TWÓJ KOKPIT
0

Blu-ray :: Newsy

NEWSY (233) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Drugi Tydzień Powrotu Jedi: Zmiany na blu-ray

2013-05-29 19:10:11



„Powrót Jedi”, podobnie zresztą jak każdy film z klasycznej trylogii, w ciągu ostatnich trzydziestu lat został wiele razy poprawiony. Większość z tych zmian znajdziecie tutaj, jednak wydanie Blu-ray związane jest z kolejnymi modyfikacjami. Oczywiście poszczególne zmiany były szeroko komentowane na bieżąco, ale warto jeszcze raz zebrać je w jednym miejscu.

Właściwie już na samym początku filmu dostajemy zmianę. Scena podejścia droidów do Pałacu Jabby została lekko zmodyfikowana. Zmieniono perspektywę, przez co sama brama jest dużo większa. Wejście oczywiście zostało przy okazji poprawione komputerowo.



Kolejna istotna modyfikacja to ulepszenie komputerowe efektu rozmrożenia Hana Solo z karbonitu.



Obie jednak nie rzucają się aż tak bardzo w oczy jak kolejna. By film lepiej pasował do świata prequeli w pałacu Jabby dodano duga (przedstawiciel rasy z której pochodził Sebulba).



Podczas bitwy nad jamą Carcoon zmieniono jedno z ujęć z Bobą Fettem i Hanem Solo. To dość typowa modyfikacja filmu, do których Lucas nas przyzwyczaił. Lekka zmiana w montażu, pozornie bez znaczenia i trudna do wychwycenia.



Za to kolejnej trudno nie zauważyć. Oczy Wicketa zostały poprawione, mają teraz bardziej przypominać naturalne. No i dodatkowo mruga!



Ale Wicket nie jest jedynym mrugającym Ewokiem, jest jeszcze drugi, dzieciak. Tak, teraz Ewoki mrugają, tylko dwa, ale za to jak.



Następna zmiana jest już trudniejsza do wychwycenia. Gdy R2-D2 dostał pod bunkrem, dodatkowo z głowy bucha mu jakaś para.



Jedna z nielicznych zmian, na które naprawdę czekali fani to poprawienie mieczy świetlnych względem tego, co było na DVD. Może jeszcze do ideału trochę ich brakuje, ale już nie wyglądają tak tragicznie.



Na koniec zmiana nie wizualna. Dodano słynne „Nooo” Vadera, które stało się potem obiektem żartów.





Wszystkie atrakcje Drugiego Tygodnia Powrotu Jedi znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (3)

P&O 20: Czy scena z budowaniem miecza świetlnego była w kinach?

2013-05-26 08:14:16



W ramach Drugiego Tygodnia „Powrotu Jedi” odgrzebujemy jedno z pytań dotyczących właśnie tego epizodu.

P: Mam wrażenie, że pamiętam, że jak „Powrót Jedi” po raz pierwszy był wyświetlany w kinach, widziałem tam scenę jak Luke budował swój miecz świetlny. Ale czemu nie ma jej w późniejszych wersjach? Zginęła? Wycięto ją czy co?

O: Przypomina się historia z „Star Wars Insidera #37”, kiedy to do redakcji przyszedł list od zrozpaczonego czytelnika, że pamięta on scenę Biggsa z Lukiem wyciętą z ANH albo z kina albo z telewizji. Fani Gwiezdnych Wojen mają bardzo aktywną wyobraźnie, ale czasem zdarza się, że ich umysł daje się oszukać, płatając im figla i pamiętają sceny, które nie miały miejsca.

Jedną z nich jest oczywiście sekwencja w Anchorhead, która jest najczęstszym fałszywym wspomnieniem z „Nowej nadziei”. Ale są i inne. Są fani, którzy twierdzą, że „Mroczne Widmo” zostało zmodyfikowane, gdy wyszło na wideo, bo skasowano scenę w której Jar Jar niszczył astromecha lub Padme tłumaczyła Qui-Gonowi, że była szkolona w samoobronie. Te sceny nigdy nie były częścią kinowej edycji.

Podobnie jest z Lukiem budującym swój miecz. Tego nigdy nie było w kinowej wersji „Powrotu Jedi”, ale wciąż istnieje w wielu produktach, które są źródłem tych wspomnień. Opisał to między innymi James Kahn w swojej adaptacji powieściowej, ale także znajdziemy to w komiksie „Powrót Jedi”, w wersji radiowej czy Cieniach Imperium, stąd tak dobrze znana ta scena.

K: Jako ciekawostkę warto dodać, że przez lata nie wiadomo było, czy w ogóle ta scena została nakręcona. Pytano o nią Normana Reynoldsa na jednym z Celebration, ale nie był w stanie sobie przypomnieć, czy faktycznie to kręcono czy nie. Wiele takich scen faktycznie fani mogą pamiętać, ale z wydań takich jak Star Wars Behind the Magic. Finalnie okazało się, że wzmiankowana scena została nakręcona i umieszczono ją na wydaniu blu-ray w dodatkach.


KOMENTARZE (4)

Saga na blu-ray w wersji steelbox

2013-02-26 17:33:16 Star Wars Underworld

Saga na blu-ray powraca, przynajmniej w Wielkiej Brytanii. Zostaną wydane tam ponownie pakiety obu trylogii, tym razem w wersji steelbox. Będzie to limitowana edycja, która różnić się będzie od poprzednich pakietów jedynie opakowaniem. Ma się pojawić 8 kwietnia 2013. Na razie nie wiadomo nic na temat jej wydania w innych krajach, a także ewentualnych dodatków.

Pierwszy pakiet filmów to Prequele, czyli „Mroczne widmo”, „Atak klonów” i „Zemsta Sithów”.







Drugi to oczywiście oryginalna trylogia, czyli „Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje” oraz „Powrót Jedi”.







Cen pakietów na razie nie podano.

Update

Wg Amazonu ceny nie przekroczą 30 GBP. Zestawy będą ponadto dostępne w Hiszpanii, Australii i Japonii.
KOMENTARZE (17)

Redakcyjne podsumowanie roku 2012

2013-01-14 23:03:26



W roku 2012 świąt się nam ani nie zawalił, ani nie skończył, a wręcz przeciwnie w pewien sposób zaczął na nowo. Taki rok jak ten aż się prosi o podsumowanie, więc o takie wspólne, redakcyjne się pokusiliśmy. Lista oczywiście jest jak najbardziej subiektywna, takie mieliśmy założenie.

16. Nowa karcianka na horyzoncie
Master of the Force: Fantasy Flight Games atakuje! Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, że w najbliższym czasie ukaże się karcianka Star Wars. Gdy pojawiły się pierwsze zdjęcia kart, ta gra mnie urzekła. Grafiki na każdej z nich są przepiękne i nawet jeśli nie będę często w The Card Game grać, na pewno będzie to piękny dodatek do mojej kolekcji (z kolekcjonerskiego punktu widzenia). Nie mogę się doczekać polskiej premiery!
ogór: Kto by pomyślał, że starłorsy wrócą jeszcze w postaci gry karcianej? Może to nie będzie SW CCG, które już chyba na zawsze będzie miało szczególne miejsce w moim sercu, ale czekam z niecierpliwością, w dodatku będzie po polsku! Co najważniejsze ominie mnie to całe kupowanie boosterów i szukanie przydatnych kart, wszystko będzie już gotowe, zapakowane i czekało tylko na zakup. Jestem dobrej myśli, wizualnie karty są piękne, a sama rozgrywka? Zobaczymy...


15. Bitewniak X-Wing
Master of the Force: Od chwili ogłoszenia X-winga wiedziałem, że muszę go wypróbować. Nie mogłem odpuścić sobie bitewniaka osadzonego w moim ulubionym uniwersum. Dodatkowo, w przeciwieństwie do Star Wars Miniatures ukazała się oficjalna w 100% polska wersja, która gwarantuje dużą liczbę polskich graczy, z którymi niejedną bitwę na pewno rozegram. Będę śledził poczynania tego bitewniaka i życzę mu wielu pięknych modeli.
Nestor: Bitewniak a wraz z nim karcianka wracają na salony Star Wars. Czekam na rozwój tych dyscyplin i bacznie obserwuję popularność tych gier w Polsce. Najważniejsze, że wydawnictwo Galakta wydaje te pozycje w pełni po polsku, dzięki czemu ich popularyzacja stanie się znacznie łatwiejsza. Teraz potrzeba tyko licznych turniejów, lig i pokazów.


14. Angry Birds Star Wars
Lorn: Bardzo fajny pomysł, sprawdza się w małych i dużych dawkach. Świetna alternatywa dla lekcji czy wykładu.
Master of the Force: Ciekawa sprawa. Naprawdę ciekawa. Gram w to na Facebooku i bardzo mi się podoba. Na pewno to nie jest gra, za którą miałbym płacić 20zł, ale świetnie się sprawdza w zadaniu zabijacza czasu. Polecam!
ogór: Gram, ale na Facebooku. Boję się, że jak kupię wersję PC to już nie wyjdę z domu. Uwaga, wciąga!


13. Zapowedź Star Wars Detours
Lord Sidious: Star Wars: Detours, czyli serial komediowy, a raczej póki co tylko jego zapowiedź. Wygląda obiecująco, ale nie wiem jak to traktować. Humor jest rzeczą dość indywidualną, mnie bawi „Monty Python”, a nie „Family Guy”. No i ile można pociągnąć na takiej autoparodii? Prawdopodobnie gdyby nie inne wydarzenia, „Detours” byłoby dla mnie dużo ciekawsze, teraz to tylko takie coś, z czym nie wiem, co zrobić. Ciekawostka, ot co.
Lorn: Gdyby nie zmiana właściciela i obietnica nowej trylogii to uznałbym to za najważniejsze wydarzenie roku. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu, SW z humorem i bez nadęcia to jest to czego potrzebuje to środowisko, oby nie zabrakło odrobiny polotu.
Master of the Force: Jestem zwolennikiem gwiezdnowojennych parodii. Po kapitalnym Robot Chickenie Star Wars Detours jest jedną z rzeczy, na które najbardziej czekam. Mam nadzieję, że Seth Green i Matthew Senreich ponownie pokażą klasę i zaserwują nam ciekawy serial komediowy.
Nestor: Trochę boleję nad tym, że poza zapowiedzą na CEVI nie dostaliśmy nic więcej na temat Detours. Czy czasem nie jest tak, że jedyne materiały jakie powstały to te jakie wówczas zobaczyliśmy? Mamy już 2013 rok, więc w zasadzie w każdym momencie może pojawi się jakaś szczegółowa zapowiedź (kiedy premiera, ile odcinków, jaka stacja będzie go eitować). Dobrze by było gdyby nie był to tasiemiec, myślę, że 20 trzydziestominutowych odcinków w zupełności by wystarczyło.
ogór: Mam mieszane odczucia, ale jednak przeważają te “pozytywne”. Jeśli to będzie coś w rodzaju 20-minutowego odcinka, w którym żarty będą śmieszne i bardziej wyszukane niż te w “Family Guyu” czy “Robot Chicken” to jestem jak najbardziej na tak. Mam także cichą nadzieję, że będzie dużo żartów, które wyłapywać będą tylko fani SW a nie zwykli niedzielni widzowie.


12. Zapowiedź nowego Legacy
Lord Sidious: Prawdę mówiąc nowe „Legacy” jest dla mnie tak trochę oderwane od rzeczywistości, z wiadomych powodów. O ile pół roku wcześniej cieszyłbym się, że ta era dalej żyje, teraz tylko wzruszam ramionami i zastanawiam się, czy to w ogóle będzie kanoniczne. Dla mnie to chyba największe pudło roku, ale komiks trzeba będzie ocenić jak się ukaże.
Lorn: Moja ulubiona seria -zaraz po Dark Times, tylko czy ma teraz sens w kontekście trzeciej trylogii? Szczerze mówiąc, nie dbam o to i chętnie poczytam.
Master of the Force: Tego się nie spodziewałem. I jestem zaskoczony raczej pozytywnie. Nie obawiam się o spójność nowego Legacy z Trylogią Disney. Liczę na ciekawy, pełen akcji komiks. Mam nadzieję, że nowi twórcy wprowadzą świeżość do ery Dziedzictwa i nie popsują tej serii, która ma tak duży potencjał.
Nestor: Nie sądziłem, że KotOR i Legacy będą jeszcze kiedykolwiek wskrzeszane. Ale dostaliśmy KotOR: War i teraz kontynuację Legacy z Anią Solo. Jak ja lubię Polaków w SW.
ogór: O łał, nowe Legacy, suuuuper. Mamy Epizod VII zapowiedziany i.. teraz wszystko co po “Powrocie Jedi” ma teraz taki sens, że aż się boję.. Ale przeczytać przeczytam, ale bez jakiejś wielkiej euforii.
Shedao Shai: Mam wątpliwości co do sensu ciągnięcia ery Dziedzictwa akurat teraz, gdy są zapowiedziane nowe filmy ale nie podano jeszcze żadnych szczegółów. Komiksowe “Legacy” jest najprawdopodobniejszym typem do wylotu poza nawiasy kanonu (i mam szczerą nadzieję że na tym się skończy), więc zastanawiam się jak to wszystko wyjdzie. Jestem na tak, ale z poważnymi obawami.

11. Indiana Jones na BD
Lord Sidious: Tym razem nie „Gwiezdne Wojny”, a Indiana Jones, i to na Blu-ray. Kompletny, nie komplenty, w Polsce wydany w wersji z dźwiękiem właściwej jakości. Cóż uwielbiam to młodsze dziecko Lucasa (trzy pierwsze części) i jedyne czego mi brakuje to jeszcze „Kronik”. Może kiedyś. Natomiast sposób wydania (także polskiej wersji) to jest to, czego oczekiwałem przy „Gwiezdnych Wojnach”.
Lorn: Nareszcie - tak można by to najkrócej podsumować.
ogór: Pozycja na mojej “wishliście” jeśli chodzi o filmy na Blu-ray. Lubię “Indianę Jonesa”, moja mama też lubi, nie mogę się doczekać aż razem sobie zrobimy seans filmów z jej ulubionym aktorem, czyli Harrisonem Fordem : )

10. 10 lat Bastionu
Lord Sidious: Jak ten czas szybko leci. Najzabawniejsze jest to, że zaczynaliśmy przy nowej trylogii i teraz znów ciągniemy... na nowej.
Lorn: 10 lat Bastionu to dla mnie tak na prawdę 7 lat bo siedzę tu od 2005, sporo się wydarzyło i wiele wciąż może nas zaskoczyć - to jest najlepsze. W redakcji nieco ponad rok więc wszystko przede mną, to jak poznać Bastion na nowo.
Master of the Force: 10 lat to w internecie bardzo dużo. Nic tylko gratulować. Mam nadzieję, że Bastion będzie dalej funkcjonował przez następnych wiele lat. Sto lat, Bastionie!
Nestor: 10 lat to jak na fanowską, zupełnie niekomercyjną stronę bardzo dużo. Najważniejsze, że to nie koniec i będziemy pracować dla fanowskiej braci przez kolejne lata. Starzy newsani wracają do gry, a nowi wprowadzają wiele świeżej krwi. Jak tak dalej pójdzie (pomimo obiegowej opinii, że „Bastion schodzi na psy”) pociągniemy jeszcze przynajmniej kolejne 10 lat.
ogór: Bastion ma już 10 lat, jestem na nim od 2004, w redakcji od 2009... Zapał do pracy raz jest większy, raz jest mniejszy, ale najważniejsze, że jest i Bastion będzie rozwijany na pewno, szczególnie teraz gdy “Najnowsza Trylogia” na horyzoncie się pojawiła.
Shedao Shai: Bastionowi stuknęło już 10 lat, a tymczasem mi za miesiąc stuknie 10 lat z Bastionem. To spory kawał mojego życia, poznałem dzięki niemu wielu świetnych ludzi, wciąż mam zapał żeby tutaj pisać - teraz również jako redaktor. Szczerze mówiąc nie wiem, czy mój zapał do “Gwiezdnych Wojen” wciąż by trwał, gdyby nie Bastion.

9. „Apokalipsa” i finał przeznaczenia Jedi
Lord Sidious:
Finał „Przeznaczenia Jedi”. Kończy się pewna epoka, zapoczątkowana w 1999 Wektorem pierwszym. Przez prawie trzynaście lat, z pewnymi przerwami dostawaliśmy ciągnącą się książkową sagę. Oczywiście serie się zmieniały, podobnie jak i autorzy, czy nawet samo podejście, ale EU płynęło, historia się rozwijała, skończyło się skakanie po okresach. Owszem ono wciąż trwało, ale poza „głównym nurtem”. Tu mieliśmy sztywną chronologię i krokowy rozwój wydarzeń. Różnie można oceniać ten okres, podobnie jak i same powieści, czy ogólne wykonanie projektu. Sam zresztą miałem już objawy zmęczenia materiału. Ta historia rozrosła się, ale o ile samym „Przeznaczeniem Jedi” byłem zmęczony, o tyle Apokalipsa Troya Denninga trzeba przyznać trzyma poziom i okazała się dość satysfakcjonująca. W dodatku tym razem to już naprawdę koniec. Owszem jakieś odpryski już są zapowiedziane („Crucible”, „Sword of the Jedi”), ale perspektywa nowej trylogii zamyka definitywnie to dzieło. Nawet jeśli kiedyś z nim ruszą to już będzie coś innego. Osobiście cieszę się, że to już koniec i to w takiej formie, a sam chciałbym by EU dalej się ciągnęło, ale najlepiej w czasach Starej Republiki, oczywiście po jakimś czasie odpoczynku.
Lorn: Najlepsza seria od czasów... No właśnie, nie wiem od kiedy bo chociaż NEJ-ka miała lepsze pojedyncze pozycje to nie utrzymywała tak równego poziomu jako całość. Otwarte zakończenie z jednej strony nieco rozczarowało, ale z drugiej pozostawiło nadzieję na coś więcej. Tylko znowu kłania się problem nowych filmów i kanonu.
Nestor: Przed Celebration VI myślałem, że będzie to największe wydarzenie roku Star Wars – wielki finał, „wielkiej” serii. Czekałem na tą książkę bardzo bardzo długo, doczekałem się i dostałem to co chciałem, choć bardziej od kunsztu pisarskiego Deninga przemawiał do mnie klimat i epickość finału.
Shedao Shai: Po rozczarowaniu jakim dla mnie było “Dziedzictwo Mocy”, do “Przeznaczenia Jedi” podchodziłem od początku nieufnie - skończyło się tak, że wciąż tej serii nie ruszyłem i niezbyt mam na to ochotę. Ale to niewątpliwie koniec pewnej ery i początek następnej - zanosi się na większe zróżnicowanie tematyki i autorów piszących w czasach około-FotJ (X-Wing: Mercy Kill, Crucible, Rozdroża czasu, Riptide). Z entuzjazmem czekam na kolejne takie książki, opowiadające w końcu o czymś innym niż machinacje polityczne w Sojuszu Galaktycznym i Zakon Jedi zwalczający kolejne zagrożenia dla pokoju w Galaktyce.

8. TCW wciąż się ciągnie (99 odcinków, setny za pasem)
Lord Sidious: „Wojny klonów”, z różnych powodów częściej mam je okazję oglądać na dużym ekranie niż na małym, więc raczej są mi dość obojętne. Ale dobicie do 100 odcinków (no dobra, setny był w 2013), to jest coś. Wcześniejszym serialom się to nie udało. Ten wynik zasługuje na szacunek. Widać też olbrzymi postęp animacji, choć potem niestety wychodzą takie kulfony jak zestawienie Maula czy Opressa z Obi-Wanem. Ci pierwsi wyglądają cudownie, a Kenobi już jak ze starej bajki. Mam nadzieję, że serial, który zastąpi „Wojny klonów”, bo taki zapewne powstanie, dalej będzie rozwijał się tak wizualnie. Może płynnie nawet przejdziemy do tego aktorskiego?
Lorn: Fajna bajka, którą oglądam bez przekonania, ale i bez wstrętu. Wydaje mi się, że projekt spełnił swoje zadanie -podtrzymał zainteresowanie SW do czasu aż zacznie się mówić o nowych filmach i chwała mu za to. Oby już tylko nikt nie popełnił książek z tego okresu, albo chociaż nie w tym stylu. Dzieła pań Traviss i Miller do tej pory śnią mi się po nocach...
Master of the Force: Oprócz niespójności z kanonem nic nie mogę zarzucić The Clone Wars. Poziom większości odcinków jest wysoki. Ale niestety wszystko zawsze musi się skończyć. TCW pozostał 1, góra 2 sezony. Czas zacząć spekulować co zajmie jego miejsce :P
Nestor: Ten serial jest bardzo sympatyczny, ale dla jego legendy najlepiej byłoby gdyby skończył się na piątym sezonie. Dla mnie formuła TCW się już wyczerpała i wszystko co najlepsze mamy już za sobą.
ogór: Lubię “The Clone Wars”, ale ostatnio coraz mniej mnie ciągnie do tego serialu niż jeszcze chociażby rok temu.. Powoli już chyba odliczam do zakończenia tego serialu i czekam na jakiś nowy, może w czasach Starej Republiki? Marzenia...
Shedao Shai: Mijają lata, a “Wojny klonów” wciąż trwają, nieustannie siejąc spustoszenie w kanonie “Gwiezdnych Wojen”. Oby do 200 odcinków już nie dociągnęły. Sobie i Wam życzę końca tej żenady.

7. SW trzyma się w Polsce (Egmont, Amber i kolekcja, Ameet, deAgostini, SW Magazyn)
Lord Sidious: Jeśli chodzi o rozwój sagi w naszym kraju, to faktycznie widać pewien odwrót, ale jednocześnie saga nadal trzyma się dobrze. Amber ma niestety pewne trudności wydawnicze, ale na szczęście dla nas, nie dotyczy to tylko sagi. Choć oczywiście dobrze byłoby, aby szybko z dołka wyszli, bo to, że mają opóźnienia raczej dobrze nie wróży całemu wydawnictwu. Plusem są wznowienia, choć sam z tego nie skorzystałem, myślę, że wiele osób skorzystało. Szkoda, że tego nie będą kontynuować. Egmont trochę przegrupował swoje siły, ale też nadal wysoko dzierży swój sztandar komiksowy. I chwała im za to. Hachette w tym roku się nie popisało, ale rynek pustki nie toleruje i w ich miejsce doskonale weszło Ameet, które co pewien czas coś wydaje. DeAgostini utrzymuje się ze swoją kolekcją kultowych pojazdów, półek już mi na to brakuje, tak po cichu liczę, że skończą niebawem. No i jeszcze na koniec „Star Wars Magazyn”, nasz polski Insider, rozwija się, może wolniej niż byśmy chcieli, ale cały czas utrzymuje się na rynku, nawet pomimo kryzysu. 2013 może być gorszy dla wydawców, ale potem 2014-2015 to już z górki, saga znów będzie tętnić życiem. Patrząc jak to wyglądało choćby 15 lat temu, jestem zadowolony z obecnego rozwoju sytuacji sagi w Polsce. I tu dziękuję wszystkim wydawcom, dobra robota.
Lorn: Cieszę się z regularnego wydawania komiksów i książek (chociaż Amber ostatnio kuleje, ale trzymam za nich kciuki). Pojawiło się kilka albumów, za to chwała Egmontowi. Mam nadzieję, że kolejne lata pozwolą przynajmniej utrzymać tempo wydawnicze w Polsce, bo jest na prawdę dobrze.
Master of the Force: Jest naprawdę dobrze. Co miesiąc polscy fani mogą czytać nowe książki i komiksy w ojczystym języku. Bez tego nie byłoby u nas tylu fanów. Mimo, iż poziom niektórych magazynów jest marny, ważne że są i mam nadzieję, że z czasem się ich poziom poprawi. Ogólnie rzecz biorąc, polski rynek pozycji spod znaku SW jest naprawdę mocno rozwinięty. Niech to trwa jak najdłużej!
Nestor: Na mapie świata Star Wars jesteśmy prawdziwym fenomenem. Gwiezdne Wojny mimo kryzysu trzymają się u nas dobrze, a liczna grupa wydawców jest tego najlepszym dowodem. Najważniejsze, że pomimo mocnej konkurencji nikt nie odpada z naszego rodzimego rynku.
ogór: Coraz więcej produktów ze znaczkiem SW na naszym rodzimym rynku, dla mnie chyba za dużo. Nie to, że się nie cieszę z takiego obrotu, ale trochę sam nie wiem co już kupować, o ile komiksy Egmontu kupuję to już tej gazetki nie, książki Amberu głównie kupuję w Taniej Książce (wiadomo, bo taniej), Ameet mam dwie, może trzy książeczki bo jakaś tam promocja kiedyś była.. SW Magazyn kupiłem tylko pierwszy numer + te gdzie były moje teksty.. A o DeAgostini nie wspomnę, mam tylko Sokoła bo.. mama mi kupiła z ciekawości. Jakby tak podliczyć ile musiałbym wydawać co miesiąc na “polskie” SW... to aż smutno się robi człowiekowi. Pamiętam czasy gdy były albumy z EI czy EII, “Gwiezdne Wojny Komiks”...a potem lata posuchy... Teraz jest dla mnie za dużo. Ciekawi mnie jak długo to pociągnie zważywszy na fakt, że w 2015 czeka nas nowy film.
Shedao Shai: To wspaniałe że rynek SW w Polsce wciąż się trzyma, tym bardziej w obliczu kryzysu na rynku książkowo-komiksowym (który odcisnął się i na “naszych” wydawnictwach, ale mogło być dużo gorzej!). Dotarliśmy już do momentu, w którym każdy może wybrać sobie jakąś niszę, w której się odnajduje, która go najbardziej interesuje. Ja nieustannie od przeszło dekady zbieram wszystkie książki z Amberu, do tego na bieżąco kupuję wydania zbiorcze z Egmontu (Dziedzictwo, Mroczne czasy itd.). Resztę pomijam, ponieważ nie trafia w moje gusta, a w dodatku przestrzeń w moim pokoju kurczy się w tempie zastraszającym, ale to cieszy, że mamy u nas taki wybór.

6. Mroczne widmo 3D
Lord Sidious: Byłem kiedyś zwolennikiem 3D, ale to było na długo przed wszechobecnymi konwersjami. Teraz raczej unikam go jak ognia, ew. na natywne 3D mogę sobie czasem pójść. Niemniej jednak „Gwiezdne Wojny” rządzą się innymi prawami, 4,5 raza na „Mrocznym widmie 3D” tego dowodzi. Cieszy mnie powrót filmów na wielki ekran, choć oczywiście wolałbym by dodatkowo była wersja 2D. 3D się nacieszyłem już po pierwszym razie, potem chodziłem tylko na „Mroczne widmo”, więc niedociągnięcia konwersji jakoś mi nie przeszkadzały. Owszem premiera nie miała takiego klimatu jak nowe epizody, przypominało to raczej „Wersję specjalną”, ale mnie to pasuje. Nie lubię tłumów w kinach, a duży ekran to jednak duży ekran.
Lorn: Idąc do kina zawsze zaczynam od wybrania “płaskiej” wersji, ale to jest SW. Jeżeli dzięki szałowi na 3D mam zobaczyć całą sagę w kinie, to niech tak będzie.
Master of the Force: Gdyby to nie były Gwiezdne Wojny, pewnie bym na to do kina nie poszedł, ale fanostwo do czegoś zobowiązuje :P Najbardziej jednak cieszy sam fakt, że Star Wars powróciło do kin.
Nestor: Niezmiernie cieszyła mnie możliwość obejrzenia Mrocznego widma w kinie, ale technologia 3D totalnie mnie rozczarowała. Obraz był przyciemniony, a oglądanie po prostu mnie męczyło. Cieszyłbym się 10 razy bardziej, gdybym mógł obejrzeć tradycyjną wersję 2D tego filmu.
ogór: “Mroczne Widmo” był pierwszym filmem, którym zobaczyłem w kinie jeśli chodzi o SW, było to kino w starym stylu, film z taśmy, stare fotele.. Teraz “Mroczne Widmo” w 3D i nowe kino, cyfrowa jakość... Skok na kasę pana Luca$a? Co z tego, zobaczyć SW na dużym kinowym ekranie - bezcenne!
Shedao Shai: Skok na kasę? Jasne. Przeciętny wynik konwersji na 3D? Może tak. Ale mnie to nie obchodzi. Zobaczyć “Gwiezdne Wojny” na ekranie kinowym zawsze jest ekstra, nieważne czy w 3D czy nie. Bawiłem się bardzo dobrze i już nie mogę doczekać się premiery kolejnych części.

5. Dawn of the Jedi (nowa seria, nowa era)
Lord Sidious: Ta pozycja to dla mnie ciekawostka, bo jeszcze jej nie liznąłem. Dawn of the Jedi, nowa era, nowe komiksy. 25 tysięcy lat przed „Nową nadzieją”, kulisy powstania zakonu Jedi. Powiem wprost, nie specjalnie interesuje mnie ta historia, opowieści, czy jakieś perypetie bohaterów. Wystarczyłby mi porządny przewodnik, a dostaliśmy coś więcej. Mam nadzieję, że tym razem John Ostrander szybciej upora się z kreowaniem świata i będzie mógł się zająć akcją niż to miało miejsce w „Dziedzictwie”. A nawet jeśli mu się to nie uda, to niech kreuje ten świat. To coś, co chcę zobaczyć. Choć już raczej 2013 roku.
Lorn: Szczerze mówiąc wolałbym rozbudowanie historii od czasów TOR-a do powiedzmy Bane’a niż płodzenie na siłę okresu tak odległego. Wydaje mi się to przesadzone i niepotrzebne.
Master of the Force: Nie da się ukryć, Dawn of the Jedi to przełomowy projekt. Tak w cześnie osadzonej w gwiezdnej chronologii pozycji jeszcze nie było. Po pierwszych 7 zeszytach jestem zadowolony z efektu prac Johna Ostrandera i Jan Duuremy. Otrzymaliśmy solidny komiks z ciekawą fabułą w zupełnie nowym, niezbadanym światem. Jeśli jeszcze nie przeczytałe(a)ś Force Storm i Prisoner of Bogan (tyle ile na razie zostało wydane), leć i szybko nadrób tę pozycję. Naprawdę warto.
Nestor: Wyznaczenie nowej ery w chronologii Star Wars to wielka sprawa, liczyłem na rozmach ale zderzyłem się z rzeczywistością. Duet Ostrander & Dursema najlepsze lata mają za sobą, a prowadzenie tak wielkiego projektu stało się dla nich zbyt dużym wyzwaniem. Twierdzę, że projekt Dawn of the Jedi bardziej sprawdziłby się w roli książkowej serii, a tymczasem dostaniemy tylko jedną powieść – mam nadzieję, że na próbę początkową a nie dodatek do serii komiksowej.
ogór: Początki Zakonu Jedi.. Czasy archaiczne w Gwiezdnych Wojnach to chyba moja ulubiona era, uwielbiam “Opowieści Jedi”, jestem pasjonatem projektu “The Old Republic” jeśli chodzi o książki i komiksy, a teraz nowy komiks i nowa seria? Miodzio.
Shedao Shai: Początki Zakonu Jedi dotychczas były dla nas owiane tajemnicą, dopiero od niedawna rozmaici twórcy zajęli się przybliżaniem nam tematyki dotychczas legendarnej, a prym wiedzie w tym właśnie ta seria komiksowa. Mamy tu Tython, mamy Je’daii jako protoplastów pierwszych Jedi, mamy Bezkresne Imperium Rakatan w czasach swojej chwały. DotJ to prawdziwa uczta dla każdego fana “Gwiezdnych Wojen”, przepełniona - jak zawsze u Johna Ostrandera - różnymi nawiązaniami do innych dzieł EU, ale jednocześnie wolna od wszelkich ograniczeń. Nie możecie tego przegapić.

4. TOR free-to-play
Lord Sidious: „The Old Republic” przechodzi na tryb Free-to-play. Skorzystałem i nadal korzystam. Gra może mało RPGowa, trochę za dużo nużących walk jak dla mnie, ale świat i jego klimat po prostu cudowne. Zagłębiłem się i nie mogę wyjść z podziwu, móc łazić po Nar Shadda, Korriban, czy Alderaanie. Ta wtórność świata, która dla mnie źle wyglądała w książkach i komiksach, niesamowicie sprawdza się w grze, gdy można ten świat poczuć czy dotknąć. Z jednej strony jest bliski filmom, i to zarówno klimatom Imperialnym starej trylogii, jak i Jedi nowej, a jednocześnie daje możliwość grania wieloma Sithami. I jeszcze mnóstwo rzeczy wyciągniętych z EU. W sumie nieźle jest to nawet wymyślone. Powtórzę jeszcze raz, nie interesuje mnie zbytnio gra MMO, interesują mnie „Gwiezdne Wojny”. Z TORa pudełkowego byłbym bardziej zadowolony chyba nawet, ale tak mam nadzieję, że za szybko tej gry nie wyłączą. Ograniczenia zaś mnie śmieszą, da się z nimi żyć, zwłaszcza jak chce się tylko oddychać światem.
Lorn: Po wyjściu gry jakiś czas za nią płaciłem, potem mi przeszło. Teraz, gdy mamy FTP gram, bardzo lubię ten tytuł i jestem wdzięczny, że mogę poznać wątki główne wszystkich postaci. Inna sprawa to jak FTP zostało zrealizowane -za to wielki minus.
ogór: Nie gram w gry bo nie mam na czym, no chyba, że w te klasyczne albo jakieś starsze. Mało tego “The Old Republic” jako gra mnie nie obchodzi jakoś, wolę książki i komiksy z tego okresu.
Shedao Shai: Do TORa podchodziłem od początku pozytywnie, ale jednak gdy już wyszedł - nie grałem w niego. Ceny subskrypcji były dla mnie zbyt wysokie, zbyt mało znajomych zaczęło w niego grać, a mi trochę szkoda było czasu - nigdy nie byłem fanem gier komputerowych. O całym temacie zapomniałem, aż do czasu przejścia TORa na f2p (połączonego z obniżeniem ceny subskrypcji). Postanowiłem dać mu szansę i może pograć dzień-dwa, skończyło się tak że od połowy listopada mnóstwo wolnego czasu spędzam w grze, a subskrypcję mam już wykupioną na następne dwa miesiące. Podobnie jak LSa, nie interesuje mnie MMO, interesują mnie “Gwiezdne Wojny”. A gdy po raz pierwszy przebiegłem się po dolinie z grobowcami Sithów na Korribanie, wiedziałem że to jest to i spędzę w tej grze wiele ciekawych godzin. Parę dni temu skończyłem fabułę pierwszej klasy (Sith Warrior), w planach mam jeszcze dwie kolejne, a może i cztery?
Urthona: Cóż, nie wiem jak to jest być graczem FTP w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo mam status Preferred. Chociaż to też ma swoje ograniczenia - np. brak dodatkowego doświadczenia przy wypoczynku w kantynie i na statku. Ale ogólnie gra się dalej przyjemnie :D

3. Darth Plagueis
Lord Sidious: Darth Plagueis... czemu tylko na trzeciej? Właściwie to wielką trójkę w tym roku było bardzo trudno wytypować. Rok był za dobry. „Darth Plaguies” Luceno w sumie to powieść z 2011, ale z ostatnich dni, więc do mnie dotarła na początku 2012. Owszem jest trudna, wymaga obeznania w EU inaczej może być nudna, ale to co utkał Luceno to majstersztyk. Oglądanie potem „Mrocznego widma” w kinie to niesamowite przeżycie. Zwłaszcza jak się ma świadomość, że... Dobra, nie wyszło jeszcze w Polsce, nie będę spoilerował. W normalnym roku byłaby to bez wątpienia pozycja numer 1, ale pech chciał, że to 2012. Ach ci Majowie. Dla wielu osób w Polsce pewnie to będzie arcydzieło 2013. Też czekam na polską wersję.
Lorn: Po nastawieniu ludzi, którzy czytali w oryginale, niecierpliwie czekam na rodzime wydanie.
Shedao Shai: Ta książka całkowicie zmieniła (na lepsze) moje postrzeganie “Mrocznego widma”. LS ma rację: oglądając je teraz i znając fakty z “Plagueisa”, niektóre sceny robią miażdżące wrażenie. Dobrze że już niedługo będzie dostępna w polskim wydaniu, polecam ją każdemu fanowi SW! To jedna z najlepszych rzeczy jakie przydarzyły się naszemu uniwersum nie tylko w minionym roku, ale nawet dekadzie.
Urthona: Jak pisałem w recenzji na forum, książka jest jednym wielkim nawiązaniem do wszystkiego co możliwe z EU. Fajnie było wyłapywać smaczki z książek i komiksów, które się przeczytało i z gier, w które się grało :P Uważam, że Luceno dał radę :) Poza tym cieszy mnie, że mimo przełożenia wydania książki nie zmieniono rasy Plagueisa, w końcu nie człowiek :D

2. Celebration VI (w tym zapowiedzi CE2 i AOTC i ROTS 3D)
Lord Sidious: Bardzo dobry konwent, wyprawa owszem trochę męcząca, nawet rzekłbym, że coraz bardziej, ale już wiem, czego się spodziewać i jak się tam zachować. George Lucas i Carrie Fisher mi wszystko zrekompensowali, ale to nie był koniec atrakcji. No i jeszcze ogłoszenia duszpasterskie, czyli kolejne Celebration Europe i dwie konwersje 3D w 2013. To nie zmienia faktu, że to największa impreza fanowska na świecie. Warto w ogóle coś takiego zobaczyć.
Lorn: Za ogórem -zazdroszczę Lordowi i Rusisowi możliwości spotkania tych wszystkich ludzi i “dotknięcia” tego uniwersum. Ostrzę zęby na CE2. Mówiłem już, że zazdroszczę Lordowi i Rusisowi?
Master of the Force: Niestety mnie tam nie było i pewnie długo nie zagoszczę na evencie tego typu. Fani Star Wars potrzebują takich imprez, które ich jednoczą i na szczęście mają Celebration. To właśnie tam są ogłaszane najnowsze pozycje z Expanded Universe, a fani mogą się spotkać z aktorami i pisarzami. Każde Celebration jest wydarzeniem niezwykłym, które należy śledzić nawet jeśli się nie jest na miejscu.
Nestor: Regularność tych wielkich imprez wypłaszcza ich znaczenie, bo wieści przekazywane tam nie są już szczególnie wielkie i do porównania z tymi przekazywane chociażby na SDCC, ale cieszy mnie że konwent Celebration zaglądnie ponownie do Europy.
ogór: Marzeniem każdego fana jest zobaczyć George’a Lucasa na własne oczy... Flanelowiec był na Celebration VI.. Zazdroszczę Lordowi i Rusisowi, bo dla mnie zobaczyć Lucasa to jak poczuć się spełnionym fanem. Sam wyjazd na Celebration to także jedno z moich marzeń, choć bardzo odległym jeśli chodzi o względy finansowe, tak samo jak wyjazd na Celebration Europe II.. A AOTC i ROTS w 3D? Czekam z niecierpliwością, SW znowu na dużym ekranie.
Shedao Shai: Bardzo cieszę się na nadchodzące CE2 w Essen, będzie to mój pierwszy oficjalny konwent gwiezdnowojenny. Najbardziej liczę na to, że spotkam jakichś autorów książek SW, chociaż oczywiście atrakcji będzie całe mnóstwo i pewnie niejednym punktem programu mnie zainteresują.

1. Nowa trylogia i przejęcie przez Disneya oraz zmiany w LFL
Lord Sidious: Numer jeden to oczywiście zmiany w Lucasfilmie i to, co z tym związane. Kathleen Kennedy nowym szefem, emeryturki dla kilku wygów, Disney nowym właścicielem, a w końcu najważniejsza informacja – nowa trylogia (i to pewnie nie koniec). To kop, którego saga potrzebowała i od razu zaczął mieszać. Znów weszliśmy w ciekawy okres, w którym dopiero wyczekujemy czegoś na horyzoncie. Tym razem jednak nie mamy bladego pojęcia ku czemu dążą nowe epizody. Ja jestem bardzo nakręcony na nowe filmy. Dla mnie to właśnie one były podstawą uniwersum, czymś co mnie do niego przyciągnęło. Świetnie, że nowe pokolenie będzie miało swoją sagę, choć mam nadzieję, że Disney nie rozmieni jej na drobne.
Lorn: Wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Mam nadzieję że spustoszenie przez nią poczynione nie będzie porównywalne z tym jakie zrobią nowe epizody w kanonie. Ostrożny optymizm i wiele obaw, chcę nowych Gwiezdnych Wojen bo dzięki temu Saga żyje. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie Trylogia tylko dla nowego pokolenia fanów, mam nadzieję, że Ci starsi, też znajdą coś dla siebie. A w ramach poprawienia nastroju, proponuje sprawdzić kto był do 2010 roku właścicielem marki Pulp Fiction ;)
Master of the Force: Najpierw było ogromne zaskoczenie. Od samego momentu ogłoszenia tego newsa dekady (jeśli nie więcej?) byłem pesymistycznie nastawiony w stronę Disneya, jednak z czasem zmieniłem zdanie i teraz cieszę się na te zmiany, jakie niesie nowy właściciel Lucasfilmu. Nic uniwersum Star Wars nie mogło bardziej pomóc jak nowe filmy. Przecież to od nich się wszystko zaczęło. Mówię wam, będzie dobrze, Gwiezdne Wojny będą dalej się rozwijać za sprawą Disneya i przybędzie niedługo nowa fala fanów! Nie mogę się doczekać 2015 roku!
Nestor: Wow, byłem w wielkim szoku czytając na bieżąco relację z tego przejęcia. Zapowiedź nowych Epizodów to najważniejsza informacja w zasadzie od 20 lat. Wieści o „The Clone Wars” i „Detours” bledną przy tym wydarzeniu. Historia dzieje się na naszych oczach, będziemy pewnie o tej chwili opowiadać swoim dzieciom, a może nawet wnukom – w końcu Star Wars z Disneyem ma nie zginąć nigdy.
ogór: Im dłużej Lucasfilm jest w rękach Disneya i oswajam się z tą myślą, tym coraz bardziej opada fala euforii, która mnie ogarnęła jeśli chodzi o nowe filmy. Teraz do nowej Trylogii podchodzę coraz bardziej z dystansem, ale jeśli chodzi o samodzielne filmy (nieważne czy kinowe czy telewizyjne) spod znaku Gwiezdnych Wojen - jestem jak najbardziej na tak! Najbardziej mnie zastanawia co dalej z książkami i komiksami, których akcja dzieje się po “Powrocie Jedi”, to wszystko do kosza? Oby nie! Ale żeby nie było, że narzekam, obawy są, ale w głębi serca wiem, że i tak pójdę do kina na nowe Gwiezdne Wojny.
Shedao Shai: W redakcji byliśmy co do tego zgodni, bo i jest to kwestia oczywista: wydarzeniem roku w “Gwiezdnych Wojnach” było przejęcie Lucasfilmu przez Disneya oraz ogłoszenie nowych epizodów. Dla mnie jest to wiadomość jednoznacznie negatywna. Disney dzisiejszych czasów nie kojarzy mi się z niczym dobrym, a ich pierwsza decyzja (nowe epizody) tylko potwierdza moje obawy. Już nawet nie chodzi mi o prawdopodobne problemy z istniejącym kanonem czy też możliwą kiepską jakość E7-9. Dla mnie filmowe “Gwiezdne Wojny” to (zgodnie z tym co powiedział kiedyś Lucas) historia Anakina Skywalkera, a ta już jest zamknięta. Ja po prostu nie chcę nowych filmów, jakiekolwiek one by nie były. Trzeba wiedzieć kiedy skończyć.

I to na tyle, jeśli chodzi o nasze podsumowanie. Wszyscy zgadzamy się z tym, że rok 2012 był nieprzeciętny. A co waszym zdaniem było tym najważniejszym wydarzeniem roku?
KOMENTARZE (10)

Pilotki z „Powrotu Jedi”

2012-12-30 14:32:47

Historia „Red Tails” zaczęła się koło roku 1988, kiedy to George Lucas i jego przyjaciel, fotograf George Hall, zaczęli myśleć nad filmem o czarnoskórych lotnikach. Film potrzebował prawie 24 lat by trafić na ekrany kin (i to nie wszędzie), przez pewien czas miał być nawet trylogią. Dziś stał się symbolem walki z systemem hollywoodzkim, który w pewien sposób dyskryminował film mainstreamowy z samymi czarnoskórymi aktorami. Lucas wiele razy wypominał studiom rzucane mu kłody pod nogi, jednak jeśli chodzi o dyskryminację, to niestety sam George jej uległ. W dodatku było to podczas kręcenia „Powrotu Jedi”. Widać to doskonale na dodatkach do wydania blu-ray, gdzie znajdują się zdjęcia rebelianckich pilotek, kobiet, które zostały wycięte. Jedna z nich, francuska aktorka Vivienne Chandler miała nawet mieć całą stronę dialogu, w dodatku zdjęcia z nią zostały ukończone, o czym niedawno wspomniała w jednym z wywiadów. Czemu zostały ostatecznie wycięte z Epizodu VI? Oficjalnie nikt o tym nie mówi. Prawdopodobnie były naciski, by nie pokazywać kobiet w biorących udział w poważnym starciu, lub jeszcze bardziej ginących w nim. Nam dziś zostały jedynie fotografie pilotek z „Powrotu Jedi”.







George Lucas jednak postawił na swoim i w następnym filmie, „Mrocznym widmie”, w którym studia nie miały już nic do gadania, w rolę pierwszej gwiezdnej pilotki wcieliła się Celia Imrie (Bravo 5). Swoją drogą ciekawe, czy temat pilotek pojawi się przy okazji „Epizodu VII”.
KOMENTARZE (17)

„Willow” w końcu na Blu-ray

2012-12-25 08:17:01

Willow, czyli jeden z najważniejszych i najbardziej przełomowych filmów fantasy z lat 80. w przyszłym roku będzie miał już 25 lat. Z tej okazji Lucasfilm oraz dystrybutor 20th Century Fox przygotowali specjalne wydanie filmu na Blu-ray (i DVD), które zostanie poddane cyfrowej obróbce, odnowione i przerobione na format HD. Dźwięk dostaniemy w formacie 5.1 DTS HD Master Audio. Film trafi do sklepów w USA już 12 marca 2013.

„Willow” został napisany na podstawie pomysłu George’a Lucasa, a wyreżyserowany przez Rona Howarda. Współproducentem filmu był Joe Johnston. Film opowiada o tym jak zła królowa Bavmorda stara się przejąć władze nad całym światem, ale według przepowiedni zagrozić jej może dziecko, które właśnie przyszło na świat. Królowa postanawia to dziecko zgładzić, jednak niemowle wpada w ręce dobrodusznego karła, próbującego swoich sił w magii – Willowa (w tej roli Warwick Davies).



W „Willow” pojawiło się jeszcze kilka znanych nazwisk, ludzi związanych z Lucasfilmem, w tym choćby Kenny Baker czy Jack Purvis oraz Dennis Muren, Ben Burtt, Lorne Peterson, Phil Tippett, a także Gary Rydstorm czy John Knoll, którzy wówczas dopiero stawiali swoje pierwsze kroki w ILM. W pozostałych rolach wystąpili Val Kilmer, Joanne Whalley, Jean Marsh i znany fanom „Indiany Jonesa” Pat Roach. Muzykę napisał James Horner. „Willow” dostał dwie nominacje do Oskara w kategoriach technicznych.

Wydanie BD będzie zawierać wiele materiałów, których dotychczas nie prezentowano, w tym także sceny usunięte z komentarzem, wideo-dziennik Warwicka Daviesa, film o efektach specjalnych oraz dokument o produkcji filmu, no i wiele innych.

„Willow” dotychczas nie miał szczęścia do polskich wydań, dystrybutor Imperial Cinepix nie wprowadził na nasz rynek wydania DVD. Zobaczymy, jak będzie tym razem.

Na koniec zwiastun i okładka wydania amerykańskiego (combo DVD+Blu-ray).


KOMENTARZE (8)

E.T., C-3PO i R2-D2 spotykają Indianę Jonesa

2012-11-15 16:53:54

Nawiązania do innych dzieł w filmach Lucasa to standard. Wystarczy choćby wspomnieć o powtarzającym się w różnych wariantach numerze THX-1138 w całej sadze, czy o obecności E.T. w senacie w „Mrocznym widmie”. Jednak czasem zdarzają się też nawiązania do „Gwiezdnych Wojen” i chyba najbardziej znane to droidy C-3PO i R2-D2 w Poszukiwaczach Zaginionej Arki (więcej o powiązaniu). Norman Reynolds, scenograf tego filmu stworzył genialne nawiązanie, które zapisało się w historii kina. W czwartej części przygód Indiany Jonesa, czyli w Królestwie kryształowej czaszki Stevena Spielberga, filmie bardziej rozczarowującym niż „Mroczne widmo”, Guy Henderix Dyas postanowił nawiązać do pracy Reynoldsa. Przy okazji wydania Blu-ray Indiany Jonesa, w dodatkach pokazano, gdzie w „Kryształowej czaszce” znajduje się R2-D2 i C-3PO, oraz dodatkowo E.T.. Niestety nawiązanie jest tak subtelne, że w samym filmie wyjątkowo trudno je dostrzec, na szczęście na dodatkach widać to bardzo dokładnie. Znajduje się ono pod sam koniec filmu, w sali, którą dość łatwo rozpoznać, jak się widziało film (bez zbędnych spoilerów).


KOMENTARZE (8)

„Red Tails” na DVD i BD w drugim regionie

2012-11-08 17:13:44

Przy tej całej Disneyowej wrzawie mało kto zwrócił uwagę na inny film wyprodukowany przez George’a Lucasa – „Red Tails”, który właśnie zadebiutował na rynku DVD i BD w Wielkiej Brytanii (drugi region). Płyta blu-ray kosztuje 11,20 GBP, natomiast DVD 11,99 GBP, przynajmniej na brytyjskim Amazonie. Oba wydania nie posiadają polskich podpisów.



Na razie nie są znane losy polskiego wydania. Co prawda niektóre sklepy (jak DVDmax) niby mają już ten produkt wylistowany (i to jakoby z polskim lektorem i podpisami), ale niestety nie można się tym sugerować. Podobnie jak polskim tytułem na Filmwebie, który brzmi Eskarda „Czerwone ogony” (Eskarda, nie Eskadra), a tytuł ten został skopiowany już w kilku innych miejscach. Na razie pozostaje nam czekać na jakąś oficjalną zapowiedź, lub ściągnąć film z Wielkiej Brytanii.

Przy okazji premiery „Red Tails” warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. George Lucas mógł stworzyć Gwiezdne Wojny czy Indianę Jonesa, ale nie udało mu się pokonać barier rasowych w Hollywood. Ta legenda kina całkiem niedawno żaliła się na wszystkie problemy jakie miał z „Red Tails” i ich dystrybucją. Film opowiada o grupie czarnoskórych pilotów zwanych jako Tuskegee Airmen.
- To fantastyczna historia o której nikt nie wie. - Mówił Lucas. - A studia nie chciały tego dystrybuować. Trudno było przebić się do kin. W kwestii równouprawnia wciąż mamy wiele do zrobienia. - Potem dodał też. - Jestem z lat 60. Wychowałem się w czasach Martina Luthera Kinga. Myślałem, że żyjemy już w świecie bez rasizmu, skoro wybraliśmy prezydenta Obamę. Ale wciąż mamy długą do przejścia.

Filmowi zarzucano brak białych aktorów, co spowoduje, że nie przyjmie go mainstream. Jednak „Red Tails” to nie tylko film kinowy, to także proces edukacyjny, który wspiera George Lucas. Całkiem niedawno przemawiał on w Towarzystwie Historycznym Nowego Jorku, przy okazji projekcji filmu dokumentalnego „Double Victory”, także opowiadającego historię tych lotników. Film, stworzony przez Lucasa jest pewnym dodatkiem do historii „Red Tails”, opowiedzianym bez hollywoodzkiego rozmachu, koncentrującym się na faktach. Przy użyciu najnowszych technik dokument ten wspomaga działanie fundacji Lucasa Edutropia.org, bo zajmuje się promowaniem wiedzy. W pracy nad fundacją pomaga mu jego obecna partnerka, Mellody Hobson, prezes Ariel Investments.
- Pomagamy 22000 studentów rocznie, staramy się zwiększać poziom wiedzy, by dzięki temu ludzie mogli wyjść z ubóstwa. - Mówi Hobson która sama wychowała się podobnie jak Lucas w niezbyt bogatej rodzinie. - Edukacja to jedyne wyjście.

Lucas „utopił” 60 milionów USD własnych pieniędzy w produkcję „Red Tails”, oraz 35 milionów USD w dystrybucję. Film jednak nie okazał się sukcesem. Od maja jest dostępny t na rynku BD i DVD w USA. Teraz pojawia się w Europie. Więcej o dobroczynnych planach George’a Lucasa przeczytacie tutaj.
KOMENTARZE (4)

Co z TCW po sprzedaży Lucasfilmu?

2012-11-03 09:37:32 Hollywood Reporter

Chyba każdemu, kto słyszał wieści ostatniego tygodnia, przyszło do głowy pytanie: co się stanie dalej z "The Clone Wars"? Sezon szósty jest już od dawna potwierdzony, ale jaka stacja zaopiekuje się nim po sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi? Od kilku dni wiele portali wskazuje na to, że prawdopodobnie sezon piąty będzie ostatnim dla należącego do Warner Bros Cartoon Network. Wedle Hollywoood Reportera, stacja ta odnawia swoją licencję na emitowanie odcinków każdego roku, a ta kończy się w 2013. Oznacza to, że szósty sezon prawdopodobnie nie zostanie tam wyświetlony, ponieważ odcinki (jeśli byłyby pokazywane co tydzień, jak do tej pory) przekroczyłyby rok 2014. The Walt Disney Company ma kilka kanałów, ale wszyscy wskazują raczej na Disney XD, na którym puszczane są bardziej chłopięce kreskówki. Prawdopodobnie przejęcie praw dotyczyłoby również wydań serialu na DVD i blu-ray, którymi do tej pory zajmował się Warner. Czy obejmie to właśnie emitowany sezon piąty, tego nie wiadomo.

Oczywiście są to jedynie przypuszczenia, ale gdyby okazały się prawdą, co oznacza to w praktyce? Być może powinniśmy się nastawić na nową datę i godziny emisji, na przykład w formacie codziennym, a nie tygodniowym. Kanał ten ma też swoją polską wersję i zaczyna ona emisję kreskówek w rodzimym języku o wiele szybciej, niż Cartoon Network. Przykładowo, serial "Tron: Rebelia" zadebiutował w Stanach 7 czerwca tego roku, w Polsce 16 września. Na razie pozostaje nam czekać na oficjalne oświadczenie.
KOMENTARZE (22)

Czwarty sezon "The Clone Wars" na DVD i blu-ray

2012-10-23 10:12:58 Różne

Już od dziś w sklepach w Stanach Zjednoczonych można kupować czwarty sezon "The Clone Wars" na płytach DVD i blu-ray. Standardowa cena tej pierwszej to 44,98 $, za drugą wersję trzeba zapłacić 59,99 $, choć na Amazonie obniżki są całkiem znaczące. W obu wydaniach znajdą się dwadzieścia dwa odcinki z angielskim, francuskim i hiszpańskim dubbingiem oraz napisami w tych samych językach. Obraz na blu-ray jest szerszy w stosunku do poprzednich sezonów (1:77:1 zamiast 1:33:1). W opakowaniu znajdziemy również plakat. A oto lista dodatków (wiele informacji o nich można znaleźć w 136 numerze Insidera):

DVD i blu-ray - pięć komentarzy wideo, każdy trwa średnio 20 minut.
  • The Battle of Mon Cala - Zanurkujcie głęboko w proces animacji, gdy główny reżyser Dave Filoni wraz z kluczowymi członkami swojej ekipy dyskutuje na temat wyzwań tworzenia złożonej serii odcinków, pełnej podwodnych wojowników i akcji w głębokim morzu.

  • Darkened World of Umbara - Główny reżyser Dave Filoni i członkowie jego ekipy rzucają światło na pogrążone w ciemnościach pola bitew na Umbarze, dyskutując zarówno o pokonywaniu przeszkód technicznych, jak i wyzwaniu jakim było postawienie kapitana Reksa i jego żołnierzy przed trudnym wyborem.

  • Obi-Wan Undercover - Za podstępem kryje się prawda, którą odkrywają Dave Filoni i ekipa, gdy rozmawiają na temat historii pełnej oszustw, zwrotów akcji i tajemniczych postaci.

  • Slaves of Zygerria - Twórcy serialu dyskutują o historii, która rozpoczęła swoje życie jako komiks, zanim została przeistoczona w naładowaną akcją serię odcinków.

  • Darth Maul Returns - Darth Maul powrócił, by stać się nowym zagrożeniem w "The Clone Wars"; twórcy rozmawiają o tym, jak dokonał się ten szokujący obrót wydarzeń i co trzeba było zrobić, by sithański wojownik wrócił na ekran.
Poniżej możecie obejrzeć fragment komentarza "Obi-Wan Undercover":



Tylko na blu-ray - Archiwa Świątyni Jedi - zobaczymy tam między innymi concept arty, modele postaci i ponad dwadzieścia scen niewykorzystanych i rozszerzonych. Przykładową możecie obejrzeć pod tym adresem; z informacji z Insidera wynika, że możemy się spodziewać między innymi dłuższych wersji walk przedstawionych w różnych odcinkach, koronacji księcia Lee-Chara, rozmowy Grievousa i Amidali, innej wersji odzyskania kapelusza przez Bane'a, bombardowania fortecy Sióstr Nocy i innych.



Jeśli ktoś chciałby wzbogacić swoją kolekcję o starsze odcinki, to w sprzedaży są dostępne również boksy składające się z różnych sezonów (na przykład pierwszy i drugi oraz od pierwszego do trzeciego). Wkrótce powinien się ukazać zestaw zawierający wszystkie cztery osłony serialu; na razie można go znaleźć na Allegro. Od ponad miesiąca można również kupić inne DVD, zatytułowane "Darth Maul Returns". Jest to wersja reżyserska czterech ostatnich odcinków czwartego sezonu, które opowiadają historię wyżej wymienionego Sitha i osób z nim związanych. Jak wynika z licznych recenzji opublikowanych w internecie, pod pojęciem "wersja reżyserska" należy rozumieć nie pojedyncze epizody nagrane na płytce, lecz o zrobiony z nich film, który trwa osiemdziesiąt osiem minut. Nie jest on zaprezentowany chronologicznie, lecz fragmenty poszczególnych odcinków przeplatają się ze sobą - i, uwaga, jeśli wierzyć recenzentom, niektórych scen brak, na przykład tej, w której Yoda ostrzega Obi-Wana przed Maulem.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (9)

Indiana Jones na Blu-ray w Polsce

2012-10-01 23:17:13 Saturn

Dziś w sklepach w całej Polsce pojawił się cztery części serii Indiana Jones na Blu-ray. Długo zwlekaliśmy z napisaniem o tym wiadomości, z uwagi na opieszałość polskiego dystrybutora, który długo nie chciał opublikować szczegółów technicznych, oraz polskiej okładki tego wydania. Jak się okazuje to wydanie...nie ma polskiej okładki, zamiast tego jest okładka oryginalna i spolszczona naklejka z tyłu opakowania. Według dystrybutora: „5-dyskowy zestaw obejmuje wszystkie cztery filmy: Indiana Jones - Poszukiwacze Zaginionej Arki, Indiana Jones - Świątynia Zagłady, Indiana Jones - Ostatnia Krucjata, Indiana Jones i Królestwo kryształowej czaszki,a także ponad 8 godziny materiałów dodatkowych w tym 2 godziny z materiałami całkowicie nowymi.”



Filmy zawierają ścieżkę dźwiękową w wersji oryginalnej Dolby Digital 5.1 HD-MA, oraz polskiego lektora, napisy: angielskie, polskie, niemieckie, czeskie, węgierskie i tureckie. Na dodatkowej płycie: filmy o powstawaniu poszczególnych części serii, dokumenty o dźwiękach, kaskaderce, muzyce i efektach specjalnych, i inne. Warto zauważyć, że w wydaniu brak tych materiałów dodatkowych, które pojawiły się na wydaniach DVD poszczególnych filmów. Są za to „Poszukiwacze zaginionej Arki” praktycznie od zera zrekonstruowani do najwyższej jakości.

Cena pięciopłytowego wydania Blu-ray w Polsce wynosi około 315 złotych w popularnych sklepach internetowych, ale można znaleźć je w sklepach z multimediami za 249 PLN, czyli tylko trochę drożej niż na Amazonie. No chyba, że mowa o ekskluzywnym wydaniu kolekcjonerskim, które kosztuje już trochę więcej, ale jest w specjalnym opakowaniu, wraz z pocztówkami, plakatem i innymi dodatkami, w tym pudełko z zapałkami z klubu Obi-Wan.

Temat na forum
KOMENTARZE (17)

25 lat „Kosmicznych jaj”

2012-09-12 17:10:05

„Niech Szmoc będzie z Tobą”, ten cytat chyba jest najbardziej znaną parafrazą cytatu z Gwiezdnych Wojen, a chyba jednocześnie jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów „Kosmicznych jaj”. Dziś, po 25 latach od swojej premiery, ten film, jakkolwiek by go nie oceniać, jest klasyką parodii i jednym z najważniejszych i najgłośniejszych dzieł inspirowanych sagą. To film, który potrafił bawić swoimi gagami, które niekonieczne należą do mądrych, ale jednocześnie idealnie wpisały się w popkulturę Gwiezdnych Wojen, przy okazji ją opisując. Pizza the Hutt (zamiast Jabby), Yogurt zamiast Yody, czy przeczesywanie pustyni grzebieniami to jedne z najbardziej rozpoznawalnych elementów tego filmu. I dla wielu nadal są bardziej zabawne nić np. Jar Jar Binks.

Z okazji 25-lecia „Kosmicznych jaj”, Twentieth Century Fox Home Entertainment wydał ten film na Blu-ray. Nie obyło się oczywiście bez jaj, bowiem premiera oryginału miała miejsce 28 czerwca 1987, a wydanie BD pojawiło się w Stanach dopiero w sierpniu tego roku. Jednak na to wszyscy przymykają oko, w końcu to i tak rocznicowa edycja.

Choć sam Mel Brooks stwierdził kiedyś, że „Smród życia” z 1991 był jego ostatnim, udanym filmem, to jednak właśnie „Kosmiczne jaja” (1987) uważa za swą ostatnią, śmieszną i naprawdę zainspirowaną parodię. Podobnie jak w wielu wcześniejszych filmach, tak i tu wziął na muszkę cały gatunek, który postanowił sparodiować. W tym wypadku było to science fiction oraz fantasy, a w szczególności „Gwiezdne Wojny”, które w latach 80. stanowiły swoistą ikonę, jak i piękny miraż obu gatunków.

Po 25 latach od kinowej premiery, po „Kosmicznych latach” widać ich wiek. Choćby sposób narracji, czy struktury nie mówiąc już o pewnych dłużyznach i powtórzeniach, które mogą bić po oczach młodszego widza. Dziś wiele nawiązań do innych filmów pojawia się niejako przy okazji, choćby w animacjach Pixara, u Brooksa jednak grają one wciąż pierwsze skrzypce, przez to może to wyglądać blado. Z drugiej strony mamy jednak mnóstwo absurdalnego humoru i niesamowitą obsadę. Rick Moranis („Pogromcy duchów”), który swą aparycją nijak nie przypomina postawnego Dartha Vadera, tu wciela się w postać konusa Dark Helmeta. John Candy („Blues Brothers”, „Kevin sam w domu”), ikona komedii odgrywa zaś rolę Wookiego skrzyżowanego z jakimś psem - Barfa. Jest też Michael Winslow, czarnoskóry artysta, którego przede wszystkim pamiętamy z wokalnych popisów w „Akademii Policyjnej”. Nie mogło też zabraknąć i samego Brooksa, który pojawia się tu aż w dwóch rolach - prezydenta Skrooba (trochę ala Imperator) oraz mistrza Yogurta (Yoda). Towarzyszą im Daphne Zuniga jako księżniczka Vespra oraz Bill Pulman jako odpowiednik Hana Solo (Lone Starr) i Joan Rivers, która podkłada głos pod Dot Matrix, czyli poniekąd kobiecą wersję C-3PO.

Brooks nie tylko wyżywa się na „Gwiezdnych Wojnach”, bawi się wieloma klasykami SF, od „Obcego”, przez „Planetę małp”. Uderza także w to, co zrobiła saga ze światem. Cały merchandising, zabawki i gadżety, dzięki którym Lucas zarobił więcej niż na samych filmach.

Przy okazji wydania Blu-ray nagrano nowe wywiady z twórcami. Choć sam Brooks żartuje sobie, żeby nie traktować ich poważnie, gdyż szukał nowego gatunku do zniszczenia. Fanów powinna też zadowolić lista błędów i wpadek, które można zobaczyć na filmie. Gorzej jest niestety z obrazem. Film nie został odnowiony od czasu wydania DVD z 2005. Widać zatem wiele niedoróbek, błędów w kompozycji, czy nawet słabą kompresję obrazu. W dodatku pakiet składa się z płyty DVD i BD, na tej pierwszej znajduje się znaczna część dodatków. Niestety w ich przypadku nie obyło się bez kosmicznych jaj, przynajmniej jeśli chodzi o jakość wydania.

Dodatki:
- komentarz Mela Brooksa do filmu, w którym tłumaczy żarty i opowiada o filmie.
- „Spaceballs: The Documentary” (30 minut) - dokument o filmie i ekipie.
- „In Conversation: Mel Brooks and Thomas Meehan” (20 minut) - autorzy opowiadają o swoich inspiracjach.
- „John Candy: Comic Spirit” (10 minut) - film wspominający Johna Candy'ego.
- „Ludicrous Speed” (1 minuta, dodatek w HD) - cały film w ekstremalnej prędkości.
- Zdjęcia z filmu i planu.
- Zwiastuny (4 minuty).
- Wpadki filmowe.
- Żartobliwe ścieżki (dodatek w HD).

Sam film był całkiem udanym sukcesem kasowym, oczywiście w porównaniu z innymi produkcjami Mela Brooksa, a sam twórca wielokrotnie starał się od niego odcinać kupony. Przez wiele lat próbował nakręcić sequel lub serial. Skończyło się na tym drugim, który wydano także na DVD. Jednak odgrzewany kotlet nie odniósł sukcesu kasowego i nie został ciepło przyjęty. Zresztą to samo prawdopodobnie czeka to wydanie BD (zapowiadane tutaj), początkowo wg Amazona miała kosztować 19,99 USD, dziś (kilka tygodni po premierze) można je kupić za około 7,88 USD.
KOMENTARZE (10)

Indiana Jones w IMAX

2012-09-02 17:35:55 Stopklatka

W Stanach 18 września pojawi się „Indiana Jones: The Complete Adventures” na Blu-ray, o czym już informowaliśmy. W ramach promocji nowego wydania Paramount Home Media Distribution wespół z Lucasfilmem postanowiły wprowadzić odświeżonych „Poszukiwaczy zaginionej Arki” do kin, w dodatku tylko w formacie IMAX. Film pojawi się w USA już 7 września, ale niestety będzie grany tam jedynie przez tydzień, w sam raz by pobudzić apetyt na Blu-ray.

Dodatkowo zaprezentowano także plakat i zwiastun promujący tę niecodzienną reklamę.





Polska wersja powinna pojawić się koło 26 września i kosztować ok. 300 PLN (pewnie mniej w sieciach handlowych i niektórych sklepach internetowych). Polski dystrybutor nie planuje specjalnych projekcji czy innych atrakcji.
KOMENTARZE (9)

''Kosmiczne jaja'' na Blu-ray

2012-07-31 23:02:42 Stopklatka

Mija 25 lat od premiery kultowego filmu ''Kosmiczne jaja'', który parodiuje silnie Gwiezdne Wojny, ale też wiele pozostałych filmów z gatunku SF, bo jak stwierdził reżyser filmu: "Szukałem kolejnego gatunku, który mógłbym zrujnować". Wkrótce w sprzedaży na Zachodzie pojawi się druga, tym razem specjalna edycja tego filmu na Blu-ray. Jak zapowiada stopklatka: "Poza wspaniałym obrazem, dla fanów czeka ponad 5 godzin materiałów dodatkowych, specjalny film dokumentalny "Spaceball and the Skroobing of Sci-Fi", komentarz Mela Brooksa, galerie kostiumów i szkiców koncepcyjnych i gagi z planu. Cena wydania będzie wynosić 19,99 dolarów.

Poniżej przedstawiamy zapowiedź wideo tego wydania:



W Polsce "Kosmiczne Jaja" dostąd zostały wydane jedynie na DVD, którego nakład już się wyczerpał.

Temat na forum
KOMENTARZE (5)

Indiana Jones na Blu-ray

2012-07-20 15:51:57 Stopklatka.pl

W Ameryce już 18 września w sprzedaży pojawi się kompletna edycja przygód Indiany Jonesa na Blu-ray, w wydaniu nazwanym „INDIANA JONES: The Complete Adventures”. W rozwiniętych krajach Europy Zachodniej europejska wersja takiego wydania pojawi się w sprzedaży na początku października.



Co ciekawe na potrzeby tego wydania wszystkie filmy zostały „rozebrane” na części pierwsze i specjalnie na nowo złożone. Negatywy oryginalnych taśm zostały zeskanowane w najwyższej rozdzielczości, a potem dokładnie oczyszczone, ale nie zastosowano żadnych zmian edycyjnych, żadnych cyfrowych dodatków, zaś całość prac nadzorował Steven Spielberg. Podobną drogę przeszła ścieżki dźwiękowe filmów, którą oczyścił i na nowo poprawił sam Ben Burtt, w przypadku „Poszukiwacze zaginionej arki” całość została na nowo poprawiona w stereo, bo oryginalny film pokazywany był w dźwięku mono.

Filmy zostały starannie odrestaurowane z zachowaniem wyglądu, dźwięku i jakości pierwotnej wersji. Oryginalne negatywy zostały po raz pierwszy w historii zeskanowane do formatu 4K a następnie sprawdzone klatka po klatce tak by usunąć wszelkie uszkodzenia. Oryginalne nagrania dźwiękowe nie były używane od 1981 roku i posłużyły do rekonstrukcji dźwięku w wydaniu Blu-ray. Nowy dźwięk został stworzony dzięki wykorzystaniu oryginalnych utworów muzycznych i oryginalnych efektów dźwiękowych nagranych w stereo, ale na początku lat 80-tych wykorzystanych tylko w formacie mono. W nowej wersji zadbano też o poprawienie dialogów i poprawiono drobne uszkodzenia techniczne.

Film przygotowano w wysokiej rozdzielczości 1080p z dźwiękiem 5.1 DTS-HD Master Audio. Wydanie zawierać będzie kolekcję dokumentów, wywiadów, filmów wideo i nowych materiałów specjalnych.

Marketingowy opis: "Człowiek w kapeluszu powraca – a wygląda lepiej niż kiedykolwiek! Najsłynniejszy na świecie archeolog-podróżnik, nareszcie, wybiera się w najwspanialszą podróż: Indiana Jones: Kompletne Przygody na Blu-ray. Wydana jesienią będzie zawierać cztery ekscytujące przygody Indiego, korzystając z najwyższej możliwej jakości obrazu i dźwięku, razem z kolekcją najlepszych filmów dokumentalnych, wywiadów, klipów i kilku niespodzianek."

Węże! Przy okazji promocji premiery tego wydania Lucasfilm na tegorocznym San Diego Comic-Conie zaprezentowało wystawę z Arką, po której pełzało kilkadziesiąt prawdziwych żywych węży:


klip #2 klip #3


Na dzień dzisiejszy nie wiadomo nic o planowanym polskim wydaniu tej kolekcji, ale w Polsce dystrybutorem tej serii filmów będzie Imperial-Cinepix, więc możemy spodziewać się niskiej jakości obrazu i dźwięku, i niskobudżetowego dubbingu. Na Zachodzie wydania kosztują: 99$, 64,99 Euro albo 64,99 funtów, choć można znaleźć je taniej w ofertach różnych sklepów internetowych.

Temat na forum
KOMENTARZE (14)

Sezon czwarty "The Clone Wars" na DVD i blu-ray - UPDATE

2012-06-29 22:17:59 Różne

Dobra wiadomość dla wszystkich fanów "The Clone Wars" - jak donosi Blu-ray forum, czwarty sezon serialu już wkrótce trafi na półki sklepowe w Stanach Zjednoczonych. Stanie się to 23 października tego roku. Serial będzie dostępny na DVD i blu-ray; cena tego pierwszego to 44,98 $, za drugą wersję przyjdzie nam zapłacić 59,99 $. Prócz dwudziestu dwóch odcinków na płytach znajdziemy: pięć komentarzy wideo od twórców; tylko na blu-ray i tylko przez pewien okres czasu: Archiwa Świątyni Jedi - baza danych wczesnych prac koncepcyjnych i animacji oraz modele 3D. W opakowaniu znajdzie się również plakat.

Producent wykonawczy George Lucas i Lucafilm Animation prezentują: "Star Wars: The Clone Wars", sezon czwarty. Bitwa o ocalenie galaktyki jest coraz niebezpieczniejsza i mroczniejsza. Szlachetni rycerze Jedi i żołnierze - klony bronią egzotyczne planety przed siłami wroga. Prowadzą potyczki pod wodą, na planecie okrytej cieniem; stają także przeciwko bezlitosnej Straży Śmierci. Przed naszymi herosami stają niespotykane dotąd wyzwania - Anakina nawiedzają duchy przeszłości, Ahsoka walczy o uwolnienie swojego ludu, a Obi-Wan, korzystając z przebrania, bierze udział w śmiertelnym turnieju łowców nagród. Kulminacją sezonu czwartego jest powrót czarnego charakteru z przeszłości: bezlitosnego Dartha Maula, który nie cofnie się przed niczym, byle tylko się zemścić. Wartka akcja, ponadczasowi bohaterowie i niesamowite miejsca oraz muzyka "Gwiezdnych Wojen" kumulują się w sezonie czwartym "The Clone Wars".

Inną wiadomością jest fakt, który ogłosił niedawno Kyle Newman na swoim Facebooku. Znany dotąd jako reżyser Fanboys, Newman dołączył do ekipy aktorów dubbingowych z "The Clone Wars". Jak sam napisał, jego postać będzie zabawna, a sceny nagrywał razem z żoną, Jaimie King (która wcieliła się między innymi w łowczynię nagród Aurrę Sing). Nie wiadomo jednak na razie, czy wystąpi on jeszcze w tym sezonie.

UPDATE

IGN podał więcej szczegółów na temat nadchodzącego wydania oraz udostępnił trailer, który można zobaczyć poniżej.



Dźwięk na płytach będzie w formacie 5.1 z angielskim, francuskim i hiszpańskim dubbingiem i napisami w tych samych językach. Jeśli chodzi o wspomniane wyżej komentarze, będą to:
  • "The Battle of Mon Cala" - który wyjaśni proces powstawania środowiska podwodnego.

  • "Darkened World of Umbara" - w którym zostaną omówione aspekty techniczne tworzenia Umbary i tajemnice scenariusza czteroodcinkowego aktu.

  • "Obi-Wan Undercover" - o historii Obi-Wana działającego pod przykrywką.

  • "Slaves of Zygerria" - będzie mowa o historii, która swoje życie rozpoczęła jako komiks, by następnie przeobrazić się w animowaną opowieść.

  • "Darth Maul Returns" - jak nazwa wskazuje, dyskusja będzie dotyczyć powrotu Sitha i związanych z tym trudnościach.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (15)
Loading..