- Jest tyle dobrej literatury, że dawanie 100x szansy Disneyowskim produkcjom nie miałoby sensu
Książki SW i dobra literatura, LOL.
Widzisz, dokładnie- książki tak EU jak i NK to nie jest kanon literatury światowej. I w jednych i drugich są powieści żałośnie słabe, ale są też całkiem dobre czytadła. Tak, czytadła dla rozrywki i własnej przyjemności. Tylko tyle i aż tyle.
To, czy moja opinia jest warta tyle ile opinia kogokolwiek innego zostawmy może do rozstrzygnięcia absolutowi,
Nie, wszyscy ludzie są równi (choć niektórzy uważają się za równiejszych). Chyba, że wyznajesz teorię słusznie minioną, o "nadczłowiekach", "rasie panów" - wtedy przepraszam.
śmiem powątpiewać, czy w społeczeństwie każdy ma równe prawo do decydowania o tym, co jest wartościowe
Jak wyżej - pewna grupa chce decydować za innych co jest wartościowe, co warto czytać. Kiedyś nazywano to nazizmem. Obecnie resztki tego nieszczęsnego myślenia dalej pozostają - w zależności kto rządzi jedni uznają za dzieło wybitne książkę z kolorowanym ptaszyskiem w tytule, drudzy dla odmiany "dzieła" pana Rymkiewicza. A to ludzie decydują, i to dopiero za 100 i więcej lat będzie wiadomo co przetrwa. Zawsze tak było.
Gdyby było inaczej - tak jak ty chcesz - to kanon lektur szkolnych by nie istniał bo każdy czytałby co chciał
Twoja ignorancja i brak wiedzy jest porażająca. Tak żebyś wiedział na przyszłość - tatr "Globe" utrzymywał się ze spektakli, na które przychodzili tak arystokracji jaki i pogardzany przez ciebie plebs (tak, Szekspir to była głównie plebejska rozrywka). I wszystkim się podobało. Chyba że będziesz chciał wmówić, że Elżbietańska komisja edukacji i zalecała umieszczenie "Króla Lira" na liście lektur. Lub jakiś komitet Teatrografii dotował przedstawiania? Potem było podobnie - pisarze pisali książki żeby zarobić - przetrwało to co się najlepiej sprzedawało, ludzie chcieli kupować Hugo, Zolę, Prusa, Wilda, Sienkiewicza. I właśnie dlatego te dzieła, najbardziej zapamiętane z danej epoki zostały uznane za kanon i dlatego dzisiaj są uznawane. Dobre, bo dobre (bo się sprzedało, ale też sprzedało się dlatego, że było dobre). I znowu - dla pospólstwa - ludzie tak samo czekali w Krakowie i Lwowie na kolejne odcinki drukowanej w gazcie powieści Sienkiewicza, jaki gdzieś w Afryce czy na dalekim Wschodzie poddani brytyjscy czekali aż z Londynu przypłynie statek z kolejną gazetą gdzie jest kolejny odcinek powieści Wilda. I nikt nikomu nie musiał z besserwiserskiej pozycji narzucać co jest właściwą lekturą, a co nie.
"A czy ktoś mówi, że będzie? SW to zawsze będzie dzieło oparte na pomyśle Lucasa."
Fajnie, że przyznajesz, czyli jednak wychodzi na to, że SW to jednak głównie filmy Lucasa
Czytanie ze zrozumieniem trudną sztuką jest. Jeżeli to za trudne i nie zrozumiałeś – odpowiadam prościej. "Pomysł Lucasa" to nie jest to samo co "Filmy Lucasa". Akurat filmy gdzie Lucas wziął się za reżyserię są takie sobie, według mojej skromnej opinii.
Star Wars i Disneyowa okupacja nie stanowią sensu mojego życia. W życiu zajmuję się nauką i tutaj me pole aktywności.
Po tym co tutaj zaprezentowałeś śmiem wątpić. Nauka to coś, co opisuje rzeczywistość wzorami, gdzie aktywność wyraża się w ilości patentów czy wdrożonych rozwiązań lub wyrobów które potem są produkowane przez dziesięciolecia i eksportowane po całym świecie. Tym się zajmuje nauka, a ja nieskromnie dodam że właśnie taką nauką się zajmuję, de facto najważniejszą z nauk, elektrotechniką .
Musisz sobie uświadomić, że Twoja prywatna opinia może być błędna i nie mieć pokrycia w rzeczywistości. Bo być może jesteśmy teraz w najgorszej dla SW epoce, a Ty tylko, przez swoje ideowe zaślepienie, tego nie dostrzegasz.
Primo: nieładnie jest odpowiadać pytaniem na pytanie. Ale jak brakuje argumentów, można i tak.
Secundo: Przerobienie czyjegoś pytania na własne również świadczy o braku argumentów.
Tertio: Tak, ja zdaję sobie sprawę że mogę nie mieć racji, że mogę się mylić całkowicie i z pokorą przyjmę że ktoś inny ma w sporze rację. Jesteś w stanie powiedzieć to samo o sobie
Pisałem już sto razy, że dawniej obok treści dla dzieci były także te dla doroślejszych, teraz tego nie ma.
Możesz sobie to napisać i 1000 razy, ale przez sam fakt pisania nie stanie się to prawdą. Mimo że Józef, kolega pewnego adolfa twierdził inaczej.
Dodajmy też, że np. Imperium Kontratakuje jest ewidentnie filmem nie przeznaczonym w treści dla dzieci, nie wspominając też o Zemście Sithów.
Owszem, ma takie treści. Tak samo jak takie treści mają cytowane przez Ciebie "seriale dla dzieci". W czym problem?
Jeśli tak naprawdę uważasz to znaczy, że nie doceniasz Star Wars i masz je w gruncie rzeczy za uniwersum i dzieło pokroju jakichś spider-manów albo supermanów.
Umówmy się, że to ja będę decydował za co uważam uniwersum SW, a Ty powstrzymasz się od doprawiania mi "gęby" i wmawiania mi czegoś, czego nie powiedziałem? Potrafisz?
Np. wtedy nie były dla dzieci:
https://www.youtube.com/watch?v=iwhx2gZ5fBE
https://www.youtube.com/watch?v=05dT34hGRdg
Dokładnie tego samego typu rzeczy można wkleić odnośnie scen z TCW czy nawet "R". I jeżeli tylko to ma świadczyć o tym czy cos jest dla dzieci czy nie, to wtedy cały twój argument o "serialach dla dzieci" jest inwalidą.
To, że przy pomocy argumentacji krytykuję gust osób, które są odbiorcami TCW i TFA to część mojego prawa do wyrażania opinii.
No właśnie zasada elementarnej przyzwoitości mówi że "de gustibus non disputandum est". Choć wiem, dziewczynki w gimbazie też sobie poprawiają ego krytykując „gusta” w doborze stroju.
Tak prywatnie to uważam fanów NK za albo bardzo młode i "niezetknięte" jeszcze z lepszymi treściami albo za cyniczne osoby, które z premedytacją wybierają prostsze i niewymagające treści oszukując się, że są świetne
A uważaj sobie, alt to świadczy li tylko i wyłącznie o Tobie, nie o ludziach lubiących NK. Naprawdę czasami nie warto zamykać sie w swojej konserwie, tylko iść z postępem i otworzyć się na świat. Bo naprawdę można zachwycać się "Belle de Jour" czy "Cat on the hot tin roof" i jednocześnie czerpać ogromną radość z TCW. Można W przerwach między kolejnym czytaniem "Człowieka Śmiechu" i "Germinal" przeczytać sobie "Ahsokę" i mieć z tego dużo frajdy. Świat bywa piękny (ja to serio piszę ) i nie ma się co na siłę unieszczęśliwiać i ograniczać.
od promocji Legends i dobrych Gwiezdnych Wojen jest sam Bastion i uważam, że odwala tu całkiem dobrą robotę
O dokładnie, dlatego jest tu tyle dyskusji o książkach NK, serialach animowanych, legendarnych komiksach czy filmach starych i nowych.
zauważyłem, że mam spore pojęcie. Przeczytałem praktycznie połowę książek z NK
Vilkala wytknęła Ci konkrety - tego o czym pisałeś w tych książkach NIE MA. Po prostu NIE MA. Zamiast odnieść się do tego za pomocą jakiegoś argumentu, lub przyznać się że może tytuły Ci się pomyliły, to walisz biedną kobietę na oślep pięscią "awatarowego argumentu". Gdzie sens, gdzie logika?
Więc niestety dla Ciebie i twojej opinii wiem o czym piszę.
Ale udowodniono Ci, że nie masz, dalsze "pójście w zaparte" nic tutaj nie zmieni. Dalej zamiast konkretów produkujesz słowa, to o "światopoglądzie", "wierze" - choć byłoby dobrze gdybyś nie oceniał bliźnich swoją miarą.
jakich ci nie dam dowodów na to, że Lando, czy Leia to kiepskie i wtórne serie to i tak napiszesz, że jest tam dla ciebie głębia.
I znowu, wmawiasz i imputujesz jej coś, czego nie powiedziała. Vulgo - nie bójmy się tego słowa - kłamiesz. Więcej, jakbyś był zainteresowany czymkolwiek więcej niż biciem piany, to wiedziałbyś że Vilkala określiła serię o Lei tez jako kiepską. No ale dla Ciebie fakty jak widać nie mają jakiegokolwiek znaczenia, co gorsza oceniasz innych swoją własną miarą.