TWÓJ KOKPIT
0

Lucasfilm :: Newsy

NEWSY (838) TEKSTY (9)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Tydzień Animacji: Serial „ (The) Wojny klonów” – Początki

2018-09-26 04:41:14



Serial „Wojny klonów” – Początki. Od kiedy Anakin miał padawankę?

Informacje o Ahsoce Tano – padawance Anakina Skywalkera, zostały pierwszy raz publicznie ujawnione 29 stycznia 2008 r. (aczkolwiek pierwszy trailer serialu opublikowano już 8 maja 2007 roku). Ogólnie informacja o tym, że przyszły Mroczny Lord miał uczennicę wywołała – delikatnie mówiąc – mieszane uczucia. Przeważał głos niedowierzania, że przecież podczas premiery „Epizodu III” Skywalker nie miał żadnej uczennicy. Jest to opinia na tyleż powszechna, co nieprawdziwa. W głowie Geroga Lucasa Anakin miał już uczennicę od roku 2004 – choć oczywiście jeszcze wtedy nie nazywała się ona Ahsoką i nie była Togrutą. Aczkolwiek w roku 2005, w momencie premiery „Zemsty Sithów”, niesforna pannica Tano była już konkretnym bytem.

„Intersujące, że Wojny Klonów – integralna część sagi Skywalkerów – nie została opowiedziana. Mamy trochę z jej początku w „Epizodzie II” oraz nieco w „Epizodzie III”, lecz nigdy nie weszliśmy w szczegóły co się wydarzyło pomiędzy” – ta wypowiedź Georga Lucasa z 2008 r. zwraca uwagę na dwie rzeczy. Pierwszą jest to, że Lucas nie traktował ani animowanych „Wojen Klonów” Tartakowskiego, ani tym bardziej komiksów z serii „Republic” wydawanych przez „Dark Horse” jako integralnej części sagi (co nie oznacza, że nie korzystał ochoczo z jej najlepszych elementów, jak np. Aayla Secura). Drugą rzeczą, którą możemy wyczytać między wierszami jest taka, że twórca „Gwiezdnych Wojen” miał już koncepcję opowiedzenia tych brakujących historii. Tylko, że w momencie premiery „Zemsty sithów” nie była to już tylko koncepcja. Prace nad serialem trwały bowiem od roku.

Lucas prace nad nowym serialem zaczął od podstaw – stworzenia całkowicie nowego studia odpowiedzialnego za animację – serial miał być bowiem nie produkcją aktorską, lecz opartym o grafikę 3D. Prace nad stworzeniem studia trwały od początku 2004 roku, a w roku 2005 nowy oddział Lucasfilmu - „Lucasfilm Animation Singapore” – został stworzony od podstaw w Singapurze. Studio to dostało całkowitą odpowiedzialność za produkcję nowego serialu.

Jednocześnie z założeniem nowego studia rozpoczęto poszukiwanie dyrektora wykonawczego do nowego serialu. Na ogłoszenie odpowiedział między innymi Dave Filoni. Na początku 2005 roku spotkał się on z Georgem Lucasem. Dyrektor Lucasfilmu był pod tak dużym wrażeniem przedstawionego przez Dave’a portfolio, że jeszcze tego samego dnia zaproponował mu pracę. Filoni szybko zaprezentował własną koncepcję serialu. Miał on opowiadać o statku przemytników pod wodzą kogoś w rodzaju Hana Solo – Cada, z jego dziewczyną Lupe i „mięśniakiem” – Gunganinem Lunkerem. Towarzyszyć im miała dwójka Jedi – Twi`lek Sendak jako mistrz Jedi i jego padawanka Ashla, Togrutanka. Postać bardzo przypominająca znaną nam później Ahsokę z sezonów III-V. Akcja miała koncentrować się na tajnych operacjach, przemycie broni, czarnym rynku. Postacie z Sagi miały się pojawiać tylko epizodycznie.





Koncepcję tę Filoni, razem ze scenarzystą Henrym Gilroyem, przedstawili Lucasowi. Ten od razu dał im do zrozumienia, że jego koncepcja jest inna i że serial ma się koncentrować na postaciach z Sagi – Obi-wanie i Anakinie, i że Anakin ma mieć padawankę. Gilroy i Filoni próbowali jeszcze dyskutować, że może to Obi-Wan powinien mieć nowego padawana, lecz George był tutaj bardzo konkretny i nie pozostawił pola do manewru „ będzie to sposób, aby wytłumaczyć jak Anakin stał się pełnowartościowym Jedi, oraz pokazać jak jego relacje z Obi-Wanem zmieniły się w przyjaźń dwóch równych sobie osób. Aby to osiągnąć, potrzebujemy młodszej postaci, która będzie się uczyć podczas tych historii”. Filoni wspominał, że faktem, iż to przyszły Lord Vader będzie miał uczennicę, był równie zaskoczony jak wszyscy inni.

Z oryginalnego konceptu Filoniego pozostała padawanka Ashla – oczywiście George Lucas również tutaj ingerował w najmniejsze detale przy tworzeniu tej postaci. Po pierwsze odmłodzono bohaterkę (gdyż, wg. Georga wyglądała za bardzo jak „klasyczny obcy z UFO”), robiąc z niej 14-latkę. Nowy koncept Filoniego był bardzo zachowawczy (patrz. Ilustracja), ale znowu interweniował Lucas – skrócił początkowo plisowaną spódniczkę, zmienił bluzkę na wąski top, dodał legginsy. Rozpatrzono też szereg wariantów tatuaży, zanim wybrano ten charakterystyczny, znany z serialu.









Gilroy i Lucas spierali też się o jej osobowość, ostatecznie, wbrew sugestiom Lucasa, nie zrobiono z niej bombastycznej Mary Sue, lecz osobę, która miała uczyć się na błędach i dorastać wraz z serialem.





Ostatecznie zmieniono też jej imię. Z Pierwotną Ashlę, wymyśloną a w zasadzie zapożyczoną przez Filoniego zastąpiła ostatecznie Ashoka (w międzyczasie była też wersja z „Arwin Tano”), będąca nawiązaniem do hinduskich fascynacji Lucasa. Ostatecznie Gilroy przesatawił dwie litery imienia, żeby nie było to takie „ziemskie” – i w ten sposób otrzymaliśmy Ahsokę. Zmiany były robione już w ostatnim momencie, gdy gotowy był scenariusz (w połowie 2005roku), i w którym wydrukowaną „Ashlę” zastąpiono „Ahsoką” ręcznie.





Tak w 2005 roku ostatecznie powstała Ahsoka Tano – owoc „związku” i wytężonej pracy Georga Lucasa, Dave’a Filoniego i Henry’ego Gilorya.





Wykorzystane ilustracje są własnością Lucasfilmu i zostały tutaj użyte jedynie do zobrazowania tekstu w celach edukacyjnych/promocyjnych

Wszystkie atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.


KOMENTARZE (23)

Tydzień animacji: „Droids”

2018-09-25 17:54:02



„Star Wars: Droids: The Adventures of R2-D2 and C-3PO” to pierwszy gwiezdno-wojenny serial telewizyjny, w skrócie określany jako „Droids”. Choć to czy pierwszy, czy drugi może być sporne, gdyż „Ewoki” powstawały w tym samym czasie, w tym samym studiu w ramach tego samego kontraktu. Dziś jednak zajmiemy się „Droidami”.



Historia „Droids”



Po skończeniu produkcji „Powrotu Jedi”, George Lucas nie wiedział jeszcze w jakim kierunku powinno pójść uniwersum. Uznał jednak, że serial, w którym jedynymi znanymi bohaterami będą Artoo i Threepio to dobry pomysł na kontynuowanie sagi.

Zresztą George nie ukrywał, że zawsze interesował się animacją i miał pomysł, by „Gwiezdne Wojny” były też obecne w takiej formie (w sumie na podobnej zasadzie przecież stworzył „Wojny klonów” Filoniego). Jak Lucas nie lubił „The Holiday Special”, tak był zadowolony z pracy animatorów i twórców z Nelvana. W 1984 ponownie nawiązał współpracę z tą firmą i zaproponował im dwa seriale, które powinny zainteresować młodszą publiczność, a jednocześnie nie wchodzić w paradę ewentualnym kolejnym filmom.

Lucas chciał, by to były seriale, które się nadaje w sobotnie poranki w telewizji, ale jednocześnie pragnął, jak to zwykle w jego przypadku bywa, pchnąć technologię do przodu i zrobić coś lepszego, podnieść standardy.

Anthony Daniels przyznaje, że dokładnie to samo go przekonało do wzięcia udziału w przedsięwzięciu, czyli nowość i łamanie pewnych technicznych ograniczeń. Nie chciał być wchodzić w serial tylko dlatego, że odpowiada za niego Lucasfilm.

Preprodukcja rozpoczęła się w maju 1984. Podczas sesji roboczych, próbowano przekonać Lucasa, by w serialu pojawiły się inne postaci z oryginalnej trylogii, ale George chciał mieć tylko droidy. Zresztą Lucas rzucał tylko podstawowy pomysł na serię i nie był zaangażowany w codzienną pracę. Dopiero pokazywano mu roboczy montaż, wtedy nanosił pewne uwagi. Ten tryb pracy był potem obecny w LFL aż do jego odejścia.

Daniels samodzielnie poprawił kilka kwestii C-3PO, gdyż uznał, że nie pasują do postaci. Natomiast twórcy musieli się jeszcze dostosować do standardów ABC wyznaczonych dla programów dziecięcych, tak by było bezpiecznie. Lucas rozdmuchał budżet serialu. Dwa odcinki trwające koło godziny kosztowały około 500-600 tysięcy USD (dotyczy to także „Ewoków”). Był to wówczas najdroższy serial animowany.

Serial składa się z trzynastu odcinków oraz dodatkowego, specjalnego, godzinnego pt. „The Great Heap”.

Serial zadebiutował 7 września w ramach „Ewoks and Droids Adventure Hour” na ABC. Jak łatwo się domyśleć obok serialu pojawiły się książki, figurki, komiksy i cała reszta. Nawet gra komputerowa „Droids” na ZX Spectrum i Amstrad CPC.

Swoją drogą do „Droids” Lucas nawiązał parokrotnie w trylogii prequeli. Wspomniano Tund, Toong, Bogden wyścig nazywa się Boonta, a nawet pojazd Grievousa jest inspirowany tym serialem.

Gdzie obejrzeć „Droids” dziś?



Obecnie nie doczekaliśmy się pełnego wydania serialu na DVD czy Blu-ray. RickMcCallum zapowiadał w 2002, że coś takiego może mieć miejsce. Niestety skończyło się na DVD z tylko ośmioma odcinkami. Na Celebration VI zapowiedziano, że odcinki mogą pojawić się na oficjalnej, do dziś to się nie stało. Kto wie, może w końcu pojawią się na platformie Disneya.

Reżyserzy: Ken Stephenson , Clive Smith.
Scenarzyści: Peter Sauder, Ben Burtt, Paul Dini, Michael Reaves, Joe Johnston, George Lucas i inni.

Wśród głosów, poza Anthonym Danielsem usłyszeć można choćby Cree Summer, która miała także pracować przy „Detours”.

Dodatkowa lektura:
Recenzja „Droids” na DVD
Spis odcinków

Wszystkie atrakcje tygodnia animacji znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (7)

Bob Iger o błędach i przyszłości sagi

2018-09-20 19:24:14



W Hollywood Reporter pojawił się wywiad z Bobem Igerem, prezesem Disneya. Bob chwalił się sukcesami, jak przejęcie Foxa, czy uruchomienie platformy streamingowej, ale też nie zabrakło pytań o problemy z #MeToo w Pixarze, zbyt ciętym językiem niektórych twórców (James Gunn w Marvel, czy Roseanne Barr), no i wspomniał też o „Gwiezdnych Wojnach”.

Iger odpowiada za porażkę Solo



Iger przyznał się do winy, jeśli chodzi o „Hana Solo” i jego wynik finansowy. Uznał, że niepotrzebnie nalegał na tyle filmów w tak krótkim czasie. Rynek widać nie był na to gotowy. Jednocześnie Bob przyznał, iż obecnie znana jest data premiery tylko i wyłącznie IX Epizodu w reżyserii J.J. Abramsa. Jaka będzie kolejna produkcja Lucasfilmu, tu Disney i LFL dochodzą do momentu, w którym podejmą taką decyzję. Tyle, że ze zdecydowanie większą rozwagą. Filmów może być mniej. Będą starannie dobierane zarówno jeśli chodzi o temat, ilość jak i czas premier. Innymi słowy filmów pewnie będzie mniej, ale kto wie, może część spin-offów trafi do platformy Disneya w trochę zmienionej formie?

Iger jednocześnie stwierdził, że prace trwają, choćby nad nową serią, którą tworzą David Benioff i D.B. Weiss, twórcy „Gry o tron”. Zatem potwierdził ten projekt i pewnie żywią wobec niego spore nadzieje.

Co dalej z Rianem?



Wnikliwi obserwatorzy zauważą, iż nie wspomniał trylogii Riana Johnsona. Prawdę mówiąc nie musiał, nie wymieniał też innych projektów. Czy to znaczy, że „skasowana” trylogia jest już skasowana? Zwłaszcza, że Johnson zabiera się obecnie za nisko-budżetowy kryminał „Knives Out” z Danielem Craigiem. Pewnie o tym będziemy niebawem czytać w sieci, ale prawda jest taka, że na razie to nic nie znaczy. Rian zaś przed kolejnymi „Gwiezdnymi Wojnami” potrzebuje odpocząć robiąc coś zupełnie innego.

Solo 2?



Natomiast raczej nie ma co liczyć na sequel „Hana Solo”. I napisał o tym wprost Jon Kasdan, mówiąc, że przyczyną przede wszystkim jest słaby wynik filmu, nie tylko w USA. Bardzo chciałby jeszcze współpracować z Aldenem Ehrenreichem, Joonasem Suotamo, Donaldem Gloverem czy Emilią Clarke, no i Ronem Howardem w jakiś sposób w „Gwiezdnych Wojnach”, ale na razie raczej nic takiego się nie szykuje. Jon Kasdan jednak będzie się trzymał Lucasfilmu i obecnie przepisuje scenariusz piątego Indiany Jonesa.

W tej materii nie tracą nadziei Sam Witwer i Ray Park. Obaj wiedzą, że nie należy się żegnać z Maulem, co pokazał „Han Solo”. Obaj wierzą, że jeszcze kiedyś zagrają razem tę postać. Sam Ray zaś wspominał, że chciałby zobaczyć film z Maulem i Boba Fettem, o czym podobno rozmawiał nawet z Danielem Loganem, ale to tylko aktorskie pogawędki.

Nam zaś pozostało czekać na decyzje LFL i Disneya.
KOMENTARZE (117)

A Oscara otrzymuje Kathleen Kennedy

2018-09-06 17:27:01

Zwolennicy teorii, że dni Kathleen Kennedy są policzone i z końcem września prezes Lucasfilmu ustąpi ze stanowiska, właśnie dostali wspaniałą wymówkę. Gdyby jednak Kennedy pozostała w Lucasfilmie, to jest to przede wszystkim wina Oscarów. Otóż Amerykańska Akademia Filmowa postanowiła uhonorować Kathleen i jej męża Franka Marshalla za jej wkład w rozwój kinematografii i przyznało jej nagrodę Ivinga G. Thalberga. Nagroda ta nie jest przyznawana rok rocznie, tylko w bardzo wyjątkowych przypadkach. Ostatni raz wręczono ją w 2010 Francisowi Fordowi Coppoli, a wcześniej otrzymali ją między innymi Georgei Lucas (1992) i Steven Spielberg (1987).



Akademia docenia ją za całokształt twórczości, czyli od „E.T.” po ostatnią nominację do Oskara za „Lincolna”. Nie ma mowy o „Gwiezdnych Wojnach”. Warto jednak dodać, że Disney póki co nie ma powodu do narzekań. Cztery filmy, które wyprodukowała przyniosły w sumie 4 miliardy USD, czyli więcej niż Disney zapłacił za Lucasfilm. Duża w tym zasługa Kennedy. Poza Lucasfilmem, Kennedy z Frankiem prowadzą firmę The Kennedy/Marshall Company.

Gala odbędzie się 18 listopada. Obecnie Oscary honorowe są przyznawane na specjalnej imprezie. Ponadto „zwykłe” honorowe statuetki otrzymają Lalo Schifrin (kompozytor), Cicely Tyson (aktorka) i Marvin Levy (pracownik PR odpowiedzialny za kampanie reklamowe m.in. filmów Spielberga).
KOMENTARZE (59)

LFL w ruinie: Rian Johnson zwolniony?

2018-08-18 10:52:41

Świat obiegła wiadomość, że Rian Johnson został zwolniony, a jego trylogia skasowana. Obecnie trudno zweryfikować prawdziwość tych informacji, jest to raczej kolejna porcja plotek o złej sytuacji Lucasfilmu, o których pisaliśmy nie raz.



Tym razem źródłem jest brytyjski serwis Express, który zastanawia się, czy Rian Johnson jest już wyrzucony. Z artykułu umieszczonego na tamtej stronie nie wynika nic wprost, raczej są to pewne dywagacje. Ale w Internecie wszystko żyje własnym życiem, więc wystarczy powielić nagłówek i w ten sposób powstaje news. Express sugeruje, że Rian Johnson i Kathleen Kennedy, mogą być zwolnieni z Lucasfilmu, z powodu bojkotu przez fanów „Hana Solo” oraz złego przyjęcia „Ostatniego Jedi” przez część odbiorców. I tylko tyle.

Źródłem na które się powołują jest wywiad z scenografem Neilem Lamontem, o którym pisaliśmy wczoraj. Tyle, że w oryginale nie było mowy o trylogii Johnsona. Zresztą Lamont zajmował się Antologiami. Charakter jego pracy powodował, że mógł brać czynny udział przy co drugim filmie, stąd siedział w spin-offach, a nie trylogii.

Czy to znaczy, że nie w sprawie skasowania trylogii Johnsona Express nie ma racji? Tu właśnie tkwi problem, mamy za mało precyzyjnych informacji. Plotki o zwolnieniu Kathleen Kennedy wracają od kilku miesięcy, jednocześnie nie są ani w żaden sposób zdementowane, a dodatkowo sama Kennedy jakby zapadła się pod ziemię. Dla przypomnienia, gdy tylko pojawiła się informacja, że po „Hanie Solo” skasowano kolejne spin-offy, została szybko zdementowana. Choć dziś wiemy, że następny spin-off i tak został zawieszony (ale nie skasowany), acz to nie oznacza, że następnych filmów nie będzie. Taka sytuacja daje podstawy by przypuszczać, iż faktycznie Lucasfilm próbuje opracować nową strategię. A czy będzie za nią odpowiadać Kathleen, czy ktoś inny tego nie wiemy. W pierwszym przypadku Kennedy raczej nie ma na razie, co opowiadać, bo intensywnie pracuje nad planem. W drugim, faktycznie przygotowują pole do podjęcia decyzji przez nową osobę, zaś samo „zwolnienie” Kathleen byłoby zrobione tak, by zachowała twarz. I tu jeszcze raz podkreślamy - jedna i druga opcja, to tylko rozważania, nie ma dziś żadnych realnych przesłanek, by móc przesądzać, co naprawdę dzieje się w Lucasfilmie.

Ale dwie rzeczy są pewne. Jeśli Kathleen odejdzie, prawdopodobieństwo skasowania trylogii Johnsona będzie bardzo duże. Druga rzecz jest taka, że jak widać nie wszystkim podoba się obecne kierownictwo. Warto zwrócić uwagę, że na dwa dni przed premierą zwiastuna „Resistance”, który został umiarkowanie przyjęty, Dave Filoni podkreśla, że nie pracuje regularnie nad tym serialem, a zajmował się siódmym sezonem „Wojen klonów” (zwiastun bardzo dobrze przyjęty). Tak, jakby się odcinał od tego.

Warto jednak zwrócić uwagę, że dziś największy problem Disneya z „Gwiezdnymi Wojnami” to nie słaby wynik „Hana Solo”, czy złe przyjęcie „Ostatniego Jedi”, a problem z prawami do emisji sagi na platformie streamingowej Disneya (więcej). Disney i Lucasfilm poza kolejnymi kinowymi filmami muszą wypracować też miejsce „Gwiezdnych Wojen” na platformie i zapewnić, że będzie to coś atrakcyjnego dla różnych grup odbiorców. To wymaga przemyślenia obecnej strategii. Brak praw do filmów w tym nie pomaga.

Przypominamy, że powstały także petycje, by skasować filmy Johnsona. Na razie jeszcze żadna z nich nie ogłosiła swego zwycięstwa, podobnie jak sprawy nie skomentował sam Rian.
KOMENTARZE (48)

Kolejny odcinek „The Star Wars Show"

2018-08-09 08:02:38

W dzisiejszym odcinku m. in. rozmowa z Truckiem Torrence'em, autorem popularnych emoji Star Wars a także z Ianem Buckhole'em z Lucasfilmu jak stworzyć fanfilm, który może zawalczyć o nagrodę Star Wars Fan Film Awards.


KOMENTARZE (4)

Lucasfilm w ruinie: Znikające wpisy i sprawdzone TCW

2018-07-31 18:25:31

Prawdopodobnie temat upadku Lucasfilmu i franczyzy możnaby już zamknąć, zwłaszcza, że ruszają zdjęcia do Epizodu IX, lada moment czeka nas wysyp informacji o „Resistance”, a dodatkowo zapowiedziano 7 sezon Wojen klonów. Niestety sam Rian Johnson znów dolał oliwy do ognia, ale na początek o „Wojnach klonów”.

„Wojny klonów” – sprawdzona recepta na gorsze czasy?


Jak odczytywać powrót „Wojen klonów”? Są dwa sposoby. Pierwszy, który można znaleźć choćby tutaj, sugeruje, że Disney po „Ostatnim Jedi” i wtopie finansowej „Solo” (swoją drogą w USA ten film sprzedaje się lepiej niż np. „Antman i Osa”), stracił wiarę w Kathleen Kennedy i stawia na sprawdzone metody. Wpierw J.J. Abrams naprawi sequele, a teraz Dave Filoni pojedna się z fanami za pomocą swego opus magnum, czyli 7 sezonu „Wojen klonów”. Może i jest w tym cześć racji.

Ale z drugiej strony, mamy jeszcze dwa aspekty. Pierwszy to cyfrowa platforma streamingowa Disneya. Ona potrzebuje mocnego tytułu. Patrząc po dwóch ostatnich filmach, Disney może odczuwać, że same logo „Star Wars” trochę się sfatygowało i niekoniecznie wystarczy, by uzyskać efekt WOW. W tym aspekcie zwolennicy teorii upadku LFL mogą akurat mieć rację. Dziś na najsilniejszą markę globalnie wyrasta Marvel. „Wojny klonów” w tym momencie są raz uznane i rozpoznawalne, dwa mają ładunek sentymentalny, którego nie będzie posiadać nowy serial animowany.

Druga sprawa to sam Dave Filoni. Ahsoka i „Wojny klonów” to jego ukochane dziecko. Nigdy nie pałał już taką miłością do „Rebeliantów”, a w sprawie „Resistance” raczej milczy. Zapewne sam wiercił dziurę w brzuchu Katlheen Kennedy, by móc wrócić do tego serialu. Na pewno chciał go skończyć, albo wejść znów do tego świata na dłużej.

Hype i zadowolenie, które się pojawiło po tym ogłoszeniu właśnie działa na emocjach. Ludzie zapamiętują te dobre. Przypomnijmy, pierwszy i drugi sezon były odbierane różnie. W drugim serialem zaczął się interesować sam George Lucas, ale jego realny wpływ jest zauważalny dopiero od trzeciego sezonu. To też czas, w którym „Wojny klonów” zaczęły się rozwijać i tworzyć interesujące, dłuższe historie. Jednak nawet potem zdarzały się odcinki gorzej przyjęte. Tam pojawiali się pacyfiści z Mandalory, rozjazdy z ówczesnym kanonem itp. Trudno zatem spodziewać się, by Filoni i TCW byli nagle zbawieniem dla franczyzy. Choć na pewno to bardzo dobry krok.

Rian „Ruin” Johnson i kolejne ekscesy


Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie Rian Johnson i jego kolejne problematyczne zachowanie na twitterze. Po aferze z Jamesem Gunnem, Rian skasował 20 tysięcy tweetów z 9 lat. Zapytany, czy boi się, że coś tam jest, odpisał, że nie sądzi, aby były tam jakieś złe czy obraźliwe treści. Ale jednocześnie nie chce zostawiać trollom amunicji, do wyciągania go w dyskusje sprzed lat. Sama decyzja wydaje się świetna, ale... Rian praktycznie błyskawicznie sam ją zrujnował, tym tweetem.


Gdzie niepochlebnie wyraził się o wchodzącym z nim w dyskusję fanach, niejednokrotnie odbierającymi film inaczej niż on. Znów, nie ważne, czy myślał o tych, którzy szkalowali Kelly Marie Tran czy innej grupie, zostawił pewne pole do domysłu. Tym samym dał amunicję swoim adwersarzom.

Jedno jest pewne. Lucasfilm ma problem, z mediami społecznościowymi, których nie potrafi kontrolować. Zaś powrót „Wojen klonów” to z pewnością bardzo dobra informacja.
KOMENTARZE (37)

Lucasfilm w ruinie: Syf po „Ostatnim Jedi” dalej się ciągnie

2018-07-24 18:07:09

Dawno nie było nic nowego w cyklu „Lucasfilm w Ruinie”. Nadrabiamy. Choć jest niewiele.



Zaczęło się od Christophera McQuarrie’go, (reżyser dwóch ostatnich „Mission: Impossible”), który przyznał, że widząc, zachowanie niektórych fanów „Gwiezdnych Wojen” nie miałby ochoty kręcić filmu „Star Wars”. Przestrzega też część fandomu, że swoim zachowaniem może poważnie zaszkodzić kolejnym obrazom. Gdzieś w tle wypowiedzi McQuarriego przewijały się też twitty Jamesa Mangolda i Riana Johnsona. O ile McQuarrie wpisuje się w analizę tego, co się stało z Kelly Marie Tran, czy wspomnień Ahmeda Besta, podobnie Mangold, to nie wyszło w przypadku Johnsona.

#GamersGate i Rian Johnson

Johnson jest i tak na cenzurowanym u części fanów. I to nie tylko tych, którzy szkalują Kelly Marie Tran, ale grupy, którym zwyczajnie „Ostatni Jedi” nie przypadł do gustu z różnych względów (a nie mają problemów z Finnem, Rey, Jyn Erso itp.). Johnson wrzucił wszystkich do jednego wora i w wypowiedzi o negatywnych komentarzach o filmie, określił fanów, którym nie spodobał się Epizod VIII – grupką powiązaną z ruchem #GamersGate.

Pytanie czym jest #GamersGate – to hasztag, popularny swego czasu przy okazji boi o równouprawnienie, polityczną poprawność i tego, co z tym związane. Generalnie chodzi o to, że osoby określane mianem #GamersGate – to najczęściej biali szowiniści, którzy zaciekle bronią swojego świata. Oczywiście druga strona medalu widzi tu wojujące feministki, które na siłę się wpychają do popkultury. Każda strona ma swoje racje i nie ma co tego roztrząsać. Obecnie hasztag służy głównie do obrażania i przypinania łatek.

Problemem jest właśnie to, że Rian przyrównując osoby niechętne do wspomnianej grupy, nagle ją bardzo rozszerzył, a tym samym dał swoim najbardziej zajadłym przeciwnikom dodatkową amunicję. Rian obraża fanów. Nikt nawet nie próbował wczytać się dyskusję jaką Rian prowadził na twitterze z Bryanem Youngiem, nowa wojna się rozpoczęła. Widać ją na twitterze Johnsona, gdzie co pewien czas powraca. Riani tak już zasłynął z tego, że zdążył zablokować, co poniektórych fanów.

Nieoczekiwane wsparcie

Cześć mediów bardzo szybko podchwyciła temat. Zresztą jest gorący. Rian Johnson obraża fanów, twierdzi, że to oni odpowiadają za zły film i tak dalej. Z niektórych nagłówków płyną ciekawe komentarze, których potem nie ma w artykułach.

Na ratunek przeciwnikom Johnsona przyszedł skrzywdzony przez Riana i Kathleen Kennedy filmowiec - Colin Trevorrow. Ostatnio zbiera dość krytyczne opinie o drugim „Jurassic World”, którego jest współscenarzystą. W kontekście awantur i wypowiedzi Johnsona, stwierdził tylko, że będąc profesjonalnym filmowcem, wie, że fanów nie należy obrażać. Pewne decyzje twórcze są kontrowersyjne i trudne. Czasem błędne i niezrozumiałe dla fandomu. Negatywna reakcja fanów w tym przypadku, nie jest – zdaniem Trevorrowa – dowodem tego, że im zależy, to dowód troski. Że chcą, by seria (czy to Park, czy „Gwiezdne Wojny”) trwała nadal i miała się dobrze. Nie należy negować nieprzychylnych komentarzy, nie należy odbierać ich personalnie, tylko zastanowić się, jakie wnioski można wyciągnąć przy kolejnych filmach. Colin zapowiedział, że trzeci „Jurassic World” będzie bardziej wyważony niż ten ostatni, jednocześnie wbił szpilę Johnsonowi. Zresztą nie pierwszy raz publicznie krytykuje tak Johnsona, jak i VIII Epizod.

Awantura rozwijałaby się dalej, gdyby nie głośna sprawa Jamesa Gunna i jego żartów o pedofilii sprzed lat, w wyniku których został zwolniony przez Disneya z funkcji reżysera „Strażników galaktyki 3”.

Zaś zapowiedzi, co dalej z filmami LFL, jak nie ma, tak nie ma.
KOMENTARZE (51)

Twitterowe plotki o Epizodzie IX

2018-07-23 19:58:46

Na początek zaczynamy od plotki, która pojawiła się w okolicach Comic-Conu. Otóż podobno zaczęły się już zdjęcia do Epizodu IX. Informację oczywiście zdementowano, była wymysłem zniecierpliwionych fanów/dziennikarzy. Ale to już jest ten czas, w którym faktycznie kamera pójdzie w ruch. My zaś czekamy na oficjalne potwierdzenie od Lucasfilmu, a także ogłoszenie obsady.

Billy Dee Williams w Epizodzie IX?

Lando wróci? Ostatnio o tym pisaliśmy. W międzyczasie kilka poważnych serwisów filmowych podało, że to już potwierdzona, oficjalna informacja. Wszyscy zakładają, że tak jest, ale dopóki LFL tego nie ogłosi, to wciąż jeszcze nie jest oficjalne.

Sam Billy Dee Williams także sprawia wrażenie, jakby nie mógł już utrzymać języka za zębami. Ostatnio podobno wrzucił w sieć tweet – „You’ve been seeing a big reaction”. Potem skasował tego tweeta. Niektóre źródła sugerują, że wcześniej wrzucił też „Hello, what we have here?”. Na jego koncie nie ma obecnie żadnych nowych wpisów, czasem trudno screeny odróżnić od fake’ów. Pewnie te screeny niebawem będą pełnić rolę kolejnych potwierdzeń, póki nie dostaniemy czegoś oficjalnego.

Tweety Marka Hamilla

Mark za to nie kasuje swoich tweetów, ale również się bawi z fanami. Z jednej strony pokazuje zdjęcia kostiumu Luke’a (bez Luke’a, bo przecież zginął i go nie będzie). Z drugiej umieszcza swoje zdjęcie bez brody, by zaraz potem pokazać, że tę brodę na nowo zapuszcza. Cały Mark. Czekamy jeszcze na przyczepę (to jest trailer) z Epizodu IX.







Greg Grunberg wraca?

Kolejny aktor, który puszcza parę z ust to Greg Grunberg (Snap Wexley z „Przebudzenia Mocy”). Zapytany przez jednego z dziennikarza Yahoo Enterainment, czy będzie w IX Epizodzie, odparł tylko, że nie może niczego oficjalnie nic powiedzieć, ale coś go świerzbi, by tam pojechać i to nakręcić.

Zakładamy, że to potwierdzenie. Grunberg jest dobrym przyjacielem J.J. Abramsa i występuje w małych rolach w praktycznie wszystkich jego filmach. Dziwne byłoby, gdyby nie pojawił się w IX Epizodzie.

Z innych wieści. Hasbro zaczęło już pracę nad figurkami i zabawkami związanymi z Epizodem IX. Z innych źródeł dochodzą zaś wieści, że casting do filmu Abramsa jeszcze się nie zakończył, dalej jakoby szukają kogoś do roli kobiecej. Są też szalone plotki – o tym, że w filmie może pojawić się duch Anakina, Obi-Wana, a Snoke okazać Plagueisem. Podobno wszystkie te rzeczy wcześniej były rozważane w Lucasfilmie, ale to jeszcze przed „Ostatnim Jedi”. Czy do czegoś z tych rzeczy wróci J.J.? Zobaczymy. Wcześniejsze informacje sugerowały, że zdjęcia ruszą w lipcu, więc zostało jeszcze trochę ponad tydzień.
KOMENTARZE (88)

SDCC 2018: Lista paneli

2018-07-18 12:42:04 Różne



Dzisiaj rozpoczyna się dzień otwarcia San Diego Comic Conu, imprezy bardzo istotnej dla fanów „Gwiezdnych Wojen”, zwłaszcza że w tym roku nie będzie ani Celebration, ani D23. To zapewne tutaj (i na październikowym konwencie w Nowym Jorku) możemy się spodziewać większych zapowiedzi. Poniżej przedstawiamy listę wszystkich paneli, spotkań i innych istotnych dla nas punktów imprezy. Godziny podaliśmy wedle czasu polskiego (dlatego część wydarzeń przechodzi na dzień kolejny), a najważniejsze panele pogrubiliśmy. Powinny być one blogowane na żywo na Oficjalnej (na razie potwierdzono ten z TCW, zapewne tyczyć się to będzie wydawniczego i Hasbro).

Czwartek

  • „Celebrate the 10-Year Anniversary of Star Wars: The Clone Wars” - 20:45-21:45 - panel o serialu „The Clone Wars”, który w tym roku obchodzi swoje dziesięciolecie. Wśród gości znajdą się: reżyser Dave Filoni, producentka Athena Portillo, kompozytor Kevin Kiner, wcielająca się w Ahsokę Ashley Eckstein oraz głos Anakina, czyli Matt Lanter.

  • „Once Upon a Forever” - 22:30-23:30 - panel o wykorzystaniu motywów baśniowych w literaturze, pojawi się na nim Emily Kate Johnston, autorka „Ahsoki”.

  • „Spotlight on E.K. Johnson” - 00:00 - 01:00 - wyżej wymieniona pisarka opowie o swojej karierze - od życia w małym mieście do tworzenia opowieści w odległej galaktyce.

  • „The 501st Legion: Star Wars Villainous Costuming” - 05:00-06:00 - członkowie 501 Legionu zaprezentują jak tworzy się kostiumy starwarsowych schwarccharaketów.

Piątek

  • „The Her Universe Workshop” - 19:30-20:30 - Ashley Eckstein, założycielka odzieżowej marki Her Universe, wraz z innymi gośćmi opowie jak można rozpocząć swój własny biznes modowy.

  • „Star Wars Collectibles” - 20:00-21:00 - Brian Merten z Lucasfilmu zaprezentuje nowe i nadchodzące przedmioty kolekcjonerskie marek Anovos, Bandai, eFX, Gentle Giant, Kotobukiya, Sideshow Collectibles oraz jednej firmy-niespodzianki. Będzie można tez wygrać nagrody.

  • „Behind the Design: Star Wars Fashion Collaborations” - 21:00-22:00 - czyli słowo o starwarsowej modzie.

  • „Comics con Comics: Live!” - 22:00-23:00 - o komiksach ogólnie, w tym oczywiście spod znaku „Gwiezdnych Wojen”.

  • „Hasbro Star Wars” - 22:00-23:00 - ludzie z Hasbro i Lucasfilmu zaprezentują najnowsze figurki - a słowo z HoloNetu głosi, że czeka na nas kilka niespodzianek.

  • „Disney-Lucasfilm Publishing: Stories from a Galaxy Far, Far Away!” - 23:00-00:00 - jeśli czekacie na zapowiedzi książkowo-komiksowe, to jest to panel dla Was. Pojawią się na nim Daniel Jose Starszy („Last Shot”) i Timonthy Zahn (nowokanoniczne i legendarne powieści o admirale Thrawnie).

  • „Film Threat Podcast Live” - 23:00-00:00 - dyskusja na temat kontrowersji wokół „Ostatniego Jedi”.

  • „Judges on the Law of the Last Jedi and Solo” - 00:00-01:00 - czyli spojrzenie na ostatnie filmy od strony prawnej z udziałem prawdziwych sędziów. Czy walki droidów były legalne? Czy Opiekunki miały prawo pozwać Rey za zniszczenia w wiosce? Odpowiedzi na panelu.

  • „The Science of Star Wars” - 01:00-02:00 - prelegenci opowiedzą jak nauka i Saga idą ze sobą w parze.

  • „I’ll Take Dementors for $500, Obi-Wan: A Fan Game Show (Heroes and Villains edition)” - 02:00-03:00 - konkurs wiedzowy z różnych fandomów. Jednym z prowadzących będzie Marc Thompson, narrator gwiezdnowojennych audiobooków.

  • „The Women of Star Wars” - 02:00-03:00 - pisarki E.K. Johnson i Zoraida Córdova („From a Certain Point of View”) opowiedzą o płci pięknej w odległej galaktyce.

  • „ Star Wars Fans in America’s Finest City” - 03:00-04:00 - spotkanie fanów z 501 Legionu, Rebel Legionu, Mandalorian Mercs i Droid Builders.

  • „Star Wars Tourism: Visiting the Galaxy Far, Far Away on Earth” - 04:00-05:00 - James Floyd z Oficjalnej i „Insidera” wraz z innymi prelegentami przedstawi miejsca na Ziemi, w których kręcono Sagę i jak do nich trafić.

  • „Star Wars Mock Trial: The Court-Martial of Poe Dameron” - 05:00-06:00 - czyli fanowski sąd nad Poe Dameronem, który w „Ostatnim Jedi” zignorował rozkazy Lei i wszczął bunt przeciwko admirał Holdo. Wezmą w nim udział prawdziwi prawnicy.

  • „ Star Wars Trivia Game Panel” - 06:00-07:00 - wiedzówka, tym razem tylko z GW. W wersji dla dzieci i dorosłych.

Sobota

  • „Her Universe: It’s Your Universe” - 20:00-21:00 - Ashley Eckstein opowie Amy Ratcliffe o swojej książce „It’s Your Universe: You Have the Power to Make It Happen”.

  • „Star Wars Declassified: How a Galaxy Far, Far Away Impacts the World” - 23:00-00:00 - ludzie z „Insidera”, LEGO SW i Her Universe będą dyskutować o tym, jak Saga wpływa na społeczeństwo.

  • „MSE and Extreme Droid Building” - 03:00-04:00 - słowo o budowaniu robotów.

  • „Ladies of the Legions: A Conversation About Women, Costuming, and Star Wars!” - 04:00-05:00 - członkinie różnych klubów kostiumowych będą konwersować o cosplayu dla kobiet.

Niedziela

  • „R2-Builders Panel” - 19:00-20:00 - na tym panelu goście dowiedzą się jak zbudować swojego własnego droida.

  • „Cartoon Voices II” - 19:45-21:15 - na tym panelu pojawią się znani aktorzy dubbingowi, między innymi Kiff Vandenheuvel (starszy Han Solo w „Siłach przeznaczenia”, Skavak w TOR-ze) i Vanessa Marshall (Hera).

  • „Powerful Young Women in Disney Comics” - rozmowa na temat kobiet w komiksach Disneya, pojawią się między innymi: Delilah S. Dawson („Phamsa”, komiksowe „Forces of Destiny”), Cecil Castellucci („Ruchomy cel: Przygoda księżniczki Lei”), Jody Houser (komiksowe „Forces of Destiny”) i Katie Cook (ilustratorka).

  • „Magic Wheelchair” - 00:45-01:45 - to inicjatywa tworzenia kostiumów dla osób na wózkach inwalidzkich i inkluzywny cosplay. Pojawi się tam starwarsowy oddział organizacji.

To oczywiście nie jedyne atrakcje. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to tutaj dostępny jest rozkład autografów. W pawilonie Lucasfilmu będzie można zrobić sobie zdjęcie w replice kokpitu „Sokoła”, nie wspominając o możliwości kupienia mnóstwa pamiątek.
KOMENTARZE (15)

Chcą skasować filmy Riana Johnsona i inne ploty

2018-07-02 17:58:14



Obecnie doszliśmy już do takiego momentu, jeśli chodzi o plotki o nowych filmach, Kathleen Kennedy i Lucasfilmie, że wszystko zaczyna się mieszać. Stare newsy wracają w nowej formie. W każdym razie karuzela plotek i niedomówień trwa.

Zaczynamy od trylogii Riana Johnsona. Otóż pojawiło się dementi, o jej skasowaniu. Zanim do dementi wrócimy, kilka słów o samym skasowaniu. Takiej plotki jeszcze nie było, lub pojawiła się na wyjątkowo krótko. Za to są petycje o usunięcie Riana Johnsona z „Gwiezdnych Wojen” oraz skasowanie jego trylogii. W sumie na jedno wychodzi. Tych petycji w sieci jest kilka i mają już za sobą, co najmniej parę tygodni działania. Ktoś je odkrył, wypromował i w szumie informacyjnym powstała plotka, że petycje odniosły skutek. Obecnie cieszą się one niewielkim zainteresowaniem. Można je przejrzeć / podpisać tutaj:
Petycja by zakazać Johnsonowi robienia filmów Star Wars
Petycja by wyrzucić Johnsona z marki
Petycja by zwolnić Johnsona z obowiązków przy nowej trylogii
Petycja by wyrzucić Johnsona z pracy przy nowej trylogii
Petycja by pozbyć się Johnsona z nowej trylogii.

Dodajmy do tego petycję o wyrzucenie VIII epizodu z kanonu i zbiórkę na remake. Ta pierwsza cieszy się dużym zainteresowaniem (w porównaniu z wyrzuceniem Johnsona), o drugiej też jest głośno.

W każdym razie ktoś w mediach bądź na YouTubach (ciężko znaleźć pierwszego winnego) poczuł się odpowiedzialny, by zgłosić dementi, oznajmiając światu, że te petycje nie odniosły skutku. Filmy nie zostały skasowane (bo nie były). Koronnym dowodem, że tak nie jest, jest wypowiedź Rama Bergmana sprzed prawie 4 tygodni, a więc momentu zanim zaczęła się obecna plotkowa nagonka. O słowach Bergmana pisaliśmy tutaj. Pod koniec tamtego tygodnia newsa opublikował MakingStarWars (dopiero dotarli do tej informacji, musiała im umknąć). Część serwisów uznała, że to nowe potwierdzenie i stąd zamieszanie z dementi o skasowaniu filmów. Czy trylogia Riana trafi w 2020 roku do kin, jak zapowiadają? Na razie nie wiedział tego nawet producent. Zatem dwie prawdziwe informacje, które można wyczytać z tych plotek to: po pierwsze, trylogia Johnsona powstaje. Po drugie są fani, którzy chcą aby została skasowana.

Przechodzimy drugiej części dramatu medialnego Lucasfilmu. W ostatnim odcinku, była mowa o Lucasfilmie w ruinie pod rządami Kennedy, oraz Igerze, który chce ją zwolnić, a w Lucasfilmie jest bardzo toksycznie, bo pracujący fani sagi muszą się ścierać ze zwolennikami Kennedy. Nikt nie chce zająć jej miejsca. Podobno nawet J.J. Abrams powiedział nie, ale teraz próbuje ze wszystkich sił zrobić dobry Epizod IX. Teraz nie powiedział też Kevin Feige, szef Marvel Studios. Zapytano go wprost o to, czy zamierza przyjść do Lucasfilmu. Przyznał, że jest fanem „Gwiezdnych Wojen”, ale ma swoje podwórko i nie zamierza go zmieniać. Kevin Feige wg niektórych plotek był praktycznie pewnym, namaszczonym przez Igera następcą Katlheen Kennedy. Wszystko wzięło się z tego, że po „Hanie Solo”, Kathleen miała rozmowę telefoniczną z Bobem Igerem, w której uczestniczył Feige. Ten koronny dowód został przypieczętowany wizytą Kevina w The Star Wars Show. To, że ten odcinek był wyemitowany przed premierą filmu Rona Howarda to raczej drobny szczegół w teorii. Natomiast wracając do telefonicznego linczu Kennedy. Zaiste, wiemy, że taka rozmowa się odbyła i uczestniczył w niej oprócz Igera, Kennedy i Feige’a jeszcze Edwin Catmull (lub ktoś w jego imieniu) reprezentujący Pixara. Wg plotek, była to połajanka Kennedy. Faktycznie była to konferencja typu open pipeline, na której szefowie trzech spółek córek Disneya dzielą się stanem spraw ze sobą oraz swoim przełożonym. Nic nadzwyczajnego w biznesie. Tego typu rozmowy odbywają się w Disneyu z pewną regularnością. A że wynik „Hana Solo” był jaki był, to musiał zostać przedyskutowany. Nikt nie wyklucza tego, że mogło tam być gorąco. Reszta plotek zaś zdaje się być grubo przesadzona.

Natomiast Lucasfilm jak milczy, tak milczy. Choć liczymy, że lada moment ogłosi coś o Epizodzie IX.
KOMENTARZE (52)

Trzy zdjęcia zza kulis „Hana Solo”

2018-06-29 19:39:43

W sieci pojawiło się kilka zdjęć zza kulis „Hana Solo”.



Zaczynamy od wyników. W ostatni weekend „Han Solo” w USA uplasował się na 5 pozycji i zarobił 4,5 miliona USD. Obecnie w Stanach film ma na swoim koncie jakieś 204,4 miliona USD, zaś poza granicami Stanów – 151,5 miliona USD. W Polsce w poprzedni weekend film zobaczyło 19684 widzów (spadek o niecałe 2 tysiące), zaś od premiery już 554299 widzów.



Ron Howard po raz kolejny powiedział, że jego zdaniem film spełnił oczekiwania, ekipy, twórców, ale też ma wrażenie, że wielu fanów. Owszem nie wszyscy są zadowoleni z wyników finansowych, ale Ron jest bardzo zadowolony z odbioru swego dzieła. Przy okazji odniósł się także do plotek o skasowaniu spin-offów i tak dalej. Howard twierdzi, że wiele z nich jest nie do końca prawdziwych i by się nimi nie przejmować. Jego zdaniem „Han Solo” jest częścią procesu, który pomoże Lucasfilmowi znaleźć miejsce przyszłych spin-offów. Zapytany o sequele „Hana Solo” stwierdził, że jeśli kiedykolwiek powstaną, bardziej będą mieć charakter w stylu filmów o Indiana Jonesie, które są dość luźno ze sobą powiązane.



Alden Ehrenreich zapytany o Dartha Maula stwierdził, że dość późno dowiedział się o jego obecności w filmie. Scenę nagrywano już przy dokrętkach. W scenariuszu nie było napisane, kto to jest, to prowadziło do spekulacji. Zupełnie inaczej jest ze sceną z nazwiskiem. Ta znalazła się już w pierwszej wersji scenariusza, którą Alden przeczytał. Ale to wiemy, bo wspominano o tym przy okazji pierwszej prezentacji z pomysłem na film. Ehrenreich byłby bardzo zadowolony, gdyby mógł wrócić do roli.

Na koniec nowa domniemana data premiery DVD i BD to koniec sierpnia (może 21) lub początek września (może 7), albo coś między tymi datami. Potwierdzenia nie ma.
KOMENTARZE (11)

Plotkowa jazda bez trzymanki w natarciu

2018-06-27 07:07:24



W „Ostatnim Jedi” wiceadmirał Holdo postanowiła trzymać swój plan w tajemnicy. Spowodowało to bunt, któremu przewodził Poe. Niedomówienia i brak klarownej informacji na temat planu Lucasfilmu prowadzi zaś do wysypu przeróżnych plotek. Dziś kolejna porcja o tym, co planują i co się tam dzieje, jakoby oczywiście.

Przy okazji informacji o hejterach i Kelly Marie Tran, wspominaliśmy o plotkach mówiących o potencjalnym odejściu Kathleen Kennedy. Plotki żyją własnym życiem. W tych najnowszych, Kennedy zrujnowała całkowicie markę „Gwiezdnych Wojen” do tego stopnia, że Disney nie może znaleźć nikogo na jej miejsce, bo saga jest praktycznie nie do uratowania (no chyba, że przerobi się Ostatniego Jedi). Teraz nastąpił zwrot w akcji. Skoro Kennedy chciała uratować „Hana Solo” utopionego przez Disneya i Marvela, to ma teraz na pieńku z Bobem Igerem. Iger podobno nie traktuje jej dobrze, poważnie, a przede wszystkim zrzuca na nią swoje błędy. Przez to stała się obiektem ataków ze strony niektórych fanów.



Taki tweet powędrował na konto Franka Marshalla, męża Kathleen. A ten go polubił. Nie ważne jaki miał ku temu powód, od razu cześć osób podchwyciło, że poparł tę wersję, bo jest ona prawdziwa. Jaka przyszłość czeka Lucasfilm, Kennedy i kolejne filmy, nie wiemy. Im dłużej trzymają nas w niepewności, tym więcej plotek się pojawi.

Tymczasem kolejne, bardziej filmowe mówią o tym, iż Lucasfilm dostosuje budżety przyszłych filmów do mniejszych wyników. Zarówno „Boba Fett” duetu Kinsberg-Mangold, jak i „Kenobi” (nie wiadomo kogo), mają być dużo skromniejszymi obrazami, zakładającymi stopę zwrotu na poziomie wyników „Hana Solo” lub nawet jeszcze niższym. Wygląda na to, że „Boba Fett” byłby faktycznie następny w kolejce po Epizodzie IX, ale potwierdzeń nie ma.

Co się tyczy „Kenobiego” to plotki sugerują, że film może zostać zdegradowany z widowiska kinowego, do obrazu, który od razu pojawi się na platformie streamingowej Disneya. W tej informacji jest ciekawe to, że dotychczas chyba jeszcze nie mówiono głośno o pełnometrażowych filmach, które mogłyby tam trafić. Patrząc na ogólną sytuację sagi, mógłby to być ciekawy eksperyment, który nie kolidował by z wizją by kinowe premiery były raczej wydarzeniami.

A ponieważ w przyszłym roku Ewan McGregor będzie zajęty, obecnie ma w planach trzy kolejne filmy, w tym kontynuację „Lśnienia”, to zdjęcia nie ruszą raczej przed 2020.

Natomiast ten skasowany film o Mos Eisley podobno faktycznie miał być dedykowany na platformę streamingową Disneya. O ile w ogóle istniał, bo obecnie dość łatwo rzucić w eter informację, że Lucasfilm planuje/pracuje nad kolejnym filmem. Najnowsza taka wieść sugeruje, że bezsprzecznie pracują nad obrazem o Vaderze. Podobnie jak w przypadku Mos Eisley, poza jednym źródłem, całkowicie brakuje jakichkolwiek innych plotek w temacie.

Z całego tego zamieszania warto jednak faktycznie zwrócić uwagę na platformę Disneya. Możliwe, że poza „Resistence” i serialem aktorskim doczekamy się tam także filmów stworzonych na potrzebę tego medium.
KOMENTARZE (25)

Chcą przerobić „Ostatniego Jedi”

2018-06-23 13:20:28

„Ostatni Jedi” wciąż dzieli fanów „Gwiezdnych Wojen”. W sieci zebrała się grupa fanów, która chce doprowadzić do przerobienia „Ostatniego Jedi”. Nie jest jasne, czy chodzi o dokrętki i nowy montaż, czy całkowicie nowy remake. Idea polega na tym, by Disney mógł skorygować swoje błędy odnośnie sagi „Gwiezdnych Wojen” i stworzyć coś co zadowoli fanów serii, a nie będzie dalej ich dzieliło. Bliższe oryginalnej wizji, czymkolwiek by ona nie była.



Tym razem nawet nie chodzi o petycję, których było wiele i które jak wiemy najczęściej przepadają w niebycie. Teraz fani zrzeszeni w tym projekcie chcą tak naprawdę tylko zgody Disneya na możliwość poprawienia filmu. Obiecują pokryć samodzielnie wszystkie koszty. Podobno mają już dogadanych kilku producentów zapewniających im finansowanie, ale jednocześnie zbierają też datki w sieci na stronie RemakeTheLastJedi.com.



I jedyne o co proszą to o rozpowszechnienie informacji o tym projekcie. Jeśli Bob Iger w Disneyu (i pewnie mniej istotna w tym momencie Kathleen Kennedy w LFL) zgodzi się to zajmą się przerabianiem Epizodu VIII.

Z jednej strony to bardzo ciekawe przedsięwzięcie, brzmi trochę nierealnie. Z drugiej argumentują to w ten sposób, że Disney nadal zachowałby prawda do marki. Co więcej dostałby nową wersję filmu, za darmo, którą mógłby wpuścić do kin. Z jednej strony przyciągnęłaby niezadowolonych fanów z wersji Riana Johnsona, pewnie nawet kilkukrotnie. Musieliby pokazać, że ta wersja faktycznie jest lepsza, nawet jeśliby nie była (w końcu każdy fan pewnie ma swoją wizję sagi). Z drugiej strony fani zadowoleni z dzieła Riana także pewnie przeszliby się z ciekawości. Propozycja fanowskiego remake’u wydaje się być kuriozalna, ale jednocześnie jej twórcy wskazują innowacyjność takiego podejścia.

Całą sprawę skomentował Rian Johnson, jawnie kpiąc sobie z tej grupy fanów, zgłaszając swoją gotowość do wzięcia udziału w tym projekcie.



Jedno jest pewne, Lucasfilm po Epizodzie VIII a także po „Hanie Solo”, jak to określił ostatnio „The Hollywood Reporter” leczy rany i zastanawia się jak podejść do kolejnych projektów (w szczególności spin-offów), tak od strony historii jak i dostosowania marketingu. W tym momencie głos o przerobieniu „Ostatniego Jedi” nawet jeśli projekt nie dojdzie do skutku (szanse raczej są niskie) z pewnością zostanie usłyszany i będzie mieć jakiś wpływ na kolejne filmy z cyklu.

Tak swoją drogą warto przypomnieć, że „Mroczne widmo” także doczekało się swojej fanowskiej, poprawionej wersji – The Phantom Edit. Ta była nielegalnym montażem, głównie wycinającym z Epizodu I midi-chloriany, Jar Jara i młodego Anakina. Była bardzo popularna wśród grupy niezadowolonych z „Mrocznego widma” odbiorców.

Temat na forum.
KOMENTARZE (74)

Lucasfilm wyjaśnia zamieszanie z przyszłymi filmami

2018-06-21 22:18:01



Wczoraj internet obiegła plotka mówiąca o tym, że produkcja kolejnych filmów z cyklu „Gwiezdne Wojny - historie” ma zostać wstrzymana (więcej). Wywołała ona na tyle dużą dyskusję na wielu portalach, że reporter ABC News (które również należy do Disneya) skontaktował się z przedstawicielem Lucasfilmu aby rozwiać wątpliwości.

Lucasfilm sprostował, że istnieje kilka projektów nad którymi prace trwają niezależnie od Epizodu IX, trylogii Riana Johnosna czy filmów Davida Benioffa i D.B. Weissa. Filmy o których mowa nie zostały jeszcze oficjalnie ogłoszone, a Lucasfilm nie chce jeszcze wypowiadać się na temat dat ich premier. Niemniej jednak nie zamierza zawieszać nad nimi prac.

Pozostaje pytanie skąd powstała plotka, która obiegła wczoraj internet. Źródła jej można szukać wśród pracowników Pinewood Studios, w których kręcone są Gwiezdne Wojny. Niedawno zrezygnowano z jednego z terminów w których była zarezerwowana przestrzeń w studiu pod kręcenie kolejnego filmu Star Wars. Był to film o którym jeszcze do tej pory nie słyszeliśmy (ponoć jedną z lokacji miała być Mos Eisley) i on właśnie został odłożony lub skasowany. Pracownicy nadinterpretowali tę informację i założyli, że również pozostałe spin-offy zostaną odłożone.
KOMENTARZE (25)

Stephen Daldry porzucił Kenobiego

2018-06-21 17:54:32

Nowy dzień, nowe ploty. Najpierw mieliśmy 9 filmów w produkcji, potem skasowane spin-offy, dziś serialu ciąg dalszy. Wygląda na to, że „Kenobi” nie powstanie tak szybko jak się to wydawało (o ile w ogóle). Stracił reżysera.

W sierpniu zeszłego roku „The Hollywood Reporter” podało, iż Stephen Daldry ma odpowiadać za film o Benie (więcej). Informacje te nie zostały potwierdzone oficjalnie. Ostatnio wręcz pojawiły się wieści, że Daldry dopiero jest na etapie negocjowania potencjalnego kontraktu. Wygląda na to, że już nie jest. Stracił zainteresowanie tym projektem jeszcze przed premierą „Hana Solo”. O ile oczywiście był nim zainteresowany. Daldry obecnie ma inny film na tapecie – „Wicked”, który ma wejść do kin w tym samym dniu co Epizod IX. Trochę mało czasu na pracę nad „Kenobim”, zwłaszcza w kontekście premiery w 2020.

Choć przyczyn „utopienia” Kenobiego niektórzy doszukują w słabym wyniku finansowym „Hana Solo”, wygląda na to, że ten obraz wciąż nie ma swojego twórcy. Zważywszy na inne plotki, może faktycznie zostać przesunięty w czasie, wstrzymany lub nawet anulowany. Przypominamy jeszcze raz, ten film nie został oficjalnie zapowiedziany. W każdym razie odejście od projektu Daldry’ego może być tą faktyczną informacją o przesunięciu/wstrzymaniu spin-offów.

O tyle szkoda, że filmem z pewnością żywo był zainteresowany Ewan McGregor.

Wiemy za to, że wszystkie inne informacje, czyli scenariusz - Sama Esmaila, zdjęcia w Dolinie Śmierci oraz tytuł roboczy – „Joshua Tree” były fake newsami. Za to Daldry wpisywał się w trend Lucasfilmu, który nie chce już dawać szansy młodym, gniewnym reżyserom, stawiając raczej na bardziej doświadczonych rzemieślników. Teraz Lucasfilm będzie też miał okazję skoncentrować się na IX Epizodzie i spokojnie zaplanować dalsze kroki.
KOMENTARZE (21)
Loading..