Afery wokół Solo są sztucznie rozdmuchiwane, TLJ też miał zaskakująco nieprzyjemny odbiór, ale imho to część większego problemu.
Generalnie Disney popełnił spory błąd już na samym początku decydując się nakręcić epizody 7, 8 i 9 oraz spin-offy.
Po pierwsze, zupełnie niepotrzebna kontynuacja zamkniętej już historii. A nawet jeśli już chcieli to ciągnąć, to zrobili to zbyt zachowawczo. Prequele były totalnie inne od OT. Sequele powinny być całkowicie inne od dwóch poprzednich. I są tylko pod tym względem, że są kręcone z rozmachem, że technicznie są świetne, ale fabularnie broni się tylko TLJ, bo było ciekawe z paroma interesującymi zabiegami, ale w gruncie rzeczy też o niczym, zrealizowany raczej na modłę serialową niż filmową.
Po drugie, nie wykreował postaci, z którymi można się identyfikować, przeżywać przygody razem z nimi albo chociaż symbolicznych. OT to miała. Nawet NT miało masę postaci, mniej lub bardziej lubianych, ale jednak wystarczajaco charakterystycznych. Postacie w sequelach są niemrawe, słabe, płytkie, a filmy z nimi się ogląda, a nie przeżywa.
Jedynym wyjątkiem jest tu Kylo Ren, który już po TFA wyrastał na ciekawie zarysowaną postać, i to pomimo durnowatych podśmiechujek że aktor jest brzydki więc postać też głupia, a jednak tym samym ludziom nie przeszkadzało szanować Imperatora, Mistera Galaktyki kurde xD)
Po trzecie, od przejęcia twórcy nie wykreowali w uniwersum totalnie nic nowego, wszystko jest do bólu wtórne, jest po prostu "bardziej" -> jeszcze większe niszczyciele, jeszcze potężniejsza gwiazda śmierci, jeszcze brzydszy imperator. O ile sam koncept Najwyższego Porządku (wyjątkowo kretyńska nazwa nawiasem mówiąc) broni się poprzez paralelę do skarykaturalizowanej wersji Rzeszy Niemieckiej, jej echa, pod rządami NSDAP, to cała reszta wykreowanego świata kuleje mocno. Przecież w TPM mieliśmy droidy bojowe, Federację, Naboo, pody, każda część wnosiła coś superanckiego i innowacyjnego, a teraz nie ma w tych filmach nic nowego.
Jedynie Imperium zyskuje, bo nareszcie zaczyna być widać propagande, łapanki, obozy pracy i terror.
Po czwarte, spin-offy. Wychodzą lepiej niż epizody, ale błędem było kręcenie powiązanych z OT; z początku pewnie da to kopa, bo przychodzą na gotowe, marka już istnieje i jest rozpoznowana globalnie. Ale na dłuższą metę to się wypali.
Każda trylogia to nowe pokolenie, ale teraz raczej nie uda się stworzyć kolejnej generacji fanów wychowujących się na starłorsach. Te filmy dają sporo frajdy, obiektywnie technicznie też stoją na wysokim poziomie, ale to cały czas jest to, co już było. Tak się nie przyciągnie nowych osób w czasach ogromnej konkurencji. A przynajmniej nie masowo.
Generalnie Disney zrobił wiele, by odrzucić starych fanów ale nie zrobił niczego, by przyciągnąć nowych.
PS. ja tam się cieszę, że powstają te filmy, mam nadzieję że będzie powstawać ich jeszcze więcej i jeszcze częściej, bo fajnie mi się je ogląda, ale jak już narzekać to przynajmniej z sensem a nie hurr durr nie podoba mie sie zrujnowali dzieciństwo.