Epizod 6.
Epizod 6.
E4 to odrebny epizod, e5 i e6 stanowia jakby calosc.
Dla mnie najlepszy jest E4 jako pierwowzor, natomiast E6 w calej trylogii.
Dodam, ze E2 ( na razie) w calej pentalogii.
znaczy jak piec filmow?
Przeciez 6 ma byc.
ze znaczy 5. Czesci 6-e3 jeszcze nie ma i trudno mi ja ocenic. Dlatego odnioslem sie do nakreconych juz filmow. Ale prawda rowniez jest, ze moge obejrzec e4 i koniec, a gdy zaczne e5, to musze natychmiast obejrzec e6-tak jak napisalem stanowia dla mnie calosc( najchetniej polaczylbym je w jeden film, moze kiedys to zrobie?). Wedlug przeslanek e3 powinien mi sie najbardziej podobac...ale nie wybiegajmy w przyszlosc.
A New Hope the best Po obejrzeniu tego właśnie epizodu wciągnąłem sie w świat SW... więc go wspominam go najlepiej :>
...przyznają zgodnie, że E V jest de best!!!
Ach ten klimacik!
Jestem zszokowany, że nikt z was tego nie napisał przede mną... no cóż - fan fanowi nierówny, nie każdy widział Trylogię w kinie w latach 80-tych. To zostaje w człowieku...
Ale ja szanuję wszystkie opinie... nawet tych co Starwarsy znają od niedawna...
http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=10337#10389
tam wypowiadali się fani tak starzy, że brody to mają do pasów i podzielają w większości zdanie o świetności TESB
Fabuła: 6 i 1
Efekty spec. 1 i 2
aktorzy: 4,5 i 6
pojedynki: 2
muzyka: all
właściwie to wszystkie lubie za "coś" E1 ma wyścig Podacerów i Darth Maula . E2 ma battle for Geonosis i Jango . E4 ma Vadera .E5 i E6 ma wspaniałe walki w kosmosie
Część trzecia też przekręci wielu "uwielbiaczów innych epizodów" Czas pokaże...
od początku jakbym miała sobie poukładać który mi sie najbardziej podobał to:
-TESB
-ANH
-ROTJ
-AOTC
-TPM
i gdzies jeszcze bedzie E3 ,sama jestem ciekawa ktora pozycje w mej liscie zajmie !!
nie istnieje
poprostu
There is no spoon
takie jest przynajmniej moje zdanie
mialem w zyciu momenty w ktorych po kolei kazdy epizod uznawalem za najlepszy, z roznych powodow, az w koncu doszedlem do wniosku, ze to za co kocham gwiezdne wojny, to ich calosc. Nic na mnie tak nie oddzialywuje, jak cala, niesamowita galaktyka SW.
Moze i TESB ma klimat, moze w AOTC sa swietne efekty, ale dla mnie te filmy stanowia jedna calosc, jedna historie, jedna galaktyke.
Moj drugi dom
sa seriale TV o Ewokach !!!!
a tak naprawde to E5 i E6 ....w E6 muzyka podczas zasadzki imperialnej ....szczegolnie jak sie jeszcze gralo w X-Wing Alliance i widzialo manewery Mon Calamari Cruiser .... noi pojedynek z Vader ...Throne room duel ...zyc nie umierac ....ale najbardziej w pamieci zapada TESB ....pojawienie sie Yody ....zamrozenie Hana Solo ..."I`m your father" ......a co do "jednej calosci wszystkich epizodow" .....to wolalbym nie porownywac Jar Jara do Tarkina ...hehe....
najlepsza jest całość , ale każda część jest inna w tym sęsie że niektóre są lepsze od innych np. ja osobiście wole (zozole) nie no bez jaj e5 i e6 , noi mam nadzieję że e3 mnie nie zawiedzie.
TESB. Film, który przez cały czas trzyma w napięciu. Potem ANH, AOTC, ROTJ i na końcu TPM...
Epizod V! Żadnych tam happy-endów tylko życiowe klęski bohaterów.
Zamiast ewoków czy gunganów mroczny klimat Ciemnej Strony.No i Cloud City -najlepsza lokacja w kinie sci-fi (oprócz Coruscant).Vader
zamiast bezmyślnej maszynki pokazany został z dużą głębią.Wreszcie
jedyna w Classic Trilogy genialnie zrobiona bitwa lądowa (lepsza jest
tylko nawalanka o Geonosis w AOTC)Również watki romantyczne nie
rażą tak bardzo jak w EII który przypomina pod tym względem telenowelę.A to że film ma 23 lata jest bez znaczenia bo jest coś takiego
jak kino PONADCZASOWE do którego Mroczne Widmo nigdy nie będzie
się zaliczać (i co z tego że ma komputerowo generowane potworki).
...lubie E6, szczególnie za bitwe o Endor , tyle tam bylo myśliwców, tyle dużych okrętów
Epizod 5 jest najlepszy, najmroczniejszy, jest bitwa na Hoth itd, ep. 6 jest też niezgorszy szczególnie wgniatająca w fotel kosmiczna bitwa o Endor, od 4 szystko się zaczeło więc jest kultowy a prequele... hmm mają tzw przebłyski (pody, Maul, bitwa na Geonosis) Może E3 czymś mnie ujmie. Może zabrzmi to dziwnie ale E1 i E2 są za bardzo komputerowe, niektóre ujęcia wyglądają jak wyjęte z jekiejś gry, albo filmu animowanego typu Mrówka Z, dziś AT-AT to by było kilka brył 3D, tekstury i tyle, a w "Imperium" te pojazdy były ustawiane klatka po klatce przez człowieka, więc mają więcej życia w sobie (jak na wielkie kupy żelastwa...)
I to z wielu powodów:
1. Klimat
2. Jabba
3. Endor (jak prawie wszyscy którzy wybrali E6 )
4.Końcowa scena zwycięstwa
A co do innych filmów to do ANH i TESB nie mam nic do zarzucenia, ale dziwi mnie jedno- za co wszyscy chwalą bitwę o Geonosis. Dla mnie jest tam za dużo tych wszystkich robotów i innych maszyn, nie możn asię w tym wszystkim połapać. Po prostu brakuje w tej bitwie autentyczności. Już lepsza była bitwa o Naboo, a nie wspomne już o Endorze czy Hoth-ie, który nie dorasta do pięt- ze względu właśnie na ich autentuczność.
Zaczynałem od E6(mialem wtedy z 7 lat ) później ogladalem E5( i to po francusku) a na końcu E4. Oczywiscie pozniej oglondalem juz to w normalnej kolejnosci ale jakoś tak dziwnie wyszło. Najbardziej podobał mi się RotJ. Najciekawsza fabuła moim zdaniem: znakomita scenka w pałacu Jabby(jedna z moich ulubionych) no i oczywiscie pojedynek father vs. son a także piękne zakończenie całej Sagi (aż łezka się w oku kręci) Chociaż muszę przyznać że TESB był równie dobry jak E5. W końcu pojawia się tam Yoda, zajebista bitwa na Hoth i zamrożenie Hana Solo nie wspominając już o słynnym "LUke!! I`m your father" SHOCK!!!
to E6 jest najlepszy !!! Te bitwy ten klimat (choc nie tak mroczny jak w TES i wszystko inne !!! E6 wymiata po prostu Ale fakt faktem że gdy pojawi się E3 to wszystkie epizody beda twozyly jedna spojną całosć.
co prawda już się wypowiadałem... ale...
Wtedy było wtedy...
Teraz bezkonkurencyjnie najleprzy jest Pierwszy Epizod... no może nie najlepszy... ale mam do niego wieeelki sentyment... to był mój pierwszy filmowy kontakt z Gwiezdnymi Wojnami... i to jedyny epizod który oglądałem TYLKO raz... i to nie cały... jakieś 10 minut nie oglądałem początku i trochę... np: jak była jakaś nudna (wtedy, teraz są super!) scena... pamiętam jak bardzo chciałem mieć poda Marsa Guo i Slide Paramity...
Czy mówiłem wam że na począdku myślałem że Anakin jest synem Luke`a? no bo miał na nazwisko Skywalker... a wcześniej SW nie oglądałem... naturalnie wiedziałem kto jest kto... (przewaznie) Wiedziałem że jest tam wielka małpa, Indiana Jones, Luke, Wader, i księżniczka... Jabbę też pamiętałem...
czyli podsumowując nie mam ulubionego epizodu... mam jedynie olbrzymi sentyment do TPM...
A mi najbardziej podobał się epizod V
-za ciemną stronę mocy
-za klimat
-za bitwę o Hoth
-"Luke J`m your father"
-Cloud city
-dużo kosmosu(star destroyery, tie, sokół)
-za końcową scenę przygotowania do bitwy.
Epizod VI może i byłby lepszy gdyby nie Jabba. Lubię oczywiście scenki z tym osobnikiem ale myśle że chyba niepotrzebnie tag długo tam się działa fabuła no i jeszcze niektóre stroje u Jabby obcych były rzenujące(zresztą kantyna w ANH była równie rzenująca). I dlatego ROTJ jest na 2 miejscu dla mnie
Ja podczas oglądania dzisiaj "Imperium kontratakuje" pomyślałem sobie właśnie o tym temacie. Pomyślałem, że tyle osób uważa Epizod V za najfajnieszy, ale jest dużo takich, którzy lubią najbardziej Epizod IV, są tacy którzy najbardziej lubią Epizod VI, tacy którzy lubią Epizod I oraz tacy którzy lubią Epizod II. Poczułem się wtedy sympatycznie, bo doszedłem do przekonania, iż wobec tego wszystkie części są naprawdę fajne. Pewnie jest taka moda wśród fanów, by mówić dobrze o Starej Trylogii, a krytykować Nową, ale to dosyć zrozumiałe i w sumie chyba przejściowe. Ja już o swoich preferencjach napisałem sporo i zdania nie zmieniam - uważam jednak, iż dla fana najgorsze jest takie licytowanie się. Kiedy ktoś mówi, że tylko to, a drugi, że tylko tamto, to w rzeczywistości cierpi na tym każdy z epizodów.
Masz racje co do tej mody Seba! na pewno jest to bardzo dużym czynnikiem powodującym silną krytyke nwych epizodów! Własnie ta moda, ta tendencja powoduje takie a nie inne zachowanie fanów! Równiez w sumie w penwym sensie ocenianie poszczególnego z Epizodów za najlepszy może byc także wywoałene moda i sugestją! Ja wczoraj tez obejrzałem TESB i mimo że uważałem że to najlpeszy Epizod to nie wiem czy nie zmienię zdania! Poza tym u mnie trochę tak jest, że po obejrzeniu danego Epizodu uważam zawsze jakiś inny za najlpeprzy...czyżby przesyt...
seba czy ty jestes filozofem? ponjiewaz czesto wyjmujesz takie (prawdziwe) stwierdzenia ......
Ze starej trylogii (jak dla mnie) najlepszy jest TESB. Wiem nie jestemn orginalny. Cenię go przede wszystkim za:
- Ciemną stronę mocy!
- Bitwa o Hoth
- Yoda
- "I`m your father"
- Miasto w Chmurach
Jedyne co mi się zupełnie nie podoba to scena z wielkim ślimakiem i tymi latającymi potworami w astroidzie. Jak dla mnie beznadzieja, tandeta, kino klasy D. Chętnie wywalił bym tą scenę.
Po TESB najbardziej lubię ANH. Chociaż tam już więcej rzeczy mnie denerwuje. A najgorszą częścią CT jest dla mnie ROTJ. Wręcz nie trawię tych idiotycznych Ewoków. Czy do cholery panie Luca$ie nie mogli być to Wookie tylko jakieś głupie, dziecinne, w stylu Gunganów małe nieporadne żenujące stworki? Ech...
Wogóle wkurza mnie to że wszyscy jezdżą jak kosiarka po trawniku po Nowej trylogii a Stara jest bez błędów, geniealna i wogóle. Oczywiście nie twierdzę że NT jest lepsza, ale Stara też nie jest bez zarzutów. No cóż. Czekam na E3
E5. Irvine był zdecydowanie najlepszym rezyserem jaki maczał rece w Star Wars ( Goerge może sie wypchać) i umiał stworzyc KLIMAT. Jak obejrzałem E4, byłem za rebelami. Po e5 jesem duszą i ciałem imperialnym Dziwi mnie że tak wielu z was mówiło o e6-tam...ekhem...ewoki:/...a E2....tam nadal Jar Jar....E1 pomińmy milczeniem...
podobają sie wszystkie epizody. Każdy epizod ma "to coś" w sobie [to tak samo jak zobaczysz fajną dziewczynę bo ma "to coś", mimo że kumplom się nie podba] i tak:
EI cenie za walki na miecze, Maula i intryge Palpatinea w senacie oraz za to że poraz pierwszy pokazano jak wyglądało szkolenie i zadania Jedi w Starej Republice.
EII cenie za klimat, dynamiczny pościg po ulicach Coruscant, wreszcie Jedi ruszyli [_._] i pokazali że są do pokonania w obliczu przeważających sił, heroizm Jedi, konflikt Obi vs Anakin, dalszy ciąg intryg Palpatinea, nawiązania do OT [Larsowie, Fettowoe]
EIII ???
EIV postać Hana Solo i Millenium Falcon ,wieśniak z Tatooine który spełnia marzenia, akcja na DS i bitwa o Yawin
EV epizod w którym czuć %MOC%, szkolenia Luka na Jedi, bitwa o Hoth, Pościg za Sokołem, akcja na Bespin, pojedynek Luke vs Vader i zwrot akcji
EVI wykorzystywanie Mocy przez Lucka w pałacu Jabby, akcja na barce Jabby, bitwa na Endorze, pościgi na speeder bike`ach, konfrontacja Luka z Vaderem i Palpim i przemiodna walka o DS2
W każdym epizodzie znajduje coś dla siebie i nie potrafie powiedzieć który jest najlepszy.
do czasu Epizodu 2 Attack of the Gungans, a więc teraz królują klony.
kantyna w ANH była wyrąbana w kosmos - kostimy może niezbyt szczegolne, ale sam fakt ze sie postarali... no bo takiego nagromadzenia istot nie masz nigdzie indziej wiec nawet AOTC wysiada ze swoja grafa komputerową
w wersji specjalnej
Nie mam ulubonego epizodu, każdy za coś lubie
ANH- dała początek SW.
TESB- mroczny klimat, ISD i ISSD, bitwa o Hoth, "I`m your father", Yoda
ROTJ- Bitwa o Endor, wnerwiony Imperator, ISD ISSD dużo ludzi z sojuszu.
AOTC- Bitwa o Geonosis, efekty, walka Yoda vs. Dooku.
TPM- Za ..........., nie wiem
ulubionego epizodu.
darzę sentymentem ST, natomiast mam wiele scen z kazdej z części, ktore lubię bardziej lub mniej.
To byłgłupi post ale chciałem usłyszeć opinie o każdym z epizodów.
Prawda jest taka że dla mnie nie istnieje nic lepszego od STAR WARS.
To jest całe moje życie które zaczołem Dawno, dawno temu w odległej galaktyce i nic ani nikt mnie od tego nie odciągnie jak większość z was.
Daże szacunkiem każdego kto nie wyróżnie żadnego z epizodów, ponieważ to jest JEDEN długi i piękny film, który zakorzenił się w NASZYCH życiach.
I żadne Matrixy, LOTR ani inne filmy nigdy nie będą dla mnie lepsze.
Zaczołem od żetonów TAZOS i jestem zadowolony z siebie że to zrobiłem dzięki temu mogę teraz powiedzieć że jestem z siebie DUMNY i z was również. Jesteście dla mnie jak rodzina, i nigdy lepszej nie znajdę.
...witaj po długiej nieobecności. Po drugie - napisałeś:
Jesteście dla mnie jak rodzina, i nigdy lepszej nie znajdę.
I o to w tym wszystkim chodzi. Dlatego spotykamy się na tym forum, a także na żywo... BTW: będziesz na Alderaanie? W końcu trzeba poznać swoją rodzinę
PS. Ale z drugiej strony życzę ci, żebyś jednak, mimo wszystko, znalazł lepszą rodzinę niż my
...najbardziej podoba się E6 i E5. Nie wiem czemu, może dlatego, że tam się najwięcej dzieje, a może za postacie... potem jest E4, który spodobał mi się za to całe wrpowadzenie, gdyby nie on nie wiedziałabym chyba nic o SW i bym nie mogła się szybko w ten klimat wciągnąć. Natomiast nie wiem kótry Epizod z nowe trylogii (raczej dylogi) najmniej mi się poodobał. Może E1 za tak okropną fabułę i za... chociaż nie umieszcze go na czawrtym miejscu... Wszak nie zasnęłam na nim jak na E2...
Na początku (jak byłem berbeć) wprost kochałem i oglądałem non-stop ANH. Po pewnym-długim- czasie przeżuciłem się na ROTJ w którym ewoczki, imperator i Jabba rządzili. Teraz natomiast jestem (od wielu lat) zafascynowany TESB. Efekty genialne, mroczność a nawet walka Luka z tatusiem jakoś bardziej mi się podoba od tej z ROTJ. Ta część chyba przychodzi z wiekiem. Ale także w całości popieram zdanie Dartha Extinationa którego przemówienie (zwłaszcza to z rodziną) przyprawiło mnie o łzy i wzruszenie- poważnie. Wielkie pozdro dla ciebie Darth i niech moc będzie z tobą i z całą Star Wars-ową rodziną !!!!!
Mi najbardziej podoba się ROTJ. Najlepszy pod względem efektów, historri jaka jest w nim przedstawiona i w ogóle...
Dlamnie najlepszym epizodem sa wszystkie............ a tak naprawde to wacham sie pomiedzy Powrot Jedi a Imperium Kontratakuje(z nowych wypatruje Zemsty Sithow)
A dla mnie najlepszy jest Epizod piąty, pościg w pasie asteroidów, bitwa o Hoth, pojedynek w Mieście w Chmurach, zamrażanie Hana, i MUZYKA!!!!!
Jak dotąd Epizod 6, ale coś mi się wydaje że Epizod III go przebije.... Mówię serio!
I miejsce - EV (za fabułe, potęgę Imperium - oraz pojedynek i rozmowę Luke`a i Vadera. I za "Impressive...most impressive" Vadera - IMO to najzabawniejsza scena w całej trylogii
II miejsce - ex aequo EVI (Vader!!! muzyka!) oraz EI (Qui-Gon Jinn i walka na miecze świetlne)
III miejsce - EIV (bo fajny i muzyka też oki, choć Marsza brak)
Wszystkie kocham tak samo IV za zapoczątkowanie wszystkiego, Obi Wana i Gwiazde Śmierci i w ogóle wszystko. V za Imperium, dialogi Lei i Hana...i 3PO i R2D2, Yode , zmrożenie Hana i jego "I know", no i końcowy pojedynek. VI za całą tą MOCną aure, śmierć Jabby, bitwe kosmiczną, rozmowe z Imperatorem, poświęcenie życia i odkupienie win przez Anakina.
... najlepszy był E4 - jako początek wszytskiego. Oczywiście E5 - Luke dowiaduje się, że Vader to jego ojciec. A najbardziej chyba E6 - Luke jako JEDI MASTER.
...niech MOC będzie z wami...
Master OSIN napisał:
A najbardziej chyba E6 - Luke jako JEDI MASTER.
-----------
Osobiście postać Luke`a bardzo lubię ale nie przesadzajmy z szafowaniem tytułami, on tam jest jeszcze Padawanem a dopiero pod koniec zostaje Rycerzem
Najlepszy Jest oczywiście Epizod VIII.
W koncu jeszcze nikt o nim złego słowa nie powiedział.
A na serio to mi sie Atak klonó podoba , imperium kontratakuje tez jest spoko, w sumie to najmniej podoba mi sie mroczne widmo ( ale nie uważam że jest jakieś straszne, po prostu gorsze od resztu)
1 przez Qui-Gona, uwielbiam tego gościa..wspaniały jedi szczególnie po przeczytaniu książek, 5 przez cały film, końcówka 6 to chyba nie muszę nic mówić
po raz pierwszy byłem na E5 w nie istniejącym już kinie przy Al. Armi Ludowej w gmachu, gdzie obecnie mieści się redakcja "Życia Warsdzawy", miałem może 12/13 lat. To był najbardziej wstrząsający mną film, jaki wówczas obejrzałem i.... tak mi zostało do dziś. Cała jednak saga jest zawsze dla mnie ucztą i ponadczasowym dziełem, do którego ciągle wracam, SW są stałą i główną pozycja mojej domowej filmoteki... Ostatnio także zacząłem dostrzegać gry komputerowe spod znaku SW. Właśnie kończę KOTOR1( wcześniej Akademia Jedi i II część przygód K.K., także Rouge Shwadron). Nie mogę jednak ciągle przekonać się do książek, przyznam, że pierwsza część (ksiązkowa), której akcja dzieje się tuż po zakończeniu ROTJ, mnie zniesmaczyła-miałem zupełnie inne wyobrażenia na temat dalszego losu bohaterów.. Książka ta wydała mi się po prostu kiepska, rozwlekła jak flaki z olejem, gdy usłyszałem o kolejnym tytule bodajże "Małżeństwo Hana Solo/Księzniczki L."-czy coś w tym stylu - odpuściłem zupełnie te wybroczyny intelektualne (skojarzyło mi się natychmiast z Harlekinem). Dla mnie osobiście nic nie przebije oryginału i stoję przy tym twardo. Acz kolwiek gry komp. mają w sobie dużo uroku, bardzo wciągają, KOTOR ma na prawdę ten klimat, który rozwija sie w pełni w sadze filmowej. Po prostu rewelacja.
Bardzo mi się podobał E5. Też jestem za TESB!
E6 jest moim ulubionym i to się już raczej nie zmieni. Żaden inny epizod nie wzbudzał we mnie tylu emocji co ten. Luke stający się Jedi, sceny w pałacu Jabby i walka na jego statku, bitwa na i nad Endorem oraz najwspanialszy pojedynek sagi, a zwłaszcza jego finał (nawet walka Obi-wana z Anakinem na Mustafar nie ma w sobie tyle dramatyzmu), postać Imperatora, jako prawdziwe ucieleśnienie zła (żadko wychodzi w filmie taką klasą istota na wskroś zła) i wiele innych. *Niemal* dorównuje mu TESB, ale jednak nie wzbudza takich emocji...
moim zdaniem 6 epizod jest lepszy od 5 pod wieloma względami a najważniejszy z nich to taki że konczy sie zapuszkowaniem Hana a zaraz potem jest e6 , a e4 ma o wiele gorsze efekty i widac ze byl z lat osiemdziesiatych
Najbardziej mi się podoba epizot 6 chociaż zaczęłam oglądać i wciągnął mnie epizot 4 ale tylko ep. 6 moge oglądać non stop
W OT rządzi - The Empire Strikes Back ... mroczne itd. czyli takie jak powinno być ... Świetne sceny i równie świetny klimat
Trudno jest się zdecydować bo to w końcu całość i każdy epizod ma coś, czego nie mają inne. Uwielbiam całe Gwiezdne Wojny. Ale jeśli mam ułożyć je w kolejności, to będzie ona taka:
1 ANH bo był pierwszy i to w nim się zakochałam oraz TESB bo jest pełen wspaniałych scen, świetnych dialogów, rewelacyjnej muzyki i ma ekstra klimat
2 ROTJ
3 ROTS i AOTC
4 TPM
ale każdy z nich oglądam z przyjemnością
A ja uwielbiam z classic trilogy: E5 i z prequeli: E3.
Dark Side Team rulez
1.Revenge of the Sith: epicki rozmach, Anakin vs Obi-Wan i "You were the chosen one!"
...i The Empire strikes back: mroczny klimat, muzyka, Vader, Yoda, częste ujęcia imperialnej floty z imperial march w tle i ofkors "No...I am your father"
3.Return of the Jedi: Vader wrzucający Imperatora do szybu i spalenie jego zbroi na stosie: najpiękniejsze sceny w sadze
4.Attack of the clones: Battle of Geonosis, Jango
5.A new Hope: pierwsza połowa filmu to majstersztyk, po lądowaniu Dreamteamu na DS zaczyna się równia pochyła w stronę kina klasy B. Na koniec jeszcze przebłysk w postaci bitwy o Yavin
6.Jar jar, nawet bardziej wnerwiający od tego pierwszego Ani...reszty nie trzeba
1. ROTS - za wspaniałą walkę ( pracę nóg i fantastyczne sceny ) Anakin vs. Obi-Wan, mistyczne sceny zabicia Jedi po rozkazie 66, pewien mroczny i przenikający klimacik, pełna akcji bitwa początkowa nad Coruscant, muzyka, dramatyczna miłość ( pewnie wielu mnie tu skrytykuje ), powstanie mojego ukochanego galaktycznego imperium, dialogi ( tu też pewnie wielu mnie skrytykuje - nie zapomne rozmowy Palpiego z Anakinem w teatrze czy w biurze, oraz rozmowy Anakina z Padme i Obi-Wan`em na Mustafar ); oraz walka Palpatine vs. Yoda.
2. TESB i ROTJ - za klimat, super dialogi, muzyka, Vader`a, imperialną flotę, Palpiego, potęgę imperium ( która niestety nie pomogła wygrać z rebelią ), fantastyczne sceny walk ( zwłaszcza ojciec vs. syn ), no i nie można tu wspomnieć o genialnym dialogu Palpatine z Luke, czy Luke i Vader.
3. TMP i AOTC - za Jar Jar Binks ( już widzę krytykę ) - on jest poprostu boski z tym seplenieniem i swoją niezdarnością; wyścigi na Tatooin, walki na Geonosis, jak zwykle klimat i muza, Maul, roboty separatystów, Darth Tyranus, klony, mały Anakin i jego brawurowa akcja na statku feneracji, Wicekról, i mógłbym jeszcze wiele tak wymieniać.
4. ANH - tradycyjnie za klimat i muze, Han Solo, Luke, Leia, Ben, akcja na pierwszej DS.
Generalnie jak powiedziało wielu moich przed mówców, każdy epizod jest szczególny i ma w sobie coś wyjątkowego. Nie można tutaj nie wspomnieć o genialnym duecie jaki tworzą R2-D2 i C-3PO. Ich akcje w każdej części nas bawią i pozostawiają niezapomniane wspomnienie. Można by tak wiele jeszcze pisać. To świadczy o tym jak wspaniałe są gwiezdne wojny i jak wiele mają nam do zaoferowania. Każdy z nas znajduje w nich coś dla siebie, praktycznie każdy kocha je za coś innego.
1. TESB - Za pościg w polu asteroid oraz towarzyszącą mu świetną muzykę, która z resztą jest wspaniała w całym filmie, za klimat w mieście w chmurach za Bobę Fetta i wzruszającą scenę na samym końcu, jak Luke, Leja i automaty spoglądają na odlatujacego Sokoła z nadzieją na lepszą przyszłość. Za wszystko! ten film jest kapitalny!
2. ROTJ - Przedewszystkim za niezwykły klimat który był szczególnie nasilony podczas pobytu Luka na gwieździe śmierci, i w zakończniu, które zawsze wzbudza we mnie wzruszenie.
3. ROTS - Za wspaniałe sceny walk, za Obiwana, który po obejrzeniu tej części stał się jedną z moich ulubionych postaci, za wzruszającą scenę rozkazu 66, powstanie vadera.
4. ANH - Nie ma już takiego klimatu jak epizody V i VI, ale bardzo fajnie się ją oglada.
5. AOTC - Za walkę na arenie, mnustwo fajnych rycerzy jedi.
6. TPM - Posiada epizod ten wspaniałe sceny, ale nie brakuje mu również żenujących.
1. A New Hope - za klimat!
2. The Empire Strikes Back - pięęękny film... w sumie to na równi z ANH... za I love you! Leii i I know Hana i za Yodę .
3. Return of the Jedi - za zakończenie i bitwę o Endor.
4. Revenge of the Sith - wzruszający i smutny film .
5. The Phantom Menace - klimat Starej republiki i Duel of the Fates.
6. Attack of the Clones - niestety nie podobał mi się... A miało być tak pięknie...
dla mnie najlepsze było imperium kontratakuje ale poza tym bardzo lubie 3,4 i 6 epizod
...najbardziej z całej serii episodów SW lubię E6.
bjutiful!! Przełom w świecie filmu i początak tego wszystkiego!!
Część pierwszą lubię za Dartha Maula i za Jar Jar`a(bo był śmieszny).
Cześć drugą lubię za bitwę na Geonosis i za Klony.
Część trzecią lubię za to że jest tam dużo wojoen, a zwłaszcza za to że jest dużo pojedynków na miecze świetlne.
Część czwartą lubię za Gwiazdę Śmierci.
Część piątą lubię za koniec czyli walkę Vadera z Luke`m kiedy Vader mówi żę jest ojcem Luke`a.
Część szóstą lubię za bitwę o Endor i za koniec czyli walke Vadera z Luke`m.
1.Rotj,Tesb
2.Anh.
3.AOTC
4.ROTS
5.TPM
wszystkie części są tak samo fajne, ale jeśli trzeba wybrać to tak:
1. ROTS
2. TESB
3. ROTJ
4. AOTC
5. ANH
6. TPM
Imperium Kontratakuje jest moim zdaniem najlepsze, bo jest bardzo mroczne, ale Powrót Jedi też mi odpowiada , bo dużo wyjaśnia.nie mówiąc już o Nowej Nadziei... klasyka.
ROTS - lubię ten epizod za wiele pojedynków na miecze(szczególnie mój ulubiony z całej sagi czyli Obi vs Ani), lubię go za mroczny klimat, najlepsze efekty specjalne ze wszystkich części...I lubię też ROTJ - za kluczowy, ostatni pojedynek sagi.
Najlepszy jest 6, szczególnie za tą scenę na końcu Zawsze mnie rozczula xD
1. TESB - za walkę Luke vs Vader na Bespinie i wyjawienie rodzinnych sekretów rodu Skywalkerów; bitwę na Hoth; pościg Executora ^^, przygnębiający klimat;
2. ANH - za: `abordaż` na Tantive 4 (nie zapomnę do końca życia); Leię i jej charakterek!,
3. ROTJ - za: Imperatora (he`s my man!), śmierć Vadera buu, za tekst Luke`a "I`m a Jedi like my father before me";
4. ROTS - za: Obi-Wana generalnie, dobre walki, rozkaz 66 i `odkrycie kart` przez Sithów;
5. TPM - może za powrot SW , Maula i Sidiousa
6. AOTC - sekwencje na Kamino, pościg za Zam, wytłuczenie wioski Tuskenów. (generalnie ta część to herezja )
Wszystkie epizody są super i nic sie na to nie poradzi
co udzielasz gópiej odpowiedzi. Kto jest większym gópcem, gópiec co zadaje gópie pytanie czy gópiec co na nie odpowiada ?
...poćwicz ortografię zamiast nabijać posty na Bastionie. A moim zdaniem najlepszym epizodem jest Ep.II
to moim zdanie Zemsta Sithów. Piękna muzyka, koniec bez happyendu, kilka pojedynków na miecze świetlne, ogromna ilość światów pokazana, może na krótko, ale zawsze. Poza tym powstanie Imperium, Order 66, śmierć Padme.
Zaś bitwy nad Coruscant, na Kashyyyk i na Utapau oraz na Mygeeto, itp. mimo iż były krótkie, były spektakularne i ciekawe. Dlatego ROTS.
Na kolejnych miejscach:
2 - ESB
3 - AOTC
- ROTJ
4 - ANH
5 - TPM
mam dość półgłówków którzy piszą ze ROTS jest najlepszą częścią sagi przecież to szajs (a mimo to jest najlepszą częścią z nowej trylogii wiec jaką poziom na NT sami wiecie) nie rozumiem co wam się podoba w tej części ??? marne dialogi ??? czy może drętwe sceny miłosne między Padme i Anakinem ??? proszę powiedzcie bo to mnie gnębi dlaczego nie podoba się wam stara trylogia ... a ten kicz .. proszę powiedzcie bo jestem naprawdę ciekawy co siedzi w waszych pustych głowach wypranych z resztek inteligenci ???
Otóż chodzi o to, że każdy ma swój ulubiony epizod Star Wars, a ty zwyczajnie obrażasz, i to w cholernie chamski sposób fanów, którzy lubią ROTS. Więc pytam się: Łagodniej i tolerancyjnie(ważne słowo) nie można zapytać?
Z mojej strony odpowiadam: w ROTS podoba mi się to, że jest dużo pojedynków na miecze świetlne(takiej liczby nie ma w pozostałych częściach), są one ciekawe, a poza tym proklamacja Imperium Galaktycznego, Rozkaz 66, bitwa o Coruscant, przejście Anakina na CSM i niesamowita kreacja Sidiousa - prawie każda jego kwestia jest świetna i o nim nie można powiedzieć, że ma drętwe dialogi.
co prawda, ja nie nazwę półgłówkiem osoby, która uznaje RotS za najlepszy epizod (choć nie podzielam takiej opinii), ale osoba, której podoba się przejście filmowe Anakina na CSM się niepokojąco do takowej rangi zbliża . Stover to jako tako w książce uratował, ale mimo wszystko pozostaje niesmak z powodu gwałtowności i braku sensownych argumentów dla tej decyzji.
może sie nie znam, ale czemu uwazaszm sceny milosne za dretwe? Moze sie nie znam, ale moim zdaniem byly bardzo realistyczne...
Nowa Nadzieja
Ja najbardziej lubie Epizot 6,jest klasyczny,a jednak technika w nim jest bardzo zaawansowana.
Ale jakbym miał zrobic ranking...
1.TESB za Bitwę o Hoth, Bobę, Bespin i "I am your father"
2.ROTJ za świetne sceny na Tatooine, za najlepszą bitwę w kosmosie, świetny pojedynek i pościg na skuterach po lesie
ROTS za świetne splecenie OT, NT i EU i za najlepszy pojedynek w sadze
ANH bo wszystko zaczęło i za sceny w kantynie, na DS, bitwy o Yavin...
3.AOTC świetne pojedynki i bitwa o Geonosis, fajnie zrobione Kamino i Courscant
TPM wyścig, fajnie pokazane Tatooine i oczywiście Darth Maul i wspaniały pojedynek
Wszystkie za klimat
Najlepszym epizodem Gwiezdnych Wojen, jedynym zrobionym na poważnie, najlepszym pod względem artystycznym, najbardziej pomysłowym i w stylu hard sf jest Imperium Kontratakuje, i to głównie zasługa Kershnera, bardzo dobrego reżysera skądinąd.
Także:
1. TESB
2. ROTS
3. ROTJ
4. AOTC
5. TPM
6. ANH
Z tym, że najrzadziej wracam do ROTJ i ANH, zwyczajnie nie przepadam za tymi filmami. Powrót Jedi jest robiony na jedno kopyto i zbyt szybki, jednocześnie przewidywalny choć oczywiście bardzo dobry, natomiast Nowa Nadzieja jest czymś czego nie trawię, jedynie sceny w kantynie i bitwa o gwiazdę śmierci są dla mnie ciekawe, pozostałe błąkanie się po gwieździe jest zbyt bajkowe.
1. ROTJ (ogromna dawka akcji, wiele wątków rozgrywających się w tym samym czasie)
2. TESB
3. ANH
4. TPM
5. ROTS
6. AOTC (zdecydowanie najgorszy, fabuła całkiem fajna, ale przez cały film czuć, że autorzy nie podeszli do niego na poważnie, no i ta scena na arenie Geonosis - zupełnie idiotyczna ze strategicznego punktu widzenia)
1. TESB (za ironiczne powiedzenia Hana Solo, Hoth, ucieczkę Sokoła, Dagobah i trening u Yody, Bespin)
2. ROTJ (za Tatooine, Endor, pojedynek Luke vs Vader)
3. ROTS (za pojedynek Anakin vs Obi-Wan, Rozkaz 66, ogólnie za bitwy rozgrywane podczas Wojen Klonów na poszczególnych planetach i za mroczny klimat)
4. TPM i ANH (TPM - za Tatooine i wyścig, pojedynek Qui-Gon & Obi-Wan vs Darth Maul,; ANH - za Tatooine i kantynę, Gwiazdę Śmierci i bitwę nad Yavin 4)
5. AOTC (za pojawienie się Geonosis i Kamino)
Ogólnie wszystkie części z naciskiem na OT za klimat, a wszystkie za muzykę.
1.TESB
2.ROTJ
3.ANH
4.ROTS
5.TPM
6.AOTC
Indy Jones,wyjąłeś mi to z ust,kocham tą muzykę,momenty na Kamino w AOTC,mielonkę robioną przez Imperatorka w ROTS,teksty w TESB i ANH oraz całą resztę,która była przyczyną,że się pojawiłam na Bastionie.
hmm..............
1.3
2.1
3.6
4.5
5.4
6.2
mam nadzieje że wszyscy rozumieją
Mi najbardziej podobała się ROTS,bo było dużo walk na miecze świetlne i dobre efekty specjalne.
Nie wybiore ,wszystkie episody były super, ale ep. III był w tym fajny, że było dużo walk na miecze świetlne
Epizod III Gdyz podobał mi sie General Grievos, oraz order 66. Ale inne tez są super
1. TESB - za fabułę (Im your father) i genialny klimat
2. ROTS - mrok, niezły scenariusz, świetne pojedynki na miecze
3. ROTS - fajne zakończenie sagi, mimo wszystko lubię ewoki
4. AOTC - bitwa o Geonosis, znośna fabuła, Jango, minus za wątek miłosny
5. ANH - raczej słaba fabuła i efekty, jakieś takie... nijakie
6. TPM - poza scenami z Maulem - strasznie słaby. Jar-jar :/
Jak dla mnie to 1.TESB fajny klimacik i najlepszy tekst w SW(I`m your father)
2.ROTJ gdyby ewoki miały blastery
3.ROTS fajne pojedynki, Grievous astmatyk
4.ANH charakter Lei i ,,futrzany dywanik``
5.AOTC bitwa o Goeonosis Fett reszta słabsza
6.TPM poza Maulem klapa. Tego Jar-jara to bym własnymi rękami w kiblu utopił
Bezapelacyjnie 5.TESB jest genialne,min.atmosfera w Sokole.
Jak dla mnie najlepsza część SW to TESB. Na sam początek Bitwa o Hoth, potem pojawia się Yoda, relacje Leia-Han, po raz pierwszy można usłyszeć Marsz Imperialny, no i tutaj dowiadujemy się że Vader to ojciec Luke`a. Oczywiście jest tutaj też ten klimat Starej Trylogii, którego w nowych częściach brakuje. To są te rzeczy które najbardziej cenię i lubię w TESB i przez to sądzę, że ta część jest, mówiąc wprost, najlepsza
Trudno mi jest powiedzieć którą z części całej sagi jest najlepsza.... ale na pewno urzekła mnie "Nowa nadzieja" którą oglądałem w kinie jako 15 latek... Sam pomysł, efekty (jak na tamte czasy!) muzyka Johna Wiliamsa (Oscar! - dziś to już klasyk) no i oczywiście wątek Obiwana i zmiana samego Luke,a... Później "Imperium kontratakuje" za bardziej filozoficzne podejście do tematu - wątek Yody! i bardziej mroczną stronę nie tylko naszej duszy..........
1 RotJ
2 TESB/ANH
3 TPM
4 RotS
5 AotC
... 1 za finałową walkę, 2 za udział klasycznych klonów, 3 za mega-szajbę anakina. Resztę cenię za fabułę.
Epizod 3 bo: fabuła, swietnie ukazali przeobrażenie się Anakina w Vadera i ta walka na Mustafar...
1. ANH - za klimat oraz wprowadzenie do świata SW,.
1. ROTS - za walki na miecze świetlne, efekty specjalne, rozkaz 66, końcowe pojedynki, smutny koniec oraz genialne połączenie OT z NT.
2. ROTJ - Lubię ten film za postać imperatora, zniszczenia gwiazdy śmierci, walki Luka z Vaderem oraz za Leię w fajnym ubiorze
3. TESB - lubię za hoth, brak haappy endu, walka Luka z Vaderem. Po prostu dobry film.
4. TPM - trochę taki film familijny niestety, końcowa bitwa i walka( Maul) spoko.
5. AOTC - niestety ostatnie miejsce. Anakin wkurzający, kiepski wątek miłosny, końcówka spoko.
ulubiony to Zemsta Sithów ,na drugim miejscu jest Powrót Jedi za sentyment(pierwsza część SW jaką całą obejrzałam) mimo,iż jest na tym samym poziomie co Imperium Kontratakuje.Potem Atak Klonów za rewelacyjną arenę,pojedynek i pościg za Zam.Następnie Mroczne Widmo.Na ostatnim miejscu jest u mnie Nowa nadzieja przyznam,że jak dla mnie ta część lekko odstaje od reszty.
Tu też się nie udzielałem??? Dziwne. Bardzo, bardzo dziwne. No, ale dobra. W takim bądź razie, skoro się nie udzielałem w tym temacie wcześniej, to zrobię to w tej chwili. A więc odpowiedź na pytanie, zadane przez autora topicu: Zemsta Sithów. Niech Moc będzie z Wami.
Według mnie najlepszymi Epizodami są Powrót Jedi i Zemsta Sithów, ale jeżeli miał bym wybierać pomiędzy tymi dwoma to wybrał bym Powrót Jedi.
dla mnie to Epizod VI. Różnica między nim, a V jest niewielka, ale jednak wygrywa. Dopełnienie się historii, ostateczne dojrzenie Luke`a do bycia Jedi i pokazanie tego na drugiej Gwieździe Śmierci to jest coś co mógłbym oglądać w kółko. Sceny z niej to dla mnie kwintesencja całej sagi.
A cała lista jak by wyglądała?
ROTJ
TESB
ANH
TPM
ROTS
AOTC
Moim ulubionym epizodem jest oczywiście TESB. Jednak każdy z epizodów ma swoje dobre strony. Na przykład TPM ma ciekawy, ale krótki wątek polityczny. W AOTC nieźle wyszedł wątek Obi-Wana, oraz wprowadzenie postaci Hrabiego Dooku. Zatem nawet w tak słabych częściach z jakie powszechnie uważa się TPM i AOTC można uchwycić "coś" co nadaje filmu sens.
Ja również uważam The Empire Strikes Back za najlepszy epizod sagi. Żadnej innej części nie oglądałem tyle razy, co tej. Bitwa na Hoth, nauki Jedi na Dagobah, czy w końcu pełne akcji sceny na Bespinie - moim zdaniem nic tego nie zastąpi. Długo się zastanawiałem, czy Return Of The Jedi jest lepsze od The Empire Strikes Back, ale ostatecznie wygrywa to drugie.
Jeśli chodzi o filmową hierarchią, to wygląda ona u mnie tak:
- The Empire Strikes Back
- Return Of The Jedi
- Revenge Of The Sith
- A New Hope
- Attack Of The Clones
- The Phantom Menace
Mój ranking wygląda:
The Empire Strikes Back
.(Duża różnica)
.
.
Return of the Jedi
Revenge of the Sith
A New Hope
(od tych niżej bardziej cenie serie CW Tarkowskyego )
Attack of the Clones
The Phantom Menace
1.TESB - absolutne mistrzostwo, w tym filmie nie zmieniłbym nic
2.ROTS - mimo wielu, wielu rzeczy, które powinny być zrobione lepiej, jako całokształt epizod wypada świetnie. Mrok, pełno akcji, rozkaz 66
3.ANH/ROTJ - ostatnio coraz bardziej doceniam pierwsze Star Warsy, a ROTJ kiedyś był moim ulubionym epizodem. Teraz jakoś nie mogę przeboleć wątku z ewokami (wybitnie mi nie przeszkadzają, ale zdecydowanie za dużo czasu im poświęcono)
4.AOTC - przewijam wątek miłosny i cieszę się świetnymi scenami walki (arena!), ciekawą fabułą. Ale niestety część filmu, która jest tandetnym romansidłem bardzo psuje całość
5.TPM - jest kilka naprawdę świetnych motywów, ale ogólnie wyszło... wiadomo. No i jakoś średnio do mnie przemawia mały, lokalny konflikt jako główny problem filmu.
Ostatnio, po bardzo długiej przerwie postanowiłem obejrzeć znowu wszystkie epizody Star Wars chronologiczne. Każdego dnia wracałem do odległej Galaktyki i zwracałem uwagę na rzeczy na których kiedyś się nie skupiałem. Skłoniło mnie to do krótkich rozważań.
Epizod 1 mam wrażenie był najbardziej logiczny i najbardziej spójny o dziwo Dialogi miały sens, szczególnie te natury politycznej. Korupcja w Senacie, zmiana kanclerza. Dodatkowo tą cześć oglądało mi się najszybciej ze wszystkich. Nawet nie wiem ile czasu siedziałem wgapiony w monitor. Zawsze byłem dobrze nastawiony do Mrocznego Widma i po długiej rozłące nie zawiodłem się. Ten epizod ma w sobie coś do czego zawsze z chęcią będę wracał.
Jeżeli chodzi o Atak Klonów to miałem największą bekę I wcale nie byłem tym faktem zdziwionym Sceny Anakina i Padme, no tak naprawdę sceny z Anakinem, były przekomiczne i żenujące. Jego „zaloty” oglądałem z lekkim smutkiem co do scenariusza i gry aktorskiej. Może to nie wina aktora, tylko tych dennych rozmów? Przez większość filmu wraz z kolegą nie mogliśmy się przestać śmiać. Oczywiście sama akcja z klonami jest fajna, tak samo jak wizyta Kenobiego na Kamino. Ten film nie jest dobry
W Zemście Sithów przeżyłem zdziwienie bo okazało się, że Hayden Christensen umie i potrafi dobrze zagrać Anakina. Ogólnie Epizod III jest najbardziej „epicki” z wszystkich filmów SW. Szczególnie sceny z Palpatine’em były interesujące. Jego charyzma, rozkazy, wydanie Rozkazu 66, opowieść o swoim dawnym mistrzu były bardzo dobre. Do tego dochodzi oczywiście ukazanie samego rozkazu, walka Obi-Wana z Anakinem, przemiana w Vadera, dialogi. Dość intrygująco oglądało się grę Samuela L. Jacksona po obejrzeniu dzień wcześniej Pulp Fiction ;D
Nowa Nadzieja jest najbardziej luźną i najbardziej przygodową częścią z wszystkich. Walka na miecze między Vaderem a Benem choć zrealizowana dość dawno temu nie wygląda źle, podobnie atak Rebelii na Gwiazdę Śmierci. Mimo wieku ten film wciąż się nie nudzi. Bawiła mnie szczególnie scena między Luke’iem, Biggsem i jakimś pilotem, w której owy pilot pyta się Biggsa czy Luke da sobie radę, po czym entuzjastycznie oddaje X-winga w ręce nowego, nieznanego pilota, który mógł nigdy nie latać w żadnym myśliwcu
Epizod V ponoć jest uznawany za najbardziej klimatyczny film z całej sagi. Nie wiem w jakim aspekcie miało się to ujawnić, ten film dla mnie nigdy nie był jakiś przełomowy albo genialny. Momentami Imperium Kontratakuje wydaje się wręcz filmem nudnym, z powodu dość długiego rozwlekania w czasie scen. Niewątpliwie jednak bitwa o Hoth, sceny z Yodą czy finał przygody na Bespinie ogląda się dobrze. Jednak tylko przy tej części pod koniec chciałem już końca W Ataku Klonów finał jest podniosły, wyruszenie wojsk Republiki na wojnę jest świetne.
Epizod VI od zawsze był dla mnie najlepszym epizodem, najciekawszym i zawsze do niego chętnie wracam. Bitwa nad Endorem jest świetna, podobnie jak walka Luke z Vaderem. Same ostatnie sceny zawsze mnie wzruszają. Dość ciekawy jest moim zdaniem motyw żałoby w Starej Trylogii. Żałoby, która trwa maksymalnie 10 sekund Jest to dość niezwykłe w porównaniu do Nowej Trylogii, gdzie co chwila ktoś płacze albo przeżywa kryzys
Reasumując mój ranking:
1. Powrót Jedi.
2. Zemsta Sithów.
3. Mroczne Widmo.
4. Nowa Nadzieja.
5. Imperium Kontratakuje.
6. Atak Klonów (o dziwo )
Ile masz lat?
17, szykuje się jakiś pocisk ?
Nie. Ja jeszcze 10 lat temu też kręciłem nosem podczas seansu TESB, to film, który albo z czasem pokochasz albo i nie.
Mi się udało, zobaczymy jak będzie z Tobą
p.S. Też robię maraton SW, ale jedną część co miesiąc
Właśnie za każdym razem gdy oglądam TESB czuję, że kolejny raz będzie lepszy Szczególnie, że to było moje pierwsze spotkanie z SW lata temu.
Jednak tak sobie ostatnio myślałem jakbym miał do wyboru obejrzenie Nowej Trylogii czy samego Powrotu Jedi to i tak bym wybrał Epizod VI, dla mnie to arcydzieło
Zabawne, ostatnio też zabrałem się za ślimaczy maraton, bo nie widziałem Gwiezdnych wojen już z 6 czy 7 lat, ale akurat Powrót Jedi, tak jak zapamiętałem, okazał się dla mnie najgorszą częścią oryginalnej trylogii. Serio, dla mnie ten film ratują wyłącznie sceny konfrontacji Vader-Luke-Imperator, które faktycznie są nieźle napisane, wyreżyserowane, jest w nich moc i emocje. Do tego dosyć klimatyczna końcówka. Daje to tyle, że przy napisach końcowych mamy w głowie nieźle zrobione zakończenie, a trochę już zapominamy o tym co było wcześniej. A moim zdaniem pierwsza połowa (jeśli nie dwie trzecie) filmu to jest poziom prequeli, niekiedy gorzej. Cała sekwencja na Tatooine, zwłaszcza gdy spojrzy się na to chłodnym okiem, jest naprawdę kiepska. Chaotyczna, fabularnie przekombinowana, zrealizowana trochę bez pomysłu. Dalsze sceny na Dagobah czy spora część Endora to też mało przyjemne doświadczenie.
Ogólnie odnoszę wrażenie, że poza tą finałową konfrontacją cały film jest nie do końca przemyślany. Mnóstwo niepotrzebnych, powrzucanych na chybił trafił scen, kiepskie tempo i ekspozycja... Jedne wątki są załatwiane w tempie ekspresowym i skaczemy z miejsca na miejsce, inne ciągną się nie wiadomo po co. Widać tu już trochę zaczątki zjadania własnego ogona, świadome wałkowanie tych samych chwytów. Nie wiem jak to do końca opisać, gdy wspomina się ten film, nawet krótko po seansie, nie wydaje się taki zły. Ale mnie zwyczajnie wymęczył i moim zdaniem lekką ręką można go było skrócić o przynajmniej pół godziny, nie mówiąc już o jakimś ogarnięciu scenariusza. Do tego żenujące wstawki z edycji specjalnej i późniejszych ulepszeń (chociaż i tak jest lepiej niż w Mos Eisley w Nowej nadziei).
Z drugiej strony przy Imperium trochę bałem się, że mam wypaczony obraz tego filmu i nie będzie nawet w połowie tak najlepsiejszy, jak go zapamiętałem. Ale był. I moim zdaniem to widać, różnica warsztatowa między piątką a szóstką jest olbrzymia. Dużo lepsza narracja, styl, tempo. Więcej klimatu, wszystko wydaje się bardziej przemyślane. I to się jakoś podskórnie czuje i film ogląda się lepiej. Powrót Jedi jest dla mnie strasznie chaotyczny, w czym trochę przypomina mi niektóre z nowszych filmów. I pomijając już nostalgię, to w gruncie rzeczy masa rozwiązań fabularnych z tego filmu jest po prostu kretyńska
Być może właśnie ten chaos tak mi się podoba w EPVI, cały czas coś się dzieje i dla mnie ta fabuła ma sens. Plan odbicia Hana nie udaje się, więc bohaterzy improwizują. Potem gadki z Yodą, i ostateczna bitwa, która jest dla mnie najlepszą z wszystkich części, chodzi mi o kosmiczną.
Oglądałem wszystkie części z kolegą i to właśnie przy TESB mieliśmy największe problemy z rozgryzieniem akcji. Luke bez problemu ucieka z Hoth, a Sokół Millenium ścigany jest przez cały film, potem "cudowne" odnalezienie systemu Bespin bez hipernapędu Z pewnością podobne błędy występują w EP VI, ale jakoś nie odczuwam tego tak mocno.
Ten wspomniany chaos i styl prowadzenia narracji powoduje u mnie, że mimo niejednokrotnego obejrzenie Powrotu za każdym razem w pewien sposób czuję się jakbym na nowo odkrywał tą część.
Na pewno to kwesta gustu, mi TESB jak wspomniałem zupełnie nie odpowiada, nie rozumiem też jaki jest tam klimat, który ma przewyższyć klimaty innych części? Nie mam pojęcia w czym to ma się przejawiać? Mrok? Tajemnica? Zupełnie nie mogę tego odczuć. Znaczy się oceniłem TESB dość nisko, ale nie znaczy to, że EP V jest prawie Atakiem Klonów EP II to poniżej rankingu prawie TESB jest na równi z Nową Nadzieją i Zemstą Sithów, ale to jedyna część gdzie momentami naprawdę się nudzę.
Myślę, że EP V jest dla fanów chyba najważniejszym epizodem. Dowiadujemy się więcej o istocie Mocy, pokazany jest trening Luke`a, widzimy po raz pierwszy Imperatora, są cytaty, które przeszły do historii.
Ale dla mnie wszystko to gaśnie w porównaniu do bitwy o Drugą Gwiazdę Śmierci czy scenami z Imperatorem. Choć pierwsze sceny na Tatooine z pewnością nie są czymś niesamowitym reszta filmu dla mnie nadrabia. Jest dla mnie takim wzorem przygód Gwiezdnych Wojen.
Mariobaryla napisał:
A moim zdaniem pierwsza połowa (jeśli nie dwie trzecie) filmu to jest poziom prequeli, niekiedy gorzej.
-----------------------
Herezja!
Nie no, zupełnie poważnie... rozumiem, że może w przekonaniu innych (nie moim) odstawać od reszty, ale porównywanie go z prequelami... Im jestem starsza tym boleśniejsze są powroty do tandetnych prequeli i coraz gorzej znoszę kolejne seanse (w którym momencie patyna sprawia że kiepskie filmy robią się miłą ramotką?), natomiast Stara Trylogia trzyma się dalej świetnie.
Toś mnie zaskoczył
Prequeli nie oglądałem równie dawno, więc może porównanie nieco na wyrost, ale nie zmienia to faktu, że Powrót Jedi zawsze robił na mnie najmniejsze wrażenie, poza wątkiem odkupienia Anakina. To nie jest oczywiście zły film, ale brakuje mi w nim jakiegoś szlifu, spójności, "wizji". Może to właśnie przez ten rozdźwięk stylistyczny i jakościowy pomiędzy wątkami? Takie TESB było pod jednym i drugim względem dosyć spójne. Tu mi się gryzły sceny świetne z tandetnymi.
Całościowo nie jest źle, wrażenie zostaje sympatyczne, ale niektóre fragmenty imo są naprawdę "prequelopodobne". A z tą próbą czasu... Cóż, moim zdaniem taki na przykład pościg śmigami wygląda momentami naprawdę słabo, tyle, że drzewa ładne
Nie wiem, takie mam "subiektywne" wrażenie, TESB przypomniało mi, że SW lubię nie tylko z nostalgii i to faktycznie świetne kino, RotJ przypomniało mi, dlaczego nie mam parcia na regularne powroty i stawianie OT na jakimś piedestale. Coś w tym filmie nie trafia w mój gust.
A ja niedawno powtórzyłem TESB i jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu że to najlepszy epizod SW .
Skoro i tak można, to się dołączam.
1. RotS & TESB (ex aequo)
2. RotJ
3. ANH
4. AotC
5. TPM
Nie mogę usnąć, więc też wyklikam swój osobisty ranking:
1. TESB
2. ROTS
3. TPM
4. ANH
5. ROTJ
6. AOTC
Wątek ma 12 lat, aż miło popatrzeć jak poważnie o SW wypowiadały się w nim osoby, których dzisiaj tu brakuje
Mój Ranking:
1. ANH
2. ROTJ
3. TESB
4. TPM
5. ROTS
6. AOTC
To ja też wpisze własny ranking, o proszę:
1.TESB
2.RotJ
3.RotS
4.ANH
5.TPM
6.AotC
Ciekawe na którym miejscu będzie TFA, na razie zapowiada się wysoko .
Niesamowite jak jeden rok może aż tyle zmienić. Jestem po maratonie wszystkich części i mój „ranking” uległ lekkiej zmianie w porównaniu z tym co pisałem rok temu (kilka postów wyżej )
Teraz będę pisał nie pod względem chronologii wydarzeń, ale od razu pod względem jakości. I będzie wiele, wiele linków do obrazków, filmików bo jakoś lepiej mi to zwizualizować
1. Pierwsze miejsce to oczywiście wciąż Powrót Jedi .Jest to perfekcyjne zwieńczenie sagi. Przeznaczenie Anakina dokonało się. Ten film ma momenty słabe, np. nudzi mnie poszukiwanie Lei na Endorze czy sama akcja z uwolnieniem Hana (w szczególności w pałacu, bo potem jest świetnie). Ale epizod ten jest taki jaki powinien być, rozwiązanie zagadek, ostateczna walka dobra ze złem, odkupienie Vadera. Kocham bitwę kosmiczną o Drugą Gwiazdę, ale najlepsze jest to : https://www.youtube.com/watch?v=YZ_j3s5xj8I
KOCHAM. Ujęcie na maskę Vadera jak widzi cierpiącego Luke’a ta muzyka i moment decyzji. Za każdym razem dostaję dreszczy. Uwielbiam też samą końcówkę, gdzie pokazane są duchy Jedi i http://www.slate.com/content/dam/slate/blogs/browbeat/2011/09/29/hugo_chavez_caption_contest/Return-of-the-Jedi-ending.gif.CROP.original-original.gif
Może i to banalne, ale dla mnie to najpiękniejsza scena z całej SAGI. Bohaterowie wygrali ich przyjaźń trwa.
Epizod VI to też Lando, którego chcę więcej i więcej. Razem z Hanem tworzą wyborny duet i te jego „old buddy”. Chciałbym o nim film. Reasumując dla mnie to najlepszy epizod SW i jeden z ulubionych filmów. ROTJ mogę oglądać i oglądać, niewątpliwie mam do niego sentyment z dzieciństwa, kiedy to jako dzieciak jarałem się bitwą o II DS. i walką na miecze świetlne.
2.Nowa Nadzieja – ten film powinien być na pierwszym miejscu za to, że dał początek tylu wspaniałym historiom. Historia nie jest porywająca, przewidywalna momentami. Ale to jest początek GWIEZDNYCH WOJEN, uwielbiam oglądać ten film raz po raz. Tu każda scena mnie wzrusza, wracam do dzieciństwa, do samych początków gwiezdnej przygody.
https://www.youtube.com/watch?v=1Kgl9gmtvZo ta scena wciąż mnie rozwala, dobra rekrutacja rebelio
To w tej części poznajemy http://images2.fanpop.com/images/photos/3700000/Star-Wars-IV-A-New-Hope-harrison-ford-3730333-720-304.jpg , który jest chyba moją ulubioną postacią Starej Trylogii.
3. Było ciężko wybrać, ale jednak Zemsta Sithów. Hayden umie zagrać Anakina jak ma dobry scenariusz Film lubię ze względu m.in. na tą scenę: https://www.youtube.com/watch?v=hS57I6swXcc i ogólnie postać Sidiousa, który ma świetne gadki : https://www.youtube.com/watch?v=05dT34hGRdg
Właśnie to Sidious zawyża ocenę, absolutny geniusz jeżeli chodzi o czarny charakter, każda scena z nim jest dobra. http://s2.quickmeme.com/img/ed/ed1d530c3894f49cfcf43b01a30c08c74f4131a579862139f689edaa671d4bd2.jpg
Sama walka Anakina z Obim wciąż mnie rozkleja. https://33.media.tumblr.com/6266d4aa8bf196029b2e9441a7c8406f/tumblr_inline_o1zv1kxS4n1s1xuw7_500.gif
Ten film mi się nigdy nie nudzi, cały czas coś się dzieje.
4.Wiekopomna chwila – Imperium Kontratakuje. Jeszcze rok temu na dole rankingu, teraz o wiele wyżej. Co tu dużo mówić, pokochałem ten film. Przyszło z wiekiem najwidoczniej Niby mało się dzieje, ale ta historia wciąga.
http://putative.typepad.com/.a/6a00d83451ede369e20133f11aa96c970b-800wi
Heh jakie absurdalne historie o nich powstały
5. Atak Klonów- jeżeli patrzy się na sceny Anakina z Padme z przymrużeniem oka, to da się przeżyć ten film Największą wadą moim zdaniem, oprócz duetu Hayden- Natalie, jest zbyt krótkie śledztwo Obiego. Dla Kenobiego warto przejść przez denny romans
https://www.youtube.com/watch?v=hi5jjXTPtyY
bleeeee. Han to umie nieźle poderwać. https://www.youtube.com/watch?v=UHyUackk8ng a nie ten gówniarz
Podoba mi się w AOTC sama walka na arenie i wejście klonów. Muzyka w tej scenie też utkwiła mi w pamięci https://www.youtube.com/watch?v=sIdb-et-6sM . Przekonałem się do tego epizodu, który kiedyś był dla mnie absurdem. Nawet mile mi się go ogląda, szczególnie gdy pojawia się Hrabia Dooku i wątki polityczne.
6. Mroczne Widmo Już nie bawi, a zwyczajnie irytuje. Dlaczego? Dlatego- https://i.ytimg.com/vi/PXh47Z_iYlU/maxresdefault.jpg . Za dzieciaka nie przeszkadzał, teraz niesamowicie wkurza. Nie podoba mi się też sam początek, narracja jest dziwnie prowadzona. Jednak czym dalej jest lepiej. Akcja na Tatooine wciąż mi się podoba, bo to Tatooine <3 Wyścig na propsie.
https://www.youtube.com/watch?v=qzVBqBosf5w ta muzyka jest przegenialna.
7. Przebudzenie Mocy Recenzja tego filmu jest na Bastionie, więc nie będę pisał dlaczego tak słabo. Ja nie czuję w tym epizodzie gwiezdnych wojen. Emocje skończyły się na https://cdn0.vox-cdn.com/thumbor/72AqGoLDQVysOQKTz8t-AkGEJ4s=/0x0:800x450/1280x720/cdn0.vox-cdn.com/uploads/chorus_image/image/49492735/starwars.0.0.jpg bo czym dalej tym słabiej. Fabuła powtórzona, przewidywalna i zwyczajnie nudna. Dałem filmowi trzy szanse, z każdą kolejną było coraz gorzej. Oczywiście nie wszystko jest tragiczne, lubię Finna i Poe… i to wszystko. TFA to zaprzeczenie Powrotu Jedi.
Niestety, nawet jeżeli Mroczne Widmo jest słabe, to zawsze znajdę chęci, by do niego wrócić, do TFA tych chęci nie mam, bo dla mnie to nie Gwiezdne Wojny.
1. Powrót Jedi.
2. Nowa Nadzieja
3. Zemsta Sithów
4. Imperium Kontratakuje
5. Atak Klonów
6. Mroczne Widmo
7. Przebudzenie Mocy
Przez rok trochę się zmieniło. Mroczne Widmo, do którego czułem olbrzymi sentyment po prostu irytuje początkiem i pewnym jegomościem. Z kolei Atak Klonów lepiej odbieram dzięki Obiemu, kreacji Dooku i licznych walkach. Do Nowej Nadziei poczułem niespodziewany przypływ uczuć, a do Imperium możliwe, że dojrzałem.
Ciekawe jak za rok się zmieni
1.ROTS (Anakin po CSM, dialog Obi-Wana na Mustafar, wyczyny Palpatina, fajne planety i oczywiście order 66). Jako najmroczniejszy epizod serii pokazuje,że GW nie jest jednak takie dziecięce.
2.ESB (Imperium wreszcie coś robi, rebelia się kryje niczym powstańcy warszawscy w gruzach stolicy, szkolenie u Yody i "Luke I am your father"
3. ROTJ (fiałowa walka to nie Luke vs Vader ale Anakin Skywalker vs Vader, "It`s a trap" i duchy mocy. Oczywiście są wady jak niektóre zachowania Ewoków czy głupota imperialców ale całość wypada zadziwiająco dobrze)
4. TPM (Qui-Gonn, teoria o wybrańcu, wyścig na Tantooine czy podwójny miecz świetlny. Oczywiście są też minusy jak zbyt dużo Jar Jara, padme rujnująca swój kamuflarz czy błędy takie jak wybuch w odległości 2 cm od Artoo nawet go nie osmalił)
5.ANH (początek sagi,Han shoot first, tajemnicze morderstwo wujostwa Luka, stary Obi-Wan i jego śmierć a także odliczanie do zniszczenia Yavin 4. Oczywiście nie wiele akcji, walka Obi&Vader jest beznadziejna a latanie po DS jak po trawniku sąsiada jest wprost niedorzeczne ale gra aktorska rekompensuje te drobne wady)
6.AoTC (hrabia Dooku, Jango Fett, klony na Kamino czy koloseum na planecie konfederacji. Oczywiście są minusy jak Jar Jar senator czy Anakin nie pilnujący Padme w jej pokoju i oczywiście przytaczane wiele razy dialogi miłosne Skywalker&Amidala)
7. TFA (O ile pierwsza połowa mi się spodobała to druga część kompletnie zniszczyła dobre wrażenie. Planeta latająca po galaktyce z działem wielkości Kanady, która w dodatku została zbudowana pod samym nosem Nowej Republiki Leia wysyła Hana na pewną śmierć i ma w dupie Chewiego. R2D2 leży pod kocem jak stary mebel a Kylo bez maski potrafi jedynie dostać wpiernicz od pierwszej dziewczyny ze złomowiska. A teraz plusy Han pozostał sobą aż do śmierci TR-8R, X-Wingi czy scena ze szturmowcami przygotowującymi się do walki. Ale to tylko łyżeczka cukru w worku gorczycy. Chyba jedyny film sagi,który wolałbym żeby nie powstał choć mówię to z bólem seca )
1.ROTS
2.TESB
3.Rogue One (film zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Lokacje takie Scarif, Jedha, imperialna kolonia karna, zamek Vadera czy w końcu farma Galena przypominająca mi Dantooine z Kotora były świetne. Dialogi K2SO oraz jego tragiczna śmierć Dostarczyły mi wielu emocji (szczególnie Vader mordujący rebelsów .Jedyną wadą jest zbyt cukierkowa śmierć Cassiana i Jyn ale poza tym to prawdziwa perełka.
4.ROTJ (eh te Ewoki :/)
5.TPM
6.ANH
7.AoTC
8.TFA
1.ROTS
2.TESB
3.Rogue One
4.ROTJ (nadal denerwują mnie ewoki i ich wynalazki a szczególnie szybowiec z gałęzi i kawałka skóry:/ )
5.TPM
6.ANH
7.AoTC
8.TLJ (nie miałem żadnych oczekiwań oprócz jednego-żeby nie był kalką TESB. Moje prosby zostaly widac wysłuchane. Fajne były sceny ze Snokiem, hologram R2D2,kasyno i Yoda Wady to Rey irracjonalnie potężna i bez skazy niczym najdroższy brylant (niby nic nowego ale na samą myśł ), Luke a konkretniej jego beznadziejna śmierć, Leia dryfujaca w próżni, admirał Holdo-najgorszy dowódca. Ale bez watpienia najgorszym elementem filmu była Rose, potrafiła zniweczyc nawet epicką smierc dla Finna (nie żeby on na nią zaslugiwał ).
9.TFA
Bo tak naprawdę wszystkie 6 filmów i cała saga tworzą spójną całość i są sobie (niemalże) równe. Na jednej półce.
Różnica u mnie tak naprawdę kryje się w detalikach dosłownie. I jakbym miała już ustawiać to:
1.ROTS
2.TESB
3.ROTJ
4.AOTC
5.ANH
6.TPM
Teraz wyobraźmy sobie lekką przepaść i
7. TFA Myszate
Tak to u mnie mniej więcej wygląda.
Ze SW mam tak, że niektóre filmy cenię w miarę równo, ale postaram się zrobić jakiś prowizoryczny ranking.
1. ROTS
2. ANH
3. TFA
4. TESB
5. TPM
6. ROTJ
7. AOTC
Czemu Zemsta Sithów? Bo druga połowa to totalny majstersztyk. Niezależnie który raz oglądam to od połowy siedzę wgapiony w ekran do końca filmu.
Czemu TFA na 3 miejscu, a nie jak u wielu na 7 ? Głównie ze względu na nowe postacie. Praktycznie każda z głównych postaci powoduje różne odczucia. A ja od razu polubiłem głupkowatość i prostolinijność Finna, "dziwność" Kylo Rena i normalność Rey. Poza tym BB8 jest genialny, a nie wierzyłem, że jakiś droid może dorównać R2D2. Co do historii? Mnie zainteresowała. Wiem, że jest prosta, czerpie dużo z ANH, a Starkiller to kompletny niewypał. Ale ANH bez TESB i ROTJ też jest bez wyrazu, niepełne. TFA to wstęp do nowej trylogii. Dlatego pozycja TFA w tym rankingu będzie mocno uzależniona od 8 i 9 części. Jeśli całość historii będzie wciągająca to pewnie TFA pozostanie tam gdzie jest. Jeśli 8 i 9 część nie zbudują dobrej historii to może się okazać, że wszystkie trzy spadną nisko.
widzę, że poza trollerskim postem z 2004 roku nie wypowiadałem się tutaj. No cóż, nigdy nie jest za późno żeby nadrobić
Na pytanie: jaki epizod SW jest najlepszy? Na przestrzeni lat odpowiadałem różnie. Był czas, że za takowy uważałem ROTJ, był czas TESB, był ROTS. Natomiast od pewnego czasu wygląda to u mnie tak:
1. ANH - o dziwo. Niesamowicie doceniłem ten film, jego klimat, Guinnessa, Cushinga, magię Tatooine. Parę lat już mija, a ANH wciąż jest najbliższe mojemu sercu.
2. TESB
3. ROTJ - jak widać, Stara Trylogia u mnie rządzi, i to w porządku chronologicznym. Człowiek złośliwy mógłby powiedzieć, że wg. tego ranking Star Warsy robiły się coraz gorsze z każdym filmem ale oczywiście jest to nieprawda. Tak się po prostu złożyło.
4. ROTS
5. TPM
6. AOTC - jakieś 1,5 roku temu zabrałem się za oglądanie tego filmu i nie dałem rady skończyć
Oczywiście mój ranking to gdy ocenię bardziej powierzchownie.
Z punktu widzenia psychologicznego Atak klonów i Zemsta Sithów są tak dopieszczone przez Lucasa że aż strach
z perspektywy fanki kina jako takiego, a nie samych SW:
1. ANH - żałosna walka na miecze, archaiczne efekty specjalne, tylko co z tego, skoro klimatem rozkłada wszystkie inne części? + muzyka i Alec Guinness, niedościgniony jako wzór mentora. (9/10)
(kolejne cztery części w zasadzie na równi, decydowała chęć ponownego obejrzenia)
2. ROTJ - za Ewoki ktoś powinien iść siedzieć, ale w końcu to ma być kino familijne. Ich obecność z nawiązką rekompensuje najlepszy pojedynek sagi Luke-Vader. Nie tyle efektowny, co angażujący emocjonalnie. + skille Imperatora. (8/10)
3. TFA - jedyny rażący minus, który wręcz utrudnił oglądanie za pierwszym razem (ale uleciało to po kolejnych seansach) to oczywiste rżnięcie schematów, przede wszystkim z ANH. Wtórność tu po oczach smaga. Przeszło mi szybko, bo ANH lubię najbardziej. Był też problem z tempem akcji, pierwsza część pięknie wyważona, a gdzieś od Takodany wszystko leci na łeb na szyję. No i Snoke cyfrowym osiągnięciem nie jest. Czym jednak mnie ta część kupiła? Trafionymi w punkt nowymi bohaterami, co było dla mnie ogromną niespodzianką. Nie byli w cieniu starych (Ford swoją drogą chyba osiągnął swoje hansolowe wyżyny w tej części) i dali się polubić. Rey, Finn i Kylo Ren, wszyscy bez wyjątku, bo o nich mi tu chodzi. Ten ostatni - największa kość niezgody - to największe zaskoczenie na plus. Jeśli ktoś oczekiwał klona Vadera to się nie dziwię, że jest zniesmaczony. Ja po pierwszych fotkach i trailerach pomyślałam sobie, że będzie najsłabszym ogniwem, bo zechcą nam sprzedać Vadera 2.0, tyle, że z wyglądem Revana i głębią Maula czy innego Dooku, a dostałam zupełnie coś innego. Za to brawa dla myszy. Poza tym bardzo grały dialogi, efekty specjalne bez zastrzeżeń (nie licząc Snoke`a), no i plus za najsmutniejszą scenę serii. W zależności od rozwoju wydarzeń w VIII i IX moje postrzeganie tej części może się zmienić. (8/10)
4. TESB - najbardziej zbalansowana część starej trylogii, tzn. nie znajdziesz tu Ewoków, a i efekty są znacznie poprawione w stosunku do ANH. Ze starej trylogii jednak najniżej, bo bardziej mnie kupił klimat ANH i finał ROTJ. (8/10)
5. ROTS - gdyby zamknąć oczęta i zapomnieć, że w tym filmie jest Natalie Portman i Christensen i ich love story oraz to, że mówią w tym filmie to mamy soczysty film. Szczególnie drugą połowę. I znakomite pojedynki na miecze. I znakomitą intrygę, bo co jak co, ale wątek polityczny w SW to był świetny pomysł i to zawsze dodaje realizmu nawet w tak mało realnej rzeczywistości. No i pośród przesuwających się po ekranie drewien (serio, tylu znakomitych aktorów, a tego się ani nie widzi, ani nie słyszy) Ian McDiarmid wypada naprawdę dobrze. (8/10)
(tu duża przepaść)
6. AOTC - ta część SW, o której mogę najmniej napisać, bo żadna scena nie zapadła mi na tyle w pamięci na plus czy minus. Oglądałam beznamiętnie, bez emocji. Wątek love story wolę zapomnieć. Średniak na raz. (5/10)
7. TPM - plusy niewątpliwe to podracing i pojedynek na miecze. Nie będę się czepiać efektów, bo zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli film oferuje inne rzeczy to można na nie przymknąć oko. Problem w tym, że reszta jest nieprzyswajalna. A gdy pojawia się Jake Lloyd można wyłączyć. Widziałam kiedyś fragment, jak Lucas robił przesłuchanie na młodego, i z trzech kandydatów, którzy tam byli wybrał najgorszego, czyli Lloyd`a. Castingowy dramat, który położył cały film. Nawet Jar Jar nie jest tak irytujący (a aktor go grający dostał malinę, Lloyd tylko nominację). Plejada znanych i lubianych nazwisk, których mogliby wymienić żule z ulicy, różnicy by widać pewnie nie było w przekazywaniu kwestii dialogowych. Nikomu się w tym filmie nie kibicuje, nikogo nie lubi, nikt tu nie gra, bo nie ma z czym. (3/10)
Tyle że Kylo klon Vadera, tyle że 5 razy dosłowniej i prymitywniej przedstawiony i napisany.
Nic dziwnego że myszy tak łatwo udało się go sprzedać
Bez urazy ale jeśli dla ciebie TFA jest lepsze niż TESB I ROTS to chyba masz jakieś zwarcie w obwodach
Bez urazy, ale chyba jeszcze przed maturą z polskiego? Czy nie została zdana? Podpowiem: przeczytaj jeszcze raz. Podpowiem: zdanie w nawiasie między miejscem 1. i 2.
Druga sprawa - bardzo chętnie czytam w tym temacie posty, gdzie wrzucane są top listy z minimum argumentacji dlaczego ktoś je tak ustawił. Tak po prostu. Co ktoś zobaczył takiego w TPM, żeby go ustawić na miejscu 1. czy nawet w środku. W filmie, który mnie strasznie irytuje. Albo wartościową krytykę TFA w morzu irracjonalnego hejtu, którą - o dziwo - często znajduję. Perspektywa popatrzenia na coś, co się lubi, z perspektywy celnie punktującego niefana także jest ciekawa. Wychodzę z założenia, że właśnie do tego służą fora. Dlatego staram się - jeśli już coś piszę - by dało się to przeczytać, by były argumenty, a przede wszystkim żeby było co przeczytać, bo jeśli nie mam nic ciekawego do napisania to nie piszę.
Ty także, jak kilku innych użytkowników, popełniłeś posta cennego, bo z argumentacją, którego z chęcią przeczytałam. Z jednymi rzeczami się zgadzam, z innymi nie. Nie przyszło mi jednak do głowy, żeby zrobić jakąś szczeniacką aluzję odnośnie któregoś z wyborów. Bo mogłabym. Pytanie tylko po co. Myślę, że mój post z listą z najważniejszymi argumentami dość klarownie opisuje moje za i przeciw i mój prywatny ranking. I od jego przeczytania nie przepalą się nikomu styki. Zatem - po co popełniłeś post, na który odpisuję?
Szczerze to po ty by mieć więcej nabitych postów A TFA uważam za film dość słaby taki w stylu avengersów 2 czy Transformersów. Porównałbym go do dania wywołujące nieprzyjemny posmak w ustach.
No fantastycznie. A oświecisz potrzebę "nabijania" większej liczby postów?
Muszę mieć jakiś cel na tym forum nie?
Drodzy widzowie, spójrzcie - Kylo Ren odczuwa lęk. (Kylo Ren na ekranie się trzęsie jak galareta.) Żeby każden widział ten lęk.
Bo że powie że się boi to za mało. Więcej musi się trząść.
Ach, ta Mysz. Zero subtelności
Ostatnio kiedy pisałem w tym temacie, byliśmy przed premierą TFA, także wypadałoby zrobić mały update. U mnie kolejność wyglądałaby tak:
1. TESB - Niezmiennie pierwsze, najlepszy epizod SW. Wspaniałe ukazanie Imperium, Vadera, Mocy (dzięki scenom na Dagobah), do tego jeszcze najlepsza bitwa naziemna w sadze, czyli bitwa o Hoth, świetny wątek miłosny między Hanem i Leią, no i bardzo dobry humor w wykonaniu głównie Hana i Chewiego, ale także i Yody.
2. RotJ - Wspaniałe zamknięcie OT, aczkolwiek nie pozbawione kilku naiwności. Wiele osób pomyślałoby że chodzi tu o bitwę o Endor, i miałoby rację, ale bardziej konkretnie, nie chodzi tu o bitwę naziemną, na której pluszowe misie pokonały Imperium, ale o bitwę kosmiczną. To mi najbardziej przeszkadza w RotJ, w jednej chwili plan Imperatora się ziszcza na oczach Luke`a, Rebelianci są w pułapce, przewaga imperialnych jest miażdżąca, z jednej strony w pełni uzbrojona i działająca Gwiazda Śmierci, a z drugiej strony flota imperialna pełna ISD z SSD Executorem na czele, która nie pozwala im uciec. W międzyczasie Hanowi udaje się wyłączyć pole chroniące DS, myśliwce wlatują do środka rozpieprzają ją na miliardy kawałków, to jeszcze przełknę, ale to że w tym samym czasie jeden myśliwiec zniszczył Executora w ten sposób że się rozbił na jego mostku, wyprowadzając tego olbrzyma z równowagi do tego stopnia że ten z kolei rozbił się o DS... ciężko przełknąć. W jednej chwili sytuacja Rebeliantów zmieniła się z absolutnie beznadziejnej, do zwycięstwa. No ale mimo temu naiwnemu szczegółowi, RotJ znajduje się na drugim miejscu na mojej liście, ponieważ plusy znacznie przeważają nad minusami, ukazanie nawrócenia Vadera, postać Imperatora, Imperium pokazane gorzej niż w TESB, ale nadal trzymające klimat, no i nie można zapomnieć o Luke`u, bo właśnie w RotJ ukazano go najlepiej.
3. TFA - Wiem co sobie niektórzy pomyślą, TFA wyżej niż ANH? Herezja! Jak można plagiat lubić bardziej od oryginału? No ale TFA to film który jest zbudowany na całej OT, nie tylko na ANH, które z całej OT jest najsłabsze, a jak widać TESB i RotJ są wyżej. Ale proszę, tutaj małe wyjaśnienie https://www.youtube.com/watch?v=pueu2wu0M5s. Oczywiście TFA nie jest pozbawione minusów, Kylo Ren, wielokrotnie żenował, do dzisiaj żałuje że gra go Adam Driver, a nie np. Benedict Cumberbatch, ale to w sumie nie wina aktora że kazali mu napieprzać mieczem w co popadnie kiedy się wkurzy, i w takiej sytuacji Benedict też by żenował. Ja osobiście od początku liczyłem na to by nowy epizod czerpał z OT, nie chciałem dosłownego kopiowania, ale to w jaki sposób poprowadzono TFA, wcale mi seansu w kinie nie zepsuło, wprost przeciwnie, Harrison Ford pokazał że nadal jest w formie, Carrie to samo, a Mark, cóż, nie powiedział ani słowa ale to lepiej niż gdyby dostał tyle linii co Maul w TPM. Film skupia się na poszukiwaniach Luke`a, i kiedy go odnaleziono, wątek napędzający cały film się dopełnił, a to odpowiedni moment na zakończenie.
Nowi bohaterowie też mi się podobali, dialogi między Rey i Finnem są zabawne, i na pewno nie tak drewniane jak między Anakinem i Padme w AotC, widać że Rey, Finn i BB-8 tworzą naprawdę zgraną paczkę. Ponad to zaciekawiła mnie postać Snoke`a, Kylo Rena i rycerze Ren.
4. ANH - Film od którego zaczęła się saga SW, ale w porównaniu z resztą tych powyższych, trochę nudnawy, tym nie mniej bardzo dobry, ze względu chociażby na ciekawe postaci takie jak Han Solo czy Tarkin grany przez Petera Cushinga, albo Ben Kenobi grany przez Aleca Guinnessa.
5. TPM - W mojej opinii najlepszy epizod prequeli, film do którego mam sentyment, ponieważ był dla mnie pierwszym i niegdyś najczęściej oglądanym epizodem SW. Można by powiedzieć że się na nim wychowałem, natomiast chyba powszechnie wiadomo że Darth Maul to jedna z moich ulubionych postaci . Do tego jeszcze trzeba dodać że pojedynek między Maulem a Jedi na Naboo, to imo najlepszy pojedynek w sadze.
6. RotS - Sporo w nim kiczu, przejście Anakina na CSM trochę naiwne, pełno drewnianych dialogów, a walki na miecze świetlne stanowczo przekombinowane. Dużym plusem jest rola Iana McDiarmida, i właściwie można powiedzieć że to właśnie Palpatine ratował ten film, chociaż nie zawsze https://www.youtube.com/watch?v=pdb69nxmLo8 .
7. AotC - Najsłabszy epizod, wszędzie plastik. i nie mam tu na myśli tylko CGI, ale również dialogi. Wątek miłosny między Anakinem i Padme, to dokładne przeciwieństwo tego między Hanem a Leią w TESB. Największy plus to oczywiście Hrabia Dooku, Christopher Lee był cudownym aktorem, i nawet w takim gniocie jak AotC, trzymał formę.
To by było na tyle.
1.TESB- Znakomita fabuła.
2.ROTS- Fajne zakończenie OT.
3.ANH- Początek Star Wars : D.
4.TFA- Zrzynka od ANH, ale efekty specjalne najlepsze.
5.RotS- Najlepsza cześć prequeli.
6.TPM- Słabiutka jednak niektóre momenty nie są złe.
7.AotC- Masakra. Nie dość, że nudna fabuła to jeszcze te efekty specjalne.
Skoro wonteq ożył, to ja też się chwalę:
1. AHN - bezsprzecznie najlepsze "Gwiezdne Wojny." Właśnie "Gwiezdne Wojny", bo tak się ten film nazywał, gdy widziałem go po raz pierwszy i się zakochałem w tym świecie. ~ Był (jest) filmem kompletnym. Zaczynał się rewelacyjnie, rozwijał wyśmienicie (Han strzelał pierwszy ~) i kończył bombowo, choć medale rozdano niesprawiedliwie. ~ Jedyny film, na który poszedłem 20 razy, zwiedzając chyba wszystkie ówczesne wrockowe kina (np. Wodomierz, Światowid ~). I to zaskoczenie, gdy pewnego razu okazało się, że to Epizod IV! No jak to? A ja nie widziałem I, II, III... ~
2. TESB - Hoth, Dagobah, Bespin i to co się na nich działo. ~ "Luke, I am your father" rozwaliło system.
3. RotS - piszcie co chcecie, ale motywy przejścia na Ciemną Stronę Mocy mi pasują. A że pewne sprawy (nie)wyszły jak wyszły, to IMHO kwestia reżyserii. Lucas był (jest?) genialnym wizjonerem, ale przeciętnym reżyserem. Reszta super. Z innym reżyserem TESB by nie przeskoczyło, ale zwiększyło dystans do pozostałych. ~
4. RotJ, TPM, AotC - raz jeden wyżej, raz niżej. ~
- RotJ - Luke jako Jedi, odkupienie, no i druga część "I love you. I know." I wiele więcej. ~
- TPM - Shmi żegnająca syna, Coruscant!, choreografia pojedynku z Maulem. I wiele więcej. ~ No i żal wyciętych króciutkich ujęć.
- AotC - znów ból reżyserii. ~ Marudzenie na efekty? A pole asteroid i seismic bombs? ~ Krótko, ma momenty. Znów Shmi, czy rewelacyjny C-3PO: "Oh, my goodness! Shut me down! Machines making machines. Huh! How perverse.", że o "Die Jedi dogs" nie wspomnę. ~ No i byłem na Naboo, świadomie, celowo i specjalnie.
Długo, długo nic.
7. TFA - jasne, super wygląda, Rey jest fajna, Finn zrobił mnie w jajo, Ford to 100% Hana w Hanie, ale... Ja to wszystko już widziałem, w lepszej wersji, bo rozwiązania fabularne w tym filmie są do bani. Podobało mi się, ale rozczarowało bardziej. ~
1. AHN - oczywiście
2. TESB, RO
- TESB - bo to TESB
- RO - bo zmieniło wszystko
3. RotS - drobny spadek
4. RotJ, TPM, AotC - j.w. (opisy były)
Długo, długo nic (delfiny, te sprawy)
8. TFA - dobrze, że nie tfu.
Nowy film, nowy ranking
1. ANH - oczywiście
2. TESB, RO
- TESB - bo to TESB
- RO - bo zmieniło wszystko
4. RotS - jednak poza pudłem
5. RotJ, TPM, AotC - j.w. (opisy były)
Długo, długo nic (delfiny, te sprawy)
8. TLJ - przebiło TFA na wielu polach, w głupotach również, ale jednak epizod lepszy
9. TFA - spadek ~
1. ANH - niezagrożenie
2. TESB, RO (kolejność istotna)
- TESB - bo to TESB
- RO - bo zmieniło wszystko
4. SOLO, RotS (kolejność aktualna ~)
- SOLO - czysta zabawa ~
- RotS - sporo emocji
6. RotJ, TPM, AotC (kolejność przypadkowa)
Długo, długo nic, przynajmniej 12 parseków (jeśli zna się skróty).
9. TLJ - nuda i genialny Luke
10. TFA - i znów w dół ~
1. ANH - definitywnie i ostatecznie
2. TESB, RO (kolejność istotna)
- TESB - bo to TESB
- RO - bo to jest to
4. SOLO, RotS (chyba ostatecznie)
- SOLO - czysta zabawa, no i jadę na Vandor ~
- RotS - sporo emocji
6. RotJ, TPM, AotC (czasem bardziej widzi mi się ten, a czasem tamten)
Długo, długo nic, 12 parseków to mały pikuś, nawet znając skróty.
9. TLJ - nuda i genialny Luke (nie przyjmuję do wiadomości dlaczego się wygnał, ale na wygnaniu powinien być właśnie taki), reszta to nuda
10. TFA - za rozczarowania
11. TRoS - o matko huto...
I have spoken!
1.TESB- najlepsza fabuła, wątek Hana i Lei itp.
2.ROTJ- ostatnie 20 minut najlepsze plus akcja ratunkowa Hana ☺
3.TFA - ulepszona ANH
4.ANH - spoko film
5.ROTS I TPM -sytuację ratują tylko Darth Maul i przejście Anakina na CSM
6.AOTC - to "coś" zostawię bez komentarza
Nie wiem co powiedzieć gdy ktoś stawia tanie połączenie ANH i TPM przed pierwszą częścią statej trylogii. Chyba przedstawię to obrazkiem:
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/e4/fd/59/e4fd59ffd5026e8d4fc2498d89905d41.jpg
Że co? TFA to ulepszenie ANH? Ten film nie potrzebuje ulepszenia, a TFA to tylko marna zrzynka.
Właśnie. Ale widać Goebbels miał rację,że kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą. Di$n€¥ powtarzał ludziom,że TFA to wspaniałe doświadczenie dla każdego fana SW;p i jak widać ciemny lud to kupił:/
Trudno powiedzieć, wszestkie są świetne, nawet TFA ma swój pewien urok, mimo, że to http://di.com.pl/pic/photo/29304833_1351857566.jpg, mimo to skłaniełbym się ku takiej klasyfisacji ogólnej:
1. ANH - jako początek wszystkiego
2. TPM
3. RotJ
4. TESB
5. RotS
6. AotC - fajne, ale inne fajniejsze
7. TFA
Ja już jestem poza etapem rankingów, niedługo minie 32 lata od chwili, gdy wszedłem w świat GW. Myślałem o tym chwilę, i naprawdę czuję, że nie jestem w stanie uszeregować tych filmów. Ranking oznacza, że niektóre z epizodów miałbym oglądać chętniej, niż inne. Nie mam takiego wrażenia, wszystkie te filmy lubię jednakowo, każdy z nich ma swój specyficzny urok, kojarzy mi się z jakimś etapem w moim życiu, każda część ma też oczywiście swoje miejsce (ważne) w historii filmu.
Nawet gdyby próbować zastosować czysto techniczne kryteria oceny - to w sumie wszystkie te filmy są zrobione poprawnie, i nie ma się czego czepić, zostają tylko czysto subiektywne wrażenia.
Tak więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wszystkie epizody są dla mnie #1. Gdyby tak nie było, nie byłbym w stanie "tracić czasu na tę głupią bajkę", jak to niektórzy mówią
Tak zupełnie na siłę to można w pewien sposób wyróżnić 2 części, mianowicie oryginał z 1977 (historyczne osiągnięcie) i TFA, za przywrócenie Gwiezdnych Wojen do masowej świadomości oraz zarażenie nowego pokolenia, ale to takie "nagrody specjalne"
Ja mam podobnie, jeszcze kilka lat temu bez większego problemu podałbym kolejność od najlepszego do najgorszego. Problem miałem gdy pojawiło się TFA, bo... z jednej strony są to najlepsze Star Wars jakie powstało, a z drugiej najgorsze. I bądź tu mądry.
SW-Yogurt napisał coś, co powinno być wyryte na kamiennej tablicy (czarny granit i złote litery) i stać się mottem Bastionu i wszystkich fanów Star Wars:
Czy mi się podobało? Tak.
Czy jestem rozczarowany? Tak.
Czy jeszcze raz obejrzę? Tak.
Po prostu kocham wszystkie części z ich wadami i zaletami.
Piękne słowa! Zaraz dam do sygnaturki.
Heh cytat Jogurta bardzo fajny!!
Jeszcze jedno. Nie podważam sensu robienia takich rankingów. Wiadomo, dyskusje, argumentacje i kłótnie w temacie są bardzo fajne Tylko chyba z czasem to się może znudzić.
Natomiast MA DUŻY SENS robienie rankingów gier SW. To jest temat rzeka. Są tam zarówno KOMPLETNE KICHY jak i ukryte perełki. Takie rankingi popieram w 100%.
Częścią? Moja ukochana część to Gwiezdne Wojny część V Imperium Kontratakuje. To jest w zasadzie moja ukochana część z całej sagi. Dla mnie klasyk. Soundtrack, efekty, fabuła, klimat, postacie. W V epizodzie jak dla mnie wszystko jest perfekcyjne.
A którą część wy najbardziej lubicie.
Jest już taki temat w Toplistach: http://gwiezdne-wojny.pl/Forum/Temat/1575
Do przeniesienia. ~
E tam, po pewnym czasie o wszystkim mozna powiedziec, ze "to juz bylo". Rownie dobrze mozna pisac i tu
Nie zauważyłem ale spoko
To jest ciekawe pytanie. Być może kiedyś któryś Epizod Klasycznej był moim ulubionym, ale teraz wszystkie podobają mi się tak samo (czyli bardzo).
ANH lubię za świeżość, humor, wielką sprawność i odwagę reżysera. To chyba najlepsza część pod względem "czystej sztuki filmowej". Dziś nie da się tego wytłumaczyć ale prawie 40 lat temu to był absolutny, nieporównywalny z niczym fenomen. Czysta magia. Wszystko we właściwych proporcjach.
TESB ma szczególne miejsce w moim sercu. To był pierwszy film z cyklu, który widziałem w kinie. Dla ówczesnego 8-letniego mnie to był kompletny odpał na orbitę. Do dziś mi nie przeszło. Epizod 5 ma świetny nastrój i jest niepowtarzalny pod względem wizualnym. Trudno to opisać, przychodzi mi do głowy określenie "groźne piękno" - wystarczy przypomnieć sobie widok floty Imperium, niegościnną i zamrożoną Hoth, pole asteroidów i miasto w chmurach wiszące nad otchłanią. Planetę, na której ukrywa się Yoda. Pod tymi względami Imperium Kontratakuje jest niepowtarzalne.
Powrót Jedi zachwyciło mnie rozmachem, wielkim tempem akcji i humorem, który był jak powiew świeżego powietrza po trochę "strasznym" Imperium Kontratakuje. Ostateczny tryumf Luke`a pomimo wszystkich przeciwności to jedno z najpiękniejszych zakończeń w historii kina. Czysta baśń
To właśnie jest wspaniałe w Gwiezdnych Wojnach, że w zasadzie wszystkie Epizody (wszystkich trylogii ) mogą się podobać. Każdy ma coś unikalnego, ten pierwiastek magii. Dlatego te filmy ciągle przyciągają nowych fanów.
Mam podobnie, klasyczna OT podoba mi się bardzo-bardzo, i jeżeli któryś odcinek podaba mi się bardziej, to jest to różnica minimalna. Prym wiedzie TESB - pierwszy film na który czekałem (podświadomie) od wyjścia z kina po zobaczeniu "gwiezdnych wojen" (ANH), no a potem to co napisał Darth Numbers - gwiezdna flota i marsz imperialny, Vader którego już Tarkin nie ogranicza w duszeniu imperialnych, piękna bitwa na Hoth, pojedynek na miecze na Bespin no i na sam koniec "Luke, I`m Your Father...". A resztę to już DN napisał tam wyżej
2016-09-30 12:28:44
Powrót Jedi.
Miałem coś napisać, ale chyba wystarczy, jeśli podpiszę się pod tym, co napisał darth_numbers. Też miałem 8 lat, kiedy obejrzałem w kinie TESB i miałem (i nadal mam) dokładnie te same odczucia, co do epizodów OT.
Z prequeli najbardziej lubię TPM, za rozmach, piękne scenerie, kostiumy itd... choć oczywiście to już nie to samo, co OT. Najmniej lubię ROTS, proces przejścia Anakina na CSM jest tak bardzo niewiarygodny...
TFA nie oceniam, dopóki nie obejrzę całej trylogii sequeli.
Zdecydowanie Gwiezdne Wojny Imperium Kontratakuje.
Mój ranking przedstawia się tak
1 miejsce Gwiezdne Wojny część V Imperium Kontratakuje 10/10
2 miejsce Gwiezdne Wojny część IV Nowa Nadzieja 9/10
3 miejsce Gwiezdne Wojny część VI Powrót Jedi/Gwiezdne Wojny część VII Przebudzenie Mocy 9,9/10 obie części
4 miejsce Gwiezdne Wojny Zemsta Sithów 7/10
5 miejsce Gwiezdne Wojny Atak Klonów 7/10
6 miejsce Gwiezdne Wojny Mroczne Widmo 5/10
Na razie to wygląda tak.
III
IV = I
V
II
VI
.
.
.
VII
To ma być śmieszny żart? czy nie? bo jeśli żart to ok ale zestawiać New Hope z epizodem I który jest gniotem a epizod III wyżej niż epizod V to trzeba być niezle....
A zresztą nie ważne ale uważam że jednak pierwszy epizod ciut wysoko. No i V powinien być za III jak już. Kiedyś uważałeś inaczej, czemu tak się zmieniło xd?
Po prostu jestem pier*olnięty i muszę się leczyć
Wcale nie jak zwykle ja po prostu nie umiem pewnie się pogodzić z krytyką TFA... chyba zrobię jak Yoda i pogodzę się z tym xd
Niemożliwość pogadzenia z krytyką to objaw fanboismu. Zwłaszcza że MT nie tylko jest niediskonałe. Ino jest wręcz tragiczne!Obfituje w uszkodzone wątki np. magicznie znaleziony Poe posiada "wspanialą mimikę"-Kylo Rena i jedna z dwóch dobrych postaci ginie . Pierwszą był Han a drugą jest Chewbacca. Znanani już nam obcy się zagubili. A scenariusz to kopia new hope z kilkoma elementami z Legend jak syn Solów przechodzący na CSM. Nie wypominam efektów bo tych praktycznie nie ma.
Tak tak tak... jeśli to już wszystko to daruj sobie bo to nijak mnie nie przekona. Dla mnie to hold New Hope dużo lepszy od prequeli
Jak to ma być hołd to ja bym wolał nigdy nie zostać tak uhonorowany . Główny zły to Gollum, potomek Vader-a to słabiak a`la Ventress a ilość nierelistycznych rzeczy w tym jednym filmie przebija całe poprzednie uniwersum.
Cóż są fani Justyna Bibera i są fani dobrej muzyki. Byle kopia ci odpowiada. Dobrze dla ciebie bo będą jeszcze kolejne dwa plagiaty.
No jak wolisz... Jeśli chodzi o Snoke to się nawet zgodzę bo też go jakoś nie lubię... Palpi lepszy... Kylo Ren jak dla mnie świetny. Owszem nie jest on poziomu Vadera ale widzę potencjał w tej postaci i zależy wszystko od epizodu VIII jak go wykorzystają... powtarzam dla mnie to nie jest kopia... a co do kolejnych to nie. Mam nadzieję że Przebudzenie Mocy to był jedyny taki film i że dwa następne będą oryginalne.
I nwm czemu wyjeżdzasz mi tu z biberem którego nawet nie znoszę i gardzę nim... najpierw mi piszesz że każdy ma swój gust a potem znowu zaczynasz z prowokacjami. Ale pewnie nie byłbyś sobą gdybyś tego nie napisał. Jeśli tak mają wyglądać kolejne posty to mi już nic nie pisz...
Mogą do poprawić ale szczerze to nie wiem czy go sadzą radę poprawić po części VII,ale nawet bym się ucieszył gdy się tak jednak stało.
Co do plagiatu, zerknij na to jeśli mi nie wierzysz
https://vimeo.com/160263943
Co do tego że będą orginalne myślałem tak przy lremierze TFA ale srogo się zawiodłem.
I wtedy tak jak i teraz też uważam że każdy ma swój gust.Bibera dałem za przykład bo choć jest złym piosenkarzem i nie znam nikogo komu jego twórczość by się podobała to jakiś fanów jednak ma. Smuci mnie,że uznałeś ostatnie zdanie za prowokacje. To było tylko stwierdzenie faktu,że podobny schemat w nowych filmach jest "dobry dla ciebie" bo jeśli nie zawiodłeś się ostatnim epizodem to dwa kolejne najprawdopodobniej też cię nie rozczarują.
Dadzą radę. Dadzą... Rian sobie poradzi na pewno a z tego co czytałem odniesień do starej trylogii ma być mniej...
nie przekonasz mnie żadnym linkiem sorry...
a skąd wiesz? że się nie zawiodę? z epizodu VIII nie chcę tego co z VII epizodem. Epizodowi VII darowałem to bo musiał jakoś zacząć. Wybrali bezpieczny start i mi to pasuje... ale w kolejnych oczekuję więcej świeżości...
Ja się martwię czy zarząd Di$n€¥a nie będzie chciał kolejnej kopi.
Ja ci nie dałem linka do posta w stylu TFA ssie, beznadzieja itp. tylko link do filmu gdzie masz porównanie scen a wnioski każdy myślący człowiek może z obrazu wyciągnąć
Powiedziałem prawdopodobnie. Czyli że nawet jeśli ep. VIII będzie kolejnym TESB to i tak pójdziesz na kolejny IX. W USA jest takie powiedzenie "Never change the winning team" czyli jeśli wiele osób poszło na kolejne ANH to zapewne pójdą też na FO Strikes Back
Na każdy film z gwiezdnych wojen pójdę choćby i z sentymentu... tak jak zresztą każdy film z jakiejś serii do której go mam... Jeśli epizod VIII mnie rozczaruje bo będzie tak samo plagiatował mój ulubiony film z serii to się zawiodę... więc nie wmawiaj mi czegoś czego nie wiesz...
ja to odwrócę tak. Nawet jeśli epizod VIII będzie oryginalny to i tak powiesz że jest słaby, disney buuuuuu itd. Pasuje ci taka forma rozmowy? nie? więc już do mnie nie pisz...
No ja właśnie o tym mówię. Pójdziesz a Di$n€¥ zarobi a jedyną rzeczą,którą mysz się przejmuje są pieniądze
Wręcz przeciwnie. Nigdy tak nie powiedziałem i nie powiem.Jeśli będzie orginalny to może wskoczyć na którekolwiek miejsce w mojej tabeli ulubionych filmów SW.
No i ? to coś złego że pójdę i disney zarobi? każde uniwersum zarabia, disney marvel, Warner Bros, fox, sony itd więc nie wiem w czym ty widzisz problem
napisałem tak jak ty mi napisałeś też nigdzie nie napisałem że będę uważał epizod VIII za najlepszy a wmawiasz mi coś czego nie ma.
Ps. powiedz mi ile masz zamiar jeszcze ciągnąć mi tą dyskusję? bo nie widzę powodu na twoje wąty do mnie a jeśli je masz i tak cię męczą to idz do ortodonty
Dopiero zauważyłem,że mi odpisałeś.
Otóż jeśli Di$n€¥ stworzy dobry,unikalny produkt filmowy w świecie SW ( takie np. Rogue 1 jest czymś nowym w filmach) to dobrze że zarobi i będzie mieć pieniądze na kolejne dobre filmy. Ale jeśli dostaniemy coś na poziomie serii komiksów DV, Rebels czy nawet ep.VII to źle.
A zęby mnie nie bolą dzięki za troskę.
To już 3 latka minęły? Jak ten czas szybko leci.
Aktualizacja jakaś acz drobniutka w zmianach.
III - ROTS
IV - ANH
I - TPM
II - AOTC
V - ESB
VI - ROTJ
Fanfiki:
R1
TFA
Solo
TLJ
TROS
WG MNIE NAJLEPSZYM EPIZODEM JEST SZÓSTY I PIĄTY...
AHA NO W SUMIE DLA MNIE TESZ ZYCZE MILEGO DNIA POZDRAWIAM
POZDRAWIAM CHŁOPAKI I MIŁEGO DNIA ŻYCZE .....
Ja znów uważam że Imperium Kontratakuje jest nr. 1. Potem na równi Nowa Nadzieja i Powrót Jedi. Z ep I-III najlepszy jest II. Potem Przebudzenie Mocy. Namniej lubię Mroczne Widmo. Zemsta Sithów moim zdaniem niezła, ale przebarwiona.
Jesteś ogólnie pierwszym który widzę lubi z prequeli najbardziej epizod II oczywiście nie uważam tego za coś złego ale tego bym się nie spodziewał.
To ROTJ. Pomimo ewoków uwielbiam ten epizod. Za każdym razem jak widzę kuszenie Luka a później torturowanie go przez imperatora przychodzą mnie ciarki. Do tego pojedynek ojca z synem i ostaczne nawrócenie Anakina cudo.
1.ROTS
2.TESB
3.ANH
4.TFA
5.ROTJ
6.AOTC
7.TPM
starwarscraft napisał:
1.ROTS
2.TESB
3.ANH
4.TFA
5.ROTJ
6.AOTC
7.TPM
-----------------------
No teraz przed ROTS jest R1
Temat co jakiś czas odżywa i teraz stało się to po raz kolejny. Zawsze ciężko było mi powiedzieć, który epizod jest najlepszy, ale to już najwyższa pora, żeby ułożyć ranking. Więc:
ANH
TESB
ROTS
AOTC
ROTJ
TPM
TFA
Przy czym pierwsze sześć części ma u mnie 10/10, a TFA mocne 9, więc poziom jest wyrównany. I to tylko epizody, a czuję, że RO może przebić samą Nową Nadzieję.
1. TESB
2. ROTJ
3. ROTS
4. ANH, TFA
5. TPM
6. AOTC
Przed Rogue One a po 50 obejrzeniu SW TFA wygląda tak
1 miejsce Gwiezdne Wojny część V: Imperium Kontratakuje 10/10
2 miejsce Gwiezdne Wojny część IV: Nowa Nadzieja 9/10
3 miejsce Gwiezdne Wojny część VII: Przebudzenie Mocy 9/10 dzięki Nowej Nadziei po prostu bardziej kocham ten film <3
4 miejsce Gwiezdne Wojny część VI: Powrót Jedi 9/10
5 miejsce Gwiezdne Wojny część III: Zemsta Sithów 7/10
6 miejsce Gwiezdne Wojny część II: Atak Klonów 7/10
7 miejsce Gwiezdne Wojny część I: Mroczne Widmo 6/10
zapomniałem dopisać to filmik na ekranie odcinek 33
1 miejsce Gwiezdne Wojny część V: Imperium Kontratakuje 10/10
2 miejsce Gwiezdne Wojny część IV: Nowa Nadzieja 9/10
3 miejsce Gwiezdne Wojny część VII: Przebudzenie Mocy 9/10 dzięki Nowej Nadziei po prostu bardziej kocham ten film <3
4 miejsce Gwiezdne Wojny część VI: Powrót Jedi 9/10
5 miejsce Gwiezdne Wojny część III: Zemsta Sithów 7/10
6 miejsce Gwiezdne Wojny część II: Atak Klonów 7/10
7 miejsce Rogue One Star Wars Story 6,5/10 (ocena zostanie zweryfikowana po premierze w HBO)
8 miejsce Gwiezdne Wojny część I: Mroczne Widmo 6/10
Nie jestem pewien, czy to odpowiedni temat, bo dotyczy epizodów, ale sprawa jest prosta. W którym miejscu w waszym rankingu uplasowalibyście Rogue One? A może w ogóle macie zamiar oceniać spin-offy całkowicie oddzielnie?
U mnie w każdym razie Rogue One plasuje się na 4 miejscu (na równi z ROTS), tuż za Oryginalną Trylogią.
Na tę chwilę ciężko mi powiedzieć. Ja mam problem z określeniem tego, bo generalnie wszystkie filmy mi się podobały - nawet prequele, a może nawet prequele bardziej od OT. Wiem, wiem CGI itd., ale chodzi mi o całą otoczkę związana z Wojnami Klonów, zakonem Jedi, Palpatinem i jego drogą do władzy oraz przejściem Anakina na CSM. Na pewno filmem, który podoba mi się najmniej jest TFA, więc bez problemu umieszczam go na 8. miejscu. Na czele umieściłbym chyba jednocześnie 4 filmy tj. R1, TESB, ROTJ, ROTS.
Raczej odpowiedni bo teraz możesz zrobić ranking uniwersum Star Wars a nie samych Star Wars czy Sagi więc to raczej odpowiedni.
1. ROTS
2. R1
3. ANH
4. TFA
5. TESB
6. TPM
7. ROTJ
8. AOTC
ROTS i R1 są na pierwszych dwóch miejscach, bo mają genialne drugie połowy (w szczególności 3 akt). Widać też po tym rankingu, że uwielbiam wydarzenia od momentu przejścia Anakina na ciemną stronę do zniszczenia DS1.
TFA póki co zostaje dosyć wysoko, ale to 8 i 9 część pozwolą mi ocenić czy decyzje filmowe twórców TFA były dobre.
Imperium Kontratakuje zdecydowanie. Łotr 1 gdzieś między Powrotem Jedi, Nową Nadzieją i Przebudzeniem Mocy. Dużo lepszy niż epizody I - III.
Po uwzględnieniu R1 oraz zmiany mojego nastawienia do innych części to będzie jakoś tak:
1. ANH/R1
3. TPM
4. ROTJ
5. TESB/ROTS
7. AOTC
8. TFA
Po dzisiejszym seansie TESB czuję się zobowiązany zmienić ranking. I to drastycznie. Nie wiem właściwie dlaczego do teraz ceniłem TESB tak nisko.
1. TESB / ROTS
3. ANH / TFA / R1
6. ROTJ
7. TPM
8. AOTC
Dopiero dzisiaj poczułem w pełni jak niesamowite jest TESB, od Hoth (dodatkowo wzbogaconego przez Utracone Gwiazdy i Kompanię Zmierzch), przez trening u Yody, aż do genialnej zawiązania akcji na Bespinie.
Drugiej połowy ROTS i tak nic dla mnie nie pobije, ale TESB od samego początku jest bardzo interesujący, wciągający i obfitujący w ikoniczne sceny. R1 i TFA oceniam na dzień dzisiejszy na równi. Najprawdopodobniej jest to spowodowane tym, że już nie mogę doczekać się trailera 8 części i mój hype na sagę Skywalkerów gwałtownie wzrósł. Niestety, oceny mają to do siebie, że są subiektywne, a oczekiwanie na premierę jest dla mnie na tyle absorbujące, że wpływa też na odbiór poszczególnych epizodów.
Też nie rozumiem dlaczego, ale najważniejsze że się nawróciłeś
TESB to absolutne mistrzostwo.
Moja kolejność:
1. Imperium kontratakuje
2. Powrót Jedi
3. Przebudzenie Mocy
4. Nowa nadzieja
5. Łotr 1
Długa przerwa ^^
6. Zemsta Sithów
7. Mroczne widmo
8. Atak klonów
WTF? Jak w ogóle można umieszczać taką zrzynkę jak TFA przed filmem, którego jest kopią? Zresztą to nie tylko u Ciebie występuje.
TFA nad ANH? Jaja jakieś i kompromitacja.
Dochodzę do wniosku że konflikt tych co akceptują i lubią TFA, Rebelsy i tych co ich nie trafią najbardziej nakręca ruch na Bastionie
You know nothing Mossar. The conflict about TFA is insignificant next to the power of Seller.
hehe, święte słowa. Walka między zwolennikami i przeciwnikami Disneya toczy się tu chyba w każdym temacie : D
Pocieszę panów oburzonych ^^ Akurat TFA i ANH są u mnie w zasadzie na równi i w sumie mogłam zmienić kolejność w rankingu
Ale nie uważam TFA za zrzynkę. Patrzę na ten film jak na realizację klasycznego schematu opowieści - uboga sierota wyrusza w świat, aby dokonać wielkich rzeczy, zdobyć przyjaciół i odkryć tajemnicę swego pochodzenia. Czyli coś bardzo popularnego w kinie przygody, a poza tym taka historia to prosty i dobry sposób przyciągnięcia młodych widzów przed ekrany.
Ale, pierwsza zrzynka z ANH jest jednak dopiero na 7 miejscu.
1. RotS
2. R1
3. RotJ
4. AotC
5. TESB
6. TFA
7. TPM
8. ANH
Tak obecnie prezentuje się moja lista chociaż z czasem się pewno znowu zmieni np. Jakiś czas temu dałbym TFA wyżej. Ogólnie to trylogii prequeli uważam za lepszą od starej.
AotC wyżej niż TESB? Widzę kolejny dowciapny. xD
Oj tam, Lubsok, już się tak nie nakręcaj, nie ma jedynego słusznego rankingu
W tym miejscu miałem dylemat, ale zdecydowałem się dać wyżej AotC spodziewając się takich reakcji xD
A czemu wyżej? Czasy prequeli są dla mnie ciekawsze, bitwa o Geonosis dużo bardziej podoba mi się od bitwy o Hoth, podoba mi się taki motyw spisku i w AtoC jest wątek polityczny (a akurat bardzo interesuje się polityką, wątek nie jest jakiś specjalnie rozbudowany itp ale sam fakt że się pojawia jest u mnie ma duży +). Fakt faktem że np romans Anakina i Padme nie jest zbyt dobrze zrealizowany ale to nie przeważa w mojej ocenie na korzyść TESB.
1. IV Nowa Nadzieja
2. VI Powrót Jedi
3. V Imperium Kontratakuje
4. VII Przebudzenia Mocy
5. I Mroczne Widmo
6. Łotr I
7. Egzekwo II i III jako nieoglądalne. Spróbowałem wczoraj oglądnąć II i dotrwałem do 8 minuty. Sprawia ból
Po ostatnich seansach:
1. TESB
2. ANH
3. TPM/TFA
4. RO/ROTJ/AOTC
5. ROTS
Na razie ostrożnie:
1. TESB
2. ANH
3. TLJ
4. TPM/TFA
5. AOTC/RO/ROTJ
6. ROTS
Po pierwszym namyśle:
1. TESB
2. ANH
3. TLJ
4. TPM/TFA
5. AOTC/SOLO/RO/ROTJ
6. ROTS
Zastanawiam się, czy RO nie zajmie samodzielnie 5 miejsca, spychając towarzyszy na szóste - to zawsze zależy od tego na ile pamiętam wątek Galena...
Po pierwszej próbie dokonywania oceny:
1. TESB
2. ANH
3. TLJ
4. TFA/TPM
5. RO/TROS
6. AOTC/SOLO/ROTJ
7. ROTS
1. ANH
2. TFA
3. ROTJ
4. TESB
5. ROTS
6. AOTC
7. RO
8. TPM
Mój ranking to
1. TESB;
2. ANH;
3. ROTJ;
4. ROTS;
5. R1;
6. TFA;
7. AoTC
8. TPM.
Krótkie uzasadnienie. Imperium kocham jako film miłością niezmienną, z wielu względów, za świetną reżyserię, doskonałe (oczywiście jak na warunki aktorów) grę aktorską, dobrze poprowadzoną intrygę i rewelacyjną muzykę. Kreshner i Williams ( Marsz Imperialny który będzie mi zawsze towarzyszył i towarzyszy w mojej komórce ) w tym filmie, bez dwóch zdań rządzą. Niewątpliwie można znaleźć jak w każdym filmie słabe momenty, ale mi one po prostu wiszą. Dla mnie ten film to numer jeden.
Drugie miejsce na podium to Nowa Nadzieja – dlaczego – ano dlatego, że bez tej części nie byłoby kolejnych – mimo prostoty scenariusza, ujęła mnie prostota historii i jej przesłania, jej pokazanie jakże nowatorskie na owe czasy kiedy powstała, lubię tą historię, ale bez poprawek które naniósł Lucas w wersji specjalnej, nie przepadam za nią, moim zdaniem zniszczyła klimat tego filmu – rozumiem, Lucas miał taką wizję, ale warunki mu nie pozwalały na jej przedstawienie – ale ja wolę Nową Nadzieję, gdzie Han strzela pierwszy, nie ma Jabby któremu Han depta po ogonie, czy mnóstwa różnych zwierząt przy wjeździe do Mos Eisley. No i najważniejszy element muzyka i Binary Sunset i cały fragment filmu któremu muza ta towarzyszy – zawsze wywołuje sentymentalny uśmiech na mojej twarzy – Luke patrzy w przyszłość nie wiedząc dokąd go ona zaprowadzi.
Miejsce trzecie – Powrót Jedi – niestety ten film wiele stracił jeżeli go się ogląda bezpośrednio po Imperium – niestety nie ta klasa reżysera. Ale nie jest źle. Co mnie w nim denerwowało to Ewoki. Nie wiem, ale nie potrafię znieść ich obecności – rozumiem, Lucas chciał dotrzeć z filmem do najmłodszych widzów i to był ukłon w ich stronę, ale bez przesady. Dało się przeżyć drugą Gwiazdę Śmierci (nikt wtedy nie przypuszczał że zafundują nam za jakiś czas coś na kształt trzeciej Gwiazdy Śmierci – ale to odrębny temat), ale jakoś mimo mocnych stron tej części – jak na przykład walk w kosmosie i na księżycu Endoru, czy drogi Luke’a Skywalkera która prowadziła go na spotkanie z przeznaczeniem o którym mówił mu Ben i Yoda, to niestety Ewoki przysłoniły w większości dobry odbiór tej części. Na pewno głęboko w duszę zapadło mi kilka scen z filmu – ostatnia rozmowa Luke’a z Yodą, rozmowa Luke’a z Leią, rozmowa Luke’a z Vaderem na księżycu Endoru, czy sam ostatni pojedynek syn-ojciec i towarzysząca mu rozmowa z Imperatorem. No i koniec konców – ostatnie pożegnanie – rozmowa Anakina ze swoim synem. Nie wiem, ale zawsze przy tej scenie mam łzy pod powiekami. Podsumowując, tu też wolę niepoprawioną wersję, zmienianie aktorów jako ducha Anakina wydaje mi się nie na miejscu (mimo, że ostatecznie pasuje do późniejszych dalszych części sagi), tak samo dokręcenie scen na różnych planetach – nie było tego w oryginale, to nie wprowadzajmy tego na siłę.
A teraz czas na pozostałe części poza podium – niestety kiedy je nakręcili byłam już na tyle dorosłą osobą by inaczej je odbierać. Źle to czy dobrze – nie wiem, ale jestem dla nich bardziej surowsza. Tak po kolei, Zemsta Sithów – niestety wydaje mi się że wcześniej niż film czytałam książkę M. Stovera, no i tu był duży problem. Książka moim zdaniem jest świetna, a film już nie tak bardzo (nie chciałabym określać go że był słabym odbiciem książki bo to byłoby krzywdzące). Dlaczego, przyczyną jest to na co cierpi cała nowa trylogia – za dużo komputerowych efektów specjalnych – z jednej strony, jest świetnie, kolorowo, różnorodnie, można dostać zawrotu głowy od ilości ras, planet, widoków, ujęć walk w kosmosie – ale to nie wszystko – gdzieś zatraca się gra aktorska i klimat filmu. Jedynie co mnie tu pociąga to intryga Kanclerza i kuszenie Anakina, pokazane rozgrywki polityczne i ich efekty, wiedziałam jak zakończy się ta historia, ale nie wiedziałam jaki będzie jej przebieg. Takie a nie inne poprowadzenie akcji uratowało film i dało go się oglądać bardziej znośnie niż poprzednie części. Dlatego u mnie w rankingu na 4 pozycji.
Kolejna 5-ta – to nowy kanon – widziałam wcześniej Przebudzenie Mocy – którym się na początku zachłystnęłam – ale później nabrałam dystansu. Dlaczego więc na tym miejscu jest Łotr – dlatego że nie miałam w stosunku do niego zbyt wielu oczekiwań a mile mnie zaskoczył – począwszy od akcji skończywszy na bohaterach. Co było na plus to nie było w tym filmie Jedi (przynajmniej takiego który wymachuje mieczem świetlnym), a Rebelia pokazana została również od tej ciemnej strony, pokazano że nie tylko Imperium stosuje podstęp i morduje ludzi (czy inne istoty). To było na plus. Miłym zaskoczeniem było odtworzenie postaci Tarkina w osobie Petera Cushinga – może być to dla niektórych kontrowersyjne zagranie – ale mnie mimo drobnych niedoróbek to odpowiadało. Nawet muzyka po kilkukrotnym przesłuchaniu tak nie raziła, bo jej mi trochę jakby brakowało w filmie, jakby nie potrafiła się przez niego przebić.
Kolejna pozycja Przebudzenie Mocy – tak się zastanawiam kalka to czy nie kalka Nowej Nadziei. Moim zdaniem nie jest kalką, czerpie wiele wątków i postaci z pierwszego filmu, ale wprowadza trochę świeżości. Może kogoś irytować Kylo Ren (mnie on irytuje – co to za użytkownik ciemnej strony mocy który zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak), ale sam film nie jest najgorszy, wróciły stare postacie, Leia, Han i jego Wookie, pojawił się na krótko Luke, ale dostaliśmy nowe postacie, Rey, Poe, Fin. Spróbuje dać im szanse w kolejnej odsłonie Gwiezdnych Wojen, a może mój ranking się zmieni. Niestety na lekki minus zasłużył Williams – jego muzyka do tego filmu moim zdaniem jest zaledwie dobra, oprócz Marszu Ruchu Oporu nie zapadło mi nic w pamięć.
Ostatnie dwa miejsca opiszę hurtowo, Atak klonów – poległ na wątku romansowym, który zdecydowanie odrzucał mnie w filmie, oprócz tego nie było chemii pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Widać było sztuczne krajobrazy wlepione na siłę w naturalne wnętrza i plenery. Film miał kilka mocnych momentów, ale nie wystarcza to by zatrzeć niezbyt dobre wrażenie, ratowała go tylko muzyka – Williams pokazał na co go jeszcze stać. Mroczne widmo – to dla mnie widmo które będzie mnie prześladować – mógłby być z tej części dobry film, ale po prostu nie wyszło – może to wina reżysera, czy słabego scenariusza. Ale historia nie była przekonywująca, nawet nie ratowała go postać Maula i Qui Gon Jinna czy młodego Obi Wana. Oglądałam go jako trywialny film dla młodych widzów. Nie tego oczekiwałam od nowej trylogii.
No i to tyle, mojego wywodu, absolutnie subiektywnego i czasem może trudnego do zrozumienia.
Czyli wyliczamy:
1. TESB
2. ROTJ
3. ANH
4. ROTS
5. R1
6. TPM
7. AOTC
8. TLJ
9. TFA
Pierwsze trzy filmy to materiał wyjściowy, a że wszystkie pozostałe filmy opierają się na Oryginalnej trylogii, więc inaczej być nie może. Ostatnie pozycje chyba nie dziwią, opowiadana przez nich historia totalnie do mnie nie przemawia.
Zauważam jakąś dziwna tendencję - bardzo często zmienia się ten mój osobisty ranking. Oglądałem na TVNie TPM i AoTC i zawsze byłem pewien, że TPM jest lepszy od AoTC. A tu zdziwko - AotC tym razem oglądało mi się o wiele lepiej.
Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, aczkolwiek pewnie zmieni się to po kolejnych seansach TLJ:
1. TESB / ROTS
3. R1
4. ANH / TLJ
6. ROTJ / TFA
7. AOTC
8. TPM
Póki co TESB i ROTS nadal wzbudza we mnie najwięcej emocji podczas oglądania, mimo tego, że widziałem je już tyle razy. R1 zaczynam doceniać coraz bardziej, może dlatego, że się po prostu odróżnia. Zobaczymy jak wypadnie na tle Hana i Kenobiego, ale na razie jest dla mnie bardzo wysoko - głównie to zasługa Krennica, brudnego klimatu i ostatniego aktu. Potem klasyczne i świetne ANH i film wzbudzający we mnie bardzo skrajne, ale mimo wszystko bardziej pozytywne emocje czyli TLJ.
Ostatnio odświeżyłem sobie Sagę, trochę dzięki TVNowi, i doszedłem do wniosku, że bawiłem się na filmach inaczej niż 5-10 lat temu. Pierwsza pozycja niezmiennie króluje, ale im dalej, tym więcej zmian. Obecnie to się prezentuje tak:
1. TESB - pod każdym względem film wybitny, idealny. Nawet gdybym nie był fanem, byłby wysoko na mojej liście najlepszych filmów. Ciary i banan za każdym razem, gdy oglądam.
2. ROTS - film, któremu do bycia idealnym trochę zabrakło, bo wciąż jest on trapiony przez te same problemy, z którymi spotkała się reszta Prequeli, jednak w mniejszym stopniu. Świetna scena otwierająca, najlepsza w Sadze, przygoda w starym stylu na początek, a od powrotu na Coruscant tragedia grecka... mnóstwo świetnych i emocjonalnych scen, Williams w formie.
3. ANH - klasyczna przygoda, wciąż bawi, wciąż zachwyca wizualnie, intryguje. Jednak to tyle.
4. ROTJ - byłoby wyżej, gdyby nie Ewoki Ich obecność nie przeszkadzałaby mi, gdyby była bardziej wyważona. Trochę ich za dużo. I jednak zauważyłem, że przez większość filmu wyczekuję ostatniej bitwy oraz ostatecznego pojedynku, moim zdaniem najlepszego w sadze.
5. R1 - film widziałem chyba ze 3-4 razy, ale z każdym kolejnym podoba mi się coraz bardziej O takie Star Warsy nic nie robiłem.
6. TPM - wyciąć Jar Jarowe gagi i film byłby w TOP3. Duet Qui Gon+Kenobi, przygoda poprzeplatana wątkami politycznymi, polujący na bohaterów Darth Maul, kapitalny finał... Star Wars w formie.
7. ATOC - Film z mnóstwem niewykorzystanego potencjału. Już aktorstwo i dialogi na bok (tekst o piasku NIE jest nawet w TOP3 najgorszych scen Haydena xD), gdyby trochę ograniczyć wątek miłosny (a najlepiej przepisać, żeby był bardziej angażujący i mniej... żenujący), a dać więcej Obi-wana detektywa oraz polityki... to mógłby być naprawdę świetny film. A tak jest przeciętny, w porywach dobry.
8. TLJ http://star-wars.pl/Forum/Temat/22611#701030
9. TFA - kopia, brak inspiracji, nuda, film leniwy i na wskroś bezpieczny, bez charakteru. Jest więcej określeń, które idealnie opiszą TFA, czyli Epizod ładny wizualnie, niezły muzycznie, ale jednak najgorszy jaki powstał. Niżej od TLJ tylko dlatego, bo TLJ jednak całościowo wydaje się być lepszym filmem.
nie jestem w stanie ułożyć aktualnej wersji mojej listy. Jedyny pewniak to pierwsze miejsce, na którym są niezmiennie od lat, ciągle razem, jak pierwszego dnia gdy je ujrzałam i zakochałam się: ANH i TESB.
Zapewne drugie miejsce nadal da radę zająć ROTJ, ale niczego już nie jestem pewna.
W ostatnich latach rzadziej przypominałam sobie epizody niż dawniej, do tego trzy nowe filmy są zbyt świeże i za mało razy przeze mnie obejrzane. Potrzebuję poznać je lepiej, zobaczyć jak sprawdzają się przy n-tym seansie. Dodatkowo mój stosunek do prequeli od lat się zmienia. Nie wiem czy tak nie będzie też trochę z nowymi pozycjami. Muszę poczekać, no i pewnie pooglądać je tak bardziej ciurkiem, żeby móc na nowo ułożyć swój ranking.
Pewne jest, że mam dużą ochotę je wszystkie sobie pooglądać, a czasu trochę jednak brak.
Heh, mam tak samo. O ile pozycje "starych" epizodów na przestrzeni lat mniej więcej się wyklarowały, to nowe wciąż nie nabrały u mnie mocy urzędowej i miałbym problem sensownie je umiejscowić w porównaniu do tych znanych od lat. Kwestią drugą jest oczekiwanie na domknięcie trylogii, które lepiej pozwoli spojrzeć na całość historii części VII-IX.
Taki szybki update przed Solo:
1. TESB / ROTS
3. TLJ
4. R1
5. ANH
6. ROTJ / TFA
7. AOTC
8. TPM
To w takim razie szybki update po Solo ;D Co prawda pewnie zmieni się to za parę miesięcy, ale zobaczymy.
1. TESB / ROTS
3. R1 / SOLO
5. ANH
6. TLJ
7. ROTJ / TFA
9. AOTC
10. TPM
Aktualnie Solo rlz, ale próbując myśleć obiektywnie wydaje mi się, że R1 jest trochę lepsze. Po prostu fabularnie Łotr wymiata, z drugiej strony Solo wymiata pod kątem głównych postaci. Sporym zaskoczeniem dla mnie jest to, że TLJ troche spadło w moim rankingu. Mam kupione DVD, ale jakoś nie bardzo chcę mi się je obejrzeć. Mimo to dalej cenię TLJ wyżej niż ROTJ (które zawiera sporo scen, których po prostu nie lubię) i TFA (które jest dużo bardziej zachowawcze niż TLJ).
Jestem ciekawy ile czasu upłynie zanim jakiś film wyprzedzi TESB i ROTS, bo te dwa filmy darzę ogromną miłością.
1. TLJ
2. TFA
-------
3. SOLO
4. R1
-------
5. TESB
6. ROTS
7. ANH
8. TPM
9. ROTJ
10. AOTC
1. ANH 9/10
2. TFA 8/10 (zyskał po TLJ)
3. ROTJ 8/10
4. Solo 8/10 (z całym szacunkiem dla force userow i mistycyzmu sw, ale zaorał, nic nie poradzę xD)
5. TESB 8/10
6. ROTS 8/10
7. AOTC 5/10
8. R1 5/10
9. TPM 3/10
TLJ w zawieszeniu do premiery 9.
Cemóż to mój ukochany <3 TPM tak nisko ?
PS w TPM też był początek spoilera DM koniec spoilerai było go więcej
ale mniej gadał, no ni nie był taki jakby wpadł i wylazł z TCW.
No w Solo paplał za dużo niestety, a dwa kto inny podkładał głos i to się słyszało :/
Bo gdy pojawia się na scenie młody Anakin to tracę wolę życia xD zrujnował mi ten film już na zawsze. A DM nigdy mnie nie zainteresował.
Ja rozumiem Jar Jara (bez którego TPM byłby moim trzecim ulubionym epizodem), ale co masz do Aniego? Pomijając zdolności aktorskie
Alex napisał:
Pomijając zdolności aktorskie
-----------------------
O to, to jar jar to wiadomo, ale wiemy jaka była jego rola i że nie był on centralną postacią, więc zdzierżyłabym albo przemilczała, gdyby Ani był ok, tak, jak ignoruję ewoki w rotj.
Ale Ewoki to ty ku*** szanuj!
Przecież młody Anakin jest lepszy od mniej młodego Anakina
Hmm jest bardzo blisko, ale młody dla mnie jednak gorszy. A może dlatego, że aotc i rots ma więcej do zaoferowania niż tpm (aotc wątek Kamino, rots Palpiego) i Anakin mi mniej przeszkadza.
1. TESB
2. ANH
3. R1
4. ROTJ
5. SOLO
6. TFA
7. TPM
8. ROTS
9. AOTC
10.TLJ
Cześć wszystkim
Ranking będzie, ale jako że to mój pierwszy post tutaj to najpierw krótki wstęp.
Jestem fanem SW już od około 20 lat a na Bastion zaglądam od około 15. Dziwnym trafem dopiero teraz się zarejestrowałem i postanowiłem coś napisać. Myślę że ranking filmów SW wraz z króciutkim uzasadnieniem będzie dobry jako wizytówka nowicjusza
No to jedziemy:
1. TESB - oryginalny tu nie jestem a i fakt że był to dla mnie pierwszy epizod jaki obejrzałem też ma znaczenie
2. ROTJ - ten sam klimat co w EP V, jest moc
3. ANH - z oryginalniej trylogii najbiedniejszy pod względem efektów i lokacji a mimo to fabularnie i klimatycznie broni się świetnie
4. TFA - czuć klimat starej trylogii czyli dla mnie najlepszego SW [choć mogli sobie darować starkillera]
5. RO - czyli EP 3.9 świetnie się po tym ogląda ANH, no i epicka końcówka
6. ROTS - genialne efekty, sporo jedi, mocy i pojedynków
7. SOLO - gdyby nie muzyka średnio pasująca do SW [poza klasycznymi kawałkami] i cameo sami-wiecie-kogo byłoby wyżej, poza tym bardzo przyjemnie się to ogląda
8. AOTC - dosyć nierówne ale końcówka nadrabiała sporo
9. TPM - przyjemny film ale od pozostałych trochę odstaje
10. TLJ - dziwny był, po prostu dziwny, dobre sceny i rozwiązania przeplatały się z absurdalnymi, po obejrzeniu tego filmu mocno straciłem zapał do SW i na SOLO czekałem kompletnie bez emocji a zwykle to doczekać się nie mogłem kolejnego filmu ale najgorsze jest to, że wszystkie wątki zostały pozamykane tak jak po EP III imperium [ekhm first order] wygrało, tych dobrych została tylko garstka i trzeba czekać na lepsze czasy.
Nie ma żadnej tajemnicy, może tylko to jak potoczą się losy Kylo i Rey.
"Nie ma żadnej tajemnicy, może tylko to jak potoczą się losy Kylo i Rey."
- No, to jest zdaje się najważniejsza tajemnica tej sagi ...
To miała być najważniejsza tajemnica tej sagi, lecz biorąc pod uwagę, że Kylo nie wygrał z Rey ani razu,a sama główna bohaterka nie ma za grosz osobowości tylko robi to czego wymaga od niej scenariusz to większość osób straciła zapał do obejrzenia ep.IX.
Byłbym jednak ostrożny w pisaniu, że większość straciła zapał do ostatniej części sagi. Bo jak to sprawdzić ?, sugerując się falą niezadowolenia na różnych portalach po TLJ ? ... jeśli nawet tak to wygląda na dzisiaj, to wcale nie jest powiedziane, że taka opinia utrzyma się dłużej. Wystarczy, że J.J. umiejętnie nakręci i podgrzeje atmosferę, zrobi fajne zajawki do filmu - a to potrafi (zajawki TFA), to hajp sam się ładnie nakręci
Jestem pewien, że Bastion, pomimo tego marudzenia a nawet zapowiedzi co niektórych użytkowników, że nie pójdą na ep.9, że ich już nie interesuje - zaskoczy pozytywnie, gdy tylko machina promocyjna ruszy.
Trolls beware you must.
Mój ranking na 15.X.2018 przedstawia się następująco (miejsce i ocena w skali 1-10 z dokładnością do 1/10 miejsc po przecinku):
1. POWRÓT JEDI - 9,5
2. Łotr 1 - 9
3. Nowa Nadzieja - 8,7
4. Imperium Kontratakuje - 8,3
5. Ostatni Jedi - 7,8
6. Przebudzenie Mocy - 7,6
7. Zemsta Sithów - 7,3
8. Han Solo - 6,9
9. Mroczne Widmo - 5
10. Atak Klonów - 4,2
Z ciekawości, jak dochodziłeś do tych części po przecinku ?
Ale te przecinki to fajny pomysł jednak jest . Zupełnie inaczej wygląda lista, gdy np. mamy dwa ulubione filmy i nie możemy się zdecydować jak je ustawić w tabelce. Wtedy takie przecinki bardzo pomagają - pozycję pomiędzy ulubionymi filmami można trochę subiektywnie sobie "skrócić"
system HALa, w którym wszystkie SW mają 10, nwet ROTS
Ach u mnie to również epizod VI, ten pojedynek Luka z Vaderem i ta muzyka w tle
A tak ogólnie :
1.Powrót Jedi - 10
2.Imperium - 10
3.Mroczne Widmo - 9
4.Zemsta Sithów - 8,5
5.Nowa Nadzieja - 8
6.Łotr - 7,5
7.Atak Klonów - 7
8.Przebudzenie Mocy - 6,5
9.Han Solo - 6
10.Ostatni Jedi - 5,5
Mam aktualnie spory problem, żeby określić taki ranking. Nie mam problemu z tym, żeby wybrać pierwszą i ostatnią dwójkę, ale cały środek to już jest jakiś hardkor.
Ostatnio oglądałem TFA i doszedłem do wniosku, że od ostatniego seansu zmieniła się jedna rzecz - zaczynam odbierać ten film dużo bardziej jako SW, a nie jako "nowe SW". Z TLJ tak jeszcze nie mam - cały czas jest to dla mnie dosyć świeże doświadczenie i dalej biję się z myślami co sądzę o różnych elementach tego filmu. A w piątek oglądając TFA stwierdziłem, że po prostu mi się je dobrze ogląda. Wszystkie głupotki, które mnie denerwowały po seansie, teraz wydają się takie.. normalne? Trochę tak jak z OT, gdzie zupełnie nie rusza mnie głupota niektórych scen, problemy z trafianiem szturmowców w cel, spadanie Luke`a idealnie w rurę czy cudowne przeżycie Hana przy -60 stopniach.
Poza tym w czasie seansu mocno zastanawiałem się nad tym czy rzeczywiście odbieram TFA jako zżynkę z ANH. I stwierdziłem, że gdyby nie Starkiller to zupełnie bym na to nie wpadł. Rey jest inna niż Luke, Finn to w ogóle dosyć świeży pomysł (niezależnie czy się go lubi czy nie), Poe to taki Wedge Antilles, którego ktoś bardziej rozwinął w filmach, na pewno nie jest podobny do Hana. Szkoda, że Abrams poszedł po linii najmniejszego oporu i zdecydował się na finał ze Starkillerem. Cokolwiek innego, cokolwiek. I broniłbym TFA jak lew. Bo poza Starkillerem mamy nienarzucający się humoru, świetny kilmat w prologu (Jakku, Finalizer), potem fajną kantynę na Takodanie i dobry finał w lesie na Starkillerze. I świetnego Hana. Han (podobnie jak Luke w TLJ) jest w punkt, z każdym kolejnym seansem doceniam kierunek rozwoju ten postaci w Nowym Kanonie. Mogli z niego zrobić postać, która w żaden sposób się nie rozwinęła. Dalej tego samego szmuglera z cwaniackim spojrzenie. A tu mamy Hana z ogromnym doświadczeniem, człowieka, który widział już wiele i niewiele może go zdziwić, ojca, który w jakiś sposób zawiódł swojego syna i swoją żonę. Ojca, który oddaje życie podczas próby pojednania z synem.
Baj de łej, cały czas mam wrażenie, że coś więcej jest w tej scenie. Że Ben musiał zabić z jakiegoś powodu Hana i Han też to doskonale wiedział. No nic, jeśli coś więcej ma w tym być to dowiemy się w epizodzie 9. Nie napalam się na jakiś ostry plot twist, ale dalej jest pole do działania w tym temacie.
Dobra, ranking:
1. TESB
2. ROTS, ANH, TFA
5. SOLO, TLJ
7. R1
8. ROTJ
9. AOTC
10. TPM
Aczkolwiek nie jestem w 100% przekonany do tego rankingu. TESB, ROTS i ANH to dla mnie absolutna topka i ciężko będzie zagrozić tej trójce. Ostatnio bardzo przekonałem się do TFA. Solo uwielbiam, ale to jednak bardziej kameralny film. Z TLJ mam status związku "to skomplikowane", ale to film, o którym chyba najwięcej myślałem po premierze. Ani nie pozytywnie, ani negatywnie - po prostu to co się tam działo mnie na tyle zainteresowało, że do marca ostro rozmyślałem ;D A Rogue One z jakiegoś powodu zaczyna mi się nudzić. Kurde, świetny film, może nawet najlepszy z tych nowych, ale coś powoduje, że nie chce mi się go ponownie oglądać.
Od początku uważałem, i podtrzymuję cały czas, że TFA wyszło dobrze Abramsowi, i po latach dobrze się ten film ogląda. Chodzi mi o sam film, jako film. Bez wchodzenia, że to zrzynka, że już było, że po najmniejszej linii i bez oryginalności.
Mnie ten film chwycił, Harrison w najlepszej formie starwarsowej, dialogi fajnie napisane, aktorsko bardzo ok, obrazowo film świetny.
TLJ, za wyjątkiem wyspy i Luka nie ma jak dla mnie tego czegoś - nie napiszę, że magii SW 😜, ale czegoś tu wyraźnie zabrakło.
Ciekawe, że wspominasz tą scenę Hana i Kylo. Mam podobnie, też wydaje mi się, że jest tam coś, o czym wiedzieli tylko oni dwaj. Nie wiem, jakiś mrok tam jest ... Han zaryzykował, ale w momencie, w którym Ben zdejmuje tą maskę, to Han już wiedział, że nie wyjdzie z tego cały.
A ja napiszę Wam coś dziwnego Za każdym razem kiedy oglądam scenę między Hanem i Kylo. Dokładnie moment kiedy Kylo przebija mieczem Hana a ten podnosi rękę i dotyka jego twarzy w miejscu gdzie potem pojawi się blizna od miecza Rey widzę... Balladynę. Balladynę i tą jej kroplę krwi na czole, której nie dało się zmyć.
Ciekawe skojarzenie. To rzeczywiście może mieć znaczenie symboliczne, jakby zbrodnia, ktora naznacza człowieka. Już nawet gdzieś kiedyś czytałam podobną teorię, choć bez odniesienia do „Balladyny”.
Schemacik z bliznami to im wyszedł. Rey po sali tronowej też się dorobiła charakterystycznej blizny, przez co można domniemywać, że wydarzenia z sali tronowej nie będą jej dawać spokoju w 9.
À propos blizny Rey. Ktoś przyjrzał się jej dokładniej i... cóż... wygląda ciekawie.
https://www.reddit.com/r/StarWars/comments/83wfnr/the_shape_of_reys_scar_looks_very_familiar_hidden/
Nie wiem, może już było.
A myślisz, że co miałam na myśli, pisząc powyższe?xD
Ja się przekonałem do "systemu Hala HAL-a" i wszystkie są 10/10, oczywiście można poukładać według różnic w promilach po przecinku
TFA jest dobrym epizodem, Jakku z tym całym pobojowiskiem ma swój klimat, BB8 jest oryginalny i świetny, Rey jest fajna, Finn jest oryginalnym konceptem szturmowca i ogólnie wszystko jest fajnie - do momentu pojawienia się Starkilera. I jak rozumiem potrzebę szybkiego i sprawnego wyeliminowania całej floty republiki za jednym zamachem, tak można to było zrobić na dziesięć innych sposobów (i bardziej logicznych), a nie taką bezpośrednią zrzynkę z ANH.
Finster Vater napisał:
jak rozumiem potrzebę szybkiego i sprawnego wyeliminowania całej floty republiki za jednym zamachem
-----------------------
Nadal mam wrażenie że Starkiller służył do uzasadnienia czemu Han poleciał z Finnem ratować Rey. I oczywiście można to było inaczej rozwiązać.
Han poleciał ratować Rey dla Benka, czyli w sumie akcja mogła się toczyć wszędzie tak, gdzie by trzymali Rey i gdzie by był Benek.
Dla mnie Starkiler jest tylko po to żeby zniszczyć flotę republiki, bo inaczej FO nie opanowało by całej galaktyki w 5 minut i nie załatwiło Resistance w czasie potrzebnym do projekcji TLJ.
E tam. Mi by wystarczyła superbroń która po prostu nie przypomina Gwiazdy Śmierci tylko działa na jakiejś innej zasadzie. Niech by się stało nawet to co na Malachor V, coś w ten deseń. Mógł wyskoczyć FO z jakąś bronią która wybija całe życie na planecie ale jej nie niszczy laserem jak Gwiazda Śmierci. A Starkiller to po prostu kolejna Gwiazda Śmierci w unowocześnionym wydaniu.
Mossar napisał:
A Starkiller to po prostu kolejna Gwiazda Śmierci w unowocześnionym wydaniu.
-----------------------
Ale już wystarczy, kolejnej nie trzeba , bo ... kto wie co też tam Abrams nam zmaluje - żeby nie było jak z serniczkiem u teściowej, że jeszcze jeden kawałek . Z drugiej strony, pamiętam, że na pierwszym seansie jakoś mi to nie przeszkadzało - pewnie z wrażenia, że jestem na nowych SW . Dopiero później, jak już emocje opadły to - kurczę, ale serio ?, to nie można było inaczej ? ...
Ja w ogóle do dzisiaj zastanawiam się, że nikt tam, w Disneyu nie stuknął łyżeczką od herbatki w szklaneczkę, i nie powiedział - ekhm, helloł ludziska, zmieńmy to, bo będą nam wypominać tą gwiazdę latami
Pewnie byli tacy ale Ci "wyżej" w hierarchi uznali, że jednak taki Starkiller ma więcej plusów niż minusów. A wśród casualowych fanów nie widzę aż takiego hejtu na Starkillera, więc może nawet mieli rację.
Jak Abrams wyskoczy z kolejną GŚ to chyba sam zacznę głosić antydisneyowskie hasła.
DS w RotJ była jednak inna,nieukończona, miała nie działać a na koniec okazało się "It`s a trap" i to było fajne.
Starkiler zaś był tylko taką DS do kwadratu, no ile można. Na szczęście w ep. IX jest tyle wątków do rozwiązania, że na S II zabraknie miejsca. To znaczy, taką mam nadzieję.
Mossar napisał:
A Rogue One z jakiegoś powodu zaczyna mi się nudzić. Kurde, świetny film, może nawet najlepszy z tych nowych, ale coś powoduje, że nie chce mi się go ponownie oglądać.
-----------------------
Good, goood
Ostatnio oglądając TFA stwierdziłam, że już włącza mi się przy nim nostalgia xD od razu go kupiłam jako pelnokrwiste sw, a z każdym kolejnym seansem tylko zyskuje. TLJ nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek będę "czuć" jak inne filmy sw.
A co do sceny zabójstwa Hana to wydaje mi się, że jeżeli Ben ma przeżyć to muszą koniecznie ten akt w jakiś sposób zmiękczyć. Tyle, że będzie to zagrywka fabularna raczej niskiego, takiego serialowego lotu, która nic scenie z tfa nie doda, a wręcz jej odbierze wagi. To powinno zostać jak jest. To powinien być akt bezwarunkowej miłości ojca i największy grzech Bena, bez żadnych "Han nacisnał guzik" czy innych cudów wiankow.
Mossar napisał:
Ostatnio oglądałem TFA i doszedłem do wniosku, że od ostatniego seansu zmieniła się jedna rzecz - zaczynam odbierać ten film dużo bardziej jako SW, a nie jako "nowe SW".
-----------------------
Ja tak miałem od samego początku: TFA "kupiłem" od razu - no może z drobnymi zastrzeżeniami, jak właśnie Starkiller, czy np. irytująca mnie przemowa Huxa - ale za to posiadające całą masę zalet, m.in. te, które wymieniłeś:
Mossar napisał:
Bo poza Starkillerem mamy nienarzucający się humoru, świetny kilmat w prologu (Jakku, Finalizer), potem fajną kantynę na Takodanie i dobry finał w lesie na Starkillerze. I świetnego Hana.
-----------------------
Zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś, a wprowadzenie Rey uważam za jedno z najlepszych w sadze, no i oczywiście jej motyw muzyczny jest super. O ile Starkillera uważam za minus, to wydarzenia na jego powierzchni (czemu, o czemu nie była to "zwykła" baza FO!?) są świetne: konfrontacja Bena z ojcem w mojej prywatnej klasyfikacji jest na samym szczycie najlepszych scen nowych starłorsów (za siekającym Vaderem), a pojedynek na miecze świetlne jest audio-wizualnie prześliczny.
Mossar napisał:
Z TLJ tak jeszcze nie mam - cały czas jest to dla mnie dosyć świeże doświadczenie i dalej biję się z myślami co sądzę o różnych elementach tego filmu.
-----------------------
Dobrze Cię rozumiem. Dla mnie TLJ to prawie jak dwa filmy:
- jeden obejmuje wątki Rey, Kylo, Luke`a i Snoke`a,
- drugi zaś pościg, akcję w kasynie i przewrót w rebelii.
Pierwszy nie jest idealny, ma parę potknięć, ale w większości bardzo mi się podoba, jest świetne aktorstwo (Hamill, Driver), wątki Mocy (które lubię w SW) i trochę udanego humoru (w tym porgi moim zdaniem ).
Z drugim mam już problem, gdyż zawiera większość słabych elementów całości (BB-8 = terminator, ciągnący się wątek kasyna, czy nie zawsze udane żarty). Ma się nieraz wrażenie, że bywa dodany na siłę, by mieć co dać do roboty postaciom znanym z poprzedniego epizodu, jakby Rian nie miał pomysłu jak je zagospodarować wśród najważniejszych wydarzeń środkowej części trylogii.
Mam więc wciąż problem z "uczciwym" ocenieniem całości, skoro część bardzo lubię, a niektóre momenty często przewijam...
Dawno w sumie nie robiłem sobie takiego rankingu, co jest najlepsze, co najgorsze, który film stawiam wyżej od kolejnego. Ale jako że mamy obecnie najdłuższą przerwę między kolejnymi częściami od czasów ROTS-TFA, nowe części okrzepły w świadomości, a topic akurat nasunął się w lateście, to czemu nie.
1. TLJ, TESB
2. ANH, TFA, ROTJ
3. ROTS
4. R1, Solo
5. TPM
6. AOTC
TLJ stawiam na równi, a może nawet minimalnie wyżej niż TESB. Jest dla mnie najpełniejszym starwarsowym doświadczeniem. I mimo momentami powierzchownego infantylizmu, jest najbardziej dojrzałym i głębokim filmem z całego cyklu.
TFA - uwielbiam. Zwłaszcza za pierwszą połowę. Za klimat. Za powrót Star Wars w wielkiej formie. Pewne miejsce wśród najlepszych części SW.
Spin-offy... Są nijakie. Miały fajne momenty, ale z różnych przyczyn ich potencjał został zmarnowany. Wyżej cenię ROTS. Może i głównie ze względu na nostalgię, ale jednak chętniej sięgnę po EIII niż którekolwiek z A Star Wars Story.
Na dnie bez zmian, TPM, długo długo nic... i AOTC.
Od najlepszego/najbardziej ulubionego według mnie do najgorszego/najmniej ulubionego. Z malymi opisami.
1. Star Wars Episode V - THE EMPIRE STRIKES BACK - Najlepszy z epizodów pod względami technicznymi oraz fabularnymi. Generalnie po za tym, że jest to najlepsza część SW to również jest to jeden z najlepszych filmów w kinematografii. Swoim ogromem i rozmachem przewyższa wielokrotnie swojego poprzednika czyli ANH, statki są jeszcze większe, ba jest ich więcej, bitwy są bardziej emocjonujące i fascynujące, muzyka jest na jeszcze wyższym poziomie dając nam jeden z najbardziej znanych filmowych utworów czyli „Marsz Imperialny”. Mimo, że jest to kontynuacja prostej jak cep historii o chłopaku ze wsi który ratuje galaktykę to jest bardziej złożona, następuje podzielenie wątków, gdzie w jednym z nich dostajemy wspaniałą relacje między Hanem i Leią, która owocuje w najbardziej naturalny wątek miłosny w całych SW, przeplatany ucieczką przed Imperium. Drugi wątek to kontynuacja losów Luke’a Skywalkera, który rozpoczyna ścieżkę jako Jedi pod okiem Yody, który nigdy wcześniej ani później nie był TYM samym Yodą. Każde słowo Yody w TESB to po prostu złoto, mimo swej prostoty. Cała fabuła prowadzi nieubłaganie do najlepszego pojedynku w SW oraz jednego z najlepszych w kinematografii. Kolory, klimat, scenografia walki w Cloud City - nie trzeba nic dodawać. Majstersztyk. Po całej potyczce jesteśmy świadkami największego plot-twistu w dziejach. (Żałuje, nie było mi dane doświadczyć go osobiście) Film praktycznie cały nakręcony w studio, po za paroma scenami w Norwegii jest dowodem, że można zrobić film doskonały „bez wychodzenia” z domu z użyciem wspaniałej scenografii, efektów wizualnych. Scenografia Dagobah, Cloud City, bitwa na Hoth, asteroidy. Mistrzostwo świata. Scenariusz również przebija poprzednią część; tym razem Lucas był pomysłodawcą historii i „współscenarzystą”, natomiast za resztę scenariusza odpowiadał Lawrence Kassdan, który dał nam prawdopodobnie jedne z najlepszych kwestii w SW, nie ujmując przy tym wizji Lucasa. Absolutne arcydzieło wśród SW jak i kina w ogóle.
2. Star Wars Episode III - REVENGE OF THE SITH - Gdyby nie odstawał pod względem technicznym, lekko aktorskim i scenariuszowym od TESB, to postawiłbym go na równi z TESB, lub nawet przed. Niestety mimo doskonałej roboty grafików komputerowych i speców od efektów specjalnych nie dorównuje jednak warsztatowo Epizodowi V. Ponadto scenariusz do idealnych nie należy jednak urzeka mnie historia w nim przedstawiona. Żadne SW wcześniej ani później nie prezentowały takiej dawki dramatyzmu i epickości jednocześnie. Wszystko jest to oprawione zapierającą dech w piersiach muzyką. Urzeka mnie również prostota powodu dla którego Anakin postanowił przyłączyć się do Sidiousa, za co płacił słoną cenę przez następne 23 lata. Najlepsze pojedynki z trylogii Prequeli znajdziemy właśnie w tym Epizodzie. Cała końcówka bardzo ładnie, scenograficznie i klimatycznie wprowadza do Epizodu IV. ROTS można porównać trochę do wyciskacza łez wśród SW; Rozkaz 66, finał pojedynku na Mustafar, smierć Padmé//Anakina oraz narodziny Luke’a i Lei // Vadera - cudowny montaż tych scen. Wiem, że Epizod IX raczej nie dorówna poziomem do TESB, chociaż fajnie jakby się zbliżył chociaż poziomem do ROTS.
3. Star Wars Episode IV - A NEW HOPE - film bez którego tego wszystkiego by nie było (lub bez jego sukcesu), nas, fandomu, tej strony, całego wspaniałego uniwersum, starego i nowego kanonu, setki kontynuacji i prequeli, film kultowy. Klasyczna historia „od zera do bohatera” opowiedziana w sposób jak nigdy wcześniej. Wspaniała sceneria, zapierające dech w piersiach statki i futurystyczne jednak bardzo przystępne pomieszczenia. Fenomenalna i ponadczasowa muzyka Johna Williamsa. Ponadto film wprowadza wspaniałe postacie, które zostają jeszcze lepiej rozwinięci w kolejnych dziełach i które już na zawsze zapisały się w popkulturze, min. Luke Skywalker, Han Solo, księżniczka Leia, Chewbacca, Darth Vader lub para druidów. Jeden z najlepszych filmów w historii kina i jeden z najbardziej przełomowych. Nic dodać nic ująć. Poprostu „A long Time ago in Galaxy far far away....”
4. Star Wars Episode VI - RETURN OF THE JEDI - epicki finał jednej z najlepszych filmowych trylogii. Film, który trzyma poziom techniczny z TESB, fabuła czysto kontynuuje wątki z poprzednika, bez żadnych zawirowań i wszystko gna ku nieuniknionego zwycięstwa „dobrych” nad „złymi”. Jeśli, ktoś narzeka na nowe filmy, że bezpieczne, że odgrzewany kotlet to spójrzcie na ROTJ. Bezpieczna fabuła, że aż boli, powtórka motywów z ANH, a jednak kochamy ten film - bo takie są SW. Schematyczne i bezpieczne. U kresu trylogii widzimy jak nasi bohaterowie ewoluowali, jak sytuacja się zmieniła. Na koniec dostajemy najlepszą bitwę, tym razem kosmiczną, przeplataną z walką na lądzie oraz wielkim pojedynkiem pomiędzy Anakinem Skywalkerem a Darth Vaderem. W tej części wreszcie pełnoprawnie pojawia się Imperator, który po prostu kradnie show. Piękne zwieńczenie i podsumowanie całej Trylogii i historii Anakina Skywalkera.
5. Star Wars Episode VII - THE FORCE AWAKENS - rewelacyjny powrót do Sagi po 10 latach, a nawet po 32 latach. Film od samego początku zabiera nas w ekstremalną jazdę bez trzymanki bez przystanków. Dużo akcji, dużo przygody, fabuła jest czysto i przyjemnie (zwłaszcza dla ludzi, którzy mają po raz pierwszy styczność z SW) prowadzona. Duży plus za powrót do klasycznych scenografii, rekwizytów, subtelnie połączonych z CGI przez co film się tak szybko nie zestarzeje jak np prequele. Muzyka ponownie klimatyczna jednak tym razem bardziej spokojna, bez chórów, a szkoda, momentami brakowało epickich kawałków z Prequeli. W filmie w ogóle nie przeszkadzała mi wtórność, więcej, był to genialny mix motywów z OT, jak na początek trylogii taka koncepcja mi pasuje. Ponadto film wprowadza świetnie zarysowane postacie, doskonała chemia pomiędzy każdą z nich, świetni aktorzy - Rey, Finn, Kylo Ren, do tego starzy weterani jak Han Solo czy Leia. Brakuje w filmie Luke’a jednak jest cały czas obecny duchowo co daje nam fanom nadzieje, na jego powrót w sequelu. Film także otwiera wiele nowych wątków na które rozwiniecie przyjdzie nam poczekać w sequelach, książkach i komiksach. Generalnie jestem zadowolony z TFA.
6. Star Wars Episode II - ATTACK OF THE CLONES - film przez wielu uznany za najgorszy spośród SW jednak nie przez mnie. I fakt, nie jest to kino najwyższych lotów, jednak nadal jest to bardzo dobre kino rozrywkowe/akcji, z fabułą która jakoś leci, całkiem ciekawą intrygą, zapierającą dech w piersiach muzyką, mieczami świetlnymi i napisem „STAR WARS” na początku filmu. Aktorsko i scenariuszowi film lekko kuleje, jednak historia ma potencjał i momentami jest nieźle, fajnie rozwija uniwersum i wprowadza do jednego z moich ulubionych okresów w SW, czyli Wojen Klonów. Co do aktorów to jest lepiej i gorzej. Czołówkę prowadzą Ewan McGregor, Christopher Lee, Sam L. Jackson, Ian McDiarmid. Nieco gorzej wypadają Hayden Christenssen i Natalie Portman jednak mam słabość do ich wątku i nie przeszkadza mi w żadnym przypadku. Fakt, na niektóre teksty Anakina muszę przymknąć oko, ale tragedii nie ma. Film niestety bardzo się postarzał wizualnie, głównie przez nadmierne CGI, jednak swego czasu był przełomowy jeśli chodzi o film w całości nakręcony cyfrowo.
7. Star Wars Episode I - THE PHANTOM MANACE - co do tego filmu mam podobne odczucia jak do AOTC. Rewelacyjna muzyka, (Duel Of The Fates), pojedynki na miecze, akcja, Star Wars, akcja w miarę leci, wyścigi. Niestety dużym minusem filmu jest tutaj scenariusz, szkoda że George nie wykonał takiego samego ruchu jak w przypadku TESB czy ROTJ. Co do aktorów w tym przypadku prym wiedzie Liam Nesson. Reszta młodszej obsady nieco gorzej ale nie jest to duży minus. Mam sentyment do tego filmu, bardzo dużo wnosi do uniwersum po OT, Coruscant, rozwija stare rasy, dodaje nowe, technologie, zakon Jedi, Sithowie, Republika, Anakin Skywalker. Film jest doskonałym mimo wszystko fundamentem pod trylogie Prequeli oraz bazą dla książek i komiksów. Film również się postarzał, jednak nie aż tak bardzo jak AOTC. Produkcja cierpi również na brak jednoznacznego głównego bohatera co trochę psuje odbiór, zwłaszcza dla nowych widzów, mimo że to „CZĘŚĆ I”.
8. Star Wars Episode VIII - THE LAST JEDI - film, którym mam największy problem, mimo, że już jest dawno po premierze i który widziałem już minimum 2-3 razy w domu po paru wizytach w kinie, mimo że emocje i zaskoczenia opadły. Jest to najbardziej nierówna część SW. Ale zacznijmy od początku. Wszystko co było dobre w TFA i dawało podstawy do rozwinięcia, zostało tutaj skopane, olane lub zmarginalizowane. Świetne postacie takie jak Rey czy Finn zostały totalnie inaczej napisane, przez co są mniej naturalne, bardziej płytkie, irytują mnie. Z fajnych relacji niewiele pozostało. Generał Hux został niepotrzebnie sprowadzony do roli zbytnio komediowej i nic do tego nie mam że jest popychadłem Snoke’a czy Rena, ale bez przesady że WSZYSCY z niego kpią. Gdzie ten charyzmatyczny Adolf z TFA? Co do Lei i Poe nie mam zastrzeżeń. Dalej, postać Maz Kanaty olana definitywnie, niepotrzebne wprowadzenie Admirał Holdo, w miejsce jej poświęcenia mógł to zrobić Ackbar a nie zginął jak random... Do tego w ogóle nie jest poruszony wątek Rycerzy Ren, NAWET słowem nie są wspomniani, że np. każdy dowodzi oddziałem FO gdzieś tam.. Wątek zapychacz Finn-Rose, zbędny. Co do aspektów technicznych muzyka się rozwija względem TFA, jednak nadal są to spokojne tony, ale je lubię. Aktorstwo jest mimo wszystko na poziomie z dużym, bardzo dużym plusem dla Marka Hamilla i Adama Drivera, którzy na plecach dźwigają ten film. Generalnie nie podobała mi się reżyseria, sposób filmowania, montażu, jakoś tak nie pasuje mi ten film stylistycznie i wizualnie do pozostałych siedmiu filmów, ba nawet do spin-offów, jest taki jakby nijaki, nie jest klimatyczny, jedyna fajna scenografia to sala tronowa i Crait. Co do plusów bo też jakieś są to cały wątek Luke’a Skywalkera, retrospekcje, wątek Bena Solo/Kylo Rena, rozmowy Mocy Bena z Rey i końcówka była fajna... ale w sumie ona opiera się o Luke’a i Bena, wiec tak naprawdę urzekły mnie tylko te wątki. Do tego plus za Yodę. Dochodząc powoli do końca film jak dla mnie jest bardzo nierówny, nie posiada tej lekkości, która cechuje pozostałe SW, momentami się dłuży, a szkoda bo przed premierą bardzo cieszyłem się, że to będzie najdłuższy film SW, teraz sadze, że spokojnie 90 minut by starczyło... Jak miałbym opisać ten film w jednym zdaniu to jest to taki film, który ma kilka fajnych momentów/scen które są połączone ze sobą zbędnymi scenami/watkami zapychaczami. W czasie seansu tylko czekałem aż pokażą Luke’a albo Bena i tak od ich sceny do ich sceny. Niestety. Duże rozczarowanie i nie tylko dlatego, że wiele teorii i spekulacji się nie sprawdziło. Mam nadzieję, że EP IX wykorzysta potencjał fabularny jaki dało TFA i doprowadzi sensownie trylogię do końca. Podsumowując nie jest to bardzo zły film jako film, powiedziałbym że całkiem okej, da się obejrzeć, postronnym widzom zapewne bardziej się spodoba niż nam fanom, ot taki w miarę dobry blockbuster. Jako SW moim zdaniem bardzo odstaje od reszty, pod względem sposobu klimatu, rozczarowuje fabularnie, marnuje wiele szans. Czy nazwałbym go najgorszym filmem SW? Na tą chwile tak. Wielka szkoda, bo liczyłem że środkowa część Trylogii powtórzy sukces TESB. Jednak jedną rzecz ten film dał nam napewno - jeszcze bardzo długo będziemy nad nim debatować czy był zły, dobre; może za pare/kilkanaście lat wszyscy fani go zgodnie docenią, nie jest to wykluczone. Póki co jest to w moim osobistym rankingu najmniej ulubiony/najgorszy Epizod.
Jeśli chodzi o R1 i SOLO to nie umieściłem ich w tym rankingu bo głównie chodziło mi o Epizody, ale jeśli kogoś interesuje to R1 postawiłbym mniej więcej na poziomie TFA; z różnicą że cenie go za trochę inne rzeczy, duży fan-service, rozwinięcie kanonu, historia, Vader. Co do SOLO, to mniej więcej umiejscowiłbym go na poziomie AOTC/TPM. Fajny film akcji, dużo easter-eggów, ponownie rozwija uniwersum jak R1, jednak nieco słabiej, momentami toporny, ale go lubię.
Ciekawe czy ktoś to całe przeczytał xD
Niech Moc Będzie Z Nami!
z zaciekawieniem takie analizy dlaczego TLJ jest słabe, szukając w nich odpowiedzi na pytanie o różnice w odbiorze
póki co dominują odpowiedzi subiektywne, które szanuję
Też tak sobie myślę, że często tego typu analizy zawierają wzajemnie wykluczające się propozycje/oczekiwania, tutaj mamy "niepotrzebną Holdo" i sugestię, że ten cały atak samobójczy powinien przeprowadzić Ackbar. Gdyby tak było, nasiliły by się tylko narzekania, że Nowa Trylogia nie wprowadza żadnych nowych bohaterów, tylko morduje kolejne uwielbiane postaci z OT. Krótko mówiąc, kolejny dowód na prawdziwość stwierdzenia "nie da się wszystkim dogodzić".
Nigdy też nie zrozumiem tego oburzenia na Ackbara, to nie jest żadna postać, tylko element dekoracji z ROTJ z kilkoma oczywistymi kwestiami ("nie wytrzymamy takiej siły ognia" czy słynne IT`S A TRAP, to wszystko są oczywiste sprawy które już widz sam wie i rozumie). "Zginął jak random" w ogóle mi brzmi bardzo gimnazjalnie, Ackbar zginął na posterunku i został wspomniany, to i tak dużo jak na tak nieistotną postać.
Nie ma Rycerzy Ren... też nie rozumiem po co oni właściwie mieli by być, to jest w ogóle pomysł zbędny fabularnie. Sami Rycerze to tylko jedna linijka w dialogu, nie wiadomo, czy goście z wizji Rey to oni czy nie. Mogą być jakimś elementem przeszłości Kylo Rena, który z jakiegoś powodu Snoke wspomina, ale to wcale nie oznacza, że muszą być aktywną składową scenariusza. Mogą być tylko ozdobnikiem, pobudzającym wyobraźnię widza, podobnie jak łowcy nagród w TESB czy kantyna w SW`77. Oczywiście prawdziwi fani SW muszą znać losy i rolę w opowieści każdego statysty na trzecim planie. A tak naprawdę rola tych statystów jest zerowa. Tak samo jest z Rycerzami Ren. NIC nie wskazywało na ich istotną rolę. To tylko fantazjowanie fanów.
Jeżeli chodzi o styl, narrację wizualną, zdjęcia, montaż - to, w opinii znawców tematu, ale też większości widzów TLJ jest prawdziwym dziełem sztuki - więc zarzuty Gracu999 pachną mi trochę niezrozumieniem języka filmowego.
I jeszcze jedna śmieszna rzecz - ta recenzja (i 99.9% Bastionowych) nic nie wspomina o tym jednym, KOLOSALNIE IDIOTYCZNYM motywie, który stanowi prawdziwą wadę TLJ. Ale nie będę pisał o co chodzi, niech się ktoś w końcu połapie i wyrwie sam do odpowiedzi
Jak dla mnie, ta i podobne recenzje pokazują dlaczego zawsze będzie różnica między oceną fanów a normalnych widzów w tym krytyków - po prostu fani patrzą na inne rzeczy, dla nich ważne są sprawy, które dla casuala czy krytyka nie mają w ogóle żadnego znaczenia. I teraz powstaje pytanie, czy te filmy mają być dla fanów, czy dla nie-fanów? Moim zdaniem, powinny być robione dla nie-fanów. W tym momencie, dogodzenie fandomowi jest po prostu niemożliwe, każdy ma inną, swoją własną wersję tego "świata" w głowie. Najlepsze, co może spotkać filmy SW, to po prostu decyzja: "robimy" dobre kino w STYLU SW, bez oglądania się na "kanon", spójność (której nigdy nie było i nie miało być), bohaterów, fanowskie świętości, jakieś komiksy, książki, gry, seriale i tym podobne głupoty. Tylko rozwiązanie sobie rąk może uratować SW. TLJ był krokiem we właściwym kierunku, niechęć do tego filmu ze strony części najbardziej "hardkorowego" fandomu moim zdaniem tylko to potwierdza. Następne kroki powinny być jeszcze bardziej odważne.
Z tym idiotycznym motywem to mnie zaintrygowałeś, ale przenieśmy to co najmniej do wątku o racjonalnej krytyce
Też mnie to zaintrygowało Czekam z niecierpliwością na kogoś kto rozwikła tą zagadkę. Choć ja stawiam na coś z wewnętrzną sytuacją w dowodzeniu Ruchem Oporu.
Ech to żadna tajemnica i nie chodzi o sprawy scenariuszowe czy "in-universe", tylko o to, po co są niektóre sceny i co popycha całą akcję do przodu Pewnie już wiecie o co chodzi a jak nie to ja to na dniach opiszę i możemy pogadać, czy się z takim widzeniem sprawy zgadzacie
Najbardziej hardkorowy fandom uznaje tylko ANH - TESB i ROTJ to telenowela brazylijska.
Nie ma czegoś takiego jak ANH, jest tylko film STAR WARS.
Najbardziej hardkorowy fandom twierdzi, że ANH to zrzynka.
STAR WARS to zrzynka:
https://youtu.be/U_ZgPuPY7OQ?t=184
Kino to dziedzina sztuki, więc to trochę gadanie o dupie marynie. Film może być czytelny tak czy inaczej (albo i nie - vide choreografia walki w sali tronowej ), dla mnie jakościowo TLJ stoi najbliżej filmów Baya, więc zdania są podzielone
Jeśli Finn i Rose mogli odlecieć na Canto małym transportem, to czemu cała załoga Raddusa nie zrobiła tego samego? A jeśli - powiedzmy, mieli za mało małych statków, to należało wysłać ekipę, żeby jakieś zdobyła.
Można też było wysłać ekipę po paliwo i zyskać na czasie - z "Solo" wiadomo, że ono było gabarytowo niewielkie.
Ale pewnie chodzi ci o jeszcze coś innego.
Obejrzałem sobie kolejny (3 dopiero.. aż wstyd) Solo i koniecznie muszę zrobić aktualizację listy. Ten film strasznie mi siedzi - praktycznie każda planeta, każda scena bardzo mi się podoba, a jest parę takich scen, że uśmiecham się na nich za każdym razem (obie gry w sabaaka, spotkanie Chewiego, Qi`Ra, która siada jako nawigator, a Chewie taktownie zostaje w tyle, vlog Lando, w ogóle Lando). Jest też parę momentów, że mam ciary (Enfys na Savareen, Otchłań i wsadzenie coaxium do reaktora, pojedynek Hana i Becketta) -magia. Na maxa mi pasuje ten film. Jest tylko parę momentów, które nie są aż tak dobre - rozmowa Qi`ry z Hanem na statku Drydena, Dryden też mógłby być jednak ciekawszą postacią. Ale to detale. Jest mi strasznie przykro, że wypadł tak słabo finansowo - kontynuacja z Hanem na Tatooine mogłaby być świetna. Ja wiem, że może się coś podobnego pojawić na Disney+ ale to już nie to samo. Chyba.
1. TESB, SOLO
3. ROTS, ANH
5. TFA, TLJ
7. R1, ROTJ
9. AOTC
10. TPM
Dopiero trzeci? Wstydź się
Wiadomo, Solo 10/10
Odniosę się do Drudena, bo dla mnie to jest też jeden z filarów tego filmu, on nawet jak grozi to robi to w taki czarujący sposób "we running out of options",
I jest mi też strasznie przykro, że w firmie na D są i.dioci co nie widzą że ten wynik finansowy jest całkiem dobry, a wysokie koszty są wynikiem błędów po ich własnej stronie.
Przypomnijmy, że Dryden miał być zajebistym obcym, ale Williams nie był dostępny podczas reshootów i dlatego zastąpił go Bettany.
Pal licho, że umoczyli finansowo, że nie układało się od początku z tą produkcją, ale kurcze, Disney zaprzepaścił szansę na sequel, który naprawdę mógł zadowolić najbardziej wybrednych fanów. Solo starwarsowo ma prawie wszystko to, czego oczekuję od nowych filmów. Kontynuacja mogłaby być, i zapewne by była jeszcze lepsza. Naprawdę, nigdy nie myślałem, że brak nawalanek na miecze, czy też moc, nie będzie mi w ogóle przeszkadzał. No bo jak to ?, SW bez głównych i rozpoznawalnych masowo symboli ?, heh, prawie niemożliwe - a jednak.
A przy okazji braku sequela, Disney zmarnował jedną z takich szans, które naprawdę trzeba wykorzystywać.
Gdyby puścili taki przekaz - hej, zrobiliśmy masę błędów przy tym filmie, zawaliliśmy marketingowe, co przełożyło się na słabe wyniki finansowe Solo, ale wiemy ile frajdy daliśmy tym filmem fanom, więc będziemy kontynuować wątki z pierwszego filmu - zrobimy Solo 2.
Byłby szacunek 👍👏👏👏
Ale trzeci, to w tym roku?
Jakoś tak wyszło że byłem 2 razy w kinie i tyle. Filmów aż tak często nie oglądam. Kiedyś muszę mieć czas na książki i komiksy
Ciekawi mnie czemu oceniłeś TLJ tak wysoko? Mógłbyś mi jakoś opisać motywy, które przemmawiały za tym wyborem
Zablokowany, przejrzyj sobie temat recenzencki to zobaczysz masę ludzi, którym się TLJ podobało nawet bardziej niż mi
Czy ja wiem czy wysoko, 6 miejsce na 10. TLJ to film zdecydowanie lepszy od TPM i AOTC, a w osobistym rankingu jakoś go wolę od ROTJ i R1. Uwielbiam wątek Luke`a i Mocy jako takiej. Na spory minus humor, który czasem jest zbyt infantylny i to jak potraktowano Phasmę i Finna.
Mossar napisał:
Zablokowany, przejrzyj sobie temat recenzencki to zobaczysz masę ludzi, którym się TLJ podobało nawet bardziej niż mi
-----------------------
Tak tylko ich zdanie mnie mało interesuje. Ty jesteś jednym z nielicznych,który naprawdę zainteresował się uniwersum sw a mimo to TLJ nie spoczęło u cb na ostatnim miejscu.
Mossar napisał:
TLJ to film zdecydowanie lepszy od TPM i AOTC
-----------------------
Mógłbyś uzasadnić tę tezę?
Mossar napisał:
Uwielbiam wątek Luke`a i Mocy jako takiej.
-----------------------
Jeśli to nie problem to mógłbyś mi opisać co ci się podobało w wątku Skywalkera? Bo w moim odczuciu to co pokazalo TLJ nie tylko nie pokrywa się z OT ale także z samym TFA.
Mossar napisał:
który czasem jest zbyt infantylny
-----------------------
To w TLJ był jakiś żart, który nie był zbyt infantylny?
Co do humoru to nie będę specjalnie szukał, ale było trochę scen, które mnie rozbawiły, np. "That is pretty much nowhere", nawet żart z gałązką mnie rozwalił albo Poe uciszający C3PO. Niestety znikają one np. pod pierzyną rozmowy Poe z Huxem, która dla mnie jest najgorszym elementem filmu.
Luke dla mnie od zawsze był naturszczykiem, który nie do końca wiedział jak prowadzić nie tylko siebie ale i innych użytkowników Mocy. To, że mu nie wyszło i doszło do buntu to całkiem logiczna kontynuacja. To, że się przestraszył zła w Benie i przez krótką chwilę chciał to zniszczyć, zabić też nie jest dziwne, bo Luke zawsze był nadgorliwy, działał pod wpływem emocji. Jedyne co przez pewien czas mnie wkurzało to to, że Luke olał siostrę, przyjaciół i zaszył się na wyspie. Ale po pierwsze ludzie się zmieniają po 30 latach, a po drugie Luke zauważył, że wszystko co robił w międzyczasie ostatecznie odbijało się przeciwko niemu i całej galaktyce. Czując zrezygnowanie i widząc, że sam nic nie zdziała przeciwko FO, odciął się od Mocy i zaszył na wyspie. Mi takie wyjaśnienie wystarczy, bo w filmach bohaterowie też mogą popełniać błędy. Nie wszystko musi być krystalicznie bohaterskie. Dużo ludzi hejtuje, że sam nie pojawił się na Crait. Ale to, że pojawił się tam jako projekcja i odciągnął uwagę Kylo pozwoliło przetrwać Ruchowi Oporu. A poza tym moim zdaniem było mega zarąbiste. Nie było jeszcze w filmowym SW projekcji Mocy i ja się jarałem na maxa jak kamera przeskoczyła na Luke medytującego na skale. Ja byłbym zawiedziony gdyby Luke był ultra badassem wywijającym salta jak Yoda w AOTC. Dla mnie to jest przekonująca kontynuacja historii Luke`a. Choć Johnson mógłby sobie podarować wyrzucanie miecza świetlnego w taki sposób w jaki to zrobił - mógł go oddać Rey albo po prostu puścić, a nie robić z tego monty pythonowy żarcik. Podobnie .z mlekiem, nie do końca rozumiem sens tej sceny. Ok, może chciał zniechęcić do siebie Rey, ale mimo wszystko wolałbym żeby tego nie było.
W ogóle widzę, że to jak się odbiera Luke`a w TLJ najczęściej definiuje to co się o tym filmie myśli. Bo humor bardzo często jest krytykowany niezależnie od podejścia do warstwy fabularnej. Ja też nie jestem wielkim fanem robienia z pościgu głównej osi fabularnej. Ale rekompensuje mi to Luke, Kylo i po części Snoke. Mam coś takiego oglądając TLJ, że jak pojawia się Luke, Kylo i Rey to jestem zaciekawiony na maxa, jak fabuła przeskakuje na Canto czy w kosmos to już mniej.
Nie do końca czaje co jest niespójne z TFA. Jakbyś mógł wyjaśnić.
No i na koniec porównanie do TPM i AOTC. Lubię te filmy w odwrotny sposób do TLJ. Zarówno w TPM i AOTC lubię fabułę, parę scen, ale rzadko do tych filmów wracam bo nie przepadam za wątkiem Naboo, wszystkimi kwestiami politycznymi, federacją handlową i wolę podejście do Mocy z OT/ST. Jest też całkiem sporo drętwych dialogów. Jasne, w AOTC jaram się całą końcówką, ale nudzę się przez całą pierwszą połowę. TLJ mnie po prostu bardziej ciekawi w czasie oglądania, no ale to już wyjaśniłem wyżej.
Mossar napisał:
Nie do końca czaje co jest niespójne z TFA. Jakbyś mógł wyjaśnić.
-----------------------
To, że Skywalker tworzy dwie części mapy przed akcją TFA, żeby w razie czego ktoś mógł go znaleźć a sam wyrusza na jakąś nieznaną nikomu misję. Tymczasem w TLJ okazuje się, że nie chciał zostać znaleziony a te mapy były...no właśnie po co?
Sprawą drugą jest scena z oddaniem miecza. W TFA czuć emocje Skywalkera związane z tym przedmiotem i jest to jedna z najlepszych scen z filmie. W TLJ jest to po prostu kolejny nieśmieszny żart.
Mossar napisał:
i wolę podejście do Mocy z OT/ST.
-----------------------
Jak dla mnie podejście do mocy w ST jest inne niż te znane z OT.
_Nigdzie_ nie jest powiedziane, że Luke zrobił mapę, czy zostawił wskazówki - to jest wymysł fanów, którzy tak sobie zinterpretowali. Jest jedynie informacja, że poszukiwał pierwszej świątyni Jedi i być może tam właśnie przebywa.
Lor San Tekka - badacz i podróżnik - zdobył mapę do pierwszej świątyni Jedi.
Jeśli to jest niejasne, (i musi być wyjaśniane w komiksie lub co gorsza na Twitterze) to wina raczej Abramsa i jego tendencji do robienia zagadek ze wszystkiego.
Tak, to prawda, ludziska trochę przetłumaczyli sobie po swojemu tą scenę z TFA, gdzie Han ogląda kawałek tej mapy. Generalnie, to problem leży w tym co zrobił Abrams, a co pozmieniał - bądź wypaczył, w TLJ Rian.
Tu chyba leży "źródło" ścierania się oczekiwań fanów, tego co widzieli w TFA i mieli jakieś tam wyobrażenia jak będzie to wyglądało w następnym epizodzie, a tym, co zaserwował nam Rian Johnson.
Ja właściwie od początku uważam, że J.J. miał pomysł na całą tą sagę, i miał to wszystko , bądź w większości już poukładane. Cała historia miała rozwijać się stopniowo, by w finale uderzyć z całą mocą. Już w "Abramsowym" TLJ dostalibyśmy rozbudowany wątek z Knights Of Ren, wcale nie zdziwiłbym się, gdyby to Luke zmierzył się ze Snoke`iem i go załatwił, pochodzenie Rey, tożsamość jej rodziców byłaby ujawniona, wątek z Maz rozwinięty, słowem, dostalibyśmy wiele z tego, co jest od miesięcy wałkowane w dużej ilości pączkujących tematów.
Niestety, z jakichś powodów J.J. zostaje zwolniony, a za stery siada Rian. No i przemaglowywuje właściwie większość, dodając od siebie głupi humor (moja opinia), i humorystycznie podobno śmieszne (moja opinia) wstawki. Wywala tym wszystkim pewną narrację całości z TFA, która była fajnie prowadzona i rozwijana, po czym w TLJ zmieniając prowadzenie filmu, wprowadza niepotrzebne zamieszanie.
Nie będę bronił przy tym TFA, bo widzę to co i większość fanów zauważyła, ale niezmiennie uważam, że "Abramsowe" TLJ byłoby zupełnie innym filmem, co poniekąd sugerują pewne pomysły przeciekające do sieci (np. Keri i Renowcy), i co trochę sugeruje, jakoby J.J. w ostatnim epizodzie sagi chciał nadrobić (stracony) czas
Luke nie zmierzyłby się ze Snokiem, bo w opowieściach zawsze jest tak, że postać musi się zmierzyć ze swoim osobistym nemezis.
Ciri musiała zabić Bonharta, Vader Palpiego, Finn Phasmę a Kylo Snoka.
Nie zdziwię się zanadto, jak w ep.9 Rey skonfrontuje się z Unkarem - i puści go z życiem, ponieważ nie będzie on godnym przeciwnikiem.
Luke musiał się zmierzyć ze swoim błędem, w osobie Kylo, ale w tym wypadku chodziło o naprawienie błędu nie o zabicie - scena konfrontacji pokazuje że Luke po mistrzowsku zrozumiał jak być Jedi, który broni i ratuje lecz stroni od przemocy, rozwiązując problem znacznie lepiej, niż zrobiłby to np. Obi-Wan (analogia do pojedynku na Mustafar, gdzie Obi niszczy Anakina fizycznie - ale w imię źle pojętych zasad zostawia go przy życiu - i nawet go nie odciągnął od lawy.)
Co do ogólnej myśli zgadzam się w pełni. Myślę że Abrams płynniej podszedłby do drugiego filmu. Natomiast główny zarzut do TFA to jej wtórność. Nie sądzę żeby to była wina Abramsa. Jestem pewien że takie miał wytyczne, może nawet od samego Igera. Jeśli pominąć pewną wtórność to TFA jest naprawdę świetnie zrealizowane, ma ducha SW i lekki starwarsowy humor (moja opinia xD).
-J.J. miał pomysł na całą tą sagę, i miał to wszystko , bądź w większości już poukładane.
w "Abramsowym" TLJ dostalibyśmy rozbudowany wątek z Knights Of Ren, wcale nie zdziwiłbym się, gdyby to Luke zmierzył się ze Snoke`iem i go załatwił, pochodzenie Rey, tożsamość jej rodziców byłaby ujawniona, wątek z Maz rozwinięty, słowem, dostalibyśmy wiele z tego, co jest od miesięcy wałkowane w dużej ilości pączkujących tematów.
Jak można się aż mylić?
J.J. zostaje zwolniony,
Asfo napisał:
Luke nie zmierzyłby się ze Snokiem, bo w opowieściach zawsze jest tak, że postać musi się zmierzyć ze swoim osobistym nemezis.
-----------------------
Heh, może i za bardzo z tym Luke`iem ... powiedzmy, że wyobrażam sobie jakieś ich spotkanie i powiedzmy jakąś formę konfrontacji - np. na moc ?, po czym przerwaną na skutek jakichś tam wydarzeń z "drugiego planu" ...
#trochęodleciałem?
HAL, ja to napisałem w formie przypuszczającej, więc dlaczego od razu "aż mylić ?" ... poza tym, nie wiesz tego Ty, i nie wiem i ja, jaki TLJ dostalibyśmy w wykonaniu Abramsowym, czy "gdyby" umieścił w nim te wątki o których napisałem, to "twitnął" byś do niego - "Jak można się aż (tak) mylić?"
Albo, jeśli dostaniemy to w ostatnim epizodzie, to ... "twitnął" byś do niego - "Jak można się aż (tak) mylić?" (2)
Po prostu jestem zdziwiony. Mylisz się straszliwie - przypomnę tylko że Abrams czytał scenariusz TLJ i zachwalał go pod niebiosa (domagał się też Oscara dla Marka) żałując iż nie jest reżyserem, a nie był reżyserem bo początkowo był zmęczony TFA i tęsknił za rodziną, ale... wiesz dlaczego wrócił, bo brakuje mu tego:
https://youtu.be/uv3S0-1NTAk?t=36
To bardzo uzależnia.
Taka jest prawda a co z nią zrobisz to już Twoja sprawa
Ale wiesz, że oni muszą tak mówić, prawda ?, w sensie, że nie wiem jak by tam się nie gotowało w główkach, to "korpo" gadka musi być w stylu "fantastic!", "truly amazing", "excited", czy też "enthusiastic" ...
Inaczej mówiąc, niczego innego nie spodziewałem się - Abrams dokładnie powiedział to, co miał powiedzieć.
Parę miesięcy temu - albo i więcej, na Bastionie i na "głównej", był news, wlaśnie o tym, że wcale tak różowo nie było, jak napisałeś ... a to, że J.J był zachwycony grą Marka - a kto z nas nie był ?, pięknie zagrał, wspaniale pokazał Luke`a i udźwignął to !. A przecież gdy mówił, jak pierwszy raz przeczytał scenariusz i tylko z Rianem, to był przerażony (tak mówił), że nie da rady tego zagrać, że nie udźwignie ciężaru. Co ciekawe, Rian także miał pełne gacie - co sam wielokrotnie mówił w wywiadach, zdając sobie sprawę z tego, że takie przedstawienie Luke`a, to prawie reżyserskie szaleństwo. Tak było
A z prawdą, no to wiesz, jest tak, jak u Tischnera ...
I tu jest zasadnicza różnica między nami, bo jak coś nie pasuje do Twojej "koncepcji" to "korpo" gadka . Ja nie czytałem nawet jednej opinii Abramsa o R1 czy SOLO, nawet takiej: "Widziałem, było OK". Czyli pewnie ma w kontrakcie zachwalanie epizodów i milczenie w sprawie innych filmów.
Natomiast co do słów Marka, że to nie jego Luke i on to widział inaczej itp. To ja mu nie wierzę, bo to nie kwestia wiary tylko fakt, więc w przeciwieństwie do Ciebie nie muszę wymyślać jakiś historii że coś innego miał na myśli, że został źle zrozumiany itd.
Po prostu, Mark podobnie jak tysiące fanów SW miał inną wizję tej postaci. I co teraz? Co z tego wynika? Ano nic. To jest normalna sytuacja.
Czy Abrams zrobiłby TLJ inaczej? Pewnie tak. Czy TLJ byłby lepszym filmem? Może, a może byłby 100 razy gorszy, już się nie dowiemy - po tym co pokazał w TFA ja go już nie chciałem i żałuję że dostał E9. Dla mnie idealna sytuacja to gdyby każdy epizod kręcił inny reżyser - inne błędy, inne zalety, różnorodność.
Zanim Abrams dostał E9 napisałem że E9 będzie najlepszy i to powstrzymuję: E9>TLJ>TFA
Jaki by jednak dziewiąty epizod nie był, to mleko się już rozlało więc:
OT>PT>ST
HAL, tu nie chodzi o to, że jak coś nie pasuje do mojej "koncepcji", to "korpo" gadka. To są zapisy w kontraktach, i Abrams nie może w wywiadach krytykować - tu, mam na myśli Riana i jego "The Last Jedi". A więc, to, że J.J mówił w wywiadach, że czytał scenariusz, jest zachwycony, i żałuje, że nie może być reżyserem filmu, jest dla mnie całkowicie zrozumiałe. Zrozumiałe, że właśnie tak mówił, a nie inaczej.
Co do słów Marka, to są to wielokrotnie powtarzane prze jego samego fakty - nie wymyślone przeze mnie, tylko fakty :
cyt. : "Likewise, after reading Rian Johnson’s script for The Last Jedi, Hamill said, “I at one point had to say to Rian, ‘I pretty much fundamentally disagree with every choice you’ve made for this character. Now, having said that, I have gotten it off my chest, and my job now is to take what you’ve created and do my best to realize your vision."
źródło : https://www.starwarsnewsnet.com/2017/05/mark-hamill-reveals-that-he-fundamentally-disagreed-with-rian-johnsons-choices-for-luke-in-the-last-jedi.html
Mark Hamill powtarzał to wielokrotnie w wywiadach, nawet z Rianem. Co ciekawe, przy TFA uważał podobnie . Inaczej mówiąc, tak, miał inną wizję Luke`a w tych filmach, ale kurczę, a kto za nas takiej nie miał ?.
Oczywiście, później wycofywał się z tych słów - po czasie, mówiąc, że został źle zrozumiany, że nie to miał na myśli ... cóż, za-pi-sy w kon-tra-kcie. Trzeba się dostosować i przestrzegać, bo najwyraźniej w Disneyu zorientowano się, że Mark przekracza już granice.
I widzisz, w ostatnim Twoim zdaniu różnimy się zasadniczo, i stąd wynika niezrozumienie. Ty byś wolał, by każdy epizod był kręcony przez innego reżysera - "inne błędy, inne zalety, różnorodność".
I poniekąd się z Tobą zgadzam, ale w tym szczególnym przypadku, po tym co dostaliśmy w dwóch filmach, uważam, że najlepszym rozwiązaniem było zostawić Abramsowi całą trylogię. Zaraz po skończeniu filmu i pokazie dla "góry" Disneya. Tak uważam.
No widzisz w kółko to samo. Znasz kontrakt Abramsa w którym każą mu chwalić epizody a milczeć na temat spin-offów. NIE.
Jest dla mnie rzeczą oczywistą że słowa Abramsa wykraczały poza standardowe poklepywanie, którego nawet nie trzeba zapisywać w kontraktach, bo to normalne że nie robi się do własnego gniazda.
Moim zdaniem było tak, że TFA było bardzo zachowawcze i pewne rzeczy mogły być z góry narzucone przez kierownictwo. Abrams nie chciał zrezygnować z takiej okazji więc zrobił TFA. Komfort pracy nie zachęcał do kręcenia dalszych części - z tego co pamiętam reżyserzy nowych filmów muszą być gotowi na to, że cała ich praca trafi do kosza.
Jednak po sukcesie TFA i kierownictwo dało więcej swobody przy TLJ i tym był Abrams zachwycony i dlatego też postanowił wrócić. Oczywiście sława i pieniądze też
Co do Marka to sprawa jest jasna, różni nas podejście - dla mnie to normalka, dla innych bicz na Johnsona.
Tego nie rozumiem do końca:
po tym co dostaliśmy w dwóch filmach, uważam, że najlepszym rozwiązaniem było zostawić Abramsowi całą trylogię. Zaraz po skończeniu filmu i pokazie dla "góry" Disneya.
Chodzi o pokaz TFA czy TLJ?
Jeżeli o TFA to przecież Disney chciał Abramsa a Abrams miał dosyć.
Moje stanowisko jest takie - 3 różnych reżyserów i 3 różne filmy.
Nie podoba się komuś Rian, to ma Abramsa, nie podoba się komuś Abrams ma "Kowalskiego" itd.
W przypadku jednego reżysera masz teoretycznie większą spójność ale jak nie trafi w twoje gusta to cała trylogia idzie do kosza
Spójność, dokładnie o to mi chodzi. Abrams w TFA był poukładany.
Oczywiście, jest ryzyko, że w przypadku jednego reżysera całość nie trafi w moje gusta, ale jest także ryzyko, że w przypadku i trzech będzie podobnie , choć ryzyko zapewne mniejsze.
In-short, spójność TFA Abramsa przemawia do mnie bardziej, co zrobić
Wstyd mi za pana Z, więc przepraszam
Życzę miłego dnia
❤️ Asfo ❤️
Steelbook z ❤️ Natalką ❤️ już zamówiony, więc czekam niecierpliwie żeby Ją w jakości Ultra HD zobaczyć:
https://www.zavvi.com/blu-ray/annihilation-zavvi-exclusive-steelbook-4k-ultra-hd/12014002.html
Jest we mnie tyle miłości że starczy dla wszystkich ❤️
Tak więc Zabi moja żabciu, możesz mnie w ramach przeprosin pocałować ❤️ ❤️ ❤️
Ktoś coś mówił? Bo mam takie wrażenie, że ktoś próbował wtrącić się do dyskusji zapoczatkowanej przez osobę, którą ta osoba traktowała jak powietrze
-W TLJ jest to po prostu kolejny nieśmieszny żart.
Nie mogę się zgodzić, że to żart. To tylko wygląda śmiesznie, ale to jedna z najlepszych scen TLJ.
W ANH luke dostaje miecz od notorycznego kłamcy, miecz po ojcu który "wielkim dżedajem był", dziedzictwo mocy. w TESB traci miecz symbolicznie w chwili gdy dowiaduje się, że to wszystko to była jedno wielkie kłamstwo, że jego ojciec to ten znienawidzony przez wszystkich Vader.
A potem zapewne, tworząc akademię, dotarł do zapisów, dodatkowych informacji i już wiedział, co jego ojciec zrobił młodzikom w świątyni tym mieczykiem (no może poza tym jednym, co do niego się zwrócił "master").
I teraz przychodzi jakaś łachmaniara, i mu daje ten własnie miecz, i czego się spodziewa, że będzie skakał z radości? Że się wzruszy na widok pamiątki rodzinnej? A idź pani w cholerę z takimi prezentami, i ciach mieczyk w krzaki. Piękna reakcja, takie odrzucenie dziedzictwa Vadera. Bardzo szanuję ten film za tę scenę.
Finster Vater napisał:
-W TLJ jest to po prostu kolejny nieśmieszny żart.
Nie mogę się zgodzić, że to żart. To tylko wygląda śmiesznie, ale to jedna z najlepszych scen TLJ.
-----------------------
To co ty widzisz w tej scenie to jedno, to że została napisana jako nieśmieszny żart to drugie.
Nie jestem właśnie pewien, czy tak została napisana. Pierwszy raz to się zasmialem, fakt, a potem dopiero się nad tym zastanowilem, co to oznacza dla Luka.
Co prawda moje zdanie pewnie Cię mało interesuje , ale dla mnie taką świetną a jednocześnei zabawną sceną była ta, gdzie Huxio na widok leżącego Rena, po chwili (krótkiej) namysłu sięga po blaster.
Finster Vater napisał:
Co prawda moje zdanie pewnie Cię mało interesuje
-----------------------
Gdyby to była prawda to czy "marnowałbym" tyle czasu na dyskusje z tobą?
Finster Vater napisał:
ale dla mnie taką świetną a jednocześnei zabawną sceną była ta, gdzie Huxio na widok leżącego Rena, po chwili (krótkiej) namysłu sięga po blaster.
-----------------------
Dla mnie to była po prostu dobra scena dodajaca postaci odrobinę charakteru. Tak jak ta w której Snoke strofuje Kylo Lame`a.
Zablokowany napisał:
Mossar napisał:
Zablokowany, przejrzyj sobie temat recenzencki to zobaczysz masę ludzi, którym się TLJ podobało nawet bardziej niż mi
-----------------------
Tak tylko ich zdanie mnie mało interesuje. Ty jesteś jednym z nielicznych,który naprawdę zainteresował się uniwersum sw a mimo to TLJ nie spoczęło u cb na ostatnim miejscu.
-----------------------
Przecież nie trzeba być ekstremalnym fanem, żeby rzetelnie ocenić film.
Mossar napisał:
TLJ to film zdecydowanie lepszy od TPM i AOTC
-----------------------
Mógłbyś uzasadnić tę tezę?
-----------------------
Każdy lubi w SW trochę co innego. Jeśli w Twoim przypadku są to pojedynki na miecze świetlne i Moc z udziałem niezbyt rozbudowanych bohaterów, to rzeczywiście TPM i AOTC mogą Ci się podobać bardziej niż TLJ, ale ja wolę EVIII - za wgłębienie się w psychikę postaci. W ST cenię też liczne tajemnice i nagłe zwroty akcji.
To w TLJ był jakiś żart, który nie był zbyt infantylny?
-----------------------
Jar Jar z TPM na głowę bije infantylizmem żarty z TLJ, a TPM - z tego, co rozumiem - uważasz za lepsze. Chyba nie oceniasz tych filmów konsekwentnie.
Chyba próbujesz potraktować poważnie trollującego miłośnika MCU.
Jar Jar nie żartuje, on jest po prostu nierozgarnięty i jest to wpisane w charakterystykę jego postaci. Żartem to mogą być chociażby "krótkie negocjacje" Obi-Wana
https://cdn3.whatculture.com/images/2014/11/Star-Wars-Phantom-Menace-Negotiations-Were-Short.jpg
KiraSolo napisał:
Przecież nie trzeba być ekstremalnym fanem, żeby rzetelnie ocenić film.
-----------------------
Jakbym chciał rzetelne recenzje to bym włączył sobie recenzję w internecie np.
https://youtu.be/f83D18xL7VE
Gdzie krok po kroku jest wyjaśnione czemu jest to tragiczny film. Tutaj chodzilo mi o subiektywną opinie osoby, którą szanuję jako fana sw.
KiraSolo napisał:
ale ja wolę EVIII - za wgłębienie się w psychikę postaci.
-----------------------
https://youtu.be/BwSts2s4ba4
KiraSolo napisał:
Jar Jar z TPM na głowę bije infantylizmem żarty z TLJ, a TPM - z tego, co rozumiem - uważasz za lepsze. Chyba nie oceniasz tych filmów konsekwentnie.
-----------------------
Tak tylko że opinia o Jar Jarze jest twoją subiektywną i mógłym przytoczyć kilkanaście osób mówiacych że samo Tico czy jak tam się to daewoo nazywało było gorsze niż ten gunganin.
Zablokowany napisał:
KiraSolo napisał:
Przecież nie trzeba być ekstremalnym fanem, żeby rzetelnie ocenić film.
-----------------------
Jakbym chciał rzetelne recenzje to bym włączył sobie recenzję w internecie np.
https://youtu.be/f83D18xL7VE
Gdzie krok po kroku jest wyjaśnione czemu jest to tragiczny film. Tutaj chodzilo mi o subiektywną opinie osoby, którą szanuję jako fana sw.
-----------------------
Naprawdę mnie denerwuje, kiedy ktoś traktuje czyjąś opinię jako niepodważalny autorytet, zamiast kierować się swoją własną. I jeszcze raz powtarzam: nie trzeba być fanem SW, żeby ocenić film SW, bo jest to jednak film jak każdy inny. Poza tym przez rzetelną rozumiem może nie wzorcowo zbudowaną opinię, ale sensowną i uzasadnioną. Każdy może mieć swoje zdanie o dziele filmowym, nie tylko uznani krytycy. Ja sama często wręcz wolę opinie zwykłych odbiorców, bo ja sama jestem zwykłym odbiorcą i to głównie do takich są skierowane filmy.
KiraSolo napisał:
ale ja wolę EVIII - za wgłębienie się w psychikę postaci.
-----------------------
https://youtu.be/BwSts2s4ba4
-----------------------
Tak, piszę poważnie. Jeśli tego nie widzisz, jeśli nie widzisz, że to, że Luke musi sobie poradzić ze swoją przeszłością, a Rey z prawdą o jej rodzicach i że postacie nie są czarno-białe, naprawdę jest - jak napisałam - wgłębieniem się w ludzką psychikę i czynnikiem podnoszącym jakość filmu, to chyba nie mam siły ani czasu Ci tego tłumaczyć.
KiraSolo napisał:
Jar Jar z TPM na głowę bije infantylizmem żarty z TLJ, a TPM - z tego, co rozumiem - uważasz za lepsze. Chyba nie oceniasz tych filmów konsekwentnie.
-----------------------
Tak tylko że opinia o Jar Jarze jest twoją subiektywną i mógłym przytoczyć kilkanaście osób mówiacych że samo Tico czy jak tam się to daewoo nazywało było gorsze niż ten gunganin.
-----------------------
Co zrobiła Rose? Opłakiwała siostrę, powstrzymała Finna przed dezercją, wyraziła swoje jak najbardziej właściwe zdanie o ludziach z Canto Bight, śmiała się, jadąc na fathierze (ale nie rozumiem, dlaczego to ma być powód, żeby pogardzać tą postacią, skoro to też był ludzki odruch), oddała DJ-owi pamiątkę po siostrze, żeby pomógł w walce z Porządkiem (bardzo dojrzała decyzja), uratowała Finna z narażeniem własnego życia i powiedziała, że „wygrają wojnę nie niszcząc to, czego nienawidzą, ale ratując to, co kochają”. W ówczesnym położeniu Ruchu Oporu stwierdzenie jak najbardziej na miejscu. W ogóle podoba mi się to stwierdzenie.
Co zrobił Jar Jar?
https://youtu.be/9jmF900DHKk
I najgorsza scena TPM:
https://youtu.be/qFKaj1iMbhU?t=1m49s
(Tak, wiem, że to nie była wina Jar Jara, ale nie chodzi mi o wytykanie wad tej jednej postaci, tylko całego filmu).
KiraSolo napisał:
Naprawdę mnie denerwuje, kiedy ktoś traktuje czyjąś opinię jako niepodważalny autorytet, zamiast kierować się swoją własną.
---------------------
A gdzie napisalem że się kieruję? Zapytalaś czemu poprosiłem o opinię akurat danego użytkownika to ci wyjaśniłem. Koniec i kropka. Nie ma w tym żadnej ukrytej prawdy.
KiraSolo napisał:
Ja sama często wręcz wolę opinie zwykłych odbiorców, bo ja sama jestem zwykłym odbiorcą i to głównie do takich są skierowane filmy.
-----------------------
A ja jedyne opinie odnosnie danego uniwersum jakie szanuje pochodzą od fanów. Resztę olewam. Na świecie jest za dużo przeciętnych ludzi żebym miał czas do zmarnowania na ich przeciętne opinie.
KiraSolo napisał:
to chyba nie mam siły ani czasu Ci tego tłumaczyć.
-----------------------
Próbujesz mi wytlumaczyć jak krawiec z tej bajki o królu opisywał, że jego szatę mogą zobaczyć tylko ludzie mądrzy. Tylko ja widzę, że tej zaty po prostu nie ma
KiraSolo napisał:
powstrzymała Finna przed dezercją
-----------------------
Pomijając już jak ten film potraktował Finna to Tico pokazuje swoim zachowaniem że jest psychiczna. Finn zrobił dla tej rebelii więcej niż ona przez całe swoje życie a ona zamiast uszanować decyzję kogoś kogo uważała za bohatera podstępnie wbija mu paralizator w plecy. Tak nie postepuje normalny człowiek!
KiraSolo napisał:
śmiała się, jadąc na fathierze (ale nie rozumiem, dlaczego to ma być powód, żeby pogardzać tą postacią, skoro to też był ludzki odruch.
-----------------------
Bo miała wywalone na dzieciaki żyjące w niewoli tylko wolała ratować zwierzaki. Pytanie tylko przed czym? Bo skoro te zwierzaki zostały wychowane w niewoli to jak mają przeżyć w naturalnym środowisku?
KiraSolo napisał:
uratowała Finna z narażeniem własnego życia i powiedziała, że „wygrają wojnę nie niszcząc to, czego nienawidzą, ale ratując to, co kochają”.
-----------------------
Pomyślałaś może, że Finn nie chciał być ratowany? Że podjął tę decyzję, żeby uratować członków resistance, którzy stali przy bramie która została rozwalona przez FO? Tego, że napastowała Finna to już nie wspomnę.
KiraSolo napisał:
W ogóle podoba mi się to stwierdzenie.
-----------------------
Nie dziwie się. Zwyczajni ludzie uwielbiają puste slogany.
Zablokowany napisał:
Zapytalaś czemu poprosiłem o opinię akurat danego użytkownika to ci wyjaśniłem. Koniec i kropka. Nie ma w tym żadnej ukrytej prawdy.
-----------------------
Z całym szacunkiem do Mossara, którego wiedzę o uniwersum podziwiam - naprawdę uważam, że opinia laika, który tylko oglądał poprzednie części, jest równie wartościowa jak opinia fana pełną gębą, bo każdy z nich jest takim samym człowiekiem zdolnym do właściwego odbioru filmu.
KiraSolo napisał:
Ja sama często wręcz wolę opinie zwykłych odbiorców, bo ja sama jestem zwykłym odbiorcą i to głównie do takich są skierowane filmy.
-----------------------
A ja jedyne opinie odnosnie danego uniwersum jakie szanuje pochodzą od fanów. Resztę olewam. Na świecie jest za dużo przeciętnych ludzi żebym miał czas do zmarnowania na ich przeciętne opinie.
-----------------------
W dalszym ciągu powtarzam, że żeby właściwie odebrać dany film, nie trzeba być fanem tego uniwersum. Fan SW równie dobrze może mieć lepszy, jak gorszy gust od przeciętnego widza.
KiraSolo napisał:
to chyba nie mam siły ani czasu Ci tego tłumaczyć.
-----------------------
Próbujesz mi wytlumaczyć jak krawiec z tej bajki o królu opisywał, że jego szatę mogą zobaczyć tylko ludzie mądrzy. Tylko ja widzę, że tej zaty po prostu nie ma
-----------------------
No widzisz. Ty nie jesteś w stanie zrozumieć mojego podejścia, ja nie pojmuję Twojego. Dla mnie najważniejszym elementem historii są postacie, dlatego lubię, kiedy są rozbudowane, czasem na bardzo niekonwencjonalne sposoby. Ale w swoim pierwszym poście w tej dyskusji napisałam: Każdy lubi w SW trochę co innego. Jeśli w Twoim przypadku są to pojedynki na miecze świetlne i Moc z udziałem niezbyt rozbudowanych bohaterów (bo moim zdaniem są niespecjalnie rozbudowani) to rzeczywiście TPM i AOTC mogą Ci się podobać bardziej niż TLJ. Widzisz? Nie odmawiam Ci prawa do własnego zdania.
Pomijając już jak ten film potraktował Finna to Tico pokazuje swoim zachowaniem że jest psychiczna. Finn zrobił dla tej rebelii więcej niż ona przez całe swoje życie a ona zamiast uszanować decyzję kogoś kogo uważała za bohatera podstępnie wbija mu paralizator w plecy. Tak nie postepuje normalny człowiek!
-----------------------
Hm, myślę, że tak postepuje człowiek, który właściwie wszystko poświęcił dla pewnej idei i jest zdeterminowany bronić jej za wszelką cenę. Do tego dołożył się jeszcze ból po stracie siostry i wielki zawód, który ją spotkał ze strony kogoś, kogo uważała za bohatera.
Bo miała wywalone na dzieciaki żyjące w niewoli tylko wolała ratować zwierzaki. Pytanie tylko przed czym? Bo skoro te zwierzaki zostały wychowane w niewoli to jak mają przeżyć w naturalnym środowisku?
-----------------------
O to ostatnie bym się nie martwiła. Zwierzaki niekoniecznie musiały się tam urodzić, mogły zostać złapane jako dorosłe, zresztą wyglądały mi na takie, które się szybko przystosowują. O pierwszym nie pomyślałam, ale co byłoby gorsze: zabranie tych dzieci ze sobą i a) zostawienie gdzieś na Cantonice, gdzie groziło im złapanie i jeszcze gorsza kara za ucieczkę, lub b) zabranie ze sobą na statek FO, gdzie groziło im niebezpieczeństwo, czy zostawienie tam, gdzie trzymano je do tej pory?
Pomyślałaś może, że Finn nie chciał być ratowany? Że podjął tę decyzję, żeby uratować członków resistance, którzy stali przy bramie która została rozwalona przez FO? Tego, że napastowała Finna to już nie wspomnę.
-----------------------
Tylko że on nie mógł zniszczyć tego lasera. Jego własne działka już się spaliły. Dalsze pchanie się w gardziel tej machiny byłoby niepotrzebnym samobójstwem. Napastowanie chyba sam sobie wyobraziłeś.
Co do jej wypowiedzi, cieszy mnie w niej to, że Rose bardziej chodzi o obronę pewnych wartości i osób, na których jej zależy, niż o usunięcie z tego świata tych, których znienawidziła za to, co zrobili.
Ja tylko dodam o Rose, że ona stracila już wszystko - siostrę, pewnie wszystkich kolegów ze statków i został jej tylko ten Finn. I ta jej decyzja jest taka szalenie egoistyczna i samolubna, a przez to tak prawdziwa do bólu. No i należy jednak zauważyć, że ten złom by tej mini DS nic raczej nie zrobił.
Z TLJ to jest tak, że wszyscy wcześniej chcieli filmu poważnego, mrocznego SW o ciężkim klimacie, a jak już taki dostali to się okazało że jednak nie, że za mało bajkowy i że niszczy dzieciństwo.
KiraSolo napisał:
Z całym szacunkiem do Mossara, którego wiedzę o uniwersum podziwiam - naprawdę uważam, że opinia laika, który tylko oglądał poprzednie części, jest równie wartościowa jak opinia fana pełną gębą, bo każdy z nich jest takim samym człowiekiem zdolnym do właściwego odbioru filmu.
-----------------------
Ale ja wiem co TY uważaszasz. Wyrazilaś to we wcześniejszej wypowiedzi. Ja natomiast uważam coś zupełnie przeciwnego. Tak więc nie wiem po co niepotrzebnie próbujesz ciągnąć ten wątek.
KiraSolo napisał:
[cytat]No widzisz. Ty nie jesteś w stanie zrozumieć mojego podejścia, ja nie pojmuję Twojego. Dla mnie najważniejszym elementem historii są postacie, dlatego lubię, kiedy są rozbudowane, czasem na bardzo niekonwencjonalne sposoby. Ale w swoim pierwszym poście w tej dyskusji napisałam: Każdy lubi w SW trochę co innego. Jeśli w Twoim przypadku są to pojedynki na miecze świetlne i Moc z udziałem niezbyt rozbudowanych bohaterów (bo moim zdaniem są niespecjalnie rozbudowani) to rzeczywiście TPM i AOTC mogą Ci się podobać bardziej niż TLJ.
-----------------------
Ale ja nie widzę tego rozbudowania postaci a ty nie potrafisz tej tezy zargumentować. Powtarzasz więc wciąż wyuczone na pamięć frazesy pokroju "Słowacki wielkim poetą był!"
KiraSolo napisał:
Widzisz? Nie odmawiam Ci prawa do własnego zdania.
-----------------------
KiraSolo napisał:
O to ostatnie bym się nie martwiła. Zwierzaki niekoniecznie musiały się tam urodzić, mogły zostać złapane jako dorosłe, zresztą wyglądały mi na takie, które się szybko przystosowują. O pierwszym nie pomyślałam, ale co byłoby gorsze: zabranie tych dzieci ze sobą i a) zostawienie gdzieś na Cantonice, gdzie groziło im złapanie i jeszcze gorsza kara za ucieczkę, lub b) zabranie ze sobą na statek FO, gdzie groziło im niebezpieczeństwo, czy zostawienie tam, gdzie trzymano je do tej pory?
-----------------------
Najgorsze było nie zrobienie niczego-czyli tak postąpiła Tico. Apathy is death.
KiraSolo napisał:
Hm, myślę, że tak postepuje człowiek, który właściwie wszystko poświęcił dla pewnej idei i jest zdeterminowany bronić jej za wszelką cenę. Do tego dołożył się jeszcze ból po stracie siostry i wielki zawód, który ją spotkał ze strony kogoś, kogo uważała za bohatera.
-----------------------
Ale co ona poswięciła? Przecież była technikiem na statku! To jej siostra oddała życie-nie ona.
KiraSolo napisał:
Tylko że on nie mógł zniszczyć tego lasera.
-----------------------
Podaj dowód na potwierdzenie tej jakże śmialej tezy.
KiraSolo napisał:
Napastowanie chyba sam sobie wyobraziłeś.
-----------------------
Jak cię ktoś porazi paralizatorem a potem będzie chcial cię pocalować to pamiętaj że to nie napastowanie
Finster Vater napisał:
Ja tylko dodam o Rose, że ona stracila już wszystko - siostrę, pewnie wszystkich kolegów ze statków i został jej tylko ten Finn.
-----------------------
Którego nawet nie znała i w życiu na oczy nie widziała. Po drugie jeśli się na kimś zależy to życzy się im jak najlepiej-nawet jeśli ta przyszłość nie dotyczy tej osoby.
Finster Vater napisał:
No i należy jednak zauważyć, że ten złom by tej mini DS nic raczej nie zrobił.
-----------------------
To samo myślał Tarkin o siłach rebelii atakujących pierwszą gwiazdę śmierci.
Finster Vater napisał:
Z TLJ to jest tak, że wszyscy wcześniej chcieli filmu poważnego, mrocznego SW o ciężkim klimacie, a jak już taki dostali to się okazało że jednak nie, że za mało bajkowy i że niszczy dzieciństwo.
-----------------------
Dwa słowa: Rogue One. Był mroczny i prawie wszystkim się podobał.
Zablokowany napisał:
Ale ja wiem co TY uważaszasz. Wyrazilaś to we wcześniejszej wypowiedzi. Ja natomiast uważam coś zupełnie przeciwnego. Tak więc nie wiem po co niepotrzebnie próbujesz ciągnąć ten wątek.
-----------------------
Ciągnę go, bo uważam, że Twoje zapatrywanie na sprawę jest ogółem błedne. To tak, jakby mówić, że tylko ktoś, kto jest wielkim znawcą Van Gogha, może oceniać jego obrazy. Owszem, większa wiedza na dany temat może dawać szersze spojrzenie, ale ostatecznie dzieło sztuki/film ma przemawiać do każdego. Twoje stwierdzenie ma rację bytu tylko, jeśli chcesz poznać czyjeś zdanie na temat „Czy to Ci pasuje jako SW”.
Ale ja nie widzę tego rozbudowania postaci a ty nie potrafisz tej tezy zargumentować. Powtarzasz więc wciąż wyuczone na pamięć frazesy pokroju "Słowacki wielkim poetą był!"
-----------------------
To, że do tej pory nie argumentowałam, nie znaczy, że nie potrafię.
W zasadzie każda postać (oprócz Snoke`a) ma rozbudowaną przeszłość i motywacje (np. poznajemy motywy, które skłoniły Luke`a do odizolowania się na Ahch-To, a jednocześnie widzimy, co ostatecznie zaważyło na przejściu Kylo na ciemną stronę; Rey ma całą tę swoją historię porzucenia i rodziców-pijaków; historię Finna znamy z poprzedniej części; Rose straciła najbliższą sobie osobę). Do tego każda z nich ma wyraźnie ukazane cechy charakteru, usposobienia i schematy postępowania: Luke nie jest takim nieskazitelnym mistrzem Jedi, za jakiego uważała go Rey; Rey jest pełna optymizmu (wierzy, że uda jej się przekonać Luke`a, a potem Kylo) i wytrwałości (nie daje za wygraną, kiedy Luke początkowo odmawia pomocy); Finn niby jest bohaterem, ale w rzeczywistości myśli bardziej o sobie i swoich najbliższych niż o walce; Rose jest bezwzględnie oddana idei, o którą walczy). Praktycznie w każdej scenie widzimy jakieś uczucia, a już najwięcej jest ich - moim zdaniem - w rozmowie Rey i Kylo po walce z pretorianami. W ogóle w TLJ wszystkie działania i decyzje bohaterów wg mnie rozwijają ich jako postacie.
„ ”
Uważasz, że gdybym naprawdę uważała, że masz prawo do opinii, nie dyskutowałabym z Tobą? Ja tylko chcę Ci zwrócić uwagę na pewne rzeczy, których najwyraźniej nie widzisz lub nie chcesz widzieć.
Najgorsze było nie zrobienie niczego-czyli tak postąpiła Tico. Apathy is death.
-----------------------
Nie, już napisałam, dlaczego wybranie innych dostępne w tamtej chwili opcji nie skończyłoby się dobrze. Raczej nie mieliby czasu szukać dla nich bezpiecznego schronienia na innej planecie, a Ruch Oporu był wtedy w pilniejszej potrzebie niż one.
Ale co ona poswięciła? Przecież była technikiem na statku! To jej siostra oddała życie-nie ona.
-----------------------
Rose nie oddała życia dosłownie, ale wszystkie swoje wysiłki i całą siebie poświęciła na walkę z Najwyższym Porządkiem. A Paige była najbliższą jej osobą. Nie waż się pisać, że po stracie takiej osoby nie miała prawa być w całkowitej rozsypce. Po tym, jak jej siostra zginęła za sprawę, Rose uznała, że tej sprawy należy bronić za wszelką cenę. Śmierć Paige to była w jej oczach najwyższa cena - widać to po tym, jak to przeżywała, co mówiła - a najwyższej ceny nie płaci się za byle co.
Tylko że on nie mógł zniszczyć tego lasera.
-----------------------
Podaj dowód na potwierdzenie tej jakże śmialej tezy.
-----------------------
https://youtu.be/KIhIDivbd-o?t=30
Czy ty w ogóle widzisz, co tu się dzieje? Jego śmigacz się rozpada, traci nad nim kontrolę, nie byłby w stanie oddać strzału. Zresztą działa tego pojazdu pewnie i tak były za słabe.
Jak cię ktoś porazi paralizatorem a potem będzie chcial cię pocalować to pamiętaj że to nie napastowanie
-----------------------
Okoliczności. Wystąpiły pewne okoliczności. Ona go tym paralizatorem nie potraktowała bez powodu. A całus wcale nie był napastliwy.
KiraSolo napisał:
Ciągnę go, bo uważam, że Twoje zapatrywanie na sprawę jest ogółem błedne.
-----------------------
Dla mnie jest w 100% słuszne i zdania nie zmienię.
KiraSolo napisał:
W zasadzie każda postać (oprócz Snoke`a) ma rozbudowaną przeszłość i motywacje
-----------------------
No i Huxa...i Phasmy...no i Rose i jej siostry.
KiraSolo napisał:
poznajemy motywy, które skłoniły Luke`a do odizolowania się na Ahch-To
-----------------------
To się kłóci z OT i jest kompletnie idiotyczne. Czlowiek, który widzi dobro w jedym z największych galaktycznych zbrodniarzy, który w dodatku obciął mu rękę postanawia zabić swojego bratanka we śnie???
KiraSolo napisał:
a jednocześnie widzimy, co ostatecznie zaważyło na przejściu Kylo na ciemną stronę
-----------------------
Cóż przynajmniej Kylo Lame dostał wątek fabularny chociaż kłóci się on z tym co zostało wprowadzone w VII.
KiraSolo napisał:
Rey ma całą tę swoją historię porzucenia i rodziców-pijaków
-----------------------
Na którą nie ma dowodów oprócz opowieści Kylo. Prawdopodobnie zostanie to uznane za zwykłą sztuczkę mającą naklonić ja do współpracy.
Tak swoja drogą-skoro Rey jest tak rozbudowana...to czemu ona chce zostać jeedai i pomagać resistance? Przecież nic oni dla niej nie zrobili.
KiraSolo napisał:
Uważasz, że gdybym naprawdę uważała, że masz prawo do opinii, nie dyskutowałabym z Tobą?
-----------------------
To zdanie nie jest napisane w języku polskim.
KiraSolo napisał:
Nie, już napisałam, dlaczego wybranie innych dostępne w tamtej chwili opcji nie skończyłoby się dobrze.
-----------------------
A ja wciąż uważam inaczej.
KiraSolo napisał:
Rose nie oddała życia dosłownie, ale wszystkie swoje wysiłki i całą siebie poświęciła na walkę z Najwyższym Porządkiem.
-----------------------
Mówisz o jej siostrze. Rose w tym czasie zamiatała korytarze i postanowiła pomóc resistance wyłączając nadajnik. Co skończyło się dla samego ruchu tragicznie.
KiraSolo napisał:
Zresztą działa tego pojazdu pewnie i tak były za słabe.
-----------------------
Niepotwierdzone domysły nie bazujace na rzadnych faktach.
KiraSolo napisał:
Okoliczności. Wystąpiły pewne okoliczności.
-----------------------
Na nazwanie syndromu sztokholmskiego "okolicznościami" bym nie wpadł. To nawet zabawne.
Zablokowany napisał:
Dla mnie jest w 100% słuszne i zdania nie zmienię.
-----------------------
No dobrze. Napisałam, co chciałam, trzymasz się swojego zdania, Twoje prawo.
No i Huxa...i Phasmy...no i Rose i jej siostry.
-----------------------
Moim zdaniem rozwinięcia pozostałych postaci są wystarczająco dobre, żeby się nimi zadowolić.
To się kłóci z OT i jest kompletnie idiotyczne. Czlowiek, który widzi dobro w jedym z największych galaktycznych zbrodniarzy, który w dodatku obciął mu rękę postanawia zabić swojego bratanka we śnie???
-----------------------
Siostrzeńca.
To była krótka chwila wahania, zaraz potem Luke się opamiętał... No ale było już za późno. I ta chwila wahania może - nie musi - mieć sensowne wytłumaczenie: skoro Snoke mógł mieszać w głowie Bena, mógł też podsycić negatywne emocje Luke`a. Poza tym przez dwadzieścia parę lat można się naprawdę bardzo zmienić. Tak to sobie tłumaczę, wprawdzie Ciebie nie mogę zmusić do tego samego, ale mógłbyś uszanować cudze zdanie.
Cóż przynajmniej Kylo Lame dostał wątek fabularny chociaż kłóci się on z tym co zostało wprowadzone w VII.
-----------------------
Ja nie widzę tutaj sprzeczności. Może napisałbyś, o co dokładnie Ci chodzi?
Na którą nie ma dowodów oprócz opowieści Kylo. Prawdopodobnie zostanie to uznane za zwykłą sztuczkę mającą naklonić ja do współpracy.
-----------------------
Faktem jest, że została porzucona, a sam ten wątek jest dla mnie czymś na plus.
Tak swoja drogą-skoro Rey jest tak rozbudowana...to czemu ona chce zostać jeedai i pomagać resistance? Przecież nic oni dla niej nie zrobili.
-----------------------
Cóż... Rey chce zrobić coś dobrego dla mieszkańców galaktyki. Nie wszyscy ludzie są obojętni i myślą tylko o sobie.
To zdanie nie jest napisane w języku polskim.
-----------------------
Może nie jest zbyt fortunnie zbudowane, ale raczej poprawne. Poza tym pisałam to na szybko, natomiast Ty w tej chwili czepiasz się poprawności językowej, żeby uniknąć odpowiedzi na moje pytanie, podczas gdy sam czasem popełniasz błędy w zdaniach.
A ja wciąż uważam inaczej.
-----------------------
To może napisz, co według Ciebie byłoby najlepszym rozwiązaniem.
Mówisz o jej siostrze. Rose w tym czasie zamiatała korytarze i postanowiła pomóc resistance wyłączając nadajnik. Co skończyło się dla samego ruchu tragicznie.
-----------------------
Nie, nie rozumiesz. Ona była gotowa zrobić wszystko, co w jej mocy, nie miała życia poza walką. A poświęcenie siostry było dla niej bardzo silnym przeżyciem.
Niepotwierdzone domysły nie bazujace na rzadnych faktach.
-----------------------
Ale oparte na pewnych przesłankach, takich jak rozmiar, wiek i stan tych maszyn, którymi latali. A z drugiej strony nigdzie nie jest potwierdzone, że moc tych dział była wystarczająca, więc żadne z tych dwóch stanowisk nie jest słuszniejsze w świetle kanonu.
Na nazwanie syndromu sztokholmskiego "okolicznościami" bym nie wpadł. To nawet zabawne.
-----------------------
Po pierwsze, co to jest syndrom sztokholmski? Za Wikipedią:
Syndrom sztokholmski – stan psychiczny, który pojawia się u ofiar porwania lub u zakładników, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Syndrom_sztokholmski
Rose nie przetrzymywała Finna ani on jej, więc ten syndrom nie mógł tu wystąpić.
Po drugie, jako okoliczności miałam na myśli próbę dezercji Finna, którą Rose udaremniła.
Wiesz, dlaczego ciągnę tę dyskusję? Gdybyś godził się z tym, że niektórzy mają inne poglądy na sprawę TLJ niż Ty, nie czepiałabym się tak bardzo. Ale Ty, zdaje się, nie możesz zaakceptować tego, że komuś ten film może się podobać. Dlatego uparcie bronię swojego punktu widzenia. Rozumiem, co Ci się w TLJ nie podoba i dlaczego. Ale dla mnie to nie są wady albo nie aż tak wielkie. Dla innych zwolenników Johnsona tak samo. I powinieneś to zaakceptować, a jeśli tak bardzo nie możesz ścierpieć tej kontynuacji, dlaczego po prostu nie poprzestaniesz na tym, co stworzył Lucas?
KiraSolo napisał:
Ale Ty, zdaje się, nie możesz zaakceptować tego, że komuś ten film może się podobać.
-----------------------
Właśnie ci się zdaje. Nie lubię tego filmu-jest to niezaprzeczalny fakt, którego nigdy nie ukrywałem.
Po drugie nie muszę niczego akceptować. Toleruję twoje zdanie, co oznacza że mi się ono nie podoba ale nie używam w stosunku do cb żadnych negatywnych określeń i prowadzę kulturalną dyskusję. Według mnie jest to sprawiedliwe.
Po trzecie nie chodzi mi o to czy ktoś lubi czy przeklina dany twór kultury. Chodzi mi o te "rozbudowane postaci", których nie potrafisz udowodnić. Przy Rose, Huxie, Phasmie i siostrze Rose przyznałaś mi rację, że nie są to rozbudowane postaci. Przy Skywalkerze też przyznałaś że jego zachowanie nie było logiczne i zgodne z pozostałymi filmami. Dlatego ponawiam pytanie:
Które postacie mają rozbudowaną osobowość?
KiraSolo napisał:
Ja nie widzę tutaj sprzeczności. Może napisałbyś, o co dokładnie Ci chodzi?
-----------------------
Może napiszę
Jak zapewne wiesz, w TFA Kylo wypowiada słowa
Show me again the power of the darkness, and I`ll let nothing stand in our way. Show me, grandfather, and I will finish what you started.
Tyle, że w scenie z TLJ przechodzi on na ciemną stronę ze strachu-nie dlatego, że dziadziuś mu pokazał potęgę ciemności. Nie dlatego, że dał mu misję dokonczenia czegoś czego nie skończył.
Że TLJ stoi wyżej niż prekłele to chyba oczywiste jest? Sam sposób kręcenia.
Komu to próbujesz tłumaczyć... to jak rozmowa ze ślepym o kolorach. A Plinkett, sorry, Mike Stoklasa, po prostu zgłupiał i tyle. Wyrósł, ale niestety tylko częściowo, ze Star Wars - i podłączył się pod ten idiotyczny TLJ hate bandwagon.
Tak jeszcze nawiązując do tej dyskusji. Dzisiaj natrafiłem na reddicie na dyskusję o osobistych rankingach filmów SW:
https://www.reddit.com/r/starwarsspeculation/comments/awsvjx/star_wars_ep_ix_release_approaching_how_does/?utm_source=reddit-android
Myślałem że odbiór TLJ jest jednak gorszy a tutaj mamy ukazany zupełnie inny stan. Większość ludzi stawia TLJ gdzieś w środku stawki, a spora część nawet w czołówce. Są też oczywiście osoby stawiające TLJ gdzieś nieznacznie ponad AOTC i TPM. Wgłębiając się widzę też że sporo osób ma podobne przemyślenia do mnie. TLJ to film, w którym parę scen i zabiegów to jedne z najlepszych scen w historii SW, ale poza tym jest też to film który ma największą ilość denerwujących fragmentów. I jest to dosyć ciekawe. Ja jestem świadomy tych błędów, głupotek, ale jednocześnie ten film nie jest dla mnie obojętny. Szczególnie w takich momentach jak Luke na Crait czy podczas rozmowy Luke`a z Yodą. No cóż, z ostateczną oceną poczekam na epizod IX kiedy VII, VIII i IX stworzą jedną całość. Po dziewiątce na pewno będziemy troche inaczej patrzeć na wydarzenia z TLJ i TFA. Wielu rzeczy to nie zmieni, ale IX może być poprowadzone w taki sposób, że w inny sposób będziemy patrzeć na Luke`a czy chociażby Kylo.
Mossar napisał:
... z ostateczną oceną poczekam na epizod IX kiedy VII, VIII i IX stworzą jedną całość. Po dziewiątce na pewno będziemy troche inaczej patrzeć na wydarzenia z TLJ i TFA. Wielu rzeczy to nie zmieni, ale IX może być poprowadzone w taki sposób, że w inny sposób będziemy patrzeć na Luke`a czy chociażby Kylo.
-----------------------
Mam dokładnie tak samo, nie potrafię odnieść się do tych filmów - jeszcze, jako całości. Trzeba poczekać na ostatni epizod, i dopiero wtedy można będzie hejtować po całości ...
Jednak biorąc pod uwagę różnice, po tym co przedstawili w swoich filmach Abrams i Johnson, a także to, że tą sagę zakończy właśnie J.J., to wydaje mi się, że TLJ w odbiorze trzech epizodów będzie trochę odstawał.
Mówiąc wprost, to będą dwa spójne filmy Abramsa i jeden Johnsona - gorszy, choć w sumie będący częścią tej samej historii ... ale jednak, gorszy.
W sumie nie bardzo umiem zawrzeć w poście to co najważniejsze, więc podsyłam jeszcze parę zdań HelloGreedo na temat TLJ. On dał TLJ na miejscu 5 (czyli tak jak ja), ale głównie chodzi mi o to co mówi:
https://youtu.be/h8La5yIQSko?t=220
W skrócie TLJ to film, w którym znajdują się jednocześnie moje ulubione momenty z całej sagi jak i parę najbardziej znienawidzonych momentów z całej sagi. Dlatego też TLJ raczej nigdy nie wyląduję wyżej w moim rankingu, ale też nigdy nie spadnie pod R1, TPM czy AOTC.
Ty wiesz, że hellogreedo jest opłacany przez disneya? Dają mu darmowe wejściówki na celebration itp "drobnostki" w zamian za pozytywne opinie.
Skąd masz takie informacje, Sherlocku? Poza tym jego recenzje są mocno średnie. Rogue One z tego co pamiętam mu się nie podobało, co do Solo to też miał średni stosunek. Ciężko nazwać jego recenzje pozytywnymi.
Mossar napisał:
Skąd masz takie informacje, Sherlocku?
-----------------------
Dedukcja,drogi Watsonie,dedukcja. Jeśli osoby wypowiadające się negatywnie o jakims filmie sw np. TLJ maja cofane darmowe wejściówki a pracownicy LF atakują nawet zwykłych fanów w internecie za ich "niepoprawne" opinie a taki hellogreedo dostaje wejściówki nie krytykujac tak właściwie żadnego filmu to nie trudno jest wyciągnąć logiczny wniosek.
Drugą poszlaką była jego opóźniona reakcja na fan film sw theory, argumentowana "brakiem czasu". Normalnie to mogłaby być prawda-w końcu nie każdy ma czas; gdyby nie fakt, że miał czas na wysyłanie filmów w tym okresie a biorąc pod uwagę jak napięta była sytuacja pomiędzy LF a SWT Hellogreedo opowiadział się po stronie firmy mocno u niej plusujac.
Mossar napisał:
Ciężko nazwać jego recenzje pozytywnymi.
-----------------------
Ale żadna jego recenzja, oprócz fan filmu SWT, nie była recenzją negatywną. Czy może się mylę?
Zależy jak zdefiniować recenzję negatywną. Jego recenzje praktycznie za każdym razem punktują słabe elementy filmu i często proporcja jest bardzo wyrównana. Na Twitterze, YT jest masa vlogerów/blogerów, u których na pierwszy rzut oka widać, że są w jakiś sposób opłacani bądź po prostu zobligowani do tego, żeby mówić o nowych SW dobrze. Na dokładnie tych samych zasadach, na których teraz wypowiadają się w samych superlatywach o Avengers: Endgame. Co ciekawie niektórzy się powtarzają (np. tacy Collider Videos). Ale Hello Greedo? No weź przestań, jak dla mnie to jest najbardziej solidny youtuber starwarsowy. Jasne, jest pozytywnie nastawiony do SW, ale żadnej części nie wychwalał w żadnym momencie pod niebiosa, a kiedy coś mu się nie podoba to zwraca na to uwagę dosyć dosadnie (za co czasem mu się dostaje w komentarzach). Na pewno tego typu recenzje przyciągają do niego darmowe wejściówki czy inne perki, bo nie jest zdeklarowanym przeciwnikiem SW, wypowiada się w miarę pozytywnie i jednocześnie ma sporo fanów. Życie nie jest takie zerojedynkowe. Rozumiem, że Ci się te filmy nie podobają, ale to nie jest prawda objawiona i można być rzetelnym mając trochę odmienne zdanie.
A co do SW Theory.. Rozumiem, że to taki przypadek trochę romantyczny - człowiek chce zrobić coś ciekawego i dostaje w twarz po miesiącach pracy. Ale prawo stoi po stronie Disneya. I to bez żadnych niedomówień.
Ja w dalszym ciągu nie jestem w stanie ogarnąć rozumem, jak wejściówka na film czy jakieś inne "perki" (dla jasności - korpo notowana na giełdzie więc na łebka rocznie nie więcej niż 50$ - w to bilet 10$ z podatkiem - ewentualnie 15$ jeżeli 3D - też się wlicza) mogą kogokolwiek do czegokolwiek skłonić czy spowodować zmianę opinii, poglądu, punktu widzenia, czegokolwiek.
Ale co tu jest do ogarnięcia ? , że tubkerzy zmieniają zdanie, opinię, reckę, pod wpływem "perków" ? ... niech se zmieniają i co pięć minut, guzik mnie to obchodzi. Dla mnie ważna jest moja własna opinia. Przecież nie będę się sugerował, bądź wyrabiał sobie zdania - bo ktoś-coś tam se zrecenzował na tubce.
Chciwość, chęc bycia akceptowanym przez dana grupę, chęć popisania się ("ja dostałem za darmo a ty musisz płacić"). Nigdy nie spotkałeś małostkowych ludzi?
Ale pomijając nawet to. To istnieją wejściówki dziennikarskie na celebration, których nie dostaną osoby mówiace negatywnie o filmach sw. Dlatego hellogreedo robi to co robi.
Zablokowany napisał:
Chciwość, chęc bycia akceptowanym przez dana grupę, chęć popisania się ("ja dostałem za darmo a ty musisz płacić"). Nigdy nie spotkałeś małostkowych ludzi?
-----------------------
Taaa, na pewno HelloGreedo to małostkowy koleś, który szuka akceptacji i pokazania wyższości z powodu darmowej wejściówki Zarzuty tak samo bzdurne jak bóle o to, że przecież powinien natychmiast zrecenzować na kanale najwspanialszy fanfilm ever i klęknąć przed nim na kolana.
Zablokowany napisał:
Ale pomijając nawet to. To istnieją wejściówki dziennikarskie na celebration, których nie dostaną osoby mówiace negatywnie o filmach sw. Dlatego hellogreedo robi to co robi.
-----------------------
Koleś z SWTheory otwarcie krytykował nowe filmy (szczególnie TLJ) i jakimś cudem dostał darmową wejściówkę na pełnym wypasie ze wstępem praktycznie wszędzie.
Dziennikarze dostają darmowe wejściówki - wystarczy się zapisać na akredytację i tak to działa, nikt nie analizuje czy ktoś krytykuje na tak czy na nie, bo to wymagałoby zatrudnienia sztabu ludzi i generowało dodatkowe koszty. Nie mówiąc o szkodach wizerunkowych i ewentualnych pozwach w kraju, gdzie przecież obowiązuje pierwsza poprawka.
mkn napisał:
Zarzuty tak samo bzdurne jak bóle o to, że przecież powinien natychmiast zrecenzować na kanale najwspanialszy fanfilm ever i klęknąć przed nim na kolana.
-----------------------
Jakie bóle? Ja po prostu zauważyłem zakłamanie tego człowieka. Nigdzie nie napisałem, że powinien przed czyms klękać ani nawet że powinien go był w ogóle oglądać. Bawią mnie po prostu te jego głupie wymówki.
mkn napisał:
Koleś z SWTheory otwarcie krytykował nowe filmy (szczególnie TLJ) i jakimś cudem dostał darmową wejściówkę na pełnym wypasie ze wstępem praktycznie wszędzie.
-----------------------
Może dlatego, że zrobił się raban z tego powodu w jaki sposób został potraktowany? Może dlatego, że zrobił film jak to dobry Lucasfilm uratował mu tyłek przed złym Di$n€¥em? A może to tylko takie moje gadanie? Kto to tam wie
Finster Vater napisał:
nikt nie analizuje czy ktoś krytykuje na tak czy na nie, bo to wymagałoby zatrudnienia sztabu ludzi i generowało dodatkowe koszty.
-----------------------
Sztab ludzi? Co to za socjalistyczne myślenie? Wystarczy wpisać w google "top last jedi negative reviews" i w razie gdy natknie się na kanał z listy nie udzielić mu akredytacji. To 2 minuty sprawdzania.
Finster Vater napisał:
[cytat Nie mówiąc o szkodach wizerunkowych i ewentualnych pozwach w kraju, gdzie przecież obowiązuje pierwsza poprawka.[/cytat]
-----------------------
Szkodach wizerunkowych? Kopanie się pracowników LF z ludźmi w internecie, błaźnienie się teoriami spiskowymi o rosyjskich botach, koszulki "the force is female" itp. itd. Kiedy LF pokazał, że zależy mu na wizerunku?
A co do pozwów-który biedny idiota pozwałby największą firmę produkujacą filmy na świecie i liczyłby, że wygra? Co to za romantyczna rzeczywistość?
Do dopieszczenia jakiegoś płaczliwego niewiasta?
(zgaduję, gdyż na liście wyciszonych mam chyba tylko takich)
"Puenty czego"? Szczerze jestem ciekawy bo pierwszy raz się spotykam z takim użyciem tego słowa.
Ale wracając do tematu. Do czego ten wątek ma prowadzić? Dobre pytanie. Żeby na nie odpowiedziecieć to muszę ci wpierw opowiedziec historię o człowieku podlym i haniebnym, człowieku który klamal i oszukiwał dla specjalnych przywilejów. O człowieku, na którego powiadali hellogreedo.
początek spoilera A tak na powozanie to do niczego jak każda dyskusja w internecie Ot nudno się w tym dziale zrobiło i poczułem przemożną potrzebę, żeby coś z tym zrobić. koniec spoilera
Ok. mistrzu, niech będze "do jakich wniosków prowadzi ten wątek" - może być ...
"Żeby na nie odpowiedziecieć to muszę ci wpierw opowiedziec historię o człowieku podlym i haniebnym, człowieku który klamal i oszukiwał dla specjalnych przywilejów. O człowieku, na którego powiadali hellogreedo."
- Nieźle, nieźle.
"A tak na powozanie to do niczego jak każda dyskusja w internecie"
- do jakichś tam wniosków zawsze jednak prowadzi, także i Twój wątek, bo zdaje się, że chodzie o - "Disney to same ZŁO", czyż nie ? ...
No to ostatnie, to tu jest taka romantyczna rzeczywistość, gdzie prawnik "z plakatu" wygrywa po krotkim procesie z giga korpo pt. "Planed Parenthood", choć nie powinien, bo przecież takie rzeczy się nie zdarzają... A popatrz...
AJ73 napisał:
Ok. mistrzu, niech będze "do jakich wniosków prowadzi ten wątek" - może być ...
-----------------------
Tymczasowo zezwalam ale oczekuje poprawy w przyszłości
AJ73 napisał:
Nieźle, nieźle.
-----------------------
Dziękuję. Starałem się oddać taki westernowy klimat z czasów mojego pierwszego telewizora.
AJ73 napisał:
- do jakichś tam wniosków zawsze jednak prowadzi, także i Twój wątek, bo zdaje się, że chodzie o - "Disney to same ZŁO", czyż nie ? ...
-----------------------
Oczywiście Każda korporacja zajmujaca zbyt duży fragmnent rynku i każde supermocarstwo sa czyms złym. Bo mają za duży wpływ na życie zbyt wielu ludzi. Gdy słyszę o Di$n€¥u to przypomina mi się pewien cytat z "jutro nie umiera nigdy":
Words are the new weapons, satellites the new artillery.
Tylko sprawa o kradzież jest czymś innym niż niewydanie komuś wejściówki dziennikarskiej.
Mossar napisał:
No weź przestań, jak dla mnie to jest najbardziej solidny youtuber starwarsowy. Jasne, jest pozytywnie nastawiony do SW, ale żadnej części nie wychwalał w żadnym momencie pod niebiosa, a kiedy coś mu się nie podoba to zwraca na to uwagę dosyć dosadnie (za co czasem mu się dostaje w komentarzach).
-----------------------
Ja wiem, że każdy ma prawo do własnej opinii ale to tak na poważnie? The scounderl`s cantina, generation tech? Zresztą mówiac o tym drugim kanale to wystarczy spojrzeć:
https://youtu.be/Yr-h3r_x15k
A tu hellogreedo:
https://youtu.be/1O18RcKy6sc
Mossar napisał:
A co do SW Theory.. Rozumiem, że to taki przypadek trochę romantyczny - człowiek chce zrobić coś ciekawego i dostaje w twarz po miesiącach pracy. Ale prawo stoi po stronie Disneya. I to bez żadnych niedomówień.
-----------------------
To wszystko się zgadza tylko w tej sprawie widać stronniczość hellogreedo.
Ep VII bazuje na fragmencie orgyinalnej trylogii-to jest to czego sw potrzebowało! 10/10!
SoTP bazuje na fragmencie komiksu-eee nuda widzialem to kiedyś w komiksie 1/10.
To jest problemem.
SOLO jest niezły, ale stawianie go na równi z TESB to profanacja.
Wiem, miałem podobne odczucia wrzucając go na 1 miejsce obok TESB, ale jednak odczuć nie oszukam. Solo ogląda mi się świetnie. Do kultowości TESB sporo brakuje, ale kultowość się osiąga po czasie.Co prawda Solo pewnie jej nie osiągnie nigdy
Nigdy nie mów nigdy
Solo jest tak ślicznie skrojonym filmem, że... no, jeszcze zobaczymy. Zrobić tak film SW bez Jedi, mocy, Skywalkerow - naprawdę się udało.
Gniew Khana.
A nie, bo "Wojna o pokój"!
Tak od 2008, kiedy ostatni raz wypowiedziałem się w tym wątku zaszły pewne drobne zmiany, obecnie widzę to tak:
1. TESB
2. ROTS
3. ROTJ
4. TPM
5. AOTC/SOLO
6. ANH
---
długo nic /w zasadzie poza skalą/
---
7. ROGUE 1
8. TLJ
9. TFA
Podniosła mi się z czasem ocena TPM. Bardzo lubię klimat tej części. Taki beztroski, familijny, a jednocześnie bardzo odległy od innych filmów. Da się tam wyczuć, że mimo wszystko nie ma jeszcze żadnej galaktycznej wojny, że panuje pokój, że Jedi mają się w miarę dobrze i ten feeling "Starej Republiki" jest bardzo przyjemny. Tak samo z czasem uważam, że mały Anakin został zagrany naprawdę dobrze, a i sceny z Gunganami irytują znacznie mniej.
Doszły też nowe filmy. W zasadzie nowych filmów Star Wars nie kwalifikuję za bardzo jako epizodów, to dla mnie bardziej jakieś disnejowe wariacje na temat Star Wars. Poza Hanem Solo, który jest naprawdę dobrym filmem, nic nie psuje i wnosi sporo nowego do sagi. Solo obejrzałem już z 5 razy i naprawdę nie odbiega znacząco od Starej i Nowej Trylogii. Ogląda mi się Solo nawet z większą przyjemnością niż Nową Nadzieję, choć to chyba efekt świeżości.
Na pierwszym miejscu niezmiennie Imperium Kontratakuje. Ten film jest mroczny, intensywny, ma świetne dialogi, jest niesamowicie klimatyczny, a także bardzo inteligentny i porusza wiele mrocznych wątków z ludzkiej duszy. Dalej podtrzymuję zdanie, że to jest ten film z Star Wars, który nie tylko ociera się o sztukę, ale nawet z powodzeniem sporo do niej dodaje. Jest to też chyba najładniejszy epizod. Malarski widok na Cloud City, czy bagniste Dagobah, bitwa o Hoth z AT-AT albo pościg w polu asteroid są po prostu nieziemskie pod kątem estetyki. Tutaj pewną konkurencją mógłby być Atak Klonów bo mam dużą słabość do Kamino/Geonosis i świetnie pokazanego tam Coruscant podczas pościgów.
1. The Empire Strikes Back
2. Return of the Jedi
3. Rogue One
4. Solo
5. The Phantom Menace
6. Attack of the Clones
7. A New Hope
8. Revenge of the Sith
9. The Force Awakens
10. The Last Jedi
trzy świeże indywidualne rankingi, tak różnie ustawiające poszczególne filmy, każdy może być w najlepszej i najgorszej trójce
RotJ nie jest nigdy w bottom 3, a ANH w top 3.
U mnie ANH jest na 2 miejscu, a ROTJ ex aequo na przedostatnim
Mój ranking na 13 grudnia 2019 (czyli 5 dni przed "Skywalker Odrodzenie") jest następujący - film i ocena w skali 1-10 z dokładnością do jednego miejsca po przecinku:
1. POWRÓT JEDI - 9,7
2. Łotr 1 - 9
3. Imperium Kontratakuje - 8,8
4. Nowa Nadzieja - 8,6
5. Ostatni Jedi - 8,3
6. Przebudzenie Mocy - 8
7. Zemsta Sithów - 7,8
8. Han Solo - 7,2
9. Mroczne Widmo - 5,5
10. Atak Klonów - 4,5
TESB
Solo
ANH
TLJ
ROTS
TFA
R1
ROTJ
AOTC
TPM
Aktualnie chyba to wychodzi tak. Nie wiem, TESB chyba jest po prostu najlepsze i tyle. Solo to dla mnie po prostu świetnie zrealizowana przygoda ze świetnie zagranym Lando i Hanem oraz najlepszym humorem z wszystkich filmów. A potem już jest ciężko. Wydaje mi się, że ANH, TLJ, ROTS i TFA jest w moim rankingu gdzieś na podobnym miejscu, ale cenię i nie lubię z różnych powodów. W ROTS jest po prostu czasem kiczowato i generalnie pierwsza połowa jest sporo gorsza od drugiej. TLJ to dla mnie twór genialny z największą ilością błędów i cringe`u w historii SW (hmm pod tym względem może jest podobne do ROTS). ANH to ANH - klasyczny początek i choćby za to jest wysoko. A TFA po prostu budzi we mnie bardzo miłe wspomnienia. Poza tym Abrams potrafi w kadry Gorzej już było z fabułą, ale wizualnie i muzycznie uwielbiam TFA.
A gdzie wyląduje TROS? Pewnie gdzieś w okolicy TFA, chyba, że Abrams jednak przebije to na co TROS teraz wygląda. Oby tylko nie wylądował pod ROTJ.
1. Imperium Kontratakuje 10/10
2. Nowa Nadzieja 9/10
3. Powrót Jedi 8/10
4. Zemsta Sithów 8/10
5. Przebudzenie Mocy 7,7/10
6. Rouge One 7,5 / 10
7. Solo 7/10
8. Ostatni Jedi 6,5 / 10
9. Mroczne Widmo 6/10
10. Atak Klonów 4/10
11. Skywallker Odrodzenie 2/10
Jeśli w tym wypadku za "najlepszy" uznam "ten, którego oglądanie sprawia mi największą przyjemność" pomijając kwestie techniczne to:
1. Zemsta Sithów
2. Ostatni Jedi, Łotr Jeden, Skywalker
3. Imperium Kontratakuje, Nowa Nadzieja
4. Powrót Jedi, Atak klonów
5. Mroczne widmo, Solo
6. Przebudzenie mocy
Nie mam czasu teraz na recenzję to zacznę od rankingu. Który mocno zmienił się po piątkowyn oglądaniu TLJ i dzisiejszym TROS. I R1 chyba tydzień temu.
TESB
TLJ
ANH/Solo
ROTS
TFA
ROTJ/TROS
R1
AOTC
TPM
TROS na razie nie będę tłumaczył, nie będę spoilerować moich doznań xD Ale TLJ to film, który ogląda mi się świetnie za każdym razem. Poza tym ja czuje, że ten film jest zrobiony z pasją, że Rian miał pomysl na Kylo, na Rey, na Luke`a, nawet na Poe. Każda z tych postaci jest poddana pewnej próbie i dzięki temu bardzo szanuję ten film.
R1 tak nisko? Dlaczego?
O, fajnie że dałeś radę
1. TESB 10/10
2. ROTJ 9.8/10
3. ANH 9.5/10
OT to jednak OT, nie do podrobienia i wyjątkowa, poza skalą.
----------------------
4. TFA 9.1/10 - Najlepsze co nam dała NT: klimat, efekty, humor i akcja
5. RO 9/10 - genialny prequel do Nowej Nadziei, ostatni akt filmu majstersztyk
6. TROS 8/10 - po jednym razie ciężko jeszcze finalnie ocenić ale bardziej na + niż na -
----------------------
7. ROTS 8/10 - najlepszy z prequeli, jest rozmach, genialne duele
8. SOLO 7.5/10 - bardzo przyjemny film, bez wzlotów i upadkow
9. AOTC 7.4/10 - nierówny ale nadrabia końcówką
10. TLJ 7/10 - dobry film ale słabe SW, dużo fragmentów kiepskich i żenujących ale też sporo dobrych momentów
11. TPM 6.5/10 - generalnie nudy, im jestem starszy tym mniej mi wchodzi, JJ coraz bardziej irytuje, świetny pojedynek Obi + Jinn vs Maul, znośne wyścigi i początkowe sceny na statku separatystów.
tym z Was co tak nonszalancko, po seansie czy dwóch już wiedzą gdzie plasuje się nowy epizod i w ogóle trzaskają tymi listami z ocenami prawie do 4 miejsca po przecinku
Jak pisałam tam wyżej, ja potrzebuję czasu, lat właściwie na oswojenie się z nowościami i obejrzenie ich wielokrotnie. Nadal nie wiem jak ułożyć PT i ST. To tak różne filmy. A ja jestem z tych co dopatrują się w każdym plusów, więc nie bywam aż tak ostra w swoich sądach jak niektórzy tutaj (ba, nawet w Holiday Special potrafię znaleźć coś super ).
Ale rozkminy dni ostatnich przyniosły pewne objawienie. Wyżej oceniam filmy, które nie wywołują u mnie zbyt skrajnych uczuć na raz. Zasługują na to, bo nie robią mi mętlika w głowie. A takie prequele bardzo zmiennie mi się podobają. Np. ostatnio jak obejrzałam ROTS (mimo, że w kawałkach), to stwierdziłam, że jeszcze nigdy mi tak ten epizod nie podszedł. Dlatego kawałek mojej listy układa się obecnie tak:
1. ANH i TESB (niezmiennie od pewnego dnia w 1988 r.)
2. ROTJ
3. Solo
4. Łotr 1
A reszta może nigdy się nie ułoży w ładnym szeregu
Jakbym chciał podejść do takiej listy rzetelnie to musialbym ją zrobić najwcześniej za jakieś 5 lat. Nie da się w miarę obiektywnie ocenić trylogii sequeli kiedy nasze odczucia i emocje są jeszcze bardzo świeże. Więc traktuję to bardziej jako zabawę i taki stan na teraz. Choć wiem, że jest to mało rzetelne. Myślę, że chociaż połowę z tych filmów oceniam na w miarę tym samym poziomie. Tylko parę z nich jest lepszych bądź gorszych od tych środkowych.
PS Jednak udało mi się wyjść do kina przy synu Żona niestety czeka na Bluray..
Albo masz Niezawodny System, do którego wrzucasz film, a System robi bip! i wypluwa Ci Twoją ocenę z dokładnością po przecinku, albo musisz bazować na mniej lub bardziej ulotnych odczuciach podoba/nie podoba się.
Ja Systemu nie mam, więc bazuję na odczuciach - który film przynosił mi wrażenia intensywnie pozytywne, a który co miał popsute i jak bardzo mi to przeszkadza. Dlatego potem niektórych filmów nie umiem ustawić jednego wyżej niż drugiego (choć tak na wyczucie sądzę że R1 może się piąć, a TROS... nie wiem, za mało razy go widziałem, wiem co mi przeszkadza ale nie wiem na ile to będzie ewoluować).
Ja nie potrafię na razie rozdzielić epizodów I-VI, do których tak się przyzwyczaiłem przez lata, które tworzą jedną, bardziej zwartą historię, od nowych Disneya. Mógłbym się zatem pokusić o dwie odrębne klasyfikacje, chociaż ta druga wciąż potrzebuje trochę czasu, by się "ułożyć" i nie wiem jeszcze czy np. TRoS po pewnym czasie nie będzie u mnie wyżej, bo już wahałem się czy nie zamienić jej pozycjami z R1.
SW Lucasa:
1. TESB
2. ANH
3. ROTJ
4. RotS
5. AotC
6. TPM
SW Disneya:
1. TFA
2. Solo
3. R1
4. TRoS
5. TLJ
Mój ranking po finale sagi Skywalkerów (film i ocena - skala 1-100):
1. POWRÓT JEDI - 97
2. Skywalker Odrodzenie - 95
3. Łotr 1 - 90
4. Imperium Kontratakuje - 88
5. Nowa Nadzieja - 86
6. Ostatni Jedi - 83
7. Przebudzenie Mocy - 80
8. Zemsta Sithów - 78
9. Han Solo - 72
10. Mroczne Widmo - 55
11. Atak Klonów - 45
1. ANH 9/10
2. TLJ 9/10
3. Solo 8/10
4. ROTJ 8/10
5. TFA 8/10
6. TESB 8/10
7. ROTS 8/10
8. AOTC 5/10
9. R1 5/10
10. TPM 3/10
11. TROS 1/10
TLJ/TESB
ANH
Solo
ROTS
R1
ROTJ/TFA
AOTC
TPM
TROS
Główna zmiana taka, że aktualnie (serio) TLJ jest u mnie na równi z TESB. Dla mnie dwa najlepsze filmy SW, które mogę ogladać wielokrotnie i zawsze się przy tym super bawię.
TROS za to jest najgorszym filmem SW póki co.
Przyszedł czas i na mnie. Myślę, że zainteresuje Was mój ranking (wyciągam taki wniosek po tym, że wspomina się o mnie na Discordzie Bastionu Star Wars).
Imperium Kontratakuje
Ostatni Jedi
Solo
Nowa Nadzieja
Zemsta Sithów
Powrót Jedi
Łotr 1
Przebudzenie Mocy
Atak Klonów
Mroczne Widmo
Skywalker: Odrodzenie
W zależności od chwili mogą być małe przetasowania na szczycie, ale dół niezmienny.
Solo jako trzeci najlepszy film Star Wars... ciekawe...
Solo u mnie plasuje sie zwykle miedzy 3 a 5 miejscem. Aktualnie lubię go bardziej niż resztę gdyż:
1. Najlepszy humor z wszystkich filmów
2. Enfyst Nest i świetny motyw muzyczny
3. Donald Glover i Alden Ehrenreich świetni w swych rolach
4. Interesujące postacie (Beckett, Dryden, Qi`ra)
5. Najbardziej lubię do niego wraca
6. Swietny finał na Savareen
AAAA JAK TAK MOŻNA !!!!1!
No można, 2 z pierwszych trzech mamy zgodne
Ale że "Ostatni Jedi" na drugim miejscu? Przed 2 z 3 epizodów OT :O
Też lubię Solo. Wolę go od "Łotra" bo nie jest taki smętny i na serio. Jednocześnie jest na tyle oddzielny od reszty, że można go oglądać bez pamiętania o psującym wszystko "TROS".
Z kolei "Ostatni Jedi" jest ambitniej zrobiony od reszty, ma w sobie więcej artyzmu i to mi bardzo pasuje.
Nie wiem czemu nagle zaczynacie się tak dziwić taką kolejnością. Nie szukając daleko, jeden post wyżej Mossar ma niemal identyczną listę. TLJ pierwszy egzekwo z TESB, Solo trzeci…
Podtrzymuję ten ranking. Solo i Nową Nadzieję dałbym tylko nad Ostatniego Jedi.
No ale jakim prawem podtrzymujesz ranking kogoś innego? Dziwne. ~
A poważniej, to zobacz, jak w dół idzie u Ciebie TLJ. ~ Jeszcze trochę i spadnie tam, gdzie jego miejsce - ciut nad TRoSkę. ~
Ehhh, skoro ktoś odkopał, to napiszę, jak u mnie jest NA TEN MOMENT. Spin-offów nie wliczam, bo to filmy o zupełnie innym charakterze.
1.Nowa nadzieja - wspinała się i wspinała, aż w końcu trafiła na zasłużone miejsce. Masa dodatkowych punktów za to, że były to pierwsze Gwiezdne wojny. Film ma w sobie też najwięcej tego ulotnego uczucia, które Gwiezdnymi wojnami nazywam.
2.Imperium kontratakuje - bezbłędny film, oby więcej takich sequeli kręcili. Do dziś wygląda nie tak źle.
3.Przebudzenie Mocy - pierwszy film SW, który widziałem w kinie i otwarcie wielu lat pięknego oczekiwania na kolejne części. To jednak moje Star Wars.
4.Ostatni Jedi - kiedyś prawie na pierwszym miejscu, teraz dla mnie trochę wydmuszka. Ma fajne pomysły, ale nie będę przesadzać i zamieniać go miejscami z TFA, byle tylko bronić go przed hejterami. Momentami nudnawy, ale wciąż bardzo dobry i przyjemny.
5.Powrót Jedi - lepszy niż wszystkie niżej.
6.Zemsta Sithów - fajny klimat, ale trochę się dłuży i momentami nie wygląda za dobrze. Wydaje mi się, że nie jest to kwestia jego wieku.
7. Mroczne widmo - najlepiej wyglądający i najbardziej starwarsowy z prequeli. Fajny film dla dzieci. Lubię takie
8.Skywalker. odrodzenie - moje zakończenie sagi, jednak przesadnie kiczowaty film. Gdyby był tak piętnaście minut dłuższy i sceny nie następowały tak dramatycznie szybko jedna po drugiej...
9. Atak klonów - bez zaskoczenia, ale mimo wszystko staram się być dla tego filmu bardziej wyrozumiały niż wiele innych fanów. To wciąż Star Wars
1. Imperium Kontratakuje - tu kierowałem się obiektywnymi() kryteriami, to idealny balans między grozą a humorem, masa kultowych scen, momentów, tekstów, sentencji i dobrze napisanych dialogów. Technicznie i wizualnie również perełka.
2. ex aequo Mroczne Widmo & Powrót Jedi - tu już zaważyły nostalgiczne emocje, Epizod I zapoczątkował moją przygodę z SW, siłą rzeczy mam do niego sentyment mimo wielu zastrzeżeń. Rzadko do niego wracam, ale gdyby nie klozetowy humor i Anakin niszczący przypadkiem Okręt Federacji to byłby to epizod znakomity ... a tak jest "dopuszczający" + masa nostalgii. Epizod VI to drugie gwiezdne wojny, które miałem przyjemność oglądać, jako 12 latek - na vhs widziałem je ze 40 razy, 2/3 filmu są znakomite, poziom V, tylko te nieszczęsne Ewoki i niszczenie 501 Legionu strzałami i kamykami od małego mnie irytowało. Ale i tak działało na wyobraźnię w niesamowity sposób.
3. Przebudzenie Mocy - emocje, jakie towarzyszyły mi w czasie pierwszego seansu są i były bezcenne - jakbym się cofnął w czasie i był małym, pełnym ekscytacji dzieckiem. Realizacja, montaż i zapowiedź czegoś nowego i pełnego energii rozdziału ... do dzisiaj oglądam tą część z olbrzymią przyjemnością, przynajmniej dwa razy do roku.
4. Zemsta Sithów - pokaz przedpremierowy był dla mnie, ucznia II klasy liceum niesamowitym przeżyciem. Byłem wtedy też święcie przekonany, że to koniec pewnej epoki, że za 2-3 lata zakończy się wydawanie komiksów i książek, i że gwiezdne wojny zostaną zapomniane przez Lucasa jak i widownię ...
5. ex aequo Ostatni Jedi i Skywalker Odrodzenie - obie części mają kilka ciekawych konceptów,są fantastycznie zrealizowane wizualnie, zwłaszcza przepięknie kadrowany epizod 8 ALE mają też zbyt wiele nieprzemyślanych decyzji studia, wizji autorskich, które mi osobiście psuły odbiór i immersję z nowym kanonem. Wałkowano już te tematy wielokrotnie, do dzisiaj nie mogę przeboleć manewru Holdo i teleportacji przedmiotów.
6. Atak Klonów - najbardziej bezpłciowa część, ma fantastyczną finałową bitwę ale też stanowi o nieudolności Lucasa w wielu kwestiach - dialogi, kreacja świata przedstawionego, rozpisanie fabuły, i niepotrzebne odkrywanie tajemnic - nikt chyba nie chciał wiedzieć, jak wygląda Fett bez hełmu ani jak Yoda kręci salta.
ale co, Nowej Nadziei nie oglądałeś?
XD IV wyleciał mi z głowy, co w sumie odzwierciedla mój stosunek do tej części - w rankingu uplasowałbym ją po Zemście Sithów albo na równi z nią - to bardzo dobry film, ale oglądałem go bez większych emocji bo nie był zwyczajnie ani pierwszym przeze mnie obejrzanym ani "ostatnim" ani powrotem po latach, w dodatku Przebudzenie Mocy to taki remaster.
W ogóle to moje zainteresowanie SW wynikało przede wszystkim z książek i EU a filmy stanowiły tylko wisienkę na torcie, tak to się w moim hobby dziwnie potoczyło, że filmowa saga nie stanowi dla mnie jakiegoś fundamentu fanostwa, czy jakkolwiek to inaczej nazwać.
cwany-lis napisał:
w dodatku Przebudzenie Mocy to taki remaster.
-----------------------
Średni te remaster jak Nowa Nadzieja ma lepszą ścieżkę dźwiękową, lepszą grę aktorską głównych postaci i bardziej nowatorskie lokacje i efekty.
tak to już z remasterami bywa - tylko nowa Gwiazda Śmierci jest trzy razy większa
Ta "gwiazda śmierci" to największy minus tego filmu. Wydrążenie działa w planecie wielkości Kanady...po co? Nie dość, że prościej byłoby zbudować same większe działo, bez dodatkowych pomieszczeń-była taka "superbroń" w "Legendach", to jeszcze dziwnie to wygląda. Bardziej śmiesznie niż strasznie.
Nie powiedziałbym, że to największy minus TFA. Śmiesznie tym bardziej.
No, ale gusta i guściki. Ktoś wskaże DS, ktoś inny główne postacie, a ktoś jeszcze powie to, to, i to.
Chyba największym minusem, jest jednak pójście w nostalgię i schemat. Zamiast zrobienia czegoś naprawdę świeżego, znów mamy brnięcie w to co już było. Niepotrzebnie.
Ale i tak TFA oceniam najwyżej z tej trylogii.
Największa wada TFA że albo pustynia, albo krzole i wszystko wygląda jak ziemia, Starkiler też.
Największy minus to suma części składowych, czyli cały film
Mi zawsze się podobała teza pochodząca z przewodnika, albo z jakiegoś wstępnego scenariusza, że wbudowanie bazy Starkiller w samą strukturę planety było podyktowane budżetem. Nowy Porządek nie miał takiego zaplecza surowców i mikro-technologii aby skonstruować mobilną super-stację, toteż wykorzystał mega-konstrukcje z tańszych materiałów, naturalne uwarunkowania(?) lodowej małej planety i bliskość słońca do generowania energii(?). Zasięg broni był uzależniony co prawda od ruchu obrotowego planety i obrotu ciał niebieskich Kopernika, ale był tańszą alternatywą dla małego galaktycznego reżimu.
Ale na chwilę obecną nie ma chyba oficjalnej wersji powstania bazy, ani stanu faktycznego zasobów First Order. W VII dokonują terrorystycznego ataku bo nie mają wystarczająco dużej floty do otwartego konfliktu a komiksy i IX sugerują, że sprawują już władzę nad całą galaktyką ... Potem jeszcze wkracza Palpatine z absurdalnym tysiącem niszczycieli planet (oczywiście bez żadnego wsparcia krążowników i okrętów osłonowych, ale to temat na inną, równie burzliwą dyskusję). Nie wczytywałem się jeszcze mocno w "lore" sequeli, może coś już wyjaśniono, ale podobnie jak z całą trylogią sytuacja zmieniała się dynamicznie w każdym aspekcie scenariusza epizodów 8 i 9 i jeszcze długo zapewne poczekamy na wyjaśnienie wielu kwestii.
Sequelom przydałby się własny odpowiednik "Trylogii Thrawna" ale mam wrażenie, że książki nie będą już traktować o kluczowych wydarzeniach w nowym kanonie i zostaną zmarginalizowane przez seriale.
cwany-lis napisał:
Mi zawsze się podobała teza pochodząca z przewodnika, albo z jakiegoś wstępnego scenariusza, że wbudowanie bazy Starkiller w samą strukturę planety było podyktowane budżetem.
-----------------------
Ciężko jakoś uwierzyć, że stworzenie wielkiej sieci wewnątrz planety jest dużo łatwiejsze niż wyniesienie kilku materiałów na orbitę tejże planety. Jest to tym bardziej abstrakcyjne w świecie, w którym droidy mają dość zaawansowaną inteligencję, nie potrzebują tlenu i mogą budować takie konstrukcje w dość szybkim tempie.
cwany-lis napisał:
ale był tańszą alternatywą dla małego galaktycznego reżimu.
-----------------------
Jakoś ciężko to sobie wyobrazić. Dwa to nawet same działo z dołączonym napędem nadprzestrzennym byłoby dużo praktyczniejsze i łatwiejsze do obrony.
cwany-lis napisał:
i jeszcze długo zapewne poczekamy na wyjaśnienie wielu kwestii.
-----------------------
Mocno wątpliwe jest, że cokolwiek powiedzą na temat sequeli, biorąc pod uwagę jak często się pojawiają w komiksach i książkach ostatnio.
cwany-lis napisał:
Sequelom przydałby się własny odpowiednik "Trylogii Thrawna"
-----------------------
Trylogia Thrawna była sequelami lepszego kanonu więc nie rozumiem porównania.
Od ROTS wiadomo, że budowa bazy, szczególnie takiej dużej, to głupota i marnowanie środków. Działo się podczepia pod stardestrojera i voila.
Ale tylko jak się jest skrytym poplecznikiem Sithów.
Zablokowany 2.0 napisał:
Ciężko jakoś uwierzyć, że stworzenie wielkiej sieci wewnątrz planety jest dużo łatwiejsze niż wyniesienie kilku materiałów na orbitę tejże planety. Jest to tym bardziej abstrakcyjne w świecie, w którym droidy mają dość zaawansowaną inteligencję, nie potrzebują tlenu i mogą budować takie konstrukcje w dość szybkim tempie.
-----------------------
Od biedy można założyć, że koszt niektórych materiałów, wymaganych do samodzielnej stacji jest większy niż wydrążenie planety. Co nie zmienia faktu, że sam pomysł nowej DS mi się nie podoba
Aktualnie bazy wojskowe w okresie wojen klońskich były bardzo przydatne, zwłaszcza te medyczne.
rebelyell napisał:
Od biedy można założyć, że koszt niektórych materiałów, wymaganych do samodzielnej stacji jest większy niż wydrążenie planety.
-----------------------
Brak jakich materiałów? Nowa Republika wysłała w szczurzastym kanonie mnóstwo sprzętu wojskowego na śmietnik, zaś nawet rozbrojony Victory II posiada przecież szkielet, kwatery dla załogi i napęd nadprzestrzenny. Więcej mobilnemu działu nie jest potrzebne, wręcz stanowiłoby niebezpieczne, dodatkowe obciążenie na źródło zasilania.
rebelyell napisał:
Co nie zmienia faktu, że sam pomysł nowej DS mi się nie podoba
-----------------------
Mam takie same przemyślenia odnośnie tego pomysłu.
Właściwie Starkiller base to tak naprawdę Ilum, i jak pokazuje Fallen Order Imperium już całą strukturę zbudowało, First Order tylko działo dobudował
https://www.youtube.com/watch?v=2GODJuysUOc
Ostatnio mój ranking nieco się zrewidował i na 2.VI.2021 wygląda tak (skala ocen 1-100):
1. POWRÓT JEDI - 97
2. Skywalker Odrodzenie - 92
3. Łotr 1 - 90
4. Imperium Kontratakuje - 88
5. Ostatni Jedi - 84
6. Nowa Nadzieja - 82
7. Zemsta Sithów - 81
8. Przebudzenie Mocy - 80
9. Han Solo - 70
10. Mroczne Widmo - 67
11. Atak Klonów - 50
O, widzę, że temat rankingowy wciąż odświeżamy, a że nie pamiętam już, czy apdejtowałem swoją listę po-trosce, czy może przed-troską ? ... Nie, chyba nie apdejtowałem. No to przy okazji apdejtując jednego posta do licznika se nabiję :
1. "The Empire Strikes Basck" - B E Z A P E L A C Y J N I E, zasłużone miejsce pierwsze w rankingu. Nie mogło być inaczej.
2. "Return Of The Jedi" - gdyby nie Ewoki, to byłoby prawie o włos do miejsca pierwszego. W sumie, to jest o włos
3. "The Force Awakens" - takie współczesne "ANH"
4. "Solo: A Star Wars Story" - jak marketingowo udupić świetny film - korpo-poradnik za free.
5. "A New Hope" - bo takie retro "TFA"
6. "The Last Jedi" - powiem szczerze, że ten film z czasem zyskuje coraz bardziej. Gdyby kilka rzeczy wywalić, inaczej rozłożyć akcenty, głupi humor wygumkować, przestać robić durniów z FO, i jeszcze w pień wyciąć wszystkie porgi, to byłaby pierwsza trójka.
7. "Rogue One" - Skarif i Vader to wiadomo. Ale wiele innych rzeczy też.
8. "The Phantom Menace" - bo duel of the fates, bo Qui-Gon Jinn, bo Maul - wiadomo.
9. "Revenge Of The Sith" - bo Mustafar. Gdyby jeszcze wyciąć te niepotrzebne skakanie i machanie łapami z prędkością światła niemal - to jeszcze ujdzie. A nie, czekaj. Wywalić ten płaczliwy dialog Padme.
Ale jako finał prikłeli, film najlepszy.
10. "Attack Of The Clones" - rozczarowanie, bo pamiętam, że czekałem bardzo. Podjarka wzrastała jeszcze bardziej, gdy w zajawkach pokazywano walczących Jedi na Geonosis. Cóż, szkoda.
11. "The Rise Of Skywalker" - nie wiem co tu napisać właściwie. Koń jaki jest, każdy widzi, prawda ? ... Pojedynek Rey z Kylo był świetny. Spotkanie ghost-Hana z Kylo - kapitalnie zagrane. To są jedyne plusy tego filmu jak dla mnie. Trochę mało.
Solo składa się głównie z szukania i dostarczenia ładunku, a można go było urozmaicić robiąc z Kessel Run`u kosmiczny wyścig na śmierć i życie. Wtedy te 12 parseków to byłby powód do dumy, a nie nic nieznacząca ciekawostka.
... Taśmy by nie starczyło
Oczywiście, główny motyw jest jaki jest. I rozumiem u wielu rozczarowanie, że jednak to nie to samo co główne filmy. Wiadomo - SW = dżedaje vs sithy plus bitwy kosmiczne. Najlepiej jak największe, i najefektowniejsze.
Ale dla tych, co szukają już czegoś innego, zejścia z wytartego do chyba białości - schematu, to film Howarda był tym na co czekali. Z perspektywą na jeszcze lepszy sikłel.
No ale wiadomo, lubimy te filmy, które już znamy. Także tego
Btw., moim zdaniem wielka szkoda, że jednak nie zdecydowali się pójść w stronę serialu.
JJ Abrakad Abrams napisał:
Solo składa się głównie z szukania i dostarczenia ładunku, a można go było urozmaicić robiąc z Kessel Run`u kosmiczny wyścig na śmierć i życie. Wtedy te 12 parseków to byłby powód do dumy, a nie nic nieznacząca ciekawostka.
-----------------------
Przecież to było na śmierć i życie
Ad 11. I Babu Frik, nie zapomnijcie o Babu Friku, najlepszej postaći całej trylogii.
Jejku, no właśnie zapomniałem !.
edit: Pojedynek Rey z Kylo był świetny. Spotkanie ghost-Hana z Kylo - kapitalnie zagrane. No I ten niesamowity Babu Frik !
No, od razu lepiej! I żeby mi to było ostatni raz!
Bólu zadów ciąg dalszy. Aktualizacja po półtora roku.
1. "Mroczne widmo" i "Zemsta Sithów" ex aequo - 88/100. Nie mogłem się zdecydować, bo oba filmy lubię za różne rzeczy. TPM jest jednym z ostatnich przedstawicieli klasycznego podejścia do nowej przygody, teraz wzmaganą rewolucją cyfrową. Niby skala galaktyczna, ale konflikt skromny i zamykający się dookoła jednej planety, bez niepotrzebnego patosu, za to pełne wizualnego kunsztu i młodocianej energii. ROTS - wspaniały przykład jak opowiedzieć tragedię grecką w kosmosie, bardzo potrzebny patos, emocjonalny rozpi*dziel w 3 akcie. Niedomaga tylko parę wleczących się montaży na Coruscant. Ostatnio oglądane w UHD 35mm.
2. "Nowa nadzieja" - 78/100. Wyborna pierwsza połowa obserwująca codzienne życie na Tatooine, wspaniały sound design kiedy oglądamy sceny bez muzyki - coś pipczy, coś mryga, coś świszczy, wzzzzz, soap operowe sceny przy stole, sfochani młodzieńcy vs. starzy boomerzy - o tym są gwiezdne wojny. 4K77.
3. Atak klonów - 72/100. Muzycznie za bardzo powtórka z TPM, ale rekompensuje resztą. Soap-operowy romans (Rozdygotany Hayden, dojrzała Natalie <3), deadpanowe poświęcenie służbie kontra krindżowe człowieczeństwo, wątek detektywistyczny, Lucas uaktualniający wizję futurystycznego miasta z Blade Runnera, dostojny Christopher Lee. Raczkująca cyfra trochę nie dogania rozmachu całego przedsięwzięcia. HDTV 1080p.
4. Powrót Jedi - 65/100. Z jednej strony ekscentryczne sceny na Tatooine, z drugiej nużący środek i druga DS. Luke nareszcie pewny siebie, pojedynek w skąpanej w czerni i błękicie sali tronowej. Ford markotny, miśki pocieszne tylko na początku. Ruchy kamery w bitwie imponujące, acz na efekty miejscami nie da się patrzeć. Widać, że mogło być lepiej, ale czasy na to nie pozwalały. 4K83.
5. Imperium kontratakuje - 61/100. Bitwa o Hoth do wywalenia w off-screen, za mało scenek rodzajowych w Sokole, a za dużo kokieterii, przypodobania się masom. Ratuje Yoda i babranie się w bagnie, konfrontacja z Vaderem. Na plus odstający od całości Bespin. Kolejno bardzo słaby set-up z łowcami nagród, którzy pojawiają się w jednej scenie, a można by z tego zrobić ciekawy side-plot. Nie oglądać w wysokiej jakości, bo efekty odstraszają. Chromowata, ziarnista wersja Grindhouse od Team Negative 1 - tą polecam.
Romans wprost z opery mydlanej w Ataku Klonów na plus ? Nie rozumiem... Soap-opera to przecież przypodobanie się masom, które wg. ciebie jest na minus w TESB.
Zdecydowanie nie dla mas. Spójrz zresztą na rodzime soap opery - jechane od góry do dołu, ale spoko oglądalność bo dobre do kotleta. Nikomu by nie przyszło do głowy robić to w kasowym blockbusterze. Romansowi w ESB bliżej do 365 dni.
Drobna poprawka (stan na 4.VI.2021):
1. POWRÓT JEDI - 97/100
2. Skywalker Odrodzenie - 92/100
3. Łotr 1 - 90/100
4. Imperium Kontratakuje - 88/100
5. Ostatni Jedi - 84/100
6. Zemsta Sithów - 82/100
7. Nowa Nadzieja - 81/100
8. Przebudzenie Mocy - 80/100
9. Han Solo - 72/100
10. Mroczne Widmo - 70/100
11. Atak Klonów - 50/100
I wyjaśnienie zmian względem grudnia 2019:
- TROS: do dzisiaj jestem zachwycony widowiskiem i rozmachem, jaki serwuje, ale dziury scenariuszowe (na czele z powrotem Palpatine`a) ostatnio mocniej mnie ukłuły. Stąd spadek oceny o 3 punkty.
- TLJ: podwyższenie oceny o 1 punkt i awans o jedno miejsce, bo uwielbiam go za oryginalność i nowości, jakie wniósł. Mógłby nawet konkurować z TESB, gdyby nie fakt, że to właśnie ten film obwiniam za to, iż historia opowiedziana w Sequelach sprawia wrażenie niespójnej.
- RotS: awans aż o 2 miejsca i podwyższenie oceny o 4 punkty, bo uznałem, że najlepszy z Prequeli zasługuje na większe docenienie i 8 miejsce jest dla niego zbyt niskie i musi wyprzedzać przynajmniej jednego przedstawiciela Oryginałów i Sequeli.
- ANH: spadek aż o 2 miejsca i obniżenie oceny o 5 punktów, choć to protoplasta całego SW i przedstawiciel ubóstwianych przeze mnie Oryginałów. Dlaczego? Bo boli mnie, że pomimo wprowadzanych na przestrzeni lat modyfikacji, dynamika akcji wciąż jest taka przestarzała i nadal niepasująca do standardów XXI wieku.
- TFA: choć ocena niezmieniona, to spadek o 1 miejsce. Taki paradoks. A nie wyprzedził ANH, bo dziwnie by to wyglądało, jakby "kalka" plasowała się wyżej od "oryginału".
- TPM: miejsce niezmienione, ale ocena ostatecznie podwyższona aż o 15 punktów. A dlaczego spojrzałem na niego zdecydowanie cieplej. Bo pomimo wielu wad, to właśnie w tej części dostrzegam najwięcej pasji ze wszystkich Prequeli (choć nadal nie dorasta do pięt RotS). No i to był pierwszy film SW, jaki widziałem w życiu (na VHS, w wieku 6 lat).
A wyjaśnienie co do Łotra I, poza tym, że dobrze się na nim bawiłeś i pewnie postaci ci przypadły do gustu ?
Mój ranking i oceny na początek 2022 roku:
1. Powrót Jedi - 97/100
2. Skywalker Odrodzenie - 92/100
3. Łotr 1 - 90/100
4. Imperium Kontratakuje - 88/100
5. Zemsta Sithów - 82/100
6. Nowa Nadzieja - 81/100
7. Przebudzenie Mocy - 80/100
8. Ostatni Jedi - 74/100
9. Han Solo - 72/100
10. Mroczne Widmo - 70/100
11. Atak Klonów - 50/100
I wyjaśnienie:
W moim rankingu nastąpiła tylko jedna, ale jakże istotna zmiana: TLJ ująłem aż 10 punktów, przez co spadł z piątego na ósme miejsce. Niebawem zresztą zamierzam założyć temat, w którym wyjaśnię, czemu część 8 ostatnio bardzo straciła w moich oczach. Teraz wyjaśnię to krótko: im więcej rozmyślam nad główną bolączką Sequeli, czyli niespójnością fabularną, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to "Ostatni Jedi" jest cierniem w oku ST.
-im więcej rozmyślam nad główną bolączką Sequeli, czyli niespójnością fabularną, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to "Ostatni Jedi" jest cierniem w oku ST.
A dlaczego to nie wskrzeszony Imperator z TROSA nie jest niespójny z całością nie tylko sikłeli, ale w ogóle, całej sagi, tylko akurat "Ostatni Cierniowy Jedi" ?
TROS wyżej niż TESB ? ... maj gad
Btw., spojrzałem parę pięterek wyżej na Twoją topkę, i o TROSie piszesz tak :
TROS: do dzisiaj jestem zachwycony widowiskiem i rozmachem, jaki serwuje, ale dziury scenariuszowe (na czele z powrotem Palpatine`a) ostatnio mocniej mnie ukłuły. Stąd spadek oceny o 3 punkty.
No chyba, że wyżej przedkładasz widowisko nad scenariuszem, to (nie) rozumiem
No i mnie rozgryzłeś. Gusta mam takie, że najbardziej jarają mnie filmy napakowane akcją i widowiskiem (niczym w Marvelu). Z takim nastawieniem szedłem do kina na premiery każdego z Sequeli. Moje odczucia po TFA i TLJ ogólnie były pozytywne, ale i tak brakowało czegoś do pełni szczęścia. A to właśnie dał mi TROS i stąd mój zachwyt nad częścią 9. Jak widowisko jest przednie, to jestem w stanie przymknąć oko na niedociągnięcia scenariuszowe. A poza tym, filmy SW oceniam patrząc bardziej na każdą produkcję z osobna, niż pod kątem trylogii jako całości. A jak założę wspomniany temat, to się dowiesz, czemu to TLJ uważam za rujnujący fabułę ST, a nie TROS.
Rozmach . Mi też tego brakuje w sikłelach. Mogę też przymknąć oko na niespójności fabularne, czy różnego rodzaju babole. W końcu to sf, więc wszystko jest możliwe . Natomiast pójścia na taką łatwiznę jak w TROSie nie wybaczam
Ale spoko, szanuję.
Jak założysz temat, będziemy jednak kontratakować bez litości argumentami
Tak od niechcenia postanowiłem przedstawić i/lub przypomnieć, jak wyglądają oceny każdego filmu SW na Rotten Tomatoes:
1. Mroczne Widmo: krytycy - 52%, widzowie - 59%
2. Atak Klonów: krytycy - 65%, widzowie - 56%
3. Zemsta Sithów: krytycy - 80%, widzowie - 66%
4. Nowa Nadzieja: krytycy - 92%, widzowie - 96%
5. Imperium Kontratakuje: krytycy - 94%, widzowie - 97%
6. Powrót Jedi: krytycy - 82%, widzowie - 94%
7. Przebudzenie Mocy: krytycy - 93%, widzowie - 85%
8. Ostatni Jedi: krytycy - 91%, widzowie - 42%
9. Skywalker Odrodzenie: krytycy - 52%, widzowie - 86%
Ciekawy jest ten rozstrzał przy TLJ i TROS. Zwłaszcza, że TROS to powinien być też przez widzów zjechany.
Ja twierdzę że ten atak rosyjskich botów na RT TLJ to była prawda
Może jeszcze kosmici, Masoni i Iluminaci?
Ja tam nie wiem czy to były rosyjskie boty, czy lokalna amerykańska wojenka
W innych wątkach pisałem już, że dający najniższe oceny otwarcie przyznawali że np. wyszli z kina w połowie, a w ich "recenzjach" więcej było skrótu SJW niż SW.
Duża część widzów po TLJ już miała na sw wywalone. Nie poszli do kina i nie zagłosowali bo stracili siły na TLJ. W ten sposób oddano pole ludziom którym film się autentycznie podobał, albo po prostu głosowali na złość hejterom TLJ.
Inna sprawa że tego typu oceny jak na RT czy metacritic są bezwartościowe, ponieważ głosujący sami się wybierają (https://en.wikipedia.org/wiki/Self-selection_bias). Statystycznie takie dane nie mają żadnej wartości i nie niosą żadnej informacji. Jedyna metoda która pozwala coś-niecoś zrozumieć to losowe próbki i badania robione przez CinemaScore i PostTrak. CinemaScore ma metody na obliczenie korelacji pomiędzy oceną filmu a tzw mnożnikiem, czyli jaki będzie finalny wynik filmu jako krotność weekendu otwarcia, ale nawet to czasami się kaszani i rzeczywistość nie zgadza się z przewidywaniami.
darth_numbers napisał:
Duża część widzów po TLJ już miała na sw wywalone. Nie poszli do kina i nie zagłosowali bo stracili siły na TLJ. W ten sposób oddano pole ludziom którym film się autentycznie podobał, albo po prostu głosowali na złość hejterom TLJ.
-----------------------
To moim zdaniem jedna rzecz i osobiście znam takie przypadki. Wliczając to niegdyś naprawdę hardcore`owych fanów.
Druga rzecz, przy TROS, jak się komuś film nie podobał, to reżyser nie nazywał od razu ludzi hejterami, trollami, mizygonami etc. Twórcy byli bardziej dojrzali i zaakceptowali to. Moim zdaniem właśnie pomogło, bo ludzie czuli się mniej dotknięci osobiście. Ot film się nie podał.
Mnie tam TROS się podobało, zwłaszcza że Palpatine wrócił
Lord Sidious napisał:
To moim zdaniem jedna rzecz i osobiście znam takie przypadki. Wliczając to niegdyś naprawdę hardcore`owych fanów.
-----------------------
Sequele wykosiły dużą część najbardziej zaangażowanej widowni. A trochę tych zaangażowanych fanów było bo jednak po Prequelach cała marka była bardzo rozbudowana o "dzieła towarzyszące". Ale samo wykoszenie fandomu nie jest niczym nowym, taka sama hekatomba miała miejsce przy Prequelach.
Druga rzecz, przy TROS, jak się komuś film nie podobał, to reżyser nie nazywał od razu ludzi hejterami, trollami, mizygonami etc.
-----------------------
Faktycznie oni wszyscy powinni byli zamknąć ryj, nawet jeżeli naprawdę niektóre wypowiedzi ze strony fanów/widowni wołały o pomstę do nieba. Najgorsze co można było zrobić to wdać się w pyskówkę. Myślę, że przy TROS po prostu już byli pogodzeni z prawdą, która jest taka: żebyś nie wiem jak kombinował, zawsze będą ludzie, którym film się nie spodoba.
BTW Sidious dlaczego "nie może zaczynać się od spacji" ?
-Druga rzecz, przy TROS, jak się komuś film nie podobał, to reżyser nie nazywał od razu ludzi hejterami, trollami, mizygonami etc.
Myślisz, że te komentarze rzeczywiście dotarły do tak wielu ludzi?
Moja opinia o TLJ zaraz po premierze też zmieniała się z godziny na godzinę, raz film podobał mi się bardzo, a raz wcale. TROS zdecydowanie mi się nie podobał, ale wcale nie łącze z tym takich emocji.
Jak komuś nie pododbał się Epizod IX, to zazwyczaj narzekał, że film jest kiczowaty, historia nieprzemyślana - takie banalne głupotki.
TLJ naruszył poczucie tożsamości wielu ludzi.
Obraz bohaterów dzieciństwa, który mieli w głowie, został ostatecznie zburzony. W filmie jest sporo moralizatorstwa. A do tego dochodzą jeszcze te kwestie kulturowe, związane szczególnie z rolą kobiet, które mogą wpływać nad odczucia ludzi nawet podświadomie. Wydaje mi się, że w 2017/18 dużo goręcej było na "frontach" wojny kulturowej, w 2019, kiedy wychodziła TROSka trochę przycichła i wróciła znów na rok gdzieś w połowie 2020. Być może TLJ po prostu wyszedł w złym czasie Dyskusja wokół Epizodu VIII była w dużej mierze platformą do zupełnie innego sporu.
Zgadzam się praktycznie w pełni. Po TROS może były tu jakieś pomniejsze dyskusje, kłótnie, ale raczej typowo na tle filmowym, ewentualnie w odniesieniu do całości trylogii , planu na nią, sposobu realizacji, itd. Po TLJ dyskusja była na tak wielu płaszczyznach, że trudno w ogóle sprowadzić ją do jakiegoś jednego zdania tłumaczącego co się wtedy w fandomie działo.
Ciekawe zestawienie. Dzięki
8. Ostatni Jedi: widzowie - 42%
9. Skywalker Odrodzenie: widzowie - 86%
I tyle w temacie
TLJ - 100k+ ocen
TRoSka - 50k+ ocen, reszta zeszła lub odeszła ~
Kompletnie nie rozumiem jak i dlaczego ludziom się nie podobał TLJ. Dla mnie to totalnie najlepszy epizod <3 <3 <3
Po prostu gusta są różne a fani podchodzą do SW inaczej niż np krytycy czy tzw casuale.
To nie rozumiesz. Co zresztą za różnicę ci zrobi, skoro i tak strzelasz 10/10 jak leci?
Nie wchodząc w szczegóły to z podobnych powodów co TFA i TROS-ka
No ale, tylko 66% uznania widzów dla RotS to jakieś jaka są...
To nic nie znaczy, rootenowe procenciki nie są wyznacznikiem niczego.
Wyznacznikiem jak dana trylogia naprawdę jest odbierana i jakie ma zainteresowanie, są ... animacje serialowe.
OT to inna epoka była, ale już czasy po-prikłelowe to seriale, których przecież sezon za sezonem mieliśmy. Znaczy, przez te lata, zainteresowanie było i wciąż jest.
Dziwne, że tego samego nie widać w przypadku sikłeli i ich perły w koronie, czyli Trosa. Pustka panie, nic się nie dzieje i nie będzie niczego.
Gdyby było tak dobrze, to dzisiaj zasiąść Mando, Boby, czy Kenobiego, mielibyśmy seriale aktorskie z czasów sikłeli, że o animacjach nie wspomnę.
Koń jaki jest, każdy widzi. Wysokie rottenowe procenty sikłeli nie przełożyły się jakoś na dalesze produkcje od D. I to jest jedyna miarodajne ocena, a nie tam procenciki, które swoje konkretne zastosowanie mają owszem, ale w zupełnie innym temacie
Przepisałem i uzupełniłem:
1. Mroczne Widmo: krytycy - 52%, widzowie - 59%
2. Atak Klonów: krytycy - 65%, widzowie - 56%
3. Zemsta Sithów: krytycy - 80%, widzowie - 66%
4. Han Solo: Gwiezdne wojny – historie: krytycy - 70%, widzowie - 64%
5. Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie: krytycy - 84%, widzowie - 86%
6. Nowa Nadzieja: krytycy - 92%, widzowie - 96%
7. Imperium Kontratakuje: krytycy - 94%, widzowie - 97%
8. Powrót Jedi: krytycy - 82%, widzowie - 94%
9. Przebudzenie Mocy: krytycy - 93%, widzowie - 85%
10. Ostatni Jedi: krytycy - 91%, widzowie - 42%
11. Skywalker Odrodzenie: krytycy - 52%, widzowie - 86%
SW-Yogurt napisał:
6. Nowa Nadzieja: krytycy - 92%, widzowie - 96%
7. Imperium Kontratakuje: krytycy - 94%, widzowie - 97%
-----------------------
<3
Ale że Solo ma takie niskie % to mnie zaskakuje, bo moim zdaniem wyszło dużo lepiej niż można się było spodziewać.
SOLO nikt nie widział, bo o nim nie wiedział. Finster świadkiem. Chyba najmniej ocen.
Dla mnie to 4 film, po ANH, TESB/RO; ciut przed RotS. Choć po ostatnim seansie jestem coraz bardziej skłonny przesunąć RO przed TESB. Dziwne. ~
No, Solo jest mocno niedocenione. Sam się zastanawiam czy takie klasyczne hejty na Solo, ktore widzę np. na FB, wynikają z tego że rzeczywiście komuś ten film aż tak nie podszedł czy z tego że nie widział, bo miał już ugruntowaną opinię.
Rozumiem, że brakuje tam wątku Mocy, co jednak jest minusem w filmie SW (wiem, kwestia indywidualna), ale poza tym przygodówka całkiem w stylu klasycznych epizodów.
Wiesz, nawet jeśli widziało go mniej, to procent osób zadowolonych jest niezależny od ilości widzów...chyba że to obrażeni po TLJ zaniżali oceny? Przynajmniej wśród swoich znajomych zauważyłem, że to właśnie VIII przeważył szalę, gdy coś w nich pękło.
Solo to bardzo SW film, i ogólnie fajna przygodówka nawet dla nie-fanów, i strasznie szkoda że Łukaszfilm przespał promocję i ogólnie premierę w kinach.
Fajny.
A konsensus co do ocen: między 6 a 7 (IMDB 6,9, filmweb 6,7, RT widzów 6,8, RT krytyków 6,4, MC krytyków 6,2, MC widzów 6,1). Tylko Bastion dał 7,5 (ode mnie 7/10)
Ten film ma bardzo specyficzne zdjęcia i nie wszystkim się to podoba, ponieważ bardzo mocno odbiegają od standardów SW.
Ja jestem w stanie to zrozumieć, bo też nie chciałbym, żeby tak wyglądały wszystkie filmy, jednak własnie za to, że jest to rodzynek, ma u mnie dodatkowe punkty
że na RT w przypadku krytyków jest to procent recenzji "pozytywnych", a w przypadku widzów - procent ocen co najmniej 7/10
(a ja chyba tylko ROTS daję 6/10)
Przejrzałem sobie z ciekawości (w dość dużym skrócie, bo postów jednak od groma) Bastionowe recki sprzed lat. Te z "Last Jedi" i te "TROSowe". I porównuję sobie do naszych ostatnich opinii. I kurde, albo pamięć krótka, albo zacierają się pierwsze wrażenia filmowe ... Ale, jeśli przejrzeć po-seansowe wrażenia nawet starych wyjadaczy Bastionowych, to w przypadku "TLJ" opinie są zaskakująco pozytywne.
Rozdźwięk jest wyraźnie widoczny, jeśli spojrzy się na "TROS"owe recki, w których przeważa rozczarowanie na wielu poziomach. Dziwne to trochę, bo jak widzę ostatnimi czasy także i na Bastionie, jak to "TLJ" podzielił bardziej fandom, i generalnie "TLJ" nie ma żadnych plusów, to sorry, ale rence opadajom.
Nie to, że bronię tu "TLJ" niczym Jasnej Góry, bo przecież jak bardzo tym filmem Rajan namieszał, to wszyscy wiemy. No ale kurde, ten film miał kilka naprawdę fajnych pomysłów fabularnych, czego w "TROSie" kompletnie zabrakło.
To tak odnośnie tych różnic procentów w ocenach rottenowych, szczególnie tych zapdejtowanych.
Czy tylko dla mnie takie portale jak RT czy metacritic mają mało sensowny system oceniania, więc zupełnie je ignoruję podczas filmowych researchów? Wystarczy mi w pełni IMDB oraz polski Filmweb, gdzie oceny są dużo bardziej adekwatne. Ktoś na serio woli sprawdzić na RT niż na IMDB?
A w czym IMDB/Filmweb są mniej sensowne od RT/MC?
IMDB: ocena 1-10
FW: ocena 1-10
RT: ocena 1-10 (w zasadzie od pół gwiazdki do pięciu gwiazdek, czyli wychodzi na to samo), przy czym "wskaźnik publiczności" to procent ocen co najmniej 7/10, a "wskaźnik krytyków" to procent recenzji "pozytywnych, cokolwiek to oznacza, ocena punktowa jest dostępna po dodatkowym kliknięciu
MC: ocena 0-10
Spójrzmy na przykładzie TFA.
IMDB: 897 tys. głosów (rozkład znany) daje średnią ważoną 7,8, średnią arytmetyczną 7,8, medianę 8
FW: 233 tys. ocen (rozkład znany) daje średnią 7,3 (nie chce mi się sprawdzać konstrukcji średniej)
RT: ponad 100 tys. ocen (brak bliższych danych) ze średnią 8,4, 85% dało co najmniej 7/10; 446 ocen krytyków ze średnią 8,3, w tym 93% "pozytywnych"
MC: niecałe 8 tys. ocen widzów (znany rozkład w przedziałach 0-3,4-6,7-10), średnia 6,7; 55 ocen krytyków, podejrzewam że wszystkie są też uwzględnione w RT (rozkład znany jw, teoretycznie wszystkie recenzje są dostępne więc można sobie samemu policzyć dokładniej) ze średnią 8,0
Więc czy poza ilością głosów widzów jest jakaś mniejsza/większa sensowność?
Dawno nie oglądałem żadnych filmowych SW i tak mnie naszła rozkmina co bym najchętniej obejrzał z nowych SW. No i wychodzi tak:
1. Solo
2. R1
3. TLJ
4. TFA
5. TROS
Po czasie jakoś mi bliżej do spin-offow.
Mossar napisał:
5. TROS
-----------------------
😳
No co. Na ostatnim miejscu
A u mnie wyszło, że coś nowego ze SW bym obejrzał ...
Ostatnio R1 obejrzałem z przyjemnością, a wcześniej Solo. I przypomniało mi się, że kurdę, jak fajnie to oglądało się w kinie. I jak dobrze te spinoffy temu Disneyu wyszły w sumie. I od razu sobie pomyślałem, że chętnie bym obejrzał tą nową trylogię od Rajana, która nigdy przecież nie powstanie. I tu znów wróciłem do punktu wyjścia w sumie, że obejrzałbym coś nowego ze SW. W kinie, czy na streamie, whatever.
Sequelami w dniach premier się jarałem bo chciałem wiedzieć co dalej, ale na Solo i R1 się po prostu dobrze bawiłem tak czysto filmowo. Wiem, że to nie są jakieś dzieła sztuki, ale po prostu dobrze się oglądało tą końcowa bitwę nad Scarif (w sumie chyba u mnie totalna czołówka bitew powietrznych w SW) czy całą akcję z Kessel Runem (od kradzieży na Kessel przez potworka aż do Savareen). Corellia miała fajny klimacik, potem Mimban. A w R1 głównie Scarif i Jedha. Jedha to w ogóle zrobiła furorę - pojawia się w zwiastunie Eclipse, miała swój arc w komiksie SW, w drugiej fazie HR będzie prawdopodobnie.
Spinoffy się fajnie oglądało (Łotr pozostaje najlepszym filmem wojennym SW), ale sequele miały tę Moc (nawet jeżeli TROS robił co mógł żeby to zepsuć).
W sumie może obejrzałbym TLJ.
No ale to trochę ten sam motyw co z Mando czy TBoBF. Abstrahujac od jakości tych produkcji (jedna jest moim zdaniem bardzo fajna, druga nie bardzo) to są to już produkcje, które nie wywołują we mnie tych samych emocji co saga. To jest tak jak z książkami czy komiksami (obojętnie czy Legendy czy Kanon) - mogę niektóre uwielbiać, uznawać za świetne historie, ale zwykle to nie jest ten poziom poczucia istotności i starwarsowatosci co przy filmach z sagi. Ostatecznie też uwielbiam pilotów, wątki pozamocowe, ale wciąż Moc, Jedi, Sithowie, miecze świetlne pozostają tym co pokochałem w tym uniwersum.
-...ale wciąż Moc, Jedi, Sithowie, miecze świetlne
Jak już wcześniej gdzieś tam, kiedyś napisałem, że jeden parominutowy zwiastun - nawet z gry, a co . z akcją na Korribanie, robi cały hajp i odciąża wydatki na marketing
Seriale jako uzupełnienie i poszerzenie - jak najbardziej. To samo spin-offy. Wciąż jednak, to nie jest ten poziom Star Warsowości, który mają główne filmy.
I które niestety, ale po drodze gdzieś zgubiły sikłele. Z przyczyn, o których już napisaliśmy forumową książkę - gdyby zebrać wszystkie te dyskusje w jedną całość.
Także tak, filmy, filmy i jeszcze raz filmy. Nie to, że nie czekam na serialowego "Kenobiego", czy "The Acolyte". Bo oczywiście czekam. Z powodów jak powyżej - "Moc, Jedi, Sithowi, miecze świetlne".