Dalej wierz w swoją wyższość w dyskusji i zrzucanie rozmówcy do parteru argumentami pod tytułem „jesteś leniwy”, „jesteś nieprzygotowany do dyskusji” i tak dalej, to na pewno ktokolwiek z Tobą będzie chciał dyskutować. Tak jak pisze Adam - po bardzo pretensjonalnym stylu wypowiedzi, który jest obliczony na zwarcie o byle pierdoły (vide zarzucanie lenistwa), łatwo wydedukować, jakie masz poglądy. Tym niemniej nie zgadzam się z Finsterem, który napisał, że masz merytoryczne argumenty, bo to nieprawda. Sprowadzanie dyskusji do wcześniej wymienionych inwektyw i używanie porównań tyleż efektownie brzmiących, co niemających żadnego zastosowania i przełożenia na rzeczywistość, pokazuje jedynie Twoje braki intelektualne w prowadzeniu rozmowy. Bo Twoje porównanie mojej wypowiedzi o tym, że to nie jest kwestia mojego lenistwa, a tego, że nie czuję potrzeby do kwestii płaskości lub kulistości Ziemi jest efektowne. Pewnie wielu czytając tę Twoją wypowiedź mogłoby uśmiechnąć się pod nosem i pomyśleć sobie coś w stylu „dobrze mu dowalił i go obnażył”, ale jakby się tak zgłębić, to to Twoje porównanie jest śmieszne i nie ma zbyt wiele logiki w sobie. Takie typowe porównanie pod publiczkę, w stylu trumpowskim, korwinowskim lub pisowskim, czyli jak nie mam argumentów, to pośmieję się z rozmówcy, a wiadomo, że ciemny lud to kupi.
Tak samo zachowałeś przy dyskusji czym jest opinia, a czym fakt. Sam stwierdziłeś, że klienci mają prawo do oceny. Ale ja się z tym zgadzam w stu procentach! I właśnie Ty skorzystałeś z tego prawa, tak samo jak ja, twierdząc, że dla mnie Wendig nie jest tak słaby, jak większość to ocenia. No właśnie, ocenia, na nie nazywa swojej opinii faktem, zmuszając tym samym rozmówcę do przyjęcia Twojego spojrzenia i nie akceptowania odmienności. Typowo pisowska mentalność.
Może podam przykład, żebyś zrozumiał, o co mi chodzi. To, że Ty mówisz, że Wendig jest słaby, to opinia, a nie fakt. To, że Andrzej Duda złamał konstytucję, to fakt, nie opinia. To, że Andrzej Duda to słaby prezydent, to opinia, a nie fakt. To, że Krzysztof Piątek to dobry piłkarz, to opinia, a nie fakt. To, że Ziemia nie jest płaska, to fakt, a nie opinia.
Han, Leia i Chewie zaliczyli udany występ i to była dygresja. Doskonale zdawałeś sobie sprawę, że nie wymieniłem ich jako oryginalnych bohaterów Wendiga i cynicznie to wykorzystałeś, by wyrwać zdanie z kontekstu i by się w głupi sposób ponaigrywać. Wymienienie tej trójki przeze mnie było moją odpowiedzią na Twój zarzut, że fabuła była słaba. Odpowiedziałem więc, że moim zdaniem była dobra, wymieniając jej wszystkie dobre komponenty, włącznie z tymi już wcześniej znanymi. Więc to nie jest kwestia podtrzymania przez Ciebie zarzutu, że Han, Leia i Chewie to nie postacie Wendiga, bo to fakt. Poza tym ile mieliśmy sytuacji, gdy od dawna znane postacie wystąpiły w jakiejś książce i nie podobały nam się ich kreacje? Ano właśnie, sporo było takich sytuacji. Tutaj Wendigowi nie można zarzucić, że źle przedstawił kogoś z tej trójki. Wręcz przeciwnie - wzbogacił i pogłębił na przykład historię Chewiego, co w dodatku dobrze łączy się z ostatnim filmem.
No i co z tego, że napisałem, że jakaś postać jest dla mnie irytująca? No jest, zdanie to podtrzymuję. Ono w żadnym stopniu nie kłóci się z moją oceną Wendiga jako pisarza i oceną fabuły Aftermath. Nie masz żadnych argumentów i starasz się łapać za słówka, czyli tonący brzytwy się chwyta. Bo przecież nigdzie nie napisałem, że Aftermath było bezbłędne, idealne, tylko dobre. Słowo to nie oznacza, że coś było bezbłędne i idealne. Ja wiem, że w naszym społeczeństwie (ogólnie europejskim, bo nie tylko polskim) istnieje przeświadczenie o dychotomii, czyli że coś jest tylko dobre, albo że coś jest tylko złe (jednym słowem, że nie ma stanów pośrednich), ale dajmy sobie spokój z takim łapaniem za słówka, bo to jest słabe.
Niech Moc będzie z Wami.