TWÓJ KOKPIT
0

The Old Republic :: Newsy

NEWSY (534) TEKSTY (18)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Kilka nowych wieści z "The Old Republic"

2014-03-02 22:05:22 SWTOR.com

Niedawno w Atlancie odbyło się kolejne spotkanie z twórcami "The Old Republic" z cyklu Cantina Tour. Ujawniono na nim nieco informacji odnośnie patcha 2.7, o którym pisaliśmy tutaj a konkretnie krótko opisano flashpointy z Korribanu i Tythonu, nową bitwę kosmiczną w "Galactic Starfighter" i arenę Huttballu na Quesh. Dowiadujemy się też, iż wspomniany patch nosił będzie tytuł "Invasion".

- Flashpointy, o których wspominaliśmy, zapoczątkują historię zatytułowaną "Forged Alliances", w której Imperium i Republika zetrą się ze sobą bezpośrednio. Poznamy kilka postaci, między innymi Lorda Sithów, panią Lanę Beniko, której pasją jest ujawnianie sekretów wrogów Republiki oraz znanego z komiksu "Zaginione słońca" i książki "Zagłada" Therona Shana.



- Bitwa w "Starfighterze" rozegra się na planecie Denon. Dzięki światłom miast na planecie mogącej równać się pod względem wielkości z Coruscant, obejrzymy nowe efekty wizualne.



- Jeśli chodzi o Huttball na Quesh, dodatkowym utrudnieniem mają być obiekty, na które trzeba będzie się wspinać aby zdobyć punkty. Będzie można zdobyć specjalne "wspinaczkowe blastery" dzięki czemu łatwiej będzie dostać się na szczyt.



- Zapowiedziano również nowe paczki z Cartel Market, Space Jockey i Hot Shots Starfighter.

Poniżej wprowadzenia filmowe do ww. flashpointów:





Przypominamy, że dotychczasowe newsy związane z grą znajdziecie w naszej bazie danych.

Temat na forum.


KOMENTARZE (21)

Premiera dodatku "Galactic Starfighter" w grze "The Old Republic"

2014-02-04 09:27:53 SWTOR.com



Już dzisiaj swoją premierę będzie miał zapowiadany już przez nas kilkakrotnie nowy dodatek do "The Old Republic" zatytułowany "Galactic Starfighter". Co prawda subskrybenci i gracze preferowani mogli grać wcześniej, jednak oficjalna premiera odbędzie się dzisiaj. Otrzymamy także nowy flashpoint pt. "Kuat Drive Yards". Na tej stronie znajdziecie dokładny opis jego przejścia.



Ale to nie wszystko. Twórcy gry ujawnili część planów na rok 2014. I tak:

- Od 14 do 17 marca będziemy mogli cieszyć się kolejnym weekendem z podwójnym doświadczeniem.

- w kwietniu, w łatce o numerze 2.7 otrzymamy nowe flashpointy na Tythonie i Korriban, podczas których bezpośrednio spotkają się przedstawiciele Republiki i Imperium. Mają trwać cały rok, a także zapoczątkować zupełnie nową historię.

- Pozostając dalej przy kwietniu, dostaniemy operację Dread Fortress w trybie Nightmare (a co za tym idzie, nowy tier zbroi), nową mapę do Huttballa, mieszczącą się na Quesh, a także nową strefę do walki w Galactic Starfighter.

- Największy update (o numerze 2.8) ma pojawić się w czerwcu. Ma on zawierać m. in. tryb Nightmare dla operacji Dread Palace i nowe statki w Galactic Starfighterze.

Twórcy obiecują też, że w tym roku doczekamy się kolejnych nowych flashpointów, operacji, czegoś dla miłośników PvP, kilku zmian w klasach a także dwóch dodatków. Jeden ma mocno przypominać Rise of Hutt Cartel zaś drugi w ogólnym zarysie Galactic Starfighter. Oczywiście plany te mogą ulec zmianie.


Przypominamy, że dotychczasowe newsy związane z grą znajdziecie w naszej bazie danych.

Temat na forum.


KOMENTARZE (16)

Pierwsze efekty działań grupy trzymającej władzę

2014-01-28 17:33:07

Sprawa kanonu, oraz tajemniczej grupy nim się zajmującej ostatnio przewija się przez różne media. Chyba jednym z częściej powtarzanych stwierdzeń jest to, że dotychczas kanonem było to co pojawiło się w filmach, a reszta nie. Teraz ma się to zmienić, ma być jeden kanon, a co nim jest zadecyduje Grupa Trzymająca Kanon, dalej zwana Grupą Opowieści (w oryginale Story Group lub oficjalnie Lucasfilm Story Team). Niestety, poza tym, że grupa istnieje i współpracuje z filmowcami, wciąż niewiele o niej wiemy. Słyszeliśmy tylko, że nowy kanon będzie jeden, źródła będą się dużo bardziej powiązywać, natomiast co będzie ze starym, na razie dokładnie nie wiadomo.

W tych różnych pogłoskach, oczywiście najczęściej pomijając poziomy kanoniczności, jedne rzeczy ustawił George, inne telewizja jeszcze inne powstały w pozostałych mediach. Dla przypomnienia, Holokron, czyli oficjalna baza danych, zawierała wszelkie informacje, jakie udało się twórcom wpisać, a poziom kanoniczności ustalał ich ważność. Jeśli wyższe źródło (lub nowsze), było sprzeczne z poprzednim, to poprzednia wersja pozostawała niekanoniczna. W innych przypadkach właściwie mieliśmy jeden kanon, pomimo różnej jakości źródeł.

Teraz media wypisują o nowej jakości i nowym kanonie, który ma być respektowany (nawet jeśli jego ustanowienie wiążę się z pocięciem istniejącego). Różne media wypisują o tym jak kanon obecnie jest oceniany, a grupa trzymająca władze ustala, co jest prawdziwe a co nie. Jak to ma wyglądać w praktyce, niestety nie wiadomo. Jest w tym ziarnko prawdy, co widać choćby po doniesieniach na Twitterze Pablo Hidalgo czy Lelanda Chee. Ale o samej grupie wiemy coraz więcej.

Po pierwsze wiemy, że powstała już jakiś czas temu. Po raz pierwszy usłyszeliśmy o niej przy okazji Star Wars Celebration Europe II. Tam dowiedzieliśmy się, że Grupa Opowieści jest zaangażowana w powstawanie scenariusza do nowego filmu i ma tym razem więcej do powiedzenia niż to miało wcześniej. Czy ma decydującą rolę? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy na pewno, że grupa powstała z inicjatywy Kathleen Kennedy, która chce mieć jeden spójny kanon, by filmy, książki, gry, komiksy i inne media były ze sobą równoważne.

Od lipca 2013 o grupie usłyszeliśmy już parę razy. W grudniu 2013 ukazała się pierwsza produkcja, pod którą grupa się podpisała. Chodzi o dodatek do gry „The Old Republic” czyli „Galactic Starfighter”. Jeśli obejrzy się napisy końcowe do tego dodatku, to znajdzie się tam wspomnienie Lucasfilm Story Team w składzie Carrie Beck, dyrektor odpowiedzialna za strategię kreatywnej zawartości, Diana Williams, producentka odpowiedzialna za synergię wewnątrz franczyzy (innymi słowy nawiązania) no i oczywiście Leland Che i Pablo Hidalgo. Zatem mamy pierwsze źródło, które oficjalnie potwierdza nam działanie grupy opowieści, ale jednocześnie świat ujrzało ich pierwsze dzieło. W ramach dodatku „Galactic Starfighter”, który został rozbity na dwa patche – 2.5 i 2.6 (w lutym), w grze pojawią się Bothanie oraz planeta Kuat (przy okazji nowego flashpointa). Jak widać rozwój jest i to w dodatku gra zostanie wzbogacona o rzeczy, które już od dawna istnieją w Expanded Universe, a nigdy nie pojawiły się w filmach. To jest pierwszy oficjalny produkt sygnowany przez grupę, przez jego pryzmat najlepiej oceniać ich dotychczasową działalność.

Na razie grupa mają przed sobą dużo do zrobienia z uporządkowaniem obecnego EU. Jeśli wierzyć ćwierkaniom Christie Golden, to jej trylogia „Sword of the Jedi” została wstrzymana do czasu, aż Grupa Trzymająca Kanon ustali jak naprawdę wyglądają wydarzenia po bitwie o Endor. Jeśli to będzie wyglądać tak jak w przypadku dodatku do TORa, to chyba nie ma co się martwić. Niestety podobnie jak w przypadku nowych produkcji Lucasfilmu, tak i tutaj wszystkich boli przede wszystkim brak konkretnych informacji.

O samej grupie pisaliśmy w sierpniu, w październiku, a także wspominaliśmy całkiem niedawno.
KOMENTARZE (50)

Twórcy "The Old Republic" o Kuat Drive Yards

2014-01-28 14:41:47 SWTOR.com

Jak już kilkakrotnie wspominaliśmy, wraz z pojawieniem się nowego dodatku do "The Old Republic" zatytułowanego "Galactic Starfighter" (przypominamy, że premiera przewidziana jest już niedługo, 4. lutego), starszy producent, Jesse Sky, podzielił się na stronie gry opowieścią o nowym Flashpoincie, zatytułowanym Kuat Drive Yards. Zapraszamy do przeczytania.

Przez wiele wieków największe statki i okręty galaktyki budowane były przez Kuat Drive Yards: potężny kompleks fabryk i doków tworzących pierścień wokół planety Kuat. Jako jedna z najważniejszych części machiny wojennej Republiki, stocznie stały się celem ataku Imperium Sithów. Dzięki staraniom i strategiom ambitnej pani admirał Ranken, przyszedł czas na ostateczne uderzenie. Jednak admirał floty Republiki, Bothanin Bey'wan Aygo, dowodzący siłami na Kuat odmawia poddania tak ważnego punktu. Rezultatem będzie walka o kontrolę, w której wezmą udział najwięksi bohaterowie...

Kuat Drive Yards jest nowym typem instancji, którą nazwaliśmy Taktycznym Flashpointem. Tym co odróżnia ten typ od innych jest to, że to że są zrównoważone dla różnych klas. Innymi słowy, Group Finder dopasowuje czterech graczy, co powoduje, że czas oczekiwania jest krótszy, zwłaszcza dla klas DPS. Jeśli macie poziom 55, pewnie to znacie z flashpointów Czerka Corporate Labs i Czerka Core Meltdown, w trybie story mode. One także są teraz uznawane za Taktyczne FP.

Dostępny od 15. poziomu KDY jest dostępny z Group Findera pod nową kategorią - Taktycznym FP. Oprócz tego, że mogą w nim uczestniczyć przedstawiciele każdej klasy, jest również dostępny dla wszystkich poziomów, także jeśli jesteś wysokopoziomowym graczem i chciałbyś zrobić go z kolegami mającymi niższy poziom, to możesz. Ale uwaga - towarzysze nie zostaną dostosowani do poziomu, więc lepiej mieć pełną grupę!

KDY mają niezwykłą strukturę - będziecie grać dwa z pięciu możliwych scenariuszy a potem stawicie czoło jednemu z trzech finałowych bossów. Przeciwnicy też będą się różnić, w zależności od frakcji - Republika na przykład będzie musiała stawić czoło Imperium i odwrotnie. Dodatkowo będą bonusowe zadania i mini-bossowie, które mogą się różnić w zależności od scenariusza. Rezultatem jest Flashpoint, który za każdym razem będzie inny, więc możecie wrócić do Kuat osiągając coraz wyższe poziomy i otrzymać nową porcję zabawy.

Grając na mapie Kuat Mesas w dodatku Galactic Starfighter, zastanawialiście się pewnie nad historią tego konfliktu. Odwiedzając pokład startowy dla okrętów na imperialnej lub republikańskiej flocie, będziecie mogli porozmawiać bezpośrednio z admirał Ranken albo Bey'wanem Aygo. Spotkacie też towarzyszy z dodatku (np. Avena Getha, Salanę Rok, Oro Wogawę itp.).

Na koniec jeszcze kilka słów - wykonując zadania we Flashpoincie osiągniecie różne stopnie Reputacji u Dowództwa Imperialnego albo Pierwszej Floty Republiki, a także tytuły, zbroję KDY Shipwright albo nowy pojazd - KDY Orbital Lifter.

Do zobaczenia podczas bitwy o Kuat!



Poniżej przedstawiamy scenki wprowadzające po stronie Republiki. Warto zwrócić uwagę, że po raz pierwszy widzimy w grze Bothanina. Czy będzie to kolejna grywalna rasa? Czas pokaże.

>


Teraz zaś coś dla lubiących Imperium.



Przypominamy, że dotychczasowe newsy związane z grą znajdziecie w naszej bazie danych.

Temat na forum.


KOMENTARZE (6)

Nowe wydarzenie w "The Old Republic"

2014-01-22 20:50:12 SWTOR.com

Od wczoraj w "The Old Republic" trwa zapowiadane od jakiegoś czasu kolejne powracające wydarzenie, czyli Rakghoul Plague Outbreak. Aby je rozpocząć, należy mieć 25. poziom doświadczenia i udać się najpierw na flotę, a potem Alderaan.

Rozprzestrzeniające się infekcje zaobserwowano w pobliżu siedzib rodów Organa i Thul, zaś plotki o nich rozgłaszane są po całej galaktyce. Zostały podjęte środki zaradcze by plaga nie wydostała się na zewnątrz, ale ale zrobiono kilka wyjątków dla osób posiadających priorytetowe przepustki.

Organizacja T.H.O.R.N. rekrutuje ochotników, którzy udadzą się do stref zakażenia i będą walczyć z rozprzestrzeniającą się plagą.


Wydarzenie potrwa do 28. stycznia. Szczegółowy opis przejścia znajdziecie w tym miejscu. Warto dodać, że dzięki wykonywaniu misji dla T.H.O.R.N. będzie można zdobyć reputację i trofea, które wymienimy na przydatne przedmioty, np. specjalne skórki dla towarzyszy czy rakghule-zwierzaki.



Przypominamy, że dotychczasowe newsy związane z grą znajdziecie w naszej bazie danych.

Temat na forum.


KOMENTARZE (4)

TOR wśród najlepiej zarabiających tytułów 2013 roku

2014-01-22 20:18:32 cdaction.pl


Star Wars: The Old Republic zaczęło jako MMORPG z miesięcznym abonamentem, jednak po krótkim czasie przeszło na model Free-to-Play z płatnym kontem premium i mikrotransakcjami. Dzięki temu tytuł może pojawić się w zestawieniu najlepiej zarabiających gier "darmowych".
W przygotowanym przez portal Superdata zestawieniu dziesięciu najbardziej dochodowych gier tego typu w 2013 roku, TOR uplasował się na ósmym miejscu z wynikiem 139 milionów dolarów. Są to pieniądze, które wydali gracze niepłacący abonamentu, wyłącznie za pośrednictwem Cartel Market.

1. CrossFire - 957 mln dolarów
2. League of Legends - 624 mln dolarów
3. Dungeon Figher Online - 426 mln dolarów
4. World of Tanks - 372 mln dolarów
5. Maplestory - 326 mln dolarów
6. Lineage I - 257 mln dolarów
7. World of Warcraft - 213 mln dolarów
8. Star Wars: The Old Republic - 139 mln dolarów
9. Team Fortress 2 - 139 mln dolarów
10. Counter-Strike Online - 121 mln dolarów


Sporym zaskoczeniem jest pierwsze miejsce w zestawieniu. Przypadło ono w udziale grze popularnej głównie w Azji, która oprawą i stopniem skomplikowania rozgrywki nie odbiega od pierwszego Counter-Strike.
KOMENTARZE (4)

Redakcyjne podsumowanie roku 2013

2014-01-15 17:26:10



Rok 2013 miał być dla nas fanów tym wielkim, w końcu ruszyły nowe „Gwiezdne Wojny”. A jaki był, chyba każdy wie najlepiej. Podobnie jak rok temu pokusiliśmy się o małe podsumowanie poprzednich dwunastu miesięcy.

13. 100k artykułów na Wookieepedii i 10k na Ossusie

Lord Sidious: Chylę czoła zaangażowanym twórcom, naprawdę wielka robota. I życzę nie tylko zapału, ale także tego by ich pracę uszanowano, szanując kanon.

ShaakTi1138: Zawsze miło patrzeć sukcesy Wookieepedii i Ossusa, a w tym roku tak się złożyło, że obie strony dobiły do okrągłej liczby. I co prawda nasza encyklopedia ma o jedno zero mniej, to tak naprawdę tempo jej wzrostu zależy tylko i wyłącznie od edytujących ją archiwistów – jako redaktorka Ossusa zawsze gorąco zachęcam nowych i starych użytkowników do pisania lub chociaż drobnych edycji, które również są doceniane i potrzebne. Tak, trzeba włożyć w to trochę serca i czasu – Grievousa pisałam przez trzy miesiące, przez które głównie gromadziłam materiały. Były dni z wielkim „Boże, nie chcę”. Ale nic nie daje większej satysfakcji, niż „skończyłam!” na koniec oraz świadomość, że miało się swój drobny udział w poszerzaniu wiedzy fanów i pisało się o tym, co się lubi. Początki bywają trudne – trzeba poznać kod i, mówiąc ogólnie, „wyrobić się” w pisaniu. Nic nie jest jednak tak ważne jak wytrwałość - chyba w Stanach jest więcej takich osób, stąd to jedno zero do przodu. Dlatego liczę, że do Ossusa dołączy więcej osób :).

Lord Bart: Sto tysięcy. Jest Moc. A ile jeszcze zostało? A czy to co jest ma sens, spójność? Ludzie z Wookiee zawsze się starali, ale twórcy z drugiej strony robili im ostro na przekór. Mimo to taka encyklopedia to nie tyle genialny zbiór wiedzy, ale też haseł połączonych ze sobą lub takich, które po prostu pomagają jak szuka się czegoś konkretnego. Co prawda wizualna zmiana, która u nich zaszła, średnio przypadła mi do gusty, ale niestety większość słabych rzeczy wygrywa przyzwyczajeniem.
Że Ossus dobił do 10k? Niezłe, nie powiem. Gratuluję ludziom, którzy to tworzą, wielu mnie namawiało, ale heh przerasta to chyba i moje chęci i rozmiar fanostwa i pewien sens pisania oryginalnego. Wolę działać dla Bastionu, ale może kiedyś coś…

ogór: Muszą szanować Wookieepedie skoro nawet na oficjalnej linkują do haseł, które się tam znajdują (albo na oficjalnej są zbyt leniwi, żeby sami je napisać?)

12. Zmiany w życiu osobistym Lucasa

Lord Sidious: Przynajmniej jest o czym pisać w dziale plotarskim...

ShaakTi1138: Ech, panie Lucas, jeśli pan sądzi, że wyszła za pana z miłości…

Lord Bart: W życiu osobistym każdemu życzę jak najlepiej. I nic komu do tego.

Burzol: George Lucas się ustatkował - został nie tylko emerytem, ale też narzeczonym, potem mężem, a także ponownie ojcem. To strasznie fajnie widzieć happy end dla pana, który wszystkim innym w swojej twórczości też chciał pokazywać szczęśliwe zakończenie. Miłej emerytury, George!

ogór: Wyczuwam spisek. Lucas musiał sprzedać swoje imperium bo mu… kobieta kazała!

11. Zamrożenie „Detours”

Lord Sidious: Tu najbardziej dziwi to, że mieli właściwie dwa gotowe sezony. Wystarczy puścić w Disney XD. Sam pomysł na serial był dla mnie trochę kontrowersyjny, ale poniekąd zgodny z tym co się działo (Angry Birds itp.). Ale zamrożenie tego w czasie jest ciut niezrozumiałe.

ShaakTi1138: O „Detours” miałam mieszane odczucia – mogło być albo fantastycznie, albo dennie. Ale tu znowu oficjalne wyjaśnienia Greena – „nie chcielibyśmy, bo młodzi fani zaczynali swą przygodę z GW od parodii” – uważam, jak w przypadku TCW, za obrazę inteligencji. Inteligencji młodych fanów również. Czy serial byłby zły, czy dobry, smutno patrzeć jak czyjś wysiłek idzie na marne, bo tak postanowiła wielka korporacja. Tak jak nieskończone odcinki TCW, mam nadzieję i to mimo wszystko kiedyś ujrzeć.

Lorn: Cios jeszcze większy niż anulowanie 1313, liczyłem na tą animację jak na coś co pozwoli niektórym wstać z kolan podczas oglądania SW, nic z tego. Szkoda.

Shedao Shai: Hip hip hurra!

Master: Szkoda, ukazane wcześniej klipy były w większości zabawne, a liczyłem na coś, co będę mógł oglądać wielokrotnie tak jak starłorsowego Robot Chickena.

ogór: Szkoda, czasem lubię pośmiać się z SW a ten serial to była idealna ku temu okazja..

10. Bastion 4.0

ShaakTi1138: Na Bastionie jestem już parę lat, kilka wersji widziałam i powiem chyba coś strasznie sztampowego: najważniejsi są ludzie, bo to oni tworzą klimat. A naszym specom od informatyki i projektowania strony mogę tylko pogratulować świetnie wykonanej roboty w tak krótkim czasie. Trochę ciężko było się pożegnać ze starym Bastionem, ale wszystko się zmienia i my też musieliśmy.

Lord Bart: Zmiany, które nadeszły, spowodowane były niekoniecznie chęciami Redakcji. Ale skoro stały się faktem… Tyle ode mnie <3

Lorn: Nowe czasy, nowy Bastion, najważniejsze że trwamy ;)

Burzol: Co prawda punkt o sobie, ale nie bez powodu - zmiany, które zaszły jesienią w związku z wersją 4.0 były zarazem oczekiwane od wielu lat i jednocześnie bardzo niespodziewane. Wieści o koniecznej zmianie spadły na nas naprawdę szybko i należą się wielkie brawa dla ekpiy dewelopująco-organizującej za sprawne i efektywne działanie. Należy Wam się premia!

Master: 12 lat, nowy, niezależny Bastion. To na pewno jeden z powodów, dlaczego 2013 rok był udany :D

ogór: Bastion to strona, która od ponad 10 lat dostarcza fanom SW w naszym kraju najświeższe wiadomości czy też recenzje książek. To także miejsce wielu dyskusji na naszym forum, czy miejsce gdzie po prostu spotykają sie fani ze sobą. Nic wiec dziwnego, że zmiana zarówno silnika strony jak i samego wyglądu może trochę dziwić, ale trzeba iść dalej i się rozwijać. Myślę, że mimo braków w kilku funkcjonalności, które i tak dojdą wkrótce, to Bastion 4.0 idzie w dobrym kierunku.

Burzol: A niech tam, możecie wziąć 30% mojej wypłaty!

9. Dodatki do The Old Republic - “Starfighter” i “Rise of the Hutt Cartel”

Lord Sidious: Generalnie ten rok w TORze był naprawdę ciekawy, ciągle dostawaliśmy coś nowego nie tylko w dodatkach ale i w patchach (np. Czerkę czy Oricon) i to jest plus. Pierwszy dodatek dał posmak nowej dużej planety, zabrakło tylko misji klasowych. Drugi mnie już raczej nie dotyczył, PVP nie interesuje mnie zbytnio. Natomiast ważne jest to, że gra nadal się rozwija i różne osoby dostają to, co chciały.

Lord Bart: Duże, poważne sprawy. Nie jakieś tam patche, które nie naprawiają tego co trzeba :P RotHC to totalny niewypał, nudne, żmudne, nijakie. Podnosi level-cap do 55? Stąd nowe sprzęty, nowe misje? Super. Ale można to było ubrać o wiele ciekawiej. Za mało wartości odżywczych, za dużo tłuszczu Huttów.
Starfighter? Po klęsce misji własnym starshipem (latanie po sznurku, na czas, zakręcony poziom trudności przy sznurku i czasie) ten dodatek ożywiał “gwiezdność” w Wojnach :P Oczywiście ożywił na sposób, który Bio prezentuje od początku istnienia TORa, czyli super pomysł, a wykonanie… brak dźwięku dla jednego ze wspieranych systemów, jakieś statki-snajperzy całkowicie burzący balans gry, znikome możliwości personalizacji wizualnej okrętu, ograniczenie latania tylko do trybu PvP…
Ale w końcu to Star Wars, prawda? Dlatego gramy.

Shedao Shai: “Rise of the Hutt Cartel” to była spora rewolucja w TORze - podniesienie level capu do 55, nowy sprzęt, nowa operacja, misje GSI, makrobinoculary i seeker droid - wymieniać możnaby długo. Oceniam go zdecydowanie pozytywnie . Z drugiej strony “Galactic Starfighter” to kompletnie nie moja bajka, nie interesują mnie zbytnio ani pvp, ani misje kosmiczne, tak więc połączenie tych dwóch elementów również nie powaliło mnie na kolana. Natomiast największą rewolucją w TORze w 2013 roku był dla mnie patch 2.4 - który wprowadził fenomenalny Oricon, dwie równie świetne operacje i sprzęt o ratingu 180. Za to, co tam otrzymaliśmy, spokojnie bym mógł zapłacić, tak jak za RotHC - byłoby warto. Developerzy TORa dbają, żeby gracze się nie nudzili - i oby takie tempo zostało utrzymane w 2014 roku!

8. Star Wars Celebration Europe II w Essen

Lord Sidious: Dobrze, że tak blisko. Chyba już bliżej nie będzie. A zawód największy to chyba brak newsów o Ep7, jednak jak wiemy byli jeszcze za głęboko w lesie, by coś mówić. Natomiast z pewnością cieszy możliwość obejrzenia „Ataku klonów”w 3D.

Lorn: Jak już napisałem w relacji, świetna impreza, świetny klimat. Fischer, Hamill i Daniels z bliska -Magia.

Shedao Shai: Ogółem - rozczarowanie, praktycznie brak EU i newsów przyszłości SW, niewiele paneli, momentami nudno. Z drugiej strony możliwość spotkania części aktorów z sagi - prawie na wyciągnięcie ręki, i to blisko nas - bo w Niemczech. Warto było, aczkolwiek raczej nie do powtórzenia.

7. Produkcja Epizodu VII powoli trwa, w tym zmiana scenarzystów, fanowski R2-D2 i powracający John Williams

Lord Sidious: Jestem podekscytowany! Produkcja trwa, ale my nie wiemy o niej zbyt dużo. Chyba w LFL boją się powtórki z Epizodu I, gdzie trochę za bardzo udało się rozbudzić oczekiwania fanów. Tak więc informacji niewiele dostajemy, owszem jeszcze jest czas. Na pewno cieszy fakt, że udało się przeforsować późniejszą datę premiery, by Abrams miał czas, wolę dostać film później, ale lepszy. A tak na razie pozostaje czekać.

ShaakTi1138: Słowo „powolny” jest tu dużym eufemizmem, ale zawsze lepsze coś niż nic. Fanowski Artoo naprawdę wywołał u mnie uśmiech – trochę zaprzecza to temu, co Disney w moim odczuciu pokazywał do tej pory, czyli zamknięcie się na ludzi i elitaryzm – miejmy nadzieję, że w przyszłości ta nowa postawa jeszcze bardziej się rozwinie. Wciąż nie wiem co może oznaczać zmiana scenarzysty, natomiast powrót Williamsa z jednej strony mnie cieszy (to w końcu mistrz!), a z drugiej naprawdę mam wrażenie, że wypalił się on ostatnimi laty i jego kompozycje w dużej mierze się powtarzają. Może nowe filmy spowodują u niego przypływ weny, czego bardzo mu życzę.

Lord Bart: Czy trwa? Scenarzyści i reżyser mogą się jeszcze naście razy zmienić. Dla mnie ważniejszy jest zarys scenariusza i obsada aktorska. Mam nadzieję, że zostanie nam oszczędzone drewniactwo Christensena, a chociaż jeden występujący da mi tyle radości ile Mistrz Jedi Mace “Basic, m*f*, do you speak it” Windu. Chociaż patrząc po plotkarskich newsach z Bastionu…

Lorn: czekam, czekam, czekam …

Shedao Shai: Powrót Johna Williamsa to dla mnie wiadomość negatywna - z całym szacunkiem dla dorobku tego pana, wolałbym żeby w trzeciej trylogii poszli w inną stronę w kwestii soundtracku, takie orkiestrowe utwory męczą mnie i nużą. Poza tym praktycznie nic na razie nie wiadomo, ogłaszanie kolejnych “technicznych” pracujących przy nowych filmach mnie w żaden sposób nie ekscytuje, czekam na aktorów i wieści o fabule.

Burzol: Mnie najbardziej ucieszyła wiadomość, że panowie z R2-D2 Builders Club biorą udział w produkcji, to ważna wiadomość, bo pokazuje nastrój jaki panuje przy produkcji nowych Gwiezdnych Wojen - zbiera się najlepszych, pełnych entuzjazmu ludzi, w najlepszym miejscu do kręcenia filmów, czyli w studiu Pinewood. Teraz pora wreszcie na jakieś konkretne mięsiste spoilery!

ogór: Zmiana scenarzysty, data premiery, casting - tyle tego a tak naprawdę dalej nic nie wiemy.. Oby ten rok był pełen potwierdzonych informacji a nie plotek. Mało tego plus za to, że fani będą budować R2 do filmu, fajnie, że fandom jest dostrzegany przez tych tam na górze.

6. Spowolnienie w EU, brak nowych zapowiedzi, spowolnienie w Polsce, ale jednocześnie wraca Legacy, wydane zostają Blueprints i The Bounty Hunter Code oraz seria The Star Wars

Lord Sidious: Problem z zamarciem EU jest chyba trochę bardziej skomplikowany, bo z jednej strony mamy informację o nowych filmach, której na razie nie można ruszać, z drugiej ciągłe szukanie jakieś niszy w której EU mogłoby się odnaleźć. Ostatnimi czasy były to bardziej eksperymenty, jedne mniej udane inne bardziej. Zabrakło czegoś, co by potrafiło pociągnąć moją uwagę, jak kiedyś było z NEJ. Natomiast to co wychodzi, przez eksperymenty powoduje, że nie chce się zbytnio czekać na kolejne rzeczy. W Polsce i tak było lepiej, bo wyszedł „Plagueis” i „Zagłada”. Natomiast niestety u nas do spowolnienia postDisneyowego dochodzą też problemy rynku wydawniczego, więc wszystko sprawia wrażenie jeszcze bardziej spowolnionego. Najgorsze jest to, że dopóki ktoś nie zdecyduje o tak naprawdę będzie ze starym EU i nie ogłosi tego, to status takiego zawieszenia będzie trwał.
Na szczęście poza książkami i komiksami są jeszcze albumy, które wciąż prezentują wysoki poziom i cieszą mnie jako odbiorcę. Obecnie sprawiają mi dużo więcej frajdy niż oferowana fikcja.

ShaakTi1138: Niestety, ostatnio nie miałam okazji, by nadgonić większość nowych pozycji z EU, ale one zawsze cieszą. Natomiast ich ilość jest drastycznie mała i ostatniego roku nie będę dobrze wspominać pod tym względem. Zrozumiałe są sprawy przejęcia licencji, ale mam wrażenie, jakoby nowa firma trochę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Spowolnienie niestety dowodzi, że Disney nie chce dokładać niczego nowego do EU, a jego status jest raczej mocno niepewny – przypomnijmy sobie ostatnie tweety Hidalga (przykłady: Alderaan z „The Old Republic” niekanoniczny, Rebelianci z „The Force Unleashed” niekanoniczni), od których mi przynajmniej włos jeży się na głowie. Nie wiem co Disney chce przez to osiągnąć, ale negowanie tylu lat pracy jest brakiem szacunku zarówno dla fanów, jak i twórców. I dziwnie przypomina niejakiego Wielkiego Brata z „Roku 1984”.

Lord Bart: W tym temacie powiem tylko, że im dłużej potrwa świetna passa książek pokroju The Jedi Path, Book of the Sith i ostatnio Bounty Hunter Code, tym lepiej. Dla uniwersum? Może. Z pewnością dla mnie :)

Lorn: Jak wyżej, szkoda że EU zamarło bo ewidentnie odczuwamy jego brak. Z drugiej strony, może dzięki temu pojawiło się więcej miejsce\a na pozycje takie jak Blueprints i wspomniane przez Barta książki? Wszystkie ciekawe, wszystkie warte uwagi. Zabawa trwa, brak historii ze świata SW można nadrobić zgłębianiem wiedzy okołofilmowej.

Shedao Shai: Za granicą EU wygasa (dopóki nie uspokoją się zawirowania związane z licencjami) - na pierwszy rzut oka to zła wiadomość, ale jak popatrzeć na to co było ostatnio wydawane… Komiksy: “Star Wars”, “The Star Wars”, komiksy nawiązujące do TCW bądź niszczące postać Dartha Vadera. Książki: ciągłe męczenie Wielkiej Trójki, czy to w czasach okołofilmowych, czy w erze Dziedzictwa. Tak naprawdę ostatnią dobrą książką z uniwersum SW, jaką czytałem, był “Darth Plagueis” (styczeń 2012 r.) Być może uniwersum SW przyda się odświeżenie i nowe pomysły. Sytuację wydawniczą w Polsce oceniam jako pozytywną - Amber dalej trzyma tempo, Egmont dalej wydaje TPB (tylko to mnie interesuje). Jest OK.

Master: Rok 2013 to nudy w EU. Nie przeczytałem żadnej nowej książki (chociaż Plagueis czeka na półce, a w Apokalipsie stoję w połowie). Jedynym jasnym aspektem poprzedniego roku było chyba tylko wprowadzenie dwóch serii regularnych przez Dark Horse’a i miniserii The Star Wars. Nie są to pozycje wybitne, ale czyta je się szybko, łatwo i przyjemnie. A poza tym co się działo w EU? Nic :( Oby AD 2014 był rokiem o wiele lepszym dla fanów Gwiezdnych Wojen. Nie chcę czekać do 2015 na nowe książki :/

Burzol: Dla mnie ostatnie spowolnienie EU to przede wszystkim wyraźne osłabienie komiksów Star Wars zarówno w USA jak i w Polsce. Dark Horse miał kilka możliwości na opowiedzenie ciekawych ekscytujących opowieści...i w sumie je zmarnował. Brian Wood miał nadać nowe tchnienie w komiksy za pomocą "Star Wars". Mówiąc bardzo krótko, nie wyszło. Z tym spowolnieniem musiały też zwolnić komiksy w Polsce. Ostatecznie niedawno dowiedzieliśmy się, że Dark Horse nie postarał się też w oczach Disneya, więc komiksy Star Wars przeszły do Marvela. Oby tam się miały lepiej...i oby Marvel dobrze dogadał się z Egmontem.

ogór: Mamy w Polsce coraz mniej książek i komiksów wydawanych. Jak rok temu śmiało można powiedzieć, że jest tego dużo tak w tym roku z niepokojem patrze w przyszłość co może przynieść nowy.. Ale cóż, w pewnym momencie był za duży przesyt tego na rynku to teraz mamy karę. A co w Stanach? Same nudy, nic ciekawego nie wyszło, nic ciekawego się nie dzieje tylko seria “The Star Wars” dawała radę bo.. uwielbiam przeglądać starsze albumy pełne prac mistrza McQuarriego, dlatego ucieszyłem się na wieść, że powstanie komiks na podstawie pierwotnej wersji scenariusza do SW. Serio, każda plansza w tym komiksie aż ocieka tym retro klimatem i czuć pewnego rodzaju magię i sie czyta ten komiks. Wielka rzecz!

5. Oficjalna zapowiedź spin-offów

Lord Sidious: To chyba największa niewiadoma, bo na razie nikt nie ma pomysłu, co to będzie. Dotychczasowe spin-offy do wybitnych nie należą. Jak będą wyglądać nowe, zobaczymy. Mam nadzieję, że obecność filmu co rok w kinie nie odbije się na ich jakości. Nie chciałbym dostać powtórki z Marvela. Na razie czekam z zaciekawieniem, na pewno czekanie na 8 epizod będzie łatwiejsze.

ShaakTi1138: Spin-offy trochę mnie niepokoją ze względu na możliwe (a raczej: pewne) zmiany w kanonie. Dlatego, choć „Gwiezdne Wojny” w kinie to zawsze powód do świętowania, to wolałabym, aby nowe filmy skupiły się raczej na mniej znanych postaciach, a nie tak wyeksploatowanych jak Han czy Boba. Przeraża mnie również, chyba jeszcze bardziej niż przy Epizodzie VII, możliwość „zdisneyowienia” tych produkcji, to znaczy powielanie klisz charakterystycznych dla Walta (a widać je doskonale w nowych obrazach o superbohaterach). Tak czy siak, życzę twórcom, aby ich filmy trzymały poziom.

Lord Bart: Gwiezdne Wojny dokonały karkołomnego przewrotu - z sześciu Epizodów kinowych, opisujących tragedię Dartha Vadera (słowa samego Lucasa), z książek, w mniejszej części komiksów, a w jeszcze mniejszej gier video - z niejako skończonej całości, którą można było uzupełniać treścią w pustych miejscach poszczególnych er, teraz zaserwowano nam coś co mnie akurat nieszczególnie pasuje.
Dlaczego? Bo o ile nowe Epizody jeszcze dałoby się przeżyć (chociaż dałoby się funkcjonować i bez nich) to spin-offy hmmm z jednej strony film poświęcony wyłącznie Bobie albo Hanowi z Chewiem brzmi świetnie, ale z drugiej - przepraszam fanów Marvela - zalatuje beznadziejnymi kinowymi odpałkami produkowanymi po tamtej stronie.
A to bohaterowie w grupie, a to oddzielnie, a to w tle pojawi się ktoś znajomy, a to do tej znajomości nawiążemy w innym filmie i tak dalej, końca nie widać. Przy żenującym poziomie, masie popcornowego łubudu zadaję pytanie czy to było SW potrzebne? Naprawdę? W kinie?

Lorn: Bardzo fajnie, czekam, chętnie zobaczę. Zawsze to kolejny raz z SW w kinie. Tylko co tu napisać na razie? Jak można zapowiedzieć film i nie powiedzieć o nim nic? No widać, można…

Burzol: Jakoś nie widzę tego zapowiadanego filmu o Bobie. Przecież Fett - i to właściwie każdy z Fettów - jest fajny tylko wtedy, kiedy jest tajemniczą mroczną postacią gdzieś w tle. "He's not good to me dead." to najdłuższe zdanie jakie powinien wypowiedzieć. Z drugiej strony Expanded Universe pokazuje, że da się opowiedzieć fantastyczną historię o Bobie, że wspomnę komiks "Blood Ties", więc może dadzą radę.

Shedao Shai: Di$ney obwieszcza nam w ten sposób, że będzie doił markę Star Wars na wszelkie możliwe sposoby. Jeśli nie skrzywdzą tymi spin offami kanonu i utrzymają jako taki poziom, myślę że nie będę miał nic przeciwko temu. Bardziej podoba mi się perspektywa filmu opowiadającego o przygodach Hana/Fetta, niż nowej trylogii.

Master: To bez wątpienia skok na kasę wykonany przez Disneya. Sama chęć nowych filmów prezentowanych w 12-miesięcznych odstępach powoduje u mnie niepokój o ich poziom, który niestety może być o wiele niższy od tego, co fani chcą zobaczyć na wielkim ekranie. Ale liczą się oficjalne informacje, więc pozostaje nam tylko czekać jak rozwinie się sytuacja…

ogór: super, tylko co dalej? Oby nie wyszło jak z Marvelem, że filmów pełno, a tylko nie liczne są dobre czy bardzo dobre.

4. Zapowiedź zakończenia serialu “The Clone Wars”

Lord Sidious: To zdecydowanie dobra wiadomość. Dla mnie z prostego względu, TCW ewoluowało na tyle, że miało już duży problem z zachowaniem ciągłości samo z sobą. Najlepszy przykład to odcinki z Maulem, gdzie poziom animacji jest bardzo fajny, także postaci Maula czy Opressa, a jednocześnie pojawiają się kulfony jak drewniany Obi-Wan, który tu nie pasuje. Mam wrażenie, że seria stała się ograniczeniem samym w sobie. Inna sprawa to pootwierane wątki, no cóż tego naprawdę szkoda. W sumie też liczyłem na kinowy epilog.

ShaakTi1138: Dla mnie TCW było od początku czymś wyjątkowym, bo zostałam fanką dość późno, gdy myślałam, że po „Zemście Sithów” nie będzie już niczego. Śledziłam proces jego powstawania od samego początku i ów proces niesamowicie mnie zafascynował. Tak, na początku seria była schematyczna, dziecinna, animacja była kiepska, a luźne podejście do kanonu to coś, czego do tej pory nie mogę jej wybaczyć. Ale odcinki naprawdę przez lata stopniowo ewoluowały, a zakończenie piątego sezonu to fantastyczne ukoronowanie serialu – zarówno fabularnie, jak i wizualnie.
Niestety, Filoni i spółka popełnili jeden, kardynalny błąd: gromadzili wątki z zamiarem dokończenia ich potem… tak, że chyba ugryźli więcej, niż mogli przełknąć i z pięciu sezonów zrobiło się osiem. I wszystko byłoby w porządku, ale potem pojawił się Disney. Oficjalne tłumaczenie jakoby firma chciała „odwrócić na pewien czas uwagę fanów od okresu wojen klonów” uważam nie tylko za obrazę dla naszego intelektu, ale za próbę ukrycia rywalizacji z Warnerem, jak i dowód, jakie Disney będzie miał podejście do wszystkiego, co było „wcześniej”, co widać przy ostatniej zapowiedzi końca komiksowych serii. Szkoda tylko, że ucierpieli na tym widzowie i serialowe postaci, z których niektóre naprawdę zasługują na zakończenie historii. A rok z dwoma – trzema oficjalnymi wiadomościami o serialu uważam wręcz za coś tak absurdalnego, że aż nie znajduję słów, by to opisać.

Lord Bart: Z jednej strony muzyka dla mojej duszy, z drugiej strony czy ofiara gwałtu kiedykolwiek wyjdzie na prostą w stu procentach? Wątpię :(

Lorn: Szkoda ż tak a nie inaczej, szkoda że dziwne wojny marketingowe i stosunek Disneya do tego co było wcześniej przeważył nad tym co możnaby wyciągnąć z zakończenia.

Shedao Shai: Taka wiadomość bardzo by mnie ucieszyła, gdyby gruchnęła parę lat temu, np. po zakończeniu 1 sezonu. Teraz… wciąż mnie to cieszy, ale ogrom spustoszeń jakie TCW dokonało na kanonie i wizerunku marki Star Wars, jest przytłaczający. Mój szacunek do tego uniwersum spadł i nie wiem, czy kiedykolwiek uda się to naprawić. Tak czy siak: zaorać to!

Master: Z TCW było trochę kontrowersji, przyznaję. Jednak po przemyśleniu sprawy mogę napisać, że serial nie mógł się skończyć w lepszym momencie. Cały ostatni sezon, a w szczególności ostatnie odcinki były bardzo, ale to bardzo dobre. Osobiście chcę mieć miłe wspomnienia po tej sadze o Ahsoce, Maulu, łowcach nagród i wojnach klonów, także cieszę się, że, dość przypadkowo, wszystko się teraz skończyło.

ogór: jedyny serial animowany SW, który oglądałem na bieżąco, jaki by nie był, miewał swoje momenty ale i tak spełniał podstawowe zadanie w pełni - dostarczał mi co tydzień telewizyjnych Gwiezdnych Wojen.

3. Zapowiedź nowego serialu “Star Wars Rebels”

Lord Sidious: Chyba nie potrafię się dać ponieść tej ekstazie związanej z tym serialem. Dla mnie jest, bo jest. Z jednej strony dobrze, bo ostatnio niewiele się dzieje. No i jeszcze wykorzystanie starych pomysłów i stylistyki McQuarriego, brzmi to ciekawie. Z drugiej strony mamy oklepany temat, bliski oryginalnym filmom i jeszcze Filoniego za sterami. Na pewno jest to bardzo ważna wiadomość, ale co to będzie w praktyce, to się dopiero przekonamy.

ShaakTi1138: Powiedzmy sobie szczerze: „Gwiezdne Wojny” są napędzane tym, co na ekranie, dlatego zapowiedź „Rebels” bardzo mnie ucieszyła. Co by nie mówić o TCW, przez pięć sezonów twórcy wyeliminowali wiele błędów, które denerwowały mnie na początku i mam nadzieję, że ta wiedza zostanie wykorzystana przy nowym dziecku Lucasfilmu. Liczę na ciekawy serial, niedotykający aż tak głównych postaci i wydarzeń, jak to robiło TCW, z nietuzinkowymi bohaterami i przygodami. Cieszą nawiązania do korzeni w postaci inspiracji McQuarrie’em, ale boję się, by ten „archaizm” nie zaszedł odrobinę za daleko. Jednocześnie chyba nie należy się łudzić: podejście do kanonu będzie w nim raczej takie jak w TCW. To znaczy weźmiemy coś, co nam się spodoba, ale przerobimy to na naszą modłę. I można tylko mieć nadzieję, że nie będą to sprawy wielkie.

Lord Bart: Animacja od Dave’a Filoniego? NIE! Tak jak Spielberg i Lucas gwałcili Indianę Jonesa, jak PJ gwałci Hobbita, tak Filoni idealnie wpisuje się w hinduskie słoneczko. Szkoda tylko, że kolejnym posuwanym zagadnieniem będzie (po masakrze okresu Wojen Klonów) era Rise of the Empire. A tylu ludzi chodzi w Stanach z bronią po ulicy...

Lorn: Każdy projekt spod znaku Star Wars ma u mnie kredyt zaufania, mam w pamięci różne wtopy z TCW, ale nawet ten serial miewał lepsze fragmenty, mam więc nadzieję że wnioski wyciągnięte przy jego produkcji zaprocentują w Rebels. Skopią kanon? -Być może. Wprowadzą nowe dziwne postacie? -Zapewne. Dla mnie najważniejsze jest, że SW żyje na wielu płaszczyznach, na których mogę się nim bawić i ten serial jest jedną z nich. Poza tym, zapał Filoniego jest zaraźliwy.

Burzol: No i nareszcie! Wreszcie będzie czym się ekscytować pod koniec 2014 roku, żeby osłodzić sobie oczekiwanie na Epizod VII. Co do jakości twórczości Pana Kapeluszowego Filoniego, to ja wracam co jakiś czas do co lepszych odcinków TCW i powiem to po raz kolejny - niektóre odcinki The Clone Wars potrafią być lepsze niż prequele. No i drugi ważny plus - wizualnie mają wzorować się na twórczości Ralpha Mcquarrie, a to drugi najważniejszy twórca Star Wars, zaraz po Lucasie.

Shedao Shai: Chciałbym, żeby ten serial nigdy nie powstał.

Master: To może być bardzo dobre. Wierzę w Filoniego, do którego ostatnimi czasy nabyłem zaufania. Jeśli Rebels będzie prezentowało poziom większości 5. sezonu TCW, otrzymamy świetny serial. Nie mogę się doczekać premiery!

ogór: nowy serial animowany, który wypełni pustkę w ramówce po TCW, choć wciąż liczę na to, że będzie to całkiem inny klimat niż we wspomnianym wcześniej serialu. Na razie widzieliśmy kilka grafik, teaser, szkice koncepcyjne. Jest dobrze, jestem dobrej myśli.

2. Zmiany w grach: EA dostaje licencję na 10 lat, LucasArts zostaje zamknięte jako studio, skasowanie Star Wars 1313

Lord Sidious: Nie siedzę zbytnio w grach, trudno mi to oceniać. Wbrew powszechnym opiniom LucasArts nie zostało zamknięte, obecnie pracuje tam 6 osób i zajmują się tylko licencjami i sprzedażą, no i zamykaniem tego interesu. To kawał historii i tu z pewnością trochę szkoda. A EA? Poza TORem niewiele jestem w stanie o nich powiedzieć, choć chyba obecnie lepszy już bardziej doświadczony partner, niż młodziki. Czasy się zmieniły, gry także, mam nadzieję, że EA sobie z tym poradzi.

ShaakTi1138: Skasowanie “1313” było niestety jedynie czubkiem góry lodowej, która w tej chwili majaczy na horyzoncie. Wiązałam z tą grą wielkie nadzieje, zwłaszcza że nie była ona po prostu kolejną oderwaną produkcją - nawiązania do niej zaczęły pojawiać się już od drugiego sezonu TCW, miała też szanse być jakoś powiązana z serialem aktorskim. Wciąż liczę na to, że jednak kiedyś zasiądę przed komputerem przed pierwszą grą SW całkowicie dla dorosłych, ale to raczej nadzieja głupca - nie wyobrażam sobie gry z dużą dawką przemocy i twi’lekańskimi prostytutkami sygnowaną przez Disneya (acz vide “Piraci z Karaibów”).
LucasArts również szkoda, ale raczej na zasadzie sentymentu, bo w ostatnich latach rzeczywiście było cienko z grami SW. Natomiast co do EA mam mieszane uczucia. Z jednej strony przyznaję, że lubię produkcje tej firmy i należą do moich ulubionych. Z drugiej zwłaszcza ostatnio widać w nich pokłosie niedopracowań twórców w postaci licznych bugów (vide “Battlefield 4”, “The Sims 3” – ta nienaprawiona od 2009 roku), które skutecznie odbierają przyjemność z gry, a czasem wręcz ją uniemożliwiają. EA słynie jeszcze z wypuszczania ogromnej liczby DLC w absurdalnych cenach i obawiam się, że tak dojnej krowie, jak „Star Wars”, firma nie przepuści. Cieszę się jednak, że coś w końcu się ruszy.

Lord Bart: Droga Shaak, prostytutki w SW już są. Co prawda nie w grach, ale są. I oby pozostały hmmm kanoniczne. W końcu Dark Horse i ta licencja… :P
Ale do sedna: skasowanie 1313, jak i innych projektów, to głupota. Jeśli faktycznie przemielono je w niszczarce, a nie odłożono na półkę. Pisałem o tym wielokrotnie, wadliwy w bardzo wielu miejscach TOR trzyma się na powierzchni siłą fanów. Bo fani zagrają (a to znaczy kupią i nabiją kabzę) w każdy tytuł z lightsaberami i muzyczką Williamsa w tle. Kto tego nie chce, woli jakieś ptaki-głuptaki czy co innego - określam jego stan umysłowy jako raczej mocno średni.
O zamknięciu LA i o całej reszcie rozpisywałem się na Forum, we właściwym temacie. Nie ważne, że firma dawała tylko logo a ich ostatnim produktem była kaszana w stylu The Force Unleashed. Zrobili Republic Commando a także święta dla mnie serię Dark Forces. Pozwolili też zrobić Jedi Knigta, KotORa czy Empire at War. I znikają, bo nowa miotła korporacyjnie musi zamieść w nowym stylu? O Walcie Disneyu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to że był głupi. Jak jego następcy.
A finałem tego jest licencja dla EA, przynajmniej na 10 lat. Zaczynająca się od dobrej nowiny, czyli braku robienia kaszan pokroju The Phantom Menace, innymi słowy braku gier opierających się o nowe Epizody. Nie to, że takie gry miałyby nie powstawać. Ale jedna, dobra, konkretna i sensowna. W przeciwieństwie do 387 poprzedniczek, marketingowego przepychu zakończonego tak czy siak klapą. Wszyscy wiemy jaką opinię ma EA. Co robiło, co robi, z tytułami, z firmami które wchłania, bądź współpracuje. To jedna strona medalu. Drugą są plotki o KotOR3, o Battlefroncie, o tajemnicznym otwartym świecie tajemniczego projektu… Zobaczymy. Najważniejsze, że po tych wszystkich zawirowaniach gry SW nadal będą powstawały.
Ile, jakie, kiedy - Disney clouds everything.

Lorn: Cóż, z jednej strony szkoda LucasArts, z drugiej strony od dawna byli już tylko cieniem dawnej marki. Liczę na to, że przejęcie licencji przez EA to początek lepszych czasów jakie nas czekają. Wykonane do tej pory ruchy są bardzo obiecujące, rezygnacja z “egranizacji” kolejnych epizodów to nadzieja na to, że nie dostaniemy kolejnych RotS-ów. Z drugiej strony mamy zapowiedź odkurzenia Battlefronta, to świetna informacji ale zarazem spore wyzwanie, ale mam nadzieję że DICE mu sprosta.
Szkoda tylko, że ofiarą tych zmian padł tytuł tak nowatorski dla gier spod znaku SW jak 1313 -może jeszcze ktoś do tego wróci?
Burzol: Tragiczne w upadku LucasArts jest to, że parę razy prawie wydali takie tytuły, które by to studio utrzymały jeszcze długo. Kilkukrotnie byli naprawdę blisko gotowego produktu. Jeszcze smutniejsze są imponujące materiały z "1313", które wciąż pojawiają się w Sieci...i pewnie jeszcze długo będą współtworzyć legendę nieukazanych gier SW. Takie LucasArts Infinites :(.

Master: Cóż, w gry praktycznie nie gram, ale i tak trochę smutno się robi przy świadomości końca firmy, która tyle dla tego uniwersum zrobiła :(

ogór: trochę szkoda, bo jakiś tam sentyment do tej firmy zawszę będę miał a SW 1313 nie wybaczę chyba nikomu, to mogłaby być gra, która stałaby się hitem i to nie tylko wśród fanów a graczy na całym świecie.

1. J.J. Abrams reżyserem Epizodu VII

Lord Sidious: Tu mogę powiedzieć tylko jedno, marzenia się spełniają. O samym wyborze Abramsa już pisałem, więc się nie będę powtarzał. Napiszę tylko, że to faktycznie wydarzenie roku, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie wiem czy nawet nie większe od tego, że sequele powstają. Teraz pozostaje tylko czekanie.

ShaakTi1138: Nie miałam jakoś szczególnie wiele do czynienia z filmami i produkcjami Abramsa, ale jego “Star Treki” naprawdę robią wrażenie. Z wszystkich propozycji reżyserów, które padały swego czasu, to właśnie J.J. wydawał się najodpowiedniejszy i mam nadzieję, że wniesie do Sagi świeżego ducha (przy jednoczesnym poszanowaniu klimatu wcześniejszych filmów).

Lord Bart: Ktoś tym reżyserem musiał zostać. Dorobek Abramsa nie jest imponujący, ani ilościowo ani jakościowo. Cóż, gdy wyłączy się trochę głupawe nadzieje na “jakość” w SW, to i przestanie się marzyć o lepszym reżyserze. Epizod siódmy nie ma być dobrym kinem - ma być dobrym (a może najlepszym, chociaż to się może dobrze nie skończyć) blockbusterem. Oby tylko był nim jako tako przypominając TESB a nie ROTS.

Lorn: Cóż tu oryginalnego można napisać, jak dla mnie to jest najlepszy możliwy wybór. Czekam z wielkimi nadziejami, zwłaszcza że oba Star Treki to kawał dobrego kina.

Burzol: Niby "Ktoś tym reżyserem musiał zostać", ale z drugiej strony coraz bardziej widać, że J.J. ma ogromny wpływ na ten film. To nie Myszka Miki prowadzi wszystkich za rękę, nawet nie Kathy Kennedy, ale Abrams. W produkcję silnie zaangażowało się jego studio Bad Robot, a potem jeszcze okazało się, że to sam Abrams pisze scenariusz filmu. Coraz większa zasługa za sukces (albo wina za porażkę) spoczywa na Jeffreyu Jacobie.

Shedao Shai: Od wielu lat jestem fanem twórczości JJ’a, więc wierzę że stworzy dobry film. Tyle, że z drugiej strony - jego Star Treki to też świetne filmy… chyba, że jest się fanem Star Treka. Mam nadzieję, że JJ nie wypnie się na kanon gwiezdnowojenny tak, jak zrobił to z trekowym. Ale skoro już ten film MUSI powstać (wolałbym, żeby tak nie było), to lepszego reżysera dla niego nie umiem sobie wyobrazić.

Master: To bardzo istotna informacja i raczej zadawalająca. Na stanowisko reżysera potrzeba było osoby ambitnej i inteligentnej, a bez wątpienia taką jest Abrams. Jego poprzednie filmy były przynajmniej dobre i przyjemne dla oka, więc jestem dobrych myśli.

ogór: Ten człowiek nakręci bardzo dobry film, tylko tym razem nie nazwie go Star Trek tylko poprawnie.
KOMENTARZE (6)

Co nowego w "The Old Republic"

2014-01-11 14:15:24 SWTOR.com

Kilka dni temu ukazał się kolejny filmik, w którym twórcy "The Old Republic" opowiadają, co czeka graczy w nadchodzących miesiącach. Główną część poświęcono dodatkowi "Galactic Starfighter". Ujawniono, że premiera będzie miała miejsce 4. lutego. Zapowiedziano również nowy Flashpoint, "Kuat Drive Yards", który będzie wiązał się bezpośrednio z dodatkiem, a także nowy typ rozgrywki, Team Death Match, także znajdujący się w dodatku.

Twórcy ujawnili również nowy event. Nie podano jego nazwy, lecz Andrew Horwitz powiedział, że pojawi się kilka ikonicznych rzeczy. Ma on pojawić się już w styczniu. Zapraszamy do obejrzenia.



Przypominamy, że dotychczasowe newsy związane z grą znajdziecie w naszej bazie danych.

Temat na forum.


KOMENTARZE (10)

Tydzień KotORa: KotOR w TORze

2013-12-21 17:00:14



„The Old Republic” jest niejako następcą „Knights of the Old Republic”. Czasem nawet bardziej niż oryginalny sequel tej drugiej, pewnie dlatego, że tak TORa, jak i KotORa tworzyło to samo studio, czyli BioWare. Nic dziwnego, że w TORze znajduje się wiele nawiązań do KotORa. Właściwie można je podzielić na trzy podstawowe rodzaje. Pierwszy jest taki, że wydarzenia z KotORa są przedstawiane jako fakty historyczne. Są wspominane czasem w rozmowach, czy w innych miejscach. Drugi to już zabawki dla graczy, w postaci różnej maści strojów, broni czy innych przedmiotów, w które można się zaopatrzyć, takich jak chociażby maska Revana. Tego jest całkiem sporo, a z czasem przybywają kolejne. Jednak dla nas najistotniejsze w tym zestawieniu są elementy KotORa, które funkcjonują fabularnie w TORze. I na nich się skoncentrujemy.

Chyba najbardziej interesującym wszystkich fanów KotORa są dalsze losy Revana. Te nie zostają definitywnie rozwiązane, więc jest szansa że jeszcze będą kontynuowane, ale póki co w grze istnieją cztery tak zwane flashpointy (fabularne przygody dla grupy graczy), które koncentrują się na Revanie. Dwa pierwsze – „Taral V” oraz „Maelstrom Prison” są dostępne jedynie dla graczy republikańskich. Tam postać gracza i jego sojusznicy wyruszają w misję, której celem jest uwolnienie Revana z więzienia, a w pewien sposób w tych zmaganiach pomaga graczom duch Wygnanej Jedi, czyli Meetry Surik. Oba flashpointy są dostępne dla graczy mniej więcej na 30-35 poziomie. Osoby grające po stronie Imperium Sithów mają swoje dwa własne flashpointy – „Boarding Party” i „The Foundry”, które koncentrują się na walce z Revanem, który po swoim uwolnieniu nie próżnuje i zaczyna się szykować do walki w tak zwanej Odlewni. Ostateczny los Revana jednak nie został jeszcze potwierdzony.

W flashpoincie „The Foundry” jednym z przeciwników graczy imperialnych jest HK-47. Droid oczywiście zostaje pokonany, ale to nie znaczy, że nie pojawia się już później w grze. Darth Malgus odbudowuje go, a potem gracze obu stron mają szansę zmierzyć się ponownie z HK-47 w flashpoincie „The False Emperor” (dostępny koło poziomu 50).

Dodatkowo gracz ma szansę zdobyć własnego HK, co prawda nie w wersji 47, a 51. Po skończeniu fabuły klasowej (poziom 50), gracz może udać się do sekcji X na planecie Belsavis, gdzie produkowano HK-51. Niestety, zamiast wziąć sobie normalnie droida z taśmy, trzeba polatać po galaktyce, znaleźć części i złożyć własnego. Najważniejsze, że jeśli chodzi o zachowanie i głos, to HK-51 bardzo przypomina HK-47. HK-51 jest pierwszym, dodatkowym towarzyszem gracza, który jest dostępny dla obu frakcji i wszystkich klas.

Innym, dość istotnym nawiązaniem jest planeta Taris i krążownik „Endar Spire”. Na Taris najpierw przybywają gracze republikańscy, mniej więcej na 16 poziomie, a dopiero potem imperialni (poziom 32). Taris została zniszczona przez Dartha Malaka, pomimo lat nie udało się jej odbudować. W TORze widzimy tę ruinę. Republika próbuje na nowo się tu osiedlić i sprawić, by planeta odzyskała dawny blask. Ma to być symbol. Imperium zaś również potrzebuje symbolu i chce, by pozostało nim pustkowie. Zwiedzając tę planetę, można natknąć się na rozbity „Endar Spire”. Nie zabraknie także panoszących się po planecie rakghouli, acz w TORze pojawiają się one także poza Taris z powodu plagi. W tym flashpoint „Kaon Under Siege” dostępny dla graczy od 50 poziomu, którego akcja dzieje się w Hegemonii Tion. Część plagi rakghouli ma jednak charakter okresowy i jest związana z okresowym wydarzeniem.



Dość istotnym elementem są też potomkowie znanych postaci. Najbardziej w oczy rzuca się Bastila Shan i jej potomkini Satele Shan, która jest obecnie wielką mistrzynią Jedi. Ma też syna Theona Shana, znanego głównie z książek i komiksów. Ale to nie jedyne nawiązanie tego typu. Na „Endar Spire” przewinął się w KotORze Trask Ulgo z Alderaanu, tym razem poznajemy jego rodzinę. Cały ród Ulgo jest dość znaczący na tej planecie, a Bouris Ulgo jest jej królem.

Nie może zabraknąć także Rakatan, czyli Budowniczych. Wprowadzeni przy okazji KotORa do uniwersum, tu wciąż przewijają się w wielu miejscach. Najistotniejsze z nich to z pewnością planeta Belsavis, która niegdyś do nich należała. W czasie przygód, gracze mogą się nie tylko natknąć na pozostałości z ich Bezkresnego Imperium, ale też czasem spotkać jakieś pojedyncze osobniki tej rasy, w różnej formie. Poniekąd wątek Rakatan i tego, co zapoczątkował jest potem kontynuowany czy to w operacjach, czy na planecie Oricon, ale to już bardziej TOR niż KotOR.

Na Tatooine można spotkać działający gang zwany Kantor, który przewijał się także w KotORze.

Będąc na Nar Shaddaa gracz imperialny może wykonać misje, która polega na znalezieniu dawnego magazynu Revana, w którym jest ukryty silnik nieskończoności.

Również na Dromund Kaas, gracz imperialny ma okazję zmierzyć się z legendą Revana i kultem jego naśladowców - Revanitów. Infiltrując ich mamy przez chwilę maskę Revana, jednak nie można jej używać i trzeba potem ją oddać.

Khem Val, towarzysz Inkwizytora Sithów, to jeden z podwładnych Tulaka Horda, Lorda Sithów wprowadzonego w KotORze (w grobowcach na Korriban). Tulak Hord nie pojawia się ani w TORze, ani w KOTORze, ale w tym drugim dowiadujemy się o nim trochę więcej, także wsłuchując się w opowieści Khema.

Główną zajęciem Negocjatora na Coruscant jest poszukiwanie tak zwanych noetikonów - starożytnych, interaktywnych holokronów, do których swą osobowość wgrali różni mistrzowie (część z nich to bohaterowie serii komiksowej „Opowieści Jedi”). Po odszukaniu jednego z tych urządzeń, można odbyć rozmowę z Bastilą i innymi Jedi, którzy kiedyś zeszli ze ścieżki światła. Dodajmy jeszcze, że w całej historii Negocjatora przewija się mroczna planeta Malachor III.

Za to dość istotnym elementem klasy przemytnika jest dostarczenie na Alderaan zmumifikowanej głowy Dartha Bandona, która trafia do muzeum. Gracz grający łowcą nagród trafia do tego muzeum, głowa jest wystawiona i pełni tu już rolę takiego wewnętrznego żartu.

Żartów jest więcej. Na Korelii gracz republikański ma za zadanie uruchomić hologramy, które wyświetlają podobizny bohaterów z KotORa. Na Balmorrze zaś, także gracz republikański, ma za zadanie włamać się do kantyny w mieście Sobrik i podmienić muzykę, oczywiście na tą z KotORa. Zresztą jakby ktoś chciał posłuchać jej w kantynie, to może polecieć na Ord Mantell (dostępna tylko dla graczy republikańskich) i tam poklikać w szafę grającą.

Z czasem pewnie dojdą kolejne elementy. Zresztą w grze znajdzie się też kilka nawiązań do „The Sith Lords”, ale że nie jest to dzieło BioWare i Drew Karpyshyna, to ewidentnie jest ich mniej.

Wszystkie atrakcje tygodnia KotORa znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (3)

Wywiad z Filonim, część 3

2013-12-20 23:08:30 Oficjalny blog



Blog opublikował ostatnią część wywiadu z Dave'em Filonim, w której reżyser mówi o doświadczeniach zdobytych podczas pracy nad serialem, materiałach bonusowych z TCW i przyszłości związanej z "Rebels". Aby przypomnieć sobie poprzednie, kliknijcie tu i tutaj.

Gdy zakończyliście prace nad sezonem piątym, to tak naprawdę nie wiedzieliście, że będzie to również końcówką serialu, ale ostatni akt wygląda jak finał. Jak ci się podoba jako zakończenie?

Cóż, nie wiedziałem, że będzie to zakończenie serialu per se, ale miałem mocne przypuszczenie, że jego emisja zakończy się na Cartoon Network. Jeśli spojrzycie na to realistycznie, to zdacie sobie sprawę, że seria w tamtym momencie miała już pięć lat. To długo, jak na animację, której nie emitowano w godzinach największej oglądalności. A więc pomyślałem sobie, że skoro to ostatni rok na Cartoon Network, to TCW powinno mieć odpowiednie zakończenie dla tych, którzy je oglądali.

Była nim ta cała sprawa z Ahsoką, której historii daliśmy pewne poczucie finalności. To był ważny moment. W pewnym sensie świadomie wyreżyserowałem ten odcinek, jakby to było wielkie pożegnanie, przynajmniej ze sposobem, w jaki „Wojny klonów” były emitowane, a jeśli nie z całą serią. I jestem z tego zadowolony. Bardzo się cieszę, że koniec był związany z Ahsoką, ponieważ to z nią związany był początek w filmie. Każdy wskazywał na to od pierwszych odcinków – wiemy, co stało się z Anakinem, Obi-Wanem i Padme. A więc gdzie tu tajemnica, gdzie napięcie? Cóż, okazało się, że całe „Wojny klonów” były głównie o tej dziewczynie, Ahsoce, której nikt nie znał. I choć nie każdy odcinek był dosłownie o niej, to jej wątek pokazuje wam jak Jedi patrzyli na wojnę, jak walczyli, co kwestionowali. A więc był to właściwy sposób, by odejść.

Wydaje mi się też, że mimo tego, że jej historia zbliżyła się do końca, to nadal zostało nieco tajemnicy

O, tak. Nie miałem pojęcia, że chcecie konkretnego zakończenia… Sądzę, że wielu ludzi chce jedynie wiedzieć czy przeżyła, czy nie. Dla sporej części nie ma zakończenia, dopóki ona nie umrze. I rozumiem ich punkt widzenia, ale faktem pozostaje, że historia może dalej się toczyć i zdecydowanie mieliśmy opowieści z nią związane, które działy się po tym odcinku. To żadna tajemnica. Był to koniec dużej frazy dla tej postaci, a brzmiała ona: „Co oznacza dla mnie branie udziału w wojnie klonów i jaka jest moja w niej rola?” I Ahsoka wybiera inną ścieżkę niż Jedi czy Republika. Więc jest teraz tak jakby w trzecim obozie. Nie staje się częścią Imperium, choć nie sądzę, by uważała się za Jedi w erze postrepublikańskiej. Jeszcze do tego nie doszliśmy. Nie chcę ujawniać widzom jak daleko zachodzi lub jak długo trwa jej historia. Czy trwa do rozkazu 66, czy jeszcze dalej? Dyskutowaliśmy nad tym z uwzględnieniem wielu detali, zapewniam Was [śmieje się].

Co stanie się z nią dalej i gdzie ją zobaczycie – to część zabawy, jak sądzę. Fani mogą sobie powiedzieć: „Może jeszcze to zobaczymy”. Tak jak ja, gdy byłem dzieckiem: „Może kiedyś zobaczę Dartha Vadera, gdy był mały”, a potem nareszcie tak się stało. Myślę, że to przekona Was, że część postaci z „The Clone Wars” wciąż gdzieś tam jest. Bohaterowie tacy jak Rex, Wolffe, Hondo czy Embo nie zostali zapomniani i wciąż możemy opowiedzieć o nich historie.



Miałeś sporą część udziału w tworzeniu postaci takich jak Hondo czy Ahsoka i one wciąż żyją – są gdzieś tam we wszechświecie „Gwiezdnych Wojen”. To niesamowita rzecz, tak się zasłużyć.

Tak, to bardzo dziwne. Nie myślę za dużo o mojej roli w tworzeniu postaci, bo wydaje się, jakby były one zawsze częścią wszechświata, a ja miałem na tyle szczęścia, by przedstawić je widzom. Zawsze cieszy mnie, gdy inni kreatywni ludzie chcą ich użyć i jestem wdzięczny, że przychodzą do mnie po pomoc, a ja mogę im powiedzieć: „Cóż, takie były nasze plany i o to nam chodziło. Byłoby miło, gdybyście wykonali ten plan, ponieważ jest to coś, co wypracowaliśmy George Lucas i ja.” To nadal jest ważne.

Możliwość dodania czegoś od siebie do „Gwiezdnych Wojen” napawała mnie dreszczem emocji. O tych bohaterach nie myślę jako o swoich per se, ale z całą pewnością chcę je chronić, by to, co nie powinno się z nimi stać, się nie stało. Ta odpowiedzialność jest czymś więcej niż ochroną swoich dóbr, a moim zadaniem jest poinformowanie ludzi, kiedy coś musi się stać, a kiedy nie. Bycie przewodnikiem dla tych, którzy dopiero wchodzą na pokład, to taka sama rola, jaką George odgrywał dla mnie.

A więc nadchodzi więcej „The Clone Wars” razem z odcinkami bonusowymi. Wiem, że o pewnych rzeczach nie możesz mówić, ale co możesz zdradzić nam teraz?

Skończone odcinki to te, które były dość daleko w procesie produkcyjnym. Były niemal ukończone.

Gdy spojrzy się na ważność tego, by pewne rzeczy zakończyć dla fanów, to sądzę, że dwa akty, które zobaczą, są naprawdę, naprawdę ważne dla całych „Wojen klonów”. Więc cieszę się, że fani ujrzą je w skończonej formie.

Nie jest też tak, że cały materiał bonusowy odpowiada na jakieś pytania fanów. Jest czymś więcej – „W tym kierunku zmierzamy”, a historia o Yodzie [ogłoszona na Twitterze] z całą pewnością daje poczucie zakończenia. Jeden z aktów, który jest bardzo krótki, nie jest kluczowy dla całej historii, ale ładnie ukazuje jednego z bohaterów prequeli.

Nadchodzące historie z całą pewnością wzbudzą wiele dyskusji i debat wśród fanów, co zawsze robią dobre gwiezdno-wojenne historie i czekam niecierpliwie, by móc o nich porozmawiać, gdy nadejdzie czas.

Gdy ja i George się spotykaliśmy, gdy chodziliśmy na lunch, to cały czas rozmawialiśmy [o „The Clone Wars”]. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach i dobrze jest dyskutować, bo z „Gwiezdnymi Wojnami” nigdy nic nie wiadomo. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że będą [Epizody] VII, VIII i IX, a tu proszę. Więc dobrze jest cały czas rozmawiać o tych sprawach, ponieważ kto wie. Może gdy będę staruszkiem, to jakiś dzieciak wychowany na „Wojnach klonów” będzie chciał kontynuować historię, a lepiej będzie, bym wiedział o tej historii.



Gdy teraz patrzysz z perspektywy na całe „The Clone Wars”, to co teraz serial dla ciebie znaczy jako dla osoby, która miała tak wielki udział w tworzeniu go?

To dziwne. Patrzę na TCW… i naprawdę lubię je oglądać, bo jestem fanem „Gwiezdnych Wojen”. Innymi razy myślę: „Jak to się stało, że miałem z tym cokolwiek wspólnego?” Dla mnie to uczucie wydaje się w porządku.

Myślę, że pod koniec zaczęliśmy robić to dobrze. Mieliśmy sporo do nauczenia się na początku i zrobiliśmy kilka błędów, których nie da się uniknąć, gdy jest się fanem; przypomina się rzeczy, które widziało się wielokrotnie w filmach i chce się uchwycić ten klimat, co kończy się tym, że powtarzasz, a nie kreujesz. A George ostrzegał nas na początku. Nie całkiem rozumieliśmy o co mu chodzi, ale gdy szliśmy dalej i stawaliśmy się coraz lepsi w tym, co robimy, to pojęliśmy o wiele lepiej jak tworzyć historie tego typu i udoskonalać metodologię. Jestem z tego niesamowicie dumny.

Nie mogę oddzielić opowiedzianych przez nas historii od ludzi, którzy je stworzyli. To było świetne doświadczenie i starałem się, by było równie dobre dla reszty ekipy, ponieważ bardzo ciężko pracowaliśmy. Dla mnie osobiście była to najlepsza lekcja, jakiej mogłem wysłuchać jako twórca filmów. Filmowiec, którym jestem dzisiaj, różni się od tego, którym byłem na początku, a to dlatego, że George miał tyle cierpliwości podczas nauczania mnie, był mentorem i nie frustrował się, gdy nie robiłem czegoś dobrze. Poświęcał nam swój czas, byśmy, mam nadzieję, zbliżyli się do tej żywej magii, jaką są „Gwiezdne Wojny”. Wiecie, tak prawdziwie wskoczyć do tego świata. A więc zawdzięczam George’owi bardzo dużo. Wszystko, co robię, by moja kariera postępowała, będzie odbiciem wiedzy, którą od niego zyskałem. Biorę to na serio, to część dziedzictwa. To zaszczyt i niesamowite, niesamowite szczęście, że stałem się tego częścią. Wiecie, wiele różnych rzeczy musi się zdarzyć, aby wiele różnych ludzi mogło tworzyć seria.

Podstawą tego wszystkiego był George Lucas, jego wiara w nas jako grupę, chęć nauczenia nas, bycia przewodnikiem i pozwolenie nam na tworzenie „Gwiezdnych Wojen” z nim i dla niego w ostatnich latach „Wojen klonów”. I sądzę, że dla niego to również było owocne doświadczenie – to, że miał na Ranczu grupę ludzi, którzy z oddaniem tworzyli „Gwiezdne Wojny” tak, jak chciał. I wciąż czuję to oddanie. Przychodził do nas z pomysłami, siadał i roztrząsał je, a my braliśmy się do roboty i wcielaliśmy je w życie. Pozostawił wiele kluczowych decyzji dla mnie, ale zawsze pamiętałem o tym, że to on mnie nauczył. To było niesamowite. No wiecie, opowiadać te historie, a potem przenosić je na ekran, iść do kina i oglądać je jeszcze raz. To było niesamowite, ale i wzbudzające zdenerwowanie oraz ekscytujące.

Uderza mnie, że teraz pracujesz nad „Rebels” i tworzysz pierwsze kanoniczne opowieści o „Gwiezdnych Wojnach” bez udziału George’a Lucasa.

O, to wielkie wyzwanie. To dziedzictwo, które wielu z nas bierze bardzo poważnie. Nie chodzi tylko o opowiadanie historii, lecz też o to, jak one są opowiadane, jakiej są jakości. Czujemy, że historie Lucasfilmu są tym, czego tradycję musimy podtrzymać.

A więc jest tu sporo odpowiedzialności, a jednak jest ekscytujące, gdy pracujesz z ludźmi z zewnątrz. Ważną częścią „Gwiezdnych Wojen” jest to, że ma się nowe pomysły, że nowe rzeczy do nich dołączają, oraz otwarcie na nowe idee. Gdy te warunki zostaną spełnione, wtedy pojawia się prawdziwa kreatywność. Jestem zadowolony z ludzi, z którymi pracuję i cieszą mnie nasze rezultaty w „Rebels”. Postępy idą bardzo szybko i już dzieją się świetne rzeczy. Serial różni się od TCW i powinien zresztą. Wiem, że niektórzy fani postrzegają „Rebels” jako przedłużenie „Wojen klonów”, ale tak nie jest. To zupełnie inna rzecz, z innym klimatem.

To inny czas, ale wiecie, kiedy skończyła się „Zemsta Sithów”, a ja obudziłem się z zadaniem poprowadzenia dalej „Gwiezdnych Wojen” w animowanej formie, to nie sądzę, by ktokolwiek w Lucasfilmie, prócz samego Lucasa, wiedział co to naprawdę oznacza – to, że będzie to główne koło napędowe uniwersum przez praktycznie kolejną dekadę. Były też inne rzeczy – pojawiło się „The Force Unleashed”, pojawiło się „The Old Republic”, ale doświadczenie związane z grami jest inne od filmowego. Nie mówię, że są niedobre, po prostu inne. A my cały czas pracowaliśmy z George’em, aby jego opowieści mogły dziać się dalej. Więc wiecie, już kiedyś byłem na tym stanowisku [śmieje się]. To dla mnie nic nowego. Rozumiem, że nasze zadanie jest trudne, a reakcja fanów ważna.

Wcześniej, gdy reprezentowałem „The Clone Wars”, byłem głównym rzecznikiem serialu. Teraz miło będzie mieć wsparcie producentów wykonawczych, Grega [Weismana] i Simona [Kinberga].



Racja. Było czterech Beatelsów, którzy stali w świetle reflektorów.

[Śmieje się]. Taa. Ale jest to też zabawne. Lubię sobie myśleć, że fani doceniali moją dostępność, moją chęć odpowiadania na pytania, dyskutowania, jeśli nie debatowania z nimi nad tym, co im się podoba, a co nie. I mówię serio – jeśli coś im się nie podoba, to w porządku. Rozumiem. Zawsze też mogą mi o tym powiedzieć. George doskonale zdaje sobie z tego sprawę i poza nauczeniem mnie historii, przekazał mi wiedzę jak sterować mediami związanymi z „Gwiezdnymi Wojnami”. To kolejna część mojego treningu Jedi.

Przyszłość „Star Wars” będzie niesamowitym doświadczeniem i czymś, za co będę po części odpowiedzialny. Zobaczymy co się stanie.

Cóż, to wszystko. Chciałem tylko spytać co znaczy dla ciebie opowiadanie historii z „Gwiezdnych Wojen”?

To wciąż niesamowity zaszczyt. Nigdy nie straciło swojego powabu i jest bardzo zabawne. Wiecie, zwłaszcza teraz, gdy „Gwiezdne Wojny” się rozrastają i jest to niesamowite. To nieskończony wszechświat opowieści. Nauczyłem się, może bardziej od innych, że w „Star Wars” można opowiedzieć każdy rodzaj historii. Absolutnie każdy rodzaj.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (6)

Tydzień KotORa: Epika

2013-12-20 18:33:28 Adakus

Dział literatury powiązanej z marką KotOR, jest przeciętnie rozwinięty na tle pozostałych. Na potrzeby promocji sequela, czyli The Sith Lords (TSL), na łamach strony StarWars.com, LucasArts upublicznił serię dwunastu artykułów, które poszerzały i odkrywały nam losy galaktyki na przestrzeni 2000 lat, kończąc się w miejscu gdzie zaczynała się fabuła gry TSL. W tym przypadku nie obyło się bez wpadek, które wprowadzały czytelnika w błąd, podając błędne lub sprzeczne informacje z kanonem. Kroniki te w wersji polskiej możecie przeczytać tutaj:

Część I: Złota Era
Część II: Cień Freedona Nadda
Część III: Bunt Naddystów
Część IV: Atak Krathów
Część V: Deprawacja pośród Jedi
Część VI: Wojna Sithów
Część VII: Piętno Yavina 4
Część VIII: Odkupienie Ulica Qel-Dromy
Część IX: Powstanie Dartha Revana
Część X: Umacnianie Ziemi
Część XI: Rycerze Starej Republiki
Część XII: Karmienie Malachora V
Część XIII: Wzrost potęgi Sithów

Znany z współtworzenia scenariusza do KotORa, Drew Karpyshyn, po zakończeniu prac w BioWare, wziął się za pisanie powieści w EU. Jego pierwsza gwiezdnowojenna pozycja to Darth Bane: Droga zagłady, traktująca o powstaniu Lorda Sithów, Darth Bane’a, który dał początek nowego zakonowi działającego wg zasady dwóch. Akcja powieści działa się niecałe 3000 lat po wydarzeniach w grach, jednak Drew przemycił do swojej prozy elementy powiązane z nimi, jak holokron Dartha Revana ukryty w Świątyni Przodków na Lehonie czy akademię Sithów i Dolinę Mrocznych Lordów na Korribanie. W drugim tomie można była natomiast zwiedzić z Bane’em grobowiec Freedona Nadda na księżycu Dxun, którego eksploracja był jednym z etapów sequela. Pojawiła się też planeta Onderon i wątek z Jeźdźcami bestii.

Kolejne utwory pojawiły się dopiero przy okazji wydawania serii komiksowej „Rycerze Starej Republiki”. Jej twórca, J.J. Miller, napisał dwa opowiadania i artykuł, powiązane z fabułą serii i wydane w 2008 roku. Opowiadania „Labor Pains”, „Interference” i artykuł „The Secret Journal of Doctor Demagol” zostały opublikowane na StarWars.com, a aktualnie są dostępne na stronie wydawnictwa Del Rey.

Również na łamach serii „Rycerze Starej Republiki”, amerykański wydawca opublikował fikcyjne artykuły (Taris Holofeed , The Admiral's List, The Adjudicator Special Report) ze świata Star Wars, będące porcją newsów opisujących aktualne wydarzenia.

Kilka lat później była szansa na interesującą pozycję, czyli powieść której roboczy tytuł brzmiał „Mandorla”, którą miał napisać Alex Irvine i wydana miała zostać w 2012 roku. Opowiadać miała losy Nomi Sunrider i dziać się przed wydarzeniami z gry KotOR. Pozycja jednak została anulowana z powodu zmian w planowaniu i koncepcji nowych książek. Okres pomiędzy wojnami Sithów a wojną domowa Jedi nadal zieje pustką.

Przy okazji promocji gry MMO „The Old Republic” wydano serię książek, które miały wprowadzać do fabuły tej gry. Jako trzecia w tej serii została wydana w listopadzie 2011 roku, powieść pt. Revan, która napisał stary znajomy, Drew Karpyshyn. Fabuła powieści jest łącznikiem pomiędzy trzema grami, ukazując co robił Revan po zakończeniu wydarzeń z KotORa, jak i losy Wygnanej Jedi po TSL, którą zyskała też oficjalnie imię i nazwisko, Meetra Surik. A samo zwieńczenie losów Revana zostało ukazane w grze TOR.

Zarówno gra „Knights of the Old Republic”, jak i jej sequel czyli „The Sith Lords” odbiły także swoje piętno na albumach. I to dwojakie.

Po pierwsze, mamy przewodniki i inne encyklopedie, które traktują bezpośrednio o EU. Tutaj może jakoś dało się zminimalizować Revana, Malaka i ich następców, ale temat Wojen Mandaloriańskich i to co się z nim wiąże nie mógł zostać pominięty. Prawdopodobnie pierwszą osobą, która poważnie zajęła się tymi wydarzeniami był Daniel Wallace i jego The New Essential Chronology. Później w podobny sposób, acz uwzględniając specyfikę pozycji, jak i dodatkowo ustanowiony kanon wyczyn ten powtórzył Jason Fry w The Essential Guide to Warfare. Obaj panowie są też autorami innego dzieła – The Essential Atlas, które także zawiera informacje z obu gier. Nie można też zapomnieć o The Old Republic Encyclopedia, która choć wprost nie nawiązuje do starszych gier, koncentrując się na samym „The Old Republic”, ale to właśnie w tej grze są kontynuowane pewne wątki ze starych KotORów. Zatem fani KotORa znajdą tam kilka smaczków dla siebie.

Oba KotORy zostały też wspomniane w albumach opisujących zjawisko „Gwiezdnych Wojen”. Czasem są to jedynie wspomnienia jak w przypadku pozycji Świat Gwiezdnych Wojen. Kronika ilustrowana czy Wielkiego ilustrowanego przewodnika. Wydanie specjalne. W przypadku The Essential Reader’s Companion o KotORach nie pisano wprost, ale opisując także wspomniane wyżej powieści napomknięto o nawiązaniu. Jednak z pozycji albumowych chyba najciekawsza dla nas jest Rogue Leaders: The story of LucasArts. Owszem tam opisano trochę historii obu KotORów, ale niewiele nowego się na ich temat dowiemy z tego źródła, ale wspomniano zarówno o skasowanej grze MMO o nazwie „Proteus”, z której wiele pomysłów trafiło potem do niezrealizowanego KotORa III. To jedyna pozycja, w której można zobaczyć koncepty z obu tych gier. Na koniec warto wspomnieć „Star Wars: Knights of the Old Republic (Prima`s Official Strategy Guide)”, czyli specjalnym przewodniku po samej grze, to była taka dodatkowa, rozszerzona instrukcja.

Seria komiksowa „Rycerze Starej Republiki” i powieści „The Old Republic: Revan” i trylogia „Dartha Bane’a” zostały wydane w Polsce, komiksy przez Egmont Polska i książki przez wydawnictwo Amber.

Wszystkie atrakcje tygodnia KotORa znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (3)

Tydzień KotORa: Aktorzy głosowi

2013-12-19 17:42:02



KotOR wciąż jeszcze nie był grą w pełni zdubbingowaną. Obchodzono w różny sposób, wiele postaci mamrotało coś w językach galaktycznych, a gracz wszystkiego dowiadywał się z napisów. Zawsze jednak wydawały jakieś dźwięki, które trzeba było nagrać. Zresztą podobnie było z wypowiedziami gracza, jednak główne i najważniejsze postaci miały swoje unikalne głosy. Tak samo jak cała masa postaci drugoplanowych i jeszcze mniej ważnych, acz tam czasem zdarzały się współdzielone głosy lub aktorzy. Choć może właśnie nie tak unikalne, niektórych z tych aktorów słyszeliśmy (i nadal słyszymy) w różnych produkcjach. Także gwiezdno-wojennych. Oto kilka najważniejszych postaci i aktorów. Niektórych nie tylko słyszeliśmy w innych produkcjach, ale mieliśmy okazję zobaczyć ich grę.

Jennifer Hale, czyli Bastila Shan. To znana aktorka głosowa, o której już pisaliśmy tutaj. Miała się pojawić w roli Major Steel w „Detours”, niestety serial został zawieszony na czas nieokreślony. Nie jest ona jedyną aktorką związaną z „Detours”, więc warto również zajrzeć do tamtego newsa, by poznać ich inne dokonania.
Hale podkładała głos Satele Shan oraz kobiecej wersji żołnierza Republiki w „The Old Republic”. Była także Aaylą Securą (i nie tylko) w „The Clone Wars”, ale i Arweną w niektórych grach opartych na „Władcy Pierścieni”. Jej głos kojarzą również fani „Mass Effect”, gdzie była kobiecą wersją komandora Sheparda.



Jennifer Hale


Raphael Sbarge


John Cygan


Raphael Sbarge, czyli Carth Onasi. Nowojorczyk urodzony 12 lutego 1964. Aktor nie tylko głosowy, ale także telewizyjny i teatralny. Gościnnie pojawiał się w serialach takich jak „Bill Cosby Show”, „Zagubiony w czasie”, „Prawnicy z miasta Aniołów”, „SeaQuest DSV”, „Star Trek: Voyager”, „Siódme niebo”, „Ally McBeal”, „Ostry dyżur”, „Dollhouse”, „Herosi”, „Dexter” czy „Nash Bridges”.
Może też poszczycić się ogonami w kinowych hitach takich jak „Dzień niepodległości” czy „Pearl Harbour”.
Na swoim koncie ma też głosowe role w grach. Oczywiście warto wspomnieć o „Mass Effect” (dwie pierwsze części). Z LucasArtsem współpracował kilkukrotnie, najpierw w „Grim Fandango”, potem już przy bardziej gwiezdnych tytułach. W „Rogue Squadron” był Dackiem Ralterem, w „Force Commanderze” Dellisem Tantorem, a w „Republic Commando” Scorchem. No i oczywiście powrócił do roli Onasiego w drugiej części KotORa.

Rafael Ferrer, czyli Darth Malak. Urodzony 23 marca 1960 w Los Angeles artysta próbował swojego szczęścia w filmach, ale z niewielkim skutkiem. Darth Malak to prawdopodobnie jego życiowa rola, choć pojawił się epizodycznie w kilku serialach w tym w „Policjantach z Miami”, „Prawu i bezprawiu” czy „Brygadzie ratunkowej”. Próbował też własnych sił jako reżyser i scenarzysta, z mizernym skutkiem.

John Cygan, czyli Canderous Ordo. Kolejny nowojorczyk, tym razem zdecydowanie bardziej aktor głosowy, acz zwłaszcza na początku kariery zdarzały mu się epizody w serialach. Choćby w „Z archiwum X”. Współpracuje między innymi z Pixarem, podkładał głosy choćby do „Odlotu”, „Toy Story 3”, „Wall-E”, a ostatnio także w „Minionki rozrabiają”. Dubbinguje także gry, w tym także polskie produkcje jak „Dead Island” czy „Call of Juarez”. Pojawia się czasem w także w serialach animowanych. Ma też duży udział w kształtowaniu się sagi. W „Shadows of the Empire”, „X-Wing Alliance”, „Galactic Battlegrounds” podkładał głosu Dashowi Rendarowi. W dwóch ostatnich także dubbingował inne postaci.

Kristoffer Tabori, czyli HK-47. Urodzony w Malibu 3 sierpnia 1952. Reżyser telewizyjny i aktor.
Wystąpił między innymi w „Brudnym Harrym”, „Gliniarzu i prokuratorze”, „T.J. Hookerze”, „Matlocku”, „Sequeście DSV”. W „Forces of Corruption” podkładał głosu generałowi Garmowi Bel Iblisowi. Jest też głosem nie tylko HK-47, ale też HK-50 i HK-51 (w TORze)

Kevin Michael Richardson, czyli Jolee Bindo. Urodzony 25 października 1964 na Bronxie, aktor i muzyk.
Wystąpił między innymi w „Szklanką po łapkach”, „Pinky i Mózg”, „Atomówki”, „Animatrix”, „Samuraj Jack”, „Clerks: Sprzedawcy II”, „Pingwiny z Madagaskaru”, a ostatnio też „W ciemność. Star Trek” (tylko głosy).
Z sagą związany głównie przez gry. „Episode I The Phantom Menace”, „Rogue Squadron II” czy „Force Commander” – wiele głosów. W „Jedi Power Battles”, „Jedi Starfighter”, „ Obi-wan” jako Mace Windu. „Super Bombad Racing” jako Boss Nass. „ Obi-Wan” także jako Eeth Koth.
Ma też swój udział w „The Clone Wars” między innymi jako Jabba the Hutt, czy Gorga the Hutt. Jabbie głos podkładał już w pilocie.





Kevin Michael Richardson


Courtenay Taylor


Carthine Taber


Courtenay Taylor czyli Juhani. Urodzona w San Francisco 19 lipca 1969, głównie aktorka głosowa. Podkłada głosy w grach, często na podstawach filmów jak „Ironman” czy „Niesamowity Hulk”, ale pojawia się też w oryginalnych pozycjach jak „Mass Effect” 2 i 3, „Diablo III”. Podkłada też głosy choćby w „Zwyczajnym serialu”. Z sagą związana także przez „The Old Republic”, gdzie pojawiła się jako Netula Pahn/Lady Aitalla/Kalda Biss/Casey Rix.

Carthine Taber, Amerykanka urodzona 30 grudnia 1979. Dla nas przede wszystkim Mission Vao, ale też Vette (TOR) i Padme Amidala z „Wojen klonów” (pilot, serial i powiązane gry). Dodatkowo także Leia Organia w „The Force Unleashed”. Leią miała też być w „Deatours”, wtedy też o niej pisaliśmy więcej.

Grey DeLisle to kolejna weteranka uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. W KotORze udzieliła głosu postaciom takim jak Sarna, Lena czy Cassandra Mateil, ale miała swój udział także w wielu innych projektach związanych z sagą. Obecnie chyba najlepiej jest kojarzona z „The Old Republic”, gdzie podkładała głos kobiecej wersji łowcy nagród.



Grey DeLisle


Robin Sachs


Tom Kane


Lloyd Sher, który wcielił się w postać Calo Norda oraz Tanis Venn, to jednocześnie Ojciec z „Wojen klonów” (z trylogii Mortis). To także aktor głosowy, który występuje głównie w grach, czasem w filmach i serialach animowanych jak np. „Auta” Pixara.

Neil Kaplan kojarzony jest z kilku istotnych ról. To Darth Bandon, Bendak Starkiller, Holdan, Jergen i gubernator Sithów. Aktor urodził się 9 marca 1967 w Bayonne w New Jersey i cały czas pracuje głosem. W swoim dorobku ma gry oparte na serialu „Power Ranges”, ostatnio także gry oparte na uniwersum Marvela gdzie wciela się w Sabretootha. W TORze wcielił się w Skadge’a (towarzysz łowcy nagród). Słyszeliśmy go także w Kinect Star Wars czy Galactic Battlegrounds.

Rino Romaro to Revan. To kanadyjski aktor głosowy, urodzony w 1969. Najbardziej znany jest z roli Batmana/Bruce’a Wayne’a z serialu „The Batman” z lat 2004-2008. Wystąpił także w „Spaceballs: The Animated Series” w roli Lone Starra.

Robin Sachs, czyli admirał Saul Karath. Urodzony 5 lutego 1951 w Londynie aktor, bardziej kojarzony jest ze swojej twarzy, niż głosu. Gościnnie występował w wielu popularnych serialach, w tym „Strażniku Teksasu”, „Gliniarzu i prokuratorze”, „Nocnym patrolu”, „Star Trek: Voyager”, „Torchwood”, „Babylon 5” czy „Buffy: Postrach wampirów” a także w epilogu serialu „Dynastia”. Może poszczycić się także ogonami w filmach w tym „Zaginiony świat: Jurassic Park” (jako Pan Bowman), „Kosmiczna załoga” (Sarris), „Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra” (Seller). Związany jest też z serią „Mass Effect”.

Tom Kane czyli Vandar Tokare, ale też mistrz Kavar i major. Tom Kane to właściwie osobna kategoria, aktor bardzo dobrze nam znany ze swoich ról w uniwersum. Właściwie to nazywa się Thomas Roberts i urodził się 15 kwietnia 1962 w Overland Park w Kansas. Zdecydowanie najbardziej znany jest z ról admirała Yuralena, narratora oraz mistrza Yody w „Wojnach klonów”. Przygodę z sagą zaczął jeszcze przy „Shadows of the Empire” jako Leebo, potem przyszły X-Wing vs. TIE Fighter, „Episode I – The Phantom Menace” (W tym także jako C-3PO), „X-Wing Alliance” (w tym jako Nien Nunb), „Episode I- Racer”, „Star Wars: Demolition”, „Force Commanders”, „Jedi Power Battles”, „Starfighter”. Ma też na swoim koncie wiele innych, nie gwiezdnych produkcji zarówno w świcie gier, filmów jak i seriali, w tym: „Curse of Monkey Island”, “Escape from Monkey Island”, „Return to Krondor”, „Grim Fandango”, „9”, „Smerfy” czy „Johny Bravo”. Występuje także w „Kronikach Yody” i brał udział w nagrywaniu „Detours”.



Edward Asner


Ethan Phillips


Phil LaMarr


Edward Asner, kolejna wielka legenda, w KotORze mistrz Vrook Lamar. Urodzony 15 listopada 1929 w Kasnas City aktor jest laureatem aż 7 nagród Emmy, do których zresztą był nominowany aż 20 razy. Zaczął swoją pracę pod koniec lat 50. przy serialach telewizyjnych, zresztą przez wiele lat pracy był głównie związany z tym medium. Ilość seriali w których gościnnie się pojawił jest olbrzymia, do Polski jednak większość z nich nigdy nie dotarła. Mogliśmy zobaczyć Asnera w „Pogodzie dla bogaczy”, „Autostradzie do Nieba”, „Ostry dyżur” czy nawet w „Z archiwum X”. Od lat 80. zajmuje się zawodowo także podkładaniem głosów, początkowo w serialach animowanych takich jak choćby „Kapitan Planeta” czy „Batman”, potem też w grach, w tym oczywiście w obu KotORach. Ma też swoje role w filmach, jak choćby w „JFK”, ale też głosowe, to on wcielił się w rolę Carla Fredricksena w „Odlocie”. Poza KotORem z sagą związany jest też przez adaptację radiową „Powrotu Jedi”, gdzie podkładał głos Jabby.
Pomimo swojego wieku pracuje aktywnie do dziś. Przez lata był też aktywistą politycznym i związkowym. Pełnił między innymi rolę przewodniczącego związku aktorów telewizyjnych.

Ethan Phillips, czyli Galon Lor czy Tamlen. Ten urodzony 5 lutego 1955 w Nowym Jorku aktor zdecydowanie najbardziej kojarzony jest z rolą pana Neelixa w „Star Trek: Voyager”. Jednak od lat występuje także na Broadwayu. To aktor który zdecydowanie rzadziej pracuje głosowo. Poza „Star Trekiem” grał między innymi w „Bensonie”, oraz gościnnie w wielu popularnych serialach jak „Detektyw w sutannie”, „Murphy Brown”, „Prawnicy z Miasta Aniołów”, „Dotyk anioła” czy „Chuck”. Ma też na swoim koncie mniejsze lub ciut większe role filmowe w tym w „Wyspie”, „Cieniu” czy „Chwale”. Z sagą związany był przed KotORem podkładając głos w „Star Wars: Galactic Battlegrouds”.

Phil LaMarr urodzony 24 stycznia 1967 w Los Angeles, w grze Gadon Thek. Komik i aktor, także głosowy. Niektórzy mogą go kojarzyć jako Marvina z „Pulp Fiction”. Występował w serialach i filmach, najczęściej jednak podkładał głos. Najbardziej kojarzone produkcje to „Kumba”, „Głowa rodziny”, „Futurama”, „Samuraj Jack”, „Atomówki” czy „Liga Sprawiedliwych”. Podkłada także głos w grach, w tym kilku odsłonach „Dead Island” czy „Doomie 3”. Fani „Wojen klonów” mogą rozpoznać w jego głosie Baila Organę, Kita Fisto czy Orn Free Taę. Fani „Padawańskiego widma” słyszeli go jako Jar Jara, Baila Organę i Dartha Vadera. Słyszeli go także fani „The Old Republic”. Z Lucasfilmem związany jeszcze od czasów „Monkey Island 2: LeChuck’s Revenge”, gdzie podłożył głos pod jednego strażników gubernatora Phatta.

Oczywiście to nie są wszyscy aktorzy zaangażowani w tworzenie tej gry. Za część dodatkowych głosów odpowiadają także osoby zajmujące się technikaliami gry. Ale to właśnie głosy tych aktorów prawdopodobnie gdzieś słyszeliśmy.

Wszystkie atrakcje tygodnia KotORa znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (7)

Tydzień KotORa: KotOR w "The Clone Wars"

2013-12-19 11:30:03



Serial "The Clone Wars" zaczęto emitować w 2008 roku, w trzy lata po premierze "Knights of the Old Republic II". Logiczne zatem, że o ile w pierwszym animowanym wcieleniu tego konfliktu - "Clone Wars" - nie mogło się znaleźć żadne bezpośrednie nawiązanie do gier, o tyle już w TCW twórcy chętnie po nie sięgali. Zazwyczaj owe nawiązania miały charakter ciekawostek lub drobnych ukłonów.

Zacznijmy zatem od skojarzeń bardzo luźnych - zarówno TCW, jak i KotORy sięgają po filmowe planety - w pilocie serialu i pierwszej części gry odwiedziliśmy Morze Wydm na Tatooine, a jeden ze skasowanych aktów miał się dziać na Kashyyyku (kto wie, może w Krainach Cienia?). W drugim sezonie, w odcinku “Brain Invaders“, wspomina się, że Mace Windu walczy na Dantooine. I choć można uznać to bardziej za nawiązanie do oryginalnego CW, to, jak wiedzą gracze, zarówno Revan, jak i Wygnana/Meetra spędzili na tym globie całkiem sporo czasu. Z innych mniej bezpośrednich aluzji można wymienić dwóch ithoriańskich braci – Buldugę i Oncę z “The Box“ - którzy odlegle przywodzą na myśl innych łowców nagród tej samej rasy: Dela i Doba Moomo z komiksowych „Rycerzy Starej Republiki“. O ile jednak ta druga para odgrywała komiczną rolę, o tyle Ithorianie z TCW byli raczej jedynie tłem do wydarzeń.



Bracia Moomo


Onca i Bulduga


Prawdziwe ukłony w stronę serii zaczęły się od połowy sezonu drugiego i pierwszego aktu opowiadającego o Mandalorianinach. W “The Mandalore Plot“ w pokoju należącym do Pre Vizsli można dostrzec obraz stylizowany na „Guernicę” Pabla Picassa, przedstawiający wojownika walczącego z Jedi. Według słów Dave’a Filoniego, dzieło przedstawia czasy wojen mandaloriańskich – wspominanych w grze i rozbudowanych w towarzyszących jej mediach – co zresztą pasuje do miłującego tradycję dowódcy Straży Śmierci. Dodatkowo, na obrazie pojawiają się maszyny przywodzące na myśl komiksowe myśliwce Davaab. Wątek mandaloriański został pociągnięty dalej i pod koniec sezonu trzeciego, w “Wookiee Hunt“, można się dowiedzieć, że grupa Trandoshan polujących na Ahsokę ma całkiem sporą kolekcję trofeów. Znajdują się tam nie tylko skóry zwierząt i tajemnicza kryształowa czaszka, lecz także niebieski hełm neokonwistadora, wzięty wprost z gry. W sezonie piątym powraca zaś znowu aluzja w formie obrazu – w “The Lawless“ Sithowie walczą na tle ogromnego muralu, tym razem inspirowanego dziełem „Massacre in Korea”, a który to znowu nawiązuje do konfliktu Mandalorian i Jedi.



Obraz z gabinetu Vizsli


Hełm neokonkwistadora


Mural mandaloriański


Chyba najważniejsze KotOR-owe nawiązanie w „The Clone Wars” to wycięta z ostatecznej wersji odcinka “Ghosts of Mortis“ postać Dartha Revana. W pierwotnej wersji Lucas zażądał, by Syn - jeden z tajemniczych mieszkańców Mortis - w próbie przeciągnięcia Anakina na swoją stronę konsultował się z „dwoma starożytnymi lordami Sithów”. Wówczas Filoni wpadł na pomysł, by byli nimi Darthowie Revan i Bane. Całą scenę można zobaczyć wśród dodatków trzeciego sezonu na blu-ray. Przedstawia ona moment, w którym Syn kontaktuje się z duchami w skupisku Mocy – Studni Ciemnej Strony. Mimo że nie rozmawia z nimi po raz pierwszy, to jest jasne, że nie ma pojęcia z kim ma do czynienia, a sami lordowie też nie dają bezpośrednich odpowiedzi – przedstawiają się jako „ci, którzy przyszli wcześniej” oraz „ci, którzy nienawidzą”. Obaj też karcą go za płacz i słabość oraz radzą, by przejął kontrolę nad Skywalkerem, a wówczas uzyska wolność.



Revan - szkic Filoniego


Revan - praca koncepcyjna


Czemu więc nie uświadczyliśmy Revana w „Wojnach klonów”? Lucas często zmienia pomysły i tutaj to również było przyczyną. Filoni jako oficjalny powód podał niemożność istnienia Darthów w takiej formie – jak sam określił, „odseparowanych od Mocy i mogących przemawiać do żywych”. Co ważniejsze, scena ta kłóciła się z lucasowską wizją Mocy – można się jedynie domyślać, że chodzi zwłaszcza o koncepcję Syna, który z istoty podległej stał się niejako ucieleśnieniem ciemnej strony. Nie bez znaczenia jest również fakt, że taki sposób potraktowania Revana stawiałby w dziwnym świetle kanoniczną wersję wydarzeń z „Knights of the Old Republic” – w której mężczyzna ostatecznie zawraca ze ścieżki mroku.



Revan - model


Chata Hyoki


Od trzeciego sezonu do serialowej menażerii dołączyła też rasa powstała na potrzeby gry – rybopodobni Selkathowie. Pierwszym był Chata Hyoki z “Pursuit of Peace“ - łowca nagród pracujący dla hrabiego Dooku, trudniący się zastraszaniem senatorów przeciwnych ustawie o deregulacji banków. Twórcy postanowili skorzystać z faktu, że jest przedstawicielem rasy wodnej i dali mu zbroję ze specjalnymi wywietrznikami, która utrzymywała wilgoć jego skory. Morgo, drugi Selkath – zresztą, bazowany na modelu Hyokiego – był jedną z ofiar porwanych przez Trandoshan.

Nie tylko KotOR-owe rasy zadomowiły się w „The Clone Wars” – były to również planety już bardziej bezpośrednio z grą związane. Wydaje się, że od czasów wydarzeń z drugiej części gry jedna z nich przeszła do języka – bohater piątego sezonu, Meebur Gascon, używa wielu barwnych fraz i jedną z nich jest: „There’s no way in Malachor…” Z kolei na początku serii debiutuje Onderon wraz ze swoją stolicą – Iziz, inspirowaną głównie budynkami rzymskimi, lecz nie bez widocznego wpływu gry. I w obu mediach bohaterowie musieli sobie poradzić ze swego rodzaju kryzysem monarchistycznym – aby dowiedzieć się jakim, wystarczy zagrać w grę i obejrzeć odcinki.



Iziz - KotOR II


Iziz - TCW


Iziz - TCW


Uważni widzowie mogą również dostrzec w odcinkach aluzje do następcy serii - "The Old Republic". Za to w nadchodzących epizodach możemy się spodziewać kolejnych wątków z „Knights of the Old Republic” – już potwierdzonym jest planeta Korriban, wystąpi też szaman Tuskenów, może więc dostaniemy opowieść o tej rasie godną słynnej historii z pierwszej części gry? Kto wie, co jeszcze tam zobaczymy.
KOMENTARZE (10)

Kolejne wieści o "Galactic Starfighter" - dodatku do "The Old Republic"

2013-12-04 18:01:29 dulfy.net



Wielkimi krokami zbliża się premiera nowego dodatku do gry "The Old Republic", zatytułowanego "Galactic Starfighter", o którym pisaliśmy już m. in. w tym newsie. Dziś mamy dla was biografie towarzyszy pomagających nam w kosmicznych zmaganiach. Są to przedstawiciele obu stron konfliktu. Na początek jednak prezentujemy trailer pokazujący możliwość customizacji swojego statku.



A oto obiecane biografie - na początek Imperium.

I. Writch Hurley



Writch Hurley nie kocha niczego bardziej niż technologii i wcale się z tym nie kryje. Często można go przyłapać na mówieniu o rdzeniach motywatora napędu czy mikrofuzyjnych kondensatorach nawet gdy nikogo nie ma w pobliżu. Jego gadanina powoduje, że uważa się go za roztrzepanego, ale dzięki niej może się skoncentrować na tym, co ma do zrobienia. Ekscentryczny i lekceważący sposób bycia może spowodować u innych wściekłość, ale nie da się ukryć, że jest utalentowany i dobrze mieć go na pokładzie. Ma nadzieję, że któregoś dnia jego ciężka praca zostanie zauważona przez tego, kogo otwarcie uwielbia - cenioną znawczynię technologii Imperium, Darth Acinę.



II. Aven Geth



Jako syn pary prominentnych oficerów imperialnych Aven Geth miał przed sobą świetlaną przyszłość - a przynajmniej na to się zanosiło. Kiedy dorósł, wstąpił do imperialnej marynarki, gdzie wyróżnił się jako technik naprawy tarcz. Jednak jego rodzice, obrażeni tym, że wybrał karierę wojskową spowodowali, że go zdegradowano. Nie przejmując się tym, Aven oparł się ich machinacjom i patriotycznie zaoferował swoje usługi każdej sprzymierzonej z Imperium załodze, która by go przyjęła mimo jego hańby. Dopóki walczy z wrogami Imperium, Aven chce udowodnić, że będzie lojalnym i wartościowym żołnierzem.



III. MZ-12



MZ-12 rozpoczął swoją "służbę" w Imperium podczas Wielkiej Wojny jako zwykły droid naprawczy na pokładzie osobistego krążownika Dartha Immerna. Kiedy w przypływie frustracji Immern pozbył się całej załogi, MZ pomógł w użytkowaniu wielu systemów statku. Chociaż nieprzystosowana do tego typu wypadków "Dwunastka" doprowadziła statek do imperialnej stacji naprawczej, gdzie Darth Immern przeprogramował astromecha aby służył jako jego osobisty droid nawigacyjny. Od śmierci swojego "pana" w pierwszej bitwie o Bothawui, MZ-12 tułał się w poszukiwaniu nowego domu. Obecnie potrafi "obsłużyć" systemu komunikacyjne i sensory statku, z czego wydaje się być dumny.



IV. Salana Rok



Ta Chissanka nie przejmuje się, kiedy nazywa się ją obcą - w sumie czuła się tak całe życie, nawet w otoczeniu rodziny. Czymś z czym najbardziej się zżyła, jeśli można tak powiedzieć, i do czego miała poczucie przynależności, była praca w charakterze ochroniarza w syndykacie zbrodni na Nal Hutta. W końcu znudziła się i swoją agresję wykorzystała pracując jako strzelec na statkach kosmicznych. Mimo swojego ponurego usposobienia i niespokojnego charakteru, Salana czerpie radość z cierpienia swoich wrogów. Nie do końca rozumie co to znaczy czuć się jak w domu, ale ma nadzieję, że znajdzie go kiedyś pośród gwiazd.



Przejdźmy teraz do towarzyszy republikańskich.



I. Ashy



Zaadoptowany przez pochodzących z wyższych sfer imperialnych rodziców, swoje imię zawdzięcza szarej skórze [Ash - popiół, przyp. tłum.]. Często pokazywany był jako ciekawostka, prawie domowe zwierzątko. W okresie dojrzewania przejmował się tym i uważał zachowanie swoich rodziców za znak, że chcą aby wyrósł na imperialnego oficera. Pierwsza próba dostania się do akademii wojskowej na Dromund Kaas uświadomiła mu, że się mylił. Uciekł więc do Republiki, gdzie stał się uznanym specjalistą od broni. Ashy czerpie wielką przyjemność z zemsty na Imperium, prowadząc tylko jedną operację w danym momencie. Zawsze przesyła nagrania holowidów z udanych kampanii do rodziny, której się wyrzekł. Dzięki temu przekazuje im wiadomość, że jest dumnym obywatelem Republiki i jej żołnierzem.



II. B-3G9



Strategia obronna wypracowana przez B-3G9 podczas pierwszej bitwy o Bothawui jest uważana za najważniejszy powód zwycięstwa Republiki w tym konflikcie. W podziękowaniu za zasługi został wysłany do macierzystej fabryki w celu modernizacji i naprawy, jednak nastąpiła pomyłka w papierach. Zanim władze fabryki Czerki zorientowały się w czym rzecz, droid do analizy walki przeszedł już częściową zmianę na droida protokolarnego. W rezultacie Threegee stał się strategiem wojennym z dobrymi manierami. Chociaż nie może już osiągnąć już wyżyn swoich poprzednich umiejętności, nadal zręcznie potrafi dokonać obliczeń konwersji tarcz do mocy i obronić statek, chociaż ma tendencje do skupiania się bardziej na swojej przeszłości niż obecnych dokonaniach.



III. Kendra Novar



Już jako małe dziecko Kendra Novar miała pociąg do skomplikowanych operacji. Mając siedem lat zhakowała swój pierwszy system komputerowy, a kiedy osiągnęła dorosłość, miała już na koncie nielegalnie zarobione kredyty - straciła je jednak, kiedy została w końcu złapana i uwięziona. Dostrzegając jej potencjał, Republika zaproponowała Kendrze pracę w marynarce, gdzie w końcu jej gwiazda zabłysła pełnym blaskiem. Bogata, pełna nowych pomysłów i sentymentalna, Novar spopularyzowała pewien manewr uniku, który nazwała "Obrotem Koiograńskim" na pamiątkę swojego rodzinnego systemu, Koiogry. Często tęskni za starym stylem życia, nie jest jednak na tyle naiwna, żeby do niego wracać i stracić daną jej drugą szansę.



IV. Oro Wogawa



Odkąd po raz pierwszy był świadkiem przybycia statku kosmicznego na swoją rodzinną planetę, Oro Wogawa bardzo zainteresował się technologią lotów w kosmos. Ithorianin uważa, że systemy mechaniczne nie różnią się od żywych organizmów i wymagają tyle samo uwagi i "pokarmu". Kiedy został członkiem załogi statku pirackiego, Wogawa nauczył się troski o silniki i rozpoczął karierę jako technik do wynajęcia na każdym statku, jaki chciał mieć go w swojej załodze. Mimo, że do pewnego stopnia przyswoił sobie szorstkość i gruboskórność potrzebną do radzenia sobie z docinkami załogi, jest w głębi duszy uczuciowy i opiekuńczy. Dlatego też, kiedy ujrzał na własne oczy okrucieństwo i zaborczą naturę Imperium Sithów szerzące się w całej galaktyce, Oro zaoferował swoje usługi naprawcze każdemu, kto sprzeciwia się tyranii.



Zdolności nowych, a także znanych już towarzyszy (np. Vette, Blizza itp.) znajdziecie w tym miejscu, wybierając zakładkę Crew i portret danego bohatera. Możecie tam zapoznać się również z innymi ciekawymi informacjami.

Na koniec prezentujemy gameplaye statków, które można będzie kupić za Cartel Coins. Pierwszy z nich to IL-5 Ocula/IL-5 Skybolt.



Teraz zaś zobaczycie jak sprawuje się TZ-24 Gladiator/TZ-24 Enforcer:



Więcej informacji o tych statkach możecie znaleźć tutaj.



Przypominamy, że dotychczasowe newsy związane z grą znajdziecie w naszej bazie danych.

Temat na forum.
KOMENTARZE (4)

Sokół Millennium i planeta z TORa

2013-11-30 19:32:43

Casting wciąż trwa, to wiemy na pewno. Jednak cały czas dostajemy kolejne plotki o Star Wars 7. Dość obszernie o filmie wypowiedział się tajny współpracownik JediNews, niejaki Jedi Master SQL, który ponoć w jakiś sposób jest powiązany z produkcją nowych filmów. Tłumaczył on między innymi brak newsów dotyczących castingu, przypominając, że przygotowanie umów, podejmowanie decyzji czy w końcu ich podpisanie ma miejsce przed ich prasowym ogłoszeniem. Często to mogą być tygodnie różnic. Ogłoszony news najczęściej jest już faktem, ale takim, który zaistniał już jakiś czas wcześniej. Mówiąc to zauważył, że obecnie jest już kilka informacji, które mogą być ogłoszone praktycznie w dowolnym momencie, ale o tym zadecydują działy marketingu i PRu Lucasfilmu i Disneya. To będzie moment, który im pasuje. Jedi Master SQL stwierdził też, że jeśli chodzi o wielką czwórkę (wielka trójka i Lando), to wie tylko, że jedna z tych osób już podpisała kontrakt. Nie zdradził która. Delikatnie sugerował, że nie wszyscy muszą się pojawić w Epizodzie VII, a dopiero w kolejnych filmach. Jego zdaniem cała główna obsada zostanie ujawniona w grupach, powracających aktorów i młodego pokolenia. Jest też przekonany, że nowe filmy nie oznaczają końca Expanded Universe, ludzie zajmujący się książkami i komiksami pracy nie stracili. Dark Horse nie tylko licencji nie stracił, ale ich logo ma się pojawić na jeszcze innych produktach, jakich, tego już nie zdradził. Natomiast mówiąc o scenariuszu dodał, że w grze „The Old Republic” pojawia się planeta, od dawna wspominana w uniwersum, która także pojawi się w Gwiezdnych Wojnach VII. Jaka to planeta nie wiadomo, ale na naszym forum staramy się tego domyślić. Swoją drogą Jedi Master SQL twierdzi, że możemy też niebawem oczekiwać pierwszych zapowiedzi o spin-offach, nawet w ciągu tygodnia, w lutym zaś powinniśmy poznać obsadę. Jednak Spin-off Kinsberga, bo on będzie pierwszy, nie jest priorytetem takim jak Ep7.

O dacie premiery EpVII wypowiedział się między innymi J.J. Abrams. Przyznał, że czuje się dużo bardziej komfortowo z nowym terminem i że to jest olbrzymi postęp. Dodał, że rozumie intencje i presję Disneya, ale zaiste potrzebuje więcej czasu by zrobić dobry film. W MTV zapytano go także o powrót C-3PO, tu z uśmiechem powiedział, że C-3PO i R2-D2 mają innych agentów, dlatego na razie tylko ogłoszono powrót tego drugiego. Zresztą, to nie jedyna wypowiedź Abramsa na temat nowego filmu. W innym wywiadzie odniósł się do pracy z Kasdanem, ponownie zresztą. Tym razem stwierdził że praca z nim to takie surrealistyczna przyjemność, że dobrze się razem bawią. Przyznał też, że Larry jest inspirujący oraz że jest wspaniałym scenarzystą. J.J. wspomniał także o produkcji w Wielkiej Brytanii, która kiedyś była dla niego marzeniem, ale odkąd pojawiła się żona i dzieci to starał się raczej wszystko robić w Los Angeles. Choć teraz marzenia się spełniają, to jednak ich realizacja jest dużo trudniejsza i bardziej wymagająca, niż we wcześniejszych oczekiwaniach.

We wrześniu donosiliśmy, że prawdopodobnie jest już budowana replika Sokoła Millennium w oryginalnej wielkości. Jak podaje Yahoo, Sokół Millennium został już ukończony i jest gotowy do przetransportowania do Pinewood. Jest odtworzony w skali 1:1, nie tylko na zewnątrz, gotowe są także wszystkie wnętrza. Oficjalnie tego nie potwierdzono, ale szykuje się nam kolejny powrót.

Wracamy jednak do castingu. Otóż znów zaczynają wyciekać plotki na temat innych ról, niż główne. Podobno szykują czterdziestoletniego mężczyzny w typie wojskowego, trochę w stylu Matta Damona w Ezilium. Na giełdzie nazwisk natomiast pojawiły się trzy aktorki, które miałyby mieć szanse na jakieś rolę (niekoniecznie Rachel). Są to Emmanuelle Chriqui („Nie zadzieraj z fryzjerami”), Alexis Dziena („Ekipa”, „Pewnego razu w Rzymie”) oraz Taissa Farmiga („American Horror Story”).



Emmanuele Chriqui


Alexis Dziena


Taissa Farmiga
Na koniec jeszcze jedna uwaga, w sieci pojawił się fałszywy scenariusz Epizodu VII, zatytułowany „Hope and Glory”. Dość łatwo go wygooglować, jeśli ktoś byłby zainteresowany.
KOMENTARZE (3)

Kilka wieści o nadchodzącym dodatku do "The Old Republic"

2013-11-15 10:21:05 różne



Jak już kilka razy wspominaliśmy, w przyszłym roku zadebiutuje darmowy dodatek do gry "The Old Republic"zatytułowany "Galactic Starfighter". Dzięki graczom, którzy mieli możliwość uczestniczenia w spotkaniu z twórcami (tzw. SWTOR EA Cantina Tour) dowiedzieć się możemy, że:

- Wszystkie klasy i modele statków z podstawowej wersji pojawią się w dodatku. Część z nich kupić będzie można za Cartel Coins.

- We wcześniejszym dostępie (o którym niżej) dostępne będą statki zwiadowcze, bombowce czy kanonierki.

- W lutym otrzymamy nowy Flashpoint (Stocznie Kuat). Ma to być "pomost" łączący grę ze "Starfighterem".



Poza tym, z oficjalnych wieści na temat dodatku wynika, że:



- Walka odbywać się będzie w trybie PvP, dostępni będą także nowi towarzysze. Przewidziano różne lokacje i style gry.

- Będzie można wybrać unikalny statek i stworzyć go praktycznie od zera dzięki możliwości dokupienia broni, zdolności itp.

- Przypomnijmy daty wcześniejszego dostępu: dla subskrybentów będzie to 3 grudnia (ci dostaną specjalne wzory, które będą mogli umieścić na swoim statku [Strike Fighter and Scout “Valiant”], dwa uniformy pilotów oraz dwa tytuły w grze), dla graczy ze statusem preferred 14 stycznia 2014 (dla nich przewidziano dwa uniformy i jeden tytuł), pozostali zaś będą mogli cieszyć się dodatkiem od 4 lutego 2014 (tacy gracze otrzymają dwa uniformy).

Ostatnią zaś wieścią, nie związaną z dodatkiem, jest to, iż powrócą wydarzenia związane z Gree, szukaniem artefaktów dla Chevinów oraz plagą rakghuli na Tatooine. Twórcy zapowiadają, że pojawią się one "wcześniej niż później" oraz będą bardziej rozbudowane.

Poniżej przedstawiamy kilka screenów i rysunków koncepcyjnych ze "Starfightera" oraz najnowszy trailer.







Przypominamy, że dotychczasowe newsy związane z grą znajdziecie w naszej bazie danych.

Temat na forum.
KOMENTARZE (10)
Loading..