TWÓJ KOKPIT
0

Liam Neeson :: Newsy

NEWSY (233) TEKSTY (3)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Oskary na żywo...

2013-02-25 03:02:32

Prosto z Dolby Theatre w Hollywood, gdzie trwa właśnie 85. ceremonia wręczania Oskarów. Oto nasza relacja, na żywo. Ceremonię prowadzi Seth MacFarlane, twórca „Family Guya”, a także aktor głosowy wcielający się w Imperatora w „Robot Chicken: Star Wars” oraz „Star Wars: Detours”.

3:00 Mamy pierwszego Oskara w tym roku. Brenda Chapman otrzymała nagrodę w kategorii Najlepszy Film Animowany za „Merdię Waleczną”. Film wyprodukował Pixar/Disney.

3:05 Samuel L. Jackson na scenie wraz z Avengersami, wręczają Oskara za najlepsze zdjęcia oraz efekty specjalne. Przepadło ILM i jego byli pracownicy. Wygrało „Życie Pi”.

3:38 Na scenę wychodzi Liam Neeson i prezentuje trzy filmy nominowane w głównej kategorii. Są to „Lincoln”, „Operacja Argo” oraz „Wróg numer jeden”.

4:13 Andy Nelson dostaje Oskara za najlepszy dźwięk za film „Nędznicy”.

5:00 Akademia wspomina tych, którzy odeszli, w tym Ralpha McQuarriego.

„Lincoln” zdobył dwa Oskary, jeden zdobył Daniel Day-Lewis za najlepszego aktora. Kathleen Kennedy, Steven Spielberg (oboje wymienieni w podziękowaniach przez Day-Lewisa), oraz John Williams bez statuetek. Tytuł najlepszego filmu otrzymała „Operacja Argo”.

Temat na forum
KOMENTARZE (2)

Starwarsówek i nominacje do Oskarów

2013-01-12 23:08:34

Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej, zwane też Oskarami mają w sobie jakąś niesamowitą magię, która sprawia, że choć niczym się nie wyróżniają z grona wielu innych nagród, jednak to właśnie one sprawiają wrażenie najistotniejszych. Ceremonie ich wręczania to nie tylko dzień święta kina, ale prawdziwe igrzyska, które ludzie na całym świecie śledzą zarywając noce. W igrzyskach jak to igrzyskach, potrzebni są gladiatorzy i w tym roku kilka osób ze Starwarsówka znów dostało nominację. Najważniejsze dwie to oczywiście Kathleen Kennedy (producentka Epizodu VII i szefowa Lucasfilm), oraz Steven Spielberg (asystent reżysera w „Zemście Sithów”). Oboje dostali nominację w kategorii najlepszy film za „Lincolna”. Steven dodatkowo dostał też nominację za reżyserię.

Wśród innych osób nominowanych znaleźli się między innymi Bredna Chapman (zatrudniona w Lucasfilm) za „Meridę Waleczną” w kategorii najlepszy film animowany, oraz John Williams za „Lincolna” w kategorii najlepsza muzyka.
Ciekawie zapowiada się zaś wyścig w kategorii montaż dźwięku. Gary Rydstrom („Mroczne widmo”, „Atak klonów”) i Andy Nelson („Zemsta Sithów”) nominowani za „Lincolna” zmierzą się z Andym Nelsonem nominowanym za „Nędzników”.
ILM będzie też walczył w kategorii najlepsze efekty specjalne. Ekipę „Avengersów” prowadził między innymi Jeff White („Zemsta Sithów”), a walczy choćby z „Hobbitem” (Joe Letteri („Nowa nadzieja wersja specjalna”) i R. Christopher White („Atak klonów”, „Mroczne widmo”) – byli pracownicy ILM).

W tym roku w nominacjach prowadzi „Lincoln”. Nominację za ten film dostał także nasz rodak Janusz Kamiński. Pełną listę nominacji znajdziecie tutaj. Ceremonia rozdania odbędzie się w nocy 24 na 25 lutego 2013.

Na koniec jeszcze mała informacja o innych nagrodach, Złotych Malinach, będących mocno powiązanymi z Oskarami. Tym razem w kategorii najgorszy aktor drugoplanowy nominację dostał Liam Neeson za „Battleship” i „Gniew tytanów”. Pozostałe nominacje znajdziecie tutaj.

Temat na forum
KOMENTARZE (3)

Na dobry początek roku

2013-01-02 17:19:27 Stopklatka.pl

Zaczniemy od list i nominacji. Na dobry początek Natalie Portman. Choć nasza gwiezdna królowa nie grywa obecnie za dużo, wiadomo ślub i dziecko trochę przeszkadzają, jednak nadal jest najbardziej dochodową aktorką w Hollywood (zresztą aktorów też bije na głowę). Wystarczy zainwestować w nią dolara, a studio dostaje z niego 42,70 USD zysku.

Zbliża się też podsumowanie roku i najważniejsze nagrody. Na razie czekamy na Oskary, ale już znamy nominacje do Złotych Globów. Jednym z tryumfatorów jest „Lincoln” w reżyserii Stevena Spielberga, z muzyką Johna Williamsa i wyprodukowany przez Kathleen Kennedy. Cała trójka dostała nominację – Kathleen za najlepszy film, Steven za reżyserię, a John za muzykę. Dodatkowo jeszcze Ewan McGregor dostał nominację w kategorii najlepszy aktor w komedii lub musicalu za film „Połów szczęścia w Jemenie”. Pełną listę nominacji znajdziecie tutaj.

Przyjrzyjmy się jednak nad czym obecnie pracuje się w Starwarsówku. Samuel L. Jackson podpisał kontrakt na aktorką wersję kontrowersyjnego anime „Kite”. Oryginał z roku 1988 wyreżyserował Yasoumi Umetsu opowiadał o osieroconej, wykorzystywanej seksualnie dziewczynce imieniem Sawa, która trudniła się zabijaniem. Film ociekał wręcz seksem i przemocą, zobaczymy jak to będzie wyglądać w Hollywood. Poza tym, że w filmie wystąpi Jackson na razie niewiele o nim wiadomo. Z innych wieści Samuel L. Jackson prawdopodobnie nie pojawi się w „Iron Man 3”. Aktor powróci jeszcze jako Nick Furry, ale prawdopodobnie dopiero w filmie „Captain America: The Winter Soldier”.

Joel Edgerton (Owen Lars) jest w trakcie negocjacji roli w filmie „Jane Got a Gun”. Będzie to western, który wyreżyseruje Lynne Ramsay, a zagrać mają Natalie Portman i Michael Fassbender. Główną, tytułową rolę oczywiście zagra Portman. Sam scenariusz Briana Duffielda trafił w 2011 na listę najlepszych, niezrealizowanych scenariuszy. Historia zaczyna się w sposób westernowy, wyjęty spod prawa mąż wraca z ośmioma kulkami w ciele, a Jane, prosi swojego byłego kochanka o pomoc w obronie farmy przed bandytami. Na razie nie wiadomo kogo miałby zagrać Joel.

Skoro już znów zahaczyliśmy o Portman to aktorka zastanawia się nad rolą Jackie Kennedy. Pierwotnie film miał robić Darren Aronofsky, a rolę Kennedy miała zagrać Rachel Weisz, jednak oboje porzucili projekt. Natalie czeka z decyzją aż dowie się, kto będzie reżyserem. W międzyczasie aktorka rozważała także rolę w filmie „In the Garden of the Beasts” Michela Hazanaviciusa („Artysta”), opowiadającym losy amerykańskiego ambasadora w Niemczech w 1933. Portman mogłaby zagrać córkę ambasadora. Na razie wiemy, że Natalie zagra w sequelu „Thora” – „Thor: The Dark World”, którego premiera odbędzie się 8 listopada 2013.

Harrison Ford walczył z rakiem, ale jednocześnie pojawia się w nowych filmach. Pierwszy z nich to „Gra Endera” na podstawie powieści Orsona Scotta Carda. Ford wcieli się tam w rolę pułkownika Graffa. Głównym bohaterem filmu będzie młody chłopak zwany Enderem, który jest jedyną nadzieją dla ludzkości zaatakowanej z kosmosu. W roli Endera gra Asa Butterfield („Hugo i jego wynalazek”). Pułkownik Graff będzie trenował młodzieńca. Film reżyseruje Gavin Hood („X-Men Geneza: Wolverine”, „W pustyni i w puszczy”). Premiera ma się odbyć 1 listopada 2013. Są już pierwsze zdjęcia z Fordem.



Drugi film to „Paranoia”, o którym już wspominaliśmy. Zmienił się całkowicie krótki opis fabuły. Film będzie opowiadał o młodzieńcu pracującym w korporacji Wyatt, który zostanie zostaje wciągnięty w grę między dwoma wygami – Oldmanem i Fordem. Film Roberta Luketica pojawi się w USA 27 września 2013.
Ford także negocjuje rolę w filmie „You Belong to Me” w reżyserii Roba Reinera. Być może zagra tam psychiatrę, który będzie próbował się pozbierać po samobójczej śmierci swojego pacjenta. Partnerować mu będzie Zac Efron, zdjęcia zaś ruszą w marcu 2013.
Sylvester Stallone zaś chciałby zobaczyć Harrisona Forda w trzeciej części „Niezniszczalnych”. Chciałby też widzieć Nicholasa Cage’a, Clinta Eastwooda i Wesleya Snipesa, natomiast póki co nie wiadomo, czy cokolwiek z tego wyniknie.

Ewan McGregor zagra główną rolę w komedii romantycznej „Born to be King” Petera Capaldi. Zdjęcia ruszają w styczniu. Film zaś ma opowiadać historię pewnego statysty (McGregor) bardzo podobnego do jednego znanego aktora oraz rozwydrzonej gwiazdeczki z Hollywood (w tej roli najprawdopodobniej Kate Hudson). W międzyczasie McGregor negocjuje rolę w australijskim thrillerze – „Son of a Gun”. Będzie to historia skoku, którym pokieruje Ewan, a film skoncentruje się na jego relacjach z podwładnymi. Film w reżyserii Juliusa Avery’ego również ma być kręcony na początku roku.
Kolejny film Ewana to „August: Osage County” Johna Wellsa. Film to adaptacja powieści Tracy Letts i będzie opowiadał o wyciąganiu rodzinnych brudów. W obsadzie są już Meryl Streep i Julia Roberts. Na razie nie wiadomo, kiedy ruszą zdjęcia.

Liam Neeson znów będzie podkładał głos, tym razem w filmie „LEGO: The Piece of Resistance”. Będzie to oczywiście animacja, opowiadająca o ludziku z LEGO, który będzie musiał powstrzymać złego tyrana przed sklejeniem wszechświata. Neeson ma zagrać pomocnika prezydenta, zwanego Bad Cop. Prezydent pewnie będzie właśnie tym złym tyranem. Film zapowiadany jest na 28 lutego 2014, a w obsadzie są także Will Farrell, Morgan Freeman i Elizabeth Banks.
Niepewne są losy „Uprowadzonej 3”. Druga cześć nie spodobała się krytykom, ale wyniki finansowe są obiecujące. Scenarzysta Robert Mark Kamen twierdzi, że w trzeciej części musieliby pójść w innym kierunku. Natomiast samym filmem nie jest zainteresowany Liam Neeson, który jak twierdzi nie potrafi sobie wyobrazić scenariusza. „Dajcie spokój, znowu ją porwali?” – pytał retorycznie wczuwając się w widza.
Neeson jednak cały czas pozostaje w kinie akcji. Ma wystąpić u boku Julianne Moore w „Non-Stop” Jaume Collet-Serry („Tożsamość”). Liam wciela się w rolę tajnego agenta pilnującego porządku w samolocie i jak łatwo się domyślić, akurat zajdzie potrzeba by agent zadziałał. Moore (z którą Neeson grał już w „Chloe”) miałaby zagrać pomocną pasażerkę. Zdjęcia już są na ukończeniu.

Dobrą passę ma też Gendy Tartakovsky. Jego „Hotel Transylwania” zarobił już ponad 250 milionów USD na całym świecie i wytwórnia Sony chce sequelu. Na razie prace jeszcze nie ruszyły pełną parą, ale premierę szykują na 25 września 2015. To nie jedyny projekt Gendy’ego, jak bumerang wraca sprawa kinowego „Samuraja Jacka”, obecnie projektem jest zainteresowane Sony, więc może w końcu coś się ruszy.

Keira Knightley gra w filmie „Jack Ryan” na podstawie prozy Toma Clancy’ego. Kiedyś w rolę Ryana wcielał się Harrison Ford, teraz gra go Chris Pine („Star Trek”). Keira gra żonę Ryana. Film zobaczymy 25 grudnia 2013, na razie zaś mamy zdjęcia z planu.







5 kwietnia 2013 na amerykańskie ekrany powróci „Park Jurajski 3D”, w reżyserii Stevena Spielberga, z muzyką Johna Williamsa, efektami ILM i wyprodukowany przez Kathleen Kennedy. Będzie to specjalna edycja z okazji 20-ych urodzin filmu. Można już zobaczyć plakat i zwiastun.





Swoją drogą obecnie ci sami twórcy pracują nad filmem „Robokalipsa” („Robocalypse”) z Chrisem Hemsworthem („Thor”), Anne Hathaway („Mroczny Rycerz powstaje”) oraz Benem Whishawem („Skyfall”). Film będzie opowiadał o buncie maszyn, które sterują wszystkim od transportu po kanalizację. Premiera zapowiedziana jest na 25 kwietnia 2014. Natomiast sam Steven Spielberg szykuje kolejny serial telewizyjny. Wraz z żoną – Kate Capshaw („Indiana Jones i Świątynia Zagłady”) zachwycili się brytyjskim serialem „The Syndicate” o losach zwycięzców na loterii. Kupili prawa i pewnie będą chcieli robić amerykańską wersję.

„Indiana Jones” ma kolejną odsłonę. Tym razem sądową. Doktor Jamie Awe, dyrektor Institute of Archeology of Belize pozwał Lucasfilm, zarzucając im nielegalne wykorzystanie przedmiotu – kryształowej czaszki, która jak twierdzi należy do Belize. O kryształowych czaszkach krąży wiele legend, powszechnie uznaje się je za falsyfikat, ale mają obecnie swoją wartość. Obecnie wiemy o istnieniu czterech dużych czaszek, z tego trzy wyglądają normalnie i można je oglądać w muzeach, oczywiście nie w Belize. Czwarta czaszka została wywieziona w latach 20. XX wieku przez podróznika Mitchella-Hedgesa i od tego czasu pozostaje własnością jego rodziny. Doktor Awe twierdzi, że Lucasfilm wzorował się „bezprawnie” na wizerunku czwartej czaszki, dodatkowo domaga się od spadkobierców podróżnika zwrotu czaszki. Lucasfilm na razie nie skomentował sprawy.
KOMENTARZE (7)

Wielki kosmiczny pudel: czy Obama wygrał przez nieporozumienie?

2012-11-17 20:09:45

Zostajemy na razie przy politycznych tematach. Ostatnio zastanawialiśmy się, co kto wygra w wyborach w Ameryce, wygrał Barack Obama, jakby komuś to przez przypadek umknęło. Wiemy, że przez nieporozumienie. Otóż podobno Barack Obama powiedział tuż przed wyborami: „Joss Whedon tworzy serial SHIELD, no i nadchodzi nowa trylogia Gwiezdnych Wojen. Mamy na co czekać w Ameryce”. Jak widać, niektórzy niedoinformowani potraktowali to jako obietnicę wyborczą, na szczęście Republikanie nie próbują tym razem podważać wyniku, może też im się podobają takie obietnice wyborcze.

Tymczasem w Polsce nasz prezydent, pan Bronisław Komorowski zapracował na to by w końcu wylądować w Okruchach. Komu służy naprawdę Komorowski? Tego, nie wiemy, ale ostatnio pan prezydent wysłał list do przedsiębiorców z Krzemowej Doliny. Cały list można przeczytać tutaj, natomiast znalazł się tam pewien interesujący adresat:



Oby pierwsza strzelba RP nie skończył jak przywódcy Konfederacji, niebezpiecznie jest się zadawać z Lordami Sithów. A poważnie, firma do której wysłano list właśnie nazywa się Dave McClure, Founding Partner & Sith Lord, stąd całe to zamieszanie. Tym razem w pałacu prezydenckim nikt nie nawalił.

Natomiast mamy też dobrą wiadomość dla wolnych pań, otóż Liam Neeson jest znowu do wzięcia. Aktor w 2009 stracił w wypadku ukochaną żonę Natashę Richardson i potem przez pewien czas się miotał, nie wiedząc co właściwie chce dalej zrobić z własnym życiem. Od pewnego czasu był związany z Freyą St. Johnston, pracującą w agencji PRowej, jednak obecnie aktor postanowił zakończyć ten związek. Twierdzi, że chce się skoncentrować na wychowaniu dwójki swoich synów i pracy. Więc jak któraś z fanek jest zainteresowana Liamem, może warto spróbować. Na pewno trzeba się jednak liczyć z tym, że może mu przeszkadzać kariera przyszłej partnerki.

Zresztą jeśli chodzi o fanki, to Liam Neeson cały czas jest rozchwytywany, dostaje mnóstwo listów, a w tym roku został nawet poproszony o nagranie powitalnej wiadomości na telefonie swojej fanki. I to nie byle jakiej, kobieta ta bowiem ubóstwia Neesona od dziesięcioleci i jest autorką pierwszego fanowskiego listu, jaki dostał aktor. Więc każda potencjalna partnerka Neesona musi być wyrozumiała. A na koniec filmik przedstawiający spotkanie Neesona ze swoją „pierwszą” fanką.



Ostatnio mogliśmy oglądać Neesona w kinach w „Uprowadzonej 2”.
KOMENTARZE (6)

50 lat Jamesa Bonda: Skyfall w kinach

2012-10-26 17:18:15



Dziś na ekrany naszych kin wchodzi kolejny film z Jamesem Bondem „Skyfall”. 23 według oficjalnej nomenklatury, 25 jeśli patrzeć szerzej. Agent 007 męczy nasze portfele od 50 lat. To jedna z najstarszych (nadal ciągniętych) i najlepiej zarabiających marek filmowych, więc z okazji 50-lecia warto zobaczyć sobie jakie punkty styczności ma z „Gwiezdnymi Wojnami”. Nawiązań i wspólnych elementów jest bardzo dużo, więc prezentujemy tylko pewną ich część. Owszem seria bondowska zdecydowanie bardziej stanowiła inspirację dla „Indiany Jonesa”, ale inspiracja to nie wszystko.

Oto kilka nieznanych faktów z życia najsłynniejszego agenta jej królewskiej mości:

Dr No (1962)
Film ten miał swoją uroczystą premierę w Londynie 5 października 1962, zapoczątkował tym samym kinową serię przygód Jamesa Bonda. Tę datę uznaję się za początek bondowskiej marki, ale niekoniecznie samego Bonda. Ian Fleming, autor powieściowego cyklu o Bondzie wydał swą pierwszą powieść „Casino Royale” w 1953. Rok później ta książka została zekranizowana w pewien sposób w ramach serialu „Climax!”. Jednak to właśnie „Doktor No” był pierwszym poważnym podejściem do ekranizacji cyklu, poniekąd bardzo udanym. Sam Ian Fleming był też zaangażowany trochę w produkcję filmu i jedną z rzeczy, którą próbował forsować, był odtwórca roli tytułowego doktora No. Fleming chciał, by zagrał go jego kuzyn, z którym nieraz grywał w golfa, ten kuzyn to nie kto inny a Christopher Lee, czyli późniejszy hrabia Dooku. Dodajmy, że doktor No jest Chińczykiem, ale dla Christophera Lee nie stanowi to żadnego problemu, już w 1965 zadebiutował pierwszy z filmów o doktorze Fu Manchu, w którym Lee grał główną rolę. Swoją drogą na bardzo wczesnym etapie przygotowania filmu Ian Fleming nalegał, by to właśnie Lee grał Bonda. Potem tylko stwierdził, że Connery to nie jest ten typ Bonda o którym myślał.
Wśród kaskaderów znaleźli się też Arthur Howell i Peter Bace, który potem był jednymi z kaskaderów w „Nowej nadziei”.

Pozdrowienia z Rosji (1963)
Początkowo sequele Bonda wychodziły bardzo szybko. Drugi też ma pewien gwiezdno-wojenny smaczek i to w dodatku podwójny. Bob Anderson, kaskader i koordynator walk szermierczych z klasycznej trylogii wykonywał tu popisy kaskaderskie. Zresztą nie tylko on. Tak samo Peter Diamond, który w klasycznej trylogii był nie tylko kaskaderem, ale dwukrotnie też koordynował ich pracę („Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”).
Z mniej ważnych kaskaderów pojawia się tu Arthur Howell (ponownie), Peter Brace (ponownie), oraz Richard Graydon, który potem będzie pracował przy „Nowej nadziei”. Graydon pracował także z Lucasem przy „Willow” oraz „Poszukiwaczach Zaginionej Arki”. Kolejni „nowi” kaskaderzy to Nosher Powell („Nowa nadzieja”) i Terry Richards („Imperium kontratakuje”).

Goldfinger (1964)
Arthur Howell, Peter Brace, Richard Graydon, Terry Richards i Nosher Powell ponownie pracują w roli kaskaderów. Dochodzą też kolejni: Tim Condren („Nowa nadzieja”), Alf Joint, który także jest dublerem Seana Connery’ego, a potem będzie kaskaderem w „Powrocie Jedi”. Peter Brace gra też jednego ze strażników.

Michael CulverOperacja „Piorun” (1965)
Dotychczas mieliśmy kaskaderów, teraz pora na aktorów. Michael Culver, czyli kapitan Needa pojawia się w tym Bondzie. Nie jest to z pewnością rola życia, nie załapał się na napisy końcowe, ba właściwie robi za statystę. Jest jednym z załogantów bombowca Vulcan. Dodatkowo w filmie pojawia się też Roland Culver, który jest ojcem Michaela.
No i dochodzą powracający kaskaderzy: Richard Graydon, Arthur Howell oraz Nosher Powell.

Żyje się tylko dwa razy (1967)
Znów przede wszystkim mamy powracających kaskaderów: Arthur Howell, Peter Brace, Richard Graydon, Terry Richards i Nosher Powell. Dochodzi też kolejny Vic Armstrong, który prężył swoje mięśnie w „Powrocie Jedi”, gdzie był także dublerem Harrisona Forda. Dublował Forda także w trzech pierwszych filmach o Indiana Jonesie, no i w „Ostatniej krucjacie” był koordynatorem kaskaderów. Tym razem Armstrong miał także swoją małą rolę filmową i grał jednego z ninjów. Kolejni nowi kaskaderzy to Frank Henson („Nowa nadzieja”, „Powrót Jedi”), Mark Boyle („Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi”), Doug Robinson („Imperium kontratakuje”) oraz Paul Weston („Powrót Jedi”) i Tony Smart („Imperium kontratakuje”).

Casino Royale (1967)
To pierwszy film o Bondzie z nieoficjalnego cyklu. To dość interesująca parodia, a nie pełnoprawny film szpiegowski, ze wspaniałą obsadą: Orson Welles, Peter Sellers, David Niven czy Woody Allen. Welles to nasze kolejne nawiązanie. George Lucas początkowo chciał, by to właśnie Orson Welles podkładał głos Dartha Vadera, jednak ostatecznie uznał, że Welles jest zbyt rozpoznawalny.
Jak można się domyśleć, pojawiło się tu kilku kaskaderów z klasycznej trylogii: Arthur Howell, Peter Brace , Nosher Powell, Terry Richards, Tony Smart i Bob Anderson. Ale mamy też kilku aktorów, którzy grają tu ogony. Jednym z nich jest John Hollis wcielający się we Freda. Hollis potem zagrał Lobota w „Imperium kontratakuje”. Natomiast David Prowse debiutował tym filmem. Co prawda jest przebrany za potwora Frankensteina i nawet nie jest wymieniony w czołówce, ale jest.
Jakby tego było mało, to zdjęcia do filmu miały miejsce w studiach Shepperton.

W tajnej służbie Jej królewskiej mości (1969)
Pierwszy oficjalny Bond bez Seana Connery’ego, którego zastąpił George Lazenby. Jak można się domyśleć znów mamy wspólnych kaskaderów, którymi są Richard Graydon, Nosher Powell, Alf Joint, Terry Richards, Tony Smart oraz Vic Armstrong. Dochodzi też Bill Weston („Nowa nadzieja”, gdzie dodatkowo wciela się w rolę szturmowca).
Kamerzystą jest Alec Mills, który tę rolę odgrywał także w „Powrocie Jedi” i był pomocnikiem operatora Alana Hume’a. Akcja tego filmu dzieje się Alpach Szwajcarskich, część plenerów kręcono w Grindelwald, w miejscu które w „Zemście Sithów” robiło za Alderaan.

Diamenty są wieczne (1971)
Wraca Sean Connery jako 007. Dla nas w tym filmie jest jedno drobne nawiązanie i anegdotka. Nawiązanie to kaskaderzy – Nosher Powell i Doug Robinson. Do grona wspólnych kaskaderów dochodzą też Reg Harding („Imperium kontratakuje) i Glen Randall Jr („Powrót Jedi”).
Anegdotka zaś dotyczy Stevena Alana Spielberga, dobrego przyjaciela George’a Lucasa, który pełnił rolę jednego z jego pomocników i asystentów przy „Zemście Sithów” (dokładniej przy scenach animatycznych). Otóż w 1971 miał premierę „Pojedynek na szosie” Spielberga, a ten był żywo zainteresowany zrobieniem filmu o Bondzie. Nawet udało mu się porozmawiać z producentem Cubbym Broccolim, który stwierdził tylko, że do reżyserii wynajmą jedynie doświadczonych brytyjskich reżyserów.

Żyj i pozwól umrzeć (1973)
Pierwszy film z Rogerem Moorem w roli 007. Sean Connery odrzucił ofertę powrotu do roli Bonda, choć oferowano mu 5,5 miliona. Ale nie od razu wybrano Rogera Moore’a, byli też i inni pretendenci. Jednym z kandydatów by zostać nowym 007 był Julian Glover (generał Veers w „Imperium kontratakuje” czy Walter Donovan w „Indiana Jones i ostatnia krucjata”). Natomiast w filmie główną rolę kobiecą gra Jane Seymour, wcielająca się w postać Solitaire, kolejnej dziewczyny Bonda. Seymour będzie potem ubiegać się o rolę księżniczki Lei, acz bez skutku.
No i oczywiście nie mogło zabraknąć wspólnych kaskaderów. Wracają Nosher Powell, Reg Harding, Doug Robinson, Paul Weston i Vic Armstrong. Dochodzi zaś Colin Skeaping (“Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi”, gdzie dodatkowo był dublerem Marka Hamilla).

Człowiek ze złotym pistoletem (1974)
W końcu pojawia się nam Christopher Lee jako Scaramanga, czyli tytułowy człowiek ze złotym pistoletem, człowiek o trzech sutkach, płatny zabójca z którym będzie musiał zmierzyć się James Bond. Zdjęcia wyspy na której znajduje się rezydencja Scaramangi kręcono w Tajlandii na wyspie Phuket, potem ta lokacja służyła jako część Kashyyyku w „Zemście Sithów”.
To nie koniec nawiązań. Paul Engelen, odpowiedzialny za makijaże w „Mrocznym widmie” także tu pracował w tej roli. Nie mogło zabraknąć też kaskaderów – Noshera Powella i Douga Robinsona.

Szpieg, który mnie kochał (1977)
Ten film dzieli z „Nową nadzieją” nie tylko rok premiery. Zaczynamy od aktorów, którzy niestety tym razem pojawiają się jako tło, ale czasem da się zobaczyć ich twarze. Garrick Hagon czyli Biggs Darklighter pojawia się jako jeden z załogantów na USS Wayne. Towarzyszy mu Anthony Forrest, którego znamy lub nie znamy z roli Fixera (sceny wycięte z „Nowej nadziei”). Jeremy Bulloch (Boba Fett) jest z kolei załogantem na HMS Ranger. I to jeszcze nie koniec. Nick Joseph, który w „Nowej nadziei” niósł medale, w tym filmie też miga przez chwilę, a przynajmniej sam tak twierdzi.
Ponownie kamerzystą jest Alec Mills. No i znów mamy kaskaderów, wracają Tim Condren, Reg Harding, Bill Weston, Mark Boyle, Doug Robinson, Tony Smart, Paul Weston i Nosher Powell a dochodzą Nick Gillard, późniejszy koordynator walk w prequelach oraz Jim Dowdall („Nowa nadzieja” i „Imperium kontratakuje”) i Billy Horrigan („Powrót Jedi”). Makijażami zaś znów zajął się Paul Engelen.
Kolejna ciekawostka to Oskary. „Szpieg, który mnie kochał” przegrał starcie z „Nową nadzieją” w kategoriach najlepsza scenografia (tam Oskara dostali Roger Christian, John Barry, Norman Reynolds i Leslie Dilley), muzyka (John Williams). Miał też nominację w kategorii najlepsza piosenka, ale i tu pozostał bez statuetki.

Moonraker (1979)
Duży sukces „Gwiezdnych Wojen” nie pozostał bez echa, spowodował, że producenci zdecydowali się osadzić akcję filmu w kosmosie. Pod nóż wzięto powieść „Moonraker”, która co prawda w oryginale nie działa się w kosmosie, ale to nie był żaden problem dla producentów. Owszem twórcy efektów specjalnych mocno inspirowali się walkami w „Gwiezdnych Wojnach”, ale producenci nie chcieli mieć tylko odwołania do tego jednego filmu. „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” uznano za bardziej neutralne, mniej oczywiste. Tak więc słynna muzyczka z tego filmu, skomponowana przez Johna Williamsa, pojawia się przy otwieraniu pewnych drzwi. Zaś z „Nową nadzieją” dzielona jest lokacja, piramidy w Tikal, w Gwatemali, które robiły za bazę Rebeliantów na Yavinie. Stąd Drax i Bond startują w kosmos.
Znów mamy powroty w ekipie. Paul Engelen – ponownie zajmuje się makijażem. Alec Mills znów jest operatorem kamery. Richard Graydon, Reg Harding, Tony Smart i Nosher Powell znów zajmują się kaskaderką. Wraca też Bob Anderson, który teraz robi za mistrza miecza, który ćwiczy aktorów i kaskaderów w szermierce.

Tylko dla twoich oczu (1981)
Julian Glover (Veers), któremu nie udało się zagrać Bonda pojawia się w serii jako Kristatos, rola prawie tak niejednoznaczna jak Walter Donovan. Jeremy Bulloch za to tym razem ma już prawdziwą rolę, może jeszcze nie drugoplanową, ale już rozpoznawalną. Pojawia się jako Smithers, pomocnik Q. Zresztą będzie miał okazję powrócić jeszcze w tej roli. Kolejny aktor znany z sagi to John Hollis, czyli Lobot. Temu udało się zagrać nie byle kogo, samego arcywroga Jamesa Bonda, czyli Ernsta Starvo Blofelda. Mało go widać, zresztą Ernst Starvo Blofeld nawet nie jest przeciwnikiem w tym filmie, a jedynie pewnym nawiązaniem, które pojawia się przed czołówką.
Operatorem zdjęć jest Alan Hume („Powrót Jedi”), a towarzyszy mu jako kamerzysta Alec Mills (po raz koleiny). Mamy też powracających kaskaderów, a są to Nick Gillard, Richard Graydon, Tim Condren, Jim Dowdall, Reg Harding, Bill Weston, Doug Robinson, Tony Smart i Nosher Powell. Dochodzi też kaskaderka – Wendy Leech („Nowa nadzieja”) oraz kaskaderzy Stuart Fell („Imperium kontratakuje”) i Malcolm Weaver („Powrót Jedi”).

Ośmiorniczka (1983)
1983 to ciekawy rok, do kin wchodzi „Powrót Jedi” oraz dwa filmy o Bondzie. Pierwszy z nich należy do oficjalnego cyklu. Z nawiązań mamy to jednak głównie powroty. Jeremy Bulloch ponownie wraca jako Smithers. Alan Hume znów jest operatorem. No i wracają kaskaderzy: Arthur Howell, Richard Graydon, Jim Dowdall, Reg Harding, Frank Henson, Bill Weston, Colin Skeaping, Mark Boyle, Stuart Fell, Tony Smart, Malcolm Weaver i Nosher Powell. Dermot Crowley (generał Madine) pojawia się w filmie jako Kamp. Richard LeParmentier (generał Motti) natomiast jest amerykańskim wojskowym. Z aktorów tła mamy też Dereka Lyonsa, który w „Nowej nadziei” był jednym ze strażników w świątyni na Yavinie, tu jest jednym z oficerów w bazie amerykańskiej.

Nigdy nie mów nigdy (1983)
Drugi nieoficjalny Bond to prawdziwa bomba. Po pierwsze jest to swoisty remake „Operacji „Piorun””. Wynika to z procesów o autorstwo, które w zmienionych scenariuszach było trudne do ustalenia, w efekcie sąd pozwolił jednemu z właścicieli nakręcić własną wersję. Po drugie wraca Sean Connery jako 007, w filmie debiutuje też Rowan Atkinson (Jaś Fasola), ale najważniejszy dla nas i tak pozostaje reżyser – Irvin Kershner („Imperium kontratakuje”). Wraz z nim pojawia się i ekipa Lucasa. David Tomblin, asystent reżysera w „Imperium” i „Powrocie Jedi” oraz reżyser drugiej ekipy „Powrocie Jedi”, nie wspominając o „Indiana Jonesie”, tu także jest asystentem Kershnera. Z Indianowych powiązań warto zauważyć, że zdjęcia robi Douglas Slocombe. Wróćmy jednak do „Gwiezdnych Wojen”. Kim Basinger, kolejna dziewczyna Bonda – Domino Petachi, także próbowała swoich sił w castingu na Leię.
Film nakręcono w Wielkiej Brytanii w studiach Elstree. No i znów mamy powracającego kaskaderów – Vic Armstrong, Jim Dowdall, Bill Weston, Mark Boyle, Doug Robinson, Tony Smart, Billy Horrigan, Glen Randall Jr i Wendy Leech. Mało? To jeszcze dwóch dochodzi: Dickey Beer i Tracey Eddon, obaj pracujący w „Powrocie Jedi”.

Zabójczy widok (1985)
Ostatni Bond z Rogerem Moorem w roli głównej. Jego akcja dzieje się częściowo w San Francisco, także w Bay Area, miejscu gdzie przez wiele lat pracował i z którym jest związany George Lucas. Przeciwnikiem 007 jest tym razem Max Zarin, którego gra Christopher Walken, jeden z kandydatów do roli Hana Solo, którą zresztą odrzucił. W 2000 chodziły też plotki, że Walken został wybrany do obsady „Ataku klonów”, jednak nie wiadomo kogo niby miałby tam grać. Niektóre pogłoski mówiły nawet o duchu Dartha Bane’a, ostatecznie okazało się to być jednak wymysłem fanów i kaczką dziennikarską. Za to w filmie pojawia się Alison Doody, czyli Elsa Schneider z „Indiana Jones i ostatnia krucjata”.
Powroty: Alan Hume jest operatorem, Derek Lyons znów jest statystą w kolejnej bazie, a numery kaskaderskie robią: Peter Diamond, Tim Condren, Richard Graydon, Reg Harding, Bill Weston, Stuart Fell, Tony Smart, Malcolm Weaver i Nosher Powell.

W obliczu śmierci (1987)
Pierwszy z dwóch filmów z Timothym Daltonem w roli Bonda. Ten ma niewiele nawiązań, ale dadzą się znaleźć. Nick Gillard, Colin Skeaping, Doug Robinson, Paul Weston i Frank Henson byli znów kaskaderami, a Alec Mills tym razem wraca już nie jako kamerzysta, a operator. Derek Lyons tym razem jest jednym z agentów MI-6.

Licencja na zabijanie (1989)
Drugi i ostatni z filmów z Daltonem. Alec Mills ponownie robi zdjęcia (operator). W filmie występuje też Benico Del Toro, który wcielił się w postać Dario. Kilka lat później był jednym z kandydatów do roli Dartha Maula. Wraca też dwóch kaskaderów: Mark Boyle, Paul Weston.

Goldeneye (1995)
W Polsce o tym filmie było głośno głównie za sprawą Izabelli Scorupco, która zagrała jedną z głównych ról kobiecych. To także debiut Pierce’a Brosnana w roli 007. Zanim jednak Pierce Brosnon został Jamesem Bondem brano pod uwagę kilku kandydatów, w tym Liama Neesona, czyli Qui-Gon Jinna.
„Goldeneye” było pierwszym filmem kręconym w Leavesden Studios. Większość Bondów z oficjalnego cyklu powstawała w Pinewood, tym razem jednak studio to było zajęte. Leavesden Studios wykorzysta potem George Lucas do kręcenia „Mrocznego widma”.
Jeśli chodzi o kaskaderów to tym razem jest ich tu całe mnóstwo. Po pierwsze Nick Gillard, Jim Dowdall, Colin Skeaping, Tony Smart i Tracey Eddon wracają. Ale jest też duża część późniejszej ekipy „Mrocznego widma”, czyli Ray De-Haan, Andreas Petrides, Marc Cass i Sean McCabe (koordynator kaskaderów w pierwszym epizodzie). Dochodzi także Richard Hammatt („Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje”).
Na koniec warto wspomnieć o Dereku Lyonsie, który tym razem jest jednym z gości w kasynie.

Jutro nie umiera nigdy (1997)
Film powstawał bardzo blisko „Mrocznego widma”, przez to pojawiły się tu komplikacje ze studiami – Pinewood i Leavesden. Początkowo zdjęcia miały powstać w Leavesden z tym, że twórcy czuli już oddech Lucasa na karku, więc wrócili do Pinewood, gdzie Lucas ulokował część swoich maneli. Film ten dzieli z „Gwiezdnymi Wojnami” jeszcze lokację. Twórcy wrócili na wyspę Phunket w Tajlandii (Kashyyyk w „Zemście Sithów”).
Jest też dużo nawiązań jeśli chodzi o kaskaderów. Wracają Vic Armstrong (który jest tu także koordynatorem i reżyserem drugiej ekipy), Nick Gillard, Jim Dowdall, Richard Hammatt, Wendy Leech, Terry Richards, Tony Smart, Dickey Beer, Billy Horrigan i Ray Dee-Haan. Dochodzą Dani Biernat (lub Daniela Biernat), Mark Anthony Newman (lub Mark Newman) i Dominic Preece. Cała trójka będzie niebawem pracować na planie „Mrocznego widma”. Kolejnymi kaskaderami są też Richard Bradshow, Rowley Irlam, którzy pracowali przy „Ataku klonów” oraz Bronco McLoughlin z „Nowej nadziei”.

Świat to za mało (1999)
Rok 1999 to premiera „Mrocznego widma”. Film tym razem udało się nakręcić w Leavesden Studios, zwłaszcza, że George wyniósł się z Anglii by kręcić prequele w Australii.
Wracają nam kaskaderzy – Vic Armstrong (ponownie także jako koordynator i reżyser drugiej ekipy), Jim Dowdall, Richard Hammatt, Ray Dee-Haan, Marc Cass, Frank Henson, Wendy Leech, Bill Weston, Terry Richards, Tracey Eddon i Sean McCabe. Dochodzi kolejny: Kiran Shah („Powrót Jedi”).

Śmierć nadejdzie jutro (2002)
Ostatni Bond z Brosnanem. Tym razem na Bonda trzeba było czekać trzy lata, więc znów pokryło się z rokiem premiery „Ataku klonów”. Ale tym razem nawiązań jest więcej. David Tattersall, operator w prequelach także i tu robi zdjęcia. Powraca Paul Engelen jako makijażysta. Richard Glass, który robił soczewki kontaktowe do „Mrocznego widma” przygotowuje je także tutaj. No i oczywiście wracają kaskaderzy – Vic Armstrong (ponownie jako drugi reżyser i koordynator), Jim Dowdall, Ray Dee-Haan, Andreas Petrides, Richard Bradshaw, Rowley Irlam, Tony Smart i Marc Cass. Walkami szermierczymi zaś zajmuje się Bob Anderson.

Casino Royale (2006)
Na ten film czekano cztery lata, ale w sumie nawet dłużej, bo to jedyna powieść Iana Fleminga, która nie została zekranizowana w ramach oficjalnego cyklu. Dopiero po odkupieniu praw zrobiono nawet nie remake, ale swoisty restart serii, choć też nie do końca. Nas jednak nie interesuje chronologia cyklu filmowego, a obsada. Oczywiście Bondem został Daniel Craig, ale wśród poważnych kandydatów do tej roli znajdował się także Ewan McGregor. Popierali go mocno Pierce Brosnan i Roger Moore, no ale nie wyszło. Wyścig też był o rolę Vesper Lynd, którą ostatecznie zagrała Eva Green. Keira Knightley (Sabe) odpadła w przedbiegach. Dłużej walczyła, głównie w mediach, Rose Byrne (Dorme). No i na koniec jeszcze Samuel L. Jackson próbował powtórzyć manewr z Macem Windu, czyli opowiadał w mediach, że chce zagrać przeciwnika Bonda i skopać mu tyłek. Tym razem nie odniosło to skutku, choć to nie koniec bondowych aspiracji Jacksona. Przy tym Bondzie szukano trochę nowej formuły cyklu, więc jednym z pomysłów było zatrudnienie Quentina Tarantino w roli reżysera (uznany amerykański reżyser). Tarantino jako jeden z warunków chciał mieć w filmie Umę Thurman w roli Vesper i właśnie Samuela L. Jacksona jako Felixa Leitera.
Niesamowitym punktem stycznym tym razem są lokacje, a dokładniej jedna Villa Balbianello nad jeziorem Como. Ona była wykorzystana w „Ataku klonów” i potem w „Casino Royale”. Tę budowlę bardzo łatwo rozpoznać w obu filmach, więcej na jej temat możecie przeczytać tutaj.
Nie mogło zabraknąć powrotów. Richard Glass ponownie robi soczewki kontaktowe. Paul Engelen znów zajął się makijażami. Wracają kaskaderzy Mark Anthony Newaman, Rowley Irlam (który zajmował się też tresurą koni) oraz dochodzi Ben Cooke, dubler Haydena Christensena w „Zemście Sithów”, a teraz dubler Daniela Craiga.

007 Quantum of Solace (2008)
Drugi Bond z Craigiem to przede wszystkim powroty. Paul Engelen znów zajął się makijażami. Wracają kaskaderzy – Dani Biernat, Dominic Preece, Rowley Irlam i Ben Cooke znów dublujący Craiga. Do ekipy dołączył też Rob Inch, który w „Mrocznym widmie” był kaskaderem, tu dodatkowo jest asystentem koordynatora kaskaderów.

Skyfall (2012)
Najnowszy obraz o Jamesie Bondzie, na razie znamy kaskaderskie powiązanie. Ben Cooke, znów wraca jako kaskader i dubler Craiga, wraca też Rowley Irlam, dochodzi zaś Justin Pearson („Atak klonów”).

Podobnych nawiązań można by wypatrzyć jeszcze więcej w ekipie technicznej. Cztery pierwsze filmy z sagi powstały w Wielkiej Brytanii, podobnie jak prawie cała seria o Bondzie, dlatego tak wiele osób mogło pracować w tych dwóch markach. Można też pobawić się w nawiązania aktorskie drugiego stopnia, czyli który aktor wystąpił gdzie z innym aktorem. Najlepszy przykład to „Indiana Jones i ostatnia krucjata”, gdzie James Bond (Sean Connery) spotyka się z Hanem Solo (Harrison Ford). Tego typu nawiązań można by mnożyć i mnożyć, więc na razie na tym poprzestańmy.

Temat o Bondzie na forum
KOMENTARZE (14)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2012-10-05 19:06:00

Dziś polska premiera sequela Uprowadzonej z Liamem Neesonem w roli głównej. W Taken 2 irlandzki aktor ponownie wciela się w Briana Millsa, byłego tajnego agenta, który tym razem będzie musiał ochronić nie tylko córkę, ale również byłą żonę. Na ich życie dybią albańscy gangsterzy handlujący żywym towarem (porywacze córki Millsa w "jedynce"), chcący zemścić się na głównym bohaterze za wymordowanie ich kompanów. W filmie Olivera Megatona, wyprodukowanym przez Luca Bessona, oprócz Neesona zobaczymy również Famke Jannsen, Maggie Grace i Radego Serbedżiję. Kontynuacja niskobudżetowego (kosztował 19 mln USD) hitu (i zarobił ponad 220 mln) z 2008 roku kosztowała dwa razy więcej i została dwa razy gorzej odebrana przez krytyków (16% świeżości na "Rotten Tomatoes"). Podobno już mówi się o trzeciej części.


KOMENTARZE (7)

Co się kręci?

2012-08-05 19:05:54

Już 7 września nastąpi światowa premiera najnowszego obrazu z Keirą Knightley w roli głównej (dla zastanawiąjących się, czemu o niej piszemy, przypominamy: brytyjska aktorka wcieliła się w służkę Sabe w Ep. I). Mowa o Annie Kareninie na podstawie klasycznej powieści Lwa Tołstoja. Obraz wyreżyserował Joe Wright, zaś za adaptację i scenariusz odpowiada znany dramaturg Tom Stoppard. Keira wcieli się rzecz jasna w rolę tytułową. Na ekranie partnerować jej będą Jude Law jako Karenin i Aaron Taylor-Johnson jako hrabia Wroński. Po Dumie i uprzedzeniu i Pokucie będzie to trzeci film (i zarazem trzecia ekranizacja książki), przy którym współpracującą Knightley i Wright. Poniżej możecie zobaczyć trailer tego obrazu, który uznany został, za jeden z najlepiej zrealizowanych do tej pory w tym roku.





Keira pracuje obecnie na planie nowego filmu Johna Carneya (Once) Can a Song Save Your Live?. Zagra w nim początkującą piosenkarkę, która wdaje się w romans z producentem muzycznym (Adam Levine z zespołu Maroon 5). Obsada obrazu kręconego w Arizonie jest iście gwiazdorska, bowiem znaleźć można w niej takie nazwiska jak: Mark Ruffalo, Scarlett Johansson, Hailee Steinfeld, Catherine Keener i Cee-Lo.

Liam Neeson po hitowej Uprowadzonej przestał być kojarzony z kinem historycznym, a zaczął z obrazami kina akcji. Jego kolejne występy mocno ten wizerunek umocniły, a film wchodzący na ekrany kin 5 października jeszcze to potwierdzi. Chodzi oczywiście o Uprowadzoną 2. Neeson znów wcieli się eks-szpiega Millsa i ponownie walczył będzie z albańską mafią w obronie najbliższych. Tym razem gangsterzy (mszczący się za wydarzenia z "jedynki") porwą nie tylko córkę, ale również była żonę Millsa. Obraz wyreżyserował Olivier Megaton, a scenariuszem i produkcją zajął się Luc Besson. Poniżej zwiastun.





Ostatnio pojawiły się plotki o możliwym występie Neesona w ekranizacji "Neuromancera" Williama Gibsona - kultowej powieści, która stała się podwaliną pod cały cyberpunk. Liam miałby zagrać Armitage'a, zaś w głównej roli hakera Case'a producenci widzieliby Marka Wahlberga. Stołek reżysera miałby zająć Vicenzo Natali (Cube). Premiera zapowiadana jest na rok 2014 (30 rocznica wydania powieści), ale na razie są to luźne plany. Warto dodać, że o dziele Gibsona wielokrotnie mówiło się, że jest bliskie sfilmowania, ale dotychczas nic z tego nie wychodziło (ku uciesze fanów książki, którzy uważają, że jakakolwiek próba przeniesienia jej na kinowy ekran byłaby tragedią).
KOMENTARZE (9)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2012-04-19 19:57:40

Obi-Wan Kenobi i Qui-Gon Jinn znów spotkają się w kinach. Co prawda, nie we wspólnym filmie, ale w tym samym dniu. Jutro bowiem na nasze ekrany zawitają dwie nowe produkcje z udziałem Ewana McGregora i Liama Neesona w rolach głównych.

Ewan zagrał główną rolę w komedii Lassego Hallströma Połów szczęścia w Jemenie (Fishing Salmon in Yemen), będącej ekranizacją powieści Paula Tordaya. McGregor wciela się w nieco neurotycznego specjalistę od hodowli łososi, który na prośbę szejka wyjeżdża do Jemenu, aby na środku pustyni przygotować od podstaw infrastrukturę potrzebną do rozpoczęcia hodowli tych ryb. Główny bohater na początku jest niechętny temu pomysłowi, ale musi wyruszyć na Środkowy Wschód, bowiem rząd Jej Królewskiej Mości widzi w szalonej wizji szejka Muhammada świetny interes. W filmie występują Emily Blunt i Kristin Scott Thomas. Krytycy na Wyspach uznali, że filmie Hallströma McGregor zagrał jedną z lepszych ról w karierze (i podobno wyjątkowo nie się rozbiera na ekranie).


Liama Neesona zobaczymy w widowisku łączącym cechy kina wojennego i science-fiction w reżyserii Petera Berga. Battleship: Bitwa o Ziemię to ekranizacja popularnej w USA planszowej wersji znanej wszystkim gry w statki. Obraz opowiada o dzielnych marynarzach US Navy, którzy muszą przerwać manewry i stoczyć prawdziwą morską bitwę... z najeźdźcami z kosmosu. W ekranie zobaczymy Taylora Kitscha (bardziej znany jako John Carter), Alexandra Skarsgårda i piosenkarkę pop Rihannę. Neeson wciela się w postać admirała Shane'a. Obraz kosztował 200 mln USD, co czyni go najdroższą produkcją w historii studia Universal i na razie sprzedaje się całkiem dobrze, zwłaszcza w Azji, gdzie robi furorę. Co ciekawe, Amerykanie obejrzą go dopiero 18 maja.


KOMENTARZE (12)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2012-03-29 20:28:21

Jutro do polskich kin wejdzie kontynuacja Starcia Tytanów - schlastanego przez krytyków, ale entuzjastycznie przyjętego przez widzów remake'u obrazu z 1981 roku. W Gniewie Tytanów - bo taki tytuł nosi część druga - ponownie zobaczymy Liama Neesona w roli Zeusa. Zresztą do swych ról powróciła większość obsady "jedynki", toteż w głównej roli Perseusza znów pojawi się Sam "Avatar" Worthington, a w Hadesa wcieli się Ralph Fiennes. Ponadto w filmie pojawią się: Edgar Ramirez (nagradzany za rolę terrorysty Carlosa we francuskim miniserialu pod tym samym tytułem), Toby Kebbell, Danny Huston i Bill Nighy. Na fotelu reżysera Louisa Letteriera zastąpił Jonathan Liebesman, twórca Inwazji: Bitwy o Los Angeles. AKcja Gniewu... rozgrywa się dziesięć lat po wydarzeniach ze Starcia.... Perseusz będzie musiał porzucić żywot prostego rybaka i samotnego ojca, aby powstrzymać intrygę uknutą przez Hadesa, Aresa i Kronosa przeciwko Zeusowi. Budżet produkcji wynióśł 150 mln USD.


KOMENTARZE (19)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2012-03-22 22:08:03

Już jutro do polskich kin zawitają dwa nowe filmy z udziałem Ewana McGregora i Liama Neesona w rolach głównych.

Ewana zobaczymy u boku Evy Green w melodramacie z nutką apokaliptyczną Ostatnia milość na Ziemi (Perfect Sense) w reżyserii Davida McKenzie'go. Film opowiada o związku dwójki ludzi w świecie, w którym wszyscy ludzie zaczyną tracić zdolność odczuwania zmysłów. Obok Green i McGregora w filmie grają również Ewen Bremner (który spotkał się wcześniej z Ewanem na planie Trainspotting), Connie Nielsen oraz Denis Lawson, czyli słynny Wedge Antilles (a prywatnie wuj Ewana McGregora).



Drugi obraz to Przetrwanie (The Grey) Joe'go Carnahana z Liamem Neesonem. Wciela się on w przywódcę grupki nafciarzy, których helikopter rozbija się alaskańskiej głuszy. Robotnicy (m.in. James Bagde Dale i Dermot Mulroney) muszą walczyć nie tylko z zimnem i głodem, ale również z tropiącą ich watahą wilków. Obraz powstał na podstawie powieści Iana McKenziego Jeffersa. Jednym z producentów jest Ridley Scott.



KOMENTARZE (9)

Plotki o "The Clone Wars" #28

2012-03-22 18:19:05 Różne

Dziś chcielibyśmy przedstawić Wam kolejne plotki i wieści o serialu „The Clone Wars”. Tym razem będą to przede wszystkim strzępki informacji na temat sezonu piątego, które pojawiły się w ostatnich dniach. W kwestii trailera – który zawsze emitowano po ostatnim odcinku sezonu – na razie nie wiadomo nic konkretnego. Wiemy natomiast, że sezon, tak jak poprzednim razem, zadebiutuje we wrześniu. A oto, inne informacje o nadchodzących odcinkach:

  • Chyba największym spoilerem, jaki się ukazał do tej pory, jest informacja z czatu z Filonim. Reżyser wyjawił bowiem, że zadebiutuje (Spoiler):Oppo Rancisis (Koniec Spoilera). Postać ta na razie ma tylko model i nie wystąpiła jeszcze w żadnej scenie.

  • Z dość starego newsa wiemy, że twórcy mają plany pokazać w jaki sposób generał Grievous stał się przywódcą armii Separatystów. Czy rzeczywiście tak się stanie – przekonamy się już za parę miesięcy.

  • W innych dwóch wiadomościach można wyczytać, że istotną rolę w przyszłym sezonie odegra Straż Śmierci – zobaczymy na przykład twarz Bo-Katan. Pani porucznik dostanie znacznie większą rolę, niż do tej pory – poznamy na przykład historię jej życia. W najnowszym wywiadzie Filoni zdradził, że wróci też Lux Bonteri.

  • Ten sezon ma być szczególnie istotny dla Ahsoki – zobaczymy już mniej więcej w którym zmierza kierunku, a także jak zmieniają się jej relacje z innymi bohaterami. Młodą Togrutankę czekają „mroczne chwile”.

  • Wróci oczywiście Darth Maul i zobaczymy go w relacji z Dooku. Filoni zaznaczył, że ważna jest informacja, iż hrabia był kiedyś mistrzem Qui-Gona, choć nie wyjaśnił dokładnie jaka jest waga owej wiadomości. Reżyser podkreślił też, że sytuacja staje się paradoksalna- Sidious ma jednego ucznia, drugi powstał z martwych, lecz nie przeszkadza mu to mieć oko na trzeciego. Zobaczymy zatem, że Lord przyjmie aktywniejszą rolę w przyszłości.

  • Przyjdzie moment, w którym Boba założy swą mandaloriańską zbroję, lecz na to będziemy musieli poczekać. Fett będzie powoli podążał w kierunku tej osoby, którą jest w „Imperium”. Filoni ponowił też starą obietnicę: wróci „Slave I”.

  • Planowany jest debiut Bacary, lecz to na razie odległa myśl. Powróci natomiast Hondo Ohnaka i R2-D2, ale „tym razem bez pyłu wróżek” – mały droid będzie miał do spełnienia ważną misję. Zapytany o Sana Hilla, reżyser odpowiedział na czacie, że zobaczymy więcej Muunów, ale na razie nie będzie odcinków z przywódcami Konfederacji.

  • Na koniec wiele mówiące zdanie z czatu - Korriban jest cool.

Drugą ważną wiadomością są nominacje aktorów grających w TCW do nagrody BTVA, przyznawanej przez stronę Behind The Voice Actors. Nagrody mogą dostać: Corey Burton (Dooku) i Tom Kane (Yoda) za najlepszą rolę drugoplanową męską; Barbara Goodson (Talzin) i Nika Futterman (Ventress) za najlepszą rolę drugoplanową kobiecą; Liam Neeson (Qui-Gon) za najlepszą rolę gościnną; cały serial może zaś dostać nagrodę za najlepszy dubbing. Wybór należy do Was – głosować możecie po kliknięciu w wyżej podany link.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (26)

10 najdroższych rekwizytów z planu

2011-12-10 11:44:15

To, że gadżety z Gwiezdnych Wojen są drogie to jedno, ale największe ceny i tak osiągają sprzedawane na aukcjach rekwizyty i pamiątki z planu. Oto obecna pierwsza 10 najdroższych rekwizytów z sagi.

10. Miecz świetlny Qui-Gon Jinna - 54 000 USD.




Miecz świetlny na aukcję charytatywną UNICEFu wystawił sam Liam Neeson. Choć nowa trylogia nie cieszy się popularnością wśród kolekcjonerów, tu jednak zrobiono wyjątek. Na razie żaden element prequeli nie okazał się droższy.

9. Kombinezon Luke'a z ANH i TESB - 60 000 USD.




Właściwie to tylko część kombinezonu pilota, w którym grał Mark Hamill w TESB i ANH. Wystawiony na aukcję w 2005 w Profile in History przez Gary'ego Kurtza, producenta tych dwóch filmów.

8. Hełm, maska i naramienniki Vadera - 70 000 USD.




Ten kostium pochodzi z TESB i leżał w archiwum Lucasfilmu i się kurzył. Dopiero w 1992 odrestaurował go Don Bies. Umieszczono w gablotce, sprzedano dopiero w 2003 roku, z certyfikatem autentyczności.

7. Płaszcz Obi-Wana - 95 900 USD.




6. Maska Chewbaccy - 100 000 USD.




I pomyśleć, że maskę zrobiono z moheru. Najdrożej sprzedany moherowy beret wszechczasów.

5. Miecz świetlny Dartha Vadera - 100 000 USD.




4. Hełm Vadera z TESB - 115 000 USD.




Nie ten sam, co poprzednio. Inny, ten podobno był wykorzystany podczas pojedynku na Bespinie.

3. Blaster Hana Solo - 180 000 USD.




Wystawiony na aukcji w 2007 roku. Pokonał kultowe bronie z westernów, w tym rewolwer Johna Wayne'a. A tak swoją drogą trochę o historii tego przedmiotu pisaliśmy tutaj.

2. Miecz świetlny Luke'a z ANH - 200 000 USD.




1. Model myśliwca TIE z ANH - 350 000 USD.




Zaskakujące to pierwsze miejsce, ale może dlatego, że to było tuż przed kryzysem. O samej aukcji pisaliśmy tutaj.

Dla porównania, poprzednia wersja zestawienia znajduje się tutaj.
KOMENTARZE (0)

Co się kręci?

2011-11-26 17:39:57

Całkowicie oniemiałem - tak swe wrażenia opisał brytyjskiej prasie James Earl Jones, który odebrał swojego honorowego Oscara.Popularny amerykański aktor, znany z występów w Conanie: Barbarzyńcy i Polowaniu na "Czerwony Październik", a przede wszystkim z użyczenia swego głosu Darthowi Vaderowi otrzymał to prestiżowe wyróżnienie na oczach publiczności zgromadzonej w Wyndham Theatre w Londynie. James Earl Jones przebywa bowiem obecnie w Wielkiej Brytanii, gdzie gra w "Wożąc Panią Daisy" u boku Vanessy Redgrave. Przed rozpoczęciem przedstawienia na scenę wszedł Sir Ben Kingsley, aby wręczyć nagrodę swemu amerykańskiemu koledze po fachu. 80-letni James Earl Jones postanowił nie odbierać Oscara osobiście w Los Angeles, ponieważ nie chciał zmieć ustalonego repertuaru teatralnego. Zamiast tego podziękowania złożyć via internet. Kariera Jamesa Earla Jonesa rozpoczęła się w 1964 roku, gdy zagrał w Doktorze Strangelove Stanleya Kubricka. Użyczył również swego głębokiego głosu Mufasie w Królu Lwie. Słychać go również w przerywnikach stacji informacyjnej CNN, gdzie wypowiada słynny tagline "This is CNN". James Earl Jones jest również znanym i wielokrotnie nagradzanym aktorem teatralnym i telewizyjnym. Swą jedyną nominację do Oscara (za najlepszą główną rolę męską) otrzymał w 1971 roku za kreację boksera Jacka Johnsona w Wielkiej nadziei białych Martina Ritta.

Ewan McGregor zagra syna Chrisa Coopera i Dianne Wiest w pilocie serialu The Corrections na podstawie powieści Jonathana Franzena. Opowiada ona perypetie rodziny, której członkowie z pokolenia na pokolenie trapieni są fizycznymi i psychicznymi dolegliwościami. Familia raz do roku spotyka się w czasie Bożego Narodzenia. McGregor wcieli się w Chipa, marksistowskiego naukowca, który po ujawnieniu romansu ze studentką zmuszony jest podjąć pracę u litewskiego gangstera. Producentami serialu są Scott Rudin i Noah Baumbach.

W sieci pojawił się zwiastun thrillera The Grey w reżyserii Joe'go Carnahana, w którym główną rolę gra Liam Neeson. Film opowiada o grupie nafciarzy, których samolot rozbija się w alaskańskiej głuszy. Teraz mężczyźni muszą walczyć o przetrwanie, a przeciwko sobie mają nie tylko siarczysty mróz i bezludne połacie lądu, ale też watahę wygłodniałych wilków. Premiera w USA 27 stycznia 2012 roku.


KOMENTARZE (12)

Co się kręci?

2011-11-14 09:33:08

W BBC zadebiutował nowy serial komediowy, którego twórcą jest sam Ricky Gervais (Statyści, Biuro) - Life's Too Short. Głównym bohaterem jest dotknięty karłowatością mężczyzna (Warwick "Wicket" Davies), który postanawia założyć agencję aktorską dla osób cierpiących na podobną przypadłość. Siłą serialu mają być gościnne występy gwiazd światowej kinematografii (m.in. Johnny'ego Deppa). Na pierwszy ogień poszedł Liam Neeson. W odcinku aktor oświadcza, że chce zmienić kierunek rozwoju swojej kariery i zostać komikiem wykonującym stand-up. Ricky Gervais poleca mu zagrać pewną scenkę. Co z tego wynikło? Zobaczcie sami.



W sieci pojawiło się niedawno kilka fotosów z planu nowego obrazu sensacyjnego z udziałem Neesona - The Grey. Wyreżyserowany przez Joe'go Carnahana (kinowa Drużyna A) film opowiada o grupce nafciarzy, który po katastrofie samolotu, muszą przetrwać z alaskańskiej dziczy i odpierać ataki watahy wilków. Zdjęcia możecie zobaczyć tutaj.

Terence Stamp wystąpi w kolejnej już ekranizacji klasycznej książki J.M. Barrie'go o Piotrusiu Panie. Jednakże film Pan będzie się sporo różnił od dotychczasowych prób przeniesienia na ekran historii chłopca, który nie chciał dorosnąć. W nowej wersji, której akcja rozgrywać się będzie na sali sądowej, Piotruś to nastoletni morderca, zaś kapitan Hak i pan Smee (Aaron Eckhart i Sean Bean) to policjanci odpowiedzialni za jego schwytanie. Można się już domyślać, że Wendy okaże się jedną z niedoszłych ofiar Piotrusia Pana. Nie zdradzono jeszcze, w kogo wcieli się Terence Stamp.

Według "Światowej Księgi Rekordów Guinessa" najbardziej kasowym aktorem w dziejach kina jest... Samuel L. Jackson. Filmy z udziałem tego aktora zarobiły bowiem na świecie zawrotną sumę 7.42 mld USD. 60-letni Jackson co roku występuje w trzech-czterech filmach, często jako aktor drugoplanowy, albo gość specjalny mający do zagrania niewielką rólkę lub cameo. Jako że ma na swoim koncie udział w wielu hitowych seriach filmowych (w tym, oczywiście, również w Star Wars), ten wynik już tak mocno nie szokuje. Przypadek Jacksona dowodzi, że wcale nie trzeba raz w roku zagrać w wielkim przeboju box office'u (i mieć status gwiazdy, której nazwisko zawsze ląduje w czołówce przed tytułem), aby wejść na szczyt listy najbardziej kasowych w Hollywood. Czyżby Samuel L. Jackson w obsadzie był dla filmu gwarantem sukcesu?
KOMENTARZE (0)

Co się kręci?

2011-10-27 21:57:04 różne

Steven Spielberg wypowiedział się na temat etapu prac na piątą częścią przygód Indiany Jonesa. Jak wynika z jego słów, film daleki jest od powstania, bowiem obecnie wymyślany jest zarys fabuły. Zajmuje się tym, rzecz jasna, George Lucas. Oddajny głos samemu Spielbergowi: George pisze historie. Robił to przy wszystkich czterech filmach. Teraz pracuje nad Indym V. Nie jesteśmy jeszcze w fazie pisania scenariusza, ale George opracowuje historię. Zostawiam to jemu. Reżyser nawiązał również do chłodnego przyjęcia przez części widzów i krytyków Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki, mówiąc: Jestem bardzo zadowolony z filmu. Ale uważam podobnie jak ci, którym nie podobał się MacGuffin. Nie chciałem żeby te istoty były kosmitami czy istotami międzywymiarowymi. Dużo się z tego powodu kłóciliśmy. Ale jestem lojalny wobec mojego najlepszego przyjaciela. Kiedy pisze historię, w którą wierzy - nawet jeśli ja w nią nie wierzę - kręcę film tak jak George tego chce. Dodaję trochę od siebie, dobieram obsadę, filmuję tak jak chcę ale zawsze liczę się z George'em jako twórcą fabuły tej serii. Nigdy nie będę z nim walczył w tym zakresie.

Chorwacki aktor Rade Serbedzija (pamiętny Boris the Blade z Przękrętu) wystąpi u boku Liama Neesona w kontynuacji Uprowadzonej. Tym razem Bryan Mills (Neeson) będzie musiał chronić swą rodzinę przed zemstą ojca jednego z porywaczy córki Millsa, którą ratował z rąk handlarzy żywym towarem w części pierwszej. Akcja sequela ma rozgrywać się w Stambule. Autorem scenariusza i producentem jest Luc Besson, a na stołku reżysera zasiadł Oliver Megaton. Premiera na jesieni przyszłego roku

Mark Hamill po dwudziestu latach postanowił wycofać się podkładania głosu Jokerowi. Luke Skywalker po raz pierwszy dubbingował arcywroga Człowieka-Nietoperza w kultowym serialu Batman: The Animated Series z 1992 roku. Od tego czasu robił to niezliczoną ilość razy, a szaleńczy śmiech Jokera w jego wykonaniu stał się wręcz legendarny. Ostatni raz Hamilla usłyszymy w tej roli w grze Batman: Arkham City, której premiera już niebawem. Aktor wyznał, że będzie tęsknił za rolą króla przestępców z Gotham City. Amerykańscy widzowie będą mogli zobaczyć Hamilla już jutro na antenie NBC. Aktor wystąpił bowiem w pierwszym odcinku piątego i zarazem ostatniego sezonu serialu Chuck, w którym wcielił się postać wroga głównego bohatera Chucka Bartowskiego (Zachary Levi). Występ Hamilla będzie chyba największym nawiązaniem do Star Wars, które pojawiło się w tym serialu, znanym z licznych cytatów z popkultury.

W sieci pojawiły się zdjęcia z planu najnowszego filmu Stevena Soderbergha - Haywire. Fotosy przedstawiają walkę Ewana McGregora z Giną Carano. Haywire ma być thrillerem szpiegowskim i opowiadać o zdradzonej i spisanej na straty agentce wywiadu, która mści się na swoich mocodawcach. Zdjęcia możecie zobaczyć tutaj.
KOMENTARZE (10)

"Mroczne widmo" i czwarty "Indiana Jones" w pierwszej dziesiątce najgorszych sequeli...

2011-10-18 22:53:20 KMF

Znany w polskim internecie Klub Miłośników Filmu co jakiś czas przygotowuje przeróżne plebiscyty. Tym razem klubowicze wzięli na tapetę najgorsze kontynuacje w dziejach X Muzy. W pierwszej dziesiątce znalazły się dwie produkcje Lucasfilm. Na miejscu siódmym w tym niechlubnym rankingu uplasowało się Mroczne widmo, które jeden z członków KMF opisuje tymi słowy:

Ogromna popularność klasycznej trylogii "Gwiezdne Wojny" sprawiła, że pierwsza odsłona trzyczęściowego prequela do Epizodów IV-VI była bodajże najbardziej oczekiwaną premierą w historii kina. Od czasu technicznie zniewalającego "Titanica" minęły dwa lata, George Lucas zgromadził 115 milionów zielonych na produkcję filmu (w dodatku firma ILM należała do niego), a ludzie odpowiedzialni za casting zebrali na planie grupę świetnych aktorów (Neeson, McGregor, Portman, McDarmid). Niestety, na niewiele się to zdało, gdyż za sprawą fatalnego scenariusza i złego prowadzenia aktorów przez reżysera, "Mroczne Widmo" okazało się tylko... widmem klasyczych odsłon cyklu. Przez bite dwie godziny widz atakowany jest salwami infantylnych scen i motywów, w czym prym wiodą niejaki Jar-Jar oraz żabopodobni przeciwnicy małego Anakina, którego sprawę, choć najistotniejszą dla serii, całkowicie pokpiono. Mimo faktu, że Neeson czy McGregor wielokrotnie udowadniali, że grać potrafią, Lucas nie potrafił wyciągnąć z nich dosłownie nic. Skrypt, aktorstwo, a także kiepskie dialogi i pstrokata scenografia jasno dowodzą, że ktoś zrobił fanów "Star Wars" w bambuko. Jedynymi jasnymi punktami Epizodu I są: utwór skomponowany przez Johna Willliamsa - "Duel of the Fates", a także ciekawa choreograficznie walka Qui-Gona i Obi-Wana z Darth Maulem. Mimo mocno wątpliwej jakości produktu, film doskonale się sprzedał, inkasując na całym świecie zyski sięgające prawie miliarda dolarów. W takiej sytuacji pociesza mnie jedynie fakt, że samemu nie przyczyniłem się w żaden sposób do komercyjnego sukcesu Lucasa i świty. [Anielski Pył]

Miejsce czwarte przypadło Indianie Jonesowi i Królestwu Kryształowej Czaszki. Oto opinia jednego z klubowiczów o tej produkcji Lucasa i Spielberga.

Ten upragniony, wyczekiwany od dawien dawna dzień zbliżał się wielkimi susami, a wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że będzie to dzień udany. Przywitany słoneczną i piękną pogodą, wzmocniony pożywnym obiadem, ruszyłem ze śpiewem na ustach do znajdującego się nieopodal miejsca mego bytowania multipleksu. Zręcznie wymijając tłumy krytyków skandujących wrogie hasła, z których część zaprezentowana była w formie pisanej na transparentach, wkradłem się w ciche i mroczne sanktuarium filmu... "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki", bo tak nazywało się to epokowe wydarzenie, którego świadkiem chciałem być, zaczynał się dopiero za pół godziny, tak więc mając sporo czasu przysiadłem na zydelku kinowej kanapy pogrążając się w zadumie. Oto bowiem, po niemalże 20 latach wraca w świetle jupiterów idol mojej młodości. Choć trochę podstarzały, lekko przygarbiony i włosy posiadający w kolorze siwym, nie zatracił nic a nic ze swojego awanturniczego stylu życia. Nie dla niego przechadzki po gaiku Akademosa i studiowanie zza biurka zaszyfrowanych inskrypcji na glinianych tabliczkach. To człowiek czynu, ze swoim batem, kapeluszem i błyskiem w oku przeżywa przygody tak niesamowite, że wielu dało się nabrać na ten mit, towarzyszący pracy archeologa, przeklinając później swój parszywy los i Indianę z jakiegoś głębokiego dołu w środkowej części Polski, patrząc się na garść potłuczonych garnków i oczekując ze słabnącą nadzieją ataku ludzi na wskroś złych.

Wracając jednak do ostatniej i najnowszej części przygód wesołego archeologa - kiedy napisy końcowe dotarły do końca ekranu, a salę kinową rozjaśniły jupitery zwiastujące koniec seansu, po policzkach spływały mi łzy. Łzy rozczarowania, łzy wstydu, upokorzenia. Zostałem brutalnie i bez ostrzeżenia "zgwałcony" duchowo, zabito we mnie dzieciaka, który z wypiekami na twarzy zasiadał przed telewizorem, zapominając o bożym świecie. Czułem się jak lump kupujący pornosa, a ciężar mojego zawodu przygniótł mnie do ziemi niczym zmęczonego życiem staruszka. Wszystko, dosłownie wszystko w tym filmie zostało zeszmacone. Wychodzi na to, że powrót do żywych i odgrywanie herosów z lat swojej świetności wychodzi na razie tylko panu Stallone (choć i tu nie do końca), bo patrząc na zmęczone oblicze Harrisona ma się wrażenie, że nie do końca wierzył w sens swojego podrygiwania na ekranie. Choćby nie wiem jak sprawny nie był, sześćdziesięciolatek będzie zawsze wyglądał z lekka nienaturalnie przeskakując z jednej pędzącej ciężarówki na drugą. Powstanie tej części było katastrofą - powinna zostać nakręcona lat dobrych kilka temu, a nie teraz. Może wtedy, nie zniekształcona przez tragiczne efekty specjalne byłaby bardziej strawna, może młodszy Ford nie raziłby tak bardzo, może nie płakałbym jak dziecko, któremu zabrano najukochańszą zabawkę?

Co przyczyniło się do porażki? Przede wszystkim efekty specjalne - jestem zagorzałym przeciwnikiem tych, które wygenerowane komputerowo zabijają klimat filmu. Choćby nie wiem jak widowiskowe były, pozostaną tylko i wyłącznie ciekawostką, która rzadko kiedy zapadnie na dłużej w pamięci. Tu mamy ich aż nadto i ten przesyt jest pierwszym ciosem w nieosłonięte plecy tej zacnej sagi. Później jest jeszcze gorzej - siermiężny humor, beznadziejne postacie (zwłaszcza Shia LaBeouf - nic nie przekona mnie do tego, by uznać go za jakieś objawienie w filmowym światku), absurdalność niektórych scen (zwłaszcza nuklearnoodporna lodówka i jej całkiem konkretny powybuchowy lot) i przede wszystkim świadome zabicie klimatu, jaki był motorem napędowym poprzednich części. To już nie jest chropowata przygodówka, lekko brudna i wciągająca niczym czarna dziura, ale miałki i poprawny pod każdym względem średniak, będący pierwszym gwoździem do trumny dla całej sagi. Pozostaje mieć nadzieję, że osobie, która przystawiła pistolet do głowy George'’a i Stevena nakazując im popełnienie tej filmowej katastrofy, zabrakło naboi. I że na tym pierwszym gwoździu się skończy. "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" otrzymało KMF-owego HEZEKARA w kategoriach Największe rozczarowanie oraz Najgorsza scena 2008 roku. [Burial]


Z całą listą 90 najgorszych sequeli w historii kinematografii według KMF możecie się zapoznać w tym miejscu.
KOMENTARZE (50)
Loading..