Byłoby prościej zastosować zmiksowany tytuł do kinowego Epizodu IX Star Wars: "Star Wars: Episode IX, Skywalker Odrodzenie". Tak, mam świadomość, że jest to lekko spaczona nazwa dla tej produkcji, ale z drugiej strony, nie aż tak bardzo ,,skaszaniała". Dla języka polskiego jest wyzwaniem, aby stworzyć najwłaściwszy tytuł dla Epizodu IX Star Wars. "The Rise of Skywalker", z tłumaczeniem, takim jak: "Powstanie Skywalkerów" byłoby tak samo dziwne, jak ostatnio zaakceptowane przez naszych rodzimych dystrybutorów "Skywalker Odrodzenie". Fascynacja zakończeniem ponad 40-letniej głównej kinowej i kanonicznej historii "Gwiezdnych Wojen" jest tak duża, że jego dziwnie spolszczony tytuł przejdzie bez echa. Powrót Imperatora, niewiadoma sytuacja z Kylo Renem i Rey, i może osiągnięcie równowagi w Mocy, poprzez założenie Zakonu ani nie Jasnej, ani nie Ciemnej Strony Mocy, lecz Zakonu, nazwijmy to, istoty Mocy samej w sobie: "Zakonu Skywalker". Jak na razie teaser trailer okazał się ,,zapowiedzią zapowiadającą zapowiedź" do kinowego Epizodu IX Star Wars. Choć to moja teoria, wiele scen w nim widocznych mogło powstać na potrzeby jego kilkudziesięciu sekund promocji filmu, a nie jako część filmu. Wystarczy popatrzeć na zapowiedzi do" Avengers: Endgame" i wszystko będzie jasne.
Ciekawe, ba, wręcz iście intrygujące wydają się słowa Luke`a z teaser trailera do "Skywalker Odrodzenie". Pokolenia Jedi żyjące w Rey, mogłyby oznaczać, że Rey jako deptka i jak na razie jedyna adeptka Jedi - chyba że ktoś, kto jak Luke krył się gdzieś na Zewnętrzach Galaktyki, przez naście lat przed Najwyższym Porządkiem, i nagle, dostając alarmowy sygnał od Ruchu Oporu, pojawi się w filmie - jest na tyle wyszkolona we władaniu Jasną Stroną Mocy, a może ogólnie całości potęgi Mocy, że może wypełnić przepowiednię Wybrańca i przyczynić się do ustanowienia w Galaktyce równowagi w Mocy.