Wygląda na to, że plotki o scenariuszach serialu o Obi-Wanie się sprawdziły. Teraz Lucasfilm wybrał nowego scenarzystę, jest nim Joby Harold. Ma on zastąpić Hosseina Aminiego, który pracował przy projekcie, gdy był to jeszcze był planowany jako film.
Joby Harold ma w swoim dorobku jako scenarzysta: „Króla Artura: Legendę miecza” oraz film „Przebudzenie”, który także wyreżyserował. Grał tam Hayden Christensen. Harold był także producentem „Na skraju jutra” i „Johna Wicka 3”. Obecnie kończony jest film „Army of Dead” Zacka Snydera, gdzie Joby był współscenarzystą. Jest również współscenarzystą planowanych kolejnych „Transformersów”. Jeśli chodzi o seriale to był producentem „Underground” oraz „Spinning Out”.
Na razie o jego angażu pisało Variety, acz jak to ostatnio najczęściej bywa, Lucasfilm i Disney nie komentują sytuacji.
Zdjęcia do serialu powinny ruszyć w styczniu 2021. W roli głównej zobaczymy Ewana McGregora, a całość wyreżyseruje Deborah Chow.
KOMENTARZE (8)
Dziś pytanie do Robin Gurland, czyli dyrektorki odpowiedzialnej za casting w prequelach. Pytanie pochodzi sprzed premiery „Ataku klonów”.
P: Co możesz nam obecnie powiedzieć na temat tego, co widziałaś w graniu Haydena Christensena?
O: On mnie zawsze zaskakuje. On ma jakiś taki zmysł do... bardzo skomplikowanych scen. Rola, którą tworzy, to nie tylko coś na ten film, ale również na następny, więc budujemy tu pewien podkład. Znów warto pamiętać, że to sposób w jaki zostało to wymyślone, George pisze to po swojemu, a aktor musi umieć odegrać pewną scenę, a następnie pamiętać i przenieść to co zrobił dalej. Dla aktorów, którzy muszą zachować rozwój roli w jednym czy dwóch filmach często jest to wyzwanie. Hayden odgrywa bardzo emocjonalną równowagę, a jednocześnie nie może za dużo pokazać, bo ona dopiero w następnym filmie będzie odgrywać istotną rolę. Jest jednym z najsilniejszych aktorów, z którymi skrzyżowała się moja ścieżka od bardzo długiego czasu. I to nie jest tylko moja opinia. Ludzie nieustannie przychodzą do mnie na planie i pytają: „Wiesz jaki on jest dobry?”. Tak, wiem. Często mówią to inni aktorzy. To bardzo duży komplement i uznanie, gdy inny aktor mówi: “Ten dzieciak to jest coś!”.
KOMENTARZE (30)
Wygląda na to, że więcej się działo z zamieszaniem wokół Epizodu IX niż producenci chcą przyznać. Na reddicie pojawiły się nowe przecieki. Tak jak w przypadku poprzednich należy je potraktować jako historyjkę, zawierającą pewne fakty (trudno określić które), a nie jako prawdziwą wersję wydarzeń. Zwłaszcza, że ta potwierdza niektóre elementy, o których czytaliśmy wcześniej. Publikujący podobno rozmawiał z kimś blisko powiązanym z produkcją „Skywalker. Odrodzenie”.
Disneyowi bardzo zależało na tym filmie, ale problem polegał na tym, że Disney miał wobec niego własne plany. I jak to bywa w korporacji, plan nie musi być zrealizowany, ważne by dało się udowodnić sukces przed akcjonariuszami. Wg źródła przecieku, J.J. był bardzo w porządku wobec wszystkich na planie i bardzo mu zależało, by tego filmu nie „schrzanić”. Ale ostateczna wersja i to jak Abrams został potraktowany przez Disneya, jest dokładnie tym, czego J.J. nie chciał. Tu podobno doszedł jeszcze jeden problem. Abrams podpisał kontrakt z Warner Bros, na mocy którego ma się zająć postawieniem uniwersum DC na nogi. Disney licytował się z Warnerem w sprawie kontraktu z Bad Robot, ale zależało im tylko na Abramsie. By nie dotykał DC. Dziś perłą w koronie Disneya jest Marvel, który jest także silny słabością swojego konkurenta. Tak więc Abrams u sterów DC byłby dużym zagrożeniem dla Disneya.
Natomiast wracając do Epizodu IX. Wielu członków ekipy było zdziwionych tym, co zobaczyło na ekranie, to nie był film nad którym pracowali. J.J. podobno jest załamany tym, co zobaczył. Wynika to wprost z tego, że przez ostatnie 6 miesięcy Disney coraz bardziej wtrącał się w film, żądając zmian i wprowadzając je. Wiele rzeczy zmieniono w post-produkcji, nawet wypowiedzi aktorów były zmienione. Zaś Abrams jako reżyser nawet nie zdawał sobie sprawy, z wszystkich zmian jakie wprowadzono za jego plecami. Co więcej, czuł się zagrożony i zdominowany przez Disneya (nie fizycznie).
Źródło podaje, że Disney nigdy nie chciał by Rian Johnson robił Epizod IX. Nawet jeśli Rian takie rzeczy opowiada, to nigdy nie było prawdziwej dyskusji na ten temat. Ale Abrams wrócił do Epizodu IX za sprawą Boba Igera, nie Kathleen Kennedy. Disney chciał, by „Skywalker. Odrodzenie” było mniej kontrowersyjne i żeby było więcej fan-service’u. J.J. się zgodził, w zamian za uzyskanie większego wpływu na decyzje kreatywne. Nie chciał, by znów wyglądało to jak w przypadku „Przebudzenia Mocy” (gdzie Disney wciąż miał duży wpływ). Początkowo umowa wyglądała dobrze, zaczęła się psuć podczas kręcenia filmu. Abrams chciał nakręcić pewne sceny, ale Disney się nie zgadzał, tłumacząc to cięciami budżetu. W maju 2019 Abrams dalej walczył z Disneyem nad kluczowymi dla niego scenami w filmie. Jedną odpuścił. Inne kręcił w końcu w lipcu 2019 a nawet w październiku 2019 w studiach Bad Robot.
Jedną z tych ważnych scen dla Abramsa było to, co Kevin Smithokreślił jako roztopienie mózgu. Nie chodziło o głowę Imperatora. W filmie mieli pojawić się Samuel L. Jackson, Hayden Christensen, czy Ewan McGregor ale nie jako głosy, tylko jako duchy Mocy. Aktorzy w kostiumach mieli wspierać Rey w finalnej walce. Disney zdecydował to wyciąć, ponieważ w Chinach źle są widziane duchy (choć źródło nie potwierdza tego w 100%). By nie denerwować chińskich cenzorów, nawet kolor poświaty Marka Hamilla był zrobiony tak, by był w miarę neutralny. Spece od efektów mieli opisany kolor, którego mieli używać. Wycięcie tej i wielu innych scen, było ciosem dla Abramsa, bo on nie potrafił już dostrzec w tym filmu, który chciał zrobić i nad którym pracował. Podobno nawet na jednym ze spotkań stracił panowanie nad sobą i zapytał, dlaczego nie powiedzą, że film został napisany i wyreżyserowany przez Lucasfilm. A J.J. jest raczej człowiekiem spokojnym, który nie wybucha. Źródło jednak nie wie, jak skończyła się ta wymiana zdań.
Disney poza wycinaniem domagał się nagrywania specjalnych scen. Jedna z nich, to scena, której w filmie J.J. nie lubi najbardziej. Miała ona pomóc w sprzedaży zabawek. To scena z „oni teraz latają”. Jak ją Abrams zobaczył, to podobno ją wyśmiał.
J.J. pytany o krytyczne uwagi wobec „Skywalker. Odrodzenie” często przyznaje im rację i robi to szczerze, by nie powiedzieć nic więcej.
W styczniu J.J. gdy jeszcze miał nadzieję, że coś z tego wyjdzie, poszedł do Disneya i poprosił, aby film podzielić na dwie części. Zrobić z tego dwa Epizody lub coś w ten deseń. Dokładnie to samo mówił niedawnoChris Terrio. Disney powiedział „Nie”. Krakowskim targiem, ustalono, że film będzie trwał koło trzech godzin. (To się pokrywa z informacjami o których pisaliśmy w sierpniu). Wersja Abramsa z początku listopada miała 3 godziny i 2 minuty. Walka trwała i ostatecznie stanęło na filmie, który miał mieć 2 godziny i 37 minut. I tu źródło podaje, że ta wersja była obowiązująca jeszcze na początku grudnia. Tyle, że zobaczyliśmy wersję o długości 2 godzin i 22 minut, zaś informacje o tej długości pochodzi jeszcze z końca listopada. Wersja kinowa nie jest więc zaaprobowaną przez Abramsa. Poza duchami brakowało tam kilku istotnych, emocjonalnych scen. Abrams jakoby określił to, co zobaczył mianem dziwnych przeskoków posklejanych taśmą klejącą słabej jakości.
Inne przykłady wyciętych scen, to rozmowa Rose z Rey o tym, ze Poe wkurzy się, gdy zobaczy, co się stało z BB-8, zresztą Rose miała mieć większą rolę, oraz dłuższa scena pocałunku komandor D'Acy z jej dziewczyną. Miały się trzymać za rękę i być bardziej widoczne. Disney wyciął, ponieważ to co zostało na ekranie łatwiej dało się wyciąć z wersji w Singapurze, Emiratach i kilku innych krajach. Zresztą podobnie było z ewentualnym romansem Finna i Poe, co chciał zobaczyć Oscar Isaac. Disney powiedział twarto – „Niet”. Również scena na Mustafar z Kylo Renem miała być dłuższa. W skakaniu przez przestrzeń kosmiczną mieliśmy zobaczyć Kashyyyk, Naboo czy Kamino. Zaś scena z górą lodową była inspirowana grą Rebel Assault II: Hidden Empire w którą Abrams grywał wiele lat temu. Mieliśmy też dowiedzieć się, że Jannah to córka Lando. Finn miał w końcu przyznać, że jest czuły na Moc, zresztą mieliśmy to zobaczyć podczas walki na niszczycielu, gdzie udałoby mu się tej Mocy użyć. Wycięto, zastąpiono BB-8. Abrams musiał walczyć też o zostawienie Babu Frika. Zostało go niewiele. Włodarze Disneya bali się, że to kolejny Jar Jar Binks, a okazało się, że sympatyczny kosmita stał się ulubieńcem internetu. Wszystkie ocalałe sceny z Babu Frikiem możecie zobaczyć poniżej. Popularność Babu zaskoczyła dział marketingu Disneya (podobnie jak było z Baby Yodą). Za Babu odpowiada J.J. Abrams osobiście. Poświęcił dużo czasu i energii by stworzyć tę wspaniałą postać.
Wycięto też sceny ukazujące zamęt w głowie Kylo Rena. J.J. nie chciał by Ren i Rey pocałowali się na koniec, w ogóle nie podobał mu się pomysł Reylo, ale w Disneyu uważali, że to musi koniecznie znaleźć się w filmie i zadowoli fanów. Efekt był taki, że gdy Abrams oglądał ostateczną wersję i zobaczył jaką muzykę podłożono do walki Kylo Rena z rycerzami Ren rzucił tylko „what the fuck”. Podobno ekipa stoi za Abramsem, wersja Abramsa nadal istnieje, ale to nie jest film, który Disney chciałby upublicznić. Choć kto wie, może kiedyś wycieknie.
W sieci zaś już się pojawił hasztag #ReleaseTheJJCut. Ludzie chcą zobaczyć wersję nad którą podobno pracował Abrams.
Z innych wieści Maryann Brandon, montażystka filmu, która od lat współpracuje z Abramsem, przyznaje, że mieli za mało czasu na montaż. Podobno chcieli przesunąć premierę o trzy miesiące, ale Disney powiedział „nie”. Wszystko było robione w pośpiechu, co się odbiło jej zdaniem na finalnym efekcie. J.J. pracował ponad swoje siły, próbując wszystko dopiąć. W przypadku „Przebudzenia Mocy” mieli te trzy miesiące więcej i dało to radę. Maryann wspomina, że montowała praktycznie na planie, a J.J. patrzył na to w przerwie między ujęciami.
KOMENTARZE (65)
„Gwiezdnych Wojen” w TV Puls ciąg dalszy. W tym tygodniu „Zemsta Sithów”. Trzeci Epizod zobaczymy już jutro, czyli w niedzielę 24 listopada 2019 o godzinie 17:25. Powtórka w środę – 25 listopada o 21:50. Jednocześnie w tym samym czasie film można oglądać też na TV Puls HD.
W Galaktyce toczą się Wojny Klonów. Niespodziewanie porwany zostaje Kanclerz Palpatine (Ian McDiarmid). Na misję, której celem jest jego uwolnienie, wyruszają Anakin Skywalker (Hayden Christensen) i jego mistrz, Obi-Wan Kenobi (Ewan McGregor). Uratowany kanclerz postanawia, że w Radzie Jedi reprezentować go będzie Anakin. To wzbudza jednak nieufność innych członków Zakonu. Wkrótce kanclerz Palpatine okazuje się potężnym Lordem Sithów i zaczyna przenikać w umysł Anakina. Młodzieniec natomiast zaczyna martwić się o swoją ukochaną, ponieważ w snach nawiedzają go wizje jej śmierci podczas porodu. Obawiając się, że to może być prawda, pragnie stać się najpotężniejszym z Jedi, aby w ten sposób ją uratować. Skywalker pomaga więc w zniszczeniu Rady Jedi. Zostaje też uczniem Lorda Sithów i pzybiera imię Darth Vader.
Trzeci chronologicznie film z 2005 to ostatni obraz w cyklu wyreżyserowany przez George’a Lucasa, kończący jego dzieło nad sagą. W filmie występują: Ewan McGregor, Hayden Christensen, Natalie Portman, Frank Oz, Ian McDiarmid, Anthony Daniels, Ahmed Best, Kenny Baker, Bruce Spence, Silas Carson, Jimmy Smits, Joel Edgerton, Bonnie Piesse, Samuel L. Jackson i Christopher Lee. W tle można dostrzec Genevieve O'Reilly. Muzykę skomponował John Williams, a zdjęcia David Tattersall. Produkcja: Rick McCallum.
Za tydzień przechodzimy do klasycznej trylogii.
KOMENTARZE (14)
Kontynuujemy powtórkę sagi w TV PULS, teraz pora na „Atak klonów”. Drugi Epizod zobaczymy już jutro, czyli w niedzielę, 17 listopada 2019 o godzinie 15:25. Powtórkę zaś w środę, 20 listopada o 22:10. Jednocześnie w tym samym czasie film można oglądać też na TV Puls HD.
Po bitwie o Naboo, nastają ciężkie czasy dla galaktyki. Tymczasem okazuje się, że jedność Republiki ponownie jest zagrożona. Coraz więcej systemów planetarnych dołącza do ruchu zbuntowanych planet pod wodzą podstępnego byłego rycerza Jedi – księcia Dooku (Christopher Lee). Amidala jest teraz senatorem, a jej życiu grozi ogromne niebezpieczeństwo. Do jej ochrony przydzielony zostaje Anakin Skywalker (Hayden Christensen). Niespodziewanie pomiędzy Amidalą i Anakinem zaczyna rodzić się uczucie. Oboje jednak czują się rozdarci między szczęściem a zakazaną miłością. Tymczasem Obi-Wan wpada na trop bazy, gdzie powstaje armia, która może zagrozić bezpieczeństwu Republiki.
Drugi chronologicznie film z 2002, który ponownie wyreżyserował George Lucas. Scenariusz pomagał mu pisać Jonathan Hales. Występują: Hayden Christensen, Natalie Portman, Ewan McGregor, Frank Oz, Ian McDiarmid, Samuel L. Jackson, Anthony Daniels, Ahmed Best, Kenny Baker, Temuera Morrison, Rena Owen, Daniel Logan, Pernilla August, Silas Carson, Andy Secombe, Jimmy Smits, Joel Edgerton, Bonnie Piesse i Christopher Lee. Muzykę skomponował John Williams, a zdjęcia David Tattersall. Producentem był Rick McCallum.
Dzisiejsze pytanie ukazuje sposób komunikacji między twórcami filmów a fanami w czasach prequeli. Rick McCallum odpowiada na pytanie, kto będzie Anakinem, zanim jeszcze ostatecznie wybrano Haydena. Natomiast samo pytanie wiele mówi także o dzisiejszych plotkach dotyczących nowych filmów.
P: Kto będzie następnym Anakinem?
O: Jeśli dodacie ze sobą wszystkie plotki z Internetu, czy kolumn z magazynów, to już obsadziliśmy około 37 Anakinów. Prawda jest taka, że nie mamy wybranego żadnego. Proces poszukiwania jest bardzo aktywny i zbliżamy się do końca. Szukamy aktora, który najlepiej będzie odpowiadał roli, którą napisał George, oraz takiemu który najlepiej będzie pracował z aktorami z którymi kontynuujemy współpracę, jak Natalie Portman i Ewan McGregor. Damy wam znać, jak już znajdziemy pasującego.
K: Pytanie jest z kwietnia 2000. Kontrakt z Haydenem Christensenem ogłoszono w połowie maja 2000. Z końcem czerwca ruszyły zdjęcia.
KOMENTARZE (12)
Chodzą dziwne plotki o dokrętkach do Epizodu IX. Jest połowa września, więc jest na nie trochę późno, ale niektóre źródła sugerują, że one trwają i są bardzo duże. Co więcej, podobno konsultantem przy tych dokrętkach został George Lucas. J.J. Abrams tymczasem zdążył podpisać pięcioletnią umowę z WarnerMedia. Cóż, gdyby faktycznie był duży problem ze „Skywalker. Odrodzenie” wątpliwe, by była ona podpisana już teraz. Tu warto przypomnieć choćby sytuację Garetha Edwardsa, który po „Łotrze 1” miał zająć się sequelem „Godzilli”. „Łotr 1” jednak wymagał poprawek i interwencji bardziej doświadczonego twórcy (Tony Gilroy), więc potem Edwardsowi podziękowano. Co więcej „Łotr 1” okazał się jego ostatnią, jak na razie, dużą produkcją. Jednocześnie we wrześniu zamknięto praktycznie pracę nad tamtym filmem. „Skywalker. Odrodzenie” pokaże, czy Abrams jest czarodziejem, czy nie. Gdyby faktycznie były poważne podstawy do obaw, co do finalnych „Gwiezdnych Wojen”, Warner prawdopodobnie nie dopiąłby umowy teraz, na trzy miesiące przed premierą.
Plotki o tym, że dokrętki do Epizodu IX są łączone z tym, że testowa publiczność niezbyt dobrze zareagowała na to, co im pokazano. I w tym miejscu może to być prawda, bo zupełnie inne źródła sugerują, że pokazy testowe mają miejsce. Ale tu dochodzimy do prawdziwej ciekawostki. Abrams podobno przygotował siedem różnych wersji filmu (także w wyniku zmian fabularnych, które wprowadzał) i testuje je na odbiorcach. W tym momencie pewne dokrętki faktycznie mogą być wskazane, zwłaszcza jeśli żadne z prezentowanych zakończeń nie jest finalnym, a reżyser uzna, że jeszcze jakoś połączy te rzeczy. Co więcej to testowanie może być dużo większe niż nam się wydaje. Ostatnio wypłynęło bardzo dużo spoilerów na temat „Skywalker. Odrodzenie”, w sieci sugerują, że jest to celowe, a Abrams i Lucasfilm patrzą jak reaguje na nie społeczność fanów. Ma to pozwolić domknąć finalną wersję filmu w taki sposób, by jak najbardziej przypadła fanom do gustu. Pytaniem otwartym zostaje oczywiście to jak duży wpływ będą mieć te zmiany na ostateczny kształt filmu. Czym innym jest jego doszlifowanie, a czym innym przerobienie. Dziś jednak nie mamy informacji, by móc ocenić skalę zmian.
Z tych wieści przebija się jedna bardzo istotna wiadomość. Lucasfilm i Abrams są naprawdę świadomi tego, jak został przez część fanów odebrany „Ostatni Jedi”, a także tego, że „Gwiezdne Wojny” dziś nie nadążają za Marvelem jeśli chodzi o serca młodego pokolenia. Przed „Skywalker. Odrodzenie” postawiono bardzo wysoko poprzeczkę, pewnie dlatego Abrams powtarza, że to najważniejszy film w jego karierze. To film, który zadecyduje o przyszłości marki. Właśnie dlatego pojawia się tu George Lucas. Nikt naprawdę nie wierzy, by twórca „Gwiezdnych Wojen” miał realny wpływ na finalny scenariusz, czy jeszcze bardziej na reżyserię. W końcu najlepiej reżyserowało mu się sceny bitewne, nie z aktorami. Skoro tak, to jaki mógłby mieć wpływ na rozwiązania fabularne? Raczej niewielki, podobny do tego, jaki widzieliśmy w „Hanie Solo”, gdzie lekko zmodyfikował jedną scenę. Niemniej jednak jego obecność i powoływanie się na niego jest pewnym elementem marketingu, ponownie opartego na pewnej nostalgii (sprawdziło się przy „Przebudzeniu Mocy”). Tym razem jednak już nie tylko nakierowanym na klasyczną trylogię, a całą sagę, stąd Billy Dee Williams, Ewan McGregor a na tym nie koniec.
Chodzą słuchy, że jeszcze jeden aktor pojawi się w obsadzie. Hayden Christensen, czyli Anakin. Miał pojawić się na konwencie FanX Fall, na panelu razem z Ianem McDiarmidem. Z jakiegoś powodu Disney jednak kazał obu aktorom anulować swój udział. Nie podano przyczyny, panel został skasowany ok. 1,5 godziny przed rozpoczęciem. Podobno z obawy przed tym, że aktorzy zaspoilerują Epizod IX, co akurat jest dość mało prawdopodobne. To są profesjonaliści, nie pisną pary z ust, jeśli nie dostaną pozwolenia na to z Lucasfilmu. Natomiast faktem jest, że obecne pojawianie się Haydena na różnych fanowskich imprezach budzi pewne zainteresowanie i pytania same się nasuwają. Jeden fan podobno powiedział Christensenowi, że nie może się doczekać, aż go zobaczy w Epizodzie IX, Hayden podobno tylko mrugnął do niego. Plotki potem rozsiewają się same. Jeśli Anakin miałby być taką niespodzianką jaką był Maul w „Hanie Solo” najlepszym sposobem jest schować aktora do premiery.
Kolejnym aktorem, który może się pojawić w „Skywalker. Odrodzenie” jest Matt Smith. O nim pisaliśmy już parę razy. Jego udział był potwierdzony, potem został delikatnie mówiąc usunięty. Jednak, co pewien czas informacje o nim wypływają. Matt prawdopodobnie zagra bardzo istotną rolę (być może faktycznie powiązaną z Imperatorem w jakiś sposób), ale to ma być tajemnica. Więc J.J. i reszta stosują taktykę znaną ze „W ciemność. Star Trek”, gdzie zaprzeczano udziału Khana (w tej roli Benedict Cumberbatch) w filmie. Może to podobny przypadek?
Na koniec, w Wielkiej Brytanii już chyba oceniano finalny zwiastun. Brytyjska Rada Klasyfikacji Filmów dostała go do ocenienia i podobno ma on 2 minuty i 16 sekund. Więcej nie ujawniono. W każdym razie jest już coraz bliżej. Może nawet pojawi się szybciej, niż zapowiadaliśmy ostatnio.
KOMENTARZE (44)
„Gwiezdnych Wojen” w TV Puls ciąg dalszy. W tym tygodniu „Zemsta Sithów”. Trzeci Epizod zobaczymy już jutro, czyli w środę 4 września 2019 o godzinie 20:00. Powtórka w niedzielę – 8 września o 17:20. Jednocześnie w tym samym czasie film można oglądać też na TV Puls HD.
W Galaktyce toczą się Wojny Klonów. Niespodziewanie porwany zostaje Kanclerz Palpatine (Ian McDiarmid). Na misję, której celem jest jego uwolnienie, wyruszają Anakin Skywalker (Hayden Christensen) i jego mistrz, Obi-Wan Kenobi (Ewan McGregor). Uratowany kanclerz postanawia, że w Radzie Jedi reprezentować go będzie Anakin. To wzbudza jednak nieufność innych członków Zakonu. Wkrótce kanclerz Palpatine okazuje się potężnym Lordem Sithów i zaczyna przenikać w umysł Anakina. Młodzieniec natomiast zaczyna martwić się o swoją ukochaną, ponieważ w snach nawiedzają go wizje jej śmierci podczas porodu. Obawiając się, że to może być prawda, pragnie stać się najpotężniejszym z Jedi, aby w ten sposób ją uratować. Skywalker pomaga więc w zniszczeniu Rady Jedi. Zostaje też uczniem Lorda Sithów i pzybiera imię Darth Vader.
Trzeci chronologicznie film z 2005 to ostatni obraz w cyklu wyreżyserowany przez George’a Lucasa, kończący jego dzieło nad sagą. W filmie występują: Ewan McGregor, Hayden Christensen, Natalie Portman, Frank Oz, Ian McDiarmid, Anthony Daniels, Ahmed Best, Kenny Baker, Bruce Spence, Silas Carson, Jimmy Smits i Christopher Lee. W tle można dostrzec Genevieve O'Reilly. Muzykę skomponował John Williams, a zdjęcia David Tattersall. Produkcja: Rick McCallum.
Za tydzień przechodzimy do klasycznej trylogii.
KOMENTARZE (29)
Kontynuujemy sagę w TV PULS, teraz pora na „Atak klonów”. Drugi Epizod zobaczymy już jutro, czyli w środę 28 sierpnia 2019 o godzinie 20:00. Powtórkę zaś w niedzielę, 1 września o 17:05. Jednocześnie w tym samym czasie film można oglądać też na TV Puls HD.
Po bitwie o Naboo, nastają ciężkie czasy dla galaktyki. Tymczasem okazuje się, że jedność Republiki ponownie jest zagrożona. Coraz więcej systemów planetarnych dołącza do ruchu zbuntowanych planet pod wodzą podstępnego byłego rycerza Jedi – księcia Dooku (Christopher Lee). Amidala jest teraz senatorem, a jej życiu grozi ogromne niebezpieczeństwo. Do jej ochrony przydzielony zostaje Anakin Skywalker (Hayden Christensen). Niespodziewanie pomiędzy Amidalą i Anakinem zaczyna rodzić się uczucie. Oboje jednak czują się rozdarci między szczęściem a zakazaną miłością. Tymczasem Obi-Wan wpada na trop bazy, gdzie powstaje armia, która może zagrozić bezpieczeństwu Republiki.
Drugi chronologicznie film z 2002, który ponownie wyreżyserował George Lucas. Scenariusz pomagał mu pisać Jonathan Hales. Występują: Hayden Christensen, Natalie Portman, Ewan McGregor, Frank Oz, Ian McDiarmid, Samuel L. Jackson, Anthony Daniels, Ahmed Best, Kenny Baker, Temuera Morrison, Rena Owen, Daniel Logan, Pernilla August, Silas Carson, Andy Secombe, Jimmy Smits i Christopher Lee. Muzykę skomponował John Williams, a zdjęcia David Tattersall. Producentem był Rick McCallum.
Wybór Haydena Christensena budził swego czasu pewne kontrowersje. Wiele osób oczywiście odetchnęło z ulgą, że to nie Leonardo DiCaprio został Anakinem (20 lat temu Leo był odbierany trochę inaczej niż dziś). Niemniej jednak wybór mało znanego wówczas Haydena odbił się echem także na P&O. Robin Gurland odpowiadała raz, co było ważne w castingu i to spowodowało kolejne pytanie, również do niej.
P: Jake Lloyd ma niebieskie oczy, a Hayden Christensen brązowe. Jak jest to ważne i w jaki sposób poradzicie sobie z tym w Epizodzie III?
Choć od premiery „Zemsty Sithów” minęło już prawie 14 lat, ostatni Epizod George’a Lucasa wciąż bawi wielu. W zeszłym miesiącu Vanity Fair uznało go za jeden z najważniejszych filmów 25-lecia. Tym razem po sieci krąży wycięta scena z Haydenem Christensenem i Ewanem McGregorem. Krótki filmik jest obecnie bardzo popularny i udostępniany w sieci. Jednych bawi, inni patrzą na to z przymrużeniem oka, a jeszcze inni są szczęśliwi, że ta scena została wycięta. Ludzie zaś podają ją dalej, więc się dołączamy.
just found out about this deleted scene from revenge of the sith and I am losing my goddamn mind pic.twitter.com/w6QJCvvHmq
I wygląda na to, że jednak teasera w tym roku chyba się już nie doczekamy. Cóż, pozostaje czekać dalej. A tymczasem kilka ciekawych plotek.
John Boyega w wywiadzie dla „Empire” potwierdził plotkę, która powtarza się już od jakiegoś czasu. Otóż akcja IX Epizodu będzie mieć miejsce jakiś rok po „Ostatnim Jedi”. Potem Boyega twierdził, że nie pamięta by coś takiego powiedział, więc w teorii mogli to dodać sami dziennikarze. W każdym razie innych dat obecnie nie ma.
Todd Fisher, brat Carrie Fisher przyznał, że widział już sceny z Leią z Epizodu IX. I jest zachwycony tym, co zobaczył. Ładnie to podobno zachowuje jej dziedzictwo. Ale, co ważniejsze wykorzystali materiał, którego wcześniej nie pokazywano. Jak zaznacza Todd nie chodzi tylko o duble, ale sceny, które bardzo szybko wycięto. Niestety nie mógł powiedzieć wiele więcej.
Wg „The Sun” najnowszym szturmowcem Najwyższego Porządku został słynny kucharz Jamie Oliver, autor telewizyjnych programów kulinarnych i książek. Podobno zagranie szturmowca w „Gwiezdnych Wojnach” było dla niego marzeniem. Dzięki swojej pozycji mógł pomóc w jego realizacji. Kto wie, może nawet go usłyszymy jak Daniela Craiga czy Michaela Giacchino (obaj byli szturmowcami z rolami mówionymi w „Przebudzeniu Mocy”).
Natalie Portman została zapytana, czy bierze udział w Epizodzie IX. Kategorycznie zaprzeczyła.
Za to Peter Sciretta ze /film zasugerował, aby fani przejrzeli sobie Przebudzenie Mocy: Wizje twórców. Podobno cześć projektów z VII Epizodu, których wówczas nie wykorzystano, pojawi się w IX Epizodzie. Oczywiście fani zaczęli się przerzucać różnymi dziwnymi artami, z duchami Mocy i Anakinem włącznie. Sciretta napisał tylko, że nie o to mu chodziło, że to co sugeruje to nic wielkiego, raczej drobne rzeczy.
Zaś skoro pojawiły się prequele, Anakin i Padme, to ponownie pojawiły się plotki o możliwym udziale Haydena Christensena w Epizodzie IX. Prawdopodobnie to one wywołały pytanie do Natalie Portman.
Matt Martin zasugerował, by uważnie przeczytać komiks „Vader #25”. Tam na jednym panelu podobno jest jakieś subtelne nawiązanie do Epizodu IX.
KOMENTARZE (29)
Dziś pytanie z czasów produkcji „Ataku klonów”. Pracując nad choreografią walk Nick Gillard bardzo chętnie komentował umiejętności aktorów.
P: Wygląda na to, że byłeś pod wrażeniem tego jak Ewan McGregor szybko chwytał twój styl walki Jedi. A jak jest z Haydenem?
O: Hayden Christensen był niezrównany. Spędziliśmy wiele czasu ćwicząc. On ma własny, całkowicie indywidualny styl, piękną równowagę i przerażające tempo – wszystko, czego można się było spodziewać.
KOMENTARZE (15)
Dziś tylko kilka zdjęć. Pierwsze to meczet w Akabie. Akaba to miasto w Jordanii położone nad Morzem Czerwonym. To kurort z dużą liczbą hoteli, ale też dodatkowo znajduje się stosunkowo blisko Wadi Rum, więc jest idealną bazą wypadową dla filmowców. Zdjęcie tego minaretu wrzucił nas swojego Instagrama John Boyega. Czyli wiemy, że jest w Jordanii. Potem je usunął. Czy spoilerowało jakoś Epizod IX? Nie wiemy.
Dwa kolejne zdjęcia pochodzą z MakingStarWars i ukazują okolice Pinewood, w tym Black Forest, gdzie jeszcze niedawno był X-wing. Teraz las został posprzątany, ale przy Pinewood jak widać budują konstrukcję. Od razu pojawiają się sugestie, że to może być Naboo.
Ostatnie zdjęcie pochodzi już podobno z Pinewood i także trochę przypomina zapuszczone Naboo. Aktualizacja. Okazało się, że to nie Epizod IX, tylko fontanna młodości z filmu „Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach”.
Na koniec pojawiają się plotki o Haydenie Christensenie. Po pierwsze J.J. Abrams chce nawiązywać do prequeli. Po drugie, ktoś zauważył, że Hayden pojawi się wśród gości na konwencie w Rhode Island. Jakby wychodził z niebytu. Stąd sugestia, że może wraca. Poczekamy, zobaczymy.
KOMENTARZE (47)
Toksyczność pewnej części fandomu „Gwiezdnych Wojen” (ale nie tylko tego, bo temat dotyczy bardziej zachowania niektórych osób w sieci), to ostatnio dość często przewijający się temat. Przez internet zjawisko to jest bardziej widoczne, pewnie też przybiera na sile. Warto przypomnieć, że w latach 80., kiedy Michael Keaton został ogłoszony nowym Batmanem, fani organizowali akcję pisania listów wyrażając swoją wściekłość z powodu obsadzenia go w tej roli. I nie przebierali w słowach, mieszając Keatona z błotem, delikatnie mówiąc.
W światku „Gwiezdnych Wojen” ostatnio oberwało się Kelly Marie Tran, z powodu roli Rose. Loan (bo tak naprawdę ma na imię aktorka), wpierw poddała się w walce z hejterami i skasowała swoje konto na Instagramie, ale po paru miesiącach wróciła jej wiara w samą siebie. To nie jedyny przypadek. Niedawno wyszło także, iż Ahmed Best, czyli Jar Jar, próbował popełnić samobójstwo. Hejtu doświadczyli też choćby Hayden Christensen, Jake Lloyd czy nawet Daisy Ridley, nie wspominając o Rianie Johnsonie, który niestety sam także nie potrafi zachować się w sieci. Co gorsza, Rian nie jest w Starwarsówku odosobniony. Swego czasu głośne były wyskoki Gary’ego Whitty, czyli jednego ze scenarzystów „Łotra 1”. Szczęśliwie Whitta etap pyskówek w Internecie ma już za sobą.
W każdym razie ta sytuacja i nagłośnienie jej, spowodowało, że jeszcze jeden toksyczny fan wyraża żal i wstyd mu za swoje dawne zachowanie. Wszyscy doskonale go znamy. To Simon Pegg, czyli Unkar. Aktor zaczynał swoją karierę jako fajny, znany nerd. Teraz, gdy już patrzy na to wszystko z boku i widzi rasizm, seksizm, niewybredne komentarze, przypomniało mu się jak sam kiedyś się zachowywał. I nie jest z tego dumny.
Pegg przyznaje, że gdy pojawiło się „Mroczne widmo” i Jar Jar Binks, nie potrafił utrzymać swoich emocji na wodzy. Nie dość, że hejtował Jar Jara, to doskonale wie, iż swoim zachowaniem podburzał do działania innych, a koniec końców ofiarą w tym wypadku nie była wymyślona postać, a prawdziwy człowiek, czyli Ahmed Best. Pegg do nie dawana nie zdawał sobie sprawy ze skali hejtu po „Mrocznym widmie”. Gdy przeczytał o próbie samobójczej Ahmeda, zrozumiał, że był jednym z tych, którzy do tego doprowadzili. Teraz bardzo źle się z tym czuje.
Pegg twierdzi, że niestety staliśmy się bardzo samolubni, także w wyrażaniu swoich bezceremonialnych opinii. Jest mu przykro z powodu tego, co spotkało Kelly Marie Tran, bo jak sam twierdzi, jej jedyną winą jest to, że zagrała w tym „p***” filmie. Pegg jest znany z dosadnych komentarzy i ostrego języka, ale w sposób ciekawy ukazuje też, że problem nienawiści w sieci i polaryzowania się pewnych opinii idzie z góry. Niestety. Grunt, że Simon potrafi przyznać się do swoich błędów i zobaczymy, czy jak Gary Whitta wyciągnie właściwe wnioski i zmieni swoje zachowanie.
KOMENTARZE (34)
Jakiś czas temu, aktorka Kelly Marie Tran skasowała swoje konto na Instagramie, głównie z powodu atakujących ją hejterów. Dziś Kelly wstaje z kolan i kontratakuje. Napisała artykuł do New York Timesa, w którym odgraża się, że nie da się zmarginalizować internetowym hejterom. Dzielnie będzie kroczyć dalej, w tej trudnej drodze jaką jest życie.
Kelly w artykule naświetla swoją przeszłość, a także kompleksy. W wieku 9 lat przestała używać języka wietnamskiego, ponieważ inne dzieci ją odtrącały, ze względu na inność. Z podobnych powodów jej rodzice zmienili swoje wietnamskie imiona na amerykańskie – Tony i Kay. Bo dzięki temu w łatwiej było je wymówić. Gdy miała 17 lat poszła ze swoim białym chłopakiem do restauracji i perfekcyjnym angielskim zamówiła jedzenie, a kelnerka ucieszyła się, że to dziewczyna z wymiany studentów.
Kelly rozpisuje się o samonienawiści i braku akceptacji samej siebie, wynikającej z braku akceptacji w towarzystwie czy społeczeństwie. Zastanawia się, czy gdyby była chudsza, ładniejsza, albo nie była Azjatką byłoby jej łatwiej.
Z drugiej strony wiele już osiągnęła. Jest pierwsza kolorową kobietą, która gra główną rolę w „Gwiezdnych Wojnach”. Jest pierwszą Azjatką, która pojawiła się na okładce „Vanity Fair”. My znamy ją jako Kelly, ale naprawdę nazywa się Loan i dopiero się rozkręca.
Pełnego poparcia aktorce udzielił Mark Hamill na twitterze.
Natomiast Hayden Christensen, który także musiał mierzyć się z agresją ze strony niektórych fanów udzielił jej rady. By się nie przejmowała i robiła swoje. Krzycząca grupa osób jest naprawdę bardzo mała, większość jest miła, nawet jeśli coś im się nie podoba.
Przypominamy, że Ahmed Best także niedawno zdradził, iż z powodu hejtu rozważał nawet samobójstwo.
KOMENTARZE (46)