TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (829) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

"Gus And Duncan's Guide To Star Wars Cast & Crew Items"

2012-08-12 10:58:13 TheForce.net

"Gus and Duncan's Guide to Star Wars Cast & Crew Items" to najnowszy przewodnik po świecie "Gwiezdnych Wojen", lecz tym razem głównym obiektem zainteresowania autorów są pamiątki z planów i studiów filmowych z całej Sagi oraz seriali animowanych. Za tą dość niecodzienną książkę trzeba będzie zapłacić 39,99 dolarów i jest już ona dostępna w sieci. Przewodnik będzie można również zakupić (wraz z autografem) podczas Celebration VI. Oto oficjalny opis i kilka przykładowych stron:

Niektóre z najbardziej nieznanych i rzadkich rzeczy do kolekcjonowania z "Gwiezdnych Wojen" jakie kiedykolwiek wyprodukowano, to przedmioty ofiarowywane twórcom filmów. Duncan Jenkins i Gus Lopez zabierają czytelnika w podróż po pamiątkach ze wszystkich filmów spod znaku "Gwiezdnych Wojen"; od "Nowej nadziei" po "Zemstę Sithów", razem z przedmiotami z "Blue Harvest", filmów animowanych "Droids" i "Ewoks", "Star Tours", Lucasfilmu, Rancza Skywalkera, Industrial Light and Magic oraz "Clone Wars". Te niesamowicie rzadkie koszulki, kurtki, podkładki pod kubki, naszywki, czapki, artykuły papiernicze, pocztówki i zaproszenia mają w sobie wiele głębi. Rozdziały z książki są ułożone według filmów, a elegancki projekt Mattias Rendahla oferuje piękne fotografie i bogate informacje.


/




Więcej przykładowych zdjęć dostępnych jest na stronie TheForce.net. Choć jest mało prawdopodobne, by książka ukazała się również w Polsce, jest to z całą pewnością prawdziwa gratka dla kolekcjonerów i fanów zaglądania za kulisy różnych produkcji.
KOMENTARZE (12)

Zmiany personalne w Lucasfilm

2012-08-10 11:48:03 /Film.com

Lucasfilm przechodzi w ostatnich miesiącach duże zmiany, coraz większą odpowiedzialność przejmuje Kathleen Kennedy, a wkrótce powinno otwierać się zupełnie nowy oddział Lucasfilm w Singapurze. Na początku sierpnia nastąpiły ciekawe zmiany personalne.

W oddziale Lucasfilm zajmującym się grami wideo, dotychczasowy prezes LucasArts, Paul Meegan zwolnił swoje stanowisko, które zajął prawie dwa lata temu. Jak skomentowała Micheline Chau, COO Lucasfilmu: Paul był cennym członkiem kierownictwa Lucasfilmu i życzymy mu wszystkiego najlepszego w przyszłych projektach. - Stwierdziła Nie wpłynie to na projekty, nad którymi pracujemy, i sprawdzimy jakiego przywództwa potrzebuje LucasArts, by mogło dalej pozostać skoncentrowane na swojej pracy.

To Meegan doprowadził do anulowania prac nad '”The Force Unleashed III”' i odejścia Hadena Blackmana, był też jednym z prowodyrów powstania „Star Wars 1313”. Obecnie LucasArts sterują dwaj pozostali członkowie kierownictwa - Kevin Parker i Gio Corsi, przynajmniej dopóki nie zostanie znalezione zastępstwo. Warto dodać, że miesiąc wcześniej z LucasArts odszedł dyrektor kreatywny - Clint Hocking.

Z kolei kolejna zmiana w Lucasfilm zdaje się być podyktowana zgodną wizją artystyczną: do firmy dołączyła Brenda Chapman, która od wielu lat pracuje nad animacjami, w tym takimi tytułami jak: „Król Lew”, czy „Piękna i bestia”, oraz wyreżyserowała film „Książe Persji”. W ostatnich latach Chapman zajmowała się filmem animowanym, który ostatecznie nazwano „Merida Waleczna” (Brave). Miała być jego reżyserką, pierwsza kobietą reżyser studia Pixar, ale w połowie prac nad filmem, z niewiadomych bliżej przyczyn, zastąpił ją Mark Andrews, więc ostatecznie wspólnie dzielą reżyserię tego filmu. Być może wśród powodów odejścia Brendy Chapman z Pixara była też możliwość współpracy z Lucasfilm, gdzie ma podobno konsultować nad jakimś tajemniczym projetkem animowanym. Czyżby zbliżał się legendarny film o wróżkach?
KOMENTARZE (15)

Pełen program Celebration VI

2012-08-07 10:24:03 Celebration VI



Pisaliśmy już wcześniej kilka razy o różnych atrakcjach konwentowych jakie mają odbyć się na Celebration VI, czyli jedynym konwencie współorganizowanym przez Lucasfilm. Dziś opublikowano pełen oficjalny program konwentu, który w całości można przeglądać w tym miejscu.

Wśród ciekawych punktów programu wyróżnić należy:

Zobacz przyszłość Gwiezdnych Wojen 3D na Celebration VI! - czyli trójwymiarowy punkt programu, który szerzej opisaliśmy w newsie o Ataku klonów 3D.

Panel o animowanym serialu komediowym, opisany w programie jako "Super-sekretny panel Star Wars z Toddem, Sethem i Mattem". Oficjalny opis: Spotkaj się z Toddem Grimesem, Sethem Greenem i Mattem Senreichem, którzy porwali (to znaczy przywieźli do pokazania) ekskluzywny pierwszy wgląd na ich ściśle tajny projekt animacji Star Wars. Może pojawi się pierwszy zwiastun tej tajemniczej produkcji?

Dark Horse: komiksy w roku 2013: panel komiksowy, na którym pojawią się następujący autorzy i redaktorzy: John Jackson Miller, Jan Duursema, Doug Wheatley, Dave Marshall i Randy Stradley. To będzie najlepsza okazja do wyjawienia tajemniczych nowych tytułów, oraz oczywiście nowej serii komiksowej zatytułowanej tylko „Star Wars”

Znęcanie się – co każdy rodzic, nauczyciel i dzieciak wiedzieć powinien - panel dyskusyjny poświęcony akceptacji i problemach znęcania się, wywołany przez zeszłoroczną akcję wspierania dziewczyny nękanej z powodu zamiłowania do Gwiezdnych Wojen. W dyskusji wezmą udział Ashley Eckstein, autorka Carrie Goldman i matka Katie Goldman.

Co nadchodzi od Del Rey, czyli panel książkowy i choć nie wiemy czego się spodziewać, to znamy potencjalnych autorów kolejnych książek, bo na panelu będą: Aaron Allston, Troy Denning, Drew Karpyshyn, James Luceno i Timothy Zahn, oraz redaktorki Shelly Shapiro i Jennifer Heddle.

Spotkania z aktorami wśród specjalnych paneli z aktorami z Gwiezdnych Wojen w programie pojawiło się: spotkanie z Ianem Mcdiarmidem, Warwickiem Davisem, specjalny występ Jamesa Arnold Taylora, oraz Randka z Księżniczką, czyli spotkanie z Carrie Fisher.

Wiele innych: na przykład panel o przyszłości Star Wars.com, ten dotyczący Star Wars 1313, opowieść Bena Burtta o montowaniu filmów, oraz specjalne spotkanie z Fettami, na którym obecni będą Jeremy Bulloch, Daniel Logan i Dickey Beer, i wiele innych.

Temat na forum
KOMENTARZE (11)

Steve Sansweet o początkach pracy w Lucasfilmie

2012-07-30 20:08:15

Oficjalny blog ruszył. Jednym z pierwszych wpisów była biograficzna historyjka Steve’a Sansweeta, w pewien sposób przypominająca pamiętnik fana. Tyle, że ona niekoniecznie dotyczyła Gwiezdnych Wojen i fanostwa, a raczej pracy w LFL.

Wszystko zaczęło się w roku 1987, kiedy Steve od kilku miesięcy pracował jako szef biura The Wall Street Journal w Los Angeles i jednocześnie zainteresował się 10 rocznicą Gwiezdnych Wojen. Zaproponował wtedy by napisać artykuł, który przybliżyłby czytelnikom ten zdumiewający fenomen kulturowy oraz błyskotliwą karierę Lucasa. Co prawda wcześniej nie pisał sam takich artykułów, jednak redaktorzy z Nowego Jorku dali mu zielone światło. Sansweet miał co prawda pewne doświadczenie dziennikarskie, choć raczej jako niezależny i twardy żurnalista, który spędził dwa lata prowadząc śledztwo w sprawie międzynarodowego łapówkarstwa korporacyjnego. Teraz miał się umówić na wizytę w Ranczu Skywalkera i pogawędkę z Georgem Lucasem, to raczej wyglądało jak spełnienie marzeń.

Zadzwonił więc do działu PR Lucasfilmu, którym kierowała Lynne Hale. Wyjaśnił jej cel swojej misji, a ona stwierdziła, że przekaże ją George’owi. Lucas w powszechnej świadomości uchodził wówczas za prawie pustelnika, który ukrywa się w swojej fortecy. W rzeczywistości, George jest trochę inny. To facet, który jeździ samemu samochodem, w sumie to nawet odwodzi dzieci, wyskakuje coś zjeść, robi zakupy i nawet nie mieszkał wówczas na Ranczu. I choć media nie należały do jego ulubionych instytucji, przynajmniej je tolerował, a nawet zachowywał się przyjaźnie wobec niektórych dziennikarzy.

Lynne zadzwoniła kilka dni później do Sansweeta. George łaskawie zgodził się na półgodzinną rozmowę przez telefon. Wywiad wyszedł niezły, choć George nie chciał nic mówić o planach wobec kolejnych filmów z cyklu Gwiezdne Wojny (prequele). Gdy artykuł się ukazał Lynne zadzwoniła ponownie do Sansweeta i powiedziała, że wszystkim na Ranczu (którego wciąż jeszcze nie widział) się to podobało.

Zwiedzenie rancza udało się Sansweetowi w ciągu roku, dzięki pewnemu przyjacielowi z Los Angeles, który pracował w jednym z departamentów Lucasfilmu. Zobaczył nawet Lynne w oddali, ale nie mógł podejść się przywitać. To była prywatna wizyta, ale on jednocześnie wciąż był dziennikarzem, więc jego obecność wymagałaby zatwierdzenia. Sansweet wolał się nie wychylać.

Kilka lat później do Sansweeta doszły pogłoski, że Lucasfilm rozważa zrobienie przewodnika po kolekcjonariach wraz z cenami. Zebrał się więc w sobie i zadzwonił do Lynne Hale, a ta przekazała jego referencje Lucy Wilson, która rozwijała dział wydawniczy Lucasfilmu. Sansweet powiedział jej wówczas.

- Podobno robicie przewodnik po cenach kolekcjonariów Star Wars, więc jeśli ktoś to powinien zrobić, to powinienem być to ja.

- A kim że ty jesteś? - Zapytała.

Oczywiście nie było aż tak źle, Sansweet sam wspomina, że Lucy była bardzo miła i że się przyjaźnią do dziś. Ale jak zwykle Steve trochę konfabuluje, by wpis na blogu był ciekawszy.

Lucy przyznała też, że mają już grupę, która się zajmuje przewodnikiem po cenach, ale im dłużej rozmawiali, tym więcej pomysłów się pojawiało. W końcu te rozmowy doprowadziły do pierwszej książki napisanej dla Lucasfilm – „Star Wars: From Concept to Screen to Collectible” z 1992 i pierwszego spotkania z Georgem. To jednak już inna historia. Natomiast sam rzeczowego artykułu znajduje się poniżej.


KOMENTARZE (0)

Szacunkowy rozkład zysków Gwiezdnych Wojen

2012-07-01 20:41:00

Jeśli zastanawiało Was kiedyś ile i na czym tak naprawdę zarabia Lucasfilm na Gwiezdnych Wojnach, to ten diagram powinien Wam obrazowo to unaocznić.



I statystycznie. Najwięcej bo aż 45,6 % (15 miliardów USD) Gwiezdne Wojny zarobiły na wszelakich figurkach i zabawkach (głównie Hasbro, LEGO, Kenner). Tak naprawdę to one stanowią największą żyłę złota sagi. Na drugim miejscu - 14,3 % mamy zyski z gier komputerowych (4,7 miliarda USD) a tuż za nimi 13,7 % stanowią zyski ze sprzedaży biletów w kinach (4,5 miliarda USD). Równie dobrze trzymają się wydania DVD (też VHS i BD) - 13% (4,3 miliarda USD). Aż 6 % przychodu z Gwiezdnych Wojen stanowi sprzedaż książek (w tym także książek dla dzieci, albumów i komiksów) - to rynek na przestrzeni 36 lat wart 2 miliardy USD. Słabo ma się dochód z wypożyczania Gwiezdnych Wojen bo to zaledwie 3,6 % (1,2 miliarda USD). Resztę (1,3 miliarda USD) stanowią inne dochody, które trudno czasem pogrupować (w tym konwenty, wystawy i inne rzeczy).
KOMENTARZE (1)

Fan Film Awards przechodzi do przeszłości

2012-06-16 16:33:15

Wygląda na to, że sprzątanie w Lucasfilm trwa nadal. Tym razem zamknięto coś, co bardzo dotyczyło zaangażowanych fanów, czyli nagrody Fan Film Awards.

Dotychczas Fan Film Awards były organizowane przez Lucasfilm i ATOM.com. Czasem przy okazji konwentów organizowano też specjalne ceremonie na których wręczano tę nagrodę. Opis takiej ceremonii z 2007 można znaleźć tutaj.

Lucasfilm twierdzi tylko, że na pewno znajdzie się sposób, by promować kreatywność fanów. Zobaczymy tylko kiedy.
KOMENTARZE (0)

Gwiezdnowojenna charytatywna sztafeta

2012-06-06 17:18:29 www.courseoftheforce.com



W Południowej Kalifornii, w dniach 7-11 lipca, odbędzie się charytatywna sztafeta Course of the Force. Celem biegu jest zebranie pieniędzy, które zasilą konto Fundacji Make-A-Wish spełniającej marzenia nieuleczalnie chorych dzieci. Ponadto impreza promuje Gwiezdne Wojny, które stanowią motyw przewodni tego pięciodniowego biegu. Uczestnicy sztafety zamiast pałeczki będą przekazywać sobie, co ćwierć mili, miecz świetlny. Course of the Force organizują wspólnie: Lucasfilm Ltd., Nerdist Industries, Octagon i Machinima.
Osoby, które chcą wziąć udział w sztafecie muszą wpłacić 500 dolarów wpisowego, które w całości trafi na konto fundacji Make-A-Wish. Uczestnicy otrzymają repliki mieczy świetnych z serii FX i są namawiani do włożenia stroju związanego z Gwiezdnymi Wojnami bądź innym elementem pop-kultury. Jak twierdzą organizatorzy, wiekowy Mistrz Jedi w plecaku nie jest wymagany. Sztafeta rozpocznie się 7 lipca w Santa Monica a zakończy 11 lipca w San Diego, przed rozpoczęciem konwentu San Diego Comic-Con International, a dokładniej w ramach imprezy rozpoczynającej konwent – Comic-Con Preview Night. Uczestnicy sztafety nie będą jedynie biegać, w ramach Course of the Force zaplanowano koncerty, występy i inne atrakcje.
Założyciel Nerdist Industries - Chris Hardwick i inni gospodarze imprezy (wśród nich Ashley Eckstein udzielająca głosu Ahsoce Tano) będą relacjonować na żywo sztafetę z samochodu jadącego na czele. Relację z imprezy będzie można zobaczyć m.in. na kanale YouTube portalu Nerdist. Ponadto zarówno Hardwick, jak i Eckstein pobiegną w sztafecie, wraz z różnymi postaciami show biznesu, podopiecznymi fundacji Make-A-Wish oraz fanami, którzy zgłoszą się do biegu.
Strona akcji znajduje się tutaj: www.courseoftheforce.com. Natomiast poniżej możecie obejrzeć filmik, w którym Chris Hardwick opowiada o sztafecie:



Jest to kolejny przykład wykorzystania Gwiezdnych Wojen w szczytnym celu. Przy okazji warto przypomnieć, że w Polsce działa podobna Fundacja Mam Marzenie, której celem również jest spełnianie marzeń ciężko chorych dzieci. W jej działalność polscy fani Star Wars angażowali się nie raz. Chociażby podczas konwentu Dagobah 2007 - Być jak Lord Vader, który odbył się w Gorzowie Wielkopolskim, kiedy spełniono starwarsowe marzenie Wojtka.
KOMENTARZE (7)

Kathleen Kennedy zostanie współszefem Lucasfilm

2012-06-01 22:50:41 The Hollywood Reporter

W związku z szybko zbliżającą się emeryturą George'a Lucasa, Kathleen Kennedy, producentka i wieloletnia współpracowniczka jego, ale też na przykład Stevena Spielberga, zostanie wkrótce współszefem Lucasfilm. Mówiąc dokładniej, Kennedy zostanie współprzewodniczącym rady nadzorczej Lucasfilm, a drugim przewodniczącym pozostanie Lucas, który będzie też głównodowodzącym, czyli CEO Lucasfilmu. Podobnie codziennym biznesem firmy nadal zajmować się będzie Micheline Chau.

Tak o swojej decyzji mówi sam stwórca, George Lucas: ”Spędziłem swoje życie budując Lucasfilm, a teraz kiedy przenoszę swoją uwagę w inne miejsca, chciałem się upewnić, że firma będzie w rękach kogoś, kto potrafi poprowadzić moją wizję w przyszłość. Jest dla mnie ważne, żeby moim następcą był nie tylko ktoś dysponujący wielką kreatywną pasją i umiejętnościami dowodzenia, ale także wielką miłością do kina. Bardzo zależy mi na moich pracownikach, to ich kreatywność i ciężka praca sprawiły, że ta firma jest tym, czym jest. W czasie, gdy Lucasfilm rośnie i się rozwija, chciałem się upewnić, że ten statek będzie miał silnego kapitana.”

Kathleen Kennedy tym samym zrezygnuje ze swej roli w firmie producenckiej, którą prowadzi swe swoim mężem, Frankem Marshallem. Razem produkują filmy od początku lat 80., w tym większość filmów Stevena Spielberga. Marshall będzie kontynuował pracę, aktualnie zajmując się postprodukcjami takich filmów jak: "Lincoln" Spielberga, czy "The Bourne Legacy" Tony'ego Gilroya. Jak mówi Kennedy : ”Lucasfilm jest tak niezwykłą firmą. Jestem niezwykle podekscytowana mogąc choć w części zająć się zadaniami George'a". Dodała, że jest zbyt wcześnie, żeby mówić o nowych kierunkach dla Lucasfilm, dopiero zacznie na poważnie naradzać się z Lucasem, ale ponieważ od lat zajmuje się filmami, nie wyklucza, że Lucasfilm mogłoby tworzyć kolejne filmy kinowe, na przykład Indianę Jonesa 5.

Temat na forum
KOMENTARZE (20)

George Lucas odsuwa się od Lucasfilm

2012-05-30 09:44:06 Empire

Już praktycznie od ponad roku wiadomo, że George Lucas, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, planuje wkrótce przejść na emeryturę. Kończy z wielkim kinem, a nawet telewizją, kończy z produkowaniem i reżyserowaniem filmów, wreszcie kończy z Gwiezdnymi Wojnami...choć być może kiedyś zrobi jeszcze jednego Indianę Jonesa. W najnowszym numerze czasopisma "Empire" ukaże się wywiad z Lucasem, w którym potwierdza on swoje postanowienia. W zapowiedzi tego numeru magazynu umieszczono krótki cytat: „Odsuwam się od mojej firmy, od wszystkich moich biznesów, kończę wszystkie swoje zobowiązania i odejdę do swojego garażu, gdzie z piłą i młotkiem będę tworzył własne filmu hobbistyczne. Zawsze chciałem tworzyć filmy bardziej eksperymentalne z natury, bez potrzeby martwienia się o wyświetlanie ich w salach kinowych.”

Dotąd jasne było, że przejście Lucasa na emeryturę będzie wiązać się z brakiem nowych filmów kinowych w jego reżyserii. Jednak dopiero teraz dowiadujemy się, że jego eksperymentalne, małe filmy, o których marzył od wielu lat, mogą nie być produkowane i dystrybuowane przez Lucasfilm, być może w ogóle nie będą publicznie pokazywane. Co więcej, George Lucas przez te wszystkie lata, nawet jeśli nie planował nowej trylogii Gwiezdnych Wojen i zdawało się, że niewiele ma schowanych projektów kinematograficznych, ale dotąd nadal prowadził Lucasfilm. W jakimś stopniu pomagał w kolejnych przedsięwzięciach, a w produkcję animowanych „Wojen Klonów” zaangażował się tak bardzo, że aż opracowywał fabuły kolejnych odcinków. Z taką zapowiedzią może okazać się, że ogólna kontrola nad Gwiezdnymi Wojnami pozostanie tylko w rękach pracowników Lucasfilm, takich jak Micheline Chau, Howarda Roffmana, Dave'a Filoniego czy Jennifer Heddle.
KOMENTARZE (31)

Lucasfilm porzuca Grandy Ranch

2012-05-24 17:21:15

Niedawno informowaliśmy o tym, że Lucasfilm dostał zielone światło na budowę cyfrowego kompleksu filmowego na Grandy Ranch. Jednak nie zadowoliło to mieszkańców tak zwanej Doliny Lucasa. W końcu Lucasfilm uległo mieszkańcom, poszło im na rękę i ogłosiło, że rezygnują z planów budowy cyfrowej twierdzy na Grandy Ranch. Ranczo zostanie sprzedane i prawdopodobnie zostanie zabudowane przez domki.

Rzecznicy Lucafilmu podkreślają, że nie chcą by ich firma była widziana jako złowroga korporacja, że studia mogą wybudować gdzieś indziej. W Dolinie Lucasa znajduje się już między innymi ranczo Skywalkera, a LFL bardzo zależy na dobrym sąsiedztwie.

Liz Dale, która reprezentuje mieszkańców okolicy stwierdziła tylko, że nie jest to dla nich ani dobra, ani zła wiadomość. Natomiast cieszy ich to, że ich obawy zostały wzięte pod uwagę.

Wszyscy liczą, że nowa lokacja pozwoli Lucasowi zrealizować kolejne marzenie. Tymczasem Grandy Ranch wystawiono już na sprzedaż.
KOMENTARZE (0)

Tydzień Ataku Klonów: Cyfrowa rewolucja

2012-05-16 20:00:53



Jeśli kogoś można by nazwać ojcem cyfrowego kina, to właśnie George’a Lucasa. Jego pasja do wykorzystywania najnowszych zdobyczy technologicznych w filmie, sprawiła, że świat się zmienił. To Lucas stworzył pierwsze nowoczesne studio efektów specjalnych, w tym także komputerowych. To jego ludzie opracowywali kamery i wysięgniki do nich, ale też oprogramowanie do montażu filmów. EditDroid to program Lucasfilmu, który miał się przyczynić do cyfrowej rewolucji. Miał sprawić, że filmy będą montowane nie analogowo, a komputerowo. Choć zaprezentowany w 1984 roku program zwiastował przełom, to jeszcze do kina cyfrowego było bardzo daleko. Lucas jednak miał swoją wizję, by kręcić film bez użycia taśmy, ale też by go wyświetlać bez niej. Doskonale rozumiał, że przy efektownych obrazach niszczejąca taśma działa tylko i wyłącznie na niekorzyść filmu. Więc bardzo chciał to zmienić. Pragnął, by widz mógł cieszyć się doskonałą jakością obrazu niezależnie czy pójdzie na film w pierwszym, czy w piątym tygodniu wyświetlania. Lecz w latach 80. wydawało się to być nierealne. Wizjoner jednak się nie poddał. Po EditDroidzie przyszły kolejne projekty, w tym Pixar i pierwsze komputerowe animacje „The Adventures of André and Wally B” z 1984 to chyba najbardziej znana produkcja w grafice komputerowej 3D, która powstała jeszcze jako test późniejszego Pixara. Potem efekty specjalne, jak morfing w „Willow” (1988). RenderMan, standard THX, czy w końcu wspaniałe dzieła Industrial Light & Magic choćby w rewolucyjnych filmach jak „Terminator 2” Jamesa Camerona czy „Jurassic Park” Stevena Spielberga. To wszystko jest efekt wizji George’a Lucasa i tego, że zaprzągł ludzi do pracy, jedynie ogólnie wskazując im kierunek, dając jednocześnie wolną rękę.



W latach 90. George Lucas już doskonale wiedział ile można wyciągnąć z nowoczesnej technologii, i rozumiał dokąd zmierza a także to, że czasem trzeba samemu dać impuls. W roku 1995 na rynku pojawia się DVD, nie jest to pierwszy cyfrowy nośnik, ale zwiastuje on rewolucję i czas kina domowego. Lucas w tym czasie już wie, że chce kręcić nowe Gwiezdne Wojny i w 1996 wysyła Ricka McCalluma, producenta prequeli, z niemożliwą wręcz misją. Miał namówić producentów kamer, do stworzenia cyfrowej kamery. Firmy Sony i Panavision (ta druga odpowiadała za soczewki) zajęły się zbudowaniem takiego sprzętu, jednak nie udało się go stworzyć w ciągu roku. „Mroczne widmo” kręcono jeszcze w sposób tradycyjny. Lecz gdy nadszedł czas zdjęć do „Ataku klonów” kamera cyfrowa HDW-F900 została już zbudowana i marzenie George’a mogło się spełnić. Pierwsze, bo na drugie czyli cyfrową rewolucję w kinach musieliśmy jeszcze wszyscy poczekać. Kamera HDW-F900 robiła zdjęcia w formacie 24 klatek na sekundę, oczywiście w rozdzielczości HD. W roku 2000 „Atak klonów” staje się pierwszym, wysoko budżetowym filmem, który kręcono cyfrowymi kamerami. Potem dochodzą kolejne w tym „Dawno temu w Meksyku” Roberta Rodrigueza, „Jackpot” Marka Polisha, francuski „Vidocq” Pitofa. Te dwa ostatnie miały swoje premiery jeszcze w 2001 roku, więc zanim „Atak klonów” trafił do kin. Do pełni szczęścia Lucasowi brakowało jeszcze tylko jednej rzeczy, by film wyświetlano cyfrowo. Lucas próbował przy „Ataku klonów” różnych sztuczek, dodając jedno ujęcie więcej w kinach cyfrowych (fragment ujęcia w którym Anakin trzyma Padme w końcowej scenie, na DVD, VHS i BD trafiła już wersja z kin cyfrowych), wersję IMAX, jednak nie potrafił przekonać kiniarzy do masowego kupna nowego sprzętu (George nigdy nie produkował projektorów, ani na nich nie zarabiał). Zarówno w przypadku „Ataku klonów” jak i „Zemsty Sithów” groził nawet, że filmy będą dostępne jedynie w kinach cyfrowych. Jednak wszyscy wybili mu to z głowy, bynajmniej nie z powodów finansowych, ale dlatego, że nieważne jak oceniano prequele, mnóstwo ludzi na nie czekało, a kin cyfrowych zarówno w 2002 jak i w 2005 było tyle, co kot napłakał.

Koniec końców George Lucas doczekał się cyfrowej rewolucji i w kinach, pośrednio sam w niej uczestniczy. Cyfrowe projektory stały się standardem w salach kinowych na całym świecie dzięki technologii 3D, ale to już inna rewolucja i inna historia, o której pisaliśmy tutaj.

Wszystkie atrakcje Tygodnia Ataku Klonów znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (13)

Star Wars 1313

2012-05-10 10:54:26 różne

Za każdym razem, gdy fani dowiadują się o nowym projekcie, o którym praktycznie nic nie wiadomo zaczynają się spekulacje czym on mógłby być. Dobrym przykładem takiej sytuacji jest Star Wars Indentities, które dopiero po kilku tygodniach okazało się być wystawą.

Kilka dni temu historia się powtórzyła. Lucasfilm zarejestrował co najmniej osiem domen, w których nazwie znajduje się tajemniczy tytuł nowego projektu - Star Wars 1313. Firma złożyła również wniosek patentowy na ten znak towarowy. Jednak czym będzie owy projekt? Grą? książką? Serialem? A może nawet filmem? Niestety nie wiadomo.

Fani już wpadli na kilka pomysłów czym Star Wars 1313 mogłoby być. Jednym z nich jest coś, co byłoby związane z Bobą Fettem, gdyż właśnie on był znany w jednej z książek jako CT-1313. Kolejnym argumentem dla tej wersji jest fakt, iż niecały rok temu Joe Johnston mówił, że chciałby się zabrać za film, którego bohaterem byłby Fett. Inną wersją, przy której skłania się wielu fanów na całym świecie jest projekt, który miałby się składać z gry/serialu/filmu i towarzyszących mu komiksów i książek. Jeszcze inni doszukują się jakichś innych nawiązań tych cyfr do Expanded Universe. Czy któraś z tych wersji się sprawdzi? Dowiemy się za kilka tygodni.

A według Was czym będzie Star Wars 1313? Spekulacje już trwają na forum.
KOMENTARZE (24)

Bonnie Burton zwolniona z Lucasfilm

2012-05-08 10:08:06 Twitter

Wczoraj wieczorem, na swoim koncie na Twitterze, Bonnie Burton zawiadomiła iż trzy tygodnie temu zakończyła pracę w Lucasfilm jako medialny koordynator i główny prowadzący strony internetowe. Zatrudniona 9 lat temu, czyli w 2003 roku, Bonnie była odpowiedzialna za większość materiałów ukazujących się na oficjalnej stronie StarWars.com, a w ostatnich latach przede wszystkim interesujące wpisy na oficjalnym blogu. Jest też autorką kilku książek, oraz publikowanych na Bastionie lekcji z produkowania gwiezdnowojennych gadżetów za pomocą domowych metod i przedmiotów znalezionych pod ręką. Te ostatnie zebrała nawet w książce „Star Wars Craft Book”. Burton była dość istotnym elementem części publicznego wizerunku Star Wars, przeprowadzała liczne wywiady ze znanymi ludźmi lubiącymi SW, pisała do Star Wars Insidera, a pewnego razu nawet zaślubiła R2-D2.

Po opublikowaniu informacji o zmianie pracy Burton, dzięki swojej dotychczasowej karierze w internecie, otrzymała liczne słowa wsparcia, nie tylko od zwykłych fanów, ale też od bardziej lub mniej znanych gwiazd internetu, jak Ashley Eckstein, czy Seth Green, więc raczej da sobie radę. Dla nas fanów oznacza to jednak, że Lucasfilm po zeszłorocznej rewolucji, w wyniku której pracę stracili Steve Sansweet i Sue Rostoni, wciąż przechodzi duże zmiany. Trudno powiedzieć czy są to zmiany spowodowane jakiegoś rodzaju kryzysem finansowym, czy zmianą strategii w promowaniu i prowadzeniu Gwiezdnych Wojen. Jedno jest pewne, póki co oficjalna strona Star Wars wciąż zmniejsza swój zakres informacji i artykułów, na rzecz multimedialnych atrakcji związanych z The Clone Wars.
KOMENTARZE (25)

Jest jeszcze jedno ranczo

2012-02-24 19:19:15

Jest to może za duże słowo, bowiem na razie tylko w planach. George Lucas może odchodzi na emeryturę, ale nadal tryska kreatywnymi pomysłami. Jednym z nich jest przebudowa rancza Grandy. To dość stara budowla, którą Lucas zamierza przerobić w technologiczną fortecę z dwoma wieżami i 187 akrami otwartej przestrzeni. Sam kampus jest duży, a budynki mają mniej więcej wielkość dwóch boisk futbolowych. Pracę tam powinno znaleźć 340 osób, oczywiście w przemyśle filmowym, nie tylko ekipy technicznej, ale i aktorów, reżyserów, nie wspominając o gościach. Plany mówią o scenach filmowych, ale też pokojach projekcyjnych. Nie zapomniano o kawiarni, kuchni, magazynach, pokojach dla gości, sali gimnastycznej, sklepie i ambulatorium. No i parkingu na 202 samochody i 24 motocykle.

Lucas zamierza też przebudować trochę okolicę. Ot tak z 9 mostów nad strumieniami, piwniczka do przechowywania win ze swojej słynnej winiarni. No i jeszcze mur, który ma go odgrodzić od sąsiadów. I to chyba właśnie jest największy problem. Bo o ile jeszcze zarząd hrabstwa nie ma nic przeciwko, o tyle nie podoba się to mieszkańcom, którzy twierdzą, że za bardzo będzie to ingerowało w oryginalną zabudowę.

Lucas jednak nie zamierza się poddawać, mało tego, jego cyfrowa forteca ma też być inspirowana architekturą misyjną, tak by nie niszczyć tego, co zastał w Grandy Ranch. I jeszcze te dwie wiktoriańskie wieże, jednak prawdopodobnie to nie o nie chodzi, a o mur i sąsiedztwo.


Wizja Grandy Ranch


George nie ukrywa, że nowe ranczo ma być miejscem pracy. Tu będą magazyny, tu będzie się przechowywać i tworzyć kostiumy, kręcić sceny. Tu zlokalizują produkcję filmów. Zresztą to dość wygodne miejsce, bo w hrabstwie Marin znajdują się także dwa inne rancza Lucasa- Big Rock i Skywalker Ranch.

George jednak chce pójść mieszkańcom na rękę i pozostawić 800 akrów terenu otwartym dla wszystkich. Dodatkowo ma po swojej stronie ekologów, nowy budynek będzie przyjazny środowisku, ma też czerpać energię geoterminczą. Nie przekonuje to sąsiadów. Lucasfilm jednak nie poddaje się, i cały czas podkreśla, że rozwój rancza ma też zbawienny wpływ na okolicę i naturalne środowiska hrabstwa Marin, głównie dlatego, że ocalony został teren, który mógł zostać przeznaczony na budowę domków. Dodatkowo Lucasfilm zobowiązało się do dosadzenia drzew, by zarówno zbudowana droga jak i budynek mniej rzucały się w oczy.



Protesty nie ustają. Liga Konserwacji Marin twierdzi, że Lucas za bardzo będzie ingerował w kształt środowiska, no i wprowadza przemysł w miejsce przeznaczone dla domów i rolnictwa.

Na razie do końca lutego trwają dalej konsultację, przede wszystkim dotyczące wpływu na środowisko. Dla przypomnienia, w hrabstwie Marin George Lucas rezyduje już od 32 lat. Poza Grandy Ranch, znajduje się tam Ranczo Skywalkera oraz wybudowane w 2002 Big Rock, które było przez pewien czas siedzibą ILM.

Update 7 marca 2012

Kilka dni temu informowaliśmy o planach Lucasa względem rancza Grandy. Wygląda na to, że władze hrabstwa Marin przychyliły się do pomysłu George'a i jego koncepcja przebudowy tego rancza będzie realizowana. Nie bez znaczenia pozostaje to, że prawie 30 lat temu George Lucas miał podobny pomysł budując ranczo Skywalkera.

Jak pracę ruszą, będziemy o nich informować.
KOMENTARZE (0)

"Mroczne widmo" w 3D zarobiło już 43 mln USD!

2012-02-13 10:19:11 The Hollywood Reporter

Od 10 lutego na całym świecie można oglądać Mroczne widmo w trójwymiarze. W ciągu premierowego weekendu film zarobił w samych tylko Stanach Zjednoczonych 23 mln USD, spełniając tym samym oczekiwania dystrybutora. Epizod I zajął czwarte miejsce pod względem wpływów. Wyprzedziły go I że cię nie opuszczę..., Safe House i Podróż na tajemniczą wyspę. Poza USA wpływy z biletów wyniosły dodatkowe 20,5 mln USD. Do tej pory Mroczne widmo w 3D zdołało zarobić 43,5 mln "prezydentów", a to przecież dopiero początek jego ponownej wędrówki przez ekrany kinowe na całym świecie. Przy okazji publikacji wyników box-office'owych Chris Aronson, wiceprezes ds. dystrybucji w 20th Century Fox, zdradził, że 60% osób, które kupiło bilety na trójwymiarowe TPM, to mężczyźni, zaś 49% - osoby poniżej 25 roku życia. Moc znów jest silna w widzach na całym świecie - podsumował Aronson.


Dzięki dochodom z wersji trójwymiarowej Mroczne widmo wskoczyło na piątą pozycję na liście największych sukcesów kasowych na amerykańskim rynku filmowym. Szczegóły znajdziecie na stronie Box Office Mojo.

Koszt konwersji filmu do trójwymiaru wykonywanej przez Hindusów z Prime Focus to suma rzędu 20 mln USD, więc ten wydatek już zwrócił się Lucasfilm. Czyżby więc powrót Ataku klonów w wersji 3D stawał się coraz pewniejszy? Miejmy nadzieję, że tak.
KOMENTARZE (28)

Tydzień kina 3D: Od Bollywoodu do Hollywoodu, czyli o Prime Focus słów kilka

2012-02-08 13:03:00 Lord Sidious



Wszystkie przewidywania analityków, mówiące o następnych 40-50 latach, mówią jedno, po erze Chin nadejdzie era Indii. Dla niektórych może już nadeszła. I co ważniejsze, przy „Gwiezdnych Wojnach”, zwłaszcza w wyczekiwanej konwersji na 3D pierwsze skrzypce gra właśnie hinduska firma Prime Focus.

Wszystko zaczęło się bardzo podobnie jak historia Apple’a czy Microsoftu. W roku 1997, czterech Hindusów z Mumbaju zaczęło w garażu montować filmy. Ale jeszcze w 1997 zaczęli oferować także własne systemy do montażu filmów na rynku indyjskim. To rynek dość chłonny, bowiem to właśnie Indie są największym producentem filmów na świecie. Prime Focus powoli się rozwijało, w roku 2001 oferowali także systemy do skanowania i nagrywania, z czasem wchodząc coraz bardziej w efekty specjalne. Kolejnym przyczółkiem do podbicia były właśnie konwersje 3D. Skoro rynek indyjski jest największy, to zapotrzebowanie się tam znajdzie. Do 3D jeszcze wrócimy.

Jednak dla firmy, która jeszcze niedawno zatrudniała 4500 ludzi (ta liczba ma wzrosnąć wraz z otworzeniem filii w Bangalore), rozwój i wyjście poza rynek indyjski było tylko kwestią czasu. W 2006 firmę zaczęto notować na bombajskiej giełdzie. W 2006-2008 zaczęto też wchodzić na inne rynki, przede wszystkim brytyjski i amerykański. Firmie hinduskiej trudno jest zaistnieć w zachodnich krajach, więc Prime Focus zaczęło przejmować mniejsze przedsiębiorstwa i budować swoją międzynarodową grupę. Clear Post Production, Machine FX i Clarke Associates dały podwaliny pod Prime Focus London Limited, firmy notowanej na londyńskiej giełdzie. W Stanach wykupiono Post Logic Studios i Fantastic Films. Ta ostatnia jest z perspektywy czasu najważniejsza. Fantastic Film VFX pracowała bowiem nad konwersjami filmów na 3D. Prime Focus nie musiało samemu opracowywać podstaw, szybko je jednak rozbudowało. Opatentowano nawet technologię ViewD, pozwalającą na automatyzowanie konwersji z 2D do 3D. To właśnie stało się największą siłą Prime Focus, bowiem okazało się, że firma jest w stanie dokonywać konwersji obrazu średnio o 30-40% szybciej niż jej konkurencja. Dla Hollywoodu to było coś, Prime Focus weszło na rynek i szybko go prawie zmonopolizowało. Klientów przybywało, więc musieli otworzyć kolejne studio – poza Mumbajem, i przyczółkami w Los Angeles i Londynie. Padło na Czandigarh w Indiach.

Chyba każdego zdziwi liczba filmów, przy których uczestniczyło Prime Focus. „Avatar” to dziś nie tylko wspólne dzieło WETA'y i ILM, ale także Prime Focus, o którym nie wspomniano ani słowem. Wśród konwersji i efektów znajdziemy „Harrego Pottera i Insygnia Śmierci 2”, „Krzyk 4”, „Zieloną latarnię”, trzecią część „Transformerów”, „X-men: Pierwsza klasa”, „Sucker Punch”, „Resident Evil: Afterlife”, „TRON: Dziedzictwo” czy nawet ostatnią część Narnii. Nie dziwi zatem fakt, że Prime Focus zachciało się wybić na niezależność. Można być podwykonawcą i na tym zarabiać, ale własne logo na największych Hollywoodzkich hitach to jest to. I tak właśnie zawarto umowę z Lucasfilm. Prime Focus pojawiło się na plakatach, to kolejny krok w zaistnieniu w świadomości producentów amerykańskich i nie tylko. A co najważniejsze, cały czas potwierdzają, że firma to nie tylko konwersje.

Konwersje to obecnie 40% dochodu Prime Focus. Reszta to efekty specjalne. I co najważniejsze, choć zdobywają rynek amerykański, nie odpuszczają też Bollywoodu. „Ra. One” z Shah Rukh Khanem to tego najlepszy przykład. Film, ważny dla Hindusów, zupełnie nie znany na Zachodzie, a przerobiony na 3D właśnie przez Prime Focus.



Prime Focus jest rozchwytywany. Typowa konwersja filmu na 3D kosztuje u nich jakieś 12-18 milionów USD. To niewiele, bowiem normalnie ta liczba zamyka się w granicach 20-25 milionów USD. Czy się opłaca? Pewnie tak, skoro konwersja „Pięknej i Bestii” potrafiła w USA zarobić 45 milionów USD, a „Król Lew” ponad dwa razy więcej, to taka reedycja jest jak najbardziej opłacalna. Teraz trzeba się ustawiać w kolejce do Prime Focus, ci już mają zapewnioną pracę na 36 kolejnych miesięcy. Średnio na dwa filmy Hollywoodzkie przypada im jeden hinduski. Ciekawe tylko kiedy podpiszą oficjalny kontrakt na „Atak klonów” i kolejne epizody.

Prime Focus zdaje sobie doskonale sprawę z koniunktury. Twierdzą, że ich przychody z konwersji powinny wzrosnąć jeszcze o 30%. Ale nie spoczywają na laurach, cały czas rozwijają technologie i śledzą rynek. Ich przyszły cel, to praca nad telewizją 3D, rynek, którego nie chcą stracić. Kto wie, może spotkają się tam ponownie z Lucasfilmem przy okazji któregoś z seriali?

Jednak dziś, dla Hindusów najważniejsze jest „Mroczne widmo”. I to nie tylko ze względu na wynik finansowy (i kolejne kontrakty), ale przede wszystkim na efekt. Występują po raz pierwszy przed globalnym widzem pod swoją własną marką i nie mogą sobie pozwolić na choćby najdrobniejszy błąd.

Lord Sidious

Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (3)
Loading..