tak zwanych "materiałów bonusowych". W wyniku wielu intryg pod koniec Muunowie przekazują Palpatine'owi pełnię władzy nad Klanem Bankowym, co Senat wita burzą oklasków i jako jedna z nielicznych Mon Mothma jest wyraźnie zdegustowana. W "Rebeliantach" za wiele polityki nie ma, ale to nie znaczy, że jest w ogóle nieobecna. Już w pierwszym odcinku daje się do zrozumienia, że wojsko musi utrzymywać handel dysruptorami w tajemnicy przed Senatem, gdyż była to broń zakazana. We wczesnych latach Imperium organ ten jeszcze cokolwiek się liczył. W filmie, podczas spotkania oficerów, Tarkin przekazuje zebranym wieść o rozwiązaniu tego organu, co uznaje za powód do triumfu.
Technologia
Oba seriale dzieją się wcześniej na linii czasu, nic więc dziwnego, że pojawia się w nich sporo wynalazków z "Nowej nadziei". Jednym z nich jest oczywiście Gwiazda Śmierci. Pierwsze aluzje do niej możemy dostrzec już w trylogii o "Malevolence", gdzie scena odpalania działa okrętu jest łudząco podobna do lasera stacji kosmicznej. Potem jest długo, długo nic, aż do pierwszych odcinków nieukończonych (tzw. "animatics", czyli wstępnych wersji epizodów stworzonych prostą animacją) dziejących się na Utapau. W nich Anakin i Obi-Wan prowadzą śledztwo dotyczące śmierci mistrzyni Jedi, lecz prowadzi ich to do odkrycia ogromnego kryształu kyber, który koniecznie chcą zdobyć Separatyści. W trakcie okazuje się, że minerał potrafi absorbować ogromne ilości energii i odsyłać je z powrotem w postaci dobrze nam znanej, zielonej wiązki... Ostatecznie zostaje zniszczony, lecz Palpatine przy okazji dowiaduje się o jego niezwykłych właściwościach.
Watek potem podjęli "Rebelianci". Pierwsze, drobne aluzje do Gwiazdy możemy wychwycić już w "Breaking Ranks", gdzie Hera i Kanan namierzają transportowiec przewożący ładunek kryształów kyber i niszczą go. Potem długo nic się nie dzieje, aż ekipa trafia nad Geonosis w "The Honorable Ones". Nad planetą znajdują się dziwne sfery konstrukcyjne, a na powierzchni nie ma śladu po rodzimych Geonosianach. Wątek ten jest co prawda poboczny w tym odcinku, ale zostaje dalej rozwinięty w "Ghosts of Geonosis". Saw powraca po długim czasie, ale od razu możemy śledzić jego rodzącą się obsesję. Mężczyzna jest przekonany, że Imperium szykuje coś dużego i szuka tropów na planecie. Te doprowadzają go do tubylca - Klik-Klaka, który próbuje mu przekazać poprzez rysunki prawdę o Gwieździe. Rebelianci interpretują je jednak jako sferyczne kanistry z gazem, które znajdują głęboko w katakumbach. Niby mogłoby się wydawać, że sprawa zakończona, ale wiemy, że kryształy kyber i Gerrera pokażą się w czwartym sezonie. Zobaczymy jak blisko prawdy znajdzie się mężczyzna.
Architekci Gwiazdy Śmierci (Geonosianie? Galen Erso?) mieli też chyba coś do powiedzenia w sprawie Iglicy - więzienia, które pojawia się w "Rise of the Old Masters", choć wiemy, że placówka sięga swoimi korzeniami jeszcze czasów wojen klonów - to tam Sidious uwięził Dartha Maula po pokonaniu go na Mandalorze.
Pewien słynny pojazd pojawił się w "The Iron Sqadron". Chodzi o YT-2400, który został dodany w wersji specjalnej "Nowej nadziei" - przelatuje nad Mos Eisley. Stał się jednak sławniejszy w Legendach, gdzie poznaliśmy jego nazwę ("Outrider") i pilota, Dasha Rendara. Ekipa "Rebeliantów" raczej wprowadzać do kanonu postaci nie zamierza, choć dziwnie "krąży" wokół tego bohatera. Stąd pewnie pomysł, by w "Rebels" młodocianej "Żelaznej Eskadrze", jak zwie się grupa samozwańczych bojowników, dać ten sam model okrętu.
Bardzo wcześnie zobaczyliśmy też Y-wingi, bo pojawiły się w odcinkach o Malevolence. To one miały główną rolę w zniszczeniu okrętu Separatystów. Potem powróciły w drugim sezonie, a konkretnie w "Landing at Point Rain" i z tym odcinkiem związana jest ciekawostka: po raz pierwszy pojawiają się w czerwonym kolorze. Początkowo miały być takie w "Nowej nadziei", a z kolei X-wingi miały szczycić się niebieskimi barwami. Jednakże w latach 70. ten kolor zwyczajnie zlewałby się z błękitnym tłem używanym podczas kręcenia, więc X-wingi pomalowano na czerwono, a Y-wingi na żółto. W "Rebeliantach" mają już opinię przestarzałych, ale ekipa z "Ghosta" zdobywa je w "Steps into Shadow". Trafiają one do eskadry Złotych - tej samej, która lata podczas bitwy o Yavin. Z odcinka "Secret Cargo" wiemy, że miała ona sporą rolę w zawiązaniu formalnej rebelii, gdyż pomogła ekipie "Ghosta" uratować Mon Mothmę.
W trzecim sezonie byliśmy świadkami - jakże powszechnej w owym czasie - zmiany obowiązującego kanonu przez TCW. W odcinku "Supply Lines" śledzimy losy Baila Organy, który próbuje uzyskać u Toydarian pomoc dla Rylothu. Senator podróżuje na pokładzie "Tantive IV", czyli pierwszym okręcie, jaki widzimy w Sadze. Pojazd z TCW wymodelowano tak, by przypominał swą wersję z filmu, lecz przy okazji wyjaśniono, że okręt z "Zemsty Sithów" to wcale nie "Tantive", tylko "Sundered Heart". Różnią się one niewiele, ale jednak. "Tantive" powraca w pierwszym właściwym odcinku "Rebeliantów", "Droids in Distress".
Czasem mamy też drobniejsze nawiązania - ot choćby w "Death Trap" Boba Fett udaje kadeta-klona i wraz z nimi ćwiczy strzelanie do celów na pokładzie "Endurance". Stanowiska artyleryjskie są niemal te same, co na "Sokole", może więc tu i tu w projekcie palce maczali Korelianie? Alderaanianie mieli chyba rebelię we krwi, bo w trzecim sezonie ("Assassin") straż z tej planety nosi hełmy podobne do tych, które mieli żołnierze na "Tantive IV". Myszodroidy, które wałęsały się po korytarzach Gwiazdy Śmierci, po raz pierwszy zadebiutowały w animowanej formie w "Counterattack", choć Ahsoka wspomina je w pilocie. Pojawiają się w Cytadeli, która sama mocno czerpie wizualnie ze stacji bojowej Imperium.
W "Kidnapped" pojawia się statek łowców niewolników, "Tecora". Choć na pierwszy rzut oka nie ma wiele wspólnego z czwartym epizodem, to po uważnym przyjrzeniu się można dostrzec w niej sporo sprzętu z różnorakich lokacji NN, a nawet sześciokątne kształty rodem z garażu Luke'a. A w sezonie piątym ("Front Runners") możemy zobaczyć wieżyczkę obserwacyjną droidów niemal identyczną z tą, która pojawia się na Yavinie w "Nowej nadziei" i "Łotrze". Nawet w nowym kanonie mamy potwierdzone, że część Separatystów dołączyła do rebelii, może właśnie stąd pochodziła?
Zdalniaki pojawiły się po raz pierwszy na pokładzie "Sokoła", gdzie mieliśmy okazję widzieć jeden z pierwszych treningów Luke'a. Okazuje się, że urządzenia ta były dość powszechne - Ezra trenował z nimi na przykład w "Vision of Hope". Słynna zbroja generała Veersa nie była tak oryginalna, jak powszechnie myślano - w TCW podobny model nosił łowca nagród, a Tarkin i Thrawn zakładali identyczną, gdy szli na pole bitwy.
Pod pojęciem "technologii" mogą się również kryć urządzenia służące rozrywce. Załoga "Ghosta" miała na przykład na swoim pokładzie stół do dejarika taki sam, jaki był na "Sokole". Pierwszą rozgrywkę mieliśmy okazję oglądać w "Fighter Flight", potem załoga wielokrotnie do niej wracała.
Miejsca
W "Nowej nadziei" fizycznie obecne są tylko trzy planety: Tatooine, Alderaan i Yavin. Tą pierwszą widzieliśmy w obu serialach, w TCW pojawia się słynna kantyna (choć jej właścicielem nie jest jeszcze Wuher). Mieliśmy się dowiedzieć więcej o jej pustkowiach i kulturze Tuskenów w niedokończonych odcinkach, niestety poza konceptami i niedokończoną animacją nie wiemy wiele. Za to w "Rebelianatch" mieliśmy okazję poznać - dzięki "Twin Suns" - jak niebezpieczna może być pustynia. Alderaan w czwartym epizodzie jest widziany jedynie z kosmosu i jego wygląd na powierzchni zawdzięczamy "Zemście Sithów". Niemniej, planeta też jest w TCW - w "Assassin" widzimy jej piękne góry i doliny, a do tego jesteśmy świadkami nieudanej próby zamachu na Padme. Yavin dopiero nas czeka w czwartym sezonie "Rebels", ale jego pojawienie się na pewno zmieni sposób postrzegania tej planety w filmie.
To w "Nowej nadziei" po raz pierwszy usłyszeliśmy o słynnej trasie na Kessel, której przebyciem w rekordowo krótkim czasie chwalił się Han Solo. Sama planeta pojawiła się zaś po raz pierwszy w nowym kanonie w "Spark of Rebellion", czyli pilocie "Rebeliantów". Choć mocno zmieniła się w stosunku do Legend, to kluczowe elementy, takie jak wydobycie przyprawy, zostały zachowane. To na niej ekipa uwolniła Wookieech, a Kanan ujawnił się publicznie. Wspomniana przez Leię Dantooine podobno też ma wystąpić w "Rebels", choć na razie to jedynie plotka.
Lothal, czyli główne miejsce działań rebeliantów zwłaszcza w pierwszym sezonie, czerpie garściami z całej OT i prac McQuarriego. Domy farmerów wyglądają niemal identycznie, co te na Tatooine.
Cytaty
Ekipa od obu seriali dość swobodnie zapożyczała sobie ze słynnych słów to tu, to tam. Po zmianach dokonanych przez TCW i "Rebels" wiele kultowych dziś cytatów znalazło nowe życie. Oto niektóre z nich:
Podczas poszukiwania Anakina na pokładzie statku w "Dooku Captured" Obi-Wan natrafia na celę, w której rezydują uwięzieni Niktowie. Kieruje do nich słowa: "Nie jesteście więźniami, których szukam". Potem powtórzy je niemalże identycznie, gdy będzie próbował przekonać do odejścia szturmowców poszukujących droidów.
W "Children of the Force" admirał Yularen krzyczy "No! Lock them all down, hurry!" ("Nie, zamknij je wszystkie, szybko!"), co jest rzecz jasna lekko zmienioną wersją słów Threepio, który każe Artoo zamknąć wszystkie zgniatarki śmieci na Gwieździe Śmierci.
Czasem mamy aluzje również i do napisów początkowych. Tak jest w "Duchess of Mandalore", gdzie mandaloriański minister Jerec mówi w holonagraniu o "czasach wojny domowej" ("a time of civil war").
Myślicie, że słowa "Pomóż mi, Obi-Wanie Kenobi. Jesteś naszą jedyną nadzieją" wymyśliła Leia? Nic bardziej mylnego, ale wszystko zostaje w rodzinie - niemal to samo zdanie skierował Bail do Jedi w epizodzie "Cat and Mouse", gdy był uwięziony na Christophsis.
W czwartym sezonie twórcy zaczęli tak bardzo czerpać z oryginalnego filmu, że wręcz powtarzali całe sceny. Przykład tego mamy w sekwencji otwierającej "Nomad Droids", gdzie okręt Adi Galii zostaje zaatakowany przez Grievousa, lecz akcja skupia się nie na walczących, lecz na Threepio i Artoo, jak w "Nadziei". Przed pojedynkiem Gallia mówi: "Uderzyli w główny rekator", a w ANH droid protokolarny stwierdza, że: "Wyłączyli główny reaktor". Dwaj robotyczni przyjaciele próbują następnie wydostać się z korytarzy okrętu, unikając walczących (podobnie jak na pokładzie "Tantive"), aż docierają do wolnego Y-winga. C-3PO twierdzi, że zabieranie bombowca (jak również kapsuły ratunkowej) jest zabronione. Artoo w obu przypadkach i tak robi swoje. Podobnie rozpoczyna się odcinek "Point of No Return" z sezonu piątego, tylko tym razem nie ma cytatów.
W wyżej wymienionym epizodzie słynne słowa Obi-Wana - "Kto jest większym głupcem? Głupiec, czy ten, który za nim idzie?" - trafiły na ekran początkowy jako złota myśl.
Jeden ze słynnych tekstów Sagi, "Hello there", po raz pierwszy pojawił się w "Nowej nadziei", gdzie to pozdrowienie skierował Obi-Wan do Artoo na Tatooine. Potem w "Zemście Sithów" Kenobi wita tak Grievousa, ale okazuje się, że tekst ten wymyślił sam generał. Tak bowiem powitał przeciwnika w "Destroy Malevolence".
Zazwyczaj cytaty pochodzą od tej samej osoby, albo są jakoś ze sobą związane, ale nie zawsze. Tak jest w "The General", gdzie klon Hardcase ma za zadanie przedostać się do budynku wroga po cichu. Nie jest z tego powodu zadowolony i stwierdza: "Wolę otwartą walkę od tego całego skradania". Kilkanaście lat później Han Solo "pożyczy" jego słowa na pokładzie Gwiazdy Śmierci. A może jednak najsłynniejszy przemytnik w galaktyce miał coś wspólnego z klonami, bo ledwie odcinek później jesteśmy świadkami zrekonstruowanej niemal w stu procentach humorystycznej rozmowy, podczas której Solo próbował opóźnić przybycie posiłków do bloku więziennego. Tym razem rozmawiającym jest Fives, a stara się chronić skórę Hardcase'a, który zdemolował hangar. Zresztą, ta scena została niemalże tak samo powtórzona w "Rookies", kiedy droid-komandos stara się trzymać Cody'ego z dala od bazy na Rishi.
"Co dobrego przyjdzie jej z odwagi, jeśli się zabije?" - takie wątpliwości o wyczynach Steeli Gerrery wyraża Lux Bonteri. Nie on jeden był zamartwiającym się typem, bo niemalże tak samo mówił Luke o Hanie.
Kenobi nawet w swych młodszych latach był skarbnicą mądrości i umiał oprzeć się ciemnej stronie. Gdy Maul kusił go w "The Lawless", odparł: "Możesz mnie zabić, ale nigdy mnie nie zniszczysz". Tak samo odpowiedział byłemu uczniowi na pokładzie Gwiazdy Śmierci, tylko jego słowa nabrały więcej sensu, bo w epizodzie czwartym był już po szkoleniu u ducha Qui-Gona, a zatem naprawdę wiedział jak pokonać śmierć. Maul z kolei w tym samym odcinku mówi o Sidiousie: "Czuję obecność, której nie czułem od...". Dziwne, bo Vader tego nie słyszał, ale tak samo zaniepokoił się przybyciem Kenobiego na stację. Może był to popularny zwrot wśród Jedi? Bo Kanan identycznie mówi o Vaderze w "The Siege of Lothal".
Anakin, nawet jako Vader, nie zawsze ma mordercze tendencje. Słów "Ustawić broń na ogłuszanie! Chcę mieć ją żywą!" użył dwa razy: podczas pościgu za Ahsoką w "The Jedi Who Knew Too Much" i poszukiwań Lei na pokładzie "Tantive IV".
Tu aluzja słowna nieco innego rodzaju: w "Sacrifice" pojawia się po raz pierwszy (i na razie jedyny) kanoniczny Darth Bane, który przemawia głosem... Marka Hamila. Aktor, jak wiemy doskonale, potrafi grać nie tylko miłującego jasną stronę Luke'a, czego przykładem jest jego bodaj druga najsłynniejsza rola, Joker.
W "Twin Suns" pod koniec epizodu możemy usłyszeć dziwnie znajomy głos ciotki Beru wzywającej Luke'a do domu... nic dziwnego, bo jej głos został przekopiowany wprost z filmu.
Varia
Tutaj zbieramy wszystko to, co w taki czy inny sposób nie pasuje do reszty. Często są to dość nietypowe mrugnięcia okiem w stronę filmu lub też sceny odtworzone z niemalże stuprocentową dokładnością.
W "Rising Malevolence" Plo Koon i klony zostają uwięzieni w kapsułach ratunkowych, na które polują droidy bojowe. Jedna z nich ma numer 1977, czyli rok premiery czwartego epizodu.
W "Bombad Jedi" Jar Jar udaje mistrza Jedi i w związku z tym wkłada szatę Anakina. W pewnym momencie musi uciekać przed droidami i chowa się pod wodą, zostawiając odzienie na powierzchni. Maszyny znajdują jedynie puste odzienie, co - zdaniem Henry'ego Gilroya - zostało uczynione z myślą o znikającym ciele Obi-Wana po pojedynku z Vaderem. Zresztą, finał TCW - jeśli oczywiście nie liczyć nieukończonych odcinków - odpowiada między innymi na pytanie dlaczego niektórzy Jedi stawali się duchami, a inni nie. Kapłanki Mocy, u których można było przejść odpowiednie szkolenie, po zdjęciu szat znikają niemal tak samo, jak Obi-Wan po śmierci. Może ma to pokazać, że ciało jest, jak mawiał Yoda, tylko skorupą?
Scena "pożyczenia" zbroi od szturmowców na pokładzie Gwiazdy Śmierci jest jedną z zabawniejszych w czwartym epizodzie. Pewnie dlatego ekipa postanowiła uczynić do tego aluzję w "The Lawless", tylko tam Obi-Wan okrada nie szturmowca, lecz Mandalorianina.
Wspominaliśmy wyżej o wyraźnych aluzjach do Imperium pod koniec sezonu piątego TCW. Objawia się to nawet w stylistyce scen, gdy w "The Jedi Who Knew Too Much" Tarkin wchodzi do celi Ahsoki niemal tak samo, jak Vader do pochwyconej Lei.
W "Droids in Distress" Artoo pracuje potajemnie dla powoli organizującego rebelię Baila Organy. Pod koniec odcinka mężczyzna nachyla się nad droidem tak, jak czyniła to jego córka, gdy wkładała kartę z danymi do astromecha. Nawet ujęcie kamery jest podobne.
Większa część sekwencji walki z AT-AT w "Relics of the Old Republic" widziana z perspektywy Ezry to niemalże kopia tego, co robił Luke podczas próby zniszczenia Gwiazdy Śmierci. Obaj próbowali najpierw polegać na przyrządach celowniczych, a dopiero potem otworzyli się na Moc.
Astromechy muszą się najwidoczniej mieć na baczności i nie dać porazić prądem. Artoo został zaatakowany przez Jawów, a scena ta została w bardzo podobny sposób powtórzona w "Always Two There Are", tylko tym razem ofiarą jest Chopper, a atakują go nie mieszkańcy Tatooine, lecz droid ID9 należący do Siódmej Siostry.
Aluzji jest z całą pewnością więcej; do wychwycenia często wymagają sprawnego oka oraz umiejętności kojarzenia. Twórcy się w nich lubowali i z całą pewnością w nadchodzących latach zobaczymy jeszcze nie raz "Nową nadzieję" odtworzoną w taki czy inny sposób w animowanej formie.
KOMENTARZE (12)
Niestety plotki serialowe ostatnio mocno zwolniły i na razie nie widać końca impasu. W połowie lipca ma się odbyć D23, a tydzień później San Diego Comic Con, może wtedy dowiemy się więcej? Na razie nie wiadomo też czemu nie ma nowych polskich odcinków "Rebeliantów" w Disney XD. Trochę różnorakich ploteczek się jednak zebrało.
Zacznijmy od spraw technicznych: Tracy Cannobbio wyjaśniła jedną sprawę: odcinków czwartego sezonu będzie szesnaście, a nie piętnaście, jak brzmiała wcześniejsza wersja. To zapewne oznacza jeden odcinek pilotowy plus piętnaście zwykłych.
Filoni powiedział kilka słów tu i tam po Celebration. W rozmowie z Blastr opowiedział ogólnie o nadchodzącym sezonie. Będą w nim odcinki o sprawach trudnych i tragicznych, ale pod koniec mamy uzyskać "poczucie zwycięstwa i radości", a historie bohaterów mają być pozamykane. W tym samym artykule również mamy przytoczone słowa aktorów: Steve Blum zauważył, że Zeb teraz ma "wszystko do stracenia" i wyraził nadzieję, że dzieciaki nauczą się od jego postaci, że bycie wrażliwym nie jest złe i warto prosić o pomoc. Wedle Graya Ezra nauczył się bezinteresowności i w czwartym sezonie w końcu podejmie decyzję kim chce być. Thrawn pragnie jedynie totalnego zwycięstwa, ale ostatecznie wszystko sprowadza się do woli Mocy, która wedle Filoniego jest kluczowa dla "Gwiezdnych Wojen".
W wywiadzie dla IGN-u Dave zdradził, że dość już "misji zaopatrzeniowych", czas się skupić tylko i wyłącznie na bohaterach. Pod koniec sezonu trzeciego miał się odbyć atak na Lothal, ale nic z tego nie wyszło, więc Ezra ma poczucie przegranej. Ekipa czuła jednak, że należy skończyć tę historię. Koniec serialu ma być cudowny. Teraz, gdy "Łotr" już dawno wyszedł, istnieje więcej możliwości pokazywania do niego aluzji, takich jak pochodzenie rebeliantów, którzy pojawiają się w tle. Zapytany o Ahsokę, powiedział, że pojawi się "w jakiejś formie", a odcinki z nią klimatem mają nieco przypominać Mortis z TCW. Thrawn nadal będzie "głównym bossem", ale nie oznacza to, że w galaktyce nie ma gorszych rzeczy. Pryce może i jest potężna, ale admirał patrzy na nią trochę z góry, bo wie wiele więcej od niej (choćby, jak wiemy z powieści Zahna, (Spoiler):o Gwieździe Śmierci.(Koniec Spoilera).
Czym może być ta "gorsza rzecz"? Być może będzie to postać, która pojawiła się w "Rebeliantach" w formie głosu - sam Imperator. Źródła serwisu Star Wars Net donoszą, że pół roku temu Warwick Davies zaczął nagrania do roli Rukha w Londynie (nawiasem, parę dni temu je skończył, czego dowodem poniższy tweet). Kilka dni po nim w studiu pojawił się sam Ian McDiarmid. Niby niczego to nie dowodzi, ale raczej nie wydaje się, by był to przypadek. Autor artykułu co prawda powątpiewa w plotkę, bo jego zdaniem nie ma sensu zmieniać Sama Witwera, który w serialu użyczył głosu Imperatorowi, ale w Lucasfilm Animation to nie pierwszyzna. Podobna sytuacja była na przykład z Jar Jarem w TCW - przez pewien czas głosu użyczał mu Terence Carson, lecz potem na stałe wrócił jego pierwotny aktor, Ahmed Best. Sam Palpatine przemawiał głosem Iana Abercrombiego, po jego śmierci Tima Curry'ego, a potem Witwera. Nie jest zatem wykluczone, że tym razem usłyszymy McDiarmida, zwłaszcza, że ekipa najwyraźniej ma budżet na sławnych aktorów.
Z poprzednich plotek wiemy, że animowanej bitwy o Scarif na pewno nie zobaczymy. Filoni zaprzeczył dodatkowo, jakobyśmy mieli ujrzeć Jedhę; niektórzy spekulowali, czy jasna planeta widoczna na zwiastunie to właśnie ona, ale wiadomo, że to Mandalora. Producent powiedział co prawda, że uniwersum SW to wspaniała piaskownica do zabawy, a Jedha jest cudowna, ale została stworzona konkretnie dla "Łotra", a serial ma swoje własne tajemnice dotyczące Jedi.
Spoilery dotyczące czwartego sezonu pojawiły się w książce "SW Visual Encyclopedia". Możemy w niej znaleźć informację, że (Spoiler):rebelia przeprowadzi ataki na Lothalu, Garelu i Ord Biinirze (co ciekawe, w Legendach bitwa na tej planecie odbyła się w tym samym dniu, co walka na Yavinie - czyżbyśmy mieli odpowiedź co porabiali nasi bohaterowie w "Nowej nadziei"?). Jednakże żadna z tych batalii nie okazała się wielkim zwycięstwem, którego potrzebowała rebelia - wiemy, że takim stała się dopiero bitwa o Scarif.(Koniec Spoilera)
Freddie prowadzi podcast z komediantem Joshem Wolfem i w odcinku dwudziestym powiedział parę słów o SW. Powtórzył to, co wielokrotnie powtarzał - wedle niego Luke jest tak beznadziejnym Jedi, że wygrywa z Vaderem dopiero wtedy, gdy przestaje walczyć. Ale gdyby było inaczej, to filmy byłyby o "bandzie badassów jak Han Solo", a wtedy byłoby nudno. Podobnie było z Ahsoką - na początku wszyscy jej nienawidzili, a teraz jest "Ahsoką K...a Tano". Aktor skrytykował męską część fandomu, która odrzuca postać żeńską lub "nienapakowanego" mężczyznę i odmawia im uznania, mimo że zwyciężyli czy wykazali się w jakiś inny sposób. Najciekawsze jednak powiedział niemal pod koniec: stwierdził, że "to Moc ustala reguły, nie Yoda", a mistrz często się myli, jak to było choćby w przypadku Palpatine'a. I wedle niego mylił się, gdy mówił Luke'owi, że jest ostatnim Jedi. Filoni wielokrotnie napomykał, że te słowa może nie do końca są prawdą, a teraz Prinze najwyraźniej do niego dołączył. Czyżby Kanan i Ezra mieli jednak przeżyć?
Mniej lub bardziej szalone teorie o Hot Kallusie nadal się mnożą: serwis Future of the Force twierdzi, że jego imię może być jedynie pseudonimem nadanym przez IBB, a sam oczywiście okaże się Criksem Madine'em.
Przejdźmy już do "Forces of Destiny". Tiya Sircar zdradziła, że w serialu spotka się ze sobą bardzo wiele nieoczekiwanych postaci. Oczywiście nie będzie tak, że nagle ktoś z danej ery zostanie przeniesiony do innej, wszystko jest kanoniczne i łączy się ze sobą.
Jak to będzie wyglądać w praktyce? EW ma kilka odpowiedzi. Jeden z filmików przedstawi choćby wspólną misję (Spoiler):Lei, Hana i Hery na Endorze. Ewoki też będą, oczywiście. Wśród innych historii zobaczymy: opowieść o tym, jak Rey, Finn, Han i Chewie rozbroili wybuchowe urządzenie naprowadzające, które na "Sokole" zainstalował Unkar; filmik o Lei na Hoth był inspirowany wyciętą sceną z "Imperium": w nim księżniczka uratuje Chewiego przed wampą w bazie Echo; ujrzymy jak Ketsu Onyo przekona się do rebelii podczas jednej z misji zaopatrzeniowych dla Sojuszu, którą poprowadzi Sabine.(Koniec Spoilera) Catherine Taber znowu - to jest od czasów TCW - wcieli się w Padme, a Leię zagra Shelby Young. Aktorka znana jest z "Dni naszego życia" (to serial, w którym grał Joey z "Przyjaciół") i "Wild Child: Zbuntowanej księżniczki", ale wielkich ról nie miała.
Ostatnia plotka pochodzi od Jordana Maisona, dziennikarza Cinelinksu: twierdzi on, że słyszał interesujące pogłoski na temat przyszłości animacji, ale jeszcze musi potwierdzić ich prawdziwość. Podobno "inne postaci" (kogokolwiek miał na myśli) mogłyby dostać własne mikroserie, przypuszczalnie takie jak FoD.
Hahahahaha! I'll give more as I can.Suffice it to say other characters could get the micro-series treatment on top of other stuff. #StarWarshttps://t.co/YS3X8M0Uyp
Celebration już za nami, ale jak to zwykle bywa, po imprezie wypłynęła cała masa newsów. Na Oficjalnej (tu i tutaj) możecie pooglądać zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, które zostały pokazane podczas paneli.
Zacznijmy od konkretów: jak donosi IGN, ten sezon będzie miał piętnaście odcinków (czyli zapewne pilot liczony podwójnie plus trzynaście zwykłych epizodów), a d tego, jak mówi Filoni, będzie bardziej jednorodny. Każdy odcinek będzie niezależny, ale jednocześnie wszystkie razem będą przypominać jeden wielki akt, czego wcześniej nie robiono.
Po panelu jak zwykle odbyła się konferencja prasowa. Gościli na niej Filoni, Sircar, Blum, Marshall i Gray. Tiya zdradziła, że aktorzy od jakiegoś czasu już wiedzą, że sezon czwarty będzie ostatnim. Jest zadowolona, że ogłoszono to na Celebration, bo to lepsze niż napisanie tego w sieci, bo byłoby bezosobowe. Dave powiedział, że czeka nas trochę smutnych odcinków, ale takie są potrzebne, jeśli chce się mieć szczęśliwe zakończenie. Jego celem jest inspirowanie ludzi, zwłaszcza młodych widzów. Przyznał, że pokazywanie pewnych rzeczy na Disney XD jest trudne, ale SW przemawia do wszystkich grup wiekowych.
Filoniego zapytano o Vadera i Imperatora, lecz ten wykręcił się od odpowiedzi, czy ich zobaczymy. Więcej Thrawna na pewno. Efekty jego zwycięstwa na Atollonie widać choćby w "Łotrze", gdzie rebelianci wcale nie są chętni do otwartej wojny z Imperium. Vanessa przyznała, że pomiędzy Herą a Kananem jest mocna więź, która będzie jeszcze bardziej eksplorowana w sezonie czwartym. Fani ich "kosmicznego małżeństwa" będą zadowoleni. Filoni dodał, że przed końcem sezonu Twi'lekanka dostanie awans na generała, ale nie należy oczekiwać wielkich fanfar w związku z tym. Jedna z redaktorek zadała pytanie dotyczące Mocy i białego wilka oraz losu Ahsoki. Dave był zdziwiony, że w ogóle na zwiastunie był jakiś wilk, a potem odparł, że Moc to jądro GW i trzeba być ostrożnym, gdy się o niej mówi.
Blum powiedział, że dla Zeba Kallus stanowi swego rodzaju lustro - dojrzał w nim swoje własne mroczne cechy. Dave powiedział też, że Rex po raz pierwszy walczy o to, w co wierzy. Pokładał wiarę w Republikę, ale teraz jej nie ma. Producent jest zachwycony jego cosplayerami.
Wróćmy jeszcze na chwilę do panelu o czwartym sezonie. Filoni nosił na nim popularną wśród ekipy koszulkę "Ahsoka Lives?" ("Ahsoka żyje?"). Bystroocy fani zauważyli, że miał ją aż do zwiastuna... a po nim znak zapytania zmienił się w wykrzyknik. Wniosek z tego taki, że na trailerze jest ktoś lub coś, co wskazuje na to, że jednak jeszcze nie koniec z naszą Togrutanką. Fani już mają swoje teorie...
Po imprezie ABC złapało Filoniego i zapytało o coś, co obiecywał w grudniu: bitwę o Scarif. I o ile parę miesięcy temu to sam producent powiedział, że chętnie przedstawiłby ją z perspektywy "Ghosta" (i tych, co przeżyli do tamtych czasów), o tyle teraz oznajmił, że nie chciałby "opierać całego serialu i moich bohaterów o coś, co już widzieliśmy". Dodał też, że jego ekipa musiałaby robić w filmie coś epickiego, a jeśli byłoby epickie, to powinno się na ekranie kinowym znaleźć. Jest to dość zaskakująca zmiana zdania, biorąc pod uwagę, że poprzednie słowa wypowiedział niecałe cztery miesiące temu, a proces tworzenia sezonu trwa z dobre półtora roku. Czyżby coś mocno się pozmieniało w planach tworzenia "Rebeliantów"?
Jest jeszcze drobna ploteczka sprzed Celebration: Alan Tudyk wyraził chęć wcielenia się w K-2SO jeszcze raz w jakiejś produkcji, która opowiedziałaby o przeszłości droida - na przykład "Rebeliantach". Co więcej, aktor deklaruje, że byłby w stanie zagrać również Cassiana i na dowód przedstawił podobno całkiem niezłą interpretację głosu Diega Luny. Nie byłoby to niemożliwe, zwłaszcza, że usłyszymy go jeszcze w innych disneyowskich produkcjach ("Kraina lodu 2" i "Ralph Demolka 2"), nieobce mu również Disney XD ("Star Butterfly kontra siły zła"). Sam Filoni przy okazji premiery odcinka "Warhead" napomniał, że żałuje, iż droid, z którym walczy Zeb, to nie ten sam model co Kaytoo. Pozostaje pytanie czy przy piętnastu pozostałych odcinkach znajdzie się na to czas, ale może dostanie angaż w "Forces of Destiny"?
Jeśli czytaliście przewodnik po odcinku "Twin Suns", to wiecie, że początkowo miał zawierać sceny w osadzie na Tatooine. Artysta John-Paul Balmet udostępnił zdjęcia tego miejsca na swojej stronie. Hidalgo z kolei zamieścił na swoim Twitterze zdjęcia modelu "Ghosta" z serialu i "Łotra", które pokazano na panelu o animacjach.
Mniej więcej godzinę temu zakończył się panel o "Przygodach Freemakerów". Nie obfitował on w tak wiele informacji jak pozostałe, ale znalazło się kilka ciekawostek.
Jak już wiemy, serial zadebiutuje pięcioma krótkimi odcinkami, które wypełnią lukę pomiędzy pierwszym a drugim sezonem. Pierwszy z nich zobaczymy czwartego maja, reszta ma być pokazana latem. Widzowie mieli okazję zobaczyć pierwszy, "Trouble on Tibalt" (przy czym nie jest jasne, czy był to odcinek z właściwego sezonu, czy ów krótki) i pierwsze opinie były bardzo pozytywne.
Ze zwiastuna wiemy, że w serialu zobaczymy Herę - Carrie Beck skonsultowała się z Dave'em Filonim, który potwierdził, że w kanonie Twi'lekanka przetrwała do czasów po "Imperium kontratakuje". Ale, jak wynika z powyższego obrazka, zobaczymy nie tylko ją. Najbardziej gderliwy droid świata dołączy do niej i Freemakerów.
Sam Doug Chiang zaprojektował dla bohaterów nowe kostiumy - tylko zrobił to w wersji "aktorskiej".
Powyżej porcja prac koncepcyjnych, w tym nowy statek/McGuffin drugiego sezonu, okręt "Arrowhead", który ma szansę ocalić rebelię, a który tylko Rowan będzie mógł zbudować. Oraz "wielka jaskinia na kryształowej planecie".
Oraz spojrzenie na nowego złoczyńcę drugiego sezonu - droida M-OC (swoją drogą ciekawe, czy twórcy przeglądali może polski słownik?). Przedstawiono go w wersji konceptualnej i LEGO.
Po wczorajszym panelu o czwartym sezonie "Rebeliantów" goście Celebration mieli okazję obejrzeć jeden z odcinków nadchodzącej serii, noszący tytuł "Heroes of Mandalore". W Internecie (między innymi na Reddicie, forum TFN-u i TV Tropes) już ukazały się opisy. Jak donosi Oficjalna, jest to pilot sezonu, który jak zwykle zobaczymy jesienią. Składa się z dwóch części, ale na imprezie pokazano tylko jedną.
Poniżej możecie przeczytać opis - oczywiście miejcie na uwadze, że mogą pojawić się w nim błędy w stosunku do tego, co zobaczymy ostatecznie. Spoilery są tu naprawdę duże, także czytacie jedynie na własną odpowiedzialność. Informacja niespoilerowa: modele postaci są te same, co w sezonie trzecim. Ale podobno animacja jest bardzo dobra.
(Spoiler):Odcinek rozpoczyna się na Mandalorze - Sabine, Ezra, Kanan, Chopper, Fenn Rau i inni Mando przygotowują się do ataku na kompleks więzienny, gdzie przetrzymywany jest ojciec panny Wren. Sabine wchodzi na mur i wznosi wysoko mroczny miecz, dając sygnał do ataku (tę scenę widzieliśmy na zwiastunie). Ezra ma plecak odrzutowy, z którego robi niezły użytek (ale ma początkowo problem z opanowaniem go), a Kanan wykorzystuje latających w powietrzu przeciwników jako stopnie. Wren walczy bardzo dobrze, ale zostaje ogłuszona. Ostatecznie imperialni Mandalorianie chcą zawieszenia broni, wszyscy przestają walczyć, ale Sabine jest uwięziona. Na pomoc przybywają nowe oddziały Mandalorian, dzięki którym dziewczyna uwalnia się i wraz z resztą włamuje się do więzienia.
We wnętrzu okazuje się, że pana Wrena tam nie ma - gubernator Saxon (ale nie Gar, ktoś inny; w odcinku nie zostało wyjaśnione jaki miał związek ze zmarłym) nakazał jego natychmiastową egzekucję. Wówczas następuje formalne przedstawienie przywódczyni Mandalorian, którzy przybyli z posiłkami - jest nią Bo-Katan. Sabine oferuje jej mroczny miecz i dowództwo nad wszystkimi Mando, lecz kobieta odmawia, twierdząc, że nie będzie godną następczynią swojej siostry. W międzyczasie Kanan przekazuje Herze raport o statusie misji - ich rozmowa ma romantyczne podteksty. Syndulla jest o wiele bardziej zmartwiona niż zwykle, a Jarrus pyta, czy w jej troskach nie kryje się coś więcej. Ezra tymczasem pyta Sabine o Mandalorę, a ta żali się, że planeta została zniszczona przez bezustanne wojny. Przybywają Ursa i Tristan, którzy przekazują wieści o ojcu - jest przewożony w konwoju.
Grupa atakuje pojazdy z więźniem; Sabine stosuje bomby z farbą, aby zaznaczyć miejsce, w którym przebywa jej tato. Używa również skutera repulsorowego jako osłony. Ezra dostaje się pod transportowiec i wchodzi do środka. Kanan wskakuje na drugi i używa na wrogach pchnięcia Mocą, a Chopper załatwia wrogów blasterem. Bo-Katan również walczy, ale w innym miejscu. Jako pierwszy do ojca dopada Bridger, daje mu plecak odrzutowy, aby mógł uciec. Wren senior podobno wygląda trochę jak Bail Organa, a głosu użycza mu Ken Leung ("X-men: Ostatni Bastion", "Rodzina Soprano", "Godziny szczytu"). Konwój dociera do klifu i się z niego stacza; Sabine ratuje Ezrę przed upadkiem. Dziewczyna jest bardzo szczęśliwa z powodu ponownego spotkania z ojcem, przeprowadzają rozmowę na temat sztuki i techniki. W pewnym momencie pan Wren pyta się Ezry, czy jest z jego córką, na co ten odpowiada coś w stylu: "Tak, jestem z nią... to znaczy nie! Nie z nią, ale z nią". Potem ze wstydu jeszcze bardziej gubi się w słowach.
Gubernator Saxon zarządza odwrót, lecz księżna Mandalory (nie wiemy kto to - słychać tylko jej głos przez komunikator - lecz autor z Reddita podejrzewa, że mogła to być Rook Kast) oferuje mu "jednorazowy posiłek", który będzie przeniesiony w AT-DP. Sabine od razu poznaje o czym mowa i rozkazuje Ursie oraz Tristanowi uciekać (znajdowali się z dala od ich grupy). Dochodzi do wybuchu broni, którą Wren projektowała, gdy była jeszcze w akademii. Widzowie porównują to do bomby atomowej - następuje nagły, jasny blask i wysoki pisk. Grupa Ursy zostaje całkowicie zdezintegrowana, jedynie ich zbroje nie rozpadają się w pył - wyjaśnia to pracę koncepcyjną, którą zobaczyliśmy w ostatnim "Reconie" (klik). Padają też teorie, że to dlatego Vader powiedział do Boby: "Żadnych dezintegracji" - bo wiedział co się stało na Mandalorze. Sabine obserwuje to wszystko w niedowierzaniu i opłakuje stratę bliskich. Ojciec poznaje, że użyto broni, którą budowała jego córka. Część osób zarzuciła mu zbytnią oziębłość i brak reakcji na śmierć członków rodziny. Tutaj mamy co prawda sprzeczne informacje, bo TV Tropes twierdzi, że "Ursa jakoś przeżyła", ale nikt inny tego nie potwierdza. Co prawda momentu śmierci postaci nie widzimy (eksplozja następuje daleko), więc wszystko jest możliwe.(Koniec Spoilera)
Pamięć może ludzi zawodzić, także ostateczna wersja być może będzie się różniła od tego, co zobaczymy telewizji. Pozostaje nam czekać do jesieni.
Za nami kolejny panel na Celebration, tym razem poświęcony czwartemu sezonowi "Rebels". Jak zwykle prowadził go David Collins, a dołączyli do niego Dave Filoni oraz wszyscy główni aktorzy. Przed imprezą gości zabawiał Warwick Davis oraz Hondo tańczący w rytm przebojów Michaela Jaksona. Filoni krążył zaś i robił sobie fotki z fanami, na jednej załapał się z Timonthym Zahnem i młodocianym Thrawnem.
Zanim zaczęła się rozmowa o sezonie czwartym, ekipa postanowiła jeszcze powspominać, zwłaszcza najlepszy ich zdaniem odcinek trzeciej serii, czyli "Twin Suns". Taylor Gray był bardzo zadowolony z reakcji fanów na ten epizod. Filoni powiedział zaś, że Kenobi nie czuł do wroga nienawiści, jedynie żal. To on, a nie nikt inny, musiał dokończyć dzieła i zabić Zabraka. Maul chciał wydobyć z przeciwnika wszystkie najgorsze uczucia, na przykład żal po Satine, ale Kenobi był dawno ponad tym. Potem rozmowa zeszła na Thrawna - planowali go od samego początku, ale musieli się upewnić, że jego wizerunek będzie wierny powieściowemu. Jak już kiedyś wspomniano, casting na admirała był najtrudniejszym, jaki do tej pory przeprowadzono, ale zdaniem Dave'a Lars radzi sobie znakomicie. Producent podkreślił przy tym, że zawsze jest opcja przywrócenia do kanonu kolejnych postaci z Legend. Ostatni temat z sezonu trzeciego dotyczył Bendu - Freddie nazwał go "Moim Łosiem Mocy" i porównał do Nicości i Pożeracza Skał z "Niekończącej się opowieści". Dzięki niemu Kanan nauczył się na nowo żyć, na przykład normalnie chodzić.
Potem prowadzący przeszedł do sezonu czwartego i zaczęto od Zeba. Steve Blum podczas nagrań narzekał, że jego bohater nie ma ani plecaka odrzutowego, ani miecza świetlnego, na co Filoni mu odparł, że ma Kallusa. No i się zaczęło: aktor zaczął go błagać, by panowie pojechali na Lirasan i założyli tam rodzinę. Ale tak na serio to faktycznie zobaczymy nieco "bromance" (bliska, acz niepodszyta podtekstami seksualnymi relacja dwóch mężczyzn) pomiędzy tymi dwoma. Pamiętacie agenta z końcówki sezonu trzeciego, gdy został pobity przez ludzi Thrawna? Jego wystający kosmyk był bardzo kosztowy do animacji i to wówczas Tiya Sircar wymyśliła określenie "Hot Kallus" ("Seksowy Kallus"). Oczywiście gdy tylko wyrażenie padło podczas relacji na żywo, od razu stało się hitem (jak nie wierzycie, sprawdźcie). Gdy mówiono te słowa, któryś z prowadzących rzucił załamanym głosem: "Internecie, cóżeś uczynił?". Blum dodał, że Orrelios wcale nie polubi Choppera, ale "będzie 20% lepszy w nieprzegrywaniu go w zakładach". Do tego zobaczymy więcej mądrych tekstów z jego strony, a mniej mięśniaka.
Vanessa nie powiedziała wiele o Herze. Zaznaczyła jedynie, że będzie jej sporo, oraz że stanie się bardziej skupiona na robocie. Chopper nie dostanie swojego aktu, ale może się okazać, że ma większe serce, niż przypuszczaliśmy. Gdy oddano głos Tiyi, Filoni wyraźnie zaczął ją obserwować, bo już parę razy chlapnęła za dużo. Powiedziała, że fani Mandalorian będą zadowoleni z tego, "kto się pojawi i gdzie skończymy". Pojawią się "nowi i starzy Mandalorianie" - zapewne chodziło jej o Bo-Katan, ale wielu myśli, że być może gdzieś tam przewinie się Boba, zwłaszcza, że klip akurat z nim pokazano na panelu o animacjach. Nadal będziemy eksplorować relacje rodzinne panny Wren i czeka nas po drodze parę niespodzianek.
Wedle słów Freddiego "Kanan... nadal jest ślepy", ale teraz widzi o wiele więcej niż poprzednio. Wie, jaką ścieżkę, powinni obrać rebelianci, ale więcej w tej sprawie nie padło. Aktor podkreślił, że dobrzy nie zawsze wygrywają i to mu się w SW podoba; jak był chłopcem, to śmierć Obi-Wana do niego przemówiła, bo była o wiele prawdziwsza niż Superman, który zawsze wygrywał i zawsze był cool. Jarrus nie zawsze miał cierpliwość do Sabine, ale sporo się wraz z nią nauczył. Gray zdradził zaś, że Ezra będzie musiał w końcu zdecydować jakim być Jedi i jaką osobą. Podejmie w tym sezonie "wielkie decyzje", które będą bezinteresowne - tu padło słowo "selfless", którego używa wielokrotnie Filoni w opozycji do "selfish" Sithów. Czyżby wskazówka, że Bridger ostatecznie zejdzie ze ścieżki ciemnej strony? Tak czy siak, Ezra wróci na Lothal i zobaczy, co może zrobić dla swojego ludu.
Co z innymi postaciami? Genevieve O'Reilly wróci do roli Mon Mothmy i zobaczymy jej bardziej "zadziorną" stronę. Saw (i Forest Whitaker) też się pojawi wraz z Edriem "Dwururowcem" z "Łotra", który będzie służył jako drugi pilot w ich U-wingu. Następnie na scenę wszedł Warwick Davis i ujawniono, że i on dostanie rolę (bo obraził się na Filoniego, że ten, pomimo tak długiej znajomości, nie dał mu żadnej). Wcieli się w Rukha - fani Legend z pewnością od razu rozpoznają tę postać: był to ochroniarz i zabójca na usługach Thrawna i taką też funkcję będzie pełnić w "Rebels". Tutaj powstał swego rodzaju problem, bo Davies zawsze grał postać o imieniu na literę "W", ale Dave powiedział, że może Noghri wymawiają je jako "Wrukh" lub coś w tym rodzaju. Projekt postaci był bardzo trudny, a bohater jest obrzydliwy i podstępny, toteż producent od razu wiedział do kogo się zwrócić w sprawie głosu (tu nastąpiła drobna przekomarzanka pomiędzy nim a Warwickiem).
Na koniec nastąpiło słodko-gorzkie ogłoszenie: jak już pisaliśmy w newsie o zwiastunie, Filoni osobiście potwierdził, że przed nami ostatni sezon. Powiedział, że "każde pokolenie musi mieć swoje SW", a spora część dzieciaków wychowanych na "Rebels" już podrosła, więc czas już zakończyć przygodę. Dodał też: "Gdy się nie kończy serialu, to się robi koszulki, a to nie jest fajne" - chodzi o T-shirt "Ahsoka Lives?", w którym przyszedł, a który czyni aluzję do nadal niepotwierdzonego losu Togrutanki. Zaznaczył jednakże, że to nie koniec gwiezdnowojennych animacji. Może miał na myśli "Forces of Destiny", a może coś innego? Jedi News przypomina tu plotkę, jakoby po "Rebeliantach" planowano serial umieszczony w czasach trylogii sequeli. Czas z pewnością pokaże. Na podsumowanie Filoni rzekł: "Ten sezon jest inny, mroczny, zabawny".
Dzisiaj podczas panelu poświęconego nadchodzącemu czwartemu sezonowi "Rebeliantów" pokazano widzom zwiastun najnowszej serii i właśnie trafił on do sieci. Nie można odmówić mu pewnego melancholijnego nastroju - bo kilka minut temu Dave Filoni ogłosił, że ten sezon będzie ostatnim, ale to nie koniec starwarsowych animacji. Aby zbytnio nie przedłużać, zapraszamy do oglądania.
News o informacjach przekazanych podczas panelu pojawi się wkrótce.
Niedawno zakończył się panel "Heroines of Star Wars" prowadzony przez Amy Radcliffe i z Dave'em Filonim jako głównym gościem. Przed spotkaniem na scenę wyszły cosplayerki przebrane za różnorakie panie z Sagi, w tym rodzina ze stadkiem małych Lei - była to forma hołdu dla Carrie Fisher.
Na początku ukazano film składający się ze zmontowanych scen ze wszystkich filmów i seriali, który ukazywał główne bohaterki SW. Potem na scenę wyszły Ashley Eckstein i Tiya Sircar. Dave zaczął opowieść od Lei - zaznaczył, że w swoich czasach Lucas był rewolucjonistą, bo pokazał bohaterkę tak niezależną. Podobnie zresztą było w przypadku Ahsoki; George stwierdził, że Anakin będzie miał padawnkę, bo do tej pory widzieliśmy samych chłopaków. Ashley powiedziała, że Tano była niepopularna z powodu swojej dziecinności (nazywała R2-D2 "Artooee", czyli coś w stylu "Artusio"), ale porządna postać nigdy nie zaczyna idealnie. Aktorka zwróciła uwagę na fakt, że Togrutanka stała się pierwszą kobietą-Jedi, która została główną postacią. Ale z biegiem czasu ludzie przestali zwracać uwagę na jej płeć - stała się po prostu "czadową postacią" i tyle. I tak, zdaniem twórców, powinno być: o tym, czy bohater jest dobry, nie powinien decydować wygląd. Dave wtrącił w międzyczasie, że Ahsoka jest ważna, bo wydobywała dobre cechy z Anakina, co często powtarzał przy drugim sezonie "Rebeliantów".
Tiya mówiła oczywiście o Sabine. Zanim na poważnie zaczęła swą przygodę z SW, Dave uprzedzał ją jakie mogą być reakcje fanów, ale aktorka cieszy się z ciepłego powitania w fandomie. Dla niej Wren była super od samego początku, bo reprezentowała sobą coś nowego: z jednej strony ekspertka od broni i bomb, z drugiej artystka. A trzeci sezon jeszcze ją pogłębił, bo poznaliśmy jej "słabszą" stronę, zobaczyliśmy jak zachowuje się w chwilach zwątpienia. Dave kocha Japonię i właśnie jej kulturą inspirował się podczas tworzenia Mandalorianki (wymienił tu graffiti i anime). Zdał sobie sprawę, że nie robi serialu dla dzieciaków w latach 70., tylko współczesnych, a więc jego bohaterki muszą przemawiać do dzisiejszego pokolenia. Podczas nagrań instruuje Tiyę, by mówiła do Ezry tak, jak mówi do Taylora, bo ta dwójka tak dobrze się ze sobą dogaduje.
Potem Radcliffe zapytała kogo aktorki stawiały sobie za wzór w dzieciństwie. Eckstein powiedziała, że były to bohaterki Disneya, bo wychowała się blisko Disneylandu na Florydzie, oraz Sandra Day O'Connor - pierwsza kobieta, która została sędzią Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Mała Ash podziwiała w niej determinację, ale dzieciaki śmiały się z takiej idolki. Tiya powiedziała, że im więcej będzie pań w SW, tym mniej będzie trzeba o nich mówić, bo staną się "naturalniejsze". Trzeba pokazywać chłopcom, że i one są fajnymi, godnymi naśladowania postaciami. Jej matka jest socjologiem, toteż w dzieciństwie zakazywała jej bawić się niektórymi lalkami, bo utwierdzały niewłaściwe stereotypy. Zatem w jej pokoju znajdowały się figurki z "Transformerów" i "He-Mana", a z siostrą lubiła się wcielać w role... greckich bogów. Wyjaśniła, że oboje jej rodzice są profesorami, stąd wpływ ich wiedzy na tę raczej nietypową zabawę. Dodała, że siostra ją zabije za to, ale wyznała, że zawsze walczyły o to, która będzie Ateną, bo to najlepsza bogini.
Następnie rozmowa zeszła na nowy serial "Forces of Destiny". Filoni powiedział, że chce w nim opowiedzieć o przeszłości bohaterek, dlatego zobaczymy różne punkty na osi czasu, które "wypełnią główną opowieść". Między innymi dzięki temu będziemy mogli zobaczyć co robiła Jyn zanim spotkała resztę rebeliantów. Wśród bohaterek znajdą się także Hera i Padme. Ta seria to forma eksperymentu, pierwsze odcinki będą krótkie, dłuższe zobaczymy jesienią na Disney XD. Scenarzystką jest Jennifer Muro (zatem wyjaśniła się sprawa sprzed paru miesięcy), a każdy odcinek będzie miał swego rodzaju morał.
Potem na scenę nieoczekiwanie wkroczyła Daisy Ridley, aby opowiedzieć parę słów o swej roli w serialu. Nie lubi brzmienia swego głosu, ale podoba jej się animacja. Musiała już parę razy w ciągu ostatnich dni odpowiadać na to pytanie, ale cieszy się z cosplayerek Rey. Następnie wszystkie trzy dostały lalki od Hasbro (w zestawie z Ahsoką jest tooka). Dave nie otrzymał takowej i troszkę zaczął się dąsać i przekomarzać z Amy; zasugerował jej, że stworzy w serialu postać reżysera, a jego figurka będzie mówiła kwestie w stylu: "Powtórzcie to ujęcie!", aby lepiej motywować do zabawy. Ahsley powiedziała Tiyi, że mama pewnie pozwoliłaby jej się bawić takimi lalkami, a aktorka się z nią zgodziła. Filoni w dziecińastwie dostał od ojca figurki SW zanim jeszcze nawet się dowiedział, że takie filmy istnieją, a ponieważ miał brata, to każdy musiał mieć swojego Luke'a i Hana, ale była też Leia.
Na zakończenie Dave powiedział, że przyszłość kobiet w "Gwiezdnych Wojnach" jest wspaniała. Podczas tworzenia stara się słuchać fanów i swej żony, co nie zawsze jest łatwe, ale się opłaca. Potem relacja na żywo się skończyła, ale nie impreza - zgromadzeni fani mieli okazję obejrzeć pierwszy odcinek FOD - "BB-8 Bandits". Trwa on mniej więcej 3 minuty i rozpoczyna się od (Spoiler):słów Maz Kanaty (na tle loga), która mówi o tym, że nasze czyny - nawet małe - kształtują przeznaczenie. Następnie widzimy Rey na pustyni Jakku; kobieta przytwierdza BB-8 do swojego pojazdu za pomocą siatki. Mówi, że jadą do osady i jeśli ktoś go szuka, tam go znajdą. Nagle coś budzi jej niepokój, więc wyciąga makrolornetkę i widzi Teeda w oddali. Zostaje zaatakowana od tyłu przez drugiego, lecz łatwo się z nim rozprawia za pomocą kija. Napastnicy wyciągają blastery, więc Rey zmuszona jest uciekać na speederze. Wrogowie gonią ją na skuterach repulsorowych. Po drodze jeden z nich się rozbija, a dziewczyna mówi droidowi, że jest całkiem popularny. Wlatuje do wraku niszczyciela, gdzie jej maszyna zostaje trafiona i zaczyna dymić. Ledwo udaje jej się uniknąć zderzenia. Zatrzymuje się w dużej pustej przestrzeni wewnątrz okrętu i mówi ostatniemu Teedowi, że jeśli chce astromecha, będzie musiał o niego walczyć. BB-8 jest zaniepokojony, lecz Rey mówi mu po cichu, by zaczekał. Z piasku wyłania się stwór, który ryczy na napastnika i zmusza go do ucieczki. Dziewczyna dziękuje mu za pomoc i życzy smacznego, a następnie odlatuje.(Koniec Spoilera)
Niedawno zakończył się panel "Animated Origins and Unexpected Fates" z Dave'em Filonim i Pablem Hidalgiem oraz Davidem Collinsem jako prowadzącym. Była to dość luźna rozmowa na temat postaci z "The Clone Wars" i "Rebels". Gdy tylko transmisja pojawi się na YouTubie, to ją wstawimy, choć były z nią problemy - zaczęła się około piętnastu minut później niż sam panel (który i tak się przesunął, przez co nie było sesji pytań z fanami), do tego nie pokazywano w niej prac koncepcyjnych. Zapisaliśmy zdjęcia od różnych osób z Twittera, między innymi Geek Girl Diva i The Wookiee Gunner.
Prowadzący zaczęli od stwierdzenia, że zawsze na takich imprezach mówią o przyszłości, a teraz chcieliby wrócić i omówić to, co było. Zaczęli od Maula, który powrócił do TCW oczywiście dzięki Lucasowi. George po prostu przyszedł do Filoniego i oznajmił, że ma świetny pomysł. Tak samo to on wymyślił pajęcze nogi. Wkrótce potem na scenę weszli cosplayerzy - między innymi klony i Ahsoka. Dave powiedział, że to niesamowite - najpierw stworzył ich na papierze, a rok później ktoś podchodzi do niego przebrany za jedną z jego postaci i mówi: "Cześć".
Rozmowa następnie zeszła na odcinek "Twin Suns", który początkowo miał być bardzo długi - ze wszystkimi dodatkowymi scenami łącznie 35 minut. O jednej z nich już wiemy: przedstawiała Kanana, Herę i Zeba, którzy rozmawiają o "ucieczce z gniazda" Ezry i Sabine. Gdy Filoni zaczął mówić i padły imiona dwóch pierwszych bohaterów, tłum zaczął wiwatować i producent musiał dodać, że "tam jest jeszcze Zeb!". Pozostali dwaj prowadzący wyjaśnili, że nie było tam żadnego "space marriage" ani "Kanery" (nazwa shipu KananxHera). W epizodzie pojawiały się widma/wizje Savage'a i Satine, ale usunięto ich, bo ekipa obawiała się, że nie wszyscy fani "Rebels" będą ich kojarzyć i musiano by dodatkowo opowiadać kim byli. Ostatecznie lepiej wyszło, że wystąpiło mało postaci, ponieważ dokładniej je zarysowano.
Bohaterem kolejnej pogawędki stał się Rex. Początkowo w "Rebeliantach" mieliśmy zobaczyć dziewięć ocalałych z wojny żołnierzy-klonów (wyjaśnia się zatem parę starych plotek, które mówiły o tym, że ujrzymy również lojalistów Imperium). Miał być to hołd dla dziewięciu staruszków Disneya, ale produkcja powiedziała "nie". Sam Rex - jak pewnie wiecie - był kiedyś Alphą-17 z komiksów Dark Horse'a. Ekipa pokazała pracę koncepcyjną kapitana w stroju przypominającym ten noszony przez rebeliantów na Endorze - czyżby Filoni na poważnie mówił o planach skanonizowania go w "Powrocie Jedi"? Gregor i Wolffe "prawdopodobnie" powrócą w sezonie czwartym - tu zaznaczono, że to tylko przedsmak sobotniego panelu.
Kolejnym tematem rozmowy została Ahsoka. Pablo dostał od Filoniego koszulkę "Ahsoka lives?", którą zaprezentował fanom. Ten znak zapytania ma dać wiele do myślenia. Na pewno jeszcze usłyszymy o pannie Tano - Hidalgo przypomniał przyjacielowi, że rok temu w Londynie obiecał, że powie co się z nią stało. Dave wykręcił się od odpowiedzi w swoim stylu, lecz przebąknął, że należy poczekać do sobotniego panelu o "Rebels". Producent pokazał wiele prac koncepcyjnych, między innymi swój pierwszy szkic (szary, na górze w środku), ilustracje znaków na twarzy inspirowane "Księżniczką Mononoke" oraz pierwszą pracę wykonaną przez niego na komputerze (bo przy "Legendzie Aanga" robił wszystko ręcznie) - to ta z plisowaną spódnicą. Właśnie taką miała początkowo mieć Togrutanka, ale zbyt duże koszty animacji zdecydowały, że założy krótszą. Widzowie mieli też okazję zobaczyć kilka wersji jej dorosłego wyglądu z TCW. Gdy E.K. Johnson pisała "Ahsokę", Filoni wysyłał jej notatki i upewnił się, że odpowiednia osoba (to jest Ahsley Eckstein) będzie narratorką audiobooka.
Powiedziano też o nawiązaniach do "Rebeliantów" w "Łotrze", ale nie było tam nic nowego nad to, co już wiemy. Gdy ze Stanów wysłano Choppera (tego z "Rebels Report") Dave zaczął się martwić, że Genevieve O'Reilly (Mon Mothma) wpadnie na niego, no i wykrakał - scenę musiano powtarzać. Wracając do "Rebeliantów", powiedział, że "są głębokie i znaczące odcinki... i te o Chopperze", bo nie da się robić zawsze takich, "wypełniacze" też są potrzebne. Potem zażartował, że serial jest głównie o rodzinie, dlatego inkwizytorzy nazywają się "braćmi" i "siostrami".
Ostatnim tematem został Cad Bane. Początkowo w jego roli miał pojawić się Durge, ale ekipa chciała kowboja, a Gen'Dai niekoniecznie tu pasował. W TCW był akt mówiący o szkoleniu Boby Fetta na łowcę przez Durosa i pokazano klip z niedokończoną animacją. Przedstawiał on walkę na rewolwery (w westernowym klimacie) pomiędzy wyżej wymienionymi bohaterami. Słychać w niej jak Bane brzmi bez aparatury wspomagającej oddychanie. Film dostępny jest poniżej - oglądajcie, bo zapewne niedługo zniknie.
Jutro o 9:30 na stacji Disney XD w Polsce zadebiutuje kolejny odcinek serialu "Rebelianci", czyli "Trials of the Darksaber". Poniżej opis i fragment, a obrazki można pooglądać na rebelsowej wiki.
Za tydzień czeka nas przerwa od "Rebeliantów", zapewne związana ze świętami Wielkiejnocy.
Sabine rozpoczyna trening ze starożytnym mrocznym mieczem - ale przez to musi się zmierzyć ze swoją przeszłością.
Wielkie newsy zaczną się już za parę dni, tymczasem musimy zadowolić się tymi drobniejszymi. Henry Gilroy wstawił na swojego Twittera rozrysowaną bitwę z finału sezonu trzeciego. Autorem rysunku jest Filoni.
Do licznych dowodów potwierdzających domniemywany powrót Ahsoki doszedł jeszcze jeden: fani zauważyli, że w "Reconie" odcinka "Zero Hour", gdy pod koniec widać pracę koncepcyjną przedstawiającą hełmy Mandalorian, w tle leci "Ahsoka's Theme". Nie wiadomo jeszcze co to znaczy, ale wybór muzyki na pewno nie jest przypadkowy. Trwają też spekulacje, czy Hera mogłaby przeżyć do czasów po "Imperium kontratakuje", skoro pojawia się w zwiastunie drugiego sezonu "Freemakerów". Co prawda sam serial jest niekanoniczny, ale z kanonu czerpie obfitymi garściami. I byłoby dziwnie, gdyby postanowił ożywić postać, która oficjalnie powinna być martwa.