TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (865) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Przekazanie pałeczki: oficjalna sylwetka Kathleen Kennedy

2012-11-26 17:27:00

George Lucas wyznaczył Kathleen Kennedy, aby, podobnie jak on będąc filmowcem, wprowadziła Gwiezdne Wojny w nową, śmiałą przyszłość, ale także jako osoba zarządzała Lucasfilmem. Kathleen jest wieloletnią przyjaciółką i współpracowniczką Lucasa, osobą uznawaną za jednego z najbardziej poważanych producentów w świecie filmu, z mnóstwem sukcesów. Kennedy wyprodukowała ponad 60 filmów, które razem zgarnęły 120 nominacji do Oskarów, 25 z nich wygrały, a w sumie zarobiły 11 miliardów USD na całym świecie. Wśród jej filmów znajdują się takie hity jak „E.T.”, „Park jurajski”, „Kongo”, „Szósty zmysł”, trzy filmy „Indiany Jonesa” (zaczynała od „Świątyni”), trylogia „Powrót do przyszłości”, „Kto wrobił królika Rogera”, „Gremliny Rozrabiają”, „Goonies”, „Duch”, „Interkosmos” „Wojna światów”, „Twister”, „Hook” czy „A.I. Sztuczna inteligencja”.



Jej filmografia to nie tylko wielkie hity, ale też uznane dramaty, w tym tegoroczny „Lincoln”, czy „Czas wojny”, „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, „Motyl i skafander”, „Monachium”, „Niepokonany Seabiscuit”, „Lista Schindlera”, „Imperium słońca” czy „Kolor purpury”. Produkowała też animację w tym „Przygody Tintina”, „Persopolis”, „Amerykańska opowieść” czy „Pradawny ląd” (wyprodukowany przez Lucasa i Spielberga).

Kennedy współpracowała z takimi reżyserami jak Steven Spielberg (wyprodukowała większość jego filmów), David Fincher, Martin Scorsese, Clint Eastwood, Robert Zemeckis, M. Night Shyamalan, Frank Oz, Peter Bogdanovich czy Richard Donner.

Zanim przeszła do Lucasfilm, szefowała The Kennedy/Marshal Company, którą założyła w 1992 wespół z reżyserem i producentem Frankiem Marshallem, którego później poślubiła. Wcześniej, w 1982 współzałożyła inną fenomenalną firmę Amblin Entertainment (razem z Marshallem i Stevenem Spielbergiem). Sama była nominowana sześć razy do Oskara jako producentka. Kennedy jest obecnie wiceprezesem Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej (Academy of Motion Pictures Arts and Sciences (AMPAS)), zasiada też w radzie powierniczej. To właśnie ta Akademia przyznaje Oskary.

- Jestem podekscytowana mogąc pracować z wyjątkową grupą tak utalentowanych ludzi – powiedziała Kennedy, gdy zostawała współprzewodniczącym Lucasfilmu. – Gdy George odchodzi na emeryturę, jestem zaszczycona, że to mi zaufał, bym zajęła się jego ukochanymi franczyzami. Mam szczęście, że mam George’a, który będzie mi doradzał jak zrobić następne filmy „Star Wars”, miło mieć takiego Yodę u swojego boku.

Obecnie trwa wstępny proces prac nad planowanym Epizodem VII. Sama Kennedy ujawnia:
- Jesteśmy w samym środku naprawdę ciekawego procesu. Siedzimy sobie z kilkoma scenarzystami i dyskutujemy o pomysłach, rozmawiam o tym, o czym mogą być te historie.

Aktualnie Kennedy poza „Gwiezdnymi Wojnami” pracuje nad serialem „The Talisman”, projektem o Wikileaks dla HBO, kolejną częścią przygód Tintina, filmem „Emma’s War” oraz otwartymi projektami jak „Jurassic Park IV” i „Indiana Jones 5”, które są w dość wstępnej fazie powstawania. Choć prawdopodobnie „Indiana Jones” jest obecnie zawieszony.

Kathleen urodziła się 5 czerwca 1953 w Berkeley w Kalifornii. Prywatnie od 1987 jest związana z Frankiem Marshallem z którym ma dwójkę dzieci. W 2007 Entertaiment Weekly sklasyfikował ją na 31 miejscu na liście 50 najbardziej inteligentnych ludzi w Hollywood.

Kathleen Kennedy będzie producentką wykonawczą nowej trylogii, a potem być może kolejnych filmów Lucasfilmu.
KOMENTARZE (8)

Aktorsko-reżyserskiej ruletki nazwisk ciąg dalszy

2012-11-23 18:37:07

Tydzień temu przedstawiliśmy wam zebraną listę potencjalnych reżyserów, ale jak łatwo się domyśleć już jest nieaktualna. Po pierwsze Brad Bird potwierdził, że nie jest zaangażowany w „Gwiezdne Wojny”, nie będzie robił Epizodu VII. Wydawać by się mogło, że wzrosły szanse Colina Trevorrowa, ale szybko i on wylał nam kubeł zimnej wody. Jest coś o czym nie może mówić, jakiś film o który się stara, ale nie może nic powiedzieć; jednocześnie powiedział, że szanse na to, że wyreżyseruje Epizod VII są jak 3270 do 1. Zatem i jego moglibyśmy już właściwie skreślić, a wtedy znaczyłoby to, że z listy pięciu reżyserów, których nazwiska wypłynęły dość szybko i którzy podobno dostali treatment scenariusza do wglądu (Bird, Trevorrow, Vaughn, Abrams i Spielberg) nie pozostał w grze nikt. Jedyny klucz jaki nam pozostał, to fakt, że Kennedy prawdopodobnie współpracowała z potencjalnymi kandydatami, ale i tak lista byłaby dość spora. W sieci pojawiają się kolejne spekulacje reżyserskie, czasem z dość dziwnymi kandydatami jak choćby Michaelem Moorem (reżyser filmów dokumentalnych), czy ulubieńcem fanów Kevinem Smithem, który z Kennedy co prawda nie współpracował, ale za to był obecny na Celebration VI.

Dzieje się też po aktorskiej stronie kamery, różne gwiazdy i gwiazdeczki próbują dać o sobie znać, że są gotowi do nowej trylogii. Wcześniej pisaliśmy o Harrisonie Fordzie i Marku Hamillu, pojawiło się też nazwisko Carrie Fisher. Ona nawet powiedziała w jednym z wywiadów, że już jest zaangażowana w nową trylogię, potem to sprostowano. Carrie jak zwykle ma trochę za długi język, oficjalnie nic nie ogłoszono, choć w przypadku wielkiej trójki powrót jest prawie pewny, acz nie wiemy w jakim stopniu. Z jednej strony aktorzy chcą, z drugiej jest pewna presja ze strony fanów, zobaczymy jak to wyjdzie ostatecznie.

Do wielkiej trójki dołączył ostatnio Billy Dee Williams, który także chętnie zagrałby w nowych filmach. Nawet poszły już plotki, że jest dla niego przewidziana rola, swoją drogą ciekawe co będzie z Tendrą (żona Landa).

Druga grupa aktorów to ci, którzy nie wiedzą kogo mogliby grać, ale bardzo chcieliby dostać angaż. Listę otwiera David Tennant, czyli dziesiąty doktor Who. Ostatnio miał swój epizod w „Wojnach klonów”, teraz chciałby pojawić się jeszcze w filmie. Tom Hiddleston („Thor”, „Avengers”) również wyraził zainteresowanie grą w nowej trylogii. Hiddleston ostatnio wystąpił w „Czasie wojny” Stevena Spielberga, który wyprodukowała Kathleen Kennedy. Również jego kolega z planu tych dwóch filmów Marvelowych - Chris Hemsworth (Thor) chciałby zagrać w nowej trylogii. Kolejny „bezrobotny” aktorzyna to bożyszcze nastolatek Robert Pattison (saga „Zmierzch”). Nie tylko stwierdził, że przyjąłby rolę w „Gwiezdnych Wojnach” bez wahania, ale dodał też, że bardzo lubi Jar Jara i nie rozumie, czemu wszyscy się go tak czepiają. Wszyscy oni zgłaszają swoją kandydaturę, choć oficjalny casting nie został jeszcze rozpoczęty. Ale LFL pewnie już dawno trzyma rękę na pulsie.


David Tennant

Tom Hiddleston

Chris Hemsworth

Robert Pattison
Do grania w nowej trylogii zgłosił się jeszcze jeden kandydat. Michael A. Stackpole chciałby zagrać w Epizodzie VII. Spokojnie, pisarz wcale nie chce ważnej roli, chciałby się tylko pojawić jako jeden z pilotów (najlepiej X-Wingów), no i liczy na to, że inni autorzy książkowi się do niego przyłączą. Swoją drogą, wielu pracowników Lucasfilmu pojawiło się w prequelach zwłaszcza na chwilę, w tym Steve Sanseet, Rick McCallum, Ben Burtt, George Lucas, czy Pablo Hidalgo.

Niektórzy oczekują bezpośredniego sequela „Powrotu Jedi” z młodymi aktorami. Wśród plotek pojawiają się już listy, kto mógłby zagrać Hana Solo, Luke’a Skywalkera czy księżniczkę Leię. Listy chyba należy traktować jako ciekawostki, zwłaszcza póki oryginalni aktorzy są w grze. I tak wśród kandydatów na Luke’a pojawiają się Liam Hemsworth, Chris Pine, Anton Yelchin, Andrew Garfield, Ryan Gosling, ale i tak wszystkich na głowę bije Owen Wilson, który już przymierzał się do roli Luke’a Skywalkera. Wilson gra w filmie „The Internship”, z którego pochodzi poniższe zdjęcie. W obrazie, który opowiada o 40-latach, którzy trafiają na staż do filmy komputerowej zarządzanej przez 20-latków, gra także Rose Byrne (czyli Dorme).



Wróćmy jednak do zwariowanej listy. Na Hana Solo typuje się Josha Brolina, Christiana Bale’a, Karla Urbana czy nawet Roberta Downeya Jr. Leią zaś mogłaby być: Keira Knightley czy Natalie Portman. Tego ostatniego już nawet nie ma co komentować.
KOMENTARZE (23)

„Zemsta Sithów” w 3D wcześniej

2012-11-21 17:52:31

J.W. Rinzler wspomniał, że odkąd przyszła Kathleen Kennedy do Lucasfilmu, sprawy przyśpieszają. I faktycznie, Fox, dystrybutor obecnie istniejących sześciu epizodów, przesunął datę premiery „Zemsty Sithów” w 3D o cały tydzień. Film trafi do kin 4 października 2013, a nie 11 jak do tej pory zapowiadano. Zmian na razie nie potwierdził polski dystrybutor – Imperial Cinepix, acz prawdopodobnie to tylko formalność. Prace nad konwersją zarówno „Zemsty” jak i „Ataku” trwają w tym samym czasie, a nad całością czuwa Lucasfilm i Prime Focus.



„Atak klonów” 3D pojawi się bez zmian 20 września 2013. Klasyczna trylogia w wersji 3D powinna pojawić się w 2014, acz na razie nie zostało to jeszcze potwierdzone. Prawdopodobnie o wszystkim ostatecznie zadecydują wyniki finansowe prequeli.

Temat na forum
KOMENTARZE (19)

Kolejne zmiany w Lucasfilm, będą 2-3 filmy rocznie

2012-11-19 17:24:58

Ostatnio świat obiegła wiadomość, że Lucasfilm planuje wypuszczać dwa-trzy filmy rocznie. Znaczyłoby to, że „Gwiezdnych Wojen” będzie dużo więcej niż się spodziewaliśmy, jednak czasem trzeba sięgnąć do źródła, gdyż zlały się tu dwie informacje. W każdym razie informacje o planach przejęcia Lucasfilmu przez Disneya były utrzymywane w bardzo głębokiej tajemnicy. Z powodu tak zwanego inside trading, czyli nielegalnego handlu informacją poufną, która może mieć wpływ na wyniki giełdowe, o nowych epizodach i sprzedaży LFL wiedziała jedynie garstka osób. 31 października 2012 odbyło się specjalne zebranie pracowników Lucasfilmu, którym oficjalnie przedstawiono nową strategię, większość z nich dowiedziało się o tym dopiero dzień wcześniej... z mediów. To właśnie na tym spotkaniu padły dwie informacje. Pierwsza, że nowe „Gwiezdne Wojny” będą powstawać co 2-3 lata i że pewnie nie skończy się na trylogii. Druga, że Lucasfilm chce wypuszczać 2-3 filmy rocznie (w domyśle tworzyć). Rozważane są różne scenariusze, w tym ten podobny do Marvela, gdzie poza głównymi filmami („Avengers”) są też filmy o poszczególnych postaciach. Prawdopodobnie te dwie informacje zlały się w jedno. Nie należy się spodziewać 2-3 nowych filmów z cyklu „Gwiezdne Wojny” w ciągu roku, ale z pewnością Lucasfilm będzie zdecydowanie bardziej aktywny.

Ale to nie oznacza, że poza nową trylogią nie będzie nowych obrazów. Podobno Lucasfilm Animation pracuje intensywnie nad nowym filmem, których najprawdopodobniej będzie kolejną częścią „Wojen klonów”. Ta informacja jest nie potwierdzona, ale być może czeka nas powtórka z pilota „Wojen klonów”, który pojawił się w kinach. Nie wiadomo, czy faktycznie byłoby to wprowadzenie do tego serialu, który mógłby przenieść się na kanał Disney XD, czy być może miałby to być wstęp do innego serialu (choćby „Detours”). Oczywiście nowa animacja może nie mieć nic wspólnego z sagą i może będzie to ten obiecany film o wróżkach. Lucasfilm to nie tylko „Gwiezdne Wojny”, może czekają nas próby ruszenia innych marek jak choćby „Willow”, lub nawet coś z gier (choćby „Monkey Island”), a nawet były próby tworzenia własnych serii młodzieżowych książek jak „Siódma wieża” Gartha Nixa. To wszystko czeka na wykorzystanie.

Natomiast kwestia dwóch-trzech filmów na rok zdaje się być sprawą kolejnych lat. Na 2013 zaplanowano dwa filmy „Zemstę Sithów” i „Atak klonów” w 3D, więc klasyczna trylogia najprawdopodobniej trafi do kin w wersji 3D w 2014 (trzy filmy: „Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje” i „Powrót Jedi”). Może zatem nowa animacja trafi także w 2015 do kin. Czas pokaże. Na razie prawdopodobna data premiery Epizodu VII to 17 lipca 2015.

Na spotkaniu z pracownikami Lucasfilmu zaprezentowano też zmiany personalne w LFL. Cały proces przejęcia przez Disneya Lucasfilmu trwa i ze strony Lucasfilmu odpowiada za niego (negocjacje i doprowadzenie do końca) David Anderman. Z emerytury wrócił Howard Roffman, który ma zostać menadżerem marki „Star Wars”. W sumie na emeryturze nie posiedział zbyt długo. Steve Sanseet nie chciał komentować tego, czy wróci na pełny etat do Lucasfilmu. Wiadomo tylko, że na emeryturę przeszedł Rick McCallum, producent wersji specjalnych, prequeli, młodego Indiany Jonesa i „Red Tails”, a także osoba najbardziej zaangażowana w serial aktorski. Czy oznacza to pogrzebanie serialu aktorskiego, na razie nie wiadomo. Prawdopodobnie zostanie wstrzymany na czas nieokreślony. Kathleen Kennedy będzie nie tylko prezesem Lucasfilmu, ale też i filmowcem, a przede wszystkim producentem wykonawczym nowej trylogii. Rick musiałby pod nią pracować, prawdopodobnie na razie mu to nie odpowiadało, choć kto wie, może jeszcze wróci (jak Roffman).

Kwestię dwóch-trzech filmów rocznie, Kathleen Kennedy potwierdziła także w wywiadzie udzielonym magazynowi Entertainment Weekly. Jeśli po 2015 miałyby to być nowe filmy, to firma będzie musiała się rozrosnąć, niezależnie czy będą to same „Gwiezdne Wojny” czy nie.
KOMENTARZE (21)

J.W. Rinzler o sztuce wywiadu i grzebaniu w pudłach

2012-11-13 16:51:49 oficjalny blog



W kolejnym „Holo z oficjalnej” wracamy do głównego nurtu wpisów Jonathana W. Rinzlera, czyli historii związanych z powstawaniem „Making of Star Wars: Return of the Jedi”. Jak zwykle Rinzler najwięcej czasu spędza nie na pisaniu, a na poszukiwaniach i rozmowach z ludźmi i o tym właśnie pisze tym razem.


Reżyser Richard Marquand, Harrison Ford i Richard Edlund (efekty specjalne)

Pisząc te książki o tworzeniu „Gwiezdnych Wojen”, stałem się mniej lub bardziej biegły w przeprowadzaniu wywiadów z ludźmi, z aktorami, szefami departamentów, producentami, reżyserami, rzemieślnikami, nadzorującymi efekty specjalne i tak dalej. Miałem kilka osób, które nie chciały nic powiedzieć, jakby bały się, że kogoś urażą, albo zdradzą jakiś sekret. Rozmawiałem też z innymi, którym musiałem zadać tylko jedno pytanie, a potem mogłem spokojnie słuchać ich strumienia świadomości. Nauczyłem się dzięki temu dwóch rzeczy. Nie musisz mieć mnóstwa pytań, by wypełnić umówiony na spotkanie czas, a po drugie ważne jest by podążać za rozmową, bez względu na to, czego twoje pytania miałyby dotyczyć. Jeśli Carrie Fisher mówi coś interesującego, ale nie pasuje mi to do opowieści, lub czytałem to już w jednym z wielu opublikowanych wywiadów, nie można jej przerwać i przejść do następnego pytania. Prosta zasada jest taka, by dojść do przyczyny, dla której oni o tym mówią. To pomaga płynności rozmowy, a to czasem prowadzi do wywiadowego odpowiednika El Dorado, emocjonalnych momentów lub dotychczas nie znanych incydentów.

Nie chcesz też zadawać zbyt wielu pytań, by nie zanudzić osoby z którą rozmawiasz, ani by nie skończył ci się za szybko czas. Dobra osoba przeprowadzająca wywiad wyczuje jak się sprawy mają i odpowiednio dobierze pytania. W tych archiwalnych projektach jak „Making of Jedi”, wciąż wolę wywiady robione wtedy, gdy kręcono filmy. Pod przymusem ludzie są bardziej szczerzy, to taka ogólna uwaga. Ale przyznam, że dla mnie ten najważniejszy moment badań nastąpił jakiś rok temu. Szperałem w pudłach na Ranczu Skywalkera w magazynie badań, i nadziałem się na jedno proste pudełko, w którym znajdowały się setka stron wywiadu zrobionego z Richardem Marquandem. Po przeczytaniu go i małym dochodzeniu, ustaliłem, że pochodził z listopada 1982, czyli kilka miesięcy po głównych zdjęciach.

John Philip Peecher, który napisał pierwszy „Making of Jedi”, z tego co wiem i mogę powiedzieć, zrobił tylko dwa, bardzo długie wywiady, jeden z reżyserem Richardem Marquandem, a drugi z producentem Howardem Kazanjianem. Ale kiedy rozpocząłem moje poszukiwania, nie byłem świadom istnienia tych wywiadów. Tylko dzięki szperaniu, sprawdzaniu wszystkich dziwnych papierzysk, udało mi się wydobyć dokumenty na światło dzienne i użyć je w tej książce. Na szczęście dla nas wszystkich, bo tylko niewielka część tych wywiadów trafiła do pierwszej książki.

Tu mam fragment wypowiedzi Marquanda, w którym mówi o swoim pierwszym spotkaniu z Georgem Lucasem. „To co lubiłem w Gwiezdnych Wojnach to to, że były całkowicie wiarygodne, a przy tym absolutnie mityczne. Zupełne przeciwieństwo science fiction, gdzie zawsze znajdzie się jakąś dziurę. Ponadto uwielbiałem sposób, w jaki opowiedziano tę historię. Kochałem sposób w jaki George opowiadał historię jako reżyser. I gdyby mi się to nie podobało, pewnie nie powiedziałbym mu, że mi się to nie podobało, ale z pewnością nie powiedziałbym też, że mi się podobało. A tak właśnie zrobiłem.”

Więc bardzo dziękuję temu komuś, kto schował te wywiady do pudełka prawie 30 lat temu. Przynajmniej nie wylądowały w śmietniku.




Producent Howard Kazanjian, Marquand, George Lucas, i projektant kostiumów Nilo Rodis-Jamero

KOMENTARZE (4)

Epizod VII kręcony w Ohio?

2012-11-12 17:53:44 TFN

Nie tylko aktorzy i reżyserzy mocno sugerują, by wzięto ich pod uwagę przy produkcji nowych „Gwiezdnych Wojen”. Do gry włączył się także stan Ohio, którego przedstawiciele chcieliby właśnie tam kręcono nowe filmy. Właściwie chcieć to może sobie każdy, ale tym razem Ohio ma pewnego asa w rękawie, a mianowicie specjalne ulgi podatkowe dla filmowców. Ma to ściągnąć duże produkcje do tego stanu i w przypadku Disneya (a dokładniej Marvela) już raz się udało. „Avengers” byli kręceni w dużej mierze w Ohio, dokładniej w Cleveland. Disney mógłby trochę zaoszczędzić kręcąc filmy właśnie w tym stanie. Władze sugerują, że stan ten ma też wspaniałe lokacje, które wykorzystano w „Avengers”. Jednak brakuje mu także porządnego studia filmowego. Część zdjęć do „Avengers” kręcono w bazie wojskowej, posiłkowano się też studiami w Nowym Jorku i w Kalifornii.

Dotychczas wszystkie zdjęcia studyjne przy „Gwiezdnych Wojnach” kręcono poza Stanami Zjednoczonymi i tego chyba władze w Ohio nie wzięły pod uwagę. Klasyczną trylogię i „Mroczne widmo” w całości kręcono w Wielkiej Brytanii, „Atak klonów” i „Zemstę Sithów” w większości kręcono w studiach Foxa w Australii, a dokrętki w Wielkiej Brytanii (w ramach podtrzymania tradycji). Ponieważ 20th Century Fox nie będzie dystrybutorem nowej trylogii, Australię dziś można skreślić. Do listy potencjalnych miejsc kręcenia filmów należałoby także dołożyć Czechy. Lucasfilm, ze względu na koszty właśnie w Pradze kręcił „Red Tails”. Rick McCallum sugerował też w 2011, że gdy serial aktorski zacznie być kręcony, prawdopodobnie wrócą do Czech (więcej). Warto dodać, że w przypadku „Zemsty Sithów” wszystkie zdjęcia zostały nakręcone w studiu, plenery wykorzystano jedynie jako tło. Decyzja o wyborze studia filmowego na razie nie zapadła. Wiele będzie też zależało od filmu „Avengers 2”, jeśli ten będzie kręcony w Ohio (jak pierwsza część), miejscówka może być już zajęta.

Skoro już jesteśmy przy „Avengers 2” to może on mieć jeszcze jeden wpływ na „Gwiezdne Wojny”, a mianowicie chodzi o datę premiery. Obecnie „Avengers 2” jest zapowiedziany na 1 maja 2015. Jeśli faktycznie tak by się stało, Disney jako dystrybutor może nie chcieć wypuszczać Epizodu VII w klasycznym dla sagi maju (w grę wchodziłyby okolice 15 i 22 maja). Disney/Marvel może konkurować z innymi blockbusterami, ale mało prawdopodobne by jeden dystrybutor chciał wypuścić dwie chodliwe premiery tak blisko siebie. Być może zatem doczekamy się premiery nowych „Gwiezdnych Wojen” w czerwcu lub nawet lipcu. Ta druga data jest znów bliższa tradycji, ponieważ 15 lipca 1977 „Nowa nadzieja” weszła w USA do szerokiej dystrybucji (więcej). Nadal jednak są to spekulacje i być może Disney inaczej zaplanuje swój harmonogram na 2015.

Z innych plotek, nie tylko Steven Spielberg powiedział, że nie jest zainteresowany reżyserią. Podobne oświadczenia wydali Zack Snyder („Sucker Punch”) oraz Quentin Tarantino. Z drugiej strony rozwija się kwestia „1952”, do którego rolę negocjuje George Clooney. Potwierdzono, że film ma być czymś w stylu „Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia” lub „E.T.”, więc raczej to będzie osobna produkcja, a nie kryptonim Epizodu VII.
KOMENTARZE (12)

Disney chce kupić Hasbro!

2012-11-06 20:54:09 Mtv Geek

Mtv Geek donosi, Disney po przejęciu Lucasfilmu (transakcja oczekuje na zatwierdzenie), zwróci swoje zainteresowanie w kierunku firmy Hasbro. Jak na razie wszystko jest w fazie planów i trwają dyskusję. Poprzez zakup Hasbro, Disney dostałby prawa do takich serii jak m.in. Transformers, G.I. Joe, Dungeons and Dragons, czy My Little Pony no i oczywiście Star Wars. Co więcej, firma uzyskałaby znacznie większe przychody pieniężne z uniwersum Sagi, a wszystko dzięki sprzedaży zabawek z Gwiezdnych Wojen.
Jak widać Disney wie jak robić dobre interesy. Wygląda na to, że firma spod szyldu Myszki Mickey chce ugryźć jak największy kawałek Gwiezdnowojennego tortu, czyli uzyskać jak największe przychody z całej serii.
KOMENTARZE (34)

Co z TCW po sprzedaży Lucasfilmu?

2012-11-03 09:37:32 Hollywood Reporter

Chyba każdemu, kto słyszał wieści ostatniego tygodnia, przyszło do głowy pytanie: co się stanie dalej z "The Clone Wars"? Sezon szósty jest już od dawna potwierdzony, ale jaka stacja zaopiekuje się nim po sprzedaży Lucasfilmu Disneyowi? Od kilku dni wiele portali wskazuje na to, że prawdopodobnie sezon piąty będzie ostatnim dla należącego do Warner Bros Cartoon Network. Wedle Hollywoood Reportera, stacja ta odnawia swoją licencję na emitowanie odcinków każdego roku, a ta kończy się w 2013. Oznacza to, że szósty sezon prawdopodobnie nie zostanie tam wyświetlony, ponieważ odcinki (jeśli byłyby pokazywane co tydzień, jak do tej pory) przekroczyłyby rok 2014. The Walt Disney Company ma kilka kanałów, ale wszyscy wskazują raczej na Disney XD, na którym puszczane są bardziej chłopięce kreskówki. Prawdopodobnie przejęcie praw dotyczyłoby również wydań serialu na DVD i blu-ray, którymi do tej pory zajmował się Warner. Czy obejmie to właśnie emitowany sezon piąty, tego nie wiadomo.

Oczywiście są to jedynie przypuszczenia, ale gdyby okazały się prawdą, co oznacza to w praktyce? Być może powinniśmy się nastawić na nową datę i godziny emisji, na przykład w formacie codziennym, a nie tygodniowym. Kanał ten ma też swoją polską wersję i zaczyna ona emisję kreskówek w rodzimym języku o wiele szybciej, niż Cartoon Network. Przykładowo, serial "Tron: Rebelia" zadebiutował w Stanach 7 czerwca tego roku, w Polsce 16 września. Na razie pozostaje nam czekać na oficjalne oświadczenie.
KOMENTARZE (22)

Epizod VII w produkcji jako „1952”?

2012-11-03 08:20:46



Jeszcze nie opadły emocje po tym jak ogłoszono trylogię sequeli i sprzedaż Lucasfilmu, a po sieci już zaczynają krążyć plotki i domysły. Jedna z nich mówi o tym, że Epizod VII już znajduje się w produkcji. Oczywiście to kolejna teoria spiskowa, ale na wszelki wypadek lepiej ją odnotować i przyjrzeć się jej.

Jakiś czas temu Disney zapowiedział film pod tytułem „1952”, którego scenariusz sprzedał Disneyowi Damon Lindelof (producent „Star Trek” z 2009, scenarzysta „Kowbojów i obcych” czy „Prometeusza”). Film ma wyreżyserować Brad Bird („Ratatuj”, „Mission: Impossible – Ghost Protocol”, „Iniemamocni”). Swoją drogą Brad Bird pracuje jednocześnie nad innym projektem dla Disneya – „1906”, który ma opowiadać historię trzęsienia ziemi. „1952” ma być dużym widowiskiem SF, które jest okryte tajemnicą. Wiadomo tylko, że projekt ten ma multi-platformowe aspiracje, co w przypadku Disneya oznacza nie tylko gry i resztę kolekcjonariów, ale też parki rozrywki. Ambitny projekt SF, brzmi zupełnie jak „Gwiezdne Wojny”, stąd pewnie źródło plotek. Ale fani teorii spiskowych będą zadowoleni.

Damon Lindelof został zatrudniony do projektu w czerwcu 2011, a Brad Bird w maju 2012. Teraz już wiemy, że prace nad „Gwiezdnymi Wojnami” wówczas już trwały. Spiskowa teoria brzmi tak. „1952” to nazwa kodowa, którą zostanie użyta przy produkcji Epizodu 7, zupełnie jak „Blue Harvest” przy „Powrocie Jedi”.
Pozostaje pytanie dlaczego „1952”? Tytuł równie dobrze może odnosić się do roku akcji (jak „2001: Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka czy „1941” Stevena Spielberga). Ale niekoniecznie, może też dotyczyć czegoś innego. W roku 1952 rząd USA uruchomił program „Project Blue Book”, który zajmował się fenomenem UFO. Temat bardzo dobry do rozwinięcia w filmie, zwłaszcza gdyby chciano pójść w kierunku klimatu paranoi lat 50. Z drugiej strony to dobra zasłona dymna dla prawdziwego tematu filmu. Być może też „1952” jest pewną grą z widzem. Mark Hamill urodził się np. 25 września 1951, więc Lindof mógłby wykorzystać tę datę by pokazać, że Luke będzie odpowiednikiem Bena, natomiast przesunięto ją o rok, by wpuścić fanów w spekulacje o UFO. Inne połączenie to fakt, że Liam Neeson urodził się w 1952.

Wbrew pozorom do 2015 nie pozostało zbyt dużo czasu na produkcję filmu, zwłaszcza jeśli miałby być początkiem nowej trylogii. Zakładając, że film wejdzie między majem a lipcem 2015, to i tak mamy jakieś 2,5 roku na przygotowania. Z drugiej strony wiemy już, że prace toczą się od ponad roku (i to na pewno zarówno nad „1952” jak i Epizodem VII, jeśli to nie są te same projekty).

To co na pewno się nie zgadza w tej teorii to fakt, że Disney w sekrecie pracowałby nad nowymi epizodami, co mogłoby godzić w dotychczasowych partnerów Lucasfilmu. Z drugiej jednak strony, George był bardzo zły na Foxa, choćby za problemy z dystrybucją „Red Tails”. Teraz takich spekulacji pewnie będzie więcej. Pozostaje nam tylko czekać na jakieś oficjalne informacje, o jednym bądź drugim projekcie.
KOMENTARZE (14)

Co Lucas planuje zrobić z pieniędzmi

2012-11-02 19:58:58



Finalizacja transakcji sprzedaży Lucasfilmu powinna sie odbyć przed końcem roku. Z uwagi na to, że firma ta w 100% należy do George'a Lucasa, to "Maker" otrzyma całe 4,05 mld dolarów. Niedługo później, jak twierdzi jeden z członków Lucasfilmu, George planuje przeznaczyć sporą część tej sumy na fundację wspierającą edukację. Ta lwia część tej sumy będzie oscylować wokół 4 mld USD.

Nie jest jeszcze pewne, która fundacja otrzyma środki. Lucas, wspólnie ze swoją partnerką Mellody Hobson, jest obecnie szefem Edutopii, która jest częścią Fundacji Edukacyjnej George’a Lucasa. Wykorzystując tę fundację przeznaczył on w 2006 roku 175 mln dolarów na rozwój USC - uczelni do której uczęszczał. Sama Edutopia skierowana jest do szkół podstawowych, pomaga we wdrażaniu programów nauczania wspierających analizowanie informacji, kreatywne rozwiązywanie problemów czy współpracę i komunikację potrzebną do osiągnięcia zamierzonych celów. Dodatkowo należy pamiętać, że jedną z firm wchodzących w skład grupy Lucasfilmu była przez spory czas Lucas Learning, która odpowiadała za rozwój materiałów i gier edukacyjnych. To właśnie przy współpracy z tą firmą powstała cała seria gier edukacyjnych jak Droid Works czy The Gungan Frontier.

Sam Lucas na temat swojej decyzji wypowiedział się w środę: Przez 41 lat większość swojego czasu i pieniędzy włożyłem w firmę. Zaczynając nowy rozdział w swoim życiu, cieszę się, że mam możliwość poświęcenia czasu i środków filantropii. Podtrzymuje tym samym oświadczenie, które wydał w 2010 roku. W roku 2010 George Lucas złożył publiczną obietnicę, że przeznaczy co najmniej połowę swojego majątku na cele charytatywne, dołączając do grona miliarderów, którzy zrobili to wcześniej (np. Bill Gates czy Warren Buffet).

George Lucas złożył wtedy następująca przysięgę: Przysięgam, że tak długo aż będę miał środki do swojej dyspozycji, będę starał się podnieść możliwości edukacyjne dla przyszłych pokoleń studentów, niezależnie od ich wieku.

Dedykuję większość mojego bogactwa by rozwinąć edukację. To jest klucz do przetrwania ludzkiej rasy. Musimy zaplanować naszą wspólną przyszłość, a pierwszy krok to właśnie społeczne, emocjonalne i intelektualne narzędzia, które dajemy do dyspozycji naszych dzieci. Jako ludziom, naszym najważniejszym narzędziem przetrwania jest umiejętność myślenia i adaptowania się, a nauczyciele, opowiadający historie i inni są odpowiedzialny by nadal tak się działo.


Warto tutaj przypomnieć, że Lucas wielokrotnie już przeznaczał swoje pieniądze na różne fundacje, nie tylko poświęcone edukacji. Dotował między innymi fundacje wspierające walkę z rakiem, fundację Spełniamy Marzenia i fundację filmową. Możliwe jest więc, że i tym razem wszystkie środki nie zostaną przeznaczone tylko na jeden wybrany cel. Niezależnie jednak od ostatecznego wyboru, godne uznania jest to, że trafią one do potrzebujących. Na pewno jednak większość z nich zostanie przeznaczona na edukację. Zarówno Lucas, jak i jego obecna partnerka Mellody Hobson, bardzo doceniają znaczenie edukacji. Sami są doskonałym przykładem tego, że dobra edukacja może otworzyć drogę do wielu sukcesów. Ani Lucas, ani Mellody nie pochodzili z bogatych rodzin i gdyby nie wykształcenie oraz własna ciężka praca, to nie byliby w stanie osiągnąć tyle w życiu.
KOMENTARZE (12)

Co chcieli ukryć Lucas i Disney?

2012-11-02 11:50:46 NY Mag

Jak już chyba wszyscy fani wiedzą, w miniony wtorek ogłoszono, że Disney wykupi w całości Lucasfilm, razem z całym jego dorobkiem, za kwotę 4,05 miliarda dolarów. Transakcję podpisano 28 października, a połowa z tej kwoty została spłacona w gotówce, druga część po wyemitowaniu 40 milionów akcji....co nie znaczy, że już po wszystkim. Taka transakcja jest skomplikowaną operacją, którą muszą zatwierdzić kolejne komisje, na przykład po stronie różnych oddziałów Disneya.

Tymczasem Kevin Roose, publicysta New York Magazine, zastanowił się nad podejrzaną datą opublikowania tej wiadomości. Według jego teorii data ta nie jest przypadkowa, a wiąże się z huraganem Sandy. Ta katastrofa, oprócz zniszczeń opiewających na wiele milionów dolarów na terenie m.in. USA, Haiti i Kuby, oraz śmierci ponad 170 osób, spowodował też jeszcze inną rzecz: chwilowe zamknięcie amerykańskiej giełdy. Według autora powody dla tak ważnej decyzji mogą być trzy:

1. Chcesz pocieszyć obywateli zniszczonych przez kataklizm miast dając im nowy film Star Wars, na który mogą czekać .
2. Chciałeś zawiadomić o transakcji w tym tygodniu i dość bezdusznie postanowiłeś nie przekładać konferencji z powodu huraganu.
3. Cała umowa to finansowy klops i chcesz powiadomić media bez wdawania się w szczegóły.

Jak dodaje Roose, całość transakcji trudno jest ocenić, ponieważ Lucasfilm jest prywatną firmą, dotąd należącą całkowicie do George'a Lucasa, więc nie znamy ich finansów. Jednak jego teza jest taka, że Disney kupił Lucasfilm za zaniżoną cenę, przypominając, że studio Pixar kosztowało 7,4 miliardy dolarów, a według jednego z szacunków z początku tego roku, marka Star Wars mogłaby być warta nawet 30 mld $. Autor do tezy dodaje przypuszczenie, że kolejne pokolenia nie znają tak dobrze marki, a prequele, doliczając inflację, zarobiły znaczniej mniej niż Oryginalna Trylogia. Dla Lucasa jest to czysty zysk, dla Disneya inwestycja, w którą muszą wpompować jeszcze dużo pieniędzy, żeby zaczęło się opłacać. A skoro Disney przepłacił, to była dobra okazja, żeby to ukryć.

Prawda wyjdzie na jaw gdy transakcja przebiegnie dalej, ale już teraz można dość łatwo obalić teorie spiskowe Kevina Roose. W 2009 roku korporacja Disneya kupiła w całości studio Marvel za...4 miliardy dolarów. Innymi słowy silnie rozwijające się studio rozrywki, które zdołało wyprodukować najlepiej sprzedający się film 2012 roku, warte jest tyle samo co 35-letnia, „przestarzała” według autora, marka.

Swoją motywację, jeśli chodzi o wysokość transakcji, przedstawił też George Lucas podczas specjalnej konferencji, twierdząc, że co prawda mógł targować się i znaleźć kogoś, kto da więcej pieniędzy, ale zaufał Disneyowi, który będzie dobrym opiekunem Gwiezdnych Wojen i reszty jego życiowego dorobku. „Pierwsze miejsce o którym pomyślałem to Disney, to wystarczająco duża firma, a jej filozofia perfekcyjnie zgadzała się z naszą, bo jesteśmy jak mini-Disney.”



Temat na forum o przyszłości Lucasfilm
Temat na forum o Epizodzie VII
KOMENTARZE (9)

Trzecia trylogia opowie o Luke'u w średnim wieku?

2012-11-01 14:01:43 Total Film

Nie milkną echa sensacyjnej informacji o wykupieniu Lucasfilm i marki Star Wars przez Walt Disney Company. Wyobraźnię fanów na całym świecie rozpalają informacje o trzeciej trylogii filmowej, której cześć pierwsza (Epizod VII) ma zawitać do kin już w 2015 roku.

Wśród osób, które zabrały głos w tej sprawie znalazł się biograf George' Lucasa - Dale Pollock. Jak donosi "Total Film", pisarz podczas pracy nad książką o życiu "Flanelowca" mógł zajrzeć do treatmentów scenariuszy kolejnych filmów. W rozmowach z mediami Pollock stwierdził, że zarysy fabuł części VII, VIII i IX wydały mu się najbardziej ciekawe, znacznie lepsze od prequeli, które uważa za okropne. Według Pollocka głównym bohaterem trzeciej trylogii miałby być Luke Skywalker w średnim wieku, a sama fabuła miałaby obfitować w spektakularną akcję i być pełna nowych postaci i planet. Dale Pollock powiedział dziennikarzom , że czytając te treatmenty wykrzyknął w duchu "Chcę zobaczyć te filmy!".

Dziś jest wciąż zbyt wcześnie, by spekulować, o czym opowie nam trzecia trylogia (chociaż ptaszki w Hollywood ćwierkają, że scenariusz Ep VII jest już gotów do jakiegoś czasu), ale gdyby słowa Pollocka się potwierdziły i nowe filmy opowiadały o losach głównych bohaterów Oryginalnej Trylogii, wówczas pod znakiem zapytania staje dalsza racja bytu znacznej części wydawnictw spod znaku EU.
KOMENTARZE (34)

Disney+Star Wars - komentarz Steve`a Sansweeta

2012-10-31 20:40:01 Blog oficjalnej



W wyniku szokującej informacji, która przełamała internet na pół, fani i analitycy gorączkowo głowią się: co to znaczy dla Gwiezdnych Wojen, George'a Lucasa, masowej rozrywki i kolejnych pokoleń. Na szczęście ekipa powiązana z Lucasfilm wiedziała przejęciu Disneya trochę wcześniej, więc zdołali przygotować swoje komentarze. Taki komentarz popełnili już J. W. Rinzler i Pablo Hidalgo. Poniżej zaś prezentujemy komentarz Steve'a Sansweeta, wielkiego kolekcjonera, organizatora kilku konwentów Celebration, prywatnie przyjaciela polskich fanów Star Wars.

Dzisiejsze dubeltowe ogłoszenie - The Walt Disney Co. Kupuje Lucasfilm i będzie więcej filmów Star Wars – sprawiło, że szczypałem się od rana, ale jednak nie jest to sen. Dla mnie, jak i dla niezliczonych milionów fanów Star Wars na całym świecie, ten grom z nieba nie mógłby okazać się lepszą wiadomością. Pozwólcie, że wyjaśnię.

Często z przyjaciółmi zastanawialiśmy się od wielu lat: jaka jest przyszłość Star Wars? A może dokładniej: czy jest jakaś przyszłość Star Wars? Pamiętamy mroczne lata po 1986 roku, gdy niektórzy deklarowali, że Gwiezdne Wojny są martwe. Jednak pamiętam też swój wywiad z szefem Lucas Licensing Howardem Roffmanem, gdy pracowałem nad swoją książką SW. „My tylko bierzemy oddech, Steve” - powiedział wtedy. „Kiedy publiczność będzie gotowa na więcej Star Wars, więcej Star Wars będzie gotowa dla nich”.

Był rok 1991 i pierwsza nowa książka Star Wars od ośmiu lat, Dziedzic Imperium Tima Zahna, nieoczekiwanie wskoczyła na pierwsze miejsce listy bestsellerów New York Timesa. Kilka lat później ponownie pojawiły się różne produkty z SW, potem wielki sukces Edycji Specjalnych, wreszcie prequele. To były dobrze czasy. Potem w 2008 roku mieliśmy start znakomitego serialu Star Wars: The Clone Wars. Ale moi przyjaciele wciąż się przejmowali.

Z mojej perspektywy, pracując jako reporter i redaktor w Wall Street Journal przez 26 lat, przez spory czas opisując Hollywood, miałem świadomość długości życia wspaniałych studiów filmowych, które nie potrafiły przetrwać utraty kreatywnego geniusza, który je tworzył. Co więcej, The Walt Disney Company było jednym z takich przypadków. Kiedy Walt zmarł w 1966 roku, firma wydawała się tracić pewność siebie. W 1984 roku zwalczono korporacyjne spekulacje dążące do podzielenia kompanii. Od tamtego czasu firma przeszła dwa wyraźne ery odnowienia, najpierw pod przewodnictwem Michaela Eisnera, a od 2005 roku kierowany przez Boba Igera, dając Disneyowi przewodnictwo jako jedna z najbardziej ukochanych firm Ameryki.

George Lucas miał od dawna relacje z Disneyem. Kiedy miał 11 lat odbył swoją pierwszą w życiu samolotową wycieczkę, żeby stanąć w kolejce gdy Disneyland został otwarty dla publiczności. Pracował blisko z twórcami Disneya i ILM przy opracowywaniu Star Tours i atrakcji Indiany Jonesa w kilku parkach Disneya, od dawna miał pomysły na inne przygody w parkach, Star Wars Weekends są wielkim sukcesem od ponad dekady.

Jednak po prequelach, George wiedział dobrze, że jego czas robienia filmów Star Wars się skończył. Nie podejrzewałem jednak, że po kryjomu i bardzo cicho, George zaczął wymyślać fabuły do przynajmniej trzech nowych filmów dziejących się jakiś czas po Epizodzie VI: Powrót Jedi. Myślę, że to dlatego, że George czerpał tak dużo radości z opracowywania nowych pomysłów do serialu The Clone Wars. Musiał po prostu znaleźć odpowiednią osobę i odpowiednie warunki, żeby przenieść dziedzictwo Star Wars.

Odnalazł taką osobę, była nią Kathleen Kennedy, długoletnią przyjaciółkę, wybitnego producenta, znakomitą twórczynię filmów, naznaczył ją, jako jego następczyni.

Kiedy Kathleen pojawiła się na serii firmowych spotkań w zeszłym miesiącu, dała jasno do zrozumienia, że zaakceptowała ofertę George'a na przejęcie Lucasfilm, żeby tworzyć filmy, była podekscytowana możliwością pracowania z nowym pokoleniem scenarzystów i reżyserów. Dała też pewne sugestie, że pomoże przywrócić Gwiezdne Wojny na duże ekrany. Czyli pierwsza część problemu George'a została rozwiązana.

Kiedy George zaczął mówić o swoim odejściu na emeryturę, kilka lat temu, wielu z nas zaczęło się obawiać. Czuliśmy, że potrzeba jeszcze kilku filmów Star Wars, żeby zapewnić przetrwanie tej marki; twórczość z Expanded Universe, zabawki, nawet wspaniałe seriale telewizyjne nie wystarczyły. Przynajmniej mojej wyobraźni, najlepszym wynikiem dla Lucasfilm było wykupienie przez Disneya. To są dwie firmy, które rodzinną rozrywkę mają w swoim DNA, uzupełniają się nawzajem. Co więcej kiedy Star Wars miały swoją premierę w 1977 roku, wielu recenzentów powiedziało, że to takiego rodzaju film, jaki Disney powinien robić.

Jednak Disney to wielka korporacja, czy Lucasfilm i Star Wars nie zostaną przez nią połknięte? Dowody temu zaprzeczają. Spójrzcie na przejęcie Pixara, oraz później Marvela. Choć Disney zintegrował z nimi część swoich funkcji, oba oddziały otrzymały tego rodzaju kreatywną niezależność, która pozwoliła im się rozrastać i kontynuować wielkie sukcesy, które na początku zainteresowały Disneya. The Avengers, na przykład, stworzony po tym jak Disney przejął Marvela. Film stał się jednym z największych filmów w historii, a marka jest silna ja nigdy dotąd.

Pomimo tego, że marzyłem o takim połączeniu się tytanów, wciąż byłem w szoku gdy usłyszałem wiadomość – z pewnością w przyjemnym szoku. Chociaż szczegóły dopiero będą rozwikłane w przeciągu miesięcy i lat, więc wiele konkretnych pytań pozostaje bez odpowiedzi, ale jest tak dużo rzeczy, które obie strony mogą nawzajem dać, że możliwości stają się nieskończone. Oprócz Gwiezdnych Wojen na dużym ekranie, nowe seriale telewizyjne, bardziej aktywna obecność w sieci, to kolejne znakomite możliwości. Być może pewnego dnia dawne marzenie o olbrzymim parku Star War Landzie stanie się rzeczywistością. Albo w skromniejszych marzeniach, żeby Weekendy Star Wars odbywały się we wszystkich parkach Disneya, nie tylko w Walt Disney World.

Disney pokazał w swoich ostatnich udanych inicjatywach, jak fanklub D23, czasopismo i konwenty, że docenia wysoko fanów. Czułem się doceniony gdy główni przedstawiciele D23 przyszli do mnie z zapytaniem jak dotąd Lucasfilm zajmowało się i opiekowało fanami.

Dlatego dzisiaj świętuję. I czuję się bardzo podobnie jak 11-letni George Lucas musiał się czuć stoją w kolejce w 1955 roku, czekając na otwarcie bram, żeby zobaczyć jak kolejna legenda zmienia fantazję w rzeczywistość.



Temat na forum o przyszłości Lucasfilm
Temat na forum o Epizodzie VII
KOMENTARZE (10)

Pablo Hidalgo o sprzedaży Lucasfilmu

2012-10-31 10:39:18 Starwars.com



Podobnie jak cały fandom, także Pablo Hidalgo jest bardzo podekscytowany wieściami o kupnie Lucasfilmu przez Disneya. Oto co ma do powiedzenia na blogu na oficjalnej stronie:

Dla fanów SW dzisiejsze wspaniałe wiadomości są wstrząsem. Widok nowych filmów wzbudza wiele pytań i wątpliwości kiedy umysł usiłuje ogarnąć i przyswoić sobie implikacje tego wydarzenia. Jednak dla mnie nie nowe filmy są ważne. Ważne jest pytanie: "Gdzie byłeś jak o tym usłyszałeś?". Chociaż jest pokusa, żeby pospekulować co się dalej stanie, należy pamiętać także o teraźniejszości, jak mówił Qui-Gon w Epizodzie I.

Moi drodzy fani Star Wars z dawnych czasów. Sięgnijcie do swojej kolekcji i odkurzcie magazyn "Lucasfilm Fan Club" nr 10, z zimy 1990 r. Poczekam chwilę, aż nacieszycie się okładką z "Indiany Jonesa i Ostatniej Krucjaty". Dobrze, teraz otwórzcie magazyn i spójrzcie na stronę 1. Znajduje się tam wielki nagłówek "Moc powróci w latach 90-tych!!"



Opuszczę niestardowe wykonanie napisu "lata 90-te", i podwójny wykrzynik - rzeczy, których nie lubię jako edytor - bo przypominam sobie moje podniecenie, kiedy miałem 15 lat i przeczytałem tą wiadomość. To była "przedpotopowa" era w fandomie, gdzie oficjalnych aktualizacji można się było spodziewać raz na 3 miesiące, a nie miałem jeszcze znajomych fanów, z którymi mógłbym się podzielić tą nowiną. Wspomnienie o tym wielkim nagłówku nie zatrze się w mojej pamięci. Dzisiaj wszystko dzieje się tak szybko... ale zatrzymałem sobie tamte notatki.

Dzisiejsza wiadomość o powstaniu nowych filmów jest kulminacją innych wielkich zmian w Lucasfilmie. Był 1 czerwca, kiedy gruchnęła wieść, że Kathleen Kennedy będzie współszefowała Lucasfilm. Tego ranka znajdowałem się w Lucasfilm Animation, oglądając prace nad kolejnymi odcinkami The Clone Wars i Detours. Meagan Finnerty wywołała mnie stamtąd, bo stało się coś WIELKIEGo i ludzie ze starwars.com chcieli żebym napisał szybkiego posta. To nie zdarzało się odkąd przestałem być członkiem społeczności online. Szybki post? Co takiego musiało się wydarzyć, że musiałem go napisać?

To była pierwsza z nowości. Spotkałem Kathleen przelotnie podczas kręcenia "Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki" i podziwiałem jej pracę. Przeglądając jej filmografię, którą należało podać w pisanym przeze mnie poście, widziałem, że wyprodukowała wiele wspaniałych filmów. Na czele Lucasfilmu miała stanąć prawdziwa miłośniczka filmów. Nietrudno było się domyślić co to znaczy - więcej filmów tworzonych przez Lucasfilm. Ale kto by się spodziewał, że będą to filmy Star Wars?

29 czerwca 2012 r. dowiedziałem się o co chodzi. Zostałem wezwany na spotkanie żeby przedyskutować parę rzeczy przy kolejnych aktualizacjach dla Lucasfilm. Abym lepiej mógł się rozeznać, co przyniesie przyszłość, mój szef powiedział, cytuję: "robimy siódmy, ósmy i dziewiąty". Nie powiedział: "epizody Star Wars". Nie musiał. Te liczby musiały mieć jakieś znaczenie.

Musiałem usiąść. Podejrzewam, że przekazał mi te wieści dokładnie w taki sposób, żeby ocenić moją reakcję. Powiedziałem wtedy coś co nie nadaje się do druku.

Wyciągnąłem z kieszeni mający 160 stron notatnik. To będzie mój Święty Dziennik przyszłości Star Wars. Szybko zapisałem sobie wszystko co do tej pory się zdarzyło. Miałem to szczęście, że obserwowałem powstawanie Epizodu III od 2003 do 2005 r. Wtedy moim zadaniem było opisanie w internecie historii powstawania tego filmu. Niestety te posty zaginęły gdzieś w otchłaniach internetu, ale pozostały mi notatki. Chociaż nie wiem jaka będzie moja rola w przyszłości Star Wars, chciałem zatrzymać te notatki, bo ludzie oczekują ode mnie, że będę wiedział co i kiedy się zdarzyło.

Spotkałem się z niektórymi współpracownikami Kathleen Kennedy, którzy pracowali w Lucasfilmie. Przedstawiłem im się i zaproponowałem swoje usługi, gdyż posiadam wiedzę na temat sagi i znam historię Star Wars. Miałem to szczęście, że byłem znany jako jeden z tych gości, którzy znają na wylot Gwiezdne Wojny. Kiedy George Lucas tworzył projekty pod przyszłe filmy, dostawałem prośby z jego biura o wyszukanie czegoś i pomagałem przygotowywać dokumenty, podręczniki i przewodniki po pisaniu scenariuszy dla przyszłych filmowców mających zamiar kręcić kolejne epizody, kimkolwiek by nie byli.

Kilka dni temu przeżyłem kolejne zaskoczenie kiedy dowiedziałem się, że Disney Company przejmie Lucasfilm. Moja pierwsza myśl powędrowała do wspomnianego na wstępie artykułu i tych kilku skąpych zdań wspominających, że powstaną nowe filmy. Kiedy 20 lat temu George mówił o przyszłości Star Wars, znajdował się w Walt Disney World. To było przeznaczenie. Wola Mocy.

Na razie nie mam dużo szczegółów, ale mogę pospekulować. W tym fani Star Wars są najlepsi. Jestem jednak podekscytowany, że coś się dzieje i że SW powracają na duży ekran, gdzie jest ich miejsce.



Temat na forum o przyszłości Lucasfilm
Temat na forum o Epizodzie VII
KOMENTARZE (4)

Disney kupił Gwiezdne Wojny - komentarz redakcji

2012-10-31 00:55:36 wesoła załoga

W licznych komentarzach wyraźnie widać, że emocje nie stygną po tym, gdy okazało się, że Disney wykupił Lucasfilm, w 2015 pojawi się epizod VII Gwiezdnych Wojen, który rozpocznie jeszcze nowszą trylogię. Analizę faktów przedstawiliśmy w głównym newsie, zdążyliśmy też opublikować długą drogę powstawania trylogii VII-IX. Poniżej przedstawiamy nasze redakcyjne przemyślenia na temat tej rewolucyjnej wiadomości:


Kasis: Disney kupił Lucasfilm. W pierwszej chwili pomyślałam, że to żart, dawno nic mnie tak w Gwiezdnych Wojnach nie zaskoczyło (dodatkowo zaskoczona jestem tym, jak bardzo zelektryzowała mnie ta informacja). Potem wydało mi się to strasznie nierealne, a następnie poczułam niepokój. Pomyślałam o High School Musicalu i tym podobnych produktach spod szyldu Disneya. Ale jak na chwilę odeszłam od komputera i zaczęłam spokojniej (czyt. bez czytania komentarzy fanów) nad tym myśleć, to spojrzałam na sprawę inaczej. W końcu ze stajni Disneya ostatnimi czasy wyszli też „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły”, „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i stara szafa” czy „Avengers”. Zresztą od dziecka bardzo lubiłam Disneya, który w rzeczywistości od lat ma romans z Gwiezdnymi Wojnami.

Może powinniśmy popatrzeć na to wydarzenie jak na nowe możliwości? W końcu Disney to nie kolekcjoner, który kupuje coś za grube pieniądze, tylko po to, żeby postawić na półce (i nie rozpakować). Na pewno oznacza to rozwój Lucasfilmu. Może w Disneylandach pojawi się więcej atrakcji związanych z SW, a nie tylko Star Tours czy okazjonalne Weekendy poświęcone Gwiezdnym Wojnom? Czy ten świat nie zasługuje na własny park rozrywki?

Nowy epizod? Jakaś część mnie zawsze tego chciała. Sama myśl o wyczekiwaniu na nowy szturm Gwiezdnych Wojen do kin jest elektryzująca. Oczywiście mam nadzieję, że nie oznacza to od razu rozwalenia EU. Ale przecież wykupienie Lucasfilmu nie jest równoznaczne ze zwolnieniem z niego wszystkich ludzi, którzy dotychczas zajmowali się Gwiezdnymi Wojnami. Myślę, że to ma być rozwój, a nie kasowanie wszystkiego co było dotychczas.

Może, ostatecznie, jedyną zauważalną zmianą będzie nowe logo pojawiające się na początku produkcji Star Wars? Nie ukrywam, że nadal mam dużo obaw, ale bądźmy dobrej myśli i czekajmy na kolejne wieści i szczegóły.


Lord Bart: Chcę więcej seksu, przemocy i używek w nowym SW. Co? To Disney? A to przepraszam, pomyliłem wejścia


Rusis: Informacja o tym, że Disney przejął Lucasfilm, wraz z całą marką Star Wars, była dla mnie, jak i pewnie dla nas wszystkich, olbrzymim zaskoczeniem. Co prawda Disney z Lucasfilmem współpracował już od dawna - widać to było szczególnie w parkach zabaw, w których to sporo atrakcji było związanych właśnie z produkcjami Lucasfilmu, ale nic nie zapowiadało wykupienia. Tym większym szokiem było to dla mnie, że głęboko w świadomości miałem wyryte słowa z wielu wywiadów odnośnie tego, że Star Wars to świat George'a Lucasa, w którym on może się bawić i robić co zechce. Przez wiele lat George bawił się w nim wspaniale, wykorzystując nowe technologie – zdawało się, że tylko czeka na pojawienie się technologii, którą będzie mógł się pobawić przy kolejnych produkcjach Star Wars. Wiedziałem, że kiedyś przestanie to być jego światem, że marka Star Wars zmieni właściciela, ale myślałem, że stanie się to dopiero po śmierci Lucasa, za wiele lat. Jak widać przychodzi się z tą zmianą zmierzyć o wiele wcześniej.

Prywatnie przejęcie Lucasfilmu oznacza dla mnie zamknięcie pewnej epoki. Epoki, w której pieczę (w mniejszym bądź większym stopniu) nad marką Star Wars sprawował człowiek, który ją stworzył. Który potrafił wspaniale połączyć wiele elementów, aby trzydzieści pięć lat temu zapoczątkować najbardziej znaną sagę kinową w historii. Ale, pomijając sferę emocjonalną, co to oznacza dla mnie jako fana Star Wars? Pierwsza co mnie ogarnęło to niepewność o to co będzie dalej, jak będą wyglądały dalsze produkcje. Czy słusznie? Im bardziej emocje opadają, tym bardziej jestem przekonany, że nie. Disney kupując Lucasfilm nie robi tego przecież, aby zniszczyć markę Star Wars, tylko aby zarobić. Nie zarżnie tym samym książek czy komiksów, które napędzają brać fanowską. Nie stworzy filmu lub serialu, który zniszczy całkowicie klimat Gwiezdnych Wojen. Takimi produkcjami bowiem niszczyłby swoją własną inwestycję, która przecież musi się zwrócić. Nie ma co się obawiać o to, że nowe filmy nie będą przypominały Gwiezdnych Wojen, że ich poziom czy klimat będzie gorszy. Oczywiście można się zastanawiać na ile produkcje filmowe będą szanowały cały rozszerzony wszechświat, ale póki nie dowiemy się więcej, nie ma co się specjalnie zamartwiać. Pewni możemy być natomiast tego, że marka Star Wars dostanie olbrzymi impuls do rozwoju, zawsze bowiem najwięcej się działo w okresach związanych z produkcją i wychodzeniem nowych filmów.

Od paru lat Disney jest właścicielem Marvela i od fanów produkcji z tego świata nie słychać aby przejęcie zniszczyło świat Marvela, klimat, czy ogólnie zmieniło serie na gorsze. Co więcej, nowe produkcje filmowe biją rekordy popularności i stoją na poziomie więcej niż zadowalającym dla fanów Marvela, a sam Disney nie miesza się w politykę wydawniczą. Tak samo podejrzewam, że będzie z Gwiezdnymi Wojnami.

Przejęcie przez Disneya to olbrzymi krok, ale nic nie wskazuje na to, aby był to krok w stronę przepaści.


Burzol: Powiem Wam szczerze: cieszę się. To naprawdę radosna wieść. Choć być może radość po części polega też na tym, że jestem jej naocznym świadkiem. Nie miejcie wątpliwości, dziś usłyszeliśmy najważniejszą wiadomość dla Gwiezdnych Wojen od wielu, wielu lat. Prawdopodobnie najważniejszą od czasu, gdy Lucas ogłosił na początku lat 90. że będzie pisał kolejne epizody. Dlatego musimy otworzyć się na zupełnie nowe myślenie, świat SW zmienia się rewolucyjnie i bezpowrotnie. Ale być może nie. Disney wykupił Lucasfilm, ale zrobił to Disney - wielka korporacja medialna, a nie studio zajmujące się Myszką Miki i Hanną Montaną. Przykład Marvela pokazuje, że ich obecna strategia polega na wykupieniu danego studia rozrywkowego, które dobrze prosperuje i daniu mu dość dużej swobody w działaniu. Podobnie rzecz ma się z Pixarem, który od lat działa pod opieką, ale jednocześnie w oderwaniu od Disneya. Tu zresztą sytuacja jest jeszcze ciekawsza, bo pracownicy Marvela, czy Pixara konsultują się też czasem nad filmami produkowanymi przez studio filmowe Disneya, dochodzi więc do międzyoddziałowej współpracy kreatywnej. Póki co sprawdza się to, że Marvel dość niezależnie i bez radykalnego zmieniania strategii, na przykład nadmiernego infantylizowania, tworzy swoje komiksy, gry wideo, filmy kinowe i seriale telewizyjne. Podobną wolność może mieć też Lucasfilm.

Dla Gwiezdnych Wojen oznacza to rewolucję. Saga w trójwymiarze okazała się być tylko wprowadzeniem do zupełnie nowej, trzeciej trylogii Str Wars, kontynuacji Sagi. To magiczne, znów czekać na nowe filmy z Gwiezdnych Wojen. Obecnie wielką zagadką pozostaje co stanie się z dotychczasowym dorobkiem, czyli przede wszystkim Expanded Universe...ale osobiście byłbym dobrej myśli, skoro wciąż ostateczną decyzję podejmują ludzie z Lucasfilm, oraz Kathleen Kennedy, która będzie buforem między Disneyem i pracownikami z okolic San Francisco. Warto pamiętać, że na największych tegorocznych konwentach nie wspominano możliwości rebootu serii komiksowych czy książkowych, dotychczasowa strategia budowania jednego uniwersum może być poprowadzona dalej przez podwładnych Kennedy. Ciekawe natomiast jest co stanie się zresztą działalności Lucasfilm, skoro w dzień ogłoszenia transakcji jedynym tematem są Gwiezdne Wojny.

Aha, jeśli ktoś chciałby wiedzieć jak mnie zdenerwować do białości (aż bym komuś załatwił bana) to wystarczy rzucić kilka nieśmiesznych żartów z cyklu: Myszka Miki zostanie dodana w edycji specjalnej, a Justin Bieber będzie śpiewał w epizodzie 7. Ani to śmieszne, ani prawdopodobne. Ani oryginalne. Ani śmieszne.

Będzie nowy Epizod Star Wars! Będą nowe materiały z Star Wars. Będą nowi fani Star Wars! Cieszmy się!


Ogór: Bardzo zaskoczyła mnie wiadomość o tym, że Disney kupił Lucasfilm a w 2015 zobaczymy kolejny epizod w kinach. Po przeczytaniu kilku(dziesięciu) komentarzy przeraziłem się jak bardzo nisko upadł Disney w oczach wielu ludzi. Produkcje takie jak "Hanah Montana" czy Disney Channel trochę odbiegają od tego co pamiętam jako markę Disneya, czyli piękne i kolorowe bajki jak "Król Lew" czy "Pocahontas". Mało tego to właśnie bajki Disneya to jedno z lepszych wspomnien dzieciństwa..a teraz? Wielu uważa, że Disney umarł albo się pogrążył.

Drugą ciekawą rzeczą jest fakt, że Disney wykupił przecież Marvela (co Strid próbuje każdemu wbić we wszystkich wpisach na Facebooku), i co? No i "Avengers". Bardzo dobry film, jeden z lepszych w tym roku, jeden z lepszych filmów komiksowych (jak nie najlepszy). A będzie pewnie jeszcze lepiej. I jakoś nie zauważyłem niebieskiego zamku przed filmem, tylko właśnie logo Marvela (a właśnie to mnie chyba najbardziej rozśmieszyło, że przed filmami będzie zamek zamiast logo LucasFilmu).

Po trzecie i chyba ostatnie, to cieszę się bardzo, że będzie NOWY FILM STAR WARS, naprawdę. Nie jestem jakimś przeciwnikiem, ale też nie jestem jakoś strasznie podniecony. Po prostu się cieszę i czekam na więcej informacji na ten temat. Będzie dobrze, oczywiście z odpowiednim podejściem do tematu.


Temat na forum o przyszłości Lucasfilm
Temat na forum o Epizodzie VII
KOMENTARZE (43)

Disney kupuje Lucasfilm, będzie Epizod VII

2012-10-30 21:03:43 thewaltdisneycompany.com

Dosłownie kilka minut temu do publicznej wiadomości podano, że The Walt Disney Company zgodził się wykupić w całości Lucasfilm, dotąd w 100% posiadane przez George'a Lucasa. Transakcja wyniosła 4,05 miliarda dolarów, płacąc niemal połowę w gotówce, a resztę w udziałach. Głównym motywem wykupu wydają się być Gwiezdne Wojny, a podczas negocjacji zaplanowano też zupełnie nową trylogię Star Wars, z Epizodem 7 w kinach już w 2015 roku. Kathleen Kennedy będzie producentką nowych filmów, a George Lucas zostanie kreatywnym konsultantem.



W oficjalne oświadczeniu napisano:

Globalny lider wysokiej jakości rozrywki dla całej rodziny zgodził się zakupić legendarny Lucasfilm Ltd, w tym prawa do marki Gwiezdnych Wojen.

Wykup kontynuuje strategiczne skupienie Disneya na tworzeniu i czerpaniu zysków z najlepszych marek rozrywkowych na świecie, innowacyjnych technologii w celu utrzymania długoterminowych wartości dla akcjonariuszy.

Lucasfilm dołącza do ekpiy światowej klasy marek takich jak Disney, ESPN, Pixar, Marvel i ABC.

Film „Star Wars: Episode 7” planowany jest na rok 2015.

Tak o tej transakcji wypowiedział się Robert A. Iger CEO, czyli głównodowodzący The Walt Disney Company: ”Lucasfilm odzwierciedla nadzwyczajną pasję, wizję i umiejętność opowiadania historii ich założyciela, George'a Lucasa. Ta transakcja łączy światowej klasy portfolio znakomitych materiałów, włączając w to Star Wars, jedną z największych franczyz rozrywki dla całej rodziny, z unikalną i niepowtarzalną kreatywnością Disneya, na przekroju wielu platform, biznesów i rynków, które pozwalają na utrzymanie stabilnego rozwoju i prowadzenia długoterminowych zysków.”

Tak o tej wielkiej zmianie wypowiedział się George Lucas: „Od ponad 35 lat jedną z moich największych przyjemności, było obserwować jak Gwiezdne Wojny przekazywane były z pokolenia na pokolenie. Teraz nadszedł czas, żebym to ja przekazał Star Wars nowemu pokoleniu filmowców. Zawsze wierzyłem, że Gwiezdne Wojny mogą żyć ponad mnie, zawsze myślałem, że jest bardzo ważne, żeby przeprowadzić tą zmianę jeszcze za mojego życia. Jestem pewien, że Lucasfilm pod przewodnictwem Kathleen Kennedy, oraz mając nowy dom w organizacji Disneya, Star Wars będzie żyło długim i owocnym życiem dla wielu następnych pokoleń. Możliwości i doświadczenia Disneya dają Lucasfilm okazję, żeby prezentować nowe filmy, telewizję, media interaktywne, parki rozrywki, wydarzenia na żywo i różnorodne produkty.”

Dzięki umowie, Disney przejmie na własność Lucasilm, studio produkcyjne i operatora innowacyjnych technologii w branży rozrywkowej, w tym popularnej i zawsze świeżej marki Star Wars, w tym produkcji filmowej, produktów konsumenckich, animacji, efektów specjalnych, oraz postprodukcji audio. Disney zakupi też pokaźne portfolio unikatowych technologii, które utrzymywały w napięciu publiczność od wielu lat. Lucasfilm, którego siedziba znajduje się w San Francisco, operuje pod tytułami Lucasfilm Ltd., LucasArts, Industrial Light & Magic i Skywalker Sound, obecnie planuje się, że aktualni pracownicy pozostaną w swoich lokacjach.

Kathleen Kennedy, obecna współ-przewodnicząca rady nadzorczej stanie się prezydentem Lucasfilm, zgodnie z intencjami szefa Walt Disney Studios, Alana Horna. Ponadto będzie ona służyć jako szef marki Star Wars, pracując bezpośrednio z globalnymi biznesowymi oddziałami Disneya, żeby budować, dalej integrować i zmaksymalizować wpływy z globalnej franczyzy. Pani Kennedy będzie producentem wykonawczym nowych filmów kinowych Star Wars, a George Lucas zostanie kreatywnym konsultantem. Star Wars Epizod 7 zaplanowany jest na 2015 rok, z zaplanowanymi kolejnymi filmami, które będą kontynuowały sagę Star Wars, żeby rozwijać tą markę w przyszłości.

Przejęcie łączy ze sobą dwie dobrze zgodne rodziny marek rozrywkowych, oraz wzmacnia wieloletnią wieź między nimi, która już pozwoliła na zakończone sukcesem pojawienie się postaci z Gwiezdnych Wojen w parkach rozrywki Disneya w Anaheim, Orlando, Paryżu i Tokio.

Swój osobisty komentarz na temat przyszłości Gwiezdnych Wojen George Lucas opublikował na YouTube:



Z dodatkowej telekonferencji przeprowadzonej przez Boba Igera dowiedzieliśmy się, że:

- planowane są Epizody 8 i 9, oraz kolejne filmy Star Wars co 2-3 lata
- epizod 7 jest we wczesnej fazie powstawania
- szczegółowo zaplanowana nowa trylogia była częścią umowy między Disneyem i Lucasfilm
- będzie więcej Gwiezdnych Wojen w parkach rozrywki
- poprzednie umowy z innymi dystrybutorami będą respektowane, sprawi to mniej problemu niż z prawami Marvela
- plany na wykupienie snuto od półtora roku
- Disney dostrzega potencjał Star Wars w telewizji, również w Disney Channel

Temat na forum o przyszłości Lucasfilm
Temat na forum o Epizodzie VII
KOMENTARZE (205)
Loading..