Devastator napisał:
Zasadniczo to zapomniałem, że mam tu konto, ale jak się próbowałem zarejestrować, to pokazało, że e-mail zajęty Postów mało, bo w czasach mojej największej fascynacji Star Warsami siedziałem głownie na Holonecie na Imperial City Onlione, ale to już nie istnieje chyba.
-----------------------
He he dobra historia. Powrót do Przeszłości normalnie Ja też ostatnio odgrzebałem moje konto na pewnym serwisie z 2004. Dziwne uczucie.
A wracając do tematu, to faktycznie późny Lucas był trochę szalony, ale teraz faktycznie dobra rzecz jaka przydała by się Gwiezdnym Wojnom to żeby piecze nad nimi objął artysta a nie biznesmen.
-----------------------
Sorry, ale nie mogę się z tym zgodzić. George Lucas nigdy nie był artystą w powszechnym, codziennym rozumieniu tego słowa. Zawsze był natomiast wizjonerem. Ale przede wszystkim, był biznesmenem. Istnienie Gwiezdnych Wojen w dzisiejszym kształcie zawdzięczamy przede wszystkim biznesowej stronie natury Lucasa.
Star Wars nigdy by nie powstały, gdyby miały być tylko dzieckiem Lucasa. On sam miał pomysł, to prawda, to w jego umyśle powstała ta iskra, ale nie był w stanie sam tego procesu doprowadzić do końca, nie mógł "urodzić" tego dziecka umysłu. George Lucas miał ogromne, gigantyczne szczęście, że urodził się, dorastał i zaczął pracę nad Star Wars tam i wtedy. To były czasy gigantycznego fermentu intelektualnego i niespotykana, "geograficzna" koncentracja talentu. Lucas był otoczony ludźmi, którzy "ukonkretnili" i zrealizowali jego wizję. Wielką niesprawiedliwością wobec tych wszystkich, którzy pomogli narodzić się STAR WARS, i zaczątkiem późniejszych problemów Lucasa jako filmowca, było nazwanie go przez media i fanów "Twórcą". Ten tytuł jest ironicznie bluźnierczy i w pewnym sensie Lucas za niego zapłacił: niemocą twórczą, odrzuceniem ideału pracy grupowej (która umożliwiła narodzenie się SW), uwierzeniem we własny geniusz, artystyczną katastrofą Prequeli, konfliktem z fanami.
Porównajcie sobie dokumenty o tym jak powstawała stara trylogia z tymi jak powstawało np Przebudzenie Mocy. Większość czasu to korpo mitingi ludzi biznesu którzy próbują się mieszać w proces twórczy. To niestety zabiło klimat gwiezdnych wojen, potrzebni są artyści.
-----------------------
Nie jestem pewien, że to "tutaj jest pies pogrzebany". Weźmy np Imperium Kontratakuje, chyba powszechnie uważane za najlepszy film cyklu. Lucas miał z nim niezbyt wiele wspólnego. Gdy Kershner kręcił TESB w Londynie, Lucas negocjował z bankami i Foxem. Był w 100% skoncentrowany na pozyskiwaniu funduszy i zawieraniu dealu finansowo-dystrybucyjnego z 20th Century Fox. Gdy poleciał w końcu do Londynu obejrzeć jak wyglądają prace, był załamany. Lucas był przerażony sceną "I know" (!!!). Gdyby był na planie, nigdy by na to nie zezwolił! W scenariuszu (zresztą w większości nie jego autorstwa) była zupełnie inna kwestia. Gdy wrócił w Anglii do USA, wylądował w szpitalu z załamaniem nerwowym. TESB zawdzięcza swój kształt i legendarną jakość nieobecności Lucasa na planie i jego koncentracją na stronie biznesowo-organizacyjnej.
Artystyczna katastrofa Prequeli wzięła się stąd, że Lucas tym razem postanowił wszystko wziąć pod kontrolę. Odrzucił młodzieńcze ideały pracy grupowej. Wszystko zrobił sam. I efekt jest znany.
Stąd moja wątpliwość w Twoją ocenę sytuacji. Lucas - artysta? Raczej nie. Nowa Trylogia jest, moim zdaniem o wiele bliższa prawdziwej "sztuce", niż jakiekolwiek wcześniejsze filmy Lucasa, wliczając w to OT. Jest zdecydowanie bardziej "uduchowiona", i to jest jeden z głównych powodów "niedotarcia" tego filmu do części fanów, zafascynowanych techniczno-logistycznymi szczegółami działania tego fikcyjnego uniwersum.
Czy zabito klimat Gwiezdnych Wojen? Moim zdaniem NIE - nad Sequelami unosi się duch OT, plus jest w nich coś, o czym Lucas zapomniał i do czego sam nigdy nie wrócił, czyli mistyczno-bajkowy rdzeń. I to sprawia, że moim zdaniem są to najlepsze filmy pod szyldem Star Wars.
Kompromis między biznesem a sztuką to codzienność w Hollywood (i nie tylko), ale nowe SW są jednym z przykładów, gdzie ten kompromis doprowadził do sytuacji win-win.