TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Toplisty

Najlepszy z najlepszych

Mossar 2017-08-02 13:01:25

Mossar

avek

Rejestracja: 2015-06-12

Ostatnia wizyta: 2024-11-17

Skąd:

W setkach książek i komiksów, czy to legendarnych czy nowokanonicznych, przewinęło się multum interesujących postaci. Pewnie jesteście w stanie podać masę postaci, które lubicie czy doceniacie, ale gdyby tak wymienić jedną jedyną postać - takie totalne TOP1 wszystkich postaci z tego uniwersum.. to kto by to był w Waszym przypadku?

Wilhuff Tarkin - jest dla mnie idealnym wyznacznikiem Imperium. Prawdopodobnie nie wybrałbym go gdyby nie Nowy Kanon. W ANH jest niesamowity - od głosu po posturę i zachowanie. Sama książka Tarkin może nie jest wybitna, ale bardzo fajnie buduje postać Tarkina, jego przeszłość i dojście do władzy. Książki takie jak Katalizator, Łotr 1 czy Utracone Gwiazdy jeszcze lepiej dopełniają jego postać, pokazując jego metody, spokój, opanowanie, spryt. I tak jak książki NK mają często problem z kreowaniem interesujących postaci, tak Tarkin został w nich przedstawiony wyśmienicie. Mimo, że Krennic miał wszystkie argumenty, żeby zostać "najwyższym" w hierarchii to Tarkin uwalił go paroma ruchami jak dzieciaka.

LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    Finster Vater 2017-08-02 13:05:18

    Finster Vater

    avek

    Rejestracja: 2016-04-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Kazamaty Alkazaru

    Grand Moff Tarkin. Z sentymentu. Od "pierwszego razu", w przeciwieństwie do kolegów co chcieli być Lukami bądź Hanami, ja chciałem być Tarkinem. Tarkin to taki trochę Thrawn ery przedlegendarnej.

    LINK
    • Re: Najlepszy z najlepszych

      Mossar 2017-08-02 20:05:52

      Mossar

      avek

      Rejestracja: 2015-06-12

      Ostatnia wizyta: 2024-11-17

      Skąd:

      Ja może nie chciałbym być Tarkinem (tu mi bliżej do np. Thane`a Karella) ale do żadnej filmowej postaci nie czuje takiego, hm.. szacunku i podziwu jak do Tarkina.

      LINK
  • ...

    San Holo 2017-08-02 13:32:25

    San Holo

    avek

    Rejestracja: 2016-01-28

    Ostatnia wizyta: 2020-10-28

    Skąd: Poznań

    O, fajny temat. Ulubionych postaci mam sporo, ale największą sympatią darzę Kyle`a Katarn - starłorsowego Chucka Norrisa. To niby niepozorny, zwykły koleś z brodą ("Kyle? Kyle Katarn? To ten legendarny bohater, który zabił Jereca w Dolinie Jedi? Wyglądasz co najwyżej na pastucha banth ") , a zdążył mieć tyle przygód, co niejedna bardziej znana postać. Walczył dla Imperium, walczył dla Rebelii i wykradł plany DS, był rycerzem Jedi, pokonał Jereca, był wyrzutkiem Jedi i pokonał Desanna. Potem został jeszcze mistrzem Jedi i najlepszym szermierzem w Zakonie. Kyle to taki Han Solo z mieczem świetlnym. Jest sprytny, inteligenty, zabawny, ale ma też temperament i odwagę. Jako Jedi nie jest typowym, szlachetnym, spokojnym, nudziarzem - bliżej mu do np. Quinlana Vosa. Katarn to świetna postać, która, co istotne, nie jest Martym-Stu, bo ma swoje wady i nie raz ocierała się o Ciemną Stronę. To prawdziwy badass i tyle.

    LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    Lubsok 2017-08-02 20:07:47

    Lubsok

    avek

    Rejestracja: 2012-03-10

    Ostatnia wizyta: 2024-09-12

    Skąd: Białystok

    Też stawiam na Tarkina.

    LINK
  • ...

    Darth Zabrak 2017-08-02 21:15:21

    Darth Zabrak

    avek

    Rejestracja: 2011-06-03

    Ostatnia wizyta: 2023-04-23

    Skąd: Dathomir

    Dołączam się do opinii że to ciekawy temat, ostatnio bardzo rzadko piszę na forum między innymi dlatego że w lateście nie widzę niczego ciekawego.
    Ale do rzeczy przechodząc, gdybym miał postawić na jedną postać z książek i komiksów która najbardziej mi się by podobała, postawiłbym na Dooku, hrabia z Serenno miał bardzo wiele dobrych występów w legendarnych komiksach i książkach, do moich ulubionych z pewnością zalicza się jego występ w powieści Luceno, Darth Plagueis. BTW po premierze tej książki pojawiły się nieśmiałe plotki jakoby miał powstać sequel, pamiętam że wtedy bardzo trzymałem kciuki by nosił tytuł Darth Tyranus albo po prostu Dooku, i opowiadał właśnie o tej postaci. Szkoda że nic z tego nie wyszło.

    LINK
  • cholera

    Shedao Shai 2017-08-03 08:35:21

    Shedao Shai

    avek

    Rejestracja: 2003-02-18

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

    jedna postać? Bardzo ciężkie zadanie. Nie chcę być tym douchebagiem który nie rozumie pytania Mossara i wymienia pięć ale kilka nazwisk od razu ciśnie mi się na myśl i ciężko jest wybrać. Ale niech będzie - Darth Bane. A to wszystko dzięki trylogii Bane`a, która go przedstawiła "od zera do bohatera", mogliśmy obserwować jak przebywa drogę od górnika do reformatora Zakonu Sithów i staje się jedną z najbardziej epickich postaci w sadze SW. Mam ciary do tej pory jak wspomnę jaki pokaz badasserii dał podczas pojedynku na Tythonie.

    LINK
    • Re: cholera

      Qel Asim 2017-08-03 08:47:06

      Qel Asim

      avek

      Rejestracja: 2010-09-21

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Pszczyna

      Shedao Shai napisał:
      Mam ciary do tej pory jak wspomnę jaki pokaz badasserii dał podczas pojedynku na Tythonie.
      -----------------------

      Gdzie?

      LINK
    • Re: cholera

      vilkala 2017-08-03 09:04:25

      vilkala

      avek

      Rejestracja: 2015-10-19

      Ostatnia wizyta: 2020-12-18

      Skąd:

      (wolałam Zannah - jedna z moich SW ulubienic ale jeszcze nie nr.1 XD)

      Z pytaniem mam problem, bo moje ulubione postaci albo są miksem Legend i NK (Asajj - jako całości nie kupuję jej w żadnej wersji), albo ich droga wciąż nie jest zakończona (Hera - nie wiadomo co wymyślą i czy nie znielubię), a na dodatek mają buble po drodze (Leia i fatalny nk komiks o niej)...

      Pomyślę i dam znać co wymyśliłam XD

      LINK
  • It is a hard man to find, Mossar

    Mister S. 2017-08-03 10:55:50

    Mister S.

    avek

    Rejestracja: 2014-11-28

    Ostatnia wizyta: 2024-11-19

    Skąd: Kraków

    Hmm, trudny wybór, zależy by na co patrzeć . Z Legend wybrałbym Thrawna z Palpiem ex aequo, z NK być może Rae Sloane, ale na fali hype`u wybieram Jar Jar Binksa Orsona Krennica.

    Uwielbiam peleryny, to raz. Krennic jest tym idealnym przykładem, że jeśli zbyt wgryziesz się w system, to sam cię w końcu wchłonie, choćby przez kretynów postawionych szczebel wyżej. No a jego scena śmierci w adaptacji - coś pięknego.

    Za jakiś czas bedę miał pewnie innego faworyta

    LINK
    • Re: It is a hard man to find, Mossar

      Qel Asim 2017-08-03 12:29:39

      Qel Asim

      avek

      Rejestracja: 2010-09-21

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Pszczyna

      SirStaniak napisał:
      No a jego scena śmierci w adaptacji - coś pięknego.

      -----------------------

      Co w niej takiego szczególnego?

      Adaptacji nie kupiłem bo... no bo R1

      LINK
      • Re: It is a hard man to find, Mossar

        Mister S. 2017-08-03 13:22:57

        Mister S.

        avek

        Rejestracja: 2014-11-28

        Ostatnia wizyta: 2024-11-19

        Skąd: Kraków

        W filmie Krennic po prostu umiera z "rąk" własnego dzieła - ok, jest postacią tragiczną.

        Ale w adaptacji na kilka minut przed śmiercią godzi się z przejęciem stacji przez Tarkina, tłumacząc sobie, że Gwiazda Śmierci - w przeciwieństwie do Gubernatora - będzie trwała wiecznie. Cieszy się, że umrze z tą świadomością.
        I na sekundę przed strzałem zdaje sobie sprawę z tego, że rebelianci wykradli plany DS po to, by zlokalizować pewien kanał wentylacyjny, który wcisnął na ostatnią chwilę Galen

        Na pewno inaczej się to czyta w książce niż w opisie ;p

        LINK
        • Re: It is a hard man to find, Mossar

          Qel Asim 2017-08-03 14:00:15

          Qel Asim

          avek

          Rejestracja: 2010-09-21

          Ostatnia wizyta: 2024-11-20

          Skąd: Pszczyna

          Aha, czyli już czuł się jako mentalny zwycięzca pomimo zawodowej porażki, a potem okazało się że i w prywacie i zawodowo jest wszystko do du*y...

          Oj, biedny Orson...

          Pewnie faktycznie musi to fajnie wyglądać w książce

          LINK
    • Re: It is a hard man to find, Mossar

      Lubsok 2017-08-03 12:32:10

      Lubsok

      avek

      Rejestracja: 2012-03-10

      Ostatnia wizyta: 2024-09-12

      Skąd: Białystok

      SirStaniak napisał:
      adaptacji
      -----------------------

      W końcu ktoś używa poprawnego sformułowania. Brawo Staniak!

      LINK
  • ......

    Elendil 2017-08-03 14:23:39

    Elendil

    avek

    Rejestracja: 2008-04-26

    Ostatnia wizyta: 2024-11-18

    Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

    Taki wybór jest strasznie trudny, z uwagi na niemożliwą do przeliczenia liczbę postaci. Pewnie, że gdyby ograniczyć je do tych dobrych i ciekawych, to krąg by się bardzo zawęził. Ale jednak...

    Jestem wielkim fanem KotORów i uważam je za coś tak klimatycznego i wciągającego, że reszta rzeczy w SW nigdy do tego poziomu nie dorosła.
    Zatem, gdybym miał wskazać jedną postać, to byłby to może Revan. Za interesujący życiorys, niby klasyczne dla SW wybory między dobrem a złem, ale jednak dokonywane w tej własnie konkretnej, przewspaniałej części uniwersum. Bycie głównym bohaterem tej historii zapewnia mu mnóstwo punktów w tabeli absolutnych topów . Na minus możnaby zaliczyć tylko fakt, że facet był w zasadzie niemy i nie bardzo dało się bezpośrednio zaznajomić z jego osobowością

    Gdybym szukał alternatyw, to byłaby to Kreia, za tajemniczość, mrok, bardzo oryginalny (jak na SW) punkt widzenia, intrygi, niejednoznaczność itp. Dalej pewnie byłby to Bane, za bycie Bane`em

    Czasy filmów i te późniejsze nie mają wg mnie żadnych zaskakujących i wybitnych postaci. Nie czuję do nich ani szczególnej sympatii, ani antypatii.

    LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    SW-Yogurt 2017-08-05 22:32:13

    SW-Yogurt

    avek

    Rejestracja: 2011-05-19

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Wrocek

    Oczywiście, że HK-47! Oddany przyjaciel z poczuciem humoru.

    LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    Lubsok 2017-08-05 22:38:57

    Lubsok

    avek

    Rejestracja: 2012-03-10

    Ostatnia wizyta: 2024-09-12

    Skąd: Białystok

    Dlaczego tyle osób podaje jakieś fanfikowe postaci? Nie rozumiem, kto może woleć jakiegoś Revana od Finna?

    LINK
    • Re: Najlepszy z najlepszych

      Mossar 2017-08-05 22:52:07

      Mossar

      avek

      Rejestracja: 2015-06-12

      Ostatnia wizyta: 2024-11-17

      Skąd:

      Ale FN-2187 to Ty szanuj xD

      LINK
    • Re: Najlepszy z najlepszych

      San Holo 2017-08-05 22:53:24

      San Holo

      avek

      Rejestracja: 2016-01-28

      Ostatnia wizyta: 2020-10-28

      Skąd: Poznań

      Bo na tym forum są same każuale i pozerzy.

      LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    disclaimer 2017-08-05 23:10:33

    disclaimer

    avek

    Rejestracja: 2016-03-06

    Ostatnia wizyta: 2024-11-02

    Skąd:

    Snap Wexley bezsprzecznie.

    LINK
  • W końcu mogę kogoś wybrać

    mkn 2017-08-26 14:45:39

    mkn

    avek

    Rejestracja: 2015-12-26

    Ostatnia wizyta: 2024-10-17

    Skąd: Wlkp

    Thrawn!

    LINK
  • ....

    Karaś 2017-08-26 15:06:37

    Karaś

    avek

    Rejestracja: 2007-01-24

    Ostatnia wizyta: 2024-11-21

    Skąd: София

    Darth Vader, bo był wyszkolony na maxa.

    LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    HAL 9000 2017-08-26 15:55:54

    HAL 9000

    avek

    Rejestracja: 2016-01-23

    Ostatnia wizyta: 2022-01-21

    Skąd:

    LINK
  • ...

    Jacek112 2017-08-26 16:46:53

    Jacek112

    avek

    Rejestracja: 2012-04-03

    Ostatnia wizyta: 2024-11-18

    Skąd:

    Hmmm ulubiona postać? To chyba będzie kapitan Rex . Zawsze go lubiłem, do tego darzę go sentymentem, ze względu na to, że to głównie od wszelkiego rodzaju TCW zaczęła się moja przygoda z SW.

    LINK
  • Chewbacca

    Boris tBD 2017-08-27 13:09:33

    Boris tBD

    avek

    Rejestracja: 2001-09-17

    Ostatnia wizyta: 2020-04-14

    Skąd: Piaseczno

    <3

    LINK
  • Najlepsza postać SW - czy istnieje?

    Mossar 2018-10-30 12:16:44

    Mossar

    avek

    Rejestracja: 2015-06-12

    Ostatnia wizyta: 2024-11-17

    Skąd:

    Żeby trochę wskrzesić ten temat zainspirował mnie ostatni film Seva o Luke`u, a także krótka rozmowa w pracy. Rozmawiamy sobie o czymś i w jakiś dziwny sposób ktoś nawiązał do Hana Solo. Ja wtedy odpowiedziałem na pytanie dodając:

    "No ale Han nigdy nie był moją ulubioną postacią w SW."
    "To kto był? Vader?"

    Wtedy przeleciała mi przez głowę masa postaci: Luke, Yoda, Vader, R2, Kenobi, Maul, Thrawn, Revan, Kylo, Tarkin, Dass Jennir, Quinlan, Leia, Wedge, Lando.. I zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie z czystym sumieniem wybrać jednej, ulubionej postaci. Tworząc ten temat podałem Tarkina i na pewno uważam go za jedną z najmocniejszych postaci w tym świecie, ale chyba jednak nie uznałbym go za moją ulubioną postać.

    Odejdę trochę od tego kto jest najlepszy, bo zdałem sobie sprawę, że to właściwie nie ma znaczenia. Siłą SW jest to, że w tym świecie znajduje się ogromna masa postaci, które uwielbiam. Na prawie tym samym poziomie. Cenię Yodę za to, że jest postacią absolutnie oryginalną, nietypową, kultową. Podobnie zresztą Vader, który dodatkowo jest bardzo silnie wzbogacony przez komiksy (albo może spłycony?). Z drugiej strony mamy postacie takie jak Tarkin czy Maul, które pojawiają się w filmach tylko na trochę, ale były na tyle interesujące, że zapisały się mocno w pamięci fanów. Jest też Revan, bohater jednej z najbardziej kultowych gier - postać działająca na zupełnie innej płaszczyźnie niż główni bohaterowie, ale będąca tak kultowa, że większość ludzi zna go lepiej niż bohaterów sequeli. Mamy Thrawna, który był już wystarczająco rozbudowany i uwielbiany w Legendach, a teraz Zahn rozwija go w równie fajny sposób w Nowym Kanonie. Jeszcze z innej strony patrząc, SW jest pełne droidów, które uwielbiamy - R2, C3PO, BB8, HK-47, K2.

    Wielu z Was pewnie się ze mną nie zgodzi, ale jeśli już miałbym wybrać najlepszą postać to byłby to chyba Luke, ale postrzegam go tak dopiero od epizodu 8. Często widzę taką opinię: w OT Luke był jednowymiarowy, typowy dobry charakter, który ratuję galaktykę, a dopiero w sequelach poznajemy głębię jego charakteru. Z drugą częścią zgadzam się w pełni, ale w OT wcale nie był jednowymiarowy. W ANH i TESB mamy Luke`a, który jest bardzo nadgorliwy, reaguje bardzo emocjonalnie, nie do końca wierzy jeszcze w Moc, nie potrafi jej zawierzyć. W ROTJ zachodzi w nim przemiana, staje się pełniejszy jako Jedi, ale to nie oznacza, że jest pozbawiony rozterek. Co widać doskonale w scenie finałowej, kiedy niewiele brakuje do tego, żeby Luke pokonał Vadera i stanął po stronie Imperatora. Albo go też rozjechał i sam rządził galaktyką. Kto wie. Ale mimo tych emocji, których Jedi teoretycznie nie powinien mieć, Luke się powstrzymuje. I dokładnie to samo widzimy w druzgocącej w skutkach scenie odpalenia miecza świetlnego nad młodym Benem Solo. To są dokładnie te same mechanizmy, może uśpione przez wiele lat? A może cały czas pomiędzy ROTJ i TFA Luke działał w ten sposób. Tylko, że tym razem kiedy Luke się ocknął, było już za późno. Po czasie Luke widzi, w swojej historii i w historii Jedi za czasów Wojen Klonów, że zasady przyjęte przez Jedi zupełnie nie działają. My jako widzowie czuliśmy to oglądając prequele, Luke odczuł to na własnej skórze próbując odbudować Zakon Jedi na swój sposób. W swój pokrętny sposób zamierza wycofać się, widząc, że jego działania przynoszą skutki gorsze niż gdyby pozostał w cieniu. Czy jest to z jego strony najlepsza decyzja? Prawdopodobnie nie, ale wszyscy popełniamy błędy. Nienawidzę postaci filmowych/książkowych, które błędów nie popełniają. Jestem też absolutnie zachwycony sposobem w jaki Luke wraca. Nie staję przeciwko Benowi po to by go zabić tak jak Kenobi (prawie) zabił Anakina. On udaremnia jego plany, ratując innych i jednocześnie ośmieszając Bena. Sam przy pierwszym seansie byłem trochę zawiedziony tym, że Luke tak szybko dał sobie spokój z ratowaniem Bena twierdząc, że jest nie do odratowania. Tylko, że nie tak brzmiały jego słowa: "I can`t save him". ON nie może go uratować. Ale to nie znaczy, że ktoś inny nie może tego zrobić. Po wszystkim Luke odchodzi jako legenda przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ludzie w galaktyce nie będą pamiętać czy w ogóle wiedzieć o jego życiu w ukryciu. Wszyscy będą wspominać o tym jak przeżył zmasowany ostrzał AT-M6, miecz świetlny nowego Supreme Leadera zupełnie nic mu nie zrobił i na koniec zniknął zostawiając Kylo we wściekłości.

    Poza tym projekcja Mocy to jest coś co bardzo chciałem zobaczyć w kinie, tylko nie zdawałem sobie z tego sprawy

    LINK
    • Tak

      KiraSolo 2018-10-30 16:19:11

      KiraSolo

      avek

      Rejestracja: 2016-04-18

      Ostatnia wizyta: 2020-12-18

      Skąd: Rzeszów

      Wiesz, ja też stawiam na Luke`a. W ogóle podpisuję się pod tym postem, bo napisałeś to, co chodziło mi po głowie od dłuższego czasu.

      LINK
    • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

      Finster Vater 2018-10-30 16:48:08

      Finster Vater

      avek

      Rejestracja: 2016-04-18

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Kazamaty Alkazaru

      A ja powiem że jednak Leia z filmowych [bo poza tym to oczywiście Ania Solo ] i jak się jakoś kiedyś pozbieram, po postaram się napisać więcej niż to jedno zdanie w uzasadnieniu,

      LINK
    • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

      AJ73 2018-10-30 17:54:28

      AJ73

      avek

      Rejestracja: 2017-10-12

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Strike Base XR-484

      Hmmm, najlepsza postać do wskazania w uniwersum SW ... NIE MA takiej , nie wiem czy ktokolwiek z fanów jest w stanie wytypować tylko jedną, jedyną postać, najlepszą jego zdaniem. Siłą tego uniwersum jest to, że posiadało/posiada tak wiele wspaniałych postaci, tych które znamy, na których się wychowaliśmy, i tych, które zostały wprowadzone teraz w sequelach, które pewnie dla młodszych fanów kiedyś też będą kultowe - jak kiedyś Luke, Han, czy Vader.

      Masz rację pisząc, że Luke nie jest postacią jednowymiarową. Nigdy taką nie był. Opinia, że to typowy dobry bohater, który ma ocalić galaktykę jest zupełnie błędna. W rzeczywistości Luke chciał ocalić ojca, i naprawdę niewiele brakowało by przeszedł na drugą stronę - kto wie jakby historia się zakończyła, gdyby Vader jednak przeżył, czy Luke nie stanąłby przy jego boku, może nie jako uczeń, ale syn, który staje przy ojcu by ocalić w nim resztki jego samego ? ...

      Scena na Crait ... projekcja Mocy Luke`a a naprawdę ukazanie jego potęgi, można powiedzieć, że fani w końcu dostali to na co latami czekali. Prawdziwego Mistrza.
      Dla mnie jednak brakowało tam jednego - naprawdę chciałem zobaczyć rycerzy Ren w walce z Luke`iem na tej wyspie. Poniekąd i sam trailer to sugerował - biegnąca Rey z mieczem świetlnym. Pokazanie sceny walki Luke`a i jego Mocy w scenie z Knights Of Ren było tym co chciałem zobaczyć, ale w sumie Yoda trochę mi to wynagrodził, bo to, że Luke jednak decyduje się na "spotkanie" na Crait, ma początek właśnie w tej świetnej - bo mądrej w dialogu Yody z Luke`iem ... the greatest teacher failure is ..... we are what they grow beyond ...

      NAJWAŻNIEJSZA lekcja dla Luke`a ... https://www.youtube.com/watch?v=WlxRwGwRS4w

      LINK
    • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

      Elendil 2018-10-30 19:01:11

      Elendil

      avek

      Rejestracja: 2008-04-26

      Ostatnia wizyta: 2024-11-18

      Skąd: Kraków / Zakopane / Kraków

      Chciałem napisać, że nie umiem wybrać jednej postaci. Później zerknąłem, czy już nie było tu przypadkiem mojego posta i faktycznie był. Napisałem tam, że to trudna sprawa i że, jeśli już, to numer jeden to Revan, a dalej Kreia i Bane - więc de facto nie mam tak totalnie jednego ulubionego bohatera.

      Czyli w zasadzie moje odczucia pozostają nadal takie same. Nie umiem wybrać jednej ulubionej postaci. Bo tak naprawdę jak? Trudno z takiej chmary postaci lubić jedną w sposób absolutny. Każda ma jakieś zalety oraz mniejsze i większe wady, każda została obdarzona zarówno świetnymi jak i słabymi historiami w książkach/grach/komiksach. Większość z nich trudno do siebie porównać, każda jest inna. Można mówić o pewnej grupie postaci, które się lubi bardziej od innych, ale żeby wyszczególnić jedną - niewykonalne.

      Jest wiele lubianych przeze mnie postaci - Anakin, Luke, Obi-Wan, Dooku, Revan, Carth Onasi, Bastila, Kreia, Sion, Gryph, Bane, Jacen Solo - ale wybrać jednej nie sposób. Pewnie te z KotORów górują nad pozostałymi, pewnie wśród nich number one to właśnie Revan, ale jednak nie jest to wybór dokonany bez cienia wątpliwości.

      LINK
    • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

      Smok Eustachy 2018-10-30 23:13:58

      Smok Eustachy

      avek

      Rejestracja: 2017-02-13

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Oxenfurt

      chyba jednak VADER

      LINK
    • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

      Krogulec 2018-10-31 00:27:27

      Krogulec

      avek

      Rejestracja: 2003-01-05

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Szczecin

      To co piszesz miałoby sens gdyby Ostatni Jedi wyraźnie krytykował i odrzucał ścieżki Jedi... A tak wcale nie jest bo po chwili dowiadujemy się, że jednak Jedi są super tylko pod postacią Rey i to ona jest ostatnim Jedi i Jedi znowu kontra ciemna strona i znowu reboot... Na tym polega paradoks i tragedia Riana Johnsona, że każdy jego pomysł jest następnie zaorany przez niego samego. Bo jak mamy mu uwierzyć, że Jedi się skończyli, Luke słusznie porzucił myśl o reaktywowaniu Zakonu po fiasku z Kylo, że Yoda słusznie podpalił se drzewo... Skoro chwilę potem Rey jest namaszczona na kolejnego Jedi i zabrała wszystkie stare księgi. No ludzie, albo jedno albo drugie, a nie schizofrenia pod tytułem "Jedi byli beznadziejni bo dopiero Mary Sue jest True Jedi... Bo TAK".

      W tym sensie nie zgadzam się z Tobą, że to ma sens, a po drugie nie widzę żadnej legendy Luke`a. Jego walka z Kylo była porażką. Ani go nie pokonał, ani niczego wielkiego nie osiągnął... Za to skonał na głazie po drugiej stronie Galaktyki... I Galaktyka zapewne ma go głęboko w... Bo przez wiele lat nic nie robił, został przegrywem, uciekinierem i synonimem klęski Jedi i jasnej strony mocy, także to są raczej twoje fantazje. W wizji Disneya postać Skywalkera jest ewidentnie postacią klęski i porażki życiowej. Od Powrotu Jedi Luke równie dobrze mógłby popełnić seppuku, a nawet lepiej gdyby to zrobił bo pewnie Kylo nie przeszedłby wtedy na ciemną stronę i w ogóle nie zaczął szkolenia. Także ten... No i trudno też się solidaryzować nawet z porażkami Luke`a skoro sam zachował się jak idiota i chciał przez moment zabić swojego siostrzeńca, sorry ale to nie jest postać z którą potrafię zbudować nić porozumienia i podpisać się pod nią, miał ewidentne problemy psychiczne, czego dowodzi fakt, że chwilę później zaszył się na zadupiu i olał całą Galaktykę, co było sprzeczne ze wszystkim za czym stali Jedi. I nie, nie robił tego dla dobra Galaktyki bo dobro w Galaktyce wcale nie wzrastało w tym czasie, a wręcz przeciwnie.

      LINK
      • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

        Mossar 2018-10-31 11:23:15

        Mossar

        avek

        Rejestracja: 2015-06-12

        Ostatnia wizyta: 2024-11-17

        Skąd:

        -A tak wcale nie jest bo po chwili dowiadujemy się, że jednak Jedi są super tylko pod postacią Rey i to ona jest ostatnim Jedi.

        Sam miałem pewien zgrzyt kiedy Luke powiedział Benowi, że nie jest ostatnim Jedi, sugerując, że jest jeszcze Rey. I może ktoś jeszcze? Z drugiej strony, nie uważam, żeby kłóciło się to jakoś bardzo z nastawieniem Luke`a. Luke uznał, że istnienie Zakonu Jedi, trzymanie się jego zasad przynosiło więcej szkód niż pożytku. Film pokazuje nam, że nie chciał trenować Rey na Jedi. Ostatecznie jednak zgodził się przekazać jej parę lekcji. Podczas sceny na Crait Luke może dalej mieć to samo podejście, ale prawda jest taka, że Rey wybrała drogę Jedi, podobnie jak wcześniej Luke. Niezależnie czy mu się to podoba czy nie - Luke nie będzie ostatnim Jedi.

        Ani go nie pokonał, ani niczego wielkiego nie osiągnął... Za to skonał na głazie po drugiej stronie Galaktyki...

        Nie zgodzę się. Legendy nie potrzebuje wielkich historii, tylko takich historii, które będą odbierane jako wielkie. A dla losowego mieszkańca galaktyki historia pogromcy Imperatora, który przeżył zmasowany atak jednej z najsilniejszych maszyn Najwyższego Porządku i wyrolował Supreme Leadera brzmi kozacko. Uważam, że fabuła TLJ jest w zdecydowanej większości sensowna i zgodna z motywacją bohaterów. Jeden z problemów polega na tym, że dla wielu jest za mało "epicka" - "Luke nawet nie walczył naprawdę", "Snoke to jednak nie uberzły charakter, tylko ktoś kto został pokonany przez tego pajaca Kylo Rena", "I co, teraz Ruch Oporu to te parę osób, które przeżyło Crait? Przecież to żałosne", "Nie ma żadnego nowego miecza świetlnego tylko cały czas ten miecz Anakina". Fani starają się atakować TLJ punktując rzekome nieścisłości, ale to nie są nieścisłości tylko po prostu fabuła, która im się nie podoba. Po prostu nie takiej kontynuacji chcieli.

        LINK
        • TLJ

          KiraSolo 2018-10-31 16:45:01

          KiraSolo

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2020-12-18

          Skąd: Rzeszów

          Dokładnie. TLJ nie jest zrobione tak, żeby wszystko było super-hiper, tylko żeby walka dobra ze złem nie była dla otoczki, a dla walki samej w sobie.
          A poza tym Luke właśnie coś osiągnął. Kupił Ruchowi Oporu czas na ucieczkę. A że umarł na zapomnianej planecie na drugim końcu galaktyki? Może ta scena jest właśnie po to, żeby nam uświadomić, jak trudne i wymagające wysiłku było to, czego dokonał, i jak bardzo się poświęcił?

          LINK
        • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

          asch 2018-10-31 17:27:57

          asch

          avek

          Rejestracja: 2018-01-22

          Ostatnia wizyta: 2023-04-07

          Skąd: warszawa

          Luke nie tylko przeżył atak. On dał prztyczka w nos Benowi, który akurat wtedy kreował się na dowódcę Najwyższego Porządku. I oto wszyscy żołnierze, Hux i inni dowódcy mieli okazję zobaczyć jak Kylo dostaje lanie od prawdziwego, legendarnego Jedi. Którego to na dodatek nie było nawet na miejscu co Ben odkrył po dłuższej chwili

          LINK
        • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

          Zablokowany 2018-11-27 22:28:52

          Zablokowany

          avek

          Rejestracja: 2016-02-04

          Ostatnia wizyta: 2019-09-17

          Skąd:

          Mossar napisał:
          A dla losowego mieszkańca galaktyki historia pogromcy Imperatora, który przeżył zmasowany atak jednej z najsilniejszych maszyn Najwyższego Porządku i wyrolował Supreme Leadera brzmi kozacko.
          -----------------------
          Jak się pominie to, że właściwie to zginął podczas rozmowy przez force skypa

          LINK
      • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

        Finster Vater 2018-10-31 18:15:09

        Finster Vater

        avek

        Rejestracja: 2016-04-18

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Kazamaty Alkazaru

        -a po drugie nie widzę żadnej legendy Luke`a.

        Ale - własnie - jest legenda i to potężna - skoro nawet takie stajenne dzieciaki, oderwane od "wielkiego świata" ją sobie opowiadają (spałeś na końcówce czy wyszedłeś wcześniej?)i słuchają z wypiekami na twarzy o "dżidaj maste"

        Legenda nie musi bazować na prawdzie - musi być potężna i przemawiać do wyobraźni, dawać to "coś" czego ludzie nie mają w normalnym życiu. I pewnie taką legendę Luka zobaczymy też w ep. IX - jako coś co jednoczy wszystkich przeciw FO.

        LINK
      • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

        darth_numbers 2018-11-01 08:07:23

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd:

        Krogulec napisał:
        nie widzę żadnej legendy Luke`a. Jego walka z Kylo była porażką. Ani go nie pokonał, ani niczego wielkiego nie osiągnął
        -----------------------

        Tylko zatrzymał całą potęgę FO stając im na drodze z laserową szabelką
        Prawdopodobnie najlepsza scena w historii kinowych SW i na pewno najlepsza "strzelba na ścianie" w całym cyklu. I właśnie za taką konstrukcję ten film dostał wysokie oceny od krytyków.
        A jego pojawienie się na polu bitwy przechodzi do legendy o której mówi cała Galaktyka. Walka z Kylo to najbardziej "Dżedajowa" rzecz, jaką Luke mógł zrobić. Zatrzymał siostrzeńca i dał mu do myślenia, nie zadając mu ani jednego ciosu, nikogo nie zabijając, nie stosując żadnej przemocy. Tak jak postąpił by prawdziwy Yoda z OT. "This is the Jedi Way".


        przez wiele lat nic nie robił, został przegrywem, uciekinierem
        -----------------------

        Wiele osób zaskoczył fakt, że Luke w TLJ jest uciekinierem, a to było wprost zasygnalizowane w TFA. To po pierwsze.
        Po drugie, często widzę używanie terminu "przegryw", który moim zdaniem jest jednym z najbardziej toksycznych określeń, jakie powstało w ostatnich latach. To twór post-2010, dziecko nowych czasów, młodych umysłów ukształtowanych w realiach kontrolowanych przez neoliberalne widzenie świata. "Przegryw" jest bardzo pogardliwym i nienawistnym określeniem, bardzo niesprawiedliwie przyklejanym ofiarom różnych klęsk życiowych. Są pewne wydarzenia w życiu człowieka, na które nie ma się żadnego wpływu, a które człowieka łamią i niszczą. To nieprawda, że "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni", to bardzo dziecinne i nierealistyczne widzenie świata. Czy można powiedzieć pogardliwie "przegryw" o ludziach doświadczających np śmierci dzieci, PTSD, depresji, bezrobocia?
        Luke jest symbolem bardzo ciężkich przeżyć, a "zwycięska" interpretacja zakończenia ROTJ jest jednocześnie interpretacją naiwną. Luke jest synem złoczyńcy, sam ma w sobie pierwiastek zła (jak my wszyscy) i jest jednocześnie ostatnim znającym Moc, zarówno Ciemną jak i Jasną stronę, ostatnim uczniem zarówno Yody, jak i Palpatine`a. Niesie tradycje zarówno Jedi jak i Sith. To wielki ciężar, pod którym się załamuje (co jest naturalną koleją rzeczy) a później wstaje (co jest już nie dane każdemu, i dlatego TLJ jest BAJKĄ - ale głęboką i ŻYCIOWĄ).

        Podsumowując, mam wrażenie, że "przegryw" jest stosowane przez młodych ludzi, niedoświadczonych życiowo. Jest takie powiedzenie buddyjskie, "życie jest cierpieniem", i niestety jest ono prawdą.

        chciał przez moment zabić swojego siostrzeńca.
        -----------------------

        Ojca też chciał zabić, i to o wiele bardziej niż siostrzeńca.

        LINK
      • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

        darth_numbers 2018-11-02 19:18:07

        darth_numbers

        avek

        Rejestracja: 2004-08-03

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd:

        Krogulec napisał:
        dopiero Mary Sue jest True Jedi... Bo TAK".
        -----------------------

        Problem z Rey będącą jakoby Mary Sue polega na niezrozumieniu definicji tego pojęcia i jest powodem jednego z najdziwniejszych "odwróceń kota do góry ogonem", jakie kiedykolwiek widziałem w Internetach.
        Zarzut ten oryginalnie wyszedł od (albo: został nagłośniony przez) Maxa Landisa, który, mówiąc oględnie, nie jest najbystrzejszym człowiekiem. Landis zarzucił Rey bycie Mary Sue, nie rozumiejąc istoty pojęcia, a że jest dość znanym w branży pisarzem, to określenie zaczęło żyć własnym życiem, napędzane przez niezadowolonych fanów sprawdzających w pośpiechu definicję na Wikipedii (albo i nie).
        Mary Sue to "technika" literacka polegająca na samoumieszczeniu się autora w tekście. Szczególna wybitność postaci będącej reprezentantem autora jest cechą wtórną. Typowym przykładem "Mary Sue" jest Donnie Darko. Cała ta postać jest typową projekcją autora, łącznie z czasami, w których rozgrywa się opowieść (Donnie jest rówieśnikiem Richarda Kelly).

        Prawdę mówiąc, jest mi trochę żal ludzi nazywających Rey "przekoksowaną" fantazją, bo mówi to trochę o życiu oskarżyciela. Ktoś taki nigdy nie widział młodego, bardzo utalentowanego człowieka w wymagającym środowisku. Istnieją osoby błyskawicznie uczące się nowych rzeczy. Ludzie, którym wystarczy pokazać coś RAZ, i na drugi dzień są równie dobrzy jak Ty, a za dwa tygodnie lepsi od Ciebie. To nie jest fantazja, ja np teraz z takimi młodymi ludźmi pracuję i jest to trochę przerażające. I nie, ja nigdy taki dobry w niczym nie byłem. Obserwuję te osoby i myślę sobie "niektórzy starwarsowcy powiedzieli by, że ktoś taki nie może istnieć - to Mary Sue". Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby była z nimi Moc! Ale to nie jest fantazja, lecz rzeczywistość i tacy ludzie jak Rey istnieją naprawdę.

        A teraz o tym "odwróceniu kota do góry ogonem". OK, można by jeszcze zgodzić się z zarzutami o "przekoksowanie" Rey, gdyby to jej "zajebistość" była rdzeniem tej postaci. Ale nie jest. W centrum Rey jest straszliwy, głęboki smutek i rozpacz. Jest ona porzuconym dzieckiem, wychowującym się samotnie na cmentarzu. Ta pustynia Jakku jest jednocześnie dosłowna i symboliczna. Droga Rey jest wyjściem z tego symbolicznego cmentarza. Wszyscy widzowie czują to instynktownie, i dlatego u niektórych fanów ta postać wywołuje nieokreślony niepokój. Nie można się z nią łatwo identyfikować, ponieważ jej istotą jest ten wielki smutek a nikt nie chce taki być. Jednocześnie, Rey z natury jest dobra - i jest bardzo zdolna. Krótko mówiąc Rey jest pełna sprzeczności i wad, tak jak prawdziwi ludzie. Jest w pewnych granicach REALISTYCZNA.
        Fani niestety nie tego oczekiwali. Wszyscy (łącznie ze mną) spodziewali się jako nowego bohatera jakiegoś konkretnego gościa, który skopie wszystkim tyłki w świetnym stylu. Oczekiwany był bohater, z którym łatwo będzie się identyfikować, projekcja fanowskich fantazji o przemocy i zemście (ofiarą podobnego mechanizmu padł Kylo Ren). Fani SPODZIEWALI SIĘ MARY SUE. Rey na taki wehikuł fanowskich fantazji się nie nadaje. Jest zdołowaną dziewczyną, która mimo to nie jest łajzą, lecz umie sama o siebie zadbać, i (za niewielkim popchnięciem) potrafi znaleźć swoją własną drogę.

        Podsumowując - Rey nie spełnia kryteriów definicji Mary Sue bo:
        - nie jest autoprojekcją autora w tekst,
        - rdzeniem postaci nie jest "mega-zajebiaszczość" lecz smutek i poczucie straty, które dominuje w jej postępowaniu i decyzjach,
        - nie nadaje się na wehikuł fanowskich fantazji o sile, zemście i dominacji,
        - jej niezwykłe umiejętności są w pewnych granicach realistyczne i spotykane w życiu (ponieważ są ograniczone),
        - jest pełna sprzeczności,
        - jest dokładnym przeciwieństwem Kylo Rena i ma w ten sposób miejsce w konstrukcji utworu, co jest sensowne.

        LINK
        • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

          KiraSolo 2018-11-02 20:13:45

          KiraSolo

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2020-12-18

          Skąd: Rzeszów

          Post jeszcze lepszy niż ostatni!

          LINK
        • Re: Najlepsza postać SW - czy istnieje?

          rebelyell 2018-11-03 12:10:14

          rebelyell

          avek

          Rejestracja: 2009-12-01

          Ostatnia wizyta: 2024-11-20

          Skąd: Kovir

          darth_numbers napisał:
          Istnieją osoby błyskawicznie uczące się nowych rzeczy. Ludzie, którym wystarczy pokazać coś RAZ, i na drugi dzień są równie dobrzy jak Ty, a za dwa tygodnie lepsi od Ciebie. To nie jest fantazja, ja np teraz z takimi młodymi ludźmi pracuję i jest to trochę przerażające. I nie, ja nigdy taki dobry w niczym nie byłem. Obserwuję te osoby i myślę sobie "niektórzy starwarsowcy powiedzieli by, że ktoś taki nie może istnieć - to Mary Sue". Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby była z nimi Moc! Ale to nie jest fantazja, lecz rzeczywistość i tacy ludzie jak Rey istnieją naprawdę.

          -----------------------

          O to to, oburzanie się, że Rey potrafi zrobić coś szybciej, niż przeciętny, "szeregowy" Jedi Starej Republiki, który potrzebował wiele godzin ćwiczeń, by osiągnąć podobny efekt, mógłbym porównać do stawiania obok siebie piłkarza naszej ekstraklasy i Messiego (ciekawe kiedy ostatnio jakiś trener był w stanie go nauczyć czegoś nowego nie związanego z czystą taktyką), wyśmiewając tego drugiego jako kogoś nierealnego.

          PS. Bardzo fajny post

          LINK
  • Anakin Skywalker

    Krogulec 2018-10-31 00:31:48

    Krogulec

    avek

    Rejestracja: 2003-01-05

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Szczecin

    Taką jedną postacią na pewno jest dla mnie Anakin Skywalker. W końcu to na nim zbudowano Gwiezdne Wojny. Historia jego odkupienia, historia bycia wybrańcem, historia wielkiej i chorej wręcz ambicji, upadku... Myślę, że w jego opowieści zawiera się wiele tragicznych wątków z historii ludzkości. W pewnym sensie jest to opowieść o ludzkim ego, o wielkim talencie, który następnie przerasta człowieka i budzi w nim najgorsze demony: egoizm, żądzę władzy i potęgi. To historia tak samo jednostki, jak i polityki, skorumpowania, czy w ogóle ludzkości. To także opowieść o sile miłości, która jest jedyną nadzieją... Więc stawiam na małego Aniego. Mimo olbrzymich sympatii do Quinlana Vosa, Dartha Bane`a, czy A`Sharada...

    LINK
    • Re: Anakin Skywalker

      Finster Vater 2018-10-31 18:18:02

      Finster Vater

      avek

      Rejestracja: 2016-04-18

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd: Kazamaty Alkazaru

      -W końcu to na nim zbudowano Gwiezdne Wojny.

      Masz sporo racji, ale było troche odwrotnie - to postać Anakina wyrosła na Gwiezdnych Wojnach i razem z nimi. bo, jakby na to nie patrzeć, w ANH Vader "technicznie" nie był jeszcze Anakinem, ojcem Luka, stał się nim troszkę później.

      LINK
    • Re: Anakin Skywalker

      darth_numbers 2018-11-02 22:58:13

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2024-11-20

      Skąd:

      Anakin na pewno jest super postacią. Prequelowy Anakin wyszedł Lucasowi nieco inaczej, niż Anakin "zapowiadany" w OT i wspominany przez Obi-Wana (a nawet samego Vadera!) ale to jest temat na inny raz.
      Anakin jest na pewno jedną z mocniejszych stron Prequeli (ten w wersji Christensena) a te wszystkie oskarżenia o drewno aktorskie są moim zdaniem mocno przesadzone. Dialogi są może faktycznie drętwe, ale aktorsko H.C. staje na wysokości zadania.

      Moim zdaniem jest duża rozbieżność pomiędzy "oficjalną" interpretacją historii Anakina (głoszoną m. in. przez samego Lucasa, ale też część fanów), a tym, co naprawdę można zobaczyć na ekranie, gdyby podejść do filmu na "czysto", bez uprzednich opinii czy przekonań, kim Anakin był, kim były osoby z jego otoczenia, i jaką rolę odegrał w tym wszystkim. "Oficjalna interpretacja" głosi, że Anakin upadł przez swoją pychę i ambicję, że został skuszony przez Ciemną Stronę, której się nie oparł.
      Ja prawdę mówiąc jakoś tej wersji wydarzeń w filmie nie widzę. To znaczy, faktycznie Anakin ambicji trochę ma, ale nie jest to jakieś chorobliwe zjawisko, wygląda raczej na zwykłego, chociaż utalentowanego faceta, któremu strasznie sztywna i dogmatyczna organizacja (ni to kościół, ni to korporacja) nie pozwala rozwinąć skrzydeł. "Nie, bo nie, bo tak nigdy nie robiliśmy, bo zawsze tak było". Brzmi znajomo?

      Anakin taki jakiego widzimy w filmach (EII i EIII) to przede wszystkim ofiara organizacji, albo systemu. Wcielony do Zakonu nie do końca zgodnie ze swoją wolą, w oczywisty sposób do Jedi nie pasuje, co widzi nie tylko on, ale nawet sam Zakon. Zakon uosabia jakoby najbliższy przyjaciel Anakina, czyli Obi Wan. Który wcale nie zachowuje się jak przyjaciel, tylko niezbyt przyjazny kierownik w korpo. Anakin dostaje od niego tylko bury i napomnienia. Nie ma w tej relacji nic ze zdrowego układu mentor-uczeń. Obi-Wan w sposób oczywisty nie przepada za Anakinem, a jego szkolenie widzi tylko w kategoriach obowiązku wobec swojego własnego ukochanego nauczyciela, czyli Qui-Gonna. Dobrze to świadczy o Qui-Gonn Jinnie, ale niezbyt dobrze o Obi-Wanie! I w tym momencie na scenę wchodzi sam Palpatine. To jest o wiele zdrowsza relacja, oparta na widocznym szacunku i sympatii. Nic dziwnego, że Anakin dryfuje coraz dalej od dżedajowego "mainstreamu", który koniec końców okazuje się być lipą i oszustwem.

      Anakin Prequelowy to energiczny i utalentowany młody człowiek złapany w sidła, z których nie potrafi się oswobodzić. Wyrwany z dzieciństwa, nie ma rodziny, nie umie być dorosłym, nie potrafi zbudować zdrowej relacji z kobietą, jest pożerany przez frustrację. Cały ten czworokąt Anakin-Palpatine-ObiWan-Padme jest niesamowicie toksycznym układem, dla którego iście czarnobylskie tło stanowi Zakon Jedi i ich bliżej nieokreślony Kodeks, który dla Anakina jest tylko źródłem jeszcze większej frustracji. Ja oglądając Prequele od samego początku kibicuję Anakinowi, licząc że jakimś cudem tym razem będzie inaczej, i że Anakin oswobodzi się z wpływów tej toksycznej sekty. Niestety jak wiadomo tak się nie dzieje, i wydarzenia filmowe zawsze toczą się tym samym torem. Dużo winy niestety leży po stronie Padme, która najpierw w oczywisty sposób umieszcza Anakina w niesamowicie frustrującym "friendzonie", a potem jakimś cudem jednak go bierze. Jak to się stało? Wziął ją "na litość"??? (tu pytanie do kobiet - czy coś takiego w ogóle jest możliwe? Matka mojej koleżanki 20 lat temu opowiadała mi, że swojego przyszłego męża było jej żal, bo "chodził za nią taki biedny". Czy to w ogóle może być podstawa zdrowego związku? Moja żona wysnuwa przypuszczenie - może "z braku laku"?) W każdym razie, podstawa związku Anakina z Padme wydaje się być też conajmniej wątła a zachowanie Padme też jest conajmniej dyskusyjne. Co by między nimi nie było, w każdym razie dziecko zrobili, a więc Padme gościa na tyle zna, że na pewno widzi, że jej facet męczy się w tym chorym układzie. Dlaczego po prostu nie uciekną z Coruscant jakimś kosmicznym PKS-em? Anakin przez całe ROTS wygląda, jakby miał ochotę wrzasnąć "A ch... wam wszystkim w d...!!!", pokazać "palec" szanownej radzie, zasadzić porządnego kopa w zad Obiemu W. i dać nogę razem z dziewczyną i dzieckiem, nie oglądając się za siebie.
      I tak powinien zrobić. Dlaczego Padme postanawia zostać na Coruscant i dalej odstawiać tę farsę? Karierowiczka cholerna! I nie ma się czemu dziwić, że biedny Anakin wpada z jednego toksycznego układu w drugi, czyli w łapska Palpatine`a. Palpatine z tych dwóch stron wydaj się być nieco bardziej uczciwy, i gdyby nie nieudaczne zagrywki Lucasa, można by nawet powiedzieć, że Anakin i Palpatine to prawdziwa "sztama", zbudowana na autentycznym szacunku i przyjaźni (chociaż nieco z motywami "mafijnymi"). Przesadzona reakcja Anakina przypomina psa spuszczonego z łańcucha (wymordowanie "kolegów" - czy może współofiar - z Zakonu), który dusi wszystkie kury na podwórku. No cóż, to jest reakcja wybuchającego frustrata!

      Podsumowując: Anakin jest fajnym, utalentowanym gościem, schwytanym i okaleczonym psychicznie przez sektę i gościa podającego się za jego mentora i przyjaciela. Zdolności Anakina zostają następnie przez sektę wykorzystane w strasznej wojnie, która Anakina w ogóle nie powinna obchodzić. Anakin jest zmęczonym i sfrustrowanym żołnierzem. Jego dziewczyna jest idiotką skoncetrowaną na karierze, z delikatnie zasugerowanymi skłonnościami do zdrady. Anakin, mając do wyboru ucieczkę lub eksplozję, wybiera to drugie. Tragedia się dokonuje. Pytanie pozostaje - czy Anakin zasługuje na współczucie, czy jest godny politowania? Wg mnie raczej to pierwsze. Czy taki był zamysł Lucasa? Chyba raczej nie do końca. Anakin z OT to zupełnie inna postać, ale tak jak pisałem na początku to temat na inną "rozkminę".

      LINK
      • Re: Anakin Skywalker

        KiraSolo 2018-11-03 14:42:10

        KiraSolo

        avek

        Rejestracja: 2016-04-18

        Ostatnia wizyta: 2020-12-18

        Skąd: Rzeszów

        Zgadzam się, że Hayden jako Anakin jest bardzo dobry, że to między innymi zasady Jedi przyczyniły się do upadku tego bohatera, ale...

        darth_numbers napisał:
        Obi-Wan w sposób oczywisty nie przepada za Anakinem[...]. I w tym momencie na scenę wchodzi sam Palpatine. To jest o wiele zdrowsza relacja, oparta na widocznym szacunku i sympatii. Nic dziwnego, że Anakin dryfuje coraz dalej od dżedajowego "mainstreamu", który koniec końców okazuje się być lipą i oszustwem.
        -----------------------
        Prawda. Obi-Wan mógłby być dla Anakina dużo lepszy. Kodeks Jedi każe wyrzec się ludzkich uczuć, co do niczego dobrego nie może prowadzić. Ale znajomość z Palpatine`em doprowadziła Skywalkera na ciemną stronę i do wymordowania zupełnie niewinnych osób, a także do skrzywdzenia Padmé, więc zdrowa (nawet tylko zdrowsza od tej z Kenobim) na pewno nie była.
        No właśnie, Padmé...

        darth_numbers napisał:
        Dużo winy niestety leży po stronie Padme, która najpierw w oczywisty sposób umieszcza Anakina w niesamowicie frustrującym "friendzonie", a potem jakimś cudem jednak go bierze. [...] W każdym razie, podstawa związku Anakina z Padme wydaje się być też conajmniej wątła a zachowanie Padme też jest conajmniej dyskusyjne. [...]na pewno widzi, że jej facet męczy się w tym chorym układzie. Dlaczego po prostu nie uciekną z Coruscant jakimś kosmicznym PKS-em? [...] Dlaczego Padme postanawia zostać na Coruscant i dalej odstawiać tę farsę? Karierowiczka cholerna!
        [...]
        Jego dziewczyna jest idiotką skoncetrowaną na karierze, z delikatnie zasugerowanymi skłonnościami do zdrady.

        -----------------------
        Ech... Uważam, że to naprawdę mocno przesadzone słowa. Ja tego u Padmé nie widzę. Ona po prostu jest polityczką, której widocznie mocno zależy na tym, co robi. Jednak nie czyni to z niej jeszcze karierowiczki. Amidala od początku czuje do Anakina sympatię, która w AOTC rozwija się w coś mocniejszego, ale ona się tego boi, bo wie, że im „nie wolno”. W końcu po Geonosis przekonuje samą siebie, że będą musieli się ukrywać, ale jednak może im się udać. Rzeczywiście nie jest to zbyt dobry przepis na małżeństwo, lecz Anakin się na to zgadza, a nawet tego chce. Przecież to nie sama Padmé decydowała o wszystkim. Jeśli chciała zostać na Coruscant, to dlatego, że chciała dalej mieć wpływ na politykę. Możesz ją nazywać karierowiczką, ale jak dla mnie to zdecydowanie nie to.
        „Z delikatnie zasugerowanymi skłonnościami do zdrady” - niby w którym miejscu??? W TCW? Nawet tam to nie było takie jednoznaczne.

        darth_numbers napisał:
        I nie ma się czemu dziwić, że biedny Anakin wpada z jednego toksycznego układu w drugi, czyli w łapska Palpatine`a. Palpatine z tych dwóch stron wydaj się być nieco bardziej uczciwy, i gdyby nie nieudaczne zagrywki Lucasa, można by nawet powiedzieć, że Anakin i Palpatine to prawdziwa "sztama", zbudowana na autentycznym szacunku i przyjaźni (chociaż nieco z motywami "mafijnymi").
        -----------------------
        Palpatine Anakina nie szanuje, tylko chce go wykorzystać do zbudowania swojego imperium.

        darth_numbers napisał:
        Przesadzona reakcja Anakina przypomina psa spuszczonego z łańcucha (wymordowanie "kolegów" - czy może współofiar - z Zakonu), który dusi wszystkie kury na podwórku. No cóż, to jest reakcja wybuchającego frustrata!
        -----------------------
        Co go nie usprawiedliwia. Ogólnie to mam o Anakinie mieszane zdanie, bo trochę go lubię, a trochę nie. Nie chodzi mi o to, żeby udowadniać, że wcale nie jest dobrą postacią, bo jest, tylko bardzo nie zgadzam się z niektórymi Twoimi stwierdzeniami.

        LINK
        • Re: Anakin Skywalker

          darth_numbers 2018-11-03 16:56:45

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2024-11-20

          Skąd:

          KiraSolo napisał:
          Ale znajomość z Palpatine`em doprowadziła Skywalkera na ciemną stronę i do wymordowania zupełnie niewinnych osób, a także do skrzywdzenia Padmé, więc zdrowa (nawet tylko zdrowsza od tej z Kenobim) na pewno nie była.
          No właśnie, Padmé...

          -----------------------

          Ale Anakin zawierając znajomość z Palpatinem nie mógł wiedzieć o tym, gdzie go zaprowadzi. Zaczyna się i właściwie do prawie samego końca ROTS jako zdrowy układ.


          darth_numbers napisał:
          Ech... Uważam, że to naprawdę mocno przesadzone słowa. Ja tego u Padmé nie widzę. Ona po prostu jest polityczką, której widocznie mocno zależy na tym, co robi. Jednak nie czyni to z niej jeszcze karierowiczki. Amidala od początku czuje do Anakina sympatię, która w AOTC rozwija się w coś mocniejszego, ale ona się tego boi, bo wie, że im „nie wolno”. W końcu po Geonosis przekonuje samą siebie, że będą musieli się ukrywać, ale jednak może im się udać. Rzeczywiście nie jest to zbyt dobry przepis na małżeństwo, lecz Anakin się na to zgadza, a nawet tego chce. Przecież to nie sama Padmé decydowała o wszystkim. Jeśli chciała zostać na Coruscant, to dlatego, że chciała dalej mieć wpływ na politykę. Możesz ją nazywać karierowiczką, ale jak dla mnie to zdecydowanie nie to.
          -----------------------

          He he spoko, ten post nie był do końca poważny
          Ale poważnie, związek taki, jaki jest pokazany w EII i EIII to jakaś straszna patologia. Oboje żyją w wielkim kłamstwie, z powodów właściwie... nienazwanych? Przecież Padmie celibatu nie ślubowała, nie jest w jakimś zakonie. Jedi też odchodzili z Zakonu, czemu Anakin tego nie rzuci w cholerę, przecież od początku AOTC widać wyraźnie, że się w tej "firmie" męczy! Czemu im "nie wolno"? Kto im w sumie zabroni? Podobno Republika jest od bardzo dawna cywilizowaną demokracją, a nie jakąś sztywną teokratyczną dyktaturą w rodzaju Arabii Saudyjskiej. Czemu Padme, która jakoby go kocha (w co ja osobiście wątpię, to nie jest związek zbudowany na "normalnych" podstawach wzajemnej atrakcyjności, tylko na czymś bardzo dziwnym), nie powie mu "spieprzajmy stąd, jesteś za dobry na ten głupi Zakon"? To jest jakaś totalnie chora sytuacja. Co więcej, to jest chyba też symptom chorego społeczeństwa, które wymusza takie straszne patologie na swoich własnych elitach (Jedi, politycy).


          „Z delikatnie zasugerowanymi skłonnościami do zdrady” - niby w którym miejscu??? W TCW? Nawet tam to nie było takie jednoznaczne.
          -----------------------

          Pamiętaj, ja wszystko co tu piszę opieram tylko na 2 filmach kinowych (AOTC i ROTS), i staram się na nie spojrzeć "świeżym" okiem, bez uprzedzeń, założeń, i innych źródeł informacji (książki, filmy animowane).
          A więc... delikatnie zasugerowane, bo kiedyś podobny układ obserwowałem na własne oczy i wszystko wyglądało bardzo podobnie
          Więc albo Lucas jest totalnie nieżyciowym facetem i nie ma pojęcia na czym polegają związki damsko-męskie, albo pokazał to, co dokładnie chciał pokazać



          darth_numbers napisał:
          Palpatine Anakina nie szanuje, tylko chce go wykorzystać do zbudowania swojego imperium.
          -----------------------

          Tak, tak. My to wiemy, bo znamy wszystkie filmy na pamięć. Oglądając AOTC i ROTS świeżym okiem, nic takiego nie jest nawet zasugerowane. Wygląda to na bardzo uczciwy układ, oparty na zaufaniu i szacunku. Układ zawarty w celach kryminalnych (albo przynajmniej niezbyt szlachtnych), ale na zdrowych zasadach między stronami. Nawet gdy już Palpatine ujawnia się jako Sith, jego zachowanie wobec Anakina jest bardzo przyzwoite. Chce mu pomóc uratować żonę. Nic nie wskazuje na to, żeby tajemny romans Anakina Palpaitne chciał wykorzystać w celach np szantażu albo zastraszenia. W zasadzie Palpatine zawsze gra z Anakinem w otwarte karty. Uczciwie przyznaje się, że nie zna sekretu oszukania śmierci, i otwarcie proponuje wspólne szukanie rozwiązania. Komplementuje siłę i zdolności swojego nowego ucznia. Gdy walczy z Yodą, w przypływie szczerości przyznaje się, że znalazł swojego następcę, który będzie od niego potężniejszy. Gdy Anakin kona na Mustafar pokrojony na kawałki i spalony żywcem przez swojego jakoby "przyjaciela", Palpatine wyczuwa to i leci mu na pomoc. To jest dość ważna rzecz - w Gwiezdnych Wojnach wyczucie niebezpieczeństwa dotyczy bohaterów autentycznie sobie bliskich (Luke-ekipa na Bespin + Leia-Luke w TESB, Rey-Leia-Luke w TLJ, być może ObiWan - Bail Organa w ANH). Palpatine i Anakin są sobie w Prequelach autentycznie bliscy. W ROTJ Imperator zwraca się do Vadera per "stary przyjacielu". Tym bardziej dziwaczna i nie na miejscu jest scena "NOOO". Zupełnie podkopuje zbudowaną do tej pory relację Anakin-Palpatine.
          Czyli podsumowująć: uważam, opierając się na tym, jak jest sprawa przedstawiona w filmach, że Palpatine Anakina szanuje i być może nawet lubi. Scena NOOO jest jakimś potknięciem i wyjątkiem nie pasującym do całości.

          Co go nie usprawiedliwia.
          -----------------------

          W żadnym wypadku. Chodzi tylko o to, że wiadomo DLACZEGO do tego doszło.


          Ogólnie to mam o Anakinie mieszane zdanie, bo trochę go lubię, a trochę nie.
          -----------------------

          Zupełnie zrozumiałe.

          Nie chodzi mi o to, żeby udowadniać, że wcale nie jest dobrą postacią, bo jest, tylko bardzo nie zgadzam się z niektórymi Twoimi stwierdzeniami.
          -----------------------

          I o to chodzi

          LINK
          • Re: Anakin Skywalker

            KiraSolo 2018-11-03 17:28:30

            KiraSolo

            avek

            Rejestracja: 2016-04-18

            Ostatnia wizyta: 2020-12-18

            Skąd: Rzeszów

            darth_numbers napisał:
            Oboje żyją w wielkim kłamstwie, z powodów właściwie... nienazwanych? Przecież Padmie celibatu nie ślubowała, nie jest w jakimś zakonie. Jedi też odchodzili z Zakonu, czemu Anakin tego nie rzuci w cholerę, przecież od początku AOTC widać wyraźnie, że się w tej "firmie" męczy! Czemu im "nie wolno"? Kto im w sumie zabroni? Podobno Republika jest od bardzo dawna cywilizowaną demokracją, a nie jakąś sztywną teokratyczną dyktaturą w rodzaju Arabii Saudyjskiej. Czemu Padme, która jakoby go kocha (w co ja osobiście wątpię, to nie jest związek zbudowany na "normalnych" podstawach wzajemnej atrakcyjności, tylko na czymś bardzo dziwnym), nie powie mu "spieprzajmy stąd, jesteś za dobry na ten głupi Zakon"? To jest jakaś totalnie chora sytuacja. Co więcej, to jest chyba też symptom chorego społeczeństwa, które wymusza takie straszne patologie na swoich własnych elitach (Jedi, politycy).
            -----------------------
            Dlatego dałam „nie wolno” w cudzysłów, bo przede wszystkim oboje uważają, że im nie wolno. Anakin powinien, wiadomo, przestrzegać kodeksu. Tak jak piszesz, mógłby odejść, ale tego nie robi (aż do ostatecznego przejścia na ciemną stronę), bo czuje, że złamałby tym samym zobowiązania. Znam to z własnego życia - na pewnym etapie niby się wie, że nie trzeba czegoś koniecznie robić, że można to rzucić, ale jednak ma się takie poczucie, że powinno się to dokończyć, bo nie wypada inaczej. Niektórzy ludzie tak mają. Dlatego interpretuję to tak, że Anakin (zanim Sidious przeciągnął go na ciemną stronę) czuł się w pewien sposób zobowiązany do bycia Jedi (może miało to związek z Qui-Gonem). Poza tym po tylu latach w Zakonie pewnie ciężko by mu było zacząć zwyczajne życie. A Padmé... O ile dobrze rozumiem, miała opory przed związkiem z powodów polityczno-zawodowych (bo jej zdaniem jako senatorka planety powinna się skupić na obowiązkach). Oboje teoretycznie mogliby zrezygnować, ale wiązałoby się to z dużymi zmianami w ich życiu, z zaniechaniem poważnych zobowiązań, i głównie to - w moim rozumieniu - ich powstrzymywało.
            A Zakon Jedi owszem, miał poważne wady - między innymi od mniej więcej 3. roku życia wychowywał dzieci z dala od normalnego życia i kazał im się wyrzec wszelkich uczuć. Prędzej czy później w takim Anakinie musiało się wszystko zagotować.

            LINK
            • Re: Anakin Skywalker

              darth_numbers 2018-11-04 00:34:05

              darth_numbers

              avek

              Rejestracja: 2004-08-03

              Ostatnia wizyta: 2024-11-20

              Skąd:

              KiraSolo napisał:
              Znam to z własnego życia - na pewnym etapie niby się wie, że nie trzeba czegoś koniecznie robić, że można to rzucić, ale jednak ma się takie poczucie, że powinno się to dokończyć, bo nie wypada inaczej. Niektórzy ludzie tak mają.
              -----------------------

              O, to to. To mi się podoba. Dobrze jest komentować "sztukę" (nawet starwarsy), odnosząc ją do swojego życia i doświadczeń. Tylko wtedy ma to sens.
              Co do reszty... w zasadzie się zgadzam. Tylko, że w życiu tych naszych bohaterów jest jakoś strasznie dużo samoudręczenia, niepotrzebnych wyrzeczeń, fałszu. I to niby ma być elita tamtego społeczeństwa? Kiepskie życie. Nic dziwnego, że się Republika rozleciała, i że Zakon został wymordowany/rozpędzony.

              LINK
            • Re: Anakin Skywalker

              bartoszcze 2018-11-04 08:34:30

              bartoszcze

              avek

              Rejestracja: 2015-12-19

              Ostatnia wizyta: 2024-11-21

              Skąd: Jeden z Wszechświatów

              KiraSolo napisał:

              Anakin powinien, wiadomo, przestrzegać kodeksu. Tak jak piszesz, mógłby odejść, ale tego nie robi (aż do ostatecznego przejścia na ciemną stronę), bo czuje, że złamałby tym samym zobowiązania. Znam to z własnego życia - na pewnym etapie niby się wie, że nie trzeba czegoś koniecznie robić, że można to rzucić, ale jednak ma się takie poczucie, że powinno się to dokończyć, bo nie wypada inaczej. Niektórzy ludzie tak mają.
              -----------------------

              Tyle czy na pewno? Tego rodzaju refleksja raczej dotyczy ludzi doświadczonych, uformowanych, a to ostatnia rzecz którą można powiedzieć o Anakinie.

              Tak jak pisałem poniżej - zasadniczo co miałby robić Anakin po odejściu z Zakonu? Przejść do armii? Wrócić Otworzyć warsztat? Zostać szacownym małżonkiem pani senator, zabawiającym Mocą dzieci na Naboo?

              Zakon dał mu możliwość robienia w życiu czegoś więcej niż bycie pomagierem na Tatooine, i dawał mu wizję wejścia na sam szczyt (nie każdy padawan to mógł osiągnąć). Bez Zakonu nigdy nie zdobyłby też swojej wymarzonej księżniczki.

              A że Lucas zakreślił Zakon jako... well, zakon (bardziej jako kosmiczne Shaolin niż benedyktyński, ale zawsze), to i reguły są podobne, jak chcesz zostać opatem, to nie odchodzisz. Padme nie chciała rozwijać relacji z Anakinem (na początku AOTC) na takich samych zasadach jak przeciętna kobieta nie chce nawiązywać relacji z księdzem...

              LINK
              • Re: Anakin Skywalker

                darth_numbers 2018-11-04 12:17:19

                darth_numbers

                avek

                Rejestracja: 2004-08-03

                Ostatnia wizyta: 2024-11-20

                Skąd:

                bartoszcze napisał:
                Tyle czy na pewno? Tego rodzaju refleksja raczej dotyczy ludzi doświadczonych, uformowanych, a to ostatnia rzecz którą można powiedzieć o Anakinie.
                -----------------------

                To w ogóle był błąd, że Lucas postanowił wprowadzić w Prequelach Anakina jako dziecko. Trzeba było go zrobić o wiele starszym. To by uprościło wiele aspektów tych filmów.

                Tak jak pisałem poniżej - zasadniczo co miałby robić Anakin po odejściu z Zakonu? Przejść do armii? Wrócić Otworzyć warsztat? Zostać szacownym małżonkiem pani senator, zabawiającym Mocą dzieci na Naboo?
                -----------------------

                To już jest sprawa drugorzędna, co robił by Anakin po zwianiu z Zakonu. Prequele są w ten sposób napisane, że droga Anakina to jest w pewnym sensie "droga ucieczki", ucieczki przed chorym i złym systemem, przed sytuacją w której żyć się nie da. W ogóle myślę, że gdyby Prequele nie miały bagażu w postaci już istniejącej kontynuacji ("warunki brzegowe", he he), o wiele bardziej naturalnym zakończeniem byłaby właśnie ucieczka Anakina z rodziną. Być może zakończona jakąś drobną "zemstą" w postaci upokorzenia tych złamasów z Zakonu, zajumania im czegoś cennego i dania drapaka nie wiadomo gdzie. Do Prequeli takie zakończenie by pasowało, happy end w stylu "heist movie".
                No i to jest kolejny problem z Prequelami. Są niekonsekwentne, wydarzenia są tak ustawione, że każde inne zakończenie pasowało by bardziej, niż to "konieczne".

                Zakon dał mu możliwość robienia w życiu czegoś więcej niż bycie pomagierem na Tatooine, i dawał mu wizję wejścia na sam szczyt (nie każdy padawan to mógł osiągnąć). Bez Zakonu nigdy nie zdobyłby też swojej wymarzonej księżniczki.
                -----------------------

                Ale na dłuższą metę Anakin i Zakon Jedi są nie do pogodzenia. On się tam męczy. Sam Zakon od początku go nie chce. Po jaką cholerę go trzymają?

                A że Lucas zakreślił Zakon jako... well, zakon (bardziej jako kosmiczne Shaolin niż benedyktyński, ale zawsze)
                -----------------------

                Właśnie nie jestem do końca pewien. Trzeba by było zapytać jakiegoś chińskiego historyka, ale mam wrażenie, że Shaolin zawsze był bardziej ośrodkiem religijnym i doskonalenia sztuk wojennych, ale nie do końca blisko związanym z centralnym aparatem władzy.
                Zakon Jedi bardziej przypomina jakiś Watykan, czy coś w tym rodzaju. Przecież siedzibę mają w stolicy tuż obok Senatu, non stop się tam kręcą i kombinują coś z "ramieniem świeckim".
                W ogóle zdaje mi się, że dalekowschodnie korzenie Jedi (zasugerowane w OT) zostały w Prequelach usunięte, a cały Zakon "uzachodniony". Pewnie dlatego, że osią Prequeli miał być upadek demokracji i nie bardzo byłoby wiadomo, jak te nieprzystające tematy "pożenić".

                LINK
                • Re: Anakin Skywalker

                  bartoszcze 2018-11-04 12:27:23

                  bartoszcze

                  avek

                  Rejestracja: 2015-12-19

                  Ostatnia wizyta: 2024-11-21

                  Skąd: Jeden z Wszechświatów


                  To już jest sprawa drugorzędna, co robił by Anakin po zwianiu z Zakonu. Prequele są w ten sposób napisane

                  Ale analizujemy Anakina z Prequeli, czy jaki mógłby być gdyby?

                  gdyby Prequele nie miały bagażu w postaci już istniejącej kontynuacji

                  ROTS cierpi na tym bardzo mocno i dlatego daję mu taryfę ulgową

                  Po jaką cholerę go trzymają?

                  Bo jest tym, no, potencjalnym Wybrańcem który przywróci Równowagę? Przecież nie są go w stanie do niczego zmuszać, poza trzymaniem się reguł które obowiązują (powinny obowiązywać) ich wszystkich.

                  Zakon Jedi bardziej przypomina jakiś Watykan

                  Watykan kiedyś sam w sobie był też ośrodkiem świeckim... choć zawsze bardziej bazującym na sile innych, niż własnej. W Europie nie ma zbytnio tradycji "wojujących mnichów" ani skupionych na samodoskonaleniu ciała i zmysłów.

                  LINK
      • Re: Anakin Skywalker

        AJ73 2018-11-03 16:39:52

        AJ73

        avek

        Rejestracja: 2017-10-12

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Strike Base XR-484

        Cóż, pisanie o Anakinie, jego ocena jako postaci w filmie, a także samego odtwórcy roli - czyli Haydena Christensena, to prawie jak wstęp do bastionowej kłótni , ale, skoro jest wątek o "Mrocznym Lordzie" to ...
        Od początku uważam, że wybór akurat tego aktora nie był trafny, nie podobała mi się jego gra w AOTC, choć lepiej wypadł w ROTS. Oczywiście, można napisać - hej, ale Hayden (i nie tylko) zagrał dokładnie to, czego oczekiwał od niego Lucas, więc pretensje, że (jednak) drewniane dialogi, słabo napisane i kiepskie role to do Georga. Poniekąd i racja. Jednak minęło już tyle lat, a mimo wszystko dla mnie Anakin to nie Hayden. Tyle.
        Sam pomysł na to by jednak głównym motywem jego (Anakina) upadku było to, że chciał chronić za wszelką cenę Padme i przez to pogrążył się totalnie, jest mimo wszystko taki sobie, chociaż bardzo życiowy, w sumie można napisać - samo życie.
        Mamy o to dwójkę bardzo młodych ludzi, którzy znaleźli się w sytuacjach tak "zawodowo", jak i prywatnie (ciąża Padme), która ich po prostu przerosła. W każdym innym filmie taki motyw sprawdziłby się doskonale, ale HEelllOooł ! - mieliśmy dostać najważniejszy moment w CALEJ sadze !. Historię upadku młodego człowieka, od którego mają zależeć losy galaktyki, a który na to skutek dramatycznych wydarzeń odrzuca wszytko to w co wierzył i wybiera zło ...
        Cóż wydaje mi się, że Lucas nie za bardzo wiedział, czy też nie mógł zdecydować czy główną przyczyną, która nakręci wydarzenia po sobie, miał być motyw ochrony za wszelką cenę młodej rodziny (ciąża Padme), niezaspokojone ambicje i podatność na wpływy (Palpatina) młodego Jedi, czy też coraz bardziej trudna sytuacja polityczna, w której znalazła się Republika a także sam Zakon Jedi.
        Drugi NAJ wątek całej sagi, to legendarny pojedynek Kenobiego i Anakina na Mustafar. Zacznę może od samego Obi-Wana, bo wielokrotnie widziałem ocenę nagatywną tej postaci - chodzi o relację mistrz-uczeń, że nie wyglądało to tak samo, jak w przypadku Qui-Gona i młodego Obi`ego ... well, NIE mogło tak samo wyglądać, ponieważ zadanie opieki nad młodym i starszym Anakinem po prostu przerosło samego Kenobiego, który przecież i mimo szkolenia u swojego Mistrza, jego następcą by nie został. Można powiedzieć, z takiego "dua" indywidualnych charakterów, nic dobrego wyjść nie może. A wracając do samego pojedynku, cóż, z samego machania latarkami też nic dobrego wyjść nie może ...

        Szkoda, szkoda jednak zmarnowanego potencjału, szkoda, że zabrakło odwagi przede wszystkim, zdecydowania w jaki sposób pokazać finalnie tę postać. Jej wielkość i dramatyczny, osobisty upadek. To mogła być może i rola Oskarowa, na pewno jednak historia Oskarowa - gdyby ...

        LINK
      • Re: Anakin Skywalker

        bartoszcze 2018-11-03 17:18:56

        bartoszcze

        avek

        Rejestracja: 2015-12-19

        Ostatnia wizyta: 2024-11-21

        Skąd: Jeden z Wszechświatów

        Hesu. Aż się zastanawiałem, do kiedy Princess miała bana

        Cały ten wątek o pokrzywdzeniu porwaniem ma jedną wadę: gdyby go nie "wyrwano z dzieciństwa" to spędziłby życie jako zwykły mechanik-pomagier na pustynnym zadupiu, co najwyżej po wykupieniu matki przez farmera byłby pomagierem na farmie, jak później jego syn...

        Bo generalnie co potrafił ten utalentowany i energiczny chłopak poza lataniem, machaniem mieczem i dłubaniu w droidach? Jaka kariera stała przed nim otworem na Coruscant - wojskowego? W armii Republiki czy w innych układach?

        Zawiązanie relacji Padme-Anakin w AOTC jest oczywiście do kitu, co innego gdyby jej "aktywacja" nastąpiła po silnych przeżyciach na Geonosis.

        Czy Anakin zasługuje na współczucie, czy tylko na politowanie? To może być kwestia indywidualna. Jest na pewno największym przegrywem Sagi, który poświęcił wszystko, żeby dostać wieczną służbę.

        LINK
      • Re: Anakin Skywalker

        Finster Vater 2018-11-03 18:47:15

        Finster Vater

        avek

        Rejestracja: 2016-04-18

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Kazamaty Alkazaru

        Anakin na pewno jest super postacią [2]

        Co do tego nie ma dwóch zdań. Natomiast co do przyczyn jego upadku,to już niema tak łatwo.

        Bo historia Anakina to nie tylko filmuy kinowe, ale jeszcze dwa seriale, CW i TCW - mówimy tutaj o tym, co było dziełem Lucasowym i przez Lucasa zaplanowanym - i to jeszcze zanim RotS wszedł na ekrany. Należy o tym pamiętać bo bez tego obraz jest uboższy i bardzo niepełny.

        Dlaczego po prostu nie uciekną z Coruscant jakimś kosmicznym PKS-em? Anakin przez całe ROTS wygląda, jakby miał ochotę wrzasnąć "A ch... wam wszystkim w d...!!!", pokazać "palec" szanownej radzie, zasadzić porządnego kopa w zad Obiemu W. i dać nogę razem z dziewczyną i dzieckiem, nie oglądając się za siebie.

        Czy znasz CW? Zobacz ten odcinek. Jak nie chcesz całego, to od gdzieś tak 7:40

        https://www.youtube.com/watch?v=LssvfBM3MM4&t=12s

        Już pomijam że ta krótka scenak zawiera więcej emocji i namiętności niż relacje Protman - Hayden przez dwa filmy. Ale masz tam też ślicznie i krótko wyjaśnione, dlaczego teraz nie.

        A jak zobaczysz później, to na 12:00 masz prześliczną scenkę z warkoczykiem. Nie, to nie jest żadne "na litość" - to jest prawdziwe, silne uczucie.

        Zresztą, fajnie to jest też pokazane w TCW jak ten związek i to że musi być trzymany w tajemnicy niszczy Anakina - taka typowa scenka "dla dzieci"

        https://www.youtube.com/watch?v=jC6F-Yf0dzo

        Oficjalna interpretacja" głosi, że Anakin upadł przez swoją pychę i ambicję, że został skuszony przez Ciemną Stronę, której się nie oparł.
        Ja prawdę mówiąc jakoś tej wersji wydarzeń w filmie nie widzę.


        Nie widzisz, bo jej nie ma gdyż to nie jest oficjalna wersja wydarzeń.

        Anakin zniszczył zakon Jedi na jego własną prośbę, i ta historia została właśnie ślicznie opisana przez Lucasa

        W krótkich filmikach

        Anakin chce odwiedzić w więzieniu swoją uczennicę

        https://www.youtube.com/watch?v=kx_sHN3zeIM

        (wystarczy początek do 35 s.)

        Póżniej póbuje ją przekonać że Jedi są dobrzy i ją sprawiedliwie osądzą

        https://www.youtube.com/watch?v=u0HQQGcVXP0

        Potem jego reakcja, jak ją "sprawiedliwie" sądzą

        https://www.youtube.com/watch?v=bK-09Tce2s8

        (szczególnie zobacz jego minę w 2:43)

        I na koniec - jak ci wszyscy mądrzy i uczeni w mocy potrafią przyznać się do błędu, szczególnie Mace - i scena z Macem i Palpim w RotS od razu wygląda inaczej

        https://www.youtube.com/watch?v=VLbwbv3q03s

        Choć to jego "nawet nie wiesz jak bardzo chcę odejść z zakonu" też dużo mówi.

        Podsumowując i uzupełniając Twoją wypowiedź: Anakin jest fajnym, utalentowanym gościem, schwytanym i okaleczonym psychicznie przez sektę i gościa podającego się za jego mentora i przyjaciela. Zdolności Anakina zostają następnie przez sektę wykorzystane w strasznej wojnie, która Anakina w ogóle nie powinna obchodzić. Anakin jest zmęczonym i sfrustrowanym żołnierzem. Zakon z politycznych powodów bezpodstawnie oskarża jego uczennicę o zbrodnie której nie popełniła, a gdy prawda wychodzi na jaw nawet nie potrafi przyznać się do błędu. Jego dziewczyna delikatną, zakochaną istotą, która jednak nie potrafi odrzucić niesionego wysoko sztandaru i przestać przejmować się losami galaktyki. Jego uczennica, która była jak siostra, opuszcza go. Anakin, oszukany przez tych którym ufał, opuszczony przez tę którą uważał za przyjaciółkę i odstawiony na drugi plan przez żonę walczącą o dobro galaktyki zwraca się do jedynej „życzliwej” mu osoby – kanclerza Palpatina – w końcu nikt nie chce być samotny. A że to „przyjaciel” fałszywy i zwodniczy, a jego piękna twarz i gesty to tylko maska. Tragedia się dokonuje. Taki Anakin zasługuje na współczucie. Czy taki był zamysł Lucasa? No właśnie taki. Anakin z OT to niedokładnie taka postać, ale „lucasowski” Anakin to postać o wiele bardziej rozbudowana niż tylko ten znany z dwóch filmów.

        Pominąłem Anakina z EU, bo do tego Lucas ręki nie przyłożył.

        LINK
        • Re: Anakin Skywalker

          ratha-raczek 2018-11-03 23:00:27

          ratha-raczek

          avek

          Rejestracja: 2018-01-07

          Ostatnia wizyta: 2024-11-20

          Skąd:

          Zapomniałeś tylko dodać, że cała ta sprawa rozpoczęła się od zamachu w świątyni, którego dokonała padawanka Barris, następnie preparując dowody przeciwko swojej przyjaciółce. Tak więc oskarżenie nie było ani bezpodstawne ani z powodów politycznych. Pytanie brzmi, czy Jedi postąpili źle podporządkowując się prawu Republiki którego mieli chronić czy też powinni je złamać w obronie jednego ze swoich i wtedy byłoby ok?

          No i niby dlaczego Jedi są sektą, skoro w SW Moc istnieje faktycznie?

          LINK
          • Re: Anakin Skywalker

            Finster Vater 2018-11-04 03:04:54

            Finster Vater

            avek

            Rejestracja: 2016-04-18

            Ostatnia wizyta: 2024-11-20

            Skąd: Kazamaty Alkazaru

            Tak, oczywiście masz rację co do ogółów, tylko ja tutaj nie chciałem spolerować całą historią (taaak, udało mi się...), jak raczej pokazać jak to wyglądało z punktu widzenia Anakina.

            Bo Ahsokę oskarżono bezpodstawnie - coś jak sprawa Dreyfusa - i uznano winna bo przecież ktoś winny być musiał. I z powodów politycznych - bo przecież przekazania do sądu wojskowego domagała się tego armia, a Jedi nie odmówili, choć mogli. Bali się że stracą pozycje generałów?

            I to musiało wstrząsnąć Anakinem, bo on jej wierzył do końca, i wyszło że miał rację - okazało się że "zdanie się na moc i jej osądy" jest nic nie warte. Tak to się w życiu często dzieje - jak ktoś w coś wierzy gorąco i żarliwie, to często po pierwszym, bolesnym rozczarowaniu postrzeganie rzeczywistości zmienia mu się o 180 stopni. Anakin wierzył w zakon, w sprawę (sam co prawda łamał reguły, ale przecież tak naprawdę nie robił nic złego) a okazało się że ma do czynienia z bandą hipokrytów. Ta scena w komnacie Palpatina, z Macem, naprawdę wygląda zupełnie inaczej po TCW. Bo jak Anakin miał zaufać Windu po tym wszystkim?

            A czemu "sekta"? - bo wykorzystuje moc instrumentalnie - co właśnie widać w tym procesie Ahsoki. Albo "moc" źle doradza, albo mają gdzieś jak doradza. Yoda mówi, tłumacząc z dżedajowego na nasze - niektórzy z nas mają wątpliwości, nie wszyscy się zgadzają, ale uznajemy Cię za winną, wyrzucamy z zakonu i przekazujemy do sądu wojskowego gdzie grozi ci czapa, bo chcemy mieć to po prostu z głowy i znowu święty spokój.

            LINK
            • Re: Anakin Skywalker

              ratha-raczek 2019-02-03 22:41:15

              ratha-raczek

              avek

              Rejestracja: 2018-01-07

              Ostatnia wizyta: 2024-11-20

              Skąd:

              -Bo Ahsokę oskarżono bezpodstawnie - coś jak sprawa Dreyfusa - i uznano winna bo przecież ktoś winny być musiał. I z powodów politycznych - bo przecież przekazania do sądu wojskowego domagała się tego armia, a Jedi nie odmówili, choć mogli. Bali się że stracą pozycje generałów?

              Ktoś był ewidentnie winny, bo w lodówkach leżały trupy cywili, klonów, Jedajów. Nijak nie pasuje to do sprawy Dreyfusa. I była to sprawa polityczna o tyle, o ile można uznać knowania czarnego charakteru za politykę. Jedaje odmówić nie mogli, bo po raz; w sprawach nie-jedajowych zobowiązali się przestrzegać praw Republiki, dwa; nie mieli zielonego pojęcia czy Ashoka rzeczywiście nie podłożyła bomby, trzy; w zaistniałej sytuacji, odmowa równałby się z oskarżeniem o zdradę stanu, a w efekcie, różnego rodzaju "atrakcje", gdzie pierwszą byłaby konfrontacja z klonami. I czegokolwiek by o jedajach nie mówić, to szczególnego zamiłowania do wojskowych szlifów jakoś w nich nie dostrzegam.


              I to musiało wstrząsnąć Anakinem, bo on jej wierzył do końca, i wyszło że miał rację - okazało się że "zdanie się na moc i jej osądy" jest nic nie warte. Tak to się w życiu często dzieje - jak ktoś w coś wierzy gorąco i żarliwie, to często po pierwszym, bolesnym rozczarowaniu postrzeganie rzeczywistości zmienia mu się o 180 stopni. Anakin wierzył w zakon, w sprawę (sam co prawda łamał reguły, ale przecież tak naprawdę nie robił nic złego) a okazało się że ma do czynienia z bandą hipokrytów. Ta scena w komnacie Palpatina, z Macem, naprawdę wygląda zupełnie inaczej po TCW. Bo jak Anakin miał zaufać Windu po tym wszystkim?

              Podejrzewam że wstrząs Anakina był niczym w porównaniu ze wstrzącem Luminary.
              O ile była mowa o "woli mocy" o tyle nie przypominam sobie sytuacji gdzie zdawano się na nią z opuszczonymi rękami, a już na pewno nie na coś takiego jak "osąd mocy". Wyciągnąłeś to sobie z rękawa, tak samo jak anakinową wiarę w zakon i to, że jedaje wogóle mieli jakąś sprawę.

              LINK
      • Re: Anakin Skywalker

        Krogulec 2018-11-05 04:43:40

        Krogulec

        avek

        Rejestracja: 2003-01-05

        Ostatnia wizyta: 2024-11-20

        Skąd: Szczecin

        Bardzo mi się podoba ten wpis, ale jednak trochę w paru aspektach przesadzasz:

        1) Anakin z pewnością nie jest tak bezwolną istotą by oceniać go tylko jako ofiarę. Tak, jest ofiarą różnych sił i mechanizmów nad którymi nie panował, ale też nikt nie kazał mu mordować Tuskenów, młodzików w świątyni, czy jarać się Padme i do niej przystawiać... Anakin ma bardzo wyraźne priorytety i Lucas dobrze to pokazał. Już na Tatooine jako dzieciak (w Mrocznym Widmie to dobrze widać) chce być potężny, wolny, niezależny i chce zostać najpotężniejszym Jedi, jest wręcz wniebowzięty, kiedy Qui-Gon oznajmia mu, że zabierze go na szkolenie, na Coruscant. Także to nie tak, że Anakin ma jakiś wyprany mózg przez Jedi, on sam żywił się pewną wizją tego, jak to jest być Jedi i że zostanie kimś w rodzaju Boga. Zresztą miał silne podstawy ku temu by podsycać w sobie tę wiarę, w końcu miał midichloriany i potencjał jak nikt inny...

        2) Anakin zdecydowanie chce też władzy, chce potęgi, chce wszystkich zalet bycia Jedi, a jednocześnie nie chce tego, co wiąże się z byciem Jedi, czyli porzucenia siebie. Kiedy Yoda w Zemście Sithów mówi mu, że powinien przestać myśleć o stracie to Anakin zamiast tego wybiera ścieżkę ciemnej strony byle tylko ocalić Padme i poświęca na tej drodze wszystko, z pełną świadomością bo z jednej strony on faktycznie jest ofiarą pewnej tragedii miłosnej, ale z drugiej strony Anakin jak sam mówi "chce czegoś więcej", pragnie potęgi a miłość do Padme to trochę tylko zasłona jego żądzy władzy.

        3) Obi-Wan traktuje Anakina dobrze, ale jednocześnie nie jest dobrym nauczycielem, co sam potem przyznaje. Myślę, że przesadzasz z krytyką Kenobiego. Zwłaszcza, że na początku Zemsty Sithów, kiedy żadna tragedia się jeszcze nie wydarzyła, Anakin to już samodzielny Rycerz Jedi i dojrzały człowiek o dużych osiągnięciach. Twierdzisz, że Jedi byli szkodliwą sektą, ale jaką alternatywą był Zakon Sith? No właśnie. Problem polega na tym, że Anakin nie miał w sobie moralności Jedi, nie był też przekonany co do ścieżki Jedi bo zwyczajnie sam dryfował w stronę zakładania rodziny. Jedyne co można zarzucić w tej historii Jedi to, że byli ślepi na to kim był Palpatine, a także na związek Anakina z Padme. Dodajmy też, że Jedi mimo wszystko byli w szachu. Anakin był według przepowiedni wybrańcem i nie dało się go po prostu zlekceważyć, odpuścić szkolenia... A od początku było wiadomo, że wiek i nie tylko będą problemem w jego przypadku. Dlatego podobały mi się Legendy i Nowy Zakon Jedi w nich przedstawiony bo tam Zakon nauczony na błędach nie był tak zasadniczy w kwestiach związków i przywiązania, a do tego nie był aż tak świętoszkowaty. W NJO Anakinowi byłoby dużo łatwiej i problem z Padme by nie istniał.

        4) Tak, zamysł Lucasa był na pewno taki, żeby Anakinowi trochę współczuć. Bo rzeczywiście opierając się na dość dobrych przesłankach Anakin podąża do mroku... Ale jest w jego historii ten moment, że już trudno mu współczuć. Mord na dzieciach i w zasadzie spowodowanie śmierci Padme to już troszkę za dużo jak na szczere współczucie. Piszesz zresztą, że powinni uciec, ale Padme na Mustafar sama mu to proponuje! Anakin jednak jest już myślami przy byciu Imperatorem i budowaniu galaktycznej dyktatury. To chyba najlepiej pokazuje, jak jego toksyczna miłość była jednocześnie związana z żądzą potęgi, aż żądza ta stała się silniejsza od całego uczucia.

        LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    Sifo-Dyass 2018-11-01 11:35:26

    Sifo-Dyass

    avek

    Rejestracja: 2015-09-29

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Tam gdzie wszystko się zaczęło...

    Ja głosuję na Yodę,

    postać niewielkich rozmiarów ale jaka rozbudowana, która nie jedno widziała i nie jedno przeżyła. Wielki myśliciel swoich czasów, choć nie przewidział planu Sidiusa i to była największa skaza na jego CV. Mroczny Lord go przechytrzył jak całą galaktykę i Yoda był jedynie skoczkiem na jego szachownicy.

    Wspaniały nauczyciel i Jedi z którym każdy się liczył, Jedi który najlepiej zgłębił tajniki mocy w swoich czasach, które trwały kilkaset lat.

    Pod koniec życia udał się na wygnanie ponieważ poczuł się winny tego co się stało z zakonem. Wiedział że zawiódł ale zawsze wszyscy będą go kojarzyć z małym zielonym przyjacielem i jak najbardziej pozytywną postać.

    LINK
  • Anakin Skywalker/Darth Vader

    Gracu999 2018-11-05 12:45:00

    Gracu999

    avek

    Rejestracja: 2015-04-16

    Ostatnia wizyta: 2021-08-05

    Skąd: Nysa/Wrocław

    Nie będę oryginalny biorąc pod uwagę wypowiedzi powyżej, ale to Anakin Skywalker/Darth Vader jest według mnie najlepszą oraz jednocześnie ulubioną postacią jaką wykreowano w SW.

    Rzadko się zdarza, że postać stworzoną na potrzeby filmów możemy oglądać od czasów dziecięcych aż po śmierć. Imponujące jest również to, że czysto teoretycznie jest to jedna postać, a jednocześnie wydziela nam się wyraźna granica pomiędzy Anakinem Skywalkerem a Darth Vaderem. Ba, nawet można się pokusić o stwierdzenie, że ppstać nie ma dwóch wcieleń, a aż sześć, jakby nie patrzeć, w każdym z Epizodów, mamy styczność, z innym bohaterem. W TPM, poznajemy małego chłopca, ze zdolnościami mechanicznymi i dużym potencjałem w Mocy. Wyrusza w wielką przygodę, będąc jednocześnie nieskazitelnym, czystym, dobrym bohaterem bez cienia zła. Dla wielu to wcielenie jest najgorsze lub najbardziej irytujące, ale kurczę, to tylko dziecko. Zawsze mogło być gorzej.
    W drugim filmie (AOTC) mamy już wkraczającego w dorosłość młodzieńca, padawana Jedi, który przeżywa coś w stylu buntu młodzieńczego, pierwszą miłość itd, itp. Mamy świadomość, że jest to ta sama postać, ale jednocześnie jest to zupełnie nowy bohater. Nie czepiam się gry aktorskiej Haydena, głównie dlatego, że już przyzwyczaiłem się do tego Anakina, a zresztą w dużej mierze to też wina Lucasa. W trzeciej i ostatniej części PT mamy już dojrzałego, z bagażem doświadczeń wojennych rycerza Jedi, któremu bliżej do szarego Jedi niż zwykłego. Do tego wątpiąc w Zakon oraz chcąc ratować żonę, daje się wplątać w intrygę Sidiousa, stając się ostatecznie Darth Vaderem. Jest to zdecydowanie moje ulubione wcielenie Skywalkera jako upadłego Jedi.

    W OT mogłoby się wydawać, że mamy doczynienia tylko i wyłącznie z Mrocznym Lordem Sithów, żelazną ręką Imperium. Nic bardziej mylnego. W ANH jest to po prostu typowy rębajło głównego antagonisty filmu czyli Tarkina. Postać jest na drugim planie, wiemy że jest szychą w Imperium, wiemy, że wybił rycerzy Jedi, ale nie znamy szczegółów, oraz jego charakteru poza mroczną otoczką. W TESB z kolei to Vader gra pierwsze skrzypce po stronie tych złych, trzyma wszystkich za jajach, a na koniec okazuje się, że jest ojcem Luke’a Skywalkera, co będzie miało wyraźny wpływ na Vadera przedstawionego w ROTJ. I w tym momencie ukazuje się nam analogia jaką zastosowano w ROTS, względem ROTJ. W ROTS Anakin staje się Vaderem, a w ROTJ odwrotnie. Mimo, że w ostatnim Epizodzie Vader nadal jest tym silnym przywódcą z TESB, to jednak już nikogo nie zabija, targa nim konflikt, który w ostateczności skutkuje ratunkiem syna i zabiciem Imperatora. Umierając, wraca na Jasną stronę, w chwili śmierci znów jest Anakinem Skywalkerem.
    Oprócz filmów postać Anakina w różnych jego wcieleniach została wykorzystana i rozwinięta w wielu dziełach dawnego jak i obecnego Kanonu. Serial TCW pokazuje nam przemianę z Anakina II w Anakina III, wiele książek i komiksów opisują nam przygody Mrocznego Lorda, wizerunek Vadera z ANH został wykorzystany w R1. Nawet w TFA i TLJ jest obecne jego dziedzictwo w postaci wnuka Skywalkera. Po wydaniu ROTS, wszystkie 6 Epizodów, zaczęlo być historią powstania, upadku i odkupienia jednego człowieka na przestrzeni dwóch pokoleń. Trylogia Sequeli obaliła tezę Lucasa, że SW to historia Anakina Skywalkera, a przywróciła tezę, że SW (Epizody) to historia ogólnie rodu Skywalkerów. Jednak TFA, TLJ, ukazując dziedzictwo Anakina niejako nadal są jego historią i nie wyobrażam sobie finału trylogii bez obecności ducha protoplasty rodu. Spójne spięcie klamrą dziewięcioczęściowej Sagi.

    Teraz wykraczając po za tematy in-universe, Anakin/Vader to chyba jedyna postać zagrana przez wielu aktorów na raz. Batmany, Bondy się nie liczą bo mówimy tutaj o postaci w ramach jednego cyklu, uniwersum. Dave Prowse, James Earl Jones, Bob Anderson, Jake Lloyd, Hayden Christensen, Matt Lanter, a jeśli biorąc pod uwagę słynny oddech to jeszcze Ben Burtt.

    Można się czepiać prowadzenia, pisania postaci zwłaszcza w EP 1-3, ale trzeba przyznać, że ogrom i złożoność jednej postaci jest imponująca.

    Niech Moc Będzie Z Wami!

    LINK
  • Re: Najlepszy z najlepszych

    SW-Yogurt 2018-11-08 12:50:56

    SW-Yogurt

    avek

    Rejestracja: 2011-05-19

    Ostatnia wizyta: 2024-11-20

    Skąd: Wrocek

    Bardzo ponury wątek, co Założyciel sam stwierdził w tym znacznie bardziej zabawnym.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..